[Event] Obóz najemników

Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Shikarui »

Asaka jak zawsze mówiła mądrze - ale tym razem w tej mądrości nie było wiele prawdy. Albo raczej - była to prawda opakowana w wielkie słowa, połowiczna, ta złota strona medalu. Była jeszcze druga. W końcu - wszyscy spoglądali na drzewo. To było pierwsze, co zwracało uwagę. Na cień często nikt nigdy nie spoglądał. I tutaj była ta pierwsza strona racji, którą czarnowłosy wyznawał i którą lubił. Nikt nie podejrzewa uroczego, słodkiego dziecka, że przed chwilą mogło zabić grupę ludzi. Nikt też nie podejrzewa, że mogłeś dopuścić się okrutnej zbrodni, kiedy byłeś bohaterem. Tylko że wzrok ludzi nie sięgał do cienia. Tylko skończeni głupcy czaili się w półmroku wystawieni na widok, czekając na swoją okazję. Nie na tym polegał rzucany na ludzkość czar, by obawiali się mroku. Ten czar polegał na tym, że byłeś z nią jednością, a więc - stawałeś się bezimienny. I to właśnie ten czar Shikarui zdecydował się przełamać podczas tego wydarzenia, by dostać w swoje ręce głowę Shigi. Klepsydra była rozpraszająca. Sprawiała, że ludzie zapamiętywali ciebie, patrzyli na Twoje ręce. Tam nie było miejsca na cień - tam zapraszano blask słońca. Mówiąc znów, tak po prawdzie, ślicznymi słowami, które wcale nie musiały pokrywać się z prawdą.
- Idź tam, gdzie najjaśniej. Lecz nie stawaj się jasnością. - Inaczej nigdy nie będziesz mógł już zniknąć. Anonimowość była prawdziwym skarbem, o który warto było dbać. Choć czasem... czasem sława bardzo by się przydała. Były te pojedyncze momenty.
Zastanowił się nad następnymi słowami Asaki. I znów - miała rację. Dla wielu ludzi rodzina była tym, co rozwijało i co nadawało sens życiu. Pomagało trwać. Nagle zobowiązanie przestawało być ograniczeniem z tego samego powodu, dla którego miłość nie ograniczała wolności. Twoja wolność, ten świat, w którym czujesz się swobodnie, może mieć kształt jednego pokoju o wielkości dwa na dwa metry - i nadal czułbyś się dobrze. Ponieważ wiesz, że zawsze możesz otworzyć drzwi. I nigdy nie wrócić. Dlatego Shikarui nie czuł się w większym stopniu ograniczony przez to, że postanowił służyć Kosekim. Tak jak nie czuł się ograniczony służbie Uchiha. Masz prawo decydować - zawsze się tę decyzję posiadało. Jak potężne musiałby być kajdany, które nie pozwoliłby na ich zerwanie? Wtedy wystarczy zabić tego, kto posiada do nich klucz. Łut szczęścia - jeśli bogowie dopiszą, wszystko będzie dobrze. Nawet zgadzał się z tym, że kiedy wszystko robisz dla siebie, to w życiu zaczyna panować ten rodzaj wolności, który określisz mianem pustki. Nie ma ona ani słodkiego ani gorzkiego smaku. Jest nijaka. Jest... po prostu jest. I na tym się jej rola kończyła.
- Twój sceptycyzm mnie zaskakuje. Co ci nie odpowiada? - Przyznał. Mieli o tym rzeczywiście pogawędzić później, kiedy już wszyscy wypoczną. - Zapłaci się kilku dzieciakom, by rozpuściły wici o bohaterach, co wrócili z wojny. Usiądzie w karczmie, postawi kilka kolejek. Rzuci opowieści o kilku niesamowitych wydarzeniach, które i tak nie mają wielkiej wartości. Jeśli Kruki tam są, sami do nas przyjdą. By wiedzieć, co dokładnie doprowadziło do kataklizmu wielkiego lasu. - Nie wydawało mu się, żeby problemem Asaki było to, jak chcą to zrobić. Nie padło żadne słowo na temat "jak dokładnie", a ona dopisywała swoją historię. Nie. Ten problem musiał leżeć gdzieś indziej, tylko nie wiedział na ten moment, gdzie. Prawdopodobnie w samych Krukach, sądząc po jej wcześniejszej reakcji.
Odpoczęli przez dłuższy czas. Asaka w końcu usnęła, a on czuwał, wsłuchując się w cichnące życie namiotu. Nowy dzień nastał prędko, pomimo tego, że czarnowłosy tylko na kilka chwil zapadł w półsen, nie pozwalając sobie na głęboki odpoczynek. Nie było takiej potrzeby. Znał możliwości swojego organizmu, ale przede wszystkim rozumiał też sytuację, jaka zagościła nad przeklętym demonem i to, że nie wszystkim mogło się spodobać to, co zrobił. Co zrobili. Przecież nie byłby sobą, gdyby teraz nagle uznał wszystkich znajdujących się tutaj za przyjaciół. Nie. Tutaj wszyscy byli wrogami.
Rano zaczął ich po cichu przygotowywać do opuszczenia obozu, gdy jeszcze Asaka i Toshiro spali. Poszedł się porządnie wymyć i nacieszyć porankiem, a gdy wrócił, towarzystwo już budziło się do życia. Białowłosa zawsze miała talent do porządnego snu. Powitał ją pocałunkiem. Oby to był lepszy dzień.
Obrócił się w kierunku Reiki, słysząc jej słowa. Czy chciał. Czy chciał? Automatycznie podrapał się po prawym barku - nawyk, który bardzo mocno wcisnął się w jego odruchy i który równie szybko i mocno, co się pojawił, tak też zniknął. Chyba w tym momencie, w którym jedno ze znamion po prostu przestało mu przeszkadzać.
- Tak. Dziękuję. - Pokłonił się głęboko, z szacunkiem. - Szukałem medyka zdolnego do usunięcia blizn dla przyjaciela. Niestety już nie żyje. Jeśli jednak jest taka możliwość, byłbym wdzięczny za usunięcie blizn z nadgarstków. - Kiedyś mówił sobie, że chciał znaleźć kogoś, komu będzie godnie służył. Ciągle zachwycało go to, że to Asaka pokazała mu, czym jest ta godność. Shikarui zdecydowanie nikomu nie pozwoliłby się zbliżyć do swojej szyi poza nią. Bo nikomu na tyle nie ufał. - Nalegam, by podała pani swoją cenę. Jeśli to nie problem, wolałbym, by moja żona nam towarzyszyła. - Małe dzieczko się boi? Tak naprawdę to nie. Nawet odmówił znieczulenia, jeśli w jakikolwiek sposób miałoby to wpłynąć na jego mobilność i zdolność kontrolowania swoich ruchów. A już na pewno nie było mowy o żadnym znieczuleniu, które ułożyłoby go do snu.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Asaka »

Ona uważała inaczej. To znaczy, że miała słuszność w swoich słowach. Bo właśnie – wszyscy patrzyli na to wielkie drzewo skąpane w promieniach słońca, a nie na cień, które rzucało i w którym ktoś, lub coś, mogło się skryć. O to właśnie w tym wszystkim chodziło. Więc gdzie najlepiej się było skryć? Na widoku tak, by wystarczył tylko krok i ukryć swą obecność w cieniu rzucanym przez kogoś charyzmatycznego. Ot tak po prostu.
- Ludzie zawsze boją się najbardziej tego, czego nie widać i to przed tym będą się chronić najbardziej – dodała jeszcze, tak jakby panowie nie domyślili się tego z jej poprzednich słów i aluzji. Niech Toshiro robi co chce, ale był najwyższy czas, by otworzył oczy i nie myślał o wszystkim tak naiwnie jak do tej pory.
No więc to był ten moment, w którym Shikarui grubo pomylił się w swoim osądzie. Problem nie leżał w samych Krukach, czy w chęci Shikiego, by do tej organizacji dołączyć. Rozmawiali o tym nim zebrała się reszta najemników i przecież nie miała nic przeciwko. Dlaczego by miała? To było coś, na czym mu zależało. Już wtedy mówił o zrobieniu widowiska i sama czuła, że mogłaby to zrobić za niego, byle sam nie musiał się wychylać – bo przecież tak bardzo tego nie lubił. Problem leżał w tym jak chciał to zrobił właśnie – i tego też dotyczyły jej słowa. Zrobienie widowiska, które przykuje uwagę odpowiednich osób, których wcale mogło tam nie być to wcale nie taka łatwa sprawa. A trzeba było to zrobić umiejętnie, by nie przykuć wzroku kogoś, kto uwagi zwracać nie miał. Więc to był pierwszy problem. Drugim były informacje. Asaka naprawdę nie chciała, by mówić o Yamim. Polubiła tego chłopaka, był taki niewinny, nieskalonym tym całym złem. A teraz zapieczętowano w nim demona i uważano za jakąś broń. Będzie miał teraz trudny żywot, Asaka po prostu nie chciała mu bardziej dokładać. To wszystko.
- Wykonanie. I to o czym już mówiłam wcześniej – „instynkt macierzyński”, huh? Tak jakoś to Shikarui nazywał. Może coś w tym faktycznie było, a może po prostu dobre serce – kto to wie.
*** Może i miała talent do snu, ale paradoksalnie to ona budziła się pierwsza. Nie tym razem. Sanada potrafił poruszać się cicho jak kot, nie zbudziła się więc, gdy zaczął się kręcić pomiędzy ich rzeczami. Otworzyła oko dopiero, gdy wyszedł. Teraz po tych kilku godzinach snu… Dziewczyna czuła się zdecydowanie lepiej. Nie czuła już tej pustki spowodowanej brakiem chakry i słabości ciała, że nogi nie były w stanie utrzymać ciężaru całej reszty. Pocałunek na powitanie był zdecydowanie życzeniem, by ten dzień był lepszy. Nie obietnicą, ale może zachętą…?
Siedziała na posłaniu, przeglądając swoje rzeczy, gdy podeszła do nich Rida. Najwyraźniej nie zapomniała o swojej propozycji. Białowłosa przyjrzała się kobiecie przez chwilę, po czym przeniosła wzrok na Shikiego, czekając na jego decyzję. W sumie to… Nie rozmawiali o tym wczoraj, ale zabawne, że oboje myśleli właściwie to samo. Asaka wyrzuciła Akiego z pamięci, z tej nieprzyjemnej myśli z wczoraj i teraz czekała tylko na ruch męża. Och, chciał – te na nadgarstkach, nie dziwiła mu się. Reagował tak bardzo gwałtownie, gdy ktoś był zbyt blisko, gdy dotykał go ktoś, kogo się nie spodziewał, a ta jego szyja… Ją osłaniał najbardziej. Całkowicie zrozumiałe. I całkowicie zrozumiałe było to, ze chciał za to zapłacić. Ona też wolała. Branie czegoś takiego za darmo… Jakoś jej to nie pasowało, tak po prostu.
Kiwnęła głową, gdy Shiki stwierdził, że wolałby, by była obok. Ona też wolała. Czy chciała na to patrzeć? Oczywiście, to był jej mąż, jak mogłaby nie? Nie brzydziła się krwi, nie brzydziła się ran, czy cokolwiek Rida będzie z tym robić. Zresztą ją o tym poinformowała i zapewniła, że nie będzie w niczym przeszkadzać. Po prostu będzie obok, by wesprzeć męża, to wszystko.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Reika »

Reika przekrzywiła lekko głowę w zaintrygowaniu, gdy Shikarui przyznał się do tego, że od dłuższego czasu szukał medyka, który mógłby usunąć blizny i to dla przyjaciela, który już nie żył. Cóż, niewielu medyków skupiało się na walorach estetycznych, dlatego też ciężko było kogoś takiego znaleźć, kto umiał nie tylko leczyć, ale też poprawiać wygląd i robić coś zdecydowanie bardziej zaawansowanego, wykraczającego poza tradycyjny schemat leczenia. Ona swoją technikę opracowała sama, do własnych potrzeb i były tylko trzy osoby, na których przeprowadziła zabieg. Wśród tych osób był obecny tutaj Ichirou.
- W takim razie zapraszam za parawany. - Wskazała ręką w głąb namiotu i ruszyła w tamtą stronę.
Słysząc, że ma podać swoją cenę, westchnęła. Czy serio człowiek nie może zrobić nic bezinteresownie? To naprawdę takie dziwne? Shikarui pomógł w ocaleniu Midori i było to wystarczające, żeby zdecydowała się przeprowadzić zabieg za darmo. Miała w tym swoje powody, bo przecież była związana z Prastarym Lasem, a on i Asaka pomogli go ocalić. Widać jednak było, że Ranmaru nie odpuści, dlatego będzie musiała powiedzieć coś więcej, aby mógł to wszystko sobie przemyśleć i podjąć odpowiednią decyzję, która najbardziej będzie mu pasować.
- Nie mam nic przeciwko obecności Twojej żony. - Zapewniła i uśmiechnęła się do Asaki. - Co do ceny. Jestem związana z Prastarym Lasem, a wy pomogliście go ocalić przed zniszczeniem. Dlatego powiedziałam, że przeprowadzę zabieg za darmo, w ramach nagrody. Skoro jednak upierasz się przy zapłacie, to możemy się umówić, że przysługa za przysługę. Wiem, jak działają Twoje oczy i może kiedyś będę potrzebować Twojej pomocy. Czy taki układ Ci odpowiada, czy mam wymyślić cenę w ryo, żebyś był usatysfakcjonowany?
Decyzja należała teraz to Shikaruia. Jej było to naprawdę obojętne. Może się wzbogacić o trochę dodatkowych monet, albo zyskać w przyszłości pomoc Ranmaru, ewentualnie nic nie zyskać. Tak czy inaczej, była do dyspozycji i czekała tylko na pozwolenie, aby działać. W tym czasie zwróciła się do Asaki, która miała być świadkiem tego zabiegu.
- Ostrzegam, że to nie będzie przyjemny widok. - Powiedziała rzeczowo. - Zwykłą bliznę po cięciu mogę na nowo przeciąć i szybko zaleczyć bez śladu, ale te blizny są inne. Są niczym oparzenia. Zajmują większą powierzchnię skóry i muszę to wszystko usunąć, żeby na nowo zregenerować tkankę. Bez znieczulenia się nie obejdzie.
Tak, zawsze wcześniej informowała, na czym zabieg będzie polegać, żeby pacjent miał obraz tego, co będzie z nim robione. W tym przypadku Reika zamierzała ściągnąć mu wierzchnią część skóry na nadgarstkach i szyi, jeśli będzie chciał i ponownie zaleczyć tak, żeby nie było śladu. Może i obrzydliwe, ale efekt końcowy będzie taki, jak Shikarui oczekiwał, czyli żadnych śladów.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Shikarui »

Spojrzał na Asakę, a to spojrzenie mówiło wszystko. Przynajmniej między nimi. Dla innych było to spojrzenie jakich wiele. Wiedział, że rozumiała, wiedziała, że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co chodziło po jego głowie.
- Zaraz wrócimy. Bądź gotów, ruszamy do Ryuzaku. - Zwrócił się do Toshiro, kiedy ruszyli razem z Asaką za parawany, gdzie odbywały się operacje. Czarnowłosy ocenił to miejsce swoim spojrzeniem pod każdym względem - zarówno czystości jak i tego, w którą stronę w razie czego można będzie uciec i jak wiele narzędzi można będzie w razie potrzeby obrócić przeciwko medykowi. Ciężko mu było określić zdolności czarnowłosej i jej szybkość poruszania się. Wolał założyć z góry, że każdy przeciwnik jest lepszy - wtedy trudniej o rozczarowania. Oznaczało to jednak też tyle, że była szybsza od kryształu Asaki. Czy bezpiecznie jest ryzykować własną dłonią? Co jeśli zostanie uszkodzona? Z czerwienią zalewającą lawendową tęczówkę umościł się we wskazanym miejscu.
- Pieniądze. - Nie cierpiał mieć długów, o które ktoś mógł się upomnieć. Potrafiły psuć plany. Szyki. Mógł być winien coś jedynie Asace - nikomu innemu. - To nic osobistego. - Wyjaśnił, kierując twarz w stronę Reiki. - Do skorzystania z usług moich oraz mojej żony i tak zapraszam. Jesteśmy zabójczo skuteczni. - Proszę bardzo, panu Sanadzie humor dopisywał na tyle, by nawet sobie zażartować. Choć jak to zazwyczaj w jego przypadku - powiedział to takim tonem i takim spojrzeniem, że zabrzmiało to jak groźba, nie jak żart.
- Tylko nadgarstki. - Podkreślił, kiedy medyczka się przygotowywała. - Nie boimy się odrobiny skóry i krwi. - Mógłby opowiedzieć medyczce, że w wolnych chwilach lubił wbijać łapy w ludzki brzuch i wyjmować z nich flaki oraz wszystkie inne wnętrzności, ale mogłaby się jeszcze zgorszyć. Choć akurat świadkiem tego, jak żywcem obdzierają ze skóry, jeszcze nie był. Dlatego wydawało mu się to bardzo interesujące. To zainteresowanie przeplatało się z pełnym napięciem, oczekiwaniem i gotowością właściwie na wszystko. - Wytrzymam ból. - Spojrzał na Asakę, ale... chyba wszystko było w porządku. Chyba nie było co panikować i rzucać się jak zagonione w kąt zwierzę. - Możesz, Pani, znieczulić tylko rękę? Jeśli to niemożliwe, zrezygnuję z zabiegu. - Były pewne priorytety w świecie Shikaruiego. I nawet on miał rzeczy, których się bał. W tym wszystkim nie było rzeczy, której bał się bardziej niż obezwładnienie w jakimkolwiek wydaniu.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Asaka »

Usiadła obok Shikiego i słuchała dalej. Och, to było takie oczywiste z tymi pieniędzmi.. Shiki był sknerą, ale to dlatego, że potrafił się wycenić i nie cierpiał, gdy ktoś próbował go okantować. To całkowicie zrozumiałe – być pewnym siebie i się cenić. Rida też powinna się cenić, skoro z taką trudnością było znaleźć kogoś, kto był w stanie usunąć blizny.
- Zapłacimy. Powinnaś mieć z tego coś więcej, jako, że usuwanie blizn nie było w cenie – ona z ich dwójki wyrażała się mniej oficjalnie, zaraz zresztą parsknęła, gdy Shiki, tym swoim wypranym z emocji głosem, powiedział co powiedział. – Przepraszam, mój mąż nieczęsto tak żartuje. W każdym razie w razie czego polecamy się na przyszłość.
- Rozumiem. Naprawdę wytrzymam, chociażby dla niego – jeszcze raz zapewniła Ridę i uśmiechnęła się do niej. Shikarui – ponownie – tylko wszystko potwierdził, to co sama myślała i to czego on chciał. Nie mogła zgodzić się tylko z jedną rzeczą. Z tym, by męczył się bez znieczulenia.
- Shikarui, proszę. Gdyby ktoś chciałby nam coś zrobić, to było ku temu mnóstwo okazji. Będę obok cały czas, gdyby coś miało się podziać nie tak – jej dłoń lekko przesunęła się po udzie czarnowłosego, chcąc tym krótkim gestem przypomnieć mu, że jest tutaj i że przecież nie da go skrzywdzić. Głuptas. Nie podejrzewała Ridę, by chciała mu zaszkodzić. Sama wcześniej wykosztowała się z chakry, by sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku. Dla niej – to był wystarczający dowód. Ale już samo usunięcie blizn na nadgarstkach to było sporo, to z pewnością.
Tak czy siak, zamierzała tutaj być obok, ewentualnie trzymać Shikiego za rękę i jakoś go w tym wspierać, tak czy inaczej. Obserwować i czuwać. Nie oczekiwała, by zgodził się na zaśnięcie i nie o to go prosiła. A o spokój. Rozumiała i nie chciała jeszcze bardziej wzbudzać jego demonów do życia.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Toshiro »

Czasem, czasem, czasem to różnie bywa, a czasem to nawet w ogóle nie bywa. Teraz jednak wydarzyło się tak, że Toshiro zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw i tego ile się tak na prawdę po drodze dowie. Jak cenną wiedzę posiądzie, która wydawało się, że nie dawała mu zupełnie nic, jednak z czasem, będzie mógł na pewno zrobić z niej spory użytek. Co do zła i jego postrzegania, czasem nawet kłamstwo było dobre. Użyte w odpowiednim momencie i odpowiednim czasem pozwalało zachować czasem moralność. Nic nie było czarno-białe. Wszystko zlewało się w szarość mieszając ze sobą te dwa odczynniki czasem z przewagą jednego, a czasem drugiego. Złe jednak, albo ciemnoszare jak kto woli, potrafiły być słowa. Shikarui doszedł do dość dziwnej konkluzji, która w jego ustach akurat zabrzmiała trochę jak wyrzut? Być może był już po prostu przewrażliwiony na punkcie tego, że Sanada szuka we wszystkim tylko i wyłącznie korzyści dla siebie. Chociaż z drugiej strony mogło to zabrzmieć jak... Pochlebstwo? Kto wie, w jego przypadku nigdy nie wiadomo.
- Dla mnie najbardziej liczą się rodzina i bliscy, potem klan. Choć wiele zawdzięczam Twojemu rodowi, to gdyby nie te podziały na klany, rody, szczepy i to wszystko, to każdemu żyłoby się łatwiej. Może byłoby mniej konfliktów wynikających z przyczyn czysto terytorialnych. Uważam, że nie powinniśmy zamykać się na innych tylko wręcz przeciwnie, poznawać ich, być może nawet się łączyć, bo każdy ma swoje mroczne tajemnice, sekrety, przestępstwa. Wszystko w celu utrzymania "porządku", który był porządkiem względnym, wyznaczonym przez władze.- odparł wyznając małżeństwu swój pogląd na tę całą sprawę. Choć mógł sobie paplać, tak na razie zbyt wiele nie mógł z tym zrobić. Mógł jedynie nie piąć się w górę, aby nie stać się jednym z tych trybików, które sprawiają, że to wszystko działa. Tak jak z resztą robiła to Asaka, która miała na to zupełnie inne spojrzenie. Nie mógł się jej jednak dziwić, w końcu to był jej klan. Jej ziemie. Jej władza. Choć Toshiro też zrodził się na tych ziemiach i był za to bardzo wdzięczny, to przez pewne wydarzenia nie czuł jakiejś mocnej więzi z żadnym z klanów, szczególnie swoim, który według niego był zepsuty od samych korzeni po same liście.
Kolejną sprawą był sharingan, o którym Shikarui miał informacje dużo wcześniej, tylko jakoś nie było okazji ich przekazać. Z dużą uwagą i skupieniem przysłuchiwał się jego słowom. Można to było dostrzec po jego wyrazie twarzy. Niestety to czego się dowiedział nie napawało go zbytnio optymizmem, wręcz przeciwnie. Nie spodziewał się, że potęga dojutsu będzie wiązała się z cierpieniem i to bardzo dużym. Miał nadzieję, że jednak czarnowłosy nie miał racji i są to jedynie odczucia jednej z osób, które spotkał. Mina zdecydowanie mu zrzedła kiedy usłyszał w jaki sposób miałoby to wyglądać. Spojrzał to na Asakę, to na Shikaruia.
-Rozumiem... Mam nadzieję, że nie jest to jedyny sposób. - odparł z nutką bezradności w głosie. Oczywiście nie zamierzał pomagać swojemu sharinganowi się rozwinąć, a na pewno nie w taki sposób w jaki opisał to czarnowłosy. Doskonale zrozumiał przekaz, który mu wysłał i choć niedosłowny, to trafiał do niego aż ponadto. Kiedy usłyszał jak białowłosa zinterpretowała ich rozmowę odnośnie kruków jedyne co mógł zrobić, to strzelić facepalma nie komentując tego co usłyszał.
- Skoro tak bardzo pilnują, żeby ich reputacja i w ogóle istnienie było bardzo wątpliwe, to jak ktoś zacznie o nich wypytywać czy zachowywać się w tak dziwny sposób, to na pewno zwróci ich uwagę, ale raczej nie taką jakbyśmy chcieli. Przecież za takie coś zapewne można zginąć, jeśli istnieją, to z ich ręki. Skoro chcą pozostać ukryci, to zapewne nie zawahają się dopilnować tego za wszelką cenę. Nie wiem za kogo nas masz. - powiedział i parsknął śmiechem na sam koniec. Sama wizja przedstawiona przez złotooką była całkiem zabawna, ale godna pożałowania. Z drugiej strony plan Shikaruia wydawał się nie najgorszy, chociaż też sprawiało to, że i tak zyskali by rozgłos, którego raczej chcieliby uniknąć. Chociaż kto wie, może i w taki sposób będą w stanie zwrócić na siebie ich uwagę.
- Trzeba to będzie jeszcze przemyśleć, ale myślę, że możemy to zrobić po Waszym odpoczynku albo w drodze. Zakładam, że nie chcemy tutaj zbyt długo zostać. Szczególnie, że wojna między Aburame i Nara wisi w powietrzu. - odparł, a następnie obserwował jak Shiki kładzie się obok Asaki. Potrzebowali odpoczynku, dlatego Nishiyama chciał im to zapewnić nie zawracając już więcej dupy, dopóki nie pośpią trochę. Odwzajemnił uśmiech, a następnie wyszedł pozostawiając ich samym sobie. Niech mają chwilę... Intymności.
  Ukryty tekst
Jak się okazało trening poskutkował tym, że wstał jako ostatni. Jako, że też był w Igilicy, to dostał łóżko gdzieś niedaleko Asaki i Shikaruia z racji, że nimi medycy nie musieli się zajmować, a potrzebowali tylko odpoczynku. Rozchylił swoje powieki i pierwsze co zobaczył to czarnowłosego, który oświadczył mu, żeby był gotów, ponieważ zaraz wyruszają do Ryuzaku. Toshiro zerwał się bardzo szybko trochę zdezorientowany, aczkolwiek wypoczęty. Usiadł na swoim łóżku obserwując oddalającego się Shikaruia wraz z Asaką za parawany razem z CZARNOwłosą medyczką, Ridą. Oh, to czas zabiegu. Zastanawiał się jak teraz będzie wyglądać Sanada. Mniej groźnie? Czy dalej tak samo? W międzyczasie Nishiyama przetarł oczy, a następnie wstał i się ubrał. Nie zajęło to zbyt długo. Odbębnił jeszcze higienę powstawiową w postaci przepłukaniu ust, przetarciu wodą twarzy i tyle. Był gotów. Pozostało mu jedynie czekać na Asakę i Shikaruia, a następnie komu w drogę temu czas, pora ruszać dalej, tym razem do Ryuzaku.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Reika »

Widać było od razu, że Czarnowłosy jej nie ufał, ale czego innego mogła się spodziewać? Nie znał jej i nie miał pewności, że zaraz nie poderżnie mu gardła jednym ze swoich skalpeli, dlatego też poprosił żonę, aby mu towarzyszyła, a Reika nie miała nic przeciwko temu, bo przecież nie miała złych zamiarów. Uważnie wpatrywała się w oczy Shikaruia, które właśnie błysnęły szkarłatną czerwienią. Oho, będzie teraz pod czujną obserwacją Ranmaru. Jeden fałszywy ruch i po niej. Kwestia zapłaty została szybko ustalona, na co Reika wzruszyła tylko ramionami i uśmiechnęła się, słysząc ofertę, że może kiedyś wynająć ich usługi, bo są zabójczo skuteczni.
- To po prostu moja osobista wdzięczność. - Wyjaśniła Asace. - Skoro jednak pieniądze, to wyceniam ten zabieg na 350 Ryo. Mam nadzieję, że to nie jest zbyt wygórowana cena.
Nie ma to jak rzucić sobie losową liczbą, która pierwsza przyszła jej na myśl i była na tyle adekwatna, żeby można było ją uznać za zapłatę za taki nadzwyczajny zabieg. Jeśli małżeństwo zaakceptuje te warunki, będzie mogła przejść dalej. Shikarui grzecznie sobie siedzi, zaś ona przygotowała narzędzia, dużo płótna i miskę z czystą wodą. Wzięła też niewielką fiolkę z jakimś żółtym płynem i aż uśmiechnęła się, gdy Czarnowłosy wyraźnie zaczął pękać, a Asaka próbowała go uspokoić, że nie ma się czego bać.
- Shikarui, musisz mi zaufać. - Odezwała się. - Naprawdę nie mam złych zamiarów i będę pod stałą obserwacją Twoją i Twojej żony. Rozluźnij się i wyłącz te czerwone lampiony w oczach, bo szkoda chakry. Nic Ci nie grozi.
Żeby zapewnić mu większy komfort, zdecydowała się na znieczulenie miejscowe, o które sam poprosił, żeby móc swobodnie obserwować i mieć pewność, że nie dzieje się nic złego. Może jak zobaczy, jak to wszystko działa i że nie dzieje mu się krzywda, to zdecyduje się też na więcej. Nadgarstki to jeszcze pół biedy, ale jego szyja nie wyglądała zbyt dobrze. Nie naciskała jednak i pozwoli mu spokojnie obserwować, przyzwyczaić się i potem zdecydować.
- Tak, znieczulę tylko te miejsca, które będę naprawiać. - Tutaj pokazała mu fiolkę. - Tylko proszę, staraj się nie ruszać, bo nie ułatwi mi to pracy.
Wylała troszkę specyfiku na płótno i zaczęła przecierać nim pierwszy z nadgarstków Czarnowłosego. Ten po chwili mógł poczuć w tym miejscu mrowienie i chłód, a potem nie czuł już kompletnie nic, nawet jak Reika uszczypnęła go, żeby sprawdzić, czy odpowiednio zadziałało. Mógł ruszać ręką i palcami, ale skóry wokół nadgarstka kompletnie nie czuł. Nic. Także nie był jakoś szczególnie pozbawiony mobilności i może to trochę go uspokoi.
- Mogę zaczynać? - Zapytała Czarnowłosego. - Nic nie poczujesz, a ja szybko się z tym uporam i będzie można przejść do drugiej ręki.
Czekała na pozwolenie i wtedy dopiero zacznie swoją pracę. Delikatnie natnie skórę wzdłuż nadgarstka, a potem dwa razy wokół niego, od strony dłoni i przedramienia. Następnie powoli będzie odkrajać płat zabliźnionej tkanki niczym okropną bransoletę. Widok będzie naprawdę nieprzyjemny, jednak była to konieczność, bo gdy tylko Reika ściągnie tą część skóry, będzie mogła wdrożyć leczenie i odnowić wszystko tak, że będzie jak nowe.
- Asaka, opowiesz mi, co się działo pod Iglicą, kiedy tam dotarliście? - Zapytała Białowłosej. - Opuściłam grupę w tym momencie, chcąc sprowadzić pomoc i nie mam pojęcia, co się przez ten czas działo.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Shikarui »

W świecie shinobi należało się cenić nawet jak było się zwykłą prostytutką. Jak tamta samurajka, co lubiła sobie dorobić na boku. Shikarui nie cierpiał, kiedy ludzie brali coś za darmo - były poszczególne wyjątki, rzecz jasna, ale ten tutaj nie był jednym z nich. Mógł na przykład za darmo wziąć dango od miłego chłopaka w Cesarstwie, gdy był bardzo głodny, a jemu tak dobrze z oczu patrzyło. Wierzyłeś, że bezinteresowność jest faktyczną domeną tego świata przez jedną krótką chwilę. Mógł również za darmo poczęstować Ridę cukierkiem - choć z tym też lepiej uważać. Mógł być zatruty. Czarnowłosy należał do tych, co lubili tworzyć sytuacje oraz korzystać z nich, kiedy się nadarzyły, dlatego bardzo dbał o to, by ta zasada nie obróciła się przeciwko niemu. By sam nie tworzył sytuacji, które mogłyby zostać obrócone przeciwko niemu. Tak jak powiedziała Asaka - Ridzie należały się po prostu pieniądze. Mogli uratować ten las, być częścią trybiku, który włączył się do poskromienia demona, ale jej usługa w cenę nie była wliczona.
- W porządku. - Potwierdził tę cenę. Nie orientował się zupełnie w cenie zabiegów, dla niego nie brzmiało to abstrakcyjnie. 500 ryo płacili za zamordowanie człowieka, więc czemu mniej miałoby nie kosztować usunięcie dwóch blizn? Nie były malutkie, to prawda, ale nie zajmowały połowy ręki, by robić z tego aferę. Tak przynajmniej mu się wydawało.
Potem już zaczęła się prawdziwa parada śmiechu. Sanada nie bał się bólu, krwi, widoku skóry, którą będą z niego zdejmować. Bał się tego, że będzie tutaj siedział i nie będzie miał na nic wpływu, kiedy wszystko będzie się po prostu toczyło, a ostre narzędzia będą przy jego skórze. Już czuł się tak, jakby ktoś go spiął pasami i przytrzymywał siłą, ale w miejscu przytrzymywały go tylko słowa Asaki. Kiwnął kilka razy szybko głową, jakby na potwierdzenie, ale widać było, że jest całkowicie niespokojny. Mięśnie rysowały się pod skórą, płatki nozdrzy unosiły niespokojnie, a jego wzrok sugerował pełne skupienie dzikiego zwierzęcia, które czuje się zagrożone. W ogóle nie przypuszczał, że to może tak wyglądać i że sam będzie się tak czuł. A teraz miał ochotę drapać, gryźć i robić wszystko, by nie odebrano mu czucia w rękach. Jego broni. Jego własnych szponach. Co by zrobił, gdyby jego życie miało wyglądać jak życie właściciela dwóch psów? Niestety Yoichi nawet przez myśl mu nie przemknął.
Jego sylwetka niemal dosłownie zamarła, kiedy Reika przekazała, żeby się nie ruszał. Całkowity bezruch, jaki zachowywał, upodabniał go do statuy - tylko klatka piersiowa, która się unosiła, sugerowała, że wciąż żyje. Potrafił w taki nienaturalny bezruch wpadać dość często - teraz tylko wrażenie było spotęgowane przez jego napięcie. Czy ufał Reice? Nigdy nikomu nie ufał, nie tak do końca. No, poza Asaką, rzecz jasna. Ogromny kredyt zaufania również dawał Toshiro, wiedząc, jak bliską mają relację z białowłosą i jak są zżyci. Jedyne, co go teraz przekonywało do Reiki to jej spokój. Miała naprawdę łagodny uśmiech i łagodny dotyk. Do tego zaufania jednak zachęcił go dopiero dotyk Asaki i jej same słowa. Właśnie - była tutaj. Pilnowała, czuwała, więc mógł się rozluźnić. Powoli zmusił swoje mięśnie do spuszczenia z tonu. Tylko czerwień z oczu nie znikała.
Spanikował dopiero, kiedy uświadomił sobie, że naprawdę nie czuje niczego w ręce. Napiął się jak struna, ostatkiem woli zmuszając się, żeby jednak nie uciec gdzie pieprz rośnie. Oj pewnie, że się bał. I wcale się tego strachu nie wstydził. Dla niego głupotą było strachu nie odczuwać - to było wbrew instynktowi. Spojrzał na Asakę z szeroko otworzonymi oczami, kilka czarnych gałązek rozwinęło się na jego szyi... ale zaraz cofnęło. Kiwnął głową na znak zgody. I zaczął obserwować nóż, który przecinał jego rękę. To, że niczego nie czuł było... naprawdę straszne.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Asaka »

No, skoro więc kwestię zapłaty mieli z głowy… Asaka też zupełnie się nie orientowała, chociaż dość regularnie kiedyś lądowała w szpitalu, by ktoś zajął się jej ranami po treningach, nim wyćwiczyła swoje ciało na tyle, by była w stanie wyczuć granicę swoich możliwości i nim nauczyła się w jaki sposób korzystać ze swojego limitu krwi. Była gotowa zapłacić nawet 1000 ryo i to za jedną rękę – szczerze. I nawet by się nie zdziwiła, gdyby Rida takiej ceny zażądała. Ale nie zażądała.
- Nie jest, dziękujemy – czarnowłosa była bardzo hojna. I jej też wydała się bardzo miła. Kto inny podszedłby tak po prostu i zaproponował usunięcie blizn i to za darmo? Bo to trochę wyglądało tak, jakby musieli ją prosić, by mogli jej zapłacić.
Poza tym – wszystko im tłumaczyła, krok po kroku. Złotooka obserwowała to po prostu, siedząc obok. Z ciekawością – oczywiście i z lekką obawą o Shikiego. Czasami… Potrafił być bardzo nieprzewidywalny. Bogowie, Asaka rozszerzyła oczy na moment, gdy zobaczyła czarny wzór, który niczym cierń pojawił się na jego karku i wtedy po prostu złapała go za dłoń, za tę drugą rzecz jasna, i splotła swoje palce z jego, ściskając go mocno. Nie potrzebowali tutaj jeszcze jednego kłopotu w postaci niepanującego nad sobą Ranmaru. Jak inaczej miała go uspokoić? Miała do niego ciągle mówić, by się nie bał? No mogłaby, ale w tej chwili bardziej bała się, że będą tutaj mieli zaraz małą katastrofę. Na szczęście jednak… Fiołkowooki opanował się i choć oddech miał przyspieszony, ciernie cofnęły się. Całkiem możliwe, że Rida tego nawet nie zauważyła, zaaferowana jego ręką. Oby nie widziała. Czując napięcie Sanady, zaraz dołożyła jeszcze swoją drugą rękę, głaszcząc go delikatnie po przedramieniu.
Rida zadała swoje pytanie, ale nim Asaka odpowiedziała – minęło kilka chwil, gdy białowłosa po prostu patrzyła jak skalpel tnie przez tkankę. Aż sama zaczęła głębiej oddychać, sama się denerwowała. Owszem, było to wszystko obrzydliwe, tak jak medyczka wspomniała, ale to nic. To nic…
- Hmm… Okazało się, że Yoshimitsu cały czas ukrywał się w naszej grupie. To był taki bezczelny, pyskaty gość obwieszony łańcuchami. Podpadł dowództwu już na samym początku, ale później w sumie nam pomagał, więc nikt się nie spodziewał. Cały czas miał na sobie kaptur. Zepchnął tę Senju na dół do dziury, dziewczyna nie miała szans – ta… taki był sam początek. A potem? Potem przecież zaczęła się panika. - Nie byliśmy przygotowani na to, że tam na dole siedzi demon z legend, więc… Niektórych sparaliżowało. Niektórzy… Gorzej. My razem z naszym kompanem i z Yamim wycofaliśmy się, zastanawialiśmy się, czy nie uciec by przekazać informacje dalej. Takie mieliśmy przecież zadanie, ustalić co się dzieje. Jednak zdecydowaliśmy się wrócić – więc łatwo było zgadnąć, że kawałka tego, co się działo, też nie widzieli. A przynajmniej ona nie widziała, bo Shiki cały czas miał rękę na pulsie. - To był chaos, demon szalał. Znowu użył tej dziwnej techniki, co wcześniej, jak zrobił dziurę w suficie. Yoshimitsu musiał użyć na nas genjutsu, na nas wszystkich. Wszyscy stali się tacy senni… Kuroi Kuma by zginął, gdyby Toshiro go wtedy nie obudził. No a później Shikarui zawalił część ścian jaskini na dół, na demona. To go ogłuszyło i kupiło nam czas – Asaka zamyśliła się chwilę. - Zastanawiali się w kim zapieczętować bestię, ten mnich wskoczył mu na głowę żeby zacząć proces, ale wtedy demon zaczął się budzić i nie było już czasu, bo znowu zaczął wariować. Wtedy już wszyscy byliśmy na dole i staraliśmy się go przytrzymać. Dlatego spadł i nadział się na ten szpikulec… Demon go zrzucił. Ostatecznie jednak wybrał Yamiego. To chyba tyle. Ledwo uszliśmy z życiem tak naprawdę… Pusty nie miał tyle szczęścia. Demon go... wyparował tą swoją techniką i zrobił kolejny tunel tam na dole - skończyła. Gdy mówiła, cały czas patrzyła na „poprawianą” rękę Shikiego i cały czas głaskała go uspokajająco. - Mam nadzieję, że za bardzo nie zamieszałam. Wszystko tam działo się tak szybko…
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Reika »

Cena została zaakceptowana i można było przejść do konkretów, jednak już od początku Reika wiedziała, że to nie będzie łatwy zabieg. Nie chodziło tutaj o kwestie usunięcia blizn, bo to był dla niej pikuś, no ale widząc przerażenie Shikaruia, doszła do wniosku, że będzie ciężko go uspokoić. Zdecydowanie łatwiej byłoby mu podać narkozę i po prostu by przespał, no ale nie życzył sobie tego, więc musiała uszanować jego zdanie. Problem polegał jednak na tym, że był cały spięty i wyglądał tak, jakby zaraz miał się na nią rzucić, do tego jeszcze te jarzące się ślepia. Kunoichi westchnęła i stara się skupić na zadaniu, a nie na pacjencie, przy okazji prowadziła też rozmowę z Asaką, która była tutaj oazą spokoju i zdrowego rozsądku. Przez chwilę mignęło jej coś dziwnego na ciele Shikaruia, ale szybko zniknęło. Coś czarnego, więc spojrzała pytająco. Nie ma co, Czarnowłosy wyglądał, jakby miał zaraz narobić w portki, albo zerwać się i uciec z namiotu. Trzeba więc uporać się jak najszybciej z robotą, żeby przestać go stresować. Że też sam się zdecydował.
Słuchała sprawozdania Asaki, którą poprosiła o uzupełnienie swoich informacji, odnośnie całej tej eskapady pod Iglicą. Ona sama odwdzięczy się tym samym i opowie im o znaleziskach w bazie Aburame, ale to później. Skończyła ściągać Shikaruiowi skórę z nadgarstka i od razu zabrała się za proces leczenia. Kilka chwil i skóra na jego nadgarstku była nówka sztuka nie śmigana, taka jak u każdego normalnego człowieka. Miała nadzieję, że końcowy efekt nieco uspokoi Czarnowłosego, bo czekała jeszcze druga ręka. Gdy zdecyduje się podać ją jej, Reika ponownie znieczuli zabliźnione miejsce i weźmie się do pracy.
- Właśnie przez takich jak Yoshimitsu, nie przepadam za tym klanem. - Stwierdziła z powagą. - Są zbyt mocno podatni na skrajne emocje i przez to ich Sharingan jest cholernie niebezpieczną bronią, którą często wtedy używają do złych celów. Wcześniej ich były Lider został zmanipulowany jedną z ich technik i przez to zniewolił szczep Jugo i wywołał wojnę z Senju, w której zginęły setki. Nic dobrego nie przychodzi z Sharingana, a im bardziej zaawansowany, tym gorzej.
Westchnęła i nadal zajmowała się swoją pracą, od czasu do czasu ocierając nasączonym płótnem krew Shikaruia, W sumie to dowiedziała się o przebiegu zdarzenia, ale nic o konkretach dotyczących jej drużyny. Poza Muraiem, który oberwał techniką prosto z pyska Demona i wyparował. Straszna śmierć, ale przynajmniej natychmiastowa i bezbolesna.
- Śmierć Muraia, to wielka strata. - Przyznała ze smutkiem. - A co z bandą niepokornych Uchihów? Shiga, Chise, Hiroki? No i był jeszcze Juranu z pustyni.
Tutaj pytała oboje, bo jeśli Asaka czegoś nie zauważyła, to z kolei Ranmaru raczej nic nie mogłoby umknąć. Jego oczy były zdecydowanie za dobre, żeby coś tak po prostu przeoczyć. W tym czasie nadal robiła ciach ciach na drugiej ręce, chcąc ją oczyścić z blizn, by na koniec zaleczyć tak, jak pierwszą.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Shikarui »

W tym miejscu nie panowało cisza i to było dobre. Pomocne. Pokrzepiające - słyszec znajomy głos, który ze spokojem odpowiada na pytania, bez nerwów... z nerwami jedynie zaciskając dłonie na jego dłoni, kiedy on wbijał wzrok w swój szlachtowany nadgarstek. Ciekawość pożerała się ze strachem - i tak trwały obie tancerki, pozwalając, by szkarłat całkowicie negował ich niewinność. Nigdy nie były tak białe jak miękka szmatka, która pochłaniała krew, by zachować czystość tego miejsca. Mimo, że jego wzrok skupiony był na własnej ręce, doskonale widział wszystko wokół siebie. Tak Asakę i to, że również była nieco poddenerwowana - aktualnie jednak nie poświęcał myśli na to, by odpowiedzieć samemu sobie na pytanie "dlaczego?". Pytanie samo w sobie zabrzmiało jak dzwon, tylko dodając do równania kolejną cyferkę przechylającą szalę na myśl, że wpadł w pułapkę. Swoją własną, bo przecież całkiem dobrowolnie się zgodził. Już kiedy Shiga o tym wspomniał podejrzewał, jaka doskonała byłaby to pułapka. Zaoferować komuś usługę, na którą mógł czekać całe swoje życie, by potem, ot, jednym pociągnięciem skalpela, gdy ofiara bronić się nie będzie, zakończyć cały ten teatrzyk. O przepraszam - balet. Przecież mówiliśmy tutaj o tańcu.
Zręczne dłonie lekarki zdjęły skórę i nie pozostawiły żadnych uszkodzeń. A może uszkodzenia już były? Czy jego oczy by je rozpoznały, zauważyłby, że coś niedobrego dzieje się z jego ciałem, że już nigdy tą dłonią nie poruszy? Dłonią, która, co było widać od razu, zniszczona była dźwiganiem miecza i szarpaniem cięciwy pięknego łuku, który aktualnie leżał obok, nie przeszkadzając nikomu, lecz ciągle pod ręką. Nie miało to znaczenia, skoro dłoni w ogóle nie czuł. Uczucie zamrożenia było mu znane doskonale, wrażenia niedowładu, jakby krew przestała płynąć w ten konkretny punkt ciała. To nie dziwiło, tak jak nie dziwiło go to, że Reika wiedziała, co potrafią jego oczy i że gdzieś zauważyła, że akurat z nich korzysta. Jego problem w kwestii wiedzy zazwyczaj działał w drugą stronę - był zdziwiony, że ktoś mógł czegoś nie wiedzieć. Nie słyszeć. Nie widzieć. Kiedy od dziecka jesteś przyzwyczajony, że widzisz i słyszysz tak wiele na swoje zawołanie, łatwo się było rozjechać w porównaniu do innych ludzi.
Śledził cały proces baardzo uważnie, jedną dłonią ciągle ściskając dłonie Asaki, bez żadnego wyczucia i z całej siły, dopiero po chwili się opamiętał, czując, jak jej palce przesuwają się po jego skórze. Kiedy już skalpel zniknął i pojawiła się charakterystyczna aura. Bardzo dbał o to, by nie drgnąć nawet o milimetr, grzeczny chłopiec. I potem... potem krew została zmyta, a jego skóra... jego skóra... Uniósł swoją rękę, przypatrując się z bliska swojemu nadgarstkowi. Zniknął. Kajdan przeszłości, ostatnie wspomnienie - po prostu zniknął. Wycięty, tak jak wycinana była każda bolączka z tego świata, którą miał. Krok po kroku, jakby bogowie chcieli mu pokazać, że droga do szczęścia jest naprawdę prosta. Wystarczy chcieć. Oglądał rękę z każdej strony. Średnio władną, ale aktualnie, choć nadal było to straszne, pochłonęło go zupełnie inne uczucie. Takie, które zupełnie go zresetowało. Tak dobre i cudowne...
Nie odpowiedział słowem na pytania nie dlatego, że nie chciał. Aktualnie brakowało mu słów. Jego oczy przestały być czerwone, by spojrzeć na świat w jego naturalnych barwach i kolorach i uniósł tę rękę w kierunku Asaki, jakby pytał jej niemo "widzisz"?
Nie sądził, że ten zabieg będzie okupiony takim stresem. Nie sądził też, że brak tej blizny... będzie tak wstrząsające.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Kyoushi »

  • Białowłosy odpoczywał siedząc i słuchając. Im więcej mówił, tym więcej ludzie się domyślali i chcieli od niego wiedzieć. On sam był spokojny, zresztą jak zawsze. Mimo tak napiętej sytuacji, która miała miejsce poza obozowiskiem, tutaj czuł się całkiem bezpieczny. Najciekawszym było, że prawdopodobnie nie weźmie udziału w tej wojnie. Nara i Aburame to klany, które kompletnie go nie interesowały. Nie byli to Senju, ani Uchiha. Nie byli warci uwagi. Nawet gdyby musiał, nie ma po której ze stron stanąć, bo nie uważa robaków za sojuszników. Po prostu mu to nie odpowiada, a jako wolny shinobi, któremu nikt niczego aktualnie nie każe – nie zrobi niczego wbrew sobie. Katsumi jakoś nie zbierała się na wykonanie jakichkolwiek ruchów w tę stronę, o ile w ogóle wiedziała o ów konflikcie, który powstał zaledwie kilka godzin wcześniej.
    Rida zabrała głos, nie chcąc pozostawiać Yamochłona bez ochrony. To była prawda, którą głosili już wcześniej. To samo powiedział Ichirou, który dodatkowo dziwił się temu, że nikt do tej pory nie zabrał chłopaka siłą. Tutaj Kyu musiał się zgodzić. To nie tylko było dziwne, ale i podejrzane. Wtedy już nastawił uszu i chciał wiedzieć więcej. Yamochłon stawał się mu coraz bliższy, a słowa Ridy tylko podkreślały powagę sytuacji. Czy to właśnie czerwonooki szermierz zostanie jego opiekunem? Jinchuuriki zajmie się innym Jinchuuriki? Tego jeszcze nie mógł powiedzieć i nie wiedział o tym nic, a nic. Po wyjściu Ridy, która poszła spać, zostali już sami z Królem Pustyni. Osławionym Diobłem, o którym nawet Kyu słyszał w Sogen swego czasu. Zacna persona, która dołożyła wiele cegiełek do okiełznania Kokuou, który… Który przecież chciał się dogadać. Ale nikt o tym nie wiedział. Nikt poza Shiroyasha.
    - I prawdopodobnie nawet nie mówimy o tym samym Demonie? Informacje są siłą, która napędza ten świat. Tak jak Kruki tak i mój klan czy Twój zbierają te najistotniejsze informacje, które mogą pomóc we własnych celach… Więc Bijuu zniszczył Twój dom.. Zgadzam się, wydajesz się godny zaufania, widziałem też ile włożyłeś w walkę z ujarzmieniem Kokuou, który był tylko przestraszony. Przez tego pierdolonego Mesmera… - zakończył zaciskając dłoń, okazując tym swoją wściekłość i dezaprobatę – Chętnie wysłucham ataku Bijuu, którego ja nie znam. Taka mała wymiana? - zaproponował, wiedząc, że Ichirou będzie skłonny się zgodzić. W końcu na tym świecie zawsze ważny był handel towarem, a w tym przypadku towarem były cenne informacje. Białowłosy w tym czasie, gdy wszyscy planowali odpocząć rozpoczął swój dialog z kimś, kogo miał w sobie. Swoim ‘niechcianym’ lokatorem, z którym zakumplował się po tych wydarzeniach jeszcze bardziej niż wcześniej. To w końcu Matatabi uratował nie tylko jego, ale i grupę przed pierwszym atakiem, który miał być wymierzony tuż po przebudzeniu. Przymykając oczy na siedząco prowadził rozmowę, w której nikt więcej niczego się nie dowie, oprócz ich dwóch. Tych, którzy planowali współpracować ze sobą jak nigdy wcześniej. W końcu, niedługo później Akarui miał wstać, a Ichirou do niego zagadać. Czerwonooki, ubrany w czarną zbroję, czarny uniform i czarny płaszcz, który wszystko zasłaniał, oprócz bujnej, śnieżnobiałej fryzury przysłuchiwał się wszystkiemu co mówili. Kojarzył więc fakty o Yoshim, jego nowym wrogu numer jeden – kimś, kogo jest w stanie doścignąć w sile. Yoshimitsu i Mangekyou Sharingan, którym władał to moc, którą widział już wcześniej u lidera klanu Uchiha. Niebezpieczne kurestwo. Fakty na temat zaatakowania Shigi go zdziwiły, ponieważ wtedy go nie było w pobliżu, jednak nie do końca wiedział kto za tym stał, więc musiał to pominąć. Nie angażował się dalej, po prostu obserwował i spokojnie czekał na rozwój sytuacji.
    - Yoshimitsu… Ty skurwysynu… - podsumował, mówiąc pod nosem, jednocześnie kto chciał i był tuż obok mógł to usłyszeć, a także zobaczyć, jak wyjął z pochwy kawałek ostrza, które odbijało padające światło.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Asaka »

Ajajaj. Znienawidzeni Uchiha, sharingan, Jugo… Asaka mogła tylko przygryźć wargi i zmrużyć oczy – nie z powodu podejrzliwości, a zakłopotania. To wszystko się łączyło i jak zabawnie – tak wiele łączyło się tutaj. Świat naprawdę był bardzo małym miejscem.
- Tak… Cóż… Yoshimitsu to samo robił z demonem, sterował nim. Popierdolona sprawa – ach, jakże piękne słowa w ustach takiej damy jak Asaka. Znała się na tych sprawach tyle co nic, a z każdą uzyskiwaną wiedą nie lubiła ich coraz bardziej. - Shikarui pochodzi ze szczepu Jugo – dodała po chwili, ciszej, jakby bała się spłoszyć Sanadę. Rida nie musiała mówić na ten temat nic więcej, w Daishi wiedzieli, co stało się z tym szczepem, co zrobili Uchiha. Asaka nawe wgłębiła się w tę historię bardziej skoro… Cóż. Skoro od roku sama formalnie należała do tego szczepu, choć służyła znacznie większemu i potężniejszemu rodowi. - Pochodzimy z Daishi – uzupełniła jeszcze, żeby Rida nie musiała się zastanawiać o co tutaj chodzi.
- Co z Uchihami…? Ha! – ha, rzeczywiście. To była całkiem zabawna sprawa, ale Asaka nie uśmiechała się z satysfakcją ani nic. Za spokój trzeba było zapłacić, nie był to powód do maniakalnego śmiechu. Chise była konieczną ofiarą, która nie sprawiała, by było jej lekko na sercu. Ale nie sprawiała też, by było jej ciężko. - Za mnichem Shigą był wystawiony list gończy w Ryuzaku no Taki. Dopuścił się tam masowego mordu na cywilach i strażnikach. My… Znaliśmy go osobiście. Był wyznawcą Jashina. I mieliśmy z nim swoje prywatne porachunki. W momencie, gdy Shikarui zawalił ściany tej groty na demona, Shiga ugrzązł pod głazami. A później się wysadził notkami wybuchowymi. Chise dostała rykoszetem. Oboje nie żyją. Co się stało z resztą nie mam pojęcia. Nie wiem kto to ten Hiroki i jakiś Juranu. Ten mnich mówił, że Pusty to morderca. Może się ich pozbył na jego oczach? Nie wiem.
Naprawdę nie wiedziała.
Shikarui wydawał się niedowierzać temu, że blizna znika na jego oczach. Że została wycięta, a płat mięsa zaraz zasklepił się zupełnie gładziutką skórą. Piękną. Jego ręce może i nosiły ślady treningu z bronią, ale nigdy zupełnie jej to nie przeszkadzało. Wręcz… Bardzo jej się to podobało. Wyciągnął drżącą dłoń w jej kierunku i białowłosa po prostu uśmiechnęła się szczerze i nachyliła, by ucałować go w skroń.
- Widzisz? Nie było się czego bać… - nie odczuwała jakoś mocno tego, że tak bardzo zaciskał palce na jej dłoni. Żeby było to za mocno. Zaraz zresztą wyplątała się z jego uścisku by wstać i okrążywszy Ridę, usiąść po drugiej stronie jego boku, po tej stronie, gdzie znajdowała się naprawiona ręka. Przejechała palcami po teraz gładkiej skórze i raz jeszcze złapała go za dłoń, by powtórzyć te same gesty z drugiej strony.
Zasłużył na to, by nie musieć pamiętać dlaczego miał te blizny. Zasłużył, by przestać musieć ukrywać nadgarstki przed wścibskimi oczyma. Szyja? Jeśli się nie zdecyduje, może będzie mu o tym przypominać mniej, skoro to na ręce najczęściej padał jego wzrok, a nie na nią.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Obóz najemników

Post autor: Akarui »

Sen? Doprawdy? Jak dymu kółka? Sen zmysłowy bladej dziewczynki?
Hebanowa lśniąca szkatułka, Pomarańcze i mandarynki...


Rzadko po męczącym dniu człowiekowi coś się śni. Albo inaczej: zmęczony człowiek nie jest w stanie zapamiętać snu. A tu zdarzyło się inaczej. Skąd te cytrusy? Skąd ten dym? Co tu robi ta dziewczynka? Skąd te siniaki? Rany? Bogowie w niebiosach, ona ma podcięte tętnice!

A najgorsze czaiło się w tej małej skrzyneczce. I nikt nie dał rady powstrzymać jej przed otwarciem i wyrzuceniem na świat tego Horroru.

Jak to zawsze bywa, budzimy się w najmniej oczekiwanym momencie. Tozawa nie zdołał zapamiętać wszystkiego, co widział. Dotarły jednak wszystkie uczucia, jakie temu towarzyszyły. Podniósł się na równe nogi od razu po otworzeniu oczu i zaczął ciężko dyszeć. Wcześniej czuł się tylko brudny od kurzu całego przedsięwzięcia i spocony. Teraz drżał, czuł zimny pot na karku i gęsią skórkę na przedramieniu i łydkach. Oparł się o własne kolana i ciężko dyszał. Próbował uspokoić oddech, ale przychodziło mu to z trudem. Oczy były nadal rozbiegane i przestraszone. Wyglądał przez chwilę jak szaleniec i gdy to do niego dotarło, rozejrzał się po wnętrzu namiotu i opadł ciężko na swoją pryczę. To tylko sen...

To, co z niego zapamiętał, na pewno będzie go jeszcze prześladować. Teraz jednak najwyższa pora, by w końcu coś z sobą zrobić. Pechowy chłopak z demonem nadal spał. Parę metrów dalej siedział Yoichi, który zdołał się już odświeżyć i wyglądał praktycznie jak przed podróżą. Siedział razem z Kyoushi'm i nad czymś dyskutowali. Trudno było się nie domyślić, co było tematem tego posiedzenia. Albo sprawa Pięcioogoniastego, albo Klepsydry. Bądź mieszanka obu. Poczekał więc chwilę, by nie wchodzić panom w słowo i nie wyglądać jak jakiś konfident, dopiero się przysiadł, krótko się witając: - Miałem za przeproszeniem pojebany sen. Chyba mi nikt nic nie dosypał do wody, co? Ichirou korzystając z chwili powiedział w skrócie, co się działo zanim Tozawa dobiegł do Iglicy. Wieści nie były miłe. Sprawa z Uchiha Yoshimitsu z Krwawego Pokolenia, atak własnych ludzi na Shigę... Akarui wtrącił szybkie i krótkie, dość agresywne pytanie, choć nawet nie zaakcentował go, jak to zwykle z pytaniami się robi: - Kto. Wzrok Kochanka przeniósł się na osoby, którymi w tej chwili zajmowała się Rida. No tak, jeden z nich miał nawet coś w stylu zdobyczy. Dowodu na śmierć Shigi i Chise. Barbarzyństwo.

Wiadomość go przybiła. Nie mógł uwierzyć, że w obecności takiego wroga i tak przerażającej i jedynej w swoim rodzaju bestii ktoś mógł brać swoje osobiste pobudki i plany za coś pierwszorzędnego. Pewność podwójnego zwycięstwa? Czyżby ta ekipa, jak by jej nie nazwać, była na tyle silna, że liczyła na poradzenie sobie jednocześnie i z Shigą i z demonem? Wykorzystanie całego tego chaosu dla polowania? Nie, to nie była tylko sprawa listów gończych. Tu musiało być więcej powodów. Jedynym innym wyjaśnieniem było czyste szaleństwo. Medyk teraz właśnie zrozumiał słowa Kumy skierowane do mężczyzny o lawendowych oczach. Postanowił obrać podobną taktykę. Unikać, ale obserwować. Niewiadomo kiedy sam może oberwać jedną z tych technik suitonu.

Akarui musiał zmienić temat. Opłacze Shigę i Chise i złoży za nich jakąś ofiarę bogom kiedy indziej. Po przetrawieniu wszystkiego i uspokojeniu się, spytał Ichirou i Kyoushi'ego: - Cóż, to jakie Panowie mają plany teraz? Czekają na wybudzenie się tego chłopaka? Swoją drogą, nawet nie znam jego imienia.
0 x
MOWA
Zablokowany

Wróć do „Midori”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość