Park

Aira

Re: Park

Post autor: Aira »

0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Park

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Aira

Re: Park

Post autor: Aira »

0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Park

Post autor: Hideaki »

Czarnowłosy wymknął się przed kolejną porcją obowiązków serwowanych mu przez jego "wspaniałą" rodzinkę. Miał już tego wszystkiego dość. Kiedy miał się bawić? Kiedy spędzać czas ze swoją towarzyszką, że też musiał zostać ostatnim facetem w rodzinie... Przechadzał się uliczkami Ōkami-den, zdecydowanie lubił to miejsce jednak wolałby żeby było tutaj mniej ludzi. Nie przepadał za przebywaniem w parkach ale nie znosił towarzystwa innych strasznie głośnych Inuzuka. Nikuya za to kochała naturę jednak dopasowywała się do sytuacji co jakiś czas odstraszając innych od Hideakiego. -Chyba tylko w parku będzie trochę spokoju. Powiedział nieco zrezygnowany do swojej towarzyszki, która na tę wieść podniosła nieco spojrzenie.
Chłopak doskonale wiedział gdzie ma iść, a kiedy nieco się rozluźniło to jego opiekunka wystrzeliła na około dziesięć metrów w przód. Zameldowała się jako pierwsza w parku, ogromne i umięśnione łapska wkroczyły zostawiając wyraźne ślady na ziemi. Mimo ciepła w powietrzu czuć było wilgoć, a może tylko park sprawiał takie wrażenie? Musiało tak być skoro nawet gleba jest lekko podmokła, a Nikuya odbija swoje łapy i pazury bez żadnych problemów. Mimo swoich naprawdę imponujących rozmiarów poruszała się zgrabnie i po cichu... Zazwyczaj poruszała się zgrabnie i po cichu jednak teraz po wzięciu rozbiegu, który tworzył odgłos jakby biegło stado koni po prostu wskoczyła do wody tworząc niesamowity hałas. Sto pięćdziesiąt centymetrów wzrostu i dzięwięćdziesiąt sześć kilogramów mięśni właśnie runęło do wody.
Hideaki w tym czasie znalazł sobie wygodne miejsce pod drzewem. Udało mu się znaleźć osłonę przed słońcem, stąd miał idealny pogląd sytuacji. Czuł zapach Nikuyi bardzo wyraźne oraz był w stanie kontrolować spojrzeniem co wyrabia jego przyjaciółka. Chciał nieco odpocząć od swojej cholernej rodziny, nie miał ochoty ani zamiaru nikim ani niczym zarządzać. Przynajmniej nie chciał robić tego teraz. Teraz był tylko on i Nikuya, którzy nareszcie mogli oddać się swoim ulubionym czynnością.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Park

Post autor: Mikoto »

Wychodząc z gospody i wtapiając się w tłum na jednej z głównych ulic, Miko zaczęła rozglądać się za nieco spokojniejszym miejscem. Wszędzie było gwarno i tłoczno, a to na dłuższą metę zaczynało ją trochę męczyć. Przemierzając ulicę i mijając kolejne budynki, mignął jej po chwili pas zieleni. Po dłuższych oględzinach okazało się, że jest to coś na zasadzie parku, który przyjemnie wtapiał się w centralną część tego miejsca. Białowłosa bez wahania skierowała się więc w tamtą stronę, mając nadzieję że chociaż tam będzie spokojnie. I nie zawiodła się. Owszem, widziała pojedyncze osoby, głównie z tymi bojowymi psami, jednak to wcale nie zakłócało spokoju tego miejsca. Przez dłuższy czas Miko spacerowała alejkami, rozglądając się z zaciekawieniem i przede wszystkim odpoczywając psychicznie. Co prawda nie było to wybrzeże i szum fal, które kochała, ale również było to urokliwe miejsce. Zwłaszcza spory staw pośrodku, na którym rosły piękne lilie wodne, a sunące kolorowe plamki pod wodą wskazywały na obecność Koi. Ostatecznie zbiornik wodny przyciągnął kunoichi do siebie, która zdjęła z pleców wielki wachlarz i przycupnęła nad samym brzegiem pośród wysokiej trzciny, odkładając broń obok siebie. Przez chwilę z zachwytem przyglądała się kolorowym rybkom, muskając palcami taflę wody i wyraźnie ciesząc się spokojem.
Nagle niedaleko niej coś dużego runęło do wody, ochlapując wszystko naokoło, w tym samą Mikoto, która pisnęła zaskoczona, osłaniając się ramionami. Na szczęście nie została zmoczona do suchej nitki, a jedynie lekko opryskana, więc po chwili opuściła ramiona i spojrzała prosto na wielkie psisko, które teraz radośnie kąpało się w stawie, płosząc przy tym rybki. Uśmiechnęła się szeroko i przez chwilę przyglądała się pływającej bestii. Mimo, że widziała tylko łeb, to był to dość spory łeb, a więc było to też spore psisko, zapewne jedno z tych bojowych, które widziała tutaj na każdym kroku. Musiała przyznać, że intrygowały ją, a skoro był pies, to i pewnie gdzieś będzie jego shinobi. Wyłoniła się więc z trzciny, w dłoni trzymając swój wielki wachlarz i szybko zlokalizowała młodzieńca, który przycupnął sobie niedaleko pod drzewem i kontrolował wzrokiem wygłupy swojego pupila. Młody, przystojny, z długimi włosami. Nie wyglądał tak dziko, jak niektórzy tutaj, no ale pozory mogły mylić, czego zdążyła się już nauczyć.
- Dzień dobry. - Przywitała się i ukłoniła grzecznie. - Przepraszam, nie chciałam przeszkadzać.
Nie lubiła nikomu wchodzić w paradę, więc na obecną chwilę była gotowa odejść i zostawić tą dwójkę w spokoju. Nie była u siebie i należało przede wszystkim liczyć się tutejszymi mieszkańcami, jak i ich psimi towarzyszami.
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Park

Post autor: Hideaki »

Spokój jakim mogli się cieszyć w tym miejscu był wyjątkowy. Inni obecni tutaj Inuzuka za bardzo bali się Nikuyi żeby podejść bliżej ze swoimi szczeniakami do wody lub Hideakiego. Chłopiec co jakiś czas śmiał się pod nosem, delikatnie... Wyglądał wtedy nieco jak dziewczynka przez specyfikę jego urody. Tym się w ogóle nie przejmował, przymknął na chwilę oczy pozwalając żeby cała jego czujność opierała się na węchu. Mocny zapach jego przyjaciółki zajmował całą okolicę, poboczne psiaki nie dawały rady przebić się przez silną woń, jednak po jakiejś chwili pojawiło się coś nowego. Coś co nie śmierdziało zwierzętami i obrzydliwą naturą.
Czarnowłosy aż otworzył szerzej oczy żeby zobaczyć co się dzieje kiedy usłyszał pisk. Zobaczył, że to jego koleżanka jest powodem całego zamieszania. Woda wylała się z impetem jednak pięknej białowłosej udało się uniknąć przemoknięcia. Dziewczę zrobiło niebywałe wrażenie na Inuzuce. Przyglądał jej się bardzo dokładnie, próbując zapamiętać każdy szczegół bo wiedział doskonale co się zaraz wydarzy. -Dzień dobry. Odpowiedział jej spokojnie podnosząc się i jednocześnie wystawiając kawałek płaszczyka żeby oddzielić dziewczynę przed wodą. Chłopak doskonale przewidział następujące wydarzenia bo Nikuya kiedy poczuła nieznajomy zapach obok swojego ukochanego człowieka wyskoczyła ze zbiornika niczym pocisk. Stanęła obok Hideakiego, a moment w którym zjeżyła swoją sierść zrzucił z Niej wodę, która znalazła się na płaszczu. -Spokojnie. Nic złego się nie dzieje. Spróbował uspokoić swoją towarzyszkę, która warknęła wściekle ale jednak wycofała się i położyła na słońcu.
Przeniósł swoje spojrzenie na białowłosą, która już przepraszała i chciała się wycofać... Chłopak nie mógł jej na to pozwolić. -To ja powinienem przeprosić. Nikuya nie lubi obcych. Uchylił się nieco żeby podkreślić prawdziwość swojej skruchy za towarzyszkę. -Jestem Hideaki, a ta sprawczyni zamieszania to Nikuya. Miło mi Cię poznać. Nie jesteś stąd. Prawda? Kiedy miłe słówka płynęły z ust czarnowłosego jego przemoczona przyjaciółka głośniej zawarczała jednak tylko po to żeby dać upust swojemu niezadowoleniu, po chwili już wylegiwała się na słońcu, a Hideaki spokojnie oczekiwał co przyniesie rozmową z pięknolicą dziewczyną.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Park

Post autor: Mikoto »

Białowłosa zarejestrowała ruch ze strony młodzieńca pod postacią wystawienia poły płaszcza, jednak nim zdołała się zastanowić nad sensem tego, z wody wystrzeliło przemoczone, wielkie psisko i warknęło tak wściekle, że Miko mimo wszystko cofnęła się przestraszona i mocniej zacisnęła palcem na trzymanym wachlarzu. Gdyby zwierz wyrwał się do przodu i zaatakował, nie zawahałaby się uderzyć w obronie własnej. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło, bo długowłosy młodzieniec przewidział zachowanie swojego pupila, a wystawienie poły płaszcza miało działać na zasadzie bariery. Jego słowa uspokojenia podziałały, bo samica, jak się okazało z imienia, cofnęła się, chociaż niechętnie, nadal powarkując pod nosem. Gdy Miko upewniła się, że jest bezpiecznie, rozluźniła mięśnie i skupiła się na samym młodzieńcu i jego słowach.
- Nie szkodzi. - Odpowiedziała na przeprosiny. - Dzięki temu jest dobrym obrońcą.
Oparła wachlarz o ziemię i przyjrzała się uważniej swojemu rozmówcy, który właśnie przedstawił się jako Hideaki i od razu zauważył, że Miko nie jest stąd. No cóż. Trudno było zaprzeczyć, bo dość mocno wyróżniała się tutaj z białymi włosami i bladą cerą, no i nie miała psiego towarzysza, co tutaj chyba naprawdę było normą. Uśmiechnęła się więc lekko i skinęła głową uprzejmie na potwierdzenie jego domysłów. Nie było sensu tego ukrywać, ale prawdy też lepiej było nie mówić, a przynajmniej całej prawdy. Postanowiła więc zdradzić tylko jej część, która będzie dla niej o wiele bardziej bezpieczna.
- Jestem Mikoto i mnie również miło Cię poznać. - Przedstawiła się i ukłoniła. - Teoretycznie mieszkam w Ryuzaku no Taki.
Tak, to była czysta prawda, bo takie były fakty. Nie musiała jednak wspominać, skąd naprawdę pochodzi, bo nie było to przecież istotne, a przynajmniej na obecną chwilę. Musiała uważać i dobrze się pilnować, aby nie ujawnić potencjalnym szpiegom swoich powiązań z człowiekiem, którego Cesarstwo koniecznie chciało uznać za martwego.
- Jednak w praktyce jestem częściej w drodze, niż w domu. - Przyznała po chwili. - Podróżuję, zwiedzam i oferuję swoje umiejętności potrzebującym.
Zerknęła na wielkie psisko, które teraz wylegiwało się na słońcu, jednak zapewne nadal zachowało czujność i było gotowe rozszarpać ją na strzępy za jeden nieodpowiedni ruch. Kunoichi miała jednak okazję przyjrzeć się samicy i musiała przyznać, że tak ogromnego psa jeszcze nigdy nie widziała. To było aż nienaturalne. Przecież to wielkie psisko było prawie tak wysokie jak ona! Na upartego mogłaby nawet przejechać się na grzbiecie, niczym na koniu... Nie miała pojęcia, czym oni tutaj karmią te psy, ale zdecydowanie coś tu było nie tak.
- Jestem tutaj pierwszy raz i muszę przyznać, że macie bardzo ładne miasto. - Powiedziała uprzejmie.
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Park

Post autor: Hideaki »

Hideaki poczuł się delikatnie zawstydzony przez to, że jego przyjaciółka napędziła małego stracha tej pięknej dziewczynie jednak jak się okazało ta nie miała urazy i o dziwo nawet to rozumiała. Gdy usłyszał, że dzięki braku sympatii dla obcych Nikuya jest dobrym obrońcą to na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Właściwie to białowłosa miała racje, przez to właśnie nie traciła nigdy czujności i zawsze trzymała gardę. Oczywiście w przeciwieństwie do Hideakiego, który gdyby mógł oddałby wszystko za sympatię Białej Pani z wielkim wachlarzem.
Mikoto bo tak się nazywała zamieszkiwała na stałe w Ryuzaku no Taki jednak jak sama zaznaczyła częściej jest w drodzę niż odpoczywa w domu. -Pewnie masz wiele historii do opowiedzenia. Ja niestety jestem przywiązany do jednego miejsca i jednej konkretnej roli. Odpowiedział jej bez ukrywania swojego niezadowolenia. Nikuya co jakiś czas spoglądała ku rozmawiającej dwójce jednak dużo większe zainteresowanie budziła w Niej ta drobna i szlachetna istota zwana Mikoto. Wydała z siebie delikatne mruknięcie kiedy usłyszała zrezygnowany ton swojego człowieka.
Widział jak jej oczy niepewnie spoglądają ku jego przyjaciółce jednak póki co nie zamierzał tego komentować. Piesek jak to piesek... Niby nie lubił obcych ale lubił być w centrum uwagi co szybko wyłapał czarnowłosy. Białowłosa zachowywała maksimum kokieterii podczas rozmowy. Chłopak tak to odebrał bo inaczej nie dało się wytłumaczyć tego, że Okami-den jest bardzo ładnym miastem. Wszędzie psy i dzicy ludzie... Dochodziła do tego wysoka letnia temperatura i zapachy dla nieprzyzwyczajonego nosa mogły być odpychające. Hideaki mimo, że mieszkał tutaj całe życie to nie przepadał za tymi konkretnymi zapachami tymbardziej o tej porze roku. -Można byłoby znaleźć milsze miejsca. Poza parkiem nie ma w tym mieście za wiele. Jego głos był delikatny bez żadnej skazy, mógłby pewnie zrobić kariere jako muzyk jednak było to dla Niego zbyt mało porywające zajęcie.
-Co Cię tutaj przyciągnęło? Młodzieniec często pytał, a dopiero później zdawał sobie sprawę, że być może jego rozmówca nie zamierza się tłumaczyć. -Oczywiście, jeśli można wiedzieć. Ponownie na jego twarzy pojawił się uśmiech tym razem jednak spróbował spojrzeć dziewczynie prosto w oczy jednocześnie próbując nie być nachalnym.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Park

Post autor: Mikoto »

Czy miała wiele historii do opowiedzenia? Nie do końca w sumie. Jej wędrówka tak naprawdę dopiero się zaczynała, bo ruszając z Ryuzaku no Taki, zwiedziła póki co Sogen i Antai, z czego to drugie powinno zostać w tajemnicy. Owszem, kilka przygód miała, ale chwalenie się zabijaniem bandytów raczej nie było na miejscu. Wykonywała tylko swoje zadania, zgodnie ze swoim sumieniem i nikomu nie musiała się z tego tłumaczyć.
- Tylko kilka. - Przyznała. - Moja podróż dopiero niedawno się zaczęła. Muszę jednak przyznać, że Mur Sogeński robi naprawdę spore wrażenie swoją wielkością.
Przekrzywiła lekko głowę, uważnie przyglądając się młodzieńcowi swoimi niebieskimi oczami. Jego słowa o przywiązaniu do jednego miejsca i roli, były mało optymistyczne i zarazem intrygujące. Na tyle, że Mikoto postanowiła o to zapytać, zwłaszcza że Hideaki wydawał się z tego faktu niezadowolony. Czyżby pochodził z wysoko postawionej rodziny, która zabraniała mu opuszczać granice miasta? Kilka razy już się spotkała z takimi ludźmi w ''złotych klatkach'', ona sama również dorastała w takiej ''klatce'', jednak jej to jakoś szczególnie nie przeszkadzało, bo kochała swoją rodzinę, a ta nie była dla niej surowa i wymagająca.
- Nie wolno Ci opuszczać miasta? - Zapytała wreszcie. - Myślałam, że shinobi nie są tak ograniczani przez swoje władze. Kilka razy spotkałam podróżujących ninja z różnych prowincji.
Może za tym kryło się jakieś drugie dno? Okaże się pewnie za chwilę, o ile Hideaki postanowi to wyjaśnić. Pytanie, czy nie mógł opuszczać miasta, czy prowincji, bo jeśli to pierwsze, to musiał mieć naprawdę zdrowo przerąbane. Ona nie potrafiłaby cały czas siedzieć w Ryuzaku no Taki. Była ciekawa świata, innych prowincji, ich kultur, klimatu i krajobrazu. Dlatego też na wspomnienie o lepszych miejscach, których nie było wiele w mieście, uśmiechnęła się delikatnie. Co innego, gdy ktoś mieszkał tu na co dzień, a co innego ktoś, kto widzi to miejsce po raz pierwszy.
- To zależy kto co lubi. - Przyznała, wzruszając ramionami. - Po drodze widziałam kilka ładnych budynków, w tym gospody. Ale fakt, poza miastem macie coś zdecydowanie lepszego. Wybrzeże.
O tak. Morze z szumiącymi falami i czysty piasek, to było to, co Mikoto wręcz uwielbiała. Od lat wychowywała się nad morzem. Najpierw na wyspie, a potem w portowym mieście. Śpiew mew i szum fal były dla niej najwspanialszą muzyką. Godzinami mogłaby przesiadywać i patrzeć w dal, albo brodzić boso po płyciźnie. Nigdy jej się to nie znudzi.
Gdy Hideaki zapytał o powód jej wizyty tutaj, uważnie spojrzała mu w twarz swoimi niebieskimi oczami. Oczywiście nie była to żadna tajemnica, dlatego też na ustach Białowłosej ponownie pojawił się delikatny uśmiech, wskazujący wyraźnie na to, że w żaden sposób nie był nachalny, a jej plany nie są żadną tajemnicą.
- Odpoczynek. - Wyjawiła. - Podróżuję na północ, do Karmazynowych Szczytów, które bardzo chciałam zobaczyć. Główny szlak wiedzie przez to miasto, więc postanowiłam zatrzymać się tutaj na kilka dni, aby odpocząć i pozwiedzać, by móc potem ruszyć dalej.
Raczej nie zamierzała dłużej się tutaj plątać, niż kilka dni, ze względu na nerwową atmosferę związaną z wojną. Lepiej będzie w miarę szybko opuścić to miejsce, na wypadek gdyby coś złego miało się wydarzyć.
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Park

Post autor: Hideaki »

Hideaki wpatrywał się w dziewczynę jak w obrazek. Intrygowała go pod każdym kątem. Czy można powiedzieć, że zauroczył go wygląd? Bardzo możliwe, że tak właśnie było jednak chłopak był zbyt nieśmiały żeby cokolwiek z tym fantem zrobić. Słuchał jej rewelacji o tym, że Mur Sogeński robi wrażenie. -Mur? Ten Mur odgradzający cywilizacje jaką znamy od dzikiej części kontynentu? Niesamowite, że udało Ci się go zobaczyć. Był pełen podziwu jednak szybko doszło do Niego, że nie uda mu się zbyt szybko osobiście zobaczyć tego miejsca. Jego życiowa kompanka szybko dostrzegła, że coś zaburza jego szczęście i lekkim ruchem ogona zaczepiła swojego towarzysza co na nowo rozpaliło jego uśmiech.
-Teoretycznie nie mogę opuszczać miasta. Zostałem ostatnim męskim członkiem swojej rodziny i teraz wszyscy oczekują, że będę zarządzał i kierował. Odpowiedział na pytanie bez większej krępacji po chwili jednak dodając kolejne informacje. -Póki co moja rodzina była w stanie płacić żebym nie musiał brać udziału w pomniejszych zadaniach. Wyjaśnił całe swoje "ograniczenie". Inni shinobi? Kolejny raz chłopak był zaskoczony, pierwszą osobą, która nie jest Inuzuka a rozmawia z czarnowłosym jest właśnie Mikoto. Był lekko zawstydzony tym, że nie miał okazji do żadnej wędrówki, misji czy nawet prostego zlecenia ale niestety. Nie wszystko musiało być takie jakie by chciał.
Gospody w Okami-den robiły wrażenie na przyjezdnych? Czyżby w innych regionach były to jakieś zwykłe miejsca dla biednych opoi, którzy rozrywki szukali tylko w alkoholu? Czy naprawdę jest tak źle? Chłopak nie chciał w to wierzyć, że miasto takie jak Okami-den jest wyjątkowe. Może było tylko Hideaki tego nie doceniał? Ciężko było mu odpowiedzieć na te pytania samemu. -Zazdroszczę Ci, że możesz podróżować i spotykać się z różnymi kulturami. Białowłosa szukała odpoczynku i to dlatego wiatr przywiał ją do siedziby rodu Inuzuka. Tylko czy pełne psów miasto było najlepszym miejscem żeby odpocząć? Ciągłe szczekanie i wycie pewnie tego nie ułatwiały, chociaż jest możliwość, że przeszkadza to tylko jemu.
-Może sam nie doceniam swojego miasta jednak muszę przyznać, że jest kilka miejsc robiących wrażenie. Siedziba Władz może robić wrażenie, mamy też stary zagajnik. Ze wzgórza jest piękny widok o tej porze roku... Hideaki wziął głęboki wdech i na chwilę się rozmarzył. Marzył właśnie o pięknym widoku na lawendowe pola, o pięknym świeżym zapachu dzięki mnogości różnych roślin. Musiał się tam udać w najbliższych dniach. Po kilku sekundach zadumy powrócił do swojej Białowłosej rozmówczyni. -No i są też gospody, jedna mniej kulturalna, a druga nieco bardziej eksluzywna. Zależy kto co lubi jak sama zauważyłaś. Skończył jednocześnie łapiąc głębszy oddech i przenosząc swoje oczy na Nikuye, która leżała obok Niego. Całkowicie spokojna i odprężona jednak cały czas obserwując Mikoto.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Park

Post autor: Mikoto »

Uśmiechnęła się, słysząc zachwyt w głosie młodzieńca odnośnie Muru. Najwyraźniej rzeczywiście nie miał możliwości wyjść nigdzie dalej, niż w obrębie swojego miasta i takie rzeczy fascynowały go jeszcze bardziej, niż ją. Musiała przyznać, że jest to na swój sposób smutne.
- Ten sam. - Przytaknęła. - Akurat wzięłam zlecenie ochrony wozu z towarem, który jechał pod Mur i miałam okazję się rozejrzeć. Jest naprawdę ogromny.
Potem miała okazję dowiedzieć się, dlaczego Hideaki jest tak mocno izolowany i wtedy zrozumiała. Z jednej strony wiedziała, co jego rodzina chciała tym osiągnąć, ale z drugiej strony robiła mu tym niesamowitą krzywdę. Skoro był jedynym spadkobiercą, to zapewne też za jego plecami już się dogadują z innymi rodzinami, żeby ostatecznie przedstawić mu przyszłą żonę i oznajmić, że to dla dobra rodziny. O tak, znała te szlacheckie triki, bo nie pierwszy raz się z tym spotkała, tym bardziej że sama kiedyś pochodziła z takiej właśnie rodziny, tylko nie zdążyła doczekać tego wieku, kiedy rodzice zaczynali mocniej ingerować w jej życie. Miko westchnęła i przysiadła pod drzewem, odkładając swoją broń obok. Nie będą przecież tak stać jak kołki, nie?
- Jesteś też shinobi, prawda? - Upewniła się, chociaż było to widać. - Powinieneś przede wszystkim skupić się na treningach i doskonaleniu własnych umiejętności poprzez zlecenia. Co Ci po zarządzaniu, jak w razie czego nie będziesz w stanie ochronić własnego domu i bliskich? Na obowiązki Pana Domu przyjdzie jeszcze czas, a póki co, możesz mianować swojego zastępcę. Opłacanie jednego zarządcy wyjdzie korzystniej, niż wynajmowanie potem przybocznej straży, żeby chroniła Ciebie i Twój dom. Myślę, że są to argumenty, które powinna rozważyć Twoja rodzina, tylko musisz z nimi szczerze i stanowczo porozmawiać. Skoro mają tylko Ciebie, to Ty dyktujesz warunki, nie oni. No i masz przecież swoją obrończynię.
Tutaj spojrzała z uznaniem na Nikuyę, która od czasu to czasu podpatrywała na nią nieufnie. Tak czy inaczej, właśnie dała Hideakiemu możliwość wyrwania się na wolność, tylko musiał to dobrze rozegrać ze swoimi bliskimi. Zdecydowanie powinni pojąć, że jeśli nie będzie się doskonalić, szybko może dość do nieszczęścia, a pod kloszem cały czas nie będą w stanie go trzymać. Musiał przede wszystkim zadbać o swoje umiejętności, aby potem móc spokojnie osiąść w domu i przejąć rodzinny majątek, założyć rodzinę i wieść takie życie, jakiego od niego oczekują. Co z tym zrobi sam Hideaki, okaże się. Wyglądał na nieszczęśliwego i przyznał że zazdrości jej podróżowania, więc może to da mu nadzieję i odmieni jego życie na takie, jakiego pragnął naprawdę.
- Wzgórze z pięknym widokiem brzmi zachęcająco. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Siedzibę Władzy widziałam z daleka, jest piękna. Na pewno zajdę kilka miejsc wartych obejrzenia.
Póki co, siedziała sobie wygodnie na trawie i skupiała się na rozmowie, która przebiegała w całkiem miłej atmosferze. Młodzieniec był uprzejmy i wyraźnie poświęcał jej sporo uwagi. Najwyraźniej nie miał okazji zbyt często rozmawiać z ''obcymi''.
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Park

Post autor: Hideaki »

Hideaki z zainteresowaniem słuchał tego co do powiedzenia ma białowłosa piękność. Co jakiś czas posyłał jej szczery ale delikatny uśmiech jednocześnie obserwując jej oczy i usta. Mikoto ochraniała wóz z towarem podczas podróży? Niesamowite! Chłopak był naprawdę szczęśliwy móc słuchać o jakichkolwiek wydarzeniach innych niż gierki rodowe. -Czy podczas tego zadania wydarzyło się coś wyjątkowego? Czarnowłosy zrobił wielkie oczy jakby spodziewając się fajerwerków. Przez tę konkretną chwilę nie myślał o tym co musi, a czego nie musi. Chciał tak jak Ona, żyć chwilą i w końcu zacząć podtrzymywać rodzinne wojskowe tradycje.
Młodzieniec skinął głową na znak potwierdzenia, że jest shinobim. Całe jego życie dopóki żył dziadek było przygotowane pod rozwijanie jego umiejętności walki. Wtedy rodzina nie musiała się martwić o stratę ostatniego z mężczyzn. -Co prawda mamy zarządce jednak są duże naciski żebym cały czas był u jego boku i uczył się od Niego w jaki sposób najlepiej to robić. Hideaki nie chciał wspominać, że tym zarządcą jest jego własna matka, która gdyby mogła to schowała by go przed całym światem. -Zgadzam się z Tobą. Moja rodzina wzbogaciła się podczas różnych wojen lub w służbie klanu Inuzuka. Tradycja wojskowa jest wysoce u Nas rozbudowana. Z tego też powodu naciski osób decyzyjnych w klanie stają się coraz wyższe żebyśmy w końcu wysłali kogoś z rodziny do udziału w wojnie z Uchiha. Na samą myśl o tym, że mógłby brać udział w takim wydarzeniu chłopak nieco się podekstycował jednak próbował to ukryć. Wszystko co mu podpowiedziała było truizmem jednak trzeba było po prostu przejść do działania, o którym Hideaki już dawno zdecydował.
Czarnowłosy mimo swojej ekscytacji całą rozmową, starał się nie przegapiać żadnych z wątków, a tymbardziej tych które mogły rozwinąć jego znajomość z Mikoto. Takim właśnie był ten o pięknych miejscach w jego rodzinnych stronach. Nadarzyla się okazja żeby błysnąć jednak chłopak nie był pewien czy spotka się to z aprobatą. -Jeśli będziesz w Okami-den kilka dni to może, w któryś wybierzemy się wspólnie na wzgórza i razem nacieszymy swoje oczy pięknym widokiem. Chłopak zapomniał, że jego oczy cały czas napawają się widokiem pięknym i tak wyjątkowym iż jest pod stałym zachwytem odkąd tylko nawiązała się rozmowa. Na to może jeszcze przyjść czas jednak najważniejsze dla Niego teraz było to żeby nie wypaść na głupka lub rozpuszczonego dzieciaka.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Park

Post autor: Mikoto »

Gdy Hideaki zapytał o to, czy coś wydarzyło się podczas tej misji, Miko uśmiechnęła się i pokręciła głową. Najwyraźniej spodziewał się jakiś niespodziewanych akcji, ale będzie musiała go rozczarować tym razem. Tamta podróż przebiegła spokojnie i nie zostali napadnięci, a towar dojechał nienaruszony pod sam Mur. Miała za to inne, niespodziewane przygody.
- Nie. - Odpowiedziała, dalej się uśmiechając. - To była spokojna i nudna podróż. Ale wcześniej miałam do czynienia z bandą rozbójników, a jeszcze wcześniej z agresywnym, wielkim niedźwiedziem. Myślę jednak, że to dopiero początek przygód.
Wysłuchała w spokoju jego słów odnośnie sytuacji, w jakiej się znalazł i o ile rozumiała chęć przyuczania, o tyle nie mogła zrozumieć tego ograniczenia ze strony jego rodziny. Ostatnie słowa na temat wojny sprawiły jednak, że Mikoto wyraźnie się skrzywiła. Tak, zdecydowanie wywołało to u niej negatywne emocje, których nie sposób było ukryć w żadnym wypadku.
- Wojna... - Powiedziała z niesmakiem. - Bezsensowne konflikty, mające zaspokoić wygórowane ambicje tych, którzy siedzą na stołkach, a wcale się do tego nie nadają. To nie przyniesie nic dobrego, a zginie tylko masa ludzi...Lata temu wojna odebrała mi dom i rodzinę, straciłam wystarczająco dużo, żeby samej nie pakować się w takie bagno.
O tak, nastrój Mikoto momentalnie się zmienił i to diametralnie. Teraz, zamiast pogody ducha i sympatii, bił od niej chłód i złość. Oczywiście nie na młodzieńca, tylko na całą tą sytuację związaną z obecnym konfliktem. Nie miała jednak możliwości zabronić Hideakiemu iść, jeśli ten będzie chciał. Uważała tylko, że jest to bez sensu, a Ci którzy doprowadzili do kolejnej wojny, zamiast szukać innego rozwiązania, powinni jak najszybciej polecieć ze swoich stołków. Najlepiej, jakby sami stanęli na czele i zginęli jako pierwsi, zamiast wysyłać własnych ludzi na rzeź. To było po prostu chore i właśnie taka spirala napędzała zło tego świata.
- W takich chwilach jak ta, mam wrażenie że nie nadaję się do swojej roli. - Powiedziała z westchnieniem. - Widzisz, jestem medykiem i powinnam w tym momencie zatrudnić się w najbliższym szpitalu na polu walki, żeby móc pomagać rannym. Zamiast tego, odwracam się plecami i nie chcę mieć nic wspólnego z tym konfliktem. Czuję złość, że Przywódcy doprowadzili do takiej sytuacji i teraz wysyłają własnych ludzi na śmierć. Nie chcę na to patrzeć. Nie chcę patrzeć jak ludzie sami siebie niszczą.
Chciała niszczyć zło, ale tutaj była bezsilna, bo każda strona konfliktu zapewne miała swoje racje i za wszelką cenę starałaby się oczernić tych drugich. To nie było dla niej. Niech oni wyjaśniają to między sobą, a ona zajmie się chociaż głupimi bandytami na szlaku, którzy są istną plagą i zmorą dla podróżnych. Przynajmniej tam miała pewność, że napadanie, rabowanie i robienie krzywdy bez żadnych skrupułów, było naprawdę czymś złym.
Słysząc propozycję wspólnego spaceru na wzgórze, aby podziwiać z niego widoki, Mikoto spojrzała na Hideakiego, a na jej twarz wrócił uśmiech, chociaż lekki, zważywszy na to, jakie emocje przed chwilą nią zawładnęły. Miała nadzieję, że ten młodzieniec nie zachłyśnie się wolnością i nie straci życia, jeśli rzeczywiście przyjdzie mu wziąć udział w konflikcie.
- Bardzo chętnie. - Odpowiedziała, poszerzając nieco uśmiech. - Lepiej się zwiedza z przewodnikiem, niż błądzi samemu po omacku, nie znając terenu.
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Park

Post autor: Hideaki »

Rozmowa toczyła się w miłej atmosferze dalekiej od mocnych i złośliwych komentarzy. Cieszyło to Hideakiego i jego towarzyszke Nikuye, która co jakiś czas zerkała na rozmawiającą dwójkę ludzi. Mikoto opowiadała o swoich zleceniach, ochrona wozu z towarem okazała się nudną i nie zachęcającą podróżą. Jednak banda rozbójników czy agresywny niedźwiedź już robiły wrażenie. -Jak sobie z tym poradziłaś? Pytał po części dla opowieści, a po części po to żeby uzyskać nieco więcej informacji o tej Białowłosej piękności.
Chłopak przyglądał się tej ślicznej buzi niespodziewając się tego co zaraz nastąpi. Wspomnienie o wojnie, widocznie ruszyło dziewczynę, która wydała z siebie komentarz bardzo negujący wojne i jej mechanizmy. -Wojny zazwyczaj są bezsensowne i tu się z Tobą zgodzę. Czarnowłosy również usiadł na trawie, teraz już nieco bliżej samej Mikoto. -Jednak czasami są jedynym wyjściem. Inuzuka i Kaminari chcą bronić Shinsengumi jako organizacji chroniącej Nas wszystkich. Podczas takich konfliktów zawsze są ofiary ale to od Nas samych zależy, za co Ci ludzie umierają. Spojrzał ku Niej bardzo delikatnie, miał nadzieje że nie będzie mu miała tego za złe. Bronił wojny niczym zawodowy żołnierz. Chłopak był w taki sposób wychowywany odkąd wziął pierwszy oddech. Wojna to rozwój, mówił mu jego dziad, matka powtarzała, że wojna to ofiary i trzeba się z nimi liczyć. Z czasem dorastał i wiedział co jest dobre, a co złe. Jego obowiązkiem była walka za klan Inuzuka oraz dbanie żeby cywilom nie działa się krzywda. -Straciłaś rodzinę w wojnie? To straszne... Nawet nie potrafię sobię wyobrazić co mogłaś wtedy czuć. Jego wzrok spadł na ziemię, a sam młodzieniec uciekł ku ciszy. Najlepszy sposób ochrony przynajmniej według jego samego.
Cisza została przerwana kiedy na twarzy Białowłosej zagościł delikatny uśmiech, a sama wydała aprobatę do wspólnego udania się na wzgórza. -Zrobię wszystko żebyś była zadowolona. Jednak Hideaki starał się myśleć nie tylko o tym co wydarzy się jutro ale jego umysł intesywnie tworzył wizję dzisiejszego wieczora. -Zaplanowałaś już gdzie się zatrzymasz? Wziął głęboki oddech, robiąc przy tym poważną minę.
-Mogłabyś zatrzymać się u mnie. Mamy trochę miejsca i specjalny pokój dla gości. W późniejszych godzinach zostanie podana wieczerza. Możesz to traktować jak oficjalne zaproszenie.
Na jego twarzy pojawił się teraz uśmiech od ucha do ucha. Udało mu się powiedzieć to bez zawieszania i przeciągania poszczególnych słów. Teraz jedynie mógł oczekiwać na odpowiedź jednocześnie odpoczywając na słoneczku.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Park

Post autor: Mikoto »

Najwyraźniej jej przygody mocno interesowały młodzieńca, bo ten wypytywał dalej o szczegóły tego, czym do tej pory się podzieliła. Najwyraźniej chciał się dowiedzieć czegoś więcej o niej samej, tym samym o jej sposobie radzenia sobie w chwili konfliktu.
- Niedźwiedzia na początku próbowałam odpędzić i zniechęcić za pomocną jednej z technik Futonu, do której wykorzystuje się wachlarz, ale ten był uparty i koniecznie chciał się na mnie rzucić, więc musiałam rozłupać mu czaszkę swoją bronią. - Tutaj spojrzała na złożony wachlarz, który leżał teraz obok niej. Był okuty metalem, więc nic dziwnego, że posłużył na dobrą broń obuchową. - Z bandytami, jak to z bandytami. Pomagałam innemu shinobi, który miał na nich zlecenie, a sam nie był w stanie sobie poradzić. Trochę rzutów kunaiami, trochę technik wachlarza i poradziliśmy sobie z całą dziewiątką.
Gdyby miała rozwodzić się na temat szczegółów, zajęłoby jej to zdecydowanie więcej czasu, więc pozwoliła sobie opowiedzieć wszystko w skrócie. Jej przygody nie były jak do tej pory jakieś szczególne, a przynajmniej te, o których mogła opowiedzieć. Nie powie przecież, że stanęła twarzą w twarz z Tygrysem Śnieżnym na którego widok zemdlała i że spotkała byłego Cesarza Zjednoczonych Wysp. Mimo to, miała nadzieję, że trochę zaspokoi ciekawość Hideakiego, tym bardziej że dała mu lekką podkładkę, że bazuje głównie na wachlarzu i była na tyle silna, żeby rozwalić wielkiemu miśkowi czaszkę.
Potem temat zszedł na mniej przyjemne obszary, a mianowicie na wojnę. Mikoto uważnie wysłuchała tego co Hideaki miał do powiedzenia, na słysząc, że Kaminari i Inuzuka chcą bronić Shinsengumi, zmarszczyła brwi, bo coś jej tu się zdecydowanie nie zgadzało. Shinsengumi byli organizacją stacjonującą na Murze i mieli za zadanie go bronić. Dlaczego obce klany miały ich chronić i wypowiadać wojnę Uchiha, skoro Mur był w Sogen i to właśnie Uchiha mieli za zadanie trzymać pieczę nad tym obszarem?
- Tylko mi nie mów, że Uchiha chcą obalić Mur. - Bo właśnie to przyszło jej automatycznie do głowy. - Ich Lider musi być naprawdę wielkim idiotą i właśnie takich nie powinno dopuszczać się do władzy. Gdyby nie to, nie byłoby problemu, nie byłoby wojny.
Teraz przynajmniej rozumiała sens tego konfliktu, bo jeśli Uchiha rzeczywiście chcieli obalić Mur i otworzyć Kontynent na nieznaną Dzicz, to nic dziwnego, że pozostałe klany stanęły w obronie, bojąc się tego, co może przyjść zza Muru. Westchnęła. Ten świat był pełny zła i głupców, którzy byli właśnie przyczyną takich sporów. Przemilczała jednak dalsze kwestie, które cisnęły jej się na usta, jak również kolejne słowa Hideakiego, odnośnie jej straty rodziny. To nadal był bolesny temat, który całkowicie zmienił jej życie i nigdy nie będzie pochwalać wojen.
''Zrobię wszystko żebyś była zadowolona''. Te słowa sprawiły, że Mikoto zapaliła się w głowie lampka ostrzegawcza i uważniej przyjrzała się młodzieńcowi. Gdyby nie to, że wpatrywał się w nią niemal jak w obrazek, mogłaby to uznać za zwykłą uprzejmość i gościnność regionu, jednak w tym momencie Białowłosa zaczęła podejrzewać, że chodzi tutaj o coś więcej. Czyżby zrobiła aż takie wrażenie, że młodzian się zauroczył? W następnej chwili nawet zaprosił ją do siebie w gościnę! No i co ona miała teraz zrobić? Nieuprzejmie byłoby teraz odmówić i tak po prostu go spławić, skoro wyraźnie starał się zrobić dobre wrażenie. Od tylu lat była też sama jak palec i czy dalej za każdym razem będzie uciekać od takich sytuacji? Jej podróż w końcu kiedyś dobiegnie końca, a lata leciały nieubłaganie. Hideaki był przystojny, uprzejmy i dobrze wychowany. Może powinna dać mu szansę i zobaczyć, jak daleko uda mu się zajść? Sama na obecną chwilę nie czuła nic szczególnego poza zwykłą sympatią, ale to był dopiero sam początek znajomości. Wszystko jeszcze mogło się zmienić. Co jak co, ale Mikoto w tych kwestiach zawsze myślała trzeźwo i starała się podchodzić do tego ze sporą dozą ostrożności.
- Planowałam wynająć jakiś pokój. - Odpowiedziała z westchnieniem. - Nie chciałabym się narzucać Twojej rodzinie, zwłaszcza że jestem kimś zupełnie obcym. Jeśli to jednak nie problem dla was, to nieuprzejmie byłoby mi odmówić gościnności.
Tym samym zgodziła się. Nie pierwszy raz przyjmowała propozycję ugoszczenia jej, jednak z reguły była to forma podziękowania za jej usługi medyczne. Teraz był to zupełnie inny charakter, ale skoro mieli do dyspozycji pokój gościny i Hideaki nie widział problemu w zaproszeniu jej, to czemu nie. Może dowie się czegoś więcej o nim samym i o shinobi mieszkających tutaj .
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ōkami-den (Osada Rodu Inuzuka)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość