Prowincja znajduje się na południu Prastarego Lasu i tak jak sąsiadujące z nią obszary regionu, porośnięta jest gęstym lasem. Kaigan zamieszkiwany jest przez Ród Aburame , który to odnalazł tutaj wspaniałe warunki do rozwoju. Prowincja graniczy z morzem jak i też z krajem kupieckim co pozwala rozwijać handel oraz żeglugę. Znacznym problem w prowincji jest sąsiedztwo na zachodniej granicy z Tajemniczym Lasem co zaowocować może tworzeniem się szajek przemytniczych. Zwłaszcza, że porośnięte tereny nadają się na idealną kryjówkę.
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 13 sty 2019, o 20:23
"Wiedźma? "
Dla: Takeshi Aburame
Misja rangi D
21/15
Robaczki uniosły olbrzyma nie bez wyraźnego wysiłku. Gdyby były trochę bardziej podobne ludziom można by usłyszeć jak sapią i przeklinają swojego właściciela. „Co za słonia każe im dźwigać?!”Gdyby miały nieco więcej szarych komórek pewnie ogłosiłyby strajk. Tyle miał Takeshi szczęścia w nieszczęściu, że jego robaki nie grzeszyły inteligencją. Nieszczęście, bo inteligentne mogłyby więcej zdziałać. Szczęście, bo mało inteligentne nie żądały podwyżek i godnego traktowania.
Podczas gdy chłopak wypełzał spod ziemi, a jego robaki unosiły wroga, babcia podbiegła do niego w radosnych podskokach.
-Hahaha – śmiała się wymachiwała palcem w stronę bezwolnego mężczyzny. - Ha, teraz Ty sam. Teraz słaby. Hłe hłe. Przegrać. Ty przegrać!
Podskakiwała wesoło i cieszyła się jak dziecko. Radość opuściła jej stare serce dopiero gdy usłyszała prośbę Takeshiego.
-Więzieeniieee... - wysyczała bardzo wolno z niezbyt usatysfakcjonowaną miną. - Więzienie. Ciągle więzienie. Głupie. Strażnicy głupi. Wypuszczą. Źle. Źle. Zabić. Było zabić.
Pokwękała, ponarzekała jeszcze, ale w końcu poprowadziła chłopaka do najbliższego posterunku. Ciągle nie zadowolona. Cały czas kręciła nosem.
Posterunek był naprawdę blisko. Za rogiem – dosłownie. Dwa, trzy kroki i już widać wejście wraz z strzegącymi go strażnikami.
Czy coś tutaj nie pasuje?
Dlaczego – mając komisariat za rogiem – starowinka postanowiła biegać po ulicy w poszukiwaniu „wojownika”? Skoro Haya nie od dziś ją prześladował, a ona widziała kiedy się go spodziewać. Przecież wystarczyło poprosić by jeden ze strażników schował się w sklepie i przyłapał olbrzyma na gorącym uczynku. Dlaczego tego nie zrobiła? Nie miała zaufania do władzy?
Mężczyzna przy bramie chwycił mocniej włócznie i wymierzył nią w Takeshiego. Zwykłe, krótkie: „Stać! Kto idzie?”, szybkie wyjaśnienia i już chorda strażników pędziła, by przejąć od Aburame ich nowego więźnia. Zatrzymali Haye, Takeshiego i babcie – przesłuchali. Na koniec wszystkiego jeden z dowódców zwrócił się do Aburame, podziękował, pogratulował i już był gotowy odejść, gdy zatrzymały słowa nie jego uszom przeznaczone.
-Wypuszczą – wyszeptała staruszka do ucha Takeshiego sądząc, że strażnik jej nie słyszy. - On syn. Syn oficera. On uwolni syna. Wypuszczą. Było zabić. Było...
-Wypraszam sobie – przerwał jej strażnik słysząc te oskarżenia. - Nasz oficer nie ma syna, ani nawet żony, a ten przestępca trafi za kratki, jak każdy inny – powiedział oburzony, lecz zmienił ton w obliczu niekrytego zdziwienia staruszki. - Przepraszam. Domyślam się, że to on naopowiadał pani tych głupot. W każdym razie... okłamał panią – staną na baczność i skiną głową do starowinki. - Może już pani być spokojna. Zajmiemy się nim.
Po tych słowach odwrócił się i znikną za drzwiami siedziby.
Już wcześniej wielkie oczy staruszki urosły teraz do rozmiarów talerzy. Stała dłuższą chwile, jakby nie pewna tego co usłyszała. Oprzytomniała dopiero po jakimś czasie. Może pod wpływem jakichś słów Takeshiego? Wstrząsnęła się cała. Zawarczała i przeklęła... wiele razy przeklęła. Aż w końcu sięgnęła ręką za pazuchę i wyjęła z niej woreczek pieniędzy.
-Masz – warknęła gniewnie rzucając mieszek pod nogi chłopaka. Nie była zła na niego. Przeklinała własną naiwność i głupotę.
[Misja zakończona]
0 x
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347 Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6604
Post
autor: Etsuya » 15 sty 2019, o 00:56
Po licznych przygodach dwójce shinobi w końcu udało się dotrzeć do brzegu krainy zwanej Prastarym Lasem. Kapitan łajby wysadził ich w osadzie portowej, która podobno nazywała się Funemi. Po odebraniu wynagrodzenia i upewnieniu się, że wszystko ma, Etsuya zeskoczył z pokładu na drewniane molo i zaczerpnął powietrza. W końcu udało mu się dotrzeć do miejsca obcego dla niego zarówno pod względem kultury, klimatu jak i samego krajobrazu. Ogarnął włosy z czoła poprawiając sobie widok i ruszył podekscytowany przed siebie. Spojrzał do tyłu, aby sprawdzić czy podąża za nim Gan, ale Nakiri był zbyt zajęty teraz własnymi myślami, aby poświęcać mu teraz więcej uwagi; koniec końców byli dorosłymi ludźmi.
[z.t]
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 20 sty 2019, o 00:59
I look at you, when you carry your despair
How long is it stained on your heart?
Now we will just hope - and the birds will
They will just so courageously fly.
Wysiadasz powoli ze statku, porządnie zmęczony - pies lata obok ciebie, dumny i szczęśliwy, a ty jedyne, co chciałbyś zrobić, to paść na pysk: bezsilny, niespodziewanie bezbarwny, pozbawiony wytrzymałości.
A miało być tak pięknie.
I jest, Przyjacielu - bo wiesz, że inaczej już nie będzie, może to ostatni raz...
Cudem dowlókł się do szkoły Taka. Gościnni mnisi przyjęli go razem z psem, a Takashi i Hajime - choć zauważyli w najstarszym bracie poważne zmiany - zaopiekowali się nim. Podzielili się jedzeniem, wodą, kątem do spania, i choć zżerała ich ciekawość, o nic nie zapytali.
Opowiedział im. Opowiedział im losy Natsume, jego filozofię, jego mądrość; przekazał im, jak się czuje, co myśli, czego pragnie - a pragnął...sam nie wiedział, czego. Yuki pokazał mu nowe, zbyt ciemne jeszcze horyzonty; czy to znaczyło, że słońce życia już zaszło, czy że dopiero wzejdzie?
Odpowiedzią na to pytanie - uniwersalną - były uściski przy pożegnaniu, dramatyczna obietnica i trzask zamykających się bram.
Przed samurajem rozpościerały się właśnie szlaki transportowe Kaigan.
I tutejsza wiosna, subtelna, delikatna...Czy to nie była wiosna, gdy był tutaj z Yōsuke i z braćmi, wtedy, w tamtym Kaigan? Tak jak wówczas, było ciche i kojące niczym krynica ukojenia - czy to było ostrzeżenie, czy jedynie gorzki żart losu, pozwalający bogom przeoczyć zapomnianą krainę robactwa?
zt na szlak
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 22 sty 2019, o 16:22
Skinąłem tylko głową w akcie zrozumienia. A więc jednak zapłaci... To dobrze, bo to zaoszczędzi nam dużo zmartwień w przyszłości. No i chyba miała rację. Moim uszom brak połączenia z umysłem. A może to tylko chwilowy zanik "funkcji inteligentnych" ? To pewnie przez to zakochanie, chociaż w ogóle się nie zakochałem! Nigdy w życiu! Ciężko było tak siebie okłamywać, ale jakoś dawałem radę. Czasem tylko po prostu nie mogłem tego w pełni kontrolować i nie dawać jej żadnych sygnałów. Ba! Często nie wiedziałem też nawet, że daję jej jakiekolwiek sygnały.
- To mnie uspokoiłaś - powiedziałem spokojnie, jedząc dalej. - Ja jednak też muszę jakiejś pracy poszukać, bo bez pieniędzy długo nie pociągniemy.
Oczywiście Królowa Jesieni miała pieniądze, ale skąd ja mogłem wiedzieć ile ich ma? Nie patrzyłem jej do sakiewki. Poza tym, nie chciałem, by kobieta za mnie płaciła. Może to trochę szowinistyczne, ale cóż poradzić? Ten jeden raz jej na to pozwoliłem. Ten jeden raz. Więcej razy nie będzie... A przynajmniej miałem taką nadzieję.
Oashisu miała o mnie bardzo dobre zdanie w sumie, ale skąd ja mogłem to wiedzieć? Nie wiedziałem co o mnie myśli, ale gdybym wiedział, to na pewno wziąłbym to za bardzo duży komplement. Królowa poruszyła pewien temat. Czy ceniłem swoje życie? Oczywiście, że tak. Z reguły starałem się postępować bardzo roztropnie i bardzo ostrożnie. Starałem nie narażać swojej osoby na niepotrzebne niebezpieczeństwo. I... mówi to osoba, która pracuje jako najemnik... Ciekawa forma hipokryzji, nieprawdaż? Ale w końcu byłem samurajem. Byłem wojownikiem... i to jedyne co potrafiłem robić. Nie znałem się na budowaniu mostów, palisad, osad, zamków. Budowniczym prawdopodobnie nie zostanę i jedyny budynek, który kiedyś wybuduję to pewnie dom dla swojej rodziny, bo jak mawiają ludzie: "Prawdziwy mężczyzna ma trzy cele. Wybudować dom. Spłodzić potomka i zasadzić drzewo" . Czy jakoś tak to szło. Nie będę też krawcem. Nie będę też kupcem. Do wielu zawodów nie mam predyspozycji. No... ewentualnie mógłbym zostać myśliwym.
- Cenię swoje życie - odparłem szczerze, ale później ściszyłem głos i nachyliłem się w stronę swojej Królowej. Nie chciałem, by ktoś mnie podsłuchiwał. - Za tydzień mam ochraniać tego bogatego faceta, ale jeśli stwierdzę, że nie mam żadnych szans go ochronić, to porzucę go bez cienia zawahania. I nie, przyjęcie za niego śmiertelnego ciosu także nie wchodzi w grę. A wiesz czemu? Bo wiem, że jeśli zginę w walce, to on także zginie. Dwa trupy zamiast jednego. Logiczne, nieprawdaż? Natomiast z Tobą jest inna sprawa... Za Ciebie cios śmiertelny z chęcią przyjmę, Moja Pani. - Wstałem i wykonałem kurtuazyjny ukłon, następnie usiadłem i kontynuowałem. - A co do tego seppuku... popełnię je, ale nie dlatego, że nie cenię swojego życia, ale dlatego, że nie chcę cierpieć... Twoja śmierć byłaby dla mnie zbyt bolesna.
Nie wiedziałem czy mam na to pytanie odpowiadać, ale odpowiedziałem. Byłem straszną gadułą, prawda? No nic... ale generalnie taki miałem pogląd na życie. Po co bezsensownie poświęcać swoje życie dla nieznajomego człowieka - takiego jak Asakawa - skoro i tak wiem, że nie jestem w stanie go uratować? Z Oashisu było inaczej...
Kolejna kwestia poruszona przez moją towarzyszkę... Heh, była z jednej strony zabawna, ale z drugiej strony trochę bolesna... No dobra, ona tej kwestii nie poruszyła. Ona po prostu wybuchła głośnym śmiechem. Jakoś tak serce się radowało, jak tylko wdziałem i słyszałem ten śmiech. Spokojnie poczekałem aż Hibana się uspokoi.
- Mówiłaś, że zostaniesz ze mną do wiosny, więc tak pomyślałem... Nie ma się z czego śmiać. - Zrobiłem smutną minę, ale w rzeczywistości niesamowicie mnie rozbawiła. Ona i poniekąd moja własna głupota. Mówiąc te słowa, nie dałem jej dojść do jej własnych słów, więc dopiero później wysłuchałem co ma do powiedzenia. A mówiła takie rzeczy... przykre strasznie. Czułem się tak jakbym został odrzucony przez miłość mojego życia! Oczywiście nie byłem zakochany w Królowej Jesieni... Eh... kogo ja oszukuję?
"Nie jestem jej mężem... Ona nie jest moją żoną... Chwała bogom, że nie jesteśmy małżeństwem..." - Powtórzyłem w myślach te "straszne, krzywdzące i raniące mnie" słowa. "... bo piję i wstyd przynoszę?"
Dojadłem swój posiłek i dopiłem napój (jeśli jakiś był). Ciągle smutnym wzrokiem - na początku chciałem ją nabrać, że jestem smutny, chociaż w rzeczywistości się, w głębi serca, się cieszyłem, jednak później ten udawany smutek przerodził się w prawdziwy - patrzyłem na blat stołu.
- ... gdybym tylko przestał pić - powiedziałem cicho do siebie, ale Królowa mogła to usłyszeć. Być może nie rozumiała co mam na myśli i dlaczego gadam jak typowy alkoholik, który nie może zerwać z nałogiem, chociaz usilnie się stara.
Powróciłem do siebie dopiero kiedy temat schodził na temat "sprzętu" . Oczywiście, że miałem na myśli broń. Zawsze jakiś fajny miecz jest bardziej przydatny niż... zwykły kunai. Po prostu ostrzejszy i dłuższy, a przy tym niesamowicie poręczny. Chociaż niby kunaiem można rzucać... No, mniejsza.
- Dokładnie o to mi chodziło. O broń. Głównie dla Ciebie, bo ja mam wszystko co potrzebne. Mogę Ci kupić, jeśli nie chcesz marnować na nią pieniędzy... Mam plan jak zdobyć fundusze.
Naprawdę miałem plan, chociaż bardzo ryzykowny i kto wie? Może nawet będzie wiązał się z wyrzeczeniem się miłości do Królowej? Kto wie? Ale zamierzałem ten plan wcielić w życie. Ba! Chciałem to zrobić.
Gdy tylko zakomunikowała, że chce wychodzić, bez najmniejszego problemu skinąłem głową na znak zrozumienia. Dojadłem swój posiłek już jakiś czas temu, a droga rzeczywiście była długa. Około 4 dni tam i z powrotem, a tydzień mieliśmy na stawienie się w porcie. Po ponad połowa wyznaczonego czasu. Trzeba było się spieszyć.
- Chodźmy.
Wyszedłem z karczmy wraz z Królową Jesieni i znajdowaliśmy się właśnie w osadzie portowej Funemi...
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 24 sty 2019, o 22:49
Nic już nie mówiła. O nic nie pytała. Skoro mieli iść – niech idą. Najlepiej w milczeniu.
Wyszła, lecz stanęła zaraz za progiem. O czymś zapomniała. Czy powinno się wychodzić z karczmy tak po prostu, bez słowa? Nie. Nie to było najważniejsze. Czy powinno się wychodzić z karczmy bez płacenia?
Chyba nie.
Może się to wydawać dziwne, ale dziewczyna prawdziwie nie miała nawyku płacenia. Wyjść, przyśpieszyć kroku i zniknąć w tłumie. Takie miała odruchy. Płacić? Zapomniała o tym. Nawet jeśli ledwie chwile wcześniej rozmawiała o tym z Yasuo. Głupie? Może trochę. Ale kiedy ostatnio sama płaciła za swój posiłek? Oj, dawno to było. Nawet przed spotkaniem samuraja zdarzało jej się naciągać ludzi na jedzenie. „Zdarzało się”, ciągle to robiła! A jak nie było kogo naciągnąć – uciekała. Zwiewała bez płacenia.
Ach, te nawyki.
Westchnęła i sięgnęła do kieszeni. Już opuszki palców dotykały sakiewki, gdy naszła ją pewna myśl.
A może to tak pozbędzie się Yasuo?
Już wcześniej o tym myślała – przy poruszeniu kwestii broni i wycieczki do miasta.
Cały wczorajszy dzień spędziła na treningu. Opanowała wiele nowych technik, ale wciąż pozostało parę, których poznać nie zdołała. Zabrakło czasu, sił. Jeśli jednak mają ochraniać pana Asakawe, dobrze by było jeszcze potrenować. Broń była ważna, ale umiejętności grały nie mniejszą role. Może uda jej się wreszcie opanować tę technikę, o której od tak dawna myślała. Ciekawe, czy coś takiego jest w ogóle możliwe? Nie dowie się póki nie spróbuje. Spróbuje... ale kiedy? Przy Yasuo? Mowy nie ma! Chociaż... może wiedząc, że dziewczyna jest kunoichi nie martwiłby się o nią tak bardzo? Nie. Po prostu.
Musiała coś wymyślić. Znaleźć sposób, by oderwać się od samuraja. Choćby na parę godzin. Nie. Co najmniej parę godzin. Kiedy i jak? Czyż okazja właśnie sama nie zapukała do drzwi?
Wyjęła rękę z kieszeni i ruszyła w stronę szlaku. Bez słowa.
Gdy mijali ostatnie domy, nagle – zatrzymała się. Bez ostrzeżenia, czy słowa. Stanęła jak osoba, która nagle przypomniała sobie o czymś ważnym. Tak, to było dobre miejsce na tego typu scenkę.
-Zapomniałam zapłacić – powiedziała spokojnym głosem patrząc w dal. Pierwsze słowa nie zdradzały objawów paniki. Ta, przyszła dopiero trochę później.
-Szybko – oto i ona. - Na pewno biegasz szybciej ode mnie. Wróć i zapłać – zwróciła się do Yasuo wciskając mu pieniądze do ręki. - Szybko! Może jeszcze uda się to wyjaśnić.
Miejmy nadzieje, że Yasuo pobiegł. W końcu, jej argumenty – raczej – powinny do niego trafić. Był przecież samurajem! Honor nie pozwoliłby mu zawinąć się bez płacenia. W dodatku, nie ulegało wątpliwości, że jako szkolony wojownik załatwi sprawę szybciej od niej. Przecież ona była „cywilem”. Yasuo z pięć razy obróci w tę i z powrotem nim ona dobiegnie do pierwszego zakrętu. Przynajmniej tak powinien sądzić. Dwa istotne argumenty, a wszystko w akompaniamencie paniki, którą przy okazji wprowadziła. Raczej nie będzie stawiać oporów.
Jeśli Hibana nie pomyliła się w rozumowaniu, Yasuo ruszył w stronę karczmy. Coś sobie jednak przypomniała. Zamierzała się oddalić by móc w spokoju potrenować. Wczoraj też tak zrobiła, a skutki...
-Spotkamy się na szlaku – zawołała nim samurai znikną z pola widzenia. - A jak nie, to zaczekam na Ciebie w Gokiburi – lepiej żeby mu znowu coś głupiego do głowy nie przyszło.
Teraz! Gdy tylko znikną za pierwszym zakrętem!
Ciekawe, czy miała racje? Czy rzeczywiście biegał szybciej od niej? Pewnie tak. Nawet sam fakt, że był wyższy dodawał mu przewagi. Tym bardziej, trzeba się było śpieszyć. Szybko na główny trakt, i czym prędzej w pierwsze lepsze krzaki. Nawet jak ją dogoni to nie znajdzie. z/t ->
Polana
0 x
Gan
Postać porzucona
Posty: 94 Rejestracja: 5 paź 2018, o 21:39
Wiek postaci: 21
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6630
Post
autor: Gan » 25 sty 2019, o 00:52
Po niedługiej przygodzie odbytej wraz z Etsuyą, cała załoga dotarła do portowej osady Funemi. Zupełnie obce terytoria były nie lada szokiem dla mieszkańca Kantai. Wszystkie nauki, przyjaźnie i jakakolwiek świadomość na temat otaczającego go świata nagle przepadły. Tutaj czuł się obco i przede wszystkim nieswojo. Od razu wiedział, że nie zostanie tu na dłużej dlatego też ruszył w swoją stronę, odmienną od poprzedniego kompana misji chcąc ruszyć w świat jeszcze dalej. Swoje kroki skierował więc na pobliski szlak transportowy, gdzie zamierzał dowiedzieć się nieco więcej o pobliskich prowincjach. O ile coś go przekona, zapewne uda się w owe miejsce chcąc zaznać w życiu czegoś nowego. [z/t]
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 25 sty 2019, o 18:44
Wyszliśmy z karczmy, co prawda bez płacenia, bo w końcu nie widziałem, żeby Królowa Jesieni płaciła za posiłek. Tylko głupi by ten fakt przeoczył. Głupi, albo ślepy. Nie zwróciłem na to uwagi, w końcu "dopisanie tego do rachunku" działało w wielu karczmach. Dlaczego nie miałoby działać i tutaj? Może co najwyżej karczmarz byłby trochę zły, gdybyśmy mu zapłacili po czterech dniach. A przynajmniej tak mi się zdawało. Ale, eh... trzeba było to załatwić od razu, bo jednak kto wie co tamtemu człowiekowi strzeli do głowy. Jeszcze za nami pościg straży miejskiej wyśle, chociaż z reguły płaciliśmy na czas. Zwróciłem na ten fakt dopiero uwagę, gdy Oashisu zatrzymała się, powiedziała najpierw spokojnym głosem, a potem zaczęła panikować. Czy ja też powinienem panikować? Kto wie? Nie miałem tego jednak w zwyczaju.
- Uspokój się - powiedziałem i uśmiechnąłem się. - Myślałem, że karczmarz po prostu dopisze nam to do rachunku, ale masz trochę racji. Warto tą sprawę załatwić od razu jednak.
Wziąłem od niej pieniądze i udałem się w drogę powrotną. Truchtem co prawda, bo nie było po co się spieszyć.
- Bezpiecznej podróży! - krzyknąłem, chociaż wiedziałem, że pewnie i tak uda mi się tą dziewczynę dogonić.
Biegłem, mijając kolejne budynku... budynki, które już jakiś czas temu również mijałem, biegnąc w drugą stronę. Cieszyłem się, że Królowa Jesieni potrafi myśleć w perspektywie czasu i bierze pod uwagę rzeczy, które ja zbagatelizowałem. Jednocześnie nie widziało mi się zostawianie jej samej... Za bardzo się o nią bałem, chociaż być może niepotrzebnie? Dawała sobie świetnie radę sama, zanim jeszcze mnie poznała. To zwykła podróż do stolicy. Nic niezwykłego... Na pewno sobie poradzi. Na pewno...
"Mam nadzieję..." - Przeszło mi przez myśl. Po pewnym czasie byłem znowu w karczmie.
z/t: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 42#p110242
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Hyuuga Setsuna
Post
autor: Hyuuga Setsuna » 26 sty 2019, o 18:40
Nadeszła wiosna, czas przeciekał przez palce a wojna trwała. Czasem dochodziły do niej pojedyncze wiadomości co tam w dalekich stronach się działo i jaki obrót mają sprawy. Nie było to jednak zbyt precyzyjne zważywszy na odległość i zamknięte granice a i nie zapominajmy, że każda informacja może stać się bronią.
Nabrała powietrza w płuca i rozejrzała się dookoła. Wszystko było takie jak zawsze, pełne ryb i pośpiechu. Serdecznie miała tego już dość. Od wyjazdu ojca sama zajmowała się młodszym bratem, a męski potomek klany Hyuuga rósł i mężniał ( o ile tak można nazwać kilkuletnie dziecko) ale od czegoś każdy zaczynał… trenowali wspólnie, ona uczyła go prostych i pierwszych technik. W końcu będzie musiał sobie niedługo radzić sam. Kiedy tylko wojna się skończy. Ona też nie zaniedbywała swojego treningu. Nie mogła wypaść z formy prawda?
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 28 sty 2019, o 09:45
Misja dla Hyuuga Setsuna
Ranga D: "Co kryje las?"
Postęp 1/15
Jesień zmieniła się w zimę, a ta w końcu w wiosnę. Setsuna wciąż nie wiedziała, jaki los spotkał jej ojca i klan w czasie toczącej się wojny. Chociaż ojczyzna wezwała ją do domu, to jednak ojciec ostatecznie zdecydował, że pozostanie z bratem daleko od niebezpiecznego konfliktu, w pobliżu szkoły Taka i świątyni Amaterasu - tutaj, dosłownie na drugim końcu świata jego dzieci były względnie bezpieczne. Dni mijały naszej bohaterce na szlifowaniu sztuk shinobi, tak u siebie, jak u swojego brata, któremu musiała stępować tak ojca jak i matkę i co tu dużo kryć, nie było to zadanie łatwe. Początkowo chłopiec miał pozostać pod opieką samurajów, co zapewnił zorganizować Kakita, jednakże ostatecznie Hyuuga zmienili zdanie - czy Asagi o tym wiedział? Cóż, tego Setsuna wiedzieć nie mogła, jeśli kiedyś zapytała w świątyni, gdzie jest niebieskooki szermierz, ot chociażby by się pokazać i rzec, że została w Kaigan, nie zastała go. Dowiedziała się jedynie, że wyruszył z misją do Daishi i tak od wielu tygodni go nie ma. Czy dołączył do konfliktu i czego dotyczyła misja, tego jej nie zdradził nikt. Podobnie jak tego, czy Asagi w ogóle jeszcze żyje...
"Wszystko było takie jak zawsze, pełne ryb i pośpiechu. Serdecznie miała tego już dość" - czy aby właśnie nie było to życzenie? Trudno powiedzieć, kto wysłuchuje takich życzeń, natomiast pewne było, że duchy i wszelakie kami kryły się dosłownie wszędzie i czasem to z litości, to z czystej złośliwości sprawiały, że rzeczywistość zmieniała się zgodnie z wolą, no, może nie do końca tak jak tego chcemy, ale zmieniała się...
Białooka nie była już anonimowa w osadzie. Zdecydowanie za długo spędziła w niej czasu, by jej białe oczy nie przyciągały wszelakiej uwagi gapiów (nawiasem mówiąc, nikogo już nie dziwiła), a jej kobieca uroda coraz większej grupy adoratorów, którzy jeszcze niespecjalnie śmiało, to jednak skutecznie wodzili za nią wzrokiem, niejako czując "wiosnę w powietrzu". Wątpliwym jest, by Setsuna nie zdawała sobie z tego sprawy, jednakże nie o tym ta opowieść - dzisiaj bowiem jej wzrok zauważył kobietę w średnim wieku, chodząca od osoba do osoby i pytającą o coś, dodatkowo, rozwieszająca jakieś ogłoszenia. Setsuna ją znała - była to pani Nozomi, żona jednego z tutejszych rybaków - na co dzień nieco marudna, prowadząca sklep rybny i dbająca o dwójkę dzieci i cały dom, kiedy jej małżonek wyruszał na połów. Dzisiaj jednak brakowało jej typowej zadziorności, wyglądała na mocno zaniepokoją i zmartwioną, gorączkowo kogoś lub czegoś szukając. W pewnym momencie jej wzrok padł na białooką i to w jej kierunku się skierowała. Co zrobi młoda Hyuuga?
0 x
Hyuuga Setsuna
Post
autor: Hyuuga Setsuna » 10 lut 2019, o 21:49
Przez ten cały czas nauczyła się już coś niecoś o tym miejscu i poznała sporo zwyczajów jakie tu panują. Znała z widzenia mieszkańców wioski a oni znali ją. Widywała jak mężczyźni wypływają łodziami na połowy, wracają z rybami a czasem z pustymi sieciami z których wyjmują śmieci w postaci kawałków drewna i różnych dziwnych przedmiotów, które morze zabiera wrakom a potem te sieci naprawiają by następnego dnia spróbować szczęścia znowu. Widywała jak kobiety ryby i sprzedają ryby na targu albo oprawiają i przygotowują z nich posiłek dla swoich rodzin. Morze było bogate dawało nie tylko ryby i skorupiaki, ale też niesamowitą różnorodność glonów wyrzuconych na brzeg. Zanim tu zamieszkała nawet nie była świadoma ile z nich potem trafia do jej miseczki, albo i nie w końcu były pożywieniem biedoty ot popularne zebrane na piasku.
Umiała rozpoznać przyjezdnych a nawet powiedzieć którzy są tu tylko przejazdem i nazajutrz a najdalej pojutrze ruszają w dalszą podróż, a którzy są tu w większych i konkretnych interesach a sama osada jest dla nich ostatecznym miejscem podróży. Znała lokalne stragany i ich sprzedawczynie. Jedne lubiła i zawsze miło było zamienić z nimi kilka sów a inne cóż nie pałała do nic sympatią. Dziś zauważyła dziwne poruszenie, pani Nozomi wydawała się czymś zaniepokojona. Zwykle była dość zasadnicza i prowadziła swoje stoisko dość stanowczo nie dając się sobie w kaszę dmuchać. Często zrzędliwa i marudna, ale przynajmniej uczciwa i nie obgadywała innych złośliwymi pomówieniami.
Białooka nie musiała wcale używać szóstego zmysłu, by zauważyć, że coś ją trapi a ostatecznie kieruje się w jej stronę. Była ciekawa co tak poruszyło kobietę i miała przeczucie, że zaraz się dowie choć nie była przekona czy, aż tak koninie chce swą ciekawość zaspokoić. –Dzień dobry Nozomi-san. Piękna dziś pogoda, prawda? – przywitała się badając reakcję rozmówczyni, choć podejrzewała, że pogoda jest ostatnią rzeczą na jaką teraz rozmówczyni zwraca uwagę.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 19 lut 2019, o 20:26
Misja dla Hyuuga Setsuna
Ranga D: "Co kryje las?"
Postęp 3/15
Czy Setsuna miała dar jasnowidzenia, czy może wysoce rozbudowaną intuicję, a może "jedynie" potrafiła skutecznie analizować otoczenie? Pewne było jedno, słysząc jej powitanie, pani Nozomi na chwile zupełnie zdębiała, jakby ktoś zada jej pytanie dotyczące podania ilości wszystkich ryb w sklepie. W czasie tego chwilowego zamroczenia, Setsuna mogła spojrzeć na ogłoszenia, jakie kurczowo ściskała w dłoniach kobieta, a był to obraz dwójki dzieci, chłopca i dziewczynki wraz z informacją o zaginięciu. Chociaż zdecydowanie zostały namalowane ręką marnego artysty, to białooka rozpoznał w nich rysy dzieciaczków pani Nozomi, z resztą, ostateczną podpowiedzią były dołączone informacje.
- Panienko Hyuuga... - rzekła kobieta wychodząc nieco z zakłopotania, po czym dodając do siebie kolejne fakty, kontynuowała. - Nie widziała panienka Dan'a i Seiko? Nie mogę ich znaleźć... od dwóch dni. - rzekła zrezygnowanym głosem i z łzami w oczach kobieta. Zdecydowanie, sprawa zrobiła się poważniejsza - jak to się mogło stać, że dzieci zaginęły już dwa dni temu i do tej pory nikt ich nie szukał? Cóż, najpewniej pani Nozomi szukała swojego przychówku nieprzerwanie od dwóch dni, co w zasadzie wyjaśniałoby, dlaczego już drugi dzień jej rybny sklep był zamknięty - to się do tej pory nie zdarzało. Dlaczego nie towarzyszył jej mąż? Cóż, wcale nie takie to pewne, może był w innej części osady, a może nie wrócił jeszcze z rejsu?
Z jakichkolwiek głębszych zamyśleń dotyczących potencjalnego stanu zaistniałej sytuacji naszą bohaterkę wyrwały kolejne słowa pani Nozomi, która wbiła w nią swoje przeszywające spojrzenie i nagle coś sobie uświadomiła. Momentalnie chwyciła dłoń rozmówczyni uchwytem tak pewnym i silnym, że nawet wyszkolona w sztukach walki Hyuuga miałaby problem z zerwaniem go u ucieczką, a kobieta spoglądając głęboko w jej białe oczy niemalże wyszlochała błagalnie.
- Jesteś kunoichi! Panienko Hyuuga, proszę odnajdź moje dzieci! Nikt inny nie potrafi mi pomóc, pytam wszystkich, nikt niczego nie widział... - z każdym kolejnym słowem pani Nozomi mówiła coraz głośniej i głośniej, a znajdujący się w pobliżu ludzie odsuwali się od dwójki kobiet, jakby z góry wychodząc z założenia, że to już zadanie dla białookiej, bo przecież istotnie "jest shinobi".
Pytanie, co zrobi nasza bohaterka?
0 x
Hyuuga Setsuna
Post
autor: Hyuuga Setsuna » 17 kwie 2019, o 20:54
Setsuna była nadal nieco niepewna, gotowa wycofać się na z góry upatrzone pozycje spojrzała na kartkę jaką ściskała zmartwiona kobieta. Przedstawiała ona malunek, ewidentnie sporządzany w pospiechu. Widniała na nim dwójka dzieci i w gdzieś je już widziała, a podpis szybko pomógł jej przypomnieć sobie, że jest to potomstwo kobiety, a jej słowa nawet przypomniały jej ich imiona. Kolejna informacja nie należała już do pozytywnych, dwa dni to było dużo. Ona by sobie poradziła, ale po pierwsze nie była dzieckiem, a dwa podobno była ninja. Dla dzieci było to dużo, nie miała pojęcia co się mogło stać albo jak. Pani Nozomi nie była najserdeczniejszą kobieta jaka poznała białooka w swoim życiu, jednak nie można było jej odmówić tego, że opiekowała się dobrze swoim potomstwem.
- Dobrze. zgodziła się i tak trwała w stalowym uścisku kobiety. Gdzie ostatnio je pani widziała? co prawda domyślała się, że miejsce to zostało już przeszukane, ale może ona coś znajdzie.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 15 maja 2019, o 20:58
Misja dla Hyuuga Setsuna
Ranga D: "Co kryje las?"
Postęp 5/15
Pozostając w uścisku kobiety i czując na sobie niewyobrażalną presję, Setsuna zdecydowała się pomóc odnaleźć zaginione dzieci. Czy powodem tego była poczucie obowiązku, czy też przyzwoitości lub też zwykłe współczucie, młoda kunoichi postąpiła dokładnie tak, jak powinna uczynić to honorowa wojowniczka klanu Hyuuga. Oczywiście, pytaniem stale pozostawało, czy za swój czas i umiejętności nie powinna od razu zażądać odpowiedniej zapłaty, bowiem usługi ninja nie są za darmo. Władający chakra shinobi dokonywali tego, czego nie mogli się podjąć zwykli śmiertelnicy, ale ich trud miał swoją cenę - cenę, która z jednej strony pozwalała się wojownikom utrzymać, a z drugiej sprawiała, że nie każdy mógł sobie pozwolić na skorzystanie z ich usług, więc kiedy już przychodziło do tego, by prosić o pomóc ninja, należało mieć ku temu odpowiednio dobre powody...
Słysząc odpowiedź Setsuny, pani Nozomi otworzyła szerzej oczy, niemalże padając do stóp szlachetnej wojowniczce. Chyba tylko fakt, że trzymała białooką za ręce sprawiał, że tego nie uczyniła.
- Ostatni raz... -zamyśliła się kobieta, po czym odpowiedziała - Wieczorem, dwa dni temu, poszli na plażę, by pomóc rozplatać sieci po połowie i więcej nie wiem... Co mogło się stać? - rzekła na koniec totalnie zrezygnowana, widać było, że jest w zupełnej kropce, ale był to już jakiś ślad. Oczywiście, ciężko byłoby zakładać, że ta informacja specjalnie pomoże, zwłaszcza, że wszelkie ślady najpewniej już dawno zabrał morski wiatr i pewnie pani Nozomi tam już była...
- Była tam i pytałam. Podobno tam byli, inne dzieci też. Potem razem z nimi poszli w stronę osady, tak mówili... - dodała pani Nozomi, przypominając sobie dosyć istotną informację, jej dzieci niewątpliwie na plaży były, ale potem w towarzystwie innych skierowały się w stronę osady, w każdym razie, tak twierdziła pani Nozomi - co w tym dziwnego?
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 4 sie 2019, o 00:07
Tym razem to moja kompanka przejęła pałeczkę, ale niestety bynajmniej nie moją, hehe, jeśli wiecie co mam na myśli. Chociaż czy wypadało mi mówić mi o niej "moja kompanka" , skoro podkreśliła, że nie jest "moja" ? W każdym bądź razie, wszyscy wiedzą, że chodzi o tą czerwonowłosą "piękność" , która jak się zdaje, była zdolna do bardziej ciepłych emocji i swojej bardziej przyjaznej strony. Niecodzienny był to widok, bo z reguły była raczej chłodna i "trudna w obyciu" . Oczywiście nie zawsze, ale w większości przypadków taka właśnie była. Nie zamierzałem jej jednak odpuścić i trochę się z nią podroczyć, oczywiście tak po przyjacielsku, w granicach rozsądku, bo przecież nie chciałem stracić jej zaufania i czegoś co można nazwać "bardzo dziwną przyjaźnią" . Oczywiście granice te bardzo łatwo było omyłkowo przekroczyć. To było jak wchodzenie na terytorium wroga, nie znając ryzyka, nie mając informacji na temat sił wroga, jego uzbrojenia i rozmieszczenia... Po cóż tak ryzykować więc? Dla czegoś tak małego, błahego i głupiego jak zwykła zabawa.
- O Wielka Królowo Jesieni, Szlachetna Oashisu, Władczyni Dziesięciu Królestw [1] - Zwróciłem się do niej "oficjalnie" , niczym do prawdziwej królowej, chociaż oczywiście się cholernie wygłupiałem, bo skoro ona może wyśmiewać mój tytuł "samuraja" , to dlaczego ja nie mogę wyśmiewać jej tytułu "królowej" ? Zwłaszcza, że mój tytuł jest prawdziwy... - Czy jeśli Ci zapłacę, to też będziesz dla mnie taka miła, o Pani?
Chociaż niewątpliwie dobrze życzyłem tej dziewczynie... Niech jej się w życiu powiedzie czy coś w ten deseń i w sumie na dobrą sprawę nie miałbym nic przeciwko, jeśli miałaby zostać kiedyś prawdziwą królową. A może już nią była? Tego mi nie powiedziała. Trochę bym tylko współczuł jej poddanym, bo czasem mogą z nią po prostu nie wytrzymać, ale to tak na marginesie, bo póki co nie miałem w planach podbijania całego świata. Ot, taka po prostu luźna myśl na zasadzie "Co by było gdyby?"
Podróż nam z całą pewnością jakoś mijała i z pewnością niesamowicie irytowałem Oashisu chociażby samym swoim gadaniem i oddychaniem, bo przecież marnowałem powietrze należące do "Wielkiej Królowej" , ale ona mi nie płaciła, więc nie mogła ode mnie wymagać, żebym jej nie denerwował, nieprawdaż?
- Macie szczęście, Mizu-dono, Mitsu-dono - powiedziałem, uśmiechając się. - Dla mnie nigdy taka miła nie była, hehehahahehe.
Na koniec się oczywiście roześmiałem, bo to w końcu trochę śmieszne było. Ale naprawdę... porównując to jak się Oashisu zachowywała w stosunku do tych dzieci na samym początku naszej "znajomości" , do tego jak się zachowywała w stosunku do nich po tym jak jej zapłacili... Było to zabawne. To tak jakby z niezwykle groźnego, ponad dwumetrowego Nekomaty[2.1] , który jest niesamowicie głodny, wkurzony, że ktoś wszedł na jego terytorium, a do tego wielce nadpobudliwy i gotowy, by skoczyć na ofiarę, zmieniła się w małego, 10-centymetrowego kotka[2.2] , który tylko miauczy i daje się głaskać po łebku. Było to lekko, a nawet trochę bardziej niż lekko, komiczne. I jak tutaj się nie zaśmiać? I jak tutaj nie traktować jej niepoważnie? I jak tutaj jej nie kochać?
I nagle w mojej głowie pojawiło się kolejne pytanie z serii "A co by było gdyby?" Mój wewnętrzny głos zwyczajnie mnie zapytał:
"A teraz, mój drogi Yasuo, wyobraź sobie, że jesteś jej mężem. Co by się wtedy działo?"
Szczerze mówiąc, wolałem o tym nie myśleć, bo było to zbyt przerażające. Posiadanie takiej żony byłoby naprawdę trudnym i traumatycznym doświadczeniem. Szło by to mniej więcej tak:
"Ja: Kochanie, idę na wojnę. Wrócę za rok."
"Ona: Tylko żadnego gwałcenia wieśniaczek!
Ja: Ale wszyscy inni będą to robić!
Ona: Ale ty nie jesteś wszyscy!"
I cały misterny plan w pizdziec... Normalnie gorzej niż moja matka. To niewątpliwie najbardziej niekorzystny "plus ujemny" tej całej sytuacji. Chociaż niewątpliwym jest również to, że taka sytuacja miałaby też bardzo atrakcyjny "plus dodatni" , ale o nim nie wypada mówić przy dzieciach, jeśli wiecie co mam na myśli. Oczywiście nie myślałem o tym "na serio" . Oashisu tak mnie rozbawiła, że nawet moje własne myśli się z niej naśmiewały. Nie zmieniło to jednak mojego ogólnego stosunku do tej kobiety. Ciągle bardzo, ale to bardzo mi na niej zależało. Cały świat mógłby się zawalić, ale jej jednej nie chciałem stracić i nic tego póki co nie zmieniło. Gdybym mógł uratować albo Mizu i Mitsu - moich nowych, chociaż pewnie tymczasowych towarzyszy - albo Oashisu, to z pewnością uratowałbym Królową Jesieni, z bólem serca poświęcając życia tych dzieciaków... Modliłem się więc w duchu do wszystkich bogów, by do takiej sytuacji nie dopuścili... Nie chciałem wybierać, chociaż już wybrałem.
Takie o to filozoficzne rozważania nachodziły mnie na drodze do celu... musiałem czymś zająć myśli, bo droga była niezbyt, hmmm... jak to powiedzieć? ciekawa? W każdym bądź razie, wolałem iść i się nudzić, niż stać i machać mieczem, obawiając się o życie swoich towarzyszy... Skoro moje "plany gwałtów" już poszły w pizdziec, to moi kompani odchodzić już nie musieli... Więc jeżeli wszystko poszło sprawnie i gładko, to postawiliśmy stopę w osadzie.
[1] "Dziesięć Królestw" czyli Karmazynowe Szczyty, Shigashi no Kibu, Samotne Wydmy, Wietrzne Równiny, Prastary Las, Ryuzaku no Taki, Morskie Klify, Lazurowe Wybrzeża, Kami no Hikage i Obszary poza murem.
[2.1] + [2.2] Miał być lew, ale Emiś powiedziała, że Nekomata lepszy, więc jeśli Yasiek nie wie co to jest Nekomata, to można założyć, że użyłem w tym miejscu nazw innych zwierząt (tak, żeby porównanie ciągle było trafne).
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 4 sie 2019, o 09:45
W drodze nie było co robić, ale Hibanie to nie przeszkadzało.
Mało rozmawiała, jeśli w ogóle. Cieszyła się ciszą lasu i miarowym rytmem maszerujących kroków. To była muzyka jej życia. Po co słowa?
Niemal jak na sygnał, gdy tylko to pomyślała, odezwał się Yasuo. Spojrzała na niego z wyraźną irytacją. Po trochu szczerą, bo była wyjątkowo niezadowolona, że wyrwał ją wędrownego transu.
„Zanim coś powiesz, zastanów się czy jest to lepsze niż cisza.”
Idąc tą myślą, Yasuo powinien zaszyć sobie usta.
-Wszystko ma swoją cenę – odparła beznamiętnie, niby od niechcenia. - Obawiam się jednak, że sympatia do Ciebie „Panie Samuraju”, kosztuje więcej niż jesteś w stanie zapłacić.
Mówiła prawdę. Nie mogła sobie nawet wyobrazić takich pieniędzy. I choćby uczynił ją panią „Dziesięciu Królestw” - jak ją wcześniej, prześmiewczo nazwał – ona zrobiłaby z niego najwyżej pachołka, albo lepiej błazna.
Westchnęła, jak to miała w zwyczaju, i przyśpieszyła kroku, by zostawić pozostałych daleko w tyle.
Nie lubiła rozmawiać, szczególnie w podróży. Męczyło ją to nawet bardziej niż wcześniejsza walka.
Yasuo coś tak jeszcze mówił do dzieci, żalił się. Nie interesowała się tym, ani nie komentowała. To tylko szum tła, który trzeba zignorować, by móc ponownie pogrążyć się w słodkiej melodii leśnej ciszy.
Szybko wyrzuciła samuraja z umysłu, ale gdyby znała myśli Yasuo, poprawiłaby go w kwestii tej małżeńskiej konwersacji:
„On: Kochanie, idę na wojnę. Wrócę za rok.
Ona: A mógłbyś zrobić mi przysługę i nie wracać nigdy? Tylko najpierw się zasłuż, żeby mi jakieś dobre łupy w spadku przysłali.”
Oto Hibana z całym swym egoizmem, chciwością i brutalną szczerością.
Myśleć, że Królowa Jesieni mogłaby się zmienić to jakby dźgać się samemu nożem w serce. Cóż, może niektórzy to lubią?
Reszta drogi przebiegła spokojnie. Dziewczyna odetchnęła z ulgą na widok pierwszych domów znajomej osady. Spędziła tutaj całą zimę – dłużej niż gdziekolwiek od opuszczenia domu – i to miejsce było dla niej prawie domem. Prawie.
Był jednak jeszcze jeden powód jej radości: teraz zacznie się coś dziać. Nie mówiła tego, ale cieszyła się na myśl o nadchodzącym wyzwaniu. Walki fizyczne i słowne, kombinacje, kłamstwa i manipulacje. To był jej żywioł.
Miała tylko nadzieje, że nie zawiedzie się na nadchodzącym zadaniu.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości