Cmentarz i Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Reika »

Reika uśmiechnęła się lekko, słysząc pierwsze słowa Toshio. Skinęła nawet głową, przyznając mu rację. To prawda. Ważne, żeby przede wszystkim pamiętać. Mimo że strata boli, należało cały czas pamiętać o tych, których zabrał im los. Tylko to im teraz pozostało. Wspomnienia i wdzięczność za te wszystkie spędzone razem chwile, które tak wiele zmieniły w ich życiu.
- Jeśli istnieje życie po śmierci, to kiedyś znowu się spotkamy. - Odpowiedziała, patrząc w błękitne niebo i sunące po nim białe chmury. - Znowu wszyscy będziemy razem. A do tego czasu Ty i ja musimy zrobić co w naszej mocy, żeby żyć jak najlepiej i żeby ci na górze byli z nas dumni.
Kiedy młody Senju przyznał, że nie wini rodziców za to, że mu wcześniej nie powiedzieli, bo mógłby wtedy zrobić coś naprawdę głupiego, Reika odetchnęła z ulgą. Skoro Toshio nie wiedział w tym nic złego, to ona tym bardziej nie miała zamiaru się wtrącać, chociaż przez myśl jej przeszło, żeby zajrzeć do wujostwa i zażądać wyjaśnień na ten temat.
- I tak przyjąłeś to lepiej ode mnie. - Przyznała, spoglądając z powagą na kuzyna. - Zmężniałeś, Toshio. Nie tyle wyrosłeś przez ten czas, kiedy się ostatni raz wiedzieliśmy, co dojrzałeś.
Po tych słowach poczochrała go po czuprynie i uśmiechnęła się lekko. Jak ten czas leciał. Jeszcze niedawno był takim małym brzdącem, a teraz patrzyła na młodego mężczyznę, który miał zadatki na naprawdę dobrego shinobi i kto wie, czy w przyszłości nie na Lidera Klanu.
Jej uwagę po chwili zwróciło pojawienie się drugiego Toshio, który nadszedł od strony grobowca Isoshiego. Okazało się, że był to klon z Mokutonu, z którym po chwili oryginał się połączył w bardzo efektywny sposób. Na ten widok Reika uśmiechnęła się z uznaniem i pogłaskała lekko zdezorientowanego Akumę, który przez chwilę nie wiedział, na którego Toshio powinien naprawdę patrzeć. Był to całkiem zabawny widok, zwłaszcza że czarne psisko śmiesznie przekrzywiało przy tym głowę i falowało stojącymi uszami.
- Gratuluję. - Wyraziła swe uznanie kunoichi. - Zrobiłeś spore postępy. Tak trzymać. A jak Ci idzie z Dotonem?
Była ciekawa, w jakim stopniu kuzyn opanował jeden z bardziej przydatnych żywiołów, który mógł posłużyć w całkiem niezłej defensywie. Sama bardzo często korzystała z tych technik i jeszcze nigdy się nie zawiodła. Byłaby spokojniejsza wiedząc, że Toshio również szkoli się w tym kierunku, jednak niczego nie mogła mu narzucić. To była jego decyzja.
- A tak w ogóle, jak tam w Ryuzaku? - Zapytała zaciekawiona. - Działo się coś ciekawego?
Chętnie wymieni ciężki temat śmierci i żałoby na jakieś lekkie, miejscowe plotki. Może akurat dowie się czegoś ciekawego. W sumie to w porcie można by było dowiedzieć się sporo rzeczy o wojnie na wyspach i o samych wyspach, ale wybieranie się do Kupieckiego Miasta byłoby bardziej ryzykowne ze względu na szpiegów, dlatego ojciec polecił jej iść do Kaigan i stamtąd wypłynąć.
0 x
Senju Toshio

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Senju Toshio »

Nie od razu poczuł ulgę. Ciągle miał na uwadze bolesne doznania, od wpływu których nie było sposobności uciec. Na szczęście podzielenie się dźwiganym ciężarem doprowadziła do wyrównania szal goryczy, niby przyjemny stan tuż po burzy. Spoglądał już na wiele śmierci i każda z nich doprowadzała do dyskomfortu. Dopiero w obliczu straty bliskiej osoby odkrywało się prawdziwe znaczenie tych emocji. Podobnie, jak odbieranie życia, trudno zachować czysty umysł. Można było się temu przeciwstawiać i szukać pozytywów. W ostatecznym rozrachunku mało kto zareaguje ludzko. Odebranie życia nie jest czymś, co powinno przychodzić naturalnie. Równie przykrą rzeczą jest uodpornienie się na zadawanie innej osobie bólu.
- Też się cieszę, ale to dopiero początek. Przede mną długa i wyczerpująca droga zanim dorównam komukolwiek. O ile w ogóle zdołam doścignąć któreś z was. - powiedział bardziej pogodnym tonem. Nie wiedział, jak to zinterpretować. Zdążył przez chwile przyjrzeć się kilku liderom rodów. Wyglądali tak majestatycznie, a podczas wielu walk tyle się działo, więc przypisał to każdemu silnemu shinobi w epicentrum. Teraz jednak mierzył, żeby dorównać ninja własnego rodu. Cała gwardia pod dowództwem wuja Kazuo w pewnym sensie go onieśmielała. Na początek dobrze byłoby sprawić coś, co im zaimponuje. Mimo wszystko było trzeba zmienić temat i czuć się swobodnie z przyswojonymi wydarzeniami. Cała trójka w pewnym momencie rozdzieliła się i wybyła ku własnym przygodom. Powrót sprawił, że miało się pełną chęć do opowiadania o różnych ciekawostkach. Wymieniania informacji z pozoru będących jedynie dobrym wspomnieniem na pokręconej drodze shinobi. Toshio na wzmiankę o Dotonie musiał nieco pokręcił oczami i otrzeć nos w charakterystycznym zamyśle wymyślenia jakiejkolwiek odpowiedzi. To jeden z tych rodzajów pytań, które zadają nam rodzice, jeśli chcą sprawdzić czy zrobiło się zadanie domowe albo posprzątało pokój. Dziecko wtedy czuje gryzącego go od wewnątrz sumienie.
- Niestety słabo, bardziej skupiłem się na elemencie wody i rozwijaniu poziomu mojego Mokutonu. Będę musiał obmyślić mój dalszy plan na treningi i strategię, żeby nie mieć później problemów zdrowotnych. - odrzekł na pocieszenie i przekornie wystawił język. Już Reika dobrze wiedziała, że chłopak potrafił doznać obrażeń podczas ważnych wydarzeń. Nadal pamiętał te oparzenia na rękach, które o mały włos mogły go pozbawić górnych kończyn. Kto wie, co zrobiłby z nimi ten czarny płomień, gdyby pozostał na dłużej. Wtem uwagę przykuło mu pytanie kunoichi. Nie miał za wiele do powiedzenia. Właściwie nigdy się nad tym nie zastanawiał, aby pozyskiwać informacje. Był całkowitym żółtodziobem, przez co teraz zarumienił się widocznie.
- Prawdzie powiedziawszy w Ryuzaku nie byłem za długo. Wydaje się prosperować normalnie i nie być jakoś specjalnie obciążone. Ja w zasadzie wykonywałem do tej pory misję i byłem parę tygodni w podróży z jednym kupcem. - rozpoczął dość zaskoczony tym, że nie sprosta oczekiwaniom kuzynki.- Dość zaskakujące uczucie, kiedy przybywasz z pustynnego klimatu Samotnych Wydm wprost do panującej zimy we wschodniej części krainy. Bez ciepłej odzieży. - dokończył i złapał się aktorsko za barki, jakby jeszcze czuł mróz, który go wtedy ogarniał. W takich momentach człowiek zastanawia się czy lepiej nie wrócić na pustynię, ale kondycja i warunki nie pozostawiły wtedy Toshiemu innej opcji, jak parcie naprzód i dotarcie do Ryuzaku.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Reika »

