Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Ichirou
Posty: 3920 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 21 lip 2019, o 22:58
Misja rangi C
Inoyū i Shikatsu
37/45
Młodziutka panienka usiadła na jakimś krzesełku i obserwowała, jak Shi niezwykle ospale krząta się po kuchni, grzebie po różnych ziółkach i ślamazarnie przygotowuje ogień do ugotowania wody. Choć żadne krytyczne słowo z ust nastolatki nie padło, to jej poirytowanie było wręcz namacalne. Nara mogła czuć niezbyt miłe spojrzenie na sobie, a do jej uszu z pewnością dotarł energiczny, pozbawiony jakiegokolwiek rytmu stukot paluszków, które uderzały w drewniany blat stołu. Oj, ktoś tutaj był mocno zniecierpliwiony.
- Nie wiem, może lunatykuje - odparła dosyć oschle, tak jakby chcąc uciąć temat, zanim ten bardziej się rozwinie i przerodzi w bezsensowną gadaninę. Nawet jeżeli kunoichi z Midori podjęła kolejne próby nawiązania dłuższej konwersacji, to te i tak spełzły na niczym. W każdym przypadku Nanako odpowiadała bardzo zdawkowo.
Jakoś chwilę później, kiedy Shikatsu skrupulatnie układała patyczek po patyczku na palenisku, ciszę w kuchni przełamało szurnięcie krzesła.
- Mnie już przestało boleć, wrócę do siebie... - oznajmiła, podnosząc się już z miejsca. I nie, żadne nakłanianie ze strony Shi nie pomogło. Córeczka gospodarza po prostu postanowiła opuścić kuchnię i tyle. Udzieliła jeszcze ewentualnych, lakonicznych odpowiedzi, że chce jej się spać i straciła ochotę na napar. A potem wyszła, całkiem szybkim krokiem trzeba przyznać. Kierowała się do swojego pokoiku na górze.
Tymczasem Inojka wygramoliła się z łóżka i przekradła na pięterko, licząc na możliwość przeszukania sypialni młodej damy. Pociągnęła za klamkę i... hurra! Drzwi odezwały się niemalże niemym skrzypnięciem, zapraszając albinoskę do środka. Pokój wyglądał na dosyć dziecięcy, bo znaczna większość wyposażenia była jeszcze z czasów przed zniknięciem Nanako. Yamanaka, wciąż utrzymując pieczęć jedną rączką i analizując otoczenie swoimi sensorycznymi zmysłami, wolną dłonią grzebała po rzeczach młodej dziewczyny. Przejrzała bibeloty i inne pierdółki na półeczkach, sprawdziła szafę, a potem przeszła do komody. Obmacała ciuszki we wszystkich szufladach, aż w końcu dotarła do tej najniższej. To właśnie wtedy wyczuła dotykiem coś, co wyróżniło się spośród tych wszystkich mięciutkich materiałów. Tym interesującym przedmiotem była nieduża, szklana fiolka, która zawierała drobny, biały proszek, którego nie była w stanie zidentyfikować.
Chwilę po interesującym odkryciu, Inoyū zarejestrowała swoimi unikatowymi zdolnościami, że nastolatka ruszyła z powrotem na górę. Przemieszczała się całkiem sprawnie i w tym momencie była już na schodach.
Ukryty tekst
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 22 lip 2019, o 00:23
Shikatsu aż zaklęła w duchu. Siksa za cholerę nie chciała wdawać się w żadne zbędne pogawędki, mimo usilnych starań Nary. Dziewczyna męczyła się i pociła, usiłując wspiąć się na wyżyny gawędziarstwa, ale jej starania spełzły na niczym - w duchu w sumie wiedziała, że tak to się skończy, bo nigdy nie uważała siebie za kogoś, kto jest szczególnie dobrym rozmówcą. Nie mogła nawet w sumie jej winić za to, że zamiast tego wolałaby się położyć.
Shi została więc sama, z dwoma kubkami z gorącą ziołową herbatką na blacie i bezradną miną. Może Inoyu lepiej spisałaby się w tej roli? Co jak co, ale to Inoyu w tym duo lubiła mleć językiem i wychodziło jej to zaskakująco dobrze. Cholera, źle to wszystko zaplanowały – gdyby zamieniły się miejscami, to gówniara już by spowiadała się pewnie ze wszystkich swoich rodzinnych sekretów sprytnej Yamanace.
Cóż, nie pozostało jej nic innego, niż wziąć te nieszczęsne ziółka i zanieść do pokoju, gdzie – jak miała nadzieję – czekała na nią cierpliwie Inoyu, która prawdopodobnie zdążyła już zbiec z pokoju służki dzięki scence, którą odstawiła niewątpliwie aktorsko uzdolniona Nara. Pchnęła więc drzwi do ich tymczasowej sypialni ramieniem, trzymając oburącz dwie czarki, już gotowa do tego, by poskarżyć się przyjaciółce na niezbyt owocne przygody dzisiejszej nocy. Ale, o zgrozo, Inoyu nie było na miejscu. Nara odłożyła więc naczynia na jakiś stoliczek i, ostrożnie, zajrzała też do pokoju służki konspiracyjnie – o ile ta jeszcze nie wróciła do siebie. Inoyu zapadła się pod ziemię. Shi poczuła, że poci się na plecach, gdy zrozumiała, co zrobiła jej przyjaciółka – wścibska albinoska pewnie sądziła, że kupiony jej czas wystarczy, by powęszyć trochę w pokoju nastoletniej kunoichi.
Shi ruszyła więc schodami w ślad za dziewczyną, starając się na paluszkach wdrapać po stopniach – straciła trochę czasu na szukanie Inoyu, nie deptała więc jej bezpośrednio po piętach. Trzymała się na razie na dystans – chciała obserwować, co dzieje się w pokoiku małolaty. Jej zadaniem było chronić Yamanakę, później wróci do reszty swojego zadania.
Jeśli przez otwarte drzwi zobaczyłaby jakiekolwiek oznaki walki – zareagowałaby intuicyjnie, jak każdy inny klanowicz. Prosta sprawa – pieczęci, cień mknący do sylwetki dziewczyny, przytrzymanie jej. W duchu miała nadzieję, że ograniczone światło w domu wystarczy jej do dotarcia.
Jeśli walki nie ma - po prostu czeka w wejściu. Zawsze się jakoś wykpi, a przynajmniej będzie spokojna.
Gorzej, jeśli w momencie wejścia na górę drzwi były zamknięte – wtedy nie zostało jej nic innego niż po prostu pchnąć je, w dłoni trzymając kunai, i wejść do środka. Wszelkie bardziej niszczycielskie dziwy odpadały, ludzie tu śpią.
Ukryty tekst
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 22 lip 2019, o 14:04
Drzwi, ku lekkiemu zdumieniu Inoyū, również okazały się być otwarte. Zupełnie nie spodziewała się po, bądź co bądź kunoichi, aż takiej nieostrożności, a jedynym w miarę logicznym wytłumaczeniem jej bezmyślności było to, że panienka Nanoko musiała się z jakiegoś powodu bardzo spieszyć. Tylko co, w takim razie, aż tak bardzo nie cierpiało zwłoki?
Rozejrzała się jeszcze kilkakrotnie, czy przypadkiem z sąsiednich pomieszczeń ktoś nie ma akurat potrzeby wyjść do toalety i przy okazji spotkać się z wkradającą się do nieswojej sypialni Yamanaką, po czym wemknęła się do środka przez niewielką, ale i wystarczającą, by pozwolić na prześlizgnięcie się dość filigranowemu ciału albinoski, szparę. Zamknęła za sobą drzwi, uprzednio próbując zminimalizować ewentualne skrzypienie, które w tym momencie skutkowałoby natychmiastowym niepowodzeniem i wykopaniem szpiegowskiego dueciku na wycieraczkę. Przetrząsanie sypialni byle pokojówki to jedno, a wkradanie się do pokoju ukochanej córeczki całkiem wysoko postawionego faceta to, kurna mać, trochę co innego. Przełknęła dość boleśnie ślinę, drżącą ręką przekładając dziewczyńskie fatałaszki, jakieś niewarte uwagi bibeloty, szklane buteleczki z podejrzaną zawartością...
Momentalnie zastygła w bezruchu, jedynie obracając w palcach swoje znalezisko. Biała substancja okazała się być proszkiem, który pod wpływem jej ruchu przesypywał się z jednego końca na drugi, gdy Yamanaka próbowała jakkolwiek go zidentyfikować w półmroku oświetlanym jedynie niemrawym blaskiem księżyca. Nie miała zielonego pojęcia, co to może być - jej bardzo podstawowa na temat alchemii nie pozwalała na mniej banalne wnioski niż to, że istnieje pewna możliwość, że ma właśnie przed sobą truciznę, która mogła zabić matkę Nanoko. Ale istnieje też możliwość, że są to jakieś jej proszki na bezsenność. Czy coś.
Wiedziała natomiast, że obowiązkowo musi to skonfiskować. Tak też zrobiła – poprzerzucała jeszcze kilka nastoletnich szmatek, by wreszcie wcisnąć fiolkę za pazuchę, jeszcze parokrotnie sprawdzając, czy jest to miejsce na tyle bezpieczne, że buteleczka nie wypadnie z niego przy byle ruchu. Przeszukanie dalszej części pokoju zostało natychmiast przerwane przez wyczucie bardzo sprawnie zmierzającego w stronę swojej sypialni skupiska chakry Nanoko, która najwyraźniej została już na tyle wynudzona przez nieporadną gadaninę Shikatsu, że postanowiła jak najszybciej od niej uciec. W sumie, to nic dziwnego.
Zakładając, że łóżko nastolatki znajduje się na przeciwko drzwi, to przysiada sobie na nim, by zabezpieczyć swoje ciało przed upadkiem na twardą podłogę - jeśli tylko wszystko pójdzie zgodnie z jej planem, to zwłoki powinny opaść sobie miękko na poduszki. Jeżeli jednak łóżko znajduje się gdzieś w głębi pokoju, to po prostu przyklęka na przeciw wejścia. W obu przypadkach cierpliwie czeka z wyciągniętymi i złożonymi w klanowej pieczęci rękami, aż panienka łaskawie otworzy drzwi, by wraz z momentem ujrzenia jej twarzy wyprzeć jej duszę swoją własną. Widok swojego ciała z perspektywy drugiej osoby zawsze wzbudzał w niej pewien szczególny zestaw emocji, który był na tyle osobliwy, że nie byłaby w stanie przyporządkować go do żadnej innej sytuacji; połączenie zaniepokojenia, dyskomfortu i lekkiego podekscytowania, które kumulowały się gdzieś w brzuchu, wywołując zarówno delikatne mdłości, jak i pewnego rodzaju roztrzęsienie. Nie była jeszcze przyzwyczajona? Czy jej ojciec nadal ma podobne odczucia, nawet pomimo długiego stażu? A może to uczucie nigdy nie mija?
Starając się nie dotykać skóry własnego ciała, wygrzebała zakopaną pod warstwą materiałów fiolkę, by następnie przekazać ją Narze, która powinna już się tutaj zjawić.
— Weź moje ciało. Idziemy — zakomenderowała nieswoim szeptem, zerkając na nią nieswoimi oczyma. Jeżeli tylko Shikatsu wykonała jej rozkaz, to zaczęła zmierzać w kierunku wyjścia z rezydencji. Opuściwszy ją, skierowała swoje kroki w stronę stodoły, do której prawdopodobnie są zaganiane owce na noc. W razie niemożności otworzenia wrót do obory, idzie na ubocze domu, które mogłoby być wolne od spojrzenia ewentualnych świadków.
W przypadku, gdyby jednak nie udało jej się przejąć ciało Nanoko, to wypuszcza w jej stronę wzmocnione chakrą bandaże, by jedną wiązką opleść jej głowę tak, żeby zatkać jej usta, zaś drugą obwiązać tułów na wysokości łokci z zamiarem unieruchomienia jej rąk. Dalsza część planu przewidywała czekanie na Narę i jej unieruchamiający cień.
0 x
Ichirou
Posty: 3920 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 22 lip 2019, o 19:24
Misja rangi C
Inoyū i Shikatsu
40/45
Białowłosa wiedźma za sprawą sensorycznych zdolności potrafiła zajrzeć swoimi pustymi ślepiami w przyszłość. Przyszłość ta malowała się niezbyt wesoło, bo dotyczyła powrotu młodej córci gospodarza. Czasu nie zostało za wiele, więc Inojka musiała natychmiast przerwać poszukiwania i podjąć się innych działań. Zdecydowała się nie na ucieczkę, lecz przygotowanie zasadzki na dziewczynę, co do której pojawiły się właśnie spore podejrzenia.
Nanako już prawie dotarła do swojego pokoiku, więc Yamanaka była zmuszona dezaktywować wyczuwanie źródeł chakry, by przygotować pieczęć do atutowej techniki swojego klanu. I tutaj mogła się nieco zaskoczyć, ponieważ nastolatka wcale nie kwapiła się z wejściem do środka. Do uszu albinoski nie dotarły żadne kroki, więc albo zatrzymała się tuż przed drzwiami, albo bezszelestnie się gdzieś przemieściła.
Tak jak w trakcie stresującego grzebania po cudzych rzeczach czas pędził jak szalony, tak teraz każda sekunda nerwowego wyczekiwania wydawała się ciągnąć w nieskończoność.
Klamka w końcu poruszyła się, a drzwi zaczęły się powolutku uchylać. Skupiona Inoyū nie spostrzegła jednak żadnej sylwetki w półmroku, a jedynie ścianę korytarza.
Drzwi otworzyły się na oścież. Minęło kilka kolejnych sekund pełnych napięcia, aż córka gospodarza cisnęła z ostrego kąta kunaiem gdzieś zupełnie bez celu, byle tylko do środka, by odwrócić uwagę. Zaraz po tym wreszcie się wyłoniła. Zrobiła to jednak na króciutki moment, podczas którego wychyliła jedynie głowę.
Nie, nie zrobiła to po to, by zerknąć do środka. Zrobiła to po to, by wystrzelić z ust chmarę wcześniej przygotowanych, chakrowych pocisków wprost na białowłosą. Ta zareagowała odruchowo - wykonała unik, który ze względu na mocno obniżoną pozycję był bardziej przewrotem niż uskokiem. Przed większością igieł udało się jej uchronić, ale kilkanaście z nich dosięgło celu, raniąc przede wszystkim lewe ramię kapłanki.
To był jednak dopiero początek, ponieważ nastoletnia dziewczyna w końcu wyłoniła się w całości, wparowując do swojej sypialni z zamiarem rozprawienia się ze wścibską kunoichi. Ruszyła do przodu z kunaiem w ręku, a postawiona pod ścianą Inojka podjęła próbę obrony.
W ruch poszły nasączone chakrą bandaże, ale córka gospodarza mimo młodego wieku okazała się być trochę sprawniejsza od samej kapłanki, dzięki czemu ominęła pierwszy atak wiązkami białego materiału. Dystans między walczącymi dziewczynami był już i tak nieduży, więc nastolatka zyskaną sekundę przełożyła do praktycznie całkowite zbliżenie się do albinoski. I wtedy bandaże zawróciły, dopadły tors Nanako i oplotły tę rękę, która trzymała kunai. Młoda Watanabe jednak nie dała za wygraną. Prócz prób wyszarpania się z więzów wykonała jeszcze jeden, mniej oczywisty manewr. Sprawnym ruchem nadgarstka przerzuciła ostrze do tej drugiej, wciąż wolnej ręki, by wykonać śmiertelne pchnięcie wprost w tors białowłosej.
Ostrze niemal dosięgło celu i złożyło swój zabójczy pocałunek na ciele kapłanki, ale coś w ostatnim momencie je zatrzymało.
Był to ledwie widoczny w mdłym świetle księżyca cień Shikatsu, która właśnie stała w progu sypialni. Jeszcze przed momentem, kiedy wchodziła schodkami na górę, usłyszała dźwięk kunaia uderzającego w mebel, a kiedy z większym już pośpiechem wskoczyła na korytarz, ujrzała zarys wbiegającej do pokoju Nanako. Oczywiste więc, że czarnowłosa popędziła za zamieszaniem i zrobiła to, co każdy Nara uczyniłby w tej sytuacji.
Trudno powiedzieć, jakie byłoby rozstrzygnięcie tej konfrontacji gdyby nie interwencja Shikatsu w ostatnim momencie. Być może kunai zatonąłby w piersi Inojki, a być może ta zdołałaby w tym maleńkim ułamku sekundy odsunąć się jeszcze troszkę i uniknąć pchnięcia. Nie było jednak czasu i miejsca na rozważanie tych dylematów. Ważne, że przeciwniczka została unieruchomiona przynajmniej na te parę chwil.
O dziwo w pokoju nie narobiło się tyle hałasu, by zaalarmować resztę domowników. Takiji ze służką byli chyba zbyt zajęci sobą. Dziewczyny miały więc możliwość wyprowadzenia córeczki tatusia zgodnie z pierwotnym planem, czyli przy użyciu Shintenshina i biednych ramiączek Shi, które musiały się sporo namęczyć podczas dźwigania przyjaciółki.
Po kilku chwilach sceneria uległa zmianie z rezydencji na oborę pełną owieczek, które z wyraźnym zainteresowaniem zaczęły obserwować sytuację między bohaterkami a pojmaną.
Wszystko teraz zależało od duetu kunoichi. Jedno było pewne - Nanako nie będzie skora do wyśpiewania czegokolwiek tak po prostu.
Ukryty tekst
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 23 lip 2019, o 20:47
Serce podskoczyło jej aż pod gardło, gdy dosłyszała dźwięk obijającego się metalu. W duchu przeklnęła moment, gdy się rozdzieliły - odseparowanie się od siebie nawzajem w obcym środowisku nigdy jednak nie było dobrym pomysłem, a nie wybaczyłaby sobie, gdyby przez jej nieudolność w przytrzymaniu siksy i tak podstawowy błąd, coś się stało jej partnerce.
- ...Szlag, szlag, zdążyłam. Jesteś cała? Szlag - wyszeptała, a w jej głosie rozbrzmiewał cień paniki - dość rzadkie zjawisko, biorąc pod uwagę jej zwyczajowe umiarkowanie w emocjach. Sylwetka przyblokowanej małolaty ograniczała jej widok na tyle, że musiała wygiąć szyję, by dojrzeć Yamanakę. Albinoska, na szczęście, była tylko trochę pokiereszowana - senbony może i były dość nieprzyjemne, ale nie zagrażały życiu dziewczyny. Shi odetchnęła z nieskrywaną ulgą.
Nie było jednak czasu na pogawędki – ich największym problemem była małolata, która w każdej chwili mogła wrzaskiem ściągnąć na siebie uwagę pozostałych lokatorów. Zaszły już tak daleko, że nie mogły pozwolić sobie na taką pomyłkę. Shi otworzyła usta, chcąc zasugerować Yamanace jakieś zakneblowanie ich tymczasowej zakładniczki, ale nie zdążyła. Inoyu złożyła dłonie w tą samą pieczęć, którą pokazywała jej kilka tygodni temu w Soso i opuściła świadomością swoje ciało niczym wystrzelona z katapulty, wdzierając się do umysłu Nanoko. Shi aż się wzdrygnęła – było to mimo wszystko dość upiorne: nie tylko to, że musiała oglądać teraz martwe ciało swojej przyjaciółki, i sam fakt podmiany świadomości.
Przerwała działanie techniki naśladowania cienia dopiero wtedy, gdy nastolatka przemówiła manierą Yamanaki, bez zbędnego skrępowania wydając rozkazy. Dopiero teraz Nara mogła odetchnąć ulgą – nie miała zielonego pojęcia, co stałoby się, gdyby Inoyu nie trafiła lub została odparta, ale na szczęście tym razem nie miała mieć okazji się przekonać.
Przetransportowanie ciała dziewczyny nie było proste – nie dość, że Shi raczej nie nawykła do dźwigania ciężarów i nie siła była jej specjalizacją, to jeszcze dodatkowo musiała uważać na to, by nie uszkodzić oryginalnego ciała kapłanki jeszcze bardziej, poruszając wbitymi w jej ramię igłami. Największym wyzwaniem były schody; później, mimo tego, że nasapała się strasznie, jakoś dotachała - na zmianę niosąc, odkładając na ziemię, ciągnąc i znów niosąc - bezwładne cielsko albinoski na miejsce, gdzie poprowadziła ją kontrolowana przez Inoyu Nanoko. Cholerka, powinna pomyśleć nad jakimś mądrzejszym rozwiązaniem problemu dźwigania trupa kompanki, bo czuła podskórnie, że to nie ostatni raz, gdy będzie musiała się nim zaopiekować. Dodatkowym problemem było to, że Yamanaka kontrolująca nowe ciało średnio się kwapiła, by jej jakkolwiek pomóc – Shi wytłumaczyła to zachowanie jednak jakimiś ważniejszymi rzeczami, które mogłyby zaburzyć działanie przejęcia, niż zwykłym lenistwem albinoski.
W owczarni duet (trio?) kontynuował pokaz dla uprzejmie zdezorientowanych zwierząt – Shi odłożyła właściwe ciało Inoyu na jakieś miękkie sianko i odgarnęła jej włosy z twarzy dość delikatnie. Chyba pierwszy raz w życiu widziała tak łagodny grymas na bladym licu dziewczyny – miła odmiana od wiecznego skrzywienia. Później Nara kucnęła na ubitej ziemi, rozcierając zesztywniały od zmęczenia bark, by wykonać ponownie pieczęć szczura. Cień znów wydłużył się i przebiegł drogę do ciała okupowanego przez Yamanakę, wymuszając na niej naśladowanie swoich ruchów. Rozłożyła ręce na boki i wzruszyła ramionami - swoimi i Nanoko-Inoyu.
- No już, szoruj do siebie – mruknęła, gestem głowy sygnalizując towarzyszce, że pora spadać. Czuła się w sumie, o ironio, jak Inoyu podczas tych swoich świątynnych egzorcyzmów.
Jeśli albinoska nie zdecydowała się przejąć jakiegoś ciała już na zawsze, to chwilę później powinna mieć przed sobą już właściwą posiadaczkę ciała. Na szczęście były już na tyle daleko od domu, że mogły sobie miło pogawędzić w normalnym tonie – tutaj obudzić mogły najwyżej owieczki. Shi uśmiechnęła się dość krzywo do gówniary, która w tym momencie mogła zorientować się, że z jakiegoś powodu musi kucać dokładnie w takiej samej pozycji, jak wymarzyła sobie Nara. Pomachała jej dłonią życzliwie – Nanoko odpowiedziała równie sympatycznym gestem. Wreszcie była miła atmosfera.
- Cześć, Nanoko – zagaiła ją, kątem oka zerkając na ciało albinoski – Inoyu chyba powinna już zacząć wracać do siebie – Rodzice wiedzieli, że nosisz przy sobie takie ostre zabawki? Ktoś się może pokaleczyć tym cholerstwem. Kto cię tego nauczył? Powinnyśmy powiedzieć o tym twojemu tacie?
Dość leniwie sięgnęła do torby u swoich bioder – Nanoko zrobiła to samo, z taką różnicą, że ona była w piżamce i jej ręka napotkała powietrze. Shi za to dzierżyła teraz w dłoni kunai, radośnie okręcając go na swoim palcu. Nanoko kręciła paluchem w powietrzu.
- Cholera jasna, mogłaś zrobić krzywdę mojej przyjaciółce. Wystraszyłam się. Też mam ci tak zrobić, Nanoko? Co by powiedziała twoja mama?
Ukryty tekst
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 24 lip 2019, o 13:41
Zawsze mogło być gorzej, prawda? Mogła, dla przykładu, wystrzelić swoją świadomość gdzieś w eter, zmylona ledwo wyłonieniem się Nanoko zza ściany i stracić przytomność na czas całkowicie wystarczający, by nawet byle cywil mógł z łatwością pozbawić ją życia.
Tak to już w tym życiu bywa, że czasem nie wszystko idzie zgodnie z założonym, w domyśle niezwykle genialnym, planem. Biegłość nastolatki w posługiwaniu się bronią oraz jej sprawność fizyczna okazały się być porównywalne, a może i nawet odrobinę przewyższające zdolności Yamanaki. Nie miała jednak obwiniać się za to, że w ogóle pozwoliła jej się do siebie tak bardzo zbliżyć; założenie albinoski o tym, że kunoichi nie powinna wiedzieć o jej obecności w swoim pokoju okazało się być błędne, więc małolata miała nad nią pewną przewagę wynikającą z tej właśnie wiedzy, która pozwalała jej na przygotowanie się. Ostatecznie to była wina również samej Shikatsu, która w swojej nieporadności nie była w stanie nawet przytrzymać tego durnego dzieciaka odrobinę dłużej albo chociaż, na litość boską, próbować ją jakoś zatrzymać! Ale nie, ta cholerna Nara pozwoliła się tak po prostu zbyć jakiejś głupiej nastolatce!
Czy zawsze wszystko musi robić sama?! Mamusia miała rację. Jeżeli komuś ufać, to tylko i wyłącznie sobie.
Szczęście w nieszczęściu, że instynkt zadziałał i, wyczuwając zbliżające się zagrożenie w postaci chmary senbonów, udało jej się wykonać minimalizujący obrażenia przewrót w bok, ostatecznie obrywając zaledwie kilkunastoma z nich. Cóż, doświadczając na sobie skutków techniki, której przecież usiłowała się nauczyć niedawno, przynajmniej wie, jak chakrowe pociski zachowują się przy spotkaniu z ciałem. Pomimo ich stosunkowo niewielkich rozmiarów, wbijają się niezwykle łatwo, bez trudu pokonując skórę i drążąc sobie drogę nieco dalej. Oczywiście, że bolało jak jasna cholera, ale przez to, że wbitych senbonów była tylko niegroźna garstka, to zdecydowanie był to ból do wytrzymania.
Chociaż próbowała improwizować i powstrzymać nacierającą na nią kunoichi panicznie wystrzelonymi z rąk bandażami, to ta znakomicie sobie z nimi poradziła i nie minął moment, a już znalazła się niebezpiecznie blisko Yamanaki z ostrzem skierowanym prosto w stronę klatki piersiowej. Wzięła głęboki, być może ostatni, wdech. Zawsze myślała, że jest gotowa na śmierć; w końcu jej matka już od momentu, gdy zaczęła rozumieć i powtarzać pierwsze, najbardziej podstawowe słowa, z godnym podziwu zaangażowaniem oraz konsekwencją przekazywała całą swoją teologiczną wiedzę zarówno odnośnie tych bardziej baśniowych aspektów jak yokai czy też oni, ale również śmierci i tego, co po niej. Doskonale wiedziała, że wizje nie są zbyt optymistyczne i bynajmniej nie jest to wydarzenie, na które czeka się całe życie. Miała jednak nadzieję, że skoro była do tego przygotowywana niemal od chwili narodzin, to przyjmie to ze względnym spokojem. Może i nie radością, ale akceptacją. Chyba nigdy jeszcze nie była tak bliska śmierci, jak teraz.
A jednak jej ciało zgodnie z nagłym, mimowolnym impulsem ruszyło się, w ostatniej chwili uciekając przed pocałunkiem śmierci . Ta miłość musi pozostać nieodwzajemniona.
Niemożliwym było rozstrzygnięcie, czy bez delikatnej pomocy jej koleżanki byłaby w stanie uniknąć ostrza; nie miała jednak zamiaru za bardzo nad tym rozmyślać, skoro ostatecznie i tak nic się nie stało. W końcu śmierć jest ryzykiem zawodowym profesji, którą zdecydowała się podjąć.
— No i jak tam, zdążyłaś wypić herbatkę? Mogłaś sobie jeszcze chwilkę poczekać — wysyczała przez zęby do zmachanej Nary, z cieniem obrzydzenia zerkając na swoje dość sponiewierane ramię. Nie czuła się winna. Nie czuła się źle. W końcu to też wina Shikatsu, że spędziła jakieś pół godziny na parzeniu herbatek, zamiast ruszyć się i jakoś jej pomóc. Dobrze, że w ogóle przyszła. Wszystko w porządku, nie jesteś aż tak beznadziejna, co nie, Inoyu?
Dalsze wydarzenia potoczyły się w miarę szybko i bez zbędnego przeciągania – Yamanaka w ciele małolaty pokonała dzielący je dystans od pokoju Nanoko aż do obory dość sprawnie. Nara pokonała go odrobinę mniej sprawnie, bo musiała jeszcze ciągnąć za sobą jeszcze cięższe niż zazwyczaj, bo całkowicie nieprzytomne i przelewające się przez ręce, ciało jej towarzyszki. Szło jej to tak dobrze, że uznała, że nie musi udzielać Narze żadnej pomocy.
Obora, której to wonie składały się na mieszankę siana, stęchłej wełny i charakterystycznego zapachu zwierząt hodowlanych, nie była pozostawiona w tak złym stanie, w jakim sobie to wyobrażała. Nie miała żadnych doświadczeń związanych z tymi wszystkimi rolniczymi sprawami, których wykonania nigdy by się nie podjęła, bo ma o tym w sumie zerowe pojęcie, więc tak niepozorna sytuacja jak ocknięcie się na sianku była dla niej niemałym przeżyciem. A co, jeśli są tam jakieś robaki? Albo jakieś inne obleśności? Zerwała się na równe nogi, niemal natychmiast otrzepując zarówno materiał swoich ubrań, jak i długie włosie. Kiedy napotkała dłonią nadal wbite w jej rękę senbony, zaklęła siarczyście i zaczęła je powoli, po kolei wyjmować. W razie ewentualnego krwawienia obwinęła niewielkie ranki pozostałościami bandaża, który nadal miała na rękach.
— Słuchaj, ty mała zdziro — warknęła pod nosem, gdy tylko Shi skończyła swoją kwestię — znalazłam takie małe coś w twoich śmieciach. Czy możesz mi powiedzieć, co to, do cholery, jest? Czy to przypadkiem nie jest to, co wyprawiło twoją mamusię na drugą stronę? — Dłoń, która jeszcze przed chwilą była zajęta rozprawianiem się z irytującymi igiełkami, wystrzeliła gwałtownie w stronę Nary, by odebrać jej tą niewielką fiolkę i podsunąć ją tuż przed ślepia Nanoko. Ta mała łajza przyszła po to, by ją zabić. Nie unieszkodliwić, nie obezwładnić. Zabić. Była zdecydowana w swoich ruchach, nie zawahała się ani przez moment. Musiała mieć coś za kołnierzem.
— Jeżeli nie chcesz mówić, to nie ma sprawy! Nie musisz pisnąć ani słówka — zaczęła dość lekko, wykrzywiając kąciki ust w krzywym uśmieszku — wystarczy, że sobie to zjesz. Chyba wiesz, co znaczyłaby twoja odmowa, nie? — spytała uprzejmie, by bez pardonu otworzyć buteleczkę i przybliżyć ją do jej ust. Jeżeli naprawdę nie miała zamiaru zupełnie nic powiedzieć, to daje znak Narze, by mechanicznie otworzyła ręką swoje usta. Nanoko, zmuszona przez klanową technikę Shi, powinna w ten sposób również rozchylić wargi, całkowicie gotowa na przyjęcie zawartości flakonika.
0 x
Ichirou
Posty: 3920 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 24 lip 2019, o 17:40
Misja rangi C
Inoyū i Shikatsu
43/45
Gniew białej czarownicy natychmiastowo rozgrzał atmosferę. Ciepłe masy powietrza zebrały okoliczną wilgoć, a następnie wzbiły się w górę, by przyczynić się do powstania ciemnych jak smoła chmur deszczowych. Nawet księżyc trochę się chował, będąc pełnym obaw co do tego, w jakim kierunku rozwinie się sytuacja w szopie i do czego posuną się dwie kunoichi. Pojedyncze krople zaczęły spadać z nieba i uderzać o dachówki budynku, wystukując rytm powolnej, smutnej melodii. Czy była to pieśń żałobna?
Cień Nary znów się ożywił i zaprosił do tańca ciało nastolatki, którym z powrotem zawładnęła świadomość Nanako. Po zakończeniu Shintenshina przez albinoskę, Shikatsu poczuła nagłe szarpnięcie, ale nie było ono na tyle mocne, by przerwać kontrolę. Czarnowłosa ninja z Midori czuła, że jej ofiara nie dysponuje dostateczną siłą fizyczną, by wyrwać się z więzów, jednak wciąż była ograniczona własnymi limitami. Kagemane nie mogło zostać utrzymane w nieskończoność, a więc wraz z białowłosą przyjaciółką musiały się sprężać z realizacją przesłuchania.
- A wasi rodzice wiedzą, że wpieprzacie się w nie swoje sprawy? - odpowiedziała pełna złości i z grymasem na twarzy, który wynikał z ciągłego siłowania się i próby wyzwolenia z cienistych okowów.
- To na ból głowy - wycedziła ze sporą zadziornością jak na małolatę na pytanie Inojki. Wściekła niczym osa, wlepiała swe czarne ślepia w krzywo uśmiechającą się kapłankę. Och, musiała teraz mocno żałować, że nie użądliła jej śmiertelnie.
Już miała coś odwarknąć, jednak wydała z siebie tylko niezrozumiałe dźwięki, ponieważ w tym momencie Shikatsu zmusiła ją do chamskiego rozszerzenia japy, wtykając w nią paluchy obu rąk. Znajdująca się tuż obok Yamanaka mogła zatem dokładnie obejrzeć uzębienie córeczki gospodarza, które było w średnim stanie, ale za to bardzo kompletne, bo zawierało też ząbki mądrości. Co ciekawe, sama buzia, za którą trzymała się właśnie nastolatka, była całkiem elastyczna, a nawet rozciągliwa.
- Do-obła - wybełkotała ledwo zrozumiale, wyrażając odrobinę chęci do współpracy. Jej spojrzenie na fiolkę zdradzało, że obawiała się zawartości.
- Otrułam ją tym, bo jej nie znosiłam, dobrze? Była dla mnie okropna i już nie mogłam wytrzymać w tym domu, to wszystko. Chcecie powiedzieć mojemu ojcu? No zgoda, ale przestańcie mną sterować, proszę... - wyjaśniła, przerzucając spojrzeniem między jedną, a drugą kunoichi.
Mimo ubogich warunków oświetleniowych, obeznana temacie urody Inoyū była w stanie z takiego bliska zauważyć kilka faktów odnośnie pojmanej. Minimalnie niższa od niej nastolatka miała gładziutką i delikatną skórę, ale tylko wszystkim na twarzy, ponieważ pod tym względem szyja była już odrobinę gorsza. Jeżeli puste oczka zjechały trochę niżej, to mogły dostrzec, że Nanako pod nieco rozchełstanym kimonem do spania kryje prawdopodobnie całkiem spory biust, który przez ciasne obwinięcie bandażem jest nieco spłaszczony i bardziej dopasowany do ciała.
Siąpanie na zewnątrz zdążyło przerodzić się już w mżawkę, a niezmiernie ciekawskie owieczki niemalże walczyły o miejsce, by wystawić łebek między szczeble zagrody i obserwować bardzo nietypową scenkę.
Ukryty tekst
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 24 lip 2019, o 18:59
Tak jak się spodziewała, koszmarna Inojka w całej swojej koszmarkowatości idealnie odnajdowała się w roli przesłuchującego. Shi z nieskrywaną przyjemnością obserwowała, jak owładnięta furią Yamanaka - pewnie bardziej o to, że prawie zginęła, była wkurzona tym, że na białym materiale jej wdzianka widać było plamy krwi – robi to co wychodzi jej najlepiej, czyli znęca się nad wyszkoloną bojowo gówniarą. Raz w życiu to nie ona była ofiarą ciętego języka młodej kapłanki! Dodatkowo Shi w sumie nie miała w sumie pojęcia, co to w ogóle za flakonik dziwny flakonik przechowywała przez drogę do obory dla Inoyu - sama w sumie byla uprzejmie zainteresowana, czym jest ta substancja.
- Hej! Słownictwo! Ile ty masz lat, żeby tak kląć - upomniała Nanoko z nieskrywaną satysfakcją, starając się wtórować Yamanace w protekcjonalnym tonie. Wyszło jej to jak wyszło, ale nie da się ukryć, że Shi sprawiało przyjemność besztanie małolaty. Tym bardziej, że gówniara miała czelność po pierwsze odmówić jej wspólnego picia ziołowej herbatki, a po drugie odważyła się uszkodzić jej przyjaciółkę. Mała łajza.
Gdy albinoska zagroziła dziewczynie przymusową konsumpcją "proszków na ból głowy", Nara posłusznie rozdziawiła ręcznie swoją własną paszczę, prezentując kompletne uzębienie. Wyglądało to na tyle idiotycznie, że cieszyła się, że jedynymi świadkami tej sytuacji są bezmyślne owieczki. Co za wstyd.
Zmrużyła ślepia, obserwując lico zołzowatej dziewczyny, gdy ta powtarzała jej ruchy - mogła przysiąc, że ktoś w tym wieku powinien mieć bardziej napięte i zdrowe oblicze. Rozciągliwość skóry na twarzy panienki bardziej przypominała Shi jej własną babkę. No cóż, mama zawsze mówiła, że powinna unikać słońca, bo opalona skóra szybciej się starzeje - może Nanako nigdy nie usłyszała od nikogo takiej złotej rady i przez długą pracę na pastwiskach przy owieczkach zapuściła się na tyle, że jej dziewczęca twarzyczka stała się zniszczona i wiotka. Z drugiej strony, cholera, była przecież taka młodziutka!
- Normalny dzieciak jak się buntuje, to ucieka w domu i podpija sake rodzicom - mruknęła, przestając siłowo rozdziawiać własną gębę. Z lekkim zażenowaniem starła rękawem strużkę śliny, która ściekła jej po brodzie - ...Inoyu. Weź się przyjrzyj młodej z bliska, bo ja nie mogę. Coś mi nie gra. Nie mam zielonego pojęcia co, ale coś mi nie gra.
Ukryty tekst
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 24 lip 2019, o 21:26
Cień, który jakimś cudem Shi była w stanie kontrolować i robić z niego jakiś użytek, okazał się być niezawodny; nie miała, co prawda, pojęcia, jak długo takie cieniste okowy mogą się utrzymywać, ale już sam fakt, że były w stanie przytrzymać krnąbrną nastolatkę na dłużej niż kilka minut znacząco ułatwiał całe te prowizoryczne przesłuchanie. Nie była jednak świadoma czasu, jaki im pozostał do odkrycia prawdy - a było go w tym momencie już dość niewiele, bowiem Shikatsu, mimo tego, że wcale nie była aż tak bardzo do tyłu ze swoimi klanowymi umiejętnościami, to jednak mistrzem kontroli cienia jeszcze nie była. Tak czy inaczej, Nanoko nadal grzeczniutko kucała sobie w jednym miejscu i raczej nie wyglądało na to, żeby w najbliższych kilku sekundach miała się wyswobodzić, więc pozostało jej tylko kontynuować tę farsę.
Przytaknęła energicznie na potwierdzenie drobnej uwagi Shi o tym, że w jej wieku nie powinno się mówić takich brzydkich, dorosłych słów, zupełnie ignorując fakt, że sama nigdy nie stroniła od dobrze użytego, idealnie dopasowanego przekleństwa to tu, to tam już od samego wejścia w wiek nastoletni. Mamusia miała w zwyczaju rzucać sobie od czasu do czasu dyskretnymi kurwami, gdy wydawało jej się, że jest sama, co, oczywiście, było nieprawdą, bo akurat podsłuchiwał ją chłonący wszystko jak gąbka podlotek, który chciał być taki sam, jak jego rodzicielka. No i jest. Niestety.
— Skoro tatuś nie nauczył cię pokory, to może ja cię nauczę, co ty na to? — sarknęła z narastającą irytacją, na chwilę przerywając wyjmowanie igiełek ze swojego ciała, by wziąć jedną z nich i wcisnąć niemal do samego końca w jej chuderlawe ramionko. Małolata powinna im być wdzięczna, że obchodzą się z nią niemal jak z jajkiem. A przecież mogły zabić.
— Ojej, na ból głowy? W takim razie założę się, że od tego wszystkiego musiała cię rozboleć główka — rzuciła oschle, zerkając na nią zniecierpliwionym spojrzeniem. Czy te cholerne dziewuszysko nie zdaje sobie sprawy, że jest właśnie podstawiona pod ścianę? Przez te kilka chwil mogą z nią zrobić dosłownie wszystko, co tylko zechcą, a ona nadal jest w stanie wydobyć z siebie ostatki zarówno siły, jak i wyjątkowo durnego kurażu, by wciskać im jakiś mało wiarygodny kit. Parsknęła pod nosem z rozbawieniem, napotykając jej rozeźlony wzrok. — Ulżę ci odrobinę, powiedz ‘aaa’ — nakazała, po czym zbliżyła fiolkę na tyle blisko jej ust, by zimny brzeg naczynka zetknął się z wargą dziewczyny. Westchnęła z cieniem rozczarowana, gdy ta postanowiła jednak wyśpiewać wszystkie paskudne rzeczy, które leżały na jej serduszku. Okazja na przetestowanie działanie tej przedziwnej substancji na żywym organizmie właśnie minęła bezpowrotnie.
— Aha, czyli mówisz, że dostałaś od niej kilka razy klapsa i postanowiłaś-... — urwała kolejną, wycelowaną prosto w Nanoko, docinkę, gdy Shi poleciła jej zwrócić uwagę na coś, co niby miałaby dojrzeć, gdyby przyjrzała się małolacie z bliska. Nie za bardzo miała teraz ochotę na jakieś bliższe kontakty z siksą, która jeszcze kilka chwil wcześniej chciała brutalnie rozorać jej klatkę piersiową, ale... nie zaszkodzi sprawdzić.
Zgodnie z nakazem Nary nachyliła się delikatnie nad kucającą nastolatką, omiatając uważnym spojrzeniem najpierw jej gładziutką twarzyczkę, by następnie zjechać nieco niżej i zatrzymać się na skórze szyi, która to, z jakiegoś tajemniczego powodu, została nieco surowiej potraktowana przez czas, niż ta na jej niemal idealnej facjacie. Niemal idealnej. — C-Czy to jakiś popierdolony żart? — wydukała z wyraźnym zniesmaczeniem, gdy, tuż po dokładniejszych oględzinach, zaczęła dostrzegać na skórze jej twarzy coraz więcej skaz. Tutaj coś się nieco nienaturalnie naciągnęło, tam, pod wpływem jej mimiki, trochę za bardzo rozciągnęło, a gdzie indziej może odrobinę... zagięło. Spojrzała kątem oka na swoją koleżaneczkę, jakby pytając, czy na pewno powinna to zrobić. Nie czekała już jednak na jej odpowiedź. Nadal nie mogąc w pełni przyswoić tych wszystkich rewelacji, wyciągnęła łapsko w kierunku jej twarzy, by zacisnąć palce na skórze jej policzka i pociągnąć niezbyt delikatnie, z lekką fascynacją czekając, co właściwie teraz się stanie. Jeżeli tylko skóra zachowa się w jakiś nienaturalny sposób, to ciągnie ją dalej, aż do całkowitego pozbawienia jej nieswojej facjaty, w razie potrzeby wspomagając się kunaiem, gdyby było konieczne podważanie tego tworu.
0 x
Ichirou
Posty: 3920 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 24 lip 2019, o 22:01
Misja rangi C
Inoyū i Shikatsu
46/45
Być może zachmurzone niebo nie wystukiwało żałobnej melodii na dachu szopy, tylko płakało ze śmiechu z powodu pierdolonego żartu . Przestraszona działaniem trucizny nastolatka przyznała się do bardzo poważnej winy, ale było to takim szokiem, jakim stało się późniejsze odkrycie Inojki.
- Z-zostaw - jęknęła, kiedy Yamanaka niezbyt delikatnie złapała ją za policzek. Nanako wyraźnie chciała się oprzeć zamiarom kapłanki, ale nie była w stanie nic wskórać, bowiem nad jej ciałem wciąż władzę miała Shikatsu.
A potem albinoska mocno szarpnęła za skórę pojmanej, a ta zaczęła odrywać się od twarzy. Widok niezbyt przyjemny, a czyn szalenie niekomfortowy, ale jednak zadziałało. Po paru sekundach zrywania żywej maski Inojka mogła wreszcie odrzucić delikatną i gładziutką, nastoletnią twarz. No, chyba że wolała ją zatrzymać na pamiątkę. Ważne, że tym sposobem odsłoniła prawdziwe oblicze unieruchomionej kobiety , która wyglądała na dwa razy starszą od córeczki gospodarza. Była całkiem drobna, bo przecież nieco niższa od albinoski, ale teraz w żadnym stopniu nie przypominała dziecka. Miała mniej zgrabny nosek, nie tak ładne rysy twarzy i mocno przetłuszczającą się cerę.
Odarcie z dotychczasowego wizerunku wywołało u kobiety niemałą konsternację. Szybko jednak zdołała pozbierać myśli o odezwać się. Tym razem jej głos był zupełnie inny, niższy i bardziej dojrzały.
- Możemy się jeszcze jakoś dogadać. Ściągnięcie na siebie tylko kłopoty - zagroziła mimo znajdowania się w gorszej pozycji.
Wciąż była na łasce duetu kunoichi, ale nie na zawsze. Nara czuła, że półmetek cienistego maratonu ma już trochę za sobą, więc musiała zacząć liczyć się z czasem.
Ukryty tekst
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 24 lip 2019, o 22:43
Shi miała wrażenie, że zaraz się zrzyga. Inoyu, powolnie i metodycznie, zaczęła dosłownie ściągać nienaturalnie rozciągniętą skórę z twarzy osoby, którą uważały za Nanoko, zupełnie tak, jakby to była jakaś wykonana z ludzkiej tkanki przerażająca maska. Co gorsza proces nie był szybkim zerwaniem plastra, Narze wydawało się wręcz, że trwa w nieskończoność - delikatna dziewczęca twarz opadła na ziemię, odkrywając zgoła inne rysy twarzy. Shikatsu przewróciło się w żołądku.
- Co to ma być, do jasnej cholery..? - wybełkotała bezmyślnie, a mina jej zrzedła. Osoba przed nią swoje nastoletnie lata miała już daleko za sobą, choć podszywanie się pod podlotka na pewno ułatwiała jej drobna postura. Większym szokiem jednak dla Nary był jej głos - nie miała zielonego pojęcia, co za przerażające sztuczki pozwalały komuś przejąć nie tylko cudze rysy, ale również tak perfekcyjnie modyfikować brzmienie i tembr głosu. Czy ta twarz to tylko sztucznie wytworzona imitacja? Czy może... należała kiedyś do zaginionej dziewczyny? Shi przełknęła głośno ślinę.
- Gdzie jest dziecko? Co zrobiłaś z dzieckiem?! - podniosła głos, gorzej radząc sobie z hamowaniem własnych emocji przez przeżyty szok. Ile czasu ten babsztyl podszywał się pod zagubioną Nanoko, spędzając swoje dni wśród mieszkańców rezydencji i udając zwykłą nastolatkę? I jaki los spotkał biedną dziewczynę? Shi w duchu poczuła, że bała się poznać odpowiedzi na te pytania – Po co ta pieprzona farsa? Odpowiadaj.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że jej czas powoli zaczynał się kończyć. Zerknęła krótko na Inoyu, chcąc wymownym spojrzeniem zasugerować jej, że niedługo nie będzie z niej już żadnego pożytku – nie chciała mówić tego głośno, by obca kobieta nie poczuła się nazbyt pewnie. Musiała się skupić i wytrzymać na tyle, by usłyszeć jakiekolwiek odpowiedzi udawanej Nanoko – jednak, niezależnie od tego, czy była zadowolona z tego, co padło z jej ust, nie mogła pozwolić sobie na przerwanie techniki. Odrzuciła w bok kunai, a gdy tylko poczuła, że osiąga już swoją granicę, zacisnęła mocno zęby, składając szybko trzy pieczęci. Nie zamierzała zmarnować ostatnich minut, które jej zostały. Po ciele kobiety wspięły się cieniste ręce, które kierowały się prosto do jej szyi, by zacisnąć się na niej, pozbawiając ją tchu – Shi nie miała na celu zadusić ją na śmierć: zadowalała ją zwykła utrata przytomności. Nienawidziła oglądać twarzy kogoś, kto się dusi – cierpliwie jednak odliczała w głowie sekundy, czekając na moment, gdy ciało stanie się bezwładne. Dopiero jeśli wszystko się udało, to mogła przerwać podtrzymywanie cienia.
- Popilnuję suki – mruknęła do Yamanaki krótko, nie odrywając uważnego spojrzenia od nieprzytomnej kobiety. Przysunęła się bliżej udawanej Nanoko, by podnieść znów kunai i oburącz przytrzymać go nad jej szyją, przyciskając jej tułów kolanem i czekając na jakikolwiek sygnał, że ta wraca do sił, by móc w porę zareagować. Czuła niesmak w ustach.
Ukryty tekst
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 24 lip 2019, o 23:44
Nigdy by nie przypuszczała, z jaką łatwością może oddzielać się od twarzy ten skóropodobny twór, który właśnie gwałtem zrywała z jakiejś kobiety o nieznanej tożsamości. Zszarpywane przez albinoskę płaty coraz wyraźniej ukazywały prawdziwe rysy oraz drobne zmarszczki sugerujące, że ich posiadaczka jednak nie jest młodziutką, gładkolicą siksą, a całkiem dojrzałą kobietą, która jedynie postanowiła ukrywać się pod nastoletnią maską. Tylko czym właściwie była ta maska? Cóż to za materiał zachowujący się zupełnie jak ludzka skóra? A może to po prostu jest ludzka skóra?
W przeciwieństwie do Shikatsu, która aktualnie ledwo wstrzymywała zawartość swojego żołądka przed wydostaniem się na zewnątrz, Inoyū nie doznawała aż tak intensywnych sensacji - zarówno somatycznych, jak i emocjonalnych. Owszem, nie czuła się zbyt komfortowo, dotykając palcami zdartej z kogoś twarzy, ale to tyle. Nic więcej. Być może była po prostu w całości pochłonięta perfekcyjnym wykonaniem swojego zadania, być może jeszcze do niej nie dotarło, co się stało. Może nie była zbyt czuła na takie widoki. A może powodem było to, że już cholernie chciało jej się spać? Nie mogła zdecydować.
Ostatecznie stała przez kilka chwil zupełnie niemo przed obcą kobietą, dzierżąc w dłoniach coś, co jeszcze chwilą było twarzą Nanoko. Łypnęła z ukosa na Shi, której gwałtowne ożywienie bynajmniej nie pasowało do jej zachowania, którego świadkiem mogła być na co dzień. No patrzcie, jak się przejęła.
— Dobrze rozumiem, że otrułaś matkę dzieciaka, by potem się w niego wcielić? Ale musisz mieć nasrane we łbie. Myślałaś kiedyś nad tym? — wyćwierkała beztrosko, z bliska analizując nowiutką twarz kobiety. Z ust osoby, którą jeszcze chwilę wcześniej utożsamiała z Nanoko, wydobył się dźwięk tak cholernie różny od cieniutkiego, nastoletniego głosiku, że aż odsunęła się od niej machinalnie, zupełnie się tego nie spodziewając. — Z czystej ciekawości. Co ty chciałaś właściwie zrobić z tą trucizną, gdy zeszłaś na piętro? Chciałaś nas otruć? A może tamtą pokojóweczkę, która gzi się z Takijim?
Trwanie cienistej techniki musiało się kiedyś wreszcie skończyć; Shi, najwyraźniej przeczuwając, że cień nie wytrzyma już dłuższego utrzymywania kobieciny w sztywnej pozycji, postanowiła pozbawić ją przytomności przez odebranie jej tchu na parę chwil. Jedynie uniosła nieco brew ku górze, gdy cieniste macki zaczęły powoli piąć się wzdłuż nóg zakładniczki aż po jej szyję, ostatecznie zacieśniając swój uścisk. Nie pomyślałaby nawet, że Nara są zdolni do materializowania swoich cieni w jakimkolwiek stopniu. Myśl, która przeleciała przez jej głowę, mogła wywołać u niej tylko przerażenie - co, jeśli ta cholerna Shikatsu może jednak się do czegoś przydać? Może jednak nie jest aż tak bezużyteczna?
Dobrze wiedziała, co teraz trzeba zrobić. Gospodarz rezydencji, niezależnie od tego, czy jest teraz pogrążony w głębokim śnie, czy też może nadal sobie radośnie baraszkuje pod pierzynką ze swoją kochanką, musi się o tym wszystkim dowiedzieć. Chociażby dlatego, że tożsamość kobiety może dla niego mówić więcej niż dla dwójki zdezorientowanych kunoichi.
Licząc na to, że Narze uda się przytrzymać kobietę jeszcze przez kilka minut, złożyła na jej ręce resztki twarzy Nanoko, by przypadkiem nie przeraziła Takijiego na tyle, że nie byłby skłonny w ogóle za nią podążyć, po czym pognała z powrotem na piętro domostwa, zatrzymując się tym razem przed drzwiami prowadzącymi do sypialni gospodarza. O ile nic ją po drodze nie zatrzymało, to albo wchodzi do pokoju, jeżeli drzwi były otwarte, albo zwija dłonie w pięści, by zacząć dość energicznie obijać nimi o drewno.
— Panie Takiji! Szybko! Coś się stało z Nanoko! Nie ma czasu, proszę za mną! — wrzasnęła przeraźliwie, zdobywając się na wyżyny swojego aktorstwa. To nie był jeszcze czas na wykładanie mu wszystkich szczegółów; najpierw musiała go po prostu zaciągnąć przed oblicze tej nieznajomej kobiety. Jeśli tylko mężczyzna postanowił ruszyć w ślad za Yamanaką, to prowadzi go prosto do obory, by zaprezentować mu całą tę popapraną sytuację.
0 x
Ichirou
Posty: 3920 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 25 lip 2019, o 01:03
Misja rangi C
Inoyū i Shikatsu
49/45
Skonsternowanie było jedynie tymczasową wystawą na twarzy kobiety. Kiedy zniknęło zaskoczenie z powodu zdemaskowania, powróciły dobrze znane złość i gniew. Nie było potrzeby posiadania tytułu mistrza w analizie zachowania innych osób, by dojść do wniosku, że gdyby nie cieniste więzy Nary, to Nanako kobieta bez imienia rzuciłaby się na Inojkę z zamiarem wydrapania jej oczu.
Ze strony duetu kunoichi spłynęła malutka seria pytań, na które pojmana odpowiedziała właściwie bez namysłu. Teraz nie miała już potrzeby odgrywać roli, a i straciła też nerwy, by pilnować się z dużą sumiennością, tak jak robiła to do tej pory.
- No a jak myślicie? Nie żyje gówniara. Takie, kurwa, cwane jesteście, a nie potraficie się domyślić prostych rzeczy? No jasne, że chodziło o majątek i ziemie tego idioty. Tylko Kaiyo w tym domu była w miarę sprytna, ale jej już nie ma. Tatusiek jak zobaczył swoją zaginioną córeczkę, to niemal się rozpłynął ze szczęścia. Cały majątek by córeczce ofiarował, który i tak zresztą by do niej trafił po odejściu tatusia. Całkiem niezły zysk jak na koszt wykarmienia jednej gówniary przez dłuższy czas. Nieźle przemyślane, co? Żałuję, że to nie był mój pomysł - wycedziła rozjuszona, szarpiąc i rwąc się, jakby dostała dodatkowego zastrzyku sił, ale to wciąż było zbyt mało, by przezwyciężyć technikę królowej cieni.
- A podrzucić. Za głupią mnie macie, czy jaką? Widziałam, że węszycie po domu, ale nie byłam pewna z jakiego powodu. Jakby odnaleziono u Machi truciznę, to kto by uwierzył jej niewinności? Ta suka jest łasa na kasę, mizdrzy się tylko do Takijiego, bo nie chce jej się tyrać do podeszłego wieku. Była idealna, żeby wszystko się udało. Gdyby tylko, kurwa, nie wy...
Zaraz po tym Inoyū z zaspokojoną ciekawością mogła opuścić szopę. Śmignęła przez deszcz i wparowała do domostwa rodziny Watanabe, by tam zbudzić gospodarza. Takiji był teraz sam w pokoju. Nie spał, był trochę blady i wyglądał niewyraźnie. Wystarczyło jednak wspomnieć o jego córeczce, by ten zerwał się na równe nogi i popędził za albinoską. Moment za nimi ruszył zdezorientowany ochroniarz, który się własnie zbudził hałasem generowanym przez stare, drewniane schody.
- Nanako! Co ty jej robisz, dziewucho?!! - krzyknął zrozpaczony ojciec, widząc jak jego półprzytomna pociecha leży na ziemi i ma przystawione ostrze do gardła przez Shikatsu. Dopiero jak podbiegł bliżej, to zorientował się, że leżąca kobieta wcale nie wygląda jak jego córka, mimo że jest tak samo ubrana.
- Co t-to ma znaczyć? G-gdzie jest moja córeczka? - odezwał się po chwili, w której dosłownie zaniemówił.
Odpowiedziały mu chórem owieczki, które zdążyły już poznać prawdę. Niestety, Takiji mimo bycia lokalnym cesarzem nie rozumiał języka swoich zwierzątek.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 25 lip 2019, o 10:48
Inoyu świetnie szło doprowadzanie ludzi do białej gorączki - Shi odczuła to niejednokrotnie na własnej skórze i nie znosiła tych momentów, gdy pyskata albinoska to z niej robiła swoją ofiarę werbalnych napaści. Tym razem jednak paskudny charakterek albinoski spisał się na medal, wyprowadzając złapaną przez nie kobietę z równowagi na tyle, że straciła rezon i pięknie wyśpiewała swoje niecne występki. W jednym momencie Shi nawet zaniepokoiła się, czy Inoyu nie wściekła jej aż nadto - wściekłość udawanej Nanako odczuła wręcz na sobie, czując, jak nagle trudniej jest kontrolować ją przy pomocy cienistego jarzma. Na szczęście tym razem to nie wystarczyło.
Historia wyznana przez kobietę była obrzydliwa. Shi aż wzdrygnęła się, gdy wysłuchiwała tego, co paplał babsztyl - tak jak rozumiała chęć szybkiego wzbogacenia się i w sumie byłaby w stanie przymknąć oko na niektóre występki, to jednak dla Shi granica została przekroczona w momencie zamordowania bezbronnej nastolatki. W dodatku, o zgrozo, oszustka obnażyła przed nimi jeszcze jeden szczegół - nie była w tym sama, a Shi nie miała zielonego pojęcia, kto jeszcze macał w tym palce. No cóż - największą wadą i równocześnie zaletą Nary było to, że wiedziała, kiedy się poddać. Więcej już same nie zdziałają - Shi na tym etapie nie będzie w stanie utrzymać kobiety podczas przesłuchania dłużej, w dodatku, cholera jasna, tak bardzo chciało jej się spać. Teraz pozostało już ściągnąć jakichś mundurowych, którzy zajmą się kryminalistką. Shikatsu westchnęła i przycisnęła babsko kolanem mocniej do ziemi, nie obchodząc się zbyt delikatnie z półprzytomnym ciałem. W duchu modliła się, że Inoyu na tyle użyje siły swojej perswazji, że nie będzie zbyt wiele musiała czekać na jej powrót z gospodarzem.
- Niech pan się przyjrzy z bliska masce na ziemi - burknęła w momencie, gdy w drzwiach rozbrzmiał rozemocjowany głos ojca. W sumie nie chciała tutaj teraz być - nie wyobrażała sobie rozpaczy mężczyzny, który już drugi raz będzie musiał przeżyć stratę swojego jedynego dziecka – Proszę przynieść mi coś, czym można ją związać. I niech pan Sukenobu wsiada na konia i pędzi do Yokukage, potrzeba nam straży. Wszystko panu zaraz wyjaśnię - zacisnęła wargi mocniej, dotykając żelazem szyi kobiety - ...Bardzo mi przykro, panie Watanabe.
I później streściła wszystko, niechętnie i powoli, w oczekiwaniu na pomoc. I to, jakie było ich faktyczne zadanie, i słowa kobiety. Nie przyznała się jedynie do tego, że szwagier gospodarza podejrzewał jego samego – był to już zbędny, nieznaczący nic szczegół.
****
Jeszcze tej samej nocy opuściły domostwo – Shi i tak wiedziała, że w tym domu nikt dzisiaj pewnie już nie zaśnie. Zanim udały się do domu rodziny Shikatsu, to zahaczyły jeszcze z krótką wizytą u brata zmarłej Kaiyo (robiąc na tyle dużo hałasu, by mimo wczesnej pory je przyjął), by złożyć mu oszczędny raport z tego, co przeżyły. Shi niechętnie przyznała się też do tego, że sprawa jest grubsza – choć mieszkańcy mogli odetchnąć z ulgą, bo imitatorka została zdemaskowana, to nadal nie odkryły całości historii.
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 27 lip 2019, o 16:36
Kobieta, chociaż próbowała jeszcze zachować resztki - swojej własnej, oczywiście, bo ta, w której paradowała ostatnimi czasy, została z niej wreszcie zdarta - twarzy, to sposób, w jaki opowiedziała o prawie całej uknutej intrydze, jednoznacznie wskazywał na poddanie się. Całkowitą rezygnację? Niby było jej już wszystko jedno, ale z drugiej strony przecież nadal nie wyjawiła, cóż to za łasy na pieniążki geniusz stoi za całą tak misternie zaplanowaną akcją. W sumie, to zaczynała żałować, że nie przyłożyła się odrobinę bardziej do rozwijania swoich klanowych zdolności; zamiast wyciskać z pojmanej każdą najmniejszą informację, wystarczyłoby po prostu przyłożyć dłoń do jej główki i powoli, metodycznie pogrzebać w jej wspomnieniach, by wyłuskać z nich te, które mogłyby akurat ją zainteresować. Potraktuje delikatne przedłużenie się wykonania tego zlecenia jako nauczkę, by w końcu przestać sobie pobłażać i przyłożyć się do treningów.
Gospodarz rezydencji, dowiadując się o tym, że coś złego przydarzyło się jego ukochanej córuni, zerwał się na równe nogi i pognał przez siąpiący coraz mocniej deszcz prosto do obory, w której zastał Shi niezbyt delikatnie przytrzymującą kolanem nieprzytomną kobietę. Nigdy nie była jakoś szczególnie empatyczną osobą, więc o ile mogła ocenić sytuację jako dość nieprzyjemną i rokującą na jeszcze gorszą, to wręcz nie mogła się doczekać ujrzenia reakcji mężczyzny, gdy wreszcie uświadomi sobie te wszystkie cholernie niepokojące fakty. Oraz, oczywiście, to, że całe jego dotychczasowe życie okaże się jedną wielką farsą. Nie zapominając o tym, że cała jego rodzinka była jedynie pionkami na czyjejś szachownicy. Faktycznie, niezbyt przyjemna sytuacja.
Kiedy Shi uznała, że wyręczy Yamanakę z obowiązku przekazania najistotniejszych informacji, po prostu zajęła się swoimi sprawami, nie za bardzo chcąc uczestniczyć w pocieszaniu i poklepywaniu po pleckach Takijiego. Nigdy nie była zbyt dobra w podnoszeniu kogokolwiek na duchu, ale też nie było to częścią ich zlecenia, toteż nie będzie tracić resztek swojej energii na paplanie jakichś frazesów. Pogłaskała więc na pożegnanie kilka krzątających się dookoła owieczek, docisnęła odrobinę ciaśniej bandaże. Mając nadzieję, że nikt nie zauważy, wcisnęła do torby resztkę specyfiku, który udało jej się odnaleźć w pokoju Nanoko.
— A, i jeszcze jedna rada na koniec — odezwała się wreszcie — poleciłabym wszystkim mieszkańcom tego domu jak najszybciej udać się do szpitala. Szczególnie pan, panie Takiji. Wygląda pan jakoś tak — przerwała na krótki moment, usiłując dobrać odpowiednie słowa — odrobinę niewyraźnie.
Nie widziała większego sensu w przebywaniu tutaj chociażby sekundę dłużej; w tej chwili i tak już nic więcej nie zrobią, a przesypianie kolejnej nocy byłoby jedynie stratą czasu i zbędnym zwalaniem się na głowę mieszkańcom domostwa. Skinęła głową w stronę Shi, sygnalizując jej, że muszą się już stąd ulotnić.
— Pana szwagier z pewnością ucieszy się, że to jednak nie był pan... — rzuciła na odchodne, bez słowa pożegnania wymijając całą zbieraninę. Ups.
✧✧✧
Droga powrotna minęła im w całkowitym milczeniu - zmęczenie obu kunoichi powoli wchodziło już na tak zaawansowany poziom, że upływ czasu zaczął jakoś tak dziwnie się zaginać, a ich przytomność spadła do niezbędnego minimum, które pozwalałoby na intuicyjne stawianie kroków w odpowiednim kierunku. Zaoponowała niezbyt przekonująco, by odłożyć złożenie wizyty zleceniodawcy na jutro, ale Nara najwyraźniej chciała już to wszystko mieć za sobą. Nie pozostało jej więc nic innego, niż po prostu zaakceptować to, że złożenie głowy na poduszce w oczekiwaniu na tak upragniony sen opóźni się o kolejną godzinę. I tak nie wiedziała do końca, gdzie powinna iść.
Nie odezwała się ani słowem, gdy już przekroczyły próg w domu brata nieboszczki. Przytaknęła tylko raz po raz, jeśli byłoby to niezbędne do kontynuowania całej historii. Wystawiła chętnie rączki w oczekiwaniu na słodki ciężar pieniądza, kiedy już mężczyzna dowie się o ich skuteczności.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości