Ukryta plaża
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Ukryta plaża
Przyjrzała się uważnie jego zielonej tęczówce, jakby rzeczywiście szukała jakiegoś kłamstwa, albo wyolbrzymiania, po czym uśmiechnęła się lekko i pokręciła przecząco głową. W końcu w parku obiecał jej szczerość, więc nie miała powodu, żeby mu nie wierzyć, jednak obawiała się, że czasami może po prostu nie kontrolować swoich przyzwyczajeń i traktować ją jak przedtem inne.
- W takim razie dziękuję za komplementy. - Odpowiedziała, mrugając do niego oczkiem.
Kiedy napomknął o jej oficjalnej zgodzie nie wyprawę i skrzywił się przy tym, jakby zjadł coś niedobrego, Reika spojrzała na niego tak, jakby rozważała powiedzenie mu o czymś. Prędzej czy później i tak się o wszystkim dowie, więc nie warto było tego ukrywać, skoro mieli teraz okazję swobodnie sobie porozmawiać. Swoją drogą zastanawiała się, czy wśród Inuzuka już rozeszły się wieści o ostatniej bitwie. W końcu mieli Uchiha za sąsiadów, więc zapewne Lider już o wszystkim wie, a reszta klanu dowie się w najbliższym czasie.
- Nie brzmi aż tak słabo jak myślisz. - Przyznała, wzruszając ramionami. - To prawda, jestem dorosła, ale przede wszystkim jestem Sentokim swojego klanu i Kapitanem wojsk Senju, więc mam swoje obowiązki, zwłaszcza po ostatniej bitwie. Ojciec jest wyrozumiałym człowiekiem i wie, że po tym wszystkim potrzebowałam trochę spokoju, dlatego bez problemu zgodził się, żebym przez jakiś czas działała na rzecz Klanu poza prowincją. Póki jestem kunoichi, muszę znać swoje miejsce w hierarchii shinobi. Jeśli zakończę służbę i postanowię wieść spokojne życie, będę mogła robić co mi się podoba, a na razie jest jak jest. Nie narzekam.
Prawda była taka, że im wyższe stanowisko, tym większa odpowiedzialność i więcej obowiązków, jednak wyglądało na to, że bycie córką Lidera miało też swoje plusy, choćby w postaci większej swobody działania niż normalnie. Tak więc Reika, mając ''oficjalną zgodę Lidera'', mogła zrobić sobie urlop od obowiązków i inaczej przysłużyć się Klanowi, co wcale nie było takie złe. Owszem, mogła napotkać po drodze niebezpieczeństwa, jednak to tylko bardziej ją wzmocni, jeśli nie zabije.
- Nie, wizja Twojej miny, gdy przewracasz się o własne spodnie. - Sprostowała z rozbawieniem. - I biedny Akira.
Słysząc odpowiedź Yoichi na temat jego propozycji, Reika westchnęła i pokręciła głową z rezygnacją. I kogo on próbuje oszukiwać? Po tylu podbojach nie trudno było zgadnąć, co siedzi w głowie Rudego Inuzuki i jeszcze próbuje zawalić wszystko na nią. Szturchnęła go łokciem w żebro.
- Już się nie wykręcaj, zboczuchu. - Zganiła go. - Doskonale wiem, co Ci siedzi w głowie. Tak, czy inaczej, nie chcę, żeby Twoja mama uznała mnie za jedną z tych wielu...Poza tym, może po tych dwóch dniach zatęsknisz, zamiast mieć mnie dość.
Po tych słowach uśmiechnęła się i przymknęła oczy, wylegując się na plecach i wystawiając na słońce. Tak, to był sprawdzian dla Yoichi, o którym nie miał zielonego pojęcia, bo gdy wpatrywał się bezwstydnie w jej biust, Reika otworzyła oczy i uważnie obserwowała, gdzie chłopak podziewa swoje oczy. Niczego się nie spodziewając, Yoichi sunął wzrokiem coraz niżej, lustrując ją w całości i dopiero po pewnej chwili zorientował się, że wpadł. Reika uniosła się na łokciach.
- Skończyłeś już prześwietlać mnie wzrokiem? - Zapytała z wyraźnym rozbawieniem. - Powinnam dać Ci za to po głowie, ale ostatecznie moja kobieca próżność stwierdziła, że to całkiem przyjemne, gdy mężczyzna tak patrzy na kobietę.
Przeturlała się ponownie na brzuch, znów będąc tuż obok Inuzuki, po czym uśmiechnęła się do niego promiennie. Ich twarze znalazły się blisko siebie na tyle, że prawie trącali się nosami, zaś niebieskie oczy kunoichi wpatrywały się w zielone oko Yoichi.
- Coś w tym jest, że przeciwieństwa się przyciągają. - Mruknęła cicho. - Wyluzowany, zwariowany shinobi i powściągliwa, dobrze ułożona kunoichi. Kto by pomyślał.
Przymknęła oczy i nachyliła się bardziej, składając na jego ustach delikatny pocałunek, by po chwili odsunąć się nieco i ponowie spojrzeć na chłopaka, aby sprawdzić jego reakcję. To był pierwszy raz, kiedy odważyła się tak bardzo do kogoś zbliżyć i miała nadzieję, że nie będzie tego w żaden sposób żałować.
- W takim razie dziękuję za komplementy. - Odpowiedziała, mrugając do niego oczkiem.
Kiedy napomknął o jej oficjalnej zgodzie nie wyprawę i skrzywił się przy tym, jakby zjadł coś niedobrego, Reika spojrzała na niego tak, jakby rozważała powiedzenie mu o czymś. Prędzej czy później i tak się o wszystkim dowie, więc nie warto było tego ukrywać, skoro mieli teraz okazję swobodnie sobie porozmawiać. Swoją drogą zastanawiała się, czy wśród Inuzuka już rozeszły się wieści o ostatniej bitwie. W końcu mieli Uchiha za sąsiadów, więc zapewne Lider już o wszystkim wie, a reszta klanu dowie się w najbliższym czasie.
- Nie brzmi aż tak słabo jak myślisz. - Przyznała, wzruszając ramionami. - To prawda, jestem dorosła, ale przede wszystkim jestem Sentokim swojego klanu i Kapitanem wojsk Senju, więc mam swoje obowiązki, zwłaszcza po ostatniej bitwie. Ojciec jest wyrozumiałym człowiekiem i wie, że po tym wszystkim potrzebowałam trochę spokoju, dlatego bez problemu zgodził się, żebym przez jakiś czas działała na rzecz Klanu poza prowincją. Póki jestem kunoichi, muszę znać swoje miejsce w hierarchii shinobi. Jeśli zakończę służbę i postanowię wieść spokojne życie, będę mogła robić co mi się podoba, a na razie jest jak jest. Nie narzekam.
Prawda była taka, że im wyższe stanowisko, tym większa odpowiedzialność i więcej obowiązków, jednak wyglądało na to, że bycie córką Lidera miało też swoje plusy, choćby w postaci większej swobody działania niż normalnie. Tak więc Reika, mając ''oficjalną zgodę Lidera'', mogła zrobić sobie urlop od obowiązków i inaczej przysłużyć się Klanowi, co wcale nie było takie złe. Owszem, mogła napotkać po drodze niebezpieczeństwa, jednak to tylko bardziej ją wzmocni, jeśli nie zabije.
- Nie, wizja Twojej miny, gdy przewracasz się o własne spodnie. - Sprostowała z rozbawieniem. - I biedny Akira.
Słysząc odpowiedź Yoichi na temat jego propozycji, Reika westchnęła i pokręciła głową z rezygnacją. I kogo on próbuje oszukiwać? Po tylu podbojach nie trudno było zgadnąć, co siedzi w głowie Rudego Inuzuki i jeszcze próbuje zawalić wszystko na nią. Szturchnęła go łokciem w żebro.
- Już się nie wykręcaj, zboczuchu. - Zganiła go. - Doskonale wiem, co Ci siedzi w głowie. Tak, czy inaczej, nie chcę, żeby Twoja mama uznała mnie za jedną z tych wielu...Poza tym, może po tych dwóch dniach zatęsknisz, zamiast mieć mnie dość.
Po tych słowach uśmiechnęła się i przymknęła oczy, wylegując się na plecach i wystawiając na słońce. Tak, to był sprawdzian dla Yoichi, o którym nie miał zielonego pojęcia, bo gdy wpatrywał się bezwstydnie w jej biust, Reika otworzyła oczy i uważnie obserwowała, gdzie chłopak podziewa swoje oczy. Niczego się nie spodziewając, Yoichi sunął wzrokiem coraz niżej, lustrując ją w całości i dopiero po pewnej chwili zorientował się, że wpadł. Reika uniosła się na łokciach.
- Skończyłeś już prześwietlać mnie wzrokiem? - Zapytała z wyraźnym rozbawieniem. - Powinnam dać Ci za to po głowie, ale ostatecznie moja kobieca próżność stwierdziła, że to całkiem przyjemne, gdy mężczyzna tak patrzy na kobietę.
Przeturlała się ponownie na brzuch, znów będąc tuż obok Inuzuki, po czym uśmiechnęła się do niego promiennie. Ich twarze znalazły się blisko siebie na tyle, że prawie trącali się nosami, zaś niebieskie oczy kunoichi wpatrywały się w zielone oko Yoichi.
- Coś w tym jest, że przeciwieństwa się przyciągają. - Mruknęła cicho. - Wyluzowany, zwariowany shinobi i powściągliwa, dobrze ułożona kunoichi. Kto by pomyślał.
Przymknęła oczy i nachyliła się bardziej, składając na jego ustach delikatny pocałunek, by po chwili odsunąć się nieco i ponowie spojrzeć na chłopaka, aby sprawdzić jego reakcję. To był pierwszy raz, kiedy odważyła się tak bardzo do kogoś zbliżyć i miała nadzieję, że nie będzie tego w żaden sposób żałować.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Ukryta plaża
Kto by pomyślał, że Yoichi właśnie wyleguje się na słońcu z Sentoki legendarnego Rodu Senju i Kapitan ich oddziałów. I to właśnie tak ważną dziewczynę niezbyt przyjemnie przewiózł na Akirze, a później jeszcze ją podtapiał. Czy za coś takiego lider Shinrin byłby zły? Pewnie tak. Za samo zbliżanie się do osoby pokroju rudzielca mógłby być mocno niezadowolony. Ale do tego musiałby go znać przynajmniej kilka minut. Tyle zazwyczaj wystarczało, by zrozumieć jakim typem człowieka jest Inuzuka.
Bitwa. Doskonale wiedział o jaką bitwę chodziło Reice, chociaż zgrywał cały czas, że nie ma pojęcia. Nie chciał wyciągać tego tematu na wierzch. Ciężko nie słyszeć o walkach w prowincji obok między dwoma dawnymi wrogami, a w dodatku podobno jakieś szczepy i rody pomagały im. Informacje rudowłosego na ten temat były niezbyt precyzyjne. Wiedział, że się bili i znał główne strony konfliktu, ale nic więcej. No, jeszcze słyszał o rzekomym rozejmie. Yoichi wywnioskował z wypowiedzi niebieskowłosej, że ta uczestniczyła w tej rzezi. Nie zamierzał tego komentować. On sam nie wiedział dokładnie co by zrobił w takiej sytuacji. Niby był przekonany, że nie włączyłby się do czegoś takiego, ale z drugiej strony - jego rodzina mogła być zagrożona. Ciężka sytuacja.
Wróćmy jednak do początku wypowiedzi Reiki - była Sentokim i Kapitan oddziałów. To nieco zaskoczyło rudzielca. Ważna pozycja w armii prowincji oraz znacząca w hierarchii shinobi. Niestety słabo mu to imponowało, bo nie był zwolennikiem tytułów, chociaż musiał przyznać, że kunoichi z pewnością była zdolna skoro otrzymała taki zaszczyt. Pozycja nieco mówiła o umiejętnościach. Według tego niebieskooka powinna być silniejszym ninja niż Yoichi. Może i była, nie znał jej umiejętności, ani ona jego. Wracając - zagwizdał, gdy skończyła mówić i pokiwał głową w uznaniu.
- Pani Kapitan i Sentoki. No, no. Nieźle. Twoje oddziały muszą być wniebowzięte - mieć tak ładną Panią Kapitan. Sam chciałbym, abyś mi trochę porozkazywała. - rzucił i roześmiał się. Drobny uśmieszek został na jego twarzy, lecz rudowłosy zrobił się poważniejszy. - Poniekąd rozumiem Twoje oddanie Rodowi Senju i nic do tego nie mam, ale Twoje słowa zabrzmiały jakbyś była marionetką. "Znać swoje miejsce", co? Hierarchia siły oraz poświęcenia dla wartości, które rzadko są Twoje. Wybacz, zwyczajnie mam odmienne zdanie. Według mnie nazywanie mnie Sentokim, a nie Akoraito, to jedynie estetyka. Nic nie zyskuję i do niczego nie jestem zobowiązany o ile sam tego nie chcę. Zresztą... nie ważne. To temat na inny dzień. - przerwał sobie, gdy zauważył, że ponownie odbija w jakiś refleksyjny, niezbyt przyjemny kierunek. Jakiś dziwny miał dzień skoro jego beztroski charakter płatał mu takie figle. Zdecydowanie zbyt zamyślony się robił przy Reice. Czyżby dorastał albo mądrzał? O nie! Trzeba to powstrzymać!
Łał, dawno nie został nazwany zboczuchem. Ostatni raz chyba, gdy wpadł na podglądaniu w gorących źródłach. Zazwyczaj raczej mówiono na niego "bezwstydnik", "podrywacz" i tak dalej. Czy można nazwać zboczonym kogoś, w czyjej naturze leży pragnienie namiętnego kontaktu z atrakcyjną partnerką? Toż to naturalna kolej rzeczy, że gatunek dąży do rozwoju, rozrostu! A to Inuzuka byli najbliżej zwierzęcych instynktów. W skrócie - to nie wina Yoichiego, że chętnie przespałby się z Reiką. Tak już mieli mężczyźni.
- Wypraszam sobie. Nie jestem zboczeńcem. Jestem pasjonatem kobiecego ciała. - odparł i uśmiechnął się cwaniacko. - Dwóch dniach? Po dwóch minutach będę tęsknił. - dodał po chwili, udając zasmuconego.
Reakcja dziewczyny na oglądanie jej półnagiego ciała dosyć pozytywnie zaskoczyła rudzielca. Zazwyczaj właśnie był ganiony - tak jak powiedziała, a teraz? Reika uznała, że to całkiem przyjemne. W sumie czemu miałoby nie być? Takie spojrzenie oznaczało, że ma się naprawdę niezłe ciało, a z takich rzeczy raczej należało być dumnym. Była to kwestia losowa zazwyczaj, ale i tak - czemu ma ktokolwiek się wstydzić jak wygląda? Rudowłosy byłby w siódmym niebie, gdyby kobiety patrzyły na niego z takim pożądaniem. Czasami nawet patrzyły, a on się cieszył.
- Chętnie prześwietliłbym bardziej, ale jakieś drobne, czarne kawałki materiału mi utrudniają to zadanie. - powiedział półgłosem, bo nie było konieczności, aby mówił głośniej. Ich twarze znajdowały się zaskakująco blisko siebie. I to z własnej woli niebieskowłosej! On nie naciskał na nic. Ze zmrużonym okiem wpatrywał się w jej błękitną tęczówkę. Czuł ciepło jej oddechu na swojej twarzy.
Jej kolejne słowa ponownie go lekko zaskoczyły, ale nie tak bardzo jak to, co zrobiła później. A czynem tym był pocałunek. Bardzo delikatny pocałunek i słodki. Niewinny, a jednak Yoichi odebrał go jako ciche przyzwolenie na nieco więcej. Ona wyraziła zgodę, a to on teraz miał wziąć stery. Oczywiście z rozsądkiem - ich stateczek o nazwie "miłość" był jeszcze malutki, drobniutki i skierowanie go na duże fale namiętności, to czysta katastrofa. Nie zamierzał go zniszczyć. Musiał powoli jednak przyzwyczajać go do bardziej niespokojnego morza. Inna sprawa, że tak drobny całus nie wystarczał rudowłosemu. To był jedynie przedsmak. Zaostrzał apetyt. Ciężko było się powstrzymać, gdy usta Reiki smakowały tak wyśmienicie. Skąd te porównania? Namiętność i gotowanie, to dosyć zbliżone sprawy.
- Nie taka powściągliwa. - wyszeptał, szczerząc się. W końcu sama zaczęła pocałunek ku zaskoczeniu Yoichiego. No, to czas na niego.
Powolnym, delikatnym ruchem ujął ją za policzek, aby delikatnie przysunąć sobie jej twarz. Ich usta spotkały się w znacznie dłuższym i bardziej namiętnym pocałunku. Rudowłosy skorzystał ze swojego sporego doświadczenia jakie posiadał w tej kwestii. Oczywiście powstrzymał się od wciskania języka, ale pocałunek i tak nie był niewinnym buziakiem w usta, a czymś gorętszym. Trwał dłuższą chwilę, podczas której dłoń Inuzuki wplotła się w niebieskie włosy Reiki. Przymrużył oko, lecz gdy w końcu oderwał się na niewielką odległość, to otworzył je.
- Dwa to nadal za mało. Pozwolisz, że ukradnę jeszcze jednego? - nie czekał na jej odpowiedź tylko ponownie ją pocałował. Jeszcze bardziej namiętnie i jeszcze dłużej. Tym razem nie przerwał sobie tak szybko. Nie był to nawet jeden pocałunek, a kilka pod rząd. Miał jednak na uwadze to, czy Reika tego chce. Gdyby tylko zauważył, że wystarczy, to nie naciskałby. Odsunąłby się. On kieruje, ale ona może zatrzymać kiedy chce. Tak musiało być, aby nie zranić się.
Bitwa. Doskonale wiedział o jaką bitwę chodziło Reice, chociaż zgrywał cały czas, że nie ma pojęcia. Nie chciał wyciągać tego tematu na wierzch. Ciężko nie słyszeć o walkach w prowincji obok między dwoma dawnymi wrogami, a w dodatku podobno jakieś szczepy i rody pomagały im. Informacje rudowłosego na ten temat były niezbyt precyzyjne. Wiedział, że się bili i znał główne strony konfliktu, ale nic więcej. No, jeszcze słyszał o rzekomym rozejmie. Yoichi wywnioskował z wypowiedzi niebieskowłosej, że ta uczestniczyła w tej rzezi. Nie zamierzał tego komentować. On sam nie wiedział dokładnie co by zrobił w takiej sytuacji. Niby był przekonany, że nie włączyłby się do czegoś takiego, ale z drugiej strony - jego rodzina mogła być zagrożona. Ciężka sytuacja.
Wróćmy jednak do początku wypowiedzi Reiki - była Sentokim i Kapitan oddziałów. To nieco zaskoczyło rudzielca. Ważna pozycja w armii prowincji oraz znacząca w hierarchii shinobi. Niestety słabo mu to imponowało, bo nie był zwolennikiem tytułów, chociaż musiał przyznać, że kunoichi z pewnością była zdolna skoro otrzymała taki zaszczyt. Pozycja nieco mówiła o umiejętnościach. Według tego niebieskooka powinna być silniejszym ninja niż Yoichi. Może i była, nie znał jej umiejętności, ani ona jego. Wracając - zagwizdał, gdy skończyła mówić i pokiwał głową w uznaniu.
- Pani Kapitan i Sentoki. No, no. Nieźle. Twoje oddziały muszą być wniebowzięte - mieć tak ładną Panią Kapitan. Sam chciałbym, abyś mi trochę porozkazywała. - rzucił i roześmiał się. Drobny uśmieszek został na jego twarzy, lecz rudowłosy zrobił się poważniejszy. - Poniekąd rozumiem Twoje oddanie Rodowi Senju i nic do tego nie mam, ale Twoje słowa zabrzmiały jakbyś była marionetką. "Znać swoje miejsce", co? Hierarchia siły oraz poświęcenia dla wartości, które rzadko są Twoje. Wybacz, zwyczajnie mam odmienne zdanie. Według mnie nazywanie mnie Sentokim, a nie Akoraito, to jedynie estetyka. Nic nie zyskuję i do niczego nie jestem zobowiązany o ile sam tego nie chcę. Zresztą... nie ważne. To temat na inny dzień. - przerwał sobie, gdy zauważył, że ponownie odbija w jakiś refleksyjny, niezbyt przyjemny kierunek. Jakiś dziwny miał dzień skoro jego beztroski charakter płatał mu takie figle. Zdecydowanie zbyt zamyślony się robił przy Reice. Czyżby dorastał albo mądrzał? O nie! Trzeba to powstrzymać!
Łał, dawno nie został nazwany zboczuchem. Ostatni raz chyba, gdy wpadł na podglądaniu w gorących źródłach. Zazwyczaj raczej mówiono na niego "bezwstydnik", "podrywacz" i tak dalej. Czy można nazwać zboczonym kogoś, w czyjej naturze leży pragnienie namiętnego kontaktu z atrakcyjną partnerką? Toż to naturalna kolej rzeczy, że gatunek dąży do rozwoju, rozrostu! A to Inuzuka byli najbliżej zwierzęcych instynktów. W skrócie - to nie wina Yoichiego, że chętnie przespałby się z Reiką. Tak już mieli mężczyźni.
- Wypraszam sobie. Nie jestem zboczeńcem. Jestem pasjonatem kobiecego ciała. - odparł i uśmiechnął się cwaniacko. - Dwóch dniach? Po dwóch minutach będę tęsknił. - dodał po chwili, udając zasmuconego.
Reakcja dziewczyny na oglądanie jej półnagiego ciała dosyć pozytywnie zaskoczyła rudzielca. Zazwyczaj właśnie był ganiony - tak jak powiedziała, a teraz? Reika uznała, że to całkiem przyjemne. W sumie czemu miałoby nie być? Takie spojrzenie oznaczało, że ma się naprawdę niezłe ciało, a z takich rzeczy raczej należało być dumnym. Była to kwestia losowa zazwyczaj, ale i tak - czemu ma ktokolwiek się wstydzić jak wygląda? Rudowłosy byłby w siódmym niebie, gdyby kobiety patrzyły na niego z takim pożądaniem. Czasami nawet patrzyły, a on się cieszył.
- Chętnie prześwietliłbym bardziej, ale jakieś drobne, czarne kawałki materiału mi utrudniają to zadanie. - powiedział półgłosem, bo nie było konieczności, aby mówił głośniej. Ich twarze znajdowały się zaskakująco blisko siebie. I to z własnej woli niebieskowłosej! On nie naciskał na nic. Ze zmrużonym okiem wpatrywał się w jej błękitną tęczówkę. Czuł ciepło jej oddechu na swojej twarzy.
Jej kolejne słowa ponownie go lekko zaskoczyły, ale nie tak bardzo jak to, co zrobiła później. A czynem tym był pocałunek. Bardzo delikatny pocałunek i słodki. Niewinny, a jednak Yoichi odebrał go jako ciche przyzwolenie na nieco więcej. Ona wyraziła zgodę, a to on teraz miał wziąć stery. Oczywiście z rozsądkiem - ich stateczek o nazwie "miłość" był jeszcze malutki, drobniutki i skierowanie go na duże fale namiętności, to czysta katastrofa. Nie zamierzał go zniszczyć. Musiał powoli jednak przyzwyczajać go do bardziej niespokojnego morza. Inna sprawa, że tak drobny całus nie wystarczał rudowłosemu. To był jedynie przedsmak. Zaostrzał apetyt. Ciężko było się powstrzymać, gdy usta Reiki smakowały tak wyśmienicie. Skąd te porównania? Namiętność i gotowanie, to dosyć zbliżone sprawy.
- Nie taka powściągliwa. - wyszeptał, szczerząc się. W końcu sama zaczęła pocałunek ku zaskoczeniu Yoichiego. No, to czas na niego.
Powolnym, delikatnym ruchem ujął ją za policzek, aby delikatnie przysunąć sobie jej twarz. Ich usta spotkały się w znacznie dłuższym i bardziej namiętnym pocałunku. Rudowłosy skorzystał ze swojego sporego doświadczenia jakie posiadał w tej kwestii. Oczywiście powstrzymał się od wciskania języka, ale pocałunek i tak nie był niewinnym buziakiem w usta, a czymś gorętszym. Trwał dłuższą chwilę, podczas której dłoń Inuzuki wplotła się w niebieskie włosy Reiki. Przymrużył oko, lecz gdy w końcu oderwał się na niewielką odległość, to otworzył je.
- Dwa to nadal za mało. Pozwolisz, że ukradnę jeszcze jednego? - nie czekał na jej odpowiedź tylko ponownie ją pocałował. Jeszcze bardziej namiętnie i jeszcze dłużej. Tym razem nie przerwał sobie tak szybko. Nie był to nawet jeden pocałunek, a kilka pod rząd. Miał jednak na uwadze to, czy Reika tego chce. Gdyby tylko zauważył, że wystarczy, to nie naciskałby. Odsunąłby się. On kieruje, ale ona może zatrzymać kiedy chce. Tak musiało być, aby nie zranić się.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Ukryta plaża
Kunoichi uniosła jedną brew do góry, gdy Yoichi stwierdził, że w ramach jej stopnia wojskowego, jemu także mogłaby trochę porozkazywać. Uśmiechnęła się łobuzersko i stwierdziła w duchu, że zostawi sobie to na inną okazję. To może być ciekawe doświadczenie. Na razie jednak skupiła się na słowach Inuzuki na temat jej oddania Klanowi, porównując co do bycia marionetką. Wcale się tak nie czuła i cieszyła się, że może dobrze służyć Senju, którzy lata temu przygarnęli ją do siebie i przekazali nauki, nie wspominając już o tym, że dostała drugą szansę na kochającą rodzinę. Była zbyt mocno zżyta z nimi, żeby traktować to w ten sposób, jak widział to Yoichi.
- Szanuję Twoje zdanie. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Na szczęście mogę podążać za wartościami, które też są moje i wcale nie czuję się jak marionetka. Cieszę się, że mogę wspierać Klan, któremu tak wiele zawdzięczam. Gdyby nie oni, nie wiem co by się ze mną stało.
Uśmiechnęła się, gdy Yoichi zaczął się wypierać łatki zboczucha, ale postanowiła już nie drążyć tego tematu. Doskonale zdawała sobie sprawę jak jest i chłopak jej nie wmówi, że było inaczej. Zachichotała, gdy stwierdził, że już po dwóch minutach będzie tęsknił. Słodko, nie ma co, aż chciało się go za to porządnie wytulać.
- Tym lepiej. - Stwierdziła Reika, robiąc słodką minkę. - Nasze ponowne spotkanie będzie przyjemniejsze, gdy oboje za sobą trochę zatęsknimy.
Dała mu lekkiego kuksańca, gdy stwierdził, że w prześwietlaniu jej wzrokiem, przeszkadza mu jej bielizna. No i co?! I co! Zboczuch jak nic! Niech sobie używa tej swojej męskiej wyobraźni, to na jedno wyjdzie. Dobrze, że znowu się przekręciła na brzuch, a najlepiej będzie, jak się w ogóle ubierze, żeby już nie kusić niepotrzebnie. No ale to za chwilę, bo jej delikatny pocałunek spotkał się w wyraźnym zadowoleniem Yoichi. Uśmiechnęła się na jego słowa.
- Oj tam. - Szepnęła. - Należała Ci się nagroda, za miło spędzone chwile.
Przechyliła lekko głowę, wtulając policzek w jego dłoń i przymknęła oczy, ciesząc się tym miłym gestem. Nie był to jednak koniec, bo już po chwili ponownie poczuła jego usta na swoich, lecz tym razem nie był to niewinny buziak, a zmysłowy i pełen namiętności pocałunek. Reika dosłownie zatonęła w nim, poddając się cudownemu uczuciu, jakie ją w tym momencie ogarnęło. Serce momentalnie zaczęło jej się tłuc w piersi z wyraźnej ekscytacji, co zapewne nie ujdzie uwadze chłopaka. Nie ulegało wątpliwości, że Yoichi miał w tym spore doświadczenie i od razu było to czuć, dlatego też kunoichi starała się go naśladować, aby nieco lepiej dotrzymać mu kroku. Jeszcze nigdy nie czuła się tak wspaniale. Kiedy dłoń Yoichi wplotła się w jej włosy, zamruczała cicho. Uwielbiała głaskanie po głowie i przeczesywanie włosów palcami. Aż dostała gęsiej skórki. Po chwili jednak wszystko się skończyło, a przynajmniej tak jej się wydawało, dopóki Inuzuka nie zapytał, czy może skraść jeszcze jednego buziaka, bo dwa to dla niego trochę za mało. Uśmiechnęła się w odpowiedzi, bo tylko tyle zdążyła zrobić, gdyż chłopak nawet nie czekał na jej odpowiedź, tylko ponownie złączył ich usta w jeszcze gorętszym pocałunku. Ponownie Reika odpłynęła, nie zważając na oszalałe serce i przyspieszony oddech. Pierwszy raz w życiu poczuła prawdziwe pożądanie. Musiała się z tym jednak hamować, aby nie zagłuszyć zdrowego rozsądku. Na wszystko przyjdzie jeszcze pora, jednak nie miała zamiaru odrzucać takich czułości i wytrwała w nich, dopóki nie straciła oddechu. Wtedy też odsunęła się lekko i trąciła jeszcze Yoichi nosem, uśmiechając się do niego z wyraźną czułością i oddychając szybko.
- Powinniśmy się powoli zbierać. - Stwierdziła cicho. - Z tego wszystkiego zapomniałam o naszych psich towarzyszach.
Nagle pisnęła i przeturlała się na plecy, podkulając pod siebie nogi. Okazało się, że to Akira podkradł się do dziewczyny niepostrzeżenie i polizał ją po stopie, wywołując u niej łaskotki. Teraz razem z Ayu podeszli bliżej i specjalnie otrzepali się z wody, żeby ochlapać leżącą na trawie parkę. Reika ponownie pisnęła, czując zimną wodę na rozgrzanej skórze, po czym zaczęła się śmiać, widząc dwie nastroszone kulki futra.
- Tak, Ninkeny chyba też już mają dość. - Odpowiedziała z rozbawieniem. - Zwijajmy się.
Po tych słowach wstała, przeciągnęła się i zabrała za ubieranie się, starając się jak najdokładniej otrzepać z piasku siebie i swoje rzeczy.
- Szanuję Twoje zdanie. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Na szczęście mogę podążać za wartościami, które też są moje i wcale nie czuję się jak marionetka. Cieszę się, że mogę wspierać Klan, któremu tak wiele zawdzięczam. Gdyby nie oni, nie wiem co by się ze mną stało.
Uśmiechnęła się, gdy Yoichi zaczął się wypierać łatki zboczucha, ale postanowiła już nie drążyć tego tematu. Doskonale zdawała sobie sprawę jak jest i chłopak jej nie wmówi, że było inaczej. Zachichotała, gdy stwierdził, że już po dwóch minutach będzie tęsknił. Słodko, nie ma co, aż chciało się go za to porządnie wytulać.
- Tym lepiej. - Stwierdziła Reika, robiąc słodką minkę. - Nasze ponowne spotkanie będzie przyjemniejsze, gdy oboje za sobą trochę zatęsknimy.
Dała mu lekkiego kuksańca, gdy stwierdził, że w prześwietlaniu jej wzrokiem, przeszkadza mu jej bielizna. No i co?! I co! Zboczuch jak nic! Niech sobie używa tej swojej męskiej wyobraźni, to na jedno wyjdzie. Dobrze, że znowu się przekręciła na brzuch, a najlepiej będzie, jak się w ogóle ubierze, żeby już nie kusić niepotrzebnie. No ale to za chwilę, bo jej delikatny pocałunek spotkał się w wyraźnym zadowoleniem Yoichi. Uśmiechnęła się na jego słowa.
- Oj tam. - Szepnęła. - Należała Ci się nagroda, za miło spędzone chwile.
Przechyliła lekko głowę, wtulając policzek w jego dłoń i przymknęła oczy, ciesząc się tym miłym gestem. Nie był to jednak koniec, bo już po chwili ponownie poczuła jego usta na swoich, lecz tym razem nie był to niewinny buziak, a zmysłowy i pełen namiętności pocałunek. Reika dosłownie zatonęła w nim, poddając się cudownemu uczuciu, jakie ją w tym momencie ogarnęło. Serce momentalnie zaczęło jej się tłuc w piersi z wyraźnej ekscytacji, co zapewne nie ujdzie uwadze chłopaka. Nie ulegało wątpliwości, że Yoichi miał w tym spore doświadczenie i od razu było to czuć, dlatego też kunoichi starała się go naśladować, aby nieco lepiej dotrzymać mu kroku. Jeszcze nigdy nie czuła się tak wspaniale. Kiedy dłoń Yoichi wplotła się w jej włosy, zamruczała cicho. Uwielbiała głaskanie po głowie i przeczesywanie włosów palcami. Aż dostała gęsiej skórki. Po chwili jednak wszystko się skończyło, a przynajmniej tak jej się wydawało, dopóki Inuzuka nie zapytał, czy może skraść jeszcze jednego buziaka, bo dwa to dla niego trochę za mało. Uśmiechnęła się w odpowiedzi, bo tylko tyle zdążyła zrobić, gdyż chłopak nawet nie czekał na jej odpowiedź, tylko ponownie złączył ich usta w jeszcze gorętszym pocałunku. Ponownie Reika odpłynęła, nie zważając na oszalałe serce i przyspieszony oddech. Pierwszy raz w życiu poczuła prawdziwe pożądanie. Musiała się z tym jednak hamować, aby nie zagłuszyć zdrowego rozsądku. Na wszystko przyjdzie jeszcze pora, jednak nie miała zamiaru odrzucać takich czułości i wytrwała w nich, dopóki nie straciła oddechu. Wtedy też odsunęła się lekko i trąciła jeszcze Yoichi nosem, uśmiechając się do niego z wyraźną czułością i oddychając szybko.
- Powinniśmy się powoli zbierać. - Stwierdziła cicho. - Z tego wszystkiego zapomniałam o naszych psich towarzyszach.
Nagle pisnęła i przeturlała się na plecy, podkulając pod siebie nogi. Okazało się, że to Akira podkradł się do dziewczyny niepostrzeżenie i polizał ją po stopie, wywołując u niej łaskotki. Teraz razem z Ayu podeszli bliżej i specjalnie otrzepali się z wody, żeby ochlapać leżącą na trawie parkę. Reika ponownie pisnęła, czując zimną wodę na rozgrzanej skórze, po czym zaczęła się śmiać, widząc dwie nastroszone kulki futra.
- Tak, Ninkeny chyba też już mają dość. - Odpowiedziała z rozbawieniem. - Zwijajmy się.
Po tych słowach wstała, przeciągnęła się i zabrała za ubieranie się, starając się jak najdokładniej otrzepać z piasku siebie i swoje rzeczy.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Ukryta plaża
I weź tu zrozum kobietę. Oglądasz pożądliwym wzrokiem jej ciało, a kiedy przyłapuje Cię, to czekasz na karę - mówi, że to przyjemne. Chcesz popatrzeć jeszcze bardziej pożądliwie - dostajesz kuksańca. Jak mężczyźni mają nie być zagubieni w kontaktach z płcią przeciwną? No nie dało się. Mogli przecież skorzystać z prawa równomiernej wymiany - Reika ściągnie bieliznę, a w zamian Yoichi też to zrobi. No genialne! Szkoda, że wpadł na to trochę za późno. Ale nie narzekał, bo i tak było bardzo, bardzo przyjemnie. Dotknął bioderek, ud, czuł niemalże odsłonięte piersi na plecach - dzień sukcesów. A wisienką na torcie był pocałunek. No, później zostały dodane kolejne wisienki.
- Musisz mnie częściej nagradzać w takim razie. - odparł cicho, a później nastała fala pocałunków, które mogłyby nie mieć końca dla rudzielca. Reika niestety osiągnęła kres swojej wytrzymałości bez oddechu, więc musieli się od siebie odkleić ku niezadowoleniu Yoichiego. Musiał ją nauczyć jak oddychać podczas całowania się. Chociaż trzeba było przyznać, że w tej całej nieumiejętności niebieskowłosej krył się niesamowity urok. Była taka... niewinna. Rudowłosy zawsze to sobie kojarzył na przykładzie wysp - nieodkryte, czyste, nienaruszone przez innych ludzi. Takie były najpiękniejsze. Porównywał sobie uczucie z bycia pierwszym człowiekiem, który postawił stopę na takim lądzie do właśnie "pierwszych razów". Niby nic wielkiego, a jednak jakoś tak wewnętrznie cholernie cieszyło i sprawiało dziwaczną przyjemność. "W niedoskonałości kryje się doskonałość", co?
Zbierać? No tak, w końcu już był zachód słońca. Praktycznie przegapili go przez kilka chwil namiętności i skupienia jedynie na sobie. To ciekawe jak cały świat zdawał się nie istnieć w takich momentach. Od razu zapominało się o wszystkich bólach, troskach, obowiązkach, bo liczyła się tylko ta jedna osoba. Nikt, ani nic więcej. Rudzielec był przekonany, że to musiało się spodobać strapionej niebieskookiej. Miała sporo różnych ciężarów na swoich barkach. Niektóre były świeże, a niektóre powinna zapewne zrzucić z siebie już dawno temu. Niestety nie było tak łatwo. Chwila zbliżenia, a wszystko to stało się nieważne. Przynajmniej tak twierdził Yoichi. Kto gardziłbym takim uwolnieniem się od tej męki? A to jedynie jedna z wielu przyjemnych części namiętności. Ta, na którą ludzie zazwyczaj nie zwracali uwagi.
- My zapomnieliśmy o nich, a oni o nas. - oczywiście rudzielec był świadomy szczwanego planu Akiry z dwóch powodów. Pierwszym było to, że go widział, a drugim to, że go czuł. Nie tak łatwo byłoby zajść od tyłu Inuzuka. Doskonały węch miał swoje plusy nawet w tak błahych sytuacjach.
Pisk dziewczyny rozbawił Yoichiego, który zaśmiał się lekko, rzucając okiem na Ayu, która właśnie otrzepała się z wody wraz z Akirą. Cóż, skłamałby rudzielec, gdyby stwierdził, że nie spodziewał się. To było bardziej niż oczywiste, że Ninkeny wykorzystają tą okazję. Czarno-białe psisko zawsze tak robiło swojemu kompanowi, który odpłacał mu się przewróceniem go, by ubrudzić mu futro. Do mokrej sierści lepi się wszystko. Teraz niestety Inuzuka nie miał szans ze swoim czworonogim towarzyszem, chociaż pewnie dałby radę towarzyszce. Nie zamierzał tego sprawdzać, bo miał inny plan. Na słowa Reiki nie zareagował niczym więcej, oprócz skinieniem. Wyłożył się do tyłu i podparł jedynie łokciami, aby móc w spokoju obserwować jak się ubiera. W tym też było coś przyjemnego. Albo to zboczenie rudowłosego. Patrzył tak z delikatnym uśmieszkiem, aż ta była w pełni gotowa do drogi. Wtedy to westchnął i sam zaczął się zbierać w pośpiechu. Nie zapomniał o mocniejszym zaciśnięciu paska od spodni, aby nie spadły go z tyłka. Kurtkę przerzucił przez ramię, bo było zbyt ciepło, by się w nią wciskać. Bordowa, delikatnie opinająca się koszulka w zupełności wystarczała.
- Dobra, wataha - czas na nas. - zwrócił się do Ninkenów i spojrzał z podejrzanym uśmiechem na Reikę. - Chcesz się przejechać na Akirze? - zapytał, po czym zaśmiał się lekko. - Tak na poważnie tym razem. Bez szaleństw. - dodał po chwili. Mogła być wycieńczona, bo w końcu dzień był naprawdę pełen wrażeń różnego sortu.
- No, ewentualnie ja mogę Cię przewieźć na plecach. - rzucił z zaczepnym uśmiechem, a w ręce trzymał swoją kosę, która jeszcze nie spoczęła na miejscu, w którym zazwyczaj była. Droga wolna, mogła wskakiwać.
- Musisz mnie częściej nagradzać w takim razie. - odparł cicho, a później nastała fala pocałunków, które mogłyby nie mieć końca dla rudzielca. Reika niestety osiągnęła kres swojej wytrzymałości bez oddechu, więc musieli się od siebie odkleić ku niezadowoleniu Yoichiego. Musiał ją nauczyć jak oddychać podczas całowania się. Chociaż trzeba było przyznać, że w tej całej nieumiejętności niebieskowłosej krył się niesamowity urok. Była taka... niewinna. Rudowłosy zawsze to sobie kojarzył na przykładzie wysp - nieodkryte, czyste, nienaruszone przez innych ludzi. Takie były najpiękniejsze. Porównywał sobie uczucie z bycia pierwszym człowiekiem, który postawił stopę na takim lądzie do właśnie "pierwszych razów". Niby nic wielkiego, a jednak jakoś tak wewnętrznie cholernie cieszyło i sprawiało dziwaczną przyjemność. "W niedoskonałości kryje się doskonałość", co?
Zbierać? No tak, w końcu już był zachód słońca. Praktycznie przegapili go przez kilka chwil namiętności i skupienia jedynie na sobie. To ciekawe jak cały świat zdawał się nie istnieć w takich momentach. Od razu zapominało się o wszystkich bólach, troskach, obowiązkach, bo liczyła się tylko ta jedna osoba. Nikt, ani nic więcej. Rudzielec był przekonany, że to musiało się spodobać strapionej niebieskookiej. Miała sporo różnych ciężarów na swoich barkach. Niektóre były świeże, a niektóre powinna zapewne zrzucić z siebie już dawno temu. Niestety nie było tak łatwo. Chwila zbliżenia, a wszystko to stało się nieważne. Przynajmniej tak twierdził Yoichi. Kto gardziłbym takim uwolnieniem się od tej męki? A to jedynie jedna z wielu przyjemnych części namiętności. Ta, na którą ludzie zazwyczaj nie zwracali uwagi.
- My zapomnieliśmy o nich, a oni o nas. - oczywiście rudzielec był świadomy szczwanego planu Akiry z dwóch powodów. Pierwszym było to, że go widział, a drugim to, że go czuł. Nie tak łatwo byłoby zajść od tyłu Inuzuka. Doskonały węch miał swoje plusy nawet w tak błahych sytuacjach.
Pisk dziewczyny rozbawił Yoichiego, który zaśmiał się lekko, rzucając okiem na Ayu, która właśnie otrzepała się z wody wraz z Akirą. Cóż, skłamałby rudzielec, gdyby stwierdził, że nie spodziewał się. To było bardziej niż oczywiste, że Ninkeny wykorzystają tą okazję. Czarno-białe psisko zawsze tak robiło swojemu kompanowi, który odpłacał mu się przewróceniem go, by ubrudzić mu futro. Do mokrej sierści lepi się wszystko. Teraz niestety Inuzuka nie miał szans ze swoim czworonogim towarzyszem, chociaż pewnie dałby radę towarzyszce. Nie zamierzał tego sprawdzać, bo miał inny plan. Na słowa Reiki nie zareagował niczym więcej, oprócz skinieniem. Wyłożył się do tyłu i podparł jedynie łokciami, aby móc w spokoju obserwować jak się ubiera. W tym też było coś przyjemnego. Albo to zboczenie rudowłosego. Patrzył tak z delikatnym uśmieszkiem, aż ta była w pełni gotowa do drogi. Wtedy to westchnął i sam zaczął się zbierać w pośpiechu. Nie zapomniał o mocniejszym zaciśnięciu paska od spodni, aby nie spadły go z tyłka. Kurtkę przerzucił przez ramię, bo było zbyt ciepło, by się w nią wciskać. Bordowa, delikatnie opinająca się koszulka w zupełności wystarczała.
- Dobra, wataha - czas na nas. - zwrócił się do Ninkenów i spojrzał z podejrzanym uśmiechem na Reikę. - Chcesz się przejechać na Akirze? - zapytał, po czym zaśmiał się lekko. - Tak na poważnie tym razem. Bez szaleństw. - dodał po chwili. Mogła być wycieńczona, bo w końcu dzień był naprawdę pełen wrażeń różnego sortu.
- No, ewentualnie ja mogę Cię przewieźć na plecach. - rzucił z zaczepnym uśmiechem, a w ręce trzymał swoją kosę, która jeszcze nie spoczęła na miejscu, w którym zazwyczaj była. Droga wolna, mogła wskakiwać.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Ukryta plaża
Z tym częstszym nagradzaniem da się coś zrobić, skoro przełamali już pierwsze bariery między sobą. Jeśli chcą pielęgnować uczucie między nimi, to przede wszystkim muszą je sobie okazywać, a im częściej, tym lepiej. Nawet drobne gesty jak objęcie, czy trzymanie za rękę może sporo wnieść do ich zażyłości i pielęgnować bliskość, jaka ich łączy, a to już pierwszy krok do czegoś więcej. Reice nie umknęło niezadowolenie Yoichi po tym, jak w końcu przerwała falę namiętności, no ale co za dużo, to nie zdrowo. Z resztą nie pierwszy i nie ostatni raz dostanie jeszcze buziaka, więc niech już się tak nie krzywi, bo takie czekanie tylko podsyca bardziej apetyt. Kunoichi nie chciała, żeby chłopak tak po prostu się nią znudził, jak wcześniej innymi, a żeby do tego nie dopuścić, postanowiła rozegrać to stopniowo, żeby tym bardziej go zainteresować i nakręcić. Najpierw drobne czułości i okazywanie zainteresowania, a potem konkrety.
Kiedy Ninkeny otrzepały się już z wody, robiąc im lekki prysznic, Reika podniosła się i zabrała za ubieranie. Wciągając opięte spodnie na biodra, zdała sobie sprawę, że Yoichi nadal leży na trawie i do tego się jej przygląda, a raczej pożera ją wzrokiem. Czyżby sprawiało mu to przyjemność? Bardzo możliwe, skoro się tak uśmiechał. Kunoichi westchnęła i pokręciła głową z uśmiechem. Serio wpadła mu w oko, ale na ile była to zwykła fascynacja, a na ile coś więcej, tego nie dało się stwierdzić. W każdym razie Inuzuka ruszył się z miejsca dopiero wtedy, kiedy Reika była już ubrana i zaczął się pośpiesznie ogarniać, pamiętając o tym, żeby mocno zapiąć pasek od spodni, na co dziewczyna wyszczerzyła się lekko i pogłaskała Akirę po mokrym łebku, po czym spojrzała na Ayu. Zastanawiała się, czy suczka przekona się do niej na tyle, żeby chociaż dać się pogłaskać, albo coś. Reice było trochę głupio okazywać sympatię tylko wilczurowi, no ale nie chciała się narzucać. Słysząc pytanie Yoichi, skrzywiła się lekko i pokręciła głową.
- Dam radę iść sama, nie martw się. - Odpowiedziała. - Poza tym Akira jest mokry.
Wtedy Inuzuka zaproponował własne plecy, na co Reika zachichotała i również pokręciła przecząco głową. Lepiej ćwiczyć nogi, niż je oszczędzać i mieć potem zakwasy, dlatego też dziewczyna zdecydowała się iść samodzielnie i może jeszcze przed spaniem skorzysta z gorących źródeł, żeby odprężyć zmęczone mięśnie. Dzięki temu nie będzie miała jutro problemów.
- Wolę iść obok Ciebie, jeśli nie masz nic przeciwko. - Przyznała z lekkim uśmiechem i splotła swoje palce z jego dłonią. - Będzie swobodniej.
Spojrzała w kierunku drzewa, na którym siedział jej sokół, po czym dała mu znać wolną ręką, że ruszają, więc zapewne ptak podąży za nią aż do gospody, gdzie się zatrzymała. Zatem pozostało już tylko ruszyć w stronę osady i zakończyć ten, jakże udany dzień. W tak doborowym towarzystwie czas zbyt szybko mijał i nim się Reika obejrzała, byli już pod gospodą, więc należało się pożegnać. Objęła Yoichi za szyję i przyciągnęła do siebie, składając na jego ustach długi, pełen pasji pocałunek.
- Do zobaczenia za dwa dni. - Powiedziała cicho, wypuszczając go z objęć. - Weź ciepłe rzeczy, bo możemy wylądować wysoko w górach.
Po tych słowach przytuli się jeszcze do Akiry i pogłaszcze Ayu, jeśli ta wyrazi na to zgodę, by ostatecznie pomachać im na pożegnanie i wejść do budynku gospody, zamykając za sobą drzwi i kierując się do swojego pokoju.
[zt Reika i Yoichi]
Kiedy Ninkeny otrzepały się już z wody, robiąc im lekki prysznic, Reika podniosła się i zabrała za ubieranie. Wciągając opięte spodnie na biodra, zdała sobie sprawę, że Yoichi nadal leży na trawie i do tego się jej przygląda, a raczej pożera ją wzrokiem. Czyżby sprawiało mu to przyjemność? Bardzo możliwe, skoro się tak uśmiechał. Kunoichi westchnęła i pokręciła głową z uśmiechem. Serio wpadła mu w oko, ale na ile była to zwykła fascynacja, a na ile coś więcej, tego nie dało się stwierdzić. W każdym razie Inuzuka ruszył się z miejsca dopiero wtedy, kiedy Reika była już ubrana i zaczął się pośpiesznie ogarniać, pamiętając o tym, żeby mocno zapiąć pasek od spodni, na co dziewczyna wyszczerzyła się lekko i pogłaskała Akirę po mokrym łebku, po czym spojrzała na Ayu. Zastanawiała się, czy suczka przekona się do niej na tyle, żeby chociaż dać się pogłaskać, albo coś. Reice było trochę głupio okazywać sympatię tylko wilczurowi, no ale nie chciała się narzucać. Słysząc pytanie Yoichi, skrzywiła się lekko i pokręciła głową.
- Dam radę iść sama, nie martw się. - Odpowiedziała. - Poza tym Akira jest mokry.
Wtedy Inuzuka zaproponował własne plecy, na co Reika zachichotała i również pokręciła przecząco głową. Lepiej ćwiczyć nogi, niż je oszczędzać i mieć potem zakwasy, dlatego też dziewczyna zdecydowała się iść samodzielnie i może jeszcze przed spaniem skorzysta z gorących źródeł, żeby odprężyć zmęczone mięśnie. Dzięki temu nie będzie miała jutro problemów.
- Wolę iść obok Ciebie, jeśli nie masz nic przeciwko. - Przyznała z lekkim uśmiechem i splotła swoje palce z jego dłonią. - Będzie swobodniej.
Spojrzała w kierunku drzewa, na którym siedział jej sokół, po czym dała mu znać wolną ręką, że ruszają, więc zapewne ptak podąży za nią aż do gospody, gdzie się zatrzymała. Zatem pozostało już tylko ruszyć w stronę osady i zakończyć ten, jakże udany dzień. W tak doborowym towarzystwie czas zbyt szybko mijał i nim się Reika obejrzała, byli już pod gospodą, więc należało się pożegnać. Objęła Yoichi za szyję i przyciągnęła do siebie, składając na jego ustach długi, pełen pasji pocałunek.
- Do zobaczenia za dwa dni. - Powiedziała cicho, wypuszczając go z objęć. - Weź ciepłe rzeczy, bo możemy wylądować wysoko w górach.
Po tych słowach przytuli się jeszcze do Akiry i pogłaszcze Ayu, jeśli ta wyrazi na to zgodę, by ostatecznie pomachać im na pożegnanie i wejść do budynku gospody, zamykając za sobą drzwi i kierując się do swojego pokoju.
[zt Reika i Yoichi]
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Ukryta plaża
Po wypiciu kolejki za zdrowie swojego świeżo upieczonego znajomego przyszła trochę nudniejsza część, a mianowicie czekanie. Faktycznie jego strój nie nadawał się zbytnio do treningu i powinien być jak najszybciej zmieniony. Tutaj Hikari miał rację, gorzej, że niestety trzeba było chwilkę czekać. Na szczęście Shinji miał gdzie usiąść. Stojąca przed nim butelka sake niemiłosiernie kusiła. Stanowiła swojego rodzaju głębokie pragnienie by opróżnić ją do dna tak jak zrobili to wczoraj. Stanowiłoby to na dodatek coś w rodzaju świetnego zabicia czasu w końcu czymże był alkohol jak właśnie nie tym? Przypisywało mu się właściwości rozweselające oraz rozluźniające panującą atmosferę. U niektórych było wręcz odwrotnie powodował napady nagłej agresji. Gdyby to wszystko ująć w jego ładne słowo było nim właśnie owe zabicie czasu. W końcu niezależnie od tego jakie efekty płynęły z jego zażycia coś się działo, a tym samym nie można było narzekać na brak wrażeń. W tym odosobnionym przypadku Shinji nie mógł tego jednak zrobić w końcu miał trenować. Pamiętał doskonale sytuację z wczoraj gdy nie byli przy pomocy chakry wykonać najprostszej czynności takiej jak wejście na jakiś drewniany słup. Co prawda było to bardziej skomplikowane niż zwykłe użycie techniki, ale z pewnością jego zażywanie nie ułatwiało całej sprawy. Rozważania te pochłonęły Uchihę na tyle, że w skuteczny sposób udało mu się zabić nudę. No proszę kolejna właściwość alkoholu będąca swoistym potwierdzeniem postawionej przez niego tezy. Teraz już nie tylko jego spożywanie, ale i same myśli o nim zabijały owy czas. Nie miało to jednak większego znaczenia gdyż niemal od razu wyruszyli.
Miejsce w którym się znaleźli wydawało się nieco dziwne jak na trening. Może to dlatego, że nie był raczej przyzwyczajony do plaży? Tego typu rzeczy załatwiał raczej na przeróżnych polankach po środku lasu. Stanowiły one swoistą odskocznię od tego wszystkiego i zazwyczaj był tam zupełnie sam. Na plaży natomiast częściej dało się spotkać jakąś żywą duszę, która mogła rozpraszać uwagę lub po prostu przyglądać temu co robi. Był typem osoby, która nie przechwalała się swoimi umiejętnościami. Co prawda póki co nawet nie było czym, ale nie o tym mowa. Wolał przynajmniej część z nich zachować w swoistym sekrecie tak by nawet bliska mu osoba nie wiedziała z czym przyjdzie się jej mierzyć. Nigdy nie można było być pewnym czy ktoś kiedyś nie okaże się naszym wrogiem i Shinji wychodził z takiego założenia. Teraz natomiast miał do czynienia z przełamaniem swojego rodzaju tabu. Chcąc nie chcąc przy treningu razem z kimś miało miejsce uchylenie chociaż rąbka tajemnicy, ale miało to także swoje zalety. W końcu mógł się przekonać ile tak naprawdę jest wart.
- Jestem przyzwyczajony do innego typu miejsc, ale raczej mi nie przeszkadza. Co do sparingu chyba może być, chociaż mamy mały problem gdyż używam katany i nie wiem czy tego typu walka ci odpowiada. Ewentualnie możemy spróbować czegoś innego.
Wnioski te płynęły z jednego prostego powodu. Nie widział przy pasie Hikariego żadnej broni, która byłaby w stanie przeciwstawić się w jakikolwiek sposób ostrzu katany. Wielu uważało to ostrze za coś w rodzaju duszy jej użytkownika. On jednak się do nich nie zaliczał. Kto wie może kiedyś spróbuje? Obecnie nie czuł żadnego przywiązania do swojej broni i raczej uważał ją za coś w rodzaju narzędzia niż części siebie.
Miejsce w którym się znaleźli wydawało się nieco dziwne jak na trening. Może to dlatego, że nie był raczej przyzwyczajony do plaży? Tego typu rzeczy załatwiał raczej na przeróżnych polankach po środku lasu. Stanowiły one swoistą odskocznię od tego wszystkiego i zazwyczaj był tam zupełnie sam. Na plaży natomiast częściej dało się spotkać jakąś żywą duszę, która mogła rozpraszać uwagę lub po prostu przyglądać temu co robi. Był typem osoby, która nie przechwalała się swoimi umiejętnościami. Co prawda póki co nawet nie było czym, ale nie o tym mowa. Wolał przynajmniej część z nich zachować w swoistym sekrecie tak by nawet bliska mu osoba nie wiedziała z czym przyjdzie się jej mierzyć. Nigdy nie można było być pewnym czy ktoś kiedyś nie okaże się naszym wrogiem i Shinji wychodził z takiego założenia. Teraz natomiast miał do czynienia z przełamaniem swojego rodzaju tabu. Chcąc nie chcąc przy treningu razem z kimś miało miejsce uchylenie chociaż rąbka tajemnicy, ale miało to także swoje zalety. W końcu mógł się przekonać ile tak naprawdę jest wart.
- Jestem przyzwyczajony do innego typu miejsc, ale raczej mi nie przeszkadza. Co do sparingu chyba może być, chociaż mamy mały problem gdyż używam katany i nie wiem czy tego typu walka ci odpowiada. Ewentualnie możemy spróbować czegoś innego.
Wnioski te płynęły z jednego prostego powodu. Nie widział przy pasie Hikariego żadnej broni, która byłaby w stanie przeciwstawić się w jakikolwiek sposób ostrzu katany. Wielu uważało to ostrze za coś w rodzaju duszy jej użytkownika. On jednak się do nich nie zaliczał. Kto wie może kiedyś spróbuje? Obecnie nie czuł żadnego przywiązania do swojej broni i raczej uważał ją za coś w rodzaju narzędzia niż części siebie.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Ukryta plaża
Hikari nie wspominał więcej swojej przeszłości. Postanowił za to bardziej skupić się na teraźniejszości, czyli relacje z młodym Uchiha. Cenił sobie tą relację, która ich obecnie zaczynała łączyć. No tak trzeba to nazwać przecież teraz. Więź tworzy się z przeżyciami, ale ile można o tym pisać w kółko. Podziwiał otoczenie, nie mógł się nacieszyć tym co widział. Chodziło oczywiście o przyrodę. Przy zaczęciu odpowiedzi spojrzał i skupił wzrok na kompanie. Cóż z miejscem nie wiedział dlaczego by mu nie pasowało, ale znalazł tutaj wszystko czego potrzeba w zależności od jego zdolności. Dla każdego rodzaju technik można znaleźć odpowiednie warunki, stąd wybierali to miejsce do treningów.
- Nie wziąłem ze sobą nie przewidując tego, ale nie mam żadnych przeciwwskazań. Zresztą mimo posiadania katany z sobą ostatecznie wolę walczyć bez niej.
Taka była prawda. Jak już o walkę na bliski dystans specjalizował się w tak zwanej walce wręcz, ale... Umiał jej unikać jak potrzeba. Cóż jakby się nie zdecydował tak oddalił się na jakiś dystans, powiedzmy piętnastu metrów. Chyba wystarczy dla jednego jak i drugiego na start prawda? Jeden po jednej stronie plaży, drugi po drugiej stronie, proste. Mając wodę mógł korzystać z swoich technik tego żywiołu, chociaż też ma zamiar pochwalić się katonem jak i lawą.
- Gotowy czy chcesz może dodać jeszcze jakieś zasady do tej walki? Bez technik, z technikami czy cokolwiek innego? Mogę się dostosować do tych zasad, dla mnie nie ma z tym problemu.
Teraz zastanawiał się co jak mają walczyć? Ma zaczynać? W takim wypadku musiałby skorzystać z jakiejś techniki, aby odwrócić jego uwagę, a potem... Zbliżyć się i zaatakować przy okazji przekonując się jakie ma zdolności jego rywal. Nie chciał go zranić, ale skoro pozwalają sobie na to... Można w takim wypadku i będzie się starał nie uczynić mu krzywdy.
- Nie wziąłem ze sobą nie przewidując tego, ale nie mam żadnych przeciwwskazań. Zresztą mimo posiadania katany z sobą ostatecznie wolę walczyć bez niej.
Taka była prawda. Jak już o walkę na bliski dystans specjalizował się w tak zwanej walce wręcz, ale... Umiał jej unikać jak potrzeba. Cóż jakby się nie zdecydował tak oddalił się na jakiś dystans, powiedzmy piętnastu metrów. Chyba wystarczy dla jednego jak i drugiego na start prawda? Jeden po jednej stronie plaży, drugi po drugiej stronie, proste. Mając wodę mógł korzystać z swoich technik tego żywiołu, chociaż też ma zamiar pochwalić się katonem jak i lawą.
- Gotowy czy chcesz może dodać jeszcze jakieś zasady do tej walki? Bez technik, z technikami czy cokolwiek innego? Mogę się dostosować do tych zasad, dla mnie nie ma z tym problemu.
Teraz zastanawiał się co jak mają walczyć? Ma zaczynać? W takim wypadku musiałby skorzystać z jakiejś techniki, aby odwrócić jego uwagę, a potem... Zbliżyć się i zaatakować przy okazji przekonując się jakie ma zdolności jego rywal. Nie chciał go zranić, ale skoro pozwalają sobie na to... Można w takim wypadku i będzie się starał nie uczynić mu krzywdy.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Ukryta plaża
Szczerze powiedziawszy Shinji spodziewał się pojedynku, ale aż tak szybko. Liczył się najpierw z jakimś pokazem siły czy coś w ten deseń, ale przejście od razu do walki miało swoje zalety. Przede wszystkim odwzorowywało bardziej warunki bojowe w końcu chyba właśnie o to im chodziło. Nie o jakieś bawienie się niczym dzieci w piaskownicy, a dobre przygotowanie do nadchodzącej batalii. Własnie dlatego Uchiha skłonił się ku wysuniętej propozycji.
- Cóż mogę się spróbować bez katany. Będzie to dla mnie coś nowego, a trzeba zakładać wszelkie sytuacje, ale pozwolisz że jednak będę używał Sharingana tak jak w normalnych warunkach. Nie przewiduję raczej walki bez jego pomocy. Skoro wolisz walczyć bez niej przewiduję, że możesz mi sprawić spore trudności i być może w pewnym stopniu wyrówna to szanse.
Nadeszła pora na ustanowienie jakichś zasad. Szczerze mówiąc Shinji nie zastanawiał się nad tym, aczkolwiek było to coś wartego rozważenia w końcu nie chcieli się pozabijać. Raczej nie miał doświadczenia w tego typu starciach. Jeśli walczył to właśnie po to by uśmiercić swojego oponenta. Był to jeden z powodów dla których postanowił nie używać broni. Chwila nieuwagi i mógłby odciąć jakąś kończynę Hikariemu lub nawet w gorszym wypadku go nieumyślnie zabić.
- Proponuję zacząć od małego sparingu na taijutsu. Gdy będzie nam dosyć myślę, że możemy przejść do czegoś przypominającego normalne starcie z użyciem całego arsenału. Możliwe, że zaistnieje spore ryzyko urazów więc warto będzie wtedy ogarnąć jakieś przedmioty przydatne do kawarimi. W końcu ma to być raczej przyjacielskie starcie.
Po raz pierwszy użył tego słowa w odniesieniu do jego kompana, powiedział po prostu to co czuł. Coś go z nim łączyło i chyba właśnie to słowo było właściwym określeniem. Być może lekko przejaskrawione bo więzy takie tworzyły się sporo czasu. Wszelkie wojny przyśpieszały ten proces i kto wie, być może ta właśnie by tak podziałała sprawiając, że określenie te stawało się uzasadnione. Nie było czasu by się nad tym zbytnio rozczulać gdyż jego oczy zmieniły swój wygląd i był gotowy.
- Zaczynajmy.
Ruszył w kierunku swojego oponenta szykując się do wyprowadzenia uderzenia przy pomocy pięści. Nie mógł się zbytnio odsłaniać gdyż nie wiedział jaka jest różnica między nimi. Na pierwszy rzut oka jego przeciwnik nie wyglądał na bardzo silnego, ale to tylko pozory. Skoro z taką pewnością siebie wykładał karty na stół w karczmie na pewno miał coś mocnego w zanadrzu, a preferowanie walki wręcz ponad katanę stanowiło swoiste podwaliny pod hipotezę, że jednak górował na Shinjim fizycznie.
Chakra: 95%
- Cóż mogę się spróbować bez katany. Będzie to dla mnie coś nowego, a trzeba zakładać wszelkie sytuacje, ale pozwolisz że jednak będę używał Sharingana tak jak w normalnych warunkach. Nie przewiduję raczej walki bez jego pomocy. Skoro wolisz walczyć bez niej przewiduję, że możesz mi sprawić spore trudności i być może w pewnym stopniu wyrówna to szanse.
Nadeszła pora na ustanowienie jakichś zasad. Szczerze mówiąc Shinji nie zastanawiał się nad tym, aczkolwiek było to coś wartego rozważenia w końcu nie chcieli się pozabijać. Raczej nie miał doświadczenia w tego typu starciach. Jeśli walczył to właśnie po to by uśmiercić swojego oponenta. Był to jeden z powodów dla których postanowił nie używać broni. Chwila nieuwagi i mógłby odciąć jakąś kończynę Hikariemu lub nawet w gorszym wypadku go nieumyślnie zabić.
- Proponuję zacząć od małego sparingu na taijutsu. Gdy będzie nam dosyć myślę, że możemy przejść do czegoś przypominającego normalne starcie z użyciem całego arsenału. Możliwe, że zaistnieje spore ryzyko urazów więc warto będzie wtedy ogarnąć jakieś przedmioty przydatne do kawarimi. W końcu ma to być raczej przyjacielskie starcie.
Po raz pierwszy użył tego słowa w odniesieniu do jego kompana, powiedział po prostu to co czuł. Coś go z nim łączyło i chyba właśnie to słowo było właściwym określeniem. Być może lekko przejaskrawione bo więzy takie tworzyły się sporo czasu. Wszelkie wojny przyśpieszały ten proces i kto wie, być może ta właśnie by tak podziałała sprawiając, że określenie te stawało się uzasadnione. Nie było czasu by się nad tym zbytnio rozczulać gdyż jego oczy zmieniły swój wygląd i był gotowy.
- Zaczynajmy.
Ruszył w kierunku swojego oponenta szykując się do wyprowadzenia uderzenia przy pomocy pięści. Nie mógł się zbytnio odsłaniać gdyż nie wiedział jaka jest różnica między nimi. Na pierwszy rzut oka jego przeciwnik nie wyglądał na bardzo silnego, ale to tylko pozory. Skoro z taką pewnością siebie wykładał karty na stół w karczmie na pewno miał coś mocnego w zanadrzu, a preferowanie walki wręcz ponad katanę stanowiło swoiste podwaliny pod hipotezę, że jednak górował na Shinjim fizycznie.
Chakra: 95%
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Ukryta plaża
Wszystkie zasady były proste jak budowa głowicy atomowej, o ile jesteś od tego specjalistą. Wtedy to z pewnością musi być prościzna! No tutaj akurat w tematach walki Hikari specjalistą by siebie nie nazwał, ale z pewnością doświadczony i to dodatkowo wystarczająco, aby to było łatwe.
- Nie ma dla mnie problemu z sharinganem. Przecież trzeba być przygotowanym do wszystkiego jak chcesz tak bardzo odwzorowywać realne starcie. Ewentualnie możesz walczyć pochwą jak boisz się, że mnie zranisz, ale czułbym się wtedy trochę niedoceniany.
Lekko rozłożył ręce na boki teatralnie. Dało się zauważyć, że połowa ostatniego zdania nie była na poważnie, a to rozwiązanie uważał za rozsądne. Sam też nie wiedział czego spodziewać się od przeciwnika, więc walka z ostrzem bez niego byłaby ciekawa. Lekko na granicy ryzyka, ale tym się nie przejmował jak i śmiercią. Nigdy się nad nią nie zastanawia, ani co jeżeli stanie się coś mu złego. Podejmuje decyzje zgodnie z własnym ja analizując także plusy i minusy, ale nie przejmuje się możliwymi konsekwencjami, a tutaj chciał poznać jego prawdziwe umiejętności. Szkoda by była, jakby nie było z tego niczego. Na rozpoczęcie kiwnął głową i ruszył na swojego rywala z pełną prędkością. W tym aspekcie od początku można dało zauważyć się różnicę między walczącymi z przewagą Hikariego, na co delikatnie się uśmiechnął, a może przeciwnik coś ukrywał w zanadrzu? Zbliżając się przyhamował gotując się do uderzenia przeciwnika. Styl jego walki polegał na jak najszybszych uderzeniach. Byleby trafić. Najpierw odparować, potem dwa uderzenia rękami, jedno po drugim dla zmylenia, nie używając pełni siły, tylko szybkości. Dopiero kolejny atak miał sprawiać prawdziwe zagrożenie dla Shinjiego. Schylając się obrócił się wykorzystując siłę wymachu w kopnięciu z całej siły w jego brzuch. Było to niekonwencjonalne zagranie, możliwe do zobaczenia, ale trudne dla zablokowania niespodziewającego się tego rywala.
- Nie ma dla mnie problemu z sharinganem. Przecież trzeba być przygotowanym do wszystkiego jak chcesz tak bardzo odwzorowywać realne starcie. Ewentualnie możesz walczyć pochwą jak boisz się, że mnie zranisz, ale czułbym się wtedy trochę niedoceniany.
Lekko rozłożył ręce na boki teatralnie. Dało się zauważyć, że połowa ostatniego zdania nie była na poważnie, a to rozwiązanie uważał za rozsądne. Sam też nie wiedział czego spodziewać się od przeciwnika, więc walka z ostrzem bez niego byłaby ciekawa. Lekko na granicy ryzyka, ale tym się nie przejmował jak i śmiercią. Nigdy się nad nią nie zastanawia, ani co jeżeli stanie się coś mu złego. Podejmuje decyzje zgodnie z własnym ja analizując także plusy i minusy, ale nie przejmuje się możliwymi konsekwencjami, a tutaj chciał poznać jego prawdziwe umiejętności. Szkoda by była, jakby nie było z tego niczego. Na rozpoczęcie kiwnął głową i ruszył na swojego rywala z pełną prędkością. W tym aspekcie od początku można dało zauważyć się różnicę między walczącymi z przewagą Hikariego, na co delikatnie się uśmiechnął, a może przeciwnik coś ukrywał w zanadrzu? Zbliżając się przyhamował gotując się do uderzenia przeciwnika. Styl jego walki polegał na jak najszybszych uderzeniach. Byleby trafić. Najpierw odparować, potem dwa uderzenia rękami, jedno po drugim dla zmylenia, nie używając pełni siły, tylko szybkości. Dopiero kolejny atak miał sprawiać prawdziwe zagrożenie dla Shinjiego. Schylając się obrócił się wykorzystując siłę wymachu w kopnięciu z całej siły w jego brzuch. Było to niekonwencjonalne zagranie, możliwe do zobaczenia, ale trudne dla zablokowania niespodziewającego się tego rywala.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Ukryta plaża
Hikari zaproponował bardzo dobre rozwiązanie odnośnie walki pochwą od bronią zamiast nią samą. Mogła ona imitować w pewien sposób broń, którą zazwyczaj walczył. Co prawda nie była ona aż tak długa, ale lepszym był rydz niż nic. Póki co nie miał jednak zamiaru jej wykorzystywać trzymał się tego co siedziało mu w głowie od początku, czyli walka przy użyciu samego ciała. Nie była ona jego mocny aspektem i jakiekolwiek starcie w ten sposób mogło się okazać dla niego czymś co oznaczało żyć lub umierać na prawdziwym polu bitwy. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to przewaga szybkości jego rywala. Co prawda przynajmniej on sam nie wykorzystywał swojego ciała w 100%i i mógł wyciągnąć nieco więcej, ale Hikari nie miał zamiaru najwyraźniej się oszczędzać. Ruszył na niego na pełnej prędkości i szybko stało się jasne, że w takiej walce zbyt dużych szans nie ma. Trzeba było użyć elementu zaskoczenia, ale w pierwszej kolejności zablokować atak rywala. Gdyby nie niezwykłe doujutsu z pewnością nie miałby jakichkolwiek szans na cokolwiek. Z dziecinną łatwością odczytywał szybkie, ruchy przeciwnika blokując ciosy otwartymi dłońmi. Pewnego rodzaju przełamanie nastąpiło wraz z niespodziewanym kopnięciem. Stało się jasne, że ciosy były tylko podpuchą bo prawdziwym atakiem było właśnie ono. Nie był na to zupełnie przygotowany szykując własne uderzenie z pięści po zablokowaniu niezliczonej ilości ataków. Ze strony Uchihy w kierunku Hikariego poleciał cios w twarz, ale ten się schylił i wyprowadził kopnięcie prosto w brzuch. Było ono na tyle mocne, że lekko odepchnęło Shinjiego i spowodowało instynktowną reakcję lekkiego pochylenia do przodu. Teraz trzeba było czekać na rozwój wydarzeń. Był w defensywnie i coś musiał z tym zrobić. Miał już jednak pewien plan, który mógł zaskoczyć jego przeciwnika.
Wraz ze złapaniem głębokiego wdechu ruszył do natarcia. Jak tylko mógł dostosował swoją prędkość dając ile fabryka tylko dała, a może i trochę więcej. Idealnie powtórzył całą kombinację ciosów bombardując Hikariego tym co przed chwilą mu zafundował. Skoro on sam nie miał problemu z zablokowaniem tych wszystkich uderzeń to jego oponent tym bardziej. Na tym się jednak nie skończyło gdyż wszystko zwieńczyło to samo schylenie się, obrócenie i wyprowadzenie kopnięcia. Nie było ono rzecz jasna ani tak silne, a tym bardziej tak samo szybkie aczkolwiek dawało jego oponentowi sporo do myślenia.
Chakra: 90%
Wraz ze złapaniem głębokiego wdechu ruszył do natarcia. Jak tylko mógł dostosował swoją prędkość dając ile fabryka tylko dała, a może i trochę więcej. Idealnie powtórzył całą kombinację ciosów bombardując Hikariego tym co przed chwilą mu zafundował. Skoro on sam nie miał problemu z zablokowaniem tych wszystkich uderzeń to jego oponent tym bardziej. Na tym się jednak nie skończyło gdyż wszystko zwieńczyło to samo schylenie się, obrócenie i wyprowadzenie kopnięcia. Nie było ono rzecz jasna ani tak silne, a tym bardziej tak samo szybkie aczkolwiek dawało jego oponentowi sporo do myślenia.
Chakra: 90%
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Ukryta plaża
Adrenalina buzowała w chłopaku mimo iż to była zwykła walka sparingowa. Dlaczego czuł z tego taką siłę rywalizacji? Może to z powodu słów wcześniejszych wypowiedziane przez Shinjiego, aby brać to nas poważnie. Oczywiście wszystko, aby nie zrobić ostatecznie krzywdy stałej, ale tak wiedzieli przed walką, że któryś z nich bardziej oberwie, a drugi mniej. Starcie nabierało swojej dynamiki i żaden z nich nie odpuszczał, wręcz przeciwnie. Parł do przodu coraz mocniej. Jego plan na pierwszą wymianę okazał się niezwykle skuteczny trafiając w pełni tym czym miał trafić, czyli pierwsza zmyłka, a potem kopniak w brzuch niespodziewany. Lubił wykorzystywać nogi w walce. Uważa, że nie korzystanie z nich przy takich starciach to jest marnotrawienie potencjału ciała ludzkiego. Nie mógł na tym przestać i przygotował się na jakąś odpowiedź, ale nie spodziewał się tego co zastał. Oczywiście widział możliwość wykorzystania czegoś podobnego co on, ale nie skopiowania jego ruchów w takim stopniu. Wszystko było niemalże identyczne, od jednego ciosu zablokowanego, do drugiego i następnie schylenie. W głowie miał wiele myśli na ten temat, ale domyślił się jednego. To musiała być kolejna sztuczka tych oczu, bo nie widział innego na to wytłumaczenia. Nikt normalny nie jest w stanie tak odwzorować przeciwnych ruchów, których nawet nie był w stanie idealnie zobaczyć. Nawet jego ojciec nie potrafiłby tak tego skopiować po takim czymś... Ledwie odskoczył do tyłu na metr lub dwa przed kopnięciem Shinjiego, który ostatecznie trafił tylko w jego płaszcz. Mógłby próbować go złapać, ale wtedy ryzykował przyjęcie jego ciosu na siebie w pełni, a tego chciał uniknąć. Wolałby zostać nietrafiony. Swoje podejrzenia natychmiast miał zamiar wypowiedzieć odskakując jeszcze.
- Kolejna zdolność oczu? Zapowiada się ciekawie.
Na jego twarzy był uśmiech. Tak cieszył się z tej walki jak i jego przewagi, mimo iż był to sparing lubił przekonywać się o swojej sile w starciu z innymi. Gdy tylko złapał równowagę ponownie rzucił się na przeciwnika tym razem zaczynając od półobrotu nogą na wysokości twarzy, odwrócenie i stanięcie na nodze, którą atakował i atak drugą nogą kończąc drugi obrót o 360 stopni dookoła siebie na wysokości brzucha. To było postawienie na jedną kartę, zaskakujące może, ale po tym przeciwnik znajdzie swoją chwilę na atak.
- Kolejna zdolność oczu? Zapowiada się ciekawie.
Na jego twarzy był uśmiech. Tak cieszył się z tej walki jak i jego przewagi, mimo iż był to sparing lubił przekonywać się o swojej sile w starciu z innymi. Gdy tylko złapał równowagę ponownie rzucił się na przeciwnika tym razem zaczynając od półobrotu nogą na wysokości twarzy, odwrócenie i stanięcie na nodze, którą atakował i atak drugą nogą kończąc drugi obrót o 360 stopni dookoła siebie na wysokości brzucha. To było postawienie na jedną kartę, zaskakujące może, ale po tym przeciwnik znajdzie swoją chwilę na atak.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Ukryta plaża
Hikari zadziwiająco szybko rozwikłał zagadkę idealnego powtórzenia jego ruchów przez Shinjiego. Sharingan w istocie stanowił tu jedyną prawidłową odpowiedź.
- A żebyś wiedział.
Nie było jednak zbytnio czasu na dłuższe pogaduchy gdyż Terumi przystąpił do kontrataku w postaci bardzo dobrze wyprowadzonego kopnięcia, które było także nadaniem rozpędu do kolejnego znacznie mocniejszego. Pierwsze z nich nie stanowiło większych problemów i Shinji zdołał się odchylić do tyłu bezpośrednio go unikając. Drugie natomiast przyjął na gardę ułożoną z rąk. By nie odczuć zbytnio jego siły wykonał krok do tyłu tym samym nadając swojemu ciału ten sam kierunek co nadchodzące kopnięcie redukując tym jego energię. Nadany rozpęd wykorzystał do wyjścia ze starcia i szybkiego odskoku w tył. Podczas owego odskoku wyciągnął katanę i wbił ją w ziemię.
- Dobra zaczynam być poważny.
Zgodnie ze wcześniejszym pozwoleniem przygotował pochwę miecza i ruszył w kierunku przeciwnika wykorzystując ją w taki sam sposób niczym katanę którą zazwyczaj walczył. By dać chwilę na przyzwyczajenie się do panującej sytuacji Hikariemu wyprowadził prosty do powstrzymania atak od góry jednakże nadal bolesny przy bezpośrednim przyjęciu na ciało. Pochwę trzymał oburącz. Atak ten był jednak jedynie początkiem prawdziwych "igrzysk śmierci" gdyż wraz ze spadkiem ostrza miał zamiar natychmiastowo wyprowadzić cięcie w poziomie. Tym razem "broń" trzymana już była jedynie jedną dłonią, a lewą schował za plecami szykując małą niespodziankę dla swojego oponenta w postaci techniki Katon: Furemasu. Stanowiła ona coś w rodzaju niespodziewanego i niehonorowego ataku, ale na polu bitwy nie obowiązywały żadne reguły. Równie dobrze mógł użyć piasku z ziemi, ale na takowy Hikari dałby radę znaleźć odpowiedź. By kupić sobie czas rozpoczął atak niezliczoną ilością cięć tak by wymusić defensywę na swoim przeciwniku. Gdy tylko technika była gotowa po kołu 2s wyciągnął dłoń przed siebie w charakterystycznym geście, a w twarz członka klanu Terumi poleciał gorący pył odbierając mu na chwilę wzrok poprzez wywołanie instynktownej reakcji organizmu. Shinji nie miał jednak zamiaru robić krzywdy Hikariemu dlatego zdzielił go pochwą po nogach z siłą wystarczającą do wywołania bólu, ale niestanowiącą ryzyka jakiekolwiek złamania.
- Pierwsza zasada pola bitwy. Musisz się spodziewać wszystkiego zwłaszcza, gdy masz przewagę fizyczną na swoim oponentem co widać gołym okiem.
Podczas tych słów ustawił się w charakterystycznej pozycji przygotowując się do sparowania ewentualnego ataku, gdyż takie zachowanie z pewnością rozdrażniło Hikariego. Atak w gniewie mógł zadziałać na korzyść Shinjiego, w jego mniemaniu należało zachować zimną krew zamiast dać się ponieść adrenalinie i przeć bezpośrednio przed siebie nie bacząc na ewentualne konsekwencje. Tego typu trening był niezwykle istotny. Znał siebie, ale nie wiedział jak zachowa się Hikari, mógł łatwo popadać w skrajne emocje, a przez to atak bezmyślnie. Jeśli faktycznie tak było należało mu to wybić z głowy póki bezpośrednio sobie nie zagrażali bo nie walczyli na śmierć i życie.
- Od teraz techniki są dozwolone chociaż dobrze by było używać ich w sposób niezagrażający życiu.
Był to moment w którym Shinji mógł zacząć wykorzystywanie swojego pełnego potencjału, chociaż trudno było stwierdzić co też mógł mieć członek klanu Terumi w zanadrzu. Górował nad nim fizycznie więc może w ninjutsu był gorszy? Jeśli nie to trzeba było przyznać, że przynajmniej teraz był od niego silniejszy, chociaż nie na tyle by zakończyć starcie w jednym ruchu.
Bądź co bądź w takim wypadku dawał chłopakowi jedynie dodatkową motywację do treningu tak by dorównać mu siłą, a być może nawet przewyższyć.
Chakra: 79%
- A żebyś wiedział.
Nie było jednak zbytnio czasu na dłuższe pogaduchy gdyż Terumi przystąpił do kontrataku w postaci bardzo dobrze wyprowadzonego kopnięcia, które było także nadaniem rozpędu do kolejnego znacznie mocniejszego. Pierwsze z nich nie stanowiło większych problemów i Shinji zdołał się odchylić do tyłu bezpośrednio go unikając. Drugie natomiast przyjął na gardę ułożoną z rąk. By nie odczuć zbytnio jego siły wykonał krok do tyłu tym samym nadając swojemu ciału ten sam kierunek co nadchodzące kopnięcie redukując tym jego energię. Nadany rozpęd wykorzystał do wyjścia ze starcia i szybkiego odskoku w tył. Podczas owego odskoku wyciągnął katanę i wbił ją w ziemię.
- Dobra zaczynam być poważny.
Zgodnie ze wcześniejszym pozwoleniem przygotował pochwę miecza i ruszył w kierunku przeciwnika wykorzystując ją w taki sam sposób niczym katanę którą zazwyczaj walczył. By dać chwilę na przyzwyczajenie się do panującej sytuacji Hikariemu wyprowadził prosty do powstrzymania atak od góry jednakże nadal bolesny przy bezpośrednim przyjęciu na ciało. Pochwę trzymał oburącz. Atak ten był jednak jedynie początkiem prawdziwych "igrzysk śmierci" gdyż wraz ze spadkiem ostrza miał zamiar natychmiastowo wyprowadzić cięcie w poziomie. Tym razem "broń" trzymana już była jedynie jedną dłonią, a lewą schował za plecami szykując małą niespodziankę dla swojego oponenta w postaci techniki Katon: Furemasu. Stanowiła ona coś w rodzaju niespodziewanego i niehonorowego ataku, ale na polu bitwy nie obowiązywały żadne reguły. Równie dobrze mógł użyć piasku z ziemi, ale na takowy Hikari dałby radę znaleźć odpowiedź. By kupić sobie czas rozpoczął atak niezliczoną ilością cięć tak by wymusić defensywę na swoim przeciwniku. Gdy tylko technika była gotowa po kołu 2s wyciągnął dłoń przed siebie w charakterystycznym geście, a w twarz członka klanu Terumi poleciał gorący pył odbierając mu na chwilę wzrok poprzez wywołanie instynktownej reakcji organizmu. Shinji nie miał jednak zamiaru robić krzywdy Hikariemu dlatego zdzielił go pochwą po nogach z siłą wystarczającą do wywołania bólu, ale niestanowiącą ryzyka jakiekolwiek złamania.
- Pierwsza zasada pola bitwy. Musisz się spodziewać wszystkiego zwłaszcza, gdy masz przewagę fizyczną na swoim oponentem co widać gołym okiem.
Podczas tych słów ustawił się w charakterystycznej pozycji przygotowując się do sparowania ewentualnego ataku, gdyż takie zachowanie z pewnością rozdrażniło Hikariego. Atak w gniewie mógł zadziałać na korzyść Shinjiego, w jego mniemaniu należało zachować zimną krew zamiast dać się ponieść adrenalinie i przeć bezpośrednio przed siebie nie bacząc na ewentualne konsekwencje. Tego typu trening był niezwykle istotny. Znał siebie, ale nie wiedział jak zachowa się Hikari, mógł łatwo popadać w skrajne emocje, a przez to atak bezmyślnie. Jeśli faktycznie tak było należało mu to wybić z głowy póki bezpośrednio sobie nie zagrażali bo nie walczyli na śmierć i życie.
- Od teraz techniki są dozwolone chociaż dobrze by było używać ich w sposób niezagrażający życiu.
Był to moment w którym Shinji mógł zacząć wykorzystywanie swojego pełnego potencjału, chociaż trudno było stwierdzić co też mógł mieć członek klanu Terumi w zanadrzu. Górował nad nim fizycznie więc może w ninjutsu był gorszy? Jeśli nie to trzeba było przyznać, że przynajmniej teraz był od niego silniejszy, chociaż nie na tyle by zakończyć starcie w jednym ruchu.
Bądź co bądź w takim wypadku dawał chłopakowi jedynie dodatkową motywację do treningu tak by dorównać mu siłą, a być może nawet przewyższyć.
Chakra: 79%
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Ukryta plaża
Hikari wreszcie poczuł się traktowany poważnie i tak też on miał zamiar podejść z bardziej skomplikowanym stylem walki na takiego przeciwnika. Wyminięcie jego miecza, nagłe zbliżenie się i nie danie mu skorzystania z zasięgu broni. W takim wypadku broń nawet przeszkadza, jak przeciwnik jest zbyt blisko.
- Widzę, że nareszcie możemy zacząć zabawę.
Przy pierwszym ataku ominął zamach swojego przeciwnika lekkim odskoczeniem w bok. Miał zamiar walczyć wedle zasad i nie spodziewał się ich złamania. Przecież to nie był pojedynek o złote kalesony, tylko uczciwy między nimi układ sparingowy. Ta akurat. Widać tylko on miał takie nastawienie, a taktyka Shinjiego poskutkowała, że oberwał pyłem w oczy, a potem w nogę pochwą. Zdecydowanie spory siniak zostanie po tym na długi czas, ale to on nie widzi swojej śliwy na oku i na którą nikt wcześniej nie zwrócił uwagi. Teraz wcale nie żałuje, że po pijaku mu wtedy przyłożył. Upadł na kolano akurat w tym momencie przez moment nic nie widząc. Przetarł oczy i spojrzał w kierunku swojego rywala wzrokiem gotowym zabić. Jednym słowem Shinji wnerwił Hikariego jeszcze bardziej, który nie miał zamiaru być dłużny. Miał podrażnione i lekko zaczerwienione oczy, ale potrafił celnie wystrzelić. Gdy ten skończył o zasadach pola bitwy w głowie Hikariego pojawiło się tylko jedno zdanie mówiące wszystko co trzeba o jego emocjach. Oż ty Chuju. Nie chciał atakować pięściami, wstał i niemal mordował go wzrokiem, a gdy ten się nie spodziewał za pomocą swojego reberu wypluł małego shurikena w jego szyję. Takiego wytworu z materiału gumy nie mógł się on w żadnym stopniu spodziewać, ani takiego ataku. Spowodowało to zdecydowanie krztuszenie się, a nawet możliwe, że chwilę braku powietrza, przecież uderzenie w takie miejsce od razu powoduje jego brak i duszenie się. Nawet nie był w stanie powiedzieć swojej drugiej kwestii odnośnie kontynuowania walki na poważnie, bo Hikari przejął dalsze losy tego spotkania.
- Może i byłbym jebanym inwalidą bez nogi, ale Ty teraz byś wąchał kwiatki od dołu gdybym skorzystał z innej odmiany moich zdolności. Nigdy nie rozważaj, że przeciwnik jest dobry tylko w jednej rzeczy, a nie było to pole bitwy tylko "mały" sparing.
Specjalnie zaakcentował słowa mały. Odwrócił się i po prostu plunął obok na ziemię kulką z lawy. Miał nadzieję, że to wystarczy aby ten go więcej tak nie oszukiwał, nie lubił czegoś takiego. Poszedł do wody przemyć swoje oczy w następnej kolejności.
Chakra: 98%
- Widzę, że nareszcie możemy zacząć zabawę.
Przy pierwszym ataku ominął zamach swojego przeciwnika lekkim odskoczeniem w bok. Miał zamiar walczyć wedle zasad i nie spodziewał się ich złamania. Przecież to nie był pojedynek o złote kalesony, tylko uczciwy między nimi układ sparingowy. Ta akurat. Widać tylko on miał takie nastawienie, a taktyka Shinjiego poskutkowała, że oberwał pyłem w oczy, a potem w nogę pochwą. Zdecydowanie spory siniak zostanie po tym na długi czas, ale to on nie widzi swojej śliwy na oku i na którą nikt wcześniej nie zwrócił uwagi. Teraz wcale nie żałuje, że po pijaku mu wtedy przyłożył. Upadł na kolano akurat w tym momencie przez moment nic nie widząc. Przetarł oczy i spojrzał w kierunku swojego rywala wzrokiem gotowym zabić. Jednym słowem Shinji wnerwił Hikariego jeszcze bardziej, który nie miał zamiaru być dłużny. Miał podrażnione i lekko zaczerwienione oczy, ale potrafił celnie wystrzelić. Gdy ten skończył o zasadach pola bitwy w głowie Hikariego pojawiło się tylko jedno zdanie mówiące wszystko co trzeba o jego emocjach. Oż ty Chuju. Nie chciał atakować pięściami, wstał i niemal mordował go wzrokiem, a gdy ten się nie spodziewał za pomocą swojego reberu wypluł małego shurikena w jego szyję. Takiego wytworu z materiału gumy nie mógł się on w żadnym stopniu spodziewać, ani takiego ataku. Spowodowało to zdecydowanie krztuszenie się, a nawet możliwe, że chwilę braku powietrza, przecież uderzenie w takie miejsce od razu powoduje jego brak i duszenie się. Nawet nie był w stanie powiedzieć swojej drugiej kwestii odnośnie kontynuowania walki na poważnie, bo Hikari przejął dalsze losy tego spotkania.
- Może i byłbym jebanym inwalidą bez nogi, ale Ty teraz byś wąchał kwiatki od dołu gdybym skorzystał z innej odmiany moich zdolności. Nigdy nie rozważaj, że przeciwnik jest dobry tylko w jednej rzeczy, a nie było to pole bitwy tylko "mały" sparing.
Specjalnie zaakcentował słowa mały. Odwrócił się i po prostu plunął obok na ziemię kulką z lawy. Miał nadzieję, że to wystarczy aby ten go więcej tak nie oszukiwał, nie lubił czegoś takiego. Poszedł do wody przemyć swoje oczy w następnej kolejności.
Chakra: 98%
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Ukryta plaża
Zagranie jak się domyślał odniosło zamierzony skutek, jednak tego co zrobił Hikari nie mógł się spodziewać. W końcu nie znał jego możliwości. Dostał gumowym shurikenem, który był zadziwiająco twardy prosto w szyję. Rezultatem był upadek na kolana i energiczne krztuszenie. Mimo, że gumowy wywołał inną instynktowną reakcję energicznej próby nabrania oddechu. W tym momencie to Shinji miał bardziej przesrane. Być może zachował się nieodpowiednio, ale to atak jego oponenta był bardziej brutalny. Jeszcze chwilę trwała próba nabrania oddechu po czym udało się wstać. Z trudem powstrzymał gniew. W końcu sobie zasłużył.
- Dobra to mamy 1:1.
Cóż teoretycznie oboje zaliczyli zgon. Utrata nogi na polu bitwy oznaczała niemal 100% śmierć. Natomiast dostanie czymś innym niż gumowym tworem prosto w szyję była chyba jeszcze gorsza.
W głowie Shinjiego pojawiło się pewne pytanie, które nie dawało mu spokoju. Czy mieli na tym poprzestać, czy jednak walka nadal trwała? Nie mieli okazji skonfrontować przeciwko sobie ninjutsu, to co się przed momentem stało stanowiło zaledwie przedsionek tego co mogło nastąpić, a walka przybierała nieco bardziej brutalny wydźwięk mimo, że nie chcieli się pozabijać to zadanie bólu fizycznego stanowiło pewnego rodzaju mentalne zwycięstwo nad swoim oponentem. Wszystko to przerodziło się już bardziej w lekko niezdrową rywalizację zamiast przyjacielski sparing, ale cóż należało dostosować się do nowych reguł.
- Szykuj się!
Shinji odrzucił pochwę od katany na bok i rozpoczął sekwencję pieczęci składając kolejno sekwencję: Wąż → Baran → Małpa → Świnia → Koń → Tygrys. Po jej zakończeniu wziął głęboki wdech i wypuścił w stronę Hikariego sporych rozmiarów kulę ognia.
Chakra: 62%
- Dobra to mamy 1:1.
Cóż teoretycznie oboje zaliczyli zgon. Utrata nogi na polu bitwy oznaczała niemal 100% śmierć. Natomiast dostanie czymś innym niż gumowym tworem prosto w szyję była chyba jeszcze gorsza.
W głowie Shinjiego pojawiło się pewne pytanie, które nie dawało mu spokoju. Czy mieli na tym poprzestać, czy jednak walka nadal trwała? Nie mieli okazji skonfrontować przeciwko sobie ninjutsu, to co się przed momentem stało stanowiło zaledwie przedsionek tego co mogło nastąpić, a walka przybierała nieco bardziej brutalny wydźwięk mimo, że nie chcieli się pozabijać to zadanie bólu fizycznego stanowiło pewnego rodzaju mentalne zwycięstwo nad swoim oponentem. Wszystko to przerodziło się już bardziej w lekko niezdrową rywalizację zamiast przyjacielski sparing, ale cóż należało dostosować się do nowych reguł.
- Szykuj się!
Shinji odrzucił pochwę od katany na bok i rozpoczął sekwencję pieczęci składając kolejno sekwencję: Wąż → Baran → Małpa → Świnia → Koń → Tygrys. Po jej zakończeniu wziął głęboki wdech i wypuścił w stronę Hikariego sporych rozmiarów kulę ognia.
Chakra: 62%
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Ukryta plaża
Wraz z przepłukaniem twarzy i zniknięciem bardzo nieprzyjemnych skutków poprzedniej mogli przejść do normalnej walki. Emocje złości w Hikarim zniknęły i zostały zastąpione jego standardowym sposobem myślenia. Dziwnym dla całego świata, ale nie dla niego. Swoją drogą złość? To jedna z reakcji, którą pokazywał przy kimś bliższym, ale nie wiedział czy sam udaje to w sobie czy też w rzeczywistości stał się zły. Nie potrafił zadać sobie na to pytanie odpowiedzi. Dawno nie czuł takiego czegoś wobec kogoś innego, ale czy to było prawdziwe? Może sztuczne odtworzenie jego gniewu wobec nieprawości na świecie? Nie... Tego raczej nie da się odtworzyć i jego chęci zabicia czegoś takiego. No zresztą... Nie ważne. Zamiast na zastanawianie się nad tym co się stało z nim podczas tego szalonego poranka, dlaczego to tak przeżywa teraz był czas na kontynuowanie walki i tym razem... Nawet na poważnie. Czekał co zaprezentuje jego przeciwnik będąc gotowy do zrobienia swojego ruchu. Gdy tylko zauważył kulę ognia lecącą w jego stronę przemyślał parę rozwiązań. Mógł odpowiedzieć ogniem na ogień, mógł również użyć wody, obok której przebywał. Może coś z gumą spróbować? Nie ważne. Miało być lekko widowiskowo, a jednocześnie skutecznie, dlatego złożył pieczęcie: Baran → Koń → Ptak i wtedy powstał dookoła niego wodny wir, który stłamsił ogień w kontakcie z nim. W międzyczasie planował skorzystać z innej techniki tego żywiołu. Zanim jeszcze wodny wir opadł połączył się z wodą, za pomocą swojej techniki rangi D tak, aby przeciwnik nie wiedział gdzie on jest i czekał. Na co? Na narodziny nowej legendy, koniec świata, albo jakikolwiek ruch Shinjiego. Zobaczenie szansy na wykonanie swojego ataku i wtedy pojawienie się i użycie odpowiedniej techniki. Nie spodziewał się, aby jego rywal znał taką technikę, dlatego zniknięciem spowoduje u niego myśli przemieszczenia się gdzieś poza zasięg wzroku zapewne, a nie... Po prostu bycie w miejscu jako część wody. Gdy znalazł okazję postanowił pojawić się ponownie i zaatakować ogniem. Oczywiście w sposób nie dający szans na ucieczkę przed tym w odpowiednim czasie. Cóż w ten sposób pokaże większość swoich kart żywiołowych, ale to mu nie przeszkadzało. Pokazał swoją wyższość i w taktyce, a przynajmniej miał taką nadzieję. Pieczęcie Węża → Szczura → Węża → Tygrysa dawały mu technikę podobną do używanej przez Shinjiego, ale tutaj mała iskra powodowała wybuch. Szkoda, jakby tam plunął lawą, czego nie zrobił. Po prostu czekał na jego reakcję jak się zdziwi z tego wszystkiego.
Chakra: 66%
Chakra: 66%
0 x
Cause i'm the real fire.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości