[Event] Podziemia Iglicy

Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Vulpie »

Czas na odpis: 7:30, 5 października.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Reika »

Gdy Akarui wspomniał o niewielkiej zmienia temperatury, Reika zmarszczyła brwi i chwilę zastanowiła się nad tym. Rzeczywiście, czuć było niewielką różnicę, jednak jeszcze nie na tyle, żeby można było powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. To mogło oznaczać, że Demon został spacyfikowany, lub proces pieczętowania właśnie dobiegał końca. Skinęła więc głową medykowi na znak, że ma rację. Tym bardziej musieli się pospieszyć. Nawet jeśli grupom udało się opanować sytuację, to nadal pozostawało pytanie, jakim kosztem? Tego dowiedzą się już na miejscu.
I w końcu dotarli nad krawędź wyrwy, z której zastał ich niesamowity widok. Przez moment wiedzieli jak Kyoushi wnosi do tunelu dziewczynę, która albo była ranna, albo nieprzytomna, jednak zanim Reika to oceni, jej wzrok mimowolnie powędrował do Ogoniastej Bestii, która spętana różnymi technikami, leżała teraz bezradnie i czekała na to, aż ponownie zostanie uwięziona. W tym momencie zrobiło jej się nawet przykro tego stworzenia, jednak gdy tylko jej wzrok wychwycił Kaia i to w jakim stanie jest, z przerażeniem w oczach skumulowała chakrę w stopach i ruszyła w dół po ścianie, prosto do środka, by na koniec zeskoczyć na ziemię i zbliżyć się na tyle, aby ocenić sytuację. Ze smutkiem przyglądała się przebitemu na wylot mnichowi, który ostatkami sił kończył właśnie proces pieczętowania. Nie było najmniejszych szans, żeby go uratować.
- Kai... - Odezwała się ze smutkiem. - Spóźniliśmy się...
Następnie jej oczy zawisły na chwilę na chłopaku, który właśnie stawał się nowym pojemnikiem dla Demona. Był z drugiej grupy i nie znała go, ale miała nadzieję, że dokonano najlepszego wyboru. Rozejrzała się po obecnych, którzy pomagali unieruchomić Ogoniastą Bestię i z przerażeniem stwierdziła, że nie widzi swojej grupy poza Kaiem i Kyoushim, który odchodził z boczny korytarz. Gdzie wszyscy? Gdzie Murai? Gdzie Yoichi?!
W tym momencie jej wzrok padł na Ichirou, na widok którego odetchnęła z ulgą. Szybko podeszła do niego i sprawdziła, czy nie jest ranny. Sabaku był cały i zdrowy, na co ulżyło jej jeszcze bardziej.
- Cieszę się, że nic Ci nie jest. - Powiedziała z ulgą. - Gdzie reszta mojej grupy?
I tutaj jej spojrzenie padło na Seinaru, który był w posiadaniu rzeczy, na widok której Reika szeroko otworzyła oczy ze zdumienia. Zdumienie szybko przerodziło się w przerażenie, bo momentalnie naszły ją czarne myśli na temat tego, dlaczego jakiś obcy facet ma kosę Inuzuki.
- Dlaczego on ma tą kosę? - Zapytała Ichirou drążącym głosem, wskazując na Seinaru. - Gdzie jest Yoichi i psy?
To ostatnie pytanie padło z rozpaczą w głosie i paniką w oczach. Tak, w tym momencie obawiała się, że usłyszy najgorsze i już robiła sobie w duchu wyrzuty sumienia, że nie powinna była opuszczać grupy, że to jej wina, że powinna była zaryzykować życie i jeśli trzeba, zginąć, jeśli takie było jej przeznaczenie. Gdy więc Ichirou, albo ktoś inny pokaże jej korytarz, w którym wcześniej zniknął Kyoushi z dziewczyną na rękach, Reika momentalnie wyrwie w tamtą stronę, zostawiając Akaruiowi ogarnięcie sprawy tutaj. Nikt nie wyglądał na poważnie rannego, więc nie powinien mieć dużo roboty. Ona zaś wbiegła do tunelu i natknęła się najpierw na Kyoushiego z ową panną rękach. Podeszła do dziewczyny i położyła jej dłoń na czole, uruchamiając impuls zielonej chakry.
- Wyczerpanie. - Stwierdziła z powagą i spojrzała na Białowłosego. - Lepiej jej będzie na świeżym powietrzu, no i koniecznie solidny odpoczynek. Wraz ze mną i Akaruiem przybyły posiłki, pomogą w transporcie jej do obozu.
Po tych słowach spojrzała w głąb korytarza, gdzie jarzyło się już zielone światło. Podeszła bliżej i aż zachłysnęła się powietrzem, przykładając dłoń do zamaskowanych ust. Psy żyły, Yoichi także, ale cena, jaką zapłacił Inuzuka była zdecydowanie za wysoka. Zwłaszcza, że już wcześniej utracił nogę. Rzuciła się więc do przodu, aby wesprzeć medyczkę swoją chakrą. Zapyta ją, czy podawała pigułki, a jeśli nie, wyciągnie z torby tą ze skrzepniętą krwią i przekaże Yoichiemu. Jeśli któryś z psów będzie miał rany, nimi też się zajmie, tłumiąc szloch i czując płynące po policzkach łzy.
- Przepraszam... - Powiedziała z rozpaczą. - Powinnam była zostać...wspierać was...tak bardzo mi przykro...
Tak, w tym momencie cholernie mocno obwiniała się za to, że opuściła grupę. Uznała, że sprowadzona pomoc dotrze na czas, a tymczasem spóźnili się i to cholernie mocno. Popełniła błąd, który kosztował Inuzukę utratę ramienia. W jego stanie nie było już opcji, aby nadal był shinobim, chyba że zdecyduje się znaleźć Hanzo i poprosić o przeszczepienie kończyn. Póki co, będzie wspierać medyczkę swoimi własnymi technikami leczniczymi, dopóki Yoichi i psy nie zostaną uleczeni. Jeśli będzie trzeba, przekaże pigułki bojowe i ze skrzepniętą krwią, w zależności od tego, co komu będzie potrzebne. Tak, w tej chwili serce Reiki było rozdzierane na małe części i to ona była temu winna. Powinna była zostać i jeśli byłoby trzeba, chronić ich jak tylko potrafiła. Zawiodła na całej, cholernej linii...
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Seinaru »

- BANZAIIIII! - Zakrzyknął w Starej Mowie, gdy kopniakiem wlatywał w tył(ek) Biju. I zaraz...
- AUUUUU! - Gdy odlatywał na piasku Ichirou czując jak pulsuje mu stopa.
Właściwie to niewiele więcej dało się powiedzieć o tej próbie bez historii, która była o wiele bardziej odważna niż pożyteczna. No ale samuraj nie byłby sobą gdyby nie spróbował, więc koniec końców nie żałował podjętej decyzji. Ewakuował się z powrotem w pobliże ściany jaskini, byle dalej od zagrożenia. Tym bardziej, że w ostatnich chwilach nieco ewoluowało ono do postaci jakichś dziwnych, białych... macek. Kei widział urywki tego co dzieje się po stronie łba Konia, tyle tylko co mógł wypatrzyć gdy cielsko Demona na chwilę odsłaniało mu widok, gdy ten rzucał się w szale na prawo i lewo. Wyglądało na to, że cały proces nie potrwa już długo i w sumie bardzo dobrze, bo w przedłużającej się walce szanse Biju na wyjście obronną ręką zdecydowanie rosły. Co do tego chyba nikt nie miał wątpliwości.
- To cholerstwo jest twarde jak kamień, siniak będzie jak nic... - Zaklął w myślach, nie dzieląc się już swoją niedolą z pozostałymi. Został ranny w walce z Biju! To chwalebny obrzęk, prawda? Szkoda że nie zostanie po nim żadna blizna - miałby co opowiadać wnukom.
Jaki był dalszy plan na przeżycie? Jeśli było względnie bezpiecznie tam gdzie jest, to nie podejmował już w sumie żadnych działań. Wszystko było na dobrej drodze do szczęśliwego zakończenia. Wystarczy na dziś wygłupów, prób i testów. W razie potrzeby nie oszczędzał obolałej nogi aby uniknąć zagrożenia, ale podczas końcowej fazy pieczętowania pozostawał raczej biernym obserwatorem, przyglądając się z bezpiecznej odległości jak brzuszek Wybrańca wsysa Pięcioogoniastego. Ewentualnie przesunął się trochę w swoje lewo, żeby lepiej widzieć.

  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2831
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Yami »

tl;dr - Daję sobie zapieczętować demca.
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2626
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Kyoushi »

  • Podziemia Iglicy przerodziły się w istny cmentarz shinobi, gdzie śmierć dotknęła większości grupy najemników, która zdecydowała się wziąć udział w tej jak się później okazało, samobójczej misji. Wiele się działo na samym dole, co mógł bacznie obserwować białowłosy. Demon, przygnieciony przez potężnego kota i jego klony próbował wyrwać się z uścisku, przez co doprowadził do uruchomienia kolejnej interesującej techniki. Spora fala uderzeniowa wydobyła się wprost z napompowanej chakrą skóry, która choć na chwilę oderwała od ciała kamienne klony, które uderzył w ścianę. Nie miał jednak szans uciec, ze względu na reakcję pozostałych i kolejne techniki, które spróbowały ów demona ujarzmić. Wtedy zaczęło dziać się to, co było już zwieńczeniem całej sytuacji. Z Bijuu zaczęła wypływać biała chakra, która wpływała niejako do ciała Yamiego. Został on naznaczony przez Kaia, a następnie miał stać się nowym pojemnikiem dla Kokuou. Chakra formowała się w strumienie, które przepływały bardzo płynnie, penetrując ciało syna kupca, dosłownie. Demon, który był teraz w potrzasku i widocznie tracił siły, próbował jeszcze ich ostatkami uwolnić się, jednak już nie miał na to szans. Był przygwożdżony, a całe pieczętowanie to raczej kwestia czasu. Kyu w tym samym czasie oprócz obserwacji zajął się swoim ostatnim pobratymcem. Masako z klanu Uchiha, osuwając się na ziemię została przez niego schwytana na ręce, a następnie zaprowadzona do korytarza. Wszystko to dzięki temu, że było tam w miarę bezpiecznie, ze względu na zajęcie demona czymś zgoła innym niż ustrzelenie bezbronnych, skrywających się do jaskini. Położywszy Masako, wylał jej wodę na twarz, jednocześnie wybudziła się, jednak nie mogła się ruszać.
    - O ile pamiętam nazywałaś się Masako, już Ci nic nie grozi. Wyciągnę Cię stąd. – Powiedział spokojnie, w tym samym momencie wstając by się rozejrzeć w tunelu. Trochę głębiej jak się okazało przebywała shinobi, która przybyła z drugą grupą. Zajmowała się ona leczeniem ran Yoichiego, który stracił przecież rękę. Obok nich były także jego kompani – psy, które nie odpuszczały gościa na krok. Był tam znacznie wcześniej niż mogła przybyć tu Rida.
    - Dziewczyna długo nie wytrzyma w tej duchocie, więc gdzie te posiłki? – Zapytał czarnowłosej, która pojawiła się ni stąd ni zowąd, wcześniej uciekając z groty i pozostawiając wszystkich. Cóż, nie była widocznie typem wojownika, a prawdziwym najemnikiem z krwi i kości, który nie przejmuje się losem grupy. Tylko tyle mógł jej powiedzieć, zbliżając się do Yoichiego, który zadał mu pytanie.
    - Yoichi… - powiedział spoglądając na jego stan – Lepiej niż przypuszczałem, mimo strat. Demon został przygwożdżony do ziemi, ten mnich Kai… Konając pieczętuje go w jednej z osób z grupy zwiadowczej. Mam nadzieję, że zdąży nim wykituje. Czy ktoś zginął? Niestety tak. Murai za bardzo się zbliżył w celu ochrony mnicha i… Wyparował po ataku, który stworzył kolejny tunel. Reszta się trzyma, jednak gryzie mnie jedno – gdzie jest ten skurwiel Yoshimitsu… - zastanawiał się, chcąc nie chcąc nad kolejnym Uchiha, który wprawił go w drgawki, które towarzyszyły potężnemu wkurwieniu. Aktualnie, po rozmowie gotowy był do opuszczenia jaskini, jednak jeszcze tego nie robił. Musiał wyczekać aż demon zostanie zapieczętowany, więc ruszył (jeśli nic specjalnego się nie działo) na kraniec jaskini, obserwując ostatni etap pieczętowania.
Streszczenie:
  • Gadka z Ridą, gadka z Yoichim, obserwacja z góry procesu pieczętowania, oczywiście na tyle na ile to bezpieczne, bez szaleństw.
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Asaka »

O tak, wiedziała, albo raczej się domyślała, skoro temat przez całe dwa lata ich znajomości był bardzo uważnie omijany. Ani Shikarui nie palił się do rozmowy, skoro najpierw dopiero się poznawali, a później… nie chciał tego psuć i tak-mu-było-wygodniej, ani Asaka też się jakoś nie kwapiła. Czekała. Zawsze czekała, aż Shiki w końcu dojdzie do momentu, w którym chciałby z nią o czymś ważnym porozmawiać. Aż dojrzeje do myśli, że mógłby się podzielić swoją myślą i nie rozpocznie to końca jego świata. No… prawie zawsze czekała. Prawie. Białowłosa nie należała do tych cierpliwych, choć do Sanady przejawiała jej od groma. Czasami jednak następował wybuch, gdy niedopowiedzeń i pozornie nieważnych tajemnic, sekrecików i skrytych myśli było już za dużo. Jak ostatnio. Gdy wyspowiadał jej się z tego wszystkiego co złe. Czy go opuściła? Czy stracił w jej oczach? Nie, absolutnie. Więc dlaczego miałby tracić teraz? Nie była głupia, więc się domyślała, a Shiki też głupi nie był, więc najwyraźniej zaczął się domyślać, że ona wie. Nie miało to jednak większego znaczenia. Policzki w niego wymierzone nie miały zrobić mu krzywdy. Miały go otrzeźwić. Już kiedyś mu powiedziała, że nie podniosłaby na niego ręki – i nadal była to prawda. I Sanada dobrze o tym wiedział. Wiedział też doskonale, że się do niego zbliżyła i widział, po co unosi dłoń. A jednak też jej nie zatrzymał. Przez jego twarz nie przebiegła żadna mina wskazująca na to, że się zezłościł, czy cokolwiek. Dobrze, niedobrze. W tym momencie z pewnością nieistotne. Bo już zaraz odbił się od ściany i wybiegł zza zasłony by z nieco bliższej odległości móc osłaniać tego chłopaczka, którego poznali… ile czasu temu? Kilka godzin? Może nawet nie, przy dobrej zabawie czas tak szybko płynie. Dopiero co go poznali, a Asaka szczerze już go polubiła. Miał w sobie coś takiego… Coś takiego, że człowiek jakoś automatycznie się uśmiechał. Zresztą zaraz się okazało, że przy Kaiu znalazł się jeszcze Toshiro – kolejny powód, by im pomóc i ich osłaniać. Białowłosa nie była gotowa, by pożegnać przyjaciela. Taka prawda.
Demon znowu zaczął się wyrywać i wierzgać, nawet udało mu się zrzucić z siebie podtrzymujące go klony. Złotooka kunoichi nawet nie zastanawiała się nad tym zbytnio jak. Zresztą zaraz jej smok dołączył do całej menażerii kotłujących się zwierzopodobnych tworów. Kokuo zresztą zaraz znowu był trzymany w ścisku, dodatkowo Shikarui też wywalił na niego jakąś swoją wodną technikę. I tym sposobem znowu leżał na ziemi. Tylko co to za chakrowe łapki? Nad tym też nie było czasu się zbytnio zastanawiać.
Asaka zmuszała swojego smoka nadal, by oplatał się wokół karku demona, nadal miał go przyduszać, bądź po prostu ograniczyć jego zdolności motoryczne. Gdyby jednak Wielka Biała Koza ponownie chciała coś wystrzelić ze swojego kaprawego pyska, smok miał stanąć temu na drodze. Tak właśnie było. Byle tylko doczekać do końca procesu. Jakkolwiek miało to nie wyglądać. Zresztą – złotooka przestanie podtrzymywać technikę ze smokiem w momencie, gdy tylko będzie wiadome, że już po wszystkim. Czuła się już tak bardzo słabo.
Jeszcze tylko chwilkę…

tl;dr
Nadal podtrzymuje smoka, by utrzymać demona w ryzach. Gdy będzie po wszystkim, Asaka od razu zakończy podtrzymywanie techniki.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Harruchi

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Harruchi »

Cała dziura wygląda jakby stoczono w niej wielką bitwę, o której można by śpiewać pieśni oraz snuć długie opowieści. Nic dziwnego, w końcu znalazło się tutaj niemal całe Krwawe Pokolenie, Ogoniasta Bestia oraz wielu innych wielkich wojowników. Brakowało tylko mnie... Cóż nie ma co jednak robić sobie wyrzutów. Jeśli Mesmer z demonem zabiliby tutaj wszystkich, łącznie ze mną, to nikt by się o tym nie dowiedział, a do tego nie można było dopuścić. Tym bardziej, że jak widzę, sporo osób już brakuje. Najprawdopodobniej więc zginęli. Ktoś z pierwszej grupy również niesie ranną Masako. Kto wie, czy gdybym tu nie pozostał, to nie skończyłbym tak jak ona, lub nawet gorzej. Tak, czy siak, muszę jednak zobaczyć co się z nią dzieję. Widzę bowiem, że te smoki świetnie sobie radzą z Bijuu, a Yoshimitsu Uchihy nigdzie nie widać.
Ruszam biegiem do tunelu, do którego Kyoushi zaniósł Masako i gdy słyszę słowa Kyoushiego mówię:
- Więc Yoshimitsu żyje? To nie dobrze, może nas zaatakować w każdej chwili, a na większe wsparcie nie mamy co liczyć, bo Nara woleli bić się z Aburame, niż przyjść tutaj.
Chakra: 66%
KEKKEI GENKAI: Shōton no Jutsu
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
Nabyta -
PAKT: brak
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 30-10=20
WYTRZYMAŁOŚĆ 20-10=10
SZYBKOŚĆ 21-10=11
PERCEPCJA 22-10=12
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 20
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 82
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
IRYōJUTSU
FūINJUTSU E
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON C
DOTON D
RAITON
KLANOWE D
JUTSU:
Ninjutsu:
Bunshin no Jutsu [E]
Henge no Jutsu [E]
Kai [E]
Kawarimi no Jutsu [E]
Kinobori no Waza [E]
Suimen Hoko no Waza [E]
Nawanuke no Jutsu [E]

Fūinjutsu:
Fūin no Jutsu [E]

Shōton:
Shōton no Jutsu: Reberu Di [D]
Shōton: Kuri no Ruhoīru [D]

Fūton:
Fūton: Enshō No Kaze [D]
Fūton: Furai Uchiwa [D]
Fūton: Fūsajin [D]
Fūton: Gōkūhō [D]
Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki [C] viewtopic.php?p=119575#p119575
Fūton: Kaiten Shuriken [C] viewtopic.php?p=119661#p119661
Fūton: Reppūshō [C] viewtopic.php?p=120567#p120567
Fūton: Kamaitachi [C] viewtopic.php?f=86&t=7200&p=122378#p122378

Doton:
Doton: Doro Kawarimi no Jutsu [D]
Doton: Moguragakure no Jutsu [D]
Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu [D]
Doton: Doryūsō [D]

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Wielki Wachlarz
- Torba (przypięta do pasa)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- 2 małe shurikeny wytworzone z kryształu (w torbie na pasie)
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Toshiro »

Choć mogłoby się wydawać, że to już koniec, to demon mimo wszystko nie chciał dać za wygraną. Wytworzył liczne ręce stworzone z chakry, które pozwoliły mu pozbyć się niektórych nieproszonych technik. Było to jednak za mało, zdecydowanie za mało aby odeprzeć wszystkich, którzy starali się go utrzymać w miejscu. Toshiro doskonale mógł się temu przyglądać widząc chakrę latającą tu i ówdzie, a przede wszystkim chakrę demona, która zaczęła być zasysana do ciała Yamiego. Proces pieczętowania odbywał się w najlepsze co zdecydowanie nie podobało się Kokuo, który ostatkami sił próbował się jeszcze wyrwać i napsuć krwi tym, którzy chcą go znów zapuszkować. Niemniej jednak nie przynosiło to zbyt dużego efektu. Dodatkowo dostrzegł jak smok Asaki dołączył do kanonady różnych technik, które wiły się wokół kunia i trzymały go jak najbliżej ziemi. Nishiyama takich technik nie posiadał, więc na nic nie mógł się reszcie przydać. Mógł jedynie podziwiać jak każdy z nich dawał jakiś swój wkład w to, aby pokonać demona. W międzyczasie otrzymał jakąś pigułkę od Syna Kupca, który bez słowa wcisnął mu ją w dłoń. Na początku trochę zdezorientowany popatrzył na niego jak na jakiegoś dziwaka, który proponuje dzieciom jakieś rzeczy spod płaszcza, a potem po przestudiowaniu tego co to mogło być, domyślił się, że zapewne chodziło mu o to, aby podać ją Kaiowi, co oczywiście uczynił. Nie była to pigułka wzmacniająca, którą zażył wcześniej, ta miała zupełnie inne działanie i być może będzie w stanie uratować mnichowi życie. Po podaniu pigułki nie pozostało mu nic innego jak wycofać się nieco jeszcze za Kaia i Yamiego w razie ewentualnego ataku, gdyby nagle biju postanowił wystrzelić w ich stronę. Była szansa, że tak się stanie, ale na prawdę niewielka. Nie musiał posiadać sharingana, aby zobaczyć, że siła, z którą spotkali się na początku miała się nijak do poziomu, który prezentowała teraz bestia, choć i tak dalej była ogromna. Zastanawiał się jak coś takiego w ogóle jest w stanie utrzymać się w człowieku. Pieczęć, której używa Kai musi być na prawdę silna, chyba, że teraz Yumichika będzie musiał uważać calutki czas na to, aby nie została zerwana. Bardzo zastanawiało go jak coś takiego w ogóle działa. Co się dzieje z demonem? Jest gdzieś sobie w niebycie i czeka na okazję aż ktoś go odpieczętuje, albo jego jinchuriki zginie czy co? Tyle pytań, tak mało wiedzy o tym, a co za tym idzie tak też mało odpowiedzi. Zastanawiające też dla nie go było, czy chłopak w ogóle wytrzyma to psychicznie. Sama konfrontacja z bestią była dla niego zbyt ciężka do udźwignięcia, a teraz nagle tak ochoczo daje go w sobie zapieczętować? Nie jemu oceniać, ale było to co najmniej dziwne. Najwidoczniej albo postradał już do końca zmysły, albo odezwał się w nim jakiś wewnętrzny bohater, a może jakiś inny głos, który kazał mu to zrobić. Toshiro był w o tyle komfortowej sytuacji, że mógł sobie pozwolić na takie rozmyślania. Obserwował, bacznie obserwował wszystko i wszystkich. Ich poczynania, techniki, którymi się posługiwali, umiejętności jakie posiadali. Teraz każdy dawał z siebie najwięcej, więc mógł najwięcej zobaczyć. Niektórzy jednak przedwcześnie opuścili miejsce tego boju, do nich zaliczali się Masako i Kyoushi, którzy zniknęli gdzieś w tunelu za sprawą tej pierwszej, która też nie udźwignęła tematu i po prostu zemdlała. Pojawił się nagle również Shikarui, który wybiegł zza kryształu Asaki i strzelił w demona jedną ze swoich wodnych technik. Czarnowłosy oczywiście wycofał się tyle mógł i przemieścił się lekko w stronę państwa Sanada, tak aby w razie czego pozostać w zasięgu osłon, które mogą powstać do ochrony pieczętującego i pojemnika. Miał nadzieję, że nie dostaną oni jakimś rykoszetem czy też techniką, która przypieczętowała los Pustego. Demon zdecydowanie osłabł, więc była nadzieja, że nie będzie już nawet w stanie nią strzelić. Choć nigdy nie wiadomo, trzeba być gotowym na wszystko.

tl;dr
Odbiera pigułke od Yamiego, podaje ją Kaiowi, aby ten zbyt szybko nie zszedł, po czym wycofuje się tak daleko jak się da, aby pozostać w zasięgu potencjalnych osłon.


KP:
Staty:
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
0 x