[Event] Podziemia Iglicy

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Ichirou »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2621
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Kyoushi »

  • Kokuou nie opuszczał. Wciąż próbował walczyć ze wszystkimi wokoło. Niestety, nie dość, że nieskutecznie to widać było jak siły go opuszczają co raz szybciej z każdą sekundą. Obserwując całe zajście, Kyu miał bardzo dobry, a przede wszystkim bezpieczny wgląd w sytuację. Wszystko wyglądało bliźniaczo podobnie jak podczas pieczętowania Matatabiego w nim, jednak tamta chakra była ciemnoniebieska, a tak zupełnie biała. Widocznie taki charakter demona. Większość pozostała na dole próbowała pomoc, wszelakimi sposobami co okazało się strzałem w dziesiątkę. Obserwując z góry wraz z Nibim, widział ten smutek i gniew, a także rezygnację i poddanie Bijuu, który nie zamierzał więcej stawiać oporu – było to całkowicie bezcelowe. Demon rozejrzał się po wszystkich, a na koniec odezwał się. „Kurama?” Zadał sobie pytanie, które pozostało bez odpowiedzi. Nic nie nasuwało mu się do głowy. Koniec końców, trafił on do pojemnika, którym stał się syn kupca – Yami. Pieczętujący niestety oddał za to życie. Kai odszedł, jednak wypełnił swoją misję, którą było zapieczętowanie potwora w jednym z obecnych tu shinobi. Cóż, bywało i tak.
    Kyu w końcu udało się ocucić Masako, która wybudziła się z letargu. Jego konwersacja z Yoichim została przerwana dość szybko przez Ridę, która pomogła także Masako. Czarnowłosa z rudzielcem jeszcze wymienili parę słów, nim białowłosy mógł dojść o głosu. Słuchał jeszcze rozmowy i spoglądał na dół. Wiedział już, że rozmawiali o bandzie sandała, której nawet nie znał – widząc ich jedynie podczas pierwszego spotkania w obozie. „Śmierć kilku osób? Kogo? Czyżby wszyscy Uchiha stąd… Ja pierdole..” Załamał się na wieść, jednak nic nie mógł teraz zrobić. Nie był żadnym mścicielem, tak naprawdę dbając tylko o swój interes, jednak zdawał sobie sprawę, że to on będzie musiał zdać raport Katsumi, więc musiał zająć się także Masako, by i ona nie skończyła jak pozostali. Po chwili pojawiła się w grocie jeszcze jedna osoba – Harruchi. Zaczął zadawać pytania, więc wypadałoby odpowiedzieć:
    - Więc Nara teraz walczą z Aburame? Pięknie kurwa. Debile. - skwitował, a na pytanie o Yoshiego tylko kiwnął głową z niesmakiem. Wtem Kyu wziął Masako na ręce, która nie mogła się poruszać, by móc dalej rozmawiać z Yojczem. - Znałem go od wesela w Antai i też myślałem, że jest nieśmiertelny. Może to znak, że czas na nowe pokolenie? - uśmiechnął się delikatnie, a później wysłuchał co ma do powiedzenia najlepszy sensor grupy. Jak widać Mesmer zdołał spieprzyć. Białowłosy zmrużył oczy i już wiedział. Yoshimitsu stał się jego nowym celem numer jeden. Tego skurwiela trzeba spacyfikować za wszelką cenę. Ten Mangekyou Sharingan również robił wrażenie, które nieodparcie szło krok w krok za Shiroyasha. - Kurwa.. Miałem okazję tu wejść podczas tego Genjutsu… Niestety, nie miałem świadomości jego obecności. Następnym razem go dorwę. - zakończył. - Chodźmy. - potwierdził słowa Yoichiego, który chciał zejść. Wtem wraz z Masako na rękach zbiegł po ścianie by podejść bliżej grupy. Słuchał dokładnie co ma do powiedzenia Ichirou, który instruował Yamiego, nowego Jinchuuriki. Chciałoby się rzec – witaj w klubie, jednak Kyu nie chciał się z tym afiszować. Nie chciał i nie mógł. W końcu sam Ichirou podszedł do Yoichiego, przy którym stał Kyu z Masako. Zapytał jej również, gdy zauważył, że ta się obudziła – Już po wszystkim. Pozwól, że dopilnuję Twojego powrotu do Kantai, musimy przedstawić sytuację Katsumi. - uśmiechnął się, przymykając oczy, a następnie uważnie słyszał co ma do powiedzenia członek Krwawego Pokolenia. Wydawał się bardzo wiarygodny, a także pewny. Czerwonooki obserwując go widział tę siłę i to, że nie z przypadku był jednym z Krwawego Pokolenia. Wiedział, że przy takich ludziach trzeba trzymać się jak najbliżej. Aktualnie, od kiedy Katsumi dała mu wolną rękę z poruszaniem się po świecie, panując nad swoją bestią, domyślał się, że tak silne ugrupowanie może mu pomóc zrealizować jego cele. Nie czekał dłużej, wyszedł przed szereg psów i Yoichiego, obok którego stał, mówiąc wprost do złotookiego:
    - Myślę, że mógłbym Wam pomóc, Ichirou. Chyba, że macie jakieś obiekcje w Klepsydrze co do członków klanu Uchiha. - zakończył z delikatnym uśmieszkiem, nieco ironicznym, spoglądając na lidera pustynnego ugrupowania. - Jeżeli chcesz pogadać to chyba.. Będziemy mieć na to czas w obozie? - dodał, spoglądając na Masako, która nie była gotowa do samodzielnego chodzenia.
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Harruchi

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Harruchi »

Wszystko więc póki co dobrze się skończyło. Dobrze dla mnie oraz świata shinobi. Mniej dobrze, dla poległych dzisiaj. Taki jednak los shinobich i nie ma sensu niepotrzebnie wylewać za nich łez. Nie teraz, gdy nie wszystko jeszcze się zakończyło. Nie mam pojęcia jak Aburame zareagują na fakt, że demon, po którego tak pieczołowicie zmierzali, został zapieczętowany w kimś od nich niezależnym. Nara niestety też nie wiadomo jak zareagują. Wiadomo, jednak, że którakolwiek z grup zwycięży w swojej głupiej bitwie, z pewnością będzie tutaj zmierzać. Przede wszystkim trzeba zająć się więc tym, a nie rekrutacją do Klepsydry, to może poczekać.
Wbiegam na górę, aby dołączyć do Ichirou i reszty, po czym mówię:
- Nie chce się niepotrzebnie wtrącać, ale za chwilę będzie tu armia Nara, lub Aburame, w zależności od tego, kto wygra potyczkę. Oba klany jednak raczej nie ucieszą się z faktu, że Ogoniasta Bestia wymsknęła im się z pomiędzy palców. Póki więc jesteśmy jeszcze wszyscy pionkami na tej szachownicy, może postarajmy się, aby nie zbiły nas mocniejsze figury?
Chakra: 66%
KEKKEI GENKAI: Shōton no Jutsu
NATURA CHAKRY: Fuuton
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
Nabyta -
PAKT: brak
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 30-10=20
WYTRZYMAŁOŚĆ 20-10=10
SZYBKOŚĆ 21-10=11
PERCEPCJA 22-10=12
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 20
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 82
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
IRYōJUTSU
FūINJUTSU E
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON C
DOTON D
RAITON
KLANOWE D
JUTSU:
Ninjutsu:
Bunshin no Jutsu [E]
Henge no Jutsu [E]
Kai [E]
Kawarimi no Jutsu [E]
Kinobori no Waza [E]
Suimen Hoko no Waza [E]
Nawanuke no Jutsu [E]

Fūinjutsu:
Fūin no Jutsu [E]

Shōton:
Shōton no Jutsu: Reberu Di [D]
Shōton: Kuri no Ruhoīru [D]

Fūton:
Fūton: Enshō No Kaze [D]
Fūton: Furai Uchiwa [D]
Fūton: Fūsajin [D]
Fūton: Gōkūhō [D]
Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki [C] viewtopic.php?p=119575#p119575
Fūton: Kaiten Shuriken [C] viewtopic.php?p=119661#p119661
Fūton: Reppūshō [C] viewtopic.php?p=120567#p120567
Fūton: Kamaitachi [C] viewtopic.php?f=86&t=7200&p=122378#p122378

Doton:
Doton: Doro Kawarimi no Jutsu [D]
Doton: Moguragakure no Jutsu [D]
Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu [D]
Doton: Doryūsō [D]

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Wielki Wachlarz
- Torba (przypięta do pasa)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- 2 małe shurikeny wytworzone z kryształu (w torbie na pasie)
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Seinaru »

'Nareszcie' albo 'najwyższy czas' chciałoby się rzec, gdy pieczętowanie nareszcie dobiegło końca. Mimo że sytuacja do samego końca była bardzo napięta, to jednak Seinaru czuł, że jest obok tego wszystkiego. Każdy dokładał swoją cegiełkę do końcowego sukcesu, natomiast on... ciężko mu było wymyślić w jaki sposób wspomóc kompanię. Dlatego koniec pieczętowania był dla niego również końcem pewnego upokorzenia i urażonej dumy. O wiele bardziej uderzyły go jednak słowa Delfinokonia wypowiedziane tuż przed tym, jak zniknął on pod jarzmem pieczęci. Bez znaczenia było kim była Kurama, słowa Bestii były prawdziwe, a jej smutek szczery. Keia ukłuło to o wiele bardziej niż wcześniejsze poczucie bezsilności. To jedno krótkie zdanie sprawiło, że zaczął bardzo żałować tego, że sprawy nie potoczyły się zupełnie inaczej. Każdy na pewno będzie przypisywał całą winę Yoshimitsu, ale chyba nie była to do końca cała prawda o tym, co się tutaj wydarzyło. Cóż, te i całą resztę przemyśleń zostawił jednak dla siebie.
Nareszcie wszystko ucichło, emocje zaczęły opadać, a ludzie mieli czas aby sobie gratulować, wpadać w ramiona i życzyć szczęśliwego powrotu do domów. Seinaru dał się ponieść chmurce na powierzchnię, aby dołączyć do wszystkich których wyniósł w ten sposób z pola walki Ichirou. Sabaku kuł żelazo póki gorące i samuraj na pewno nie miał mu tego za złe, ale sam Seinaru był myślami jeszcze w chwili z paru minut wcześniej. W głowie brzmiało ostatnie zdanie Biju, któremu towarzyszyło poczucie winy. Musiał jednak wrócić już do chwili obecnej, nie da się teraz niczego cofnąć, a samotnie i tak nie był w stanie zmienić biegu wydarzeń.
Gdy już wianuszek który utworzył się wokół Yoichiego trochę się przerzedzi, Seinaru miał zamiar uregulować sprawy jego ruchomości.
- Oi! Zostawiłeś to na dole. - Wskazał wzrokiem na trzymaną w ręku kosę. Wtedy na dole po prostu odrzucił ją i uciekł do tunelu.
- Nie chcesz jej już? Wygląda na unikat. - Co by Kei nie powiedział i jak bardzo chciał wyżebrać broń, i tak wszystko zależało od widzimisię tamtego. Jeśli zdecyduje się ją porzucić, to Kei chętnie ją przygarnie, jeśli jednak trzeba będzie ją oddać, to samuraj zrobi to bez najmniejszych oporów.
- Nie wiem czy rozsądnie będzie się domagać zapłaty od razu w takiej sytuacji. - Zagadnął tym razem Ichirou. Prawdopodobnie w tej sytuacji najbezpieczniejszą, ale też najmniej korzystną opcją byłoby po prostu ulotnić się i wrócić po należność po tym jak opadnie kurz i wyschnie krew, jednak wszystko ponownie zależało od kogoś innego - tym razem od przywódcy Klepsydry.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Reika »

Najwyraźniej Kyoushi miał mocno zszargane nerwy, bo wyskoczył do niej, pytając o owe wsparcie, które przybyły, a o którym wspomniała, sprawdzając stan Masako. Spojrzała na Białowłosego z powagą i pokazała mu wyjście z tunelu, dając jednoznacznie do zrozumienia, gdzie czekają ludzie, którzy przybyli tu z Akaruiem. Nie miała ochoty wchodzić z nim w dalszą konwersację tym bardziej, że wcześniej poróżnili się w kwestii Klanu Uchiha. Cóż. Yoshimitsu dał popis tego, co potrafią członkowie i jak niebezpieczni są, gdy tylko zejdą na złą drogę. Po tym, co Kyoushi widział, nie powinien się jej dziwić, że nie chciała, aby Demon trafił w ręce Czerwonookich. Taka potęga mogła przewrócić w głowie każdemu, a Uchiha byli wyjątkowo podatni w tej kwestii.
Skinęła głową na słowa medyczki o tym, że Yoichi dostał już pigułkę, więc kolejnej nie było sensu aplikować. Pomogła więc przy leczenie jego ran, ledwo widząc przez łzy napływające do oczu i toczące się po policzkach. Gdy Yoichi został uleczony, Reika obejrzała jeszcze psy, chcąc się upewnić, że są całe i zdrowe, a jeśli będzie trzeba, zadba o ich wyleczenie, skupiając się nawet na drobnych zadrapaniach. Chociaż tyle mogła zrobić, jednak to nadal było za mało.
Widząc jak Inuzuka wstaje, chciała go zatrzymać, ale po chwili stwierdziła, że nie było najmniejszego sensu tego robić. Zawsze był w gorącej wodzie kąpany, więc dla odmiany pomogła mu stanąć na nogi i pogrzebała w swojej torbie, najwyraźniej czegoś szukając. Po chwili najwyraźniej to znalazła, bo zacisnęła jedną rękę w pięść, a drugą zamknęła torbę, by na koniec jeszcze pogłaskać stojącego obok Akirę. Uwielbiała wilczura i swego czasu często okazywała mu w ten sposób czułość, zaś on odwdzięczał się polizaniem po twarzy. Brakowało jej tych chwil.
Słysząc słowa Yoichiego odnośnie przejścia na emeryturę, spojrzała na niego z powagą w oczach, w których można było też dostrzec cień nadziei. Zostawił ją tylko dlatego, że nie chciał jej narażać, prowadząc ryzykowne życie shinobiego, pakującego się we wszystkie możliwe kłopoty. Na emeryturze tego zagrożenia już by nie było. Czy jednak on nadal czuł to samo, co ona, czy może te trzy lata sprawiły, że zmienił zdanie. Do tej pory pamiętała ten dzień i słowa: ''Jesteś pierwszą, którą szczerze kocham. Pierwszą i mam nadzieję ostatnią. Kocham Cię i pewnie nie przestanę. Mam nadzieję jednak, że Ty dasz radę. Nie zapomnę żadnej naszej wspólnej chwili...'' Tak, te trzy lata zmieniły naprawdę wiele, jednak ona dalej go kochała i była gotowa zmienić swoje obecne życie, gdyby tylko to nadal działało w drugą stronę. Chwyciła więc Inuzukę za zdrowy nadgarstek i położyła mu coś na dłoni, po czym zamknęła na owej rzeczy jego palce.
- Ja nadal pamiętam. - Powiedziała cicho. - I nie zapomnę...
Kiedy Yoichi otworzy dłoń, spojrzy prosto na wisiorek z niebieskim kryształem. Ten sam, który podarował jej w Utemi na święcie wiosny, w dniu ich rozstania. Tak, cały czas miała go ze sobą, tak jak wspomnienia wspólnych chwil. Po policzkach kunoichi spłynęło więcej łez i aż parsknęła, słysząc słowa odnośnie tego, że przynajmniej mógł iść na całość, nie martwiąc się o to, że przy okazji ją skrzywdzi. Aż za dobrze pamiętała, jak Yamanaka rzucił ją pod technikę Yoichiego, która ciężko ją wtedy zraniła. Ledwo z tego wyszła.
- Drugi raz nie dałabym sobie tak zniszczyć ubrania. - Odpowiedziała mu.
Słysząc wiadomość, że Murai nie przeżył, Reika spojrzała na Kyoushiego z szeroko otwartymi oczami i ustami. Tak, to była naprawdę nieoczekiwana informacja, której nie spodziewał się nawet Yoichi. Chwilę więc przysłuchiwała się tej wymianie zdań, by na koniec ruszył zresztą do wylotu z tunelu, gdzie proces pieczętowania dobiegł końca i wszyscy mogli wreszcie odetchnąć.
Po chwili podszedł Ichirou i przywitał się z Inuzuką, by następnie wspomnieć o inicjatywie, jaką jest Klepsydra. Czyżby nowa organizacja? Brzmiało ciekawie i zaproponowanie tego Yoichiemu, jako posiadaczowi sporej wiedzy i doświadczenia, było jak najbardziej na miejscu. Przynajmniej miałby jakieś zajęcie na swojej emeryturze. Dla niej nie było tam miejsca, tak jak zapewne nie było go już w sercu Inuzuki. Sabaku miał rację. Krwawe Pokolenie powinno trzymać się razem, a przynajmniej ich dwóch, bo Natsume miał teraz Cesarstwo na głowie, a Yoshimitsu stał się wrogiem numer jeden zaraz obok samego Hana.
Następnie spojrzała na Seinaru, który znalazł się w posiadaniu Shinku Ame i teraz postanowił oddać ją Yoichiemu. Bez ręki Inuzuka miałby problem z posługiwaniem się taką bronią, więc zapewne ta przeklęta kosa zmieni swojego właściciela. A tyle trudu ich kosztowało zdobycie jej w Tengokumine...
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Akarui »

"Ludzie. Jednak Kurama miał rację - nigdy się nie zmieniają."

Kim jest Kurama? Jak działają techniki Shishō Fūin i Hakke no Fūin Shiki? Gdzie ręka Yoichi'ego, który wychodził właśnie wraz z psami i Ridą z jednego z tuneli? Gdzie Murai? Gdzie Shiga? Gdzie Chise? Masachi? Yura? Hiroki? Yuranu? Harumi? Gdzie dowódca Shikaru? Niemożliwe, żeby wokół panowało tyle śmierci. Szukał wzrokiem innych osób, które zostały po jego grupie, ale i tych nie zostało zbyt dużo. Rida powiedziała Akarui'emu już chyba wszystko, co wiedziała. Został Yoichi, który lewo trzymał się na nogach i Kyoushi. Nikogo więcej? Przerażające.

Cała grupa zaczęła zbierać się w jednym miejscu. Chłopak, w którym zapieczętowano demona, ledwo trzymał się na nogach, ale Ichirou i tak zachęcał go do przyłączenia się do jego organizacji. Klepsydra, hm? Ciekawe. Gdy tylko skończył, Tozawa podszedł do niego, wyciągnął manierkę z wodą i poczęstował go nią, jak też lekkim uśmiechem, mówiąc: - Mów mi Akarui. Kai-sama mówił, że będziesz zmęczony, chętnie Ci pomogę. W tym czasie zaczęły tworzyć się chmury z piasku, które transportowały ludzi na powierzchnię. Przynajmniej tych, którzy tu do koła się zebrali. Ichirou w tym czasie głośno i wyraźnie ogłosił nabór do swojej grupy. Póki nikt się nie odezwał, należało więc zadać pytanie, które dręczyło Akarui'ego od samego początku: - Co z resztą? Gdzie Pusty? A mnich Shiga i Chise? Czy ktokolwiek będzie potrafił wyjaśnić ich zniknięcie medykowi?
Chce wesprzeć Yami'ego, słucha rozmów ludzi i pyta gdzie reszta ekipy, przede wszystkim Murai, Shiga i Chise. Leci na górę ze wszystkimi.
  Ukryty tekst
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Shikarui »

Shikarui zbliżył się do Yamiego, by złapać go pod ramię, gdyby ten stracił na tyle czucie w nogach, gdyby jego właśnie mięśnie miały sprowadzić na niego zdradę. To już koniec. Oficjalne wszystko, co zostało do powiedzenia w tym miejscu, choć według czarnowłosego to był zaledwie koniec początku. Co tak naprawdę oznaczało złapanie tej bestii? Zamknięcie jej w chłopaku, na którego skórze pojawiły się dziwne znamiona mówiące z daleka, że coś z nim jest nie tak? Dobrze, że nie mieli tu wielu widzów. Sekret mógł pozostać sekretem. Takim samym, jaki nosił Kyoushi. Jaki nosiła Chise. Jaki nosił on sam. Dłoń (dorosłego już) mężczyzny spoczęła na ramieniu tego, którego uważał za chłopaka. Takiego, który robił co mógł, wykorzystując swoje umiejętności. Ludzie czynili ten gest, by dodać sobie wsparcia, otuchy - i tego samego próbował teraz dodać Yamiemu. I dobrze. Te nogi, które miały zapewnić Yamiemu stabilność całkowicie go zwiodły, a ramiona czarnowłosego były wystarczająco blisko, by go pochwycić i nie pozwolić mu bezwładnie opaść na ziemię z wyczerpania. Czerwone oczy uważnie badały jego stan zdrowia, ale wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Przykucnął, by wziąć Yamiego na barana - tak zdecydowanie łatwiej było go nieść niż w ramionach, niczym prawdziwą księżniczkę. Mimo wszystko on sam był już zmęczony utratą chakry, choć nie tak, jak ona. Stojąca na resztkach swoich możliwości, mężnie utrzymująca kryształowego smoka, by smok był przy ziemi jak najdłużej. Jak te koty. Jak ten ziemny smok. Jak piasek. Uśmiechnął się w kierunku białowłosej, ale teraz już spokojnie i łagodnie, nie tak, jak uśmiechał się wcześniej. Nie tym uśmiechem, który zasłużył na to, by trzeba było go doprowadzać do porządku. Krew przestała mu pulsować w głowie, uderzać do niej i upajać do stanu uniesienia. W gruncie rzeczy to nigdy nie było istotne, jakim sposobem zwyciężałeś ani nad czym zwyciężałeś. Ten błysk przegranej w oczach przeciwnika, jego rezygnacja - to nie był powód do tego, by współczuć temu, co pełzał na kolanach. Te ostatnie słowa, które miały poruszyć struny poczucia winy nie były powodem, by czuć się winnym. To stworzenie przygniecione do ziemi nie było powodem do zastanawiania się, czy jego los był sprawiedliwy.
Jedyną sprawiedliwością na tym świecie jest sprawiedliwość siły. Cała reszta to jedynie mrzonka wysnuta przez to, co ludzie nazywają "moralnością".
Shikaruiego nie obchodziło, kto kogo pierwszy zaatakował. Czy poprawne było kogokolwiek zabijać, więzić. Zagrzebywać pod kamieniami. Jesteś przeszkodą - więc musisz być przeszkodą na tyle twardą, by nikt nie miał siły jej zburzyć. Tutaj nie pojawiła się żadna taka.
Już rozchylił wargi, by zawołać imię Asaki, ale piaskowa chmurka stała się bardzo wymowna. Obrócił głowę w kierunku Ichirou, choć nie było ku temu takiej potrzeby.
- Dziękuję. - Ułożył Yamiego na jednej z piaskowych chmur i sam podszedł prędko do Asaki, by złapać ją za ręce i zapewnić asekurację. Ledwo się trzymała, kolana wydawały się pod nią uginać. Nawet nie wydawały. Otulił ją rękoma i odstawił ją na piaskową chmurkę. - Zaraz do ciebie dołączę. Sprawdzę, co zostało z ofiar. Toshiro, pomożesz mi? - Zwrócił się do Asaki i ucałował ją w czoło, by zaraz skierować czerwień oczu na Toshiro. Na końcu zaś na Władcę Pustyni, by skinąć mu głową, dając znak, że może ruszać. Sam zaś stanął przed rozwalonym rumowiskiem, które wybuch notki roztrącił na boki i jednocześnie - zsunął tej dwójce na głowę. Nie żyją. Dziwiło go to najbardziej ze wszystkiego, co się tu zdarzyło, choć... zdziwienie to chyba złe słowo. To był zawód. Nutka nieprzyjemnego szarpania, że wilk, za którym gonił, postanowił nie ginąć z jego szponów. Poddał się, zamiast walczyć. Spodziewał się potęgi katonu, spodziewał się potęgi przeklętej pieczęci Chise - gdzie to wszystko uleciało?
- Ściągamy głazy stąd. Jak Twoja chakra? - Ocenił stan Toshiro przez moment. W razie czego jakimiś technikami dobrze by się było wspomóc, jeśli głazów było sporo.
Uśmiechnął się do ruin, w końcu pochylając się, by w miarę możliwości dostać się do tej dwójki. O ile w ogóle taka możliwość była. By wyciągnąć jeden z mieczy, którym walczyła Chise oraz którąś z broni Shigi - i coś, po czym Shige można było rozpoznać. W końcu należało jakiś dowód pokazać w Ryuzaku no Taki. Dopiero wtedy wrócił na górę. Po drodze jego oczy skierowały się w stronę pola bitwy, by wizją teleskopową ocenić, co się tam dzieje zgodnie z tym, co było mówione.
- Nie żyją. - Oznajmił wprost, wyłaniając się z góry i otrzepując ręce. Z trofeami przy sobie i lawendą w oczach - zimną i beznamiętną

TECHNIKI:
  Ukryty tekst
KARTA POSTACI
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.