Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Takashi
Posty: 1072 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 9 cze 2025, o 13:16
<- Ostatni post (przed przerwą): Prastary Las, Midori, Osada Kusa <-
T ydzień po tygodniu mijał, a im dalej od siedzib możnych, tym lżej oddychało się Takashiemu. Prowincja Midori, tonąca w zieleniach i zapomnieniu, była jak balsam dla duszy przeżartej odpowiedzialnością i niewypowiedzianym bólem. Małe wioski przyjmowały go niechętnie, ale bez zadawania pytań. Był jednym z wielu włóczęgów, których wojna albo polityka wygnała w cień. Takashi nie szukał kontaktu. Zbyt wiele oczu należało do władzy, zbyt wiele ust znało jego imię. Wędrował pod osłoną nocy, a za dnia zatrzymywał się w lasach, jaskiniach, czasem w opustoszałych kapliczkach. Tam leczył rany - nie tylko te na ciele. Medytował. Długo, głęboko. W ciszy próbował dotrzeć do głosu, który tkwił gdzieś w jego wnętrzu. Do Saikena. Bestii. Towarzysza. Klątwy?
Nie był pewien, jak go nazwać. Wiedział tylko jedno – nie może ignorować tej obecności. Muszą się zrozumieć.
Równolegle trenował. Każdego dnia wzmacniał mięśnie, rozciągał ciało, testował granice własnej wytrzymałości. Skakał między drzewami, biegał do utraty tchu, ćwiczył z cieniem własnej sylwetki. Po raz pierwszy od dawna miał czas, by naprawdę popracować nad sobą. Bez rozkazów, bez klanowych oczekiwań. Bez niczyjego spojrzenia.
Dzień, który przyniósł spotkanie z Rei'em, zaczął się jak każdy inny. Mgła sunęła leniwie między wysokimi trawami, a bohater siedział w pozycji lotosu przy krawędzi zalesionego zbocza. Czoło miał zroszone potem, dłonie spoczywały na kolanach, a umysł… Cóż, z umysłem bywało różnie. Czasem był spokojny, czasem burzliwy. Tego dnia był... napięty. Jakby coś wisiało w powietrzu. Usłyszał kroki długo przed tym, nim cień przeciął przestrzeń między drzewami. Od razu poznał ten sposób chodzenia - zbyt nonszalancki jak na kogoś, kto podróżuje samotnie. I ten idiota nie maskował nawet swojej chakry, sprawiał wrażenie, jakby emanował nią na wszystkie strony.
- Rei - powiedział cicho, zanim jeszcze zobaczył różowe włosy. - Albo duch Rei’a. Ale szczerze? Jeden i drugi pewnie zachowywaliby się tak samo.
Postać pojawiła się na skraju polany, z tym swoim nieznośnym uśmiechem i zwojem przewieszonym przez plecy. Jak zawsze teatralny. Jak zawsze pewny siebie. Takashi nie ruszył się z miejsca, tylko uniósł brew, gdy jego dawny towarzysz usiadł w trawie jakby całym światem rządził.
- Jeśli przychodzisz z kolejnym planem, który wywróci moje życie do góry nogami… to siądź. I mów szybko. Bo ostatnim razem skończyliśmy w rzece, a ja nadal mam wilgotne wspomnienia z tego dnia.
Nie było w tym głosu złości. Było tylko zmęczenie. I cień ulgi, że po tygodniach milczenia, ktoś wreszcie wypowiedział jego imię.
Takashi, cień klanu Nara. Żywy. Wciąż walczący. Nawet jeśli tylko po cichu.
0 x
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 9 cze 2025, o 14:03
Rei był istotą, która przede wszystkim stawiała na siebie. Miał wywalone na zdanie innych ludzi, a szczególnie tych, którzy nie wnosili nic ciekawego do jego życia. Całkowicie inaczej było z Takashim… Ten czarnowłosy koleś od pierwszego spotkania pokazał mu, że są ludzie, na których można polegać. W swojej wiosce Nara był kimś zdecydowanie ważnym, zwłaszcza że na każdym kroku towarzyszyła mu tam cicha eskorta. Maji nie dowiedział się o powodach dziwnego zachowania leśnego ludu, nawet, wtedy gdy przystawili mu broń do gardła. Świat był szalony, a jego przede wszystkim obchodziło to, co człek miał w sobie. Takashi zdecydowanie miał spore pokłady dobroci, której potrzeba było na tym podłym świecie. Maji nie ukrywał własnej obecności, bo nie było takiej potrzeby. Niech świat wokół wie, że nadciąga on, dziedzic pustyni w najczarniejszej postaci. Gwiżdżąc wesoło pod nosem spojrzał nagle wprost przed siebie, dopiero teraz, zdając sobie sprawę, że nie był sam nad rozległym wąwozem. Teatralnie przystawił dłoń do oczu, starając się wyostrzyć obraz, który rozmywały promienie słońca… Gdzieś już widział ten ryj. W pewnej chwili bez wcześniejszych uprzedzeń skoczył na równe nogi, klaskając przy tym, jak dziecko, które odnalazło swój cel w chowanego. Jakimś niezbadanym zrządzeniem losu, dzięki opatrzności samego stwórcy wszechświata ujrzał przed sobą spoconego Takasia. Rei uśmiechnął się szeroko, machając do niego, jako że znajdował się po przeciwnej stronie wąskiego wąwozu.
– Yoooooo, Takashi! – Gdy tamten postanowił rzucić swoje pytanie w eter, chłopak zaśmiał się niczym król piratów. Widocznie tamten znał go lepiej, niż się Majiemu zdawało, więc cały proces będzie mógł być znacznie przyspieszony.
– Takashi-san… Zdałem sobie ostatnio sprawę, że świat jest paskudny, potrzebuję twojej pomocy, żeby go zmienić. Nie chcesz zostawić po sobie czegoś więcej? – Rei uśmiechnął się jeszcze szerzej, rozkładając swoje ręce, jak gdyby chciał objąć cały glob.
– Nie jesteśmy już dziećmi Takashi… Stwórzmy miejsce, gdzie każdy będzie miał prawo do życia. Jesteśmy wystarczająco silni, żeby to zrobić – Po tych słowach Rei wstał z ziemi, rozprostowując zesztywniały kark. Uta był prosty w obsłudze, więc to, co zaraz miało się stać było tak pewne jak to, że po deszczu przychodzi słońce.
– À propos… Zobaczymy, czy te twoje leśne medytacje na coś ci się zdały – Rei bez zastanowienia skoczył ze swego miejsca, ruszając na czarnowłosego z pełną prędkością. Jego twarz rozpromieniał szeroki uśmiech, gdy drobinki czarnego pyłu zaczęły otaczać go wokół. Maji przymierzył się do pierwszego ciosu, uderzając pięścią otoczoną czarną materią w sam środek miejsca spoczynku swego przyjaciela.
– King Kong Gun! – Krzyknął przy tym głośno, chociaż sam nie wiedział, o co właściwie chodziło. No nic, Rei był istotą niezwykłą i całkowicie oderwaną od wszelkich norm społecznych. Jednak za swoich towarzyszy był gotowy oddać życie w każdej chwili. Aktualnie na liście znajdował się tylko czarnowłosy, jednak Maji wiedział, że wkrótce wszystko miało się zmienić.
0 x
Takashi
Posty: 1072 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 9 cze 2025, o 16:34
K iedy Rei przemówił, zaskakująco poważnie, Takashi spojrzał na niego uważnie, niemal bez mrugnięcia. Milczał przez dłuższą chwilę, analizując jego słowa, ale też… własne myśli. W końcu wstał powoli, otrzepując dłonie z ziemi.
- Zaskoczę cię. - zaczął, półuśmiechając się. - Masz rację.
Spojrzał w niebo, jakby szukał tam odpowiedzi, po czym przeniósł wzrok na Reia.
- To nie jest już świat, w którym można ufać klanom. Trzymają mnie pod kloszem, chcą, żebym siedział cicho, grał według ich reguł... Ale jeśli mam coś zmienić, to nie mogę już żyć cudzym życiem. Twój pomysł nie jest szalony. Jest potrzebny.
Zrobił krok w jego stronę.
- Wchodzę w to.
Nie zdążył dodać nic więcej, bo różowowłosy zaczął się rozciągać z miną, którą Takashi znał aż za dobrze. Nim zdążył przewrócić oczami, Rei już był w ruchu.
- A niech cię...
Bohater zareagował błyskawicznie. Odskoczył lekko w bok, balansując ciałem jak liść na wietrze, a potem zsunął się na tyłek w trawie kilka kroków dalej, kręcąc głową z niedowierzaniem, ale z lekkim uśmiechem.
- Naprawdę? Po takich słowach? Mówiłem ci, że dramatyzm cię kiedyś zabije?
Obserwował cios Reia - jak powietrze wokół niego zadrżało, jak czarna materia nabrała kształtu. Było w tym coś imponującego. Takashi uniósł brew.
- No dobra. - mruknął do siebie, prostując się i poprawiając zarówno ubranie, jak i ekwipunek, by żaden element garderoby nie sprawiał dyskomfortu podczas poruszania się. - Pokaż, czego się nauczyłeś, Rei. Dawno nie miałem okazji rozprostować kości.
Chłopak uśmiechnął się lekko. Czekał go kumpelski sparing - i chyba właśnie tego potrzebował.
1 x
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 9 cze 2025, o 17:57
Rei uśmiechnął się do Takashiego, w chwili gdy jego dłoń otoczona czarnym pyłem uderzyła w miejsce, gdzie jego przyjaciel jeszcze chwilę wcześniej medytował. Tak jak się spodziewał tamten wykonał idealny unik, poruszając się znacznie lepiej niż podczas ich ostatniego starcia. Dzieciak z klanu Maji uśmiechnął się do siebie, wiedząc doskonale, że Nara był silniejszy nawet od niego. Kolejne ciosy zmierzały w stronę czarnowłosego, jednak tamten zawsze wywinął się w ostatniej chwili. Rei w pewnej chwili odskoczył do tyłu, znajdując się teraz na czarnej platformie, którą utworzył z pyłu używanego do tego momentu w czasie atakowania. Jego umiejętności kontroli materii znajdowały się na najwyższym poziomie, pozwalając mu tworzyć i zmieniać wszystko według prostych impulsów myślowych. Rei przypomniał sobie, ile potu i krwi kosztowało go by znaleźć się na obecnym poziomie, wiedząc jednocześnie, że to dopiero początek jego drogi. Walka z Takashim była najprzyjemniejszą rzeczą, jaka przytrafiła mu się od bardzo długiego czasu. Wiedział doskonale, że ten sparing nie był niczym znaczącym, a jedynie przypieczętowywał ich więź. W czasie prawdziwego starcia obaj będą mogli, dzięki temu lepiej na siebie liczyć, znając swoje umiejętności dokładniej, niż gdyby mieli o tym po prostu opowiedzieć.
– Nauczyłeś się tylko uciekać? – Rzucił z uśmiechem w stronę Nary, formując nad swoją głową kilka sporych brył.
– Zaczynamy na poważnie? – Maji wyciągnął dłonie przed siebie, mimo że wcale nie było to konieczne. Czarne kule zaczęły uderzać w stronę Takashiego, zmuszając go by zareagował szybko i stanowczo. W swoim arsenale Rei miał jeszcze kilka ciekawych technik, jednocześnie zostawiając sobie największego asa na sam koniec. Ktoś obcy, stojąc teraz z boku mógłby stwierdzić, że ten dziwny dzieciak lewitujący na czarnej chmurze, chciał właśnie zabić biednego chłopaka przy pomocy mrocznej magii. Prawda była jednak zupełnie inna, obaj tego potrzebowali i nikt za nic na świecie nie powinien im teraz przerywać. Walka trwała w najlepsze, gdy Maji przywoływał coraz większe pokłady czarnego piasku, wprowadzając własne ciało w swoisty rytm. Jego zmysły wyostrzyły się, a chęć pokonania Takashiego znacznie wzrosła, kolejny raz czuł, że znalazł się we właściwym miejscu…
0 x
Takashi
Posty: 1072 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 9 cze 2025, o 18:48
Z iemia jeszcze drgała po uderzeniu Reia, gdy Takashi zsunął się bokiem w trawę. Miejsce, w które celował różowowłosy, wyglądało jakby przeszło przez nie działo oblężnicze - głębokie wgniecenie, połamane źdźbła, rozpryśnięta ziemia. Ktoś z zewnątrz mógłby uznać to za próbę morderstwa, ale Nara jedynie przekrzywił głowę z uznaniem.
- Imponujące. Zdecydowanie się postarałeś. Gdybym tym oberwał, ciężko byłoby się pozbierać. - rzucił niby w powietrze, a trochę do Reia.
Nie rzucał się jednak do kontrataku od razu. Pierwsze sekundy wykorzystał na obserwację. Każdy cień czarnego pyłu miał znaczenie. Kształt, konsystencja, prędkość reakcji - to nie była zwykła technika. Rei władał tą substancją z precyzją, jaką inni rezerwowali na przykład dla shurikenjutsu. Tego nie da się przebić siłą. Trzeba go wyprzedzić.
Bohater zniknął w ruchu. Wybiegł na zewnętrzną stronę polany, poruszając się po szerokim łuku. Zwiększał dystans i zataczał koło. Jego kroki były lekkie, miękkie, jakby podeszwy nie dotykały ziemi. Rei nie miał go złapać - miał się gubić, próbując nadążyć. W biegu dłonie Takashiego złożyły szybko jedną pieczęć ręczną. Tygrys. Czuł, jak chakra zbiera się w jego piersi, wiruje we wnętrzu jak wezbrana fala. W odpowiednim momencie zwolnił, obrócił zamaszyście głowę i z jego ust wystrzeliła masywna, wirująca wodna kula, która runęła przez środek polany. Chłodna mgła rozlała się wokół, przysłaniając teren.
Nie czekając, aż para opadnie, sięgnął do toreb na pośladkach. Osiem shurikenów zniknęło z jego dłoni i poleciało w stronę Reia - jeden po drugim, z precyzją zabójcy, który znał nie tylko ciało wroga, ale i jego zmysły. Kąt rzutu? Nieregularny. Trajektoria? Rozproszona. Wodna kula była nie tylko dywersją, była również przynętą. Zasłoną. Reszta - zagrożeniem.
- A ty? Wciąż tylko z góry się rzucasz, czy nauczyłeś się planować? - rzucił cicho, niemal niezauważalnie, poruszając się już dalej, znów w ruchu, znów poza centrum. Nie zatrzymywał się.
To był sparing, jasne. Ale nikt nie powiedział, że nie może być pouczający. Takashi miał plan. Miał spryt. I miał coś jeszcze - determinację, by nie być tylko cieniem klanu. Dziś walczył nie tylko z Reiem. Dziś testował samego siebie.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 9 cze 2025, o 19:52
Rei atakował przyjaciela raz za razem, nie dając mu szans nawet na krótki odpoczynek. Gdy Czarnowłosy przeszedł do ataku, Maji był gotowy na to, co może go spotkać. Znał zdolności Takashiego, a czas który ich rozdzielił mógł jedynie zwiększyć to czym dysponował wcześniej. Uta zeskoczył ze swej platformy, jednocześnie odbijając wodny atak przy pomocy tarczy stworzonej z pyłu. Jego umiejętności działały zjawiskowo, bez względu na to, czy trzeba było się bronić, czy atakować. W pewnej chwili nie zauważył jednego z nadlatujących shurikenów, czując, jak samym ostrym końcem muska jego policzek. Rei uśmiechnął się pod nosem, sprawdzając na ustach smak własnej krwi, po czym złączył swe dłonie by przywołać całe pokłady pyłu, jakimi dysponował. W pewnej chwili jego ciało otoczyły tumany „kurzu”, przez który nie przedostała się żadna materia. Masa uformowała się w kształt przypominający golema o twarzy okrytej rycerskim hełmem. Golem był osiemnastometrowym stworem, który doskonale radził sobie w kwestii natrętnych przeciwników. Maji uśmiechnął się z czubka jego głowy do Takashiego, machając do niego, jak gdyby cała sytuacja była całkowicie naturalna.
– Mówiłem, że walczymy na poważnie Takashi-kun… Jeśli nie pokażesz mi wszystkiego… Zginiesz – Rei zaczął się śmiać jak dziecko, w czasie, gdy jego przywołaniec zaczął zasypywać ziemię potężnymi atakami. Jeśli to miejsce wcześniej wyglądało dość sielankowo, po jednej jego salwie przypominało obecnie bardziej plac do testowania pocisków rakietowych. Maji nie przerywał swego ataku, nawet gdy tumany kurzu wzbiły się wysoko zakrywając wszystko przed jego wzrokiem. Nie miał litości dla swego towarzysza, raz za razem, uderzając w ziemię głośno niczym dzwon brzmiący w kościelnej wieży.
– Podobno jesteś kimś Takashi… Nie wahaj się! – Krzyczał bez opamiętania, nawet jeśli kolejne ataki stwora zagłuszały wszystko, co mówił. Głowa golema górowała jeszcze wysoko nad najwyższym wierzchołkiem drzewa, niemal, zasłaniając słońce na horyzoncie. Rei Uta, czarna owca rodziny, która nade wszystko kochała wolność. Jego moc całkowicie pochłaniała wszelkie światło, nawet jeśli było to sprzeczne z jego pragnieniami. Ten dzieciak jeszcze stanie się sławny, zmieniając ten podły świat na lepsze. Wiedział jednak doskonale, że nie będzie tego w stanie zrobić, bez człowieka, którego starał się właśnie zabić. Takashi był dla niego jak ten jasny punkt, którego Rei za nic w świecie nie jest w stanie pochłonąć. To on miał być tym, który utrzyma go na powierzchni, gdy wszystko inne zawiedzie. W pewnej chwili różowo włosy przerwał atak, dysząc od nadmiaru chakry wlanej w poprzednie jutsu. Mimo wszystko to był dopiero początek…
0 x
Takashi
Posty: 1072 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 9 cze 2025, o 20:40
C iosy spadały jak grad, a ziemia pod stopami traciła swą zwartą strukturę. Każdy kolejny atak pogrążał polanę w ruinie, a Takashi, mimo pełnej koncentracji, nie mógł powstrzymać podziwu. Rei… ten cholerny Rei. Od ich ostatniego wspólnego sparingu zmienił się diametralnie. Jego panowanie nad czarnym pyłem było niepokojąco skuteczne - wszechstronne, dynamiczne i nieustępliwe. Z jego ruchów biła nie tylko siła, ale i pewność siebie, której wcześniej brakowało.
- Pieprzony geniusz... -pomyślał jinchuriki, przeskakując nad kolejnym jęzorem pyłu, który uderzył w miejsce, gdzie był jeszcze ułamek sekundy temu.
Mimo że jego ciało reagowało błyskawicznie, a umysł analizował wszystko z chirurgiczną precyzją, tempo ataków narastało. I wtedy… go zobaczył.
Czarny golem.
Bestia wznosiła się nad koronami drzew, jakby sama natura miała się przed nim pokłonić. Każdy jego ruch wzniecał kurz, a gdy jedna z jego dłoni runęła na ziemię, powstała fala uderzeniowa niemal zwaliła Takashiego z nóg. Unik stał się znacznie trudniejszy. Powietrze zgęstniało.
Ale wtedy… poczuł to.
Z wnętrza ciała wybuchła znajoma, lepka energia. Brązowa powłoka chakry zaczęła oplatać jego ramiona, barki, plecy - pulsując przy tym miarowo, jakby odpowiadając na wewnętrzne bicie serca. Ciepło. Moc. Gdyby nie to, pewnie w ułamku sekundy zostałby zmiażdżony przez potężną falę pyłu.
- Dziękuję. - rzucił w myślach, półświadomie.
W odpowiedzi w jego głowie rozbrzmiał głos. Niski, przeciągły, odrobinę piskliwy, ale pełen spokoju i siły.
- Pokaż mu, na co cię stać.
Uśmiech Takashiego poszerzył się. Jego oczy błysnęły.
- Jeśli ja pokażę ci wszystko, na co mnie stać, to ty zginiesz. - rzucił złośliwie, przeskakując przez kolejny rozbłysk kurzu i czarnego pyłu.
Brązowa powłoka sprawiła, że jego ciało stało się szybsze, lżejsze. Ataki golema przestały być nieuniknione - teraz były tylko wyzwaniem. Lekkie zgięcie kolan, obrót bioder, krok w bok - wszystko płynęło z niespotykaną płynnością. Ale była też wada. Jego styl walki opierał się na wodzie. A tutaj… poza własnym potem i resztką mgły po wcześniejszej technice - nie miał żadnego źródła.
- Muszę zejść niżej. - pomyślał.
Spojrzał w dół wąwozu - tam musiała być rzeka. Inaczej ta walka skończy się jedynie obroną. I może podziwem, ale z podziwu nikt nie wygrywa bitew. Złożył pieczęcie. Krótkie, precyzyjne, znajome. Wdech.
- Suiton: Suidanha!
Z jego ust wystrzelił skoncentrowany strumień wody pod wysokim ciśnieniem. Przeciął powietrze, uderzając w ramiona golema. Jedna ręka - odcięta. Druga - spowolniona, masywna struktura zaczęła chrzęścić, jakby coś się w niej zacięło. I chociaż było to chwilowe i różowowłosy natychmiastowo odnawiał kontrolę nad odciętymi elementami, to jednak wystarczało to na wykonywanie następnych uników oraz na zwiększanie odległości. Kurz i pył wzbijały się na nowo, ale Takashi już był w ruchu. Skakał w dół zbocza, odbijając się od kolejnych głazów i korzeni. Czuł, jak adrenalina miesza się z chakrą sześcioogoniastego.
- Jeszcze chwila. Jeszcze kilka metrów...
W dole, między skałami, mignęło odbicie wody. Bohater ścisnął zęby, spiął mięśnie i ruszył naprzód - gotów odpowiedzieć na potęgę Reia czymś więcej niż tylko defensywą.
Dalszy ciąg miał dopiero nadejść.
Aktywny 1 poziomu mocy Bijū
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 9 cze 2025, o 21:40
Rei na chwilę wstrzymał oddech, gdy kurzowa mgła wreszcie opadła. Ich walka była na zdecydowanie innym poziomie, biorąc pod uwagę to, co reprezentowali ponad rok temu. Golem na zmianę atakował i bronił się, łącząc odcięte kończyny. Obaj dawali z siebie wszystko nawet na sekundę, nie spuszczając gardy. W pewnej chwili Rei nie wiedział już, na co właściwie patrzy, ale zdecydowanie było to coś, czego nie należało lekceważyć. Jego przyjaciel stał w samym środku zniszczeń spowodowanych przez golema, emanując dziwną czerwoną powłoką. Mimo że Mai nie posiadał zdolności sensorycznych, był pewien, że to, co się tam działo było piekielnie niebezpieczne. Rei przywołał na twarz szeroki uśmiech, wpatrując się w chakrową energię, którą emanował czarnowłosy użytkownik cienia. Golem na chwilę zatrzymał swoje ruchy, dając Majiemu szansę na dłuższe zbadanie nowej mocy towarzysza. Nara był silny już rok temu, teraz stawał się prawdziwym potworem. Użytkownik pyły przerwał w pewnej chwili działanie własnej techniki, spadając swobodnie niczym kamień w wodę. Czuł na skórze zimne powietrze, gdy z zamkniętymi oczami zbliżał się do ziemi głęboko w kanionie. Wiedział doskonale co Takashi chce zrobić, a właściwie czego potrzebował by zaatkować z pełną siłą. Rei wcale nie zamierzał mu w tym przeszkadzać, po prostu, spadając z wyciągniętymi ramionami. Gdy zbliżał się już niemal do śmiercionośnego upadku, w pewnej chwili zatrzymał się asekurowany przy pomocy czarnej materii. Z niezwykłą precyzją, opadając wreszcie na równych nogach, znalazł się na ziemi tuż obok płynącego strumienia. Tego właśnie potrzebował Nara, jeśli chciał z pełnym impetem przyjebać pustynnemu wyrzutkowi. Rei złożył ramiona na piersi, jednocześnie kontrolując pył, który wirował wokół jego ciała. Jeśli Takashi chciał walczyć na całego, nie należało mu tego odmawiać.
– A już myślałem, że mnie niczym nie zaskoczysz – Rzucił w zwyczajowo aroganckim tonie, uśmiechając się jednocześnie w stronę Takashiego.
– Jak mnie pokonasz to pozwolę ci zdecydować dokąd pójdziemy – Powiedział na koniec w stronę przyjaciela, zanim nie posłał w jego stronę chmury śmiercionośnej czarnej materii. Przyjaźń z Reiem była naprawdę bardzo bolesna.
0 x
Takashi
Posty: 1072 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 9 cze 2025, o 22:45
T akashi klęczał przy skraju rzeki, oddychając głęboko. Powłoka brązowej chakry wciąż pulsowała wokół jego ciała, a skóra pod nią parzyła lekko, jakby żywioł w nim właśnie dopiero się rozbudzał. Patrzył w górę, na Reia, który opadał w stronę ziemi z rozłożonymi ramionami, jakby skakał na oślep w objęcia przeznaczenia. Zatrzymany przez czarną materię, unosił się w powietrzu z tą swoją typową nonszalancją i pewnością siebie. Czarnowłosy parsknął pod nosem.
- Debil. - i dodał po chwili. - Ale jaki spektakularny.
Pył… ten cholerny czarny pył. Ofensywny, defensywny, wszechobecny. Raz przypominał miecz, raz tarczę, raz jebaną górę z golemem w pakiecie. Rei był z rodu Maji, a teraz, po tej walce, Takashi mógł z czystym sumieniem przyznać: naprawdę robił ze swoim Kekkei Genkai cuda.
- Gdyby nie Saiken, nie miałbym tu żadnych szans. - przemknęło mu przez głowę.
Potwór z pyłu był groźny sam w sobie, a Rei nie tylko nim sterował, ale jeszcze walczył równolegle. Uniki były możliwe jedynie dzięki zwiększonej szybkości i zwinności, jaką dawała mu chakrowa powłoka sześcioogoniastego. A jego Suidanha? Owszem - odcinała golemowi łapy, spowalniała go, ale zniszczenia, które zostawały wokół, były niczym w porównaniu z tym, co mógł zrobić z odpowiednim źródłem wody.
I teraz miał je u stóp.
Małolat coś krzyknął z wyższej półki wąwozu, arogancki jak zawsze, po czym posłał w jego stronę chmurę morderczej materii. Jinchuriki się nie cofnął. Zaczął biec. Dłonie zaczęły układać pieczęcie w szybkim tempie - jedna za drugą, płynnie, z precyzją kogoś, kto powtarzał ten zestaw setki razy. Było ich dużo. Woda pod jego nogami zaczęła się kotłować. Chakra skumulowana pod podeszwami wyżłobiła niewielki wir, który zaczął rozrastać się w błyskawicznym tempie.
Ostatnia pieczęć. Głęboki wdech.
- Suiton: Suiryūdan no Jutsu!
Z powierzchni wody wystrzelił masywny, wijący się jak żywy wodny smok. Jego ryj rozwarł się w bezgłośnym ryku, a ciało z mokrej chakry wystrzeliło w stronę oponenta z furią tsunami. Huk techniki wypełnił cały kanion, odbijając się echem od skał, a pył, który leciał w jego stronę, został natychmiast zduszony przez uderzenie fal.
Ale to był tylko wstęp.
Ninja nie zwalniał biegu. Biegł tuż za smokiem, kryjąc się w jego ogonie, zmniejszając dystans. Wzrok miał skupiony, ciało napięte, gotowe do zwarcia. Sprytnie chował się za wodnymi falami.
- Nie uciekniesz mi w tej zasłonie, Rei. Tym razem walczymy jak mężczyźni.
Skoczył z wody wprost w przeciwnika. Pierwsze uderzenie - klasyczny sierpowy z lewego ramienia. Rei mógł sparować. Takashi zrobił krok w bok, łokieć w żebra. Następnie cios kolanem w udo. Rei odpowiadał, błyskawicznie, z doświadczeniem kogoś, kto też znał ciężar prawdziwego zwarcia. Może i był mniejszy, może i był młodszy, ale doświadczenia mu nie brakowało, walczyli praktycznie jak równy z równym. Wodny smok jeszcze przez chwilę wił się na boku, rozbijając kolejne warstwy czarnego pyłu, ale główny spektakl rozgrywał się teraz w samym centrum walki. Między pluskającą wodą, a wstęgami czarnego piasku. Cios za cios. Blok za blok. Walka na pięści, łokcie i kolana. Nara zacisnął zęby. Chakrowa powłoka podnosiła jego siłę, szybkość, ale przeciwnik też nie był z papieru.
-Zawsze chciałem sprawdzić, jak ci pójdzie bez tej cholernej chmury wokół. - rzucił przez zaciśnięte zęby, wykonując błyskawiczny obrót i próbując kopnąć Reia w tors.
Takashi nie walczył już tylko dla zabawy.
To był test.
Test ich siły. Ich więzi. Ich przyszłości.
Bo jeśli naprawdę mieli coś zmienić w tym świecie… to najpierw musieli upewnić się, że potrafią przetrwać jeden drugiego.
Aktywny 1 poziomu mocy Bijū
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 10 cze 2025, o 09:50
Rei korzystał ze wszystkiego, co znajdowało się w jego asortymencie, wiedząc, że walczy z najsilniejszym przeciwnikiem, jaki stanął do tej pory na jego drodze. Dziwne powłoka, która otaczała Takashiego musiała być powodem, dla którego był on tak skrzętnie pilnowany w swojej osadzie. Maji wciąż nacierał, nie ograniczając swojej chakry przy kontrolowaniu czarnej materii. W pewnej chwili ich ataki zwarły się w jedno, a Nara przeszedł do bezpośredniej konfrontacji siła kontra siła. Pył Reia nie był wystarczająco silny, gdy czarnowłosy po prostu minął jego nieprzeniknioną barierę, która do tej pory powstrzymywała wszystko, co stanęło na drodze dzieciaka z pustyni. Maji przyjął pierwszy cios na klatę, wypuszczając powietrze z głośnym świstem. Następne ataki zaczęły docierać swego celu, a on potrzebował chwili by nadążyć za ruchami swego przyjaciela. Chmura pyłu, która do tej pory podążała za Reiem po prostu opadła na ziemię, powodując, że ziemia wokół nich stała się czarna niczym obszar po pożarze. W pewnej chwili kolejny z ataków dotarł do celu, a chłopak z rodu Mai poleciał kilka metrów w tył, lądując na jednej ze skał. Siła uderzenia z pewnością nie wynikała z samej fizycznej energii, co jasno dawało znać, że Nara przerósł najśmielsze oczekiwania. Rei uśmiechnął się do niego podnosząc się z ziemi, po czym teatralnie otrzepał swoje kimono z kurzu.
– Kiedy stałeś się takim potworem? – Zapytał z dziecięcą radością, samemu, koncentrując się na tym by przyzwać własne umiejętności. Mroczna siła, która w nim drzemała powoli otaczała jego ciało fioletową powłoką, która niemal wylewała się na wszystkie strony. Dwa widoczne źródła chakry, dwóch wojowników stojących naprzeciw siebie. Rei spojrzał na towarzysza, w czasie, gdy czarne znaki zaczęły pokrywać jego własne ciało. Czuł, jak niesamowita siła, której nie potrafił określić, pozwalała mu wznieść się ponad wszelkie standardy. Maji spojrzał na swoje dłonie, po czym przeniósł wzrok na Takashiego.
– To co, teraz mój ruch – Powiedział, znikając ze swojego miejsca w jednej chwili. Siła, szybkość, percepcja, wytrzymałość… Wszystko to stawało się dużo bardziej rozwinięte, jak gdyby pozwalało wzmacniać użytkownikowi jego naturalne zdolności. Rei wiedział, że jego pył stał się jeszcze bardziej morderczy, jednak w tej chwili skupił się jedynie na tym by trafić towarzysza przy pomocy własnych rąk. Nie było już odwrotu, obaj potrzebowali tego by wreszcie na nowo odnaleźć drogę w swym życiu. Ich przyjaźń stanie się ostrzem, które urżnie łeb potwora trzymającego w szachu ten świat. Nieważne jak wielkie było to zagrożenie, razem byli niepokonani… Silne uderzenie wymierzone w klatkę piersiową Takashiego, obrót i uderzenie lewą nogą w potylicę chłopaka. Obrona, później znowu atak… Rei korzystał ze wszystkiego, co miał wokół. Raz ciskał w towarzysza leżącymi głazami, raz wykorzystał do ataku płynący rzeką konar drzewa. Nie ograniczał się z niczym, jednocześnie przyjmując i oddając ciosy. Czuł na ustach smak krwi, jednak wciąż nie miał dosyć… Jego demonicza energia wciąż emanowała na wszelkie strony, przeplatając się z czerwoną chakrą Takashiego. Walka prawdziwych potworów…
0 x
Takashi
Posty: 1072 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 10 cze 2025, o 21:34
P ył opadł. A wraz z nim - pycha. Przynajmniej na chwilę.
Takashi wylądował lekko na tafli wody, która - choć rozszarpana przez techniki żywiołu - zdołała się na moment uspokoić. Brązowa powłoka chakry Saikena falowała intensywnie wokół jego ciała, raz po raz rozświetlając powierzchnię jeziora pulsującym blaskiem, który odbijał się w ścianach kanionu jak echo bijącego serca. Stał wyprostowany, skupiony.
I zadowolony.
Ciosy, które przed chwilą wpakował w Reia, były jak wyładowania nagromadzonej przez miesiące energii. Natarcie, unik, błyskawiczna kontra - wszystko to zlało się w jedną płynną sekwencję. Rei nie był w stanie nadążyć. Pierwszy cios - prosto w mostek. Drugi - celny hak w bok głowy. Trzeci - kolano w brzuch, które posłało różowowłosego kilka metrów dalej. Jinchuriki nie krzyczał. Nie triumfował. Ale jego uśmiech zdradzał wszystko.
- „Kiedy stałeś się takim potworem?” – usłyszał.
- Jeszcze nie widziałeś prawdziwego potwora. - odpowiedział bez wahania.
A potem… poczuł to.
Ziemia zadrżała. Chakra, która wcześniej była subtelna jak wiatr w liściach, nagle stała się tsunami. Fioletowa, ciężka, niosąca w sobie coś złowieszczego. Otoczenie wokół Reia pociemniało, jakby jego obecność przyćmiła promienie słońca. Znak na znaku, powłoka na powłoce - a w tym wszystkim jego spojrzenie, które mówiło jedno: „Jestem gotów.” Nie powiedział akurat tego, on spytał jedynie, czy teraz nadeszła jego kolej. Tak, to była jego kolej. Takashi uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Dawaj.
Nie spodziewał się jednak aż takiej mocy. Pierwszy cios trafił go w brzuch. Ciało się wygięło, powietrze uciekło z płuc. Zanim zdołał wrócić do równowagi, drugi uderzył go w potylicę, wprawiając świat w wir. Zrobił przewrót w tył, lądując na kamieniu, rozbryzgując wodę wokół. Uśmiech nie zniknął mimo wszystko z jego twarzy.
-No to będzie ciekawie.
Zaczęła się istna nawalanka. Zderzali się jak dwie błyskawice w środku burzy. Raz na wodzie, raz na ziemi, raz w powietrzu. Walka była jak taniec - brutalny, surowy, piękny. Ręce, nogi, barki, głowy - wszystko szło w ruch. Ich impet roznosił się echem po okolicy, strasząc ptactwo, wyginając trawy i zrywając kawałki ziemi. Gdy Takashi odbijał się od skały, Rei już tam był. Gdy Rei próbował uniku, Takashi zjawiał się tuż przy nim, wodna kula z ust roztrzaskiwała barierę z pyłu. Gdy Rei ciskał w niego głazem, Takashi przeciął go skoncentrowanym strumieniem wody, a potem rzucał własną bronią - zamaszystym ruchem wyciągał shurikeny i kunaie z nadgarstków, śmigające pośród eksplozji wody i kurzu.
Walka była nie tylko brutalna. Była piękna. A dwójka kompanów czerpała z niej nieopisaną przyjemność. Rei - tutaj może nie ma się czemu dziwić. Ale Takashi? Z natury spokojny, który nawet nie przepadał za walką - teraz miał okazję do przetestowania własnych umiejętności i robił to u boku osoby, która najlepiej się do tego nadawała. Odczuwał euforię. Ten drugi zresztą na pewno też. Ich chakry - brązowa i fioletowa - zderzały się i przeplatały, wirując jak dwie kosmiczne energie.
Takashi śmiał się między ciosami. Krew spływała mu z łuku brwiowego, kolano piekło od uderzenia o skałę, a bark był już zdrętwiały, ale to było bez znaczenia.
W pewnym momencie, gdy zwarli się ponownie w uścisku, blokując wzajemnie swoje pięści, Takashi zbliżył twarz do Reia.
- Możesz stać się jeszcze silniejszy, czy na razie to twój limit? - spytał z szerokim, prowokacyjnym uśmiechem.
Zaraz po tym wyrwał się z klinczu, wykonał salto w tył i wypuścił z ust kolejny strumień wody, przecinając powietrze tuż obok twarzy kolegi - nie celował, nie chciał trafić. To była prowokacja.
- Bo ja dopiero się rozkręcam.
Aktywny 1 poziomu mocy Bijū
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 10 cze 2025, o 23:05
Ciężko opisać to, co potencjalny obserwator mógł ujrzeć, gdyby przyglądał się starciu dwójki towarzyszy. Jeden i drugi wzniósł swoje umiejętności na niebywały poziom, którego zwykły shinobi z pewnością nigdy w życiu nawet nie pozna. Rei nie zatrzymywał swoich pięści, gdy kolejne ciosy uderzały w ciało Takashiego. Nie było sensu się zatrzymywać, zwłaszcza że tamten z pewnością był dużo twardszy, niż mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Maji przyjmował uderzenia tak samo często jak sam je wyprowadzał, czując, jak krew cieknie z miejsca, w które trafił wcześniejszy kunai. Połączone energie tańczyły na nieboskłonie, iskrząc niby przewody pod wysokim napięciem, które ktoś cisnął w wodę. Cały las wypełnił się dźwiękiem walki, która niejednego mogła by przyprawić o przerażenie. Poziom chakry obu młodzieńców mógł wywołać u słabszych osobników nawet omdlenie… Jak walczyć z czymś takim. Uta uśmiechał się mimo tego, że całe jego ciało zaczęło odczuwać skutki ich potyczki. Zdał sobie jednak sprawę z jednego, jeśli wcześniej miał jakieś szanse z Takashim, tak teraz po prostu dotrzymywał mu kroku. Rei nie miał jednak w zwyczaju poddawać się, dlatego wyciągał wszystko, czego nauczył się przez kilkanaście lat swojego życia. Był młodszy niż Nara, jednak nie brał tego pod uwagę. Wiedział, że za kilka lat on sam osiągnie jeszcze lepsze wyniki. Energia kolejnych uderzeń rozchodziła się po lesie, powodując, że wszelkie żywe stworzenia dawno opuściły ten teren. Cios za cios, obrona za obronę… Rei w pełni opanował aktualne możliwości przeklętej pieczęci, jednak wiedział, że ma ona jeszcze coś więcej do zaoferowania. W pewnej chwili stanęli naprzeciwko siebie, sklinczowani swoimi dłońmi. Maji uśmiechał się do Takashiego kilka cali przed jego własną twarzą, przez chwilę, siłując się z nim jedynie przy pomocy samych mięśni ramion.
– To dlatego te głąby chciały mnie poszatkować jak wałęsaliśmy się po Midori – Twarz siedemnastolatka nosiła obecnie widoczne ślady walki, a jego zwykle czyste ubranie wyglądało jak po rozgrywkach ligowych w gałę między osiedlami. Maji zaśmiał się wypluwając z ust krew pod własne stopy, po czym przemówił na swój klasyczny Reiowy sposób.
– Bardzo chciałbym ci powiedzieć, że mam coś jeszcze, ale ostatnio udało mi się wpakować tylko w jedną przeklętą pieczęć – Na słowa o tym, że tamten ma coś jeszcze w spodniach do zaoferowania, Maji zrobił wielkie oczy jak dziecko, które właśnie usłyszało o czymś zajebistym.
– Myślałem, że rozmawiamy poważnie… Pokaż co tam masz, a nie się czaisz – Na koniec ostatniej sylaby Rei zrobił pięknego wywijasa, podcinając swego przyjaciela prawą nogą. Zanim ciało Takashiego uderzyło w taflę wody, Maji przywołał czarny pył, którym otoczył własne dłonie. Szczerząc ostre zęby, uderzył nimi w pierś towarzysza, nadając wszystkiemu dodatkowy impet. Ze spokojem patrzył jak jego przyjaciel przebija przestrzeń niczym pocisk, wbijając się po chwili w ścianę kanionu. To z pewnością musiało boleć, jednak nie na tyle by powalić człowieka pokroju Takashiego. Rei atakował wszystkim, co miał, wiedząc, że inaczej tamten, nawet by nie poczuł. Uśmiechając się do samego siebie, wpatrywał się uważnie w tumany kurzu, pod którymi zniknął jego przeciwnik. Nara musiał wiedzieć, że Rei mówił na poważnie. Ich planem było zmienienie świata, do tego potrzebowali pełnego zaufania i wiedzy o własnych możliwościach.
0 x
Takashi
Posty: 1072 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 11 cze 2025, o 18:13
T o już nie była walka dwóch przyjaciół.
To była burza. Tornado z mięśni, chakry i czystej, niepohamowanej woli. Każde uderzenie niosło w sobie ciężar lat treningu, każda kontra przypominała o wspólnych misjach, a każdy ból mówił jasno - obaj urosli ponad wszelkie oczekiwania. Echo ich starcia niosło się po dolinie, jakby góry próbowały zapamiętać dźwięk ich ciosów. Woda była roztrzaskiwana w każdej sekundzie, skały kruszone, drzewa łamane. Ziemia wokół nich przypominała krajobraz po starciu bijū - nie było już śladu po spokojnym lesie, tylko szaleństwo żywiołów i siły.
Takashi walczył z uśmiechem na ustach, mimo krwi na wargach i bólu promieniującego od żeber. Rei... Rei był jak żywioł - nieprzewidywalny, niepowstrzymany, dziki. Gdy różowowłosy, zasapany, ale uśmiechnięty, przyznał, że nie ma nic więcej - że przeklęta pieczęć to wszystko, co może z siebie wyciągnąć - jinchuriki spojrzał na niego z powagą, która rzadko gościła na jego twarzy podczas walki.
- Reprezentujesz sobą naprawdę niesamowity poziom, Rei. - powiedział, krótko poprawiając postawę, napinając mięśnie. - Ale to nadal za mało.
Na moment zamilkł. Wokół znowu zatańczyła woda, unosząc się w drobnych kroplach wokół nich jak pył w świetle księżyca.
- Wiesz, skąd to wiem? - dodał. - Bo przede mną również jeszcze daleka droga.
Kiedy usłyszał ostatnie zaczepne słowa Reia, pokręcił głową z lekko gorzkim uśmiechem.
- Nie mogę. Jeśli teraz walczysz na sto procent, to ja nie mogę tak po prostu wydobyć z siebie więcej. Kompletnie cię zmiażdżę i boję się, że stracę nad sobą kontrolę. Nie panuję w pełni nad tą mocą... Jeszcze jest za wcześnie. - wymieszał krew ze śliną i splunął pod siebie, po czym poprosił towarzysza. - Wystarczy już. Przerwijmy to.
Nie zdążył zrobić kroku w tył. Rei wykonał podcięcie z precyzją i szybkością, jakiej nawet czarnowłosy się nie spodziewał. Gdy jego ciało runęło ku wodzie, Rei przywołał swój czarny pył i zadał kolejny cios - tym razem prosto w klatkę piersiową. Impet uderzenia był ogromny. Chłopak wystrzelił w powietrze, odbijając się od powierzchni wody niczym kamień podczas puszczania kaczek. Ciało w końcu wbiło się z impetem w ścianę wąwozu, krusząc ją i zasypując chłopaka kawałkami skał.
Zapanowała cisza.
W kurzu i mroku, który unosił się wokół jego ciała, coś błysnęło. Powłoka chakry wokół niego zadrgała, jak płomień dogasającej świecy. Brązowa energia zaczęła migotać, ściekać po jego skórze jak dym - aż w końcu zaczęła znikać. Ciężko dysząc, Takashi wbił spojrzenie w sylwetkę przyjaciela.
- Rei. - powiedział niskim, ostrzegawczym tonem. - Ostrzegam cię. Jeśli tego teraz nie przerwiemy, możemy przekroczyć granicę, której obydwaj przekroczyć nie chcemy. Wystarczy.
Jego głos brzmiał poważnie, ale nie było w nim strachu. Było w nim poczucie odpowiedzialności. Saiken milczał. A to znaczyło, że nawet on wiedział - czas przystopować.
Czy Maji to zrozumie... zależało tylko od niego.
Aktywny 1 poziomu mocy Bijū
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 11 cze 2025, o 22:52
Rei wciąż nie potrafił stwierdzić jak wielka przepaść dzieliła go by dogonić Takashiego. Chłopak z rodu Nara emanował chakrą, od której nawet ktoś, taki jak Rei czuł ciarki na skórze. Maji nie wiedział, co tamten jeszcze ma w swym zanadrzu, jednak po słowach dało się jasno wywnioskować, że to coś nie było przeznaczone na obecną chwilę. Gdyby Rei miał kilka lat mniej, z pewnością próbowałby sprowokować go teraz do dalszej walki… Aktualnie jedynie uśmiechnął się szeroko, po czym rozłożył ręce, jak gdyby chciał powiedzieć „Chwalmy słońce”. Nawiązanie to oczywiście zrozumieją jedynie ci, którzy poświęcili swe życie by umierać w kolejnych soulsach, jednak nie liczył by w tym przypadku trafił na przebudzonego.
– Jesteś całkiem dobry przyjacielu… Ale i tak bym wygrał – Zaśmiał się głośno anulując klątwę. Mai dopiero teraz odczuł siłę tego starcia, ledwo utrzymując się na nogach. Mimo braku poważnych obrażeń wykorzystał spore zasoby własnej chakry, plus zmusił się do zwiększenia własnych możliwości przy pomocy demonicznej mocy. Nasz czarnoksiężnik przeczesał włosy palcami, po czym z naturalnym zawadiackim tonem przemówił ponownie do Takashiego.
– Na dzisiaj chyba już nam starczy, ale musisz mi opowiedzieć koniecznie, co to za zajebista aura, którą wcześniej emanowałeś – Rei rozciągnął się, jak gdyby miał zacząć bieg, całkowicie, zapominając o tym, że jeszcze chwilę temu był w sumie zmęczony walką. To właśnie był cały on, chociaż obecnie nieco zesztywniały i potrzebował czasu by pokazać swoje dawne ja. Spoglądając na drzewa wokół wąwozu, dopiero teraz zdał sobie sprawę jak fatalnie wygląda otoczenie…
– Takashi!… Takashi, ktoś zniszczył las! – Krzyknął nagle w stronę przyjaciela, wskazując paluchem na połamane konary grubych drzew. Chłopak był oderwany od rzeczywistości, tracąc w trakcie walki całkowity kontakt z rzeczywistością… Nadal nie połączył kropek, że to ich sprawka. Mai padł na tyłek, wyciągając nogi przed siebie. Z podpartymi dłońmi o ziemię przechylił głowę w bok, przenosząc wzrok na Takashiego.
– Może byś coś ogarnął do jedzenia, pewnie tu zostaniemy na noc – Powiedział spokojnie, z poważnym wyrazem twarzy. Oczywiście liczył, że Takaś wykona jego polecenie co do joty, więc nie było się czym martwić. Dzień stawał się coraz lepszy, jednak brakowało na zakończenie takiego prawdziwego ogniska, gdzie dwóch mężczyzn będzie się bratać przy pieczonej dziczyźnie.
0 x
Takashi
Posty: 1072 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 12 cze 2025, o 00:02
Z jego klatki piersiowej unosiły się ciężkie, nierówne oddechy, które przez chwilę niemal zagłuszały słowa Reia. Mięśnie drżały pod wpływem przeciążenia, a pulsująca energia - ta, która jeszcze przed momentem go wzmacniała - zaczynała powoli wygasać. Na twarzy Takashiego zagościł półuśmiech. Nie był to grymas wyższości czy dumy, ale coś pomiędzy satysfakcją a ulgą. Gdy Rei rzucił pewnie, że i tak by wygrał, czarnowłosy pokręcił lekko głową na boki, nadal uśmiechnięty.
- Jasne, jasne. - rzucił pod nosem, bez cienia przekąsu.
Nie miał potrzeby tego komentować. Obaj wiedzieli, jaka była prawda, ale pozwolenie Majiemu na takie przechwałki było... przyjemne. Lekkie. Kumpelskie. Gdy różowowłosy spytał o tajemniczą aurę, jinchuriki przeniósł na niego wzrok i uniósł lekko brew.
- Opowiem ci o wszystkim w swoim czasie. - odpowiedział spokojnie. - Na razie sam niewiele wiem o tej mocy, ale jak lepiej ją rozwinę, dowiesz się wszystkiego. Obiecuję.
Kłamstwo przeszło mu przez gardło gładko. Prawda była zbyt niebezpieczna, zbyt... osobista. Nie chodziło tylko o jego własne bezpieczeństwo, ale i o to Reia. Zanim zrozumie, czym tak naprawdę była ta moc, zanim znajdzie wspólny język z Saikenem, nie będzie ryzykował. Nie teraz. To było znane wszystkim kłamstwo w dobrej mierze.
Chakra, która jeszcze przed chwilą pulsowała wokół jego ciała niczym ognista aura, powoli zaczęła znikać. Gasła jak świeczka dogorywająca na końcu knota. Brązowe światło migotało przy jego skórze jeszcze przez moment, po czym rozproszyło się, pozostawiając po sobie jedynie ciepło wspomnienia. Wtem Rei teatralnie wskazał na zniszczony las, krzycząc z udawaną paniką. Takashi parsknął śmiechem, przetaczając się lekko na bok i zerkając na złamane drzewa, zwalone konary, rozkopaną ziemię i strumień, który rozlał się szerzej niż wcześniej.
- Ale ty wiesz, że to my zrobiliśmy, prawda? - zapytał z ironicznym uśmiechem, wskazując brodą na najbliższy zwalony pień. - Żaden kataklizm, żadna boska kara. To tylko nasza delikatna potyczka.
Wtem usłyszał jeszcze ten rozkazujący ton: „Może byś coś ogarnął do jedzenia ”. Nara przewrócił oczami i uniósł jedną dłoń w geście błagania o litość.
- Kurde, zaraz. Też jestem zmęczony, człowieku. - jęknął, a potem z kolejnym jękiem wytoczył się z rumowiska skał, które jeszcze niedawno było jego prywatnym miejscem upadku.
Podpierając się łokciami, zsunął się niżej, a potem z cichym westchnieniem legł na plecach, spoglądając prosto w niebo. Leżał tak plackiem i nic nie mówił przez jakiś czas. Błękit ciągnął się ponad koronami drzew - tam, gdzie jeszcze były korony - a pojedyncze chmury dryfowały leniwie, jakby nic w tym lesie nie wydarzyło się od lat. W oddali wiatr grał cicho na połamanych liściach. Na chwilę wszystko ucichło.
- Niebo wygląda wspaniale. - mruknął beznamiętnie, dając sobie jeszcze kilka sekund regeneracji.
A potem, nie odrywając wzroku od przestworzy, znów zwrócił się do towarzysza.
- Jaki mamy plan dalej? Co robimy, gdzie idziemy?
W jego głosie nie było już ekscytacji walką ani wyczerpania. Była raczej ciekawość. Oczekiwanie. I gdzieś pod skórą - coś jeszcze. Gotowość. Cały czas odczuwał skutki wydarzeń sprzed chwili, jednakże starał się skupić myśli nad czymś innym. I chociaż brzuch cały czas bolał go po solidnym uderzeniu, a rany wywołane czarnym pyłem szczypały niemiłosiernie, to jednak bohater zagryzał zęby i starał się wykorzystać każdą chwilę na odpoczynek. No i jeszcze na zaplanowanie dalszych kroków.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości