No i znowu, sprawy potoczyły się bardzo szybko. Ledwo co zdążył powiedzieć po co przyszedł, a Ci złapali go jakby próbował uciekać. Szorstkie traktowanie, niemalże jakby traktowali go tak jak przestępcę. Chyba on sam nie do końca rozumiał co tutaj właśnie zaszło. Szybko został postawiony przed jakąś komisją. Wszyscy spięci, jakby co najmniej miała się zaraz prawdziwa wojna.
-Mam wrażenie, że zaszła jakaś pomyłka...- Powiedział niepewnie, próbując dokładniej zrozumieć całą sytuację, ale zaczął opowiadać całą historię -W lasach Shinrin natrafiłem na opuszczoną karawanę, najpewniej zaatakowaną przez kogoś. Niedaleko od wozu spotkałem pewnego mężczyznę, który znęcał się nad młodym chłopcem, drugi był niedaleko, ale bał się cokolwiek zrobić. Zanim zdążyłem zareagować ten agresor został zaatakowany przez grupę bandytów, potem na polanę wpadł niedźwiedź, więc grupa zdążyła uciec. W trakcie walki z niedźwiedziem przypadkiem oberwał jeden z chłopców, niefortunnie upadając trafił głową w kamień. Śmierć na miejscu. Wkrótce pojawili się strażnicy... A przynajmniej tak sądziłem. Zajęli się zabezpieczaniem okolicy i zabraniem żywego chłopca w bezpieczne miejsce. Ponownie jednak zaatakowali bandyci, podobno nazywali się "Zgrają Remnahyou", a przynajmniej tak powiedział Kapitan... To znaczy ten mężczyzna, którego podobizna jest na monecie. Wywiązała się walka, pomogłem mu i chłopcu uciec z tego lasu, zatrzymując pościg. W nagrodę dostałem ten przedmiot i polecenie aby udać się z tym tutaj-.
Misja zakończona sukcesem. W następnym poście odbierz nagrodę i prześlij misję do wyceny. Jeżeli chcesz kontynuować serię o Ekipie Remnahyou to idź do pokoju numer 10 celem rozpoczęcia serii D -> C. Jeżeli nie, możesz zrezygnować i iść gdzie chcesz.
Przez całe przesłuchanie Kisuke unikał kontaktu wzrokowego z przesłuchującymi go. Nie wynikało to z jego chęci unikania odpowiedzialności czy migania się od odpowiedzi, wszystko im przecież powiedział. Po prostu taki miał styl bycia, że nawet w trakcie rozmowy "w cztery oczy" rzadko patrzył on bezpośrednio na rozmówcę. Spojrzał jednak na faceta z fajką, gdy ten wyjaśnił mu całą prawdziwą historię. Młodzieniec schował twarz w dłoniach, jakby potrzebował na chwilę odciąć się od reszty świata. Głęboko westchnął i odchylił się na krześle do tyłu, wbijając wzrok w sufit. Miał jeszcze możliwość zreflektowania się. Tak też planował postąpić. Skoro sobie narobił problemów, z jego winy porwano chłopca, to nie mógł teraz odpuścić, był odpowiedzialny za odzyskanie porwanego. Odebrał wynagrodzenie, choć niechętnie, ukłonił się i natychmiastowo skierował swoje kroki do wskazanego pokoju.
Krążenie po takim budynku i szukanie odpowiedniej sali mogło być niezłą katorgą. Oczami wyobraźni już widział siebie jak będzie musiał zanosić jakieś papierki z jednego pokoju do drugiego, czekać na jakieś dokumenty, przybijać potwierdzenia, zdobywać zaświadczenia i tego typu sprawy. Na całe szczęście, mylił się. Trafił tam gdzie chciał, ale kobieta, którą tam spotkał chyba nie do końca zrozumiała powód jego wizyty.
-Emmm... Tylko, że ja w innej sprawie. Kazano mi się tutaj zgłosić odnośnie Remnahyou. Podobno ma Pani ma mnie dalej poprowadzić- Nie lubił się odzywać, ale w tej sytuacji chyba musiał to zrobić. W międzyczasie wzrokiem przeszedł do wyposażeniu do sprzątania, który niezbyt go zachwycił. Wolał jednak zająć się czymś bardziej konkretnym, dlatego szybko spojrzał na mapę, wszelkie znaczniki i próbował uzyskać jakąkolwiek cenną informację z tak prowadzonych notatek.
Ilość danych, które kobieta miała zebrane były naprawdę imponujące. Było tego na tyle dużo, że nawet powoli na ścianach zaczynało brakować miejsca, jeszcze trochę i będą musieli jej dać drugi pokój, bo inaczej się kobieta zakopie w tych zapiskach. Kisuke nieco za bardzo zapatrzył się na te wszystkie powiązania i nieco za późno dostrzegł co kobieta próbuje zrobić. Skok i już po chwili wylądowała na podłodze, razem z drabiną. Chciał się rzucić i jej pomóc, ale zobaczył, że jakoś sobie poradziła. Najwyraźniej jej niezdarność była na porządku dziennym i kobieta byłą przyzwyczajona do takich akcji.
-Hmm... To może być dobry moment aby go złapać. Tylko kim jest ten cały Shannaro?- Po chwili zastanowienia odpowiedział, przy okazji dzieląc się swoimi wątpliwościami. Na takie spotkania w karczmach często zabiera się ze sobą sporo ludzi, może być problem aby porwać samego szefa, ale jest to też dobry punkt zaczepienia aby nieco lepiej dowiedzieć się o planach Remnahyou.
Kobieta bardzo emocjonalnie podchodziła do całej sprawy. Można to było zauważyć już po tych wszystkich zapiskach i porozwieszaniu tego, ale dopiero jej słowa zwróciły szczególną uwagę Kisuke. Wydawało mu się, że ona ma pewną obsesję na punkcie tego Remna-cośtam. Nic więc dziwnego, że to właśnie ona została wybrana do zadania zabrania dokładnych informacji. Nikt z większym zapałem nie podszedłby do tej pracy. Ich dwójka współpracująca stanowiła więc pewnego rodzaju dziwaczną kombinację, spokojnego i cichego ninja oraz niesamowicie głośnej kobiety.
-Jeśli nie mamy nic na Shannaro, to lepiej zostawić go w spokoju. Może być bardzo wpływową osobą i sporo utrudniać, no a skoro jest sporym graczem na rynku handlowym, to znaczy, że musi być bardzo przydatny dla lokalnej społeczności. Najlepiej byłoby pochwycić Remnahyou już po spotkaniu, gdy będzie wracał. Może po zakończeniu rozmów nieco się wyluzuje i straci czujność- Po chwili zastanowienia podał swój pomysł na metodę pochwycenia tego groźnego bandyty. Umiejętności, którymi mógł się posługiwać były bardzo cenne, bowiem w trakcie napaści w środku lasu jedynie uciekał, niczego więcej nie pokazując.
-Niestety, bardzo krótko mieliśmy okazję rozmawiać. Niczego istotnego się nie dowiedziałem- Taka informacja musiała ją zasmucić. Wreszcie miała kogoś kto miał bezpośrednią styczność z tym bandytą, a jednak nie dowie się ona od niego niczego.
Kobiecina szybko postanowiła podzielić się całym planem, który najwyraźniej od dawna musiała opracowywać. Faktycznie, posiadała sporą wiedzę oraz mnóstwo informacji o poszukiwanym, ten jednak potrafił wielokrotnie wymykać się wszelkim próbom złapania go. Ostatni wybryk, gdy z Kisuke zrobił sobie najzwyczajniejszy żart pokazywał jak pyszałkowaty i pewny siebie był ten osobnik. Trzeba mu wreszcie pokazać, że na każdego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak.
-Chyba żadnych- Powiedział, wiedząc, że żadne dodatkowo pytanie nic już nie zmieni. Był prostym człowiekiem, miał kogoś złapać to to będzie próbował zrobić. Jeśli kobieta chciałaby mu jeszcze przekazać coś cennego, zrobiłaby to. Skoro na tym póki co skończyła, najwyraźniej tyle będzie musiało wystarczyć.
Kiwnięcie głową, na znak, że zrozumiał o co kobiecie chodzi, a następnie sięgnął na górę szafy. Ona była dużo niższa, więc ściągnięcie czegoś z takiej wysokości mogło stanowić dla niej problem, a wcześniej pokazała jak kiepsko idzie jej korzystanie z drabiny. Hiroe był zdecydowanie wyższy i często wykorzystywał swój wzrost. Najczęściej właśnie do sięgania czegoś, co dla osób o średnim wzroście było niedosięgalne.
-Nie trzeba było- Powiedział, ale prezentów się nie odmawia, dlatego przyjął wręczony mu mieszek. Sytuacja trochę jak typowa wizyta u babci. Wnuczek zawsze chętnie weźmie czekoladę albo kilka monet od staruszki, zarzekając się przy tym, że przecież nie ma potrzeby i tak dalej, a ostatecznie, niesamowicie ciesząc się z możliwości wydania na własne przyjemności.