Kolejne zadanie poprawnie wykonane. Shinobi przyjął ponownie swoją część wynagrodzenia za przysługę, z całą pewnością przyda się ta kwota do odpowiedniego wydania jej w przyszłości. Skoro nadchodziła walka z Remnahyou, to trzeba było mocno się przygotować. Może jakieś notki wybuchowe? Nowe kunaie czy shurikeny? Może warto zainwestować w jakąś większą broń? Może katana czy łuk? Sporo decyzji trzeba będzie podjąć, aby być dobrze uzbrojonym i potrafić z tego dobrze skorzystać. Kisuke przyjął także pewien list z pieczęcią klanową. Notatkę o poleceniu do awansu. Ponownie na jego ustach pojawił się uśmiech, to było bardzo miłe, że po tak ciężkim wysiłku to wszystko co zrobił zostało docenione.
Teraz przyszedł czas na wizytę u Lidera. Został tutaj wezwany, więc nie mógł tak po prostu tego zignorować. To bardzo ważna chwila i postanowił maksymalnie się do niej przygotować. Wypolerował wszystkie swoje kunaie, wyczyścił swój strój, chociaż raz nieco dokładnie uczesał włosy. Nigdy wcześniej nie miał za bardzo możliwości rozmowy z Liderem. Jak się zachować? Jak nie stracić języka w gębie? Co zrobić, żeby nie dać się zjeść stresowi? Na te rozmyślania było już za późno.
-Wzywałeś mnie, Yaichiro-sama-
Kilkukrotnie wcześniej widywał go na różnego rodzaju ważniejszych wydarzeniach. Zwykle jednak Kisuke przebywał wtedy w tłumie, zaś lider był wyraźnie z tego tłumu oddzielony. Z całą pewnością nigdy też nie było sytuacji by ta dwójka mogła spokojnie porozmawiać. Jeden z nich był bardzo zapracowanym przywódcą, drugi, nieco nieśmiałym chłopakiem, który dopiero stawiał pierwsze kroki w swojej karierze ninja. A jednak przyszedł czas, aby stanęli twarzą w twarz. Hiroe uważał Yaichiro za świetnego przywódcę, który zrobił co tylko można było w wojnie z tymi podstępnymi przedstawicielami klanu Nara. Specjalnie doprowadzili oni do wojny, podszywając się pod Aburame, aby to właśnie na mieszkańców Gokiburi spadły gromy i aby zaszkodzić pozycji klanu Aburame na świecie.
-Tak, dokładnie. Bardzo się cieszę, że trafiłem pod jej skrzydła. Jest świetną kunoichi i nauczyła mnie wiele o pracy ninja, zarówno w terenie jak i tutaj na miejscu, w biurze- Starał się zachować zimną krew, odpowiadać na pytania i specjalnie nie jąkać. Z każdym jednak zdaniem czuł jak zasycha mu w gardle. Nie przywykł do spotkań na najwyższym gronie. Nie przywykł tak właściwie do żadnych spotkań, zwykle będąc zajęty treningami w samotności, czy też ostatnio współpracą z Akiko. Do swojej przełożonej zdążył już przywyknąć, dlatego rozmowy z nią tak go nie stresowały, tutaj było jednak zupełnie inaczej.
Zachowanie takiego opanowania jak prezentował Lider było niezwykle odmienne od tego, do czego przywykł Kisuke w obecności Akiko. Ona była zazwyczaj bardziej zakręcona, podczas gdy Yaichiro bardzo ostrożnie dawkował emocje. Rozważania na temat słów i czynów swojego rozmówcy przerwało jednak pojawienie się dziwnego, małego robaka. Owad bez problemu poruszał się po dłoniach przywódcy, a ten całkowicie nie zwrócił na niego. Wielu Aburame słynęło z posiadania niezwykłych, bardzo rzadkich i wyjątkowych robaczków. Nic więc dziwnego, że i Shirei-kan coś takiego posiadał. Hiroe starał się nie wpatrywać, jednak kilkukrotnie spojrzał w kierunku tego małego przedstawiciela swojego gatunku. Mimo że bardzo go interesowało to stworzenie, to wiedział, że wśród Aburame pytanie o ich owady było sprawą bardzo osobistą, a nie czuł się odpowiednio bliską osobą, aby pytać Yaichiro co to takiego jest.
-W czasie tych kilku ostatnich walk zauważyłem, że brakuje mi większego wachlarza ofensywnych technik. Jestem przez to zmuszony do dokładniejszej analizy pola walki i nieszablonowego myślenia oraz kontrolowania wszystkiego co się dzieje wokół- Po kilku sekundach, straconych na dokładniejszym przemyśleniu swojej odpowiedzi, udzielił ją. Obecnie nieco już się poprawił w tej kwestii i opanował kilka kolejnych technik, jednak w dalszym ciągu wiedział, że sporo mu brakuje do rówieśników, którzy potrafili korzystać z niesamowicie zabójczych technik wyższych rang.
Ta konwersacja z liderem zupełnie różniła się od tego w jaki sposób wyglądały relację Kisuke z Akiko. W żadnym wypadku nie chciał powiedzieć, że było gorzej, ale znacząco INACZEJ. Akiko była raz zabawna, raz stawała się niesamowicie poważna, raz beztrosko sobie pogwizdywała, aby za chwilę zmienić się w prawdziwą chodzącą broń. Tymczasem Yaichiro nie uwidaczniał żadnych emocji, tak jakby po prostu był posągiem, z którego od czasu do czasu wydobędzie się kilka, bardzo przemyślanych zdań. Dodawało to powagi oraz budziło respekt. Kisuke nie dziwił się, że ktoś taki zasłużył na miano Shirei-kana. Tak silna osobowość miał olbrzymie predyspozycje aby rządzić Aburame oraz do tego aby mieć wśród swoich podwładnych posłuch i szacunek.
-To chyba była pierwsza misja pod jej skrzydłami. Wtedy sądziłem, że właściwie jestem niepokonany, szybko się przekonałem, że tak nie jest. Walczyłem z Shirą, pierwszą oficer Remnahyou. Teoretycznie zastawiłem pułapkę, dwie notki, aby móc ją szybko pokonać. Kompletnie nie trafiłem z miejscem, a później nie potrafiłem jej zmusić do przesunięcia się. Moje techniki nie robiły na niej zbytniego wrażenia, zaś owady potrzebowały sporo czasu aby wyssać z niej chakrę. W tym całym zamieszaniu uciekł mi także sam Remnahyou, a osoba robiąca z nim interesy poniosła śmierć. Od tamtego czasu mocniej pracowałem nad dopracowaniem swoich umiejętności oraz nad tym, aby znać swoje możliwości- Wcześniejsza odpowiedź była bardzo ogólnikowa, za co natychmiast został skarcony. Tym razem musiał się poprawić, dlatego przypomniał sytuację o której miał na myśli. Opis, który przedstawił starał się zachować z istotnymi szczegółami, tak aby niczego nie pominąć. Dokładność jest przed Lidera bardzo pilnowana, dlatego postanowił mocno się na tym skupić.
Lider w swoim stoickim spokoju, bez wyrażania uczuć, wyraził chłodną opinię o tym, co Kisuke mu przed chwilą przekazał. A jednak chłopak poczuł, że został pochwalony. Aburame nigdy zbytnio nie emanowali emocjami, a Shirei-kan był w tym aspekcie mistrzem. To jednak nie miało większego znaczenia. Wyrażenie zadowolenie oraz drobna rada co do pracy nad samym sobą były niesamowicie motywujące dla młodego adepta sztuk ninja. Dopiero od niedawna w tym wszystkim się szkolił, a już otrzymał możliwość rozmowy z tak ważną osobą. To było niesamowicie ważne dla Hiroe.
-Dziękuję i obiecuję, że nie zawiodę. Remnahyou zostanie pojmany i odpowie za swoje zbrodnie. Sprawiedliwość musi zostać wymierzona- Ukłonił się, przyjmując warunek, który został mu przedstawiony. Była to bardzo istotna rzecz, o której należało pamiętać. Walki często potrafią rozrosnąć się do poważnych starć. Kontrola samego siebie oraz swoich jutsu będzie kluczowa, aby nie doprowadzić do natychmiastowego zgonu swojego celu. Przyjął on także ofiarowaną mu nową odznakę, wyciągając z kieszeni swoją poprzednią. Sądził, że nigdy się z nią nie rozstanie, a tymczasem właśnie otrzymał nową, która była namacalnym dowodem, że coś osiągnął i został za to doceniony.
-W czymś jeszcze mogę pomóc, Shirei-kanie?- Zapytał, nie będąc pewnym co jeszcze powinien tutaj zrobić. Został wezwany, otrzymał awans i nową odznakę, a teraz powinien chyba wracać do swoich obowiązków. Nie czuł się jednak na tyle dobrze, aby bez pozwolenia cokolwiek zrobić, dlatego postanowił zapytać jaką jeszcze sprawę może mieć do niego Lider.
Minęło kilka dni od, zakończonego awansem i pewnym wyróżnieniem, spotkania z Liderem. Przez cały ten czas Kisuke nie dawał sobie ani chwili wytchnienia. Ciężko trenował zarówno nowe umiejętności, jak i doskonalił stare. Potrzebował także czasu aby dobrze zestroić się z tym co niedawno otrzymał. Z początku wydawało mu się to prawie niemożliwe, ale z każdą kolejną próbą czuł jak powstaje więź pomiędzy nim a białymi larwami. Potrzebował do tego sporo czasu, ale teraz już jest w stanie porozumiewać się z kolejnym owadem tak jak z tymi, które posiada od urodzenia. Kikaichu również pozytywnie zareagowały na nowego kolegę. Rodzina zaczynała się powiększać. Koniecznym do przetestowania było także kilka nowych zakupów Kisuke, który niedawno odwiedził sklep. Zakupił kilka ciekawych broni i potrzebował chwili aby lepiej się z nimi obyć. Teraz jednak był gotowy. Porządnie się wyspał, rano wszystko co miał przygotowane ubrał na siebie, dwa razy upewnił się, że o niczym nie zapomniał i stawił się w siedzibie. Remnahyou, lepiej się pilnuj!