Reika uśmiechnęła się, gdy Toshio stwierdził, że chciałby dorównać siłą czołówce Senju. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że zapewne już teraz pokonałby ją bez żadnych problemów i to głównie za pomocą Mokutou, przed którym Reika nie miała za bardzo jak się bronić. Będzie musiała nad tym popracować, albo pozostanie jej uciekać się tylko do podstępów.
- Mokuton daje Ci sporą przewagę. - Przyznała z uśmiechem. - Jeśli chodzi o mnie, to nie mam pojęcia, jak mogłabym się obronić przed elementem drewna za pomocą moich umiejętności. Zapewne szybko byś mnie pokonał.
Miała nadzieję, że te słowa trochę podbudują Toshio i zachęcą do dalszego doskonalenia się, aby osiągnąć wyższy poziom wśród rodowitych Senju. Zawsze mogli się przekonać na arenie, czy rzeczywiście młody posiadacz Mokutonu byłby w stanie ją pokonać, jednak nie chciała tego proponować ze względu na pewien aspekt. Nie byłaby w stanie zaatakować własnego kuzyna z obawy, że zrobiłaby mu krzywdę, a sędzia nie da rady w porę zareagować. Miałaby zwyczajną blokadę i zapewne szybciej przegrałaby specjalnie, niż odważyła się użyć na bliskiej osobie jednej ze swoich silnych technik, którymi nie raz siała śmierć...
- Element wody też jest silny. - Przyznała, czochrając go po głowie. - Ale dopiero na nieco wyższym poziomie, kiedy techniki nie wymagają w pobliżu zbiornika wody. Jego brak nie jest wtedy tak kłopotliwy, jak na początku. Dobrze. Nie ważne jaki żywioł postanowisz rozwijać, każdy jest niszczycielski na wysokim poziomie, na swój własny sposób.
Nie zamierzała go do niczego nakłaniać, ani ingerować w jego kierunek treningu. Była to tylko i wyłącznie jego decyzja, a jej pozostaje go wspierać i pomagać w razie potrzeby. W sumie to też się zastanawiała nad rozwinięciem kolejnego żywiołu, ale tutaj bardziej skłaniałaby się do elementu powietrza. Był to naprawdę niszczycielski żywioł, mogący nawet ciąć i kruszyć skały.
- Jeśli chcesz, mogłabym usunąć Twoje blizny po oparzeniach. - Nawiązała do jego ran. - Ostatnio udało mi się wejść na nieco wyższy poziom leczenia, dzięki któremu pozbyłam się własnych szram. Pamiętasz? Miałam takie cztery na nodze po pazurach wilka. No i po ostatniej wyprawie doszło mi sporo nowych...
Oczywiście, jeśli chłopak będzie chciał zachować swoje blizny, to nie będzie naciskać. Niektórzy shinobi traktowali szramy odniesione w bitwach za przejaw dumy i chluby. Uważali się za prawdziwych wojowników, jednak niektóre sznyty były na tyle szpecące dla ludzi, że chętnie by się ich pozbyli, jak na przykład ona sama, z tym że u niej chodziło bardziej o wymazanie śladów i zapomnienie o przeszłości, aby żyć teraźniejszością i myśleć o przyszłości.
- Też byłam niedawno na pustyni. - Przyznała na informacje o misji kuzyna. - Zawitałam na chwilę do Atsui, aby sprawdzić, jak sobie radzą Sabaku i mój przyjaciel, Ichirou. Cieszę się, że po tym, co przeżyli podczas Pustynnego Pogromu, wreszcie zaczyna im się układać. A co do klimatu, to jestem strasznym zmarzluchem i pustynne upały nawet mi nie przeszkadzają, dlatego wiem, co masz na myśli. Ja też szczękałam zębami, jak wracałam do Shinrin.
0 x
Senju Toshio

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Senju Toshio »

Siedzenie, nawet na cmentarzu przy bliskim, który zmarł nie pozostawiało już pełnego goryczy smutku. Wyglądało bardziej nastrojowo i przyjemnie niż było to wskazane. Rozmowa z drugą osobą i odciążenie barków dodały potrzebnej odwagi, aby stawić czoła negatywnym emocjom. Toshio z reguły był otwarty na konwersację i nigdy niczego nie tłumił w sobie. Nie mógł tego zmienić z dnia na dzień i stąd też powstała wcześniej sytuacja. Szybko jednak dochodził do konkretnego dla siebie wniosku. Niekoniecznie w pełni wytłumaczonego i zgranego, lecz do tego potrzebny był czas. Oswojenie się z myślami to był pierwszy krok. Teraz mógł realizować własne założenia i wspominać czasy, które im odleglejsze, tym lepiej zapadną w pamięci, jako te ważne i bezcenne. Chłopak miał nadal przy sobie kuzynkę i jej wiernego, psiego kompana Akumę. Nie chciał przegapić żadnej z okazji, choćby była to dla niego niemiła i pouczająca część konwersacji. Wiedział jednak, że troskliwość Reiki bierze się z jej usposobienia i to wychodziło instynktownie. Nie w sposób tego powstrzymać, nie ważne jak silna była nasza wola.
- Nie chcę przeceniać siły swojego kekkei genkai, ale im sądzę, że im bardziej w niego wierzę, tym lepiej spełni on moje oczekiwania. W końcu to nasza dumna umiejętność, której nikt nam nie odbierze. - zagadnął miarą dopełnienia pierwszego z poruszonych dzisiaj tematów. Senju byli na swój sposób niepowtarzalni, ale żeby potwierdzić te słowa Toshio musiał zmierzyć się z innymi użytkownikami z nietypowym limitem krwi. Wtedy mógłby zdecydować czy ich drewniane twory mają potrzebną moc przebicia. Urokowi natomiast nie można było odmówić najpiękniejszemu z tworzyw, jakim natura obdarzyła ludzi.
- O suitonie przekonałem się już nie raz. Techniki są zmuszone do przestrzegania rygorystycznych warunków. Chyba najbardziej ze wszystkich elementów. Nie raz byłem w kropce, ale to być może dlatego, że jeszcze mało umiem. - wypowiedział się ponownie i przyznał, że dojście do wspomnianych przez Reikę technik wysokopoziomowych zamie szmat czasu. Zastanowił się chwilę i raczej nie zamierzał rezygnować z lubianego przez siebie Suitonu. Samo czytanie o szeregu zastosowań w późniejszym etapie dodawała animuszu i musiał się ich nauczyć. Wszystko jednak wymagało wielu regulacji odnośnie nauki kontroli chakry wraz z dobrym wzrostem dziedzin jutsu. Bez tego nawet utalentowani shinobi byli skazani na wyczerpującą walkę przy użyciu ninjutsu. Temat w końcu skręcił na kolejny tor i mogli oddać się następnemu wyzwaniu. Tym bardziej, że Toshiego dotyczyło to w wielkim aspekcie. Reika była przy wszystkich momentach, w których chłopak doznał niemiłego oparzenia czy najważniejszego w dziejach zgniecenia. Blizny pozostały i czasem chciało się ich pozbyć, jak kawałka materiału. Doszedł jednak do oczywistego wniosku, że musi kolekcjonować przeżycia i oswajać się wraz z postępem.
- A tak, do tego czasu nieźle namieszałem w swoim wyglądzie. - odparł z wolna i uśmiechnął się niby niezręcznie. Zdołał już przyjrzeć się w lustrze i zerknąć na lewą stronę ciała. Nie zachęcała do wychodzenia na plażę. Z kolei oparzenia dłoni do przedramion po konflikcie w wieży Uchihów również tworzyły niedoskonałości.- Nie jestem tym aż tak bardzo przerażony, a nawet się przyzwyczaiłem. Tym bardziej,że zostałem uratowany i sam mogłem uratować swój klan. - skwitował swoją niezłomną postawę, chcąc zachować blizny wraz z przeżytymi wydarzeniami. W późniejszym czasie być może będzie je traktował jako coś noszonego z dumą, niczym płaszcz. Jak dotąd były odniesionymi ranami w słusznej sprawie.
- Ichirou-san. Pamiętam, że dołączyłem się do twojego dopingu, kiedy była jego kolej walki. Sam pojedynek sprawił, że sam chętnie bym spróbował się przeciwko członkowi Sabaku. - zaśmiał się krótko, mając na uwadze, że ten moment był by teraz bardzo onieśmielający. Nie trwał długo przy tym, aby zobrazować sobie idealnie wygląd Ichirou. Poszedł ciut dalej we wspomnienia.
- Pamiętam także Yoichiego, a największe wrażenie zrobił ten gość władający czarnymi mackami Murai. Ostatecznie wygrana przypadła temu... Natsume-san. - podzielił się z kuzynką wrażeniami, które wydawało mu się skryte były i czekały na kolejny, entuzjastyczny wydźwięk z jego strony. Dzielił się już raz po powrocie, ale wtedy wiele się działo. Obecnie to miły temat do rozmowy. Rówieśnicy Reiki i Shigeru odbyli bardzo imponujący turniej, który z chęcią obejrzałby jeszcze raz. W końcowym rozrachunku jego rozmyślania utkwiły przy sprytnym chłopaku z klanu Yuki. Jeśli dobrze rozumował pojęcie zamarzania, wtedy woda była tu niezbędnym czynnikiem. A mimo to siła z jaką napierał Yuki nie dawała cienia szans na powstrzymanie go, niczym rozpędzonej lawiny.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Reika »

Toshio niezwykle rozsądnie podszedł do siły swojego Mokutonu, co Reice dało kolejny dowód na to, że chłopak zmężniał. Była dumna z kuzyna i wierzyła, że jeszcze jest w stanie sporo osiągnąć i to tylko kwestia czasu. Był przyszłością Senju, którzy po ostatniej bitwie z Uchihami, mocno podupadli. Zbyt wielu ich wtedy zginęło, a wszystko przez to cholerne działo... Teraz musieli się jakoś podnieść i szkolić nowych shinobi, którzy w przyszłości będą bronić Shinrin.
- Pozostaje mi trzymać za Ciebie kciuki. - Odpowiedziała Reika. - Po ostatnich wydarzeniach trzeba jakoś odbudować siłę Senju.
Kunoichi odetchnęła w duchu gdy usłyszała, że kuzyn był świadomy sporych ograniczeń, jakie posiadał element wody. Miał rację, Suiton był pod tym względem najgorszy. Pozostałe żywioły nie wymagały źródła, z którego musiały czerpać swoją siłę. No, może poza kilkoma technikami Dotonu, które potrzebowały błota, ale samej ziemi i skał było wszędzie pod dostatkiem, więc nie musiała się martwić o to, że nie będzie mogła użyć którejś ze swoich technik. Kiedyś zapewne sama spróbuje Suitonu, ale raczej pozostawi go na sam koniec, właśnie ze względu na ograniczenia.
- Jeszcze się wyrobisz. - Pocieszyła go. - Już i tak osiągnąłeś znacznie więcej niż niejeden shinobi swoim ''mało umiem''. W końcu techniki to też nie wszystko. Dobry shinobi odznacza się też kreatywnością i sprytem, a tego Ci zdecydowanie nie brakuje.
Słysząc, że Toshio postanowił zachować swoje blizny jako pamiątkę po tym co przeżył i co osiągnął, Reika skinęła głową i uśmiechnęła się. To była jego decyzja, którą szanowała i nie zamierzała go do niczego nakłaniać. Najwyraźniej Toshio był z tych, którzy uważali blizny na powód do dumy i oznakę prawdziwego męstwa. Miał rację. Takie blizny warto było trzymać, dlatego Reika swoje usunęła, gdyż nie była z nich ani dumna, ani nie były oznaką jej męstwa, wręcz przeciwnie. Nabawiła się tych wszystkich szram z powodu swoich błędów i nieudolności.
- Taak. To już nie jest ten sam Ichirou, co wtedy. - Przyznała z uśmiechem. - W ostatniej bitwie na pustyni mocno się zasłużył i teraz jest naprawdę ważną osobistością. A jeśli chcesz myśleć o pojedynku z Sabaku, to lepiej trenuj swój Suiton, bo to chyba jedyne rozwiązanie na ich piasek.
Podrapała Akumę za uchem, bo czarne psisko zaczęło trącać ją nosem, domagając się uwagi. Kiedy otrzymał swoją porcję pieszczot na najbliższe kilka chwil wstał, przeciągnął się i przeniósł się na miejsce obok Toshio, żeby teraz od niego wysępić jakieś głaskanie i drapanie, merdając przy tym radośnie puszystym ogonem. Reika na chwilę zawiesiła na nim wzrok, przypominając sobie Akirę i Ayu, co spowodowało ukłucie bólu w piersi. Na imię Yoichiego mimowolnie się skrzywiła, ale szybko wzięła się w garść, żeby nie zdradzić się przed kuzynem.
- Na Muraia uważaj. - Poprosiła. - Był naszym sojusznikiem podczas bitwy, ale jest jakiś taki...oschły i nieobliczalny. Niepokoi mnie trochę, tym bardziej, że Kakuzu uchodzą za nieśmiertelnych. Co do Natsume, to jest teraz Liderem swojego klanu. Był towarzyszem Shigeru i pomagał mi ratować Isoshiego podczas Pustynnego Pogromu. Wiele mu zawdzięczam.
O Yoichim nie wspomniała słowem mimo że nie było wątpliwości co do tego, że się znali. Na trybunach strasznie się z nią spoufalał, nie przejmując się nawet obecnością Shigeru i proponując jej siedzenie na własnych kolanach, żeby wszyscy się pomieścili na ławce. Reika zamknęła na chwilę oczy, wspominając tamte beztroskie chwile. Nic wtedy nie wskazywało na to, że niedługo rozegra się w całej osadzie krwawe starcie. Przeszli długą i ciężką drogę, aby trafić aż tutaj. Niestety, z trójki zostało ich dwoje...
0 x
Senju Toshio

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Senju Toshio »

Wspominanie minionych lat pozwalało chłopakowi ożywić własne sumienie, a charakter w zupełności mu w tym pomagał. Przytaczał na twarz uśmiech o różnym nasileniu. Jedynie otoczenie wzbraniało go przed pełną wyrazu pogodą ducha. Nie po tym, jak dowiedział się o czymś okropnie bolesnym. Mimo to musiał wierzyć, że bliscy, którzy odeszli nie chcieli, aby tracił cenne chwile na zamartwianie. Stąd też pozytywny zwrot ku nowej serii informacji o znajomych. Co prawda widział ich jedynie przelotnie, ale chciałby poznać każdego z nich osobiście. Dać im znać, że też jest w pewien sposób zaangażowany w bycie częścią poważniejszego świata. Oni, ci doświadczeni i zaawansowani ninja z pokolenia Shigeru mogli zwyczajnie olać młodego chłopaka z prowincji. Dlatego staranie się o względy każdego silnego osobnika było wręcz ekscytujące do granic możliwości. Śmiertelnie niebezpieczne, jakby na to nie patrzeć.
W chwili wysłuchiwania słów Reiki nie potrafił oprzeć się wrażeniu, że faktycznie przeszedł sporą drogę przez te wszystkie wydarzenia. Stał jednak z boku i żeby nie spocząć na laurach musiał się tym nie obnosić. Zarumienił się na wzgląd, że to kuzynka zwyczajnie go chwali. Z sympatii.
- To miłe kuzynko. Nie mogę się nie zgodzić, ale mam co udowadniać. Muszę wykazać się przed całym klanem i wtedy będziesz mogła mówić o mnie w samych superlatywach. Haha. - uśmiechnął się, żeby nie brzmieć za poważnie. Ostatnio zdarzało mu się zbyt często wykonywać czynności do przesady obowiązkowo. Zero w tym uczucia czy jego własnego stylu. Ciągle szukał swojego miejsca, a to już samo w sobie zapewniało dużo frajdy. Nieustanne przygody i wyzwania. Przekraczanie barier i limitów, by dorównać najsilniejszym.
- Dobrze wiedzieć o wszystkich tych sprawach. Niekoniecznie, aby zaszkodzić. Szczególnie przydatne, gdy możesz wtedy wesprzeć kogoś w walce i zabezpieczyć mu plecy. - odpowiedział prędko, jak tylko doszedł do wniosku o swojej przydatności. Z jednej strony można zaskoczyć znajomego i pokazać mu słabą stronę jego umiejętności albo zwyczajnie osłonić go przed tym, aby ta luka mu nie zaszkodziła. Nie zawsze będzie tak, że staje się w szranki grupowo. Każdy osobno musi stawić czoła pewnym przeciwnością. Wtedy zdobywa się hart ducha i niezłomną wolę. Toshio właśnie takim sposobem zamierzał się szkolić. Nie być egoistycznym wojownikiem i polegać na innych bardziej niż na sobie. Oczywiście tam, gdzie mógł zrobić więcej wypadało odciążyć kogoś innego. Miał nadzieję dojść do odpowiedniego momentu, żeby realizować się dalej.
- Fajnie byłoby poznać każdego z osobna. Ichiro, Natsume czy Muraia. To są raczej Twoi znajomi, dlatego nie oczekuję, że będziesz się specjalnie fatygować dla mnie. Prędzej czy później zdołam ich poznać na własną rękę, co będzie najlepszym rozwiązaniem.
Zastanowił się na moment nad czymś zgoła nieistotnym. Pozwolił ciszy na ujawnienie swojej obecności. Nie posiadał za wiele pomysłów na kontynuowanie, ale też nie był całkowicie nieśmiały. Szkoda było zaprzepaścić okazji na spędzenie trochę czasu z Reiką.
- Może się przejdziemy? Sądzę, że Shigeru chętnie wygoniłby nas już stąd. - zaproponował i czym prędzej podniósł swoje ciało z ziemi. Otrzepał tył spodni i zaczekał na reakcję dziewczyny. Planów miał dużo, jedne mniejsze drugie większe, ale zawsze znajdzie się czas dla bliskich. Odstawi na bok obowiązku, bo przecież nie uciekną. Pozostaną tylko rozciągnięte i w dalszej kolejności.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Reika »

Zaśmiała się, słysząc słowa Toshio na temat wykazania się przed całym klanem. Już teraz miał na koncie uratowanie ich wszystkich przed niszczycielskim działem, a co to się będzie działo później? Młody Senju miał naprawdę spore zadatki na osiągnięcie nie tylko siły, ale także sławy i sympatii ludzi Shinrin. Reika coraz mocniej wierzyła w fakt, że rozmawia z przyszłym Liderem Klanu. Swoją drogą, ciekawe czy ojciec rozważał awansowanie Toshio. Wiadomo, że był jeszcze młody, ale już teraz osiągnął więcej i zasłużył się bardziej, niż nie jeden dorosły. Będzie musiała o to podpytać przy następnym spotkaniu.
- Chcesz się wykazać bardziej, niż uratowanie nas wszystkich przed działem? - Zapytała, unosząc jedną brew i uśmiechając się pogodnie. - No, no...wysoko stawiasz sobie poprzeczkę. Ale masz rację. Nigdy nie wiadomo, przed jakim wyzwaniem zostaniemy w przyszłości postawieni.
Skinęła głową, gdy Toshio nawiązał do tego, że znanie słabego punktu danej osoby nie musi zostać wykorzystane w złej wierze. Równie dobrze jest przydatną informacją na to, jak ewentualnie wspomóc towarzysza, osłaniając jego słabe strony. Chłopak bardzo dobrze kombinował i Reika zaczęła się zastanawiać, czy nie przekazać mu całej swojej wiedzy odnośnie klanów i szczepów, które miała okazję poznać. Część z tego co wiedziała, on także wiedział, obserwując Turniej w Sabishi, jednak były przypadki, z którymi Reika spotkała się osobiście, jak na przykład Yamanaka.
- Jeśli chcesz, mogę się z Tobą podzielić wiedzą na temat poszczególnych Klanów i Szczepów, z którymi miałam okazję się spotkać. - Zaproponowała. - Dzięki temu będziesz wiedział, z czym masz do czynienia i jak w razie czego się bronić, albo wspomagać.
Poczochrała kuzyna po czuprynie, gdy wyraził chęć poznania osobiście wcześniej wymienionych shinobi i że nie oczekuje, że Reika będzie się specjalnie dla niego fatygować. Chętnie zabrałaby go teraz ze sobą do Natsume, ale nie mogła. Misja była zbyt ważna i przede wszystkim tajna, żeby ryzykować branie Toshio ze sobą. Gdyby coś mu się stało, to nigdy by sobie tego nie darowała.
- Fatygować? - Zaśmiała się. - Daj spokój! Następnym razem jak będę się wybierać w odwiedziny do któregoś z nich, a będziesz wolny, to zabiorę Cię ze sobą. Obiecuję.
Kiedy Toshio zaproponował, żeby się przeszli, bo pewnie Shigeru ma już dość ich gadulstwa, Reika spojrzała na grób brata w wyraźnym smutkiem. Przychodząc tu, lubiła mu opowiadać o tym co się działo, ale nawet to nie było w stanie uleczyć bólu po jego stracie. Poszła więc w ślady Toshio i podniosła się z trawy, otrzepując ubranie, zaś za nią podniósł swoje cielsko Akuma.
- Dokąd chcesz iść? - Zapytała. - Spacer po lesie, czy może masz ochotę na ciepły obiad w gospodzie? Ja stawiam.
0 x
Senju Toshio

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Senju Toshio »

Humor zaczyna dopisywać młodemu podróżnikowi. W zasadzie polepszył się na tyle, aby móc czuć się swobodnie. Utrapienie jeszcze nie raz przeszkodzi mu w trudnych chwilach, ale mimo to zawsze ma w pogotowiu równie pokrzepiającą kontrofensywę. Dla Shigeru będzie mógł przezwyciężyć całkiem nowe przeszkody. Tych z pewnością nie zabraknie. Fakt, faktem może trochę przesadzał z odgrywaniem bohatera. Jego rówieśnicy być może marzą o staniu się żołnierzami lub strażnikami, co wyróżni ich z pośród tłumu. Rzeczywistość czasami bywała odmienna. O ile jesteś shinobi masz szersze pole do popisu. Nie wiedząc czemu zareagował z rozbawieniem na słowa Reiki. Wbrew pozorom nie chciał się chełpić powstrzymaniem działa śmierci Uchiha. Jakoś nie było powodu roztrząsać tego zdarzenia. Naprawdę udało mu się to wtedy z odrobiną pomocy innych i szczęścia. Jak zwykle wszystko działo się szybko i nim się nie spostrzegł triumfował.
Nie był pewien, co dodać jeszcze w tej kwestii. To już się stało i wcale niczego nie żałował. Zebrał sporo doświadczenia. Wyrobił swój charakter, dzięki czemu nie był już zupełnie nieprzydatny. Zmężniał, aż sam mógłby się zdziwić, gdyby patrzył z innej perspektywy. Z własnej, nieprzymuszonej woli przemilczał dalsze wzmianki. Ciężko powiedzieć, czy nie pasowały do nastroju. Zwyczajnie uważał, że nie powinien iść na skróty, dlatego teraz stanowczo zaoponował.
- Może powinienem dowiedzieć się masy przydatnych wiadomości, ale nie spieszy mi się do tego. Zapracowałaś na takie uznanie pewnie sporym wysiłkiem. Szkoda byłoby się komuś wypaplać ot tak. - puścił kuzynce oczko i nadal z wesołą miną zastanawiał się nad kolejnym posunięciem. Warto było spędzić jeszcze odrobinę czasu i przy tym mieć pewność, że nie popadnie się w ostateczną melancholię. Groźbą mogło być leczenie metodą genjutsu. Depresja i te sprawy. Właśnie teraz miał dobrą sposobność, żeby zmierzyć Akumę w całej okazałości. Nie przeszkodził jednak Reice w dalszej rozmowie. Pogłaskał psisko. Był pełen podziwu dla jego postury. Zważywszy na miejsce nie pociągnął sprawy dalej i nie wyzwał go na zawody w bieganiu czy inne użyteczne sztuczki.
- Więc postanowione. Zdążymy złożyć komuś wizytę. Taką bardzo sojuszniczą. - wesoły z faktu i planów na przyszłość nie zapominał też o chwili obecnej. Na razie wypadało mieć to, co przed oczami. A dopiero potem mieć pewnego rodzaju wizje. Nie wiedział, jakimi wydarzeniami obarczy go los, więc był przygotowany na wszystko. Od chwalebnych czynów po osłonięcie kogoś własnym ciałem przed śmiercią.
- Jasne, że wybieram gospodę. Fajnie byłoby w otoczeniu powracającego na nowo do życia lasu, ale głód przezwycięża wszystko. - nie musiał się łapać aktorsko za brzuch, żeby było widać brak sytości w jego spojrzeniu. Nie jadał ostatnio dobrze. Tyle, co z życzliwości skapnęło mu kilka smakołyków. Powrót do swojskiej kuchni rodzicielki stanowił tu wybawienie. Oczywiście przełknie teraz duże ilości ciepłej strawy. Puree z ziemniaków i sporym mięsem w sosie byłoby tym wymarzonym rajem na ziemi. Poczuł nagle, że powinien wziąć się za siebie, lecz nie wygląda przesadnie źle. Poderwał się do marszu, zachęcając przy tym Akumę, żeby odszedł od przyzwyczajeń i szedł u boku Toshio. Niewątpliwie znał wiele sztuczek, które chłopakowi nie przychodziły w ogóle do głowy. Mierzwiąc zwierzakowi futro zachęcał go do aktywności na tyle, na ile pozwalała przestrzeń. Nie mogli robić głupstw zanim nie wyjdą z miejsca pochówku dawnych mieszkańców Hayashimura. Na uliczkach raczej powinno być względnie przyjemniej.

zt. + Reika
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Nikusui »

Droga ze szpitala do domu Shigeru minęła jej jakoś nienaturalnie szybko. Tak jak w momencie, gdy weszła do osady, tak i teraz nie zwracała kompletnie uwagi na przechodniów. Było tak strasznie zimno, zima dawała się we znaki, a ona szła przez Hayashimurę z luźno powiewającym płaszczem, dkrywającym całe jej zabrudzone, zakrwawione i gdzie nie gdzie podarte ubranie. Miało to jakieś znaczenie? W tym momencie nie, ale chwilę później miało się to zmienić, bo kiedy już znalazła się przed domem swojego zmarłego ukochanego, przystanęła na chwilę i zadarła głowę wyżej, chcąc wzrokiem objąć jak najwięcej powierzchni tylko mogła. I zamarła tak, płytko oddychając i czując, jak zimno drapie ją w gardło. Każdy jej wydech był widoczny, jak para, bo temperatura na zewnątrz była znacznie niższa. W końcu jednak opuściła głowę i biorąc głębszy wdech, weszła do środka. Od razu zdjęła buty i wzięła kąpiel. Trochę to potrwało, bo musiała rozpalić ogień, żeby podgrzać wodę. Nie mogła przecież wybrać się na grób Shigeru tak, jak się jeszcze przed chwilą prezentowała.
Gotowa, zapakowana w jakąś materiałową torbę, toż dobytku wielkiego nie miała, pożegnała się z tym miejscem. Na meblach i podłodze widać było już kurz. Nie wiedziała czy Kazuo planuje coś z tym domem zrobić, nawet o to nie zapytała. I nie dlatego, że ją to nie obchodziło, a dlatego, że kompletnie wypadło jej to z głowy. W każdym razie... to już nie było miejsce dla niej.
Wprost spod domostwa, zaczęła kroczyć ku grobowcu, gdzie nie tylko pochowany był Isoshi, ale również Shigeru. To w końcu do tego drugiego się wybierała. Tym razem jej krok jakoś mimowolnie przyśpieszył. I w przeciwieństwie do wcześniejszej drigo, podczas tej jej płaszcz już nie powiewał, a szczelnie opatulał jej ciało. Dodatkowo kaptur przysłaniał niewielką część jej głowy, całkowicie chowając białe, długie włosy. Zakrycie głowy opuściła dopiero wtedy, kiedy znalazła się już na miejscu. Kosmyk włosów przysłonił jej prawe oko, więc zaraz go odgarnęła za ucho, wpatrując się w miejsce pochówku młodego Senju. Wiele chciałaby mu powiedzieć. Jednak po co, jeśli usłyszałby jej słowa, to na pewno wiedziałby, co zrobiła. Czy by to pochwalił? Może. Była jednak pewna, że gdyby to o nią chodziło, zrobiłby to samo.
Nagle drgnęła, jej oczy otworzyły się szerzej, a dłoń instynktownie powędrowała do policzka. Mokry. I nie, wcale nie miała sił na rozpłakanie się tu niczym małe dziecko, ale parę łez postanowiło wyznaczyć ścieżkę na jej zaróżowionych od zimna policzkach. Przymknęła mocniej oczy, nie chcąc, by to zawędrowało dalej.
Czasem myślę, czy nie lepiej byłoby, żebym też zginęła z jego ręki. Przemknęło przez myśl białowłosej, co było tak bardzo niepodobne do niej. Może jednak odwieczna chęć przeżycia i poradzenia sobie, nie pozwoliła jej na to, by jednak pozwolić się zabić. Nie wiedziała. Jednakże teraz i tutaj, była w dziwnej rozterce. Niby załatwiła to, co chciała, pomściła ukochanego i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że on by chciał, by żyła i była taka, jaka jest. To tak łatwo powiedzieć. Ryukatą targały uczucia, których nie miała okazji i nie chciała nigdy wcześniej poznać. Stroniła od miłości, od zaangażowania, od darzeniem zaufania mężczyzny. I mimo, iż to wszystko porzuciła dla niego, nie mogła żałować. Coś w niej zmienił. Czuła, że dzięki niemu mogła się stać lepszym człowiekiem.
Zupełnie tego nie kontrolując, straciła na chwilę równowagę. Momentalnie kolana się pod nią ugięły, przez co klęknęła an tyle gwałtownie, że dłońmi musiała oprzeć się o ziemię. Jej żółtozielone oczy wpatrywały się... w sumie to w nic. Patrzyła tempo w podłoże, jakby cokolwiek mogło jej powiedzieć, a przywitała ją głucha cisza. Miała wrażenie, jakby świetnie słyszała swoje przyśpieszone i chaotyczne bicie serca. Wzięła haust powietrza do płuc i powoli zaczęła przenosić ciężar ciała, opierając swoje pośladki na piętach. Podniosła głowę i jeszcze raz spojrzała na grobowiec.
- Shigeru. - wyszeptała, ledwo otwierając usta. Odetchnęła głośniej niż do tej pory i przetarła dłonią twarz, która jeszcze miała ślady uciekających łez. I tak siedziała. Nie wiedziała ile, ale musiało to być długo, bo aż dopadło ją uczucie otępienia kończyn. Była cała zziębnięta i w pierwszej chwili nie znalazła w sobie sił, żeby wstać. Tak, jakby zupełnie nie panowała nad swoim ciałem. Jednakże po paru próbach, jej sylwetka dość niezgrabnie się wyprostowała, uznając, że najwyższa pora wyruszyć do Antai.
Jeszcze tu wróci, na pewno.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Ryu
Gracz nieobecny
Posty: 35
Rejestracja: 3 wrz 2019, o 09:39
Wiek postaci: 17

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Ryu »

Chłodny, ponury dzień – przygnębione, spowite chmurami niebo płakało deszczem za choć jednym ciepłym promykiem słońca, które to niczym tonący statek rozbity po wpadnięciu na skałę, rozbijane były przez gęste bałwany tonąc w nich i nie mogąc dotrzeć do pragnących światła słonecznego drzew. Zjawisko rzadko spotykane w Shinrin, a jednak. Takie poetyckie zjawiska atmosferyczne tworzyły wędrówce Ryu, wprawiając go tym samym w stan swego rodzaju zadumy, upragnionego ukojenia ale też wyciszenia – typowej „odcinki”. Młody Senju wędrował wśród zboczy, nielicznych pagórków, wznoszących się nieopodal głównej siedziby Rodu Senju – wędrował w kierunku Grobowca byłego Lidera klanu – Senju Isoshi. Po co? Jaki miał w tym cel? Nie wiedział… Po prostu po przebudzeniu, wyglądając przez okno poczuł wewnętrzną potrzebę, że musi pójść akurat w to konkretne miejsce. Dosyć spontaniczna decyzja jak na fakt, że wszelkie działania od momentu wyjścia z życiowych zakrętów miały sens i były podporządkowane realizacji konkretnego celu. Tak więc w niewiadomym celu szedł, aż w końcu dotarł do Grobowca, spowalniając kroku, a następnie przystając po środku placu przed mogiłą. Rozejrzał się sentymentalnie dookoła, po czym spojrzał w niebo i zamykając oczy wziął głęboki wdech rześkiego leśnego powietrza tak łapczywie jakby łapał natchnienie do egzystencji. Jeden, drugi, piąty, dziesiąty… Oddychał pełną piersią, aż do momentu otworzenia ponownie powiek i ukazaniu światu ponownie lodowo-błękitnych, niewyrażających żadnych emocji oczu. Następnie podszedł do tablicy z wyrytym imieniem i nazwiskiem Lidera, latami życia oraz zdaniem Jakiego koloru jest dzisiaj niebo? – czytając to, spojrzał w niebo a następnie mimowolnie odpowiedział z lekkim uśmiechem - rzadko widniejącym na jego twarzy - jakby chciał nawiązać dialog ze zmarłym liderem…Smutnego. Po czym położył prawą dłoń na tablicy. Nigdy nie rozmawiał z Senju Isoshim – znał go jedynie z widzenia i z opowieści, ale dzisiaj przyszedł. Czy chciał poczuć atmosferę wokół Rodu Senju, czy chciał poszukać inspiracji, czy szukał jakiegoś podświadomego znaku, czy po prostu chciał zobaczyć czy tablica nie jest „zakurzona”… Tylko Ryu to wie, czy znalazł to czego szukał i czy była to jedna z wyżej wymienionych rzeczy. Położył się jeszcze na środku placu, w czarnym płaszczu, z twarzą skierowaną ku niebu, z którego rześkie krople deszczu opadały na zmęczoną twarz, spływając po niej żwawo niczym strumienie z górskich szczytów kierujące się do doliny, i tak leżał nie myśląc kompletnie o niczym…

z/t
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Nikusui »

Krok białowłosej nieco zwolnił, kiedy był tuż przed bramą osady. Nie liczyła na to, że ktokolwiek ją tu skojarzy, bo nigdy jej na tym nie zależało. Najważniejsze, żeby nikt nie utrudniał jej tego, co zamierzała zrobić. Albo raczej tego, gdzie zamierzała dotrzeć. Na całe szczęście to nie Senju było głównym bohaterem obecnej wojny miedzy klanami, dlatego Nikusui nie miała większym problemów z wejściem do Hayashimury. Chociaż tak czy siak trzeba było mieć się na baczności, w końcu ci, którzy w tej wojnie brali czynny udział, wcale nie byli tak daleko.
W momencie, kiedy szła w stronę Gospody pod Kadambą, dyskretnie rozglądała się na boki, by zlokalizować ewentualne zmiany. Wiadomo, każda osada się jakoś rozrastała, ale nie były to rażące różnice. I tu nie widziała nic, co bardziej rzuciłoby jej się w oczy. twarze również były dość obce, ale na dobrą sprawę nikomu nie przyglądała się szczególnie mocno. I przystanęła dopiero w momencie, kiedy znalazła się pod gospodą. Wiązały się z nią dość przyjemne wspomnienia, które jednak gdzieś głęboko w niej odciskały również odczuwalne ukucie bólu. To przypominało, że dopuściła do sytuacji, do której nigdy nie chciała dopuścić i wręcz drwiła z tego wielokrotnie. Nie wyrzucała sobie jednak tego, nigdy nie pomyślała, że żałuje swoich decyzji. Dała życiu szansę i ona przeszła, co umocniło ją w przekonaniu, że powinna pozostać tą Nikusui, którą była od początku. Tyle, że z dodatkowymi cennymi lekcjami. I bez patrzenia w tył. Toż to dla mięczaków i głupich dziewuszysk, które nie potrafią się ogarnąć.
Nikusui zadarła głowę do góry, spoglądając na drzewo, które wyglądało już naprawdę okazale. Przyozdobione było już wieloma zielonymi liśćmi. Białowłosa uśmiechnęła się lekko i sięgnęła ręką wysoko, urywając niedużą gałązkę z paroma młodymi liśćmi. Rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na główne wejście i odwróciła się, zmierzając do kolejne miejsca, które było jej głównym celem. I tak oto, dość szybko znalazła się przy grobowcu, który zapewne był tu niemalże codziennie przez kogoś odwiedzany. Były Lider Senju był szanowany i lubiany. Jednak to nie Isoshi ją teraz interesował. Swoją uwagę skupiła na grobowcu Shigeru. Trawa dookoła była już zielona, ale nie zauważyła, by w ostatnich dniach ktoś tutaj był. Sama przecież nie zaglądała tu naprawdę długo.
Milczała. I to bardzo długo milczała. Po prostu stojąc przed grobem i wpatrując się przed siebie. W pewnym momencie ugięła nogi w kolanach, niemalże klęcząc przed grobem. Cel miała jednak nieco inny. W dłoni wciąż trzymała niewielką gałązkę z drzewa Kadamby, którą ułożyła na grobie zmarłego ukochanego. Następnie posadziła pośladki na piętach i oparła dłonie o swoje uda, prostując plecy. Gdzieś po cichu, w swojej głowie, przysięgała sobie, że będzie kontynuować swoje życie takim, jakie je chciała. W pełni poświęcając się walce. I Shigeru doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak ważne jest to dla niej. W sumie, tak na dobrą sprawę, nie wiedziała czy wierzy w jakiekolwiek życie po śmierci. Przecież jego tu fizycznie nie było. Być może gdzieś tam nad nią czuwał, może dlatego nie zginęła z rąk Hana. Odruchowo dotknęła dłonią dekoltu, z ozdoba, której nigdy się nie pozbędzie. Bo nawet nie chciała.
Zaczęło się już ściemniać, ktoś nawet w międzyczasie odwiedził grób Isoshiego, ale nie odwróciła nawet głowy w tamtą stronę, by zobaczyć, kto to. Przyszedł też czas i na nią, by odeszła. Dlatego wstała powoli, bo po takim czasie siedzenia w tej pozycji wcale nie przyszło jej to łatwo. Nogi zdążyły jej nieco zdrętwieć. Jeszcze raz rzuciła ostatnie spojrzenie na grób i na gałązkę Kadamby, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę, z której przyszła.

z/t
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Yari
Postać porzucona
Posty: 197
Rejestracja: 4 maja 2020, o 09:07
Wiek postaci: 27
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Prosty strój, długie czarne włosy, szczupły, 185cm. Na lewym policzku posiada bliznę
Widoczny ekwipunek: Torba z tłu po lewej stronie, tanto przymocowane pionowo do pleców
GG/Discord: 5835828

Re: Cmentarz i Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Yari »

Yari właśnie skończył swoją rekonwalescencję po wypadku na polowaniu i dochodził powoli do siebie. Nie miał zamiaru w najbliższym czasie wyruszać na kolejne łowy tylko zająć się szkoleniem swoich umiejętności shinobi. Był co prawda szybki oraz dosyć wytrzymały w porównaniu do cywili, a nawet początkujących shinobi, ale jeśli mielibyśmy porównać go do innych członków tej profesji różnice mogłyby dać o sobie poważnie znać. Niemniej tego dnia postanowił, że wreszcie stać go na zwiększanie swojej siły. W poszukiwaniu inspiracji poszedł do grobowca dawnego lidera jego klanu czyli Senju Isoshiego. Yari chodził powoli pomiędzy gablotami znajdującymi się w tym miejscu i oglądał przedmioty się w nim znajdujące w zamyśleniu trąc jednocześnie niemal bezwiednie swoją bliznę na policzku.
0 x
Awatar użytkownika
Hōzuki Wakana
Gracz nieobecny
Posty: 79
Rejestracja: 8 maja 2020, o 11:17
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o długich, rudych włosach i brązowych oczach. Posiada charakterystyczne zęby przypominające uzębienie rekina. Ubrana w jasne, delikatne barwy, najczęściej w zwykłe spodnie, sznurowane buty i top z długim rękawem.
Widoczny ekwipunek: Kij Bō na plecach, torba na biodrze

Re: Cmentarz i Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Hōzuki Wakana »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Yari
Postać porzucona
Posty: 197
Rejestracja: 4 maja 2020, o 09:07
Wiek postaci: 27
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Prosty strój, długie czarne włosy, szczupły, 185cm. Na lewym policzku posiada bliznę
Widoczny ekwipunek: Torba z tłu po lewej stronie, tanto przymocowane pionowo do pleców
GG/Discord: 5835828

Re: Cmentarz i Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Yari »

Yari stał pogrążony w swoich myślach kiedy nagle poczuł szarpanie za rękaw. Spojrzał zdziwiony w dół i zobaczył dziecko, które miało może nie więcej niż dziesięć lat. Wysłuchał co chłopiec ma do powiedzenia, po czym przyjrzał mu się uważnie. Chłopak rzeczywiście wyglądał na zaniedbanego ale przynajmniej na pierwszy rzut oka nie widział na jego ciele żadnych obrażeń. Mimo wszystko Yari jako członek lokalnej społeczności postanowił porozmawiać sobie poważnie z ojcem chłopaka ale najpierw trzeba było zająć się dzieckiem. Delikatnie ale zdecydowanie wyswobodził się od ręki chłopaka.
-Nie musisz mnie trzymać, nie zamierzam uciekać. Jeśli chcesz żebym cię zaprowadził do matki to nie ma sprawy - pomogę ci, jednak ze względu na to, że jesteśmy w nieco dzikim miejscu możemy się spodziewać ataku jakiegoś drapieżnika dlatego muszę zachować pełną swobodę ruchów. Kiedy ktoś mnie trzyma może się wydarzyć, że nie będę w stanie odpowiednio szybko zareagować na niebezpieczeństwo, rozumiesz? - Yari starał się mówić jak najprostszymi słowami żeby chłopak go zrozumiał ani się nie wystraszył.
Poczekał na odpowiedź chłopaka, po czym zapytał.
-Wiesz jak nazywa się miejscowość, w której leży szpital z twoją mamą?
0 x
Awatar użytkownika
Hōzuki Wakana
Gracz nieobecny
Posty: 79
Rejestracja: 8 maja 2020, o 11:17
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o długich, rudych włosach i brązowych oczach. Posiada charakterystyczne zęby przypominające uzębienie rekina. Ubrana w jasne, delikatne barwy, najczęściej w zwykłe spodnie, sznurowane buty i top z długim rękawem.
Widoczny ekwipunek: Kij Bō na plecach, torba na biodrze

Re: Cmentarz i Grobowiec Senju Isoshiego (千手伊孑志の墓)

Post autor: Hōzuki Wakana »

0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości