Jeżeli trenować to tylko w jednym miejscu. Nie trzeba było specjalnej więzi między Akirą, a Yoichim, by bez słowa o miejscu ćwiczeń udać się w jednakowym kierunku. Polanka, na której ćwiczyli od najmłodszych lat. A przynajmniej rudowłosy, bo początkowo Ninken nie chciał uznać go za swojego towarzysza i jedynie leżał tutaj, patrząc na wysiłki chłopaka. Później wszystko się zmieniło i zaczęli razem rozwijać się, stworzyli duet. W Shigashi no Kibu mieli również przyjemne pole treningowe, ale nie wiązało się z nim tak wiele wspomnień jak z tym. To tutaj wszystko się zaczęło, to tutaj czuli się najlepiej podczas ćwiczeń. Niepowtarzalna aura i klimat jakie zyskało to miejsce przez swoje blizny po technikach, efekty ich. Wszystko było tutaj zaznaczone. Taka kartoteka, w której widać rozwój.
Gdy tylko Yoichi zobaczył polankę, to uśmiechnął się szeroko i przyśpieszył krok. Motywacja wzrosła do jeszcze wyższego poziomu od samego wspomnienia. Nie przepadał za treningami, chociaż również nic do nich nie miał, ale w tym momencie nie mógł się doczekać ćwiczeń. Była godzina około dwunastej, a było lato, więc czas mieli do przynajmniej dziewiątej. Sporo, sporo godzin. Dostali też pożywne kulki ryżowe z wołowiną, aby nie zabrakło im sił oraz kilka z jagodami, dla osłody. Nie musieli nawet przerywać sobie na powrót do domu, mogli zostać tutaj cały dzień. Rudowłosy stanął na samym środku i spoglądnął na Akirę.
- To co? Zaczynamy? Pełno wspomnień, ale nie mamy na to czasu. Trzeba ćwiczyć. - psisko zaszczekało radośnie w odpowiedzi "Pewnie, do roboty". I wszystko się zaczęło.
- Najpierw trzeba zobaczyć czy to co potrafimy aktualnie robimy dobrze, czy mamy w tym sprawność. - powiedział, a Ninken zaszczekał "Okej, co najpierw?" i rudowłosy się zamyślił. Na pierwszy ogień musiały pójść techniki wymagające Akiry w formie psa, a później dopiero w ludzkiej formie.
- Na początek Inu no Me, później zmienię Cię w człowieczą formę, sprawdzę swoją Tsuugę, sprawdzę Shikyaku no Jutsu, sprawdzimy Dobutsume, a na koniec Gatsuugę. - czworonogi kompan jedynie pokiwał głową na zgodę i ruszył biegiem gdzieś w las. Niezbyt daleko, bo nie musiał, gdyż Yoichi zamknął oczy i zawiązał trzy pieczęci. Skumulowana natychmiast chakra została pobrana, aby utworzyć między umysłem jego, a Ninkena więź i złożył połowę pieczęci barana. Natychmiast ujrzał z perspektywy Akiry modliszkę siedzącą na kamieniu.
- Modliszka. - pies ruszył dalej, a wizja była stała. Rudowłosy oglądał jak jego towarzysz przechodzi między dwoma krzakami i zatrzymuje się, zadzierając łeb do góry, aby ujrzeć dzięcioła stukającego w drzewo. Dziwnym było takie spojrzenie, gdyż Akira stał zaraz obok, a dźwięk stukania dochodził z opóźnieniem i był znacznie słabszy niż powinien. Inu no Me pozwalało jedynie widzieć oczami Ninkena, ale już nie słyszeć uszami, dlatego to dosyć specyficzne uczucie. Yoichi zasygnalizował kompanowi co widzi i sam otworzył oczy. Przebiegł kawałek i odbił się od drzewa, by z obrotu wyrzucić kunai w cel znajdujący się za nim. Drzewo z wymalowaną czerwoną kropką na pniu. Trafił w środek. Nie idealnie, ale wystarczająco celnie, aby był zadowolony. Wylądował w miejscu i natychmiast zawiązał połowę pieczęci barana. Wizja z oczu Akiry błyskawicznie wróciła. Podążał za motylem, który sobie latał niedaleko strumyku. Zawołał co widzi i psisko biegiem zerwało się w pewnym kierunku. Nagle rudowłosy zauważył siebie, stojącego w skupieniu, lecz Akira nie zatrzymywał się. Zielone oko otworzyło się, a dłonie ułożyły w pieczęć tygrysa. Ninken rzucił się susem wprost na gardło Yoichiego, lecz ten z wykroku wyskoczył nad nim i robiąc salto dotknął jego grzbietu. Puff - mały obłok dymu na sekundę przysłonił czworonoga, który aktualnie miał już dwie nogi. Był sobowtórem swojego towarzysza. Po obrocie i wylądowaniu, rudowłosy nie zatrzymał się, a ruszył dalej, by w połowie drogi do krańca osady użyć Tsuugi. Niczym rozpędzone do szalonych prędkości wiertło uderzył w drzewo, które pod naporem, impetem i rotacją nie wytrzymało. Zostało przepiłowane w połowie i z hukiem upadło. Młodzieniec zatrzymał się za nim dumny i uśmiechnął jednocześnie włączając technikę Shikyaku. Otoczka z chakry dawała wrażenie, że płonął. Jego paznokcie zamieniły się w pazury, a kły naturalnie wydłużyły. To nie był koniec, gdyż nagle poczuł się znacznie silniejszy i wiele szybszy. Wystartował na dwóch nogach, ale szybko ruszył na czterech w stronę Akiry, aby rzucić się na jego gardło z zamiarem zadania ciosu w grdykę. W biegu użył Dobutsume, aby jego szpony stały się jeszcze bardziej śmiercionośne. Psisko schyliło się i złapało go za ramię, ciskając nim o pień drzewa za nim. Yoichi w powietrzu zdążył się obrócić i odbić od drzewa zostawiając na jego powierzchni lekkie pęknięcie. Atakował dalej swojego towarzysza, który również wydłużył paznokcie do długości dziesięciu centymetrów i krzyżując je, zatrzymał atak rudzielca. Porozumiewawcze spojrzenie wystarczyło, aby po chwili ruszyli w jednym kierunku, chociaż w pewnym momencie rozbiegli się na dwie różne strony. Akira robił łuk, kierując się na drzewo z wbitym kunaiem, a Yoichi ruszył zupełnie po drzewach, przeskakując z jednego na drugie, aż znalazł się dobre kilka metrów za celem.
- Gatsuuga! - krzyknął, a dwie wirujące postacie uderzyły w pień przecinając go bez najmniejszego problemu na dwie części. Drzewo z hukiem runęło na ziemię, a oni korzystając dalej z obrotu, wylądowali kawałek dalej, by nie oberwać obalonym kawałkiem natury. Nie miała ona z nimi lekko. Zeskoczyli jednocześnie, gdy to już leżało spokojnie na glebie, zaś rudowłosy wyciągnął z pnia swój kunai, który schował.
- Wszystko idealnie. - rzucił z dumnym uśmiechem do swojego kompana.
Trening Dziedziny klanowej na A 37/25 linijek. Czas treningu: 12h. Od 21:55 12.03.2015 do 9:55 13.03.2016