Siedziba władzy
- Takashi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
- Papyrus
- Administrator
- Posty: 3660
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Re: Siedziba władzy
Dobrym pomysłem było nie wchodzenie od razu przed gabinet lidera, to trzeba było przyznać. Nara nie są w ciemię bici i tak nie pozwoliliby byle komu się kręcić wokoło pomieszczenia najważniejszej persony w prowincji. Już na wstępie, przy samym wejściu, można było zobaczyć strażników. W samej sali głównej tuż za drzwiami wejściowymi też. Strażnicy nie świecili żelazem swoich broni, ani nawet zbrojami. Odziani byli bardzo lekko, ale z ekwipunkiem wskazującym na obycie w szermierce, głównie miecze. Wiadomo, poprawne operowanie bronią długą może narobić problemów w zamkniętych pomieszczeniach. Ot trzonek utknie w miejscu i po broni. Po co komu też zbroje, kiedy kamizelka ninja zapewnia lekkość i jasno daje znać, że ten ktoś jest ninja? Wyszkolonym na pewno, skoro urzędują właśnie tutaj. Słowem - profesjonaliści. Budynek dobrze zabezpieczony, nie było więc potrzeby pajacować i robić sobie kłopotów.
W holu w tym konkretnie momencie nie było wielu ludzi. Niektórzy siedzieli na licznych krzesłach, pewnie czekając na swoją kolej, wizytę u jakiegoś urzędnika. Siedzieli i czekali, niektórzy nawet mieli ze sobą coś do poczytania. A że książek tutaj nie było to pewnie mieli własne. Było natomiast kilka stanowisk do shogi, z poduszkami do siedzenia po obydwu stronach. Co jak co, ale popularności tej grze na terenach Midori nigdy nie można było odmówić. Ale Takashi nie przyszedł tutaj po to, by grać, tylko żeby odpowiedzieć na wezwanie. Dlatego też podszedł do kobiety stojącej za drewnianym kontuarem, która pewnie zajmowała się takimi przypadkami.
- Rozumiem. Proszę poczekać, damy Panu znać gdy Naoki-dono będzie dla Pana dostępny. - odpowiedziała i wskazała na liczne krzesła. No nic, chyba trzeba było czekać. Ale że lider sam go wzywał i teraz kazał czekać? No cóż, skoro nie zaprowadzili go tam od razu, to pewnie miał na głowie inne sprawy. Ważniejsze niż pierwszy-lepszy młodzik.
Trzeba było czekać. Minęło z dziesięć, może piętnaście minut. Co jakiś czas z pomieszczenia za ladą wychodzili mężczyźni, wywoływali poszczególnych ludzi i prowadzili ich wgłąb budynku. Pewnie przyszła ich kolej na wizytację. Z tych samych korytarzy z kolei wychodzili inni ludzie, których kolej się skończyła. Zorganizowane i przemyślane, jak być powinno w zorganizowanym, uporządkowanym społeczeństwie.
- Takashi-san, Naoki-dono oczekuje w swoim gabinecie. - do czekającego Takashiego podszedł jakiś mężczyzna o bliżej nieokreślonym wieku, gdzieś w granicach trzydziestki. Bez znaków szczególnych, do tego stopnia że wygląd jego nie mógł po prostu wyryć się w pamięci kogokolwiek przez swój brak głębi czy charakteru. Ot twarz jakich wiele. Twarz, która w tym momencie nie była ważna. Mężczyzna poprowadził Takashiego przez korytarze i ostatecznie obydwoje stanęli przed drzwiami, z kolejnymi dwoma strażnikami przed nimi. Czyli że gabinet lidera. Strażnicy odsunęli się sprzed drzwi, żeby można było wejść do środka. Kurier, bo tak chyba można było go nazwać w tej sytuacji, kiwnięciem głowy zachęcił młodego shinobi do wejścia do środka. Skoro strażnicy nie przeszkadzali, to pewnie można było.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
- Takashi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Wnętrze budynku cechowało się tego dnia taką samą energią, którą można było tutaj odczuć z każdą wcześniejszą wizytą. Akurat Takashi odbył ich całkiem wiele, szczególnie w ostatnim czasie, a wszystko za sprawą chęci do szybkiego rozwoju w obrębie własnego klanu. Był zaledwie Dōkō, ale miał na swoim koncie całkiem wiele osiągnięć i wykonanych misji, a jego zdolności znacząco wykraczały poza te, którymi władali jego rówieśnicy. Znał ich, niegdyś uczestniczył do szkoły razem z nimi, obserwował ich na podwórku, nawet z niektórymi się bawił. Nie górował nad nimi, bo nigdy nie lubił się wywyższać, najzwyczajniej w świecie wykazywał racjonalne podejście i umiał spojrzeć na rzeczywistość ze punktu widzenia kogoś, kto potrafi rzetelnie ją ocenić. Taką przynajmniej miał nadzieję. W każdym razie był świadom swoich umiejętności bojowych i chociaż nie uważał się za kogoś, komu można było powierzyć własne życie czy też mienie, to jednak dążył z pełni sił do tego, by właśnie taką osobą się stać. Chciał być bohaterem, jakiego świat potrzebował. Totalnym zanegowaniem braku ambicji, jakimi wykazywali się rzekomo jego potomkowie. Tak przynajmniej mówią pogłoski.
Jak już zostało napomknięte - wszystko odbywało się dokładnie tak samo, jak zawsze, młody Nara musiał udać się jedynie do innej osoby niż zazwyczaj. Jego z reguły interesowała persona odpowiedzialna za wydawanie misji i odbieranie ich, z kolei dzisiaj był ten wyjątkowy dzień, w trakcie którego czarnowłosy zgłosił się do kogoś innego. Zdradził swe intencje i został poproszony o chwilę cierpliwości, oczywiście nie mógł zaprotestować zważywszy na to, na jak ważną osobistość czekał. Nara Naoki - znał to imię doskonale chociażby z opowieści ojca i matki, natomiast nigdy w życiu nie przypuszczałby, że dane mu będzie spotkać go osobiście. Wiadomym jest, że w obrębie danego rodu to właśnie jego głowa sprawuje największą władzę i odpowiada za organizacje wydarzeń, misji, czy nawet funkcjonowanie prowincji. To nie ulega wątpliwości. Młodzieniec myślał mimo wszystko, że lider ma swoich ludzi, którzy odpowiedzialni są za jednostki niższe rangą, tymczasem z jakiegoś konkretnego powodu pan Naoki chciał widzieć się z nim osobiście. Coś przeskrobał? A może czymś sobie zasłużył?
-Dobrze, dziękuję bardzo. - odpowiedział, po czym udał się na któreś ze wskazanych krzeseł i zasiadł na nim wygodnie.
Jak się okazało, nie musiał wcale tak długo czekać, bo już po kilkunastu minutach jeden z pracowników siedziby zgłosił się do niego i zaprosił dalej. Chłopak kiwnął głową, wstał i ruszył za strażnikami w kierunku charakterystycznych drzwi strzeżonych przez kolejnych strażników. To właśnie tam znajdował się gabinet lidera rodu Nara. Takashi nie zastanawiał się nad wejściem, śmiałym krokiem przekroczył próg, rozglądając się po pomieszczeniu, w którym był po raz pierwszy. Nie chciał być wścibskim, dlatego w odpowiednim momencie skoncentrował swój wzrok na osobach, które mu towarzyszyły i które miały z nim rozmawiać. Gdy kurier kiwnął głową, odpowiedział mu krótko: "dziękuję bardzo".
0 x
- Papyrus
- Administrator
- Posty: 3660
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Re: Siedziba władzy
Nara Naoki siedział przy swoim biurku, pośrodku pomieszczenia, skierowany twarzą do drzwi. Od razu mógł zobaczyć, jak wezwany przez niego ninja wchodzi do środka. Obserwował bacznie Takashiego świdrującym spojrzeniem. Może faktycznie miał jakiegoś ukrytego Sharingana? To było jedno z tych spojrzeń, które trudno było wytrzymać. Które prędzej zmusi kogoś do spuszczenia wzroku, niż zrobi to on. Nie było czuć od niego niczego, żadnego uczucia. Ot z neutralnym wyrazem twarzy siedział i się patrzył, zaplatając ręce w okolicach brody i opierając się łokciami na biurku. Dość... niekonfortowe? Jego brwi nie były zmarszczone, więc jego nastrój raczej nie był zły. Chyba. CIężko było po nim cokolwiek wyczytać. Ot człowiek-zamknięta książka. Z gładką okładką ze skóry. Najcięższy rodzaj książki do rozpoznania zanim się w nią wczyta.
Sam gabinet? Cóż, raczej ni specjalnego. Ale Takashi mógł być w tym pomieszczeniu pierwszy raz, więc mógł chcieć się rozejrzeć. Ciemne, drewniane meble. Proste, ale dobrze wykonane. Chyba, Szafki na zwoje, półki na książki, chyba nawet plansza do shogi gdzieś w kącie, z pionkami rozłożonymi na planszy jakby rozgrywała się tam właśnie partia. Samo biurko czyste, schludnie uporządkowane. Ewidentnie Naoki lubował się w porządku. No i oczywiście krzesło przed biurkiem. Puste, naprzeciwko Naokiego.
- Takashi-san, dobrze że się stawiłeś. Siadaj, mam do ciebie pewną sprawę. - powiedział, gdy drzwi się zamknęły, wskazując dłonią na krzesło przed biurkiem. Zwykłe krzesło, ot kawałek drewna do siedzenia. Utrzymane w estetyce pomieszczenia. Po tym, jak Takashi zajął miejsce, Naoki wstał i podszedł do jednej z szafek. Otworzył obydwa jej skrzydła i po chwili poszukiwań wyciągnął z niej mały zwój. I kilka plików kartek z innej. Wrócił na swoje miejsce.
- To wszystko dotyczy ciebie. Rekordy twoich misji wykonanych dla prowincji. Zanim zaczniemy, masz może jakieś uwagi do ich przebiegu? Rezultatu? Czy z czegoś nie byłeś do końca zadowolony, z tego jak się skończyły na przykład? Samokrytyka co do swojej osoby? - szereg pytań wylał się od Naokiego, który ponownie wlepił oczy w swojego podwładnego. Rozkładał wszystko na biurku i nawet na chwilę nie odwrócił spojrzenia. Czy to było przesłuchanie? Oficjalne przesłuchanie w gabinecie Shirei-kana?
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
- Takashi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Takashi ngidy wcześniej nie widział swojego rozmówcy, w związku z czym ciężko było mu się odnaleźć w jego towarzystwie. Nie przepadał za zbyt częstym nawiązywaniem nowych relacji, lecz w tym konkretnym momencie powtarzał sobie, że to wyjątkowa okazja, przy której należy przymknąć oczy na niektóre rzeczy. Lider nie wydawał się być szczególnie otwartą osobą, roznosiła się wokół niego aura tajemniczości, a nawet niechęci do sylwetki znajdującej się przed nim. Mylne, czy też nie, ale właśnie takie odczucia miał młody Nara, który musiał wykazywać się nie tylko kulturą osobistą, ale również opanowaniem, a to wcale nie było dla niego łatwe.
Chłopak kiwnął głową po usłyszeniu słów Naoki'ego-samy, zajął wskazane miejsce, przysunął się nieco bliżej biurka, po czym ułożył wygodnie na siedzisku, rozmowa rozpoczęła się prawie natychmiast.
-Niestety mam wiele uwag co do ich przebiegu i z wielu ich aspektów nie jestem zadowolony. Samokrytyki mi nie brakuje. - rzucił na wstępie, by zaraz uzasadnić swój tok rozumowania. -Mam wrażenie, że niekiedy wybierałem złe rozwiązania i korzystałem ze złych zdolności w celu rozwiązania problemu. Wydaje mi się zresztą, że to kwestia braku doświadczenia. Chociaż prawie codziennie trenuję, często wykonuję jakieś misje, to jednak mam wrażenie, jakby to było za mało. Podczas jednej z moich ostatnich misji przez przypadek zabiłem nawet człowieka, którego chciałem oszczędzić. Jasne, był to szaleniec i w dodatku przestępca, który zabijał jelenie z naszych lasów, był opętany mocą Jūgo, ale zawsze istniała szansa, że uda mu się pomóc. Ja tę szansę zaprzepaściłem. Nie wiem, może mam wobec siebie zbyt wysokie wymagania i czasem po prostu chciałbym, by coś zakończyło się inaczej, jednak zdaję sobie też sprawę z tego, że cudotwórcą nie jestem. Prawda jest taka, że gdybym nie zabił tego człowieka, najprawdopodobniej zginąłby ktoś inny. Możliwe, że byłbym to ja. - już miał zakończyć wypowiedź, kiedy przyszła mu do głowy jeszcze jedna myśl. -Cieszę się, że jestem świadom moich błędów, to pozwala mi się rozwijać i wyciągać odpowiednie wnioski, które umożliwią mi uniknięcia popełniania pomyłek w przyszłości. Choć też zdaję sobie sprawę z tego, że niekiedy ilość rozwiązań niektórych sytuacji jest mocno ograniczona.
Miał przed sobą autorytet, któremu nie mógł mydlić oczu. Musiał mówić wszystko to, co myślał, nie oszukiwał, nie chciał tworzyć bajek na swój temat. Nie wchodził też w szczegóły, bo nie musiał, te były przecież zawarte na zwojach i kartkach, które leżały rozłożone na biurku, powtarzanie raportów było przecież zbędne.
0 x
- Papyrus
- Administrator
- Posty: 3660
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Re: Siedziba władzy
Jaki cel miało mieć pytanie o ocenę swojej misji? Znalezienie w młodym ninja pokory? Jakimi ścieżkami logiki szedł właśnie umysł Shirei-kana, tego można się było domyślać. Co, byle Doko będzie wiedział co siedzi w głowie jednemu z, nieskromnie mówiąc, największych mózgów w klanie słynącym z wielkich mózgów? No próbować było można, ale jeszcze lepiej było nie próbować go oszukiwać. Coś mówiło Takashiemu, że to nie jest sensowne. Że warto po prostu iść z tym i użyć konstruktywnej autokrytyki do ocenienia swojej dotychczasowej działalności w klanie. Chyba. I tak też zrobił.
A Naoki słuchał, na dotychczasowym poziomie skupienia jaki prezentował. Jak gdyby chciał sprawdzić, czy wszystko w jego wypowiedzi trzyma się kupy i jest autentyczne. No tak, miało sens. Nikt nie chciał przecież być oszukiwany, zwłaszcza kiedy było się najważniejszą osobą w prowincji. Ale cierpliwie słuchał. A po tym, gdy Takashi skończył, bez słowa przeglądnął notatki i w końcu podniósł wzrok na rozmówcę.
- Liczba rozwiązań danej sytuacji rośnie wraz z twoimi możliwościami. Im jesteś silniejszy i bardziej uniwersalny pod względem umiejętności i doświadczenia, tym więcej wyjść możesz znaleźć. Załóżmy, że musisz znaleźć czyjegoś psa w środku wioski. Jak to zrobisz? Możesz wołać psa po imieniu. Szukać śladów. Poprosić kogoś o pomoc. Skakać po dachach, poszukując z innej perspektywy. Iść do miejsc do których psy naturalnie ciągnie, i tak dalej i tak dalej. A jeśli nie widzisz rozwiązania, to znaczy że jesteś do tej sytuacji przygotowany. Więc na to radę mogę mieć tylko jedną. Rozwijaj się dalej i przygotowuj się na różne scenariusze. - zakończył swoją analogię. Cóż, chyba było to właściwe porównanie i przedstawiało punkt który chciał przedstawić. Czyli swoją funkcję spełniało. Ale nie dało się chyba przewidzieć wszystkiego i być gotowym na każdą sytuację, prawda? W shogi też nie możesz przewidzieć skutków każdego ruchu pionka i strategii wroga, prawda? Prawda?
- Wezwałem cię tuataj, bo twoje osiągnięcia są wystarczające do udzielenia ci awansu na rangę Akolity. Nadal jest to względnie niska pozycja w hierarchii klanu, ale to kolejny krok wyżej. Jesteś bardziej szanowany niż zwykły Doko, zazwyczaj. I ponieważ znamy i doceniamy twoje umiejętności, możemy zlecać ci trudniejsze misje. Możesz rzecz jasna odmówić, jeśli taka jest twoja decyzja. - i przeszedł do sedna, w sumie dość szybko. Mógł jeszcze pociągnąć rozmowę w kierunku, gdzie Takashi by się z nim zgodził, temat mógłby zostać jeszcze nieco rozwinięty. Przez któreś z nich. Ale chyba w końcu trzeba było podać powód wizyty, uszanować czas rozmówcy. I dać nawet możliwość wyboru. Może ktoś chciał zostać niszowym ninja? Jego wola.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
- Takashi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Wyjawienie całej prawdy na temat narzucony przez rozmówcę takiej rangi było konieczne do przeprowadzenia wzorcowej konwersacji. Nikt nie oczekiwał wprawdzie, by taką też odbyli, kwintesencją tego spotkania miało być bowiem coś innego. Mimo wszystko Takashi nie wyjawił całej prawdy, było coś jeszcze, z czego chciał się zwierzyć, jednak najpierw musiał odpowiedzieć dokładnie na kwestię, którą poruszył Naoki-sama. Musiał się dostosować, choć musiał być gotów do wyznać w odpowiednim momencie. Jeszcze nie teraz.
Z uwagą przysłuchiwał się wszystkim mądrościom, które przekazywał mu lider klanu. W pewnym stopniu były to podręcznikowe tezy, które ktoś tam kiedyś pozostawił dla potomnych - jakby ktoś właśnie zaczął cytować książkę pod tytułem "Jak zostać życiowym coach'em - czyli 101 powiedzonek, które podniosą kogoś na duchu". Nie, to nie to. To po prostu doświadczenie człowieka, który nie tylko jest najsilniejszy w całym rodzie Nara, ale również słynie ze swojej ogromnej inteligencji, to istny autorytet. Dlatego właśnie nie przerywał mu, nie byłby nawet w stanie wejść mu w słowo. Po całej wypowiedzi po prostu skinął głową w geście zgody na wypowiedziane przez jego słowa. Tak, myślał w ten sam sposób, a najzwyczajniej w świecie nie miał nic do dodania. I właśnie wtedy rozmówca poruszył inny temat, sam zaskoczył młodzieńca.
-Ja? Akolitą? - upewnił się co do poprawności usłyszanych przez niego słów. -Nie śmiałbym odmówić. To dla mnie ogromne wyróżnienie, za co dziękuję.
Był młody, szybko się rozwijał, dlaczego więc miałby zrezygnować z takiej funkcji? Rzeczywiście był to nadal dół drabiny hierarchii, ale to już pewien krok w stawaniu się kimś znacznie lepszym i bardziej szanowanym. Przecież Takashi chciał być osobą, która będzie dla innych oparciem i ochroną, a jeśli jego ranga ma podkreślać idący za nią autorytet - jak najbardziej, trzeba korzystać. Na tym oczywiście nie zamierzał poprzestać, to miał być krok na długiej, ciężkiej do przebycia drodze. A wraz z tym wątkiem pojawić miał się następny. Można powiedzieć, że ten obrót spraw sprzyjał czarnowłosemu w stu procentach.
-Naoki-sama. Jestem naprawdę zaszczycony możliwością rozwoju i propozycją awansu, za co jeszcze raz dziękuję. Jest jednak coś, o czym chciałbym z panem porozmawiać, jeśli możemy. - zrobił krótką przerwę, by zadać niezwykle istotne pytanie. -Słyszał pan o niedawnych wydarzeniach na terenie Głębokich Odnóg, a konkretnie wioski Oniniwa?
0 x
- Papyrus
- Administrator
- Posty: 3660
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Re: Siedziba władzy
Jeśli ktoś oferował ci wyższą rangę, to grzechem byłoby odmówić, prawda? No raczej tak. Nie odmawiało się Shirei-kanowi. Znaczy się no, w teorii można było odmówić w tym aspekcie, dobrze dla Takashiego. Zawsze lepiej mieć możliwość niż być przymuszonym do podjęcia decyzji albo działania. Możliwość wyboru zawsze jest mile widziane, nawet pomimo okoliczności i charakterystyki zawodu. Chociaż to może być trywialna rzecz z punktu widzenia Shirei-kana. Jeden awans z jednej mało znaczącej pozycji na drugą, nieco mniej znaczącą. Więc może w krytycznej sytuacji pewnie nie miałby wyboru. No cóż, władza to władza. Co zrobić.
Na szczęście dla Naokiego, Takashi się zgodził. Skorzystał z okazji na zostanie kimś więcej niż szarym Doko. Początkowo pojawiło się nawet zdziwienie, ale za chwilę doszła akceptacja. Naoki kiwnął głową w ramach zrozumienia decyzji i wyciągnął z szuflady coś, co wyglądało na monetę. Zdobioną monetę. Z dziurką? Nie, to nie to. Odznaka. Na wymianę. No tak, przecież przy awansie takie się dostaje. Naoki położył ją przed Takashim, ale jak się okazało, to nie był koniec rozmowy.
- Ciężko było o tym nie słyszeć. Dokładne informacje jednak są ciężkie do zdobycia. Przydałby się ktoś, kto był tam osobiście. Tak możemy tylko gdybać. - odpowiedział i faktycznie. Przydałby się taki ktoś z odpowiednią wiedzą. Pula osób w Oniniwie była mimo wszystko liczbą zamkniętą i dotarcie do jednej z nich... No byłoby interesująco.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
- Takashi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Naoki położył przed bohaterem odznakę Akoraito rodu Nara, dopinając całą procedurę na ostatni guzik. Niby taki prosty proces, szybka rozmowa i wszystko było z głowy, bez zbędnych ceregieli udało im się załatwić sprawę. Takashi wymienił odznakę, na chwilę zdejmując swój łańcuszek z szyi, po czym zadowolony kiwnął głową w geście podziękowania, a także dumy. Właśnie ta go teraz przepełniała, był pełen zadowolenia i radości, bo w końcu udało mu się osiągnąć pierwszy krok na drodze do doskonalenia i zdobywania siły, która pozwoli mu bronić innych. Tytuł w rodzie, na pierwszy rzut oka, w niczym mu nie pomoże, jednak wiązał się z szacunkiem, którego również będzie potrzebował. Im większy szacunek, tym większe zaufanie, a im zaufanie jest większe, tym bardziej ludzie do ciebie lgną i się ciebie nie boją. Nie martwią się również, przebywając w twoim otoczeniu. To właśnie opoką dla innych pragnął być czarnowłosy i z każdą chwilą był coraz bliżej do osiągnięcia swojego celu, choć droga przed nim jeszcze długa.
Jedna sprawa załatwiona, nadeszła pora na następną. Oniniwa.
-Tak się składa, że nie musimy gdybać, bo ja byłem tam osobiście i mam wiele informacji, które na pewno by pana zainteresowały. Byłem uczestnikiem tych wszystkich wydarzeń i myślę, że chciałby pan wszystko usłyszeć. Proszę tylko dać znać, czy mogę zająć jeszcze trochę czasu. - odpowiedział grzecznie z szacunku do zajmowanej przez lidera pozycji.
0 x
- Papyrus
- Administrator
- Posty: 3660
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Re: Siedziba władzy
Czy Oniniwa była ważnym tematem? Miejsce życia Antykreatora, potencjalnie niebezpieczna, możliwe zdobycie ogromnych ilości informacji. Jak pokazał zresztą przebieg operacji wejścia do wioski - wszystko to było jak najbardziej prawdziwe. Zwłaszcza niebezpieczeństwo. Zmutowani Jugo. Skrzynki zawierające w sobie informacje o strategicznym znaczeniu w kwestii Hana. Czyli coś, za co wielu dałoby się posiekać. A jeszcze niewielu mogłoby przeżyć posiekanie. I jednym z takich okazal się Takashi? Dla lidera była to niewątpliwie niespodzianka. Lekko uniósł brwi, na krótką chwilę. I wbił swoje oczy w młodego ninja. Jak gdyby starał się go przejrzeć na oczy. Sprawdzić, czy nie robi go w bambuko. Czy to nie jest jakaś forma mało wyszukanego dowcipu. Ale nie, najwidoczniej nie. To była informacja prawdziwa. Czy Naoki mógł spodziewać się, że byle Doko będzie na tyle odważny bądź nieroztropny, żeby wybrać się do takiego miejsca? Kto mógłby się spodziewać, to byłoby lepsze pytanie.
- Więc mówisz, że byłeś w Oniniwie. I mimo tego miast przyjść od razu do mnie, po przybyciu do Siedziby Władzy zechciałeś podjąć się misji, zamiast ubiegać się o audycję ze mną. Dwóch misji, patrząc po twojej aktywności. Możesz zająć mi czas, pod warunkiem, iż podasz mi powód niekompetencji z twojej strony, którą właśnie zaprezentowałeś. - Naoki nie podniósł głosu. Nie wstał. Nie uderzył pięścią w stół ani nie wykonał żadnego gestu, który można by uznać za wzbudzający strach czy trwogę. Żadna oznaka zdenerwowania nie pojawiła się na jego twarzy. Nic. Nie tknął nawet odznaki Takashiego, tej która została wymieniona. Ot leżała przy nim, ale bliżej poprzedniego właściciela. Jak gdyby nie miał zamiaru jej wziąć.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
- Takashi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Takashi'ego wcale nie dziwiło to, jak zareagował lider rodu, a przynajmniej to, jakich słów użył w stosunku do młodzieńca. Nie wyglądał na złego, choć jego słowa jednogłośnie wskazywały na swojego rodzaju rozczarowanie postawą Dōkō, a w zasadzie już Akoraito. Szczątkowe informacje dotyczące wydarzeń, które miały miejsce w Oniniwie, obiegły cały świat, natomiast jedynie nieliczni mieli dostęp do szczegółów, a te były niezwykle cenne. Tak się złożyło, że siedzący przed Naoki'm świeżak był w posiadaniu tychże informacji. Teraz, po upływie pewnego czasu od tamtych dni, musiał na nowo wspomnieć Ogród Diabła, na jego twarzy od razu namalował się smutek i poczucie bezczynności. Te same emocje, które początkowo towarzyszyły mu właśnie wtedy.
-Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że powinienem przyjść z tym do pana wcześniej, a posiadane przeze mnie informacje są na wagę złota. Wiem, że moja postawa wygląda na niekompetentną i niepotrzebnie zwlekałem, ale miałem ku temu bardzo ważny powód. Powód ten przedstawię, ale pod koniec całej opowieści, bo trochę tego jest. Proszę mnie wysłuchać.
Po swoich słowach zrobił głęboki wdech i skoncentrował się mocno, starając się przypomnieć właściwą chronologię tamtejszych wydarzeń. Wszystko, co działo się wtedy na terenie Głębokich Odnóg, budzi w nim na nowo przerażenie i wywołuję ogromną dozę niepewności. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu - negatywne emocje były niepotrzebne, ale pojawia się nowy rodzaj niepewności, zupełnie inna odmiana strachu. Co będzie teraz, gdy cała prawda wyjdzie na jaw?
-Wszystko zaczęło się, gdy zobaczyłem wiadomość w jednej z przydrożnych karczm, w których odpoczywałem. Wiadomość, która obiegła cały świat - odkryto miejsce, w którym narodził się i żył Aktykreator. Jego wioska, Oniniwa, znajduje się na terenie Głębokich Odnóg, na południe od wioski Akatori znajdującej się w Daishi. Gdy nadszedł dzień wspomniany w wiadomości, udałem się we wskazane miejsce, czyli właśnie do wioski Akatori. Jak się okazało, przedstawiciele wielu rodów było chętnych do współpracy w jednym, konkretnym celu, a było nim zbadanie wioski i znalezienie jakichkolwiek informacji, które pozwoliłyby zbadać przeszłość Hana Sozo i uzyskać informacje pomocne do jego unicestwienia. Na własne oczy przekonałem się o jego nieśmiertelności, właśnie tego dnia legenda stała się dla mnie prawdą, o której z pewnością nigdy nie zapomnę. On naprawdę jest nieśmiertelny, Naoki-sama. - w tym miejscu spojrzał liderowi głęboko w oczy, ale tylko na chwilę, bo w trakcie swojej opowieści błądził wzrokiem w zasadzie wszędzie, choć nie unikał jego kontaktu wzrokowego. -Jak wspomniałem, wielu shinobi'ch zebrało się w wiosce, a stamtąd wszyscy wyruszyliśmy do Oniniwy podzieleni na dwie grupy - dywersyjną i poszukiwawczą. Ja byłem w pierwszej, a razem ze mną Hakusei z Feniksów, Akahoshi Kensei - świetny szermierz, Asahi Ichirou - władca piasku, Shiroyasha Kyoushi z klanu Uchiha, Yokage Mujin - wysoce uzdolniony Iryō-nin, szermierz Jun, Hōzuki Harisham, który potem poległ, Nishiyama Toshiro biegły w iluzjach, Kuroi Kuma - również walczył piaskiem, Seinaru Kei oraz Kakita Asagi - wspaniali szermierze, a także Keira Kōseki, która również poległa w boju. Z drugiej grupy poznałem tylko tak naprawdę Asakę oraz Shikarui'a, małżeństwo Sanada, Akaruidesu Yoake - z rodu Kaminari, a także Hikari'ego z rodu Terumi. Było ich znacznie więcej. Przewodziła nami Yuriko z Feniksów, która też była w grupie poszukiwawczej, a wraz z nią Sau. - całkiem pokaźna grupka, przypomnienie sobie wszystkich było naprawdę kłopotliwe. -Po podziale na grupy każdy zajął się swoim zadaniem. W Oniniwie napotykaliśmy się na zmutowane bestie z mocami Jūgo, które ani trochę nie przypominały ludzi. Walka z nimi była bardzo wymagająca i gdyby nie bardziej doświadczeni wojownicy, byłbym martwy. Prawdę mówiąc - obserwując większość tamtych walk czułem bezczynność, nie byłem w stanie czegokolwiek zrobić, dopiero później odważyłem się wspierać towarzyszy, a chociaż nie było łatwo, udało nam się unieszkodliwić wiele potworów. Po drodze byliśmy również ofiarami dziwnych iluzji, które w pewien sposób urzeczywistniały to, co działo się w przeszłości w tamtym miejscu. Wspomnienia przeobrażały się w obrazy tak realne, że niekiedy nie wiedzieliśmy, czy mamy do czynienia z mirażem, czy też z czynnikiem realnym. Na późniejszym etapie eskapady dane nam było spotkać NES'a, poplecznika Antykreatora, który działał na własną rękę, co nie spodobało się Han'owi. Swoją drogą - Han rozmawiał osobiście z kilkoma z nas, nawet zabił kogoś z grupy poszukiwawczej. W czasie, gdy grupa broniąca unieszkodliwiała zagrożenie, grupa poszukiwawcza odkrywała coraz więcej z przeszłości Han'a. Dane nam było poznać jego prawdziwą tożsamość - Suzumura Shinjiro, lecz w jego wspomnieniach, bogatych rzecz jasna w szczegóły, nie widać na pierwszy rzut oka nic, co by mogło pomóc go pokonać. Choć grupa Feniksów miała zebrać do kupy wszystko i jeszcze raz dokładnie to przeanalizować. - mówił nieprzerwanie, starając się pamiętać o wszystkich istotnych sprawach, a teraz miało dojść do najgorszego. -Punktem kulminacyjnym wydarzenia było uwolnienie przez NES'a sześcioogoniastej bestii na środku Oniniwy. Bijū Rokubi okazał się być zagrożeniem nawet dla Han'a, dlatego właśnie zawarliśmy z nim sojusz. Mieliśmy oddać mu wszystkie przedmioty związane z jego przeszłością, te zawierające wspomnienia w nich ukryte, pod warunkiem wyeliminowania zagrożenia w postaci ogoniastej bestii. Oczywiście w ramach współpracy. No i zgodziliśmy się. Udało nam się jakoś ujarzmić bestię, a gdy Antykreator skondensował jej moc do postaci kuli chakry, zaproponował, że zapieczętuje moc w jednym z nas, nie było innego rozwiązania. - czarnowłosy przełknął ślinę, po czym z ogromnym dudnieniem serca dokończył wypowiedź. -Od tamtej pory jestem nowym Jinchūriki Rokubi'ego i mam w sobie zapieczętowaną jego moc.
Proszę. To chyba wszystko, co trzeba było powiedzieć. Może nie każdy wątek został poruszony tak szczegółowo, ale sytuacja wcale tego nie wymagała. Ponadto - chłopak nie pamiętał już nawet dobrze wszystkiego, niektóre obrazy celowo wymazał ze swojej głowy, by skoncentrować się na tych najistotniejszych. Poczęstował Naoki'ego dawką porządnych treści, natomiast te ostatnie - stwarzały ryzyko, którego nie był w stanie uniknąć. Prawda w końcu by wyszła na jaw, a on zachował lojalność. To właśnie powód niekompetencji, którą wcześniej się wykazał, ale tego chyba nie musiał dopowiadać.
0 x
- Papyrus
- Administrator
- Posty: 3660
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Re: Siedziba władzy
Tak, oczywiście że informacje o Oniniwie był wartościowe. Kto mógłby pomyśleć? Naoki miał jak najbardziej rację i trzeba było się z tego ostro tłumaczyć. To było już zadanie dla Takashiego, który będąc w pozycji znacząco gorszej od poprzedniej, musiał podać odpowiedni powód do takiego zachowania. Trzeba było mieć nadzieję albo pewność, że odpowiedź będzie satysfakcjonująca. Bo jak nie... no to ciężko powiedzieć. Co może zrobić? Wsadzić do lochu? Zdegradować? No może, może. Shirei-kan może wszystko. Ale ma też obowiązek wysłuchać, tym bardziej jak sam zapytał.
Opowieść się zaczęła. Standardowo. Wiadomość, karczma i przybycie. Cała obsada. Kto gdzie był. Jak to wszystko było zorganizowane. Zmutowane bestie. W sumie wszelakie informacje, które można było zdobyć tylko poprzez bycie tam, a nie aktywne uczestnictwo. No i iluzje, echa przeszłości pokazujące wydarzenia które miały miejsce. NES który działał na własną rękę. Suzumura Shinjiro. W sumie wszystko się zgadzało. Raport został złożony jak najbardziej poprawnie. Naoki nie okazywał zdziwienia, jak gdyby wszystko to już wcześniej słyszał. Albo po prostu był bardzo dobry w ukrywaniu uczuć. Tak, na pewno to drugie, Takashi mógł potwierdzić to z pierwszej ręki sprzed kilku sekund.
Ale wtedy pojawiła się bomba. Dosłownie znikąd. Fakt, zapieczętowali gdzieś demona. Gdzie? W nim. W Takashim. Który jak gdyby nigdy nic przyszedł sobie po tych dwóch misjach. Czy to rozwiązywało problem tego, że nie przyszedł do lidera od razu? Nie, bardziej spychało go do tyłu. Lider wstał. Dość gwałtownie jak na niego.
- A tego się już od nich nie dowiedziałem. - powiedział na głos i przeszedł obok biurka, szybko znajdując się obok rozmówcy. Górując nad nim może i zaledwie dziesięcioma centymetrami, ale niewątpliwie górując.
- Skoro jest zapieczętowany w tobie, to powinieneś mieć dowód na swoim ciele. Pieczęć, zapewne. Chciałbym ją osobiście zobaczyć. - powiedział, piorunując wzrokiem młodego Akoraito. Cóż, tylko głupiec uznałby słowa rozmówcy za bezkrytyczną prawdę bez dowodu. Można było sobie mówić o władających drewnem i innych cudach, ale bez przedstawienia potwierdzenia wszystko wchodziło na gdybanie i bajki. Ale czy to znaczyło, że Takashi będzie musiał się rozebrać? No zależnie od umiejscowienia pieczęci. Ale Naoki chyba nie myślał o takich trywialnych rzeczach, myślał nad zobaczeniem tego na własne oczy przed dokonaniem osądu i podjęciu kolejnych kroków.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
- Takashi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Historia nie należała do tych najkrótszych, sam Takashi nie szczędził w słowach, choć mimo wszystko starał się ominąć zdarzenia najmniej istotne i te, które nic nie wnosiły do całości. Liczyły się fakty, a w szczególności te dotyczące Han'a, NES'a, a także Rokubi'ego. Młody Nara nie był w stanie uwierzyć, że po usłyszeniu tego wszystkiego Naoki wymusił z siebie jedynie tych kilka słów, choć z drugiej strony bomba, którą na niego zrzucił, byłą naprawdę ogromna, najwidoczniej musiał to sobie zebrać do kupy i przeanalizować. To, czego lider wymagał w tym jednym momencie, to pokazanie pieczęci powstałej na skutek procesu pieczętowania. No tak, pamiątka została. Czarnowłosy także podniósł się z krzesła i bez słowa zaczął ściągać górne części garderoby - najpierw rozpiął kamizelkę, potem kurtkę, po czym położył je na siedzisku, później z kolei powolnym ruchem pozbył się koszulki, którą rzucił w to samo miejsce. Jego klatka piersiowa rzeczywiście nosiła znamię, które było dowodem pieczętowania. On sam nie znał się na technikach pieczętujących, dlatego nie byłby w stanie niczego wywnioskować po tym jednym aspekcie, ale może lider będzie wiedział, co oznaczają te znaki.
-Naoki-sama, na własne oczy widziałem, co ta bestia potrafi. Jeśli istniałby jakiś sposób opanowania tej mocy, chciałbym to zrobić. Nie jestem szczególnie zdolny, można powiedzieć, że cały czas stawiam pierwsze kroki w swojej karierze, ale coś tam już umiem, poza tym Oniniwa dała mi dużo do myślenia. - tutaj zrobił krótką przerwę. -Czy będzie pan w stanie pomóc mi zapanować nad tą mocą? Rozwinąć się? Jeśli nie pan - może mamy w klanie kogoś, kto zna się na rzeczy i będzie w stanie mi pomóc? Nie chcę być uciążliwy dla naszego rodu, chcę być kimś, na kim zawsze można polegać, kto będzie w stanie dzięki własnej mocy obronić pozostałych. To zresztą powód, dla którego wcześniej się nie zjawiłem. Bardzo liczyłem na ten awans i miałem nadzieję, że zauważy pan moje starania. Chcę być silniejszy.
Takashi jeszcze do niedawna traktował ogoniaste demony jako legendę, natomiast od pewnego czasu sam posiada w sobie jednego z nich. Prośba złożona do lidera klanu wiązała się z odpowiedzialnością, ale chłopak był gotów podjąć się takowej. Naprawdę chciał być opoką dla ludności Yokukage, a nawet dla całego Midori.
0 x
- Papyrus
- Administrator
- Posty: 3660
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Re: Siedziba władzy
Naoki ewidentnie był człowiekiem niewielu słów. Który musiał wszystko przemyśleć na spokojnie i dopiero potem dać znać o swoich myślach i potencjalnych planach. Wiadomym było, że akcja przed myśleniem było jak najbardziej głupie jeśli kierowało się w swoim życiu inteligencją i planem. Nic więc dziwnego, że potencjalnie najbardziej inteligencja jednostka miała tendencję do najdłuższego rozmyślania i najostrożniejszego działania. A że sprawa dotyczyła demona... No takie działania były nie tyle sensowne, co usprawiedliwione. Naoki chciał zobaczyć pieczęć na własne oczy. Znał się na tym? Takashi mógł pomylić znak obecności demona w jego ciele z siniakiem? No przydałoby się, by pieczęć została zbadana i dokładnie oceniona przez specjalistę w tej sprawie. Może w pieczęci i jej strukturze znalazłaby się jakaś informacja o demonie albo o sposobie jego zamknięcia? Może dałoby się pieczęć poluzować, wzmocnić? Skopiować? Fuinjutsu była sztuką bardzo tajemniczą i może jednostka z talentem i możliwościami dałaby radę?
Takashi zaczął ściągać swoje ubrania. Dobrze że był pełnoletni i dobrze, że pieczęć umieszczona była w górnej połowie jego ciała. I w końcu pieczęć się ukazała, na jego nagiej skórze. Pod kilkoma warstwami odzienia kryło się istne arcydzieło sztuki pieczętowania. Naoki dokładnie przypatrzył się temu, przez kilka sekund zaledwie.
- Dziękuję, tyle mi starczy. - powiedział i ponownie usiadł za swoim biurkiem - Dobrze, że zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji w jakiej się znalazłeś. Faktycznie jest bardzo nietypowa.
Osobiście nigdy nie spotkałem podobnych symboli, ale skonsultuję się poufnie z odpowiednią osobą. - w międzyczasie Naoki wyciągnął ołówek, kawałek papieru i z zabójczą wręcz precyzją zaczął kreślić symbole wcześniej widziane symbole. Niesamowicie precyzyjnie odwzorowane, co warto dodać.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby ci pomóc. Mam zatem dla ciebie trzy propozycje. Po pierwsze, masz kontaktować się ze mną osobiście we wszelkich sprawach dotyczących demona. Druga, nie opuszczaj Midori bez mojego pozwolenia i wcześniejszego uprzedzenia. Oprócz tego jeden z moich ludzi będzie cię dyskretnie obserwował, na wszelki wypadek. Gdyby ktoś z obecnych w Oniniwie zechciał tutaj przybyć i przykładowo cię porwać, to podejmie się interwencji. W zwykłych przypadkach jednak nie zareaguje. Czy takie warunki by ci odpowiadały? - zapytał Naoki, grając w otwarte karty. Przynajmniej w punkcie o ochronie mógłby zataić ten fakt. Ale nie, powiedział. Prosto z mostu.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
- Takashi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Naoki-sama poświęcił kilka chwil na dokładną obserwację pieczęci ulokowanej na klatce piersiowej Takashi'ego i w którymś momencie przerysował nawet widok na kartkę papieru, prawdopodobnie po to, by pokazać wzór komuś innemu. Komuś, kto zna się na Fūinjutsu i będzie w stanie rozgryźć technikę, dowiedzieć się o niej czegoś konkretnego, a nawet wspomóc młodzieńca w zbadaniu mocy sześcioogoniastego. Chłopak nasłuchał się wiele o negatywach płynących z posiadania tego brzemienia, ale może istniało prawdopodobieństwo na to, by mógł on wykorzystać w pewnym stopniu moc Bijū. Gdy pokaz ciałka czarnowłosego się zakończył, ubrania wróciły na swoje miejsce, a Nara znów siedział na tym samym krześle naprzeciwko lidera. Zostały mu przedstawione warunki, których nie mógł odrzucić. Chociaż ich złożenie było stosunkowo kurtuazyjne, nie mógł sobie pozwolić na podważanie decyzji samej głowy rodu.
-Oczywiście. Każdy z trzech warunków akceptuję, zależy mi na bezpieczeństwie naszego klanu, a także na ludności Midori. Nie tylko Midori zresztą. Będę wdzięczny za każdą pomoc. - skomentował, potwierdzając jego słowa. -Proszę mi jednak powiedzieć - czy nie zna pan kogoś, kto byłby w stanie pomóc mi zaznajomić się z tą mocą, zbadać ją w jakimś stopniu? Widziałem dużo, sporo też słyszałem na temat tego brzemienia i chciałbym się przekonać, z czym się to wiąże. Może jest ktoś, pod kogo kątem mógłbym potrenować?
Zawsze mógł spróbować znalezienia kogoś na własną rękę, jednakże istniała szansa, że ktoś taki, jak lider rodu, będzie znał odpowiednią personę. Taką, która będzie miała jakąkolwiek wiedzę na temat ogoniastych bestii i ich mocy. Taką, która poświęci Takashi'emu trochę czasu i pomoże mu obrać odpowiednią drogę.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości