Bateimura
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Bateimura
14/30
Shinji był strasznie wrażliwy jak się okazało i moja próba poprawy mu nastroju raczej nie zadziałała tak dobrze jak w mojej głowie, bo w sumie nie przyniosła wcale efektu. Na szczęście jego wierny przyjaciel wtrącił się aby zrobić to czego ja nie potrafiłem, choć z początku sądziłem że efekt będzie podobny do mojego, lecz najwyraźniej lata znajomości nie poszły w las i po tym jak pies postanowił nie rzucać słów na wiatr z pokazywaniem genitaliów na twarzy Inuzuki pojawił się delikatny uśmieszek. Ciekawiło mnie czy pies wiedział co zrobić tak naprawę czy to kwestia przypadku ale postanowiłem sobie darować pytanie, bo by nam się gwiazda znów nadąsała.
Chwilę później padły kolejne pytanie z mojej strony i choć na pierwsze dostałem mało satysfakcjonującą odpowiedź, jednak nie mogłem narzekać bo sam lepszej nie udzieliłem, to na drugie pytanie Shinji uraczył mnie dokładniejszym wytłumaczeniem swojego postępowania.
Czy spotkałem samych złych ludzi? W sumie to nie do końca prawda...w końcu poznałem Shins'a, Yoshimitsu, Ame tak naprawdę przeżyłem wojnę tylko dzięki nim. Tanjorou i Ro też nie byli źli, w sumie to fajne z nich chłopaki...Shiyasu też nie był zły, a ostatnio ludzie też byli dla mnie całkiem mili, może nie jak ty ale no... - pomyślałem spoglądając na niego i kiwając głową.
- Jasne, rozumiem. - odpowiedziałem by po chwili wtrąciła się psina co doprowadziło ostatecznie do wywrócenia się mojego nowo poznanego kolegi. Przez chwilę nie bardzo rozumiałem co się stało, później wybuchłem śmiechem ale niestety mój śmiech długo nie potrwał.
Jak to jest, że złodupce zawsze pojawiają się w najmniej odpowiednim momencie? Nie znałem odpowiedzi na to pytanie ale ci nasi właśnie w takim się pojawili. My tu miłą pogawędkę ucinamy, nawet mimo to że dalej nie byłem w stanie pozbyć się pewnej dozy podejrzliwości co do duetu, a ci nas atakują gdy jeden z nas padł na ziemię. Niestety trzeba było działać szybko, a ja reagowałem bez większego zastanowienia.
Postanowiłem spróbować ponownie zmniejszyć mój dług wobec nowo poznanej dwójki dlatego nie zamierzałem się wygłupiać i od razu przeszedłem do pełni możliwości aktywując swoją klątwę. Wzór wężowych łusek rozszedł się momentalnie po moim ciele, a ja poczułem jak ta moc rozchodzi się po moim ciele. Jednocześnie by ochronić siebie jak i Shinji'ego przed bronią miotaną użyłem najczęściej używanej przez siebie techniki, toporo-ręki.
Z obydwu przedramion zaczęły tworzyć się sporych rozmiarów ostrza z którymi planowałem ustawić się nad leżącym towarzyszem i zasłonić siebie i go przed potencjalnym zagrożeniem. Nie znałem właściwie innej techniki obronnej, a ten ruch wykonałem samoistnie. Po prostu chciałem się odwdzięczyć, zabawne ale to może właśnie ta inwestycja we mnie pchnęła mnie do okrycia swojego asa tak szybko przed psem i jego panem.
Jeśli uda mi się uchronić nas od ataku bronią miotaną, następnie ruszam w kierunku z pełną prędkością w stronę tego bliższego koleżki, chyba że ktoś inny go już zacznie atakować wtedy na cel biorę drugiego zawodnika. W razie kolejnych kunai'ów czy shuriken'ow zwyczajnie staram się odbić je jednym z toporów, natomiast gdy się już zbliżę by zadać cios na mojej twarzy pojawia się obrzydliwy uśmiech, a przeciwnik jest w stanie dojrzeć w oczach iskierki szaleństwa, Danguna który na szczęście będąc jeszcze gdzieś tam z tyłu mojej świadomości zaczynał się podniecać z faktu możliwości urządzenia małej rzezi.
Atakując swój cel staram się wykonać dwa pionowe, równoległe cięcia aby odrąbać ramiona temu który zdecydował się w nas rzucać, a następnie wyprowadzam potężne kopnięcie w przód aby posłać go na plecy. Jeśli do tej pory wszystko się udało wykonuję mocny skręt tułowiem tak oraz głową tak aby obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni w kierunku gdzie na początku stał drugi z przeciwników. W razie potrzeby po obrocie opieram się na toporo-rękach aby uniknąć poślizgnięcia się na śniegu. Ataki miotane paruję jednym z wytworzonych ostrzy. Jeśli przeciwnik dalej żyję to w jego kierunku również rzucam się starając blokować każdą broń miotaną moją techniką, a następnie jeśli uda mi się zbliżyć wykonać kolejne dwa równoległe cięcia tym razem poziome. Jedno na szyję, a drugie mniej więcej w okolice ramienia starając się zrobić z niego trzy oddzielne kawałki, no może pięć jeśli udał by mi się przy okazji uciąć mu ręce w połowie.
Jednak w przypadku gdyby bronie lecące we mnie miały nalepione notki i uda mi się to wypatrzeć, nie odbijam ich lecz staram się wykonać unik wspomagając się ostrzami moich toporów by zwyczajnie nie zaliczyć gleby przy gwałtownych skokach w bok.
TECHNIKI:STATY:Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Bateimura
~ Psy na spacerze ~
Misja C
Post 15/30+
Gundan Wyrzucone bronie postawiły większość drużyny w gotowości bojowej. Niestety Shinji przez głupie dowcipy w nieodpowiednim momencie miał opóźnioną reakcję. Jego ninken instynktownie odskoczył od zagrożenia na bok, a następnie odwrócił się w kierunku właściciela łapiąc za ubranie i ciągnąc. Zapewne w ten sposób bardziej przeszkadzał niżeli pomagał, bo jeszcze porwał mu płaszcz samemu upadając do tyłu. W tym momencie wszedł Gundan, który natychmiastowo pokrył się wzorkami wężowych łusek. Chwilę później przekształcił również swoje ręce w dziwne topory bohatersko zasłaniając siebie oraz podnoszącego się mężczyznę przed lecącą w waszym kierunku bronią. Jak się okazało, było to niesamowicie skuteczne. Kunai'e oraz schurikeny najzwyczajniej w świecie odbiły się od ciała, a wyskakujące zza drzew zbiry... Zaczęły uciekać mając taki przerażający widok krzycząc o pomoc przed potworem. Tylko kto mógł ich usłyszeć na odludziu? No właśnie kompletnie nikt. Wybrali sobie niewłaściwe cele, więc pora zmierzyć się z konsekwencjami. Zaczęła się gonitwa za podejrzanymi. Ikari wybrał bliższego przeciwnika z lewej strony nad którym górował zdolnościami, a ninken pobiegł w przeciwnym kierunku. Również z przewagą.
- Nie zabijajcie ich, lepiej będzie ich przysłuchać!
Krzyknął zleceniodawca stojąc na równych nogach zanim dopadliście któregokolwiek z nich. Nasz pobratymiec należący do Jugo niestety nie posiadał chęci dostosowania się do tych słów. Przebiegając około dwadzieścia metrów w pościgu dopadł swoją ofiarę, którą od tyłu pozbawił obu ramion skazując tym samym na śmierć niemal natychmiastową. Nie było szansy zatrzymania takiego upływu krwi. Spoglądając w drugą stronę mógł dojrzeć jak Ryu również dopadł drugiego podejrzanego szarpiąc za go zębiskami za lewą rękę. W prawej błysnął metal mający wbić się w futerko, ale widząc to szybko uniknął zagrożenia, a następnie unieszkodliwił dopadł do bicepsa unieszkodliwiając ją również. Właściciel obserwował oba fronty, ale widząc rezultaty dołączył do swojego ninkena. Nad trupem nie było co stać, więc mogliśmy w spokoju wrócić do grupy słysząc już z daleka argumentację dwójki w postaci słów oraz szczekania.
- Jak mogłeś ich nie wyczuć!? Mieliśmy szczęście, że byli tak żałośni!
- Idąc po mrozie jakieś trzy godziny prawie zamarzł mi nos! Jeszcze pomagał im wiatr w przeciwnym kierunku!
- Jak sam coś spierdolisz to zawsze znajdziesz wymówki!
- Oj nie gniewaj się tak, przynajmniej ich złapaliśmy bez problemu!
Shinji złapał się za czoło, pokiwał głową na boki, ale westchnął odpuszczając temat. Były ważniejsze sprawy jak przesłuchanie napastnika na którym stał nasz futrzak nie pozwalając na ucieczkę. Gdy do nich się zbliżyłeś natychmiast usłyszałeś od niego pytanie.
- Dlaczego go zabiłeś? Teraz mamy mniejszą szansę na wyciągnięcie informacji.
Zanim udzieliłeś odpowiedzi odezwał się leżący na śniegu mężczyzna.
- Zdradzę wam wszystko, ale mnie zostawcie i zabierzcie tą bestię.
Jak widać los się do was uśmiechnął. Nadeszła pora na pytania.
- Kim jesteście? Dlaczego napadacie ludzi? Gdzie jest wasza kryjówka?
Rozpoczął nasz zleceniodawca do którego można dołączyć aby spróbować się dowiedzieć jeszcze innych wartościowych informacji.
ninken Ryu
Shinji
Bandyta
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Bateimura
16/30
Z początku myślałem że szykuje się zabawa, a ja odruchowo postanowiłem pójść na całość. W końcu oni pierwsi nas zaatakowali i to z najprawdopodobniej próbą zabicia, dlatego musieli ponieść konsekwencję. Co prawda Shinji miał co do nich inne plany ale tak to właśnie bywa, gdy nie działaliśmy nigdy wcześniej. Coś tam krzyknął o niezabijaniu ale było już za późno ja wyrok już wydałem pozbawiając tchórza obu ramion. Najpewniej drugi napastnik podzielił by los towarzysza gdyby nie to, że miał tyle szczęścia aby to Ryu dopadł go pierwszy.
Nie śpieszyłem się wracając do reszty, w końcu czasem można pokusić się o trochę stylu w tym co się robi prawda? Ponadto starałem się wypatrzeć jakiegoś ptaka na niebie bądź gdzieś w pobliżu na drzewie. Jeśli taki się znajdował to wykorzystując inny z darów mojego rodu postanowiłem się poprosić aby do mnie podleciał i usiadł mi na ramieniu, bo będę potrzebował jego pomocy. Jeśli nie ma to trudno. Jednak to co mnie zastanowiło, to fakt że moi towarzysze nie wyglądali na mocno zaskoczonych moją małą zmianą. Czy wydało mi się to podejrzane? Troszeczkę ale mieliśmy teraz co innego do załatwienia. Gdy już byłem przy naszym jeńcu przykucnąłem przyglądając się uważnie jego twarzy.
- Próbowali nas zabić ale wybacz, moja wina na szczęście nic straconego. Złapaliście gadułę. - w tym momencie wyszczerzyłem się spoglądając zbirowi głęboko w oczy. Inuzuka zaczął prowadzić przesłuchanie do którego chciałem się wtrącić, w końcu zdarzyło mi się już przesłuchiwać paru ludzi ale ostatecznie postanowiłem nie wtrącać się w jego sposób. Coś czułem, że chłopaki mogli by nie pochwalać moich metod skoro tak zareagowali na trupa.
Czekałem na to co leżący w śniegu łachmyta nam powie po pytaniach zadanych przez Richarda Mosera i komisarza Rexa oraz na moment w którym ten wyczerpie swoje pytania. Nie chciałem się wtrącać ze swoimi aby przypadkiem znów go nie urazić.
- Ilu was jest i czy znajduje się wśród ktoś znający techniki shinobi? Jeśli tak to jakie i radzę grzecznie odpowiadać zgodnie z prawdą przyjrzałem się twojej buźce złotko i jeśli nasz oszukasz znajdę cię, a uwierz drugiego spotkania ze mną wolałbyś nie uświadczyć. - dodałem od siebie jeśli tego typu pytania nie padły od naszych towarzyszy. Dodatkowo jeśli udało mi się wypatrzeć ptaka i go zawołać do siebie proszę go aby poleciał tam gdzie według naszego rozmówcy miał znajdować się ich obóz żeby sprawdził czy są tam faktycznie jacyś ludzie.
- Mój pierzasty kolega sprawdzi czy nasz informator nas nie okłamał. Możemy go związać i zabrać ze sobą jeśli macie jakąś linę żeby nie tracić czasu na czekanie na jego powrót. - dodałem w przypadku jeśli wcześniej znalazłem wyżej wspominane wsparcie.
0 x
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Bateimura
~ Psy na spacerze ~
Misja C
Post 17/30+
Gundan Złapany mężczyzna dostał kilka pytań, przy których zdawał się delikatnie wahać mimo swoich wcześniejszych słów. Zdradzenie dotychczasowych kompanów, czy stracenie życia? Przy takim dylemacie ostatecznie większość wyśpiewa informacje, pytanie tylko jak wiele muszą wycierpieć zanim zacznie jeden gadać. W tym przypadku na słowa wystarczył wyszczerzony uśmiech Gundana, który odciął drugiemu zbirowi ręce. Zapewne chętnie powtórzyłby ten wyczyn, więc opór był daremny.
- Nie zabijajcie ich, lepiej będzie ich przysłuchać!
Krzyknął zleceniodawca stojąc na równych nogach zanim dopadliście któregokolwiek z nich. Nasz pobratymiec należący do Jugo niestety nie posiadał chęci dostosowania się do tych słów. Przebiegając około dwadzieścia metrów w pościgu dopadł swoją ofiarę, którą od tyłu pozbawił obu ramion skazując tym samym na śmierć niemal natychmiastową. Nie było szansy zatrzymania takiego upływu krwi. Spoglądając w drugą stronę mógł dojrzeć jak Ryu również dopadł drugiego podejrzanego szarpiąc za go zębiskami za lewą rękę. W prawej błysnął metal mający wbić się w futerko, ale widząc to szybko uniknął zagrożenia, a następnie unieszkodliwił dopadł do bicepsa unieszkodliwiając ją również. Właściciel obserwował oba fronty, ale widząc rezultaty dołączył do swojego ninkena. Nad trupem nie było co stać, więc mogliśmy w spokoju wrócić do grupy słysząc już z daleka argumentację dwójki w postaci słów oraz szczekania.
- Jesteśmy zwykłymi niedobitkami, nie tworzymy żadnej specjalnej grupy. Każdy z nas próbował żyć uczciwie, to ostatecznie ludzie nas wygnali z swych wiosek. Naszym jedynym wyjściem jest próbowanie jakoś przetrwać.
- Więc postanowiliście atakować niewinnych zamiast spróbować żyć? Myślisz, że to usprawiedliwienie?
- Próbowaliśmy wyżyć polując, a także coś uprawiając jednak zostaliśmy wygnani z Soso przez klan Yanamanaka. Przyszła sroga zima, nie mieliśmy innego wyboru!
- Daruj mi to, lepiej powiedz gdzie znajduje się wasza kryjówka.
- Musicie dojść do wioski Bateimura. Jakieś trzy, cztery kilometry idąc na północ znajdziecie jaskinię gdzie się zaszyliśmy.
Trzeba powiedzieć, że bandyta zaczął współpracować bardzo chętnie. Korzystając z okazji niedawny towarzysz mafiozów dodał kilka pytań, które mogły im ocalić życie. Chciał poznać liczebność grupy, a także ich zdolności do posługiwania się chakrą.
- Pozostało ich sześciu, z czego czterech potrafi się posługiwać chakrą. Widziałem jak jeden używał kryształu, reszty nie znam.
Chwilę później postaraliśmy się wypatrzeć jakąś ptaszynę, a następnie ją przywołać aby sprawdziła nasze informacje... Okazało się to niepotrzebne. Shinji miał zupełnie inne plany do jegomościa nie dotrzymując swojego słowa puszczenia go wolno. Jego oczy były lodowate w tym momencie.
- Ryu zabij go.
Próbował się wyrwać, ale został bez szans. Kły szybko znalazły gardło przebijając skórę, a pysk ninkena był pokryty krwią zamarzającą na futrze.
- Ruszajmy dalej, swoją drogą nie chciałem tego poruszać przy tej gnidzie... Co to były za topory i znaki? Nigdy czegoś takiego nie widziałem.
ninken Ryu
Shinji
Bandyta
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Bateimura
18/30
No więc sprawy miały się bardzo ciekawie, bo nie dość że pojmany przez nas koleżka nie miał większego oporu aby sprzedać swoich towarzyszy to jeszcze ujawnił przed nami ciekawą informację o naszym przyszłym przeciwniku. Ponadto Shinji wydał mi się jakiś inny niż jeszcze moment przed tym gdy kazał swojemu psu zabić bandytę. Nie kryjąc zaskoczył mnie tym posunięciem.
- Czyli przyjdzie nam się zmierzyć z Kōsekim, ciekawe w sumie nigdy nie mierzyłem się z żadnym z nich... - uśmiechnąłem się ponownie spoglądając w niebo w poszukiwaniu ptaka ale po chwili okazało się, że to bezcelowe.
Spojrzałem najpierw na przedstawiciela rodu Inuzuka, potem na psa i wreszcie na ciało by po chwili wybuchnąć śmiechem. Facet miał potencjał na mafioza, choć wydawał się miękki to jednak zdolny był mordować bezbronnych bez grama emocji. Był zimny jak lód gdy wydawał komendę egzekucji na pojmanym bandycie. Podniosłem się na równe nogi dezaktywując swoje topory.
- No no, już myślałem że serio zostawicie go przy życiu, bo opowiedział smutną historyjkę. - z tego śmiechu aż przetarłem jedno oko aby pozbyć się małej łezki która się w nim pojawiła - Jak chcecie to potraficie być okrutni ale to dobrze takie jest życie. Hę? Aaa no tak, wybaczcie. To moje bukijutsu, trochę niecodzienne ale tak właśnie jest. - odpowiedziałem na pytanie zadane przez jednego z moich towarzyszy, jednak nie bardzo chciałem byśmy drążyli w tą stronę więc postanowiłem szybko zmienić temat - Wielu bandytów już zabiliście? W końcu tamto przed chwilą, nawet powieka Ci nie drgnęła gdy dokonywaliście tej egzekucji. Ten tor rozmowy interesował nie bardziej w końcu widziałem tu coś iście ciekawego. Z jednej strony koleś mi pomagał bo opowiedziałem smutną historyjkę, z drugiej ten też opowiedział coś smutnego ale moi towarzysze w tym przypadku nie chcieli okazać serca, a wręcz zachowali się tak jakby go nigdy nie mieli. Nie mogłem się zdecydować w końcu czy im wierzyć czy nie co do ich dobroci.
0 x
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Bateimura
~ Psy na spacerze ~
Misja C
Post 19/30+
Gundan Ciężko jest znaleźć członków rodu Koseki poza Daishi, chociaż Gundan o tym mógł nie wiedzieć to żyją oni w najdalszych znanych nam zakątkach Karmazynowych Szczytów. Nie byłoby to nic dziwnego dla osoby z umiejętnościami posługiwania się chakrą natury w postaci dziwnych znaczków na ciele czy jego deformacji gdyby żyła w swoim rodzie. Co w przypadku wychowywania przez rodzinę mafijną? Mógł połączyć posługiwanie się kryształem z ich rodem? Po twarzy Inuzuki można było wyczytać, że to dla niego zupełna nowość.
- Koseki mówisz? Też nigdy nie miałem przyjemności.
Wzruszył ramionami, ale jego zwierzak zechciał wyciągnąć więcej informacji.
- Czyli oni się posługują kryształem? Wiesz coś jeszcze o nich przydatnego? My nigdy nie słyszeliśmy nawet o tych zdolnościach.
Szybko przyszła chwila w której członek mafii mógł zabłysnąć swoją wiedzą powiększając szanse na przetrwanie całej trójki. Zanim zapewne do tego przeszedł wybuchł śmiechem z powodu ich zabójstwa bandyty, które teoretycznie zupełnie nie pasowało do ich obecnej charakterystyki. Opowiedział smutną historyjkę, a tutaj zero litości. Co ich skłoniło do takiego czynu?
- Przykro mi z powodu życia jakie musiał prowadzić, ale dokonali zbrodni. Bandyci z tutejszego rejonu wcześniej zabili większość odpowiedzialnych za karawanę, a gdyby teraz szli tędy zwykli ludzie odebraliby kolejne życia. Nie mam zamiaru nad nimi się litować. W ten sposób mogę uratować więcej żyć.
- Shinji kiedy trzeba również umie pokazać jaja, chociaż nie miałeś okazji się jeszcze o tym przekonać młody. Swoją drogą, nie wiedziałem, że z pomocą bukijutsu można zamienić swoje ręce w topory.
Ninken spojrzał na ciebie "spod byka", ale właściciel widząc to położył mu dłoń na głowie tarmosząc za uchem.
- Skoro nie chce opowiadać, nie musi. Użył tego w naszej obronie, spokojnie Ryu.
Zaraz padło też pytanie odnośnie bandytów, ile takowych w życiu się pozbyli? Inuzuka zaczął się zastanawiać, ale został wyręczony przez szczekanie, które bez problemu zrozumiałeś.
- Dosyć sporo, ród nas chyba wykorzystuje jako takich czyścicieli.
- Bym powiedział, że spokojnie ponad pięćdziesięciu mam na koncie. Teraz chodźmy, możesz pochwalić się swoimi liczbami w drodze. Chyba podobało się Tobie takie rozwiązanie sprawy prawda?
Zapytał zainteresowany wznawiając z ninkenem marsz w kierunku wioski. Przynajmniej pogoda zaczęła wam sprzyjać, powoli przestawał padać śnieg, a nawet słońce się pojawiło delikatnie ocieplając okolicę. Mimo przebywania w cieniu pod drzewami mogliście to odczuć, cieplejsze powietrze, mniejszy wiatr. Do komfortowych warunków dużo brakowało, bo zaspy śniegu sięgały obecnie kolan. Podróż była spowolniona, dobre trzy godziny zajęło dotarcie do malutkiej osady... Chociaż osada to dużo powiedziane patrząc na kilkanaście rozwalających się domów. Lepsze określenie to dziura zabita deskami.
ninken Ryu
Shinji
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Bateimura
20/30
Życie to ciągła gra oparta o wybory i mierzenie się z ich konsekwencjami. Jednego dnia wzgardzisz jakimś słabeuszem, a następnego może się okazać, że ten leszcz ma bardzo silnych kolegów albo stać go aby takich kolegów kupić by obili ci buzię. Wybór zawsze niesie konsekwencję i moje wybory też je niosły, zarówno kiedyś w przeszłości jak i teraz gdy postanowiłem podejść do Shinji'ego i Ryu czy gdy zacząłem mówić. Każde wypowiedziane słowo to mój wybór tak więc gdy wspomniałem o rodzie Koseki moi towarzysze automatycznie zapragnęli dowiedzieć się o nich czegoś więcej, a mogłem się przecież nie odzywać i uniknąć tej dla mnie niezbyt komfortowej sytuacji. W końcu sam wiele o nich nie wiedziałem, ot słyszałem ale prócz tego że posługują się kryształem to sam wiedziałem nie wiele więcej niż te dwa spragnione wiedzy umysły obok mnie. Mimo wszystko gdy padło pytanie z ich strony zrobiłem zamyśloną minę próbując sobie przypomnieć to co kiedyś zasłyszałem, aby nie wyjść w ich oczach na kłamce. W końcu gdybym nic nie powiedział mogli by stwierdzić, że po prostu zmyśliłem sobie tą nazwę co nie?
- Szczerze mówiąc to was rozczaruję chłopaki bo słyszałem o nich naprawdę niewiele. Wiem, że potrafią używać technik ninjutsu związanych z kryształem ale nigdy z żadnym nie walczyłem czy nawet nie rozmawiałem więc nie mam pojęcia do czego są zdolni. Będzie trzeba wybadać tego czarusia jak już się z nim skonfrontujemy. - to było wszystko co byłem w stanie im przekazać na temat naszego przyszłego przeciwnika, co prawda przez myśl przeszło mi aby coś tam podkoloryzować moją wiedzę ale to raczej nie było by mi na rękę. Dlatego postanowiłem postawić na szczerość, zresztą chciałem w końcu zacząć nowe życie więc to chyba był mały kroczek w tą stronę. Choć po prawdzie od tego zimna i zasypanej tym białym, zimnym gównem drogi zaczynało mi też nieco brakować Shigashi. Tam w razie czego zawsze można było iść do knajpy się ogrzać, a tu? Bieda. No ale liczyłem, że chociaż jak dojdziemy do wioski to się nieco ogrzejemy.
- Jasne, mniejsze zło? Nie potępiam oczywiście, żebyś mnie tak nie odebrał Shinji, pewnie gdyby nie to że Ryu dopadł go pierwszy sam bym go zabił. - tu pies jak to pies ma w zwyczaju zaczął węszyć, nie podobało mi się to ale to też konsekwencja mojego działania. W końcu nikt nie kazał mi używać mojej zdolności przy nich, prawda? Mogłem spróbować rozegrać to inaczej ale jednak postanowiłem właśnie w taki sposób i ot kolejna sytuacja z której trzeba było jakoś wybrnąć. Nawet mimo to, że Inuzuka nieco ochłodził swego pupila to jednak przez zostawienie tego tak po prostu bez odpowiedzi mogłem doprowadzić do czegoś czego wolałbym uniknąć. Co takiego miałem na myśli? Właściwie to nie wiedziałem ale chyba wolałem się nie dowiadywać.
- Heh, no może Ryu ma rację będąc nieco podejrzliwym w końcu zapewne nie widywaliście takich rzeczy zbyt często więc zasługujecie na odpowiedź. Otóż moje taijutsu, bukijutsu różni się od takiego powszechnie znanego z powodu mojego specyficznego ciała. Nie jestem w stanie tego wam dobrze wytłumaczyć ale potrafię takie rzeczy odkąd w sumie pamiętam. Prawdopodobnie dlatego też zostałem w przeszłości porwany, w końcu po co uprowadzać jakiegoś szaraka jak można kogoś odmiennego co nie? - nie chciałem zbyt wiele im zdradzać więc postanowiłem płynnie od zdolności zejść na temat mojego porwania za młodu licząc, że nie padnie więcej pytań.
Ruszyliśmy dalej w podróż, no i dobrze bo jakbyśmy tak sobie tylko stali i miło rozmawiali to byśmy się zmienili w bryłki lodu, a Shniji i Ryu udzielili mi odpowiedzi na pytanie o ilość trupów na koncie. Nie ukrywałem wrażenia, w końcu jak się okazało moi dwaj towarzysze byli większymi mordercami niż ja. Różnica była tylko taka, że oni sądzili że byli tymi dobrymi choć ja w to szczerze wątpiłem. Zabijając pięćdziesięciu ludzi nie można się nazywać dobrym człowiekiem. Zabójstwo to zabójstwo, a to czy jesteśmy dobrzy zależy od naszego punktu widzenia. W końcu dla niedawno zabitej dwójki to my byliśmy tymi złymi, którzy przyszli odebrać im to co moją najcenniejsze czyli życie. Z naszej strony oni byli źli bo zabijali innych ludzi. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
- Proszę, proszę nie pomyślałbym. W moim wypadku liczba nie przekracza nawet połowy waszego wyniku ale z dwudziestu chyba było, no może teraz dwudziestu jeden, hahaha. A to czy mi się podobało czy nie, to w sumie Shinji bez znaczenia prawda? W końcu nie wskrzeszę ich jeśli by mi się to nie podobało ale uważam, że zrobiłeś słusznie. Oni pierwszi podnieśli na nas rękę więc musieli zmierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów. W końcu na tym właśnie polega życie, a przynajmniej moim zdaniem tak jest.
Gdy dotarliśmy w końcu do celu poczułem zawód, oj zawód. Wiedziałem, że idziemy do wioski ale liczyłem, że to będzie WIOSKA! A tu moim oczom ukazały się jakieś szałasy, jeszcze tylko lepianki z gówna im brakowało jako chaty sołtysa, no o ile ta dziura miała kogoś w tym stylu. Lecz nie wyrażałem swojej opinii i zwyczajnie pozwoliłem aby inicjatywę mili gospodarze.
0 x
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Bateimura
~ Psy na spacerze ~
Misja C
Post 21/30+
Gundan Wyprawa trwała w najlepsze, chociaż pogoda paskudna to wędrowcy kompletnie się jej nie obawiali. Brnęli dalej przez wietrzne równiny rozmawiając o rzeczach ważniejszych, jak przykładowo zdolności rodu Koseki. Gundan nie przekazał niczego nowego o potencjalnym wrogu do pokonania, więc próbować wyciągnąć coś dalej miało niewielki sens. Jakby to potocznie napisać, posługiwali się kryształem i na chuj ciągnąć temat prawda? O reszcie przekonają się na własne oczy.
- Ne nazwałbym to mniejszym złem, zwyczajnie wykonujemy nasze rozkazy. Skoro przyjąłeś zawód shinobiego to powinieneś je wypełniać, a także być przygotowanym sobie ubrudzić ręce. Niestety, żyjemy w okrutnym świecie gdzie dobro i zło często jest z sobą przeplatane.
Ninken był niezwykle wyszczekany zdolny bronić swoich racji mocniej niżeli jego pan. Obaj też wysłuchali tłumaczenia odnośnie zdolności Jugo. Mogliby próbować ciągnąć dalej za język, ale popatrzyli po sobie, Shinji wzruszył ramionami, a dopiero potem udzielili jakiejś odpowiedzi.
- Pewnie dla jakiegoś okupu, zemsty czy czegoś. Nie znam innych powodów dla których mogliby kogoś porywać.
- Ewentualnie po to, aby kupił tobie tonę mięsa gdy sprzedawca nie potrafi zrozumieć szczekania.
- Chciałbym mieć takie problemy jakie Ty posiadasz Ryu.
- Ta jasne, mówisz tak bo nigdy nie miałeś wszy wkurwiającej ciebie niemiłosiernie.
Ostatnią sprawą pozostawała dyskusja odnośnie załatwiania bandytów. Inuzuka z psiakiem pochwalili się całkiem niezłą liczbą, przebijając ponad dwukrotnie członka mafii. Można dywagować czy zabójstwo złoczyńców było złym czynem, ale to zazwyczaj sytuacja oni albo pozostali. Jedni uznają za mniejsze zło, drudzy za niesienie sprawiedliwości, a jeszcze trzeci zwykłym obowiązkiem. Fakt pozostaje faktem, że na świecie jest bardzo dużo śmierci. Za niektóre możemy być odpowiedzialni my, a innym razem osobnik mijający nas na ulicy.
- Życia im nie zwrócisz, ale ważne aby nie zatracić się w jakichś chorych emocjach zadawania innym bólu. Jak pozbywanie się łotrów większość uzna za coś dobrego tak niektórym może być łatwo przejść na drugą stronę.
- Nigdy sobie nie wybaczysz jak musiałeś dopaść Hirokiego co?
- Nigdy, bo gdybym zobaczył wcześniej jego zmianę to mógłbym ją powstrzymać zanim było zbyt późno.
Po tych słowach zaczął milczeć. Bez wypowiadania zbędnych słów kompania ominęła osadę i skierowała się na północ zgodnie z wcześniej uzyskanymi wskazówkami. Pokonawszy kilometr mogliście dostrzec smugę dymu.
- Nasz informator nie kłamał, to musi być ich obóz.
- Miejmy nadzieję, że oni byli odpowiedzialni za napad. Nie chciałbym spędzić kolejnych dni w okolicy szukając właściwego tropu.
- W sumie mogliśmy się go zapytać czy napadli jakąś karawanę.
Spostrzeżenie futrzaka na chwilę sprawiło iż Inuzuka otworzył szeroko swoje usta oraz oczy. Jak mogli zapomnieć o czymś tak podstawowym podczas przesłuchania? Co jeżeli idą do niewłaściwej grupy ludzi? Niemniej przeszłości nie zmienią, trzeba iść do przodu. Coraz bardziej zbliżając się do źródła dymu.
- W razie gdyby doszło do konfrontacji mógłbyś zająć się panem od kryształu? My weźmiemy na siebie resztę o ile nie posiadasz lepszego planu.
ninken Ryu
Shinji
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Bateimura
22/30
Prowadzone przez nas rozmowy czasem niosły ze sobą coś pożytecznego, a czasem odbiegały w stronę nic nieznaczącego bełkotu wypowiadanego tylko dla zabicia czasu podróży. Jednak w pewnym momencie coś wzbudziło moje szczere zainteresowanie, a była to wzmianka o niejakim Hirokim.
Spojrzałem najpierw na Ryu, potem na Shinji'ego, a następnie przed siebie idąc w milczeniu krótką chwilę. Nie byłem pewny czy wypada mi o to pytać, lecz z drugiej strony zastanawiało mnie kim był ten cały wcześniej wspomniany jegomość, ostatecznie wygrała ciekawość.
- Dlaczego nie możesz sobie odpuścić tego całego Hiroki'ego? To był ktoś z twoich bliskich? - chciałem poznać tą historię choć nie wiedziałem za bardzo jak się za to zabrać, jakie pytanie zadać aby nie wyjść na zbyt wścibskiego. Choć nie ma pewność czy już po dwóch pierwszych pytaniach na takiego nie wyszedłem, no ale cóż ciekawość to nie grzech prawda?
Jeśli otrzymam jakąś odpowiedź to przysłuchuje się w milczeniu, nie komentuje ani nie oceniam. Jeśli natomiast mój towarzysz uzna, że nie chce się tym ze mną dzielić to tylko skiwam głową na znak, że rozumiem i akceptuje jego wybór. Bądź co bądź nie była to jakaś niesamowicie istotna rzecz która mogła przechylić szansę zwycięstwa na naszą stronę, a przynajmniej tak sądzę, więc nie chciałem naciskać.
Gdy minęliśmy osadę, w której liczyłem na mały postój, to naszym oczom ukazał się ślad obozowiska w postaci smugi dymu po kilku minutach drogi od wsi "Zabita dechami dziura". I wtedy padło coś co całkowicie mi umknęło, mi i moim obydwóm towarzyszom. Delikatnie uderzyłem się otwartą dłonią w czoło i przeciągnąłem w dół po twarzy. To co powiedział Ryu było tak bardzo podstawą od której powinniśmy zacząć, że poczułem się zażenowany takim błędem. Spojrzałem na twarze zarówno czworonoga jak i dwunoga po czym westchnąłem ciężko.
- Ehhhhh... Jak to się mówiło? Mądry shinobi po szkodzie co nie? Dobra ale w sumie to możemy spróbować jeszcze się tego dowiedzieć od nich samych jak już dotrzemy do tego obozu. Może nie rzucą się na nas od razu, choć z drugiej strony to bandyci... Ehhh...umówmy się, że jak nie uda się wypytać przed zabijaniem to bierzemy jednego żywcem tak żeby zdążyć się upewnić, że to byli oni co? - moje zażenowanie było słyszalne nawet w tym co mówiłem ale chłopaki chyba doskonale mnie rozumieli, a przynajmniej tak mi się wydawało po minie Inuzki.
Ehhh...jak mogłem popełnić tak oczywisty błąd? Rodzina chyba by mi palec ucięła za coś taką gałę. No nic najwyżej dziś będzie nieco więcej trupów. Tylko muszę to dobrze zaplanować, aby mój trup nie dołączył tamtych frajerów bo chyba po śmierci bym popełnił samobójstwo gdyby jakieś tępaki pokonały smoka.
- Czemu nie, mam tylko nadzieję, że szybko się z nim uporam i zdążę się jeszcze...zająć pozostałymi w końcu to było by nie fair gdybym ja zabił jednego gościa i wziął całą nagrodę. - w porę powstrzymałem język aby nie pokazać tej swojej gorszej natury. Po tych słowach ponownie rozglądam się za ptaszorem, jeśli jest to wysyłam go na zwiad aby zobaczył jak ustawieni są obozowicze. Ot mała infiltracja jeszcze nigdy nikomu nie zaskoczyła, a nam mogła pomóc w podejściu do bandytów od najkorzystniejszej strony. Przy okazji orientuje się ile czasu nam zostało nim zrobi się ciemno. Bo były dwie opcję albo wjechać w nich na pełnej kurwie i improwizować albo poczekać aż się ściemni i spróbować choć częściowo zrobić to po cichu.
0 x
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Bateimura
~ Psy na spacerze ~
Misja C
Post 23/30+
Gundan W pogadankach zdarzają się informacje zupełnie nieistotne jak również te ciekawsze. Do tej drugiej grupy należało wspomnienie o jakimś mężczyźnie, którą chciałby Gundan lepiej poznać. Czy będzie mu dane ją poznać? Cóż, ciężka sprawa o czym świadczyło instynktowne warczenie od ninkena. Czasem lepiej trzeba wiedzieć kiedy nie powinno się wciskać swojego nosa w czyjeś sprawy. Zwierzak jak można się spodziewać został uspokojony przez właściciela, który położył dłonią go pogłaskał po główce. Ktoś tutaj uwielbiał pieszczoty, co można było zobaczyć już na samym początku tej historii gdy zechciał być pomiziany za uszkiem.
- Były przyjaciel, o czym wolałbym nie rozmawiać.
Szybko uciął temat co było spodziewane, a nawet zrozumiane przez drugą stronę. Do pewnych spraw prywatnych trzeba być kimś bliższym niżeli wynajętym za kasę pomocnikiem. Chociaż ciężko powiedzieć kto komu pomaga skoro mieli oddać całe swoje wynagrodzenie za udział w tej misji, niemniej coś też z tego otrzymują. Sława w rodzie cała spadnie na nich, przecież nie muszą się chwalić o uzyskaniu jakieś pomocy z zewnątrz. Wątpliwe, aby znalazł się jakiś świadek oskarżający ich o fałszywe zeznania. Niemniej, minęliśmy już rozwalającą się od samego spojrzenia wioskę, widzieliśmy smugi dymu z obozu. Powoli docieraliśmy do potencjalnego celu, bo przecież wszyscy zapomnieli o najważniejszej sprawie podczas przesłuchania. Nasz Jugo aż uderzył się w czoło realizując swoją pomyłkę.
- Czyli nie chcesz korzystać z opcji zaskoczenia ich zyskując przewagę?
Ryu nie wydawał się zbytnio zażenowany pominięciem istotnego szczegółu, właściwie był pierwszym zauważający ich brak w informacjach. Kontynuował swój marsz na czterech łapach równie żwawo cały czas, a Inuzuka wydawało się jakby przełknął sporawą gulę w gardle. Pokręcił głową na boki, po czym się ogarnął skupiając na wykonaniu zadania.
- Zresztą czy moglibyśmy im zaufać jakby powiedzieli nie? To w końcu bandyci, nas spróbowali napaść. Dlaczego mieliby oszczędzić karawanę z zaopatrzeniem?
Oba pytania były dość istotne, a konfrontacja z tajemniczą grupą zbliżała się nieubłaganie. Plan na potyczkę został mniej więcej ustalony, aby nie wchodzić sobie wzajemnie w drogę, Gundan przystał na zajęcie się posiadaczem kryształu z dużym entuzjazmem. Miał nawet sporawe nadzieje na załatwienie go dość szybko, aby wesprzeć podróżującą z nim dwójkę.
- E tam, pierdzielisz. Załatwisz ich lidera, plus już też pozbyłeś się jednego kolesia.
Powiedział szybko, a po dograniu wszystkiego na ostatni guzik dostrzegliście wspominaną kryjówkę. Powiedzenie o to jaskinia to było zbyt wielkie słowo, lepsze określenie byłoby jako grota mająca najwyżej kilka metrów głębokości. Wewnątrz znajdowało się pięć namiotów, a na środku ognisko. Z waszej pozycji mogliście dostrzec jeszcze trójkę ludzi, z czego jeden stał na posterunku wypatrując ewentualnych niebezpieczeństw. Pozostała dwójka siedziała przy płomieniu przygotowując jakiś większy kawałek mięsa. Nad ogniem zwisał jeszcze jakiś garnek, a z waszej pozycji ciężko było określić co pichcono. Obecnie nie zostaliście zauważeni, bo strażnik akurat był odwrócony tyłem rozmawiając z pozostałymi. Widziałeś, że to ostatnia akcja na próbę schowania się, a następnie zaskoczenia przeciwnika. Czy to się uda to już zupełnie osobna kwestia.
ninken Ryu
Shinji
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Bateimura
24/30
Moja ciekawość nie została zaspokojona, wręcz odwrotnie bo jeszcze bardziej zaciekawiłem się tajemniczą postacią po tym jak usłyszałem, że był to jego przyjaciel. No ale nic tym razem musiałem ugryźć się w język bo Ryu jak i Shinji wyraźnie nie chcieli o tym gadać, a wywoływanie awantury tuż przed starciem nie było dobrym pomysłem. Zwłaszcza, że widziałem z jaką łatwością Inuzuce przyszło wydać komendy egzekucji na bezbronnym złoczyńcy, a ja wolałem nie dostać nożem w plecy w razie czego.
- Wiecie ogólnie nie musielibyśmy wchodzić tam na raz wszyscy co nie? Ale fakt mogą skłamać chcąc albo ratować dupę albo udawać groźniejszych niż są w rzeczywistości. Nie wziąłem tego pod uwagę, no nic w takim razie nie ważne zapomnijcie o tym co mówiłem. Po prostu spuśćmy im solidny wpierdol. - stwierdziłem po wysłuchaniu uwag towarzyszy, którzy mieli nieco racji, a do tego po chwili do mnie dotarło, że w sumie to po co ja się tak tym przejąłem. W końcu bandyci to bandyci, trzeba tępić jak robale, a to czy akurat ubije tych czy innych to nie mój problem. Oficjalnie mnie tu w końcu nie ma, więc jak coś by poszło nie tak to problem moich towarzyszy. Innymi słowy hulaj dusza, piekła nie ma.
Na wzmiankę o zabijaniu lidera skinąłem po prostu głową, nie widziałem sensu dalej się z nimi sprzeczać odnośnie nagrody. Byli sympatyczni przez co miałem mieszane uczucia co do nich, choć co raz mniej podejrzewałem w tym wszystkim jakiejś pułapki z ich strony. Najwyraźniej znów miałem więcej szczęścia niż rozumu i ot trafiłem na nich, chyba powinienem za wygraną zagrać w trzy kubki jeszcze tego dnia.
Po dość długim czasie udało nam się w końcu dotrzeć do miejsca choć było to kolejne rozczarowanie w tej krainie, najpierw wioska wyglądająca jak by miała się rozsypać przy pierwszym lepszym wicherku, a teraz JASKINIA. Ha! Dobre sobie, bliżej temu było do jamy wykopanej przez jakieś tchórzofretki niż do jaskini, no ale niech im tam już będzie. Grunt, że znajdowali się tam przeciwnicy do pokonania oraz że jeszcze nas nie zauważyli. To dawało nam naprawdę wiele opcji do działania i kto wie może nawet dało by się ich wszystkich jakoś tam wymordować zakradając się od jednego do drugiego. Ja odpaliłem ponownie swój dar czy też przekleństwo które pokryło połowę mojego ciała czarnym wzorem, a na twarzy zagościł mi szeroki uśmiech gdy tylko poczułem jak ta moc wypełnia moje ciało.
- Dajcie mi chwilę nie zbliżycie się do nich, znam jeden trik, który tu może nam nieźle zadziałać tak na rozgrzewkę. - wypowiadając te słowa formowałem już pieczęcie aby następnie wziąć głęboki wdech i posłać w stronę groty kłęby dymu zmieszanego z gazem. Powinno to ich tam nieco zaskoczyć ale zarazem ograniczyć ich widoczność, dalej gdy tylko wykonałem pierwszą sztuczkę przeszedłem od razu do drugiej, która polegała na posłaniu w dym czterech ognistych pocisków. Nie były one wymierzone w nic konkretnie po prostu cztery kule ognia wystrzelone po szerokości wejścia do tej JASKINI.
Co prawda wiedziałem, że chłopaki mogą później zadawać pytania, bo mówiłem że posługuje się taijutsu no ale okazja na ten trik była wręcz idealna i jeśli wszystko poszło dobrze to w momencie zetknięcia się ognistej kuli z kłębem wcześniej stworzonego gazu powstało piękne BUM!
Sam w tym czasie ruszam się w lewą stronę tak jakby komuś zachciało się mnie zaatakować po przez rzucenie jakiś patyków czy innych kamieni. W razie potrzeby gwałtowniejszego uniku wykonuje skok w przód, następnie fikołka i dalej biegnę w lewo jednak pod lekkim kątem aby skrócić też dystans między mną, a ewentualnymi pozostałymi dupkami żołędnymi.
- Czas zapłacić za swoje zbrodnie wy kasztaniarze jebani! - krzyczę nie przestając się poruszać szukając wzrokiem na polu bitwy mojego celu. W razie możliwości wbiegam po pniu drzewa do góry aby mieć lepszy widok, no chyba, że w obecnej sytuacji nic to nie da to wtedy zostaje przy bieganiu po ziemi. W razie jakby też mi jakiś leszcz wyskoczył przed maskę jak tak śmigam po polu walki to zwyczajnie uderzam go pięścią po wcześniejszym solidnym zamachnięciu się. Z wyjątkiem sytuacji gdyby miał dzidę, miecz czy inne niesprawiedliwe żelastwo, wtedy zamiast ataku staram się go uniknąć po przez zmienienie swojego toru, bo w końcu nie ja miałem klepać tych leśnych gangusów.
- Koseki ty kurwo jebana przestań mi kurwa karawany prześladować. Wyłaź i walcz!
TECHNIKI:STATYSTYKI:Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Bateimura
~ Psy na spacerze ~
Misja C
Post 25/30+
Gundan Zrezygnowawszy z próby wyciągnięcia więcej informacji o jakimś tajemniczym przyjacielu mogli porozmawiać o kilku konkretach. Przykładowo jak powinni obejść się z poszukiwanymi bandytami, próbować ich przepytać, a może od razu przejść do rękoczynów? Po analizie minusów i plusów obu rozwiązań podjęto decyzję aby spuścić im solidny łomot od samego początku. Do tego planu nikt nie miał dodatkowych obiekcji, a milczenie musi oznaczać zgodę. Wydaje się wszyściuteńko dopięte na ostatni guzik, ten przy samej szyi tak mocno iż dałoby się udusić. Mieliście już na widoku "olbrzymią jaskinię" w postaci kilkumetrowej jamy, co Gundan postanowił wykorzystać. Jego ciało pokryło się ponownie czarnymi plamami, które postronni ludzie mogliby uznać za brud, a w najgorszym wypadku syf czy trędowatość i podzielił się z towarzyszami chęcią rozwiązania problemu samotnie.
- Jesteś pewien, że dasz radę?
- Dajmy mu pracować jeżeli chce, sami przygotujmy się do wkroczenia gdyby był zagrożony.
- Niechaj będzie, na twoją odpowiedzialność Ryu.
Błogosławieństwo zostało udzielone, można było wyruszać na spuszczenie łomotu. Co prawda aby wypuścić technikę dymną konieczne było się zbliżenie, ale przy tej rozmowie, odrobinie skradania się poszło to dość gładko. Zostaliśmy zauważeni dopiero przy rozpoczęciu wypuszczania gazu, mężczyzna stojący na warcie odwrócił się w twoim kierunku podnosząc alarm obozowy swoim krzykiem. Wszyscy wewnątrz obozu zerwali się na nogi, czy zdążyli uciec przed gazem? Nie posiadając ani zdolności sensorycznych, ani oczek potrafiących widzieć na kilometry niemożliwe było to do określenia. Trzeba na ślepo wykonywać plan, jakim było wypuszczenie czterech kul ognia po katach jaskini. Przy okazji nasza wcześniej wytworzona chmura niemal natychmiastowo się podpaliła, w końcu do tego wystarczała tylko iskierka. Gundan poczuł od niego gorąco, w końcu znajdował się niesamowicie blisko źródła. Będąc w odległości pół metra był niemalże przez niego smyrany. Chwilę później usłyszał trzy wrzaski, które sugerowały trafienie wrogów. Gdy ogień od wybuchu gazu się ulotnił na śniegu leżały trzy płonące trupy, a jeszcze oberwał ich dobytek. Namioty wewnątrz jamy również zajęły się ogniem tworząc sporo dymu unoszącego się w powietrze. Mogliśmy ich wyzywać od kasztaniarzy, ale martwi niczego nie słyszeli... Czyżby po kłopocie? Shinji natychmiast podbiegł z uśmiechem klepiąc was po plecach, a zaraz za nim był Ryu. Chwilkę później obaj odwrócili się w prawo, a w powietrzu nastąpiło głośne szczęknięcie.
- Uwaga! Spierdalać!
Gdy spojrzałeś w tamtym kierunku w was leciał wielki kryształowy kolec, znajdujący się obecnie jakieś trzydzieści metrów od was. Mogliście go uniknąć, ale niespodziewanie Shinji został wciągnięty pod ziemię. Z śniegu wystawało mu tylko czoło. Ninken tego nie zauważył szarżując w stronę odpowiedzialnego za pierwszy atak.
ninken Ryu
Shinji
Ukryty tekst
0 x