Największa prowincja Wietrznych Równin zamieszkana przez Ród Inuzuka. Pomimo swoich rozmiarów, prowincja jest zręcznie zarządzana przez Ród, a to dzięki niezwykle efektywnemu przemieszczaniu się członków rodu na swoich psach. Yusetsu od północy sąsiaduje z morzem, od północnego zachodu z prowincjami Karmazynowych Szczytów, od południowego zachodu z prowincjami Samotnych Wydm a z kolei od zachodu z Shigashi no Kibu. Takie umiejscowienie pozwala na rozwój w prowincji zarówno handlu morskiego jak i lądowego. Niektóre osady zamieszkują członkowie podzielonego wewnętrznie Szczepu Terumi.
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
Hikari obudził się mając jednak w głowie jedną scenę, kiedy Inoshi była związana na jakiś krześle, ręce, nogi, szyja oraz tułów i uda. Krzyczała, aby ją zostawiono, ale nie był w stanie dojrzeć nikogo tylko cienie na ziemi i wisząca w powietrzu zbliżająca się strzykawka. Nagle zakneblowano jej również usta, aby ucichła. Otworzył oczy w momencie wbicia jej strzykawki w ramię z jakimś czerwonym płynem w środku. Pot zalewał mu czoło, który natychmiast przetarł i spróbował wstać widząc wszechobecną ciemność. Natychmiast zatrzymał go ból pochodzący z pleców oraz całego ciała z powodu wybranego podłoża. Zdecydowanie będzie bardziej obolały dzisiaj i niewyspany pomimo kilku godzin, oddałby sporo za dobre łóżko. Niestety do najbliższej karczmy było przynajmniej kilka godzin podróży, którą postanowił wykonać po napiciu się wody. Posiłek wcześniej zjedzony mu tymczasowo wystarczy, wynagrodzi sobie to porządnym śniadaniem. Wrócił na szlak dość spokojnie na wierzchowcu nie ryzykując nocą walnięcia w jakieś drzewo. W karczmie poza zjedzeniem posiłku postanowił wziąć porządną kąpiel w dostępnej tam łaźni za opłatą, a potem ponownie wrócił na szlak z nakarmionym również wierzchowcem. Nie przemęczał go, tym razem całą drogę pokonywał dość spokojnie. Raczej wątpił aby poszukiwano go w tym momencie tak daleko, a im bliżej Yogan-Ryu tym pewniej się czuł. Pozwolił sobie nocować w lokalach, tam spożywać posiłki i zakupić jakiś płaszcz po drodze, aby nie przysparzać sobie więcej pytań co mu się stało. Rany na plecach były dobrze widoczne przez jego oryginalny, który sobie zachował w jukach konia wraz z zniszczoną kamizelką. Zajęło mu to sporo czasu, ale ostatecznie na horyzoncie pewnego popołudnia pojawiły mu się pola ryżowe świadczące, że już dotarł do domu. Zatrzymał się na chwilę przypatrzeć temu widokowi, spokojowi który niósł za sobą. Zadarł z mafią, ale nie pozwoli aby ten konflikt jakkolwiek zaszkodził wiosce, w tym celu będzie musiał porozmawiać z liderem. Tylko to dopiero jutro. Stał tak dobre pięć minut i oddychał pełną piersią zanim ruszył dalej, wpierw do bramy zapłacić komuś za zwrócenie wypożyczonego wierzchowca za niego, a potem już nawet nie kulejąc do domu.
20g gliny za małego, 100g za średniego, 200g za dużego.
Opis Najsłabsze wybuchowe twory, którym można nadać rangę C1. Twory charakteryzują się tym, że przypominają wyglądem zwierzęta. Wyróżnić możemy kilka kategorii:
owady, pająki – lądowe typy bomb. Dostępne jedynie w wersji małej.
ptaki – powietrzne typy bomb. Dostępne jedynie w wersji małej i średniej.
ptaki transportowe – bomby charakteryzujące się znikomą siłą, która jest w stanie zaszkodzić jedynie w przypadku bezpośredniego kontaktu. Nie jest to jednak ich przeznaczeniem, a transport jak wskazuje nazwa. Dostępne jedynie w dużej wersji.
ryby, meduzy – morskie typy bomb, wykorzystywane do atakowania celów podwodnych bądź znajdujących się na powierzchni wody. Bomby mogą być także w tym przypadku wykorzystywane jako miny wodne. Dostępne we wszystkich wersjach.
węże, stonogi – podziemne typy bomb, które mogą zostać wykorzystane do unieruchomienia przeciwnika. Charakteryzują się one większymi rozmiarami, a przez to i siłą wybuchu. Dostępne jedynie w wersji średniej i dużej.
Twory C1 spełniają najczęściej rolę przeszkadzajki. Ich siłę można porównać bardziej do petard niż bomb. Bez trudu mogą urwać palce, gdy wybuchną komuś w dłoni, a także zostawić paskudne rany na ciele. Groźne dla życia są jednak w większej ilości.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
Nowe buty mogą być problematyczne w trakcie długiej podróży, jest to niczym zgadywanie jak się sprawdzą. Zawsze szewc mógł spierdolić swoją robotę, przez to przemakały od razu bardziej niżeli stare. Dodatkowe ryzyko obcierania pięt, co mogło przeszkadzać przy słabej wytrzymałości. Hikari osobiście po sobie mógł to powiedzieć, teraz najwyżej takie coś by go irytowało z obecnym ciałem. Oczywiście zależy od głębokości ran, na szczęście miał sprawdzone obuwie które go nie zawodziło przy tutejszych warunkach, regularnie konserwowane. Tym razem również je sprawdził przed zimą, było w doskonałym obecnie stanie. Nie mieli jednak wciąż śniegu, co najwyżej mroźny wiatr smagający twarz, aż cała była od tego zaczerwieniona. Normalnie można nabawić się kataru, jeżeli nie było się wystarczająco odpornym. Podróż mijała przy miłych rozmowach, w trakcie których Terumi dowiedział się, że Minoru jest niezależnym najemnikiem wędrującym po świecie. W głowie przy tym zapalił się płomyczek, bo jeszcze nie wynaleziono żarówki aby wiedział o czymś takim. Jeżeli miał wykonać jakikolwiek swój plan potrzebował towarzyszy, nawet tych opłacanych oraz różnych kontaktów. Musiał wpierw udowodnić, że jego przyszłe plany nie są jedynie jakimiś mrzonkami. Z swoich doświadczeń mógł opowiedzieć o dwóch wojnach w których brał udział, wojnie Yamanaka kontra Hyuga czy też podbiciu Atsui. - Wojna, choć zawsze jest błędnym rozwiązaniem, to czasami bywa konieczna. Niestety, zazwyczaj to zachcianki głupców. Osobiście tego nienawidził, tylko jak inaczej pozbyć się zła? Niemożliwe to było, ale raczej nie zagłębiali się w to tak głęboko. Szczególnie podczas przystanków w karczmach, popijając alkohol w cieple przy dobrej strawie to było wyjątkowo miłe uczucie po mrozie na zewnątrz. O poranku przy otwarciu oczu nie chciało się opuszczać łóżka, ale Yogańczyk nie rozleniwiał się. Szybko wstawał i szykował się do kolejnego dnia podróży. Będąc już bliżej Czarnego Lasu podczas postoju Minoru postanowił pomieszać lekko opowieść o umiejętnościach brata, pamiątce po nim wraz z zapytaniem czy posiada jakiś plan. - Dorwiemy skurwieli za to odpowiedzialnych. Powiedział spoglądając na ciemnoniebieski pyłek, który wcześniej miał być kryształem. Nie wiedział co mógłby innego w tej sytuacji powiedzieć, aby pocieszyć swojego rozmówcę. Mógł jedynie towarzyszyć w kolejce, podobno alkohol gorzej smakował w pojedynkę. Był o wiele bardziej gorzki, chociaż Hikariemu to nigdy nie robiło różnicy. Lubił sake, co tutaj ukrywać. Ciężko mu było to zmienić, chociaż się nie upijał. Zazwyczaj. - Największe pytanie brzmi co tam zastaniemy. Po pierwsze zanim nas wykryją warto byłoby odkryć miejsce przetrzymywania zaginionych osób. Terumi kontynuując wypowiedź polał w międzyczasie czarki sake do pełna. - Początkowo podjąłem się tego zadania dla mojej zguby, ale z czasem gdy poznałem sprawę mam inną motywację. Jestem zachłanny, bo chcę nie tylko się ich pozbyć, ale przede wszystkim uratować osoby tam przetrzymywane. Nie chciałbym przypadkowych ofiar, nie chcę stać się taki jak mafia nie licząc się z ludzkim życiem. Lekko westchnął spoglądając w bezbarwną ciecz, którą lekko kręcił dookoła w dłoni. Decyzje, które właśnie podejmują wcale nie były łatwe, Yogańczyk był jednak gotowy podjąć ryzyko. - Wiem, że możesz nie wierzyć w moje umiejętności. Teraz jednak tym bardziej uważam, że powinienem skupić ich uwagę na sobie. W międzyczasie mógłbyś uwolnić porwane osoby, czy zaatakować ich od tyłu. Prawdę mówiąc nie przeszkadza mi dodatkowa sława w Shigashi, ale aby przed tym się uchronić wystarczy pozbyć się świadków. Ostatecznie jestem gotowy zaryzykować.
Nikusui maszerowała przez osadę należącą do klanu Inuzuka, ale niezbyt rozglądała się po okolicy. Jej wzrok jakby był nieobecny. W sumie było tak, jakby jakaś część informacji do niej docierała, by za chwilkę całkowicie zniknąć. Wiedziała, że powrót do formy chwilę potrwa, więc nie przejmowała się swoim stanem. Ważne, że do domu nie miała stąd wcale tak daleko. Trakt również nie był dziś mocno uczęszczany, więc nie była narażona na nadmierne hałasy. Co prawda głowa jej nie dokuczała, ale nie mogła mieć pewności, że to się nie zmieni lada moment. Znowu dopadło ją pragnienie, dlatego sięgnęła do bukłaku, który napełniła sobie przed opuszczeniem karczmy. Swoje lata miała i znała konsekwencje wypicia takiej dawki alkoholu. Białowłosa przystanęła na moment, schodząc nieco z drogi i opierając się pień pobliskiego drzewa. W sumie w duchu dziękowała bogom, że akurat trwa zima. W lato i wszechobecny gorąc jej stan mógłby być bardziej dotkliwy. Teraz, gdy panowała zima, niezbyt ostra, chłód działał na nią kojąco. Woda z bukłaku również była chłodna, więc przyniosło jej to dodatkowe ukojenie. Nie mogła jednak spędzić pod drzewem reszty dnia, więc chwilę po tym, jak jakiś kupiec minął ją na szlaku, odsunęła się od pnia i wróciła na szlak. Dom, kąpiel i... i potem się zobaczy.
z/t
Dokąd: Antai -> Raigeki Czas podróży: 30 minut Środek transportu: pieszo
0 x
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
Motywacja która kierowała Terumim spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem. Sam nie wiedział czego się spodziewać po swoim zleceniodawcy, tym bardziej narzucając warunki uratowania zaginionych ludzi. To już nie było tylko dążenie do potęgi potrzebnej aby przejść do realizacji planu, ale również obudziły się w nim pobudki osobiste. W tym celu jeszcze mniej zaczął się przejmować sprowadzanym na siebie zagrożeniem, z takim potrafił sobie poradzić niejednokrotnie. Chociaż może być brany za dardanelskiego osła to zna doskonale swoje możliwości w pokonaniu wszelakich przeciwności. Wrogów silniejszych, czy też liczniejszych od niego. Poza tym gdyby nie zaryzykował czyniąc niewinnym krzywdę nie wiedział czy by potrafił sobie teraz wybaczyć, bo po co innego ciągle się rozwija niżeli zacząć zmieniać ten świat na lepsze? - Zdolności klanowe w moim przypadku służą najwyżej do wsparcia, moim głównym atutem jest walka żywiołem ognia. Nie chcę zdradzać z tym związanych wszelakich niespodzianek, ale uwierz nie chciałbyś przy nim walczyć z przeciwnikiem wręcz. Mimo to nie czuję się ograniczony do walki na dystansie, na bliskim dystansie jestem równie niebezpieczny. Opowiedział o swoich możliwościach zleceniodawcy, a następnie przeszedł do przykrywki. - Przypominam tylko, jeżeli spotkamy grupę Tadaoshiego raczej mnie rozpoznają natychmiast, ostatecznie polował na mnie. Przez moje oczy jestem bardzo łatwo rozpoznawalny, mało kiedy spotyka się kogoś z jednym czerwonym, a drugim zielonym. Mimo to mam pomysł na wymówkę. Może zmierzamy w Głębokie Odnogi poszukać naszego kolegi, który wybrał się tam na wyprawę? Po ustaleniu szczegółów dwójka się rozeszła, aby spotkać o świcie i wyruszyć z wioski. Hikari po raz kolejny opuszczał swoje miasteczko. Za każdym razem był do tego nastawiony entuzjastycznie, bo właśnie wtedy mógł najwięcej działać. Z drugiej strony uwielbiał spokój jakiego zaznawał przebywając w Yogan-Ryu, czego nie mógł doświadczyć podczas misji. Niestety najemnik z którym przebywał od poranka stał się niemalże niemową, co przypominało sytuację z jaskinią kiedy to Tadaoshi zbliżając się coraz bardziej do centrum pułapki zaczynał milczeć. Czy spodziewał się zdrady, albo jakiegoś obmyślonego planu, aby go ponownie wystawić na zagrożenie? W pewnym sensie, gdzieś na krańcu umysłu kołatały się takie myśli. Oczywiście z każdym dowodem potwierdzającym całą historię, którą usłyszał dnia poprzedniego taki scenariusz oddalał się coraz bardziej w głowie. Takim doskonałym przykładem może być ogłoszenie wywieszone na tablicy odnośnie zaginionego małżeństwa po jakiejś dwu, może trzy godzinnej podróży przez bezimienną wioskę. Kiedy Yogańczyk oberwał wymownym spojrzeniem lekko kiwnął głową na potwierdzenie iż łączy fakty, rozmowa o tym głośno w takim miejscu mogła przynieść tylko kłopoty toteż poczekał aż otoczą ich ponownie pola, czy też lasy zależnie co znajdą wychodząc z terenów zamieszkanych. - Powiedz mi, wiesz jak długo to już trwa? Przy tym pytaniu odczuwał wewnętrzną irytację, nie zapobiegając niczemu co działo się pod jego dosłownie nosem. Owszem, mogły to być tereny należące do mafii, nie oznacza to jednak, że tak łatwo potrafił się z tym pogodzić przez co zacisnął prawą pięść w poczekaniu na odpowiedź.
Dokąd: Shigashi Czas podróży: 30 minut Środek transportu: Z buta