Gospodarstwo Onizuka

Największa prowincja Wietrznych Równin zamieszkana przez Ród Inuzuka. Pomimo swoich rozmiarów, prowincja jest zręcznie zarządzana przez Ród, a to dzięki niezwykle efektywnemu przemieszczaniu się członków rodu na swoich psach. Yusetsu od północy sąsiaduje z morzem, od północnego zachodu z prowincjami Karmazynowych Szczytów, od południowego zachodu z prowincjami Samotnych Wydm a z kolei od zachodu z Shigashi no Kibu. Takie umiejscowienie pozwala na rozwój w prowincji zarówno handlu morskiego jak i lądowego. Niektóre osady zamieszkują członkowie podzielonego wewnętrznie Szczepu Terumi.
Senju Toshio

Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Senju Toshio »

Obrazek Tereny jednej z mniejszych farm rozsianych dookoła. Posiadająca mało dóbr, ale o zróżnicowanym położeniu. Skromna hodowla kurczaków, poletka uprawne warzyw (przede wszystkim kukurydzy) i duża część krzaczków bawełny.
Rodzina Onizuka posiada na swoim terenie swój dom mieszkalny, przy którym wybudowany jest składzik i szopa na narzędzie, a nieopodal ulokowany jest wolno stojący hangar na zbiory i dla zwierząt rolnych oraz dla większych gabarytowo przedmiotów. Jak to na farmie czuć swojski klimat i wystrój w nieładzie. Lepiej także patrzeć na co się stąpa, bo nie wszystko pod nogami to błoto.
Gospodarstwem zajmuje się głowa rodziny, wraz z dorastającymi synami. Mają również pomocnika, mężczyznę z miasta, któremu praca farmera starcza do szczęścia.

0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Shikarui »

Nie mylił się - jak zawsze Asaka miała coś istotnego i mądrego do powiedzenia. Właśnie, taka istota rzecz - czy w ogóle przepuszczą ją przez granicę... To już nie był ich problem. Przepuszczą - pójdą z nią, jeśli zdecyduje się zapłacić. Nie przepuszczą - nie pójdzie, nie będzie zarobku i jednocześnie nie będzie zbędnego balastu. Jego spojrzenie, kiedy skierowane było na Asakę, miało ten sam, nieprzyjemny wyraz, a jednocześnie nie było skupione, nie dotykało ziemi jak za każdym razem, kiedy prowadzili jedną ze swoich dłuższych, ciekawych rozmów, co wciągały w korytarze swoich pląsów i zachęcały aż do tego, by stawiać ślady na ich krokach i samemu tworzyć własne. Ta niechęć nie była kierowana na białowłosą, więc złagodniała po uniesieniu spojrzenia, ale nadal była wyraźna. Przy czym Asaka była zbyt zajęta obserwowaniem kobiety, żeby ich spojrzenia się skrzyżowały. To dobrze. Dzięki temu on wyraźnie widział drgnięcie, które rozpłynęło się pojedynczym słojem po złocistej tafli, morzu jego istnienia, granicach jego świata, płynnych i gładkich, zmiennych w zależności od ciepła dnia i blasku, który doń wpadał. To nie jego serce uderzyło odrobinkę mocniej, zakłócając stały tercet - to jej uniosło się mocniej, mięsień zareagował na brunatną aurę, którą kobieta wokół siebie roztaczała. Nie, nie, niedobrze - powinna zignorować i się nie przejmować tą mróweczką, którą można zgnieść butem, a potem przechodząc przez liście ocierasz o nie podeszwę, żeby ściągnąć z nich niepotrzebnego trupa. Tak zrobiłby on. Och, pewnie gdyby ona też tak robiła, jej oczy nie byłyby złote. Miałyby barwę jasnego bzu, który swoim cudownym zapachem wabił do siebie stada motyli tylko po to, by te przekonały się, że wśród kwiatów zapleciono pajęczą sieć. Ta kunoichi była za bardzo sobą, żeby pozostać całkowicie zimną tam, gdzie ludzka troska i czystość były silniejsze barwami ponad brud codzienności. Nie był zaskoczony tym, co widział, ale to też nie tak, że właśnie tego się spodziewał. Te odczucia położyły się gdzieś pomiędzy, bo bardziej był skupiony na tym, co zamierzała teraz powiedzieć. Sam nawet nie zwrócił uwagi na jej ubiór, ale to głównie dlatego, że mogła iść nawet nago - jeśli zimno by ją spowalniało - zostawiłby ją prawdopodobnie wilkom na pożarcie. Honor zgubił gdzieś w zgniłych stogach siana, którym usłany miał być dom, a moralność zamieciono wraz z zeszłorocznymi liśćmi. Prawa człowieka? Nie słyszałem o czymś takim.
Skinął głową w kierunku Asaki dając znać, że jemu ta cena odpowiada jak najbardziej. Co prawda za standardowe zlecenia się tyle dostawało, ale... zapewniała od razu po drodze jedzenie, na to pewnie trochę ryo by poszło, zwłaszcza, że nie wiedzieli, ile czasu przyjdzie im podróżować. Mniej więcej czas był znany, parę dni im zejdzie. Ale to był czas szacowany na normalną podróż głównymi drogami, a akurat przechodzenie tymi... ryzykowne. Choć bardziej ryzykowne było bieganie po lesie i liczenie na to, że akurat nie wpadnie się w żadną zastawioną pułapkę. Powinni bardziej negocjować cenę? Nie ma co aż tak wyłuskiwać, skoro kobieta i tak idzie w tym kierunku, co oni...
- Po 600 na głowę. 500 Bierze się za przeprawę przez spokojne tereny.- Względnie spokojne, zwykłych kupców na przejazd po miasteczku nie stać na wynajem ninja za taką kwotę, ale i tak wszędzie było bezpieczniej niż w ogniu wojny, co do tego żaden z nich chyba nie miał wątpliwości. Tak jak czarnowłosy nie miał wątpliwości, że kobieta przystanie na podwyżkę o 200 ryo. Wykorzystuje się, ale chyba - warto? Dla dzieci, dla męża... Czarnowłosy wpatrywał się w jej plecy, kiedy prowadziła ich do swojego domostwa - swojego? Jeśli jej - to czemu jej dzieci mieszkały tak daleko? Czarnowłosy nie wyczuwał tutaj podstępu, kobieta była zbyt autentyczna na walenie ściemy i aby uwierzył, że to tylko zdolności aktorskie. Tak samo czarnowłosy by się nie obraził, gdyby kobieta zapłaty odmówiła. Tej dodatkowej, znaczy się. Nie zamierzał wchodzić do jej domu, tylko poczekać na nią na zewnątrz. Muszą rzeczywiście jeszcze się zorientować, czy kobieta w ogóle przez granicę zostanie przepuszczona.
- Jeśli będzie stanowić dla nas jakiekolwiek zagrożenie - zabiję ją. - Odezwał się do Asaki, kiedy już kobiecina zniknęła w domostwie. Widział, jak Asaka na nią spoglądała, wolał mieć pewność, że to będzie jasne. Rzecz jasna nie oznaczało to, że przy byle pierwszej lepszej okazji wbije jej nóż w plecy, nie tak to działało, nie był aż tak szurnięty. Zwyczajnie nie miał skrupułów. Białowłosa raczej też nie. Nie wtedy, kiedy ich posiadanie mogło wpędzić ich do grobu.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Asaka »

Oczywiście, że to nie był ich problem, jeśli kobiety nie przepuszczą. Brak kasy i brak problemu po drodze. Z pieniędzmi zawsze kłopoty szły w parze i nie inaczej było tym razem. Asaka rzeczywiście nie zauważyła tego pogardliwego spojrzenia, które miał, gdy spojrzał i na nią. To, że patrzył tak na tę biedną kobietę nie ruszało jej w najmniejszym stopniu. Płaszczenie się, obejmowanie za nogi – sama sobie na to pracowała, a Asaka nie gardziła nią z tylko jednego powodu: rodzina i dla niej samej znaczyła zbyt wiele, rozumiała więc jej motywy. Przecież sama zamierzała zrobić wszystko, by przedostać się do Daishi.
To nie tak, że srebrzystowłosa się przejmowała młodą kobietą, bo tak nie było. Nie tak do końca. Nie była jednak w tej chwili całkowicie pozbawiona empatii, nie widziała w niej kogoś, kto nie myśli co robi. Przecież nie wyskoczyła na nich z bronią, jedynie z błagalną prośbą. Można było powiedzieć, że Asaka była idealnym dopełnieniem Shikaruia, bo tam, gdzie jego honor się zagubił, jej jaśniał złotem z daleka. Dla jej rodu, rodziny, honor był cholernie ważną sprawą. Z powodu honoru, z powodu obowiązku, bo tak trzeba było, przygarnięto ją, gdy mieli tylko dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewności, że jest córką Takanobu Kosekiego. Ten jeden, zagubiony po drodze procent, znalazł się po czasie. I tak jak nie mogła patrzeć na to, co bandyci na drodze robili z bezbronnymi kobietami, tak zwróciła i teraz uwagę na ubiór rudowłosej. Nie chciała dla niej źle, mimo wszystko.
Zauważyła ruch głowy Shikaruia rozumiejąc, co chce powiedzieć. Jej też taka cena odpowiadała, nie było co kręcić nosem. Chociaż będzie trudniej. I niewykluczone, że Yamanaka przepuszczą ich tylko, jeżeli zdecydują się wykonać dla nich jakąś sprawę już na terenie Soso. Prawdę mówiąc… to to właśnie przewidywała Asaka. Dlatego droga przez ogarniętą wojną prowincję zajmie zapewne nieco więcej czasu – pytanie, czy ta kobieta w ogóle zdawała sobie z tego sprawę? Wyglądała tak, jakby bez większej rozwagi wypadła z domu i gotowa była pchać się przez granicę – a to prawie tak samo jak Asaka, która podjęła decyzję też trochę na szybko, choć chyba jednak trochę o niej myślała… Trochę.
– 600 i nie będzie konieczny nocleg w Daishi. Sama stamtąd pochodzę – Asaka kucnęła, by podać kobiecie rękę i pomóc jej wstać. Nie mogła patrzeć na to, że tak się przy nich poniża, jakby jej honor i duma nie były warte złamanego ryo.
Sama nie sądziła, by kobieta udawała; żeby robiła tutaj przed nimi przedstawienie. To, co pokazywała, wydawało się białowłosej cholernie wiarygodne, jakby faktycznie czuła rozpacz – cokolwiek właściwie się stało takiego, że tu i teraz, z marszu, musiała przedostać się do Daishi. Co tutaj robiła sama, dlaczego była z dala od swojej ukochanej rodziny…? To Asakę w gruncie rzeczy za bardzo nie obchodziło. To, czy rudowłosa przystanie na większą ilość pieniędzy, czy nie, nie miało też większego znaczenia. Spróbować było warto – tak jak ona próbowała znaleźć kogoś, kto wybiera się w tę samą stronę, w którą sama chciała iść.
Asaka kiwnęła głową, słysząc słowa Shikaruia, gdy kobieta zniknęła w domu. Białowłosa też wcale nie zamierzała się tam pchać, wolała poczekać na zewnątrz. Nie, nie miała skrupułów – tam, gdzie ktoś mógł zagrozić jej celowi w dostaniu się do własnej rodziny, tam nie było miejsca na wyrzuty sumienia. Tam, gdzie ktoś zagrażał twojemu życiu, albo życiu kogoś ci bliskiego – też nie.
– Yamanaka pewnie będą chcieli, żebyśmy zabili dla nich kilku Hyuuga – powiedziała do niego, opierając się o ścianę budynku i spoglądając na Shikiego. – Dziękuję – dodała jeszcze po chwili. – Że chcesz się w to pakować razem ze mną. To… wiele dla mnie znaczy – kunoichi uśmiechnęła się lekko, bo to… naprawdę poprawiało jej grobowy humor. Rozświetlało ten ciemny dzień.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Shikarui »

Śliczny, delikatny kwiatek. Taki special snowflake. Nie trudno było się w niej zauroczyć, w tej... zaraz, jak ona miała na imię? Shikarui nie przypominał sobie, żeby się przedstawiała, ale nie potrzebował jej imienia. Była krzyżykiem na równym polu, tym, co blokował kółku przejście, by stworzyć równą linię. Krzyżyki nie miały swoich imion. Były po prostu krzyżykami. A jednak przyciągała. Nie w ten sposób, w który przyciągała Asaka, bo Shikarui nie chciał z nią spędzać czasu, nie chciał nawet z nią rozmawiać - przyciągała swoją tragedią, którą czarnowłosy zabójca się żywił. Spijał z niej tragiczne krople potu, które zraszały jej skronie, nasiąkał nimi jak gąbka. Były zapasowymi częściami energii, której tak potrzebował. W ostateczności - mogła być. Tak długo, jak nie była krzyżykiem, który zawadzał na drodze, a który posłusznie trzymał się z tyłu. Mogła udawać cień - nie ten o później nocy, który tańczył niespokojnie w blasku pochodni, a ten za dnia, z którym wszyscy się bawią, próbując z niego tworzyć różne wzory. Tym nie mniej - bardzo łatwo było się w tej rudowłosej zakochać. Wydawała się mieć wszystko, czego mężczyźnie potrzeba do szczęścia - od łagodnej urody, po łagodny charakter i instynkt macierzyński, który oblekał szyję ciepłym szalikiem. Popatrz, to już wiatr, to już zima idzie! Z szalikiem będzie ci bardzo do twarzy. Shiki nigdy nie spoglądał w ten sposób na płeć przeciwną.
Skierował wzrok na nagrobki nieśmiało kryjące się pod liśćmi opadającymi z wielkich śliw, przesuwając wzrokiem po ich całokształcie i ledwo wyłapując choć jedno imię z tego wszystkiego - Ayato. Miało takie samo znaczenie jak szamoczące się w walce z żywiołem gałęzie. Innymi słowy: żadnej. To tylko zmarli, ktoś kiedyś powiedział, im już nic do tego, co robią żywi i jak żyją. Nieprawda. W duchach drzemała moc, duchom można było spowiadać się tak, jak z żadnym żywym porozmawiać się nie dało. Choć... z Asaką wydawało się to możliwe. Mieć kogoś takiego - komu możesz niemal o wszystkim powiedzieć. To był dar, którego nie wynagrodzi ci żadne kekkei genkai. Więc niech Matka się nad nami wszystkimi zmiłuje, pobłogosławi, wykona krzyżyk na czole, by odgonić złe demony i każdemu da taką osobę, z którą będzie szczęśliwa. Czy o zbyt wiele proszę?
Nie wiedział, czy ta historia miała jakiekolwiek znaczenie. Gdyby był bardziej zainteresowany, gdyby skupił się mocniej na opowieści, pewnie potem pomyślałby: och, syn martnotrawny powrócił. Ale choć zleceniodawczyni kupowała sobie jego uwagę swoim cierpieniem, choć miała jej więcej, niż przeciętny człowiek mógł od niego zyskać, to nie miała jej na tyle, by zajmował sobie głowę jej historią. Pojął sens - nie rozdrabniał się na szczegóły. Wyjątkowo jednak jej głos nie był na tyle drażliwy, żeby czarnowłosy ją przepędzał i kazał się zbierać. Ona mówiła - a on wpatrywał się w Asakę, chcąc chłonąć jej reakcję. Nie zastanawiał się nawet nad tym, czy białowłosa słucha i czy jest tak samo zaangażowana jak on - czyli wcale. Szaleństwo - tym właśnie byli ci, którzy nieśli ze sobą śmierć? Zabił rodzinę, wiernych, więc był szalony? Zgadza się, wszystko co do jednego. Tylko co, jeśli ci, którzy zginęli, czymś sobie zawinili? System zero jedynkowy nie istniał, światem Sanady rządziła szarość i to ją wyznawał i tolerował. Zabójstwo nie było czarne, a ocalenie życia nie było białe. Poskładaj dokładniej elementy - wtedy odkryjesz, że nawet w tym najzabawniejszym cieniu za dnia drzemała groźba nocy. Odprowadził kobietę wzrokiem do budynku.
- Pewnie tak. - I tego się obawiał. Nie wiedział, jak walczyć z tym klanem, oprócz tego, by trzymać się na dystans. Byli szybcy - i precyzyjni. Czasem dystans to za mało. Nie miał żadnego doświadczenia w walce z tym klanem, nie znał ich technik, to też nie pomagało. Nie to, żeby się przejmował - będzie co ma być. Więc się stanie. - Przejście paru mil przez wojnę dla twojego towarzystwa jest tego warte. - Warte ryzyka, napięcia, które już się wkradło w jego mięśnie, było to widać natychmiastowo - przynajmniej było to widoczne dla Asaki. Znów stąpał tak, jakby chodził na paluszkach, jak kot, który nie chciał wydać z siebie żadnego szelestu, bo rozglądał się za przesiadującym na ziemi ptactwem. Zaraz będzie schodził niżej, i niżej... by szurać brzuchem po ziemi. I rzeczywiście miał tak zejść, bo przed nimi pojawiło się lustro, a w tym lustrze Shikarui zobaczył swoje odbicie.
Mężczyzna nie musiał być do niego podobny fizycznie, nie musiał mieć tego samego koloru włosów, oczu, nie musiał być tej samej postury. Śmierć trzymała się jego ramienia w ciszy i Shikarui wyczuł to każdą komórką swojego ciała. Instynkt szepnął mu: uważaj!, a on zwykł słuchać tej psotliwej pani. Nie dlatego, że opanował go strach. Potrzeba było czegoś więcej niż obcej obecności, by wywołać w nim to odczucie. Tygrysy nigdy nie lubiły tańczyć. Wszystko dlatego, że za bardzo kochały grę solo.
Dwójka tygrysów na jednym terenie to o jednego za dużo.
Lawendowe oczy zalała czerwień, gdy wpatrywał się w obcego przybysza.
W ciszy.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Asaka »

Miedzianowłosa nie przykuwała większej uwagi Asaki, niż każdy inny zwyczajny człowiek. Ot, rude włosy, żółte oczy – wyróżniała się tak samo, jak wyróżniała się kunoichi. Bo jej srebrzystobiałe włosy i te złotawe oczy były takim samym ogniem dla nierozważnych ciem. Nawet wysoki wzrost kobiety nie robił większego wrażenia – Asaka też przykuwała wzrostem, bo jak na wyszkoloną i wysportowaną kunoichi była dość niska. Nie widziała w niej niczego specjalnego. W myślach nazywała ją po prostu zleceniodawczynią, jedną z wielu, szary człowiek we wcale nie tak szarym ubraniu. A jego twarz, po czasie, zniknie we mgle wspomnień, może nawet szybciej niż się wydawało? Asaka nie była wampirem energetycznym, nie żywiła się też nieszczęściem innych. W życiu swojego zaznała na tyle, że gram więcej ściągany z drugiego człowieka był jej absolutnie zbędny. Nie była tutaj, by koić zszargane nerwy rudowłosej, nie była po to, by nieść ukojenie, jak niesie się pochodnię w najczarniejszą noc. Była tu, bo chciała dostać się do Daishi – tak jak i ta wysoka kobieta. Do rodziny. Chyba obie miały ze sobą zadziwiająco wiele wspólnego.
Asaka w ciszy wysłuchiwała opowieści kobiety. Tym razem potok słów nie był bezsensownym bełkotem, przy którym jej mózg z miłą chęcią wyłączyłby się po trzech słowach i zaczął odprawiać dzikie tańce; dzisiaj słuchała, choć nie spijała z jej ust każdego słowa jak wyroczni. Ot, patrzyła przez chwilę na groby, na wyryte nań napisy, a później swoje spojrzenie skierowała na szeleszczące śliwy. To przypominało zbyt wiele. Śmierci, jedno wielkie ognisko, w których palono ciała chorych, domy, przedmioty, ubrania. Aż wiatr rozwiał proch na wszystkie strony świata. Nie było ciał – nie było grobów. Tylko pusty kurhan, mający przypominać i dać ukojenie stęsknionej duszy.
– Każdy prędzej czy później umiera – stwierdziła krótko, zamyślona, pogrążona bardziej w swoich własnych wspomnieniach niż w opowieści wysnutej przez kobietę.
Przysiadła na ławce przed domem i ściągnęła z pleców ciężki wachlarz, opierając go o bok ławeczki. Podparła łokcie o kolana, a twarz o dłonie i patrzyła w przestrzeń przez chwilę, nim zwróciła spojrzenie na Shikaruia.
– „Paru mil”. Co za słodkie niedopowiedzenie – zrobiło jej się tak… miło, lekko, gdy powiedział, że jej towarzystwo jest tego warte. Sprawiał, że jej zły humor rozpływał się w nicość, jakby nigdy nie istniał, choć niepokój wciąż czaił się na dnie jej serca.
Widziała, że Shikarui nie był już tak wyluzowany jak wcześniej, że był czujny – tak samo jak wtedy, gdy wyruszyli w Sogen przed siebie, w celu dostania się do Karmazynowych Szczytów. Ona też była czujna, zwłaszcza tu, zwłaszcza tak blisko granicy. Wszystko dopiero przed nimi; też nigdy nie miała styczności w walce z klanem Hyuuga. Wiedziała, że specjalizują się głównie w walce bezpośredniej, ale poza tym…? Niewiele. Nie było się co zastanawiać na zapas, to nigdy nie dawało dobrych rezultatów.
– Niech będzie to 500 – odpowiedziała, gdy kobieta, ubrana już zdecydowanie bardziej odpowiednio do panującej pogody i klimatu, w jaki mieli się zapuścić, wyszła do nich pokazując jej swoje oszczędności. To nic. Asaka nie potrzebowała tego dodatkowego 100 ryo, to znaczy nie płakałaby, gdyby było, ale nie zamierzała też płakać z jego braku. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, czyż nie?
Widząc jej reakcję, zdumienie wymalowane na twarzy, Asaka odwróciła głowę od kobiety, by spojrzeć w tym samym kierunku, w którym sama patrzyła. Wyczuła spięcie Shikaruia, dość podświadomie – nie pierwszy to przecież dzień spędzała u jego boku. Ona sama, ze spiętymi w luźny warkocz zwinięty w zgrabny koczek włosami, które choć raz nie latały jej na oczy; z kaburą na broń na lewym udzie – na skórzanych, długich, ciemnobrązowych spodniach przepasanych porządnym pasem, wchodzących zgrabnie w wysokie, sznurowane buty, z przylegającą do ciała koszulą i przewieszonym przez piersi jeszcze jednym pasem, do którego mocowała wachlarz, nie wyglądała na zwykłego człowieka. Nic dziwnego, że rudowłosa do razu ich wypatrzyła i wyłapała, że ma do czynienia z ninja. Patrzyła teraz na uzbrojonego mężczyznę, który zbliżał się do nich niespiesznie, jakby znudzony był życiem. Jednak jego zakazana morda wzbudzała jakiś niepokój – i to taki, że Asaka była gotowa w każdej chwili sięgnąć do torby przytroczonej do pasa, by wyciągnąć stamtąd shurikena. I rzucić. Wystarczyłby jeden niewłaściwy ruch.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Shikarui »

Śmierć nie zawsze przychodziła po cichu. Czasem jechała tuż za plecami Wojny i pozwalała jej siać chaos. Czasem siedziała za plecami Zarazy i zbierała za nią bolesne żniwo. To świat wokół niej jaśniał, podgłaśniał się - regulowany nadajnik, którego przekręcenie pokrętła nie zależało od nas, a potem zapadł w ciemności i ciszy. Stawał się dokładnie taki, jaki był jej byt - zimny. Pozbawiony empatii i szczęścia, ale też bólu i apatii. Zanikałeś - nie miałeś się więc co martwić dłużej, że każdy z nas, prędzej czy później, umierał. Odchodziłeś przodem, więc był to problem wszystkich - tylko nie twój. Asaka widziała ten problem, który był jej, całkowicie jej, w blasku ognia i dymu, w jasny dzień, taki jak dzień dzisiejszy, nikt zbrodni nie próbował kryć pod całunem nocy, bo nie było żadnej zbrodni - był naturalny porządek rzeczy w swojej nienaturalności. Wyliczanką wybrali kolejne głowy, Los zabrała kogo chciała. Groby, kamień, zimny kurhan - wspólny dla wszystkich, których choroba pochłonęła. Żal był tym większy, że nawet nie było kogo winić. Uniesiona ręka nie mogła palcem wskazać na cel zemsty, mógł tylko miotać się w bezsilności, kiedy próbował podnieść kłębek bandaży i kilka tych lekarstw stworzonych z ziół, które, każdy to wiedział, nikomu i tak nie miały pomóc. Przy tak morderczej tułaczce, przy takim ciężarze bagażu ciągniętego za plecami, tych parę mil nie było przekleństwem. Odległość się nie liczyła - ale tego nie miał już zdążyć powiedzieć. Tak jak ledwo przytaknął skinięciem głowy, że ta cena również mu w pełni odpowiada.
Shikarui niemal wyczuł zapach strachu w powietrzu. Był jak perfuma, przed którą nie mogłeś uciec. Wkradała się do twoich nozdrzy, kiedy ta jedna, konkretna osoba mijała cię na zakręcie, a ty oglądałeś się za nią automatycznie, dziwiąc się, jak można tak pięknie pachnieć. Jak pył, który podniesiony spod tych sandałów, jest trwalszy od człowieka. Wędrując za kaprysem wiatru pozostawał pyłem - jedynie przesuwanym z kąta w kąt, za potrzebą kaprysu. Inni nazwaliby to planem przeznaczenia. Dla drapieżnika była to poszukiwana ostateczność. Zapach pobudzający nie do oglądnięcia się, a do wystartowania w szalonej gonitwie walki o przetrwanie z tym, że tutaj nikt nie zamierzał uciekać. Bo nie było żadnego roślinożercy oprócz tego, którego już zobowiązali się chronić. Za nią pogoń odbyć się nie mogła. Zwłaszcza, że ona również nie uciekała.
Mężczyzna ruszył do przodu, a Shikarui cofnął się po ukosie od niego - by uniknąć jego ataku, który nadciągnął ja strzała, błyskawica wyrwana niebiosom, wystawiając jego plecy Asace, jeśli ten pociągnąłby atak za nim. Jednocześnie nie zamierzając samemu mieć za plecami muru, który zablokowałby mu dalsze cofanie się. Jego ręce złożyły się w pieczęć Barana, a potem Tygrysa - dobrze już znany białowłosej kunoichi ruch. Priorytetem było rzecz jasna ratowanie się, ale mężczyzna nie sięgnął jeszcze po swój stalowy szpon, a jeden czy dwa ciosy Shikarui był w stanie przyjąć na klatę. Oddalił się od przeciwnika susem w bok, tym razem tak, by znaleźć się bliżej Asaki, choć liczył na to, że ta już obrała swój kierunek - kierunek: plecy przeciwnika. Złożył ponownie dłonie w pieczęci, dwie szybkie i splunął gęstą mazią, lepiącą, prosto na przeciwnika, zamierzając spowolnić jego ruchy, jeśli nawet nie całkowicie go unieruchomić. Najpierw musiał zbadać prędkość jego reakcji. Szybkość jego ruchów. To, jakie techniki miał w swoim arsenale. Choć, między bogiem a prawdą, Shikarui wolał zakończyć walkę na tyle szybko, by niczego nie trzeba było badać. Tak wolał. Między tym, co wolał, a tym, co było rzeczywistością, była spora różnica. Na przykład teraz wolał, by mgła otuliła ich wszystkich. Tylko że ona była w tej mgle tak samo ślepa jak ten... kto w zasadzie? Samuraj? Zagubiony Yamanaka, Hyuga? Nie wyglądał na przedstawiciela któregokolwiek z tych klanów.
Zegar tykał, odmierzając ułamki sekund.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Asaka »

Nikt tu się nikomu nie przedstawił. Imiona czy nazwiska w tym momencie były absolutnie zbędne – nie znaczyły nic w tym świecie, w którym pył zamazywał napisy wyryte na kamieniu znaczącym miejsce spoczynku. W którym wiatr pracowicie porywał te odłamki i niósł je hen daleko, gdzie nawet nie było z czego układać puzzli, bo kawałki wspomnień były zbyt małe, by mogły zostać zauważone.
Strach rudowłosej kobiety był wyczuwalny nawet dla kogoś tak bardzo na niego niewyczulonego, jak Asaki. To, jak drżały wypowiadane słowa, jak pytania zawisły w powietrzu, a chrapliwy głos odbijał je, odpowiadając od niechcenia, jakby to była kolejna zabawa, kolejna gierka, potęgując tylko przerażenie kobiety. Na białowłosej nie robiło to wrażenia. Pewnie miało, przecież była kobietą, w dodatku drobną i bezbro… a nie, to nie ta bajka, nie ta historia, a której niewysoka dama chowała się za większymi od niej. Nigdy tego nie robiła. Zawsze wychodziła na przód, kopiąc przeciwność prosto w wystawiony do niej zadek – śmiała się w głos, a dopiero potem brała nogi za pas. Nie inaczej miało być dzisiaj. Asaka nie siedziała już na ławeczce, a stała, zasłaniając swoim małym ciałem wystraszoną kobietę. Jej złożony wachlarz, nie leżał już oparty o bok ławeczki, trzymała go w dłoniach, opierając jednym końcem o podłoże. Ten Nikt był szybki, to trzeba było mu przyznać – ale wybrał już swój cel, czarnowłosego drapieżnika, który nie zamierzał dać się zapędzić w kozi róg. Wybrał i zaatakował, kompletnie ignorując drugiego drapieżnika, który oglądając teraz plecy zwalistego mężczyzny, mógł podbiec, kopnąć w zadek i…
Nie było biegu, nie było kopnięcia. Za to pieczęci jakie złożył Shikarui doskonale pamiętała – pamiętała też, co stało się z jej klonem, gdy już w tę technikę wpadł. To podyktowało też jej ruch. Bo nie było biegu, nie było kopnięcia w zad. Była za to połowa pieczęci Barana, a ogromny, rubinowo-przejrzysty shuriken w kształcie płatka śniegu, który pojawił się przed Asaką, zaraz został wycelowany w cel – spowolniony, czy całkowicie unieruchomiony… Albo zwyczajnie zajęty lepką mazią, a nie nią - istotne. Istotne było to, że wielki shuriken pomknął nieubłaganie w kierunku mężczyzny, gotowy mocno pogruchotać mu kości. Shukarui też doskonale znał już tę technikę... O mały włos sam by nią dostał i mieliby teraz kłopot...
Jakaś tam karteczka, która wyleciała mu z kieszeni, została zarejestrowana przez jej podświadomość, ale ta skupiała się teraz na istotniejszych rzeczach. Takich jak ewentualny bieg w inną stronę, jeśli jednak facet nie dał się złapać. Albo takich jak stawianie rubinowych ścian, mających odciąć ją – albo Shikiego, czy tamtą kobietę, od mężczyzny który wydawał się tak bardzo znudzony. Ale… nie wybiegajmy za daleko w przyszłość.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Shikarui »

Jego myśli się nie rozpływały - ich nie było. Myśli, odczucia, emocje - zbędne narzędzie ninja. A serce? Przecież dawno go tu nie było, choć uderzało miarowo i spokojnie w jego klatce piersiowej. Jego świat nie był rykiem - był ciszą istnienia. Taki dumny z zerwanych więzów, taki wolny, a przecież nie uwolnił się od niczego. Żył jak najemnik - i ciągnął to życie w niezmiennym kierunku, w tym samym torze, bo przeznaczenia nie dało się zmienić. Można było tylko zmienić ludzi, którzy na drodze wyznaczonej przez Los się pojawiali na tych, przy których serce biło trochę inaczej. Przy jednych waliło młotem, rozpalone do czerwoności. Przy innych biło tak, jakby chciało rozbić żebra, by do nich uciec. Od innych po prostu uciekało.
Lepka maź oblepiła podłoże, a nagły zwrot obcego mężczyzny sprowokował w reakcji i Shikaruiego do zatrzymania się. Do zatrzymania się i sięgnięcia po łuk. Jego palce nie złożyły się w pieczęć Tygrysa, ciemność nie przysłoniła słońca, nie zamknęła ich zimna, głucha rzeczywistość. Królestwo Jego własnej Śmierci. Brak szklanych ścian i wirowania płatków, jak w fantazyjnej kuli, która miała przedstawiać maleńki domek pośród gór, umożliwiał ucieczkę, ale przede wszystkim pozwalał na działanie Asace. Potrzebował jej w starciu z tym, który tak zgrabnie i nadmiernie szybko, nawet jak na możliwości Sanady, umykał przed kolejnymi ciosami. Z tym, że teraz znalazł się między ich dwójką. Od niego oddzielała go lepka pułapka - tylko do Asaki była droga wolna. Nie na długo. Byli tymi łowcami, którzy zmienili się w predatorów, by predatora pochwycić - pod każdym względem. Nie złożył więc kolejnej pieczęci, bo nie było takiej potrzeby. Krew zdobiąca bark, niemożność sprawnego poruszania jednym z ramion - więc nie będzie żadnych technik. Ze wszystkim innym Shikarui mógł sobie w kompozycji z Asaką poradzić.
Podczas gdy On się odwrócił, zajął walczeniem z obcym kryształem w swoim ramieniu, czarnowłosy sięgnął błyskawicznie po łuk razem ze strzałą i puścił swój własny pazur w kierunku nieproszonego gościa. Prosto w jego klatkę piersiową, gdzie powinno znajdować się serce. Niemal strzał z przyłożenia. Odległość ich dzieląca była śmiesznie mała. Więc on sięgał po kunaie, rzucił nimi - Shikarui sięgnął po dwie kolejne strzały i wymierzył w niego, wystrzelił, zamierzając go naszpikować nimi jak kaczkę. Nie pozwalając też na to, by któraś trafiła Asakę, gdyby ten się odsunął, ale to nie stanowiło większego problemu. Ustawił się pod odpowiednim kątem. Niech krwawi, niech cierpi. Niech zdycha jak pies, bo takim jak oni tylko taki koniec był pisany.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Asaka »

Bełkot, jedno słowo powtarzane jak mantra, zlewające się w cały potok niezrozumiałego bajdurzenia grało w ciszy, jaka nastała na tym polu walki. Zadziwiającym polu ciszy; ciszy niemalże głuchej. Jej świadkami były tylko milczące groby pod równie cicho szumiącą śliwą, której gałęzie i liście lekko poruszał wiatr. Kobieta, która ich tutaj przyprowadziła była cicha – strach odjął jej słów z gardła na tyle, że zapomniała jak się mówi. A może nawet zapomniała jak się nazywa? To nic, bo oto Nikt przychodził z pomocą wypowiadając jedno słowo, brzmiące jak imię. Ale imiona w tej chwili nie były ważne. Ważne było tu i teraz – miarowe bicie serca, oczy przesuwające się za celem, wyłapując słabe strony, szukając luki, w którą można by wbić szpilkę i zakończyć ten niespodziewany spektakl.
Uczucia, myśli, serce – jedni odsuwali to całkowicie na bok, zakopywali, jakby nie istniało, a drudzy poddawali się temu, skacząc w lawinę uczuć, myśli i serca, płynąc z tym wszystkim z prądem, a czasem pod prąd, w zależności od tego, jak układała się bieżąca chwila. Obecna? Mężczyzna przecież na przywitanie rzucił się na Shikaruia – nic więcej nie było potrzeba, by zacząć działać. Nie było wyrzutów sumienia, nie było skrupułów, nie było przymykania oczu, gdy ciężki, kryształowy shuriken sunął gładko tnąc powietrze tylko po to, by w końcu wbić się w miękką tkankę i zgruchotać kości, o które się zatrzymał. Na pewno coś zmiażdżył, na pewno coś zerwał, na pewno coś złamał, bo odgłos jaki w tej ciszy dobiegł i krzyk, jaki wydał z siebie mężczyzna mówiły wszystko. Gdyby to był Shikarui to robiłaby wszystko, żeby tylko kryształ nie trafił. Ale to nie był Shikarui – więc chłód zastąpił ogień jej jestestwa i pozwalał działać. Nie było w tym chaosu, tylko improwizowany porządek.
Widziała, jak mężczyzna wyciąga kunai za kunaiem, jak rzuca nimi, chcąc odwdzięczyć się pięknym za nadobne. Rudowłosa kobieta nadal czaiła się gdzieś za jej plecami, sparaliżowana ze strachu – ale i tak Asaka wiedziała, że celował w nią, w zauważone w końcu niebezpieczeństwo jakie stanowiła ta mała, białowłosa osóbka, której kolor oczu jako żywo przypominał jakieś drapieżne zwierzę. Nigdy nie powinno się poddawać pozorom, bo te lubiły mylić, mamić.
Nie zamierzała czekać, aż któryś kunai doleci do celu. Połowa pieczęci Barana i chakra wyzwolona w silnym podmuchu powinny załatwić sprawę, całkiem zdmuchując kunaie, które wyrzucił w jej kierunku. Nie planowała jednak wyzwalać pełni mocy tego jutsu, by teren na całym zasięgu techniki został nią objęty, nie było takiej potrzeby. Wystarczyło, że wszystko wokół niej zawirowało, może nawet ta biedna kobieta stojąca za nią przypadkowo straci równowagę i wywróci się, rażona podmuchem, wyzwalającym się wokół kunoichi. Asaka widziała, że Shikarui, stojący po drugiej stronie mężczyzny, napina łuk. Nie chciała, by jej technika trafiła i jego – stąd też nie pozwoliła, by wymknęło się to spod kontroli.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Gospodarstwo Onizuka

Post autor: Yamanaka Inoshi »

  Ukryty tekst
0 x