[Event] Iglica i okolice

Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Asaka »

Poważny temat i jak przystało na starszą po fachu koleżankę – bo że była starsza gdzieś tak od połowy tej grupki była całkowicie pewna, choć sama wyglądała tak, jakby była dopiero co osiemnastoletnią przedstawicielką rodu Yuki – zrobiła mały wykład. I jak na poważny temat przystało, ktoś już dopowiedział sobie za dużo, wyłuskał z jej słów coś, czego tam nawet nie było, nawet pomiędzy wierszami. Bo nie taka była jej intencja, nawet się nie starała, by wpleść w te wszystkie słowa jakąś sugestię. Złote oczy powiększyły się w zdziwieniu – ciemne brwi uniosły, z kolei usta dziewczyny przybrały znaną dla mięśni minę, wypracowaną – krzywy uśmieszek. Patrzyła na Yamiego przez chwile, oceniająco, po czym odezwała się w końcu, ale jej głos nie niósł śladu rozbawienia, ani zdziwienia, tak jak jeszcze przed chwilą jej twarz. To była druga część wykładu. Takiego bardziej prywatnego, prawie jak indywidualny tok nauczania.
- Nie. W tej chwili najmniej ważne jest to, kto jest najsilniejszym, a kto najsłabszym ogniwem. Równie dobrze mogę to być ja, bez znaczenia. Nie miałam nikogo konkretnego na myśli. Chodziło mi o to, że w tym momencie tworzymy jedną grupę i nie wolno nam działać na szkodę kogokolwiek. Jeden klon eskortujący taki kawał drogi dwójkę potężnych ninja to słaba opcja. Po prostu. A wracanie się kogokolwiek z nas osłabi tę grupę – ot, dlatego najrozsądniejszym było nie pozostawianie ich przy życiu. - Chyba się trochę zapędziłeś. Mamy zadanie do wykonania, a powybijanie się wzajemnie nie sprawi, że doprowadzimy je do końca. Tamta trójka była naszym oczywistym zagrożeniem, a jak na razie nikt z nas nie dał przecież powodu, by sobie nie ufać, nie? Nie ma co gdybać, nie na ten temat i nie w tej chwili – dodała jeszcze i uśmiechnęła się do młodzieńca. Ulotnie i na chwilę. Nie miał obycia i to było widać. Nie było w tym absolutnie nic złego, ale po prostu… Shikarui pewnie by powiedział, że to do głosu dochodzi jej instynkt macierzyński, który chce, by otoczyła opieką kogoś, kto wydaje się niewyprawiony i niepewny. Nie swoich umiejętności, lecz po prostu niepewny w sytuacji.

***
Znała odpowiedź na przynajmniej jedno pytanie Yamiego skierowane do Shikiego. Albo przynajmniej się domyślała. Zerknęła na chwilę najpierw na chłopaka, a później na Sanadę, ale nic nie powiedziała, nie chcąc się wtrącać. Nie była przecież żadnym adwokatem swojego męża, miał buzię i potrafił mówić. Ciekawa była jednak ile powie chłopakowi.
Aburame. Mina Asace zrzedła jeszcze bardziej. Cudownie. Coraz lepiej. Jak nie gadka o temacie-kupie czyli Antykreatorze (swoją drogą Asaka aż przewróciła oczami słysząc zaczepkę Toshiro, który przecież w lwiej części wiedział to co ona i Shikarui), to jeszcze teraz Aburame. Dość mimowolnie jej dłoń powędrowała do miejsca na ramieniu, w które ugryzł ją przenoszący truciznę, kontrolowany przez Aburame komar. Plama, którą tam miała, długo nie chciała zniknąć i długo przypominała o tym, co widzieli i czego się dowiedzieli o możliwościach członków tego klanu. Aż coś się potrafiło wywrócić w żołądku na samą myśl. Więc – ucinanie głów, lejąca się krew? Mało przyjemne, ale ok. Wysuszone ciało? Fuj. Podziurawione ciało kogoś zabitego przez Aburame? Aż jej się rzygać chciało i chyba jej mina mówiła to wyraźnie, przynajmniej do czasu, aż nie zasłoniła ust dłonią, że niby się zamyśliła. A zwyczajnie było jej niedobrze.
- Aburame to klan, który specjalizuje się w kontroli robaków. Potrafią je zmusić do różnych rzeczy. Na przykład mogą przenosić truciznę, by ją komuś wstrzyknąć. Albo żeby wlazły do ciała wroga i siedziały tam, aż Aburame nie da im znaku, że mają przekłuć mu serce. To tylko przykłady, o których wiem. I wolę sobie nie wyobrażać tego, czego nie wiem – odpowiedziała Yamiemu, by nie czuł się taki zagubiony. Do nie tak dawna sama nie wiedziała co to za egzotyczne Aburame. Amburame czy inne Tamburyny. A potem widziała takiego w akcji. Brr. Nie dość, ze robale same w sobie były obrzydliwe, to jeszcze potrafili robić takie ohydne rzeczy. - To wszystko co wiem. Wydaje mi się jeszcze, że oni te robaki trzymają we własnych ciałach, ale nie wiem czy to mi się akurat nie przyśniło – wolała, żeby tak było. Ale może ktoś tu będzie wiedzieć coś więcej. Za to zaskoczyły ją słowa tego… tego. Tego-jedynego-którego-imienia-nie-znali. Nawet nie wiedziała co ten chłopak umie, bo gdy atakował olbrzyma, ona była zajęta czymś innym. - Nanami powiedziała, że to ciało kogoś zabitego przez Aburame. A nie, że Aburame zostali tutaj wyrżnięci – zresztą to było jedyne ciało, a nie cała ekspedycja Aburame. O co mu chodziło? Ale chyba jeszcze bardziej zdziwiła się tym, że… Shikarui się zirytował. Nie było w tym nic śmiesznego, ale jej, tak dla odmiany, śmiać się chciało. Ale tylko trochę.
Och, obóz, wspaniale! Tak, ta zapieczętowana dziura brzmiała jak coś, co kopią u podnóża góry – tak jak mówili przesłuchiwani – a skoro obłożona fuinjutsu, to było tak oczywiste, że bardziej się chyba nie dało. No i… Seinaru miał rację.
- Taa… Skoro nas widzieli i wabili w tamtą stronę, to pewnie przygotowali pułapki. Może jakieś notki na linkach, trzeba będzie jeszcze bardziej uważać pod nogi – dodała. I to właśnie zamierzała zrobić – uważać na otoczenie jeszcze bardziej. Shikarui pewnie wyłapie takie niuanse, ale wystarczy, że nie zdąży o czymś powiadomić i… pufff. No i to był tylko przykład.

tl;dr
Asaka tłumaczy Yamiemu (i temu, kto chce słuchać), kto to jest Aburame. Później ostrzega przed ewentualnymi pułapkami w obozie.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Ichirou »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Uchiha Masako »

  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Torba, kabura na broń, kołczan, średni łuk.
  Ukryty tekst
0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Kuroi Kuma »

Poczuł się dowartościowany, w końcu jego pomysł przeszedł u dowództwa i wprowadzony w życie nim w sumie Gyori zdążył cokolwiek powiedzieć. Dla niego było to dosyć oczywiste, szczerze powiedziawszy sam się dziwił, że nikt tego wcześniej nie zrobił. Sam niestety nie posiadał w swoim asortymencie takich klonów, więc niestety nie mógł tutaj nic pomóc. Smuteczkowo. Gorzej jednak było z dalszą drogą, która wypełniona była trupami zwiadowców. Najpierw ręka, potem wisielec - zupełnie jakby ktoś chciał powiedzieć "wejdziesz tutaj i skończysz tak samo". Dawali tym samym jednak o sobie znać, nie ukrywali się tak dobrze, skoro woleli odstraszać potencjalnych shinobich. Opcja z przeszukiwaniem trupów jednak średnio mu się podobała. Nie powinni znaleźć tam nic ciekawego, chociaż w sumie... czy mieli co innego do roboty? Podróżował jednak z resztą, trzymał się na uboczu i uważał na gejzery. Utrzymywał sobie dystans od reszty, by w razie czego nie trafił ich wielu na raz.
Pojawił się jednak obóz - coś nowego, do tego to fuinjutsu. Czyżby byli coraz bliżej celu? Kuroi powoli stwierdzał, że w sumie to sam taki sensor mógłby znaleźć obóz. Shikarui mógł unikać wrogów ze swoim zasięgiem i jakby nie spojrzeć to on ich prowadził przez cały ten czas. Bez niego to zadanie mogłoby być o wiele trudniejsze do wykonania. Popatrzył po drużynie, potem na Ocirka, który zaproponował puszczenie klonów przodem.
-Obstawiam że tam już nie będzie przyjemnie więc kto może niech patrzy na każdy swój krok. Nie wiadomo co nas tam spotka, skoro przez tą dziurę nic nie widać, to powinniśmy zakładać, że swoją obecność też mogą jakoś ukryć - rzucił znudzony nieco całym tym bieganiem po lesie. Teraz jednak stawało się niebezpiecznie, podobnie jak w przypadku spotkania z wielkoludami. Czas zobaczyć co takiego kryje się w tej górze.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Shikarui »

Nie wydawało mu się, żeby to miało znaczenie - pytanie, dlaczego znajdował się tutaj trup wydrążony przez robaki. Właśnie - robaki. Te, które go zżarły. Te, które go chyba zabiły. Wyssały z niego życie jak wszystkie te akuma, o których opowiadano dzieciom na przestrogę. Wydawało się, że po to, by były bezpieczne, tymczasem niebezpieczeństwo nadchodziło nocą. Wśród koszmarów. W miejscu, od którego nie dało się ochronić nikogo ramieniem. Więc czy to rzeczywiście było tak, że Aburame przysłali swoje wsparcie a grupa Ichikatsu ich zabiła? Nie sądzę. Wyglądało to tak, jakby było przeciwnie. Mieli w swoich szeregach Aburame, który zabił... no właśnie - kogo? Trup jak trup. Już i tak nie zdradzi im swojej tożsamości, więc po co się w ogóle nad nim tak rozczulać? Martwi i tak nie mieli już niczego do powiedzenia. Nawet jeżeli rzeczywiście byli to zwiadowcy wysłani w przestrzeń bez żadnego kontaktowania się z frakcjami po drugiej stronie granicy. Swoją drogą, pomijając dumanie nad truposzem, Sanada uśmiechnął się pod nosem na krótką sekundę słysząc wzmiankę o tym, że Aburame powinni się trzymać swojej granicy. Oto, co było najbardziej istotne w tej wojnie, która rozłożyła swoją szachownicę na granicy trzech państw - terytorium. Nie naruszajcie naszego, nawet jeśli chcecie pomóc! Nie wolno wam, nie trzeba! Moje to ci, nie oddam więc nikomu! Jeśli jabłoń po drugiej stronie płotu wrośnie gałęzią na drugą stronę, to do kogo należy gałązka? Już do mnie czy do sąsiada? Rozumiał konieczność przestrzegania granic w tak kryzysowej sytuacji, by czasem nie zaognić rany, która już i tak była rozjątrzona, lecz nadal - wydawało mu się to przekomiczne, wspominanie o tym tu i teraz. Asaka zresztą wyjaśniła to, z czym sam sie nie zgadzał, na głos. Jedno krótkie zdanie wystarczyło. Najwyraźniej nie wszyscy to po prostu zrozumieli jak trzeba.
Wniosek, który wyciągnął Yami był przedziwny i zaskoczył czarnowłosego. Czy raczej - zaskoczyło go to, że w tym przekazie wyłuskał właśnie to, że jest "najsłabszym ogniem". Trzeba przyznać, że kreatywnie, nawet nie wpadłby na to, że można akurat ten fakt tak wymuskać i wyciągnąć na powierzchnię. Fascynujące.
Było na tym świecie wiele technik i wiele linii krwi, które potrafiły zadziwić swoimi umiejętnościami. W tym z pewnością i takie, które pozwalały się ukryć przed wzrokiem Ranmaru. Na przykład... ee... inny Ranmaru? Bo tylko do tego ograniczała się wiedza czarnowłosego, jednak fakt był taki, że w ogóle o tym nie pomyślał. Że ta druga strona może być tak sprytna i przygotować tak dobą pułapkę. Dlatego dla niego obóz był pusty. Nawet jeśli ktoś byłby w stanie ukryć swoją chakrę to nie byłby w stanie sprawić, że jego sylwetka byłaby niewidoczna. No chyba że właśnie - był Ranmaru. A przeciwnik miał takiego przynajmniej jednego. Natomiast to, że nie brał pod uwagę faktu, że przeciwnik mógł skorzystać z tej techniki, było widoczne gołym okiem. Przybrał aż nadmiernie rozluźnioną pozycję, choć ciągle pozostawał czujny.
- Nie. - Krótko i na temat. Przez moment nawet na tym chciał skończyć swoją wypowiedź, żeby szczenię nie zawracało mu tyłka, ale zerknął na chłopaczka. Tak, tak, ten instynkt macierzyński Asaki był w niej silny, bardzo wyraźnie miała do Yamiego już słabość, ale w tym akurat się zgadzali. - On widzisz dalej. - Nawet pomimo tego, że lubił Yamiego, to wydobycie z niego bardziej rozbudowanych informacji wymagało czegoś więcej niż określenia "nie nie lubię cię". Bo to był aktualnie ten poziom znajomości. Bardzo wysoki w standardach czarnowłosego. - Próbował mnie zwabić. - Oto, co sądził o tym, że tamten Ranmaru się pokazał. - Nasz oczy słyszą. Wiedział, jakie mam zdolności. Zastawiał pułapkę. - Czy tak było na pewno? Cóż, czarnowłosy słuchał swojego instynktu. Nie było chyba jeszcze momentu, w którym by go zawiódł. Pewnie dlatego wciąż żył. Dlatego też tak szybko porzucił próbę zbliżenia się na większą odległość. Bardzo wygodne było to, że na pytanie o Aburame już odpowiedziała Asaka. Właśnie, właśnie - Aburame, nie Tamburyn czy Amburame. Łatwo się pomylić.
- Trupy. - Odpowiedział na pytanie o to, co tam ciekawego się znajduje. Przynajmniej według jego zdania to było najciekawsze. Stan, w jakim się znajdywały. Ubrania, które miały na sobie. Tym nie mniej zreflektował się, że chyba nie dokładnie o to młodemu przedstawicielowi Kraju Kupieckiego chodziło. - Sprzęt. - Dodał więc. - Magazyn, bronie, spiżarnia.
- Uważajcie. - Uzupełnił słowa żony, kiedy ta powiedziała o pułapkach. Bo w istocie tak było i zamierzał tym jednym słowem uświadomić wszystkich, że nie musi dostrzec wszystkiego, choć starał się badać cały teren. Wbrew pozorom oglądanie otoczenia na 9 kilometrów nie stanowiło ułamka sekundy. Próbował wyłapywać wszystkie szczegóły i mankamenty, ale nie był bogiem. Znał swoje własne ograniczenia. Więc dobrze by było, by inni też byli ich świadomi, że jego oczy nie gwarantują pełni bezpieczeństwa. - Fuinjutsu pieczętuje. Przez pieczęci nie da się przejrzeć. - To też... tyle miał w sumie do powiedzenia w tym temacie. Jego to nie interesowało w przeciwieństwie do dowódców i jakoś go nie dziwiło. Nie był mistrzem tej dziedziny, ale wiedział o niej wystarczająco dużo, by mieć pewność, że niektórych rzeczy nie są w stanie dostrzec nawet jego wszystkowidzące oczy.
Bijuu? Demon? Ze zdziwieniem spojrzał na swoją drużynę. Chowali tutaj... tak potężną broń? Tak - znaczy jak? Jego zerowe, mgliste pojęcie na ten temat sprawiało, że w zasadzie to spoglądał teraz na tych ludzi jak na wariatów. Niepełnosprawnych umysłowo. Tak samo patrzyłby na kogoś opowiadającym o tym, że widział smoka na niebie albo... no w sumie trudno znaleźć inne porównanie. I... i pewnie by nawet o to zapytał, gdyby nie to, że strzała świsnęła w powietrzu. I wbiła się prosto w klatkę piersiową tego, który właśnie mówił. Może nawet miał coś wytłumaczyć. Coś powiedzieć. Czarnowłosy od razu złapał za ramiona Asakę i Toshiro, mając szybszą prędkość reakcji i ściągnął ich w dół - za drewnianą osłonę.
- Ranmaru potrafią być niewidzialni. Dopóki nie znajdzie się blisko niego, by go zauważyć. Wydzielają czerwoną aurę. - Wyjaśnił od razu spokojnie. Ale niewidzialne strzały to już inna sprawa. Zaraz zostanie oskarżony o to, że specjalnie spowodował tę śmierć. Oh cóż. Może. Sięgnął po strzałę przy trupie i wyrwał ją z ciała, by spojrzeć na grot. Hmm... technika, która mogłaby powstrzymać niewidzialnego Ranmaru... Całkiem sprytna zasadzka. No i w końcu wyświadczył im przysługę. Jeszcze tylko wystarczy pozbyć się tych dwóch nie błyszczących inteligencją panienek. Chociaż nie. Iryoninja się przyda. Spojrzał na członków drużyny, oceniając ich stan. Cudem było, że ci o słabej kondycji nadal stali na nogach po tylu kilometrach, których nie przechodzili przecież spacerkiem a szybszym tempem. Inaczej już zastałaby ich noc. Około 40 kilometrów. Zwykły człowiek jest w stanie przejść 45 przez 8 godzin. Szybkie kalkulacje przewinęły się przez głowę czarnowłosego. Przeniósł się na wizję sferyczną.
- Nie ostrzegę przed strzałami. Każdy radzi sobie sam. Technika strzał pozwala skryć jedną strzałę w drugiej. Do strzał mogą być przytwierdzone notki. Wrogów może być więcej. Poprzedni Ranmaru nie posiadał łuku. Najsilniejszy łuk pozwala strzelać na maksymalnie 150 metrów. Na 60 metrach przebija pancerze. - Czy czuł się zagrożony? No... jakoś nie bardzo. Z jakiegoś powodu ciągle jakoś nie bardzo. Choć napięcie i gotowość pobudziły go, to bardziej zwyciężała ciekawość. Mimo to sytuacja w pełni go pobudziła i zmobilizowała do działania, bo był świadom tego w pełni, że nie ma chyba nic groźniejszego od niewidzialnego przeciwnika operującego technikami dystansowymi z taką siłą, by strzała przemieszczała się niezauważenie. - Przeciwnik nas słyszy, nie mówcie o planach swoich ruchów. Technikę można przerwać czymś, co rozproszy koncentrację.

TECHNIKI:
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Łuk retrorefleksyjny, kołczan - 20 strzał, torba na tyłku, jedno wakizashi przy lewym boku, drugie wakizashi na plecach, na poziomie pasa, kabura na broń na prawym udzie, czarny płaszcz, średni zwój, manierka, karwasz z metalu na lewej ręce
  Ukryty tekst
KARTA POSTACI
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Asaka »

Białowłosa aż zacisnęła zęby i mało brakowało, a zaczęłaby nimi zgrzytać. Skoro Shikarui mówił, że nie widzi, to znaczy, że nie widzi i już! Każdy miał swoje ograniczenia, a dla kogoś, kto tak bardzo polegał na swoim dalekim i naprawdę wspaniałym wzroku musiał był to pewnego rodzaju szok. Napatoczyć się na barierę, taką nieprzeniknioną, która wręcz krzyczała „stop, dalej nic nie zobaczysz”. Wyobrażała sobie to tak, jakby nagle ona nie mogła zmaterializować kryształu. Taka… pustka. Blokada. Okropne uczucie. Więc aż się zjeżyła słysząc to zuchwałe i niezadowolone „jak to nie widzisz” i gadkę o leśnej latrynie. Nanami też nie pomogła, bo no niby coś można zablokować, ale nie umiejętność, pitu pitu. Gówno się znali, a bez Shikiego nigdzie by nie zaszli – taka prawda. Zagotowała się i już miała coś odszczekać Masakiemu, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język i tylko przysunęła do Sanady – z bardzo złą miną. Wskazującą na to, że jeszcze chwila, a będzie kąsać. Jak prawdziwy wilk chroniący swoich. Swojego.
Trup wiszącej Nary wzbudzał w niej tyle samo emocji co wysuszonych zwłok dziewięć kilometrów wcześniej. Czyli lekkie zainteresowanie, ale nie takie, by chcieć się zbliżyć i badać to truchło z bliska. Naoglądała się w swoim życiu śmierci i jeszcze się napatrzy na pewno. Wolała się więc rozglądać po okolicy, czekając na wynik kolejnych oględzin i na rozkaz, by ruszyli dalej. Gdy… Biju? Biju? Jak ten demon z legend…? Ten, z którym walczył Rikudo Sennin? Dziesięcioogoniasty, którego podzielono na dziewięć części? Matka opowiadała jej tę bajkę na dobranoc. Spojrzała więc sceptycznie na dowództwo, gdy padła wzmianka o demonie – co za stek bzdur! A potem Gyori zaczął coś gorączkowo tłumaczyć, że to niby prawda, że może zrównać z ziemią cały las, że…
Nawet nie zobaczyła, że leci. Ani tym bardziej nie usłyszała. Gyori… po prostu urwał w półsłowa i chyba nawet się nie zdziwił. Bełt wystawał z jego ciała, a to… z gruchotem zwaliło się na ziemię. A czyiś silny uścisk pociągnął ją w tył, aż wylądowała za drewnianą osłoną, którą Kyoko postawiła w mig. Byli atakowani – to jedno było jasne. I jedyne, o czym myślała teraz Asaka to to, by ochronić resztę. Ochronić Shikiego. Rubin kryształu rozlał się po drewnianej ścianie, dokładając do niej drugą – zdecydowanie mocniejszą – warstwę i zakręcił, by stworzyć ochronę na wzór litery L. Ochrona z dwóch stron. Taka, by w razie czego można było przejść na drugą stronę i chronić się też stamtąd, gdyby okazało się, że wrodzy czają się z więcej niż jednej strony. Nic nie wiedzieli. Shiki nie widział – a po tym, co opowiedział, nie było się co dziwić. Ale… że nie widział nawet lecącej strzały? Kiwnęła tylko głową, na znak, że zrozumiała, by nie mówić na głos o planach swoich ruchów. Rzadko kiedy to robiła, wymyślała w biegu, ale tak, zdecydowanie warto było o tym wspomnieć.
W pierwszej chwili nie miała zielonego pojęcia co robić. Miała jednak nadzieję, że tak jak w poprzedniej walce całkiem nieźle się uzupełnili i podzielili – tak będzie i tym razem. Ona nie zamierzała nigdzie biec, było tutaj wystarczająco ludzi, którzy mogliby potrzebować pomocy. Gotowa więc była postawić ewentualnie jeszcze jedną ścianę, gdyby wróg pokazał się od drugiej strony w stosunku do tej, z której nadleciała strzała. Zamierzała kupić czas – tak sobie, jak i reszcie.

tl;dr
Asaka wzmacnia mokutonową ścianę kryształem i ciągnie ją pod kątem prostym z jednej strony, chroniąc grupę z dwóch stron. Obserwuje teren nieosłonięty ścianami wypatrując zagrożenia, by w razie czego postawić jeszcze jedną ścianę.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Ichirou »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Seinaru »

- Nie mówi się "tutaj pisze", tylko "jest napi... - Seinaru zaczął swoją odpowiedź z palcem uniesionym w górze, choć nie zdążył dokończyć lekcji, bo komuś o wiele bardziej nie podobało się nieprzestrzeganie zasad poprawności językowej u ich Dowódcy. Widocznie w tych stronach z małe przejęzyczenie groziła od razu strzała w serce. Samuraj był naprawdę zaskoczony tym atakiem. Tak bardzo, że odruchowo skulił głowę i podciągnął barki w klasycznej pozie przestraszonego dziecka, a następnie pochylił się aby założyć swój hełm z powrotem - tak na wszelki wypadek.
Obejrzał się dookoła siebie, aby sprawdzić czy ktoś jeszcze oberwał, oraz czy gdzieś pomiędzy drzewami widać winowajcę tego ataku. Nic z tego - wszyscy żyli.
Nie miał nawet czasu aby zaskoczyć się możliwością spotkania Biju, więc ta ekscytacja ustąpiła miejsca adrenalinie i szybkim składaniu klocków z ich umiejętności w jakieś sensowne rozwiązanie. Z tego co mówił Shikarui sprawa nie była taka prosta, bo wykrycie łucznika mogło nastąpić tylko wtedy, gdy zobaczą go na własne oczy. Na szczęście jeszcze Klepsydra nie zginęła póki my żyjemy i zaraz mógł doskoczyć do Ichirou, który po jakimś tam swoim szurum-burum piaskiem zaczął tworzyć sensowną defensywę. Kei schował się za nią i ze zdziwieniem przyjął piaskowe oko. To znaczy... w pierwszej chwili nie wiedział że ono jest z piasku.
- Ty chyba nie...? - Z lekkim wahaniem trzymał je w dłoni, ale na szczęście nie dostrzegł na twarzy Diaboła żadnego grymasu bólu, a krew nie przeciekała mu przez palce.
- A, ok. - Trzymając w ręku oko już z mniejszym obrzydzeniem zaczął główkować, jakby tu bezpiecznie wynieść je na zewnątrz kopuły, aby mogło obserwować otoczenie. I nagle... EUREKA!
- Daj no mi trochę tego swojego piaseczku... - Wziął garść z bariery i obsypał koniec ostrza naginaty.
- Zrób tak żeby się na tym trzymało... - Poinstruował kolegę, gdy tworzył swoją konstrukcję. Piaskowe oko na naginacie!
- Dobra..., a teraz zrób takie tycie tycie okienko... - Gdy w kopule ochraniającej powstało okienko, Kei wysunął przez nie naginatę z zamontowanym na niej okiem. Formacja Ichi - Sei była gotowa! (paint by Ocir®) Oboje byli schowani za piaskową kopułą, natomiast Seinaru trzymał wystawione na zewnątrz jakieś pół naginaty z zamontowanym na końcu okiem Sabaku, którym Ichirou mógł obserwować otoczenie i wypatrywać przeciwnika. Ruszyli do przodu szybko, aby móc zlokalizować przeciwnika w jak najkrótszym czasie.
- Jak go zobaczysz to od razu daj mi znać. Facet już jest martwy... - Powiedział do swojego kompana z drużyny pewnym siebie głosem.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Yami »

tl;dr - Yami pyta medyka czy może powiedzieć kiedy doszło do zgonu; odpowiada Uciapie, że Fuinjutsu można coś tłamsić bądź chronić i jeśli to pierwsze to lepiej jej nie niszczyć; Woła medyka by pomóc generałowi; wkurza się na Shika, że nie mówił, że przeciwnik może stać się niewidzialny; Woła o ścianę za plecami z obawy przed drugim łucznikiem; trzyma pieczęć Fūton: Enshō No Kaze aby móc zbić strzałę jeśli będzie nadlatywać ze strony możliwego otworu.
0 x
Harruchi

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Harruchi »

Biju... Czytałem bardzo wiele książek o tych bestiach. Jeśli to prawda, że ktoś był w stanie użyć jednego z nich to... Aż strach pomyśleć. Ogoniaste potwory są chyba najstraszniejszymi i najpotężniejszymi stworzeniami, jakie chodzą po tej ziemi. Jaką potęgą więc musi dysponować shinobi, który jest w stanie użyć jednej z tych bestii jako broni? No, chyba, że za tym wszystkim stoi Antykreator. Chyba tylko opowieści o nim są straszniejsze, niże to o Biju. Tak czy siak... Przypuszczałem, że ta misja będzie ogromnym, być może zbyt ogromnym jak na moje możliwości, wyzwaniem. Teraz jednak już mam pewność. Problem jednak niestety tkwi w tym, że co najwyżej garstka wojowników w całych dziejach świata byłaby w stanie uznać taką misję za nie sprawiającą im trudności.
Nie ma jednak sensu zbyt długo zastanawiać się nad siłą bestii, skoro w międzyczasie ginie nasz dowódca. Trzeba się skupić na bieżących niebezpieczeństwach, a nim z pewnością jest niewidzialny snajper, który bez słowa dania nam racji postanowił nas pozabijać.
Wchodzę do piaskowego tworu Ichirou, po czym zaczynam tworzyć kryształową ścianę, aby stworzyć jak największą tarczę do osłony od tyłu tych, którzy również weszli do tworu piaskowego bohatera. [/color][/b]
Chakra: 102%-18%-6%= 78%
KEKKEI GENKAI: Shōton no Jutsu
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
Nabyta -
PAKT: brak
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 30
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 21
PERCEPCJA 22
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 20
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 82
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
IRYōJUTSU
FūINJUTSU E
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON C
DOTON D
RAITON
KLANOWE D
JUTSU:
Ninjutsu:
Bunshin no Jutsu [E]
Henge no Jutsu [E]
Kai [E]
Kawarimi no Jutsu [E]
Kinobori no Waza [E]
Suimen Hoko no Waza [E]
Nawanuke no Jutsu [E]

Fūinjutsu:
Fūin no Jutsu [E]

Shōton:
Shōton no Jutsu: Reberu Di [D]
Shōton: Kuri no Ruhoīru [D]

Fūton:
Fūton: Enshō No Kaze [D]
Fūton: Furai Uchiwa [D]
Fūton: Fūsajin [D]
Fūton: Gōkūhō [D]
Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki [C] viewtopic.php?p=119575#p119575
Fūton: Kaiten Shuriken [C] viewtopic.php?p=119661#p119661
Fūton: Reppūshō [C] viewtopic.php?p=120567#p120567
Fūton: Kamaitachi [C] viewtopic.php?f=86&t=7200&p=122378#p122378

Doton:
Doton: Doro Kawarimi no Jutsu [D]
Doton: Moguragakure no Jutsu [D]
Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu [D]
Doton: Doryūsō [D]

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Wielki Wachlarz
- Torba (przypięta do pasa)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- 2 małe shurikeny wytworzone z kryształu (w torbie na pasie)
Nazwa
Fūton: Kaiten Shuriken
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dowolny
Koszt E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę od 2 shurikenów)
Dodatkowe
Wymaga posiadania shurikenów
Opis Jedna z technik polegających na pokryciu broni powłoką z chakry Fūtonu. Tym razem celem techniki są shurikeny - użytkownik stopniowo przesyła przez skórę dłoni chakrę, która pokrywa stalowe gwiazdki powłoką z wiatru. Dzięki temu ich masa jest nieznacznie zmniejszona, a użytkownik ma pełną kontrolę nad ich lotem - może nimi wykonywać nawet skomplikowane manewry. Ze względu na chakrożerność techniki, nie zaleca się używać większej ilości shurikenów niż 5 naraz.
Nazwa
Shōton no Jutsu: Reberu Di
Ranga
D
Najniższa ranga kontroli Uwolnienia Kryształu. Daje ona umiejętności podstawowe, dostępne większości shinobi z rodu Kōseki. Poprzez przesłanie chakry do otoczenia, shinobi może z Shōtonu wytworzyć podstawowe przedmioty, jak chociażby sztylety, miecze lub inne tego typu narzędzia mordu, ale też np. miski i talerze. Poziom ten jest dość łatwy do opanowania, lecz ma dwie duże wady - mały zasięg i ślamazarne tempo powstawania kryształu. Niewątpliwym plusem jest za to wytrzymałość, która już tutaj jest imponująca.
Wytrzymałość
Mierna (100)
Szybkość
Bardzo słaba (20)
Zasięg
Wielkość Max.
Dodatkowe
Przy Braku Skupienia Wielkości wynoszą 1/3 pierwotnej wartości
Koszt Chakry
E: 7% | D: 6% | C: 5% | B: 4% | A: 3% | S: 2% | S+: 1 (na turę)
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Toshiro »

Jak na razie to wyglądało to tak, że dowództwo dużo mówiło, ale mało z tego wynikało. Zastanawiający był powód tego wszystkiego. Nie posiadali odpowiedniej wiedzy na ten temat? Czy może po prostu się nią nie dzielili, aby zgarnąć moc, o której mówili dla siebie? Albo może był też zupełnie inny powód, na który nawet nie wpadł? Niestety dalej pozostawało tyle niewiadomych, że z tego wszystkiego niektórzy zaczęli się chyba powoli tym wszystkim irytować. Wpływało to też na innych jak fala domina, która zabierała klocek po klocku, aby w końcu przewrócić całość. Nadzieja jednak była, że kiedyś w końcu się zatrzyma i nie skończą wyrzynając siebie nawzajem, bo wtedy to by była zwykła tragedia, nieprawdaż? Kłótnie w grupie, która chce osiągnąć wspólny cel występują często, ale też zadaniem grupy jest doprowadzić do tego, aby nie przerodziło się to w rękoczyn, który pozbawi tej grupy części siły.
Toshiro w tej kwestii nie miał tak na prawdę zbyt wiele do powiedzenia. Poruszał się jedynie z grupą i obserwował wszystko i wszystkich dookoła. Kwestia Aburame oczywiście była niepewna, nie mieli przecież pewności, że to oni. Przy samym ciele nie było zbyt wielu śladów, które mogły by cokolwiek potwierdzić, czy też zaprzeczyć. Akurat ta sprawa nie była w tym momencie najważniejsza dlatego szybko zmieniono temat na coś, co już bardziej go interesowało, a mianowicie, że Shikarui nie jest w stanie zobaczyć przez ten zapieczętowany otwór. Co prawda Nishiyama nie znał się zbyt na pieczętowaniu, ale wiadomym było, że jak ktoś chciał coś ukryć, to pieczętowanie było chyba najlepszym na to sposobem. Wtedy pojawiła się kolejna wysnuta teoria, która w zupełności nie podobała się czarnowłosemu. Otóż Gyori stwierdził, że Aburame mogli być tutaj dużo wcześniej, a na dodatek byli tutaj w konkretnym celu. Jeżeli rzeczywiście tak było, chociaż część z tego co się tutaj dzieje miałoby sens. Ukryci w gąszczach rozbili obóz z dala od ich celu, a następnie drążyli tunel, który miałby ich tam zaprowadzić osłaniając go odpowiednio technikami pieczętującymi. Być może właśnie rozwiązali jedną z wielu zagadek, które jeszcze im pozostały. Aczkolwiek była to jedna z możliwości, więc wiadomym było, że nie było co chwalić dnia przed zachodem słońca. Niestety gdyby okazało się, że ma rację, to oznaczałoby, że Aburame planowali coś większego i to coś, co mogło zagrażać okolicznym klanom. Zarówno przedstawiciele Nara jak i Senju musieli mieć to teraz na względzie. Czyżby szykowała się kolejna wojna? Posiadając tak potężną broń, o takim potencjale jak wspominali, to nic dziwnego, że ktoś chciał podjąć jakieś ryzykowne kroki. Zdobycie czegoś takiego wiązało się z dużą siłą bojową, a co za tym idzie można było podbijać okoliczne tereny, a potem... Może nawet świat? Ambitne. Aczkolwiek nie niemożliwe.
Toshiro nie bardzo rozumiał dlaczego Nanami i Masaki tak bardzo rozwodzili się nad tym czego dostrzegał, a czego nie dostrzegał Shikarui i pytali go o to po kilka razy. Jeśli nie widział to sprawa była jasna, ktoś bardzo nie chciał, aby ktoś o jego umiejętnościach to zobaczył i po prostu bardzo dobrze o to zadbał, aby tak się nie stało. Czy to w postaci pieczęci, czy jakiejś innej sztuczki. Chłopak powoli przestawał wierzyć w to, że coś jest niemożliwe do osiągnięcia tym czy innym sposobem. Cały czas oddalali się od centrum tych wszystkich wydarzeń, ponieważ teren, po którym się poruszali stawał się coraz bardziej znośny. W końcu jednak dotarli do wisielca, który został szybko zbadany przez ich zamaskowaną iryoninkę. Zdecydowanie nie była to sprawka denata. Ktoś zdecydowanie pomógł mu zawisnąć na tej gałęzi, a on się starał przed tym obronić. Jednak najciekawszą rzeczą dotyczącą tego trupa było słowo, które zostało wyryte na wewnętrznej stronie jego dłoni. Na początku Nishiyama nawet nie zakodował, że chodzi o Biju, dopiero po chwili dotarło do niego, że chodzi o te potężne stworzenia, o których słyszał sporo historii i jeszcze więcej bajek. Nie do końca chciało mu się wierzyć, że coś takiego w ogóle istniało. Być może ktoś specjalnie zostawił taki znak, aby ich po prostu podpuścić i wpędzić w maliny jak to się ładnie mówi. Niemniej jednak sprawa była całkiem podejrzana i mimo wszystko nieco zadziwiła chłopaka, tym bardziej, że skala zniszczeń rzeczywiście mogła by odpowiadać tego rozmiarów bestii...
W każdym razie wywołało to niemałe poruszenie, którego głównym prowokatorem było właśnie dowództwo nie mogące uwierzyć w to co widzą. Krótka wymiana zdań, uniesione głosy i... strzała? Ale zaraz, skąd? Co się dzieje?
  Ukryty tekst
Płeć: Mężczyzna
Ranga: Doko
Wzrost: 181 cm
Waga: 69 kg
Wiek: 18 lat
Data urodzenia: 367r. - zima
Znaki szczególne: Brak
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: czarne Obrazek UBIÓR:Jeśli chodzi o ubiór bruneta, tutaj zależy od obserwatora. Jedni stwierdzą, że jest całkowicie normalne, a inni mogą uważać, że jest niecodzienne. Jego garderoba nie jest zazwyczaj zróżnicowana jeśli chodzi o kolory, góruje czerń i szarość. Na co dzień jak i w bój Toshiro ubiera się dość oficjalnie. Na wierzchu nosi coś w rodzaju luźnego, gładkiego płaszcza w ciemnych kolorach. Pod tym znajduje się kimono koloru czarnego również bez żadnych zdobień. Przepasane jest brązowym, materiałowym, ozdobnym pasem. Pod nim ma jeszcze białą koszulę z kołnierzykiem w kształcie litery v, tak jak w kimonie. Na rękach ma coś w rodzaju rękawiczek, które sięgają tylko do kostek. Nosi luźne szarawe spodnie, które są zwężane ku dołowi. Do tego na stopach ma wysokie czarne buty, które kojarzone są raczej z samurajami. Kiedy robi się zimno przywdziewa czarny, ciepły płaszcz z kapturem.
WYGLĄD: Toshiro po swoim ojcu odziedziczył nie tylko wyjątkowo czarne oczy, ale spory wzrost. Jego długie ciało sprawia, że jest znacznie wyższy od swoich rówieśników, jak na tak młode lata, a przynajmniej tych z tego regionu, z którego pochodzi. Szczupłej postury chłopak, bo tak można go nazwać, posiada jasnego koloru cerę, która świetnie kontrastuje z jego włosami. Ciemne kosmyki są często związane w kitkę. Kilka niesfornych pasm opada również na jego twarz czy też po prostu fruwają wolno. Czasem chodzi w rozpuszczonych włosach, jednak jest to rzadkość, bo jest to po prostu mało praktyczne. Jeżeli chodzi o postawę ciała chłopaka, jest on barczysty, lecz jeszcze wiele mu trzeba by można było mówić, iż jest dobrze zbudowany. Z wiekiem Nishiyama stawał się coraz bardziej mężny, a jego włosy rosły, tak, że związane w kitkę sięgały mu za pas. Tak na prawdę nie wyróżniał się niczym szczególnym wśród ludzi. Ot zwykły, wysoki chłopak o czarnych oczach i czarnych, długich włosach. Obrazek Charakter: Nie ma nic cięższego do opisania jednoznacznie niż charakter Toshiro. Z reguły jest on cichy, skromny i spokojny. Nie stara się wyróżniać wśród innych ludzi i działa często we własnym interesie czego musiał się nauczyć na przestrzeni lat. Pozostawiony sam sobie musiał poradzić sobie z wieloma przeciwnościami losu, co uodporniło go nieco na krzywdę innych, aczkolwiek nigdy nie zostawał wobec niej obojętny. Przez swój wędrowniczy tryb życia raczej nigdzie nie zostaje na dłużej, choć ma sentyment do "rodzinnych" ziem Daishi, gdzie spędził najwięcej ze swojego życia jako dziecko. Dość często wraca na "stare śmieci". Jednak jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie, to brunet nie jest zbyt towarzyską osobą jeśli kogoś wcześniej nie poznał. Zazwyczaj stroni od poznawania nowych ludzi, aczkolwiek nie alienuje się nie dopuszczając do siebie nikogo. Czasem choćby z nudy potrafi też sam zagadać, choć to rzadkość. Oprócz tego zawsze stara się traktować wszystkich z szacunkiem. Jednak gdy traci cierpliwość, to potrafi wybuchnąć. Jednak, aby do tego stanu doprowadzić, to na prawdę trzeba się nieźle postarać. Obrazek Historia młodego Toshiro ma swój początek na ziemiach Daishi pośród Karmazynowych Szczytów. Młoda para uciekła pod presją władz prowincji, w której mieszkali wcześniej. Nie ma to teraz tak na prawdę największego znaczenia jakiej, jednak faktem stało się, że ścigana Hibana i Nagamoto zbiegli na północ. Po drodze okazało się, że kobieta jest brzemienna, więc tym bardziej uśmiechnął się do nich los. W końcu mogli zacząć gdzieś od nowa, z dala od konfliktów z klanami i ich gierkami polityczni. No właśnie, cóż w ogóle sprawiło, że musieli się wynieść? Ktoś wysoko postawiony po prostu musiał zrzucić na kogoś winę za morderstwo, którego dokonał, aby ktoś z jego ludzi objął dany urząd. Padło akurat na nich. Jednak kto by się przejmował nic nie znaczącymi shinobi?Na szczęście w chwili urodzin Toshiro wszystko to poszło w niepamięć, a szczęśliwi rodzice mogli cieszyć się tylko z tej chwili. Ugoszczeni dzięki uprzejmości rodu Kosekich mogli wieść spokojne życie, a przynajmniej do czasu. Zostańmy jednak jeszcze trochę przy tych sielankowych czasach, gdzie wszystko wydawało się proste i łatwe. Młody chłopak dorastał często będąc oddawany pod opiekę Masaru, przyjaciela rodziny. Był to samotny, starszy mężczyzna, który miał sporą posiadłość. Hibana i Nagamoto często zostawiali go ze staruszkiem gdy udawali się na misje w celu zarobku. Tam jednak nie próżnował, ponieważ Masaru również był shinobi, jednak przez kontuzję ręki nie był tak sprawny jakby chciał i musiał porzucić swój dotychczasowy fach. Na szczęście dla Toshiro, który mógł razem z nim trenować pod nieobecność rodziców. Młodzieniec ochoczo spędzał czas ze staruszkiem ciężko pracując nad polepszeniem swoich umiejętności. Bardzo często otrzymywał różnego rodzaju rady, które często okazywały się bardzo trafne. I tak żył sobie spokojnie przez jakiś czas nawiązując jedną z pierwszych mocniejszych relacji uczeń-mistrz. Masaru stał się dla niego dobrym wujkiem, z którym zawsze mógł porozmawiać o wszystkim, a także mógł udać się do niego gdy chciał zasięgnąć rady jeśli chodzi o sprawy shinobi, czy też jakiś aspekt treningu.
Pewnego dnia Toshiro wyczekiwał w domu staruszka, aż rodzice go odbiorą. Niestety niesamowicie się spóźniali przez co chłopak w końcu zasnął. Niestety gdy się obudził Masaru nie miał dla niego dobrych wieści. Demony przeszłości przyszły zebrać swoje żniwa. Okazało się, iż podczas jednej z rutynowych misji została zastawiona pułapka przez shinobi z klanu, z którego pochodzili jego rodzice. Dowiedziawszy się gdzie przebywali domniemani zabójcy postanowili zemścić się na nich pomimo sporego upływu czasu. Być może był to po prostu kaprys, któregoś z rządzących, a może po prostu akurat tamci ludzie byli tak bardzo zawistni, że nie chcieli odpuścić. Tak na prawdę nigdy nikt już się tego nie dowie, ponieważ sam Nishiyama nie wiedział skąd dokładnie pochodził. Jego rodzice nigdy nie opowiadali mu o miejscu, z którego się wywodzą, jedynie o tym co stamtąd odziedziczyli. Tamtego dnia Toshiro wiedział, że jest to koniec pewnej ery. Jego oczy zalały się łzami, a emocje, które odczuwał wprost rozrywały go od środka. Masaru starał się zachowywać spokojnie i pocieszać młodziaka, jednak nikt nie był w stanie wtedy uspokoić takiego młodzika. Żal i gorycz towarzyszyła mu jeszcze przez wiele dni. Jednak starał się o tym nie myśleć i skupiał się jedynie na treningach ze staruszkiem, który pozwolił mu u siebie zamieszkać. Od tamtej pory był dla niego jak ojciec. Opiekował się nim i trenował go wedle jego życzenia, ponieważ Toshiro chciał stać się na prawdę potężnym ninja, który będzie potrafił obronić ważne dla niego osoby. Właśnie to postanowił tamtego dnia i dążył do tego z całych swoich sił. Dowiedziawszy się co nieco o historii jego rodziców był na prawdę dumny, że mógł być ich dzieckiem. Jednak miało to też swoje drugie dno. Postanowił, że nigdy nie zaangażuje się w politykę. Nie chciał mieć do czynienia z żadnym klanem, ponieważ uważał, że każdy dba tak na prawdę tylko o siebie i nie liczyło się dobro ogółu, a jedynie tylko tych u władzy. Obrazek
  Ukryty tekst
Staty:
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
0 x