Bateimura

Największa prowincja Wietrznych Równin zamieszkana przez Ród Inuzuka. Pomimo swoich rozmiarów, prowincja jest zręcznie zarządzana przez Ród, a to dzięki niezwykle efektywnemu przemieszczaniu się członków rodu na swoich psach. Yusetsu od północy sąsiaduje z morzem, od północnego zachodu z prowincjami Karmazynowych Szczytów, od południowego zachodu z prowincjami Samotnych Wydm a z kolei od zachodu z Shigashi no Kibu. Takie umiejscowienie pozwala na rozwój w prowincji zarówno handlu morskiego jak i lądowego. Niektóre osady zamieszkują członkowie podzielonego wewnętrznie Szczepu Terumi.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Bateimura

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Bateimura

Post autor: Kenshi »

Po uzyskaniu informacji od Tetsuo, poszukiwania rozpoczął od najbardziej charakterystycznych miejsc w osadzie. Uznał, że to przy takich miejscach wystąpi największe prawdopodobieństwo napotkania takich notek, a żeby zwiększyć szansę ich odnalezienia, wraz z białowłosą podzielił się obszarem poszukiwań. Uzyskana od Tetsuo informacja była jasna - odnaleźć notki, jednocześnie ich nie naruszając. Nie wiedzieliśmy jak zachowa się naruszona pieczęć, dlatego na wszelki wypadek należało zachować daleko idącą ostrożność.
Czarnowłosy skupił się na najbardziej okazałych budynkach, więc naturalną koleją rzeczy było rozpoczęcie poszukiwań od budynku zarządcy osady. I rzeczywiście, nie było trzeba poświęcać wiele czasu na odnalezienie tego obiektu. Okazała jak na tutejsze warunki siedziba, nie kryła przed mężczyzną jednak żadnych tajemnic. Poświęcony czas pozwolił odkryć notkę na tyłach budynku. Z niesmakiem ją obejrzał, ale pozostawił nienaruszoną. Zamiast ją tknąć w jakikolwiek sposób, przerzucił swoją uwagę na inny obiekt - a była nią wieża strażnicza.
W tym przypadku, gdy znalazł się już bliżej, sytuacja przedstawiała się zgoła inaczej. Na podłodze prowizorycznej wieży stworzonej z drewnianej palisady dostrzegł wspomnianą notkę. Dostanie się tam mogło być trudne, ponieważ jedyną drogą dostępu była drabina nachylona pod kątem. Kenshi jednak nie był wieśniakiem, ani pierwszym lepszym myśliwym który mógł posiadać jakiekolwiek pojęcie o zręczności. Był shinobim i to potężnym, a dostanie się do wnętrza czegoś takiego, nie stanowiło dla niego większego problemu...
- Znalazłem dwie, w budynku zarządcy osady oraz w wieży strażniczej - powiedział, gdy zjawił się w miejscu zbiórki, po pojawieniu Nikusui. Wraz z jej raportem, oraz informacją od Tetsuo, wiedzieliśmy już, że wszystkich notek jest cztery. I należy wszystkie zerwać w jednej chwili. W przeciwnym wypadku, mogą pojawić się problemy...
- Widzę dwa rozwiązania. Albo użyjemy klona, albo dziecka. Kwestią problematyczną zostaje sposób komunikacji, czyli w jaki sposób zasygnalizujemy, że właśnie w tej chwili należy zerwać notkę - zauważyłem, podsuwając rozwiązanie, w jaki sposób można w jednej chwili pozbyć się aż czterech notek. Czarnowłosy nie zasygnalizował wprost, że zna technikę klonowania - był to idealny sposób na wyciągnięcię informacji od pozostałych czy znają taką sztukę. Gdyby się jednak okazało, że żądne z nich nie potwierdza takich umiejętności, to nie zamierzał się kryć z tym co potrafi. W tym przypadku liczył się też czas. A tego im ubywało.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Bateimura

Post autor: Nikusui »

Poszukiwania okazały się owocne. Cieszyło ją to, nawet, jeśli jej znaleźne znajdowało się w samych drewnianych ruinach. Nie miało to znaczenia. Musiała tylko się upewnić, że jest do tego dostęp. Zresztą, dla ninja wspinanie się nie było przecież jakąś znaczą trudności, o ile grunt był zwarty i twardy. Na dobrą sprawę i wodospad nie stanowił przeszkody. Gorzej sprawa miała się ze spróchniałym drewnem, wtedy mógłby być problem. Jednak na ten moment nie mieli zajmować się ściąganiem notek. Wystarczyło zapamiętać ich lokalizację, co Nikusui oczywiście zrobiła, po czym wróciła do budynku, w którym dalej przebywał Tetsuo, by badać notatki i inne zapiski.
Na miejscu, jak już była już trójka, dowiedzieli się niezbyt pocieszających rzeczy. Co prawda nie były niemożliwe do wykonania, ale już stawiały jakąś poprzeczkę. Zdjęcie ich wszystkich jednocześnie, w takiej odległości i z ich trójką było przeszkodą. Trzeba było poszukać rozwiązania, które częściowo podsunął Kenshi. Dość bezpiecznie, bo nie wyrywał się do przodu, nie proponował swojej osoby. Badał teren i ich możliwości? Pewnie tak. Białowłosa nie miała pojęcia jak dobrze znają się z Tetsuo, no ale oni o swoich umiejętnościach nie wiedzieli nic. To, że posiadała wiedzę, iż walczył z Kabuto, nie oznaczało, że miała szansę oglądać ten pojedynek.
- Również znalazłam dwie. Na murze w wyrwie, ale na wyciągnięcie ręki oraz w najbardziej wysuniętej wieży strażniczej. Jest nieco zdezelowana, ale jeszcze się nie wali. Notka jest na podłodze, widać ją z zewnątrz. - odpowiedziała niedługo po wypowiedziach Kenshiego. - Nie wiem czy dzieciak to dobre rozwiązanie, ale jeśli nie ma innego wyjścia, to trzeba będzie tak zrobić. - dodała, nie ukrywając, że byłoby milej, gdyby znalazł się inny sposób. Na przykład klon, o którym sam Kenshi wspomniał. Dlatego w tym momencie patrzyła na niego, jakby oczekiwała, że sam potwierdzi czy ma taką umiejętność czy też nie. Po prawdzie, Ryukata już jakby zdradziła, że nie ma takiej możliwości. O ile nie kłamała. A sądziła, że mężczyzna raczej nie obdarzył ją zbyt dużym zaufaniem.
- Nieco mniej inwazyjnie, a przynajmniej bez szkód dla osady, mogę zaproponować zasygnalizowanie moim rantonem. Wyślę wiązkę w górę, jak najbliżej centrum, by każdy ją widział. Mogę nią manipulować, więc sygnałem do zdjęcia notek mógłaby być gwałtowna zmiana kierunku wiązki. - zasugerowała, przy okazji uchylając rąbka tajemnicy. Nie wahała się przed tym jakoś szczególnie, nie chciało jej się bawić w gierki i wymuszanie wpierw informacji od innych. Nie od dziś wiadomo, że ludzie chętniej się czymś dzielą, jeśli sami coś damy. - Tylko nie szukajcie zbyt wysoko, zasięg też jest ograniczony. Dobrze, że osada nie jest zbyt wielka. - dodała, ale to wszystko miało znaczenie tylko pod warunkiem, że jej sposób zostanie zaakceptowany. Było możliwe, że Kenshi czy Tetsuo posiadali lepsze rozwiązania. Może istniał inny, magiczny sposób, mniej rzucający się w oczy. Kto wie.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Bateimura

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Bateimura

Post autor: Kenshi »

Czarnowłosy pojawił się pierwszy w miejscu zbiórki. Nie napotkał w trakcie poszukiwań większych problemów stąd mógł przyłożyć szczególną uwagę co do poszukiwań. I były tego efekty w postaci odnalezienia dwóch pieczęci. Po zjawieniu się Nikusui, mężczyzna powiadomił współuczestników o znaleziskach. Kobieta uczyniła podobnie. Z ich wzajemnych relacji wychodziło na to, że oboje natknęli się na jedną i tą samą notkę w wieży strażniczej. Pomijając jednak ten jeden aspekt, udało im się zlokalizować wszystkie pieczęci. Pozostało ustalić, jak powinni dalej postępować.
- …. nie musimy narażać dziecka – odparł, wysłuchawszy zarówno kobiety jak i Tetsuo. Uformował pieczęć barana, rzucając pod nosem kilka słów - Doton: Iwa Bunshin no Jutsu. Po wykonaniu tych gestów, część jego ciała na ramieniu zaczęła ulegać dziwnej transmutacji. Chwile później wypłynęła z tego substancja, która szybko stwardniała przybierając najpierw formę, a potem kształt Kenshiego. – Ograniczeniem jest zasięg tego klona… Nie możemy się oddalić od siebie na odległość większą niż 50 metrów. Tak więc na podstawie odległości powinniśmy zdecydować, kto czym się zajmie – odparł, zwracając się w tym momencie do białowłosej, z którą musiał podzielić się trzeba pieczęciami. Tetsuo wybrał tą, która znajdowała się w domu alchemika.
Działania w oparciu o wykorzystanie klona było znacznie rozsądniejsze – nie tylko z powodu że nie ryzykowaliśmy życiem dziecka, ale właśnie dlatego że eliminowaliśmy czynnik który nierozerwalnie był związany z dzieciństwem. Brawura, ignoranctwo i pewne ograniczenia wynikające zarówno z racji wieku jak i wytrenowania ciała. Dostęp do niektórych pieczęci był dużo trudniejszy, dlatego wykorzystanie klona który posiadał ograniczone zdolności w pełni sprawnego shinobiego, było dużo roztropniejsze.
- Jaki będzie sygnał do działania? – spytał Nikusui, od paru chwil nie spuszczając z niej oczu. Nie było w tym niczego dziwnego, bo w końcu to z nią dogadywał w tej chwili szczegóły. Tetsuo na tą chwilę miał najłatwiejsze zadanie – no cóż, przynajmniej do chwili, aż nie odkryje co jest za ścianą…
  Ukryty tekst
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Bateimura

Post autor: Nikusui »

Prawda była taka, że z jakiejś opcji skorzystać musieli. Zerwanie notki nie było jakimś wielce problematycznym zadaniem, o ile rzeczywiście zerwaliby je jednocześnie. W tym wypadku ryzykowali wszyscy, a białowłosa nie sądziła, by Kiyomi świetnie sobie poradziła w dalszym życiu, jeśli ich trójce by się coś stało. Może to też kwestia braku nadmiernej wiary w innych ludzi, ale po cóż znów nadmiernie się łudzić. Bardziej wrażliwy w tym temacie był chyba jednak Kenshi, który, tym razem, już wprost się zaoferował. Dość szybko stworzył swojego klona. Nikusui miała nadzieję, że twór mężczyzny ma wystarczający zasięg, by tego dokonać. W tej małej osadzie te pięćdziesiąt metrów powinno spełniać swoje zadanie.
Teraz przyszła kolej na nią. Skoro się zaoferowała ze znakiem, to rzeczywiście, dobrze byłoby go pokazać. Aczkolwiek jest jakieś małe marnowanie chakry. Lepsze jednak to, niż potem każdy miałby się dziwić co to jest i czy to na pewno to, czego mieli oczekiwać.

Nikusui zaczęła składać pieczęci, by zaprezentować swój ranton. Z jej złączonych dłoni w znak tygrysa, szybko wystrzeliła wiązka, oczywiście w górę. Nie chciała nikomu zrobić tu krzywdy, ani niczego zniszczyć. Chociaż na dobrą sprawę nie wiedziała czy kiedykolwiek ktoś w tej osadzie jeszcze zamieszka. W każdym razie, laserowa wiązka, która przypominała wodę, poleciała w górę, około pięciu metrów, a Nikusui w tym momencie zmieniła tor lotu wiązki o dziewięćdziesiąt stopni, po czym puściła pieczęć.
- Zrobię dokładnie to samo, tylko znacznie wyżej, byśmy wszyscy widzieli. W momencie, kiedy wiązka zmieni tor lotu, puszczę pieczęć i odkleję notkę. - zakomunikowała, opuszczając dłonie. Zerknęła zaraz na Tetsuo, który określił się, którą notką się zajmie. Teraz przyszła pora na podział między nią, a Kenshim. Wybór wcale nie był zbyt trudny, a skoro sam mężczyzna się do decyzji nie kwapił, białowłosa postanowiła przejąć stery.
- Proponuję byś zajął się budynkiem zarządcy i wieżą. Ja ogarnę tę w murze. - zaproponowała, patrząc na członka klanu Maji i oczekując jakiś ewentualnych sprzeciwów. Taka opcja wydawała jej się najlepsza. Budynek zarządcy nie był przecież gdzieś na obrzeżach osady, więc w linii prostej powinno być bliżej do owej wieży, niż z wieży do muru. No ale to on był przy tym budynku, więc w sumie najlepiej wie o tym, gdzie się znajduje. Dlatego czekała na potwierdzenie lub zmianę planów i wyruszenie. Zawsze liczył się czas.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Bateimura

Post autor: Yamanaka Inoshi »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Bateimura

Post autor: Kenshi »

Propozycja wykorzystania klona, nie spotkało się z sprzeciwem kogokolwiek. Była to jedna z alternatyw – ta zdecydowanie rozsądniejsza – więc takie podejście nie mogło dziwić. Białowłosa przed którą postawił decyzję wyboru pieczęci – również dokonała wyboru. Zadania zostały rozdzielone, znak rozpoznawczy rozpoczynający działanie również. Mogli działać.
Na wznak Tetsuo, każdy ruszył w ustalonym kierunku. W tym momencie zarówno na nim jak i na białowłosej spoczywał największy obowiążek. Kobieta miała dać znak do rozpoczęcia akcji, a on i jego klon odpowiadali za zdjęcie aż dwóch pieczęci. Błąd kogokolwiek mógł wywołać lawinę niepożądanych i niewiadomych działań, dlatego każdy był zdeterminowany do tego, by nie popełnić żadnego błędu. Gdy więc zjawił się na miejscu (tak samo zresztą jak i jego klon), a następnie dostrzegł na niebie ustalony wcześniej znak – nie czekając zerwał wskazaną pieczęć, oczekując na to co się stanie.
Nie zdarzyło się nic…
Po chwili wyczekiwania na niewiadome, gdy było już pewne, ze nie uruchomiła się żądna pułapka, ani nie nastąpiło żadne nadzwyczajne zdarzenie, czarnowłosy postanowił wrócić do miejsca zbiórki. Po drodze spotkał się z klonem którego na powrót wchłonął, odzyskując znaczną część chakry. Chwilę później przed dotarciem do chaty alchemika, napotkali dziewczynkę, która właśnie do niej weszła. Skwitował to siarczystym przekleństwem. - …. jeszcze dziecka nam tu brakowało. Słowa rzucone były bardziej w przestrzeń, nie zaadresowane do białowłosej, która zdążyła do niego dołączyć, zmierzając w tym samym kierunku. Kobieta wcześniej poinformowała ich że zostawiła ją w domu. Dziecko najwyraźniej dość miało czekania i postanowiło zignorować polecenie. Biorąc pod uwagę stan w jakim znalazła się osada, czy jednak można się było temu dziwić?
Po dotarciu na miejsce, dostrzegliśmy Tetsuo, który najwyraźniej udzielał dziewczynce jakiejś odpowiedzi. Sądząc po tym co usłyszeliśmy, najprawdopodobniej dziewczynka pytała o kogoś bliskiego. Kenshi obserwował ją ze swojego miejsca, ale nie skomentował postawy jaką wykazała się tutaj przychodząc. Zdawał sobie w części sprawę z tego jak mogła się czuć. W końcu i jego historia nie była radosna…
Mieli chwilę dla siebie, którą mogli wykorzystać w dowolny sposób. Sam nie opuszczał już budynku – choć może powinien to rozważyć bo zapach dobywający się zza skruszonej ściany nie należał do najprzyjemniejszych - tylko zbliżył się do ściany znajdujących się nieopodal podziemnego przejścia i się zwyczajnie o nią oparł, tak by nie tylko mieć wgląd na dziurę o którą im chodziło ale również widzieć wszystkich i słyszeć co Tetsuo będzie może miał do powiedzenia, szczególnie że jeszcze zapoznawał się z dokumentacją. Jego przypuszczenia co do tego czy się jeszcze czegoś dowie, nie były zresztą przesadzone, bo już po kilku minutach usłyszał ważne rzeczy.
-Mam je tu ze sobą – przytaknął mu, gdy ten zaczął tłumaczyć, że każda z fiolek pełniła część eksperymentalnego leku. Leku na grzyba, który podobno trawił tą osadę. A dość szybko się okazało, że również i ich samych. Wierzyć mu się nie chciało, że tak łatwo udało im się tym syfem zarazić. A miał paskudne przeczucia co do tej groty. – Po prostu świetnie – parsknął w złości i wyciągnął z torby po kolei trzy fiolki, przy akompaniamencie narastającego szumu w uszach. Od kompana dowiedział się, za co odpowiadała każda z fiolek i choć posiadł tą wiedzę, nie wiedział czy mimo to jest warto ryzykować i nieznaną substancję wlewać do swojego organizmu. Gdy jednak usłyszał resztę… poczuł nieprzyjemne ciarki na grzbiecie, tym większe bo zdawał sobie sprawę z tego, że dzieje się z nim z każdą chwilą co raz gorzej. – Zanim zaryzykujemy, wyjdźmy na zewnątrz… na świeże powietrze. Może poczujemy się lepiej, jeżeli nie, to nie pozostanie nam nic innego jak zaryzykować i to wypić – powiedział, nie oczekując od pozostałych odpowiedzi, tylko ruszając w stronę Tetsuo, który z wyraźnym trudem łapał co raz głębsze oddechy. On był najdłużej narażony na działanie tych toksyn.
Na zewnątrz, przed domem moglibyśmy obserwować, czy efekty jakich doświadczaliśmy, zatrzymały się, czy też nasilały. W przypadku gdybyśmy odczuwali co raz silniejsze działanie toksyn, rzeczywiście należało podjąć decyzję co do tego kto jaką fiolkę wypije.
- Tetsuo… Posiadasz największą wiedzę na temat tego co tu się dzieje. Zapoznałeś… przeczytałeś wszystko co było z dokumentów… .Wydaje mi się, że najbezpieczniej byś ty zachował jasność… jasność umysłu – powiedział, podsuwając mu białą fiolkę. Pozostały jeszcze dwie czerwona i niebieska. – Jestem… dobrym szermierzem i wystarczająco sprawny fizycznie by zagrozić w bliskim starciu… jeżeli się zgodzisz… jak się zgodzisz wypiję czerwoną, a Tobie pozostawię ostatnią – zaproponował zwracając się do białowłosej, która również doświadczała tego samego. Jego umysł, mimo że działał co raz gorzej, zachował jednak jeszcze na tyle jasności, by go niepokoiły dwie kwestie – Zastanawia mnie… czemu małej nic nie dolega… Czemu jest odporna na działanie tej grzybni… tych zarodników… oraz to.. że skoro Tatsuhiko jest w środku… to kto umieścił barierę na zewnątrz – powiedział, będąc gotowy do wypicia czerwonej fiolki i podjęcia stosownych działań – tam, w środku, na dole…
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Bateimura

Post autor: Nikusui »

I udali się do swoich miejsc. Jedna osoba na jedną notkę. No i klon, oczywiście. Teraz białowłosej nie pozostało nic innego, jak odczekać moment, tak dla pewności, że każdy z nich na pewno jest już na miejscu. Byłaby kicha, gdyby wystrzeliła wiązkę zanim każdy z nich będzie na odpowiednim miejscu. Chyba osobiście wolałaby się na własnej skórze nie przekonywać, co mogłoby się stać w takim wypadku. Rzecz jasna - wiedzę taką mogłaby posiadać, ale niekoniecznie z własnego doświadczenia. Stąd, gdy uznała, że już pora, złożyła odpowiednie pieczęci i puściła wiązkę na tyle wysoko i na tyle ukierunkowaną w centrum, na ile mogła, by w końcu zmienić diametralnie jej tor lotu. Wtedy puściła pieczęci i zerwała notkę. Nikusui musiała przyznać, że przez moment czuła, jakby serce biło jej mocniej. Gdzieś tam w środki tlił się dreszczyk adrenaliny.
Chwila oczekiwania i nie stało się nic. Ziemia się nie poruszyła, pioruny w nich nie waliły, ani nie pojawiły się żadne inne przeszkody. W takim wypadku wręcz trzeba było wrócić do miejsca, z którego przyszli. No, oczywiście nie tak dosłownie. I tam czekało białowłosą zaskoczenie. W budynku znajdowała się Kiyomi. Jakby zdezorientowana. Przecież kazała jej czekać. Nikusui zmarszczyła brwi. Najwidoczniej mała już chwilę tu była i prowadziła rozmowę z Tetsuo.
- Myślałam, że poznałaś mnie na tyle, żeby wiedzieć, jak bardzo nie lubię, gdy ktoś robi co innego, niż mu mówię. - powiedziała zdecydowanie, wiedząc, że to nie jest miejsce dla niej. Teraz jeszcze trzeba było na nią uważać, albo gorzej, mieć ją na sumieniu. Widać było, że i Kenshi nie był zadowolony z obecności dziecka, czemu również dał wyraz. Z dobrych wiadomości mieli tyle, że udało się udostępnić przejście. Najwidoczniej to był właśnie efekt zerwania owych notek. Teraz dobrze byłoby zejść na dół i sprawdzić, co się tam kryje, ale Tetsuo nieco ich zblokował, postanawiając, że jeszcze trochę poczyta. Stąd Nikusui nieśpiesznie przechadzała się po budynku, by ciągle słyszeć, co mówi studiujący zapiski mężczyzna, a przy okazji dobrze się w środku rozejrzeć. Jej kroki były powolne, ale gdy usłyszała o tym, że zarodków jest tym więcej, im wilgotniejsze jest powietrze, przystanęła gwałtownie w miejscu. Moment, moment. Przecież powietrze, które ich otaczało, było wilgotne. Ciężko byłoby tego nie wyczuć, ale za cholerę nie spodziewała się, że już w opustoszałej praktycznie wiosce, ich to dopadnie. Wzięła materiał swojego płaszcza, przykrywając nos i usta, jakby prowizorycznie miało to zapewnić jakiś filtr powietrza. Oczywiście już i tak zdążyła się tego nawdychać, ale po co pogarszać swoją sytuację? Zwłaszcza, że zaczynała czuć efekty. Z jednej strony słowa mężczyzny były wyraźne, ale jakby docierały z oddali. Nie podobało jej się to całkowicie.
Z przemyśleń wyrwało ją pytanie Kiyomi. Spojrzała na dziewczynkę, wciąż klnąc w duchu, że tu przyszła. Zdawało się jednak, że z nią się nic nie dzieje, co było dosyć dziwne. Organizm dziecka zdawał się być mniej odporny, a na pewno mniej niż u ninja. Tymczasem ona znosiła to wszystko najlepiej.

Milczała, jakby szczędząc sobie większych wdechów, jakie mogłoby robić w tym budynku. Może to byłą marna próba, ale zawsze jakaś. Oczywiście, jeśli tylko Tetsuo zgodził się wyjść na zewnątrz, by sprawdzić efekt dalszego ich otumanienia, zrobiła to samo. Zabierając ze sobą Kiyomi. Jej samopoczucie się pogarszało. Uczucie wiercenia w głowie w pewnym momencie było niemal nie do zniesienia. Jeszcze nigdy nie miała z czymś takim styczności. Nie licząc kaca, ale od tego się nie umiera. Tu jednak była na to bardzo realna szansa. Ratunkiem miały okazać się fiolki. Oczywiście, wypicie nieznanych substancji pozwoli uratować tyłek, może na jakiś czas, a równie dobrze później może być jeszcze gorzej.
- Kurwa. - warknęła jedynie pod nosem, w końcu, po dłuższym czasie się odzywając. Za cholerę jej się to nie podobało i nie zamierzała dostosowywać słownictwa tylko dlatego, że było tu z nimi dziecko. Aż taka delikatna przecież nie była. Jednak ta cała sytuacja, gdzyb, zarodniki... nieznane fiolki... czy tego nie było za dużo?
- Właśnie, Kiyomi-chan, nie czujesz się dziwnie? - zapytała dla pewności, bo może ta informacja pozwoli dowiedzieć się czegoś więcej.
- Nie mam sprzeciwu. - dodała niedługo później, zgadzając się by wziąć ostatnią fiolkę, prawdopodobnie dla ducha. Nie była zbyt rozmowna, bo to była właśnie taka sytuacja, w której należało działać, a nie specjalnie się rozgadywać. Zresztą, jaki był sens wchodzenia w słowo Kenshiemu? Żaden. Dlatego tego nie robiła i cierpliwie czekała na odpowiedzi Tetsuo i ich dalsze poczynania. Chociaż, jak, do cholery, niby pozbyć się takiego grzyba i jego zarodników? Spalić, spalić to wszystko.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Bateimura

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Bateimura

Post autor: Kenshi »

Obecność małej Kiyomi nie tylko dla niego była zaskoczeniem, po reakcji białowłosej wiedział już, że i ona jest niezadowolona z jej przyjścia. Było to zrozumiałe bo obecność dziecka wszystko komplikowało. – Muszę to zapamiętać – dopowiedział, gdy Nikusui dobitnie wyraziła co sądzi o zignorowaniu wydanego przez nią rozkazu. Nie dodał już nic więcej na ten temat, bo wyraził je krótko acz dobitnie już wcześniej. W chwili obecnej nie było czasu nic więcej z tym zrobić, dlatego weszli do środka.
Na miejscu wydarzyło się wiele rzeczy. Tetsuo zapoznał się z kolejną porcją dokumentacji i udzielił ważnych informacji – wśród nich znalazły się i te, które bezpośrednio dotknęły całej trójki, a być może i czwórki bohaterów. Dalsza porcja zdarzeń nastąpiła bardzo szybko - gniew wymieszany ze strachem i decyzja o opuszczeniu budynku. Niestety, dość szybko okazało się, że takie rozwiązanie na niewiele się zdało i dalej pozostawali z porcją pytań bez wyjaśnień. Wśród nich były i te dotyczące słuszności wypicia zdobytych wcześniej fiolek z nieznaną substancją. Decyzja o ich opróżnieniu, zapadła jednak wspólnie.
- Raz kozie śmierć… niech się dzieje co ma dziać – rzekł wlewając ostatecznie czerwoną substancję do przełyku. Tetsuo przypadła w udziale biała, a Nikusui fiolka niebieska. Każdy w tej chwili ryzykował pogorszeniem objawów, a nawet i śmiercią. Było to jednak ryzyko bez pewnych konsekwencji, wszystko opierało się na przypuszczeniach i mogła wciąż istnieć dla nich szansa.
Mijały sekundy, ale nie czuł się gorzej. Obserwował pozostałych i pierwsze zmiany dostrzegł u Tetsuo. Grymas na jego twarzy jakby zelżał. Szybkie wyjaśnienia padły z jego ust niedługo później. Fiolka rzeczywiście mu pomogła. Osłabiła fizycznie, ale oczyściła umysł. Jak to miało wyglądać u nich?
Po kilkunastu kolejnych sekundach zaczął czuć wzbierające w nim siły. W zaskoczeniu aż wciągnął powietrze głęboko do płuc. – Jest….jest dobrze, też czuje się lepiej… Choć znacznie trudniej kontrolować mi własną chakrę. Wyjaśnienia… odnośnie fiolek chyba były prawdziwe, co z Tobą? – zapytał, przenosząc spojrzenie na trzecią osobę, które zdecydowała się wypić zawartość fiolki – Nikusui.
Tetsuo w międzyczasie postanowił nawet powstać, co rzeczywiście wskazywało na lepszy stan. Sam również podniósł się z kolan, biorąc przykład z towarzystwa. Słusznie zauważył, że należało teraz działać ostrożnie. Sam zdecydował o wypiciu czerwonej fiolki, a więc to na nim spoczywał obowiązek przewodzenia temu pochodowi.
- Pójdę pierwszy, niemniej zastanówcie się, czy wszyscy schodzimy. Jeżeli to pułapka, obyśmy nie przypłacili tego życiem każdego – odparł, w swoich rozważaniach nie biorąc nawet pod rozwagę tego, że miałoby w tej wyprawie uczestniczyć również dziecko. Gdy plany nie uległy zmianie, wysunął ostrze katany i trzymając je w dłoni, ruszył ostrożnie w stronę domostwa. Wiedział, że stężenie grzyba było tam znacznie większe niż na zewnątrz, ale czy w takiej sytuacji miał inne wyjście? Najwyraźniej wypita substancja działała.
Westchnął ciężko stojąc nad zejściem – Bądźcie ostrożni. Jeżeli macie czym poświecić… Będzie miło – mruknął w kierunku swojego towarzystwa po czym zeskoczył do środka. Tunel prowadzi przed zniszczoną ścianę, więc ruszył na przód, pomału, krok za krokiem, nasłuchując odgłosów dobiegających z środka.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Bateimura

Post autor: Nikusui »

Dziecko. Cóż znowuż mogła wymagać od dziecka? Całkowicie zagubionego, samotnego i szukającego wsparcia i pomocy. W duchu białowłosa jedynie westchnęła na wymówki Kiyomi i pozwoliła, by jej spojrzenie złagodniało. Nie chciała przecież, by teraz im się tu rozpłakała, bo sprawi jeszcze więcej problemów. A tych trzeba było za wszelką cenę unikać. Mieli ich już wystarczająco, by kolejnych nie dokładać. Zerknęła jeszcze na Kenshiego, który postanowił dodać swoje trzy grosze. Po złości czy też jedynie informacyjnie, jednak uznając jej zdanie za ważne - nie miało to znaczenia. Posłała mu jedynie krzywy uśmiech, na który jeszcze ją było stać w tych warunkach i pokręciła głową, jakby chciała mu przekazać, że i owszem, tak będzie dla niego i dla wszystkich lepiej. I wyszło to bardziej prześmiewczo, niżeli groźnie, ale kto by się teraz tym przejmował.
Wyszli na zewnątrz i chociaż przez ułamek sekundy poczuła się lepiej. Złudny ułamek sekundy, bo wcale jej się nie poprawiało. Dostali chwilę wytchnienia, która i tak nie mogła uratować ich przed tym, co już krążyło w ich ciałach. Wiedzieli jednak, że muszą coś z tym zrobić. I mieli do tego jedną okazję - czy słuszną, ciężko było o tym powiedzieć. Mogło ich to kosztować wiele, ale czy nie wiedzieli na co się piszą, idąc tą drogą? Oczywiście, że wiedzieli. Białowłosa jednak nie chciała myśleć teraz o śmierci. Szła za ciosem, z myślą z tyłu głowy, że dojdą do siebie. Dlatego zgarnęła fioletową fiolkę i wypiła jej zawartość, wciąż czując uboczne skutki nawdychania się tego świństwa. Naprawdę nie pamiętała, kiedy czuła się tak fatalnie, jakby znajdowała się gdzieś obok, w dziwnym, przyćmionym świecie, w którym dźwięki to upierdliwe stworzenia, uprzykrzające życie i funkcjonowanie.
Nikusui wiedziała, że teraz Kiyomi musi z nimi zostać. Niezależnie od tego, co się stanie. Jeżeli miała się zarazić, to już musiało się to stać, nawet jesli efektów nie będzie widać. Jeśli jednak grzyb jej nie tknął, coś musiało w tym być. Sama kobieta nie była w stanie powiedzieć, cóż to takiego. Nie była medykiem czy alchemikiem, nie znała się na takich sprawach. Żeby wiedzieć, co się dzieje z dziewczynką, trzeba byłoby ją pewnie przebadać i to dość porządnie. A to nie była specjalizacja Nikusui.
- Musi zostać z nami. Jeśli w przeciągu pół godziny nic jej nie będzie, to znaczy, że coś w niej jest. Coś, co chroni ją przed tym grzybem. Bo wątpię, żeby była jedynym dzieckiem w osadzie. Dzieci raczej cechują się słabszą odpornością od dorosłych, więc łatwiej by to łapały. - swoje słowa skierowała do mężczyzn, próbując nawiązać do tego tematu. Może oni będą wiedzieć, coś więcej? Testuo zdawał się posiadać jakąś wiedzę, może będzie mógł to rozwikłać. - Oprócz ciebie były jeszcze jakieś dzieci w wiosce? - zapytała dla pewności Kiyomi, marszcząc brwi. To, że dotarła do Raigeki, niezarażona, mimo iż jej matka była chora, mogło dawać do myślenia. Czy w takim razie... nie powinna być celem?
- Musimy ją chronić. - dodała zaraz po tym, kiedy Testuo wypił zawartość swojej fiolki. Miał również rację w tym, co mówił. Nie mogli wysadzić części wioski od tak. Tam mogła być również matka Kiyomi. A może ona była odpowiedzią, może mogła pomóc nie tylko swojej matce?
Testuo jako pierwszy odczuł skutki wypicia dziwnej mikstury. Wyglądał na pozbawionego sił, aczkolwiek myśli miał czyste i z tego, co mówił, nie sprawiały mu one trudności. Kenshi również potwierdził działanie fiolki. Dokładnie w momencie, kiedy i ona zaczęła odczuwać skutki wypicia fioletowej fiolki.
- Lepiej. Będę mogła działać, ale nie z pełną mocą, jakbym wciąż była nieco ociężała, ból głowy nie ustąpił, ale poradzę sobie z tym. Czuję jednak, że z jutsu będę mogła korzystać. - odpowiedziała, upewniając się w tym, że każda fiolka dawała coś innego. Zawsze był to jakiś pozytyw, nawet, jeśli nie byli w 100% sprawni. Poza tym, Kenshi poruszył ważną kwestię. Owszem, dobrze byłoby tam pójść we trójkę, ale zabierać tam dziecko? Nie wiadomo, co ich tam czekało. Poza tym, jeżeli to pułapka, to rzeczywiście byli w dupie. A tak to może chociaż dostarczyłaby Kiyomi do Raigeki i tam by się coś wyklarowała. O ile zdołałaby z nią uciec. Na to zapewne są większe szanse na zewnątrz niż wewnątrz.
- Ja mogę z nią zostać. Testuo ma tęższy umysł, tam może znajdować się coś, co tylko on wyłapie. W razie, gdyby było czysto, dajcie znać. Może uda ci się podesłać do nas klona, w takim wypadku. - powiedziała, chociaż i tak średnio jej się to podobało. Siedzenie z dzieciakiem, zamiast czynny udział? No cóż... tak czy siak, wszystko się mogło zdążyć. Może to właśnie one będę narażone na większe niebezpieczeństwo na zewnątrz, niż mężczyźni w jaskini? - Chyba, że masz inne zdanie na ten temat, Testuo? - zapytała, chcąc, by sytuacja była jasna. Skrzywiła się nagle, ponownie czując uciążliwy ból w głowie. Miała jednak świadomość, że wytrzymuje to jednak lepiej, niż przed wypiciem fiolki.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Bateimura

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Bateimura

Post autor: Kenshi »

/Przepraszam, że to tyle trwało.

Tetsuo zasugerował, że użycie broni białej może być nierozsądne bo nietrudno w ten sposób będzie naruszyć strukturę zarodników grzybów, które pokrywały wszystko w koło. Kryło się w tym wiele prawdy, ale czy i bez ich naruszania i tak nie wdychaliśmy tego świństwa? Przecież było tym pokryte wszystko w koło, a ponadto wypili już specyfiki, które miały ich w pewien sposób chronić. Z tych powodów zdecydował się jednak zachować oręż w dłoni, wolał mieć coś w ręce do obrony w razie niespodziewanego ataku. Swoich wątpliwośći nie zachowywał zresztą jedynie dla siebie.
- Idę pierwszy Tetsuo… nie wiem jak Ty ale ja się czuję znacznie bardziej… komfortowo, mając w ręce coś na co można kogoś nadziać. Nie ma tam wiele pola do manewru - zauważył z przekąsem, spoglądając w ciemny otwór który biegł daleko przed siebie.
Ich białowłosa towarzyszka z kolei zasugerowała, że dziecko może tu pełnić znacznie większą rolę niż sobie z początku zdawali sprawę. Skoro dotychczas nie odczuła żądnych skutków ubocznych w jej organizmie musiało siłą rzeczy znajdować się coś, co ją na te zarodniki uodporniało. Czy to były czynniki środowiskowe, albo wrodzona odporność – pozostawało to dla niego w tajemnicy. Tetsuo słusznie jednak zauważył, że nie wiadomo co się z nimi będzie dalej działo, dlatego zwrócił się przed zejściem do Nikusui i małej z pewną propozycją.
- Jestem zdania, że dziecko powinno schronić się w jakimś domostwie, w pobliżu. Niech nawet gdzieś z bezpiecznego miejsca, być może okna, obserwuje to miejsce… i Ciebie kiedy będziesz na zewnątrz. Jeżeli stracisz nad sobą kontrolę, dziecko nie będzie w twoim bezpośredniu otoczeniu, a jeżeli nic Ci się nie stanie, ona będzie spokojniejsza widząc Cię w zasięgu wzroku…. Ty sama również będziesz mogła sprawniej działać
Podzielił się swoimi spostrzeżeniami, przez chwilę mierząc spojrzeniem białowłosą. Czy postanowi z tego skorzystać, czy też przychyli się bardziej ku zdaniu Tetsuo, decyzja należała do niej. Jakby nie patrzeć, to ona nieformalnie stała się w tej chwili opiekunem dziecka. W końcu to ona sprowadziła ją tu bezpiecznie próbując jej pomóc.
Z cichym westchnięciem zeskoczył w końcu do środka, nie odsuwając dłużej tego co było trzeba zrobić. Dzierżac w dłoni broń, pomału posuwał się do przodu, nasłuchując i obserwując wszystko w koło. Pomimo półmroku, dostrzegał świństwo które znajdowało się na ścianach korytarza. Co więcej, wyraźnie było widać nie tylko różną kolorystykę tego, ale także to jak się to porusza!
- … mam strasznie złe przeczucia – mruknął cicho zza siebie, w stronę byłego członka Shiro Ryu. Stało się to przy akompaniamencie… jęków, które dochodziły z głębi prowadzącego nie wiadomo gdzie korytarza. Im jednak zgłębiali się tym było to wyraźniejsze – czarnowłosy odnosił wręcz wrażenie, że było to żałosne zawodzenie. Mężczyzna nie należał do strachwliwych ludzi, ale atmosfera i groza tej sytuacji, spowodowała że aż czuł zimne dreszcze na plecach, przez co jeszcze mocniej zacisnął dłonie na głowni katany. Mimo to parł dalej na przód, powoli acz nieubłaganie.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Bateimura

Post autor: Nikusui »

Może i nie powinni nic tam w środku rozwalać, bo tylko pogorszyliby sytuację, ale problem rodził się, kiedy jednak ktoś ich tam zaatakuje. Mimo wszystko nie mogli tego wykluczyć. Stąd rozdarcie, czy Nikusui powinna zostać z małą, czy też zejść z mężczyznami, by osobiście zbadać sprawę. Możliwe, że te fiolki też nie były bez znaczenia. W jakimś sensie się uzupełniali, a jeśli zabrakłoby jednego elementu...
Białowłosa spojrzała na Kiyomi. W tym czasie również i Kenshi podzielił się swoim zdaniem. Ryukata zmarszczyła brwi i westchnęła ciężko, odwracając na moment głowę w bok i spoglądając na Kenshiego.
- Pójdę z wami. - zakomunikowała, ostatecznie się decydując. Nie chciała zbytnio się tutaj rozwodzić nad powodami, tłumaczeniami i tym podobne, bo nie miała na to ani siły, ani ochoty. I nie mieli czasu. Musieli działać. - Wróć do siebie. Będę wiedziała, gdzie cię szukać. Czekaj tam na nas. - dodała, tym razem kierując swoje słowa do Kiyomi. Była stanowcza i miała nadzieję, że tym razem dzieciak się jej posłucha. To było bardzo istotne, bo rzeczywiście mogło kryć się w niej coś, co może uratuje i ich.
Nie czekała już i ruszyła jako ostatnia w stronę zagrzybionej otchłani, która tylko czekała, by ich pochłonąć. I być może zabrać na zawsze. Oczywiście nie pokrywało się to z planami Nikusui, więc nie przyjmowała takiej wiadomości do głowy. Szła jako ostatnia, pozostawiając Tetsuo przed sobą, a za Kenshim, który ruszył jako pierwszy. Wciąż odczuwała przytłumienie, ale była w stanie zareagować, jeśli coś by im zagrażało. Tymczasowo musiała uważać na ściany, by przypadkiem nie dotknąć niczego niepożądanego. Kto by w końcu chciał dotykać tego obrzydlistwa? Różnokolorowy grzyb "ozdabiał" ściany, w większości dominował kolor zgniłej zieleni. Ponadto wyglądało tak, jakby oddychało. Niezbyt ciekawy widok, nawet dla wprawionego oka wojownika. Wszystko wyglądało na razie jak z kiepskiej, strasznej opowieści, którą opowiadając babki, by wystraszyć dzieciaki. Do tego doszły jeszcze jakieś jęki, zawodzenia, czy godne politowania błagania, o ile były w tym ukryte jakieś słowa. A więc ktoś, albo coś tam było.
Białowłosa powoli odwróciła głowę lekko za siebie, jakby chciała się upewnić, że nic, oprócz tego grzyba, za nimi nie ma. Albo, że nic z któregoś z nich nie wyrosło, nie wyszło, cokolwiek. Tu już była w stanie uwierzyć niemalże we wszystko. Włącznie z tym, że ten syf mógł być jedną, wielką iluzją. Uwaga jednak była tu wymagalna. Nie mogła się zdezorientować, by móc zareagować w odpowiedniej chwili. Próbowała też wychwycić, czy te dziwne zawodzenia należą do kobiety czy do mężczyzny. Może jednak byli za daleko, by dało się to ocenić. Sama też nie odezwała się ani słowem od wejścia, bo wolała wyłapywać wszystkie dźwięki, niż je przez przypadek zakłócać.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yusetsu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości