Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 1 sie 2021, o 16:53
Jeszcze będąc w lokalu, postanowiła dokończyć temat tańca, który przez nią został poruszony. Najwidoczniej chłopak łatwo nie odpuszczał, co dobrze mówiło o jego charakterze. A jako, iż miała ochotę by potrenować swoje zdolności taneczne, to czemu nie? Nawet jeśli ktoś by jej powiedział, iż powinna zamiast tego poświęcić się treningowi kekkei-genkai oraz zleceniom, ta najzwyczajniej w świecie zbyłaby taki przejaw arogancji. W końcu jako dorosła kobieta, dobrze wiedziała, iż odpowiedni wycisk zapewni jej braciszek jak już dotrze do Antai, a skoro aktualnie była tam wojna, wolała postawić na porządny odpoczynek, niż zmęczona musieć reagować na nagłe niebezpieczeństwo - W takim razie nie mogę się doczekać pierwszego tańca - odpowiedziała pogodnie, nie próbując się zgrywać, ani w żaden sposób mu dokuczyć. W końcu, zamknięcie tematu nie mogło w żaden sposób pobudzić go do działania.
Jeśli chodziło o warunki umowy to uznała wszystkie za spełnione. Dzięki temu miała pewność, iż w zamian za takie "narażanie się" zostanie odpowiednio wynagrodzona. W odpowiedzi na jego słowa skinęła głową, dając mu do zrozumienia, że właśnie to chciała od niego usłyszeć. A skoro doszli do porozumienia, to miała już iść zapłacić, gdy została przez niego ubiegnięta. Podobnie jak w Antai, gdzie chciała dać należność za wszystkie potrawy oraz pokaźną ilość alkoholu, tak Yoake na to nie pozwolił. W konsekwencji po czynie Senju, na jej buzi pojawił się delikatny wyraz zaskoczenia, który następnie przeszedł w przyjazny wyraz twarzy z wyraźnie wdzięcznym uśmiechem.
Po wyjściu z gospody z towarzyszącym blisko niej Hachiro, sądziła, iż od razu skierują się do jego rezydencji. Jednakże plan był zupełnie inny. Za nim mieli tam dotrzeć, został wymuszony na niej spacer. Oczywiście za wcześniejsze potrzymanie jej drzwi, skłoniła głową, co by wiedział, że docenia taki gest z jego strony. Co do samego zobaczenia osady, nie miała ku temu żadnych obiekcji. Pierwszy raz widziała to miejsce, a skoro mogła tego dnia się nim dłużej nacieszyć, to wypadało przystać na ofertę. Oczywiście nie tylko to zostało jej zaproponowane, chciał by razem szli pod ramię, co uznała jako swoisty test dla niej samej. Pozwoli mu się na tyle zbliżyć a może zamiast tego wolała iść w pewnym dystansie? Dała sobie chwilę, aby zamknąć oczy i rozważyć wszystkie opcje. Po otworzeniu powiek, co w rzeczywistości trwało krótki moment, z pewnym siebie uśmiechem, pozwoliła sobie na taką decyzję, lecz tylko dlatego, iż w razie ataku z jego strony była od niego bardziej niebezpieczna. Zwłaszcza, iż jej przewagą był brak pieczęci, który mógł jej pomóc nawet w przypadku nagłych zalotów.
Podczas podróży do docelowego miejsca, została uraczona opowieścią o osadzie, przez co można było zauważyć, iż nie patrzy na niego, lecz na okolicę, którą mijali. Starała się doskonale zapamiętać mijane przez siebie budynki oraz przypisane im historie. W międzyczasie w głowie rysowała drogę z punktu A do B, co by w razie czego się nie zgubić. Co prawda brakowało jej spisu wszystkich mniejszych uliczek, robiących za swego rodzaju skróty, lecz postanowiła się tym nie przejmować. W międzyczasie jak tak pogrążała się we własnych myślach, raz na jakiś czas skinęła głową w odpowiednim momencie by wiedział, iż nic jej nie umyka.
Po kilku minutach, prawdopodobnie dotarli na miejsce, gdyż przed nią znalazł się ogromny park. Wysokie drzewa, połacie trawy, a także kołyszące się kwiaty były czymś, co zaparło jej dech w piersi. Mimowolnie stanęła na moment, aby jak najdłużej nacieszyć oko. Na Hyuo nie mieli takich atrakcji, jedynie duże polany śniegu, typowo polarną zwierzynę, a także klimat, który na każdym kroku testował Twoją determinację. Również w niedawno odwiedzonym Antai, nie widziała tylu kolorów, co tutaj, zupełnie jakby pierwszy raz spotkała się z wszech obecną tęczą - Pięknie tu - odparła po chwili, ruszając z miejsca w którym stała. Skoro niejako zmusiła Kazumę do zatrzymania się, tak teraz chciała zrobić rundkę po parku, aby przed kolejną wyprawą, dobrze go zapamiętać. Takie widoki zdecydowanie odprężały umysł, co mogłoby w jakiś sposób pomóc z przyszłymi atakami paniki. Towarzyszące ścieżce pochodnie rzucały pomarańczowe światło na ich twarze, a także delikatnie rozświetlało najbliższą florę - Całkowicie się zgadzam, aż żałuje, iż w pierwszym odruchu udałam się do gospody. Tutejsza atmosfera wydaje się taka przyjemna. Kolory cieszą oczy, zaś lekki wietrzyk orzeźwia po długim dniu podróży - odpowiedziała miękkim głosem, przenosząc wzrok w kierunku nieba. Chciała poszukać na nim gwiazd, lecz zamiast tego zauważyła przeplatające się odcienie fioletu z głęboko czerwonymi akcentami - Nie uważasz, że niebo jest takie ciepłe? Nawet bez obecności słońca, wygląda tak jakby nie chciało się poddać, więc walczy z nadchodzącą nocą. Mimo, iż wszystko zaraz pochłonie nieskończony granat - powiedziała spokojnie, podświadomie mówiąc o czym akurat myślała. Niejako skonsternowana własną głupotą, szybko dodała - Chyba trochę mnie poniosło - zaśmiała się, przenosząc wzrok na jego twarz. W jego oczach odbijały się pobliskie płomienie, sprawiając, iż wyglądały zupełnie inaczej, niż w lokalu. Jednakże nawet jeśli były takie piękne, odwróciła od nich wzrok, by przejść do czegoś tak bezpiecznego jak podziwianie natury.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 1 sie 2021, o 17:54
Ku uciesze Kazumy niebieskowłosa zdecydowała się na odważny krok i przyjęła jego propozycję nie tylko na sam spacer, ale pochwycenie go pod ramię. Od razu na jego twarzy zagościł uśmiech bo jakże się tu nie cieszyć? Mogli cieszyć się wieczornymi widokami, a na dodatek jego opowieści o miejscach, które mijali spotkały się z zainteresowaniem ze strony Mei. Podejrzewał, że taki spacer dobrze jej zrobi już od momentu w którym wykazała ona chęć "dorwania" się do jego domowych archiwów książkowych na temat samej prowincji. A któż lepiej przedstawi jej miasto niż osoba, która spędziła w nim większość swojego życia? Co prawda nadal potrafiło ono od czasu do czasu zaskoczyć Senju. W końcu wywodził się on z wyższych sfer i nie obracał się zbyt często w dzielnicach zamieszkiwanych przez biedotę. Nie przechodzili jednak przez nie toteż nic nie wskazywało na jakieś braki w wiedzy na temat Hayashimury u Kazumy. Krok który wykonała Mei odbierał jako swoistą oznakę zainteresowania mimo, że nie emanowała tego typu energią wprost. Mimo wszystko to on był mężczyzną i przynajmniej wedle tradycyjnego poglądu na relacje damsko męskie to on miał się starać o względy damy. Zresztą bardzo dużo wskazywało na to, że Mei zalicza się do osób właśnie w taki sposób podchodzących do sprawy i w pełni mu to odpowiadało. Zyskiwał dzięki temu swoistą kontrolę nad rozwojem wydarzeń ona tak naprawdę na pewnym etapie mogła powiedzieć po prostu stop. Cała sztuka polegała na tym, by odpowiednio wyczuć nastrój i działać we właściwym momencie.
O nastrój ciężko nie było. Już sama pora dnia, odrobina alkoholu nawet jeśli nie uderzająca do głowy sprawiała, że mimowolne blokady były łatwiejsze do przełamania. Każdy człowiek je miał, a u kobiet zazwyczaj przybierały one nieco mocniejszą formę. Powodów było wiele i na próżno by było się w tym momencie nad nimi rozwodzić. Zachodzące słońce, pomarańczowe płomienie radośnie muskające twarz światłem, które od nich padało. Zielona sceneria atakująca każdy możliwy zmysł. Nie tylko swoim pięknem, ale i zapachem kwitnących kwiatów oraz... muzyka płynąca z oddali. Zdawał sobie sprawę, że tak to może wyglądać, ale nawet on jako stały bywalec tego miejsca dopiero w odpowiednim towarzystwie był w stanie w pełni docenić jego piękno. Wszystkiego dopełnił poetycki opis zaserwowany przez niebieskowłosą towarzyszkę. Nigdy nie patrzył na to w ten sposób i sam zaczął się zastanawiać nad tym wszystkim w nieco bardziej abstrakcyjny sposób - Prawda? Przypomina mi to coś. - odwrócił wzrok od nieboskłonu przenosząc go na oczy Mei - Przypomina mi to twoje oczy. Są niczym dwa walczące ze sobą żywioły. Jest w tym piękno dokładnie tak jak w nieboskłonie podczas zachodzącego słońca - romantyczna atmosfera udzieliła się także Kazumie i mimo że był pewny siebie to tutaj lekko się zakłopotał gdy zdał sobie sprawę co właśnie powiedział. Zastosował podobny manewr do niebieskowłosej, przenosząc wzrok w nieco bezpieczniejsze miejsce jak pobliska trawa. Jakoś trzeba było wybrnąć z tej sytuacji... Postanowił kontynuować spacer - Kontynuujmy - mimo że nie dał tego po sobie poznać to lekko się zawstydził swoim szczerym wyznaniem.
Spacer zmierzał w kierunku unoszącej się w powietrzu melodii i względnej ciszy by móc się delektować otaczającą ich naturą. Zatrzymali się dopiero przy ulicznym grajku, który wyglądał na niezbyt majętnego. Nie był także żadnym łachmytom ot wędrownym artystom, który utrzymywał się sprawiając ludziom radość swoją muzyką. Wokół pustka co Kazuma uznał za świetny moment na odsłonienie swoich kart. Po cichu liczył, że napotkają na swojej drodze jakiegoś ulicznego artystę i będzie on mógł sprawić Mei niespodziankę. Zauważył w gospodzie, że bardzo zależało jej na tańcu i ciężko szukać lepszej okazji niż tu i teraz. Może i było to szalone, ale mieli tak naprawdę jednego świadka. Do tego przy odpowiedniej opłacie zagra im coś odpowiedniego. Taki był plan. Teraz należało przekonać do niego towarzyszkę, którą zaprosił na małą wycieczkę po łonie natury. Lekko się od niej odsunął, luzując przy tym rękę tak by ta którą trzymała go pod ramię Mei mogła swobodnie go puścić. Zrobił krok do przodu i obrócił się napięcie chwytając Mei za dłoń, którą uniósł do góry - To co powiesz na mały taniec? - twarz rozświetlał mu serdeczny uśmiech, gdyż bardzo chciał tego tańca - Może to nie bankiet, który ci obiecałem, ale atmosfera jest nawet lepsza - była to tak właściwie jedna z bardziej szalonych rzeczy jakie w życiu zrobił. Odwaga, której to wymagało przewyższała znacznie walkę na śmierć i życie czy błąkanie się po lasach za seryjnym mordercą. Może i był przystojny, może i był bogaty, ale dalej były rzeczy do których musiał się zmusić gdyż każda komórka ciała mówiła "Nie rób tego". Mimo tego działał zamiast analizować. Instynkt podpowiedział mu, że należy tak zrobić.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 1 sie 2021, o 19:06
Nawet jeśli miała mocną głowę oraz trzeźwo myślała, o wiele łatwiej wyrażała własne myśli. Czym była akurat zaskoczona, gdyż nawet po zmieszaniu wielu gatunków różnych procentów trzymała się w Antai całkiem nieźle. Tutaj z kolei nie wydawała się śmiała w swoich ruchach, no może trochę ze względu na pewność wyćwiczonych umiejętności, ale czy i to było zasługą wina, którego wypili? Zaczęła rozważać nad różnymi możliwościami w czasie ich przechadzki, jeszcze za nim do wszystkiego doszło. Spodziewała się wtedy jak swobodnie mogła prowadzić aktualną rozmowę, lecz późniejsze filozofowanie było i tak nieoczekiwanym elementem. Zwyczajnie wypadło to z jej ust, za nim zdążyłaby w jakikolwiek sposób zaprotestować. Speszona - co akurat rzadko się wydarzało - patrzyła gdzieś na bok, zupełnie jakby musiała skupić się na czymś innym. W końcu, co jeszcze mogłaby przez przypadek powiedzieć? Nie spodziewała się jakiś większych ekscesów, czy czegoś nad wyraz odważnego. Nie z rześkim wietrzykiem i coraz szybciej uciekającym z niej alkoholem.
Po usłyszeniu słów Kazumy, przerwała wpatrywanie się w pączki kwiatów, aby spojrzeć na niego. Zupełnie jakby potrzebowała się upewnić, czy się nie przesłyszała. Jednakże patrząc na to jak odwraca wzrok, zdała sobie sprawę, iż te słowa faktycznie wyszły z jego ust - Nikt jeszcze ich w taki sposób nie opisał. Czasami się zastanawiam, czy nie lepiej byłoby gdybym podobnie jak braciszek posiadała złote tęczówki. Może wtedy spotykałabym mniejszą ilość zalotników - ubrała to w żart, jeszcze za nim powiedział, by kontynuowali. Chciała zobaczyć w jaki sposób zareaguje. Sama wydawała się rozpromieniona, wyrażając to przez ciche śmianie. Nie miała zamiaru go obrazić, zwyczajnie sprawdzała jak coś tak banalnego oddziałuje na ich aktualną sytuację.
Po przejściu dalej i liczeniu, iż złotowłosy zbytnio się nie zdenerwuje, dotarło do niej, że nie otacza ich cisza, a muzyka grana przez jedną osobę. Wcześniej była tak pogrążona we własnych myślach, że przepuszczała przez uszy wyłącznie słowa Senju. Porzucenie gorączkowego analizowania w aktualnym momencie było całkiem dobrym posunięciem, gdyż umożliwiło to na czerpanie z otoczenia pełnymi garściami. Tym samym zbliżyła się, aby zobaczyć artystę odpowiedzialnego za panujący nastrój, lecz wtedy poczuła jak uścisk zelżał. Zerknęła w kierunku towarzysza, spodziewając się od niego niczego więcej jak kolejnej fantazji. Poniekąd miała rację, gdyż chwycona dłoń, a także zaproszenie do tańca wskazywało na to, iż zamiast wylądować bez nauki na bankiecie, dostanie możliwość przetestowania swoich "umiejętności" - Z przyjemnością - odpowiedziała melodyjnym głosem, wpatrując się już nie w osobę, która im przygrywała, lecz w partnera. Tylko, co będą tańczyć? Jakie były kroki? Co powinna zrobić? Odruchowo stanęła naprzeciwko niego, ciągle podtrzymując uścisk dłoni - Może to i lepiej. Z tak niewielką widownią mam stuprocentową pewność, że będziesz jedynym obserwatorem moich błędów - z przyjaznym uśmiechem, powolnie zamknęła i otworzyła oczy, wskazując słowami, iż to co powiedziała w karczmie wcale nie odbiegało od prawdy. Wszakże to on był tutaj szlachcicem, który będzie musiał się podjąć wyzwania nie upuszczenia swojej partnerki. Wybór tańca oczywiście pozostawiła jemu, lecz nawet jeśli tutaj mógł decydować, tak nie powstrzymałby jej od wrzucenia kilku ryo artyście. Hachiro, patrząc na tą dwójkę, zwyczajnie usiadł niedaleko obcego mężczyzny, co by mieć dobry ogląd na sytuację oraz w razie potrzeby zapewnić Mei odpowiednie wsparcie.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 1 sie 2021, o 21:52
Odrobinę się zagalopował w wyrażaniu swoich przemyśleń co sprawiło, że odczuł lekki dyskomfort i zakłopotanie. Wcześniej prawił co prawda komplementy, ale były one dobrze przemyślane i nie były aż tak improwizowane. Wszystko jedno czy był to wpływ alkoholu, który wcześniej pili w gospodzie czy udzielającej się mu atmosfery, a może nawet obu tych czynników. Odwrócił wzrok jakby nie chcąc reakcji ze strony Mei. Na jego nieszczęście ta nastąpiła i potrzebna była bardzo szybka odpowiedź by czasem nie wyjść na głupca. Zrobić dobrą minę i udawać, że całkowicie kontroluje sytuacje. Dlatego też wrócił wzrokiem na jej twarz pozbywając się jakichkolwiek negatywnych demonów, które starały się przeszkodzić w cieszeniu się tą chwilą - Złote oczy również są piękne, ale myślę że te pasują ci bardziej - połączył te słowa z uśmiechem wymalowanym na twarzy jakby po prostu chciał być miły. Poniekąd tak było, ale także stanowiło to swoistą zasłonę dymną przed utratą "kontroli" nad przekazem wychodzącym z jego strony. Bardzo często był wyrafinowany w swoich działaniach i starał się wszystko planować. A nawet improwizując nie odsłaniał się aż w takim stopniu jak tutaj. Kwestię dotyczącą zalotników zupełnie zignorował traktując ją jako tekst, którego zadaniem jest wyłącznie wybić go z rytmu, poddać testowi czy wręcz obniżyć poczucie własnej wartości. Wszystko to by przekonać się jak uparty jest i jak z poczuciem własnej wartości. Bo równie dobrze mógł przecież nakładać tylko maskę. Prawda?
Propozycja tańca spotkała się z aprobatą. Zresztą nie oczekiwał innego obrotu spraw. Ciekawskich oczu dookoła brak, niebieskowłosa niewiasta mu towarzysząca bardzo chciała mieć okazję do tańca ze szlachcicem a i nastrój ku temu był odpowiedni. Zresztą i muzyka się znalazła. Nie był to może zespół, ale trzeba się cieszyć tym co jest. Zwłaszcza, że ciężko było oczekiwać czegoś więcej po tym miejscu bez specjalnej aranżacji przygotowanej wcześniej - Oj już nie przesadzaj. Będzie dobrze. Zaczniemy powoli od czegoś prostego. - puścił oko do Mei. Na sekundę spojrzał w kierunku grajka trzymając cały czas kobietę za dłoń - Zagrałbyś coś nadającego się do tańca towarzyskiego? - cóż to musiał być za widok - Mei, Kazuma rozpoczynający taniec, lis polarny oraz samotny muzyk po środku łona natury przy zachodzącym słońcu
Zacząć należało od odpowiedniej postawy. Nie chciał tańczyć niczego wykwintnego bo i ubiór mieli codzienny, a i miejsca aż tyle nie było. Jakieś wykwintne tańce wyglądałyby w tych okolicznościach wręcz komicznie. Zresztą skoro Mei tak bardzo nie wierzyła we własne umiejętności to może lepiej nie podejmować niepotrzebnego ryzyka. Jakiekolwiek lądowanie na ziemi stanowiłoby kompletną klapę na jakby nie patrzeć "randce" mimo, że oficjalnie tego tak nie nazywali. Ufał, że kobieta instynktownie przyjmie właściwą postawę, gdyż były to pewne automatyzmy. Przed jej przyjęciem lekko się ukłonił. Następnie przybliżył się do Mei prawą dłoń kładąc z tyłu talii. Zwrócił szczególną uwagę by czasem nie powędrowała zbyt nisko. Jeszcze zostałoby to odebrane w niewłaściwy sposób, a nie o to w tym wszystkim chodziło. Z kolei lewa dłoń złączyła się z prawą Mei w delikatnym chwycie, tak by oboje czuli się w miarę komfortowo. Oczekiwał że wolna ręka niebieskowłosej powędruje na jego bark bądź ramię, gdyż oba te warianty były najbardziej prawidłowe. Ważny był przede wszystkim jej komfort w tym wszystkim.
Taniec należało zacząć powoli, żeby partnerka mogła wychwycić odpowiedni rytm w którym porusza się strona wiodąca. W tym przypadku Kazuma. Rozpoczął od delikatnego kołysania się na boki przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą w rytm muzyki. Dawało to chwilę na dostosowanie się Mei i nabrania "kompatybilności" w tym wszystkim. W przeciwnym wypadku wkradnie się chaos i zacznie się deptanie sobie nawzajem po stopach czy wręcz widowiskowa gleba. Po kilku sekundach naparł lekko do przodu zaczynając od lewej stopy w przód za którą podążała prawa. Następnie wycofał się robiąc krok w tył zaczynając od prawej stopy. Wszystko to mimo, że nie było szczególnie dynamicznie sprawiało, że mogli się do siebie dostroić i rozpocząć prawdziwy taniec.
W dalszych ruchach póki co nie szalał "badając teren". Kilkanaście sekund tańca pozwoli wyczuć na ile komfortowo czuje się w tym wszystkim jego partnerka. Problemów po drodze szczególnych nie zakładał, bo nie tańczyli niczego skomplikowanego ale co gdy jest tak źle jak mówi? A może mówiła tak specjalnie i okaże się jakąś divą która go zawstydzi? Wszystko było możliwe. Taniec był nieco mniej formalny niż uroczyste walca bardzo często widywane na bankietach podczas, których istotny był nawet taki detal jak napięta postawa. Ot chciał się dobrze bawić tańcząc z kobietą, która wpadła mu w oko. Taniec póki co ograniczał się do bardzo prostego schematu: krok w przód (tył dla Mei), przejście kołyszącym się ruchem w bok, powrót na poprzednią pozycję tym samym kołyszącym się ruchem, krok w tył (przód dla Mei). Po pierwszej takiej "kombinacji" zostało to nieco urozmaicone poprzez delikatne obracanie się podczas ruchu "kołyszącego" dzięki czemu w kilku takich powtórzeniach obrócili się o około 180 stopni. Był to rzecz jasna początek, ale tak bardzo potrzebny by wybadać jak radzi sobie niebieskowłosa i czy zdołali się zsynchronizować.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 2 sie 2021, o 00:03
Nawet jeśli potrafiła się śmiać ze swojego żartu, tak chłopak wydawał się nieporuszony. Wcześniejsza jego reakcja wydawała jej się tak odległa od charakteru, który został zaprezentowany w gospodzie. Czyżby coś się stało? Widok zakłopotania, który wraz z nadejściem jej słów został zatuszowany, zupełnie do niego nie pasował. Co prawda sama zdążyła się pozbierać z niedawnego zakłopotania, tak głównie przypisywała to jego nieoczekiwanej emocji. Zobaczenie go od zupełnie innej strony, ożywiło Mei, a także pobudziło do działania. Skoro miała jeszcze wiele do odkrycia, tak stwierdziła, iż przed odejściem zajrzy nieco dalej, co by zobaczyć, co jeszcze przed nią zataił.
Na komentarz Senju, wolną dłonią przeczesała włosy, doprowadzając je do większego ładu. Miała w zwyczaju wiązać je w połowie długości, tak dzisiaj wyjątkowo zostawiła rozpuszczone. W konsekwencji nieco się wzburzyły, odstając w kilku miejscach. Samą czynność wykonała mechanicznie, nawet nie zdając sobie sprawy, iż wiosenny wietrzyk wzburzył tak gładkie kaskady - Naprawdę? W takim razie mam nadzieję, że się nie zmienią - odpowiedziała tajemniczo, nie wiedząc jeszcze, iż oczy uważane przez nią za piękne należą również do Hana - osoby, którą szczerze się brzydziła. A jako, że zdawała sobie sprawę z możliwej zmiany włosów, tak jak to się stało u Natsume, tak zaczęła rozmyślać, czy to samo może spotkać również tęczówki. Za nim jednak popłynęła z tematem, zdała sobie sprawę ze swojego wcześniejszego postanowienia. Miała w tym momencie się zbytnio nie rozwodzić, co doprowadziło do pozostawienia tematu samemu sobie.
Po dotarciu i pierwszym ustawieniu, muzyk przystał na propozycję złotowłosego, grając muzykę odpowiednią do ich potrzeb. Chociaż utworu nie kojarzyła, tak starała się wczuć w jego rytm. Dla lepszej synchronizacji z muzyką, zaczęła liczyć w myślach. Co jakiś czas zmieniając szybkość z jaką przechodziła do kolejnych cyfr, aż uznała, iż wszystko współgra. Skoro pierwszą pomoc miała opatentowaną, podobnie jak on - ukłoniła się oficjalnie, by no właśnie co? Powinna w jakiś sposób go chwycić, lecz nie miała pomysłu w jaki sposób to zrobić. Przybliżyła się o krok, aby ostatecznie wykorzystać metodę prób i błędów. Lewą dłonią powoli sunęła po jego boku, zatrzymując ją najpierw na jego biodrze, lecz ta pozycja wydała jej się zbyt nienaturalna. Przeniosła delikatnie dłoń wyżej w kierunku jego barku, aż końcowo zatrzymała ją na ramieniu. Tak było z kolei za wysoko, więc wróciła na bark, aby w kolejnym kroku unieść łokieć wyżej, a także zadbać o proste plecy. Musiała przyznać, iż jego postawa dała jej trochę do myślenia, tak jak i zobaczenie kilku tancerzy podczas swoich podróży. Dzięki temu na pozór większość rzeczy wydawała jej się w porządku, lecz to był dopiero początek.
O ile wcześniejsza akcja go całkowicie nie speszyła, tak w miarę pewnie zaczęła się bujać na boki. Przenosząc ciężar z jednej stopy na drugą. Podobnie jak wcześniej zaczęła w myślach liczyć, co by ułatwić sobie synchronizację z Kazumą. Wierzyła, że właściwie to wszystko, co powinna umieć do czasu, aż dał stopę do przodu. Lekko spanikowana swoją postawiła do tyłu (łącznie z prawą), aby jej nie nadepnął, po czym gdy się wycofał chwilę myślała za nim dała prawą stopę do przodu. W gruncie rzeczy potrzebowała trzech prób, aby odstawić gwałtowne ruchy na bok oraz nieintuicyjne kołysanie do boku i zauważyć wzór ( wyglądała przy tym dość nieporadnie). Dopiero, gdy podłapała o co w tym chodziło, zgodnie z dyktowanym rytmem w głowie, stawiała następująco lewą stopę, potem prawą do tyłu, aby na odwrót zrobić nimi krok do przodu. Pamiętając, iż gdy odstawia do tyłu lewą stopę musi się delikatnie zakołysać do prawego boku, aby następnie przy pójściu do przodu zrobić to samo w lewo. Na tym etapie ani razu nie podeptała partnera, choć podczas powolnego procesu rozumienia zasad prawie jej się to udało. Na szczęście za nim do tego doszło zawiesiła nogę w powietrzu, aby wrócić do odpowiedniego szyku.
Cieszyła się, iż zamiast patrzeć mu w oczy, skupiła się na stopach, gdyż inaczej doszłoby do jednej, wielkiej katastrofy. Jeśli chciała pewna siebie przyglądać się jego twarzy, musiała upewnić się, że nic się nie stanie. Chociaż nawet tyle nie wystarczyło. Gdy układ się skomplikował o dodatkowe kręcenie o daną ilość stopni, mimowolnie w trakcie drugiego się potknęła, własnym ciałem przylegając do Kazumy - Ka-Kazuma, musisz mi wyjaśnić jak się obracać, zupełnie tego nie łapie - o ile pierwsze dzięki szczęściu wyszło, tak teraz potrzebowała dokładnych instrukcji. Bliskością z nim się nie przejmowała, bowiem gdy tylko zwróciła twarzyczkę w jego stronę, płonęła w niej determinacja, aby sprostać wyzwaniu jakie sobie narzuciła.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 2 sie 2021, o 13:39
Coś podpowiadało Kazumie, że mimo wszystko czujne oko Mei wyłapało jego tuszowane zakłopotanie całą tą sytuacją. Robił dobrą minę do złej gry, chociaż czy była ona faktycznie zła? W wyrażaniu jakichś głębszych uczuć, chyba nie było niczego złego ale czasami przychodziło to z pewnymi trudnościami. Winę zwalić można było na stosunkowo młody wiek Senju jak i naturalną ludzką skłonność do ochrony przed odrzuceniem. Każdy gdzieś tam w głębi głowy ma czerwoną lampkę, która stara się go zatrzymać w działaniach ze strachu przed ich konsekwencjami. Różnica polega na tym, że jedni są w stanie z tym strachem walczyć, stawić mu czoła pomimo mięśni usilnie ciągnących w drugą stronę, a innych całkowicie paraliżuje przez co bardzo często są oni nieszczęśliwi w życiu. Reakcja Kazumy była właśnie swoistym starciem z tym strachem, który został pokonany, ale niebieskowłosa mogła wychwycić, że coś było podczas chwili całkowite szczerości coś nie tak.
Taniec, który chciał zaserwować Mei był stosunkowo prosty i charakterystyczny dla ludzi, którzy nie są ekspertami w dziedzinie. Stanowił on naturalny odruch gdy bierze się jakąś losową osobę i nie ma pewności co do jej umiejętności, ponieważ każdy powinien być w stanie lepiej lub gorzej ruszać się w rytm muzyki. Dodatkowo przez brak stricte sztywno narzuconych reguł i pewien margines na improwizację było w tym coś piękniejszego niż wyuczonych choreografiach. Problem w tym, że Mei nie kłamała gdy mówiła o tym, że nie posiada żadnego doświadczenia. Bo jak to? Szlachcianka i nigdy nie tańczyła? Na terenie Shinrin było to nie do pomyślenia. Nawet ceremonie religijne potrafiły zawierać w sobie jakieś elementy tańca ku czci bogów. Był on głęboko zakorzeniony w ich kulturze i zdawał się być czymś oczywistym jak mowa czy chodzenie na dwóch kończynach zamiast na czworaka.
Pierwszy mankament pojawił się już podczas samej postawy, czy chwytu w zależności jak na to spojrzeć. Mei nie potrafiła odnaleźć sobie dogodnego miejsca dla lewej ręki. Taniec był lekko improwizowany stąd nie przywiązywał do tego szczególnej uwagi. Chciał by czuła się jak najbardziej komfortowo stąd pozwolił jej na umiejscowienie jej we właściwym miejscu, którym okazał się bark. Synchronizacja ruchów także zajęła dłuższą chwilę. Niebieskowłosa nie do końca nadążała za jego i tak spokojnymi ruchami, ale początkowy etap właśnie po to był. Mieli się zgrać i poruszać niczym jeden połączony organizm rozumiejący się bez słów. Wymagało to kilku prób zanim podłapała ogólny schemat, a i tak wymagało to spoglądaniu na stopy co nie umknęło uwadze Kazumy. Rozumiał ją świetnie, bo faktycznie jeśli nigdy się tego nie robiło to początki mogły być trudne, a same ruchy nieintuicyjne mimo, że tak naprawdę nie było w tym niczego trudnego. Mimo wszystko postanowił nieco utrudnić to wszystko i dołożyć delikatny obrót podczas wykonywania całego tego schematu i tutaj nastąpiła katastrofa. Ledwie zaczęli, a nastąpiła potknięcie i poleciała w jego ramiona. Cieszył się, że akurat tam bo upadek mógłby okazać się bolesny zwłaszcza, że znajdowali się na ubitej ziemi.
Cała ta sytuacja wprawiła go to w lekkie zakłopotanie. Wcześniej z trudem był w stanie doprowadzić do jakiegoś dotyku, a tu ni z gruszki, ni z pietruszki wylądowała na jego ciele niczym placek. Dodatkowo by amortyzować jej upadek konieczny był mocniejszy chwyt jakby tulili się niczym zakochana para. Serce zabiło mu mocniej wraz z charakterystycznym uczuciem w żołądku jakby szalało tam stado motyli. Nie odepchnął jej, zamiast tego utrzymał kontakt, a samo zebranie się do odpowiedzi zajęło kilka dobrych sekund w której tak trwali, a on próbował jakoś pozbierać się do kupy po tym czego doświadczył. Wszystko przez zaskoczenie, które temu towarzyszyło - Spokojnie... Wszystko ci wyjaśnię - tutaj pomógł jej stabilnie stanąć na nogi - Zacznijmy może od wachlarza, który zostawiłaś na plecach. Myślę, że może ci przeszkadzać - zrobił minę powstrzymującą się od śmiechu, bo taniec z nim musiał stanowić nie lada wyzwanie - Nic dziwnego, że było ci ciężko, bo przeważał cię na boki - dodał. Zaczynał zauważać pewien schemat. Nieco mniej pewnie czuł się w sytuacjach niespodziewanych na które nie był wcześniej przygotowany. Wprawiały go one w lekko zawstydzony stan mimo, że gdyby wychodziły one z jego inicjatywy to prawdopodobnie nie byłoby żadnego problemu. Było w tym wszystkim jednak coś ekscytującego. Co prawda Mei była piękną kobietą, ale nie spodziewał się aż takiego rollercoastera emocji.
Poczekał aż wachlarz zostanie odstawiony na bok. Wyglądało na to, że będzie musiał jej mówić co należy robić, ponieważ spontanicznie to najzwyczajniej w świecie nie wyjdzie - Myślałem, że się zgrywasz jak mówiłaś, że nie masz w tym doświadczenia. - ponownie chwycił Mei za jej prawą dłoń swoją lewą. Prawa powędrowała na talię - Połóż teraz swoją lewą na moim barku lub ramieniu. W zależności jak ci wygodniej. - poczekał aż niebieskowłosa postąpi zgodnie z instrukcją - Najważniejsze jest wyczucie rytmu serwowanego przez partnera. Bo to jako mężczyzna mam rolę wiodącą. Powolny start jest po to byśmy mogli się zsynchronizować. - ponownie zaczęli się się kołysać raz na lewo, raz na prawo. Tym razem nie wyprowadzał jednak żadnego kroku bo chciał wszystko powoli wyjaśnić - Za tym ruchem musi iść lekkie ugięcie nogi w kolanie od strony w którą się kołyszesz. Starasz się być przedłużeniem ciała partnera. Poruszać tak jak on. - powtórzyli to kilkukrotnie w rytm muzyki - Krok w tył rozpoznajesz poprzez leciutkie napieranie w twoją stronę. Cofamy się zaczynając od prawej nogi. Do przodu ruszamy lewą. - nastąpiło przejście do praktyki, gdzie leciutko naparł na Mei komunikując ruch do jej tyłu, swojego przodu. Wyprowadzony on został powoli lewą nogą w przód, gdzie niewiasta musiała postawić swoją prawą w tył. Zatrzymali się tak chwilę kołysząc na boki - A teraz w drugą stronę - cofnął się lekko pociągając za sobą Mei zgodnie ze schematem. Teraz to ona wyprowadzała lewą nogę w przód. Czynność ta została powtórzona kilkukrotnie zanim nieco skomplikował układ przybliżając się do momentu, który poprzednio sprawiał Mei trudności.
Typowa kombinacja polegała z perspektywy Kazumy na postawieniu kroku w przód, następnie zamiast przystawić drugą nogę obok pierwszej to wędrowała ona lekko w bok powodując lekkie przechylenie się obojga na bok, następnie dostawienie tej nogi do drugiej, ale bez stawania całą stopą na ziemi. Zamiast tego wędrowała ona do tyłu, a noga która uprzednio była z przodu wykonywała podobny manewr odbijając w bok. Bardzo prosty schemat, który należało jakoś Mei wytłumaczyć. Najlepiej było to chyba zrobić w praktyce bardzo powoli - Obserwuj mój ruch i staraj się do niego dostosować, pamiętając że jesteś niczym odbicie lustrzane. - w zwolnionym tempie wykonał opisaną wyżej kombinację dorzucając ewentualnie jakieś dodatkowe uwagi jeśli zauważył, że niebieskowłosa robi coś nie tak. Starał się być przy tym wszystkim miły, by nie poczuła że się z niej jakoś nabija. Bo tak nie było. Zależało mu na tym, by przekazać jej potrzebną wiedzę. By poczuła na czym to wszystko polega. Całość zostało powtórzona kilkukrotnie stopniowo przyspieszając do normalnego tempa tak by Mei mogła wyczuć o co w tym wszystkim chodzi.
- Bardzo dobrze - pochwalił ją, bo motywacja była bardzo istotna w trakcie nauki choć nie wyglądało na to by w jakimś stopniu jej brakowało partnerce - To teraz przejdziemy do wspólnego obrotu. Całość polega na postawieniu stopy w lekko innym miejscu przez co stopniowo się obracamy. Musisz to po prostu wyczuć czytając z mojego ruchu ciała. Po prostu poczujesz, że obracam się ciałem razem z tobą. Zaczniemy powolutku i wyczujesz. - uśmiechnął się startując bardzo powoli. Zgodnie z zapowiedzią obrót polegał na postawieniu stopy w lekko innym miejscu przez co przy iluś powtórzeniach całego schematu stopniowo się obracali. W teorii Mei powinna wyłapać na czym to wszystko polega, choć okaże się w praktyce. A mieli przed sobą znacznie bardziej skomplikowane ruchy jak chociażby obrót partnerki. Ważne było jednak by czuła się dobrze w tym co robili obecnie. W przeciwnym wypadku pogubi się przy natłoku informacji.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 2 sie 2021, o 16:21
Nigdy nie myślała, że taniec może być tak schematyczny. Wcześniej wyobrażała go sobie jako czystą improwizację z dużą ilością swobodnych ruchów, podyktowanych chwilą. W przypadku tańców towarzyskich wszystko miało jakiś wzór, wedle którego mieli się poruszać. Mogli tutaj dokładać odpowiednie cegiełki, stanowiące element dodatkowy do standardowego układu tanecznego, lecz na więcej swobody musiała nieco poczekać. Podczas nauki skupiała się głównie na spamiętaniu choreografii, która opierała się na modelu kwadratu. Dodając kroki do siebie, stworzą wspólnie figurę geometryczną zdolną do obracania, lecz przed tym była jeszcze daleka droga.
Co gorsza wraz ze zrozumieniem, odkryła jak proste są kroki. Nie było w nich nic, co przeciętna osoba by nie zrobiła. Jednakże, gdyby zamiast kunoichi była zwykłą mieszczanką, prawdopodobieństwo gorszych wpadek zdecydowanie by wzrosło. Tak, to jako członkini Cesarstwa Morskich Klifów mogła nadrobić błędy reakcją, zwłaszcza, iż ich taniec był wolniejszy, niż oryginalnie. Wszystko po to, aby jej ułatwić, choć i tak nie powstrzymało to, przed nagłym wypadkiem.
Poległa, lecz to jej nie zniechęciło przed dalszym szkoleniem. Była zbyt ciekawa jak to wygląda z perspektywy, kogoś kto czuje się w tym swobodnie - kto śmiało może patrzeć na partnera i czerpać z tego nieopisaną przyjemność. Na tym etapie odczuwała coś na wzór dobrej zabawy z elementami nauki, jednakże na część powyższych rzeczy nie mogła sobie pozwolić, jak na przykład patrzenie w oczy Kazumy.
Będąc w objęciach Senju, początkowo miała głowę na jego torsie. Jak na medyka przystało wsłuchiwała się w bicie jego serca, które pod wpływem momentu poczęło przyspieszać. Czyżby go wystraszyła? Gdy spojrzała na niego oraz powiedziała mu, co tak naprawdę myśli, powstrzymała się, aby dorzucić nowe spostrzeżenie. Miała w tym momencie inny cel, niż sprawdzanie jego funkcji życiowych. Spoglądając mu w oczy czekała chwilę, aż się odezwie. Liczyła, iż zostało to podyktowane zbieraniem potrzebnych myśli, lecz w jego przypadku mogło być różnie. W końcu, stanęła stabilnie na nogi, słuchając tego, co miał jej do powiedzenia. Niemal sama nie wybuchła ze śmiechu, gdy zerknęła pod kątem w kierunku pleców i ujrzała spoczywający na jej plecach wachlarz. Pokornie skinęła głową, po czym puściła jego dłoń, by się oddalić w kierunku Hachiro. Obok niego położyła swoją broń, łącznie z dużą torbą, gdyż kabury miała tak zbalansowane, aby została utrzymana między nimi równowaga. Następnie, korzystając z chwili, że była przed swoim kompanem czule go pogłaskała, obdarzając lisa ciepłym uśmiechem - Trzymaj za mnie kciuki - puściła do niego oczko, by z powrotem podejść do złotowłosego.
- He? - spojrzała na niego zaskoczona, zupełnie jakby jej wcześniejsze słowa do niego nie dotarły - Dwa razy Ci powiedziałam o moim braku umiejętności w tej dziedzinie - westchnęła, spodziewając się, iż ten uznał ostrzeżenia za jakąś formę zgrywania się. Ona może i miała jakąś tam skromność, lecz bez przesady, nie zataiłaby czegoś tak istotnego. Na propozycję, lekko palcami dotknęła jego lewej dłoni, zaś drugą tak jak wcześniej ulokowała na barku. W takiej pozycji czuła się w miarę komfortowo oraz pewnie. Gdy zaczęli się kołysać, porzuciła na moment dawne liczenie, zwyczajnie przenosząc ciężar na jedną oraz później drugą stronę. W międzyczasie słuchała jego instrukcji, dodając w głowie elementy, których nie wychwyciła orz istotę tańca. Kroki, które jej serwował duplikowała, pamiętając, iż jest jego przeciwnością. Na próbę wykonania prawidłowego kwadratu poczuła się na tyle pewnie, aby zerknąć na jego buzię. Z lekkim uśmiechem powtórzyła to czego się poprzednio nauczyła, pokazując, iż tą część miała wyraźnie za sobą. Jedynie drobne szczegóły poprawiła, co by wypaść lepiej, niż poprzednio. W efekcie jej nogi w odpowiednich momentach się uginały, zaś stanięcie na stopę pozostało dalekim wspomnieniem.
Po chwili praktyki pierwszej części, mieli przejść do tej, co ostatnio sprawiła jej ogromne trudności. Najpierw w spokoju wysłuchała wskazówki, aby wzrokiem uciec od jego twarzy i skupić się na krokach. Mając z tyłu w głowie, iż jest niczym innym jak jego odbiciem. W ten sposób, gdy postawił nogę do przodu ta zrobiła na odwrót przeciwną kończyną. Po odbiciu w bok, postąpiła tak samo, uważając na miejsce, w którym stawia stopę. Początkowo nie wiedziała, iż powinna stanąć częścią powierzchni buta, nie zaś całą, co później przy ruchu do tyłu musiała szybko sprostować. Oczywiście przez to, że shinobi cały czas ją obserwował, zostało jej to wytknięte, na co szybko odparła - Gome - aby po tych słowach w kolejnej kombinacji o tym nie zapomnieć. Kołysanie na bok, podobnie jak poprzednio trochę trudu jej sprawiło, ale po kilku przejściach wypadała w tym całkiem dobrze. Liczenie w głowie jej nieco to ułatwiało, zwłaszcza, że ani razu nie wypadła z rytmu. Popełniając błąd wracała szybko do tego, co powinna zrobić, zachowując się jak na tancerkę przystało. Innymi słowy, gdzieś strzelisz gafę? Olej to, wróć do tego co powinnaś zrobić. U niej to może nie był instynkt podyktowany latami treningu tej sztuki, lecz determinacją, aby się nauczyć.
Na pochwalenie, skinęła z pogodnym uśmiechem głową, przysłuchując się szeregu różnym instrukcji dotyczącym obrotu. Starała na szybko sobie to zwizualizować i gdy miała już jakiś obrazek w głowie, przeszli do zmieniania położenia o trochę mniej, niż teoretyczne czterdzieści pięć stopni. Oryginalnie w ośmiu krokach powinni wrócić do wyjściowej pozycji, którą przybrali na początku, lecz z taką amatorką zajęło im to nieco więcej. Niebieskowłosa starała się powoli układać kroki do kupy, co by się nie potknąć, lecz przez to postęp miała mniejszy. Po kilku próbach obroty przybrały właściwą formę, co mimowolnie doprowadziło ich do powrotu w ósmym położeniu stopy. Gdy kobieta nabrała pewności siebie, uniosła głowę, by móc na niego spojrzeć. Rozpromieniona twarzyczka, jeszcze wtedy nie spodziewała się istnienia kolejnych elementów - Co myślisz? - zapytała go pewnym siebie głosem, nie ukrywając dumy z tego, co do tej pory załapała.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 2 sie 2021, o 18:21
Obszerne wyjaśnienia tego co robią przynosiły rezultaty w postaci tańca takiego jakim powinien być od samego początku. Niebieskowłosa zaczynała łapać o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi ku uciesze Kazumy. Nie należało jednak chwalić dnia przed zachodem słońca, zwłaszcza że ten był już całkiem blisko. Naniósł kilka poprawek do tego w jaki sposób się poruszali kontynuując w tym rytmie jeszcze przez odrobinę czasu - Bardzo ładnie. Podstawy, podstaw masz opanowane - rzucił patrząc jej w oczy - To co powiesz na coś odrobinę bardziej zaawansowanego? - odczekał chwilę kontynuując taniec w taki sposób w jaki odbywał się on od początku, czyli powolutku obracając się wraz ze schematem, którego uczył Mei. Wszystko rzecz jasna w normalnym tempie. W rytm muzyki.
- No dobrze teraz nauczymy się obrotu. - lewa ręka trzymającą dłoń Mei została uniesiona lekko do góry i odciągnięta na bok. W taki sposób, że w swojej "finalnej" formie była niemal wyprostowana i ponad wysokością głowy Mei - Puszczasz moje ramię i obracasz się przechodząć pod moją ręką w prawą stronę - rzucił krótko. Jakoś nie wyobrażał sobie by tego nie wyłapała. Dla ułatwienia zastosował tutaj zdecydowanie najprostszą formę i sam pozostał całkowicie statyczny w miejscu tak by mogła wykonać to jak najbardziej komfortowo. Właściwie więcej tutaj mógł zepsuć on sam w przypadku złego ustawienia ręki. Jeśli umieściłby ją zbyt blisko Mei to obrót mógłby być szalenie niewygodny poniekąd wykręcając jej bark. Przy ustawieniu jakie zastosował nie miało się to prawa stać - Po wykonaniu obrotu powracasz do pozycji wyjściowej. - obserwował czy sobie radzi i ewentualnie udzielił dodatkowych wskazówek na podstawie tego co mógł zaobserwować - Komfort z którym to wykonujesz w dużej mierze zależy od twojego partnera. Jeśli ustawiłbym rękę zbyt blisko ciebie to manewr ten byłby szalenie niewygodny. Może zaprezentuję - i rękę została ustawiona bezpośrednio nieco bliżej Mei podczas gdy miała ona wykonywać obrót. Tym razem nie miała ona odpowiedniej ilości miejsca i wyglądało to zapewne dosyć pokracznie.
- No to co może spróbujemy w normalnym tańcu i zobaczymy jak sobie radzisz - tutaj obrócił głowę w kierunku muzyka - Odrobinę szybsze tempo jeśli można prosić - jeśli Mei miała to wszystko opanować to należało postawić przed nią nieco większe wyzwanie. Nie miał zamiaru szczególnie niczego komplikować stąd poruszał się z nią tym samym schematem: przód, wychylenie, tył, wychylenie. Wszystko w połączeniu z powolnym obracaniem się i raz na jakiś czas odbicie na bok by nieco urozmaicić taniec poprzez przemieszcanie się zamiast tkwić w jednym miejscu. Rzecz jasna nie oddalali się zbyt daleko ot przemieszczali w okolicy źródła muzyki raz w tą raz w drugą na znacznie większym tempie i z nieco większymi wychyleniami. Po chwili wyciągnął lewą rękę do góry w pozycji odpowiedniej do wykonania obrotu przez niebieskowłosą obserwując jak sobie radzi. Był to pierwszy w normalnym tańcu stąd jeśli zauważył jakieś mankamenty mógł jej szepnąć co robi nie tak. Następnie powrócili do typowego rytmu na krótką chwilę by ponownie przejść do obrotu Mei. Tym razem postanowił ją odrobinę zaskoczyć by coś więcej się "działo" - Podwójny obrót - rzucił w jej stronę gdy była w trakcie wykonywania pierwszego oczekując że go wykona. Był to element improwizacji, ale także o nią w tańcu chodziło. Schematy owszem były, ale to co sklejaliśmy za ich pomocą stanowiło już unikalne doświadczenie kreowane podczas "spektaklu". Ponowne pojawienie się tego elementu dla odmiany było w wersji pojedynczej. Jednak chciał nieco to zwieńczyć kolejnym utrudnieniem po drodze dlatego ostatni obrót, który miał miejsce wyglądał inaczej niż zazwyczaj - A teraz w drugą - tutaj odrobinę się odsunął gdy kończyła swój pierwszy obrót i unoszoną ręką dał jej delikatny sygnał w którą stronę ma się obracać, a było to jej lewo, zamiast prawo. Na sam koniec zamiast powrócić do wyjściowej pozycji chwycił ją za drugą dłoń - Odrobina improwizacji. Po prostu się trzymaj i podążaj za nadanym ruchem - szepnął i podniósł lewą rękę do góry na pewnym wyciągnięciu nadając Mei ruch wirowy. Różnica polegała na tym, że druga dłoń nadal była trzymana przez co ich ciała przybliżyły się do siebie, a druga ręka znajdywała się teraz na jej talii tyle, że nadal trzymając dłoń Mei. Pozostał w tej pozycji - Teraz do przodu - i pokierował Mei przy sobie idąc z nią w przód rytmicznym krokiem - I odwijamy - ręka ponownie powędrowała do góry nadając niebieskowłosej ruch wirowy, który pozwalał na powrót do normalnej pozycji. Jednak powrót do pozycji nie był natychmiastowy ponieważ tutaj doszło do oddalenia się na wyciągnięte ręce (nadal się trzymali). A sam Kazuma ustawił się bokiem lekko uginając nogi. Możliwe, że zrobiło to pewne wrażenia, gdyż dla obserwatora z zewnątrz wyglądało to całkiem efektownie. Jednak było to jedynie coś w rodzaju "cieszynki" zastosowanej podczas tańca gdyż bardzo szybko przeszedł z tej pozycji do tej w której zaczynali na samym początku i pozwolił Mei na położenie wolnej dłoni na swoim ramieniu, samemu kładąc ją na talii - I co myślisz? - sam był ciekaw czy się jej podoba bo on się bawił przednio. Rzecz jasna nie był to koniec, ale chciał na chwilę uspokoić taniec by wysłuchać jej opinii. Dlatego jedynie trzymali rytm na sam koniec wykonując podstawowy schemat.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 2 sie 2021, o 21:24
Musiała przyznać, iż dzięki jego wyjaśnieniom, nauka układu szła jej zdecydowanie szybciej, niż w momencie gdy musiała wszystkiego się domyślać oraz uważnie analizować. Z pozostawionymi wskazówkami rozmyślanie nad kolejnym krokiem szło jej sprawnie oraz płynnie. Do upragnionego całokształtu brakowało jej gracji, lecz to miało przyjść z opanowaniem wszystkiego na tip-top. Chociaż czy w takim momencie, gdy mieli się dobrze bawić musieli wyglądać jak wycięta para z bajki? No właśnie u Mei schodziło to na drugi plan, chociażby dlatego, iż byli praktycznie sami. Z tego powodu uśmiech nie schodził jej z buzi, zaś wszelkie bariery zostały zniesione. Dotyk stanowił element pokazu, zaś bliskość część tanecznej układanki.
- Staram się jak mogę, chociaż z jasnymi instrukcjami jest to o wiele prostsze - odpowiedziała miękko, pamiętając o stawianiu kolejnych kroków. Nie chciała w takim momencie się zatrzymać, dlatego przed kolejną odpowiedzią poczekała chwilę, aż poczuła się bardziej komfortowo - Zgodzę się tylko wtedy, jeśli dalej będziesz dawał wskazówki - jasno określiła zasady, nie zamykając się na nowe pozycje pod warunkiem pomocy. Gdyby w takim momencie miałby zamilknąć, miałaby poważny problem z koordynacją wszystkich ruchów. Ba, część figur mogłaby się jawić dość niezrozumiale, przez co mogłaby stanąć, dając sobie chwilę do namysłu. A przecież nie oto chodziło, bo nawet jeśli tańczyli wolno, ciągle pozostawali w swego rodzaju transie.
- Obrotu? - zapytała, spoglądając dłużej nie na niego, a na wyciągniętą rękę do góry. Wyglądała niczym most stworzony z dwóch dłoni, tylko co teraz powinna według niego zrobić? Kręcąc się, przeskoczyć? Wraz z przyjściem wyjaśnień zrozumiała, iż powinna przejść pod spodem, dokonując czegoś na wzór piruetu. Gdy żółta lampka pojawiła się nad jej głową, zrobiła tak jak prosił, czyli puściła jego bark, aby zawirować pod "mostem" i wrócić przed niego. Wykonanie czegoś dynamicznego i nagłe stanięcie dla shinobich nie stanowiło problemu, dlatego obyło się bez gleby czy też poplątania nóg. Kolejna demonstracja już nie miała być taka prosta, bo jak sam zauważył znajdował się teraz za blisko. Z tego względu postanowiła, iż pozwoli sobie zabłysnąć. Początkowo odchyliła ciało w przeciwną stronę do obrotu, który miała wykonać, po czym korzystając z krótkiej chwili rozpędu, zakręciła się z przykurczonymi nogami blisko miejsca w którym stał, aby po zakończeniu zrobić krok prawą nogą i wyjść naprzeciw jego sylwetki. Oczywiście, zmusiła go tym samym by nieco obniżył lewą dłoń którą ją trzymał, ale chyba końcowy efekt był warty tego zabiegu - Nie było tak źle - skwitowała na koniec, pokazując mu, że jest gotowa do kolejnych wyzwań. Chociaż wolałaby tego nie powtarzać w trakcie tańca, gdyż tam było na to o wiele mniej czasu.
Skoro podstawy mieli za sobą, artysta został poproszony o nieco szybsze tempo. Z tego powodu dla pewności wzięła dwa większe wdechy, rozluźniła mięśnie i z pewnym wyrazem twarzy ustawiła się w doszlifowanej pozie. Wcześniej, gdy to usłyszała, dała wyjść zaskoczeniu na ułamek sekundy przez nieco szersze otworzenie oczu, odbyło się to akurat gdy chłopak zwrócił twarz do muzyka. Gdy zaczęli tańczyć w rytm muzyki, odruchowo spojrzała w kierunku nóg, a także wsparła się nowym układem liczb. Dodatkowo musiała się przyzwyczaić do szerszego rozstawienia kroków, a także "wędrowania" po terenie. Wcześniej w większości czasu tkwili w jednym miejscu, lecz gdy dalej stawiali stopy mimowolnie zajęli większość dostępnego miejsca. Mei dzięki wcześniej nabytemu doświadczeniu radziła sobie całkiem nieźle, lecz gdyby nie odbyli tylu powtórzeń, mogłoby się to skończyć różnie. Poczynając od deptania, a kończąc na niespodziewanym zaplątaniu kończyn. Z tego powodu nie zerkała na złotowłosego, chcąc przekonać się jak sobie poradzi.
Gdy jej dłoń się uniosła, przypomniała sobie poprzednie ćwiczenie, więc wzrok wyjątkowo utkwiła w górze, robiąc najpierw krok przed piruetem. Dzięki temu osiągnęła nieco większą szybkość, niż poprzednio. Jednakże gdy wróciła do wcześniejszej pozycji, poczekała na ruch Kazumy, aby dowiedzieć się, którą stopą powinna zacząć. Unikając nadepnięcia przez partnera, zapamiętała w głowie, iż właściwie po powrocie zaczyna tak jak na początku, a mianowicie lewą stopę daje do tyłu. Po zakodowaniu informacji dała się ponieść tańcu, aż usłyszała dość dziwne polecenie. Oczywiście, nie zamierzała przerywać, dlatego posłusznie dwa razy się obróciła. Wprawione oko zauważyłoby dwusekundowe odstępstwo między pierwszym a drugim, ale musiała się do tego przyzwyczaić, stąd jej płynność nie była taka jak powinna. Jednakże na tym polegała praktyka, im więcej coś powtórzyła tym z większą łatwością jej to przychodziło. A że dał jej kilka okazji do poćwiczenia pojedynczego manewru, tak zrobienie go w drugą stronę, spowodowało, że z tańczącymi płomykami w oczach, starała się utrzymać z nim kontakt wzrokowy z usatysfakcjonowanym uśmiechem na licu. Chciała mu w ten sposób przekazać, iż nie tylko dobrze się bawi, ale i czuję się o wiele pewniej. Dopiero kolejny element nieco ją zakłopotał, lecz bez zbędnych obaw, postanowiła mu zaufać. Lewą dłonią złapała się jego ręki, by dać się wprawić w zawirowanie i utknąć tuż przy nim. Tanecznie przeszli dalej, by powtórzyć czynność i wrócić do "poprzedniej pozycji". Aby nie komplikować spraw dała sobą pokierować, przez co Kazuma nie napotkał u niej oporu. Jednakże w trakcie powrotu, zerknęła na to co robi, by po chwili ulepszyć jego działanie, robiąc zewnętrzną nogą krok i płynnie, kolistym ruchem przenosząc wolną rękę. Kończąc swoją technikę miała tak samo rozpostartą kończynę jak on z placami delikatnie uniesionymi ku górze. Miała parę sekund na wymyślenie w jaki sposób to skończy, dlatego stwierdziła, że taka zagrywka będzie przez niego pozytywnie odebrana. Następnie wróciła z powrotem do niego, układając ciało do pozycji wyjściowej. Jako, iż ze wszystkich ruchów, przeszli do podstawowego, uniosła głowę do góry, aby podzielić się opinią - Chyba lepiej nie mogłam sobie tego wyobrazić. Co prawda dalej się uczę, ale nie jestem w stanie pozbyć się tego dziwnego podekscytowania. Dziękuję, Kazuma - przy ostatnich dwóch słowach ściszyła głos, aby tylko on to usłyszał. Co prawda jeszcze nie pokazał jak gra na instrumencie, tak mogła stwierdzić, że był świetnym tancerzem oraz nauczycielem. Dzięki czemu atmosfera, która powstała wokół nich niczym cienka pajęczyna, ani razu nie opadła.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 2 sie 2021, o 22:39
Ruchy Mei wyraźnie się poprawiły i ciężko powiedzieć na ile było to zasługa Kazumy. Co prawda jego instrukcje były w miarę jasne, gdyż naprawdę się starał by przekazać to wszystko w jak najbardziej zrozumiały sposób, posiłkując się także przykładami tak by niebieskowłosa nie tylko wiedziała co ma robić, ale i była w stanie poczuć o co w tym wszystkim chodzi. Co prawda zdarzały się jeszcze jakieś mniejsze błędy, ale wystawiając obiektywną ocenę było naprawdę dobrze. A końcówka, która zwieńczyła ich taniec w której kobieta wykazała odrobinę własnej inicjatywy naśladując ruch który wykonał stanowiła swoistą wisienkę na torcie. Stąd zagościł na jego twarzy szczery uśmiech, a sam taniec nie tylko oswoił Mei z bliskością drugiej osoby, ale pomógł i jemu. Czuł się o wiele pewniej w jej obecności niż wcześniej. Gdy powrócili do "bazowej" pozycji po całym tym pięknym spektaklu, który tutaj dali od razu odparł na słowa, które usłyszał z ust partnerki - Masz do tego talent. Myślę, że przy odpowiedniej praktyce mogłabyś zawstydzić inne szlachcianki - mocne słowa, ale był szczery. Naprawdę uważał, że dobrze jej idzie. To był tylko jeden taniec, a był w stanie słowo dać że przy następnym zrobiłaby wszystko bezbłędnie. To są rzeczy na które ludzie naprawdę poświęcają masę czasu, szlifując najmniejsze detale.
- Zatańczymy teraz trochę inaczej. Myślę, że ci się spodoba - nie chciał jej za dużo tłumaczyć, bo taniec ten był nieco bardziej "zmysłowy" - Coś wolniejszego bym poprosił - rzucił w kierunku muzykanta, którego po tym wszystkim czekała naprawdę zasobna sakiewka. Robił świetną robotę. Sam taniec w gruncie rzeczy sprowadzał się do tego samego, ale różnica była fundamentalna. Ich ciała znajdowały się znacznie bliżej. Wręcz niebezpiecznie blisko. Wszystko przez delikatnie przyciągnięcie Mei w swoją stronę. Lewa ręka trzymająca jej dłoń zamiast znajdować się w powietrzu tak jak poprzednio została umieszczona bezpośrednio na klatce piersiowej Kazumy. Naturalną pozycją dla tej drugiej było tym razem jego ramię. Taniec ze względu na swój charakter jak i wolniejszą pozycję skupiał się bardziej na chłonięciu chwili. Nie było potrzeby by Mei skupiała się na wykonywanych krokach. Zresztą nawet jakby próbowała znajdowali się zdecydowanie zbyt blisko siebie by miała możliwość spojrzenia w dół. I w ten oto sposób zaczęli rytm: w przód, na bok, w tył, w bok. Powoli się obracając. Jego karmazynowe oczy złączyły się w kontakcie wzrokowym z partnerką. Próbował wyczytać co też jej w duszy gra z oczu o kolorze karmazynu i błękitu. Siłą rzeczy zwracał także uwagę na takie rzeczy jak jej usta czy nos. Po prostu badał ją próbując wyczytać na czym tak naprawdę stoją chłonąć tą chwilę. Stopniowo się obracali delikatnie przesuwając się po "parkiecie" raz to w jedną raz w drugą stronę. Od czasu do czasu pojawiał się element, którego wcześniej jej uczył w postaci swoistego piruetu wokół jego ręki. Nie pojawiały się jednak dodatkowe "urozmaicenia". Celem tego tańca nie był jakiś pokaz umiejętności czy trening samej "sztuki". Zależało mu na nieco bardziej intymnym doświadczeniu. Po prostu coś mu podpowiadało, że to właśnie powinien uczynić jeśli chciał wykonać "krok na przód" w tej znajomości.
Sam taniec dawał także odrobinę czasu na refleksje względem tego co się tutaj działo. Coś co z początku było zwykłym wyjściem do parku i lekko "udawaną randką" naprawdę rozpaliło w nim emocje. Czuł jak każdy krok w czymś tak prozaicznym jak powolny taniec sprawia mu niewiarygodną satysfakcję. Czuł jak motylki, które wcześniej poczuł uaktywniły się ponownie dając o sobie znać. Gdy byli bliżej był w stanie jeszcze bardziej docenić piękno kobiety z którą tańczył i chwila ta mogłaby dla niego trwać w nieskończoność.
Nie działał racjonalnie stąd nie potrafił ocenić upływu czasu, który w ten sposób spędzili. Jedyny wyznacznik stanowiła muzyka do której się poruszali. Stąd wyczucie, kiedy należało zwieńczyć taniec w widowiskowy sposób - Zaufaj mi - szepnął tak że tylko Mei mogła go usłyszeć. Dłoń kobiety, która do tej pory znajdywała się na jego piersi została przeniesiona przez Kazumę na bark lub wręcz kark. Uwolniona dłoń powędrowała na talię niebieskowłosej dzięki czemu miał mocny chwyt. Przerzucił on ciężar swojego ciała na lewą nogę, a następnie skręcił ciało do prawej strony. Efektem było widowiskowe "zanurkowanie" Mei do tyłu nad którym Senju posiadał pełną kontrolę. Cały manewr został wykonany w taki sposób, że odbyło się to bardzo delikatnie z niewielkim odchyłem w tył u partnerki. I nie sposób było tego zepsuć przez najmniejsze detale o które zadbał.
Końcowa scena trwała kilka sekund po czym powrócili do pierwotnej, bliskiej postawy w której ręka Mei pozostała na jego barku. Spojrzał jej głęboko w oczy i powiedział - To był naprawdę wyjątkowy taniec. Dziękuję ci - następnie przybliżył się do jej twarzy i... pocałował w usta. Nie kalkulował. Po prostu czuł, że chciał to zrobić. Cały ten nastrój i jeszcze wyjątkowy taniec. Gdyby teraz tego nie zrobił to pewnie jeszcze długo by się zbierał, a ciężko o lepszy moment...
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 3 sie 2021, o 02:14
Talent? Zaczęła głęboko się zastanawiać nad jego słowami, nie wiedząc nawet co powinna mu odpowiedzieć. Nigdy nie myślała by do tańca miała smykałkę. Tyle lat poświęciła się światu jaki ją otaczał, że wątpiła, aby to życzenie zostało kiedykolwiek spełnione. Dopiero pojawienie się Kazumy to odmieniło. Szlachcic a zarazem shinobi, tylko takie połączenie było w stanie wymazać poprzednią odmowę i pozwolić jej w sprawdzeniu się. Jak się okazało czerpała z tego dużo przyjemności, lecz gdyby nie jego instrukcje nigdy by tak nie powiedział. Nie była osobą, co zagarniała chwały za czyjeś zasługi, dlatego chwilę po jego wypowiedzi powiedziała - Mylisz się. Byłam w stanie świecić tylko dzięki Twojej pomocy oraz umiejętnościom kunoichi. Jako zwykła mieszczanka nie miałabym żadnych szans, aby dotrzeć tak daleko - podzieliła się z nim swoimi przemyśleniami, które zauważyła podczas nauki. Gdyby nie refleks o wiele częściej zrobiłaby coś nie tak, ba sam piruet mógłby sprawić problemy, gdyby nie panowała nad swoją szybkością. Dlatego nie mogła przyjąć jego komplementu, jeśli już to wolałaby, aby powiedział, iż to jej doświadczenie przekuło dzisiejsze wydarzenia w coś realnego.
- Inaczej? W porządku - zgodziła się bez problemu , nie wiedząc co ją czeka. Myślała, że układ, który dotychczas tańczyli zostanie jedynie miłym wspomnieniem i przejdą do nauki czegoś kompletnie odmiennego. Gdy została przez niego przyciągnięta, nie protestowała, zwyczajnie patrzyła na niego pytająco, dając sobą sterować. Dłoń trzymaną poprzednio w uścisku, teraz spoczywała nieco poniżej obojczyka. Z kolei drugą zostawiła na ramieniu, lecz szybko takie ustawienie jej się nie spodobało. Postanowiła nieco je skorygować, dlatego przesunęła prawą rękę po jego ciele na lewe ramię, uginając ją znacząco w łokciu. Dzięki takiemu zabiegowi dalej znajdowali się blisko siebie, lecz z tą różnicą, że czuła się komfortowo.
Myślała, że nauczone kroki zostaną zamienione przez nowe, ale w gruncie rzeczy pozostały takie same. W związku z tym nie musiała zerkać na dół, choć nawet gdyby chciała nie miała jak. Spojrzawszy raz poniżej jego torsu nic poza złączonymi ciałami, by nie zobaczyła. Dlatego przeniosła mimowolnie wzrok w kierunku jego oczu. Z lekkim uśmiechem na twarzy wykonywała odpowiednie ruchy - do tyłu, kołysanie w bok, prawa do przodu, kołysanie do przeciwnego boku. Następnie przy kołysaniu obrót i tak w kółko. Gdy go z bliska obserwowała, nie zamierzała jakoś dużo myśleć. Cieszyła się chwilą, tak spokojną, a jednak wyjątkowo ulotną. Choć nie wiedziała, ile widział, gdy kontemplował jej urodę, tak jej oczy poza lekkim roziskrzeniem - spowodowanym wcześniejszym podekscytowaniem - wydawały się nad wyraz spokojne oraz skupione na nim. Również koloryt jej buzi wyraźnie pokazał, iż nie była zawstydzona. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, gdyż nawet przy spokojniejszym rytmie bawiła się bardzo dobrze.
Nawet jeśli nie rozmawiali, starała się chłonąć otoczenie. Delikatny wietrzyk muskał czule ich lico, a także niebo nad nimi zaczęło się barwić na granatowo. Gdy spojrzała nieznacznie do góry, zauważyła pierwszą, przyświecającą im gwiazdkę. Wróciła z powrotem do kontaktu wzrokowego, uświadamiając sobie jak romantycznie musiało to wyglądać. Dla niej jednak nic się nie zmieniło. Serce Yuki pozostało zimne, odporne na wszelki wpływ. Wokół własnej osoby wzniosła wyjątkowo wysoki mur, który ukryła przed wzrokiem innych. Gdyby znali się dłużej, przeżyli więcej, czy to by się zmieniło? Jak wtedy odbierałaby aktualną sytuację? Czy fundamenty by się skruszyły i mogłaby poczuć to co w tej chwili Kazuma? Mei w pewnym momencie zrozumiała, że zainteresowania chłopaka nie było jedynie na pokaz. Był w nich ukryty płomyk, który niebezpiecznie rósł wraz z upływem czasu jaki poświęcali temu tańcu. Nawet gdy robiła piruet, patrzyła na niego delikatnie, zupełnie jakby coś tak interesującego w jednej chwili miało rozpaść się na kilka kawałków.
Nie wiedziała ile czasu spędzili w tak bliskiej odległości, lecz najwidoczniej coś jeszcze się szykowało. Zasugerowały to jego wyszeptane słowa, na które odruchowo skinęła głową. Dłoń, którą dotychczas trzymała delikatnie na ramieniu, została przesunięta na jego kark. Dla pewności pewniej się jego przytrzymała, zarówno w jednym jak i drugim miejscu. Gdy poczuła jak górna część jej ciała leci do tyłu, zobaczyła w bardziej widowiskowy sposób jak nieboskłon rozpościera się nad nimi. Jej serce przyspieszyło, lecz nie odczuwała strachu, zwyczajnie była podekscytowana. Po powrocie do pierwotnej postawy przechyliła wdzięcznie na bok głowę. Chciała nawet jeszcze raz mu podziękować i obdarzyć go odpowiednim prezentem. Jednakże, gdy tylko chłopak zaczął mówić, coś w niej drgnęło. Raz oko zarejestrowało jak się przybliża, w reakcji odchyliła lekko głowę do tyłu, aby w momencie którym mieli się pocałować, zdążyć podsunąć dłoń spoczywającą uprzednio na jego ramieniu. Wewnętrzną część przystawiła do ust Senju , tak by swoimi wargami zetknąć się z drugą stroną. W międzyczasie jej oczy posmutniały, bo nie chciała aby do tego doszło. Mimowolnie skojarzyła jej się ta sytuacja z tą, kiedy miała siedemnaście lat. Wtedy postąpiła niemalże tak samo, oczarowana osobą, która uratowała jej życie. W tej sytuacji nawet nie wiedziała, co było zapalnikiem, lecz i tak musiała coś powiedzieć. Postanowiła być z nim szczera, nawet jeśli to miało przekreślić ich wycieczkę do rezydencji. Dlatego odsunęła swoje usta od dłoni i zaczęła tłumaczyć okoliczności tej sytuacji - Kazuma, jestem Ci wdzięczna za taniec, lecz moje serce nic do Ciebie nie czuje - zrobiła krok w tył, dając dłoni, która zablokowała jego usta by opadła bezwiednie na bok. Ta chwytająca pewnie za kark osunęła się, spoczywając teraz na jego ramieniu. Miało to zapobiec jego ucieczce od niej, wszakże nie tylko tyle chciała mu przekazać - Jednakże uważam, że jesteś jedną z najbardziej interesujących osób, które spotkałam na swojej drodze. Dzięki Tobie poznałam część osady, a także spędziłam miło czas w Gospodzie. Jednakże... to nic nie zmienia. Na takie uczucia w moim mniemaniu potrzeba więcej czasu oraz poznania drugiej osoby. A nawet jeśli to i tak nikt nie wie, co się wtedy wydarzy. Nie mam zdolności aby przewidzieć przyszłość oraz cokolwiek zagwarantować - nawet jeśli zamierzała powiedzieć więcej, dodać cokolwiek, co by mu pokazało z czym się boryka, nic nie przeszło przez gardło. Na jej piękne lico wkradł się ból, lecz nawet jeśli cierpiała, odważnie stała nie zmieniając pozycji. Niezależnie od tego co podsuwała jej głowa, czekała na reakcję szlachcica.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 3 sie 2021, o 12:26
Ah... Cóż to był za taniec! Tańczyli jakby świata poza nimi nie było. Wyglądali przy tym jak zakochana para w jakiejś komedii romantycznej. Zupełnie nic nie wskazywało na to jak dotkliwy cios otrzyma szlachcic ze znakomitego rodu sięgającego swoją historią tak znakomitej postaci jak Osumo Senju. Zatracił się w tym cały i czuł, że nie tylko on odbiera to wszystko w rozbudowanej palecie barw. Początkowe gierki ku jego uciesze stopniowo przerodziły się w coś większego. Miłość byłaby tutaj zbyt dużym słowem, bardziej coś na wzór mocnego zadurzenia lub wręcz fascynację przeplataną z odczuwanym pociągiem seksualnym, potrzebą bliskości drugiej osoby i...
Właśnie w tym momencie gdy zebrał się na odwagę, by wykonać odważny krok do przodu natrafił na ścianę... Do pocałunku nie doszło, gdyż jego usta zamiast natrafić na te partnerki napotkały jej dłoń. Czyżby za bardzo się pospieszył? Przecież przejawiała jasne sygnały zainteresowania. Zaraz pewnie powie, że to zbyt wcześnie na takie rzeczy i da mu całusa w polik prawda? Nic z tego... Nie potrafił tego zrozumieć, a jej słowa stanowiły dla niego zimny prysznic, który przerodził wszystko to co czuł we frustrację i gniew. Poczuł bardzo mocny ścisk w żołądku połączony z uczuciem pustki. Łzy napłynęły mu mimochodem do oczu. Zwykle nie okazywał aż takich emocji trzymając je na wodzy, ale tutaj były zbyt silne. Mei złamała mu serce...
Każde jej słowo sprawiało mu jedynie większy ból - Jak możesz to mówić z takim spokojem - był zły, bardzo zły. Bo coś takiego się zdarza, ale nie jemu! Był przyzwyczajony, że wszyscy mu nadskakują. Uganiają się za nim tłumy kobiet, bo która by nie chciała wpaść w objęcia szlachcica, który jeszcze tak dobrze wygląda? Nie potrafił tego zrozumieć, a naprawdę chciał. Czyżby trafił na naprawdę wyrachowaną kobietę, która bawiła się jego uczuciami? - No powiedz coś kurwa - podniósł głos w rozpaczy. Oczekiwał jasnych odpowiedzi. Nie mogło być tak, że skończy się to w ten sposób i rozejdą się w swoje strony. Nie potrafił uwierzyć, że ktoś może tak się bawić jego emocjami. Innych tak. Jego nie. Jakieś opowiadania o tym, że jest wyjątkową osobą nic nie dawały, a jedynie wbijały kolejne szpile dla i tak już zdruzgotanej psychiki Kazumy. Musiał być przecież jakiś powód dla którego go tak potraktowała. A może coś czuła i kłamała? Może gdzieś tam głęboko istniały jakieś blokady, które nie pozwalały jej na okazywanie uczuć względem drugiej osoby? Musiał to wiedzieć, bo czas uważał za wierutną bzdurę. Liczą się uczucia, którą rodzą się w momentach takich jak ten, a nie wraz z upływem czasu. Co najwyżej mogą przybrać formę, którą nazywamy miłością. Nie bierze się ona jednak znikąd, a jest wykuwana wraz z dawaniem upustu napięciu seksualnemu, poprzez kontakt z drugą osobą w której się zadurzyliśmy...
Ciało zamiast pozostawać rozluźnione spięło się, a prawa dłoń podniosła do góry zatrzymując na wysokości brzucha, gdzie zacisnęła się w pięść... Nie było to jednak typowy zacisk jakby szykował się do walki. Zamiast tego została zaciśnięta z taką siłą, że paznokcie niemal wbijały mu się w skórę. Próbował jakoś stłumić szargające nim emocje, ale nie potrafił. Naprawdę nie wiedział czy cokolwiek co powie mu niebieskowłosa jest w stanie ukoić jego ból. Mimo wszystko chciał jej dać szansę na wytłumaczenie się. Bo przecież jakieś było? Prawda? Uważnie ją obserwował czekając na odpowiedzi, które musiały paść z jej ust. No niech coś kurwa powie i tak nie milczy...
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 3 sie 2021, o 14:02
Nie bez powodu nazwała tamten taniec ulotnym. Największą rolę odgrywały w nim emocje, które były wyrażane przez kroki taneczne będące swoistym środkiem do ich przekazywania. Z kolei dla Mei był to moment, w którym mogła się dobrze bawić, uspokoić, a także upchnąć swoje troski na bok. Nawet skutecznie, gdyż nic związanego z ostatnimi wydarzeniami nie wypłynęło na powierzchnię. Jednakże to był krótkotrwały sukces, coś co w większej perspektywie nie miało znaczenia. Zwłaszcza, gdy przez własne słowa znalazła się w sytuacji niemalże bez wyjścia. Jego łzy, widok kogoś zrozpaczonego, to był zapalnik, aby ruszyć mu z pomocą, lecz... Jak miała go uratować, skoro winowajcą była ona sama? Nigdy wcześniej nie postawiona w podobnej sytuacji, zawzięcie główkowała, co powinna zrobić.
Starała się racjonalnie myśleć nawet jeśli nie miała dużo czasu na odpowiedź. Przypomnieć sobie każdy fragment ich rozmowy, a także poznane fakty o Kazumie. Był on szlachcicem ze znamienitego rodu, wybornym tancerzem. W gospodzie otwarcie się z nią droczył, wydając się niezwykle interesującym, ale również poznała drugą stronę tej monety. Brak subordynacji, chęć dostania wszystkiego, czego sobie zapragnie, gdy tylko ktoś nadepnie mu na odcisk nie zawaha się zemścić. W gruncie rzeczy teraz go widziała takiego jak jej z misji opisał. Emanowała od niego wściekłość, którą jeśli dobrze się nie zaopiekuje wymknie się spod kontroli. Owe rozmyślania nie zajęły jej więcej niż kilka sekund, po których padły skruszone słowa - Przepraszam Kazuma. Źle Cię potraktowałam, mówiąc tak bolesne słowa. Jednakże boję się, iż dopuszczenie Cię tak blisko i tak w końcu Cię zrani. Moje życie może na początku wydaje się usłane różami, lecz teraz zagraża mi niebezpieczeństwo. Nie chciałabym abyś również był zagrożony, tak chyba nie powinno wyglądać życie szlachcica, prawda? - posłała mu słaby uśmiech, w dalszym ciągu trzymając jedną dłonią go za ramię. Hachiro w tym czasie siedział w oddali, przyglądając się zaistniałej sytuacji. Z kolei muzyk wczuwając się w atmosferę zagrał piękną melodię, która miała im umilić czas oraz doprowadzić do pogodzenia. Co prawda posmutniała Mei, nie wiedziała, co jeszcze powinna mu powiedzieć. Szczerze nie chciała go mieszać w historię związaną z Hanem, śmiercią Cesarza oraz ojcem, który dalej grzeszył. Czuła, że powinna temu wszystkiemu stawić czoła w pojedynkę, lecz prawdą było, iż nigdy na stałe nie miała nikogo, kto by wsparł jej działania. Wierzyła bezmyślnie, że wszystko powinno się robić samemu, nie mieszając osób trzecich. Jednakże, ciekawiło ją jak wygląda życie kiedy można było komuś bezgranicznie zaufać, powiedzieć wszystko i liczyć na otuchę. Po jej policzkach popłynęły łzy, pokazujące prawdziwe oblicze Yuki. Naprawdę było jej przykro, iż postąpiła w taki sposób odpychając osobę, która w przyszłości mogłaby być jej bliska - Proszę wybacz mi moje okropne zachowanie, prawdopodobnie swoją głupotą zniszczyłam tamten cudowny taniec - cenne dla niej wspomnienie, widziała jak się zaczyna palić, pozostawiając po sobie popiół oraz gorzki smak. Ból, który poprzednio jej doskwierał, przeszył nagle jej ciało, czyżby to tu mieli się rozstać?
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 3 sie 2021, o 18:53
Słowa, które padły ze strony niebieskowłowej wzburzyły Kazumą wywołując niepohamowane pokłady gniewu. To jak łatwo pozytywne uczucie wobec drugiej osoby potrafi zmienić swoją istotę, stanowiło wartościową lekcję zarówno dla Senju jak i Yuki. Ledwo panował nad tym co czuł w głębi duszy, ale postanowił dać kobiecie szansę na wytłumaczenie swoich słów. Wciąż przetwarzał to co usłyszał nie mogąc uwierzyć, że mógł zostać w ten sposób potraktowany. Mei stąpała po bardzo cienkim lodzie "bawiąc" się tak jego uczuciami. Niebezpiecznie przybliżyła go do czynu, który z pewnością wyrył by stałą bliznę na jego psychice. Przez moment w przypływie gniewu był on w stanie zabić osobę do której zapłonął uczuciem. Byłaby to historia jak jedna z wielu tego typu, tyle że pewnie o tym co się stało z Mei nikt by się nie dowiedział. Zresztą podobny los czekałby świadka tego wszystkiego oraz jej ukochanego pupila. Kazuma już by zadbał o to by zatrzeć wszelkie ślady o tym to co by zaszło.
Tak się jednak nie stało, ponieważ Mei wykazała skruchę na widok tego co uczyniła. A widziała człowieka, który nie był już tym roześmianym i szarmanckim szlachcicem, który ją zabawiał podczas tańca. Była to osoba kipiąca gniewem, zawistna i gotowa do sięgnięcia po to co się jej należało. Jedynym właściwym wyjściem z tej sytuacji było dokładnie to co niebieskowłosa uczyniła. Zdobyła się na odrobinę szczerości w tym wszystkim. Wyrażenie jakichś emocji, a nie chowanie się za maską. Nawet jeśli nic by z tego nie miało być to zdecydowanie źle dobrała słowa powodując u drugiej osoby poczucie skrzywdzenia. Normalnie pewnie skończyłoby się na rozejściu do domów, problem w tym że Kazuma nie był pierwszą lepszą osobą. Przez całe życie dostawał dokładnie to czego chciał. Nie brakowało mu absolutnie niczego. Żył w utopi i nagle kobieta do której zapłonął uczuciem brutalnie sprowadza go na ziemię. Było to niczym podpalenie drzewa w środku lasu. Jeśli nie zostanie ono szybko ugaszone to niszczycielki żywioł strawi wszystko co otacza nie biorąc żadnych jeńców.
Opowieść, którą go uraczyła może i nie wdawała się w jakieś większe szczegóły, ale w końcu traktowała o konkretach. Pojawiło się także słowo wytrych w postaci "przepraszam". Zadziwiające jak wiele może zdziałać ta prosta formułka, a jednak mięśnie Kazumy wyraźnie się rozluźniły z każdym kolejnym słowem Mei. Rządza zemsty także przygasła. Mimo wszystko nie było żadnego większego entuzjazmu. Nadal odczuwał pustkę i smutek. Bo jakże go nie czuć przy odrzuceniu i to w takich okolicznościach. Na "wybaczenie" z jego strony złożyło się bardzo dużo czynników. Przede wszystkim widział wyraźną skruchę u niebieskowłosej. Nie tylko jemu popłynęły łzy, ale i jej. Na swój przedziwny sposób było to wzruszające doświadczenie okraszone odpowiednią linią melodyjną w wykonaniu grajka do którego muzyki przyszło im wcześniej tańczyć. Stał tak chwilę i wpatrywał się w zapłakane oczy Mei. Całkowicie porzucił jakiekolwiek złe zamiary względem jej osoby widząc ten obraz. Zamiast tego... Objął ją i przytulił - Nie musisz być w tym wszystkim sama. - na chwilę zamilkł zbierając dalsze myśli - Jak poczujesz się gotowa możesz mi powiedzieć co cię trapi - pociągnął nosem - Oczywiście jeśli nadal chcesz pójść ze mną - pozostawił przed nią otwarte drzwi. Jeśli chce dalej męczyć się samotnie ze swoimi demonami to jej wybór. Natomiast jeśli zdecyduje się na pomoc to będzie tam dla niej. Była jednak dorosła i właśnie stał przed nią jeden z ważniejszych wyborów.
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 3 sie 2021, o 20:04
Nawet nie zdawała sobie sprawy, że stała na skraju. Stojąc niepewnie nad przepaścią, nie wiele brakowało, aby skoczyła i zakończyła swój żywot. Wystarczył jeden felerny ruch, który przechyliłby szalę na jedną ze stron. W tym wypadku waga poruszyła się na jej korzyść, zaś dziura, w którą mogła wpaść została zasklepiona. Czuła się bezpieczniej mówiąc otwarcie, co ją trapiło, lecz wciąż nie zdobyła się na odwagę, aby o tym opowiedzieć. Słowa podobnie jak wcześniej utkwiły w jej gardle, zaś ona postanowiła przystać na swoją odpowiedź.
Niezależnie od tego, co miało się stać, postanowiła z podniesioną głową, zacząć nowy rozdział. Aczkolwiek nawet jeśli chciała stworzyć coś nowego, nie do końca zdawała sobie sprawę jak się do tego zabrać. Wolała nie narażać się na przecięcie cienkiej nici, która mogłaby doprowadzić do zalania jej głowy wspomnieniami. Im dłużej trzymała coś za wielkimi drzwiami, tym czuła się bezpieczniej. Jednakże wiedziała, że wkrótce będzie musiała temu wszystkiemu stawić czoła. W snach wejście do sekretnej komnaty pozostało uchylone, co skutkowało ciągłymi koszmarami. Ilekroć by nie zasypiała po tamtym dniu, budziła się w środku nocy z krzykiem, płosząc okoliczne ptaki oraz zwierzęta. Hachiro jak zwykle się o nią martwił, a także był przeciwny jakiejkolwiek interakcji z innymi osobami. Jednakże ile można było przesiadywać w zamkniętej wieży? Miała dwadzieścia dziewięć lat, a ze względu na ośmioletnią lukę czuła się prawie jak dwudziestolatka, która próbuje udawać kogoś, kim powinna się stać. Mimo to zdawała sobie sprawę, iż czas miała ograniczony, co skutkowało nieco śmielszymi krokami.
Lis siedząc na uboczu, przyglądając się sytuacji nie wykrył istnienia czegoś podejrzanego. Dla niego wszystko wydawało się normalne, zupełnie jakby jego pani nic nie groziło. Gdy jednak badał zachowanie Senju, myślał nad interwencją. Chciał się podnieść i ruszyć, ale tego nie zrobił. Wiedział, iż w obliczu shinobich nie jest w stanie niczego zmienić. Jedynie mógł skomplikować sprawę oraz przysporzyć niebieskowłosej bólu. A jako jej partner oraz jedyny towarzysz obiecał sobie, iż nawet nosząc ogrom cierpienia na swoich barkach nie pozwoli, aby robiła to sama. Tylko czy oprócz niego ktokolwiek się nadawał na poniesienie grzechu przodków? Napiętnowana Yuki znajdowała się w złym położeniu, z którego musiała się jakoś wydostać. Tylko jak? Zmarszczył pyszczek, chcąc znaleźć odpowiedź.
W tym samym czasie, gdy Mei została przytulona, otworzyła nieco szerzej oczy. Zaskoczona delikatnie go objęła, bojąc się, że Senju zaraz się rozsypie. Jednakże ten nigdzie nie znikał, dodając jej otuchy swoimi słowami - Ale... Nigdy sobie nie wybaczę, jeśli coś Ci się stanie - odpowiedziała łamiącym się głosem. Nie mogąc sobie wyobrazić, jak potoczyłaby się sytuacja, gdyby jej brat dowiedział się o wycieku informacji. Prawdopodobnie, aby chronić swoją niezależność mógłby przyjść do Senju i zabić Kazumę. Czy tego właśnie chciała? Musiała zachować należytą ostrożność, inaczej straci wszystko, co powoli zaczęła tworzyć - Chętnie, mam już dosyć uciekania - nawet jeśli od powrotu z osady Tanuki, czuła jakby dopiero zaczynała swoją przygodę, tak wydawała się ona wystarczająco skomplikowana. Z demonami skrywającymi się w cieniu, miała wiecznie uciekać oraz ukrywać swoją tożsamość. Również, aby uchronić się przed wpływem klanu oraz zamknięciem, które spotkało jej brata potrzebowała szczęścia oraz strategii. A co gdyby dołączyła do innego klanu? Czy wtedy dłoń Satoshiego by jej nie dosięgła? - To co idziemy? Czy dalej chcesz mnie przytulać? - zagadnęła nieco pogodniej, pociągając dwukrotnie nosem. Łzy dalej jej leciały, lecz czuła, że to na tym skończą się jej smutki. Dlatego po ewentualnym odsunięciu się, pójdzie po swoje rzeczy oraz raz jeszcze wrzuci kilka ryo muzykowi, który okazał się niesamowitym wsparciem. Lis oczywiście pogrążony w swoich myślach, pójdzie za nimi, nie komentując tego co się między nimi działo.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość