Polana na obrzeżach osady

Mitsui

Polana na obrzeżach osady

Post autor: Mitsui »


Mitsui, który jeszcze kilka godzin temu smacznie sobie spał w swoim domku na drzewie, szedł spokojnym krokiem w kierunku swojego ulubionego, zaraz po domu jego rodziców, miejsca w Gokiburi. Obudzony przez starszą panią, zielarkę zresztą z tej osady, pomógłszy jej w szukaniu praktycznych ziół, po czym odprowadziwszy ją do osady, przed którą spotkała go kolejna przygoda - nieznajomy wielkolud, który wpadł na małą łanię, bestialsko złapaną w sidła kłusowników. Niestety nie dał rady jej pomóc, a zasugerowaną sugestię o skróceniu cierpienia przyjął z pokorą, po czym sam wykonał wyrok. Został co prawda nagrodzony wypraniem ubioru z szkarłatnej cieczy, którą ozdobił się cały podczas tego niechlubnego czynu, oraz został sowicie nakarmiony w ramach czego, rekompensaty? Litości? Sam nie wiedział co o tym myśleć, jednak kultura i wpojona grzeczność nie pozwoliły mu odmówić zaproszeniu, z którego w sumie bardzo chętnie skorzystał. A teraz? Szedł na swoją polankę, mając nadzieję, że nikogo tam nie zastanie. Chciał jeszcze trochę odpocząć, nim odniesie swojej rodzinie pakunek zawierający wszystkie rzadkie zioła i okazy, jakie udało mu się zdobyć w ostatnim tygodniu. Rozglądał się uważnie po tej zaczarowanej jakby krainie, delektując się jej ciszą, spokojem.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Mitsui

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Mitsui »

Cisza, spokój, natura. Chłopak zamyślił się bezpowrotnie, wzrokiem sięgając tak daleko jak tylko mógł, a myślami odlatując do miejsc, o których słyszał w osadzie. Sporo się działo, a przynajmniej - tak mówili ludzie. Najbardziej frasował go ten cały kreator, antykreator. Kim on był, dlaczego ludzie się go bali oraz.. jak zdobył taką siłę, moc, wiedzę? Niepokoiła go ta ostatnia myśl, bowiem wiedział, że jest to bardzo zły i egoistyczny tok myślenia. Z zadumy wyrwało go uderzenie, którego nawet się nie spodziewał. Na szczęście nie było na tyle silne, by go powalić, jednak spod bluzy wypadł mu pakunek z ziołami. Mitsui odwrócił się w stronę rozwydrzonego bachora, poprawiwszy okulary wsunął swoje blade dłonie do kieszeni i wpatrywał się w niego bez słowa przez moment. Kątem oka spojrzał na matkę, która prawie go złoiła i wyjaśniła sytuację. Więc to tylko wypadek, cóż, zdarza się - miał w końcu tylko metr siedemdziesiąt wzrostu. Cholerne dzieciaki.
- Nie. Tylko parę ziół zebranych z okolic Prastarego lasu, które mają zapewnić przetrwanie mojej rodzinie. - odpowiedział młody Aburame, który będąc szybszy - podniósł swój cenny prezent z miękkiej trawy i schował do kieszeni. Podczas prostowania potargał dzieciaka po włosach, by nie był wystraszony. Przyzwyczaił się do tego, jak inni, szczególnie dzieci, reagują na niego. Z niepokojem, strachem. Nie był w gruncie rzeczy złym człowiekiem, co prawda - miał jeszcze niemałe problemy w odróżnianiu dobra od zła, poświęcaniu jednostki nad dobro ogółu, czy wybieraniu mniejszego zła, ale starał się jakoś koegzystować w społeczeństwie i czuł się nawet w tym coraz pewniej.
Kiwnął drogą do matki, w geście zrozumienia, po czym odwrócił się znowu w tylko znanym sobie kierunku i ponownie zaczął odlatywać gdzieś myślami, wracając do czasów, gdy przebywał w mieście kupieckim, trenował, pracował i zdobywał wiedzę. Czy za tym tęsknił? I tak, i nie. Lubił ten tłok, gdy coś się działo, informacje z pierwszej ręki, wszyscy na bieżąco, dostęp do kolebki cywilizacji, o ile można było to tak nazwać. Z kolei tutaj? Mógł szkolić swoją wiedzę z zakresu zielarstwa, pomocy medycznej, poznawać każde szczegóły bliższej i dalszej okolicy, oraz pomagać swojej osadzie, chociażby w jakiś drobny sposób, na czym mu bardzo zależało.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1475
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Uzumaki Hibana »

Rozbawiła ją opowiastka o kocie. Rzeczywiście, była zbyt ruda i podobna bardziej do lisa, niż puszystego kotka. To jednak tyczy się jedynie wyglądu. Charakter kobiety wahał się gdzieś między tymi dwoma zwierzętami i paroma innymi. Sama nie wiedziała. Cóż to w ogóle za maniera, by porównywać człowieka do zwierzęcia. Ludzie są podobni do ludzi. Hibana miała charakter Hibany i niczyj inny. Prychnęła, tylko utwierdzając Yasuo w jej podobieństwie do puchatego stworzonka.
Mężczyzna podzielał jej opinie na temat nocnych wędrówek. To pocieszające, że nie był aż takim optymistą. Ktoś w końcu mógł powiedzieć: ”a co jeśli za następnym zakrętem jest miasto?”, może i było. Lecz mogło go też nie być, a sił i czasu poświęconych na sprawdzenie, nie sposób odzyskać. Hibana nie od dziś była wędrowcem. Wiedziała, że kiedyś trzeba się zatrzymać. Życia by zabrakło, na sprawdzenie każdego zakrętu.
-Skoro chcesz polować. Poluj – podniosła wzrok wpatrując się w zachodzące słońce. - Niewiele. Jednak wprawny łowca zdołałby złapać jeszcze kilka ptaków, przed końcem dnia.
Oczywiście, nie liczyła na ptaki, ani nawet zające. Yasuo obiecał jej dzika, więc niech go teraz tropi po ciemku. Była głodna, ale aż tak, by podarować sobie dzika lub drwiny z samuraja – gdyby go jednak nie upolował – i zadowolić się paroma drobnymi stworzonkami. W świetle tych przemyśleń, postanowiła wstrzymać się od chwytania polnych myszy, szabrujących w okolicznych krzakach i nastawić swój żołądek na wieczorną ucztę. Oczywiście, z dziczyzną. Kolejnym, co powstrzymało ją przed mysią wieczerzą, było wcześniejsze porównanie jej do kota. Yasuo z pewnością nie darowałby takiej okazji do potwierdzenia swoich słów, a ona nie darowałaby sobie, że mu tę okazje stworzyła.
Tym czasem, dotarli na niewielką, leśną polankę. Bogowie im sprzyjali. Było to idealne miejsce na odpoczynek. Dziw, że Yasuo miał jeszcze jakieś wątpliwości.
-Lepszego miejsca nie znajdziemy – powiedziała i jakby na potwierdzenie swoich słów, zdjęła płaszcz z ramion i rozłożyła na ziemi. Usiadła na tak przygotowanym posłaniu, wyciągając nogi i uśmiechnęła się do Yasuo. - To co z tym dzikiem? Zaraz się ściemni.
Wyglądała jak dama czekająca na obsługę, i o to chodziło. Skoro samurai pragną zostać jej towarzyszem, powinien rozumieć z czym to się wiąże. Nie lubiła być zależna od innych, ale wysługiwanie się nimi to co innego.
Przeciągnęła się i obiegła wzrokiem po polance.
-Na granicy lasu jest dużo uschniętych gałęzi. Bez problemu rozpalimy ognisko.
Bez względu na dzika, lub jego brak, ognisko było niezbędne. Noce robiły się coraz zimniejsze, łatwo więc było zasnąć, i nie obudzić się następnego poranka. Była oczywiście, gotowa podjąć się tego zadania. Ba, nawet bardziej niż gotowa. Chciała to zrobić, a przy okazji wypróbować pewną technikę, której nauczył ją Asuta, a po którą nigdy nie miała okazji sięgnąć. Na samą myśl o nowej umiejętności, przeszedł ją dreszcz ekscytacji. Zachichotała pod nosem. Było jej obojętnym, czy Yasuo to zobaczy. Miała nadzieję, że samuraj pójdzie teraz na polowanie, a ona zostanie i spokojnie potrenuje.
Ten jednak -zamiast pójść po dzika - zaczął rozwlekać się o swoim losie.
-Poszukiwacz przygód, co – poczuła lekkie ukłucie w sercu. Na początku, nie potrafiła tego nazwać. Żal? Zazdrość? Poczucie niesprawiedliwości?
Nigdy nikomu nie zazdrościła. Miała ciężkie życie, ale to był jej problem. Nie czuła się gorsza, ani lepsza, z powodu tego jak żyje. Każdy prowadzi swój los, co jej do innych.
Wypowiedź Yasuo jednak trochę ją zabolała. Podczas, gdy jej dom spłoną, a rodzina zginęła. Ona naprawdę nie miała domu. Nie wędrowała, bo chciała. Żyła w drodze, gdyż nie miała dokąd wracać.
Yasuo miał takie miejsce. Nie mogła o tym wiedzieć, ale jego wypowiedź za bardzo przypominała słowa Asuty, by miała co do tego wątpliwości.
Młody samuraj mówił dokładnie jak on. Opowiadał o dalekich podróżach, niebezpiecznych przygodach oraz trudach i samotności wędrownego życia. Nie był jednak bezdomnym, jak ona. Asuta – i zapewne tak samo Yasuo - w każdej chwili mógł wrócić do domu. Czekała tam na niego matka. Hibana prawie nie pamiętała już twarzy swojej matki.
Dlatego poczuła ból. To boli, spotkać kogoś kto z własnej woli wybrał los, na który samemu jest się skazanym.
Zamierzała porozmawiać o tym z Yasuo, a przynajmniej uświadomić go o swoich odczuciach. Nie zwykła rozmawiać o swoich emocjach, ani opowiadać o swojej przeszłości. Jeśli jednak samuraj zamierzał dotrzymać jej towarzystwa, powinien zdawać sobie sprawę z dzielącej ich przepaści.
Na to jednak przyjdzie jeszcze czas. Teraz ważniejszym było by – zamiast jej uczuciami – zajął się obiecanym dzikiem.
Ostatnie zdanie nieco ją rozbawiło.
-Do wiosny? - Powtórzyła z cieniem niepewności w głosie. - Kto wie co będzie do wiosny – westchnęła. - Może się nie dożyje.
Cały wieczór zwiastowała śmierć Yasuo, nie miała jednak złudzeń. Kto wie, jak długo ona jeszcze pożyje. Szczególnie, że nadchodziła zima.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1475
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Uzumaki Hibana »

Yasuo wydawał się być zadowolony z roli jaką mu wyznaczyła. Dobrze. Niechaj będzie jej rycerzem, a ona jego Królową. Miała wszak, szlacheckie korzenie. Zwiędły dawno temu, strawił je płomień, lecz wciąż były. Nosiła je w sobie, jak i zabarwioną błękitem krew.
-Dobrze. Liczę na ciebie – odparła wyniosłym tonem.
Sądziła, że Yasuo oddali się teraz w stronę lasu, ten jednak – jakby na przekór własnych słów – kucną obok niej. Zamiast tropić dzika, zatoną w ogniu jej oczu. Męczyło ją to, jednak obawiała się, że jeśli odwróci wzrok - unikając jego spojrzenia – okaże słabość. Nie mogła do tego dopuścić. Dlatego też, tym mocniej wpatrywała się w Yasuo, utrzymując w ryzach powieki. Jakże dziwna była ta chwila. Samuraj podziwiał piękno stworzenia, kobieta walczyła, licząc na zwycięstwo. Każde spojrzenie Yasuo było taką walką. On pierwszy odwrócił wzrok. Wygrała.
Nie było jednak czasu, długo cieszyć się triumfem. Yasuo potwierdził jej słowa. Kolejny sukces. To jednak znaczyło, że nie pomyliła się wiele w jego ocenie. Z jednej strony było to korzystne, a z drugiej... Panicznie bała się powtórzenia sytuacji z Asutą. Posmutniała, widząc jakie ambicje niosą za sobą te słowa. Posmutniała jeszcze bardziej, gdy zrozumiała swój smutek. To bowiem znaczyło, że samuraj staje się jej bliski. Za wszelkie skarby świata, starała się tego uniknąć.
Tym czasem, Yasuo nie ułatwiał jej zadania. Propozycja wspólnie spędzonej zimy, brzmiała kusząco. Mężczyzna był przy pieniądzach. Z pewnością, stać go było na ciepły kąt każdej zimowej nocy. Może...
-Dwa lata? - Zaśmiała się drwiąco. - Trochę mało, by nazywać to doświadczeniem, ale masz racje. We dwoje zawsze będzie łatwiej. Przynajmniej śmierć w samotności nam nie straszna – mrugnęła, by dać znak, że żartuje. Chciała coś jeszcze dodać, ale wyglądało na to, że samuraj jeszcze nie skończył.
Co on powiedział? Skąd wziął te słowa? Obiecał, że nie umrze przed nim.
Hibana rozchyliła usta, lecz nie potrafiła wydobyć z nich słów. Poczuła wstępujący na jej twarz rumieniec. Zrobiło się dziwnie gorąco. Przyłożyła dłoń do policzka, by sprawdzić, czy nie jest rozpalona. Chciała coś powiedzieć, ale Yasuo uciszył ją gestem. Było coś, w tej pozie. Coś, co jeszcze bardziej roztopiło jej kobiece serce. Z palcem przyłożonym do warg, wyglądał tak uroczo i niewinnie. Przymrużyła oczy i zamknęła usta, posłuszna jego prośbie. Poddała się.
Nagle, Yasuo zerwał się na równe nogi i pomkną w stronę lasu. Hibana – wiedziona instynktem stadnym – również się poderwała i - łapiąc w drodze swój czarny płaszcz – ruszyła za samurajem, wietrząc zagrożenie. Czyżby miała się powtórzyć sytuacja z Kane, a może był inny powód ucieczki Yasuo? Obejrzała się pospiesznie, jednak nie dostrzegła jeźdźców, ani żadnego podobnego zagrożenia. Zobaczyła za to, że samuraj w rzeczywistości nie uciekał, a biegł. Czy zobaczył rzeczonego dzika?(A może pobiegł na 100-lecie niepodległości? - żarcik) Obojętnie od przyczyny, Hibana zwolniła kroku, a w końcu całkiem stanęła. No i, znowu została sama. Stała – sierota, na pustej, odludnej polanie. W ręku trzymała stary płaszcz, wkoło zalegały zwiędłe liście. Wiatr czesał jej włosy, a wzrok prowadził Yasuo przez gęsty las.
„Ciekawe, czy jeszcze wróci?”
W niemej odpowiedzi, dłoń ponownie powędrowała do policzka. Tym razem jednak mocnej i szybciej. To rozum, zbeształ serce. Ból i huk uderzenia, pozwoliły dziewczynie odzyskać trzeźwość.
„Zostaw!”, zdawały się krzyczeć przebudzone zmysły. „To mężczyzna, w dodatku obcy.
Nie ufaj mu. Nie trać czujności.
Mężczyzna i kobieta sami, nocą w lesie. Będziesz dziś spała z jednym okiem otwartym.”
Jego podobieństwo do Asuty było niebezpieczne. Sprawiało, że kobieta nadmiernie mu ufała i pozwalała sobie na pewną beztroskę, a nawet szczerość.
Potrząsnęła głową. Wróci, czy nie. Uciekał, czy biegł. Hibana nie dostrzegła zagrożenia, mogła więc spokojnie dalej traktować polankę jako tymczasowy dom. W domu powinno być ciepło. Skoro już wstała, obeszła polane, szukając odpowiedniego miejsca na ognisko. W miarę płaskie, w odpowiedniej odległości od drzew. Kiedy je znalazła, zaznaczyła kładąc na nim swój stary płaszcz. Zadowolona ze swego wyboru, podeszła na skraj lasu, by nazbierać drewna. Początkowo brała wszystko, bez względu na wielkość, czy gatunek. Selekcją zajmie się później. Była to ciężka i długotrwała praca. Musiała w końcu, zgromadzić opał na całą noc. Siekiera była by bardziej niż pomocna, ale nie można mieć wszystkiego. Szczególnie w drodze. Znosiła wszystko na wypłaszczenie obok odzienia. Kiedy już zebrała, wystarczająco dużo opału, zajęła się jego odpowiednim przygotowaniem.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1475
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Uzumaki Hibana »

Rozpalanie ogniska nie było dla niej, niczym nowym. Doskonale wiedziała, jak się do tego zabrać i od czego zacząć. Skoro zgromadziła już odpowiednią ilość opału, należało go odpowiednio przygotować. Podzieliła naznoszone gałęzie, na grube, cienkie i całkiem cieniutkie. Dłuższe łamała i rozdzielała rozwidlenia, by łatwiej było je układać. Stworzyła w ten sposób dwa pokaźne stosy. Jeden, który laik nazwałby drewnem, z prawdziwego zdarzenia. Drugi, który był po prostu stertą cienkich gałązek. To co zostało, czyli najdrobniejsze patyczki i kawałki kory, odłożyła na razie na bok. To była podpałka. Nie było jej dużo, i nie musiało być. Skoro kwestia opału była pod kontrolą, należało się zająć przygotowaniem odpowiedniego miejsca pod ognisko.
Hibana wiedziała, jak niebezpieczny potrafi być ogień. Szczególnie na jesieni, gdy dawno nie padało. Suche liście zajęły by się w jednej chwili. Kobieta nie miała zamiaru, być sprawczynią pożaru, dlatego zawsze – bez względu na pogodę – okopywała ognisko. Wyznaczone miejsce oczyściła z liści i wyjałowiła z trawy. Ciężko jest kopać z zmarzniętej ziemi, jednak Hibana miała swoje sposoby. Nie chodziło w końcu, o kopanie dołu, a jedynie małego wgłębienia. Gruby kij zamiast łopaty i silne – zaprawione w pracy – ręce. To wystarczyło, by zedrzeć pierwszą warstwę gleby i dotrzeć do - leżącego pod nią – piachu. Powstało w ten sposób pole, o średnicy nieco większej od metra. Odgarniętą ziemie ułożyła wokół, tworząc – jak mawiała babka - „fort dla ognia”. Skoro ten był gotowy, należało jeszcze zbudować „domek”.
To jednak mogło poczekać. Hibana była zmęczona długą podróżą, a teraz dodatkowo zużyła sporo sił na kopanie w zamarzniętej ziemi.
Położyła się na rozłożonym płaszczu. Polowanie na dzika trochę zajmie, a jej część zadania była już prawie gotowa. Nic nie stało więc na przeszkodzie, by chwilę odpoczęła. Leżała na plecach, z dłońmi splecionymi pod głową. Patrzyła w pierwsze - pojawiające się na, nie dość ciemnym jeszcze niebie – gwiazdy i co chwila gwałtownie otwierała oczy, by nie zasnąć. Odwaliła sporą część roboty, lecz wciąż tylko część. Było by głupio, gdyby Yasuo wrócił z obiecanym dzikiem i zastał ją śpiącą obok dwóch, całkowicie zimnych, stert drewna. Nie mogła na to pozwolić. Poderwała się więc do siadu. Nie miała sił, ani ochoty by zajmować się teraz układaniem drewna, jednak nie zamierzała próżnować. Usiadła po turecku i złączyła dłonie w odpowiednim geście.
To było jakieś pięć, prawie sześć lat temu. Niewiele się od tamtej pory zmieniła. W życiu jakie wiodła, nie było czasu na powolne dojrzewanie i błędy młodości. Bardzo szybko musiała dorosnąć. Wtedy gdy go poznała, miała jakieś piętnaście lat i jak zwykle, masę kłopotów. Uciekała, dziś nawet nie pamięta przed kim i dlaczego, nigdy jednak nie zapomni kto jej wtedy pomógł. Ten dziecinny, niewinny uśmiech i ciepłe słowa: „Już poszli, Pani Złodziejko”, gdy skierował pościg w przeciwną stronę. Tak właśnie poznała Asute.
Był niewiele młodszy, ale w porównaniu do niej, wyglądał jak dzieciak. Miał jakieś tam umiejętności, był wszak Doko swojej rodzinnej osady. Zwykłym, młodym shinobi, który opuścił dom „w poszukiwaniu przygód”. Znajomość z Hibaną, była widać taką „przygodą”, bowiem chłopak nie opuszczał jej na krok. Wiedziała, że był w niej zakochany. Ona jednak, nigdy nie traktowała tego uczucia zbyt poważnie. To oczywiste, że się w niej zakochał. Zostawił dom z powodu nudy. Ona natomiast, była osobą, która na nudę narzekać nie mogła. Było to dla niej, bardzo wygodne. Mało, bo mało, jednak Asuta znał parę technik ninja, a nawet wiedział w jaki sposób sprawdzić naturę chakry. Dla Hibany – sieroty i wyrzutka, była to wiedza nie dostępna, acz bardzo pożądana. Mistrz, może być dużym słowem, ale to właśnie Asuta nauczył kobietę większości znanych jej technik. Przyjaciel, ukochany, czy młodszy brat, to również za mocne słowa. Dla niej był nikim więcej, jak chodzącym podręcznikiem do ninjutsu,...
... a przynajmniej tak próbuje sobie wmawiać.
Od śmierci Asuty minęło trochę czasu, ale wciąż pozostało po nim parę technik, których Hibana nie miała okazji – do tej pory – opanować. Wśród nich była także jedna, pozwalająca utrzymać płomień. Właśnie jej, dziewczyna miała zamiar się teraz nauczyć.
Złączyła dłonie, zawiązując odpowiednią pieczęć. Skoro to zrobiła, wysunęła prawą dłoń przed siebie, opierając łokieć na kolanie. Chakra ognia, wypełniała jej ciało od narodzin, teraz jednak postanowiła skupić ją w obrębie dłoni. Wychłodzone w podróży palce, zaczynały się rozgrzewać. Czuła przechodzące przez jej dłoń ciepło, a nawet lekkie drętwienie. Miała wrażenie, jakby wkładała rękę do gorącej wody. Trochę się tego bała. Zaczęła coraz mocniej spinać mięśnie, w tym mięśnie twarzy. Patrzyła na dłoń, przez ledwie uchylone powieki. Nagły błysk i Hibana – przerażona – przewróciła się na plecy, dociskając do piersi zranioną rękę. Dopiero, gdy się trochę uspokoiła oraz zrozumiała, że na dłoni nie ma nawet najmniejszego śladu oparzenia, postanowiła ponowić próbę. Ponownie zawiązała pieczęć i wyciągnęła rękę, przelewając w nią ognistą chakrę. „Tym razem się nie przestraszę”, powtarzała sobie. Ponowne ciepło i drętwienie, w koniuszkach palców. Będąc już blisko kulminacyjnego momentu, ruszyła do pracy lewą rękę, aby ta przytrzymała prawą – łapiąc ja za nadgarstek. Tym razem nie stchórzyła, widząc pierwszy błysk i pozwoliła, by ogień rozprzestrzenił się na powierzchni jej dłoni. Ogień, śliczny, maleńki płomyczek. Trwała tak chwile, patrząc na swe dzieło. Oddychała ciężko, ale była szczęśliwa.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1475
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Yasuo »

[1] Miałem kiedyś taką sytuację. Poszliśmy kiedyś z kumplami badać taki jeden las. Oczywiście znaczyliśmy sobie drogę i w ogóle. Wędrowaliśmy przez jakieś 2 godziny i w pewnym momencie wyszliśmy z lasu... jakieś 150 metrów od miejsca, w którym weszliśmy. No może z 500, ale 500 metrów to w 10 minut idzie przejść XD.
[2] Jak komuś nie otwiera się ten link (obrazek), to zapraszam tutaj. Z tym, że obrazki z "zapodaj" co jakiś czas lubią znikać, więc może zniknąć w przyszłości.
[3] Tobie, o Wielka Królowo Jesieni, zostawiam opisywanie pory dnia. Dostosuję się do tego co napiszesz w następnym poście ;).
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Uzumaki Hibana »

Rozwiązała technikę i podparła się na łokciach, by chwile odpocząć. Nie wiele, bo nie wiele, ale zużyła trochę sił, na opanowanie nowej umiejętności. Coraz mocniej zaczynał doskwierać jej głód. Polne myszy i ptaki na gałęziach, szabrowały - na jej oczach. Były na wyciągnięcie ręki. Drażniły ją. W panicznych poszukiwaniach zapasów, były zdesperowane i nieostrożne. Wystarczyło podejść. Chwilę posiedzieć bez ruchu. Co najmniej jedna się złapie. Tak niewiele, i miałaby kolacje. Dlaczego tego nie zrobiła? Yasuo. Niech szlag trafi, to naiwne, kobiece serce. Obiecał jej dzika, więc czekała. Nie wiadomo z czym wróci. Nie wiadomo, czy w ogóle. Czekała.
Potrząsnęła głową. Jak śmie poganiać Yasuo, skoro nie wykonała jeszcze swojej części zadania? Drewno, które zniosła, jak było, tak jest – zimne. Podniosła się i wstała. Kręcąc dłonią w ziemi, wyznaczyła środek ogniska. Zasypała to miejsce korą, liśćmi i drobno połamanymi gałązkami. Następnie chwyciła trochę grubsze patyki - jednak wciąż z tych cieńszych – i zbudowała z nich mały szałas wokół podpałki. „Domek dla ognia”, babcia tak to nazywała. W dalszej kolejności, w ten sam sposób, układała coraz grubsze i dłuższe gałęzie. Największe polana położyła obok, wkoło powstałej konstrukcji.
Gotowe. Położyła ręce na biodrach i prychnęła – zadowolona. Oczywiście, nie było jeszcze całkiem gotowe. Ognisko powinno płonąć. Każdy kto kiedykolwiek rozpalał ognisko wie, że często to właśnie podpalenie sprawia najwięcej problemów. Nie wystarczy jedna iskra, by w ciągu sekundy staną przed nami słup ognia. Właściwe ułożenie, właściwy materiał wszystko jest ważne. Każdy wie, jakie trudne zadanie – zapalić ognisko - ale „każdy” nie jest Hibaną. Jedna zapałka, dwie zapałki, trzy zapałki, pudełko zapałek – męczy się współczesny człowiek. Jedna technika, jeden płomień – cieszy się Hibana.
Klęknęła przy drewnianej konstrukcji i złożyła ręce. Chwile później trzymała w dłoni swój własny ogień. Ostrożnie, wsunęła rękę między poukładane patyki i podpaliła złożoną tam korę. Na szczęście wszystko było suche i szybko zajmowały się kolejne poziomy. Było już prawie całkiem ciemno, kiedy ognisko rozpaliło się na dobre. Yasuo będzie mogł znaleźć ja po zmroku. Dlaczego znów o nim myśli? Dzik, którego przyniesie Yasuo, trafi do niej nawet po zmroku. O, tak już lepiej.
Wyjęła kunai i podeszła na skraj lasu. Do tej pory brała jedynie to, co leżało na ziemi. Teraz zaczęła odrąbywać żywe gałęzie z młodych drzew. Jakkolwiek okrutnie by to nie brzmiało. Potrzebowała teraz patyków na których przyrządzą mięso. Powinny być długie i cienkie, a także świeże, by nie spaliły się za szybko. Skoro znalazła, po co przyszła, wróciła do ogniska. Za pomocą kunaia oczyściła je z ostatnich liści – jeśli jeszcze jakieś zostały – i drobnych gałązek.
Na chwile odłożyła prace na bok, by poprawić i ułożyć swoje późniejsze posłanie. Ze wszystkiego zostało już tylko ostrzenie patyków na mięso. Można to robić na siedząco. Była więc pewna, że do jutrzejszego poranka nie ruszy się z miejsca, lub tylko na chwile.
Pierwsze gwiazdy dawno zbladły, w obliczu swych licznych sióstr. Noc wzeszła z całą swa okazałością. W świetle ognia była tylko ona. Siedziała ze skrzyżowanymi nogami, powolnie i monotonnie ostrząc drewniane końce. Nie było po co się śpieszyć. Co jakiś czas zgarniała ręką, zebrane pod nogami wióry i wrzucała je do ogniska. Było cicho. Gdyby Yasuo jednak nie wrócił, nie miała już szans nawet na polne myszy. Las spał. Tylko trzask ognia i pisk żelaza na drewnie. Było w tym coś magicznego. Hipnotyzującego. Coś, co pozwalało jej myślom swobodnie wędrować. Włóczyć się bez celu. Była w teraźniejszości, razem z Yasuo przemierzała gęsty las. Była w przeszłości, razem z Asutą uczyła się ninjutsu. Była nawet w przyszłości, nad upragnionym morzem. Nie zatrzymywała się dłużej nad żadna myślą. Nie martwiła się, nie wspominała, ani nie planowała. Po prostu była.
„Mam nadzieję, że Yasuo szybko wróci.”
Mało nie ucięła sobie palca. Zacięła się. Syknęła i przytknęła język do rany.
„Głupia. Po co o nim pomyślałaś?”
Owinęła palec kawałkiem ubrania i wróciła do pracy. Nie rozumiała tego. Znała go zaledwie jeden dzień. Zaczęła się przywiązywać, po zaledwie paru godzinach. Zwykle się tak nie zachowywała. Nie obchodzili jej inni ludzie. Dlaczego miałaby się o kogokolwiek martwić? Posmutniała, bo przypomniała sobie Asute. Do niego przywiązała się jeszcze szybciej. Ledwie zobaczyła jego uśmiech. Nie ważne, ile razy próbowała odejść lub go porzucić. Dopiero śmierć zdołała ich rozdzielić. Czy z Yasuo będzie podobnie? Przygryzła wargę. Nie chciała tego. Nie chciała znów tego przezywać. Dlatego trzymała innych na dystans.
Tak bardzo bała się straty.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1475
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Uzumaki Hibana »

Znużyło ją ostrzenie patyków. Było zbyt nudne i monotonne, by utrzymać jej uwagę na dłużej. Bała się, że zaraz zaśnie. Yasuo miałby używanie, gdyby zastał ją śpiącą, z kunaiem w jednej i patykiem w drugiej, ręce. Śmiałby się z niej i miałby racje, bo wyglądałaby naprawdę śmiesznie. Prychnęła. Odłożyła niezaostrzony jeszcze kijek i schowała kunai do kabury.
Wstała, by nie zasnąć. Kręciła się chwile wokół ognia, przeklinając własną naiwność. Ostatecznie zadecydowała, nie marnować czasu. Skoro i tak nie zamierzała jeszcze spać, mogła potrenować. Odeszła kawałek od ogniska i rozpuściła włosy. Cały dzień, cienki rzemyk trzymał je związane w krótki kucyk. Do techniki, którą zamierzała opanować, musiały być rozpuszczone. Przynajmniej tak się Hibanie wydawało. Stała na środku polany, stopy kruszyły suche liście, a silny, nocny wiatr szarpał rude włosy.
Zamknęła oczy i poszperała w pamięci, by przypomnieć sobie odpowiednie pieczęci. Nie było tego wiele. Miała nadzieje, że to wszystko. Złączyła dłonie w odpowiednich gestach i wstrzymała oddech. Oby to były właściwe pieczęcie. Początkowo nic się działo, dopiero po chwili zaczęły ją piec cebulki włosów. W pierwszym odruchu, chciała się podrapać, ale zrozumiała, że tak ma być. Przymrużyła oczy i uśmiechnęła się – zadowolona, że technika działa, jak trzeba. Jednak to swędzenie. Czuła, że jej rude włosy stają zacznie cięższe, a może tylko miała takie wrażenie. Z całą pewnością, wiatr nie rozwiewał ich już tak swobodnie, jak zaledwie kilka chwil temu. Chciała ich dotknąć, ale nie mogła rozwiązać pieczęci. W innym wypadku, oznaczałoby to zakończenie techniki, która jeszcze na dobre się nie zaczęła. Powstrzymała więc ciekawość i przygryzła wargę, by odwrócić swoją uwagę od włosów. Nie mogła tego widzieć, ale jej włosy stały się twarde i nastroszone. Nie wyglądały już jak ludzkie, a bardziej były podobne do sierści dzikiego zwierzęcia. Twarde, naostrzone włosy. Gdyby to była cała zdolność techniki, nie warto było by nawet o niej myśleć. Mocniej docisnęła do siebie dłonie, splecione w ostatniej pieczęci i przelała jeszcze więcej chakry do mieszków włosowych. Włosy zaczęły rosnąć. Z początku powoli, niezauważalnie. Wyglądały bardziej jakby opadały. Hibana zauważyła różnice dopiero po kilku minutach, kiedy włosy znalazły się na wysokości mostka. Wciąż za mało. Przelewała coraz więcej chakry. Może nawet za dużo, bo swędzenie zaczęło się przeobrażać w ból. Jeśli to miało pomóc. Zamknęła oczy i spróbowała wizualizować sobie, zamierzony efekt. Włosy wciąż rosły. Były już na wysokości pasa. Zaczynały oplatać ramiona i twarz dziewczyny. Dlaczego w takich momentach, zawsze zaczyna swędzieć nos? Nie mogła puścić pieczęci. Rude kłaki były coraz dłuższe i coraz szczelniej oplatały kobiece ciało. Włosy ją chroniły, ale też ograniczały jej ruchy. Hibana zaczynała mieć lekkie objawy klaustrofobii. Ostatecznie, sięgnęły stóp i – jakby w finalnym geście – nastroszyły kolce. Hibana nie czuła się zbyt komfortowo w płaszczu z własnych włosów, ale jeszcze mniej komfortowo, czułaby się ze strzałą wbitą pod żebra – przed którą będą ją chronić. Nie widziała się, może i dobrze, bo wyglądała doprawdy śmiesznie. Czerwony, rudy chochoł w świetle ognia, na polanie. Śmieszne. Choć jeszcze zabawniej by było, gdyby Hibana się przewróciła i zaczęła pełzać po ziemi. Wyglądałaby wtedy jak wielki, czerwony jeżyk.
  Ukryty tekst
Skoro osiągnęła zamierzony efekt – kichnęła. Przez zimno oraz łaskoczące nos włosy. Delikatnie rozsunęła dłonie, aby rozwiązać technikę. Włosy zaczęły się cofać. Nie minęło dużo czasu, jak sięgały zaledwie do ramion – tak, jak powinny. Hibana przeczesała je dłonią i związała na powrót w krótką kitkę. Wstrząsnęła całym ciałem i wydała z siebie głębokie westchnienie zadowolenia.
Nauka nowej techniki była odświeżająca i pobudzająca. Była jeszcze bardziej zmęczona, ale jej umysł był rozbudzony. Przeciągnęła się i wróciła do ogniska. Gdzieś w oddali słyszała wycie wilków. Wzniosła głowę do księżyca. Nie przejęła się zbytnio ich zewem. To, że wilki żyły w lesie, było oczywiste. Potwierdzenie tego faktu, wcale jej nie przerażało. Mieli wszak ogień i broń. Miała. Wciąż nie wiedziała, czy Yasuo zamierza jeszcze wrócić.
Niczym szlachetny rycerz. Przybył na wezwanie, gdy Królowa straciła swą nadzieje.
Ostatni raz spojrzała na niego, gdy szedł w stronę ognia. Leżącym przy niej patykiem, poprawiła drwa w palenisku. Prychnęła, lecz nie pomne co pomyślała. Zabrakłoby mi słów.
Yasuo zbliżał się wolno. Widać był zmęczony. Hibana nawet na chwile nie przerywała ostrzenia patyków. Robiła to wolno i z pewnym namaszczeniem, jakby starała się udowodnić, jak trudne i ważne jest jej zadanie. Nie zaszczyciła go spojrzeniem gdy podchodził, ani nawet gdy rzucił jej zwierzynę do stóp.
-Kiedy to było – parsknęła pogardliwie, lecz nawet wówczas nie spojrzała na Yasuo. Reszty jego wypowiedzi nawet nie komentowała. Z większą niż potrzebna, uwagą zdzierała kolejne wióry z drewnianej powierzchni. Była zła, że samurai zostawił ją bez słowa. Nie, to nie do końca tak. Udawała złą. Chciała by Yasuo uwierzył w jej gniew, by nigdy więcej tego zrobił. Niech się płaszczy. Niech przeprasza. Niech zrozumie.
Jej sprytny plan spalił na panewce, gdy towarzysz pokazał drewnianą skrzyneczkę. Oczy jej się zaświeciły. Co on mógł znaleźć w środku lasu? Natychmiast wyrwała mu skrzynkę, a umysł wypełnił się wizjami spodziewanych bogactw. Chciała ją otworzyć, ale... Coś jej przyszło do głowy.
-Otwórz – rozkazała, wciskając znalezisko w ręce Yasuo.
Sama poprawiła pozycje, tak by jak najszybciej zobaczyć jej zawartość. Wyglądała jak dziecko czekające na otwarcie prezentu.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1475
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Polana na obrzeżach osady

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gokiburi (Osada Rodu Aburame)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość