Osada Portowa Funemi

Prowincja znajduje się na południu Prastarego Lasu i tak jak sąsiadujące z nią obszary regionu, porośnięta jest gęstym lasem. Kaigan zamieszkiwany jest przez Ród Aburame, który to odnalazł tutaj wspaniałe warunki do rozwoju. Prowincja graniczy z morzem jak i też z krajem kupieckim co pozwala rozwijać handel oraz żeglugę. Znacznym problem w prowincji jest sąsiedztwo na zachodniej granicy z Tajemniczym Lasem co zaowocować może tworzeniem się szajek przemytniczych. Zwłaszcza, że porośnięte tereny nadają się na idealną kryjówkę.
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4109
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Osada Portowa Funemi

Post autor: Jawa »

Obrazek
Obrazek

Jedna z większych osad w prowincji, ulokowana na wybrzeżu w taki sposób, by stworzyć możliwie najkrótszy szlak morski do prowincji zamorskich - Kantai i Hyuo. Miasto jest więc głównym oknem na tamtejsze obszary morskie. Początkowo mała osada rybacka przez lata rozrastała się i zmieniała w centrum handlu zamorskiego. Osada składa się z dwóch dzielnic - handlowej i mieszkalnej, które oddzielone są niewielkim kamiennym murem, taki sam otacza również całe miasto. Funemi jest miejscem pełnym zarówno obrotnych kupców i rzemieślników, jak i ludzi prostych i niewykształconych, wykonujących proste prace portowe. Tutaj nie ma miejsca dla obiboków, a wszelki element przestępczy jest natychmiast niszczony dzięki sprawnej straży i uczciwym mieszkańcom. Każdy spełnia tutaj jakąś rolę, mniej lub bardziej potrzebną. Sam port jest najbardziej okazałą częścią Funemi, wraz z imponującymi okrętami handlowymi po brzeg wypełnionymi rozmaitymi towarami. Przyportowe tawerny słyną z doskonałego jadła i urodziwych niewiast do towarzystwa, zwłaszcza dla tych którzy nie szczędzą grosza, a magazyny przechowują duże ilości towarów różnego pochodzenia. Mimo dużych obrotów miasto odstaje mocno w stosunku do dwóch największych osad kupieckich - Ryuzaku i Shigashi. >> Okręty bojowe <<
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4109
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Jawa »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Natsume Yuki »

Chociaż tyle, że ta podróż schodziła zaskakująco sprawnie, nawet jeśli sama okolica do najprzyjemniejszych nie należała. Albo nie, inaczej. Byłoby całkiem przyjemnie, gdyby nie to wszędobylskie robactwo. Wędrówki po lasach były dla Natsumego chlebem powszednim, jako że spora część Hyuo była pokryta starymi, zaśnieżonymi borami, ale jednak różnica temperatur uniemożliwiała tam na rozwój tego typu żyjątek. A tutaj... szlag, nie dość że było dla niego za gorąco, to jeszcze wszędzie wokół znajdowały się jakieś cholerne robaki! Teraz tylko żałował, że nie może zdjąć z siebie górnej części stroju, żeby chociaż w ten sposób ulżyć swojej wrażliwej na ciepło skórze.
Natsu pokiwał lekko głową, widząc że dziewczynie posmakował niesiony przez niego alkohol. Bo i w sumie sam też bardzo w nim zasmakował - tworzony z mleka, nieprzesadnie mocny. Idealny dla ludzi chcących skorzystać z tej używki jako forma odświeżenia, zamiast jako sposób na kompletne zbetonienie. Pokazał gestem, że może zachować butelkę, jeśli chce. Miał jeszcze drugą, nie robiło mu to różnicy, tak by być szczerym.
Ruchem łopatki poprawił wiszącą na jego plecach kolekcję wyposażenia, po czym skupił się na podanej mu przez dziewczynę mapie. Faktycznie, kawałek drogi, ale w końcu nie dziwota. Była to osada nadmorska, do tego najwidoczniej mająca prostszy szlak transportowy na Kantai i Hyuo, więc to położenie było najbardziej optymalne. Westchnął lekko, milcząc przez resztę trasy. W takich momentach żałował, że rzucił palenie fajki. Nauczył się tego w niewoli, i jakoś tak mu zostało, że gdy nie miał nic do roboty, drażnił go brak fajki. Chociaż, w sumie gdy mu się nudziło, to sporo rzeczy go drażniło.
Dotarłszy do Funemi, młodzieniec spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się lekko.
-Cóż... w takim razie ruszam poszukiwać załogi. Dziękuję za towarzystwo w podróży. Gdzie ją odnajdę, jak się nazywa statek?
Po uzyskaniu odpowiednich informacji, Natsume żegna się z dziewczyną uprzejmym ukłonem i pocałowaniem dłoni, po czym rusza w stronę portu, poszukując załogi mającej zabrać go na misję. Niedługo chyba będzie musiał się przestawić na swój drugi tryb - "po trupach do celu".
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4109
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Jawa »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume przez chwilę spoglądał na odchodzącą Yuri, po czym wzruszył tylko lekko ramionami i odwrócił się w kierunku miasta. Czy się jeszcze kiedyś spotkają? Śmiał twierdzić, że było to dość wątpliwe. Zazwyczaj, gdy Natsu wyruszał na misję, pozostawiał wszystkie swoje znajomości i emocje za sobą. Cała jego uwaga lądowała na celu misji i sposobie jej wykonania, wszystko inne schodziło na drugi plan. Poza tym, nawet jeśli wykona tę misję, po prostu uda się do Ryuzaku na własną rękę, by złożyć raport, po czym odejdzie w inne miejsca, oddalając się od wszystkiego związanego z zadaniem. Tak to już zazwyczaj bywało. Tak wyglądał żywot wędrownego shinobi. Szło się przyzwyczaić, tak nawiasem.
Pierwsze wrażenie z miasta było niezbyt pozytywne. Cóż, budynki były dość brzydkie, zupełnie niepasujące stylem architektonicznym do wszystkiego, do czego był przyzwyczajony. Do tego wyglądały one na dość prowizoryczne, co wcale nie dodawało miejscu uroku. Sporo się jednak zmieniło, gdy dotarł wreszcie do dzielnicy portowej. Mnóstwo ludzi wokół, gwar, huk, głośne rozmowy, śpiewy i wszędobylski swąd tytoniu wymieszanego z owocami morza. Powinien być do tego przyzwyczajony, jako że Hyuo też opierało się głównie na handlu morskim, ale tam mróz doskonale zatrzymywał zarówno odór, jak i samych ludzi (w budynkach, znaczy się). Tutaj było inaczej, i przez całą trasę trzymał w dłoni jeden ze swoich karambitów, by móc od razu ciąć jakiegoś odważnego kieszonkowca. Z doświadczenia wiedział, że w takich miejscach aż się od nich roi, a nie miał na tyle pieniędzy by jeszcze się nimi dzielić z innymi.
Po dotarciu do samego portu, Yuki rozejrzał się w poszukiwaniu okrętu mającego go dostarczyć na nieznane wody, tam gdzie będzie musiał sprawdzić powód znikania innych okrętów Taki. Westchnął, widząc dużą ilość różnego rozmiaru kryp, czując że ten dzień będzie nadzwyczaj długi. Po jakimś czasie jednak udało mu się odnaleźć odpowiedni okręt. Sądząc z budowy masztów i kształtu rufy, była to karawela. Szybka, nieprzesadnie wielka, wytrzymała na problemy pogodowe. Nada się doskonale. W niewielkim czółnie obok leżał jakiś mężczyzna z różnymi zdobieniami, mogącymi oznaczać wyższą rangę na okręcie. W takim razie będzie warto z nim pogadać. Podszedł na trap i zwrócił się bezpośrednio do mężczyzny, trzymając w dłoni kartkę z zarządzeniami od właściciela:
-Szukam kapitana tego statku. Przesyła mnie pan Taka.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4109
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Jawa »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Natsume Yuki »

Czy Natsume się przejmował tym, że mógł zostać odebrany za mordercę? Tak by być szczerym, nawet nie. Z odchyłem do "ani trochę". Pomimo młodego wieku, dwudziestolatek miał już dziesiątki, ba, setki ludzi na koncie. Zacząwszy od wybicia kilku załóg pirackich owego feralnego dnia, gdy zmuszono go do zabicia swojego przyjaciela (i którego to dnia uciekł z niewoli), przechodząc przez dziesiątki misji i innych wydarzeń, kończąc nawet na chwili obecnej. Przy czym trzeba było zauważyć, że ci ludzie byli na jego koncie. Nie na sumieniu. Z własnej woli zabił tylko piratów i kilkoro innych osób, przy czym prawie zawsze w samoobronie. Ci, których zabił przy wykonywaniu zleceń, lądowali na sumieniach zleceniodawców. W końcu to przez nich ci ludzie stracili życie, a Natsume był tylko narzędziem w ich rękach. Akceptował takie podejście do siebie. Było znacznie prostsze. I wygodne.
Przed rozmową z kapitanem, Natsume zamknął oczy i skupił się. Gdy je ponownie otworzył, były matowe, niczym... martwe. Teraz już nie obchodziło go nic oprócz wykonania misji. Po trupach. Bez emocji, bez zbędnego gadania. Po prostu zrobić co trzeba.
Po zobaczeniu i ocenieniu kapitana, Yuki poczuł się trochę rozczarowany. Mężczyzna był odziany w bogate stroje (czarna skóra była towarem dość luksusowym) i kwapił się swymi odznaczeniami, a z jego tonu i mowy ciała dało się wywnioskować, że nie bardzo mu się podobało podlegać poleceniom, nawet od Taki. Ba, aby wymusić na nim posłuszeństwo, spróbował nawet starego żeglarskiego triku - groźby - który może działał na zwykłych ludzi z lądu, ale na wyspiarzu, który spędził jakiś ułamek swego życia na okrętach, nie robił żadnego wrażenia. Gdy mężczyzna skończył, Natsume tylko wzruszył ramionami.
-Yuki Natsume, Kenshi, Sentoki rodu Yuki, - przedstawił się beznamiętnym tonem, po czym kontynuował: - Groźby i wyjaśnienia są zupełnie zbędne, bo, jak sam pan wspomniał, mamy swoją robotę. Wiem, że Twoje polecenia są ważne i mam współpracować, bo od tego zależy szansa przetrwania tej żeglugi. Tu nie mam zastrzeżeń. Ale również pragnąłbym coś wyjaśnić. Jeśli którekolwiek z Twych poleceń będzie mogło skutkować moją śmiercią, a nie będzie ono konieczne do wykonania mojej misji, nie wykonam go. A jeśli Twoi ludzie spróbują mnie zaatakować, czy to w nocy, czy na rozkaz - będę się bronić. Poleje się krew, i mogę powiedzieć, że większość nie będzie należeć do mnie. - po czym znów wzruszył ramionami, a na jego twarz wypłynął lekki uśmiech. Standardowe wśród żeglarzy wymienianie pogróżek zaliczone, można teraz gadać normalnie. - Oprócz tego - jasne.
Znów się uśmiechnął, widząc zagranie kapitana. Piszczałka była faktycznie dobrym sposobem operowania statkiem. Głośna, słyszalna wszędzie, zwracała uwagę. Można było też zastosować jakiś kod sygnałów, by ułatwić żeglugę i określić polecenia dla załogi. Pokiwał głową z uznaniem.
Gdy Hisashi zwrócił się do niego na temat umiejętności, chłopak tylko wzruszył ramionami. Znowu, zresztą. Mogło to już zacząć irytować siedzącą na jego ramieniu sowę, ale co mu tam. Najwyżej Fukuro mu nagada wieczorem.
-Taka wynajął mnie głównie dlatego, że wygrałem turniej w Sachu no Senjo i otrzymałem tytuł Kenshiego. Szermierz, duże pokłady chakry, kontrola wody, wiatru i lodu. Odpowiednio dopasowany do większości ewentualności.
Nonszalancja. A co mu tam. Przecież nie skłamał. A to, że nie powiedział dokładnie, co potrafi zrobić - no hej, nie może wystawić wszystkich kart od razu, czyż nie?
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4109
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Jawa »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Natsume Yuki »

Słysząc odpowiedź kapitana, Natsume tylko się uśmiechnął i pokiwał głową. Jeżeli słowa mężczyzny były prawdziwe, oznaczały tylko że był on człowiekiem szorstkim, ale roztropnym. Nie sztuką jest wydać rozkaz, który może albo się opłacić, albo przynieść zgubę wszystkim członkom swojego oddziału. Prawdziwą sztuką jest odnalezienie takiego wyjścia, by osiągnąć jak największe powodzenie, nie ryzykując przy tym istnień cudzych i swojego. A nawet jeśli nie uda się czegoś osiągnąć od razu, przynajmniej ma się swoich ludzi, którzy będą chętni służyć roztropnemu przywódcy i gotowi walczyć kolejny raz. Głupiec, który posłałby wszystkich na śmierć, nie mógłby się tym pochwalić. Dlatego ze słów kapitana i zachowania jego załogi młodzieniec mógł wnioskować, że duże doświadczenie mężczyzny nie było kłamstwem. A dobry i nieugięty przywódca to na okręcie podwyższona szansa przetrwania.
-Cieszę się w takim razie, że będę płynąć na okręcie doświadczonego kapitana - powiedział spokojnie, zastępując tradycyjny ukłon głębszym skinieniem głowy. Następnie skierował swoje kroki za kapitanem, poprawiając przy tym miecze przyczepione do jego pasa. Fukuro rozejrzał się podejrzliwie. Pomimo tego, że ptak pochodziła z wyspy Teiz, najwidoczniej perspektywa żeglugi i konieczności polowania na ryby niezbyt mu się podobała. Co w sumie było niedziwne. Natsume spojrzał na sowę pytająco, a ta tylko pokręciła głową. Najwidoczniej nie chciał zdradzać swojej umiejętności mówienia, ale widocznie spojrzeniem zalecał ostrożność. Yuki tylko kiwnął głową na znak, że rozumie.
Gdy kapitan potwierdził, że umiejętności Natsumego mogą się okazać bardzo przydatne, chłopak tylko kiwnął lekko głową. Co prawda osobiście twierdził, że ma jeszcze dużo do nadrobienia i musi jeszcze popracować, ale przy kapitanie wolał wyjść na pewnego swoich możliwości.
-Zamrożenie morza i posyłanie statków na dno... czasochłonne, ale możliwe. W razie czego mogę też wygenerować mgłę, gdybyśmy chcieli się ukryć albo udawać okręt-widmo. Aczkolwiek fakt, Yuki nie są najprzyjemniejszym oponentem na jakiego można trafić na morzu. Mam jednak nadzieję, że żegluga odbędzie się bez nieprzyjemnych przerywników.
No tak, bo jesteś leniwą bułą o pacyfistycznych zapędach. Co nie zmieniało jednak faktu, że w obecnej sytuacji nie wahałby się wyrżnąć połowy załogi, gdyby ta się sprzeciwiła ruszeniu w kierunku wskazanym przez Takę. Tak to już jest w tym zawodzie.
Natsume został pokrótce przedstawiony załodze. Tak jak można się było spodziewać, każdy z nich był chłopem na schwał, z którym zadzierać mogliby tylko shinobi, bo zwykli ludzie mogliby nie przeżyć jednego ciosu. Co prawda nie do końca rozumiał zasady noszenia biało-błękitnych strojów - armia Yukich nosiła zazwyczaj biało-niebieskie stroje i pancerze dla ułatwienia maskowania w śnieżnych krainach, ale czy na morzu coś to zmieniało? Cóż, przynajmniej jego płaszcz Kenshiego idealnie się wkomponowywał.
-Tak, Piaskowe Filary w Sabishi, na Samotnych Wydmach. Paskudne klimatycznie, gorąc taki że się żyć nie da. Rada Dwudziestu zorganizowała turniej, sprawdzający umiejętności pomniejszych przedstawicieli różnych Rodów. Ósemka wojowników, jeden silniejszy od drugiego. Po drodze walczyłem z Kaguyą i Inuzuką, w finale zaś spotkałem się z Kakuzu, Muraiem. Gdyby nie mgła, którą wygenerowałem, mógłbym być w naprawdę nieprzyjemnej sytuacji, ale ostatecznie się udało. Co prawda później turniej przekształcił się w bitwę i rzeź cywili, która skończyła się rozwaleniem całej osady przez demona, ale skończyło się jak się skończyło.
Po tym podsumowaniu młodzieniec tylko spytał, czy kapitanowi nie będzie przeszkadzało, jeśli uda się do kajuty.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4109
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Jawa »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Natsume Yuki »

Na pozwolenie kapitana, Natsume kiwnął lekko głową, pokazując w ten sposób podziękowanie za możliwość odejścia, po czym ruszył spokojnym krokiem w kierunku swojej kajuty. Był świadom, że próbując pomagać na okręcie w czym innym niż stricte obronie, mógłby po prostu przeszkadzać, jako że załoga zdawała się być dobrze wyszkolona do swoich zadań. W takim razie pozostaje tylko odpoczywać, trenować lub spędzać czas w równie twórcze sposoby. W takich chwilach żałował, że nie miał przy sobie żadnego instrumentu. Uwielbiał słuchać i tworzyć muzykę, a takie chwile jak ta - czyli po prostu marnowanie czasu - były idealne, by sobie na to pozwolić. Ech.
Okazało się, że jego osobista kajuta była znacznie przyjemniejszym miejscem, niż sobie wyobrażał. Miała pełne potrzebne wyposażenie: prycza, i to z materacem, skrzynia na wyposażenie, biurko i stolik. Wszystko przytwierdzone do ścian i podłóg, co było zrozumiałe - w końcu są na morzu, więc trochę irytującym by było gdyby na falach wszystko latało w jedną i w drugą. Mało światła, ale szło się do tego przyzwyczaić. Zamknął za sobą drzwi i zablokował za pomocą zatrzasku, po czym zsunął część wyposażenia (wszystko z pleców - wielki kunai i wachlarz), po czym odłożywszy miecze na bok, lecz tak by były pod ręką, położył się na pryczy i zaczął się przyglądać sufitowi.
Fukuro wylądował na stoliku i spojrzał na chłopaka.
-Nie podoba mi się to, Natsu.
Yuki zwrócił głowę w jego kierunku.
-Masz na myśli konieczność polowania na ryby czy wyprawę?
Sowa żachnęła się, słysząc słaby żart w wykonaniu młodzieńca.
-Nawet nie wiemy, na co się piszemy. A dodatkowo... ta załoga wydaje się być podejrzana. Nie zdziwię się, jeśli spróbują ci wieczorem zrobić chrzest.
No tak. Żeglarski chrzest, czyli poobijanie, wyśmianie i zmuszenie do robienia głupich zadań dla uciechy gawiedzi. Natsu skrzywił się na samą myśl.
-Przed snem przymrożę zawiasy. Jeśli spróbują wejść, będzie to wystarczająco donośny skrzek, by mnie obudzić... i pożałują, jeśli spróbują.
Hakuhyo pod ręką i karambit pod poduszką powinny wystarczyć.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4109
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Jawa »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Natsume Yuki »

Wielogodzinna podróż w rzeczy samej mogła być swego rodzaju przeszkadzajką dla większości zwykłych shinobi, fakt. Ale dla ludzi z wysp w dużej mierze był to chleb powszedni, jako że często musieli korzystać z okrętów by dostać się czy to na inne wyspy, czy to na kontynent. I Natsume nie był wyjątkiem, chociaż musiał przyznać - potrafił sobie wyobrazić znacząco więcej środków transportu, którymi preferowałby się obecnie poruszać. Ba, już nawet jego wachlarz byłby dla niego przyjemniejszym sposobem podróżowania... trochę męczącym, ale znacznie bardziej satysfakcjonującym. Ale jednak ma tylko okręt, i jakoś będzie musiał zdzierżyć niezbyt interesującą podróż. Westchnąwszy, obrócił się na drugi bok i pozwolił sobie na chwilę drzemki. Fukuro i tak go obudzi, gdyby miało wydarzyć się coś niechcianego.
Obudził się kilka godzin później, słysząc pukanie do drzwi i pytanie po drugiej stronie. Podniósł się do pozycji półleżącej i spojrzał najpierw na szczeliny w deskach, by zobaczyć jak jasno jest na zewnątrz, po czym ostatecznie usiadł na łóżku. Sowa, widząc że chłopak się obudził, podleciała do niego i usiadła na ramieniu. Yuki zastanawiał się, czy ten uprzejmy głos jest taki szczerze, czy tylko miał go zwieść. Tak, paranoja w jego wykonaniu. To się chyba akurat nigdy nie zmieni. Ale co poradzić, skoro najprawdopodobniej to właśnie dzięki niej przetrwał na wyspach tak długo...
-Za chwilę dołączę - powiedział w kierunku osoby za drzwiami, po czym podniósł się z pryczy i zebrał cały swój ekwipunek. Dwa miecze, wielki kunai, wachlarz i torby z uzbrojeniem trafiły na swoje miejsce, chłopak podwinął również rękawy. Upewnił się, że karambit ukryty w jego rękawie będzie się dało wyciągnąć w ułamku sekundy, sprawdził też ruchami nadgarstka, czy owinięta wokół jego nadgarstka bransoleta z żyłki (na potrzeby Suienzou) nie utrudnia mu mobilności. Gdy już to wszystko było gotowe, Natsume podszedł i otworzył drzwi, będąc gotowym na natychmiastową reakcję w razie agresywnych ruchów po drugiej stronie. Cięcie karambitem albo odskok. Ale to tylko w razie agresji. Jeżeli nikogo nie ma lub człowiek faktycznie okaże się uprzejmy, zachowuje tylko ostrożność, ale nie okazuje żadnych oznak gotowości do pojedynku.
Nie ufaj nikomu, chyba że na to zasłużą. Stara dewiza samotników, ludzi ostrożnych i zazwyczaj dzięki temu żywych.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4109
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Jawa »

0 x
Nibui

Re: Osada Portowa Funemi

Post autor: Nibui »

  • Tutaj nie ma miejsca dla obiboków? Ha! Dobre sobie. Te słowa nie znajdowały potwierdzenia w rzeczywistości, bowiem właśnie jeden z leniuchów przekraczał mur oddzielający miasto od świata. Tak, tak. Nibui przyszedł do Funemi, które wydawało mu się dziwnie znajome pomimo tego, że nigdy wcześniej jego noga tutaj nie postała. Białowłosy szybko przekonał się co było przyczyną takiego wrażenia - ryby. Najwyraźniej wioska, do której zawędrował była rybacką ostoją i rybim sercem prowincji, co go nawet ucieszyło. Przez moment zatęsknił przez to za domem! Tam też często pomagał sąsiadom w połowach, kiedy jego ojciec nie miał czasu, żeby z nim potrenować. Mniejsze ryby, rekiny, a nawet i wieloryby - na wszystkie znał pewne sposoby i ze wszystkimi się już zmierzył. Doprawdy nie ma niczego bardziej emocjonującego niż widok wielkiego ssaka morskiego, który cielskiem może przewrócić wszystkie łódki dookoła, wyskakującego z wody i starającego się uciec przez myśliwymi. Być może i jest to obrazek brutalny, ale nikt nie powie Nibuiowi, że takie polowanie nie jest ekscytujące. Aż uśmiechnął się na samą myśl o nim, a co dopiero byłoby gdyby dostał do ręki harpun! Zresztą takie zmierzenie się z naturą jest z pewnością o wiele mniej efektywne niż zwyczajne porażenie bydlaka prądem, przebicie go wiatrem czy inne czary mary shinobich, ale dzięki temu nadal tkwi w nim pewna doza mistycyzmu towarzyszącego naturalnym zjawiskom przyrody. Mężczyzna sam przeciw naturze. Czy to nie właśnie takie starcie stawało się wielokrotnie motywem przewodnim wielu opowieści i ksiąg? Kaizaki nie był wcale takie inny, jakby się to mogło wydawać. Nie lubił mierzyć się z ludźmi, ale wystawienie swojego ciała na próbę w obliczu niszczących sił przyrody było za to czymś, co sprawiało, że krew w jego żyłach zaczynała krążyć szybciej, a na twarzy pojawiał się uśmiech rzezimieszka.

    Dzisiaj jednak nie był taki dzień. Nie było w nim miejsca na zawadiackie potyczki, pot spływający po ciele i krew cieknącą strużkami z otwartych ran, wpływającą do ust i barwiąca zęby pokazane w uśmiechu na czerwono. Zamiast tak niezwykle przejmującego obrazka, ktoś spoglądający na Nibuia mógł ujrzeć zupełnie inną scenę. Samuraj postanowił bowiem, że dzisiejszy dzień spędzi na leniuchowaniu, którego ostatnio trochę mało w jego życiu. Dodatkowo znalazł do tego doskonałe miejsce. Jakie? Ha! Niedaleko rybackiej budki znajdował się sporych rozmiarów głaz, który dodatkowo był do połowy skąpany w cieniu, jaki rzucała na niego ludzka budowla. To jednak nie koniec! Jeden z jego brzegów znajdował się nad wodą, więc jeśli ktoś chciał, to z powodzeniem mógł sobie na nim usiąść i dać odpocząć zmęczonym stopom w zimnej cieczy. Gdyby jednak właśnie taką pozycję przyjął Kaizaki, to byłoby to do niego niesamowicie niepodobne. Zamiast usadowić się jak człowiek, on wolał przybrać bardziej kocią pozycję. Położył się oczywiście na plecach, żeby na brzuchu usadowić swoją katanę. Nie leżał jednak prosto, oj nie. W miejscu, w którym zaczynał się krzyż, jego ciało opadało swobodnie z krawędzi tylko po to, aby samuraj mógł końcami palców dotykać lodowatej wody i kreślić na niej przeróżne kształty. Trzeba tu jednak nadmienić, że było to trochę trudne i to z kilku powodów. Przede wszystkim, widział świat do góry nogami, czyli tak, jak to uwielbiał najbardziej. Naprawdę dziwił się, że ludzie nigdy tego nie próbowali. Przecież te łodzie sunące po wodzie wyglądają wtedy tak zabawnie! Wracając jednak do tematu, drugim problemem były niesforne, długie włosy. Z początku Nibui nawet wyławiał co poniektóre końcówki z wody, ale że przypominało to walkę z wiatrakami, a jemu samemu było daleko do Sancho Pansy, to koniec końców zwyczajnie pozwolił im dryfować po tafli wody. Podsumowując, miejsce na odpoczynek było po prostu idealne. Jeśli przekręci głowę w lewo, to widzi tętniące życiem centrum, jeśli spojrzy prosto, może zapatrzyć się na rybackie łodzie, jeśli spojrzy do góry, to oślepi go słońce... Dobra. To ostatnie wcale takie przyjemne nie jest, ale Kaizaki nie należy też do najwybredniejszych osób, więc jest całkiem dobrze.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kaigan”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość