[Event] Iglica i okolice

Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Asaka »

Tup tup tup? Tyle słyszał Yami, ale jeśli mam być szczera, to kroki Asaki musiałyby teraz przypominać raczej ociężałe, mocarne TUP! TUP! TUP!, a nie słodkie, cichutkie, kobiece tup tup tup. Pewnie ważyła teraz tyle co on sam, będąc w podobnym wzroście – i choć nadal wyglądała na kruchą chudzinkę, to to, co miała na sobie od samego początku, a co odbijało od siebie mocniejsze refleksy słońca, zdradzając, że coś jest nie do końca tak, skutecznie przykuwało ją do ziemi. A w wodzie? Poszłaby na samo dno. To może jednak ważyła nawet więcej niż Yami? Pewnie nie straszne jej były prostsze techniki fuutonu, które obalały lżejszych przeciwników. Ze swoją obecną wagą trzymałaby się na miejscu i tylko uśmiechała kpiąco, gotowa spuścić komuś wpierdol. Już wcale nie prewencyjny.
No więc TUP! TUP! TUP!, biegła za mężem i Yamim, nawet nie próbując ich dogonić, a będąc po prostu tylną strażą, wsparciem, które jak już dobiegnie, to zrobi swoje. Czołg jak się patrzy. Żółw w bardzo, bardzo twardej skorupce. Więc… Właściwie z zadowoleniem przyjęła, że nagle pod jej stopami zaczęło się dziać coś dziwnego, że drewno poniosło do przodu jak jak… Nawet trudno było znaleźć odpowiednie porównanie. Krzyk Kyoko był jakże na miejscu, bo Asaka gotowa była zatrzymać tę nieprzewidzialną dziwność kryształem. Tak jak w przypadku smoka – i tutaj skupiła chakrę na stopach, by nagle nie zlecieć i patrzyła wokół, starając się, tak jak poprzednio, dostrzec zagrożenie i ewentualnie na nie zareagować. Nie musiała. Yami był od niej nieco szybszy i poradził sobie z pociskami idealnie.
Komenda Shikiego mogła niewiele mówić komuś, kto nie był z nim obeznany w walce – ale Asaka zrozumiała w mig. Pokazywał łukiem to, czego nie mówił na głos, by nie podać wszystkiego wrogiemu Ranmaru jak na talerzu. Tutaj też Yami ją ubiegł, gdy mocno zamachnął kilka razy wachlarzem – i złote oczy zapatrzyły się na piękno dzieła zniszczenia, zaś usta wygięły lekko w jednym kąciku. Sama by lepiej tego nie zrobiła. I chłopak mówił, że jest najsłabszym ogniwem drużyny? Co za stek bzdur. Chyba będzie mu trzeba to wybić z głowy, gdy już nadarzy się ku temu odpowiednia okazja. Jego wiatr ciął drzewa i wszystko co znalazło się w zasięgu działania techniki. Idealnie. To naprawdę powinno zdać egzamin. I wykurzyć wroga. Być może go dosięgnąć i poturbować. Jeśli tak – i jeśli śmieciuch pokazał się w zasięgu wzroku, Asaka mogła zrobić tylko jedno – spróbować unieruchomić mu dłonie w szczególności a ręce w ogólności kryształem. Żeby już nie składał pieczęci. Ani nie strzelał z tego cholernego łuku. Mogła też mu unieruchomić nóżki, żeby nie zdołał nigdzie czmychnąć. Jak sarenka. Sarenka bez nóżek. Zabawne… Pewnie dla nikogo, ale Asaka widziała w tym pewną ironię. Bo to na sarnach przyszło jej ćwiczyć swoje techniki kryształu.
Krwawo. Jak czerwony był jej shoton.

tl;dr
Trzyma się za Shikim i Yamim, gdzieś nieopodal Toshiro. Gdyby wróg się pokazał po technice Yamiego - gotowa jest go spacyfikować kryształem, by nie robił już więcej szkód.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Ichirou »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Seinaru »

Huh, chyba nic tu po nim. Walka z przeciwnikiem na dystansie nigdy nie była jego specjalnością, a bieganie w kółko bez sensu to po prostu odwlekanie wyroku. Dobrze, że jego towarzysze potrafili zaradzić problemowi, którym był niewidzialny łucznik. Najpierw Harruchi wystawił się na przynętę, a potem piach pogonił za strzelcem, który dał się nabrać i skorzystał z okazji.
- Dobra robota! - Kei z entuzjazmem pochwalił plan młodzieńca, który dał się postrzelić dla dobra grupy. Nie spodziewał się, że będzie on tak ofiarnie działał w zespole, którego członków poznał dopiero kilka godzin temu.
Co jednak teraz? Klon, jak się okazało, rozproszył się w dymie, a przeciwnik mógł być dalej w pobliżu. Czy to ten sam z którym walczyła druga część grupy? Czy to może zupełnie drugi osobnik i to para próbuje uprzykrzyć im życie? Jak dla Seinaru, zbratanie się dwóch łuczników z klanu Ranmaru w lesie na pograniczu Kaigan i Midori było mało prawdopodobne. Mimo wszystko wciąż możliwe, widzieli przecież już duet akimichi, to dlaczego nie taki? Niemniej jednak, jeśli walka po ich stronie nie rozgorzała na nowo i nie poleciała już żadna kolejna strzała, to Kei wycofuje się pod drewniano/kryształową zasłonę razem z Kuroiem i rannym Harruchim. Robi to jednak na własną rękę, nie wchodzi w drogę piaseczkowi kompana. Cały czas był jednak czujny i gotowy na kontynuowanie potyczki, choć nie przewidywał kolejnych pocisków w jego stronę. Jeśli jednak uda mu się wycofać do bunkra, wtedy będzie mógł już chyba bardziej się wyluzować.
- Ma ktoś może jakąś kanapkę? Przebiegliśmy już dzisiaj chyba z jakieś 50 kilometrów. - Naprawdę można było przez ten czas zgłodnieć. Kei postanowił wykorzystać krótką przerwę i zrobić sobie odpoczynek, jeśli druga część grupy dłużej nie wracała. Na pewno sobie poradzą, to tylko kwestia czasu, a samuraj tylko by im przeszkadzał.
- I trzeba mianować nowego Dowódcę grupy. Jak dla mnie to Ichirou najbardziej się nadaje. Ma największe doświadczenie z Biju, tak niesie wieść. To może się przydać. - Wgryzł się w kanapeczkę, jeśli udało mu się wyżebrać jakiś prowiant.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Uchiha Masako »

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Torba, kabura na broń, kołczan, średni łuk.
  Ukryty tekst
0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Shikarui »

Zatrzymał się. Drewno w końcu przestało sunąć dalej i cała drużyna przestała się przesuwać. Nie było już do czego biec. Nie było kogo gonić. Drzewa, krzewy, aż w końcu ich cel - klon, jak się okazało, zostali zdmuchnięci i powaleni. Tylko te co bardziej wytrzymałe, potężne drzewa były w stanie oprzeć się tej mocy zniszczenia. Robiło to wrażenie. Siła techniki wiatru połączona z mocą ognia. Jeszcze większe wrażenie robił jednak klon, który był w stanie wytrzymać tak wiele. I utrzymać się przez tak długi czas. Frustrujące. Przynajmniej czarnowłosy był zirytowany tą grą na czas. Nawet gdy ten świat płonął i tak pięknie wyglądał las, kiedy powoli spopielały go czerwone języki to wciąż był to świat, który wypełniony był denerwującym poczuciem zupełnej bezsilności. Wróg był sprytny. Silny. Dwa klony okazały się groźniejsze od tamtych Akimichi.
Bez słowa odwrócił się plecami do dzieła zniszczenia i ruszył sprężystym krokiem w stronę tego, co pozostało z bunkru. Spojrzał na Harruchiego. Hm, czyli będzie bezużyteczny. Niesprawna ręka. Więc po co ma dalej iść? Zbędny balast. Przynajmniej nie zamierzali się rozckliwiać nad tym trupem, tylko od razu został zapieczętowany. No i tego. Tak se postał. I postał. I gapił się przed siebie wzrokiem bez wyrazu i stał. Szybko stało się jasne, że druga drużyna niczego ciekawego nie złapała. Ani nie znalazła. Ani nikogo ciekawego (ani nieciekawego) nie zabiła. No bywa. A potem szedł. No w sumie to bez zmian. Takie tam życie wśród drzewek, budowanie siły przyjaźni. Integrowanie się z ludźmi. Czasami tylko przełączał się na wizję teleskopową, by zobaczyć, czy czasem ktoś na nich nie czeka przy pieczęci, ale trzymał sferyczną. W razie gdyby ktoś (albo coś) miałby się pojawić na ich plecach.
- Posiadamy dowództwo. - Skomentował słowa Seinaru. Nie to, żeby był fanem tych pań, nie lubił ich. Tym nie mniej nadal były jednostkami odpowiedzialnymi za tę operację, więc w sumie co to za gadka? Teraz wystarczy się pozbyć tej dwójki. Chociaż na razie bywały przydatne. Poza tym - to byłoby złe dla reputacji. Pomijając, że teraz nagle na poważnie najwyraźniej rozważali jakiegoś biju, co dla Shikaruiego brzmiało jak bełkot niepełnosprawnych umysłowo. Co dalej? Jednorożce galopujące przez las? Smoki na niebie?
A kiedy już przyszli to znowu przeszedł w tryb "i stał". Bo co miał innego robić? Czuwał nad otoczeniem, by nikt ich nie zaskoczył.

TECHNIKI:
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Łuk retrorefleksyjny, kołczan - 20 strzał, torba na tyłku, jedno wakizashi przy lewym boku, drugie wakizashi na plecach, na poziomie pasa, kabura na broń na prawym udzie, czarny płaszcz, średni zwój, manierka, karwasz z metalu na lewej ręce
  Ukryty tekst
KARTA POSTACI
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Harruchi

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Harruchi »

Dobrze, że mamy medyka w drużynie. Bez niego zapewne byłbym kompletnie wykluczony z dalszej części misji. Na co komu w końcu potrzebny shinobi, który nie jest w stanie składać pieczęci, ani walczyć w zwarciu? Jasne, wcześniej, przed oberwaniem strzałą, również nie byłem specjalnie użyteczny, jednak mogłem robić cokolwiek. Teraz natomiast, po ogólnym wyleczeniu ran znów jestem niespecjalnie użyteczny. Jakakolwiek walka z bliska odpada. Mogę jednak składać pieczęci, a więc ewentualnie jestem w stanie wspierać drużynę z dystansu, swoimi technikami. Lepsze to, niż nic. Tymczasem jednak trzeba zaczekać, aż silniejsi pokłócą się o dowództwo, aż ruszymy dalej. Tak jakby już wcześniej nie było to ustalone. Jesteśmy jedynie najemnikami, a takim rzadko daje się bezpośrednie dowództwo.
Gdy tylko reszta drużyny ruszy w stronę obozu, udaję się wraz z nimi. Jeśli nie, to stoję w miejscu i czekam na rozkazy, odpoczywając.
Chakra: 66%
KEKKEI GENKAI: Shōton no Jutsu
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
Nabyta -
PAKT: brak
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 30
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 21
PERCEPCJA 22
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 20
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 82
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
IRYōJUTSU
FūINJUTSU E
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON C
DOTON D
RAITON
KLANOWE D
JUTSU:
Ninjutsu:
Bunshin no Jutsu [E]
Henge no Jutsu [E]
Kai [E]
Kawarimi no Jutsu [E]
Kinobori no Waza [E]
Suimen Hoko no Waza [E]
Nawanuke no Jutsu [E]

Fūinjutsu:
Fūin no Jutsu [E]

Shōton:
Shōton no Jutsu: Reberu Di [D]
Shōton: Kuri no Ruhoīru [D]

Fūton:
Fūton: Enshō No Kaze [D]
Fūton: Furai Uchiwa [D]
Fūton: Fūsajin [D]
Fūton: Gōkūhō [D]
Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki [C] viewtopic.php?p=119575#p119575
Fūton: Kaiten Shuriken [C] viewtopic.php?p=119661#p119661
Fūton: Reppūshō [C] viewtopic.php?p=120567#p120567
Fūton: Kamaitachi [C] viewtopic.php?f=86&t=7200&p=122378#p122378

Doton:
Doton: Doro Kawarimi no Jutsu [D]
Doton: Moguragakure no Jutsu [D]
Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu [D]
Doton: Doryūsō [D]

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Wielki Wachlarz
- Torba (przypięta do pasa)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- 2 małe shurikeny wytworzone z kryształu (w torbie na pasie)
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Yami »

tl;dr - Pitu pitu, Opietruszam Toshiro. Mówię, że w sumie dobra współpraca. Idę po zwój co go porzuciłem i pieczętuję wachlarz. Pytam Ichiro czy zna Suzu
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Iglica i okolice

Post autor: Toshiro »

Toshiro wpatrywał się swoimi czerwonymi ślepiami w potencjalne miejsce pobytu łucznika, który otoczył ich grupę. Wodził nimi od drzewa do drzewa czasami rozglądając się dookoła siebie. Poszukiwał ich przyszłej ofiary. Jak myśliwy na polowaniu, który rzucił się w pogoń za swoją zwierzyną, tak teraz oni we czwórkę zmierzali za przeciwnikiem, który uszczknął ich grupę pozbawiając ich Gyoriego. Zdecydowanie musiał za to zapłacić. Tym bardziej, że swoją obecnością zagrażał zarówno jemu jak i jego bliskim. Wtedy Nishiyama stawał się jak wyrachowana maszyna, która lokalizuje cel i go niszczy. O ile nie jest kilkudziesięciometrowym Akimichi, a na szczęście, akurat on nim nie był. Niestety okazało się, że ktoś taki wyrządził o wiele większe szkody niż atak frontalny. Skoro ich przeciwnicy uciekali się do takich zagrywek, to musiało im powoli brakować ludzi, albo po prostu byli od nich sprytniejsi i bawili się w partyzantkę, aby jak najbardziej ich osłabić przed czymś co nadchodzi, a mogło nadchodzić wszystko, szczególnie spotkanie z ogoniastą bestią, o której wspominali wcześniej inni.
Nagle, ni stąd ni zowąd spomiędzy drzew wyłoniła się ciemna postać, a raczej po prostu przemykała pomiędzy drzewami. Skupiwszy swój wzrok na tym punkcie nie pozostało mu nic innego jak wzmocnienie swoją techniką Yamiego, który jako pierwszy posłał swoje ostrza we wskazany przez Shikaruia kierunek. Efekt połączenia dwóch żywiołów był wręcz niesamowity. Można by powiedzieć, że nawet przez chwilę olśniła go majestatyczność tego połączenia i jak to się wszystko prezentowało. Miraż płomieni mknął przed nich pochłaniając wszystko co znalazło się na jego drodze. Po raz pierwszy chyba widział tak potężną technikę i na dodatek był jej częścią, choć Yami zdecydowanie zrobił tutaj większą robotę. Kiedy to widział nabrał nieco więcej pewności siebie, pewności, że dadzą radę wyjść z tego cało.
Czego nie można było powiedzieć o tym, którego ta technika dosięgnęła, a przynajmniej Toshiro miał taką nadzieję, bo jaką miał pewność, że trafili? Dostrzegł jedynie Yamiego, który zszokowany przeraża się w jego stronę, a następnie zaczął mu robić jakieś wyrzuty.
-Wzmocniłem Twoją technikę? - zapytał patrząc na niego jak na kompletnego idiotę, chociaż jeszcze przed chwilą chciał go pochwalić. - Skąd wiesz, że w ogóle trafiliśmy? Chciałem mieć pewność, że jak już trafi, to konkretnie. Skąd możesz wiedzieć jakimi umiejętnościami dysponuje nasz przeciwnik? Może miałem stać i patrzeć jak nagle zmienia się w kilkudziesięciometrowego kloca i nas wszystkich zgniata albo zaraz wpakuje w nas kolejne strzały? Nie możemy tak bardzo ryzykować. - odparł chłopakowi tak szybko jak się dało gdyż sytuacja dalej nie była wyjaśniona, musieli pozostać czujni, wróg dalej mógł się czaić w okolicy, czy też oprzeć technice, choć gdy ta opadła, nie było po nim śladu.Wiadomo, że Nishiayama wolał go pochwycić i po raz kolejny wyciągnąć z niego informacje, jednak w tej sytuacji najprawdopodobniej nie było to możliwe.Po jakimś czasie niespodziewanie z ust Yamiego wybrzmiało to co chciał mu powiedzieć. Najwidoczniej przemyślał tę sytuację i uznał jednak słuszność jego decyzji.
- Zgadzam się, mam nadzieję, że w razie czego będę mógł później na Ciebie liczyć. Tylko następnym razem się nie wahaj. I oprócz tego nie drzyj się tak na mnie następnym razem.- odparł nieco chłodniejszym tonem czarnowłosy. Groźba? Być może. W każdym razie współpraca z Yamim układała się całkiem nieźle i choć słowami wyraził, że na niego liczy, to tak na prawdę nie chciał zawierzać swojego losu zupełnie obcej osobie. Użył tego jako zagrywki psychologicznej, motywacji, bo Yami definitywnie nie był zbyt stabilny.
-Dorwaliśmy go? Uciekł? Co się stało? - zwrócił się do Shikaruia, który po chwili odwrócił się plecami i patrzył gdzieś w dal. Najprawdopodobniej oznaczało to, że jednak udało się złapać ich przeciwnika, jednakże jego stan również pozostawał pod znakiem zapytania.
Po uzyskaniu odpowiedzi mógł z powrotem ruszyć do grupy, która również uporała się z tamtym drugim łucznikiem, który okazał się klonem(chyba mogę założyć, że już ktoś do tego czasu powiedział co i jak). Cholera, tyle chakry zmarnowanej na walkę z zaledwie kopiami prawdziwego zagrożenia, które na tę chwilę się nie pokazywało, więc mógł przestać utrzymywać sharingana i przed powrotem jego oczy znów wróciły do głębokiej czerni.
Kłótnia o dowództwo w ogóle go nie obchodziła. Tak na prawdę Ci samozwańczy dowódcy nic nie wnosili, więc było mu wszystko jedno kto nimi dowodzi. Wszak plan był nakreślony przez informacje, które udało im się wyciągnąć i nie wymagał żadnej korekty. Wizja ogoniastej bestii z jakichś legend nie za bardzo mu się uśmiechała, jednak dopóki nie zobaczy, to nie uwierzy, że coś takiego istnieje. Harruchi, który oberwał stał się teraz dla nich nieco sporym balastem. Tak zapewne pomyślał Shikarui, który wyznawał kult siły. Niemniej jednak było w tym ziarnko prawdy. Gdy nastąpi sytuacja kryzysowa, może nie nadążyć, a wtedy padnie kolejny. Oby tak się jednak nie stało. Powoli zmęczenie zaczęło uderzać w mieszkańca Karmazynowych. Czuł znaczny ubytek chakry, który jednak dalej pozwalał mu funkcjonować, ale wiedział, że podczas walki nie będzie szansy na regeneracje sił, więc musi zażyć pigułkę, którą zabrał ze sobą na tę wyprawę. Sięgnął do torby po "źródełko", które od razu skonsumował. Zdziwił się nieco, ponieważ nie smakowała aż tak źle, była wręcz słodka! A to Ci dopiero, najpierw słodka woda, teraz słodka pigułka. Od razu odczuł jej działanie i jego wcześniejszy stan był już przeszłością. Czuł się jak nowo narodzony. Oczywiście jeśli tylko była okazja to skorzystał z równie słodkiej wody z manierki Asaki, o którą oczywiście poprosił ówcześnie przypominając też o ich nawodnieniu.

tl;dr
Toshiro zdziwił się reakcją Yamiego i też go trochę opierdzielił, że co on sobie wyobraża, aby koniec końców przyznać, że rzeczywiście dobrze im wyszła współpraca. Upewnił się o losie ich przeciwnika pytając o to Shikaruia. Na "kłótnie" o dowództwo miał wywalone. Zażywa pigułkę i przypomina o piciu wody Asace i Shikiemu prosząc też o napitek.

KP:
Staty:
  Ukryty tekst
0 x