Centrum osady

Awatar użytkownika
Sasha
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 31 lip 2020, o 22:48
Wiek postaci: 15
Ranga: Wyrzutek [D]
Krótki wygląd: Białe chaotycznie ułożone włosy. Bandaże na krzyż zakrywające oczy i na przedramionach. Minimalistyczne bordowe tatuaże na zewnętrznych częściach dłoni przedstawiające oko. Szara postrzępiona szata do kolan. Czarna pelerynka. Brak spodni i butów.
Widoczny ekwipunek: Parasolka, kabura na udzie pod szatą.

Re: Centrum osady

Post autor: Sasha »

13/15 Misja D dla Sayona Kidori
„Ratunku, potrzebna opiekunka!”
Sayona zaczynała tracić cierpliwość. Ile już tak się szlajały, nawet nie były w połowie drogi do wodospadu. Ile to jeszcze mogło trwać. Opiekun powiedział kilka godzin, ale ten czas się tak dłużył, że ciężko go było ocenić.
Rudowłosa nie była podatna na żadne argumenty. Cokolwiek podane i tak to odbijała. W końcu znalazła i taki, który ciężko było podważyć. Zrzucenie odpowiedzialności na element zewnętrzny, na który nie miało się wpływu, było sprytne. Chyba że po drugiej stronie była mała Lou…
- Spodoba mi się, z wami jest fajnie. Jeśli się zapytam i Tata się zgodzi, to będę mogła z wami zamieszkać? – czy Senju była skłonna do kłamstwa? W tej chwili miało się to właśnie okazać. W zasadzie mało prawdopodobny był ten scenariusz, wątpliwe by wysłał do obcych ludzi na długo swoją córkę. Dla takiego jednak założenia trzeba było coś odpowiedzieć.
Wsłuchiwała się w opisy rudowłosej odnośnie do całowania. Była zdecydowanie zaciekawiona.
- I jak było? A z językiem? A jak wyglądał? – dopytała się, by móc sobie to lepiej wyobrazić. Senju nakazywała jej, by trochę jeszcze odczekała, ale Lou była bardzo niecierpliwa. Nie chciała czekać, bo po co? Jutrzejszy dzień powinien być nie lepszy niż dzisiejszy.
- Taigen mówi „Jak masz coś zrobić jutro, to zrób to dzisiaj”. – pokazała właśnie jak umie wykorzystywać usłyszane słowa na własną korzyść i uginać je wedle własnej woli.
- Nie martwcie się, nie przeszkadza mi, że jesteście starsza. Jesteście naprawdę super i sama chciałabym mieć takie włosy. – pogładziła się po swoich jedwabnych pasmach. Jak można było czegokolwiek zazdrościć, mając takie cudo na głowie? Musiała mieć kogoś, kto wyłącznie zajmował się pielęgnacją jej główki. Tak to jednak jest, ci co mają proste włosy, falują je na specjalne okazje. Ci, co mają kręcone, prostują. Każdy chce mieć to, czego nie ma i nie docenia własnych atutów. - Moja Mama jest o wiele młodsza od Taty, więc to nie jest żaden problem! – kopała i kopała naokoło, byleby tylko jej było na wierzchu. Umiała rozbierać słowa przeciwnika i dobrze je kontrować.
- To co? Muszę wiedzieć jak to robić, by się potem nie zbłaźnić przed jakimś chłopakiem, proszę! Nie chce, żeby się ze mnie śmiał. – znowu wskazywała palcem na swoje usta.
Dwa warunki o znajomości przez przynajmniej dzień i zgoda były naprawdę dobre. Powinno ją to uratować od niekomfortowych sytuacji. Nie miała oczywiście zamiaru Sayony zmusić, więc starała się dostać pozwolenie. Ufała jej, więc ten dzień znajomości nie był teraz taki ważny.

- To był odruch, nie moja wina, ja nie chciałam. – tłumaczyła się. Gdyby mogła, to by przecież nie zwymiotowała. Chciała już zwiewać z miejsca wypadku, jednak szybko została złapana i przyciągnięta z powrotem.
- No powiedziałam, że smaczne, nie wystarczy? – spytała zaskoczona. Toż ci nowość. To tak samo, jak powiedzieć dziękuje po jedzeniu, dostateczna pochwała dla karczmarza za jakość jego trunku. Myślała, że więcej nie trzeba.
- No przepraszam, proszę i dziękuje… - użyła wszystkich magicznych słów, pochylając się lekko i kulturalnie przed Panami. Którejś powinno być tym odpowiednim. Niech sobie wybiorą, bo sama nie jest pewna. Mówiła naprawdę szczerze, uwagi Senju były dla niej ważne i brała je do serca.
Cała ta sytuacja wyglądała bardzo dziwnie. Ona piękna, niczym jakaś księżniczka, heftająca prosto do drewnianego wiadra, nie szczędząc przy tym głośnych odgłosów i rechotów. Na dodatek kłaniała się przed plebsem. No i jeszcze zerowała czarki.

Koty zostały wygonione.
- Siostrzyczko, a co one robiły? Czemu tak siedziało jedno na drugim i po nim skakało tak agresywnie? I jeszcze tak miauczały. – oczekiwała jakichś wyjaśnień. To była zbyt dziwna sytuacja, by puściła to płazem. Wyciągnęła z kieszonki mały grzebyk i zaczęła przeczesywać swoje włosy. Wiedziała, że trochę się potargały od tego wszystkiego, a była nauczona jednak dbać o wizerunek…
O dziwo dalej dała się prowadzić i nie zbaczała już szczególnie z toru. Miała już za dużo wrażeń albo po prostu nic się ciekawego nie trafiało. Sayona mogła jej wreszcie pokazać to, co od początku miała.
0 x
Awatar użytkownika
Sayona Kidori
Gracz nieobecny
Posty: 282
Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
Multikonta: -

Re: Centrum osady

Post autor: Sayona Kidori »

Sayona nie była skłonna do kłamstwa, w żadnym wypadku. To była dla niej ostateczność, nie lubiła się posuwać do oszukiwania kogoś, a zwłaszcza dziecka. I to w tak błahej sprawie? W gruncie rzeczy mało ją znała.. I nawet nie była pewna, czy ją nawet lubi!
- Nie sądzę, by się zgodził. Ale nawet jeśli, musieliby się zgodzić moi rodzice, a na to szans nie ma - rozwiała ostatecznie nadzieje małej, a przynajmniej sądziła, że to rozwiązuje tą kwestie definitywnie. Mogła być uparta, ale Sayony nie przebiła, była konsekwentna w swoich wypowiedziach.
Ale to nie znaczyło, że mała zupełnie jej nie bawiła. Śmiała się z jej pytań, były takie.. Niewinne i zabawne, takie pytania mogło zadać tylko dziecko, które nigdy jeszcze nie zaznało słodkiego owocu romantycznej miłości. Nie żeby Senju była bardzo doświadczona w tych tematach, ale na pewno więcej niż Lou.
- Było miło. A chłopak? Był.. Ładny - westchnęła - Blondyn, niebieskie oczy, trochę starszy ode mnie. I bardzo miły. To chyba najważniejsze - prychnęła cicho, rozbawiona. Oto ona, opowiadająca o swoim pierwszym pocałunku jakby był lata temu. To chyba już po prostu starość.
- Taigen z pewnością nie miał tego na myśli - pokręciła głową - Nic z tego, bo MI TO NA PEWNO PRZESZKADZA - powiedziała z naciskiem- Powinnaś poczekać, na pewno trafi się odpowiednia chwila i odpowiednia osoba. Ale nie teraz i nie ja. Jak będzie odpowiednia osoba, to się nie będzie śmiać - to przestało być zabawne, bo z boku zaczęło wyglądać to dziwnie i Sayona czuła się z tym mocno niekomfortowo. Na tyle, że nie siliła się nawet na jakieś specjalnie delikatnie wytłumaczenie małej dlaczego i na ilu płaszczyznach (bardzo wielu) było to złe. Gdyby był to chłopak i to starszy, to taka natrętność nawet by ją może i przestraszyła. Dlatego dalej zamilkła i nie zamierzała nawet reagować na dalsze zaczepki. Nie, i temat zamknięty.
Tym niemniej jej humor był już solidnie popsuty. Kto by pomyślał, że coś tak małego będzie tak upierdliwe? Sayona szła energicznie, oddalając się od karczmy, choć po prawdzie przeprosiny były słabe i nie czuła, by mała nawet wiedziała za co ma przepraszać. Co za zepsute jabłko! Z wierzchu ładne i błyszczące, w środku zbite i robaki, tak teraz sądziła o Lou.
- Nie wiem, jakieś kocie sprawy - zbyła jej pytanie, ciesząc się, że koty znikły. Wzruszyła ramionami na potwierdzenie swoich słów, w końcu nie było jej rolą takie sprawy wyjaśniać, a zresztą, Lou była na to za młoda. W końcu jednak dotarli do parku, a z niego do wodospadu. Obeszły go, obejrzały, wspięły się na górę, co zajęło dłuższą chwilę, przeszły się po okolicy, a Senju trzymała małą z daleka od wszystkich ludzi.
0 x
Awatar użytkownika
Sasha
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 31 lip 2020, o 22:48
Wiek postaci: 15
Ranga: Wyrzutek [D]
Krótki wygląd: Białe chaotycznie ułożone włosy. Bandaże na krzyż zakrywające oczy i na przedramionach. Minimalistyczne bordowe tatuaże na zewnętrznych częściach dłoni przedstawiające oko. Szara postrzępiona szata do kolan. Czarna pelerynka. Brak spodni i butów.
Widoczny ekwipunek: Parasolka, kabura na udzie pod szatą.

Re: Centrum osady

Post autor: Sasha »

15/15 Misja D dla Sayona Kidori
„Ratunku, potrzebna opiekunka!”
Rudowłosej udało się znaleźć bardzo silny argument. Ciężko było małej Lou wpłynąć na czyjegoś ojca, nie wiadomo gdzie mieszkającego i nie wiadomo czego pragnącego. Oczywiście, zawsze można było próbować go przekupić, może dostać przecież od niego Sayonę. Czy pogardziłby workiem złota? Mógłby za to sobie drugą chałupkę wybudować. Dziewczynka nie była jednak tak zaradna biznesowo, musiałby to załatwiać jej opiekun, Taigen. Mężczyzna trzymał ją jednak dość krótko i nie pozwalał na wiele. Nie było szans na coś takiego.
Zderzenie takich dwóch konsekwentnych ludzi było niezłym wyzwaniem dla nich samych. Była to bardzo przyziemna misja, ale dawała dużo do myślenia, jeśli chodzi o kontakt z trudnymi jednostkami.
Dziewczynka patrzała na Senju oczarowana, gdy ta opisywała swojego byłego chłopaka. Wyobrażała go sobie w głowie przy okazji. Musieli pięknie razem wyglądać, te niebieskie oczy naprzeciwko jej rudych włosów. Jak woda i ogień. No, może nie poznała dokładnych pikantnych szczegółów, ale nadal była zadowolona.
Czy ważne co Taigen miał na myśli? Liczyło się tylko to, co powiedział, a słowa były płynne w interpretacji. Oczywiście, gotował się w niej argument, że jest to wykluczenie wiekowe i w ogóle ostracyzm! Nie mogła jednak zmuszać opiekunki, byłoby to złamaniem dwóch podstawowych zasad, które ona jej przedstawiła. Kiwnęła głową ze zrozumieniem.
- Więc to tak… Ten specjalny zrozumie i nie będzie się śmiał. Dziękuje, nie wiedziałam… - złapała się za policzki ucieszona. Mogła sobie darować w takim razie treningi i faktycznie poczekać na odpowiedni moment. Kiedy to będzie, kiedy to będzie? Byle nie daleko.
- Umm? Kocie sprawy? – spytała tylko niepewnie, ale widziała jaka rudowłosa jest nie w sosie. Nie dostanie więc odpowiedzi na najważniejsze pytanie życia i wszechświata. Co te koty robiły…
Dotarły w końcu do parku i zwiedziły okolice wodospadu. Lou zanurzyła dłonie w wodzie lodowatego jeziorka. Te kolory i życie wszędzie wokół. Ptaszki miło ćwierkały. Mimo wcześniejszych niesnasek ostatnie chwile spędziły spokojnie na łonie natury.
- O… - zwróciła nagle uwagę na coś, co zauważyła. Zbliżał się jej opiekun. Chciała jednak pożegnać się bez jego wścibskich uszu, więc natychmiastowo zwróciła się do Sayony, tak by nie zdążył usłyszeć. Mówiła bardzo szybko.
- Chciałam wam bardzo podziękować za dzisiaj. Dużo się nauczyłam i wiele mi pokazałyście. Mam nadzieje, że moje życie się trochę zmieni i będę umiała zawalczyć o własne szczęście. Chciałabym mieć koleżankę podobną do was. No i chłopaka podobnego do was. Jeszcze raz dziękuje. Pewnie nigdy już się nie zobaczymy… - jej oczy się zaszkliły i wtuliła się bezpardonowo w rudowłosą. Wszystko wszystkim, ale pożegnania były trudne. Zdążyła się przyzwyczaić i zaprzyjaźnić. Lou nawet nazwała ją kilka razy siostrzyczką.
Taigen zbliżył się do nich. Musiał albo mieć jakichś szpiegów, którzy ciągle za nimi chodzili, albo sensoryczne wyczuwanie chakry, bo bardzo nieprawdopodobne byłoby, że je tu ot tak znalazł. Dla nich obu zdecydowanie lepszą opcją byłaby ta druga, bo nie dostałby przynajmniej raportu o tym, co się stało.
- Dzieńdobry, widzę, że się zżyłaś, Lou. – stwierdził rozczulony na widok, który zastał. Mimo że był już obok, to ona nadal nie chciała się odkleić od byłej opiekunki.
- Dobrze się sprawowała panienka Lou? – spytał się Sayony, by dać małej czas i dowiedzieć się nieco. Z kieszeni wyciągnął przygotowaną sakiewkę wypełnioną ryo. Była w niej suma, którą uznał za odpowiednią, za te kilka godzin. Zdążył załatwić swoje sprawy.
Wręczył woreczek dziewczynie.
- Dziękuje za pomoc, na pewno dużo pooglądała miasta i poznała tutejszej kultury. No, chodź już panienko, pożegnaj się. Woźnica czeka, a w domu już są gotowe naleśniczki. – Lou zacisnęła jednak mocniej dłonie na yukacie rudowłosej. Wzięła kilka wdechów. Nie miała już co tego przedłużać. Odkleiła się z zapłakaną buzią. Na ubraniu Senju była widoczna mokra plama.
- Przepraszam za kłopot. – powiedział mężczyzna, wyciągnął z kieszeni chusteczkę i podał małej.
- Pa… - odezwała się pożegnalnie dziewczynka, machając ręką. Taigen następnie złapał ją za rączkę i odprowadził.
0 x
Awatar użytkownika
Sayona Kidori
Gracz nieobecny
Posty: 282
Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
Multikonta: -

Re: Centrum osady

Post autor: Sayona Kidori »

Przynajmniej ostatnia część opieki przebiegała spokojnie, choć przez jej ostatnie wybryki, Sayona była w stanie podwyższonej ostrożności. Nie mogła być pewna czy nie wymyśli czegoś nowego, przez co znów będzie musiała się za nią wstydzić.. Ale nie. Mimo wszystko, Senju była nieco zmęczona samą potrzebą utrzymywania czujności, głowa ją zaczynała od tego boleć. Dlatego nadejście opiekuna dla niej było związne głównie z uczuciem ulgi, choć i również nieco nostalgii. Mimo wszystko, podziękowania ze strony dziewczynki się nie spodziewała. Do tej pory jak miała za coś przepraszać czy dziękować, to musiała ją praktycznie do tego zmuszać. Nieco zaskoczona, położyła jej dłoń na głowie, głaszcząc lekko. Nie dziwiło ją, że mała reaguje tak emocjonalnie - przy niej mogła robić niemal wszystko co jej przyszło do głowy, a przychodziło wiele rzeczy. Z opiekunem musiała znów być grzeczną panienką, co dla niej było przykre. Niby dlaczego tak uparcie wracała do tematu mieszkania razem? Raczej na pewno nie dlatego, że w ciągu kilku godzin przekonała się do niej bardziej niż do rodziców. 
- Dzień dobry - kiwnęła mu lekko głową na powitanie, kładąc malutkiej dłoń na ramieniu. Jednak następnie pytanie było już trudne. 
- Eeee - zawahała się, patrząc na przytuloną do niej główkę - Trochę było wyskoków, ale nic z czym byśmy sobie nie poradziły za pomocą rozmowy. Prawda, Lou? - puściła jej oczko, postanawiając jednak nie opowiadać opiekunowi o tym co dokładnie nawywijała. Przecież to i nie świadczyło o niej najlepiej jako opiekunce, prawda? Schowała wynagrodzenie, na razie nie przejmując się za bardzo tym ile tyle było. Na szczęście obyło się bez odklejania siłowego, ale i tak Lou bardzo niechętnie ją puściła. Westchnęła głęboko, widząc mokrą plamę. Trudno, wyschnie..
- Polecam się na przyszłość - ukłoniła się uprzejmie, mając jednak nadzieję, że nie potraktuje tego poważnie. Pomachała Lou na koniec z uśmiechem.
- Paa! I zachowuj się grzecznie! - zawołała za nią, po czym z rozbawieniem pokręciła głową. Z tej małej jeszcze wyrośnie niezła diablica.. Na razie jednak wyjęła sakiewkę i przeliczyła jej zawartość. Sumka była niezła, ale przydałoby się jeszcze trochę grosza. Usiadła na pobliskiej ławce i odetchnęła głęboko. Odchyła głowę i oburącz przejechała dłońmi po skórze głowy, roztrzepując głosy jeszcze bardziej. Cudem chyba tylko nie dostała od tej małej migreny.. 
0 x
Awatar użytkownika
Tsuyoshi
Gracz nieobecny
Posty: 459
Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie,
•Duża torba nad lędźwiami,
•Miecz obosieczny pod dużą torbą,
•Rękawiczki z blaszkami na dłoniach,
•Manierka obok torby,
•Odznaka ninja przyczepiona do koszuli.
GG/Discord: cichuteńko#0324
Multikonta: -

Re: Centrum osady

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Obrazek

|| THEME ||
Awatar użytkownika
Sayona Kidori
Gracz nieobecny
Posty: 282
Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
Multikonta: -

Re: Centrum osady

Post autor: Sayona Kidori »

0 x
Awatar użytkownika
Shinoko
Postać porzucona
Posty: 98
Rejestracja: 2 maja 2020, o 22:03
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: KP

Re: Centrum osady

Post autor: Shinoko »

0 x
Awatar użytkownika
Sayona Kidori
Gracz nieobecny
Posty: 282
Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
Multikonta: -

Re: Centrum osady

Post autor: Sayona Kidori »

Ten dzień nie przestawał stawać się coraz dziwniejszy i dziwniejszy. Jak tylko się ogarnęła, co stało się stosunkowo szybko i wyszła za prog, myśląc, że teraz już wszystko może się tylko wyjaśnić.. To właśnie wtedy poraz kolejny ją zaskoczył, bo przed jej drzwiami stał ozdobny powóz, a przy nim Takeda, ewidentnie na nią czekał. Nie żeby miała coś przeciwko powozom, ale do herbaciarni naprawdę nie było aż tak daleko, by trzeba było tam jechać, spokojnie mogli przejść piechotą! Sayona nawet by wolała taki spacer, ale.. No cóż, głupio było się już wykręcać, weszła więc do środka i tak jechali w ciszy. Myślała, że chociaż coś zagada, zacznie mówić, ale nie. Jedynie słychać było stukot kopyt, turkotnie kół i kręcenie się Sayony, która nie zwykła raczej siedzieć w bezruchu, co jakiś czas się więc przesunęła, tupała nogą albo strzelała kostkami..
Cokolwiek!
Odetchnęła dopiero kiedy dojechali na miejsce, choć po prawdzie, to nie na długo. Uśmiechnęła się krótko do mężczyzny przy wysiadaniu, kiedy jej elegancko pomagał, rozglądając się ciekawie gdzie to dokładnie ich zawiózł, czy rozpoznawała tą okolicę? Może okolicę i tak, ale lokal.. No nie bardzo. Może i widziała go z zewnątrz, ale w środku nigdy nie była.. I nawet nie była pewna czy chciała tam wchodzić! Wydawał się.. Sztywny. I rzeczywiście tak było, to było czuć od samego wejścia. I ta gejsza! Po co była im gejsza, ta cała ceremonia! I w dodatku musiała być taka piękna i spokojna, że aż Sayona czuła się w jej towarzystwie niezręcznie, a tego akurat im nie brakowało. Ale trudno, musiała to znieść, nawet jeśli ciężko było powiedzieć, że robiła to cierpliwie. W środku było tak mało rzeczy na któych można byłoby się skupić! Zamiat się zrelaksować, Sayona była tylko bardziej zdenerowowała, siedząc w tym ośrodku rozpusty i marnotrawienia pieniędzy.. Ale skoro już tu była..
-Nie jadłam śniadania.. Miso i tamagoyaki będą wspaniałe - powiedziała z westchnieniem. I dobrze, że to zrobiła, bo okazało się, że nie tylko mieli wyjaśnić nieporozumienie, ale i zacząć od historii jego życia. To znacznie wydłużało całe spotkanie, ale przynajmniej miała herbatę.
- Jestem pewna, że musiało tu zajść nieporozumienie. To nie mógł być ten dom, ponieważ nie mieszka to żadna podróżniczka ani Fujiko ani nie trafiały tutaj żadne listy. A skoro były na niego odpowiedzi, to gdzieś musiały trafiać. Hmm.. - zastanowiła się, wkładając dłonie we włosy i czochrała je powoli, jakby chciała pobudzić mózg do działania. Przymknęła oczy, próbując się skupić i mimo wszystko, wymyśleć jakieś rozwiązanie tej zagadki. Nie była do tego zobowiązana, ale skoro już ją obudził i z nim wyszła i wysłuchała, to byłby jej głupio tak to po prostu zostawić. Wyprostowała się w końcu, kładąc dłonie na kolanach.
- Jedyne co mi przychodzi do głowy to zapytać w siedzibie władz, czy może te wiadomości przechodziły przez nich.
0 x
Awatar użytkownika
Shinoko
Postać porzucona
Posty: 98
Rejestracja: 2 maja 2020, o 22:03
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: KP

Re: Centrum osady

Post autor: Shinoko »

0 x
Awatar użytkownika
Sayona Kidori
Gracz nieobecny
Posty: 282
Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
Multikonta: -

Re: Centrum osady

Post autor: Sayona Kidori »

Sayona sama nie wiedziała co w tym lokalu jest naprawdę dziwne, a co jest dziwne tylko dla niej. Może jest normalne, że kelnerzy nie przychodzą odbierać zamówienia, tylko.. No domyślają się, czytają w myślach, słuchają pod drzwiami aż ktoś wyrazi jakieś życzenie? Każda z tych opcji była tak naprawdę zła i sprawiała, że czuła się tam naprawdę niekomfortowo. Być może Fujiko doceniłaby jednak tą atmosferę, ceremonię, herbatę.. Czyli po prostu trafił do lokalu z nieodpowiednim towarzystwem.
Pozostało jej jedynie polegać na bardziej doświadczonym w tej kwestii towarzyszu, nie miała innego wyjścia. Ale przynajmniej herbata była smaczna, więc taki był z tego pożytek, no i zje naprawdę niezłe śniadanko, jeśli jakość jedzenia choć w połowie odpowiadała znacznie zawyżonym cenom. Akurat w to, że na pewno były zawyżone to nie wątpiła - bogaci ludzie lubili czuć się bogaci wydając za dużo pieniędzy na błahe rzeczy.
- To na pewno dobre pytania - kiwnęła głową, bo i sama chętnie poznałaby na nie odpowiedź. Najlepiej jakąś logiczną i stanowiącą dobre wytłumaczenie tego całego zamieszania. Czemu ta cała jego Fujiko nie dała mu swojego prawdziwego adresu? Czemu wybrała akurat jej adres, co miała z nią wspólnego? Nie kojarzyła nikogo o tym imieniu, może więc adres był przypadkowy? Jednak jeśli był przypadkowy, to czemu listy trafiały ao adresatki? Tego typu pytania zapewne zapełniały nie tylko głowę rudowłosej, ale i Takedy. W sumie zaczynała mu naprawdę współczuć - wiele zaryzykował przyjeżdżając tutaj, dużo postawił na szali, a na razie nic nie uzyskał poza rozczarowaniem i na pewno uroczym, ale nie będącym spełnieniem jego marzeń towarzystwem Sayony.
I faktycznie, przewertowanie spisu ludności było całkiem niezłym pomysłem. Jeśli listy trafiały tutaj, to musiała tutaj być, a to znaczy, że musiała być w spisie.
- W takim razie jednak dobrze się stało, że trafiłeś na członka klanu Senju - uśmiechnęła się lekko pod nosem - Nie pogardzę kilkoma monetami, ale muszę ci powiedzieć, że i bez tego chętnie się tego podejmę. Nurtuje mnie to za bardzo, by odpuścić - zaśmiała się, ale jej głowę zajęła jej kolejna myśl. Czy teraz już miała iść czy ma poczekać na jedzenie? Naprawdę wolałaby poczekać jeśli miała jakąś opcję, źle się jej myślało na głodniaka.
0 x
Awatar użytkownika
Shinoko
Postać porzucona
Posty: 98
Rejestracja: 2 maja 2020, o 22:03
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: KP

Re: Centrum osady

Post autor: Shinoko »

0 x
Awatar użytkownika
Sayona Kidori
Gracz nieobecny
Posty: 282
Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
Multikonta: -

Re: Centrum osady

Post autor: Sayona Kidori »

Kiedy kelnerka - bo to chyba była kelnerka? - weszła tak niespodziewanie, Sayona aż drgnęła, zaskoczona i odprowadziła ją wzrokiem. Spodziewała się z jej strony przywitanie, uśmiechu, może nawet jakiegoś dobrego słowa.. Ale nie było nic. Kobieta poruszała się zgrabnie, ale całkowicie bez wyrazu, bez emocji i słowa, że aż słowa podziękowania uwięzły jej w gardle. Spojrzała na Takede pytającym wzrokiem, ale i on nic nie mówił, obróciła się więc w stronę gejszy, ale ona milczała jakoś jeszcze bardziej wyraźnie i ostentacyjnie. I zapadła taka ciszej, w której Sayonie echem po głowie odbijały się szczękanie sztućców i stuknięcie talerzy. Atmosfera była tak grobowa, że na stypach chyba bywało zabawniej i żywiej.
Dopiero gdy kelnerka odeszła, zrobiło się nieco lżej, ale wtedy Takeda zaczął ją oglądać jak klacz na wybiegu. Normalnie lampił się na nią jak komornik na szafę, a potem na gejszę.. Wiedziała, że w tym porównaniu nie może wypaść dobrze. Jak niby mogłaby wypaść naprzeciwko tej piękności z aksamitnymi, prostymi włosami, jej zgrabnymi ruchami i graniem na instrumencie? Gestem, którego nie mogła powstrzymać założyła włosy za uszy w próbie ułożenia ich, choć było to oczywiście bezsensowne, bo loki sterczały we wszystkie strony jak i wcześniej, mimo związania.
Jednak zapach potraw szybko odwrócił jej uwagę od zachowania Takedy i własnego wyglądu. Złapała za sztućce i zaczęła zjadać przyniesione jedzenie. Było smaczne, naprawdę.. Ale nie wiedziała, czy efekt naprawdę był zasługą jedzenia, czy atmosfery czy tego, że była już naprawdę solidnie głodna. Starała się jednak jeść dystyngowanie, choć dość szybko, bo chciała w końcu ruszyć to zadanie! Sama była przecież ciekawa tego wszystkiego. Kim była ta kobieta? Co było jej zamysłem? To było całościowo dziwne i dotykało jej osobiście.
W miarę sprawnie uporała się z posiłkiem i odchrząknęła lekko, by dać znać, że już skończyła i mogą iść. Tylko.. Musi jeszcze zapłacić, prawda? To znaczy, Takeda musi zapłacić, tak jak deklarował.
0 x
Awatar użytkownika
Shinoko
Postać porzucona
Posty: 98
Rejestracja: 2 maja 2020, o 22:03
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: KP

Re: Centrum osady

Post autor: Shinoko »

0 x
Awatar użytkownika
Sayona Kidori
Gracz nieobecny
Posty: 282
Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
Multikonta: -

Re: Centrum osady

Post autor: Sayona Kidori »

Dziewczyna chichotała pod nosem, widząc jak chłopak dopiero teraz się orientuje w sztuczce dziadka. Fakt faktem, chłopak nie był najbystrzejszym groszkiem w strączku skoro do tej pory tego nie zauważył, ale to było nawet urocze. Tak samo jak jego spracowane, zgrabiałe ręce nie były dla niej niczym odpychającym, wręcz przeciwnie, świadczył przecież o tym, że musiał ciężko pracować na roli, pomagać rodzicom i dziadkom, a to była tylko i wyłącznie jego zaleta. Pracowitość i wytrwałość były cechami, które bardzo podziwiała w innych, może dlatego, że samej jej nieco tego brakowało? Na pewno brakowało jej nieraz determinacji by zajmować się długo treningami czy zajęciami wymagającymi czasu i cierpliwości, jak uprawa roli właśnie. Z Sayony byłaby na pewno kiepska pani rolnik, bo nigdy nie wyhodowała bez pomocy czakry nawet rzeżuchy.
Staruszek, choć może aż taki stary to nie był by go tak nazywać to bardziej starszy pan, poklepał ją po głowie, a dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona, skąd to zachowanie i lekkie spoufalanie się.. I już po kilku pierwszych słowach zaczęła się czerwienić, aż przypominała kolorem piwonie, które jej matka uprawiała w ogrodzie i opuściła wzrok. I nawet nie wiedziała od czego rumieni się bardziej, od tego, że sugerował, że wnuk był nią zainteresowany czy tym, że się przesłyszała i źle zrozumiała. Odchrząknęła więc, ale podniosła w końcu wzrok i uśmiechnęła się przepraszająco w stronę dziadka.
- Te zdolności brzmią bardzo podobnie do mojego klanu, Aon-sama, bo i ja potrafię coś takiego zrobić - potwierdziła jego przypuszczenia, kiwając głową - Zastanawia mnie tylko dlaczego żyje tak daleko od Shinrin, w dodatku będąc jakimś szamanem - dodała z lekkim zdziwieniem, choć w zasadzie nie był to przecież nic zakazanego. Była jedynie ciekawa czy po prostu był to już emerytowany shinobi czy może jakiś nawet uciekinier! Ooo, ta druga opcja była ciekawa.
- Mogę zaprowadzić - uśmiechnęła się do chłopaka, wskazując mu drogę. W zasadzie nie miała do niego za wiele pytań, choć z chęcią podpytywała go o tego znachora, o życie na wsi i czy widział coś ciekawego w Tajemniczym Lesie.. Zaprowadziła go jednak prosto do stajni, z której mógł wypożyczyć jakiegoś konika.
0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Centrum osady

Post autor: Ōkami »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość