Vulpie
Moderator
Posty: 2546 Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki
Post
autor: Vulpie » 27 mar 2023, o 23:28
Takashi zauważył, że był izolowany. Nic zaskakującego, musiał czuć, że jest w klatce, nawet jeżeli było to nazywane dbaniem o jego bezpieczeństwo, niestety im ciaśniej zapięte kajdany tym mocniej człowiek chce je zerwać ze swoich rąk. Lei szanowała i choć nie okazywała tego zbyt często kochała swojego brata, lecz mimo to wiedziała kiedy decyzje przez niego podjęte, mogły być krótkowzroczne i w dalszym rozrachunku doprowadzić do niepotrzebnego buntu.
-Tak i nie. Nie uznawaj tego za przyzwolenie na bezmyślne błąkanie się po świecie, niestety w momencie, w którym twój los został na stałe spleciony z losem demona, zawsze będzie groziło niebezpieczeństwo, że ktoś będzie chciał posiąść posiadaną przez ciebie moc, a na to nie chcemy pozwolić. Minamoto dalej będzie pełnił rolę twojego opiekuna. Nie jesteś jednak już zamknięty i możesz opuszczać osadę. Wierzę, że jesteś na tyle rozsądny, że nie zawiedziesz powierzonego w tym momencie zaufania i nie będziesz nadużywał wolności, rodzina cię potrzebuje. Jednakże, gdy będziesz wyjeżdżał na dłużej wyślij wiadomość do rady. Przezorność ratuje życie - z jej spojrzenia Takashi mógł odczytać, że lepiej aby nie zawiódł jej zaufania, bo dostał go teraz naprawdę duży kredyt. Nie był już zamknięty, ale jeżeli będzie się sam prosił o kłopoty, rada może nie być tak skora do dalszego otwierania drzwi. Byli w ciężkiej sytuacji by wypośrodkować prawo człowieka do wolności i decydowania o sobie, a zachowanie dla Yokukage gwarantu bezpieczeństwa, który w tych chwiejnych czasach był niezwykle ważny dla wszystkich.
Gdy Takashi zdecydował się wrócić do tematu turnieju przez oczy Lei przepłynęła krótka, aż intensywna fala emocji, po których zgasły niemal całkowicie. Kobieta sięgnęła po papierosa wsadzając go sobie do ust i mówiąc
-Turniej - zaczęła sięgając po zapałki i zapalając go sprawnym, wyćwiczonym ruchem. Zaciągnęła się i kontynuowała -…był zorganizowany by uczcić podpisanie pokoju, nie wiem czy doszły cię słuchy, lecz jakiś czas temu toczyła się wojna między klanem Kaminari i Uchiha. Zjechała się prawdziwa śmietanka rodzin. Była to idealna okazja by sprowokować zajście i tak się stało. Pod koniec turnieju został on zaatakowany przez Antykreatora, który zabił Naoki’ego, gdy ten próbował go powstrzymać. Ten jeden dzień na zawsze wpłynie na nasz obecny świat. Na pewno na nasz klan. Dlatego bardzo potrzebujemy byś stał po stronie rodu, bo nikt nie wie, kiedy nadejdzie uderzenie. - przez cały czas starała się zachować obojętny ton, lecz słychać było że gdy wspominała o bracie na chwilę zaschło jej w gardle. Z jednej strony była to śmierć godna shirei-kana, a z drugiej miała to w poważaniu, bo była to śmierć - jedna dosłowna druga w przenośni; dwójki tak ważnych jej ludzi.
Spojrzała na Takashi’ego, dając mu przestrzeń do ewentualnego zadawania pytań. Sytuacja w której się znalazł była nowa, więc mógł chcieć dowiedzieć się więcej.
0 x
Takashi
Posty: 1029 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 28 mar 2023, o 18:45
P rzyzwolenie na to, by Takashi mógł w końcu opuścić Midori, wywołało w nim masę pozytywnych emocji. Nadal odczuwał w sercu pustkę związaną z informacją o Naokim, aczkolwiek teraz dodatkowo wypełniała go radość. Te dwie skrajne cechy nieco ze sobą konkurowały, ale ponieważ pierwsza była bardziej intensywna, zwyciężyła. Nie oznaczało to jednak, że gdzieś z tyłu głowy chłopca nie paliło się małe światełko nadziei. W końcu mógł wznowić podróże.
- Dziękuję bardzo, Lei-sama! - na chwilę udało mu się nawet wywołać uśmiech na własnej twarzy. - Obiecuję, że będę ostrożny i nie przyniosę wstydu naszej rodzinie. Kiedyś wątpiłem we własne umiejętności, ale stałem się znacznie silniejszy i jestem przekonany, że znalazłbym wyjście z niejednej sytuacji kryzysowej. Ponadto towarzystwo Minato-senpaia bardzo mi pomaga. Początkowo byłem sceptycznie przekonany co do naszej relacji, ale teraz nie wyobrażam sobie moich dalszych przygód bez niego. Dziękuję za możliwość kontynuacji tej współpracy.
Po swoich słowach zdał sobie sprawę z tego, że wszystko zaczyna powoli wracać do normalności. Znów miał możliwość zwiedzania innych części świata, ponadto mógł cały czas pracować z ochroniarzem, z którym tworzył wspaniałą drużynę, ponadto ciężko trenował i z każdą następną chwilą stawał się coraz silniejszy. Nie mógł sobie tego lepiej wyobrazić, wszystko zaczynało się układać. Poza jednym istotnym szczegółem... Rozmówczyni bohatera odpowiedziała na nurtującą go kwestię turnieju. Słyszał o tym wydarzeniu tylko drobne pogłoski, natomiast nigdy nie zagłębiał się w szczegóły, teraz miał okazję zrobić do dzięki członkini rady, która zapewne dostała szczegółowe raporty, którymi mogła się posiłkować. Dwudziestotrzylatek wyłapał znany na całym świecie pseudonim mimowolnie - nawet, gdyby nie słuchał opowieści, ta nazwa była wyryta w jego głowie tak mocno, że samoistnie dałaby o sobie znać. Antykreator.
- Han Sōzō. - powiedział bardzo cicho jakby do samego siebie. - Czyli to on jest odpowiedzialny za śmierć Naokiego-dono? Czy możesz mi opowiedzieć więcej szczegółów z tamtego wydarzenia? Jak sama wiesz, w Oniniwie stałem twarzą w twarz z Hanem, to on zapieczętował we mnie Rokubiego. Bardzo proszę. - zacisnął dłoń ze zdenerwowania.
Atmosfera zmieniała się z chwili na chwilę. Smutny nastrój wywołany wiadomością o śmierci lidera znów zagęścił się na skutek zdenerwowania. Antykreator albo sam uśmiercił Naokiego, albo przyczynił się do jego zabójstwa. Takashi już miał się zamknąć, by dać kobiecie szansę na kontynuowanie opowiadania, jednakże do głowy przyszła mu jeszcze jedna myśl, dlatego wtrącił się, nim jeszcze zdążyła zacząć mówić.
- Lei sama, jeszcze jedna rzecz - kto zostanie nowym shirei-kanem rodu Nara?
0 x
Vulpie
Moderator
Posty: 2546 Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki
Post
autor: Vulpie » 29 mar 2023, o 09:56
Skinęła mu głową kiedy zapewniał, że wszystko pójdzie dobrze i że jest pewny swoich umiejętności. Dobrze. Musiał się rozwijać jeżeli zamierzał zostać w przyszłości jednym z kluczowych graczy na arenie klanu. Nawet jeżeli sam tego nie chciał, Han niechcący przypieczętował wraz z Bijuu los mężczyzny. Nie miał wyjścia.
Gdy Takashi drążył dalej w sprawie tego co zaszło w czasie turnieju oczy kobiety stały się niezwykle chłodne. Nie zamierzała jeszcze drążyć i rozdrapywać świeżych ran. Takashi miał jednak prawo wiedzieć. Zaciągnęła się jeszcze mocniej, jakby wraz z dymem miało przyjść otępienie i ukojenie… gdyby to tylko nie były papierosy.
-Han zorganizował we współpracy z Cesarstwem zamach, zginęło bardzo wielu ludzi. Naoki wraz z innymi Shirei-kanami podjął walkę. Byli tam jeszcze przedstawiciele Unii i kilkoro dodatkowych shinobich. Nie będę zagłębiać się w ewentualne polityczne utarczki, to już sprawa rady. Tak. To Han zabił Naoki’ego. Nie szukaj jednak wendety - na jej usta wypłynął krzywy uśmiech -Han został pokonany, a jego ciało zapieczętowane w zwoju. Możemy uznać, że na ten moment największe zagrożenie zostało zneutralizowane - nie zamierzała wchodzić w dyskusję nad kalkulacją czy niebezpieczeństwo faktycznie zostało pokonane, czy wszystko ułożyło się według pozytywnych scenariuszy. Tym Takashi nie musiał się przejmować, on miał swoje sprawy na głowie, oceną ryzyka i ewentualnych kolejnych kroków zajmie się odpowiednia grupa ludzi, która ma do tego kwalifikacje i obowiązki.
Zaciągnęła się papierosem. Jej oczy znowu stały się zamglone. Mogła wrócić do swojej twierdzy schowanej przed całym światem.
-Nie będzie nowego Shirei-kana. Władzę będzie sprawować Rada. Niedługo zostanie przedstawione oficjalne stanowisko.
0 x
Takashi
Posty: 1029 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 29 mar 2023, o 15:05
J ak się okazało, podczas turnieju w Sogen wydarzyła się prawdziwa tragedia, za którą stał sam Antykreator. Nie działał on jednak sam, pomagało mu Cesarstwo Morskich Klifów i zapewne Jeźdźcy. W wydarzeniu na taką skalę brało udział wielu przedstawicieli klanów z różnych zakątków świata, była to więc doskonała okazja do przeprowadzenia dywersji. Zebrani w jednym miejscu rządzący, ważne osobowości, w także shirei-kanowie byli łatwym celem. Za śmierć Naokiego odpowiadał jednak sam Han, co wzbudziło w bohaterze falę nienawiści, którą kilkoma słowami złagodziła rozmówczyni chłopca. W chwili, w której znów przemówiła i kazała zapomnieć o zemście, Takaś uświadomił sobie, że to ona cierpiała tutaj najbardziej, ona doświadczyła ogromnej straty. On sam z kolei też cierpiał, ale nie w taki sam sposób, co ona.
- Spokojnie, Lei-sama, jak już mówiłem, nie jestem mścicielem. - musiał powtórzyć tę kwestię, gdy tylko usłyszał o wendecie.
Jedna informacja i dopowiedzenie członkini rady dały mu dodatkowe przemyślenia. Ktoś bowiem pokonał Hana i zapieczętował go w zwoju, pozbywając się jednocześnie jednego z największych zagrożeń całego świata. Co za wiadomość!
- Dzięki bogom. - skwitował krótko.
To oznaczało, że życie stanie się łatwiejsze i to chyba dla każdego. Jasne, po świecie cały czas pałęta się zło, złoczyńcy kryją się w wielu zakamarkach i czyhają na bezbronnych, jednakże bez głównego antagonisty sprawa staje się znacznie łatwiejsza. Teraz Nara zaczął się zastanawiać, kto był na tyle potężny, by dokonać czegoś tak cudownego. Kilka sylwetek z przeszłości przychodziło mu do głowy, ale tak długo, jak nie był tam osobiście, nie starał się nawet wymyślać i oszukiwać samego siebie. Ważne było to, że zagrożenie zostało wyeliminowane? Co z jeźdźcami?
- Nie, nie powinienem jej dużej zamęczać pytaniami. I tak zająłem jej już bardzo dużo czasu. - miał zadać kolejne pytanie, jednakże przez głowę przeszła mu ta myśl.
Rzeczywiście. Miał już to, czego chciał, rozmówczyni również przekazała to, co miała do przekazania i usłyszała to, co miała usłyszeć. Spotkanie zostało więc zakończone. Z tego właśnie powodu chłopiec podniósł się, wyprostował ręce i ukłonił się nisko, chwilę przytrzymując swój ukłon. Wyprostował się, spoglądając kobiecie prosto w oczy.
- Dziękuję za wszystkie cenne informacje, Lei-sama. Dziękuję również za pozwolenie na opuszczanie prowincji. - lekko wykrzywił kąciki ust, tworząc minimalistyczny uśmiech, który po chwili zniknął. - I jeszcze raz chciałbym wyrazić najszczersze kondolencje z okazji śmierci Naokiego-dono. Lei-sama, obiecuję, że będę cały czas trenował, by ród był ze mnie dumny.
Po tym został odwołany i uzyskał zgodę na opuszczenie gabinetu. Tak też zrobił, udając się z powrotem do głównej części budynku, w której cały czas znajdował się jego ochroniarz. W trakcie krótkiego spaceru stwierdził, ze on sam jest częściowo odpowiedzialny za to, co się stało. Gdyby wcześniej zaczął działać, kto wie, może udałoby mu się okiełznać moc Rokubiego trochę wcześniej? Może wiedząc to, Naoki pozwoliłby mu działać na własną rękę, dając przyzwolenie podróży? Może wtedy Takashi dowiedziałby się o turnieju i wziąłby w nim udział? Może gdyby był na miejscu, zdołałby uratować lidera? Mnóstwo pytań, na które brakowało odpowiedzi. Nieważne, nie ma co niepotrzebnie się zadręczać.
- Hej, nie uwierzysz! - rzucił, podchodząc z powrotem do Minamoto-senpaia. - Mogę znów podróżować poza granice Midori! Ponadto nasza współpraca będzie kontynuowana nawet pomimo tego, że nawiązałem kontakt z ogoniastą bestią. Nasze przygody jeszcze się nie kończą!
- To wspaniale! - widać było, że mężczyzna się cieszy, jednakże nagle posmutniał. - Czy to oznacza, że już wiesz?
- Czyli ty wiedziałeś już wcześniej?
- Taa. Jakiś czas temu dostałem wiadomość od przełożonych, jednakże zabroniono mi mówić ze względu na twój stan. Jak się okazuje, mogłem to zrobić bez żadnych prob...
- Przestań - przerwał mu. - Byłeś lojalny i wykonywałeś swoje rozkazy. Dla mnie liczy się to bardziej, niż nieposłuszeństwo i dobrze o tym wiesz. Cenię sobie naszą relację i poniekąd cieszę się, że mi nie powiedziałeś. Postępowałeś jak prawdziwy mentor. Chciałeś mnie ochronić. Jak prawdziwy przyjaciel.
Obydwaj uśmiechnęli się, młodszy nie żywił urazy. Po zdaniu raportu, rozmowie z Lei-samą w gabinecie i krótkiej rozmowie bohaterowie zdecydowali się opuścić budynek. Chcieli odpocząć, dlatego rozeszli się i umówili na widzenie w późniejszym terminie, w domu Takashiego. Teraz chłopak miał więcej swobody w działaniu. Nie zamierzał nadużywać łaskawości, jednakże chciał się nieco rozerwać. Chciał też dać upust skumulowanym w nim emocjom, właśnie dlatego postawił na trening. Najpierw jednak marzył o czymś innym - o zrzuceniu z siebie przesiąkniętych dymem papierosowym ciuchów. Eww.
0 x
Boukyaku Shinichi
Posty: 162 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 17 maja 2023, o 09:10
Gliniany ptak na którego grzbiecie Shinichi przebył większość trasy nie był w stanie już dłużej dźwigać ciała swojego pana. Około pół dnia drogi od osady Yokukage. Cały układ chakry wytężony do granic możliwości nie chciał już więcej współpracować. Lądowanie nie był przyjemne, kilka metrów nad ziemią oszpecony mężczyzna nie miał już władzy nad stworzoną przez siebie istotą. Świat zawirował a ciało bezwładnie poddało się szarpnięciu. Shinichi nie miał pojęcia ile czasu leżał na ziemi, a gdy zorientował się w swojej sytuacji to podjął niełatwą decyzję. Podniósł się choć coś w nim samym błagało, aby poddał się niemocy. Mięśnie mimo, że nie otrzymywały substancji odżywczych wydawały się być w miarę wypoczęte. W końcu prawie całą trasę Shinichi przeleciał na sowie ulepionej z białej gliny. Ruszył więc nie zważając na palący ból w lewym boku. Jedno żebro mocno oberwało przy upadku i istniała szansa, że jest pęknięte. On zaś miał misję, ważniejszą niż jego własne dobro. Był gońcem, a jego wieści mogły uratować wiele istnień.
Dotarcie do samej osady towarzyszył zachód słońca. W bramie pojawił się brudny, wymęczony mężczyzna o jasnych przetłuszczonych i brudnych włosach. Jego zapadnięte oczy i mgliste spojrzenie mówiło, że nie spał zbyt wiele przez ostatnie dni. Na twarzy widać było bród, który przeszywany był przez niewielkie korytka zaschniętego potu. Ciemnoszary płaszcz miał na sobie ślady trudnej podróży, a zapach sugerował, że była ona trudniejszą niż się mogło zdawać na pierwszy rzut oka. W dodatku głowę zdobiła parszywa blizna. Był to obrazek raczej opychający, ale zarazem przyciągający. Shinichi nie miał siły już wołać o nadchodzącym zagrożeniu więc z ulgą spojrzał na zaniepokojonych jego widokiem strażników. Wszystko później było dość mgliste. Nie pamiętał konkretnej wymiany zdań bo omal nie zemdlał czując jak ciało odpuszcza. W końcu dotarł do celu więc wszelkie ostatnie kotwice trzymające go przy świadomości przestały istnieć.
Ocknął się dopiero będąc wewnątrz budynku. Do ust przytknięto mu naczynie z wodą, którą powolnie połykał. Czuł jak wysuszone usta z trudem witają życiodajny płyn. Jego własne zasoby wody skończyły się około półtora dnia temu. Wszędzie było wiele kolorów i stonowanego przepychu. Jednak Shinichi jedynie mógł skupiać się na tym, aby nie stracić przytomności. Jego misja jeszcze nie została dopełniona. Nie rejestrował z kim jest w pomieszczeniu, ani czy w ogóle ktokolwiek tu jest poza serdecznymi dłońmi podającymi wodę. - Przybywa z Sogen - Zaczął niemrawo lecz skupił resztki swoich sił na tym, aby kontynuować. - Wielki Mur padł. - Dodał czując jak wzrok rozjeżdża mu się i pozostają przed nim jedynie plamy kolorów o niezidentyfikowanych kształtach. - Byłem światkiem jak bestia o lisim licu roztrzaskała Mur. Jak potężne głazy wniosły się w powietrze niczym liście na wietrze. - Wrócił do własnych wspomnień sprzed kilku dni i znów poczuł ten niepokojący terror. Niegodziwą energię o nieograniczonej mocy. - Mur już nie istnieje, a ogromny demon sieje spustoszenie. Przybywam Was ostrzec, nie ma bowiem nadziei. - Skończył, a na jego twarzy wydawał się pojawić blady uśmiech. Dokonało się, dopełnił słowa danego Ai. Ostrzegł Midori i miał nadzieje, że tutejsza włada będzie w stanie przeprowadzić ewakuacje wystarczająco szybko. Ludzie muszą opuścić to miejsce, nic poza grozą, destrukcją i niedolą tutaj nikogo nie czeka. Opadł z sił całkowicie, ale dalej zachował resztę świadomości. Musiał być pewny, że Ci którzy powinni zostali ostrzeżeni. Później może spocząć i oddać się w objęcie wyczerpania.
0 x
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 721 Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Post
autor: BeeBee-Hachi » 17 maja 2023, o 19:50
Podróż była bardzo trudna. Mimo tego, że nasz bohater leciał na swoim dzielnym ptaku, to i tak dotarcie na miejsce zajęło mu prawie trzy dni. Trzy dni, które w jego umyśle zatarły się w jedną bardzo długą podróż. Nie pamiętaj z niej wiele, ostatnimi momentami był na oparach lecąc jedynie na sile swojej woli. Utrzymanie kursu było bardzo trudne, na szczęście przez większość czasu mógł lecieć nad traktem, więc wystarczyło się go trzymać. Chociaż nawet to w ostatnich minutach było trudne. W końcu przysnął, a wtedy też jego ptak przestał być kontrolowany i zaczął pikować w dół. Rozbił się o jakieś pobliskie drzewo o białej korze, na szczęście liście i krzewy zamortyzowały upadek. Dalsza część podróży była zagadką. Nasz heros pamiętał tylko pojedyncze jej urywki, które mieszały się z jego snami. Niczego nie mógł być pewien poza jednym, nadciągało wielkie zło o którym trzeba ostrzec świat.
Shinichi ocknął się na dużym, drewnianym krześle okryty do bioder kocem. Był w średniej wielkości pomieszczeniu, po jego lewej stronie kucała przy nim kobieta w białym płaszczu, która z użyciem leczniczej energii regenerowała jego ciało. Po jego drugiej stronie stał mężczyzna w bojowym kombinezonie, na twarzy miał też porcelanową maskę. Nie były to jednakże wszystkie osoby w tym pomieszczeniu. Otóż chwilę po tym jak nasz bohater się przebudził, to do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna w czarnym golfie. Miał on dosyć mocno zarysowaną sylwetkę, siwe postawione włosy oraz gęsty siwy wąs. Rysy jego twarzy były ostre jak kunai'e a spojrzenie przeszywające jak strzała. Kiedy tylko wkroczył do pokoju, strażnik zasalutował, a kobieta wstała i skłoniła się wchodzącej osobie.
- Tadaoki-dono. Chłopak jest już stabilny, jednakże zalecam umieszczenie go w szpitalu na kilka dni, niezwłocznie po skończeniu waszej rozmowy. - powiedziała mężczyźnie, który pogładził swój gęsty wąs. Spojrzał on na chłopaka, który powoli zaczął odzyskiwać świadomość i poczuł, ze już ma na tyle sił aby mówić.
- Jestem Nara Tadaoki, członek Rady Siedmiu, która zarządza Midori oraz stoi na czele klanu Nara. Doszły mnie słuchy, że w bramie wdałeś się w szamotaninę ze strażnikami krzycząc o końcu świata. Normalnie uznalibyśmy Cię za wariata, jednakże chcemy dać Ci szansę. Nikt z taką zawziętością, w takim stanie nie próbuję się siłą dostać do władz. Tak więc jestem, Opowiedz mi proszę cóż się stało... - Staruszek spojrzał na naszego bohatera tak przeszywającym wzrokiem, że zapewne od razu rozpozna on nawet najmniejsze kłamstewko. Strażnik, który cały czas stał w bezruchu, ruszył ręką, formując jedną pieczęć. Jednakże nic w okolicy się nie zmieniło, Shinichi nie poczuł żadnej zmiany, więc być może tak miało być. No i w sali nastała cisza, wszyscy oczekiwali na słowa, które wydobędą się z ust młodzieńca.
Nara Tadaoki
Lekarka
Obrazki Radny Tadaoki
0 x
Boukyaku Shinichi
Posty: 162 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 17 maja 2023, o 23:05
Przyjemne uczucie pulsowało w ciele młodego mężczyzny o szpetnej twarzy. Dźwięk leczniczej chakry o zielonej barwie unosił się i opadał w jednym rytmie i niczym objęcia matki kołysało w bezpiecznych objęciach do snu. Ciężkie powieki opadały tak nisko, że ukazywały jedynie białka ale widać było ciągłem zmaganie na twarzy. Nie chciał pozwolić sobie na sen. Po trzech dniach ciągłej wędrówki, niewielkiej ilości niespokojnego snu i całkowicie nadużytego układu chakry nie należało to do prostych zadań. Głodny, zmęczony cieleśnie i psychicznie staczał teraz bój o własną świadomość modląc się przy tym, aby to wszystko co dzieje się dookoła niego nie było jedną wielką halucynacją obciążonego umysłu. Zaledwie tydzień temu wędrował z karawaną i cieszył się prostotą życia. Teraz wszelkie jego bliskie relacje leżały rozgniecione brutalnie pod gruzami Muru, a on pozostał sam w świecie w którym nadzieja na jutro umierała z każdą kolejną chwilą. Ciężko było określić co tak naprawdę dawało tak wiele siły Shinichi'emu do kontunuowania swojej misji. Chęć zemsty za poległych współbraci karawany, wyższe idee mające na celu ocalenie jak najwięcej istnień czy prosta prośba Ai. Tak czy inaczej walczył, choć jego ciało poruszało się jedynie nieznacznie. Toczył ciężki bój ze sobą samym.
Napływ świadomości przybył wraz ze słowami, które rozbrzmiały w sali. Shinichi chciał poderwać się na równe nogi, ale jedyne na co miał siłę to otwarcie szerzej zamglonych oczu. Niebieskie ślepia o szerokich źrenicach kluczyły po pomieszczeniu i postaciach, aż w końcu opadły na starszą osobę. Lepszej osoby, której mógłby przekazać swoje nowiny nie mógł sobie wymarzyć. Próbował poprawić swoją pozycje na siedzeniu, ale po chwili poddał się z tą myślą i gdy słowa przestały wypadać zza wąsatych ust przez chwilę jeszcze musiał układać je w sensowną całość. Tak jakby w umyśle odbierany świat miał opóźnienia. - Jestem Shinichi. Podróżowałem karawaną do wielkiego Muru. Tam ugoszczono nas i przyjęto nasze towary. - Zaczął skupiając się na tym, aby poskładać myśli w sensowną całość i nad tym aby wypowiedzieć je w możliwie wyraźny sposób. - Przekupstwem wdarłem się na szczyt Muru za co wygnano mnie z Shi no gēto. - Kontynuował nie pomijając mało pochlebnych faktów. Powodem tego mogła być postać starca do których bez wątpienia Shinichi miał słabość, albo po prostu brak jakichkolwiek sił, aby móc zmyślać historię. Działał niemalże instynktownie, bez kłamstw przeżywając ten fatalny dzień ponownie. - Zdążyłem oddalić się od posterunku kiedy Mur eksplodował. Potężny Mur w jeden chwili zmienił się w ruinę i deszcz miażdżących odłamków. - Twarz skrzywiła się tak jakby przed jego oczami znów stanął ten surrealistyczny widok, ale jego głos nie załamał się i nie przerywał. - W miejscu Muru stała bestia. Demon przypominający lisa, siejący zniszczenie i grozę. Jego wrzask wystarczył, aby strącić moje twory. Niegodziwa energia paraliżowała strachem. - Zaczął odpływać nie precyzując i co ważniejsze wplątując fakty nic nie znaczące w danym momencie. Jego powieki rozszerzyły się ukazując mocno zaczerwienione białka. - Była ze mną dziewczynka. Tachibana Ai. Nakazała mi powiadomić o zagrożeniu, a sama ruszyła do Kōtei. - Skończył i widać było, że jego wewnętrzna walka nie idzie najlepiej. - Mur zniknął. Ten potwór to koszmar na jawie. Nie ma nadziei. Musze ostrzec ludzi, wszyscy musicie uciekać. - Zaczął bełkotać i spróbował się poderwać z siedzenia. Widać było, że za sterami jego ciała coraz mniej zasiadał Shinichi, ale jeszcze chwile tliła się jego wątła świadomość. Starzec musi zrozumieć, musi uwierzyć. Jeśli zaś nie, Shinichi będzie musiał odejść i odnaleźć kogoś kto uwierzy. Myśl ta choć bardzo niekomfortowa to uspokoiła szpetnego mężczyznę. Zaczął oszczędzać siły w razie czego. W razie gdyby jego podróż i misja nie miał skończyć się już tutaj.
0 x
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 721 Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Post
autor: BeeBee-Hachi » 18 maja 2023, o 03:09
Staruszek słuchał opowieści młodzieńca, cały czas wlepiając w niego swoje ostre spojrzenie. Wiele faktów w tej historii nie było potrzebnych, no ale nie komentował on tego, może jedynie jego spojrzenie poganiało Shinichiego. W końcu jednak on skończył, wtedy też staruszek oderwał wzrok od kuriera i zrobił kółeczko po sali, patrząc się w ścianę i głośno nad czymś myśląc.
- Wielki Demon-Lis. Zdecydowanie musi to być Kyubi... Nie dobrze. Chłopcze, czy ten lis miał wiele ogonów? Czy może miał ich dziewięć? - pogładził się po wąsie i wrócił spojrzeniem na chłopaka.
- Ta dziewczyna o której mówiłeś, ona wyruszyła do Kotei, tak? Powinna już tam być, więc jeśli ta sytuacja jest prawdziwa, to powinniśmy mieć niedługo jakieś wieści od Sugiyamy. - staruszek rozmyślił się, jak widać, znał on aktualnego Shirei-kana klanu Uchiha. Zapewne szanował jego wiedzę i umiejętności i założył, że racjonalny lider zrobiłby coś takiego. No chyba, że jeżeli to prawda, to zachowają ją dla siebie, aby w spokoju móc na bestię zapolować. Radny przeniósł wzrok na strażnika, który tylko skinął głową i schował dłoń, którą cały czas trzymał złożoną pieczęć.
- Wyślij zwiadowcę w stronę Muru. Niech ostrożnie wybada co tam się dzieje i czy na prawdę został zniszczony. - strażnik skinął głową, po czym zniknął w chmurze dymu, opuszczając w ten sposób to pomieszczenie. Tadaoki wtedy też wrócił spojrzeniem po raz kolejny na młodzieńca, który nie był w najlepszym stanie.
- Chłopcze, zostaniesz kilka dni w naszej osadzie, jako nasz gość. Nie musisz się niczym przejmować. Przekazałeś nam cenne wieści, wiec w ten sposób Ci się odwdzięczymy. A później zobaczymy, jeżeli sytuacja jest taka jak zakładam, to pewnie będzie sporo roboty. Jesteś najemnikiem, prawda? Jeżeli zależy Ci na pracy, to polecam zostać tutaj, albo udać się do Sogen... - poradził młodzieńcowi, a następnie zamilkł, sięgając do jakiegoś swojego notesu i zaczynając coś na nim pisać. W tym czasie chłopak mógł przemyśleć całą sytuację i zastanowić się, czy może jednak coś jeszcze chciałby powiedzieć radnemu klanu Nara.
Nara Tadaoki
Lekarka
Obrazki Radny Tadaoki
0 x
Boukyaku Shinichi
Posty: 162 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 18 maja 2023, o 13:30
Shinichi siedział na krześle nie zdając sobie sprawy jak długo już przebywa w tym pomieszczeniu. Czas płynął dla niego w sposób bliżej nieokreślony, czasem prędko a czasem w ślimaczym tempie. Jedynym wyznacznikiem była pulsująca zielona chakra, która bez wątpienia wspomagała oszpeconego mężczyznę w jego wysiłkach. Potłuczone ciało po upadku przestało tak ciążyć, a ciężkie powieki stały się bardziej znośne. Zmęczone niebieskie oczy odszukały medyczki, która się nim opiekowała. Chciał jej podziękować, oddać należyty szacunek. Siły starczyło na spojrzenie w którym umieścił tak wiele uznania jak tylko mógł.
Starszy człowiek kręcił się po pokoju i zdawał się ważyć słowa wyczerpanego posłańca. Shinichi otrzymał pytanie i próbował sięgnąć jeszcze głębiej do swoich wspomnień, aby odpowiedzieć jak najbliżej prawdy jak to możliwe. - Ogonów miał wiele, kłębiły się i machały. Nie sposób było ich policzyć. - Odparł i zanurzył się w myślach, a jego oczy drżały to z jednego boku na drugi. Tak jakby przewracał kartki we własnej głowie. - Może dziesięć albo dwanaście. - Był to strzał, choć słabnący mężczyzna starał się przypomnieć sobie i podliczyć ilość ogonów. Nie rozumiał czemu miało to jakiekolwiek znaczenie, choć mogło to być spowodowane stanem w którym się znajdował. Ogonów była mnogość, kluczyły między sobą i Shinichi nawet nie próbował ich liczyć, miał w tamtym momencie znacznie ważniejsze i naglące sprawy na głowie. Padło kolejne pytanie, które szczęśliwie odwróciło uwagę od ilości ogonów. Próba liczenia tego w kółko w głowie powodowało, że Shinichi słabł coraz bardziej. - Ai ruszyła ostrzec innych. - Opowiedział lekko bełkocząc po czym poprawił się na siedzeniu i znów wrył spojrzenie w starca. - Tak. Ruszyła do Kotei. Ja postanowiłem do Yokukage. Tak, aby każdy sąsiedni teren miał szansę. - Ponowił swoją odpowiedź nie do końca precyzując na co owi ostrzeżeni ludzie mieliby szanse. Ucieczkę? Walkę? Shinichi najpewniej sam nie wiedział co należałoby robić w takiej sytuacji nawet jakby był w stanie pełnego zdrowia fizycznego i psychicznego.
Młody mężczyzna nawet nie zdawał sobie sprawy, że przez chwile odpłynął i nie zarejestrował oddalenia się zamaskowanego strażnika. Z letargu wybudził go stanowczy głos starca, który konwersował z nim od wieków, a może od paru niedługich chwil. Czas płynął w chaotyczny sposób. Z długiej wypowiedzi można było wywnioskować jedno. Misja Shinichi'ego zakończyła się powodzeniem, a przynajmniej odpowiedzialność za wiedze została przekazana komuś innemu. Miejmy nadzieje, że bardziej adekwatnemu. Shinichi nie odpowiedział na propozycję pracy, jego umysł nie operował obecnie w takim kategoriach choć najpewniej po wypoczęciu ową propozycję przyjmie z chęcią. Jeśli zaś chodziło o samo ugoszczenie to na zmęczonej twarzy pojawił się niemrawy uśmiech. - Nie ma czasu. Musicie ewakuować osady bliskie Sogen - Rzucił jeszcze przywołując w głowie ostatnie radosne chwile ze swoją karawaną. Nie chciał, aby inni musieli tracić bliskich sobie ludzi jak on. Nie życzył prostym ludziom nieszczęścia. Później zaś utonął w ciemności. Opadł na krześle, a wpół otwarte oczy straciły blask świadomości.
0 x
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 721 Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Post
autor: BeeBee-Hachi » 18 maja 2023, o 14:07
Kiedy przeczucie staruszka odnośnie ilości ogonów się potwierdziło, jego krzaczaste brwi zmarszczyły się, co spowodowało, że zaczęły wydawać się jeszcze gęstsze.
- Dziewięć.. Bestia miała dziewięć ogonów. - radny poprawił po chłopcu. Jego mina jasno wskazywała na to, że wie z kim, lub z czym mają do czynienia. Widać było po nim także, że nie jest z tego faktu zadowolony, zapewne wolałby się pomylić, żeby wyszło że mogą być zagrożeni kimś słabszym, niż najpotężniejszym z demonów.
Czas płynął, Shinichi ciągle nie był w dobrym stanie, podróż strasznie go wykończyła, dlatego też przysypiał i budził się. W tym czasie radny rozmyślał, mówiąc do siebie pod nosem i czasami gładząc swoje gęste wąsiska. W końcu jednak przemówił do chłopaka, a ten się zbudził, dzięki czemu ich rozmowa mogła być kontynuowana.
- Po pierwsze, nic nie musimy. Zagrożenie jest daleko, to Sogen i Uchiha powinni się bardziej martwić. Po drugie, nie chcesz, nie zostawaj. Nasza gościna jest opcjonalna, chociaż słyszałeś lekarza. Podejrzewam, że jeżeli w tym stanie wyruszysz gdziekolwiek dalej, to zaraz umrzesz i tyle z tego będzie. - dosyć pragmatyczna odpowiedź. Ale taki już był dziadzio Tadaoki, nie owijał w bawełnę, mówił jak jest nie słodząc przy tym ani kostki.
- Pozwól zawodowcom działać. I tak już wiele zrobiłeś, ryzykując swoje życie i dostarczając nam tę wiadomość. Jeszcze dzisiaj wyślę ptaka do Sogen, zwiadowcy wyruszają w trakcie naszej rozmowy, za chwilę także wyślemy informacje do posterunków granicznych. Lud Midori jest bezpieczny... Dzięki tobie... - ostatnia pochwała była dziwna. Znaczy się, to nie tak, że nie szczera, jednakże ton w jaki ona padła był dość, dziwny. Chyba nie było to coś, co Tadaoki wykonywał często, więc może dlatego. A może było w tym coś innego...
- Mimo twojego pochodzenia, pomyślałeś logicznie, jak mieszkaniec Midori. Zastanów się, czy nie chciałbyś popracować dla nas... - powiedział staruszek, po czym odszedł od chłopaka i skierował się do centrum pokoju. Dał mu chwilę na odpowiedź, ochłonięcie i zastanowienie się co dalej. Być może Tadaoki miał rację i tutaj przyda się bardziej, niż ryzykując życie w samotnej akcji.
Nara Tadaoki
Lekarka
Ukryty tekst
Obrazki Radny Tadaoki
0 x
Boukyaku Shinichi
Posty: 162 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 18 maja 2023, o 17:44
Kwestia ogonów została wyjaśniona, a przynajmniej tak można było wnioskować po zdecydowaniu w jakim to starszy człowiek zdecydował się ilość dziewięciu rudych kit. Dla samego posłańca dalej pozostawało zagadką czemuż to ktokolwiek miałby przykładać uwagę do ilości ogonów skoro bestia mierzyła sobie tyle co dawny Mur i roztrzaskała go bez najmniejszego trudu. Nie mniej zdecydowanie, że było ich dziewięć a nie inna liczba również przyniosła spokój. Umysł nie musiał kluczyć i w kółko powtarzać obliczanie ogonów we własnych wspomnieniach. W przyszłości będzie musiał dowiedzieć się czym jest ta istota i cóż oznaczać może ilość ogonów. O ile oczywiście przemęczony duch zapamięta cokolwiek z tej rozmowy.
Po dłuższej przerwie choć dla Shinichi'ego trwała ona zaledwie chwilę, starszy człowiek znów przemówił. Oszpecony mężczyzna drgnął z lekka i otworzył oczy, choć górne powieki wykazywały znacznie mniejszą kooperacje niżeli dolne. Chłodne słowa otrzeźwiły po części lecz nie wywoływały protestów. Nie mógł bowiem nikogo zmuszać do działań na obcym terenie, choć po prawdzie bardziej zależało mu na próbie ewakuowanie ludności mieszkającej w pobliżu granicy z Sogen. Nie znając dokładni geografii i politycznych manieryzmów nie zamierzał już więcej zabierać w tej kwestii głosu. Poza tym miał do czynienia ze starszą osobą, te wiedzą co mówią ponieważ przeżyły wiele na tym świecie i wiedziały co dobre o wiele bardziej niżeli jakiś młody chłystek.
Shinichi narodził się samotnie, nie miał matki ani ojca. Do bliskich mu osób zaliczał pewną starszą kobietę, którego imienia nawet nie poznał. Zajęła się nim, gdy był w krytycznym stanie. Pomogła wejść do obcego świata i zmarła. Samotność deptała po piętach mężczyzny od momentu pierwszych wspomnień i lękał się jej znacznie bardziej niż czegokolwiek. W Sakai poznał mężczyznę, który podjął go pod swój rodzinny dach. Przyjemne, proste chwile z rodziną uświadamiały coraz to bardziej jak bardzo Shinichi pragnął takiego miejsca dla siebie. Domu w którym będzie witany z radością. Ruszył więc dalej napędzany chęcią pomocy pierworodnemu synowi poznanego drwala i tak znalazł się w przyjaznej grupie kupców. Karawana stała się jego domem i bez wątpienia była najpiękniejszymi chwilami jakie zaznał do tej pory. Lecz te relacje brutalnie zmiażdżone pod stertą głazów Muru ponownie uwięziły Shinichi'ego w samotności. Pojawiła się ponura wizja wiecznej tułaczki się bez swojego miejsca i w strachu przed nieznaną przeszłością poprzedniego właściciela ciała. Nic więc dziwnego, że z kąciku oczu poleciały z trudem pojedyncze łzy, gdy starszy człowiek w zamian za jego trud zaproponował mu, aby dołączył do ich grona. Słowa wdzięczności, włączenie do grupy i oferta nie tylko gościny, ale i pracy. - Nie musze. - Odpowiedział kiedy staruszek ruszył w stronę centrum pokoju. - Chętnie skorzystam z gościny, oraz z oferty. - Dodał i skinął głową w znak wdzięczności. Być może decyzja była pochopna. Shinichi nie miał bladego pojęcia jacy są ludzie z Midori i kim mogą być Ci zamieszkujący Yokukage, ale był już zmęczony. Zmęczony nie tylko ponurym wydarzeniem w swoim życiu ale i samotnością.
0 x
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 721 Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Post
autor: BeeBee-Hachi » 19 maja 2023, o 13:30
Sytuacja nie była najlepsza, w końcu wielki potwór szalał w okolicach Midori. Jednakże mimo to Tadaoki był spokojny. W końcu był jednym z przywódców, nie mógł myśleć o problemie, musiał na spokojnie szykować rozwiązanie. Przemyśleć wszystko tak, aby jak najmniej jego podwładnych ucierpiało. Miał cały region na swoich barkach, więc musiał podejść do tematu rozważnie, nie było czasu na zbędne emocje, tak działali najlepsi przywódcy. Dlatego też działał i planował.
Młodzieniec potrzebował czasu aby dojść do siebie i ten czas był mu dany. Kiedy tylko radny rozmyślał i rozmowa się nie toczyła, znajdująca się przy nim lekarka podała chłopakowi wody oraz jakieś pigułki, które miały pomóc mu w regeneracji.
- Proponuję, abyś jeszcze na kilka dni został w naszym szpitalu. Postawimy Cię na nogi, w miedzy czasie postaramy się znaleźć też dla Ciebie jakieś lokum. - opowiedziała kobieta, odbierając od chłopaka wodę, kiedy postanowił odpowiedzieć przywódcy. Staruszek nie odpowiedział w żaden szczególny sposób, jedynie skinął głową na znak potwierdzenia, że przyjmuje jego decyzję.
Sayaka-san, zaopiekuj się naszym gościem, zostawiam go w twoich rękach. - powiedział Tadaoki, po czym jeszcze chwilę został w pomieszczeniu. Poczekał aby upewnić się, że Shinichi nie ma pytań, a kiedy potwierdził to w swojej głowie, po prostu wyszedł, pozostawiając chłopaka z lekarką. Ta jeszcze przez chwilę zajmowała się leczeniem, po czym pomogła mu w stać i ruszyła wraz z nim w stronę szpitala, gdzie zapewne spędzi kilka następnych dni, zanim w pełni nie dojdzie do siebie.
Nara Tadaoki
Lekarka
Ukryty tekst
Obrazki Radny Tadaoki
0 x
Boukyaku Shinichi
Posty: 162 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 19 maja 2023, o 21:00
Misja dokonała się, a niespodziewana nagroda za włożony wysiłek spłynęła na Shinichi'ego niczym dar od bogów. Chłodna woda obmyła suche wargi i zwilżyła usta, a chwile później pomogła przepuścić gorzką pigułkę. Nie trzeba było długo czekać, aż jej kopnięcie rozbudzi młodego mężczyznę. - Tak zrobię. To niezwykle miłe. Dziękuję. - Odpowiedział z krótkimi przerwami między słowami, lecz już na oko było widać że krótki zastrzyk energii pozwoli im chociaż relokować Shinichi'ego bez większych trudności. Takie pigułki mogą okazać się przydatne w różnych sytuacjach i Shinichi uznał, ze musi je nabyć. Jeśli w tym stanie potrafiły dać taki zastrzyk mocy to można było na nich polegać. Skupienie się na zagadkowych medycznych produktach pochłonęło pełna uwagę oszpeconego gońca. Ciężko było składać myśli w pulsującej, ociężałemu głowie. Shinichi więc skinął głową w stronę staruszka i odprowadził go wzrokiem. Choć tak naprawdę miał wiele pytań do tego człowieka to nie pozwolił sobie zajmować mu więcej czasu. Każda chwila zmitrężona z Shinichim oznaczała opóźnienie działań i rysowanie się planu. Dowiedzenie się z czym tak naprawdę zmierzył się oszpecony mężczyzna pośród gruzów Muru mogło spaść na dalszy tor. W końcu nie będzie to ostatni raz kiedy będzie dane konwersować mu z tym starszym człowiekiem, a przynajmniej miał taką nadzieje. Jeśli to szczęście w nieszczęściu okaże się być prawdą, to wyświadczył Shinichi'emu ogromną przysługę zapraszając go do własnego "stołu".
Chwile po wyjściu radnego Shinichi jeszcze siedział na drewnianym krześle, ale nie trwało to zbyt długo ponieważ z każdą chwilą przeniesienie się do łóżka szpitalnego o względnie własnych siłach mogło być coraz to trudniejsze. Skupiając się na swoich mięśniach, a nie na układaniu złożonych myśli poderwał się i zachwiał na nogach. - Powinienem móc iść. - Oświadczył przedwcześnie i o mało co nie runął na podłogę twarzą co mogłoby skutkować wybiciem zębów. Towarzysząca mu kobieta jednak okazała się na tyle miła, że złapała go w porę. Później już we dwójkę opuścili niewielką sale, a Shinichi schował swoją dumę do kieszeni. Tak naprawdę nigdy nie miał problemu w proszenie o pomoc i zrozumieniu, że owej pomocy potrzebuje. Nauki babci nie poszły w las. - Przepraszam za kłopot, postaram się nie być nader ciężarem. - Powiedział i uśmiechnął się lekko. Medyczka została przymuszona do opieki nad nim i nie sposób było stwierdzić czy to zadanie było dla niej ujmą czy przyjęła je bez wyrzutów. Idąc przez długi korytarz i wspierając się o ramie medyczki opuścił ściany siedziby władzy klanu Nara. Po raz kolejny w jego życiu obca kobieta zaopiekuje się nim tak jak zrobiłaby to matka, tworząc silny wzorzec w umyśle, który miał zaledwie kilka lat.
[z/t -> Szpital]
0 x
Takashi
Posty: 1029 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 1 lip 2023, o 12:52
M łody bohater, zgodnie z przypuszczeniami, został wezwany do siedziby władzy następnego dnia po dość niezwykłych dla niego wydarzeniach. Potyczka słowna z Rokubim, starcie z samym sobą, samo to brzmi niezwykle i trochę absurdalnie, ale dochodzi jeszcze nawiązanie współpracy z ogoniastą bestią. Czy Takashi mógł jej w ogóle ufać? Czy wiedział, że w kryzysowej sytuacji naprawdę może liczyć na pomoc bytu, który w legendach znany jest ze swojej nikczemności i chęci siania zniszczenia? Jak tak patrzył i rozmawiał ze ślimakiem, wcale tego nie czuł, istniało więc prawdopodobieństwo, że albo trafił na ewenement, albo historie o ogoniastych były mocno przesadzone.
Po porannych przygotowaniach Nara ubrał się, zjadł porządne śniadanie i od razu udał się do budynku w centrum osady. O dziwo Minamoto nie czekał tam na niego, ale istniała możliwość, że albo był już w środku, albo załatwiał swoje sprawy. Czarnowłosy zbliżył się do recepcji i od razu wyjaśnił powód swojego przybycia. Nie musiał tego robić, bo większość z tutejszych już go znała i wiedziała, po co przyszedł, jednakże zrobił to z grzeczności, poczucia obowiązku i dla zachowania dobrej etykiety.
- Dzień dobry. Takashi Nara. Rada chciała się ze mną widzieć. - przedstawił się i podał powód wizyty, krótko i konkretnie.
Chwilę później był już odprowadzany w odpowiednim kierunku. Trochę się denerwował, ale w głębi serca nie mógł doczekać się tej rozmowy. Miał ogromną nadzieję na to, że rada podziela jego ideały.
0 x
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 721 Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Post
autor: BeeBee-Hachi » 2 lip 2023, o 00:08
Takashi przybył do Siedziby władzy po raz kolejny. Od jego ostatniej wizyty wiele się wydarzyło. Najpierw misja zlecona przez jednego z członków rady, później medytacja i rozmowy z drzemiącym w nim demonem. Takie coś potrafiło wiele zmienić w człowieku, tylko czy w naszym bohaterze zaszły jakieś zmiany? Czyżby ostatnie wydarzenia otworzyły mu oczy i spowodowały, że dojrzał? Zobaczymy...
Czarnowłosy został skierowany do tego samego gabinetu co ostatnio, jak się okazało, siedział tam ten sam żylasty staruszek. Na jego barkach spoczywał biały płaszcz z symbolem Rady Siedmiu, a jego ciało było skryte pod czarnym golfem. W gabinecie był on sam, siedział za swoim biurkiem, na którym leżała sterta dokumentów, raportów i innych ważnych papierków.
- Takashi.. Dobrze, że jesteś... - radny sięgnął po jakąś teczkę i zaczął ją kartkować, co jakiś czas wyciągając jakąś pojedynczą kartkę i kładąc ją na swoim blacie. Czasami notował coś na nich ołówkiem, czasami podkreślał. Wyglądało, jakby szykował sobie jakieś najważniejsze informacje zawarte w raportach.
- Przy naszym ostatnim spotkaniu zleciłem Ci pewne zadanie. Mam tutaj raporty, które otrzymałem od grupy obserwującej twoje poczynania. Nim jednak do nich przejdziemy, chciałbym usłyszeć twoją opinię. Jak myślisz, jak ci poszło? Jest coś, co teraz, z perspektywy czasu zrobiłbyś inaczej? - pogładził się on po swoim wąsie, a następnie sięgnął po gliniany kubek z gorącym naparem. Zamienił się w słuch, jak to mówią. Zamilkł i słuchał, co młody Jinchuriki ma do powiedzenia.
- Słyszałem też, że odbyłeś ostatnio specjalny trening. Gdzie jesteśmy, jeśli chodzi o Rokubiego? Podobno coś Ci powiedział. Mógłbyś jeszcze raz powtórzyć, co Ci przekazał i o czym rozmawialiście? - Staruszek zerknął na kilka swoich kartek a następnie ułożył je w stosik. Miał pewnie jeszcze więcej pytań, jednakże najpierw chciał poznać wstępny ogląd na sytuację. W świecie działo się wiele, na szczęście dla klanu Nara, póki co świat mógł poczekać.
Nara Tadaoki
Obrazki Radny Tadaoki
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości