Karczma Yamato

Największa prowincja Wietrznych Równin zamieszkana przez Ród Inuzuka. Pomimo swoich rozmiarów, prowincja jest zręcznie zarządzana przez Ród, a to dzięki niezwykle efektywnemu przemieszczaniu się członków rodu na swoich psach. Yusetsu od północy sąsiaduje z morzem, od północnego zachodu z prowincjami Karmazynowych Szczytów, od południowego zachodu z prowincjami Samotnych Wydm a z kolei od zachodu z Shigashi no Kibu. Takie umiejscowienie pozwala na rozwój w prowincji zarówno handlu morskiego jak i lądowego. Niektóre osady zamieszkują członkowie podzielonego wewnętrznie Szczepu Terumi.
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma Yamato

Post autor: Ichirou »

Wędrował dalej traktem, wciąż zachowując nastrój ponury niczym burdel w poniedziałek rano. Niełatwo było mu się poskładać do kupy po ostatnich wydarzeniach. Chociaż w sumie, trudno było tu mówić o jakiejkolwiek całości. Brązowowłosy rozsypał się już podczas chaosu w Sachū i od tego czasu nie potrafił się odpowiednio pozbierać. Częściej niż zwykle tracił kontrolę nad sobą i prezentował coraz bardziej autodestrukcyjne zachowania. Nie był zdolny do odnalezienie w sobie wewnętrznego spokoju na dłużej. Rozdrażnienie tkwiło w nim już od wielu miesięcy i nieustannie wylewało się na zewnątrz. Jak się okazało, potrafił nawet nakręcić się i popchnąć do takiej sytuacji, w której ugasił jeden z nielicznych promyczków pozytywnych emocji. I to własnymi rękoma.
Zatrzymał się w jednej z przydrożnych gospód, by posilić się i spróbować nabrać nowych sił. Spożył całkiem przyzwoity obiad, a potem domówił do swojego stolika sake. Ten widok był naprawdę mizerny. W podłym nastroju, ze wyrazem twarzy przedstawiającym zrezygnowanie, siedział samotnie i raczył się alkoholem, próbując w ten sposób stłumić swoje negatywne uczucia. Nie mógł rozpamiętywać tego co było. Musiał w pełni skupić się na przyszłości i jego kolejnych krokach do realizacji planu.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3834
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Karczma Yamato

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma Yamato

Post autor: Ichirou »

Nawet kiedy zamknął oczy i przełknął kolejną porcję alkoholu, nie mógł się wyzbyć całkowicie obrazu przerażonej twarzyczki Harumi. Wspomnienie zaciskającej dłoni na jej szyi wciąż było świeże i sprawiało wrażenie, jakby scena ta miała miejsce nie godziny, lecz sekundy temu. Najwyraźniej posiadał jeszcze znikome sumienie, stąd te dziwne poczucie winy, które teraz nieustannie go gryzło i wprawiało w podły nastrój. Chociaż, gdyby się nad tym dłużej zastanowić, to wynikało ono nie do końca z tego, co brunet uczynił, ale z tego, co mógł uczynić. Faktycznie, czuł się trochę źle z tym, że sytuacja rozwinęła się w taki sposób i że zraził do siebie brzoskwiniowłosą, jednakże bardziej dobijające było dla niego to, że był zdolny do posunięcia się jeszcze dalej. W swoich planach miał jedynie na celu wymusić na jej posłuszeństwo i absolutnie nie chciał jej skrzywdzić, ale potem, uniesiony emocjami, mógł w afekcie przekroczyć ostateczną granicę, co zakończyłoby się dramatem. Udusić chyba jedyną osobę, na której mu zależało? To byłoby złe, nawet dla kogoś tak zepsutego jak Ichirou. Stąd ten podły nastrój.
Wiedział, że musi się wreszcie ogarnąć i przestać tracić kontrolę nad sobą, ale znalezienie wewnętrznego spokoju stawało się dla niego coraz trudniejszym zadaniem.
Zrezygnowany opuścił głowę i oparł się czołem o spoczywające na blacie ramię. Wyglądało to trochę żałośnie, chociaż obserwator nieznający jego sytuacji, mógłby ocenić, że po prostu przysnął albo się schlał. Władca piasku nie przejmował się zgiełkiem panującym wokół. Przynajmniej liczne rozmowy toczone wokół niego w pewien sposób zagłuszały jego myśli. Chcąc nie chcąc, stał się zatem świadkiem dość żywej rozmowy, która toczyła się tuż obok. Darli się o w wojnie, jakichś smokach. Cóż, pewnie pierdolenie pijaków. Interesowanie tamtą konwersacją jednak wzrosło, kiedy Asahi wychwycił wzmiankę o Senju, co uruchomiło pewne trybiki w jego głowie. Nie miał może szerokiej wiedzy o tym klanie, ale miał okazję widzieć ich w akcji podczas wojny, która zrodziła się w jego rodzinnych stronach. No i jeszcze wzmianka o jakimś gówniarzu, zdolnym do położenia samego lidera, czemu reszta mężczyzn przy stole nie dała wiary.
Brązowowłosy niespiesznie podniósł głowę. Myślał przez moment nad zaistniałą scenką, aż wreszcie zdecydował się ruszyć. Zamierzał spróbować rozwinąć język tego osobnika, który snuł dość niewiarygodne opowieści. Już raz podchwytując rozmowę w karczmie zdobył wiele. Może i tym razem mógł dowiedzieć się o czymś przydatnym? Jeżeli nie, to i tak warto było spróbować, chociażby po to, żeby wrócić do normalnego funkcjonowania. Ileż mógł się zadręczać i zapijać swoje smutki? Wstał zatem i zabrał ze sobą butelkę sake oraz czarkę, by z tymi oto przyrządami do perswazji przenieść się do osamotnionego jegomościa.
- Dość nieprawdopodobna historia... - skomentował, kiedy znalazł się przy stoliku. - Można? - zapytał kilka sekund później, po czym bez oczekiwania na odpowiedź po prostu usiadł naprzeciw nieznajomego. Nie zwlekając postanowił polać mu alkoholu, jeżeli miał przy sobie pustą czarkę. Jeżeli nie, to po prostu podarował mu swoją i przy sposobności, machnął dłonią do kelnerki, by przyniosła dodatkowe naczynie.
- Ale że gówniarz rozłożył samego lidera? Trochę trudno temu uwierzyć. Co to był za koleś? - zapytał z luzem i pełną swobodą. Nie chciał, by ich spotkanie miało charakter przesłuchania. Ot, zwykła karczemna rozmowa, w której jeden biesiadnik chciał wysłuchać opowieści drugiego. Stąd też alkohol, który miał nieco rozluźnić rozmówcę i zdobyć jego zaufanie.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3834
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Karczma Yamato

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma Yamato

Post autor: Ichirou »

Nie miał żadnych oczekiwań jeśli chodzi o zdobycie informacji od nieznajomego w karczmie. Wolał się nie rozczarowywać, więc podejście do jegomościa traktował jedynie jako zwyczajne towarzystwo, próbę odejścia myślami od męczących, wprawiających w podły nastrój spraw. Wrażenie, jakie sprawiał tenże osobnik swoją aparycją zostało dopełnione przez jego wypowiedź. Bezpośredniość, proste do bólu słownictwo, duże stężenie wulgaryzmów. Mężczyzna każdą swoją cechą wpisywał się w utarty stereotyp wioskowego najemnika, co biorąc pod uwagę intencje młodzieńca z pustyni, nie było wcale taką złą rzeczą. Od tak nieskomplikowanego człowieka wyciągnięcie garści wiedzy nie powinno stanowić większego problemu. Tylko pozostawała kwestia, czy tenże osobnik posiadał odpowiednie informacje, no ale to miało się wkrótce wyjaśnić.
- Ichirou - odpowiedział krótko, nie zamierzając póki co mówić zbyt wiele o sobie. Wiedział, że nie ma sensu afiszować się od początku swoim pochodzeniem oraz zamiarami. Skoro nie było takiej potrzeby, to lepiej nie było mówić zbyt wiele. Brunet nie miał ochoty ściągać na siebie większej uwagi. Był przecież na obczyźnie i nie miał pewności, czy gdzieś w pobliżu nie znalazłyby się nieprzychylne mu jednostki. Zresztą, Asahi nie musiał wiele mówić. Wystarczyło trochę sake i zaoferowania Tetsu tego, czego wcześniejsi jego kompani mu nie zapewnili - możliwości wysłuchania.
Nie przerywając mu, słuchał opowieści, kiwając czasem głową i uzupełniając czarkę alkoholem, kiedy tylko ta zrobiła się pusta. W zamian za tę dozę niekoniecznie szczerej życzliwości otrzymał historię, która była dłuższa niż się spodziewał. W pierwszej kolejności Ichirou zwrócił jednak uwagę na to, w jakiej formie podana była owa opowieść. Ishima jedynie pogłębiał swój wizerunek siepacza, którego proste, wulgarne stwierdzenia mogły wywołać ironiczny uśmieszek na twarzy. Treść jednak okazałą się wcale nie tak banalna, bo ten, wydawać by się mogło, zwykły najemnik uczestniczył w wydarzeniach o dużej skali. O ile rzecz jasna wszystko to było prawdą, ale osiłek raczej nie miał powodów, by kłamać. Złotooki Sabaku skupiony był głównie na sprawach swojego szczepu i sytuacji na Samotnych Wydmach. Reszta kontynentu obecnie była mu zupełnie obojętna, więc nie był aż tak bardzo wtajemniczony w światowe wydarzenia. W związku z tym mógł zaczerpnąć kilku ciekawych informacji na temat wojny, która najwyraźniej miała miejsce nie tak dawno temu. O Senju co nieco już wcześniej wiedział, bo widział przecież ich możliwości podczas tych feralnych wydarzeń w Sachū. Podobnie zresztą było z wrogim im klanem Uchiha, który prawdopodobnie był tym, który znajdował się po przeciwnej stronie podczas wspominanej przez mięśniaka bitwy. Chwilę później temat zszedł wreszcie na osobnika, który ponoć był zdolny do pokonania samego lidera rodu z Shinrin. Był młody, władał szkłem, był strażnikiem muru i ponoć był kurewsko silny. Co go przywiało na bitwę? To samo pytanie mógł zadać sobie teraz Ichirou. Nawet dając całej historii pewien margines na bajdurzenie, to i tak postać tego skubańca wydawała się intrygująca. Rzecz jasna pod kątem przydatności bojowej, bo to dla władcy piasku był bardzo istotny wyznacznik. Akolita zamierzał się jeszcze dopytać o tego strażnika muru, ale wpierw postanowił odpowiedzieć na pytanie rozmówcy. Lepiej było utrzymać tę luźną atmosferę, bo zadając jedynie pytania wyglądałby podejrzanie. Nie było potrzeby wprowadzać tu atmosfery przesłuchania. Wypił więc swoją kolejkę, a potem rozlał sake do czarek.
- No, to żeś kurna trafił, bo też byłem w samym centrum pewnego pierdolnika - zaczął swobodnie, przyjmując sposób wypowiedzi nieco podobny do tego, jaki prezentował Tetsu. - Byłem w Sachū, wtedy co trwał tam ten cały turniej shinobi. No i potem rozpętało się jebane piekło. Wiesz, chaos, masa cywili, nieprzychylne sobie rody, którym nagle zachciało się rozpoczynać wojny. Totalny rozpierdziel. Ten twój chaos że chuj to przy tym zapewne jak lekki wiaterek do huraganu. Nie szło się połapać kto i z kim, a w tle tego wszystkiego spłoszony motłoch ewakuował się z wioski, tratując tych, którzy słabiej rozpychali się łokciami. - Tutaj zrobił sobie krótką przerwę na zastanowienie się, z jak wieloma informacjami mógłby się jeszcze podzielić. Wypadało jakoś go zainteresować tematem, ale z drugiej strony Ichirou nie chciał mu zdradzać wszystkiego, szczególnie że w ogóle gościa nie znał. Po szybkiej analizie postanowił odrobinę przerzucić sedno sprawy. Skoro Tetsu był najemnikiem i zarzekał się, że był w stanie odeprzeć twór strażnika z muru, to warto było skorzystać z okazji i zaproponować mu udział w bitwie. Może okazałby się przydatnym nabytkiem, a jeśli nie, to i tak sprawdziłby się w roli mięsa armatniego.
- A że Sachū to był mój dom, to musiałem go bronić przed najeźdźcami. Zaatakowali nas Kaguya, barbarzyńskie skurwiele. Sytuacja z nimi do dziś jest nierozstrzygnięta, ale wkrótce może się to zmienić. Właściwie to mógłbyś się przydać na Wydmach i pomóc nam w tej sprawie. Gdybyś był zainteresowany i chciał dobrze zarobić jako żołnierz, to powinieneś stawić się w Sabishi i dołączyć do armii. Kaguya mają przejebanie twarde pancerze z kości, ale skoro twój miecz zdołał skruszyć szklanego smoka, to i z tymi zbrojami bez problemu by sobie poradził. Mówię ci, to niezła okazja. - Przerwał na ten moment i nalał sake rozmówcy, o ile ten zdążył już opróżnić swoją czarkę. Zaraz po tym wznowił wcześniejszy temat ich wypowiedzi.
- Te, a ten czarnowłosy od szkła to ma jakieś imię? Może mi się gdzieś kiedyś obiło o uszy. - Godność młodego skubańca z muru mogłaby okazać się przydatna. Ichirou zastanawiał się, czy warto jest spróbować z kontaktować się z tym gościem. Rekrutować całych armii nie mógł, ale mógł za to skupić się na pojedynczych, silnych jednostkach, które powinny mieć znaczący wpływ na polu bitwy.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3834
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Karczma Yamato

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma Yamato

Post autor: Ichirou »

Jego opowieść była krótsza, bo prawdę mówiąc nie miał ochoty na rozgadywanie się. Nawet większe dozy alkoholu nie pomogłyby w tej kwestii, szczególnie przy tak fatalnym samopoczuciu. Poza tym, brązowowłosy nie był typem wylewnej osoby, która opowiadałaby o tak istotnych wydarzeniach byle komu, szczególnie jeśli miał do nich bardzo personalne, emocjonalne podejście. Ograniczył się więc do dość ogólnych informacji i nie umiejscawiał konkretnie swojej osoby w nich, bo to i tak powinno wystarczyć, zaspokajając ciekawość rozmówcy przynajmniej po części. Tetsu podłapał temat, o którym najwyraźniej coś już wcześniej słyszał. Asahi pokiwał na jego słowa kilka razy, przytaknął, ale już nie rozwijał tego wątku. Odniósł się jednak do pytania, bo zaistniała możliwość zwerbowania osobnika na wojnę. Zwykły najemnik, nieposiadający umiejętności shinobi w przekonaniu młodzieńca nie wpływał w większy sposób na losy walki, ale skoro istniała możliwość zyskania dodatkowej pary rąk praktycznie zerowym wysiłkiem, to czemu nie skorzystać z tej możliwości?
- Ichirou ze szczepu Sabaku. Z Ayatsuri jesteśmy w komitywie. Jak stawisz się w Sabishi i dołączysz do armii, dostaniesz wynagrodzenie, które z pewnością cię zadowoli. I nie musisz się tak spieszyć z umieraniem. Dołączając do naszej, właściwej strony konfliktu, będziesz miał jeszcze okazje nacieszyć się zwycięstwem i wydaniem sowitej zapłaty. - Tutaj oczywiście pokusił się na małe podkoloryzowanie. Nie był właściwie pewien, jakie dokładnie gwarantowane jest wynagrodzenie dla najemników, a poza tym wątpił, czy taki zwyczajny pionek przeżyje wielką bitwę. Ale tacy byli potrzebni. Ichirou wiedział, że w wojnie wielu musi poświęcić życia, chociaż sam nie zamierzał na niej ginąć. Owszem, był mocno zdeterminowany i żądny zemsty i cholera wie, czy nie posunąłby się do samobójczych kroków byleby tylko wykonać odwet. Mimo wszystko wolał należeć do grona, które będzie napawać się sukcesem i nada dalszy kierunek swojemu rodowi. Wracając jednak myślami na ziemię, a dokładniej to do Karczmy Yamato, władca piasku dowiedział się od rozmówcy tego, co chciał. Imienia interesującego strażnika z muru nie znał, ale posiadał na tyle informacji o nim, że znalezienie go nie powinno stanowić większego problemu. O ile tylko znajdował się w Shi no gēto.
- Heh, no dobra. Miło się gadało, ale muszę się zbierać. Miałem wpaść tylko na małego głębszego, a się zasiedziałem. Kobita mnie udusi za te włóczenie się po barach, sam rozumiesz... - Ot, pierwsza lepsza wymówka, jaka wpadła mu do głowy. Zgrzytnął trochę zębami, kiedy napomknął o uduszeniu, bo dopiero po fakcie uświadomił sobie, jak z jego ust to przewrotnie brzmi. No ale mniejsza. Wstał od stolika i kiwnął głową mężczyźnie na pożegnanie.
- W takim razie liczę, że zobaczymy się w Sabishi. A pozostałością butelki możesz się zaopiekować - odrzekł, odwracając się, a potem ruszył ku wyjściu. Jeszcze parę chwil temu nie wiedział, co uczynić ze sobą, ale teraz miał już jakiś pomysł.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Dōhito Mitsuko

Re: Karczma Yamato

Post autor: Dōhito Mitsuko »

Słońce już zaszło za horyzontem, a ja dalej nie mam żadnego lokum. Było trzeba jednak wyruszyć szybciej z ostatniej wioski, a nie spałam do dwunastej, a potem jeszcze śniadanko i inne. Nie za bardzo mi się widzi spanie na jakiejś polanie, chociaż w ostateczności będę musiała to zrobić, tylko że nie mam ani namiotu, ani chociaż koca. Jakbym miała chociaż do kogo się przytulić, aby się ogrzać, a tak to dupa. Założyłam włosy za ucho co już jest chyba moim odruchem gdy zaczynam się denerwować, lub niepokoić. Powinnam coś z tym zrobić, ale walić to. W końcu jednak szczęście się do mnie uśmiechnęła i zza zakrętu ujrzałam jakieś światła, a gdy bliżej podeszłam okazało się że znalazłam jakąś karczmę. Czyli jednak nie czeka mnie spanie na trawce, a w jakimś niekoniecznie wygodnym łóżku. Gdy tylko dotarłam do budynku weszłam do środka i od razu skierowałam się do właściciela tego przybytku.
-Dzień dobry. Poproszę pokój na jedną noc. - Rozejrzała się po innych klientach, czy nie ma jakiejś ciekawej niewiasty do zabaw. W końcu po co marnować tak piękną noc na sen, kiedy można poznać kogoś, spędzić miło czas, a może nawet dowiedzieć się czegoś przydatnego.
0 x
Rindou Arashi

Re: Karczma Yamato

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Dōhito Mitsuko

Re: Karczma Yamato

Post autor: Dōhito Mitsuko »

Po pomieszczeniu krzątało się parę dziewczyn i na kilku można było zawiesić oko na dłużej. Jednak żadna nie miała w sobie tego czegoś, więc nie zainteresowały mnie zbytnio. Jednak nie mam co narzekać bo to, że będę miała dach nad głową i jakieś jedzenie to i tak dosyć sporo.
-Niech będzie kolacja, ale jeśli można to niech mi ją ktoś przyniesie do pokoju. - Odpowiedziałam właścicielowi, ignorując jego uśmiechy jakby liczył że mu się zaraz rzucę w ramiona. Niedoczekanie twoje. Wzięłam klucz z lady i udałam się na piętro. Pokój jest pierwszy na prawo z niebieskim trójkątem. Gdy już go znalazłam otworzyłam je kluczem i weszłam do środka. Pierwsze co zrobiłam to zrzuciłam buty i padłam na łóżko. Teraz tylko czekać na kolację.
0 x
Rindou Arashi

Re: Karczma Yamato

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Dōhito Mitsuko

Re: Karczma Yamato

Post autor: Dōhito Mitsuko »

Przez jakieś dwadzieścia minut leżałam sobie na łóżku i czekałam aż ktoś przyniesie mi kolację. W międzyczasie zastanawiałam się nad tajemnicza kobietą, która przypatrywała mi się z jadalni zajazdu. Niestety nie miałam żadnego pomysłu na to, kto to może być, ale w sumie nie byłoby źle gdyby tu przyszła i zaproponowała jakieś umilenie czasu. W końcu jednak przyszła jedna z kelnerek z moją kolacją, była nawet ładna więc chciałam się z nią trochę podroczyć, ale niestety szybko uciekła, a ja nie miałam nic innego do roboty jak zjedzenie swojego dania. Dostałam zieloną herbatę, smażony ryż z jajkiem i warzywami oraz dango na deser. Muszę przyznać że byłam miło zaskoczona, że nie dostałam chleba z wodą, ale jak widać karczma godna polecenia i na pewno się kiedy tu jeszcze zatrzymam. Po tym jak już zjadłam, planowałam udać się do łazienki i wziąć gorący prysznic, ale ponownie ktoś zapukał do drzwi pokoju, a chwilę później kobiecy głos proponujący mi zlecenie. Jako że i tak nie miałam żadnych planów na najbliższy okres czasu to otworzyłam drzwi.
-Proszę wejść i wytłumaczyć o co chodzi. - W końcu nie wezmę jakiegoś trudnego zadania za które potem prawie nic nie dostanę. Musze się cenić. Usiadłam więc na łóżku i założyłam nogę na nogę i przyjrzałam się swojej klientce.
0 x
Rindou Arashi

Re: Karczma Yamato

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Dōhito Mitsuko

Re: Karczma Yamato

Post autor: Dōhito Mitsuko »

Za kobietą wszedł jakiś mężczyzna co nie za bardzo mi się spodobało, ale to chyba jakiś jej ochroniarz. Na dodatek nie podoba mi się to jak na mnie spojrzał. Po tym jak ja usiadłam na łóżku, kobieta zrobiła to samo, ale na biurku. Następnym jej krokiem było przedstawienie mi się i wyjawienie szczegółów zlecenia. Nie podobało mi się ani trochę. Dla jakiejś innej dziewczyny mogłoby to być łatwe zadanie, ale nie dla mnie.
-Rozumiem że ten naszyjnik jest dla ciebie ważny skoro proponujesz takie zlecenie. - Bardziej stwierdziłam niż zapytałam, a następnie przejechałam po niej wzrokiem tak jak ona po mnie.
-Widzisz, nie za bardzo radzę sobie z facetami, ale mogę się podjąć tego zadania, jednak musisz zrozumieć że będzie cię to kosztowało małą przysługę. Jeśli chcesz przejść do dalszych rozmów, wyproś swojego ochroniarza za drzwi. Nie podoba mi się jego wzrok.
0 x
Rindou Arashi

Re: Karczma Yamato

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yusetsu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości