Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Boukyaku Shinichi
Posty: 222 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 27
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Czarny płaszcz - Maska lisa przypięta przy pasku - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 25 wrz 2024, o 13:05
Przemoczone obuwie pozostało na progu wejścia do skromnej, acz przytulnej świątyni. Jak się okazało nie były one osamotnione, ponieważ wewnątrz Shinichi miał szansę po raz pierwszy zetknąć się z tubylcami. Każdy był pogrążony w swoich modłach, a atmosfera sprzyjała myśleniu w które chętnie pogrążył się Shinichi. Błękitne oczy wpatrywały się w podobiznę boga, który jak mu się zdawało miała przedstawiać jednego z bóstw szczęścia - Hotei'a. Nie był to oczywisty wybór na terenie Prastarego Lasu, ale nie można było powiedzieć że nietrafiony. Pocieszny grubasek otaczał swoją żarliwą opieką kupców, rzemieślników, artystów w tym również gejsze - których właściwie Shinichi nigdy nie uświadczył w swoim krótkim życiu. Ciekawe czy w Hitomurze można było znaleźć taki przybytek. Pięknie kobiety i duże porcje alkoholu rozwiązywały języki mężczyzn i najpewniej w takim miejscu dałoby się znaleźć wiele informacji. Choć oszpecony blondyn nie za bardzo rozumiał dlaczego tak się dzieje, sam nie spożywał zbyt wiele alkoholu - po prostu mu nie smakował, a cielesne pokusy były mu zupełnie obce. Błękitne oczy o nienaturalnie rozszerzonych źrenicach tak samo obojętnie patrzyły na kobiety jak i mężczyzn.
W świątyni rozniósł się zapach kadzidła. Nostalgiczna lekko dusząca sensacja, która cofała go do niedalekich czasów jego "narodzin" i opieki, którą otuliła go starsza kobieta. Sługa boży nie należał do osób starych, co nie wzbudzało w Shinichi'm tak wielkiego szacunku jakby mogło. Nie mniej dalej szacunek ten odczuwał, w końcu każda poczciwa i bogobojna osoba powinna, a właśnie do takich należał blondyn. Przez moment, kiedy mężczyzna zbliżał się, aby dokonać rutynowej pogawędki, przed oczami Shinichi'ego stanął obraz. Brzask w prastarym lesie, zalany krwią kapłan złego bóstwa Jashina, być może nawet w podobnym wieku. Shinichi'emu zdarzyło się pozbawić życia służbę bożą i może właśnie dlatego czuł się teraz tak nieswojo. Jego przemoczone ubrania przeniosły część wody na pufkę, oraz dywan, a Shinichi zorientował się o tym dopiero teraz. Było jednak za późno, a kapłan stanął tuż obok. - Niech bogowie szczęścia wynagrodzą Twoją posługę. - Odparł całkowicie poważnie i wstał, jak dziecko przywoływane do porządku. -Tylko głupiec nie skorzystałby z takiej szczodrej propozycji. - Dodał pośpiesznie i skłonił się w podzięce. Gorąca herbata podana z rąk kapłana boga szczęścia w tak okropnie ulewny deszcz będzie najpewniej ostatnim przychylnym momentem przez nachodzący czas. - Piękna świątynia, cieszą oczy też witraże. To szczęście mieć takich patronów, którzy wspierają kapłańską posługę. - Świątynia rzeczywiście byłą ładna choć mała, a co najważniejsze posiadała barwione szkło. Zwykle świątynie utrzymywane były z darowizn lokalnych społeczności, albo jakiegoś pojedynczego patronatu osób o szlachetnej krwi. W każdym razie, zobaczyć witraże w małej mieścinie nie działo się zbyt często. To mogło świadczyć o wielu różnych rzeczach, ale na pewno mówiło zamożności tutejszego miasteczka. Ciekawym było skąd ona pochodziła.
0 x
Minoru
Posty: 1006 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 25 wrz 2024, o 23:43
Misja A:
“Cena pokoju”
Boukyaku Shinichi
Kolejka 5:
Boukyaku Shinichi: 4
Minoru: 5
Shinichi bacznie obserwował co działo się wewnątrz świątyni, a zwłaszcza przemieszczającego się między wiernymi, kapłanowi. Jednocześnie pozwalał swoim myślom płynąć swobodnie, co było swego rodzaju medytacją. Medytacją, która skończyła się w momencie, przybycia kapłana do samego blondyna. Oboje wymienili krótkie uprzejmości między sobą, a kultura i łagodność bycia Shinichiego jak zwykle, zdawała się zjednywać przychylność osób, z którymi rozmawiał. Boukyaku przyjął również ofertę napicia się ciepłego naparu i kapłan skinął mu głową, uśmiechając się delikatnie i skierował swe kroki, ku pomnikowi, gdzie też stały gotowe do użycia czarki jak i niewielki czajniczek. Kapłan wziął ze sobą wszystkie te przedmioty jak i jedną z zapalonych świec i powrócił do Shinichiego.
- Chwilę się zaparzy i będzie gotowe. - Zapewnił kapłan, stawiając świecę na podłodze, tuż przy poduszkach, na których siedział nasz bohater, a następnie postawił nad nią niewielki, metalowy stelaż, na którym wsparł czajniczek. Sam, usadowił się na poduszce obok.
- Niewielki, lecz ma on swój urok. - Odpowiedział po chwili, zaczepiony pochwałą miejsca, które prowadził.
- Jestem bardzo dumny z naszych kolorowych szkieł. Być może jest to odrobina przepychu, lecz w słoneczne dni, sprzyjają one kontaktom z bogami. - Uśmiechnął się, spoglądając w kierunku witraży. Po chwili zdjął czajniczek z ognia i nalał zeń do czarek, które następnie postawił przed nimi.
- Zapewne dziwi cię to, że gdzieś na prowincji pozwolono na taką rozpustę. Widzisz, ludzie mają to do siebie, że gdy zdobędą już majątek, to uwielbiają się nim chwalić. A czy nie ma lepszego sposobu, by pokazać innym swój skarb, aniżeli obdarowując innych? A do tego jest szansa, że kupią sobie przychylność bogów. - Wyjaśnił, słysząc uwagę o patronach, wspierających kapłańską posługę. Zrobił to w sposób żartobliwy, choć Shinichi mógł dostrzec, że jego słowa nie były zbyt pochlebne o darczyńcach. Kapłan wypił kilka łyków swego naparu, nim uniósł rękę i zaczął wskazywać kolejno na witraże.
- Ten był pierwszy, ufundowany przez rodzinę Suto. Potem rodzina Eguchi ufundowała tamten. A później to już poszło. - Machnął ręką, jakby chciał stwierdzić, że nie ma to większego znaczenia.
- Skąd przybywasz bezimienny? Patrząc na twoją twarz i sylwetkę, mogę stwierdzić, że jesteś shinobi, być może nawet bezpańskim włóczęgą. - Piłeczka została odbita i to teraz kapłan zaczął zadawać pytania.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Boukyaku Shinichi
Posty: 222 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 27
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Czarny płaszcz - Maska lisa przypięta przy pasku - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 28 wrz 2024, o 14:39
Ciepła, pachnąca ciecz szybko przekazała swoją temperature naczyniu spoczywającym w nietypowych dłoniach oszpeconego mężczyzny. Z należytą wstrzemięźliwością Shinichi uniósł czarkę do ust i pociągnął płytki łyk herbaty. Nawet wiosną przy takich ulewnych dniach bywa zimno. Gorący napar rozgrzewał przyjemnie wnętrze i najchętniej pochłonęłoby się go w kilka łyków. Etykieta jednak nie pozwalała na takie zachowanie, tym bardziej nie w świątyni. Pełne skupienie natomiast zostało powierzone słowom wypowiadanym przez Kapłana. Pierwsze dwa rody mogły mieć potencjalnie znaczenie w dochodzeniu i warto było zapisać je na mentalnej mapie. Sama odczuwalna niechęć do darczyńców również miała pewien potencjał. Zbieranie strzępek informacji mogło w późniejszym momencie uzupełnić luki i stworzyć całość istotną dla sprawy.
Kłamstwo nigdy nie było problemem dla Shinichi'ego. Przychodziło mu ono równie łatwo i płynnie co zwykłe myśli. Można było się zastanawiać skąd pochodziła ta niechlubna umiejętność, ale blondyn sam nie rozumiał większości rzeczy, które przychodziły mu łatwo. Była to najpewniej zasługa poprzedniego właściciela ciała. Spytany więc o swoją przynależność skłamał zanim w ogóle rozważył czy powinien. - Trafna obserwacja, jak z resztą można było się spodziewać po Kapłanie. - Uśmiechnął się i skinął delikatnie głową w geście uznania. - Rzeczywiście jestem shinobim. Nie posiadam miejsca, które mógłbym nazwać domem i wędruje po świecie szukając świątyń i boskich przychylności. - Pociągnął łyk herbaty, tym razem nieco większy. - Nazywam się Osamu, czy jest coś w czym bóg Hotei mógłby potrzebować pomocy shinobiego? - Przestawił się imieniem kogoś, do kogo niegdyś czuł ogromnie negatywne emocję. Z biegiem czasu nienawiść wygasała i zapominano o przyczynie tego uczucia. Teraz zaś Shinichi używał tego imienia z przyzwyczajenia w momentach w których kłamał na temat swojej osoby. Pytanie o misje dla bezpańskiego wojownika również nie pojawiło się przypadkiem. Wkupując się w łaski Kapłana można byłoby dostać się do pokaźnego źródła informacji, kto wie może nawet Kapłan miałby zadanie powiązane z morderstwami.
0 x
Minoru
Posty: 1006 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 30 wrz 2024, o 00:27
Misja A:
“Cena pokoju”
Boukyaku Shinichi
Kolejka 6:
Boukyaku Shinichi: 5
Minoru: 6
Rozmawiali ze sobą w zaciszu świątyni od jakiejś chwili, a w tle szumiały krople deszczu, nadając całej tej scenie, sennego wyrazu. Popijany napar rozgrzewał od środka, jednocześnie pobudzając wszystkie receptory dopaminowe słodką nutą, prawdopodobnie pochodzącą od miodu. Zapytany o swe pochodzenie, Shinichi, potwierdził wersję, przedstawioną przez kapłana, dodając jednocześnie trochę od siebie.
- Oh... - Nie skrywał swego zdziwienia boski sługa, gdy usłyszał, że Shinichi jest człowiekiem bogobojnym, dla którego celem życia jest przypodobanie się bogom. Czy uwierzył mu kompletnie, ciężko było powiedzieć. Jego spojrzenie, czy zachowanie nie zmieniło się ani trochę od tego co przedstawiał sobą jeszcze przed tą informacją.
- Miło mi zatem powitać człowieka który oddany jest bogom. - Uniósł swą czarkę do góry, jakby wznosił toast i wychylił kolejne kilak łyków, niemalże opróżniając naczynko.
- Zastanawiam się jednak... - Zaczął lecz zamilkł po chwili i machnął ręką jakby odganiając od siebie myśl, która przyszła mu do głowy.
- Nieważne zresztą. Nie mi oceniać to w jaki sposób inni wychwalają boskie sprawczości. Choć nie miłuje przemocy i bogów, którzy tej przemocy żądają. - Wydawał się być skruszonym i szczerym w swych słowach.
- Zadań jest u nas pod dostatkiem. Mamy wiele głodujących rodzin, którym kapie dzisiaj na pewno deszcz na głowy. Niestety, pieniądz ma to do siebie, że u jednych się zbiera, tylko po to by zabrakło go u innych. Zbliża się również okres zasiewów i okoliczni chłopi na pewno będą potrzebować rosłego i silnego mężczyzny, który pomoże im w orce. Słyszałem również, że chłopi narzekali na stan nawierzchni na trakcie prowadzącym na wschód. Chociaż tam brakuje wszystkiego co pomogłoby w jej utwardzeniu, a po tej ulewie będzie tylko gorzej. - Zaczął wymieniać propozycje zadań, w których Shinichi mógłby dowieść swej wartości. Nic jednak co by mogło nakierować Shinobiego na kierunek morderstwa.
- Są też oczywiście i inne sprawy, bardziej godne człowieka o twym statucie. Obawiam się jednak, że przybłędy nikt by nie wynajął do nich. Miejscowi włodarze wolą wynajmować ludzi wiernych regionowi. Podobno są tańsi. Proszę wybaczyć, musze powitać nowych gości. - A może jednak coś wiedział, tylko przykrywka Shinichiego. była niewystarczająca by wydobyć z niego te informacje? Kapłan pożegnał się jednak już ze swym gościem i ruszył w kierunku drzwi, przez które weszło właśnie dwoje nowych osób. Wyglądali na miejscową biedotę, w swych prostych i mocno znoszonych ubraniach, które wisiały na ich dość chudych ciałach.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Boukyaku Shinichi
Posty: 222 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 27
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Czarny płaszcz - Maska lisa przypięta przy pasku - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 2 paź 2024, o 13:32
Wzniesiony toast przez dwójkę bogobojnych mężczyzn zapoczątkował chwilę ciszy podczas rozmowy. Oszpecony blondyn z sercem pełnym wiary napił się przyjemnie rozgrzewającej herbaty i przez moment uczcił w myślach gospodarza tego przybytku. Bogowie lubili być wspominani, a ludzie lubili przychylność bogów. Shinichi nie różnił się niczym w tej kwestii od klasycznego chłopa. Kapłan przerwał ciszę po chwili namysłu trafiając na coś mroczniejszego niż pewnie przypuszczał. Shinichi'emu zdarzyło się bowiem w całej swojej pobożności złożyć modły do Jashina, złego bóstwa. Czyniąc przy tym krzywdę i śmierć. Tym się więc różnili z Kapłanem. Blondyn nie miał w sobie odwagi, aby wybierać którego boga miłuje, a którym gardzi. Lepiej było nie narażać się żadnemu z bogów. - Proszę nie odnosić mylnego wrażenia. - Zaczął po chwili namysłu, a jego twarzy próbowała się ułożyć w tak łagodny wyraz jak tylko się dało mając tyle bandyckich blizn. - Shinobi nie muszą korzystać ze swoich zdolności do przemocy. Sekretne sztuki i pieczęcie mogą okazywać się niezwykle pomocne w codziennych, na pozór błahych obowiązkach. Dlatego jeśli pomoc przy zbiorach to najlepsze w czym mogę pomóc tutejszym wiernym, to niech i tak będzie. - Wypił płyn z czarki do końca i ułożył ją starannie przed soba. - Pytam, ponieważ pomóc przy zbiorach może każdy, a niekiedy bywają sprawy w których zwykły chłop nie podoła. Jeśli zaś nie ma woli boskiej, abym spoczął w tym miejscu na dłużej, wznowie moją wędrówkę. - Dokończył mając nadzieje, że tak zarysowany obraz fałszywego Osamu pozwoli Kapłanowi otworzyć się nieco bardziej. Tak czy owak głównym celem Shinichi'ego po oględzinach miasteczka było po prostu chwile odsapnąć od deszczu i złożyć należyty hołd tutejszemu bóstwu, reszta było zaledwie dodatkiem. Jego myśli zaś przeniosły się do kompana trwającej misji, miał nadzieje, że on zdobył więcej ciekawych informacji. Właściwie wkrótce nadejdzie czas na ponowne spotkanie.
Blondyn przebywał w świątyni zagłębiając się w przemyśleniach i modłach do momentu, kiedy wybiła godzina spotkania. Wtedy wstał i pokłonił się posążkowi obrazując swoja pełnie wiary. Później zaś szukał wzrokiem Kapłana, który miał nadzieje, że nadal gdzieś tu się kręci. - Przybędę jutro na poranne modły. Bywaj w blasku boskiej przychylności. - Pożegnał się wyszedł. Na już osuszone stopy znów nałożył mokre obuwie, było to uczucie zupełnie nieprzyjemne. Ruszył przed siebie, a kiedy skręcił w alejkę na twarz nałożył prostą maskę z podobizną lisa. Właściwie nie do końca wiedział po co to robi, ale z drugiej strony może lepiej byłoby spróbować zachować podwójną tożsamość w razie gdyby takie coś okazało się przydatne. Masywne opady deszczu mogły mieć swoje plusy, bowiem ludzie nie mieli tendencji do poruszania się po miasteczku i może udałoby się uniknąć powiązania Shinichi'ego w od tajemniczego mężczyzny w masce będącego kompanem Shinobi'ego z klanu Nara. W najgorszym wypadku maska po prostu będzie osłaniać jego twarz od uporczywych kropel deszczu.
0 x
Minoru
Posty: 1006 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 4 paź 2024, o 12:54
Misja A:
“Cena pokoju”
Boukyaku Shinichi
Kolejka 7:
Boukyaku Shinichi: 6
Minoru: 7
Shinichi dwoił się i troił brnąc coraz głębiej w swoją bajeczkę o najemnym shinobi o bogobojnych poglądach. Kapłan jednak zdawał się być nieubłagany w tej kwestii i nie pisnął nawet słowem o morderstwach, które miały nawiedzać to miejsce, a może po prostu nic o nich nie wiedział?
- Miło mi to słyszeć, że jesteś tak skory do pomocy. Jestem pewien, że jeżeli popytasz w wiosce, to na pewno znajdziesz kogoś kto skorzysta z twoich usług. W świątyni jednak pomagać nie trzeba. - Rzucił jeszcze na odchodne, nim rozstali się oboje i kapłan udał się by powitać nowoprzybyłych. Ci ukłonili się mu głęboko, na co ten odpowiedział im ciepłym uśmiechem. Wskazał im drogę do jednej trzech bocznych sieni, gdzie zniknęli Shinichiemu z widoku.
Nasz bohater postanowił przeczekać resztę czasu w świątyni, nie chcąc moknąć na deszczu. Podczas tego czasu mógł obserwować zmieniających się ludzi. Co jakiś czas ktoś wchodził i opuszczał świątynie. Głównie jednak było to miejscowe pospólstwo i biedota. Kapłan pojawiał się jedynie przy niektórych gościach by ich powitać, innych całkowicie pomijając. Raz nawet zdarzyło się, że ktoś wszedł do środka, a po spotkaniu kapłana wyszedł wyraźnie wzburzony. W końcu jednak nadszedł czas i nasz bohater opuścił pomieszczenie.
Wychodząc na zewnątrz poczuł wyraźnie omiatający jego ciało zimny ziąb, wzmocniony jeszcze przez ulewę. Gdy brał wdech, czuł jak zimne powietrze wypełnia jego płuca, pobudzając na pewno zmęczone już ciało. Gdy natomiast wydychał je, z jego ust wydobywała się para, wyraźnie wskazując na to, że pomimo wiosny, wieczory i poranki wciąż potrafiły być nieprzyjemnie mroźne. Shinichi zaciągnął więc kaptur, mocniej na głowę i dołożył do tego maskę. Ta ostatnia nie była mu jednak za bardzo potrzebna, gdyż na ulicach miasta nie spotkał już nikogo. Co prawda dostrzegał palące się gdzieniegdzie światła w budynkach. Lecz brakowało odważnego, który by wyściubił nos poza suche pomieszczenie. Brakowało nawet straży, zupełnie jakby wioska wymarła.
Na miejsce trafił odrobinę spóźniony. Miejsce, w którym zwyczajowo powinien znajdować się rynek, stało teraz puste. Wszystkie kramy i namioty zostały zebrane, powodując że całe centrum miasta było tylko pustym, wyłożonym kostką terenem. I na niemalże samym środku tego placu, stało pięć osób. Dwóch odzianych w stalowe zbroje strażników, dwóch odzianych w grube i bogato zdobione płaszcze mężczyzn. Pierwszy z nich, na oko dwudziestoparoletni mężczyzna, nosił płaszcz koloru szmaragdowego, z wyszytym na nim złotą nitką emblematem przedstawiającym spichlerz z otwartymi wrotami. Młodzieniec miał smukłą i podłużną twarz, która została jeszcze bardziej uwidoczniona przez schludnie przystrzyżoną, kozią bródkę. Drugi z mężczyzn był dużo starszy. Na pewno przekroczył swoją czterdziestkę, co tylko podkreślały mocno już posiwiałe, pokręcone włosy. Jego płaszcz był w odcieniach szarości, a wyszyty emblemat przedstawiał dwa skrzyżowane miecze, na które nałożono trójkątną tarczę, na której wymalowano wieżę oblężniczą. Płaszcz jegomościa był jednak wyraźnie gorszej jakości niż tego pierwszego. Ostatnią osobą z grupy był nie kto inny jak Masayoshi Nara.
- Oh panowie, oto on. Mój podwładny i prawa ręka. - Masayoshi natychmiast zwrócił uwagę pozostałych na Shinichiego, gdy tylko ten znalazł się w obok nich. Dał również chwilę samemu Shinichiemu by ten mógł się przedstawić i coś o sobie powiedzieć, nim kontynuował.
- Pozwól, że ci przedstawię. Ten mężczyzna tutaj to Kohaku Aki, bratanek denata. Natomiast ten mężczyzna po jego prawej, to Tsuchida Iwao, wójt wioski. - Przedstawił obu, wpierw wskazując na młodszego z mężczyzn, a następnie na siwawego starszego mężczyznę. Oboje skinęli głowami na powitanie, a następnie poprawili swe płaszcze dając w ten sposób do zrozumienia, że chcieliby zejść z deszczu. Masayoshi przyzwolił na to bez słowa. Wesoły orszak ruszył więc w kierunku jednego z budynków, umiejscowionego na obrzeżu centrum. Był to piętrowy budynek, murowany, bez okien, natomiast z drewnianymi okiennicami. Na początku orszaku, przemieszczali się strażnicy, których zbroje musiały ciążyć im podwójnie w taką pogodę. Zaraz za nimi szedł wójt Iwao, a za nim pozostała trójka.
- Mam nadzieję, że zaznajomiłeś się z topografią wioski. - Rzucił do Shinichiego, przepuszczając go jednocześnie w drzwiach i rzucając porozumiewawcze spojrzenie. Wszyscy weszli do pierwszego pomieszczenia, długiego i szerokiego korytarza, od którego odchodziło wiele bocznych drzwi, a na samym jego krańcu znajdowały się schody prowadzące do góry. I to w ich kierunku udali się wszyscy. Co jednak ciekawe, nie weszli po nich do góry, a udali się wokół nich, by odkryć, że zaraz za nimi znajdowała się kolejna para schodów. Te prowadziły jednak w dół. Do piwnic. Schodząc, Shinichi mógł wyczuć, że panowała tu wyraźnie niższa temperatura aniżeli na parterze, choć nie tak okropnie zimna jak na zewnątrz. Piwnica był duża, nawet bardzo. Zagracona była w całości przeróżnymi pierdołami. Od zapasów żywności, poprzez meble, kończąc na stojakach z alkoholami. Tym co jednak interesowało ich najbardziej, był duży i masywny stół, stojący niemalże w samym centrum pomieszczenia. A dokładniej mówiąc, interesowało ich to co leżało na stole.
- Proszę jeszcze raz opowiedzieć, o tamtej nocy. Tak żeby mój towarzysz mógł być na bieżąco. - Masayoshi zbliżył się do stołu, na którym leżała niegdyś biała, teraz jednak już brudno szara płachta, pod którą bez wątpienia leżały zwłoki. Wprawnym ruchem ręki odsłonił ją, ukazując wszystkim martwe zwłoki, na których pojawiały się pierwsze oznaki rozkładu. Nara machnął ręką na jednego ze strażników, przywołując go by ten zbliżył się z pochodnią, dzięki czemu lepiej można było przyjrzeć się denatowi.
- Tamtego wieczoru nic nie wskazywało na tragedię jaka miała się rozegrać. Stryj był w świetnym humorze. Kilka dni wcześniej udało mu się przejąć trzy opuszczone domy za bezcen. Nie wiem po co mu one, ale wyraźnie planował coś. Potem zapadliśmy w sen, nie dostrzegając niczego nietypowego. Cała rodzina zbudziła się kilka godzin później, gdy usłyszeliśmy głośny trzask. Jakby pocisk z trebusza uderzył w mur twierdzy. Zerwałem się z łóżka i wybiegłem na korytarz, tam spotkałem większość rodziny. Brakowało tylko stryja i kilku dalszych członków rodziny. Nie jestem pewien dlaczego, ale wszyscy pobiegliśmy w kierunku komnaty stryja. Tam zastaliśmy jego. - Kohaku zaczął opisywać tamten felerny wieczór, a gdy doszedł do ostatniego zdania, światło pochodni zbliżyło się do ciała oświetlając je dokładniej, tak że wszyscy mogli dostrzec jak potwornie zostało zmasakrowane ciało. Pierwszym co rzucało się w oczy, była zapadnięta klatka piersiowa denata. Zupełnie jakby uderzył w nią kamień wyrzucony z maszyny oblężniczej. Potem, dostrzegało się twarz, napuchniętą z wybałuszonymi oczyma, jakby próbowały uciec z czaszki.
- Wisiał na ścianie, zupełnie jakby ktoś go tam powiesił, ale nie. Uderzono go z taką siłą, że ciało wcisnęło się w szczeliny między kamieniami i tylko to utrzymywało go w tej pozycji. - Głos zaczął mu drżeć. Shinichi mógł dostrzec jak mimowolnie odwrócił on wzrok od ciała. Masayoshi nie odezwał się ani słowem. Wyglądał na skupionego, jakby zanurzył się we własnym świecie. Przyglądał się ciału, nachylając się nad nim na tyle mocno, że chyba każdy w pomieszczeniu poczuł się niekomfortowo.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość