Kana Yuki
Post
autor: Kana Yuki » 13 sty 2019, o 02:12
1/23 Szkodniki jedne!
[ Aira & Hayami Akodo - misja D ]
[/b][/center]
Piękny dzień, piękna pogoda, wszystko piękne. Ptaszki ćwierkają, ludzie się cieszą, dzieci dokazują. Po prostu bajecznie. Zero oznak nadchodzących problemów. Nawet jednej, metaforycznej chmurki. Ale jak to w życiu bywa - zwłaszcza w tym należącym do shinobi - nic nie może trwać wiecznie. Nic poza śmiercią, ale o tym może innym razem.
Do knajpki wbiegł nastolatek. Ot, zwykły nader wyrośnięty kaszojad. Bose stopy, bambusowy kapelusz i drewniany kij. Outfit do knajpki jak ta lala. Nieprawdaż?
Chłopiec rozejrzał się po siedzących w przybytku ludziach. Tor rozbieganych oczu skończył się na Airze. Zmrużył oczy i pewnym krokiem podreptał do dziewczyny. Z bliska widać, że dobrze mu z oczu patrzy.
- Ty! - rzucił od czapy. - No, dziewczyno ty.
Oparł prawą dłoń o stolik. Z kulturą z pewnością był na bakier, a aparycja rolnika podkreślała to grubą krechą.
- Słuchaj mnie no. Potrzebuję cię, taki jeden e... - przerwał jakby nie chcąc, by nazwisko osoby, od której uzyskał informację na temat dziewczyny zostało ujawnione. - Polecił mi cię no. Wiesz o co mi chodzi?
No, no, no - składanie zdań nie szło mu najlepiej. A on wydawał się zupełnie nie przejmować tym, czy kunoichi go zrozumie czy nie.
- Zwierzęta jakiś dzikus nam kradnie. Ja nie wiem co się dzieje, że coraz bliżej te szkodniki! Na zimę nie będzie co jeść!
Zmarszczył brwi w złości. Determinacja w jego głosie nie pozostawała złudzeń. Naprawdę potrzebuje pomocy.
- Paskudy jedne, mają ten swój las niech tam szukają żarcia, a nie, podłażą do zagród i zabierajo! Wytropisz szybko tego pasożyta, a ja pozbędę się problemu. Zapłacę Ci!
To mówiąc zatrzepotał woreczkiem. Brzęk monet rozproszył się po pomieszczeniu. Chłopak nie robi cię w balona.
0 x
Aira
Post
autor: Aira » 16 sty 2019, o 16:37
Rozmowa z Keizo była dość odprężająca, a na pewno ciekawsze było takie zajęcie niż znowu wpakowanie się w jakąś aferę. Gorący posiłek i ciekawy rozmówca idealne spędzenie wolnego po kolejnym zadaniu. Dokładnie słuchała odpowiedzi jakich udzielał nowo poznany chłopak. Liczyła na to, że dowie się czegoś ciekawego i kiedyś będzie mogła wykorzystać to w swojej wielkiej podróży, o ile do takiej dojdzie. Mur? - zapytała samą siebie, wysilając pamięć by odnaleźć chociaż najmniejsze wzmianki na ten temat. Intensywne myślenie zostało brutalnie przerwane przez kelnerkę dostarczającą im zamówienie. W przypadku Airy była to zupa ramen, a Yuuki miska zwykłej wody na widok której psinka zeskoczyła z kolan właścicielki i podreptała do miski którą zaczęła opóźniać. Nim jednak skoczyła posiłek, Keizo stwierdził że musiał się zbierać. Pożegnała się z nim a Yuuki nawet nie zareagowała na jego odejście. Zostały same, więc pozostało już tylko dokończyć zupę i udać się na zasłużony odpoczynek. Los jednak dzisiaj definitywnie nie był po jej stronie. Ze wszystkich osób w knajpie chłopak podbiegł akurat do jej stolika. Na sam dźwięk głosu kolejnej nieznanej osoby zwracającej się do jej osoby warknęła ostrzegawczo, a Yuuki nastroszyła białe futerko. Z tego co zrozumiała chodziło o jakiegoś złodzieja zwierząt czy coś w ten deseń. Można się zakładać czy jeśli chodziłoby o człowieka a nie o zwierzęta to zareagowałaby na to zadanie. Do tego bardzo nie lubiła jak przeszkadza się jej w konsumowaniu drugiego posiłku po całym dni. Czy możesz powiedzieć coś więcej? - zapytała w końcu już spokojnym tonem, odstawiając pustą już miskę i sprawnym ruchem dłoni wycierając usta o rękaw.
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1277 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 20 sty 2019, o 16:48
Crowded streets are cleared away
One by one
Hollow heroes separate
As they run
Droga zaprowadziła go nie do siedzib Terumich, nie do ich wiosek, osad, lawy i sztucznej elegancji. Nie do układów, układzików, nazwisk, bogów, świątyń i twarzy, których i tak by nie zapamiętał - nie, wybrał sobie siedziby klanu Inuzuka, o których sporo zdarzyło mu się zasłyszeć w dzieciństwie, a potem tu i tam. Niestety, nigdzie nie spotkał jeszcze żadnego przedstawiciela tego rodu, a bardzo był go ciekaw, dlatego też po prostu rozejrzał się niezobowiązująco po okolicy. Jedna z knajp przypadła jemu i Itachiemu do gustu na tyle, by postanowili tam wejść obaj - a właściwie wpaść, gdyż Itachi wbiegł niesfornie do środka, poszczekując głośno i śliniąc się na widok jedzenia. Hayami tylko jęknął, naprawdę czasami nie wiedząc, za jakie grzechy , i pobiegł za zwierzakiem. Jakoś zdążył go na szczęście opanować, nim rzucił się na kogoś, ale w trakcie tego opanowywania piesek wyrwał mu się i pobiegł do jakiejś młodej damy z psiakiem. Dama ta odznaczała się nietypową urodą i długimi, śnieżnymi (choć w tym świetle wyglądały raczej na szare) włosami, zgrabną sylwetką, ciekawym strojem kompletnie nie pasującym do tych wszystkich typów kobiet, które młody Akodo spotykał na swojej drodze wojownika, no i psim towarzyszem, którym Itachi natychmiast się zainteresował. Widząc, że psiak nie odpuści sobie zawiązania nowej znajomości, Hayami westchnął ze zrezygnowaniem i ruszył w ich stronę. Akurat udało mu się - chyba? - usłyszeć brzęk sakiewki i jakąś część rozmowy (przynajmniej z jedno zdanie). Chłopaczek wynajmował chyba ładną i młodą kunoichi, żeby mu w czymś pomogła - ale w czym? Nie miał pewności, czy nie będzie jej raczej zawadą niż pomocą; ha cóż, należało w ogóle spróbować. Kto nie spróbuje, ten nic nie ma, prawda? Miał obawy, czy jego blizny, stanowczy i twardy wyraz twarzy, niecodzienny ubiór i ostra broń nie spłoszą chłopca oraz nie zaniepokoją kobiety; mimo wszystko jednak chciał tak po prostu pomóc. Tego nauki cesarza Natsume nie zabraniały, zresztą chyba wręcz to nakazywały? Pomyślał o spotkaniu w ryoukanie i o trudnej, męsko-żeńskiej rozmowie, jaką wtedy przeprowadzili.
I fought the fight now only dark remains
Forever
Divided I will stand
And I will let this end
- Przepraszam, czy mogę się przyłączyć? - zapytał taktownie. Ukłonił się uprzejmie dziewczynie, po czym uśmiechnął się ciepło do chłopca. - Wyglądasz na takiego, który ma jakiś problem, młody. A ja nazywam się Akodo Hayami z Yinzin i jestem samurajem, który potrafi rozwiązywać problemy. Chętnie pomogę tej uroczej pani i tobie go rozwiązać, a nagrodą możemy się przecież sprawiedliwie podzielić - lub, jeśli ci na mnie nie wystarczy pieniędzy, po prostu powiesz mi, gdzie mogę się zatrzymać z Itachim i będziemy kwita.
Tu wskazał na swojego siedzącego - tym razem grzecznie - obok jego nogi psa, a Itachi podniósł swój czarno-biały, kudłaty, uroczy łepek i zaszczekał potwierdzająco, jakby zapewniał, że tak, to wystarczy.
0 x
Fumetsu
Gracz nieobecny
Posty: 114 Rejestracja: 23 wrz 2018, o 18:18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=2749&p=35227#p35227
Post
autor: Fumetsu » 16 lut 2019, o 21:19
4/23 Szkodniki jedne!
[ Aira & Hayami Akodo - misja D ]
[/b][/center]
Kunoichi siedziała na jednym z wolnych miejsc i spożywała posiłek, nagle podszedł do niej młody mężczyzna, który prosił ją o pomoc, ponieważ zwierzęta zaczynały ginąć – to brzmi przecież, poważnie, ale dlaczego tak się dzieje? Dziewczyna nie lubiła, gdy przerywało się jej w posiłku, lecz rolnik o tym kompletnie nie wiedział, przecież każdy ma swój "Charakterek’", oczywiście Aira odłożyła posiłek na bok, po czym zapytała chłopca „Czy możesz powiedzieć coś więcej?”, wszyscy mogli zinterpretować to inaczej, nikt przecież nie jest taki sam. Dla innych jest to pokazanie swojej wyższości, zaś dla innych jest to zwyczajne pytanie. Dla rolnika, było, to całkiem normalne pytanie nie widział w tym nic dziwnego, nawet uśmiechnął się miło, tak jakby wiedział, że w końcu nawiąże z kimś interes z znikaniem zwierząt.
Shinobi zwący się Hayami Akodo dopiero co usłyszał kilka ostatnich zdań rozmowy, a już chciał się przyłączyć, zapewne w celach zarobkowych, ponieważ nikt na pewno w tych czasach nie pracuje za darmo, przecież każdy musi się z czegoś utrzymywać. Podszedł zatem do nich w zapytaniu o prace, nawet nie chciał, wynagrodzenia poprosił jedynie o wskazanie noclegu.
- Nocleg, czy mogę powiedzieć, więcej. - zamyślił się na moment – nooo, ten – przerwał na chwilę swoją wypowiedź – za dużo tych pytań, gubię się w tym wszystkim – powiedział rolnik, po czym oparł ręce o stolik i nagle zaczął swoją wypowiedź.
- Zatem słuchajcie… Noclegi nie wiem, gdzie się znajdą, lecz ja bym chciał powiedzieć o pracy, która możecie się podjąć, lecz jeżeli chcecie zrezygnować to jedynie w tej chwili! - wypowiedział ostatnie słowa stanowczo – W takim razie, jeżeli nie jesteście, zainteresowani możecie stąd odejść, lecz jeżeli nie to już tłumacze. - powiedział owe słowa, po czym tępym wzrokiem wpatrywał się w oboje.
Widać było, jak jeden z przechodniów był zainteresowany, zobaczył oczywiście to rolnik, więc bez względu czy zaczną, się oddalać zaczął mówić.
- Robota jest następująca, trzeba dowiedzieć się, dlaczego znikają kury z naszego prywatnego podwórka. Codziennie giną po dwie, trzy maksymalnie cztery kury, bardzo jesteśmy tym zmartwieni, ponieważ to jest nasze jedyne źródło dochodów. Więc zapraszam za mną. - wypowiedziawszsy te słowa zaczął się oddalać.
0 x
Aira
Post
autor: Aira » 17 lut 2019, o 21:50
Dziewczyna była delikatnie zaskoczona pojawieniem się jeszcze jednej osoby która postanowiła wyciągnąć pomocą dłoń w wykonaniu zadania. Nie zdarza się to zbyt często i kończy się to z różnym skutkiem. Rolnikowi zdecydowanie to nie przeszkadzało ale to było nie zależało od niego tylko naszej małej bohaterki. Musiała wszystko dokładnie przemyśleć by nie wpakować się ponownie w jakieś bagno. Owszem Aira po takim dniu była już bardzo zmęczona więc jakby nie patrzeć, każda pomoc może się przydać. Chyba skorzystam z okazji i przyjmę pomoc - odpowiedziała w końcu czekając aż rolnik skończy swoje wywody, bo w żaden sposób nie dało mu się wcisnąć w zdanie. Yuuki klasycznie ostrożnie spoglądała w kierunku nowych towarzyszy, w końcu to ona tutaj dbała o małą pierdołę jaką była jej właścicielka. Nazywam się Aira i należę do klanu Inuzuka - przedstawiła się w końcu, po chwili pokazując prawą ręką na białą psinkę: A to jest Yuuki - dodała spoglądając na czarnego psiaka chłopaka. No właśnie. Niejaki Hayami był dla dziewczyny w tym momencie zagadką którą powinna poznać. Wracając do chłopaka który rozpoczął to zamieszanie to chyba nie pozostawało nic innego jak zgodzić się. Sama może miała problemy z znalezieniem się tu i tam, ale Yuuki w tropieniu radziła sobie nieźle. Postaramy się pomóc - odpowiedziała, wstając z krzesła by zasygnalizować swoją gotować do wykonania zadania.
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1277 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 22 lut 2019, o 09:47
In daylight, just in whisper of color
Behind the crowd, we met each other
Inuzuka. Ile o nich Hayami tak naprawdę wiedział? Jak dotąd nie spotkał nikogo z tego klanu, żaden właściciel psa tak naprawdę mu się nie przewinął przed oczami, nigdy nie odwiedził Ōkami-den, bo przecież nie było okazji. Los zawsze kierował go do Uchihów, do ognia, psy i ich wierność przestrogom Mędrca - nigdy nie schodź ze swojej Drogi, blablabla - jeszcze były Hayamiemu nieznane. Czasami jest tak, Przyjaciele, że spotykając kogoś, od razu nas do siebie przyciąga ; ach, ta grawitacja dusz, wymykająca się pojmowaniu...! Nie zastanawiając się, nienawidzono. Akceptowano nie zdając sobie z tego sprawy - a może jednak to wszystko rozgrywało się świadomie , może to my jednak przestawialiśmy pionki? My, a nie bogowie, w których wierzy się dopiero w ostatniej chwili...?
Być może dlatego Hayami, nie wiedząc o Airze tak naprawdę nic, nie znając jej rodu, historii, jej klanu - zwyczajnie zaufał jej od razu, poczuł ku niej sympatię. I może dlatego postanowił pomóc?
- Miło mi, Aira-chan - powiedział niemal wesoło. Aira Inuzuka... Przypadkowo zrymowane imię i nazwisko, krótkie i konkretne, tym łatwiejsze do zapamiętania. Pochylił się nad suczką, która - jak się okazało - wabiła się Yuuki.
Mimowolnie się uśmiechnął, przypominając sobie śnieżynki spotkane do tej pory. Tak jak płatki śniegu, zimni, konkretni, z pozoru tacy sami, spadający z nieba do ziemi, a jednak każdy w innym kształcie...
Cóż.
- Ciebie też miło mi poznać, Yuuki - dodał, nie próbując jednak pogłaskać suczki. Na to chyba było za wcześnie.
Gwizdnął na Itachiego, widząc, że nieznajomy chłopiec zaczyna się oddalać. Piesek zamerdał ogonkiem, szczeknął, obwąchał dla pewności nową znajomą, a następnie pobiegł za swoim panem i Nowym Człowiekiem z Psem w kierunku, którym podążał nieznajomy.
Rycerskość wieśniaczą czas zacząć. Chyba.
zt z Airą, Itachim i Yūki za nieznajomym?
0 x
Fumetsu
Gracz nieobecny
Posty: 114 Rejestracja: 23 wrz 2018, o 18:18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=2749&p=35227#p35227
Post
autor: Fumetsu » 22 lut 2019, o 16:44
6/23 Szkodniki jedne!
[ Aira & Hayami Akodo - misja D ]
[/b][/center]
Aira ta dziewczyna od razu po usłyszanych słowach wstała, bez żadnych problemów i była gotowa, aby pomóc rolnikowi, ale czy jedna osoba wystarczy, przecież giną zwierzęta, może przecież to być jakiś złodziej! Oczywiście chłopak zaczął się oddalać, a ona dopiero wstała musiała nadrobić stracone kroki i szybko ich dogonić inaczej, mógłby stracić ich z lini wzroku i nigdy już ich nie zobaczyć, czyli mogło wynikać też z tego, że nic nie zarobi.
Hayami skierował się za młodzieńcem, który zaczął się oddalać przynajmniej nie jest, aż tyle kroków w tym co jego możliwe, że przyszła towarzyszka - Aira. Oczywiście dogonił rolnika bez żadnych starań.
Rolnik szedł po czym kierował swój wzrok na wszystko dookoła kierując się dalej przed siebie.
- Złodzieje! Złodzieje! - donośny głos dolegał z nie daleka, wtedy rolnik zaczął biec do miejsca, z którego słyszał krzyki, miał nadzieję, że to ci, którzy kradną mu zwierzęta, bo przecież rolnik za nie płacił, lecz niestety było za późno nie zdążyli ich zatrzymać.
0 x
Aira
Post
autor: Aira » 23 lut 2019, o 17:00
Dziewczyna pozyskała prawdopodobnie przydatnego sojusznika. Prawdopodobnie gdyż nie była pewna czego mogłaby by się spodziewać po jego umiejętnościach czy specjalnych atutach. Aira sama w sobie również nie posiadała jakiegoś znaczącego wachlarzu umiejętności. Ba nawet w śledzenia zdecydowanie lepiej radziła sobie jej suczka. Póki co lepiej nie wychylać się z niepotrzebnym informacjami. Najpierw musieli skupić się na krzyku który rozległ się gdzieś w oddali tuż po tym jak ruszyli za rolnikiem. Dziewczyna zdawała sobie sprawę że może być problem by w razie czego dogonić bandytów. W międzyczasie powinni zbierać już informacje z terenu. Aira spojrzała na białą psinkę podąrzajaca obok niej. Ta spojrzała na swoją Panią i od razu wiedziała co ma robić. Yuuki zacznie już węszyć w okolicy a my skupimy się na zbieraniu informacji, co ty na to? - z jej głosu nie dało się wyczytać czy to był rozkaz, pomysł czy fakt dokonany. Młoda Inuzuka nie miała doświadcza w współpracy z kimś innym poza psami dlatego zdawała się trochę zdezorientowana a to tylko przeszkadzało w podejmowaniu szybkich i rozsądnych decyzji. Człowiek uczy się na błędach i na pewno nie będzie to ostatni. Zmierzając cały czas ku miejscu skąd dobywał się krzyk, dziewczyna od czasu do czasu zerkała na swojego nowego kompana. Posiadasz jakieś specjalne zdolności Hayami-kun? - Zwróciła się w końcu. To chyba był najlepszy moment na odkrycie chociaż minimum swoich możliwości. Nie znali się długo i Aira nie mogła wszystkiego o sobie powiedzieć bo jeszcze się to może zemścić. Nie mogła mu do końca zaufać, i nie ważne jak dobrze by mężczyźnie z oczu patrzyło.
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1277 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 25 lut 2019, o 18:48
The summer wind is so unforgiving
Like a nights that haunts my destiny
Każdy posiadał różne talenty. Jedni śpiewali, inni grali, jeszcze inni potrafili szyć. Rodzili się z różnymi przeznaczeniami, dążąc do rozwoju. Wszyscy chcieli wzbić się w niebo, by dotknąć białych jak mleko chmur - i wszyscy zapominali w pewnym momencie, że są tylko ludźmi. Pozorna wolność, którą osiągali, stawała się nagle więzieniem, a wtedy człowiek stwierdzał z pewnym zdziwieniem nie potrzebuję już skrzydeł i - pozwalał je sobie odrąbać. Wielu wierzyło, że to bogowie determinują ścieżki ludzkie, Hayamiemu też było daleko do niewierzącego człowieka, ale przecież to, co do tej pory widział, nie przekonało go, że miałby jakoś specjalnie powierzać swój los Bishamontenowi, nie tak bezkrytycznie jak jeszcze rok temu. Tak czy inaczej, miał towarzyszyć Airze i temu całemu rolnikowi, więc to robił, ale jakie miały być konsekwencje? O tym młody samuraj nie myślał.
Może potrzebował na chwilę odpocząć od tych wszystkich rozważań, wniosków, planów A, B, C, D, i jeszcze na wszelki wypadek E, od przewidywań i nadziei. Może powinien dać się po prostu ponieść chwili - ostatecznie towarzyszyła mu ładna, młoda Inuzuka, całkiem sympatyczna z pierwszego wrażenia, i jej słodka psia kompanka, był wolny , jeszcze miał szansę na lot. Tylko czy tak naprawdę chciał jeszcze tych skrzydeł? Odrzucił na razie od siebie to wszystko. Aira pytała go właśnie o umiejętności. Czy powinien być szczery przed, było nie było, obcą mu dziewczyną z klanu tych żałosnych shinobi , czy powinien raczej zataić to, co potrafi? Zdecydował się na półprawdę - szczegółów przecież nie musiał ujawniać, ale lepiej, by jego towarzyszka miała jakiś tam zarys sytuacji co do jego możliwości. Sam chciał też wiedzieć, do jakiego stopnia może być pomocny Airze i Yuuki razem ze swoim Itachim (nie byli tak zgranym tandemem, ale przynajmniej...)
- Posiadam sporo technik ze stylu Mokuzai, najchętniej i najlepiej walczę włócznią, Aira-chan - odpowiedział spokojnie, dotrzymując jej kroku. Ów pieszczotliwy sufiks, nie wiadomo czemu, najbardziej mu pasował do niewinnej, ale i zadziornej, typowo kobiecej sylwetki szarowłosej dziewczyny. - Itachi może jej pomóc, a my skupimy się na zadaniu. Znam też parę jutsu i niedawno opanowałem...jeszcze jedną niespodziankę. Mam więc arsenał, który może się nam przydać. A ty, Aira-chan? Czym ty dysponujesz?
Uśmiechnął się, patrząc na zachwyt Itachiego, który na widok Yuuki dosłownie znalazł się w siódmym psim niebie. Jeszcze nigdy, odkąd pojawił się na świecie - a wcale nie minęło wiele czasu od owego momentu - nie miał okazji spotkać się z żeńską przedstawicielką swojego gatunku. Pod pieczą Seinaru raczej niewiele świata udało mu się zwiedzić, bo gdy jego pan wojażował po świecie, Itachi strzegł dobytku na Teiz; potem, gdy dwaj samurajowie dogadali się ze sobą, zaczął wieść żywot cokolwiek odwrotny. Dlatego teraz korzystał z nowych możliwości, szczekając na Yuuki i merdając ogonem, a na krótką komendę kasztanowowłosego samuraja pobiegł za nią w kierunku nowych terenów do zbadania.
Usłyszawszy wrzask "Złodzieje! Złodzieje!", Akodo nie czekał nawet chwili; od razu wskazał Airze kierunek i pobiegł tam, skąd dobiegały krzyki, jednak - niestety - przybyli za późno. Tajemniczy rabusie zdążyli się już zwinąć ze swoim łupem; Hayami, widząc to, zdusił nieeleganckie w towarzystwie kobiety przekleństwo. Miejmy nadzieję, że przynajmniej tego nie spieprzysz, idioto!
Zleceniodawca miał prawo być niezadowolony - oh well, kto by był, bez przerwy tracąc swój jedyny sposób przetrwania? Mimo wszystko, nie wszystkie ptaki jadły to samo ziarno, zwariować by było można, gdyby wszystkich było stać na to samo niezależnie od statusu. Dziwne by było, gdyby cesarze, liderzy klanów,daimyo pożywiali się tymi samymi ziarnami, tymi samymi marzeniami , co zwykli samurajowie i shinobi -- ale hej, przecież tak było! Bo w końcu...Z tamtych zapisków wynikało, że mężczyzna, z którym rozmawiał już kilkakroć na Kantai, którego koronowano jako Tygrysa Yukich , też marzył, śnił, w co wierzył...
...przynajmniej kiedyś. A teraz?
Hayami nie zastanawiał się nad odpowiedzią na to pytanie. Nie należała ona do niego. On miał tylko przeżyć swoje życie tak, jak potrafił - a tego nie mógł przecież zrobić za niego żaden mistrz.
Rozejrzał się więc uważnie po całym terenie, zbadał wszelkie dostępne im ślady. Pomagał Airze, nie wtrącając się jednak w jej działania - ostatecznie nie miał się wpierniczać w jej robotę, ale zestawić z nią swoje wnioski.
Niezależnie od tego, czy coś znalazł, czy też nie, postanowił zadać rolnikowi kilka pytań. W tym celu zbliżył się do niego z lekkim, lecz ciepłym uśmiechem. Nie jestem wrogiem, zdawała się mówić jego postawa. Ostatecznie komu innemu miałby zaufać ten dzieciak niż jemu i młodej Inuzuce?
- Wiesz, zastanawiam się, czemu ten złodziej uwziął się akurat na twoje kury - zastanowił się. - Masz jakichś wrogów? Wisisz komuś pieniądze, ty albo twoja rodzina? Albo może nadepnęliście komuś na odcisk? Nikt was tu nie terroryzuje, nie ma w okolicy żadnych band?
Spojrzał na Airę, jakby zachęcając ją, by zadała rolnikowi jakieś pytania. Bo jeśli nie teraz, to kiedy? Znikanie trzech, dwóch kur, akurat w tej ilości, było zastanawiające. Nawet bardzo zastanawiające. Dlaczego złodziej kradł kury akurat tej rodzinie? Czy były inne przypadki takich kradzieży? Jeśli się to powtarzało...no właśnie...
- Czy są w okolicy inne rodziny, które mają ten sam problem, czy doświadczasz tego tylko ty i twoi bliscy? - zapytał jeszcze. Pytania te mogły brzmieć głupio, ale...Wolał je zadać, niż później żałować, że coś przegapił. Zwłaszcza, że sytuacja była dość nietypowa.
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1525 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 2 mar 2019, o 15:52
Szkodniki jedne!
Misja dla Hayami i Airy
Ranga D
Post 9/23
Na miejscu cóż... jak można było się domyślić złodziei było już brak, zdążyli się ulotnić nim trójka wraz z dwoma czworonogami dobiegła na miejsce. Chłopak westchnął ciężko, podparł ręce na biodrach i pokręcił głową zniechęcony. Kur ubywało z każdym dniem, już na pierwszy rzut oka widać było, że wypasane zwierzęta mają dużo miejsca, a niektóre zagrody są wręcz puste. Każdy był przygotowany na pewne straty. Aira z jej dzielnym towarzyszem mogła z łatwością wyczuć, że w okolicy kręciły się leśne zwierzęta - głównie lisy, które upatrzyły sobie w kurach łatwą zdobycz.
Głos, który nawoływał o złodziejach należał do matki chłopaka - starszej kobiety, której praca polegała głównie na opiece nad domowym ogniskiem. Miała już lekkie problemy z poruszaniem się, lecz wypadła do nich niczym nastolatka - stetryczała nastolatka, ale jednak!
-Nosz wy cholery jedne ja wam dam, z kijem przyjdę i pogonie - zaczęła wyklinać i grozić pięścią złodziejaszkom, po których nie było już śladu. Spojrzała na waszą dwójkę, zaraz się skrzywiła widząc Airę i jej bardzo specyficzny ubiór - To żeś pomoc znalazł... Gdzieś Ty tyle był, opyndzlowali kolejne, kogut bronił jak mógł, ale zaraz nam padnie i on! - wyglądało zupełnie tak, jakby chłopak był wszystkiemu winny i całe to zamieszanie powstało przez niego. Ten jednak machnął na nią ręką i wskazał na dom, do którego szybciutko się ulotniła przesyłając pogróżki pod nosem wszystkim, którzy kiedykolwiek zaszli jej pod skórę. Sam zleceniodawca zaś podrapał się po głowie i spojrzał na koguta, który stąpał zasmucony w kałuży krwi - jego własnej, którą utracił broniąc swojego podwórka. Gdy tylko Hayami zaczął pytać, ten zwiesił na chwilę głowę szukając w pamięci czegokolwiek, co mogłoby wskazywać na podejrzanych w tej sprawie.
-Cóż... ciężko powiedzieć. Z sąsiadami żyjemy dobrze, nikt się nie skarżył nigdy na jajka, ludzie przychodzą biorą i odchodzą. Nie wiem po co komu aż tyle kur. Przecież to wychodzone, to na zupę jedynie się nadaje, do jedzenia tak ło to niedobre. Co do jakichś band to pewnie zdarzy się raz na jakiś czas ktoś, kto stwierdzi że postraszy trochę wieśniaków i coś będzie z tego mieć, jednak shinobi szybko ich sprowadzają do porządku. Nie sądzę, by ktoś wkładał tyle wysiłku w kradzież kur, skoro mógłby po prostu zebrać haracz - chłopak nie wyglądał jakby miał kłamać, w końcu to o jego dochód, jakby nie patrzeć jego życie się tutaj rozchodziło.
-Tylko nam zdarzają się takie kradzieże... Chociaż nikt w okolicy nie trzyma zwierząt, tylko zboża, więc no - dodał jeszcze po chwili. Co do psów, które zaczęły węszyć, to w okolicy można było wyczuć zapachy kilku osób. Rolnika i jego nawiedzonej matki oczywiście, a do tego jeszcze dwójki ludzi, możliwe że mężczyzn, bo dało się wyczuć wyraźną nutę przetrawionego alkoholu i papierosów. Dochodziło do tego jeszcze jedno, czyli zmieszanie zapachów zwierząt. Okoliczne lasy były pełne zwierzyny, która nierzadko zapędzała się w stronę pól i gospodarstw, bowiem tutaj jedzenie było najłatwiej zdobyć.
0 x
Aira
Post
autor: Aira » 2 mar 2019, o 19:48
No i stało się. Oczywiście na swoje własne życzenie Hayami spytał się również o umiejętności Airy. Dziewczyna zupełnie przestała zwracać uwagę na Yuuki. Oczywiście wiedziała, że ta mała, niewinna psinka potrafi o siebie zadbać bardziej niż młoda dziewczyna. Białowłosa ucieka wzrokiem w drugą stronę wciąż utrzymując głowę w tej samej pozycji, przez co chłopak mógł ujrzeć jak źrenice dziewczyny próbują uciec na drugą stronę głowy. Pozbierała się w końcu, i dopiero tuż zanim się zatrzymali, podrapała się po czerepie. Cóż... bardziej preferuje leczenie ran niż ich zadanie. No i jak dobrze wiesz, specjalizuje się w tropieniu - to było chyba najlepsze podsumowanie zdolności "bojowych" Airy. Niby potrafiła wytężyć zwierzęce zmysły, ale nie potrafiła się tą zdolnością dobrze posługiwać. Co do samego tropienia. Sądząc po reakcji Yuuki, ta nic nie znalazła a węch psinki był dużo czulszy niż jej. To utrudniało sprawę. Skoro uciekli tak szybko, to jakim cudem udało im się zatrzeć ślady. W końcu jednak zatrzymali się przed kobietą która chyba nie polubiła dziewczyny. To jej nie dziwiło. Zawsze ubrana była na tyle specyficznie i to nie każdej osobie się podobało. To jednak nie było najważniejsze. Zrobiła delikatny dziubek wargami i zagwizdała cicho. Na ten sygnał biała psinka uniosła uszy do góry i zerwała się biegnąc do swojej pani. Yuuki sprawdzi ślady jakie zostawili bandyci. - wyjaśniła pokrótce a czworonóg podreptał rozbijać się pomiędzy już i tak przestraszone kury. Coś w tej historii nie trzymało się kupy. Dziewczyna zamknęła na chwilę oczy i złożyła pieczęć. Nie minęło nawet pięć sekund jak Airę zaczęła spowijać chakra a jej paznokcie powoli przypominały pazury. Takie małe, czary mary - uśmiechała się do Hayamiego, wciągając głęboko powietrze. Skoro ani ona ani pies nie dawały rady to trzeba było przeskoczyć o jeden poziom wyżej, wytężając swój węch do obecnych granic możliwości dziewczyny.
Nazwa Shikyaku no Jutsu
Pieczęci Brak
Zasięg Na ciało
Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Specjalizacja Walka wręcz w zwierzęcym stylu
Opis Proste jutsu, dostępne tylko dla klanu Inuzuka. Technika ta pozwala na wyostrzenie użytkownikowi zmysłów do poziomu, który standardowo osiągnąć mogą tylko zwierzęta. Tym jednak, co poprawia się najbardziej, jest węch - staje się on niezwykle wyczulony, co pomaga np. w tropieniu. Technika pozwala również wydłużyć sobie pazury i biegać na czworaka, przy zwiększeniu siły i szybkości. Sygnałem aktywacji jest otoczka chakry.
Bonusy <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Wzmocniony węch
D: +10 Szybkość, +10 Siła
C: Szybkość +15, +15 Siła
B: Szybkość +20, +20 Siła
A: Szybkość +25, +25 Siła
S: Szybkość +30, +30 Siła
Bonusy na każdej randze nie sumują się.</span>
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1277 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 5 mar 2019, o 00:18
He was the volunteer who carried woes.
And - oh, how he would prefer them than the smile?
To, że Aira preferowała leczenie ran niż czynne uczestnictwo w walce, sprawiło, że Hayami uniósł brew. Mimo to nie skomentował tego nawet słowem; ostatecznie sam też nie stanowił nie wiadomo jakiej wartości bojowej, pod Murem właściwie bardziej przeszkadzał niż pomagał, więc czemu niby miałby gadać przeciwko przydatności Inuzuki na polu bitwy? Świat potrzebował też medyków. A Aira odpowiadała na potrzeby świata.
- Potrafisz leczyć, co? To dobrze, bo będziesz mogła mnie poskładać - uśmiechnął się. - Kiedy broniliśmy Muru, bez przerwy miałem pecha. Mam nadzieję, że ty i Yuuki przyniesiecie mi szczęście.
Nikt w okolicy nie trzyma zwierząt, tylko zboża. Dla Hayamiego było to trochę dziwne - młody samuraj nie mógł uznawać się wprawdzie za pełnoprawnego wsióra, takiego "popilnujta mi krówków, paniczu" czy jak tam w ogóle mówili ludzie ze wsi, ale to nie znaczyło, że nie miał nic do czynienia z prostym życiem. Po prostu...Jaki dochód można by było czerpać jedynie ze sprzedaży i kupna zbóż? Czy rolnicy nie powinni się zabezpieczyć przed głodem, posiadając jeszcze jakieś zwierzęta?
Itachi zaszczekał wściekle. Hayami podszedł do niego spiesznie, marszcząc brwi. Pies z jakiegoś powodu kierował się na północ...do lasu? Jaka mogła być tam odległość, to znaczy stąd do ich kryjówki? Nie był pewien, ale w każdym razie zakładał, że nie było to zbyt daleko - to raczej nie byli mordercy, by rozzuchwaliwszy się, popełniać przestępstwa coraz dalej od domu. Chociaż...Co on tam wiedział o mordercach? Takich prawdziwych, okrutnych, z piekła rodem? Rzeczywiście, czuć było słaby smród...chyba tytoniu, Itachi lepiej rozpoznawał takie rzeczy. Skojarzyło mu się natychmiast z tym burdelem, w którym uwodził przystojnego chłopca, a potem...Zarumienił się - z gniewu na siebie i zarazem z niezrozumiałej ekscytacji. Dlaczego ten zakazany owoc wciąż go nęcił, co w nim było takiego, że Hayami...
Miejmy nadzieję, że Inuzuka nie czytają w myślach.
- No, no...Psy podjęły trop, tak czy inaczej trzeba iść tam! - zauważył z zainteresowaniem, po czym wskazał północ. Spojrzał na zleceniodawcę.
- Zostań tu ze swoją...eee...matką i pilnuj domu. Rabusie zbiegli w kierunku północnym, tam teraz się udamy.
Jak powiedział, tak zrobił. Ruszył za intensywnie węszącym Itachim, zachęcając go do tego co jakiś czas cichym "szukaj", i starając się nie wejść za bardzo Airze w paradę. Właśnie, ta technika...
- Imponująca technika. Ale na pewno masz lepsze - skomplementował ją, gdy oddalili się już od budynków należących do rodziny zleceniodawcy.
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1525 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 6 mar 2019, o 18:26
Szkodniki jedne!
Misja dla Hayami i Airy
Ranga D
Post 12/23
Każdy ród czy to szczep posiadał wyjątkowe dla siebie zdolności, każdy z nich odznaczał się czymś nadzwyczajnym. Wielu członków takich społeczności nie wyróżniali się na tle reszty, więc ciężko było ich wyróżnić z tłumu. Chłopak widząc przemianę dziewczyny zrozumiał, że specjalizowanie w tropieniu to nie tylko tresura psa. To więź, która sięgała o wiele dalej, niż wyobrażenia chłopaka zajmującego się hodowlą kur. Dla niego zwierzę było niczym więcej jak tylko kawałkiem mięsa. Odsunął się odruchowo, nie było to coś, co widuje się codziennie.
Psy jednak złapały trop prowadzący na północ - przemiana Airy tylko potwierdziła te przypuszczenia. Jej węch teraz bez problemu złapał trop jednak nie dwójki, lecz trójki mężczyzn, wokół których unosił się zapach krwi i potu. Uciekali ile sił w nogach, zapach był coraz słabszy, a okoliczne pola i niczym niepowstrzymany wiatr wcale nie pomagały.
-Okeeej... bawcie się dobrze? - rzucił im chłopaczek na odchodne i drapiąc się w głowie skierował się w stronę domu. Kogo do cholery on wynajął, ktoś kradnie kury, a tu przychodzi samuraj z dwoma psami, a do tego wszystkiego dziewczyna, która chyba nie do końca jest człowiekiem. Musiał to sobie poukładać w głowie. Cała czwórka jednak ruszyła w pościg za zbiegami - który był swoją drogą nieco utrudniony, bowiem nie kierowali się żadną ścieżką, tylko sunęli pomiędzy drzewami. Hayami w sumie nie za bardzo wiedział czy dobrze idzie nie widząc nic przed sobą w gęstwinie lasu, więc musiał zdać się na węch pozostałej trójki. Po przebyciu około dwustu metrach Aira wyczuła, że zapach się nasila. Dwójka zbiegów zatrzymała się około 300 metrów dalej, na niewielkiej polanie, gdzie rozłożony był namiot, ognisko otoczone kamieniami. Z tego miejsca unosił się mocny zapach zgnilizny, krwi i... herbaty. Cała czwórka mogła podejść niezauważona tylko, jeżeli trzymała się nisko, kryła pomiędzy gęstymi krzakami. Mogli też po prostu wyjść w stronę zbiegów krzątających się przy namiotach.
Następny pościk tutaj
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1525 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 23 maja 2019, o 22:56
Szkodniki jedne!
Misja dla Hayami i Airy
Ranga D
Post 24/23
Hayami wyglądał zupełnie tak, jakby był całkiem wprawiony w radzeniem sobie w takich sytuacjach. Ta za to wyglądała dosyć dziwacznie, bowiem tych ludzi wystarczyło po prostu przepędzić lub nawet zaprowadzić przed oblicze straży, lecz wybrał on najprostsze podejście. Uniósł faceta do góry, ten zaczął się wić, jednak po chwili przestał. Zamarł, zdał sobie sprawę z tego, że i tak nie ucieknie, a rozwścieczenie samuraja mogłoby tylko sprowadzić na niego dodatkowe kłopoty - a tych już miał aż zanadto. Kiwnął głową kilka razy, potakiwał na każde słowo samuraja, po czym padł na ziemię. Był przerażony, a do tego jeszcze obok siebie miał zwłoki swoich przyjaciół. Bliskich, z którymi przecież ryzykował tak wiele, a teraz miał ich wrzucić do dołu jak zwykłe szmaty. Nie miał jednak dużego wyjścia, więc podniósł się i skierował się do zwłok.
Zwłok, których widok, a zwłaszcza zapach odbije się na pewno na Airze i już nigdy więcej go nie zapomni. Nie należało to do najprzyjemniejszych, a sprawa nadal była świeża. Niedługo pewnie zacznie tu śmierdzieć, chyba że wcześniej leśne zwierzęta zajmą się porządkowaniem swojego domu. Hayami zaś wziął sobie kaszankę, którą trójka "agresorów" przygotowała wcześniej w namiocie. Wyglądała na całkiem smaczną, chociaż kto to wie co tam do niej dodawali. Facet wrzucił zwłoki kompana do dołu, na jego twarzy pojawiła się łza, szczery żal spowodowany odejściem kogoś bliskiego. Nie mógł wiele tutaj pomóc, dlatego tez odwrócił się i udał w swoją stronę. W nim także zaszła zmiana, bowiem coś w środku w nim pękło, jakaś struna, której nie dało się już naprawić.
Cała czwórka jednak skierowała się z powrotem do zleceniodawców. Droga przez las nie była jakoś szczególnie uciążliwa. Na pewno zajęła dłużej niż poprzednio, bowiem nie trzeba było się spieszyć, nie trzeba było gonić za zbiegami. Niedługo później znalazły się znowu na terenie gospodarstwa, gdzie czekał chłopaczek na zewnątrz. Gdy tylko zobaczył dwójkę psów i ich właścicieli podniósł się i podbiegł do nich. Popatrzył na zakrwawionego Hayamiego, który trzymał pęto kaszanki i chyba stwierdził, że nie chce pytać o to, co się stało.
-Wszystko w porządku? Sprawa załatwiona? - zapytał spoglądając to na jedno, to na drugie.
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1277 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 12 cze 2019, o 11:47
Then we're legends
With world in our hands, just ended
Ended the story unfold
And you're the brave who kills untold
Alone, in the moment of blind
You're from this rather heroic kind...
(Frags du dich ob irgendwann
Ein jeder zur Legende wird... )
Krew po prostu zaschła. Pozostawiła plamy, znów nieco zmieniła cichego, spokojnego Hayamiego, znów miała znaczenie - albo i nie? Tak czy inaczej, zabity mężczyzna po prostu powiększył szeregi umarłych. A pamięć o nich zapewne miała przetrwać w ich rodzinach (lub się rozmyć, jak milion niepotrzebnych wspomnień, których nikt już nie potrzebował). Czy gdyby jego zabito, pamięć o nim przetrwałaby? Zapewne tak. Jedni by o nim zapomnieli, inni być może krótko by go żałowali, inni jeszcze może przeszliby swoje etapy żałoby, na pewno jednak jakaś reakcja musiała być - świat bowiem od zawsze opierał się na akcji i reakcji. Ci ludzie okradali niewinnych, więc Hayami zabił jednego z nich, drugiego zaś zastraszył.
No cóż.
Taki po prostu był świat.
Dlatego też stał spokojnie, z twarzą pozbawioną jakiegoś konkretnego wyrazu (usta jedynie rozchylały mu się w lekkim, ostrożnym uśmiechu - nic nie jest wieczne, Hayami ), i słuchał niespokojnych pytań swojego zleceniodawcy. Powiedzieć, że był on zaskoczony, to było powiedzieć nic: chłopak wyraźnie osiągnął ten stan, który prości ludzie nazwaliby zidiocieniem. Akodo nie dziwił się temu. Sam by tak się zachowywał, gdyby najęty przez niego shinobi wrócił bez żądanych kur, za to w krwi i z jakimś dziwnym czymś. On i Aira byli winni młodzieńcowi wyjaśnienia, przynajmniej szczątkowe, bo przecież zasługiwali na to, by wiedzieć. Nie była to tajemnica, z tych, które znają jedynie bogowie lub potężni shinobi. Dlaczego Hayami miałby zataić takie informacje? Zrobili, co mogli. Na reakcję otoczenia będą musieli poczekać.
Przynajmniej szybko opuszczę to miejsce - pomyślał, ni to z niechęcią, ni ze zmęczeniem. Jego emocje były raczej ambiwalentne. Sam nie wiedział, czy chciałby jeszcze tu wrócić, czy też jest po prostu znużony sielskimi urokami Yusetsu, jego nierzeczywiście wręcz pięknym klimatem i leśnymi krajobrazami. Myśli młodego samuraja, zwykle wyważone i konkretne niczym ostrze miecza, teraz rozlatywały się w różnych kierunkach jak spłoszone ptaki.
- Rozwiązaliśmy twój problem z kurami - oświadczył. - Stało za tym dwóch facetów, którzy wykradali wasze ptactwo, żeby się nimi pożywić. Ja i moja towarzyszka przegnaliśmy jednego z nich, a drugi...
Na blade wargi kasztanowowłosego młodzieńca zawędrował blady, lekki jak mgła uśmiech - z gatunku tych, które niegdyś potrafiły śmiertelnie przerażać jego braci.
- Powiedzmy, że ten drugi nie będzie już sprawiał kłopotu - stwierdził oględnie. Zmarszczył brwi, jakby się nad czymś zastanawiał, po chwili zaś wręczył temu chłopakowi to...to mięso, które zdołał ocalić przed zachłannymi żołądkami dwóch rabusiów. - Niestety, nie uratowaliśmy twoich kur, ale możemy ci to dać. Sami mamy dość zapasów na podróż, a tobie i tamtej kobiecie bardziej się to przyda. Weź to.
Jeżeli chłopak to przyjął, Hayami stanął obok Airy, spokojny, niewzruszony, bez większych emocji. Cierpliwie czekał na swoją nagrodę; nie był typem faceta wrzeszczącego wniebogłosy: "dejta ludzie, bo mi siem należy", nie podążał ślepo za rzeczami materialnymi. Dla niego wystarczyły wyprane łachy i płaszcz, sznurek, by związać włosy, łyk wody, porządne sandały i kilka historii, które mógłby sobie przechować w sercu - i utrwalić rysunkiem, tak po prostu . Zamierzał teraz odebrać to, co mu się należało, co JEMU i Airze się należało - podzielić się z nią, ewentualnie zrzec się swojej części na jej korzyść (honorowo, tak jak przystało mężczyźnie), a potem po prostu ruszyć dalej. W podróż, która wymagała odpowiedzi na pewne pytania.
I na pewno nie miała skończyć się zbyt szybko. Spojrzał w jasne, błyszczące oczy dziewczyny, uśmiechnął się - tym razem o wiele cieplej.
Bo nawet lwy potrafiły okazać wdzięczność. Pogłaskał mimowolnie wiernego Itachiego, który po skończonej walce (jak zawsze) pobiegł za nim. Nigdy nie powinienem cię zostawiać, mały.
- Cieszę się, że mogłem ci pomóc z tym zadaniem - zwrócił się do niej przyjaźnie. - To była czysta przyjemność. Chciałem cię zapytać, wiesz co...Ponieważ zamierzam wybrać się teraz w dalszą drogę, i to dłuższą, a Itachi się cholernie nudzi...to może zechciałabyś mi towarzyszyć? Stać mnie, by zapłacić za podróż i nocleg dla nas. Wstępnie chciałbym dostać się stąd do Sogen, tam zostać ze dwa dni, a potem...Potem to już zobaczymy. Co ty na to? A w kwestii nagrody...to podzielmy się po połowie. Oczywiście wyjazd byłby jutro rano dopiero, bo muszę dopiero zorientować się, co i jak...
Spojrzał na dziewczynę wyczekująco. Jeśli by odmówiła, po prostu wyruszyłby dalej sam - ostatecznie nic nie jest jeszcze przesądzone, a problemy, które go czekały na miejscu, należało rozwiązywać dyplomatycznie . Jednak jeżeli zgodzi się na układ, który proponował...Należałoby rozważyć sytuację. W Sogen była Sagisa, ciało Tensy, były nierozwiązane sprawy, które musiał domknąć.
I należało o tym pamiętać.
Dla świętego spokoju.
__________________________________________________________________________________________________________
Jeżeli zleceniodawcy i Airze będzie pasować ten układ, to ja biorę dla Hayamiego połowę wynagrodzenia, a resztę zatrzymuje Aira. I jeżeli to możliwe, to w następnym poście już robimy ZT. ^^
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości