Strona 1 z 1

Obrzeża osady

: 16 sie 2021, o 01:34
autor: Sugiyama Orochi

Re: Obrzeża osady

: 16 sie 2021, o 02:31
autor: Sugiyama Orochi

Re: Obrzeża osady

: 16 sie 2021, o 12:38
autor: Matsu
Matsu nie mógł już znieść całego widowiska. Nie wiedzial, czy zdoła przeżyć konfrontację, jednak nie mógł pozwolić na tą całą zwierzęcą eskpaadę. Okrucieństwo wobec ludzi rozumiał, lecz nie był w stanie wyobrazić się takie znęcanie się nad psami.
Wypuścił kunaie, które pofrunęły w stronę shinobiego. Ten w ostatniej dosłownie chwili zdążył zareagować na pierwszego z nich, unikając go zupełnie. Jednak nie spodziewał się kolejnego, który to idealnie przeszył jego skórę w ramieniu i utknął w nim, dając członkowi rodziny Hatakeyama małą przewagę.

Jednak nie była ona decydująca, bitwa dopiero się zaczęła, a Matsu miał za sekundę się przekonać co znaczy wściekły ninja. Na szczęście samemu nie brakowało mu wściekłości. Chociaż po tym co ujrzał w kolejnym momencie trochę przywróciło go do rzeczywistości i powagi sytuacji. Psi dominator nagle zmienił się w pędzące w stronę białowłosego tornado. -Cóż to za technika?- pomyślał, jednak nie miał zbyt czasu na kolejne rozmyślanie. Musiał uciekać i to szybko by nie zostać porwanym przez pędzącą na niego trąbę powietrzną.
Matsu niewiele myśląc spojrzał w prawo i dostrzegł kątem oka, że znajduje się przy ścianie. Przesłał więc szybko chakrę do stóp by wykonać jedną z prostszych technik ninjutsu rangi E i wdrapać się po budynku, by uniknąć zderzenia z pędzącym tornadem. Pobiegł szybko do ściany i wskoczył na nią próbując przykleić się do niej za pomocą stóp. Nie został jednak w linii prostej do shinobiego i postanowił zrobić kilka kroków biegiem w lewą stronę, tam gdzie przyjmowano zakłady, cały czas znajdując się na ścianie oczywiście.
Podczas biegu jedna z jego rąk powędrowała do torby, która zawierała jego zbawienie podczas tej walki. Zdawał sobie sprawę, że walka taijutsu nie będzie miała żadnego sensu, gdyż w każdej chwili będzie mógł zostać zmieciony przez niego siłą mini-tornada. Postanowił więc skupić się na drugim przeciwniku. Jego psie ochroniarzu. Nie chciał skrzywdzić biednego zwierzęcia, jednak w grę wchodziło życie zarówno jego jak i Pachinko, który nadal był zamknięty za kratami.

Ręka wyjęła 2 shurikeny, jeden z żyłką i jeden bez. Cały czas obserwując shinobi-tornado chciał być gotowy na jego przyjście. Nie wiedział czy zatrzyma się przed ścianą budynku, czy wejdzie w nią kompletnie ruinując plan Matsu. Jednak musiał wykonać kolejną technikę. Rzucił zwykłym shurikenem z techniką seido, nadając lotu specjalnego efektu. Ruszył nadgarstkiem w momencie przed wyrzutem w ten sposób, że nie wyglądalo to jakby leciał w psa dziwnego shinobi. Leciał po specyficznym łuku, w zupełnie inną stronę, jednak w ostatnim momencie zawinął się prosto w jego korpus. Akcja była skierowana w jego zwierzaka, by pies zareagował i stanął w miejscu, ewentualnie zraniony, by był bardziej podatny na kolejną technikę. Miał nadzieję, że to jakoś spowolni tego sierściucha, który również w tej chwili był zagrożeniem. Następnie shuriken z żyłką, uprzednio przelewając nieco chakry to samej żyłki do techniki suizenou no jutsu. Wypuścił shurikena również po niewielkim łuku, by dotarł do celu i żyłka zaczęła oplatać psa, unieszkodliwiając go na resztę walki.

Po wykonaniu tego manewru, obserwował shinobiego. W zależności od tego czy zatrzyma się i będzie próbował kolejnych sztuczek czy wejdzie w ścianę, Matsu chciał być na to gotowy. Wyjął trzeciego, przedostatniego kunaia ze swojej torby i przyjął pozycję defensywną. Jeśli shinobi chciał barkydować ścianę, Matsu będzie zmuszony zeskoczyć z niej na ziemię i ratować swoje życie.


Nazwa
Kinobori no Waza
Ranga
E
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody. Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Nazwa
Suienzou no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zależy od długości żyłki
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
Dodatkowe
Należy mieć minimum 2 metry żyłki/łańcucha
Opis Prosta, a dosyć skuteczna technika używana przez shinobi znających się na ninjutsu. Polega ona na napełnieniu swoją chakrą liny, łańcucha lub żyłki, a następnie wskazanie celu za pomocą dwóch palców. Żyłka po chwili sama rusza w kierunku wskazanego celu, mocno go oplatając. Taki osobnik zostaje wtedy związany, i w większości sytuacji skazany na pomoc sojuszników. No, chyba że jest ninja - wtedy można znaleźć prosty sposób.
Nazwa
Hokahikō
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
Koszt
Brak
Dodatkowe Do wykonania jedynie z shurikenami | Podczas wykonywania techniki: +20 Percepcji.
Opis Sprytna sztuczka możliwa do wykonania jedynie przez wprawionych w rzucaniu shurikenami. Podczas rzucania shrukenów należy odpowiednio poruszyć nadgarstkiem pod koniec rzutu, w wyniku tego bronie polecą nie prosto, a po łuku. Mniejszym bądź większym, zależnym od rzucającego. Skomplikowana trajektoria znacznie utrudnia unik, nie jest tak łatwa do odczytania przez przeciwnika. Nigdy jednak nie dojdzie do sytuacji, by broń zawróciła. Nie jest to też proces natychmiastowy, a rozłożony w czasie podczas całego lotu.
  Ukryty tekst

Re: Obrzeża osady

: 17 sie 2021, o 01:41
autor: Sugiyama Orochi

Re: Obrzeża osady

: 17 sie 2021, o 02:01
autor: Matsu
Matsu ledwo zdążył uniknąć pędzącego w jego stronę tornada. Było to dla niego nie lada wyzwanie. Nie ćwiczył jeszcze na tyle porzadnie, by określić swoją szybkość na dostatecznie dobrą. Był początkującym shinobi, wiedział to i znał swoje limity, jednak sytuacja wymagała każdego poświęcenia. Pachinko go potrzebował i w tej chwili był gotowy położyć swoje życie na szali tylko w jego obronie, tak jak i on wiele razy udowodnił, że jest wierny rodzinie Hatakeyama.

Po wykonaniu rzutów shurikenami, był bardzo zadowolony z efektu. Agresywny pies dziwnego shinobi padł na ziemię, owinięty stalową żyłką i tylko można było patrzeć jak próbuje się bezwskutecznie uwolnić. Technika była niska rangą, jednak soldina na tylę, by móc skrępować nawet rosłych mężczyzn.

Rozglądając się za shinobim, który jeszcze przed chwilą rozwalił pół ściany budynku, Matsu nie był w stanie spostrzec go w pobliżu. Jakby rozpłynąl się totalnie, lub uciekł, zostawiając swojego psa i biznes. Czyżby chciał się oddalić jak najszybciej zanim zjawią się strażnicy osady? Przecież prawdę mówiąc takie przedsiewzięcia są nielegalne i na pewno będą szukać sprawcy całego zamieszania. Jednak teraz miał na głowie większe zmartwienie. A mianowicie 2.

Ruszyli ku niemu strażnicy imprezy, którzy wierni swojemu szefowi ruszyli na niego pewnym krokiem. Ciekawe jak mieli się do niego dostać na ścianę. Chociaż ich pałki wyglądały na groźne, Matsu niewiele myśląc postanowił jeszcze bardziej utrudnić im walkę. Szybko przeskoczył na dach trzymając cały czas chakrę w swoich stopach.
- Chcecie dalej walczyć, gdy Wasz szef opuścił imprezę? Zapłacił Wam chociaż?- wypalił Matsu gardzącym tonem. Czuł odrazę do ludzi, którzy chcieli brać udział w tym cyrku dla psów, w tej bezmyślnej rzezi. W chwili przemieszczania się, ręka znów powędrowała do wiernej torby by zamienić kunaia, którego trzymał na kolejne gwiazdki. Wiedział, że powoli kończy mu się asortyment, jednak ma jeszcze parę niespodzianek w zanadrzu. Przygotował cztery shurikeny, które postanowił dobrze wykorzystać w kolejnej chwili.

Wykonał ponownie technikę z dziedziny bukijutsu, która zadziałała idealnie na shinobi. Postanowił rzucić po 2 shurikeny na dwóch osobników, dodatkowo chowając kolejne dwa ich cieniach. Starał się je tak sprytnie wyjąć i zamaskować, by zbiry tego nie dostrzegły. - Zobaczymy na co te pałki na prawdę się im przydadzą- powiedział sam do siebie w myślach i cisnął nimi w obu przeciwników, jednego za drugim. Po wypuszczeniu shurikenów podjął z torby kunaia, którego trzymał w defensywnej pozycji by odbijać ewentualne rykoszety lub inne pociski. Wzrokiem nadal szukał shinobi-tornado, który zniknął parę sekund temu.
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Kabura na broń na prawej nodze. Torba na prawym pośladku.

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):2 shurikeny z żyłką po 5 metrów każdy znajdujące się w kaburze na broń. 8 shurikenów i 4 noże kunai w torbie
  Ukryty tekst

Re: Obrzeża osady

: 17 sie 2021, o 09:47
autor: Sugiyama Orochi

Re: Obrzeża osady

: 17 sie 2021, o 12:33
autor: Matsu
Przeprowadzone ataki shinobiego z rodziny Hatakeyama zadziałały dokładnie tak jak się spodziewał. Dwóch strażników "imprezy" padło na ziemię powaleni gwiazdkami shinobi. Wszystko zdawało się układać, do czasu, gdy wybuchła kolejna ściana i Matsu nie miał już czasu na reakcję. Tornadao weszło z powrotem dosali tym razem uderzając prosto w niego. Dostał w plecy, lecz impet był na tyle silny, by zwalić go z nóg. Jednak jego przeciwniczka, jak się okazało była to kobieta, również runęła na ziemię, pokonując dobrze ponad dwa metry lotu w dół.
Oboje znaleźli się na ziemi i kunoichi nie czekała na zaproszenie do zapasów. Wzięła się od razu do roboty próbując roszarpać naszego bohatera.

Upadek bolał, prawie tak samo jak dostanie w plecy tornadem, jednak wiedział, że walczy teraz o życie. Kiedy tylko zauważył, że jego przeciwniczka zainicłowała kontakt fizyczny, od razu wziął się do roboty. Skierował chakrę do swojej dłoni. Zdawał sobie sprawę, że nie jest najlepszym użytkownikiem sztuk taijutsu, więc musiał unieszkodliwić swojego oponenta na tyle, by móc ucieć z potrzasku. Zauważył, że jej twarz zmieniła się, przypominając, psa? Tak to na pewno był pies lub jakiś wilk. Ogromne szpony, psie rysy i agresja trochę go przeraziły. Jego ręka powędrowała nad jego głowę. Nie zdąrzył wykonać techniki zanim otrzymał pierwszy cios. Atak wykonany przez kunoichi zostawił pieczący ból na jego twarzy. Kolejna szrama do jego kolekcji. Jednak jego ręka nadal zostawała nad głową, skupił chakrę żywiołu do niej i wykrzyknął w jej twarz: - Raiton: Hiraishin- próbując wysłać rażące pioruny wzdłuż jego ciała, by porazić i sparaliżować atakującą wariatkę.

Po wykonaniu ataku, liczac na to, że przeciwnik został porażony i jest w konwulsjach, wziął do ręki już ostatniego kunaia i postanowił zakończyć sprawę. Postarał się podnieść z ziemi mimo ogromnego bólu i wbić kunaia prosto w serce obrzydliwej kreatury, która wykorzystywała zwierzęta dla swojego zysku. To musiało się tak skończyć. Proceder nie może być kontynuowany i wszelkie osoby z nim związany muszą raz na zawsze pożegnać się z tym światem. Matsu czuł lekki konflikt w swoim sercu, mimo tego ruszył szybkim gestem pozbawiajac jej życia.

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Kabura na broń na prawej nodze. Torba na prawym pośladku.

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):2 shurikeny z żyłką po 5 metrów każdy znajdujące się w kaburze na broń. 8 shurikenów i 4 noże kunai w torbie

Re: Obrzeża osady

: 18 sie 2021, o 01:22
autor: Sugiyama Orochi

Re: Obrzeża osady

: 18 sie 2021, o 01:46
autor: Matsu
Koniec walki nie wydawał się blisko. Kunoichi atakowała jak szalona i nie był w stanie inaczej powstrzymać jeej natarcie. Jego taijutsu było mierne i na dodatek kończyła mu się amunicja. Maksymalnie dwa kunaie i tyle samo shurikenów, to na pewno nie da mu zwycięstwa w tym starciu. Jego rana na twarzy piekła niemiłosiernie, jednak zdołał wypuścić technikę swojego żywiołu w idealnym momencie. WIdział, że jego przeciwniczka namierza pazurami jego gardło, by rozszarpać je bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Shinobi rodu Hatakeyama postanowił odwdzięczyć tę obojętność. Po tym jak zrzucił z siebie kunoichi, całą w konwulsjach wbił w jej serce kunai, który pozbawił ją życia.
- Tak kończą kanalie- wypowiedział gardząco i splunął krwią na ziemię.

W następnym momencie jego serce znów utknęło mu w gardle, gdy usłyszał skowyt jej psa, całego pocharatanego od linki, który zdołał się z niej wyplątać, przynajmniej na tyle, by podjąć ostateczny atak. Matsu nie miał już siły, zamknął oczy i pomyślał
- A tak pewnie kończą bohaterzy.
Usłyszał kolejny skowyt i huk ciała opadającego na ziemię. Gdy otworzył oczy, pies leżał już na ziemi, dobijany przez strażników wioski.
- Lepiej późno niż w cale- pomyślał i wziął od jednego z nich materiał, by zatamować krwawienie z twarzy. Rana była głęboka na tyle, że raczej nie obędzie się bez medyka. Jednak jego myśli nie były teraz skupione na nim, a na jego wiernym piesku, który nadal był gdzieś za kratą.

- Dobra, dobra- powiedział machając ręką Matsu na jednego strażnika, który coś tam biadolił.
- Tam jest mój pies, Pachinko!- wskazał palcem kraty, gdzie okrutnica trzymała wszystkie zwierzęta i wołał z całych sił. Rozglądał i się lekko kulejąc poszedł w stronę krat, by odnaleźć swojego wiernego drucha.
- Pachinko piesku gdzi jestes?- wołał z całych pozostałych mu sił chcąc jak najszybciej przytulić swojego sierściucha. Po tym co dzisiaj przeszli na pewno starczy mu takich eskapad na jakieś kilka tygodni. Od teraz będzie zamiatał u sąsiadów i ewentualnie donosił komuś pocztę. Koniec z przygodami na jakiś czas.
Gdy tylko ujrzał swojego drucha od razu złapał go w ramiona i miał nadzieję, że nic mu się nie stało.

Re: Obrzeża osady

: 18 sie 2021, o 01:59
autor: Sugiyama Orochi

Re: Obrzeża osady

: 24 wrz 2021, o 08:41
autor: Senju Ryutaro
Młody shinobi jak tylko zobaczył swojego kolegę z klanu załamał się. Nie spodziewał się, że skończy tak szybko swoje zamówienia. Ryutaro poczuł ogromny żal do samego siebie, że nie dał rady skończyć zadania przed nim. Opuścił głowę i słuchał, jak jego kolega nabija się z niego, bo dał radę go wyprzedzić. Jednak po chwili okazało się, że nie wyścig się jeszcze nie skończył. Chodziło mu głównie o czas, który będzie musiał lepiej zorganizować dla siebie. Obowiązki ninja były większe niż Ryu się to mogło wydawać. Tanaka bowiem po drodze do lidera musiał jeszcze kilka stopów odwiedzić, a później zgłosić się do siedziby po kolejne zadania. Młodemu shinobi nie wydawało się, że jego życie od momentu zostania Doko właśnie tak będzie wyglądać. Oczywiście mówiono mu, że sprawy wioski i klanu są bardzo ważne i kładzą na to duży nacisk. Teraz po prostu będzie musiał wyrabiać normę i dać się poznać z jak najlepszej strony. Wziąć życie shinobi na poważnie i rozwijać się w dobrym kierunku by zostać wojownikiem swojego rodu.

- Dzięki Tanaka, możesz być spokojny, wszystko będzie okej- zapewnił go i odebrał ostatnie trzy przesyłki. Dwie z nich były blisko siebie, Ryu znał okolicę, jednak ostatnia znajdowała się poza osadą, trochę poza obrzeżami wioski, w niedalekim lesie. Cała osada była skryta w puszczy, jednak ten domek nie był mu znajomy. Ruszył do zadania. Na miejsce dotarł relatywnie szbko, zapukał do drzwi i czekał na odpowiedź. Gdy tylko ją otrzymał wręczył paczki, by został mu tylko ten list. Był ciekaw, bo jeszcze nie był w tych stronach i powiększy swój horyzont i zwiedzić trochę okolice.

Re: Obrzeża osady

: 24 wrz 2021, o 17:59
autor: Matsu
Następny post pisz tutaj: viewtopic.php?f=84&t=10067&p=186211#p186211

Re: Obrzeża osady

: 12 maja 2022, o 17:34
autor: Sae
Minęło kilka lat od kiedy Sae wraz z ojcem opuściła znane i bezpieczne mury Hayashimury w drodze na turniej na Lazurowych Wybrzeżach. Trochę się przez ten czas zmieniła – podrosła, a jej twarz straciła trochę ze swojej dziecięcej krągłości. Mimo to nadal była bez problemu rozpoznawalna i strażnik rzucił w jej stronę żartobliwy komentarz na który się zaczerwieniła wpuszczając skinieniem głowy, bez potrzeby okazywania odznaki. Cóż, jeśli można było powiedzieć że ród Senju miał konkretny typ urody to ona z pewnością się w niego wpisywała zarówno rysami twarzy jak i ubiorem. Nawet lata podróży nie mogły pozbawić jej kultury, którą przesiąknęła od najmłodszych lat swojego życia. Mimo to trochę obawiała się powrotu… Takane-san dał jej wolną rękę i nawet zachęcił do podróży, ale czy miał na myśli aż tak długą rozłąkę? Sae była już młodą kobietą i nie musiała obawiać się kar cielesnych, lecz z zaskoczeniem odkryła że wcale nie wydawały się one takie straszne w porównaniu z tym, co może zastać w osadzie. Po pierwsze, czy z jej ojcem było wszystko w porządku? Nie był starym mężczyzną, lecz te lata z pewnością odbiły się na jego wyglądzie. Czy nadal była jego córką, czy ta rozłąka nie oziębi jeszcze bardziej ich relacji? Czy nadal chciał ją w swoim życiu i czy jej postępy go nie rozczarują? Być może… być może samotność popchnęła go do znalezienia sobie nowej żony. Sae nie była pewna jak się z tym czuje, choć z całego serca pragnęła szczęścia dla swojego ojca. Tylko czy raz złamane serce dało się jeszcze odbudować? Skoro nawet ona i Isamu nie byli w stanie skruszyć muru, który zbudował wokół siebie po śmierci Asami. Poza tym co nowego działo się w Hayashimurze? Czy maluchy wyrosły zdrowo i czy będą ją pamiętać? Być może z ich perspektywy nie zmieniła się aż tak bardzo, jej oczy nadal były duże i niezbadane, ich niemal czarne tęczówki przywodziły na myśl zlęknioną sarnę czekającą na śmiertelny cios ze strony łowcy. Brązowe włosy zaś jak od lat ścinała do mniej więcej tej samej długości. I tylko jej ciało nabrało nieco bardziej kobiecych kształtów, choć i to było za dużo powiedziane. Sae jak wcześniej pozostała zgrabna i smukła, a choć jej wygodny ubiór nie robił wiele dla jej figury to nie pozostawiał jednocześnie wątpliwości, że była już młodą kobietą, a nie ledwie dziewczęciem, które przed laty opuściło Hayashimurę pod opieką ojca. W istocie wiec, młoda kunoichi nie zmieniła się przecież aż tak bardzo i niezmienny pozostał również ekwipunek ninja widoczny na jej osobie. Miała jednak nadzieję, że jej krewni uznają ten fakt ledwie za pozory i powitają ją bez uprzedzeń. W końcu przeżycie prawie pięciu lat na obcej ziemi również do najprostrzych nie należało. Sae nie mogła się doczekać, by się ze wszystkimi przywitać a znajoma architektura Hayashimury wzbudziła w niej na powrót falę tęsknoty i wspomnień.

zt//