[Event] Obóz najemników

Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Toshiro »

Toshiro stał gdzieś z boku w namiocie odprowadzając jedynie wzrokiem odchodzących Shikaruia i Asakę wraz z Ridą, która przedstawiła się wcześniej. Medyczka wraz z pacjentami zniknęła gdzieś za parawanami zaś chłopak został pozostawiony sam sobie. W tym czasie zdążył przygotować się już do podróży, przede wszystkim przebrać się i częściowo umyć. W końcu sporo zajęła im ta podróż i potrzebował chwili relaksu. Jednak w tej pracy zawsze trzeba być czujnym, więc taki pozostawał. Obserwował otoczenie, członków Klepsydry i ich potencjalnych członków. Zapamiętywał twarze, kojarzył z odpowiednimi umiejętnościami. Te informacje będą na prawdę ważne. Dodatkowo pozostawała ważna kwestia. Kto teraz zajmie się Jinchuriki? Temat ten spędzał sen z powiek ludzi, którzy się tutaj znajdowali, a w szczególności zainteresowany był tym Ichirou, który po utworzeniu swojej organizacji ogłosił, że będzie zajmować się takimi rzeczami. Rozmowy i dywagacje trwały. Wymiana informacji przebiegała bardzo zgrabnie. Jeśli trzeba było się wspomóc czytaniem z ust, to oczywiście to zrobił. Wtedy jego oczy przybrały szkarłatną barwę i wpatrywały się w usta tych, którzy mówili. Nie chciał przegapić ważnych rzeczy, w szczególności informacji o innych biju, które teraz były dla niego priorytetowe. Choć zapewne wystarczyło po prostu posłuchać. Stanąć z boku i słuchać. To coś, co był w stanie zrobić. Szczególnie przy takim zamęcie, który tutaj panował.
Był to też moment, w którym trzeba było podjąć decyzję co dalej. Toshiro już jakiś czas zmagał się ze stagnacją i sporym znużeniem. Jedyne co tak na prawdę robił to trenował albo robił jakieś lżejsze misje. Wypadałoby w końcu przerwać to błędne koło, które prowadziło go tak na prawdę donikąd. Nie miał za bardzo żadnych motywacji, celów, pragnień, marzeń. No może oprócz tego, aby dowiedzieć się jak najwięcej o śmierci jego rodziców, ale jak na razie nie było to możliwe. Pozostawało mu zainteresowanie się siłą, większą siłą. Dążył do tego odbębniając codzienne treningi. Po jakimś czasie zdał sobie jednak sprawę, że trenowanie w samotności nie daje mu zbyt dużo od biedy czasami zbić jakiś bandziorów też tak na prawdę nic mu nie dawało. Zdał sobie dopiero sprawę z tego tutaj, kiedy był praktycznie bezsilny wobec najpierw napastników od Ichikatsu, a później wobec bestii. Stał jedyni z boku i podziwiał jak inni walczą z Akimichi i Yamanką, a później z Kokuo, który został zapieczętowany w jakimś synu kupca. Kto to w ogóle był i dlaczego akurat w nim znalazł się demon, który może siać takie spustoszenie? Szczególnie z jego nastawieniem... Chociaż z drugiej strony może dzięki temu właśnie nie użyje go jako broni, o ile w ogóle tak się da. W każdym razie wracając do meritum sprawy trzeba było podjąć odpowiednie kroki. Zebrać odpowiednie informacje i zdobyć to czego pragnął. Jak się okazało sporo wiedzy było na wyciągnięcie ręki. Shikarui zdradził mu jak zdobyć wyższe poziomy sharingana. Jednak sposób w jaki można było go zdobyć... Był wręcz nierealny, a przynajmniej na ten moment. Raczej nie wyobrażał sobie, aby cokolwiek było w stanie zagrozić małżeństwu Sanada, czy też jego opiekunowi, Masaru. Musi być jakiś inny sposób. Nishiyama postawił sobie za cel zgłębić tajemnicę tego przeklętego klanu. Dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Być może dzięki temu pozna też przyczynę jego zepsucia. Dowie się co zrobić, aby się taki nie stać, a przy okazji zdobyć jego potęgę. Po prostu musi być ku temu jakiś sposób. Nie wierzył w to, że nie da się tego obejść, zawsze jest jakaś furtka. Najprościej zapewne byłoby wybrać się do Sogen, jednak co się stanie gdy odkryją jego tożsamość? Ktoś pozna w nim jego rodziców. Nie chciał jak na razie tak bardzo ryzykować. Tutaj z pomocą ponownie przyszedł Sanada - wspomniał o mitycznych krukach, organizacji, która być może takie informacje posiadała. Jeżeli udałoby się do nich dołączyć być może dowiedziałby się więcej o samym sharinganie, a także tym poziomie ponad standardowego sharingana. Mangenkyo. Te oczy musiały być niesamowicie potężne skoro pozwalały na kontrolę tak olbrzymiej bestii. Toshiro chciał posiąść tę moc. Zdawał sobie sprawę, że zapewne jeszcze długa droga przed nim, ale był gotów. Najpierw musiał dowiedzieć się jak najwięcej o tym jak tę moc posiąść. Musiał ją zrozumieć, a żeby ją zrozumieć musiał dowiedzieć się ile wlezie o Uchiha i ich dojutsu.
W końcu jednak na widoku pojawili się jego przyjaciele, towarzysze zbliżającej się podróży, Shikarui i Asaka. Ten pierwszy zdecydowanie wyglądał inaczej. Choć był to mały szczegół, to usunięcie tych blizn dało mu bardzo dużo. Wyglądała teraz o wiele łagodniej. Chociaż tak na prawdę zapewne dużo z jego dzikości nie ubyło. Czarnowłosy uśmiechnął się pod nosem widząc mieszankę jego uczuć.
- No, no. Prawie jak nowy. Normalnie prawie Cię nie poznałem. - rzucił do niego półśmieszkiem kiedy się zbliżyli.
- Ja jestem już od jakiegoś czasu gotowy. Tak sobie tylko stałem i czekałem na Was, aż się wyszykujecie. - odparł wzruszając ramionami. Asaka nie była zbyt zadowolona widząc go. Najwidoczniej dalej miała mu za złe to co powiedział wcześniej o klanie. Jednak trzeba też było wziąć na to poprawkę, ponieważ jeden klan raz już go zawiódł i odebrał mu to co było dla niego najważniejsze. Dlaczego więc teraz nie miało być inaczej? Jak na razie było wszystko w porządku, jednak kto wie, czy nagle się nie pojawią żądając od niego oddania jego daru? Skąd miał wiedzieć, że i ten klan nie odwróci się przeciwko niemu tak jak odwrócili się włodarze tamtego wobec jego rodziców. Przez jakieś głupie zatargi. Miał jedynie szczęście, że zadziało się to na tyle późno, że zdążył przyjść na świat, a ucieczka nastąpiła przed poczęciem, więc nikt nie miał prawa wiedzieć o jego istnieniu. Dalej jednak cenił sobie wszystkich swoich bliskich i to o nich chciał się troszczyć. Do tego grona należał Masaru, który bardzo dobrze się nim opiekował, za co był mu bardzo wdzięczny. Oczywiście Asaka, a co za tym idzie Shikarui i jej cała rodzina. Oprócz nich... Tak na prawdę nie miał nikogo. Według niej zapewne miał za sobą Kosekich. Jak na razie była to prawda i o ile oni zapewniali mu schronienie, tak on starał się im odpłacać pilnując porządku w mieście czy też wspierać ich kiedy było trzeba. Choćby podczas wojny kiedy rozwiązał spór Hyuga i Yamanaka na ich ziemiach. Nie było tak, że był wobec nich obojętny. On po prostu był bardzo uważny. Pamiętając o tym, że w każdym momencie może mu zostać wbity nóż w plecy. Wtedy już nie będzie tak miło i nawet nie będzie w stanie zareagować jeśli nie będzie się tego spodziewać. Dlatego on się spodziewa. Cały czas.
Kiedy Asaka dowiedziała się, że Yami się obudził od razu popędziła do niego. Najwidoczniej polubiła go bardziej niż mu się wydawało. Trochę nie spodziewał się, że taki krótki czas spędzony razem może zaowocować czymś takim. Być może była to zwykła ciekawość, która nią kierowała. Z drugiej strony Toshiro też zastanawiał się jak teraz wygląda jinchuriki. Zmienił się jakoś? Coś mu wyrosło? Druga głowa? Trzecia ręka? Choć udało mu się raz zsynchronizować technikę z Yamim, to nie stworzył z nim raczej zbyt zażyłych relacji, ot trochę go poznał i tyle. Nie miał powodu pałać do niego jakąś dużą sympatią dlatego jedynym powodem, dla którego podążył za małżeństwem Sanada była ciekawość. Tam dalej odprawiała się jednak rozmowa o jego przyszłości. Trochę smutne było to, że sam zainteresowany nie miał praktycznie nic do powiedzenia. Jednak czarnowłosy nie dziwił się temu w ogóle, poza tym z tego co się dowiedział to Yumichika nie był osobą, która stawiała by na swoim. Zdawał się być osobą, która nie do końca wie jak działa ten świat, a na dodatek zdawał się go przytłaczać. Dlatego jego zdaniem niebezpiecznie było umieszczać bestię własnie w nim.
Jak zawsze białowłosa wpierdzieliła się bez pardonu między gadających ludzi i przysiadła na łóżku Yamiego. Zaraz za nią grzeczniutki Shikarui przeprosił za całe zajście, zaś formację zamykał Toshiro, który tylko stanął z założonymi rękoma na torsie spoglądając najpierw na Ichirou, a później na jego rozmówcę. Król pustyni był osobą, z którą być może przyjdzie mu kiedyś współpracować. Oczywiście jeśli będzie mu po drodze wstąpienie do Klepsydry. Mieszkaniec Karmazynowych Szczytów dalej to rozważał, jednak wciąż nie był do końca przekonany. Najpierw spróbuje szczęścia gdzie indziej. Z tego co widział to Klepsydra nie ucieknie, a przynajmniej taką miał nadzieję.
0 x
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Akarui »

Podjęliśmy jakąkolwiek decyzję?

Nie. Bo było to cholernie trudne. Nikt tu z obecnych podczas odpoczynku chłopaka nie był w stanie jasno powiedzieć, co powinno dziać się dalej. Frustrująca rzecz. Jednak jak można podejmować decyzję o czyimś losie bez zgody danej osoby? Bestialstwo, niewolnictwo. Także dobrze, że Yami się wybudził póki na miejscu było jeszcze tyle osób związanych z tą przygodą. Trzeba było zaplanować co dalej.

Może i Tozawa nie był mówcą, nie miał planu na dalsze postępowanie, ale zdołał zauważyć parę rzeczy, odkryć parę niewiadomych w równaniu i dodać dwa do dwóch. Póki wiec jeszcze nikt się nie odezwał, zamierzał to zrobić pierwszy, wygłaszając swoje małe kazanie: - Nie Yami, nie mamy gotowych odpowiedzi. Jeśli jednak zechcecie mnie wysłuchać, chciałbym przedstawić własne podejście do tego tematu, trochę pomijając przyszłość, a zamykając pewien rozdział przeszłości. Rozejrzał się po twarzach zebranych chcąc wiedzieć, czy choć trochę przykuł ich uwagę. Ichirou i Kyoushi najbliżej, potem Yami na swojej pryczy, a na końcu nowo przybyła do pacjenta trójka. Gdzieś obok Rida i jeszcze jedna leżąca dziewczyna. Brakowało już parę osób i medyk pluł sobie w brodę, iż nie wpadł na tą myśl wcześniej, gdy mógł go słuchać też Kuma, jednak może zostanie mu przekazane, bądź sam się domyślił tego, co i Tozawa. Kontynuował: - Jak większość z Was wie, pięcioogoniasta bestia z która mieliśmy do czynienia nie jest jedyna. Byłem parę lat temu obecny podczas odpierania armii dzikich przy Murze, który został zniszczony przez innego demona. Wiem, że na drugą stronę wyszła grupa naszych, która miała za zadanie znalezienie go. Grupa wróciła, choć chyba nie cała. Ale tematu demona nikt już nie poruszył. Tam, po drugiej stronie, Ci ludzie musieli zawrzeć pakt, który zamykał im usta na przekazywanie swojej wiedzy dalej. NIewiadomo, czy demon znalazł nowe więzienie w jednym z nich, czy nadal hasa wolno po północy. A tutaj? Jesteśmy praktycznie w centrum naszego kontynentu. Ludzie z Aburame i Nara wiedzą, co miało swoje legowisko pod Iglicą. Ale co stało się dalej, na ten moment wiemy tylko my. Nikt z nas jeszcze chyba nie rozmawiał z Shikami-dono?

Na chwilę przerwał, znów rzucił wzrokiem na parę osób. Nie wiedział, co się działo, gdy sam spał te parę godzin, ale nikt z dowództwa Nara jeszcze ich nie odwiedził. Kontynuował: - Proponuję więc co następuje: nikt z tu obecnych nie może nikomu z zewnątrz wygadać się o Yami'm. Już wcześniej pewnie każdemu przez myśl przeszło, jaka to może być potęga w rękach Shinobi'ego. Jak Aburame mogą chcieć go odzyskać, jak Nara mogą go wykorzystać do własnych celów. Jak może pojawić się ponownie Yoshimitsu i chcieć przejąć ponownie nad nim kontrolę. Nie padło tu jednak jeszcze jedno, chyba największe zagrożenie. Nagle wszystko wróciło do łba Akarui'ego. Przypomniał sobie ogrom zniszczenia na Kami no Hikage, jak ledwo uszli z życiem. Przypomniał sobie twarz tego, który już kiedyś zagroził wszystkim ludziom. A teraz wrócił: - Han i jego Jeźdźcy. Chodzą plotki, że macał palce przy całym zajściu na Murze. Na pewno część z Was była na Kami no Hikage, gdy doszło do przewrotu. On jest osłabiony. Stracił jednego z Jeźdźców. Ale ile mu zajmie znalezienie kolejnego? Widziałem jego siłę na własne oczy. Widziałem, co potrafi jego najbliższa Gwardia. U boku Pustego i Shigi, gdzie obaj już nie żyją, udało się nam grupą podobną do tej zniszczyć Kabuto, Głód. A my straciliśmy ludzi, którzy tak jak ja chcieli chronić ludzkość przed Hanem. Teraz przed nim musimy chronić tego chłopca.

Spojrzał na tego, którego los miał być niedługo przypieczętowany. Klęknął na jedno kolano, by być na jego wysokości i zwrócił się wprost do niego: - Nie chcę Cię straszyć, Yami-kun, ale przed Tobą niebezpieczne życie. Nie wiem, jak Ci pomóc przy okiełznaniu demona, jaki w Tobie został uwięziony. Nie wiem, co będzie dalej ani gdzie masz iść, co jest teraz dla Ciebie najlepsze. Ale mogę Ci obiecać jedno: Ja, Tozawa Akarui, przysięgam na życie swojej matki, że tą jedną tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu, a jeśli w czymkolwiek kiedykolwiek będę w stanie Ci pomóc, zrobię to. Wyszło patetycznie, przesadnie i trochę zbyt podniośle, jednak kiedy jeszcze może się nadarzyć chwila na taką scenę? Medyk nie żałował tej scenki i miał nadzieję, że inni zrobią przynajmniej podobnie. Mimo tarcia w całej ekipie, żalu, jaki niektórzy odczuwają (jak właśnie Akarui do tej trójki za śmierć jego znajomych), łączył ich jeden wspólny wróg, któremu trzeba było stawić opór, tak samo działaniem, jak i jego brakiem (tzn trzymaniem języka za zębami).
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Asaka »

Asaka uśmiechnęła się łagodnie do Yamiego. Niewiele wiedziała z tego, co może oznaczać, że czuje mrowienie w całym ciele, nie była medykiem, ale jedno było pewne – czuł. Czuł, więc jego kończyny nie były bezużyteczne.
- Pewnie musisz dłużej odpocząć – stwierdziła po prostu. Starała się przy nim zachowywać najnormalniej na świecie.
Tak, polubiła Yamiego, to chyba nie powinna być dla nikogo z ich grupy żadna tajemnica. Trochę rozmawiali ze sobą podczas podróży, nie zawsze się ze sobą zgadzali, bo Yami przejawiał skrajnie odmienne podejście do życia, jednak Asaka w jakiś sposób czuła się w obowiązku by go trochę… uświadomić. Nie rozmawiali jednak o prywatnych sprawach, nie za bardzo, więc Yami wiedział o niej, Shikaruiu czy Toshiro jeszcze mniej niż oni o nim.
- Nie było nas w domu od roku. Trochę nam się podróż poślubna przedłużyła – wytłumaczyła mu krótko ten pośpiech. Jemu i… w zasadzie wszystkim, którzy stali obok i słuchali. Cóż, to tutaj to miała być tylko formalność, nikt z nich nie podejrzewał, że natrafią tutaj na taką katastrofę, na Ogoniastą Bestię, na Shigę… Och, bogowie, ale się wszystko namieszało. - Widzisz? Nie byłeś najsłabszym ogniwem łańcucha. Nigdy nie myśl tak o sobie – przypomniała sobie rozmowę, jaką mieli podczas zwiadu wokół góry. Yami nie był bezużyteczny, jak o sobie myślał. No i faktycznie pomógł z neutralizacją zagrożenia w postaci niewidzialnego łucznika. Jego klona właściwie, no ale cóż…
Wtedy wtrącił się nieznajomy, który nie był ani u nich w grupie, ani nie przyszedł z tą pierwszą. Sama dokładnie nie wiedziała kto się zgłaszał do pójścia pod Iglicę, miała wtedy inne rzeczy do roboty, niż zajmowanie się obcymi. Kojarzyła go tylko z tego, że mignął jej pod sam koniec całej akcji. A teraz wypowiadał się w taki sposób jakby wszystko wiedział o wszystkim.
- Obudziłeś się trochę za późno, panie… jakkolwiek się nazywasz. Ludzie zdążyli się już rozejść. To, że my nic nie powiemy nie znaczy, że ci, którzy już odeszli do swoich spraw, tego nie zrobią – Kuma już poszedł, ten sam, który rzucał im takie nieprzychylne spojrzenia, choć sam nie był święty. Pasterz Kei też się już zawinął, a sądząc po jego głupawych pomysłach, jak kopanie demona w dupsko, kto wie, czy faktycznie będzie trzymać język za zębami. Yoichi. Medyczka Nanami. Harruchi, który w ogóle się tutaj nie pojawił. - Naliczyłam pięć osób, które wiedzą, jak się sprawa rozwinęła, a których tutaj nie ma. Co zrobisz z nimi? – nie, ona sama nie chciała rozpowiadać o tym kto się poświęcił. Miała jednak swoje zobowiązania wobec klanu i to jednak je stawiała na pierwszym miejscu. - A skąd pochodzą te plotki? I dlaczego wspominać teraz o tym, co miało miejsce dwa lata temu? Skoro stracił swojego jeźdźca to przez ten czas na pewno zdążył sobie znaleźć kogoś na jego miejsce. Jak na przykład tego Yujiego – och, listy gończe za tym mężczyzną wisiały chyba wszędzie. Ale nikt go od tamtego czasu nie widział. - Możemy sobie tak gdybać a i tak nie będzie to miało większego sensu.
Ale tego, co było później się już w ogóle nie spodziewała. Tych patetycznych słów i gestów. Brwi Asaki podjechały więc w górę – po prostu niedowierzała w to, co widziała. Klękanie, zaklinanie się na życie matki. Teraz przynajmniej poznała imię tego jegomościa. Sama nie zamierzała robić niczego podobnego. Jedyne co mogła, to wyciągnąć dłonie i złączyć je tak, jakby chciała na nich coś nieść. Skupiła się i po chwili w tej małej kołysce zmaterializowały się trzy kunaie. Wszystkie trzy o iście rubinowym kolorze, jak wszystkie inne jej twory. Prócz koloru i materiału - nie różniły się niczym od standardowych, sklepowych. Podała je Yamiemu.
- Broni nigdy za mało. Te rozsypią się za kilka tygodni ale do tego czasu będą ci służyć. Może nigdy ci się nie przydadzą, miejmy nadzieję, ale może uratują ci życie. Notki też sobie zatrzymaj. Nie daj się zabić, młody. Ani wejść sobie na głowę – wyszczerzyła się do niego w nieco krzywym uśmieszku, ale jednak miłym. - Niewiele mogę zrobić, do wczoraj nie wiedziałam nawet, że te Demony to prawda, a nie bajka. Gdybyśmy jednak mogli – możesz na nas liczyć. Pochodzimy z Daishi, gdybyś kiedykolwiek szukał pomocy – ponownie tego dnia sięgnęła do torby, by wyciągnąć karteczkę i na szybko ołówkiem skreślić kilka słów. Ich adres, tak samo jak wcześniej Ridzie. - Trzymaj. I pisz – na krótko położyła dłoń na nadgarstku Yamiego, jakby chciała mu dodać otuchy, po czym wstała i skinieniem głowy pokłoniła się towarzystwu.
- Do następnego – była już gotowa do wyjścia. Dlaczego tak szybko? Nie chciała zostać wciągnięta w obrady o tym, co należy zrobić z Yamim. Nie chciała decydować za niego. Gdyby chciała – to zrobiłaby wszystko, by się tak nie poświęcał tam na dole gdy wybierali naczynie. A jedyne co mogła powiedzieć, to decydować o sobie i o swoim mężu jako tako. Wszyscy inni? Mieli swój rozum. Nie miała żadnego doświadczenia w sprawach takich jak te, więc na co się tutaj przyda? Chyba, że Shiki chciał zostać – to zostanie.

[Jeśli Shiki nie chciał zostać]
Jeśli jednak nie, to gotowa była wyjść już z namiotu i więcej nie wracać:
- Ach. Jeszcze jedno. Ichirou. Widzisz? Mówiłam, że historia lubi się powtarzać w najmniej odpowiedni sposób. I załatw sobie szmaragdowy naszyjnik do tych kolczyków, których nie nosisz – pamiętała o ich rozmowie. Powiedziała to na odchodnym, na chwilę tylko odwracając głowę, by ostatni raz spojrzeć na zebranych. A zaraz później wyszła z namiotu.
Tak czy siak w pierwszej kolejności należało się udać po wypłatę. A później? Później to się w sumie zobaczy.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Shikarui »

Rzeczywiście stali nad nim jak kaci nad grzesznymi duszami. Przed niektórymi tymi katami nic nie mogło się ukryć. Shikarui przypatrywał się Yamiemu płonącym wzrokiem z ciekawością, ale dostrzegał tyle, co nic. Wszystko było w jak najlepszym porządku, chłopak był silny, zdrów jak ryba, tylko osłabiony. Nie zamierzał nawet pisnąć słówkiem, że doskonale rozumie poczucie osłabienia po nałożonej pieczęci, która wpompowuje w twoje ciało chakrę. Pozwala ci z niej korzystać, ale w zamian nakazuje płacić odpowiednią cenę. Czy z bijuu też tak było? Skoro był tworem z chakry, och, a co do tego czarnowłosy nie miał wątpliwości, to czy tę chakrę można było wykorzystać? Jeśli Yami byłby odpowiednio silny, zapewne tak. Pytanie tylko, czy skoro ten ogoniasty był świadomą bestią, potrafiącą mówić, to czy będzie trzeba z nią pertraktować? Z całą pewnością było to trudniejsze do opanowania niż chakra Hana, która krążyła w jego ciele, teraz grzecznie skupiona w jednym, niewinnym, niewidocznym tatuażu.
Nie obrócił głowy w kierunku Akarui'ego, kiedy ten zaczął mówić, ale zazwyczaj w takich sytuacjach częściowo się wyłączał. Górnolotne słowa, wielkie przemowy - nigdy do niego nie trafiały... Ooo przepraszam, Hana mógł słuchać bardzo uważnie, chociaż ten również miał okropne skłonności do górnolotności oraz wypowiedzi rozciągających się na całe kilometry. Dosłownie. Gdyby tak jego słowa położyć obok siebie, zszyć, to stworzyłyby wspaniały dywan, którym zachwyciłby się każdy Radny z Ryuzaku no Taki. Choć przy obecnych nastrojach zapewne woleliby go spalić, by spaczone wizje Hana na świat nie dostały się do żadnej innej głowy. By oczyszczenie świata z chakry i uwolnienie shinobi od bycia bronią nie stało się realne. Uchiha od ich klątwy. Jugo od ich przekleństwa. Brak chakry czy też jej istnienie - jakie to miało znaczenie? Ludzie i tak będą się zabijać. Wtedy tylko będą szukać nowych sposobów na to rozwijanie. Być może najwyższy czas ruszyć ten świat odrobinę do przodu..? Ale w ten czy inny sposób jego myśli wcale nie eskalowały wokół pragnieniu pomocy temu shinobi, by naprawdę zniszczył znany im świat. Nawet jeśli Shikarui zobaczyłby z wielką przyjemnością jak świat płonie, z taką samą, z jaką smakosz sycił się wieloletnim winem, jego aromatem, bukietem, dojrzałością, tak nie chciał wolności, która znów stałaby się pustką.
Grzeczniutki Shikarui nie powiedział niczego na głos. W myślach jednak przesunęło mu się króciutkie zdanie "Nie zesraj się", którego przecież nie mógł wypowiedzieć. W końcu był grzeczny i ułożony.
Ciekawym był jednak temat, hm... plotek? Tego, że Akarui był podczas zniszczenia Muru. Nie słyszał o tym wydarzeniu wiele, prawie że nic. Wojna z Dzikimi wybuchła i zakończyła się w mgnieniu oka. Jak oddech po alkoholu - czujesz go na swoim karku, ale uczucie bardzo szybko zanika. Tak, zdaje się, zanikł strach, że wielki Mur mógłby rzeczywiście kiedykolwiek upaść. Takie poczucie bezpieczeństwa było cudowne dla obywateli. Na karbach władzy zostawmy prawdziwe zamartwianie się o rzeczywiste problemy tego świata i zastanawianie, ile ta budowla, zrzeszająca shinobi z całego świata, może jeszcze wytrzymać.
- Jesteś całkowicie zdrowy. - Zapewnił Yamiego. Nie musiał się przejmować tym... mrowieniem. Chyba. Haha... Nawet na pewno - musiał. Tak czy siak fizycznie nic mu nie było, ale nie miał też oczu Hyuuga, by mieć pewność, że z jego układem chakry również wszystko gra. Mógł go tylko zapewnić, że jego organizm to wytrzymał i miał się dobrze... bo organizm Shikaruiego miał się wtedy bardzo źle.
- Oszalałeś? - Zapytał, spoglądając z lekkim zdziwieniem na Yamiego, kiedy ten zapytał, czy podjęli już decyzję. I po deklaracji Akaruiego, że ten gotów jest chronić jego sekret. Szlachetnie. Bardzo dobrze, jeden problem z głowy. - Według słów wszystkich trzymasz w swoich dłoniach potęgę. Ujarzmij ją. Wykorzystaj. Nikt nie ma prawa ci mówić, co masz robić i podejmować za ciebie decyzji. - Dla SHikaruiego zawsze liczyło się to i tylko to - kult siły. Yami nosił w sobie potęgę i zamierzał pozwalać innym za siebie decydować? To było tak strasznie nienaturalne, że aż przywołało lekki uśmiech na wargi czarnowłosego. Lekko kpiący, rzecz jasna. Potencjał, jaki stwarzał ten chłopak był ograniczony tylko jednym - potrzebował czasu, by się rozwinąć. - Jeśli Asaka nie będzie miała nic przeciwko, to możesz iść z nami. - Wypalił nagle, kiedy białowłosa już wstała po wręczeniu trzech kunai chłopakowi. Nawet nie miał nic przeciwko tym notkom. Sam wyciągnął z torby niewielką kuleczkę, tę samą, którą Yami mu wręczył, by teraz mu oddać. - Idziemy do Ryuzaku no Taki. Potem zapewne do Karmazynowych Szczytów. Będziesz mógł pożegnać się z rodziną. Z nami nic ci nie grozi. - Ciężko było o taką moc, która zdolna byłaby podejść ukradkiem pana Sanady i taką, która przebiłaby się przez kryształ pani Sanada. Sens jednak pozostawał ten sam - decyzja należała do niego i tylko do niego. Do nikogo więcej. Czarnowłosy obrócił twarz w kierunku Diabła Świtu. Oto przed Królem Pustyni leżał chłopak, który być może już był silniejszy od niego. Oo, jeśli uwolnić jego bestię - wtedy na pewno. Zaraz jednak jego wzrok przeniósł się na Asakę i jego oczy zgasły.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Reika »

Kiedy wróciła do towarzystwa, Panowie akurat poruszali temat Demona, który podczas Pustynnego Pogromu zniszczył byłą wioskę Sabaku. Cóż, to były przykre wspomnienia, zwłaszcza dla Ichirou, dlatego też Reika nie odzywała się w tej sprawie. Zareagowała jednak na jego ostatnie słowa odnośnie tego, że ktoś powinien go chronić, żeby nie szedł samopas do Shigashi i czy ktoś jest chętny. Spojrzała po pozostałych, a jej niebieskie oczy najdłużej zatrzymały się na Kyoushim.
- Póki nie będzie panować nad swoją nową sytuacją, nie powinien na razie wracać do Shigashi. - Stwierdziła z powagą. - Gdyby stracił kontrolę, a Demon się uwolnił, zginęłyby setki tysięcy niewinnych ludzi. Nie można tak ryzykować i musimy mu o tym powiedzieć.
I tak oto nadszedł moment, w którym Yami się obudził. Z resztą nie tylko on, bo Reika dostrzegła też Masako, która również poruszyła się pod kocem i otworzyła oczy. A więc czas było zająć się swoimi pacjentami, więc gdy Asaka, Shikarui i Akarui rzucili się do Yamiego, Medyczka poszła po dwie porcje śniadaniowe, by po chwili wrócić z jedzeniem. Ostrożnie podeszła do materaca Yamiego i Masako, po czym przekazała im miseczki. Z racji tego, że u nowego Jinchuuriki był teraz lekki tłok, Reika zajęła się dziewczyną, kładąc jej na chwilę rękę na czole. Słysząc jej słowa i podziękowanie, skinęła jej głową i uśmiechnęła się lekko. Sogen? Kolejny Uchiha?
- Tak, jestem Rida. - Potwierdziła. - Miło Cię poznać i naprawdę nie ma za co. To moja praca.
Gdy Masako zadała pytanie odnośnie tego, czy ktoś wie jeszcze o Yamim poza nimi, Reika zamyśliła się. Raczej nikt tutaj jeszcze się nie wygadał, ale kto wie, co każdemu siedzi w głowie. Tak czy inaczej, Nara jeszcze o niczym nie wiedzieli, zajęci walką z Aburame.
- Wygląda na to, że nie. - Odpowiedziała. - Ale musimy być ostrożni. Jak zjesz śniadanie, to będziesz mogła spokojnie wstać. Sen wrócił Ci siły, ale przez najbliższe dni nie nadwyrężaj się i staraj się więcej odpoczywać.
Następnie skupiła się na przemowie, którą palnął Akarui. Aż miała ochotę strzelić facepalma, jednak ostatecznie się powstrzymała, przewracając tylko oczami. Tak, medyk zdecydowanie przegiął z tymi deklaracjami, no ale to już jego sprawa. No i normalne było to, że nikt z obecnych tutaj nie powie Liderce Nara, że Demon dostał nowe więzienie, bo Yami już by był zakładnikiem, którego można by było wykorzystać w najgorszy z możliwych sposobów, czyli wysłać do stolicy Kaigan i odpalić, niszcząc Aburame. Potem jednak odezwała się Asaka, a następnie Shikarui, zaś Reika nadal milczała. W końcu ostrożnie przesunęła się do przody i przysiadła na materacu Yamiego od drugiej strony, niż Asaka. Położyła mu dłoń na czole i sprawdziła jego stan. Wyglądało na to, że wszystko z nim w porządku, chociaż nie wrócił jeszcze do pełni sił. Tak jak Masako, powinien przez kilka najbliższych dni się oszczędzać. Spojrzała na niego ze smutkiem. Czekało go ciężkie i niebezpieczne życie.
- Nie będziemy podejmować za Ciebie decyzji, Yami. - Zapewniła go. - Możemy Ci jedynie doradzić, zaś wyboru dokonasz sam. Przede wszystkim, nie wiemy jak działa pieczęć, którą Kai spętał Demona i czy Bestia nie będzie próbowała jakoś przejąć nad Tobą kontroli. Uwolni się, jeśli coś Ci się stanie, dlatego odradzałabym Ci na razie powrót do Shigashi, do czasu aż będziesz umiał o siebie zadbać. Kupieckie Miasto to setki tysięcy ludzi, którzy mogą stracić życie, jeśli coś pójdzie nie tak i Demon znowu się uwolni.
Chciała, żeby chłopak znał ryzyko, jakie z sobą niesie posiadanie Ogoniastej Bestii. Jedna zbłąkana strzała, jeden niespodziewany nóż pod żebra i Pięcioogoniasty znów byłby na wolności, wkurzony jak diabli i niszczący najbliższe otoczenie. Jedyną opcję jaką póki co widziała, to odprowadzenie Yamiego do tego drugiego Jinchuuriki, aby pomógł mu odnaleźć się w nowej sytuacji i roli.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2620
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Kyoushi »

- Szczerze mówiąc nie pamiętam kto był odpowiedzialny za pieczętowanie dwuogoniastego. Nie mogę pomóc tą informacją Ichirou. Zgadzam się z wami i o tym mówiłem, nie powinniśmy go odsyłać do neutralnej wioski. śmierć Jinchuuriki wiąże się z uwolnieniem bestii.. - zakończył, widząc że Yamochlon się przebudził. Do ich grupy dołączyła reszta najemników. Przebudzona Masako została zaczepiona przez białowłosego, który podał jej kartkę ze swoim podpisem.
- Przekaż Katsumi raport z sytuacji tutaj i nawiąż, że brałem w niej udział. Tu mój podpis będzie miała potwierdzenie. Ja muszę zająć się tą sytuacją i... Nowym Jinchuuriki. - później zwracając się do Akaruia - Jestem jednym z czterech osób, które jako jedyne wróciły po spotkaniu z demonem. Aktualnie wiem kto może pomóc Yamiemu w okiełznaniu bestii i dostosowania się do sytuacji. Domyślam się, że nie zaufacie mi ze względu na mój klan, ale jak wszyscy już mówili - decyzja należy do Yamiego, a ja mogę mu pomóc. Jeśli oczywiście zechce. Uprzedzę, nie ruszymy do Sogen. Uchiha nie będą mieli nic do tego oprócz mnie. Więc jak będzie ?

Poniżej treść raportu:
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3920
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Asaka »

Ależ – absolutnie nie miała nic przeciwko temu, by Yami zabrał się z nimi. Było to dość solidną opcją, przynajmniej zapewniającą ochronę przed zagrożeniami z zewnątrz, dzięki niesamowitym oczom Shikiego. Ona sama też mogła się przydać i to był fakt. Nie przydaliby się natomiast w kwestiach, które dotyczyły wnętrza. Asaka nie miała zielonego pojęcia co się teraz będzie działo z Yamim, czy demon będzie próbował coś zrobić, czy po prostu sobie spał, czy… Czy coś. Ten drugi Jinchuriki to był znacznie lepszy pomysł, to musiała przyznać.
Gdy zaś Yami próbował im oddać, zgodnie z obietnicą, notki, nie przyjęła ich.
- Nie zbiedniejemy. Tobie mogą się przydać bardziej. My mamy jeszcze kilka, więc się nie przejmuj – a Rida im świadkiem, że jeśli coś ta dwójka sobie umyśliła, to trudno było ich przegadać i sprawić, by zmienili zdanie.
Uśmiechnęła się lekko pod nosem na ostatnią uwagę Ichirou i po krótkim zastanowieniu podeszła do niego. Skumulowała chakrę i zaraz w jej dłoni pojawiły się dwa kolczyki, o kształcie podłużnych rąbów z lekko przezroczystego rubinu, które wręczyła mężczyźnie i rzuciła jeszcze ostatnią uwagę:
- Trzymaj. Tak czy siak powodzenia. Z tą Klepsydrą też – i już nie było jej w namiocie. Shikiego i Toshiro też nie. Odebrali jeszcze to, co im się należało za pomoc Midori i… poszli w swoją stronę.

[z/t] + Shikarui i Toshiro
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Akarui »

- Lepiej późno niż wcale, prawda?

To jedyne, co padło z ust medyka, gdy się podnosił. Chyba całe towarzystwo do końca go nie zrozumiało. Żeby nie powiedzieć, że ktoś go olał, czepiał się o każde słowo i chyba specjalnie próbował wyprowadzić z równowagi. Jego klęk, który nie miał za zadania składać hołdu a zbliżyć się do chłopaka i wyrównać linię wzroku, również został źle odebrany, ale to nie obchodziło Akarui'ego. Podniósł się z uśmiechem, wysłuchał innych i pożegnał trójkę z ekipy lekkim skinięciem głowy.

Odczekał, aż straci ich z zasięgu wzroku i powiedział dość cicho, acz też tak, by słyszeli to ci zgromadzeni przy łóżku: - Wiesz Yami-kun, cieszę się, że z nimi nie ruszyłeś. Ta para... Oni są bardzo lojalni i uczciwi... Ale zdaje mi się, że tylko sobie nawzajem. Z tymi trofeami po osobach, które walczyły po naszej stronie, na pewno udadzą się od razu po odbiór nagrody. Wróciło do niego to, co wcześniej mówił Ichirou. O tym, jak podczas początku starcia z demonem zaatakowali Shigę i Chise. Bez serca, z taką pewnością siebie... Jeśli informacja o Yami'm jest cokolwiek warta, to nagle czepianie się tej tej białowłosej nabierało sensu i oczami wyobraźni Tozawa już widział jak ten o lawendowych oczach szepcze kolejnym ciemnym typkom o akcji pod Iglicą.

Nie wybiegajmy jednak tak daleko w przyszłość. Akarui słuchał kolejnych pomysłów, w tym wysłania Yami'ego z Kyoushi'm. Ichirou poparł pomysł, więc medykowi zostało tylko potaknąć: - Jako osoba z największa ilością informacji na ten temat, jesteś najlepiej wykwalifikowany, by pomóc Yami'emu w pierwszych krokach. A po chwili myślenia: - A nie potrzebujecie w swojej podróży medyka? Zakończył swoje pytanie szerokim uśmiechem i złożeniem ramion na piersiach. Z jednej strony, można było uznać ostatnie pytanie za żart i podejść do niego z uśmiechem. Po cichu miał jednak nadzieję na "tak", chociażby od Ichirou. W końcu Sabaku i Ayatsuri potrafili się dogadywać. Liczył się z tym, że któryś z panów powie "nie" i w takim wypadku medyk nie będzie naciskał. Yami prosił też o pomoc w sprawie kontaktu z bratem. Zawsze Akarui może się wybrać na małą wycieczkę, prawda?
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Reika »

Yami miał rację. Gdy tylko Nara uporają się z Aburame na swoim terenie, będą dociekać, co się stało z Demonem i zaczną się wypytywania. Lepiej było stąd jak najszybciej odejść, zanim granice zostaną zamknięte. Wszyscy zdążyli odpocząć i nabrać sił, więc czas wynosić się stąd. Małżeństwo i ich towarzysz, właśnie to zrobili, więc pomachała im jeszcze na pożegnanie. Jeszcze tylko ostatnie ustalenia i rozejdą się w swoje strony. Nowy Jinchuuriki wykazał sporą dawkę logicznego myślenia i sam doszedł do wniosku, że najlepszym wyjściem dla niego będzie pójście z osobami, które miały już styczność z podobną sytuacją i mogą znać innego posiadacza Demona, który będzie w stanie mu pomóc. O ile Akarui brał udział w akcji na murze, o tyle to Kyoushi był tym, który mógł znać innego Junchuuriki, będąc świadkiem pieczętowania, o czym wspomniał. Ichirou również poparł ten pomysł, więc chociaż w tym byli wszyscy zgodni. Wszyscy, bo i Reika była tego samego zdania, że to teraz będzie najlepsze dla Yamiego. Miała jednak osobiste wątpliwości i chyba odmalowały się jej na twarzy, bo po chwili Kyoushi obiecał, że nie zaprowadzi go do Sogen i Uchiha nie położą na Yamim swoich łap. Reika chwilę przyglądała się Białowłosemu, wiercąc go spojrzeniem niebieskich oczu. Musiała zaufać...
- Trzymam Cię za słowo, Kyoushi. - Zwróciła się do niego. - Dobrze się nim opiekuj i chroń ze wszystkich sił.
Po chwili Akarui zapytał jeszcze, czy może się do nich przyłączyć. Obecność medyka byłaby bardzo pomocna, bo w razie problemów, mieli zapewnione natychmiastowe leczenie, a co trzech shinobi, to nie dwóch. Zawsze to większa siła bojowa, chociaż Akarui powinien trochę popracować nad swoją wytrzymałością.
- Myślę, że Medyk byłby cennym towarzyszem podróży. - Przyznała, patrząc na Akaruia. - Sama bym się zdeklarowała, jednak mam inne obowiązki i będę musiała niedługo wracać.
Yami wspomniał jeszcze o doręczeniu jego listu do Gildii Kupieckiej w Midori, gdzie czekał jego brat. To akurat mogła zrobić, bo doskonale znała zarówno Prastary Las, w tym Yokukage, miasto Klanu Nara. Z resztą i tak planowała się tam udać, aby porządnie się wykąpać i móc przebrać w coś czystego i świeżego. Demon zniknął i momentalnie dało się odczuć chłodny powiew jesieni, więc kąpanie się w stawach i jeziorach nie wchodziło w grę w jej przypadku. Potrzebowała ciepłej, porządnej kąpieli.
- Mogę przekazać list Twojemu bratu. - Zapewniła Yamiego. - I tak wybieram się do Yokukage. Znam całkiem dobrze to miasto, więc nie będę miała z tym żadnego problemu. Powiedz mi tylko, jak się nazywa i jak wygląda, żebym oddała wiadomość odpowiedniej osobie.
Przynajmniej tyle mogła dla niego zrobić, poza doglądaniem jego stanu tutaj. Miała nadzieję, że podejmuje dobrą decyzję i Kyoushi rzeczywiście dobrze się nim zaopiekuje i jeśli się zgodzą, to Akarui też. Yami miałby przynajmniej wsparcie i pomoc przy stawianiu pierwszych kroków jako Jinchuuriki.
0 x
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Yami »

PS. Wybaczcie, że średniej jakości ale już trochę męczy ten wątek Yamiego Junchi.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości