Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Ichirou
Posty: 3931 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 28 lis 2019, o 00:13
Aburame byli jednymi z bardziej kłopotliwych klanów, z którymi przyszło mu się mierzyć, stąd też dość spora ostrożność w podejmowanych ruchach. Żywym przykładem tej uciążliwości był jeden z sojuszników, który mimo małego wsparcia od strony Ichirou i tak musiał się schować, by nie musieć odganiać przedziwnych skarabeuszy w nieskończoność.
Zrealizował kolejne kroki planu, w których wsparł go jeden z ludzi klanu Nara. Wkrótce padł pozytywny komunikat - jeden z wrogów został wyeliminowany.
- No i to mi się podoba - skomentował zadowolony z rozwoju sytuacji.
Wciąż jednak kryło się tutaj wielu nieprzyjaciół, stąd też w ruch poszło piaskowe oko, które pozwoliło zarejestrować sceny potyczki w głównej sali budynku. W starciu uczestniczyło siedmiu przeciwników, ale mogło być ich więcej na wyższych lub niższych kondygnacjach. Najpierw jednak dostrzeżona grupka, która prowadziła wymianę ciosów z Narą i piaskowym klonem złotookiego Sabaku.
Rozproszył oko, które spełniło swoją rolę, a potem westchnął ciężko. Z obecnej pozycji nie dało się prowadzić skutecznej walki i wychodziło na to, że będzie musiał po prostu wleźć do środka. Miał jednak już jakąś orientację odnośnie tego, co potrafili rywale. Jego klon na ten moment bezproblemowo unikał ich natarcia, a to była całkiem dobra nowina.
Zanim gdziekolwiek ruszył, zdecydował się na jeszcze jedną rzecz, która powinna załatwić największy problem - trudne do odpędzenia robale. Z odrobiny wszędobylskiego piachu uformował twardą skorupę pokrywającą ciało, która powinna uchronić go przed dokuczliwymi ugryzieniami cholernych insektów. Z zagwarantowaną ochroną zszedł z wieży i ustawił się przed budynkiem, w którym toczyła się walka.
- Dołącza ktoś? - rzucił do pozostałych, bo nie wiedział, czy ci mając zamiar uczestniczyć w boju, czy stać dalej na zewnątrz i obserwować rozwój sytuacji. Tak czy inaczej, na innej wieży powinien być jeszcze jeden jego klon, który w przypadku braku zajęcia też zszedł na dół i towarzyszył swemu stwórcy.
A potem ruszył do ataku na pełnej prędkości, minimalnie pogorszonej przez piaskową powłokę, która troszeczkę ważyła. Tym razem nie zamierzał szaleć aż tak bardzo, ufając swym umiejętnościom i będąc przekonania, że nawet bez nadwyrężania zasobów energii będzie w stanie pokonać grupkę Aburame, która raczej nie wydawała się wybitnie wyszkolona.
W biegu sięgnął po fuuma shurikena, którego zamierzał cisnąć w najbliższego oponenta, gdy tylko przekroczy próg do dużej sali. Potem dobędzie z kabury sześć shurikenów i ciśnie nimi w dwóch kolejnych przeciwników, dzieląc pociski na dwie salwy po trzy sztuki. Wyrzut wykona jednak mniej standardowo, bo z wprawnym podkręceniem nadgarstka, by stalowe gwiazdki śmignęły po łuku z mniej oczywistą trajektorią.
Jego atak miał właściwie skopiować towarzyszący mu klon, który również wyposażony był w podręczny ekwipunek. Jako cele swoich ataków wybrał rzecz jasna trzech innych rywali.
W przypadku zagrożeń Ichirou zamierzał bazować na swoim refleksie, a w krytycznej sytuacji wspomóc się piaskiem.
Ukryty tekst
0 x
Kyoushi
Posty: 2635 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 28 lis 2019, o 10:49
Misja Wojenna rangi B
- Sława ponad wszystko - Ichirou -
21/45
Cóż, Ichirou nie był wielkim fanem umiejętności klanu Aburame. Nie dość, że robaki to jeszcze stawiali opór, który nie był przewidziany. Jak widać, cała misja nie jest może zbyt trudna dla pustynnego Diabła pod względem bojowym, jednak nie trudno mu przyznać, że nie oczekiwał takiego oporu ze strony rywali. Czy choćby takiego stylu walki, z którym przyszło mu się mierzyć. Cóż, pozytywów w tej chwili było niewiele, ale wyeliminowanie kogoś w wieży był jednym z nich, na co pozytywnie zareagował sam bohater, który teraz oblegał strażnicę. Jak widać, rozpoczęła się batalia wewnątrz głównego budynku, w którym przewagę mieli zdecydowanie shinobi Aburame. Przynajmniej przewagę liczebną, nie wspominając o sile. Książę pustyni reagował na wydarzenia. Rozproszył swoje oko, wiedząc już doskonale, co czeka go wewnątrz głównej siedziby, samemu ciężko wzdychając, że w ogóle musi ruszyć swoje szanowne cztery litery. Wiedział również jak dobrze radził sobie klon, który nie atakował – skupiał się głównie na unikaniu pocisków ziemnych, które latały po całej siedzibie jak oszalałe. Był bardzo sprawny, więc nie mógł sobie pozwolić na rozsypkę.
Sam Ichirou natomiast, pokrył swoje ciało piaskiem, z którego uformował zbroję, która powinna go uchronić przed robalami. Był to dobry ruch, zważywszy ile chakry robaki potrafią wyssać. Uniknął dzięki temu nieprzyjemności. Przedostał się swobodnie z wieży przed wejście, Niestety, byłeś w tej sytuacji osamotniony. Twój sojusznik był zbyt zajęty walką ze skarabeuszami, które dawały mu cały czas w kość – jednocześnie udało mu się wbić do jakiegoś budynku i tam przepadł. Drugi był w wieży, a trzeci wewnątrz siedziby. Klonów jak ruszyły za mur tak tyle je widziałeś. Nic poza tym. Teraz jednak był czas na Twoje małe show, które miałeś zaprezentować. Zdecydowany, ruszyłeś jak wystrzelony z armaty, zostawiając za sobą tylko garstkę piasku, która została w miejscu Twojego startu. Jako mistrz w shurikenjutsu zaatakowałeś w prosty, ale jakże skuteczny sposób. Rzut Fuuma Shurikenem był nie do obrony dla najbliższego przeciwnika naprzeciwko Ciebie w siedzibie, ten, który był aktualnie zajęty ofensywą został trafiony bezpośrednio i padł jak długi. Pozostali widząc, że wchodzisz, wycofali się w tył, sprawnym susem. Dwóch z nich, nagle przyłożyło dłonie do ziemi, a ona zaczęła się poruszać, utrudniając Ci twój ruch z rzuceniem shurikenów. Oczywiście, cisnąłeś nimi, jednak nie na tyle celnie na ile potrafiłeś w mniej niekorzystnych warunkach. Gwiazdki dosięgały rywali, ponieważ rzuciłeś je niezwykle sprawnie, jednak zatrzymywały się na kamizelkach, utrudniając jedynie sprawny powrót do walki, gdzie przeciwnicy tracili (jakże cenną) sekundę na rozpoznanie, co się stało. Nie był to jednak koniec ich akcji, ponieważ było ich sześciu, widziałeś, jak czterech z nich (tych, co stali, bo dwóch miało przyłożone dłonie do ziemi) wznosi dłonie z góry i kierują je na Ciebie, twojego sojusznika i klona.
– Teraz! – Usłyszałeś, gdy zrobili ten ruch. W tym czasie klon wykonywał ten sam ruch z shurikenami, trafiając niektórych w nadgarstki (dokładnie dwóch przeciwników), którzy utracili koncentrację. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, że z sufitu, który był wcześniej nieupilnowany, zleciała się cała chmara małych muszek i innych insektów. Były one niezwykle szybkie i sprawne, przez co reagowanie było utrudnione. Mogłeś skakać i uciekać, jednak były już przy was, ze względu na nikłą drogę, którą musiały przebyć i zaskoczenie. W najgorszej sytuacji był Twój sojusznik, który niemal natychmiast wytworzył ziemną powłokę, która miała go ochronić, jednak jakieś muszki na pewno dostały się do środka, bo słyszałeś dźwięki, jakby krzyk. Ciebie obsiadły, a jedyna słuszna droga to wyjście z tego pomieszczenia – czy to zrobiłeś, zależało już od Ciebie. Twoja piaskowa zbroja chroniła Cię od utraty chakry, jednak nie wytrzyma ona na pewno nie wiadomo jak długo. Teraz przydałby się Katon. Co ciekawe, przy wyjściu było o wiele mniej owadów, które również zaczynały wlatywać do środka. Byli przygotowani na ten atak i tylko czekali na odpowiednią chwilę. Twój klon nie mógł za długo wytrzymać, mimo szybkości i refleksu został niemal cały pokryty w owadach. Sam nie skorzystałeś z piasku na ów chwilę, ponieważ nie byłeś w punkcie krytycznym. Mogłeś jeszcze wiele osiągnąć nim sięgniesz po ostateczność.
Maps:
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3931 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 28 lis 2019, o 21:32
Nie zaskoczył go fakt, że powodzenie w misji zależało przede wszystkim od niego, a na wielką pomoc ze strony pozostałych członków drużynie raczej nie ma co liczyć. Shinju był przywódcą jedynie z nazwy, a uczestnictwo w boju jego krewniaków sprowadzało się głównie do roli statystów. Coś tam robili, ale w żaden sposób nie przesądzali o losach walki. Natarcie na strażnicę w wąwozie było przede wszystkim spektaklem jednej osoby. Tą osobą był oczywiście Ichirou, który zapewne nawet i samemu był w stanie ruszyć na mały fort. Byłoby wtedy trudniej, ale raczej nie niemożliwie.
Zaliczył całkiem dobre wejście, eliminując jednego z przeciwników, ale na tym skończyły się proste rzeczy. Grupka Aburame odpowiedziała atakiem wielkiej chmary robaków, na co towarzysz Asahiego zareagował jedynie panicznym chowaniem się. Odpowiedzialność za tryumf w starciu spadła wiec całkowicie na Diabła Świtu. Nic nowego.
Robale zaczynały obłazić jego piaskową powłokę, ale nie był to jeszcze powód, by uciekać, bo to nie rozwiązałoby żadnego problemu. Uznał, że najlepiej będzie po prostu szybko dokończyć walkę - jeżeli pozbędzie się Aburame, to pewnie pozbędzie się też tych cholernych insektów.
Prawdopodobnie ostatnią rzeczą, jaką zrobił klon, było ruszenie do przodu między grupę przeciwników. Jeżeli dał radę, to jeszcze spróbował pokiereszować kogoś w walce wręcz, ale pewnie za moment i tak miał przekształcić się w bezwładną kupkę piachu, którą można było już zignorować, a na którą prawdziwy Ichirou miał już pewien plan.
Złotooki Sabaku postanowił wpierw się przemieścić, by dzięki swojej szybkości uciec od otaczającego go robactwa przynajmniej na krótką chwilę. Śmignął w prawą stronę i zatrzymał się przy filarze, nieopodal którego niedawno stał klon.
A potem wykonał autorską technikę, wtłaczając chakrę w piach powstały z rozpadu klona. Gdyby sytuacja wyglądała inaczej niż w założeniach, to po prostu skorzystał z surowca ze swojej gurdy, który wypuścił mniej więcej w środek bandy przeciwników. Piach zebrał się wtedy w formie zwartej, mocno skompresowanej kuli, by sekundę później wyzwolić zgromadzoną w sobie energię podczas gwałtownej ekspansji piasku. Ekspansja ta była niczym eksplozja małych pocisków, które miały dotkliwie poranić wszystkich ludzi wokół.
Dalsze działania zależały już od rozwoju sytuacji. Z całą pewności Asahi nie zamierzał dać się zeżreć robakom, więc gdyby przy nim znalazło się ich więcej, to znowu przemieścił się możliwie jak najszybciej. Pokierował się wtedy w podobnym kierunku, co wcześniej, bo w stronę wówczas najbliższego kąta sześciennej sali, która wolna była od insektów.
Ukryty tekst
0 x
Kyoushi
Posty: 2635 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 29 lis 2019, o 10:06
Misja Wojenna rangi B
- Sława ponad wszystko - Ichirou -
23/45
Tak to już niestety było, że posiadając taką siłę, wszyscy opierali się głównie na Tobie. Głupim byłoby myśleć, że trójka klanowiczów Nara cokolwiek tu samym zdziała. Pracowali solidnie i rzetelnie, jednak daleko im było do Twojego poziomu. Zdawali się, więc na Ciebie. Gdyby mieli przesądzać o losach walki i przeprowadzić ten szturm, na pewno nie musieliby polegać na Tobie i płacić najemnikowi zawrotnych kwot. Stąd liczyli na jak największy wkład w rzeczoną pracę przez Ciebie. Jak mogłeś się domyślić, Twój kompan nie miał zbyt wiele do powiedzenia w walce z robakami, więc schował się pod kopułą, jednak nie był to też najlepszy pomysł, ponieważ już jakieś robactwo się tam przedostało. Musiał sobie jednak jakoś sam poradzić w tak ciulowatym miejscu i czasie, jakie sobie sam wytworzył. W końcu panował nad elementem ziemi, zawsze może uciec.
Nie wymiękałeś. Mimo co raz szybszego pokrywania przez robaki, byłeś w stanie myśleć o sytuacji nieco bardziej rozlegle. Pokonanie przeciwników wiązało się z pozbyciem robaków, które były kontrolowane przez klanowiczów. Jako, że miałeś plan na klona, ten mógł to wykonać, jednak było już nieco za późno. Wysysanie chakry przez tak dużą ilość robactwa było naprawdę bolesne, a klon rozpadł się na piach niedaleko Ciebie. Ty robiłeś swoje. Jednym, szybkim ruchem przemieściłeś się, pozostawiając, co wolniejsze robaki za sobą. Jakieś się ostały, jednak była to naprawdę liczba pojedyncza. Tym razem jednak przeszedłeś to agresywnej ofensywy. Wykorzystując piach ze swojego klona, stworzyłeś kulę, która rozbita, pod wpływem eksplozji zaskoczyła wszystkich tu obecnych Aburame, którzy mimo uników, nie mogli z tym nic zrobić. Pociski były za szybkie, było ich także za wiele by tego uniknąć. Oni sami kontrolowali te wszystkie robale, więc więcej nie mogli po prostu osiągnąć jak teraz paść martwi. Robactwo przerzedziło się, a nawet rzekłbym, że zaczęło rozlatywać. Poprzeszywani przeciwnicy leżeli na podłodze. Cóż z tego, jeśli nawet nie wiedziałeś gdzie jest Twój kompan z klanu Nara. Ziemna powłoka wciąż nie znikała, nic też nie słyszałeś. Jednocześnie miałeś przy sobie schody na górę i dół. Do głównych drzwi jednak dobiegł Twój drugi klon i kompan, który czyścił mury.
- Mury czyste. Pozostało sprawdzić budynki. Zajmiemy się tym. – Powiedział i żwawo przebiegł dalej zabierając ze sobą klona, gdy się obróciłeś mogłeś zauważyć, jak skarabeusze, które atakowały budynek, do którego uciekł inny Nara, ruszyła za grupką z twoim klonem, które miały przeczesać pozostałe włości. Jako, że akcja w budynku głównym była niemal zakończona, mogłeś zająć się czymś innym. Nie wiadomo było czy gdzieś jeszcze nie schowali się podstępni Aburame.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3931 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 1 gru 2019, o 19:16
Wszędobylskie robactwo było na tyle problematyczne, że Ichirou po prostu przestał przebierać w swoich zagraniach i sięgnął po jedną z najsilniejszych technik, która nadawała się w aktualnej sytuacji. Wystrzelona z jednego punktu chmara piaskowych pocisków rozstrzygnęła walkę - przeciwnikom brakło czasu na uniknięcie lub osłonienie się przed odłamkami, więc te trafiły w ich ciała z wielkim impetem, wyrządzając śmiertelne rany. Skoro padli panowie, to ich małe, paskudne armie również przestały być problemem. Wyraźnie przerzedziło się w głównej sali, a Ichirou mógł odetchnąć z ulgą. Sabaku wiedział jednak, że to jeszcze nie koniec.
Spojrzał z politowaniem na ziemną kopułę, którą wciąż tutaj stała mimo zakończenia starcia. Złotookiemu herosowi przeszło przez myśl, żeby zrobić typkowi żart i nie udzielić mu żadnych informacji, by sprawdzić, jak długo ten jeszcze będzie tkwił w swojej lepiance. Ostatecznie postanowił okazać łaskę i przyczłapał do okrągłego tworu, a następnie zapukał w niego kilka razy.
- No, możesz wyłazić, już jest raczej czysto - oznajmił, nie mając nawet pewności, czy gość w środku w ogóle dycha. Jeżeli faktycznie mu się zmarło, to niespecjalnie się tym przejął. Nie był to żaden reprezentant jego klanu lub przynajmniej człowiek z pustyni, tylko jakiś losowo przydzielony członek zespołu w najemniczej misji.
- Informujcie, jak na kogoś natraficie! - krzyknął do pozostałych, którzy zdecydowali się zabrać do działania. Szczerze mówiąc, to trochę nie wierzył, że tamci faktycznie się wszystkim zajmą, no ale zawsze mogli go miło zaskoczyć.
Tak czy inaczej, wypadało zabrać się do dalszego oczyszczania placówki, bo większość budynków pozostawała niesprawdzona i gdzieś tutaj z całą pewnością kryli się jeszcze Aburame. Kogō rozejrzał się uważnie, żeby wychwycić potencjalne zagrożenia i nie pozwolić się zaskoczyć. Nie widział żadnych wrogów, ale wyłapał chmarę robali, która ścigała jego towarzyszy. Jeżeli były insekty, to gdzieś blisko musieli być też ich właściciele. Tym tropem postanowił ruszyć w tamtą stronę i wesprzeć swoich ludzi. Nie miał pewności, że ci poradzą sobie z problemem, a i tak w tym momencie nie dostrzegł innych miejsc, które należałoby natychmiast sprawdzić.
W trakcie biegu wypuścił trochę piachu z gurdy i wystrzelił go przed siebie, by dosłownie zmieść nim lecące skarabeusze. W miarę możliwości wykorzystał pęd swojego surowca, by dodatkowo cisnąć robalami o ścianę lub posadzkę. Gdyby małe skurwiele okazały się niezwykle zacięte i trudne do ubicia, to zachował się potem nieco inaczej i po prostu spróbował zamknąć je w piasku, by nie wydostały się na zewnątrz.
Gdyby wypatrzył jakiegoś Aburame, to wypuścił piach również na niego. Własne bezpieczeństwo pozostawało jednak nadrzędnym celem - przed atakami zamierzał ratować się nadzwyczajnym refleksem.
Ukryty tekst
0 x
Kyoushi
Posty: 2635 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 2 gru 2019, o 12:35
Misja Wojenna rangi B
- Sława ponad wszystko - Ichirou -
25/45
Przestałeś się patyczkować i przeszedłeś do zdecydowanej ofensywy, wykorzystując piach i rozrzut pocisków, które pokiereszowały przeciwników, na tyle by pozbawić ich życia. Byli po prostu za blisko wykonywanej techniki, a jej siła wraz z rangą nie dała im czasu do ucieczki czy też jakiejkolwiek obrony. Robaki, które stały na jej drodze po prostu pod wypływem siły zostały odepchnięte, jeżeli były zbyt lekkie lub po prostu zginęły stojąc na torze lotu. Odetchnąłeś z ulgą, wiedząc, że wszyscy przeciwnicy zebrani w sali głównej padli jak muchy (hehe). W międzyczasie miałeś okazję by przywołać swojego sojusznika do porządku. Zapukałeś w kopułę, a usłyszawszy głuchy dźwięk ze środka już wiedziałeś, że coś jest nie tak. Jednak nie musiałeś długo się martwić, bo gdzieś obok Ciebie z podziemi wyszedł Nara. Widać był zmęczony, prawdopodobnie brakowało mu chakry, bo te robale w końcu chwile z nim w kopule posiedziały. Najgorsze było to, że on naprawdę był zmęczony. Teraz to pewnie wolałby walić kimono niż siedzieć tutaj, ale rozkaz był rozkaz. Miałeś okazję też zagadać do pozostałych, którzy sprawdzali mury. Mieli zadanie równie odpowiedzialne co Ty, jednak to lwią robotę robił także Twój klon, który przemierzał wraz z jednym z nich. Teraz musiałeś także zagospodarować czas dla siebie i sprawdzić pozostałe miejsca, gdzie to robactwo mogło się ukryć. Widziałeś robactwo - reagowałeś, nie było czasu na zastanawianie się co dalej. A skoro było i ono, musieli tu też być i ich właściciela. A może tylko jeden właściciel. Rzeczywiście, stanąłeś na placu na przeciwko tuzina przeciwnych, całkiem sporej wielkości skarabeuszy. Zareagowałeś, waląc w nie piachem, których one nawet nie poczuły. Były stworzone do walki z Sabaku - to było widać. Swoista kontra na piasek, który mógł je tylko delikatnie spowolnić. Byłeś zszokowany, jednocześnie reagowałeś najszybciej jak się dało. Nie stałeś jak strach na wróble w polu, odskoczyłeś w tył, zamykając piasek na latających skarabeuszach. Te zniknęły pod piaskiem, który stosownie je ściskał. Nic poza tym, jednak to na razie wystarczyło by je opanować przed plądrowaniem. Miałeś trochę czasu. Tutaj ciężko było zlokalizować przeciwnika. Nie miałeś na to wiele czasu. Coś jednak było ciekawszego - krzyk, a raczej głos Shinju, który usłyszałeś z drugiej strony muru:
- Kurwa! To Aburame! - wtem się obróciłeś. Twój klon i Shinju już widzieli z muru co się dzieje, Ty nie miałeś tej przyjemności. Jednak ręka poza mur, a także ich wzrok mógł mówić wszystko. Ktoś się zbliżał do fortecy od strony wąwozu.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3931 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 2 gru 2019, o 17:29
Pierwszy raz podczas dzisiejszego natarcia został czymś zaskoczony i nie była to siła obrońców lub wybitne taktyki wroga, tylko po prostu robale same w sobie. Rzecz w tym, że nie chodziło o najzwyklejsze robactwo Aburame, które i tak było dość uciążliwe, lecz o ich unikalny rodzaj. Owszem, skarabeusze jak najbardziej mogły kojarzyć się z pustynią, jednak na myśl Ichiemu nie przeszło, że te w jakiś dziwny sposób okażą się skuteczne w walce z piachem, który w jego rękach był przecież śmiertelną bronią. Przynajmniej tyle, że był znacznie sprawniejszy od tych małych, piekielny istot i był w stanie uniknąć ich ataku, a zaraz po tym zamknąć je w piaskowej kulce. Pytanie tylko, na jak długo więzienie te miało wystarczyć. Wokół działo się wiele, a Asahi nie miał zamiaru marnować swojej uwagi na pilnowanie grupki uporczywych robali. Postanowił je więc raz na dobre ubić, tym razem sięgając już po coś więcej niż zwyczajne kontrolowane luźnego piachu. Trochę wkurzony zaistniałą sytuacją i napotkanymi problemami, zacisnął mocno pięść, zmuszając swój piach do tego samego. Wykonał jedną z brutalniejszych technik klanu - Sabaku Sōsō, by odprowadzić tu i teraz masowy pogrzeb chmarze złapanych skarabeuszy. Mało co było w stanie przeciwstawić tak wielkiej sile kompresji, zdolnej do miażdżenia nawet najtwardszych obiektów.
Słysząc alarm ogłoszony przez Shinju, bez zastanowienia ruszył na mury, by na własne oczy obejrzeć, z czym mieli niebawem się zmierzyć. Nadchodzili Aburame - to było już jasne. Pozostawała kwestia, w jakiej ilości i jak wyglądał ten ich cały kontratak.
Zabawne, że w ciągu kilka minut ze szturmujących na mały fort zmienili się w obrońców.
Jeżeli nacierała spora grupa, to kuszącym mogło być puszczenie kolejnej fali piaskowego tsunami, ale nawet ktoś taki jak Ichirou posiadał ograniczone zasoby energii i nie mógł z nich aż tak nierozważnie korzystać. Zamiast więc nacierać z pełną parą, zdecydował się na subtelniejsze działanie.
Gdyby nadchodzący Aburame byli jeszcze daleko, to na ten moment ograniczył się do obserwowania, by zebrać jak najwięcej istotnych informacji. Nie zapominał też o sytuacji wewnątrz fortu - gdzieś tu kręcili się sojusznicy, ale prawdopodobnie też jakieś niedobitki roboczego klanu.
W przypadku, gdy wrogowie zbliżyli się już na jakieś sto metrów, z piasku w gurdzie uformował pojedynczego shurikena o średnicy około metra. Nie była to jednak zwykła broń, lecz skompresowane, wprawione w obroty narzędzie do siania mordu, które zostało wystrzelone na atakujących, by wbijać je jeden po drugim - Ichirou dobrał taką trajektorię, by przy swoim pierwszym ruchu ściąć jak największą liczbę przeciwników. Potem zamierzał zawrócić shurikenem po łuku i kontynuować brutalne przetrzebianie grupki napastników.
Ukryty tekst
0 x
Kyoushi
Posty: 2635 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 3 gru 2019, o 09:13
Misja Wojenna rangi B
- Sława ponad wszystko - Ichirou -
27/45
Coś się stało, co tym razem nie było dla Ichirou zbyt oczywiste. Nie zadziwiła go nieumiejętność taktyczna wroga, która skazała go na porażkę (chociaż warto wspomnieć o wyższości taktycznej klanu Nara, który wybrał odpowiedni moment na atak, a przy okazji przejęcie najemnika o takiej sile, jaką niewątpliwie posiadał Asahi). Jak widać, robaki wykształcone do walki z piachem okazały się bardzo uciążliwe i sprawne w tym, co robiły. Utrudniały życie. Sam nie czułeś utraty możliwości nad piachem, więc coś było w nich innego, a także było ich o wiele mniej niż tych małych robaczków, jednocześnie, największym utrapieniem był na pewno ich spory rozmiar i siła, którą dysponowały. Cóż, nie można jednak ukryć, że miałeś asa w rękawie w postaci własnych umiejętności, które przygniatały te skarabeuszy czy klanu Aburame. Postanowiłeś ubić robaki na amen i zakończyć ich cierpienie w rękach uciążliwych przeciwników. Pustynna trumna, którą zastosowałeś okazała się całkowicie skuteczna. Wszystkie skarabeusze padły, ich chitynowe pancerze popękały, a one same jeszcze ruszały się w agonii. To był słaby widok dla kogoś o słabych nerwach, szczególnie z tak wielkimi pasożytami. Sam jednak, tuż po zgnieceniu robaków, ruszyłeś na mur, by samemu zaobserwować, co się dzieje. Cóż, gdy się na nich pojawiłeś wszystko było już jasne. Nadchodzili. A przecież jeszcze fort w całości nie został odbity? Nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ Shinju wydał pierwsze jakże ważne rozkazy.
-Szukam naszego, wysyłam go po posiłki. Musimy utrzymać fort. – zapowiedział, zeskakując z muru, pędząc do tego, który schował się w budynku. Tam niestety, jeżeli w ogóle zwracałeś uwagę nikogo nie było. Shinju wyleciał z domku oniemiały.
- Tam… Tam jest dziura, wydrążony tunel. Kurwa, chyba nie… - zastanowił się nad wypowiedzią. Czyżby coś poszło nie tak? Co mogło się stać?
Poprzedzając, drugi z Twoich sojuszników, który tkwił chwilę pod kopułą był przecież ciężko osłabiony i teraz leżał pod głównym budynkiem fortu, oparty plecami o ścianę. Jak widać nie jest zbyt zdolny do walki. Pozostał już Shinju, Ty i Twój klon. Obserwowałeś pole walki i nadchodzącą małej wielkości armię Aburame. Liczyła na oko trzydzieści osób, jednak tak dużo wojowników to już kłopot. Szli w trzech turach, jedna obok drugiej w razie zaskoczenia, kierując się wprost z wąwozu. Aktualnie przeciwnicy byli nieco dalej niż sto metrów. Zatrzymali się na moment prawdopodobnie by przyszykować szyk do szturmu. Mieliby się porozbiegać i zaatakować fort całą swoją siłą ofensywną, jednak może nie chcieli tego, a zaatakować inaczej. W tym momencie Shinju był już obok Ciebie. – Ichirou-sama, potrzebuję Twojej opinii. Czy mam ruszać po posiłki czy zostajemy bronić fortu we dwójkę? Tamten nie może się ruszać, a nasz trzeci… Zdezerterował lub zdradził. – zapowiedział z poważną miną, będąc gotowym do wszystkiego, co wymyślisz. Widać, nie chciał Ci rozkazywać obrony za wszelką cenę, w końcu byłeś najemnikiem, a nie rodowitym Nara. Wszystko leżało jeszcze w Twoich rękach, a Aburame powoli ruszali w stronę fortu, jednak z wielką ostrożnością. Chyba wiedzieli, że jest tam ktoś niebezpieczny.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3931 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 3 gru 2019, o 20:33
Natarcie na strażnicę okazało się maratonem, a Ichirou zaczął ten długi bieg niezłym sprintem, przez co teraz musiał nieco uspokoić tempo, by nie paść z wymęczenia przed metą. Miał co prawda jeszcze całkiem spore pokłady sił, ale nie zapowiadało się na to, żeby walki zakończyły się lada moment.
Pojawiły się kolejne złe wieści. Z reprezentantów Nara pozostała jedynie dwóch, w tym jeden niezdolny do walki. Do tego ta dziura w jednym z budynków, którą można było interpretować na różne sposoby. Być może to właśnie przy jej wykorzystaniu wrogowie wydostali się z zaatakowanej strażnicy i ściągnęli posiłki, które właśnie nadciągały.
Odsiecz Aburame była naprawdę spora. Zbliżająca się właśnie grupa była chyba nawet liczniejsza od tej, która wcześniej broniła fortu. U osamotnionego przywódcy z klanu Nara pojawiło się zwątpienie. Było ono jak najbardziej zasadne, jednakże Diabłowi Świtu było jeszcze daleko od trwogi.
Spojrzał na Shinju z grymasem niezadowolenia.
- Możesz ściągnąć posiłki dla Aburame, to przynajmniej więcej ich dziś polegnie - oznajmił dość pysznie, nie biorąc pod uwagę wycofywania się i wołania o pomoc. - Zostań póki co na miejscu, kontroluj sytuację. Nie chcę, żeby mnie coś zaskoczyło z tyłu, kiedy będę zajęty walką z tamtymi - dopowiedział niemalże od razu, już bez niepotrzebnej ironii. Kogō nie widział sensu w próbie ściągnięcia wsparcia. Nie dość, że ewentualne posiłki Nara pojawiłyby się ze sporą zwłoką, to jeżeli ci mieliby prezentować podobne umiejętności, co ich krewniacy tutaj, to mały z nich pożytek. Asahi był w stanie w razie potrzeby samemu zapewnić sobie wsparcie, ale tę opcję uznał za ostateczność, po którą na ten moment wolał nie sięgać.
Trzydzieści żołnierzy to całkiem sporo, ale nie było żadnej pewności, że w parze z ilością idzie jakość. Można było myśleć o miotnięciu kolejny raz tsunami, ale ze względu na spory wydatek energii lepiej było uniknąć prawdopodobnego przerostu formy nad treścią. Do pierwszej grupki, składającej się z dziesięciu wojowników, miał jeszcze daleko, więc mógł na spojenie podjąć jakieś działania i sprawdzić, jaki poziom umiejętności prezentuje przeciwnik.
Powołał do życia bardzo spore ilości piachu, który swobodnie okrywał niemalże cały fort. Nie było to jeszcze absolutne maksimum możliwości Ichirou, jednakże wielka masa surowca, która poderwała się z podłoża, murów i dachów budynów była i tak imponująca.
A potem wypuścił cały ten piach przed siebie. Jego zdolności umożliwiały walkę na naprawdę wielkim dystansie, więc swój atak wykonał od razu, bez zbędnego wyczekiwania. Ogromna masa niezliczonej ilości kwarcowych ziarenek miała rozproszyć się na tak duży obszar, żeby dosięgnąć całą formację wroga, nawet jeżeli ta układała się z rozproszonych Aburame. W locie zabawił się nieco kształtem. Zamiast cisnąć w przeciwników luźnymi pokładami piachu, wolał zaatakować ich bardziej zbitymi formami w postaci ostrosłupów, kolców i tym podobnym kształtów, które mogły dodatkowo zadać dotkliwe rany.
Obserwował rezultaty swoich działaniach. Interesowało go to, jak sprawni są członkowi odsieczy robaczego klanu i czy w ogóle są w stanie uciec przed jego piachem. Czy wykonywali jakieś techniki? Czy mieli przy sobie chmarę cholernych insektów?
Ukryty tekst
0 x
Kyoushi
Posty: 2635 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 4 gru 2019, o 09:06
Misja Wojenna rangi B
- Sława ponad wszystko - Ichirou -
29/45
Twoje umiejętności daleko wykraczały poza możliwości obronne klanu Aburame. Wszystko to spowodowało to, że musieli przygotować się na obronę z dodatkiem zaskoczenia. Mogli Cię jedynie zaskoczyć i tylko w ten sposób pokonać. Nie udało się to w strażnicy, jednak teraz mieli delikatnie zarysowaną przewagę. Czy to pomoże? Wszystko rozwiąże się w najbliższym czasie. Teraz Ichirou myślał nad tym, jak rozłożyć swoje siły w natarciu wroga, którego było całkiem sporo w tej sytuacji. Nie wiedział też czy nie mają tam jednostki wybitnej. Miałeś zagwozdkę spowodowaną dołem w jednym z domostw. Twoje daleko idące wnioski mogły być tylko hipotezą, jednak czy na pewno?
Widocznie nie straciłeś ani ochoty do walki, ani też nie poczułeś strachu, widząc liczne oddziały wroga, które w końcu nie chciały pozbyć się prawdopodobnie najcenniejszej strażnicy w okolicy, w tak niezwykle strategicznym miejscu, jakim był wąwóz pomiędzy górami. Uśmiechnąłeś się wręcz ironicznie do Shinju, oświadczając mu, że nie potrzebujecie w tej chwili pomocy i nie będziecie jej potrzebowali prawdopodobnie wcale. Jak widać, byłeś zdecydowany działać w pojedynkę z delikatnym wsparciem Shinju, który wysłuchawszy Cię pojął, co masz na myśli i przygotował kolejne kunai, doczepiając do nich notki. Chyba szykował się na wysadzenie owadów w powietrzę. W aktualnej sytuacji raczej zastanawiałeś się jak podołać tej armii, która zaczęła nabierać rozpędu w kierowaniu się w stronę fortyfikacji. Po chwilowej obserwacji zbliżającego się wroga, nie mogłeś ocenić czy któryś z nich się wyróżniał. Mogłeś jednak zauważyć, że niektórzy z nich zawiązują jakieś pieczęci. Twój piach był wszędzie, a Ty zamierzałeś go w końcu wykorzystać. Nie na darmo tyle go stworzyłeś by tylko leżał. Mając na uwadze przewagę dystansu i możliwość skupienia, posłałeś piach, który poruszał się niezwykle szybko w kierunku przeciwnika. Swoje twory przekształcałeś również w twory geometryczne, które miały zaatakować i zabić na miejscu.
Co ciekawe, było dokładnie tak jak mogłoby się wydawać na polu bitwy. Niektórzy zaatakowali Twój piach technikami wody, wypluwając jej ilości w nadlatujący piach, który stawał się ociężały. Z drugiej strony chmary insektów, które tworzyły swoistą tarczę, zasłaniając przed piachem, który tak czy siak ze swoją siłą potrafił się przebić. Jednocześnie byli tam tacy, którzy owadami ją zatrzymali. Była to grupa z Twojej prawej. Skutecznie zasłaniali się owadami, które trzymały piach z dala. Najwięcej szkód wyrządziłeś w środkowej grupie, gdzie kolce i ostrosłupy dotkliwie raniły sześciu z dziesięciu zebranych tam Aburame. Z grupy po lewej, czterech Aburame całkiem zniknęło z Twojego pola widzenia. Oni byli też tymi, którzy składali jakieś pieczęci, co jeszcze mogłeś wcześniej dostrzec. Pozostali, bronili się przed piachem głównie technikami Suitonu i zbliżali się do fortu, będąc już w połowie drogi (pięćdziesiąt metrów) – piach jednak skutecznie ich opóźniał. Grupa liczyła już sześciu z lewej, czterech w środku i dziesięciu od prawej, którzy najlepiej się bronili, nie korzystając z innych technik jak te z robakami.
Nie musisz odejmować tych kunai, nie używałeś ich. Chyba, że w tym poście nie doczytałem, że korzystasz z taktyki z poprzedniego, to mea culpa, ale chyba nie.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3931 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 4 gru 2019, o 19:14
Przez kolejne chwile uskuteczniał swoje szast prast i szuru buru piachem, samotnie nękając grupę wrogów. Przewaga liczebna nie wzbudzała jego trwogi, bo do tej pory nie dostrzegł u któregokolwiek z przeciwników potencjału na jakieś wybitnie śmiertelne zagrożenie. Owszem, ryzyko istniało zawsze, bo i nawet nieopierzony Doko mógł zabić głupim senbonem, ale Ichirou był przekonany, że przy zachowaniu odpowiedniego skupienia i rozwagi jest w stanie wykonać zadanie bez konieczności wołania o pomoc z zewnątrz. Być może ta pycha i przesadne przekonanie o swojej wartości były zgubne, ale jak do tej pory bardzo dobrze sobie radził i zawsze spadał na cztery łapy, potwierdzając tym samym, że jest słusznym powiernikiem kociego paktu.
Piach, na którego zasoby nie mógł narzekać, nie pozwalał przeciwnikom odetchnąć choćby na chwilę. Tamci ratowali się na różne sposoby, ale dominowały techniki elementu wody oraz cholerne robaki. Przez te kilkadziesiąt metrów sprintu nacierających zdążył przetrzebić siły wroga o jedną trzecią, ale trzeba było wziąć poprawkę na to, że prawdopodobnie wyeliminował tych najsłabszych. Pozostali radzili sobie trochę lepiej, ale nie mogli przecież odpierać natarcia Sabaku w nieskończoność. Diabeł Świtu mógł przy obecnej intensywności walczyć jeszcze długo - operowaniem piachu na poziomie niższym niż maksimum jego możliwości nie było dla niego zbyt męczące. Mokry, ociężały piach też nie stanowił takiego problemu, ponieważ w forcie była jego ogromna ilość, więc możliwe było wykorzystywanie kolejnych, świeżych zasobów.
Rywale pokonali połowę dzielącego ich dystansu od momenty, gdy Kogo nawiązał z nimi walkę.
- O, teraz patrz, będzie moje ulubione - odezwał się do Shinju, który na ten moment był jedynie biernym uczestnikiem konfrontacji.
Wykonał technikę, o której już wcześniej myślał, ale było zbyt daleko. Z bardzo mocno skompresowanego piasku stworzył jednego, ale sporego shurikena, mającego metr średnicy. Zaraz po tym wypuścił broń przed siebie, wprawiając ją przy tym w ruch obrotowy.
Dokładny plan na atak zależał od szyku, w jakim przemieszczali się przeciwnicy. Na samym początku najbardziej interesowała go szóstka po lewej, operująca kłopotliwym suitonem. Jeżeli ci biegli rozproszeni, bardziej w szeregu, to dla piaskowego shurikena dobrał trajektorię po łuku, by już za jednym zamachem ściąć jak największą liczbę wrogów. Jeśli ich rozmieszczenie bardziej przypominało jeden rząd, to wirująca, piaskowa broń została wystrzelona na wprost.
Po pierwszym ataku broń miała zawrócić po łuku i zaatakować tych, którym udało się przeżyć i tak do skutku. W przypadku szybkiego uporania się z tymi po lewej, Ichirou przerzuci się na eliminację mniejszej grupki biegnącej pośrodku.
Ukryty tekst
0 x
Kyoushi
Posty: 2635 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 4 gru 2019, o 19:43
Misja Wojenna rangi B
- Sława ponad wszystko - Ichirou -
31/45
Cóż, piach rozesłany wszędzie robił wszystko w sposób chaotycznie okiełznany. Paradoks, jednak ciężko nazwać to jakkolwiek inaczej. Niestety, przeciwnicy nie mieli większej okazji nawet się do Ciebie zbliżyć. Ich insekty były bardzo słabe w walce z piaskiem, przez co byli skazani na próby, które do tej pory wielkiego efektu nie dały. Nie było to nic co mogło Cię zdziwić, jednak musiałeś pamiętać, że chwila nieuwagi może skończyć się tragicznie podczas tejże batalii. Nie zdecydowałeś się na pomoc, a przeciwnicy byli co raz bliżej. Potrafiłeś wykaraskać się z każdej trudnej sytuacji, teraz nie miało być inaczej. Przecież byłeś Kogo, więc ta misja nie dotyczyła byleKogo. Ilości Twojego piachu były przytłaczające dla przeciwników, którzy zdecydowani byli szarżować na Ciebie w pełnej furii. W końcu ostało się ich całkiem sporo, a teraz byli w pełni sił. Potrafili się nieco oprzeć, jednak byli jeszcze daleko. Jak widać, jakoś poradziłeś sobie z wąską grupką, jednak mogłeś zdecydowanie myśleć o tym, że to właśnie Ci, którzy mieli się poświęcić.
Teraz dopiero miało być nieco ciężej. To, że Ty się rozkręcałeś to nie znaczyło, że oni nie mieli jakiegoś kontrataku. Jednak pierw o tym, jak stworzyłeś shurikena, którego cisnąłeś w grupki przed sobą poza murem. Zdecydowałeś się zaatakować głównie grupę po lewej, która była stworzona z zespołu operującego Suitonem. Twój shuriken był zdecydowanie zbyt szybki. To było wręcz chore jak się poruszał. Lecąc po łuku ściął dwóch pierwszych członków klanu Aburame, wróciwszy trafił kolejnego i kolejnego. Niestety, ostatni z nich już spodziewał się cięcia, więc rozpadł się na błoto i zniknął z Twojego pola widzenia. Ubyło znów przeciwników i to jednym ruchem. Kolejne ataki dotarły do ostatniej dwójki, która chyba nie miała nawet takiej percepcji, by móc zobaczyć ów shurikena. A Ty poczułeś coś nowego. Wybuch. Wybuch, który nastąpił niedaleko Ciebie i to w dwóch miejscach. Jeden był gdzieś na tyle, w pobliżu domu, w którym była dziura. To jakieś dwadzieścia metrów za Tobą. Tam od razu pobiegł Shinju. Kolejnym był spory wybuch tuż przed murem. Były to kunai z notkami, które leciały w ilości - możliwe, że aż pięciu. Dwa zbiłeś, w locie, reszta przeleciała i wybuchła, jednocześnie nie pod Tobą. Wywołała sporo kurzu w powietrzu, a Ty musiałeś aż zasłonić twarz od ilości prochu. Miałeś ograniczoną widoczność, a wrogowie byli na pewno bliżej niż mogłeś się podziewać.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3931 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 4 gru 2019, o 22:37
Kolejna technika i kolejne ofiary. Wojenny maraton przeistaczał się powoli w przegląd zagrań Diabła Świtu, który miał idealną okazję, by odświeżyć znane jutsu i przypomnieć sobie o ich wartości bojowej. Skompresowany, piasowy shuriken ściął chyba z sześciu przeciwników, co było całkiem niezłym wynikiem. Wrogów została jednak jeszcze niemała grupka, a ci z każdą chwilą byli coraz bliżej. Ichirou wiedział, że prędzej lub później z ich strony pojawi się jakaś odpowiedź.
Wybuchy tu, wybuchy tam. Tak coś przeczuwał, że z tą dziurą mogą być jeszcze kłopoty, dlatego wcześniej sugerował Shinju, żeby miał również oko na sytuację za ich plecami. Nie było wiadome, czy to jakaś wcześniej przygotowana pułapka, wykonany na odległość rozpraszacz, czy też przeciwnicy zdecydowali się wejść tunelem do środka strażnicy. Nie mógł jednak się rozdwoić i sprawdzić wszystko w jednym czasie. Znaczy się, mógł wysłać klona, ale w stronę dziury pognał już przywódca zespołu Nara. Oby tylko gość sobie poradził. Jako lider bandy powinien potrafić więcej od swoich miernych kompanów.
Złotooki Sabaku skupił się na ten moment na tym, co działo się przed murami niedużego fortu. W jego kierunku śmignęły kunaie z notkami, z czego strącił tylko część. Pozostałe wylądowały całkiem niedaleko. Eksplozje nie zagroziły Ichiemu, który na dodatek chroniony był przez piaskową zbroję, ale wywołały za to trochę zamieszania, przede wszystkim wzbijając w powietrze piach i pył, co mocno ograniczyło widoczność.
W tym momencie nie widział wrogów, ale mógł się spodziewać, że ci mogą się zaraz pojawić na miejscu. Zareagował więc natychmiastowo i wydostał się z nieprzejrzystego obłoku. Uciekł w dość nieoczywistym kierunku, bo nie na boki, lecz w górę, a to za sprawą dzięki naprędce uformowanej z piachu chmurki. Wznosząc się ponad mury, w swojej dotychczasowej lokalizacji pozostawił drobny upominek - kunaia, też z wybuchową notką. Pułapka zostawiona była na tych, którzy chcieli zawalczyć w nim zwarciu. Jeżeli więc Ichirou tylko dostrzegł kogoś przy pozostawionej broni, bez wahania zdetonował nasączony chakrą papierek.
Co dalej? Po wzbiciu się na jakieś dziesięć metrów, Asahi przeczesał okolicę spojrzeniem bursztynowych oczu, by rozeznać się w aktualnej sytuacji.
Jeżeli w pobliżu znalazły się jednostki reprezentujące klan Aburame, to zdecydował się wykończyć je w dość klasyczny dla ninja sposób. Ze specjalnych opasek ulokowanych na przedramionach przyzwał zamówione na zlecenie, niestandardowe shurikeny o średnicy wynoszącej niecałe pół metra - po jednej sztuce na każdego oponenta. Potem miotnął przyzwanymi pociskami, dodając do tego odpowiednią technikę ruchu nadgarstka, by nadać broniom rotację, przez którą trajektoria lotu była trudniejsza do przewidzenia i uniknięcia.
Ukryty tekst
0 x
Kyoushi
Posty: 2635 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 5 gru 2019, o 11:58
Misja Wojenna rangi B
- Sława ponad wszystko - Ichirou -
33/45
Stałeś się specjalistą do eliminowania insektów. Dezynsekcja to Twoja nowa specjalność, na którą możesz powołać się po tej bitwie. Twój piaskowy shuriken śmigał jak szalony pomiędzy przeciwnikami, którzy po prostu za nim nie mogli nadążyć. Było to mniej niż realne. Niestety, nie było też tak kolorowo jak myślałeś, bo działy się rzeczy, na które nie mogłeś wręcz zareagować. Przykładem był budynek i dziura, w którym działy się dziwne rzeczy. W końcu nie nad wszystkim w pojedynkę mogłeś zapanować, było to wręcz mniej niż realne. Jak widać przygotowany byłeś na to na fiti fifti. Shinju pognał przed siebie, by sprawdzić, co się wydarzyło, a Ty skupiłeś się nad czynami, które miały miejsce przed murami fortyfikacji. Eksplozje zaiste, nie zagroziły jestestwu, ani nawet zbroi z piachu, jednak miały swoje odzwierciedlenie w postaci wybuchu, który miał pewnie nanieść więcej chaosu i zasłon w tego zimowego popołudnia, aniżeli jakichś realnych zagrożeń. Doskonale musieli zdawać sobie sprawę, że czymś takim Ci nie zagrożą. Próbowali więcj inaczej stoczyć z Tobą bój. W końcu oni, jako robaczywi władcy mogli dzięki swoim robaczkom wyczuć Ciebie, a Ty ich nie bardzo. Próbowali budować przewagę w jakikolwiek możliwy sposób.
Reagowałeś intuicyjnie, nie czekając na przeciwników. Mówiło to samo przez się, w końcu nie byłeś typem Taiusera, który tylko czekał na taki pojedynek, w którym mógłby połamać komuś kości. Wyskoczyłeś czym wyżej, ku górze. Było to zaskakujące, ale nie do nieprzewidzenia. W końcu i taki scenariusz mogli przyjąć ów wojownicy zrzeszeni przez klan Aburame. Byłeś jednak sprytniejszy niż mogłoby się wydawać. Chmurka uniosła Cię ku górze, a Ty – pozostawiłeś kunai z notką, która eksplodowała, gdy tylko dojrzałeś dwóch kolejnych przeciwników, którzy wjechali niemal z buta w dym, którzy sami stworzyli. Śmierć dotknęła ich na miejscu, a przy okazji widziałeś, jak jeden z nich spada z muru prosto na plecy, na ziemię. Nie wiadomo czy jeszcze żył. Oczywiście, że nie obyło się bez ataków. Zostałeś niemal natychmiast zaatakowany na chmurce, robalami, który atakowały Cię od dołu, a wojownicy Aburame, rozbiegali się po murze. Zostało ich ponad dziesięciu w różnych miejscach. Miałeś potężną przewagę tego, że niektórzy nawet nie zauważyli, jak stąpali po piachu, nim całkowicie opadły chmury od wybuchów. Kątem oka widziałeś, jak walczy Shinju, który swoim cieniem powstrzymał skutecznie dwóch napastników. Był nieźle wyszkolony, jednak to nie był koniec, bo dobiegało do niego dwóch kolejnych, którzy wyskoczyli z piętra budynku.
Twój kolejny ruch, widząc przeciwników to przywołanie shurikenów, całkiem sporych. Jak widać była ona niezwykle skuteczna, ponieważ pierwsze cięcie już dosięgnęło gościa, który leciał w Twoją stronę, wybijając się z muru i składając pieczęci. Nie miał szans przy bocznym ruchu shurikena, który wbił mu się głęboko w żebra i zabrał go ze sobą w dół. Reszta shurikenów docierała, jednak w tej chmurze nie zawsze mogły trafić swoich celów. Co najmniej dwóch było jeszcze rannych od trafień shurikenów, jednak pozostali trzymali się całkiem nieźle i przygotowali swoistą kontrę. Twoja pozycja była na oko koło ośmiu, może dziesięciu metrów nad murem, a w Twoją stronę leciała również skompresowana technika Suitonu, wycelowana bezpośrednio w Ciebie z ust jednego Aburame na murze. Pozostali kierowali robakami, które były niedaleko pod Tobą, nie potrzebowały wiele czasu by do Ciebie dotrzeć. Resztę informacji posiadałeś. We wszystkim najważniejszy był teraz czas.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3931 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 5 gru 2019, o 18:54
Nie unikał walki w zwarciu przez swoją ułomność, bo przecież ogólnej sprawności nie można było mu odmówić, tylko po prostu o wiele lepiej sprawdzał się w boju mając dystans do wroga - im większy, tym w sumie lepiej. W przypadku Aburame dochodziła jeszcze kwestia tych robali, z którymi o wiele częściej wchodziłby w kontakt, gdyby chciał rozprawiać się z wrogami na bliskim dystansie.
Realizował kolejne kroki na bieżąco nakreślanego planu, a praktycznie każde z podjętych działań owocowało stratami we wrogiej grupie. Wpierw pułapka pozostawiona w chmurze pyłu, na którą wpadło paru oszołomów, potem przywołane shurikeny, które dzięki swojej masie boleśnie wbijały się w ciała oponentów. Po tych dwóch akcjach zostało już mniej niż połowa z początkowej gromady, która nadeszła z odsieczą ze strony wąwozu. Niezły wynik, ale Asahiemu jeszcze zostało trochę roboty.
Całe szczęście, że przynajmniej Shinju radził sobie przyzwoicie i raczej nie potrzebował natychmiastowego wsparcia. I dobrze, bo Ichirou nie zamierzał rzucać mu się od razu na pomoc, szczególnie że w tym momencie sam miał małe problemy.
Jednym z głównych problemów był właśnie wystrzelony w jego kierunku strumień wody pod wysokim ciśnieniem. W takich sytuacjach jak te nie było czasu na rozwodzenie się. W grę wchodziły jedynie natychmiastowe, bazujące na intuicji reakcje, a te zazwyczaj były bardzo proste. Asahi w tym przypadku nie odbiegł od normy - zdecydował się uratować przed mknącą wodą na dwa wykonane jednocześnie sposoby - unikiem oraz zasłonięciem się. Pierwszym z elementów było możliwe najszybsze wzniesienie się na piaskowej chmurce, by po prostu zejść z trajektorii strumienia. Drugi manewr był wykonany z czystej przezorności miał dać absolutną pewność, że nic złotookiemu nie zagrozi. Zasłonił się rzecz jasna piaskiem z gurdym, wypuszczając przed siebie w całkiem dużej ilości i ze sporym impetem, by zatrzymać i rozbić atak suitonu zanim ten w ogóle do niego się zbliży.
Najlepszą obroną był atak. Asahi nie zamierzał próżnować, chciał dominować w tym starciu i nieustannie nękać swoich rywali, nie dając im zbyt wiele okazji na ewentualne kontry. Kiedy więc uchronił się przed skompresowanym strumieniem, od razu zrobił swoje. Część piachu przy sobie, najlepiej tego mokrego i cięższego, odrzucił w dół, by strącić chmarę lecących na niego owadów. Zaraz po tym skupił się na rozsianych po okolicy shinobi. Puścił trochę piasku z gurdy w stronę użytkownika wody i przejął luźny piach tam, gdzie akurat pomykali ci mniej rozważni i uświadomieni wrogowie. Dążył o spętania jak największej ilości celów - najlepiej całych ciał, ale same nogi w zupełności wystarczały. Chodziło tylko o to, by ich na moment unieruchomić.
A potem nie zostało nic innego jak wykończyć pochwyconych w bardzo standardowy, ale skuteczny sposób, który dodatkowo nieszczególnie nadwyrężał siły Dabiła Świtu. Tak jak i chwilę temu, przywoływał z opasek bronie - tym razem małe, niemalże (bo wypełnione piachem) standardowe shurikeny. Nie potrzebował masywniejszych broni o dużej sile przebicia, bo ze względu na unieruchomienie wrogów mógł pozwolić sobie na bardziej precyzyjne ataki, a więc celowanie przede wszystkim w szyję lub inne wrażliwe i odsłonięte miejsca ciała. Po trzy shurikeny na każdy cel powinny wystarczyć.
W razie problemów bazował na mobilności chmurki, którą mógł manewrować w dowolnym kierunku.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości