Ukryta plaża
: 2 wrz 2015, o 09:46
~*~
Podróż przez miasto była dla Rinsari.. Ciężka. Ichirou bowiem osiągną swój cel - przebrani w nowe stroje przyciągali uwagę prawie że każdej mijanej osoby. Dziewczyna czuła na sobie wzrok wszystkich tych ludzi i jedyne czego pragnęła to skryć się znów w słodkiej zasłonie przeciętności i anonimowości. Ale braciszek zdawał się dobrze bawić, rzucając uśmiechy i spojrzenia dziewczętom, ku ich radości i zachwytowi, a zazdrości i zawiści ich towarzyszy płci przeciwnej. Sama Rinsari nie wiedziała co go bardziej cieszy.
Jedynym jej pocieszeniem był niewielki tobołek ubrań niesionych w płóciennej torbie. Wykorzystując obietnice złożoną jej przez brata w sklepie, dziewczyna kupiła na przydrożnym stoisku ubrania solidne, ale niezbyt ładne. Widziała niezadowolenie brata z wyboru, ale tym razem nie dała się przekonać. Nazwała zakup "kompletem roboczym" i próbowała argumentować ich zakup tym, że nie chciała zniszczyć nowej pięknej sukienki. Mimo to kręcił nosem na proste, ciemne spodnie (które już były postępem, bo nie były luźne), lnianej koszuli i podkoszulki z cienkiej bawełny.
Po wyjściu za bramy stolicy prowincji szukali miejsca do założenia obozu, bo Rinsari stanowczo odmówiła nocowania w mieście. Na szczęście znaleźli miejsce które powinno zadowolić nawet miłośnika piękna. Dostali się tam bez brudzenia ubranek dzięki liniom lotniczym Sabaku, ale tym razem kierowała Rinsari. Chciała się choć odrobinę odwdzięczyć braciszkowi za pomoc w dotarciu tutaj i prosiła tak długo aż uprosiła to u Ichiego. Lecieli więc wybrzeżem, aż znaleźli śliczną, skrytą plażę. Dziewczyna pokierowała ich tam i po zeskoczeniu z chmurki zapadła się prawie aż po kostki w piasek, z wierzchu rozgrzany a dalej chłodny. Od razu się rozpromieniła na to znajome uczucie i od razu zrzuciła butki, brodząc w sypkim piasku boso. Uniosła trochę piasku i zawirowała nim w powietrzu niczym piaskowym tornadem i roześmiała się.
- Czy tu nie jest cudownie, braciszku?! - zawołała, odwracając się do niego. Mało co dawało jej tyle radości co działanie zdolnościami szczepu. Bardziej ucieszyło ją chyba tylko odnalezienie braciszka.
Podróż przez miasto była dla Rinsari.. Ciężka. Ichirou bowiem osiągną swój cel - przebrani w nowe stroje przyciągali uwagę prawie że każdej mijanej osoby. Dziewczyna czuła na sobie wzrok wszystkich tych ludzi i jedyne czego pragnęła to skryć się znów w słodkiej zasłonie przeciętności i anonimowości. Ale braciszek zdawał się dobrze bawić, rzucając uśmiechy i spojrzenia dziewczętom, ku ich radości i zachwytowi, a zazdrości i zawiści ich towarzyszy płci przeciwnej. Sama Rinsari nie wiedziała co go bardziej cieszy.
Jedynym jej pocieszeniem był niewielki tobołek ubrań niesionych w płóciennej torbie. Wykorzystując obietnice złożoną jej przez brata w sklepie, dziewczyna kupiła na przydrożnym stoisku ubrania solidne, ale niezbyt ładne. Widziała niezadowolenie brata z wyboru, ale tym razem nie dała się przekonać. Nazwała zakup "kompletem roboczym" i próbowała argumentować ich zakup tym, że nie chciała zniszczyć nowej pięknej sukienki. Mimo to kręcił nosem na proste, ciemne spodnie (które już były postępem, bo nie były luźne), lnianej koszuli i podkoszulki z cienkiej bawełny.
Po wyjściu za bramy stolicy prowincji szukali miejsca do założenia obozu, bo Rinsari stanowczo odmówiła nocowania w mieście. Na szczęście znaleźli miejsce które powinno zadowolić nawet miłośnika piękna. Dostali się tam bez brudzenia ubranek dzięki liniom lotniczym Sabaku, ale tym razem kierowała Rinsari. Chciała się choć odrobinę odwdzięczyć braciszkowi za pomoc w dotarciu tutaj i prosiła tak długo aż uprosiła to u Ichiego. Lecieli więc wybrzeżem, aż znaleźli śliczną, skrytą plażę. Dziewczyna pokierowała ich tam i po zeskoczeniu z chmurki zapadła się prawie aż po kostki w piasek, z wierzchu rozgrzany a dalej chłodny. Od razu się rozpromieniła na to znajome uczucie i od razu zrzuciła butki, brodząc w sypkim piasku boso. Uniosła trochę piasku i zawirowała nim w powietrzu niczym piaskowym tornadem i roześmiała się.
- Czy tu nie jest cudownie, braciszku?! - zawołała, odwracając się do niego. Mało co dawało jej tyle radości co działanie zdolnościami szczepu. Bardziej ucieszyło ją chyba tylko odnalezienie braciszka.