[Event] Podziemia Iglicy

Harruchi

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Harruchi »

Biegając w tę i z powrotem, przekazując informacje i przejmując się Ogoniastą Bestią oraz renegatem Uchiha nie zorientowałem się nawet, że w gruncie rzeczy, nie przeżył nikt z klanu Nara, kto mógłby przejąć dowodzenie nad naszą najemniczą grupą. W związku z tym, faktycznie nie ma sensu czekać na rozstrzygnięcie tamtej potyczki, skoro zwyczajnie możemy wrócić do obozu i odebrać swoją nagrodę. Mam nadzieje, że będzie sowita. Może nie wszystko poszło idealnie i padło kilka trupów, jednak swoje wytyczne wykonaliśmy ponad miarę. Nie tylko dowiedzieliśmy się co stało za zmianami klimatycznymi, ale również zabezpieczyliśmy i usunęliśmy zagrożenie. To zdecydowanie więcej, niż od nas wymagano. Ja sam osobiście poznałem natomiast samą elitę współczesnego świata shinobi i mam nadzieję, że nie spowalniałem ich zbyt mocno. Mogę teraz jednak się pochwalić, że walczyłem ramię w ramię z członkami Krwawego Pokolenia, a to nie byle co.
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Yami »

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Asaka »

Cóż mogła zrobić? Tylko stać z boku i przysłuchiwać się rozmową, które toczyły się tuż obok. O nowopowstałej organizacji Ichirou, o której zaczął mówić i namawiać ich do tego, by do niej dołączyli. To wszystko brzmiało pięknie – albo brzmiałoby, gdyby dolatywał do jej mózgu jakiś większy sens tego, co było mówione. Och, owszem, miała w zwyczaju totalnie ignorować swojego rozmówcę, jeśli ten zaczynał się nadmiernie rozgadywać i pierniczyć trzy po trzy o czymś, co według niej nie miało sensu, zgoda. Zdarzało się tak, że robiła to zupełnie celowo, na twarz przyjmując maskę kogoś totalnie nieskażonego inteligencją. Prawdę mówiąc to zdarzało jej się to zbyt często. Tym razem jednak nie zrobiła tego celowo. Prawdę mówiąc uważała Sabaku za całkiem ciekawego człowieka i wtedy, gdy lecieli sobie na jej kryształowym smoku, rozmowa z nim całkiem ją zajęła – nie był kolejnym nudnym zleceniodawcą, który chciałby, by uratować zagubioną gdzieś w krzakach siostrę ciotki stryja, i który przy okazji chciałby sobie pogadać. Nie. Asaka chętnie by wysłuchała i zapamiętała, a może i by nawet przemyślała to wszystko, co Asahi miał do powiedzenia, tyle, że… tyle, że ubytek chakry, jaki czuło jej ciało, sprawiało, że jej umysł kompletnie się odłączał. Docierały do niej dosłownie pojedyncze słowa, które w ogólnym rozrachunku niewiele znaczyły bez szerszego kontekstu. Więc stała tak i gapiła się nieco nieprzytomnie na grupkę pozostałych przy życiu shinobi. A potem równie nieprzytomnie dała się pociągnąć za rękę, gdy zarządzono, że trzeba się stąd zmywać. Było jej już wszystko jedno, czy będą iść pięć minut, pół godziny czy może dwie. Pewnie właśnie dwie, skoro trzeba było wrócić tą samą drogą, którą tutaj przyszli, a zajęło im to wszystko przecież sporo czasu i kilometrów, a dodatkowo Asaka nie była już w stanie stworzyć smoka, który mógłby ich przenieść przez pewną połać terenu, szczególnie niebezpieczną. Ale – jak mówiłam, było jej już teraz naprawdę wszystko jedno. Wystarczyło jej w zupełności, że Shikarui trzymał ją za rękę i kazał iść przed siebie.
Więc szła. Noga za nogą. Lewa, prawa, lewa, prawa. Zagajona odpowiadała raczej krótko i z dużym opóźnieniem o ile w ogóle. Nie zwracała też większej uwagi na zmieniający się teren. Może dlatego… że się nie zmieniał. Cały ten czas mocniejsze refleksy słońca zakrzywiały się dziwacznie i odbijały się mieniąc od jej ciała, dobitnie mówiąc, że ciągle coś jest nie do końca normalnie, jednak kto nie wiedział… ten nie wiedział co jest grane. Nie miało to jednak większego znaczenia. Asace czasami plątały się nogi i potykała się, przy tym trzymając się ręki bądź ramienia męża. A któregoś razu… Po prostu wyrżnęła na ziemię i było jej wszystko jedno jeszcze bardziej. Przed oczami była tylko ciemność. Dziewczyna… Po prostu zemdlała, a kryształ ją podtrzymujący na chwilę nabrał rubinowoczerwonego koloru, nim nie rozpadł się w pył…
Mogła tylko liczyć na to, że Shikarui się nią teraz zajmie. Ale… och tak… przecież nic już nie czuła i było jej wszystko jedno. Gdy się jednak obudzi – z pewnością wszystko jedno nie będzie.

[z/t]
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Shikarui »

Groźby. Słowa miały moc - Shikarui wierzył w to od zawsze. Dlatego sam niewiele mówił. Dlatego z taką łatwością sączył przez te słowa kłamstwa, słodkie i czułe słówka i pokorne błagania o wybaczenie - bez najmniejszego wstydu, skruchy czy pokory. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że został w czyichś myślach oskarżony o wywołanie białych piór, które obciążyły organizm na krótką chwilę i chciały ułożyć do słodkiego, niewinnego snu. Jak gdyby nigdy nic. Czyli zupełnie tak samo, jak on teraz zaniósł Yamiego na piaskową platformę. Przynajmniej teraz wątpliwości z piórami zostały rozwiane, och, och. Spoglądając w oczy Kuroia nie trzeba było doznawać specjalnych gestów z jego strony. To splunięcie było widoczne w jego oczach. Odraza. Uraza. Widziałeś to wielokrotnie i zawsze robiło to takie samo wrażenie - napełniało instynkt pragnieniem, by skoczyć do przodu. Wbić się zębami w gardziel tego, który się wywyższał. Z tym, że to spojrzenie nie było wywyższające się, a Shikarui zupełnie nie rozumiał tego, co widział w oczach Kumy. Tak jak nie rozumiał tego, co widział przed sobą, kiedy demon z nimi walczył. Przerastało go to i zatrzymywało się na abstrakcyjnym poziomie, do którego nie zamierzał sięgać. Widzieć nie oznaczało akceptować. Dlatego też nic takiego nie miało jednak miejsca. Shikarui uklęknął na mokrym kamieniu i pochylił się w przód, składając przed Sprzedawcą Piasku pełen, głęboki ukłon.
- Nigdy nie miałem wrogich zamiarów wobec was, Panie. - Przynajmniej co do tego byli zgodni - nie zamierzali się tutaj pojedynkować. Czarnowłosy już z całą pewnością nie. Wstał z ziemi i odprowadził Kuroia wzrokiem. Nie rozumiał. Przekazu, zachowania. Myśli. Spoglądał na niego tak, jak spogląda się na małpkę w zoo - lekko ciekawi, bo robi dziwną rzecz, którą próbujesz objąć swoim umysłem, więc zadajesz sobie pytanie "czemu tak?" Spojrzał na martwego, zagrzebanego piaskiem Kaia. Byli tacy bohaterowie, co po prostu szanowali życie - nie ważne, czyje. Niestety Shikarui nie nasłuchał się nawet bajek o takich.
- Chyba nie będzie potrzeby. Dokopiemy się. - Wycenił w końcu, rozgarniając kolejne kamienie na boki. I rzeczywiście - dokopali. Co wcale nie zajęło wiele czasu dzięki temu, że już wcześniej głazy zostały roztrącone technikami tej dwójki. Nie wiedział, co odpowiedzieć na pytanie Toshiro. Choć to nawet nie było pytanie. Choć - wiedział, tylko nie koniecznie wiedział, w jakie słowa chce to ubrać. Te całkowicie szczere?
- Chciał mnie wykorzystać. Nie lubię być wykorzystywany. Jeśli masz wrażenie, że istnieje drapieżnik, który na ciebie poluje - zabij go pierwszy. Nie będzie mógł polować. - Darował sobie ponowną śpiewkę o tym, że był poszukiwanym Jashinistą. Szanował inteligencję Toshiro i zdawał sobie sprawę, że on wiedział - to, że był poszukiwany i że płacono za niego pieniądze nie było wystarczającym argumentem, by atakować go w takiej chwili.
Rozglądnął się po obecnych, którzy powoli zaczęli się rozchodzić. Jak gdyby nigdy nic. To było naprawdę dobre zdanie. Takie, które było zakończeniem równania, z jakiego składały się te wydarzenia. Yami został zabrany przez Klepsydrę i jej członków - tą, którą Władca Pustyni rozsławiał i zachęcał, by inni do niej wstąpili. Brzmiało dobrze. Brzmiało jak coś, do czego chcesz przylgnąć, bo było wystarczająco silne, by chroniło cię murem. Niewielu chciało zadzierać z takimi osobami, jakim był Ichirou. Jeden z ostatnich z Krwawego Pokolenia. Czarnowłosy jednak słowem się nie odezwał, stojąc przy boku Asaki i trzymając ją teraz. Wciąż słaniała się na nogach.
- Zainteresowany? - Zwrócił się bezpośrednio do Toshiro, który ewidentnie spoglądał w kierunku Klepsydry z błyskiem ciekawości w oczach. - Zaraz będziemy w obozie. Spokojnie. - Ruszyli powoli w kierunku powrotnym. Trzeba było w końcu zabrać swoje rzeczy, spakować się, lecz najpierw - odpocząć i rozluźnić się przed powrotem do domu. No i przede wszystkim, hej! - odebrać swoje pieniądze! Po drodze Shikarui opowiedział bezwstydnie Toshiro o tym, dlaczego Shiga musiał zginąć. Dlaczego był powodem strachu, który sprawiał, że każdy jego widok prowadził do spięcia mięśni i budzenia instynktu, który nakazywał uciekać. A przynajmniej opowiedział kawałek, bo w pewnym momencie drogi białowłosa straciła kontakt z rzeczywistością i opadła całkowicie na jego ręce. Wziął ją na swoje plecy i z pomocą Toshiro przenieśli ją do polowego szpitala w obozie.
[z/t]
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Toshiro »

Choć dla niektórych był to już koniec przygody, dla innych był to dopiero początek. Tym człowiekiem był Yami, który miał teraz w "posiadaniu" ogoniastą bestię. Z czym to się wiązało? Nie miał pojęcia, ale chyba będzie musiał się dowiedzieć o tym nieco więcej. Jak nie od samego Yumichiki, to od kogoś innego. Na ich szczęście nic nagle ich nie zaatakowało, nie zobaczyli chmary owadów czy też kanonady cieni wysłanych ich kierunku. Wręcz przeciwnie nastała cisza. Błoga cisza, która zwiastowała koniec pewnego rozdziału w życiu. Kolejnej przeżytej przygody. A może to jednak śmierć zawitała u jego bram? Nie, zdecydowanie miał jeszcze zbyt dużo energii aby paść z wycieńczenia. Co innego Shikarui, który nie wyglądał już najlepiej. Swoją drogą tym występkiem zaskrabił sobie złą sławę wobec ludzi, którzy widzieli czego dokonał. Pomimo jego zapewnień Kuroi nie wyglądał na takiego, który powierzyłby mu swoje życie. Ba, sam Toshiro nawet nie wie czy by to do końca zrobił. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w pewnym momencie Sanada może wpaść w "szał" i wtedy... No właśnie. Chyba tylko Asaka jest w tym stadium bezpieczna. Nie tylko ze względu na swoje umiejętności, ale też na to ile znaczy dla lawendookiego. Oho, bicie pokłonów i grzeczniutki nad wyraz. Typowy Shikarui, a w głowie pewnie chęć mordu, czy też przeliczanie czy uda się go wykończyć jednym ciosem W RAZIE czego oczywiście, bo przecież po co robić sobie więcej kłopotów.
- Nikt nie lubi być wykorzystywany, ale niby w jaki sposób miałby Cię wykorzystać?- po czym Shikarui dokończył swoją sentencję, z którą oczywiście Nishiyama się zgadzał. Jeśli istnieje jakiekolwiek ryzyko, należało je jak najszybciej zabić w zarodku. Doskonale zdawał sobie sprawę przecież z tego, że w takiej sytuacji akurat pieniądze nie były dla niego najważniejsze. Co innego gdyby tego demona nie było, ale w takim momencie... No raczej nawet Shikarui nie odważyłby się atakować tak otwarcie bez poważnego powodu i przy okazji narażając przy tym swoją ukochaną.
- Być może. Brzmi dobrze, nawet bardzo dobrze, ale nie wiem czy to miejsce dla mnie. Nie lubię być od kogoś lub czegoś uzależniony. Cenię sobie wolność i swobodę działania. - odparł i spojrzał się na słaniającą się na nogach białowłosą i nie lepiej wyglądającego Shikaruia.
- Pozwól, że Ci pomogę. - powiedział, a następnie jak powiedział - tak zrobił. Już przed tym jak ten poprosił o pomoc. Widział, że raczej sam nie będzie w stanie przenieść białowłosej z powrotem. Już prędzej po drodze sam by padł jak długi. Ehhh... Tyle jest jeszcze do nadrobienia i tyle do zrobienia.

z.t.
0 x
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Akarui »

Zakończenie jak zawsze, trochę nierealne, jakby ktoś nagle urwał zwój...

Z minutę na minutę zrobiło się ciszej. Pojawił się wiatr niosący ochłodę. Powietrze miało smak żelaza, czuć było napięcie, jakby zaraz miała tu się rozegrać kolejna bitwa - tym razem gorących i zimnych prądów powietrza, ścierających się ze sobą aż z nieba spadnie życiodajny deszcz. To napięcie odczuwał również Akarui w swoim wnętrzu. Na jego zapytanie o tych, których nie miał w polu widzenia, usłyszał tylko "nie żyją". Te słowa nawet nie były do niego skierowane. Były raczej... Przechwałką? A na dowód, w dłoniach nieznanego mu mężczyzny widniały przedmioty, które Tozawa rozpoznał. Niósł je jak zdobycz, jak dowód śmierci. Jakby mieli mu zaraz wypłacić sowitą nagrodę za ich pokazanie. Do tego słowa czarnowłosego Sabaku... Medyk mógł się domyślać, co tu sieęstało przed jego przybyciem. I choć w duchu cierpiał, opłacze zmarłych później.

Teraz ważniejszy był ten, w którym zapieczętowano potwora. Po tym, jak zaproponowano mu miejsce w organizacji Ichirou, nie miał już dość sił, by odpowiedzieć coś więcej niż jedno słowo. Wpadł w chmurę piasku jak poduszka, a Akarui trwał obok niego. Chwycił chłopca za nadgarstek i przyłożył dłoń do nosa, chcąc zbadać puls i oddech. Miarowy, jednak niespokojny. Dużo przeszedł, pewnie większość osób z tej grupy teraz tak oddychała.

Medyk nie opuścił boku chłopca podczas wędrówki. Miał też czas, by zamienić parę słów z osobami, przy których podróżował. A został przy tych, którzy niejako byli jego ziomkami z Samotnych Wydm. Wśród nich był jeden z ostatnich z Krwawego Pokolenia: -Asahi Ichirou-san? Miło mi Cię w końcu poznać. Mój ojciec stawiał na Ciebie grube pieniądze podczas Turnieju Filarów.

z/t
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2620
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Kyoushi »

  • Nareszcie – wszystko się skończyło niezwykle korzystnie dla białowłosego, który nie był uszkodzony, nie stracił za wiele chakry, także nie miał większych problemów z wykorzystaniem swoich umiejętności podczas tejże eskapady. Wszystko miało się zakończyć, ten jednak wraz z Masako na rękach słuchał i obserwował rzeczy, które miały nastąpić. Tutaj wiele mówił Yoichi w kierunku złotookiego, którego propozycja dołączenia do Klepsydry została również przez niego przyjęta, na którą także odpowiedział białowłosy szermierz. Na odpowiedź Ichirou białowłosy uśmiechnął się delikatnie, rozumiejąc, że to nie czas i miejsce na rozmowę o tym. Teraz był czas by udać się do obozu by odebrać swój żołd, a przy okazji odebrać swoją ciężką zbroję, którą tam pozostawił. Zabrał więc Masako i ruszył po ścianie w górę, by dostać się w końcu do wcześniej wspomnianego miejsca. Niestety, ruszył wcześniej niż wydobywane ciała przez Shikaruia, przez co nawet nie zwrócił uwagi. Wiedział, że nie mógł nic na to poradzić, nie widział też wszystkiego – po co miał się interesować czymś co do niego nie należało. Jako najemnik szukał korzyści, a nie strat, które mógł ponieść. Pojawiając się w końcu w obozie, ostawił Masako, która miała już możliwość położenia się w jakimś łóżku.
    - Jesteśmy, lepiej jak odpoczniesz przed naszą podróżą, będę tu się kręcił i na Ciebie czekał Masako. - oświadczył, rozglądając się w obozie za ciekawymi osobistościami...
z/t obóz
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Seinaru »

Przysłuchiwał się rozmowie Yoichiego i Ichirou jednocześnie oglądając nową broń - podarunek. Kosa jak kosa, oprócz tego że wypchana drogimi materiałami jak tylko się dało, wciąż funkcjonowała tak samo jak jej biedne siostry używane w co drugim gospodarstwie rolnym.
- Dzięki. A tak w ogóle, to jestem Seinaru Kei, pasterz z Teiz i z Klepsydry. - Podał mu dłoń adekwatną do tej, która została Rudemu, aby jakoś sensownie się zapoznać.
Nareszcie wszyscy mogli wrzucić na luz i tak też zrobili. Na placu boju potworzyły się małe grupki ludzi, którzy zwyczajowo trzymali się razem. Tak szły stare Bydlaki, nowe Bydlaki i Bydlak Kuternoga ze swoją watahą. Z tyłu płakała jakaś baba.
- Oczywiście. - Wtrącił się słysząc aplikację Inuzuki na stanowisko Starszego Bibliotekarza.
- Mamy w naszej ogromnej siedzibie przepastne archiwa, które tylko proszą się o to aby ktoś je uporządkował. Emeryt z mnóstwem czasu przyda nam się jak złoto. - Zapewnił Yoichiego, po czym założył kosę na plecy. Niezbyt mu pasowała, ale zauważył w niej potencjał, który zamierzał spróbować kiedyś wykorzystać.
- Wiecie, szczerze wątpię czy wypłata będzie od ręki... - Założył ręce za głowę i pomaszerował razem z innymi w stronę obozu, z którego ruszyli na misję.

zt.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: [Event] Podziemia Iglicy

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości