Numachi no mori

Największa prowincja Wietrznych Równin zamieszkana przez Ród Inuzuka. Pomimo swoich rozmiarów, prowincja jest zręcznie zarządzana przez Ród, a to dzięki niezwykle efektywnemu przemieszczaniu się członków rodu na swoich psach. Yusetsu od północy sąsiaduje z morzem, od północnego zachodu z prowincjami Karmazynowych Szczytów, od południowego zachodu z prowincjami Samotnych Wydm a z kolei od zachodu z Shigashi no Kibu. Takie umiejscowienie pozwala na rozwój w prowincji zarówno handlu morskiego jak i lądowego. Niektóre osady zamieszkują członkowie podzielonego wewnętrznie Szczepu Terumi.
Awatar użytkownika
Yugen
Postać porzucona
Posty: 301
Rejestracja: 31 maja 2021, o 14:28
Wiek postaci: 20
Ranga: Akoraito
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yue, Koala

Re: Numachi no mori

Post autor: Yugen »

Kiedy poznajesz kogoś naprawdę? Nie ma lepszej chwili od poznania kogoś niż w momencie jego śmierci. Kiedy nie ma żadnego wyboru - może tylko błagać, starać się pełznąć, jak zwykły szczur, w kierunku życia, trzymając go z całych sił, albo poddać się. Odejść do czerni. Z dumą, honorem, poczuciem, że już wszystko osiągnął. Naprawdę? Naprawdę istniały takie śmierci? Yugen przecież żył tak, by spełnić wolę swojego klanu, by prezentować go, na ile mógł, pomagać prostym ludziom - przecież po to byli ninja, tak? By chronić tych, którzy ochronić nie mogli się sami. Nie, nie było dobrej śmierci i to wiedział na pewno. Ale o poznawaniu ludzi chyba wiedział tyle, co nic. Przecież był samotnikiem. Samotnikiem, któremu wystarczyła obecność jego drugiej połówki, która wypełniała jego codzienność. W oczach ludzi ninken może naprawdę był tylko psem. Nie był nim na pewno dla każdego Inuzuki. A może dla każdego, który dotarł tak daleko. Lecz czy kiedy człowiek stoi na progu swojego życia nie staje się bardziej szczery? Poeci lubili tak mówić. Jakoś tylko ciężko w to było uwierzyć. Przekonanie, że ten truciciel powiedziałby ci teraz wszystko, włączając w to absurdy, że jego matka była kozą, a on sam żre robaki w wolnych chwilach, było za silne. Więc poznajesz kogoś, kiedy spotykasz się przy ciepłej herbacie? Czy może walcząc ramię w ramię? Co łączy cię z innymi? Zaufanie. Yugen mógł nim obdarzyć każdego. I jednocześnie nikogo nią nie chciał obdarzać. Nie musisz komuś ufać, żeby z nim rozmawiać, spędzać z nim czas, czy zrobić to, co zrobił Yugen - wyciągnąć zakrwawioną rękę, by podnieść truciciela z ziemi, choć jeszcze przed momentem spoglądałeś, jak grzebie przy swojej torbie i wyciąga z niej coś. Antidotum..? Czy może chciał siebie samego zabić? Brunet podniósł go bez żadnego problemu.
- Dobry wybór. Uznaj to za twój szczęśliwy dzień. - Nihilistyczny uśmiech przyozdobił jego wargi, ach, tak typowy dla Hao. Ale to nie była prawda. Szczęście. Czym było szczęście? Tym, że nie przysłali tutaj kogoś, kto by go zabił nie pytając nawet, dlaczego? Nie proponując? Żądając krwi i pomsty za zdrowie tej ziemi. Jaką wartość ma właściwie przebaczanie ludziom? Podobno brak zdolności przebaczenia wcale nie była zła. Tak długo, jak długo krzywda niepomierna nie trafia z powrotem do celu. Tak długo, jak długo lepiej był życzyć dobrze ukochanym ludziom niż przeklinać tych złych. Czy świat... nie byłby lepszy, gdyby każdy mógł siebie bronić? Czy jeśli zabijesz wszystkich ludzi niezdolnych do bronienia siebie samych i zostaną tylko ninja, świat zmieni się na lepsze? Czy może popadnie w całkowity chaos?
Niosąc nieznajomego Yugen skierował się do wyjścia z tego domu. Jeszcze zanim to nastąpiło to Hao wziął jakieś fiolki, czy może dziwne wynalazki, które by się zmieściły do torby, żeby je przekazać. Notatki. A resztę zniszczył. Chyba że trucizna już go wyganiała. Nie zamierzał ryzykować.

Ikigai uważnie węszył i nadstawiał uszu, szukając poszlak ptactwa, które tutaj krążyło poruszone nagłym ruchem, jaki wcześniej zrobili z Hao, ale nic takiego nie unosiło się nad jego głową. Wszystkie ptaki odleciały z powrotem w las. Pozostanie je ominąć. Nie pochwalał dobrego serca swojej drugiej połówki - przynajmniej tak lubili o tym mówić inni ludzie. Do tego felernego incydentu ludzie potrafili tak klepać go po plecach mówiąc, że jest dobrym dzieckiem, jak omijać, traktując jak mutanta wciśniętego pomiędzy tłum. Nawet między innych ninja. Dobre serce. O tak, z pewnością Yugen je miał. Ale Ikigai wiedział lepiej niż ktokolwiek inny, jak wiedziała jego świętej pamięci siostra, że dobre serca zawsze przyciągały mrok. Chyba tak właśnie rodziły się największe klątwy tego świata, czyż nie? Zamieniając najczystsze serca i intencje w powykręcaną maź. W pogubienie. Hao mógł o tym otwarcie nie mówić, ale Ikigai aż za dobrze wiedział, co chodziło po jego głowie. Jakie zwątpienie potrafiło się tam zasiać. Jak łatwo było rozważać dobro i zło na jednym pułapie, próbując złapać w tym wszystkim równowagę. Ikigai nie miał tych wątpliwości. Cele zawsze były jasne - tego człowieka powinni zabić. Ale nie miał odwagi przeciwstawić się temu, którego delikatny uśmiech przywodził na myśl czasem anielski. Odwagi... a czy to chodziło o odwagę? Były takie krótkie momenty, w których nawet Ikigai czuł dreszcz niepokoju przy Hao. Krótkie i ulotne, ale one zawsze przeradzały się w podziw i uwielbienie. To nie było kwestią odwagi tylko zwykłej niechęci. Mógł sobie myśleć i dzielić się myślami z Yugenem - i tak nie byli w stanie niczego przed sobą ukryć.
Zapach ninkena był... dziwny. No bo - ninken? Tutaj? Skąd ten szaleniec go miał? Przybłąkał się? To była pierwsza myśl - że się zagubił. Lecz nie. To, co zobaczył napełniło serce czarnej bestii słusznym gniewem i niedowiedzaniem. Przecież to dopiero szczeniak. Z warknięciem złapał za zamek, czy też kłódkę - cokolwiek tam było. Chcąc to zniszczyć. Jeśli nie to - to sufit. Cokolwiek. A jeśli zaś nie będzie w stanie zniszczyć klatki i złapać szczenięcia w paszczę, to zabierze do Hao całą klatkę.
- Ikigaai! Wracamy! - Rozległ się nieco głośniejszy głos Hao. Nieco - bo obaj mieli w końcu czuły słuch i nie było potrzeby darcia mordy przez te bagniska, żeby ściągnąć tu bogowie jeszcze wiedzą, co. Sprawa została zakończona. Więc ninken z nowym znaleziskiem wrócił do swego pana.
0 x
Obrazek

N ormality is a paved road:
It's comfortable to walk, but no flowers grow.
- Vincent van Gogh


Bokka - Town of Strangers
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Numachi no mori

Post autor: Kutaro »

Yugen zapewne [z/t]
Gospodarstwo Onizuka albo
Siedziba władzy
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yusetsu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość