Karczma Nomisuke w osadzie Funemi

Prowincja znajduje się na południu Prastarego Lasu i tak jak sąsiadujące z nią obszary regionu, porośnięta jest gęstym lasem. Kaigan zamieszkiwany jest przez Ród Aburame, który to odnalazł tutaj wspaniałe warunki do rozwoju. Prowincja graniczy z morzem jak i też z krajem kupieckim co pozwala rozwijać handel oraz żeglugę. Znacznym problem w prowincji jest sąsiedztwo na zachodniej granicy z Tajemniczym Lasem co zaowocować może tworzeniem się szajek przemytniczych. Zwłaszcza, że porośnięte tereny nadają się na idealną kryjówkę.
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Toshiro »

Sogen to jedyna prowincja, którą Toshiro omijał szerokim łukiem w swoich podróżach. Nie bez powodu. Przecież jego rodzice stamtąd pochodzili i choć nie żyli już od na prawdę dawna, to cały czas pozostawał ten cień wątpliwości, że jednak ktoś wiedział o jego istnieniu. Co prawda brał już udział w paru wydarzeniach na świecie, gdzie zdradził swoją tożsamość i jak na razie nie wyniknęło z tego nic złego. Poza tym grono osób, które o wszystkim wiedziały było na prawdę nieduże. Kojarzył się już z wieloma ludźmi z różnych rejonów świata. Na pewno ktoś z nich podlegał jurysdykcji Uchiha.
Toshiro oczywiście żartował o podróży we dwójkę, przecież ich trio całkiem nieźle się dogadywało i pomimo swoich wad i przywar bardzo dobrze się rozumieli no i czas jakoś tak szybciej mijał niż zawsze. Byłaby to spora strata gdyby Hakaiowi z jakichś powodów nie udało się do nich dotrzeć.
Kutaro sadzący kwiatki? W sumie dlaczego nie? Pasowałoby mu to tym bardziej, że mógłby sobie pogadać z pszczółkami, mrówkami czy tam innymi owadami. A może nawet i jego kikaichu polubiłby wygrzewanie się na kwiatkach? Temat na pewno do głębszej dyskusji, oczywiście też po kilku głębszych. Nishiyama na pewno mu tego nie zapomni i będzie musiał kiedyś do tego wrócić.
Oprócz tego, że pojawiły się nowe pomysły, pojawiła się też nowa osoba, zupełnie przypadkowa dziewczyna, które czarnowłosy odsunął krzesło. Zrobił to zupełnie bezwiednie widząc, że kobieta ma zajęte ręce. Wynik dobrego wychowania i przyzwyczajeń, które wpajano mu przez lata. Często się na tym łapał po fakcie, aczkolwiek nigdy nie było to coś złego, bo przecież dobre wychowanie to podstawa. Gdy dwójka dopiero dostała swój posiłek, Toshiro tak na prawdę już go kończył, dlatego jako pierwszy mógł zabrać się do polewania.
-W takim razie miło poznać, Nana. Smacznego Wam obojgu.- oznajmił, a następnie na odpowiednie hasło podniósł swoją czarkę. -Za starych i nowych znajomych.- czy to było dziwne, że w tym momencie pomyślał też o Asace i Shikaruiu? Zapewne nie. Od dłuższego czasu zastanawiał się co u nich i jak im się wiedzie, tym bardziej, że dziecko było już na świecie od dłuższego czasu, a tak na prawdę jeszcze go nie widział. Wujek Toshiro. Jak to w ogóle brzmiało? Kompletny bezsens. Uśmiechnął się pod nosem na samą tę myśl, że ktoś kiedyś mógł go tak nazwać. Może gdyby to wszystko nie było tak pokomplikowane ich relacje wyglądałyby dużo lepiej, ale cóż... Jest jak jest.
-Ja jakoś zawsze omijałem Sogen i nie zawitałem tam jeszcze ani razu. Pewnego razu spędziłem sporo czasu w okolicach Sogen, całkiem dobrze wspominam ten czas i okolica była bardzo ładna. Chociaż tam nie zawitałem to byłem w wielu innych miejscach. W sumie to... praktycznie wszędzie. Na wyspach, pustyni, w górach to wiadomo, no i teraz tutaj... A Ty, Nana?- zwrócił się bezpośrednio do dziewczyny skupiając na niej swoje spojrzenie i przyglądając jej się doszukując się każdego małego szczególiku, czy to drgnięcia powieki, czy kącika ust. Od tej odpowiedzi tak na prawdę sporo zależało i mógł z niej wyciągnąć nieco więcej informacji. Kutaro kompletnie nie był świadomy tego z czym borykał się Nishiyama i nawet nie wiedział jak mu w tym momencie pomógł, a przy okazji podrzucił ciekawy temat do rozmowy, ponieważ podróże to było coś co na prawdę lubił Toshiro i jak się teraz tak nad tym zastanowił to na prawdę był już praktycznie wszędzie oprócz Sogen, gdzie nie postawił jeszcze ani razu stopy.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Nana »

Nana nie miała nic przeciwko spotykaniu i poznawaniu nowych ludzi. Miała jednak duże problemy w nawiązywaniu rozmowy, przynajmniej tek jej się wydawało. Często mówiła coś nieodpowiedniego, przypadkowego i inni zwyczajnie zrażali się do niej. Niespecjalnie oczywiście. Zazwyczaj były to i tak przypadkowe osoby, więc nie zależało jej zbytnio. Tak samo jak strażnik, którego poznała na murze. Umilił jej czas, ale nie było jej przykro użyć go jako przynęty dla zmylenia pościgu. W końcu sam się o to prosił swoją niekompetencją. Dziewczyna spodziewała się tego samego po nowo poznanych panach. Za pewne popiją, poimprezują i tak skończy się ich znajomość. Mimo wszystko starała się być mila.
Po toaście zabrała się za swoje onigiri. Kiedy była w połowie jedzenia pierwszego kawałka padło Sogen, a Toshiro nie musiał starannie wyszukiwać jej reakcji. Ta okazała się bardzo widoczna. Mimowolnie zakrztusiła się ryżem. Zaczęła kaszleć, zasłoniła łapkami usta, łezki w oczach - pełen wypas. Kilka kaszlnięć później wypiła do końca kieliszek z sake, żeby zapić jedzonko. Tempo picia było jak dla niej na prawdę szybkie. Ogólnie piła bardzo rzadko. Pewnie za niedługo będą musieli ją zbierać. Aj tam, zdecydowała, że najwyżej zostanie w karczmie dłużej. Nie, żeby miała jakieś specjalne plany na przyszłość. Kiedy już się uspokoiła i złapała oddech uśmiechnęła się przepraszająco do chłopców. Założyła niesforne kosmki czarnych włosów za ucho spoglądając na swoich słuchaczy.
- Właśnie wracam z Sogen - zaczęła sama zdziwiona zbiegiem okoliczności. A może było to planowane? Zaczynała się lekko denerwować. Na szczęście w połowie mniej niż Toshiro. Nana nie wiedziała, że bycie Uchihą poza swoim klanem było czymś nienormalnym. Nie miała w tej kwestii doświadczenia. Nikt jej nie nauczył norm i reguł. Odbywała szkolenie daleko w Hyuo. Jej sensei mówił jedynie, że Uchiha należy unikać i tyle.
- Całkiem przyjemna kraina. Mają tam taki wielki mur i strażników - opowiadała z perspektywy osoby podróżującej. Nigdy tam przecież nie mieszkała ani nie miała zamiaru się tam osiedlać. Była zaciekawiona klanem, jego członkami, ale również bardzo się ich bała. Nie chciała być uwięziona w klatce, zamknięta, właśnie to przerażało ją najbardziej. - Odgradzają się od tamtejszej ludności, nie wiem do końca dlaczego.
Skończyła opowiadać zabierając się za następne onigiri. Tak na prawdę nie wiedziała o dzikich i strażnikach nic więcej. No chyba tylko, że nosili czarne ubrania.
Jako, że Kutaro dostał swoją porcję jedzonka, spojrzała na Toshiro. Wskazała pałeczką na trzecie onigiri, tym samym zachęcając go do poczęstunku. Biedny pewnie pomyśli, że Nana chce go otruć. Była taka nieświadoma całej sytuacji.
0 x
Awatar użytkownika
Ao
Postać porzucona
Posty: 297
Rejestracja: 22 kwie 2021, o 23:19
Wiek postaci: 16
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, dobrze zbudowany, przystojny brunet o niebieskich oczach, ubrany w ciemnogranatowe kimono.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy pasie.
GG/Discord: Aka#1339
Multikonta: Akio Maji, Doge

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Ao »

Karczma jak karczma - jaki koń, każdy widzi. Co właściwie przywiało Ao w te rejony? Tego chyba sam do końca nie wiedział, W tym świecie były rzeczy, których nie dało się wyjaśnić łatwymi słowami. A może to po prostu kontynent był tak mały, że w jednym miejscu potrafiło się znaleźć tak wielu ninja uczestniczących w globalnych wydarzeniach? Cóż. Na to odpowiedzi prawdopodobnie nigdy nie pozna - ale nie miało to najmniejszego znaczenia.
Wszedł do środka, rozglądając się po karczmie. Nie było tam jakoś specjalnie dużo osób - ale faktycznie, kilka osób się przewijało. W szczególnośći trójka ninja, która właśnie siedziała przy stole. I moze gdyby żyli w innych czasach, to na kimś zrobiłoby wrażenie to, że jeden łazi z ogromnym kunaiem, a drugi z dwoma wakizishi i w zbroi. Ale nie - to było zupełnie normalne, jak to, że jutro wstanie słońce.
Ao od razu ich dostrzegł. Nie żeby jakoś specjalnie się nimi przejmował, ale nadal stanowili potencjalne zagrożenie, albo... potencjalnych towarzyszy do rozmowy. Co do samego Tsukiego - od razu w sumie było po nim widać, że jest samurajem. Ten styl chodzenia tak typowy dla samurajów, ten ubiór z herbem rodziny... Zresztą w tych okolicach nie było to takie rzadkie - wszakże względnie niedaleko znajdowałą się jedna ze szkół samurajskich, którą czasem odwiedzały co liczniejsze oddziały samurajów z Yinzin.
- Sogen to bardzo ładna, ale nieprzyjemna do życia kraina. - rzucił, kiedy Nana skończyła swoje słowa. - Odgradzają się od dzikich ludzi zza muru. Nie ufają im - poniekąd słusznie. Mówią w dziwnym, niezrozumiałym języku, a ich zwyczaje są bardzo... ekscentryczne. Powiedzmy, że nie lubią obcych. - wyjaśnił brunet, spoglądajac na trójkę siedzącą przy stole. Był nieco zaskoczony, że Nana nigdy nic nie słyszała o Murze. Tak jakby... to był chyba jeden z filarów świata. Z jednej stony zachowanie Uchiha mogło wydawać się nieco okrutne - nie dopuszczać ludzi do cywilizowanego świata, z drugiej zaś - zrozumiałe. Nikt nie chciał hord barbażyńców na swoich ziemiach. Shinobi z tych ziem mieli dosyć swoich problemów, by jeszcze zajmować się ogarnianiem północnej ściany. - Tsuki Ao, samuraj. Można się dosiąść? - zapytał, robiąc lekki ukłon w ich stronę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Toshiro »

Karczmy chyba miały to do siebie, że łączyły ze sobą ludzi. Przyciągały często tłumy, które po pracy, czy też podróży dzieliły się na małe grupki i wspólnie spędzały czas na relaksie i odpoczynku. Z reguły było to grono znajomych osób, w których towarzystwie czuliśmy się swobodnie, czasem jednak zdarzało się, że udało się spędzić miło czas w gronie nieznajomych. Nie jeden raz zapewne pod wpływem alkoholu ktoś zawędrował nie tam gdzie trzeba, a jednak jakoś się odnalazł i bawił się bardzo dobrze. Niekiedy nawet takie przypadkowe spotkania prowadziły do tego, że udało nawiązywać się długotrwałe przyjaźnie i relacje, gdy w innych przypadkach nigdy więcej nie spotyka się już tych samych osób. Można by powiedzieć, że Toshiro doświadczył już i jednego i drugiego. Ostatnim razem spotkał przez przypadek, ale akurat w parku, Hakaia i Kutaro, a teraz zrządzenie losu zadecydowało, że na jego drodze pojawią się dwie kolejne postacie, z czego o tej drugiej trochę więcej za chwile. Jak będzie tym razem? Przekona się już całkiem niedługo.
Reakcja Nany na samo Sogen budziła w nim trochę wątpliwości, ale cały czas nie dawał po sobie poznać, że tak na prawdę cały czas bacznie ją obserwuje i zwraca uwagę na każde jej słowo. Cały czas z lekkim uśmiechem wpatrywał się zaciekawionym wzorkiem na nowoprzybyłą i odpowiednio często łapiąc kontakt wzrokowy również i z Kutaro.
-Wszystko w porządku?- zapytał i pomimo tego, że Nana się odsunęła to sięgnął i poklepał ją lekko po plecach. Tak chyba się robiło jak ktoś się krztusił, no nie? W każdym razie czarnowłosa szybko przeszła do kolejnej części wypowiedzi i ku jego zdziwieniu, na ten moment nie zapowiadało się, że jest tutaj coś podejrzanego, aczkolwiek wiadomo - zawsze mogła kłamać no i to zakrztuszenie się raczej nie było przypadkowe. Słowa klucz brzmiały tutaj "wracam z Sogen", a nie "do Sogen". Nie zamierzał jednak na razie ciągnąć tego tematu, że nie wyjść na natręta. Po prostu zapamiętał sobie ten fakty, aby sprawdzić go później.
-Jeśli w Sogen jest tak samo jak w Yusetsu, to w sumie głównie są to tereny nizinne i pewnie jest tam sporo farm. Głównie to widziałem, gdy tam podróżowałem. A no i mogli pochwalić się dużą różnorodnością pogody. Było to całkiem przyjemne miejsce do życia, muszę przyznać. Na pewno mniej wymagające niż w Daishi- odparł na pytanie Kutaro i uśmiechnął się głupawo nie do końca wiedząc, czy udzielał poprawnej odpowiedzi, bo czasem było tak, że nawet w jednej prowincji potrafiło być parę stref klimatycznych, tak jak tutaj w Kaigan.
-Ja też w sumie jestem ciekaw jak on wygląda. Dużo się o nim słyszało, ale kto wie czy to nie jest tak na prawdę jakaś ściema?- od razu podłapał temat po pytaniu Kutaro, bo rzeczywiście po co ktoś miałby budować aż tak wielką konstrukcję? Tym bardziej, że skoro nazywali tamtych Dzikimi, to przecież mieli nad nimi bardzo dużą przewagę w każdej dziedzinie. Jaki w takim razie był sens odgradzać się od tamtejszych terenów? Coś mu tutaj ewidentnie nie pasowało.
-Ja właśnie kompletnie nic, w ogóle się dziwię, że jeszcze są ludy, które są uznawane za niecywilizowane. Jakby nasza cywilizacja, była taka wspaniała.- westchnął teatralnie, ale sam pomysł rozmyślań nad tym jak oni są nazywani przez tamtych za murem całkiem go rozbawił. -Może czarownicy? Albo szamani? A może szczury chowające się za murem? Ciekawe czy tam też posługują się chakrą w taki sposób jak my?- zaśmiał się lekko na sam pomysł jak to absurdalnie brzmiało. Cywilizowani ludzie, którzy potencjalnie są potężniejsi i może nawet byliby w stanie "okiełznać" dzikusów budują ogromny mur, żeby żaden parszywy "dzikus" nie pałętał się po ich ziemiach. Czy ktoś kiedyś w ogóle próbował się z nimi jakoś porozumieć albo dogadać? Nishiyama szczerze w to wątpił patrząc na to jak ten świat działał.
No właśnie, co do świata, to ten postanowił zesłać im jeszcze kolejną nową twarz, która również szukała stolika, a tak się złożyło, że mieli jeszcze trzy wolne miejsca, więc ciężko było odmówić, poza tym była już tutaj Nana, więc dlaczego nie miałby się dosiąść jeszcze jedna osoba? Miejsce dla Hakaia dalej było, więc gdyby się pojawił to nie miałby problemów żeby dołączyć.
-Nishiyama Toshiro, miło mi poznać.- samuraj? Tutaj? A tego co tutaj przywiało? Jak zawsze obudziła się w nim niepewność co do nowych twarzy, szczególnie nie na swoim terenie. Poza tym teraz specjalnie przedstawił się pełnym imieniem i nazwiskiem, a następnie bacznie obserwował zarówno Ao jak i Nanę szukając jakiejkolwiek reakcji. Niestety ciężko było się wyzbyć obaw, że ktoś w końcu się po niego wybrał, tym bardziej w tak dziwnych i specyficznych okolicznościach. -Mam nadzieję, że nie stronisz od sake.- zaśmiał się po słowach Kutaro odnośnie wieczorka zapoznawczego i zaproponował od razu nowoprzybyłemu napitek. Wyglądał dość młodo, ale nie na tyle żeby odmówić mu tego boskiego trunku. -A Ty Ao, też byłeś w Sogen? Czy znasz je z opowiadań?- zagadnął zaraz po tym jak ten już na spokojnie usiadł, a zaraz po tym jeśli ten wyraził chęci to polał mu też sake, oczywiście w ogóle nie szczędząc. Alkohol rozwiązywał często język, a także pozwalał nieco się rozluźnić, było to pomocne szczególnie przy poznawaniu nowych ludzi. Skoro byli już w temacie i nawet sam samuraj się go podjął to dlaczego by nie zapytać go o więcej? Skoro najprawdopodobniej i tak się tam wybierali zgodnie ze słowami Kutaro, to wypadałoby dowiedzieć się jak najwięcej, a przy okazji Toshiro mógł zaspokoić swój paranoiczny głód.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Nana »

Kiedy Toshrio poklepał ją po plecach posłała mu lekki uśmiech. Chyba rzeczywiście jej pomógł, bo po kilku chwilach przestała się krztusić. Wymamrotała jakieś podziękowania dochodząc powoli do siebie. Nana nic nie ukrywała specjalnie. Nie była dobrą kłamczuchą, nie starała się zbytnio ograniczać przepływu informacji na swój temat. Wręcz przeciwnie. Była trochę jak niemowlak w kontaktach międzyludzkich. Większość życia spędziła sama, więc nie czuła zagrożenia. Nigdy nikt jej nie skrzywdził, więc czemu miało by nagle być inaczej. Pewnie gdyby Toshrio ją zapytał czy ma coś wspólnego z Uchiha, nawet powiedziałaby prawdę. Całkiem możliwe. Póki co spotkała tyko jednego członka tego klanu, Azumę. Miły dzieciak, od razu go polubiła. Oczywiście nie wiedziała jacy byli dorośli Uchiha, ale chłopczyk zrobił na niej dobre wrażenie.
Kilka chwil później już wymieniali się spostrzeżeniami i uwagami na temat Sogen. Każdy coś tam słyszał. Plotki mniej lub bardziej prawdziwe. Każdy mógł mieć też swoją własną opinię o tamtych terenach. Były na pewno specyficzne. Zwłaszcza przez ten niepotrzebny mur, którego istnienia Nana nie rozumiała.
- Dzika, którą widziałam posługiwała się łukiem - ciągnęła wzruszając ramionami. Tak na prawdę nie miała z nimi zbytnio doświadczenia. Wiedziała jedynie, że strażnicy na murze są do dzikich bardzo uprzedzeni. Dla Nany kobieta okazała się wybawicielką. Była jej po prostu wdzięczna. - Bardzo nam pomogła.
Już miała dodać jakąś wzmiankę o bestiach, które zaatakowały ją za murem, jednak ich rozmowę przerwała kolejna obca osoba. Nana nie znała nowego chłopaka, jednak od razu przykuł jej uwagę. Spojrzała ukradkiem na Kutaro i Toshiro, wyglądało na to, że panowie również go nie znali. Posłała Ao delikatny uśmiech.
- Uchiha Nana - przedstawiła się bez zastanowienia imieniem i nazwiskiem jak cała reszta. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że było to trochę nieprzemyślane. Od zawsze mówiono jej, żeby go unikała. Zazwyczaj przynosiło same kłopoty. Nie była dumna ze swojego pochodzenia. Nie utożsamiała się ze swoim klanem, jednak Uchiha wciąż było jej nazwiskiem. Takie dostała po rodzicach i nigdy nie czuła potrzeby, żeby je zmienić. - Miło mi Cię poznać. Pierwszy raz mam okazję rozmawiać z samurajem.
Chwyciła za butelkę sake i polała następną kolejkę, dla Ao włącznie. Oczywiście nie była tutaj gospodynią i wcale nie zapłaciła za alkohol, jednak skoro już ją zaprosili, postanowiła się odwdzięczyć i w jakiś sposób pomóc. Musiała się delikatnie podnieść, żeby sięgnąć wszystkich kieliszków. Od razu się skrzywiła przenosząc wagę swojego ciała na zdrową nogę. Rana po misji trochę dawała o sobie znać, jednak dziewczyna starała się ją ignorować. Do teraz zawsze wszystko leczyło się samo i dziewczyna nie była przyzwyczajona, żeby szukać jakiejkolwiek pomocy. Niestety tym razem mogło być inaczej.
0 x
Awatar użytkownika
Ao
Postać porzucona
Posty: 297
Rejestracja: 22 kwie 2021, o 23:19
Wiek postaci: 16
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, dobrze zbudowany, przystojny brunet o niebieskich oczach, ubrany w ciemnogranatowe kimono.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy pasie.
GG/Discord: Aka#1339
Multikonta: Akio Maji, Doge

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Ao »

Benisuke, Nishiyama, Uchiha - tylko te ostatnio nazwisko było mu znane. Reszta zaś nie mówiła mu absolutnie nic.
Pierwszy odezwał się Aburame, który totalnie zaskoczony zapytał o to, co to jest Sogen. I nawet jeżeli to była ironia, żart, czy inny sarkazm, to Ao totalnie nie umiał w tak abstrakcyjne rzeczy, odpowiedź była więc jedna.
- Sogen to prowincja. Bagna też tam są, ale to głównie równiny. - wyjaśnił swojemu dopiero co poznanemu towarzyszowi. Z tego co zrozumiał z jego słów, to najprawdopodobniej większość tutaj zebranych była nowa. Faktycznie - karczmy miały to do siebie, że potrafiły przyciągnąć ludzi wszelkiej maści. Od zwykłych, zapijaczonych nierobów, po najpotężniejszych Shinobi tego świata. Do której grupy należał zaś Ao? Do żadnej z nich. Był skromnym samurajem, który opuścił swe rodzinne ziemie w poszukiwaniu przygody. A przynajmniej tak głosiła oficjalna wersja, bo w praktyce to zbierał informację o wszystkim co mogło być cenne dla jego przełożonych daleko na wxchodzie - w Yinzin. No i tak - karczmy przyciągały też szpiegów. W końcu kto orientował się najlepiej w okolicznych sprawach, jeżeli nie barman? Wystarczyło tylko rzucić kilka groszy i od razu stawał się bardziej rozmowny. Tym razem jednak to nie z właścicielem urzędować miał zamiar brunet, ale z nieznajomymi.
- Pochodzę z Yinzin, czasami nasze statki przepływają obok tamtych ziem. To faktycznie prymitywne istoty, mocno zacofane. A sake i modlitw nie odmawiam. - oznajmił, gdy Toshiro podstawił przed nim czarkę Sake. Faktycznie - Tsuki był młody, miał ledwo piętnascie lat. Ale w tamtych czasach, w tamtym społeczeństwie... cóż. Piętnastolatkowie często mieli na swoim koncie rzeczy gorsze, niżeli wypicie odrobiny alkoholu. W tym wieku mordowało się ludzi na zlecenie Shirei-Kana, czy innego lidera. Nikt nie patrzył na to, ile kto ma lat. Jeżeli potrafił władać bronią - był dorosły. - Mi również miło poznać. Tak, byłem w Sogen parę razy. Ale raczej przejazdem. Nie zatrzymwałem się tam na dłużej. Uchiha raczej nie lubią, kiedy ktoś zbyt długo kręci się po ich ziemiach. - uśmiechnął się w kierunku Nany. I nie - wcale nie uważał, że nazwisko przynosiło kłopoty. Z nazwiska trzeba było być dumnym, nieważne co ludzie myślą. A jeżeli ktoś miałby czelność obrazić honor Twojej rodziny - kodeks jasno mówił, co należy z takimi robić. Natomiast dla tych tutaj - był bardzo miły. Ton jego głosu wyraźnie wskazywał na cierpliwość, zrozumienie i nutkę sympatii.
- Nie ma nas dużo, to prawda. Zwłaszcza tutaj, na kontynencie. Ale akurat w Kaigan znajduje się Szkoła Taka, prowadzona przez mistrzów samurajskich. Jeżeli kiedyś będziecie mieli ochotę poznać odrobinę szermierki, to podobno mają bardzo dobrych nauczycieli. - spojrzał jeszcze raz po nich, upewniając się, że na pewno są Shinobi. Już same rozmowy, które poruszali, wskazywało na to, że raczej są to w miarę inteligentni ludzie, a nie jakiś plebs. - A wracając do tematu dzikich - nie wydaje mi się, by czary jakkolwiek istniały... nawet w tak tajemniczym miejscu, jak za Murem. Pewnie umieją korzystac z chakry. Każdy człowiek się przecież może tego nauczyć, o ile tylko zechce poświęcić na to odpowiednio dużo czasu. Zresztą na tym opiera się droga samuraja. - nie zamierzał bez pytania zagłębiać się w te tematy, ot - poruszyl lekko wątek. Zapowiadał się ciekawy temat.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Toshiro »

Towarzystwo z chwili na chwilę coraz bardziej ożywało. Rozmowa wydawała się kleić całkiem nieźle. Każdy miał do wrzucenia swoje trzy grosze, nikt nie siedział cicho, ani nie czuł się jakoś przytłoczony przez innych. Toshiro dopiero nabywał takiej swobody jeśli chodziło o nowe towarzystwo. Cały czas przełamywał swoje nawyki podejrzliwego podchodzenia do nowych osób. Oczywiście nie zamierzał być od razu naiwniakiem, który uwierzy każdemu na słowo i będzie kochał wszystkich dookoła. Jednak starał się być coraz bardziej otwarty na nowych ludzi. Jak na razie wychodziło mu to całkiem nieźle, można powiedzieć, że nawet wspaniale. Koniec końców zyskał bardzo zaufane osoby w postaci Hakaia i Kutaro. Cały czas po głowie chodził mu Niszczyciel, który już jakiś czas się spóźniał. Jednak znając go na pewno wplątał się w jakieś tarapaty albo po prostu zgubił drogę. Tak się chwalił znajomością Kaigan, a tutaj proszę. Przybędzie na miejsce jako ostatni!
-O, no właśnie. Da się? Da się. Zapewne "Dzicy" to kolejny wymysł kogoś kto miał za dużo władzy albo nie chciał się czymś dzielić. Ludzka chciwość i zawiść na prawdę nie zna granic.- powiedział kręcąc głową po słowach Nany. Coś było na pewno w słowach Kutaro, aczkolwiek nie był na miejscu żeby potwierdzić to czy może mieć rację, czy też nie. Niestety często było tak, że na samym szczycie zasiadały nieodpowiednie osoby. Na jego szczęście w Daishi ich Shirei-kan wydawał się być na prawdę dobrym człowiekiem. Oprócz tego posiadał pewną cechę, której często brakowało innym. Nie bawił się w jakieś kłamstwa i manipulacje, tylko jak ktoś coś spieprzył to potrafił powiedzieć mu to w twarz, a jeśli ktoś zrobił coś dobrze to otrzymywał pochwałę. Nie był też miękką kluchą, która dawała sobie wejść na głowę dzięki czemu rządził zgodnie z własnym sumieniem, które jak na razie wydawało się Nishiyamie nietypowo w porządku. Niestety z porządku i równowagi Toshiro został wyprowadzony jednym, bardzo krótkim zdaniem. Uchiha Nana. Jego wzrok od razu powędrował na Kutaro i posłał mu porozumiewawcze spojrzenie. Po czym wrócił oczami do czarnowłosej. Pytanie brzmiało, czy wie. Być może jest zupełnie nieświadoma, było przecież na świecie wielu Uchihów, nieprawdaż? Mógł to być kompletny przypadek. Toshiro lekko się spiął, aczkolwiek nie dał jak na razie po sobie tego w jakikolwiek sposób poznać. Spojrzał tylko niepewnie na Nanę, a następnie przeniósł wzrok na samuraja, który miał nieco więcej do powiedzenia. Wybawieniem jednak okazał się być Kutaro, który po raz kolejny powiedział coś, co od razu rozwiązało język Toshiro.
-Też znasz Asagiego? Jaki ten świat mały. Całkiem niedawno stałem z nim ramię w ramię we walce podczas pewnej... Ekspedycji. Co prawda trochę się ze sobą nie zgodziliśmy i powstał mały konflikt między nami, ale to głównie z mojej winy, ale ogólnie odniosłem bardzo pozytywne wrażenia ze współpracy.- tutaj nieco się zawahał nie wiedząc, czy chce poruszać takie tematy w takim miejscu. Chociaż sam był z tych ludzi, którzy uważali, że ludzie powinni wiedzieć co się dzieje na świecie. Właśnie. Na pewno będzie musiał o tym porozmawiać z Kutaro gdy będą mieli nieco więcej swobody.-Jak go kiedyś zobaczę to będzie trzeba przeprosić.- powiedział z lekko głupawym uśmiechem zakładając rękę za głowę. Po tym jak zastanowił się na chłodno to wiedział, że Kakita miał w zupełności rację i to co wtedy odstawił było zupełnie nie na miejscu. -W każdym razie jak go zobaczysz przede mną to pozdrów go ode mnie i życz mu jak najlepiej. No i możesz wspomnieć, że miał rację, czy coś.- dodał po chwili i zaśmiał się na koniec. Był ciekaw czy Ao był tego samego typu samurajem. Jak na razie bił od niego duży spokój pomimo młodego wieku.
-Wiadomo, że mogą się tego nauczyć, chodziło mi o to, że w ten sam sposób. Wystarczy spojrzeć na to co już znamy. Zobacz jaka jest różnorodność. Mamy pięć żywiołów, każdy ma inne predyspozycje i oprócz tego jest jeszcze tyle różnych rodów i unikalnych zdolności. Wydaje mi się, że za murem mogą być jeszcze zupełnie inni ludzie, którzy używają chakry w sposób zupełnie inny niż my. Może dlatego tak bardzo się ich boją i rozsiewają takie a nie inne plotki?- zastanowił się na głos dając też temat do rozważań innym i odpowiadając też po części na wypowiedź Ao precyzując o co dokładnie mu chodziło. Z tego co było wiadomo to z ich czwórki najbliżej do tego wszystkiego miała właśnie Nana, która została zasypana gradem pytań od Kutaro. Toshiro tak na prawdę sam zastanawiał się jak to było, więc jego spojrzenie wróciło z powrotem na czarnowłosą czekając na jej odpowiedzi.

Proces badawczy dalej trwał. Nie tylko Nany, ale i Ao. Nishiyama bacznie przyglądał się dwójce nowych osób. Nie robił tego jednak w sposób bardzo oczywisty, zerknięcia od czasu do czasu i zwracanie uwagi na małe gesty. W końcu byli jego rozmówcami, więc powinien skupiać na nich uwagę, nieprawdaż? Tym bardziej, że jeśli ze wszystkich trafił na Uchihę to na prawdę musiał mieć wyjątkowe szczęście. Na razie wydawało się, że jest w miarę bezpieczny, ale kto ją tak na prawdę wiedział? Nishiyama przecież nie mógł mieć pojęcia jak bardzo zbliżone są ich historie i jak bardzo myli się co do Nany, tym bardziej, że przedstawiła się nazwiskiem rodowym.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Nana »

Po nalaniu wszystkim następnej kolejki spoczęła na swoim krzesełku i w końcu przestała się krzywić. Noga coraz bardziej bolała, tak więc zdecydowała się na środek znieczulający w postaci sake. Podniosła swój kieliszek w geście toastu, jeśli reszta do niej dołączyła to super, jeśli nie wypiła go sama. Na raz. Nie, żeby opijała się nie swoim alkoholem. No trudno, najwyżej ją przegonią. Chyba już jej na dziś starczyło. Noga rzeczywiście przestała trochę boleć. Rzadko pijała coś innego niż wodę, więc nie potrzebowała wiele.
Starała się być całkiem pogodna, dawno nie rozmawiała z taką grupką pozytywnych osób. Była raczej oszołomiona, zbyt dużo się działo dookoła. Można to z niej było wyczytać jak z otwartej księgi. W końcu skupiła całą swoją uwagę na Kutaro, który zasypał ją gradem pytań. Całkiem urocze! Nana związała długie włosy w kitkę wysoko na głowie, żeby jej nie przeszkadzały i pochyliła się trochę nad stolikiem w stronę Kutaro. Nie chciała się przekrzykiwać i zagłuszać innych.
- Tak, kobietę - zaczęła mini historyjkę o swojej misji - wkręciłam się na wyprawę za mur. Kobieta z tamtych rejonów praktycznie nas uratowała. Była zdecydowanie bardziej przeszkolona niż niektórzy strażnicy - ciągnęła dalej zamyślając się na chwilę - Chyba kradła jedzenie z muru. Strażnicy byli do niej bardzo uprzedzeni. Jak dla mnie, każdy musi sobie jakoś radzić - skończyła wzruszając delikatnie ramionami.
Była w tym konflikcie neutralna, jednak wdzięczna dzikiej za ratunek. Z drugiej strony samej zdarzyło jej się coś ukraść lub za coś nie zapłacić. Przetrwanie, tego właśnie nauczyło ją dzieciństwo w Hyuo. Tam każdy musiał sobie radzić sam. Była dumna z dzikiej za jej instynkt samozachowawczy i umiejętności w walce. Jej poziom był na pewno wyższy niż Nany, zwiadowcy i strażnika, którego poświęciła podczas pościgu. Jak on tam miał na imię?
- Nie różnią - dodała po chwili odpowiadając na kolejne pytanie - Co do muru nie jestem pewna. Był na prawdę wysoki i imponujący. Roiło się na nim od strażników, ale widocznie kobieta jakoś przedstała się w dwie strony niezauważona. Byłam w Sogen tylko przejazdem.
Skończyła biorąc pałeczkami trzeci kawałek onigiri. Kiedy już go wpakowała do buzi, odłożyła pałeczki. Nie była w stanie zmieścić tego ostatniego. Często bywała głodna, jednak nie potrafiła zjeść dużo na raz.
- Musisz być dumny z bycia samurajem, hm? - Zwróciła się do Ao. Rzeczywiście był pierwszym, jakiego osobiście poznała. Wydawał się jej taki porządny. Czy wszyscy samuraje tacy byli? Ciekawe. Słuchając opowieści reszty szybko zrozumiała, że samurajowie nie byli dla nich nowością. Nana również o nich słyszała, ale w końcu mogła jakiegoś zobaczyć na własne oczy. Kto by przypuszczał, że przebywanie w małej karczmie gdzieś daleko w Kaigan okaże się takie owocne.
Na szczęście nikt nie przyczepił się do jej nazwiska, więc miała cichą nadzieję, że może zwyczajnie go nie znają! Uff. Odetchnęła lekko z ulgą przeciągając się jak kotka. Nie chciała robić zamieszania, więc kiedy panowie byli zajęci rozmową zerknęła w dół, sprawdzając opatrunek na swojej nodze. No lipa niestety. Rana była zbyt głęboka i poszarpana, żeby wygoić się bez pomocy. Miała nadzieję, że nikt nie zwrócił na nią uwagi, nie chciała uchodzić za słabą i bezbronną przed nowopoznanymi panami.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Toshiro »

0 x
Awatar użytkownika
Ao
Postać porzucona
Posty: 297
Rejestracja: 22 kwie 2021, o 23:19
Wiek postaci: 16
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, dobrze zbudowany, przystojny brunet o niebieskich oczach, ubrany w ciemnogranatowe kimono.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy pasie.
GG/Discord: Aka#1339
Multikonta: Akio Maji, Doge

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Ao »

Czy on właśnie miał do czynienia z jakimiś antymurowymi szurami, którzy nie wierzyli w istnienie dzikich? Albo raczej wierzyli, ale ignorowali zagrożenie płynące z ich strony. A może po prostu nie do końca ufali w intencje Uchiha?
Ao już chciał coś powiedzieć, ale na szczęście Nana powstrzymała go (niespodziewanie) proponując toast. Za kogo lub co konkretnie? Tego młody samuraj nie wiedział. Wiedział za to jedną, bardzo podstawową rzecz, powszechnie znaną na Yinzin.
- Kakita to bardzo dumny ród z moich ziem. Jednak skoro żyjesz, jesteś tutaj i nie masz połamanych kilku zębów, to prawdopodobnie zostało ci wybaczone. W przeciwnym wypadku leżałbyś martwy. Albo wspominał o tym, jak zabiłeś Asagiego. - choć słowa te mogły brzmieć jak żart z ust chłopaka, to były one najprawdziwszą prawdą. Historia z "powstaniem konfliktu" brzmiała, jakby co najmniej go obraził. A samurajowie potrafili zabijać z bardziej błahych spraw - szczególnie, jeżeli ich honor został nadszarpnięty. To w końcu była najwyższa wartość dla ludzi z tamtych rejonów. Przynajmniej dla większości - bo dla Ao bardzo często był tylko wymówka, by zrobić coś, co w normalnych przypadkach nie zostałoby ciepło przyjęte przez opinię publiczną. - Jestem dumny z bycia tym, kim jestem. Jestem samurajem. Więc... tak. Jestem dumny z bycia samurajem. - uśmiechnął się ciepło w jej kierunku. - Pochodzę z rodziny Tsuki, z rodu Smoka. Ja akurat jestem bardzo... podróżniczym samurajem. Większość z nas nie opuszcza Yinzin, o ile nie ma do tego jakiegoś dobrego powodu. - wyjaśnił, choć jednoczesnie totalnie pominął to, po co tak właściwie znalazl się w Kaigan.
Lawirowali tak między tematami - nie do końca ze sobą powiązanymi, ale chłopakowi nie sprawiało to żadnego problemu.
- A co do dzikich... nie wydaje mi się, żeby w znaczący sposób różnili się od nas. Jeśli krwawią - to można ich zabić. Jeżeli można ich zabić, to nie mamy czego się bać. Nie mniej - ja osobiście zachowywałbym ostrożność w kontaktach z nimi. Mur wybudowano nie bez powodu. I nie bez powodu nie pozwolno go przekroczyć tamtejszym plemionom. - nikt tak naprawdę do końca nie zdawała sobie, dlaczego właściwie Uchiha tak potraktowali tamtajsze ludy, pozastawiając ich samych w walce z demonami czychającymi w tamtych krainach.
I cóż za przypadek, że akurat w tym momencie do karczmy wszedł mężczyzna. Mroczny, tajemniczy, chyba nawet miał na głowie kaptur. Lecz nie usiadł w rogu karczmy, czekając, aż ktoś do niego podejdzie. O nie. Ten od razu bez pardonu wpakował się z butami do ich stolika.
- Ktoś pozwolił Ci tutaj usiąść? - zapytal Ao, kładąc dłoń na swoim wakizishi - broni idealnej do takich pomieszczeń, jak te w którym się znajdywali. Nie za długie - przez co można było nim wygodnie manewrować między różnymi stolikami, krzesełkami, lampami i nnymi rzeczami znajdującymi się w pokoju, ale też nie za krótkie - wręcz idealne, by sięgnąć kogoś ten metr-metr pięćdziesiąt dalej.
Czy reakcja Ao była przesadzona? Może. Ale gość był uzbrojony. Nie było wiadomo, czy zaraz nie weźmie kogoś za zakładnika - na przykład Nany, która przecież była idealnym celem ze swoją zranioną nogą. Już miał się podnosić by oznajmić, że facet ma trzy sekundy na wypierdolenie stad w podskokach, ale na jego szczęście otworzył jadaczkę i zaczął gadać, co go tu sprowadza. Ao uspokoił się, ale zmierzył go morderczym wzrokiem, ciągle trzymając dłoń na rękojeści miecza. Głupi Uchiha - w ogóle nie myślał. Najpierw powinien otworzyć jadaczkę, a dopiero potem siadać obok nich. Do cholery - byli ninja! Nie powinien do nich podchodzić ukradkiem. A już na pewno nie uspokajać dopiero po sześciu innych zdaniach, które nie wnosiły absolutnie nic do rozmowy.
Nie mniej - Tsuki trochę się uspokoił, gdy usłyszał, co ten cały Hiroshi ma do powiedzenia. A miał do powiedzenia bardzo wiele, bardzo ciekawych rzeczy. Z każdą sekundą jego monologu chłopak trochę się odprężał - co w jego przypadku oznaczało zdejmowanie co kilka sekund jednego palca z rękojeści.
- Ciekawe rzeczy prawisz. - pokiwał głową, wyraźnie zainteresowany tą sprawą. - Zabawne, właśnie o tym rozmawialiśmy. - w sumie to nie było zabawne, ale mniejsza z tym. Ao był wyraźnie zdegustowany, gdy gość zaczął się podnosić po tym całym swoim wywodzie. Kultura nakazala pozostać, aż nikt inny nie zakończy tematu. Ale nie o to w tym wszystkim chodziło. Przedstawił pewne fakty, z którymi... trudno było się nie zgodzić. - Co o tym sądzicie? Dla mnie brzmi jak konflikt wewnętrzny między Murem a Uchihami. A jeżeli Uchiha uciekają się do pomocy najemników - to to nie wróży nic dobrego. Z pewnością się udam do tej wioski. - oznajmił Ao, patrząc po swoich towarzyszach picia. Ciekawiło go, co mieli do powiedzenia na ten temat.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Karczma Nomisuke

Post autor: Toshiro »

Jeśli padał toast, to oczywiście Toshiro nie odmówił i również zaraz za podniósł swoją czarkę w geście toastu, bo tak, przynajmniej on pił z czarki tak jak przystało na sake. Nie wypadałoby przecież żeby pozostawał w tylu jeśli chodziło o ilość alkoholu, a głowę to akurat miał całkiem niezłą mimo swojego niepozornego wyglądu. Niejednokrotnie położył dużo większych od siebie. Humor robił się coraz lepszy no i nowoprzybyli dużo łatwiejsi do rozmowy i wyciągania informacji.
-W takim razie będę zobowiązany.- odparł Kutaro, gdy ten zapewnił, że w razie czego przekaże przeprosiny jeśli Nishiyama nie będzie miał okazji pierwszy go spotkać, po czym zwrócił się do Ao. -Nooo.. Co do tego to może akurat mi się trochę udało. Zęby w całości.- odparł samurajowi przyznając się do tego, że poniekąd mimo wszystko na tym trochę ucierpiał. Nie dość, że jego reputacja to jeszcze ciało. Co prawda nie dostał "reprymendy" od samego Asagiego, ale od Kenshiego, czy tam jak niektórzy już wiedzieli - Natsume. W każdym razie nie było co ukrywać, że mu się wtedy należało i dostał to na co zasłużył. Jednak wtedy w jego oczach wyglądało to zupełnie inaczej. No nieważne. Dostał nauczkę i wyciągnął z niej wnioski, takie mogło być podsumowanie tego całego zajścia.
-Skoro tak, to jaki jest Twój powód, Ao?- zapytał i uśmiechnął się lekko. Przyznawać się do czegoś takiego nie musiał, ale w takim razie Toshiro wiedział, że samuraj znalazł się tutaj nie bez powodu. Może również kłamał, że jest samurajem? Z drugiej strony kojarzył ród Kakita i wydaje się, że jest też całkiem obyty z zasadami, które wyznają samurajowie. Przez ten cały incydent z Asagim Toshiro dowiedział się o ich kulturze całkiem sporo. Nie do końca rozumiał tę ich całą fascynację drogą oręża i tym podobne, ale... Nie oceniał. Każdy miał swój sposób na życie.
-Czyli jeśli są tacy jak my to na pewno da się z nimi porozumieć i dogadać.- oznajmił po wypowiedziach Ao i Nany. -No właśnie, po co mieliby budować taką potężną konstrukcję, aby chronić się tylko przed ludźmi? Za tym musi stać coś więcej, ale w takim razie dlaczego Dzicy tam zostali? Na te pytania pewnie nieprędko ktoś znajdzie odpowiedź. Szczególnie jeśli jest tak jak mówi Nana.- wzruszył ramionami i nieco bardziej się rozsiadł sprawiając wrażenie nieco bardziej wyluzowanego.
Niestety szybko to wrażenie zostało zachwiane gdy przy stole pojawił się kolejny jegomość. Kolejny Uchiha jak się okazało. Nawet od razu się przedstawił. Nishiyama momentalnie wrócił do nieco bezpieczniejszej pozycji kładąc obie ręce na stole i przechylając swój ciężar ciała nieco do przodu żeby lepiej wszystko widzieć. Posłał kolejne spojrzenie w kierunku Kutaro obawiając się najgorszego. Reakcja Ao była tutaj akurat całkiem na miejscu nawet jeśli zrobił to z zupełnie innych powodów. Oprócz tego czyściło go to nieco z zarzutów, które mógł ewentualnie wcześniej mu postawić i dodawało mu dużo wiarygodności. Nawet jeśli tak na prawdę dołączył do nich całkiem niedawno. Cała sprawa murowa bardzo zaciekawiła Toshiro, aczkolwiek udanie się do Sogen wiązało się z pewnym ryzykiem. Uchiha na pewno nie przeszliby obojętnie obok takiego kogoś jak on. Jeśli tam się uda, na pewno będzie musiał zrobić to podszywając się pod kogoś innego., ale skoro reszta się zainteresowała tematem i znał tak na prawdę tylko Kutaro... Jak z tego wybrnąć? Przez całą wypowiedź Hiroshiego po prostu milczał i bez słów przyjął to co miał do powiedzenia. Był ciekaw reakcji reszty i tę otrzymał bardzo szybko. Gdy Uchiha zniknął nieco głośniej wypuścił powietrze z płuc jak gdyby spadł mu z pleców duży ciężar. Rozluźnił się nieco wracając do tej samej pozycji co wcześniej.
-To o tym chciałeś porozmawiać?- pomasował się po skroniach na myśl, że mógłby stanąć na przeciwko Kutaro. Nie miał wyboru, musiał go w razie czego też poinformować o tym, że przyjmie taką, a nie inną tożsamość i oprócz tego najpewniej pojawi się tam w masce, którą specjalnie na takie okazje zakupił. Pokręcił jeszcze głową przed tym jak po raz kolejny zabrał głos.-No dobra. Tylko masz mi wrócić w całości, a jeśli się spotkamy to możesz na mnie liczyć.- mówił i w międzyczasie zaczął wyjmować z torby maskę. Wyglądało na to, że udadzą się tam wszyscy razem, więc raz kozie śmierć. Być może było to dziwne, ale Toshiro na prawdę wolał dmuchać na zimne. -W takim razie postaraj się też nie zabić biednego gościa w takiej masce zwącego się Yoshihiro Tanaka.- nie dość, że maska zapewniała mu anonimowość to z drugiej strony stanowiła swego rodzaju rozpoznawalność. -Mam nadzieję, że na Was też mogę liczyć jeśli o to chodzi. W końcu wygląda na to, że wybierzemy się tam razem. Dobrze byłoby mieć kogoś na kim można polegać.- zwrócił się tutaj oczywiście do Ao i Nany spoglądając raz na jedną i raz na drugiego. Tak na prawdę nie mógł od nich niczego wymagał, bo przecież kompletnie ich nie znał i spędzili razem jeden wieczór, ale warto było spróbować. Czasem nawet i jemu należało się trochę szczęścia co do ludzi, być może tym razem mu się uda? Gorzej, że Nana była Uchihą, po wszystkim na pewno zda raport liderce i tyle będzie z jego nowej tożsamości. Chociaż może na samo to wydarzenie wystarczy. Miał przynajmniej takie skryte nadzieje poparte dobrą wolą ludzką. Toshiro doskonale zdawał sobie sprawę, że zadawanie się z Uchiha to jak igranie z ogniem, ale chyba warto było zaryzykować dla takiej sprawy, a przy okazji uczestnictwo w takich wydarzeniach zawsze wzbogacała go w informacje, a informacja była bardzo cenną walutą. Gdyby mieli się zbierać w drogę czarnowłosy oczywiście najpierw odwiedziłby swój pokój, ubrał zbroję, a także wziął resztę rzeczy, które pozostawiał, a które wadziłyby mu gdyby normalnie siedział obwieszony wszystkim. Choć dobrze było się czasem zatrzymać to rzeczywiście, trakt czekał.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kaigan”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość