Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

I stało się. Omówili nie tylko sprawę, która ich interesowała, ale również oboje dostali awans. To też wiązało się z większym zakresem obowiązków, chociaż chyba niekoniecznie ze strony białowłosej. Z drugiej jednak strony, skoro miała pozostać w Shinrin, to nie mogła tak po prostu siedzieć na tyłku. Na pewno będzie zobligowania do "pracy" na rzecz osady, zresztą jej by to odpowiadało, bo raczej nie była typem domownika i jednak potrzebowała tych wyzwań, by czuć, że żyje. A od teraz zaczyna się nowe życie.
Skoro wszystko już zostało omówione, nie pozostało im nic innego, jak opuszczenie gabinetu i pozostawienia Kazuo oraz Ukyo samych, gdyż chcieli jeszcze omówić jakieś sprawy. Lider Kaminari potwierdził ich przypuszczenia, iż są już wolni, więc w potwierdzeniu zerknęła na Shigeru, upewniając się, że on również już nie potrzebuje omawiać innych spraw. Po tym białowłosa krótko pożegnała się z Liderami obu klanów i odwróciła się, ruszając do wyjścia. Zanim jednak wraz ze swoim ukochanym całkowicie opuściła gabinetu, dotarło do nich jeszcze parę słów, które wypowiedział Kazuo. Nie odwróciła się jednak ponownie, a jedynie uśmiechnęła się lekko pod nosem, czując, jak jej jego zostaje mile połechtane. Czuła jednak, że coś w tym jest, chociaż nie można było uznać, ze była zapatrzona w siebie. Sama czuła, że zrobiła dość spory postęp od momentu wyruszenia do Ryuzaku, aż do do teraz.
Kiedy drzwi się za nimi zamknęły, przystanęła i zerknęła na Shigeru. Przygryzła delikatnie swoją dolną wargę i zmrużyła nieco lewe oko, jakby próbowała rozplanować najbliższy czas.
- Małe świętowanie? - zaproponowała, zerkając na bruneta z boku. Jej uśmiech momentalnie się poszerzył, ukazując rządek białych zębów. - Gorąca kąpiel, a potem... potem zobaczymy. - dodała zadziornie, zaraz pokazując Shigeru język i jakby chcąc go ponaglić, ruszyła dość szybkim krokiem ku wyjściu z siedziby. Wiele planów mogło kryć się pod jej słowami. Najważniejsze jednak było na wierzchu. Po wydarzeniach w Sakai, po odwiedzinach matki młodego mężczyzny i po rozmowie z Liderami klanów Senju i Kaminari, chciała teraz po prostu pobyć trochę tylko w towarzystwie Shigeru. Tego potrzebowała i coś przeczuwała, że działało to w obie strony. Chciała skorzystać z tej okazji, bo znała siebie i zdążyła też poznać bruneta, więc lada dzień zapewne wezmą się za trening, by jeszcze udoskonalić swoje umiejętności. Oboje byli w tym temacie dość ambitni i to było po prostu widać. Chyba to nawet mogło na nich dobrze działać, bo mogli się nawzajem napędzać do działania.
Zadowolona białowłosa, opuściła siedzibę Lidera Senju wraz z Shigeru, kierując się ku jego domostwu, którego jeszcze aż tak bardzo dobrze nie kojarzyła, była tam w końcu tylko raz. Dlatego po opuszczeniu budynku, trzymała się blisko boku mężczyzny, a pewnej chwili bez wahania łapiąc go za rękę, próbując ukryć zarumienione z owego gestu policzki.

z/t wraz z Shigeru
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Kolejny dzień pracy dla Kazuo zapowiadał się tak samo monotonnie, jak poprzednie, czyli przeglądanie papierów i przyjmowanie interesantów, co na dłuższą metę zapewne musiała być dość męczące. Na szczęście dzisiaj los zesłał mu niewielkie urozmaicenie i chwilowe oderwanie się od obowiązków. Przez otwarte okno gabinetu Shirei-kana wleciał sokół wędrowny. Ptak zatoczył koło w gabinecie i wylądował prosto na blacie biurka Lidera, spoglądając na niego paciorkowatymi oczkami. Do nóżki miał przyczepioną niewielką tubkę, w której transportowane były listy. Od kogo była wiadomość? Jeśli ją rozwinie, dowie się, że list był od Reiki, zaś sokół nadal pozostał w miejscu, jakby czekał na ewentualną odpowiedź ze strony Kazuo. Jeśli Lider nie zdecyduje się odpisać, wtedy ptak drapieżny odleci, aby wrócić do kunoichi. Jaka była treść?
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4220
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Siedziba władzy

Post autor: Jawa »

0 x
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Mieszkanie opuściłem z jasnym postanowieniem rozejrzenia się po osadzie, poszukaniem zajęć w których mógłbym uczesetniczyć i pomóc zdejmując część ciężaru ze społeczności Shinrin. Jakby nie patrzeć, byłem Shinobim i to też nie pierwszym lepszym - członkiem szanownego klanu Senju o zdolnościach które niewątpliwie mogły zostać wykorzystane nawet w rzemiośle. Mokuton był wszechstronnym żywiołem, który mógł służyć zarówno jako źródło zniszczenia, ale także budulec wykorzystywany w codziennym czynnościach. Mimo jednak tego, że byłem gotowy do działania... w osadzie niczego nie można było z prac publicznych znaleźć.
Wydawać by się mogło, że w sytuacji jaka nas niedawno spotkała, ludzkie dłonie będą warte na garniec złota - okazało się jednak wręcz przeciwnie. Ludzie mimo ogromnej tragedii próbowali żyć dalej swoim tempem. Mimo, że czuć było wątpliwości i obawy o to co przyniesie jutro, na ulicach nie trwała żadna mobilizacja, dostrzec można było nawet mniejszą ilość patroli, a wszystko z powodu ubytku naszych zasobów ludzkich. Końcem końców postanowiłem się udać do ostatniego miejsca w mieście gdzie mógłbym uzyskać informację gdzie przydałby się pomoc. Miejscem tym była Siedziba władzy.
Po przyjściu na miejsce nie dostrzegłem niczego co by mogło wzbudzić u mnie zdziwienie bądź zaniepokojenie. Ruch w budynku nie był zbyt duży, a wystrój pomieszczeń również nie uległ zmianom. Moją uwagę zwróciła młoda kobieta pełniącą rolę sekretarki, która gdy mnie dostrzegła skinęła głową. Już kierowałem w jej kierunku swoje kroki, aby dowiedzieć się czy mogę liczyć na spotkanie z ojcem, gdy wtem z pokoju obok wyszedł postawny mężczyzna, najpewniej goniec, który mimo dzierżenia na czole ochraniacza pozostawał nie odziany w zbroję. Na podstawie tego łatwo można było wyciągnąć wnioski, że mobilność jest dla tego człowieka ważna. Chwilę później jego słowa potwierdziły moje przypuszczenia.
- Dziękuje - skinąłem odbierając zaadresowaną przesyłkę, którą chwile później od plombowałem aby zapoznać się z umieszczoną dla mnie informacją. Okazało się, że jestem oczekiwany w sali konferencyjnej, gdzie najpewniej podczas zebrania przeakazane by zostało zadanie. Zmiąłem wiadomość, pozostawiając ją jednak w dłoni, a następnie cicho wzdychając wykonałem w tył zwrot w stosunku do młodej kobiety, aby udać się do wskazanego miejsca. Droga na szczęście nie była długa - dość szybko znalazłem się na właściwym piętrze, a potem przemierzywszy korytarz, zapukałem po czym nie czekajac na wezwanie, wkroczyłem do sali.
- Senju Shigeru, melduje przybycie - skłoniłem się nieznacznie, a następnie przyjrzałem obecnym w pomieszczeniu, czekając na to co nastąpi dalej. Co usłysze? Co będę miał dalej robić?
0 x
Murai

Re: Siedziba władzy

Post autor: Murai »

0 x
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Wiadomość przekazana przez gońca rozwiązywał problem z znalezieniem pojęcia. Świadomość jednak, że taki rozkaz został wydany oznaczać mogło, że są jakieś problemy, co nigdy nie było dobrą wieścią. Po to jednak wyszedłem do miasta, do siedziby, aby właśnie w takiej sytuacji udzielić potrzebnej pomocy. To, że nie byłem Liderem, nie oznaczało że nie zależało mi na dobru osady. Byłem Pułkownikiem Sił Shinobich Senju, Kogō, a także synem Lidera, na moich barkach spoczywała duża odpowiedzialność, a ja pod żądnym względem nie chciałem nadszarpnąć pokładanego we mnie zaufania.
Z racji częstego odwiedzania tej instytucji, nie miałem większych problemów ze zlokalizowaniem właściwego pomieszczenia. Nie tracąc cennego czasu, szybko skierowałem swoje kroki pod wskazane miejsce, a gdy dotarłem, zapukałem po czym wszedłem do przestronnego pomieszczenia, w którym znajdowała się już dwójka starszych ode mnie osób
Ów mężczyzn kojarzyłem - widziałem ich w towarzystwie poprzedniego Lidera Isoshiego, ale także swojego ojca. Wiedziałem, że byli doradcami władcy, choć nie znałem ich z imienia. Byłem jeszcze zbyt krótkim gościem na salonach, aby znać ich godność - jakby nie patrzeć, ostatni skok awansów otrzymałem po wykazaniu się zarówno w Sabishi jak i Sakai. Byłem stworzony do pola bitwy, a nie pracy kuluarowej.
Zająłem wskazane mi miejsce, a następnie zapoznałem się z podsuniętym dokumentem. Wzrokiem przebiegając po kolejnych liniach tekstu nie zapomniałem o znajdujących się przede mną mężczyznach, którzy zaczęli zdawać relację ze sprawy która niedawno do nich dotarła i którą natychmiast należało się zająć, Wysłuchując tego wszystkiego, natychmiast nasuwało się przypuszczenie, że palce w tym wszystkim maczać mogli Uchiha, mimo zawartego pokoju, zwłaszcza w takich rejonach. Mimo, że tereny te sąsiadowały z prowincją będącą pod jurysdykcją Rodu Akimichi - nie mieliśmy żadnych powodów sądzić, że uczynili to nasi niedawni w wojnie sojusznicy.
-Oczywiście zajmę się tym, odwiedzę zniszczoną osadę, może uda mi się tam znaleźć oznaki czegoś co rzuci nieco światła na tą całą sprawę - zadumałem się, a gdy usłyszałem, że w siedzibie władzy wciąż znajduje się osoba, która przekazała o tym wszystkim informację, kiwnięciem głowy potwierdziłem, że chętnie z nim porozmawiam. Był jak na razie jedynym naszym źródłem informacji.
- Możliwe, że po zakończeniu wojny pod górą Kodokunayamy, część osób zdezerterowało i postanowiło złupać okolice... Oczywiście to tylko moje przypuszczenia, może Akimichi mają podobne problemy po swojej stronie? - zapytałem retorycznie, pomału wstając ze swojego miejsca. Nie miałem pytań, sala w której znajdował się mężczyzna również była mi znana - jedyne co teraz pozostawało to udać się pod wskazane miejsce i porozmawiać - Postaram się najszybciej jak się da znaleźć winnych i przykładnie ich ukarać - zapewniłem, po czym w geście szacunku się skłoniłem, złapałem za dokument, a następnie z tymi informacji opuściłem pomieszczenia udając się w stronę pomieszczenia gdzie znajdował się posłaniec fatalnych wieści.
0 x
Murai

Re: Siedziba władzy

Post autor: Murai »

0 x
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Starszyzna ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła wysuniętemu przeze mnie poglądowi, które jakby nie patrzeć był tylko możliwym przypuszczeniem tego co mogło, ale nie musiało zajść. Biorąc pod uwagę zarówno lokalizację jak i perspektywę czasu, jaka minęła od czasu bitwy, było to dość prawdopodobne. Za pewnik uznane będzie mogło to być dopiero w chwili uzyskania jakichś dowodów zbrodni, a pierwsze ogniwo prawdy, znajdowało się tuż niedaleko, w tym budynku. Jeden ze starszych będąc skorym do pomocy - postanowił osobiście mnie zaprowadzić do nieszczęsnego posłańca, za co byłem wdzięczny, bo nie dość że pozwalało to zaoszczędzić czas to na dodatek mając u boku taką osobę, nie musiałem przed nikim się tłumaczyć z powodu mojej obecności.
- Ruszajmy więc - zaproponowałem, na odchodne kiwnięciem głowy dziękując drugiemu ze starszych za poświęcony mi czas. Gdy mający mi towarzyszyć drugi ze starszyzny potwierdził gotowość do opuszczenia pomieszczenia - ruszyliśmy wspólnie w kierunku sali, gdzie znajdowała się dziewczyna. Mężczyzna w drodze do niej, wyjaśnił mi pokrótce w jakich okolicznościach kobieta tu trafiła oraz kogo straciła, co nasuwało dość jasne przypuszczenia odnośnie jej stanu psychicznego. Zgodziłem się, że faktycznie trzeba tu zachować niezwykłą delikatność, aby nie pogłębić u kobiety "wycofania" się, które służyło jej w tej chwili najpewniej za linię obrony. Osobowość ludzka była bardzo krucha i niestety, takie doświadczenia dobitnie to udowadniało.
- Zachowam szczególną ostrożność - potwierdziłem, a gdy znaleźliśmy się przed wspomnianymi drzwiami do sali pobytu posłańca, wszedłem do środka za starszym, okazując mu poniekąd w ten sposób również swój szacunek.

Sala w której się znaleźliśmy, choć nie była specjalnie duża, to była przestronnie urządzona. Oprócz nas na miejscu znajdowały się jeszcze dwie osoby - medyk oraz długwłosa brunetka, powód mojego tu przybycia. Przyjrzałem się jej ze swojego miejsca, dostrzegając prostotę jej ubrania, a także trudy jakie musiała pokonać, aby tutaj dotrzeć. Medyk, który dostrzegł nasze przybycie, nieco się skłonił, a następnie wyjaśnił, że podał już medykamenty, choć dziewczyna nadal nie chce nic mówić. Przeniosłem swoje spojrzenie na towarzyszącego mi doradcę, ale nie zauważyłem u niego jakiejkolwiek reakcji świadczącej o tym, że chciałby coś powiedzieć, stąd wysunąłem się wolnym chodem na przód, sięgając po jedno krzesło które ustawiłem tuż na przeciwko kobiety. Nie chciałem jej jakoś spłoszyć, wystraszyć, dlatego wolno zająłem swoje miejsce, zachowując przy tej okazji między naszymi krzesłami dystans, choć nie duży. Nie mogliśmy sobie pozwolić na to, aby stracić takie cenne źródło informacji, dlatego też postanowiłem w końcu działać.
- Na imię mam Shigeru, jestem synem Kazuo Senju, Shinrei-kana Rodu Senju... Wiem już o wieściach jakie nam przyniosłaś... Dziękuje że je nam przekazałaś, choć niezmiernie żałuje tego czego się dowiedzieliśmy - rozpocząłem, wolno artykułując każde wypowiadane zdanie, tak by to co mówiłem zdążyło dostrzec do kobiety, do jej świadomości o ile tylko ta jeszcze się całkowicie nie zamknęła na zewnętrzne bodźce. - Wiem też o stracie jaką poniosłaś i podziwiam Cię za siłę i odwagę jaką się wykazałaś tu docierając - dodałem chwilę później, mając świadomość że ponownie rozdrapie jej rany, ale wiedziałem że tylko w taki sposób zdołam przełamać tą barierę, którą się okryła, a miałem także nadzieję, że podane jej medykamenty, nieco uśmierzą reakcje do której musiałem w końcu doprowadzić.
- Niestety nie mam mocy aby zwrócić tym ludziom życie... Ale wciąż możemy ich pomścić i zapewnić spokój ich duszom. Jeśli jednak tych złoczyńców ma dosięgnąć ostrze sprawiedliwości, musisz jeszcze raz wykazać się tą niezwykłą odwagą i powiedzieć mi wszystko co wiesz... co zauważyłaś. Każdy szczegół może być ważny - powiedziałem, nieco naciskając tu na nią, używając zwrotów, które argumentowały tym jak ważne są jej zeznania dla tej całej sprawy - Proszę... Bez Ciebie możemy sami nie dać rady. Plułem sobie teraz w brodę, że nie zapytałem wcześniej o to jak dziewczyna ma na imię, choć chwilę później uznałem, że zapewne i Starsi o tym nie wiedzieli, bo inaczej by mnie o tym poinformowali. Kobieta gdy do nich dotarła była najpewniej w głębokiej traumie i jedyne co mogła im przekazać to to czego była świadkiem. Miałem nadzieję, że chociaż w jakiejkolwiek części swojej wypowiedzi, zdołałem do niej dotrzeć.
0 x
Murai

Re: Siedziba władzy

Post autor: Murai »

0 x
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Nie wiedziałem jakie moje słowa odniosą skutek, nie posiadałem w takich rozmowach zbyt dużego doświadczenia choć miałem już do czynienia z cywilami po masakrze w Sachū no Senjō. Porozmawiać jednak należało, bo zawsze istniał cień szansy, że dowiemy się czegoś jeszcze, czegoś co by rzuciło nieco światła na tą straszliwą zbrodnię. Moje pierwsze wypowiedziane słowa wywołały jakąś reakcje - kobieta nieco dygnęła. Kolejne padające z mojej strony słowa, namowy do działania, do wykazania się jeszcze większą odwagę odnaleźć musiały jakiś podatny u kobiety w psychice grunt, bo faktycznie zwróciłem jej uwagę, a co więcej skłoniłem nawet do dialogu.
Dziewczyna zaczęła pomału z trudem przypominać sobie niedawne zdarzenia, które cholernie mocno zaciążyły na jej psychice, co właśnie było widać po sposobie w jakim opowiadała. Medyk, który znajdował się tuż za nią, uważnie przypatrywał się pacjentce, czy aby na pewno nie musi interweniować. Na szczęście na razie nie było to potrzebne, dzięki czemu mogłem się skupić na jej wspomnieniach i wysłuchiwać relacji z pierwszej ręki. Kobieta na początku skupiła się na swoich uczuciach, a wiec pobudkach jakie nią kierowały w drodze do ukochanego. Wtedy to też przeszła do opisu zdarzeń, tego co zastała. Dość szybko doszedłem do wniosku, że zasługą takich zniszczeń, musiały być wykorzystanie Katonu. Kolejną myślą było to, że był to podstawowy żywioł użytkowników Sharingana, aczkolwiek nie chciałem od razu wysuwać tak daleko idących wniosków bez utwierdzenia się w tych przypuszczeniach. Zastanawiałem się również nad tym, co dziewczyna miała na myśli mówiąc o żołtych pozostałościach na ziemi... Nim jednak zdązyłem o to zapytać, kobieta opowiedziała o ogromnym stosie martwych ciał w centrum osady.
Dłonie samoistnie zacisnęły mi się w pięsci, gdy wysłuchałem prawie do końca tej relacji, nagle przerwanej przez kolejny atak, który spowodował, że kobieta aż straciła przytomność. W tej chwili natychmiast zareagował zarówno medyk jak i towarzyszący mi mężczyzna ze starszyzny. Nie krępowali się moją obecnością - całą swoją uwagę skupili na pacjentce, za co byłem im wdzięczny, bo to ona zasługiwała teraz na największą uwagę. Przeszła bardzo wiele i należała się jej jak najlepsza opieka. - Obiecuje, że zbrodniarzy spotka zasłużona kara. Nie puścimy tego płazem - oznajmiłem zanim cała trójka opuściła pomieszczenie, wątpiąc jednak aby trafiło to do świadomości nieprzytomnej kobiety. Gdy zostałem sam w pokoju, jeszcze przez chwilę siedziałem, dochodząc do siebie, do zwykłego stanu spokoju, wiedząc, że gniew jest złym doradcą.
Zastanawiałem się nad tym co dalej należy uczynić. Dość szybko doszedłem do wniosku, jaki już postawiłem w Gabinecie Starszych - należało udać się do zniszczonej osady i na własne oczy przekonać się o wszystkim co tam się wydarzyło. Tylko w ten sposób mogłem się upewnić, czy niczego nie przeoczono. Co więcej - należało przyjrzeć się ofiarom, ich ciała było jednym z pewniejszych źródeł tego co ich mogło spotkać. Pogodzony z tym co musiałem uczynić, upewniłem się jedynie czy aby na pewno mam wszystko co powinienem. Oprócz zbroi na sobie, przejrzałem ekwipunek, a gdy upewniłem się, że niczego mi nie brakuje - z wolna skierowałem się do drzwi, stąd z kolei korytarzem udałem się wprost do wyjścia, nie informujac już starszych o tym co zamierzałem uczynić - to wydawało mi się już im dobrze znane. Po opuszczeniu budynka spojrzałem jeszcze tylko na podarowaną mapę - dokładnie przyjrzałem się zarówno lokalizacji jak i drodze do niej wiodącej, a gdy wydało mi się, że wszystkie szczegóły są już mojej pamieći dobrze znane - ruszyłem wprost do zgładzonej osady, po której jedyną pozostałością miała pozostać ciemna kropka na mapach tego Rodu....
  • [z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

Śpieszyła się, tego nie dało się ukryć. Im dalej tej wioski była, tym jakieś gorsze przeczucia miała. Jakby to jednak nie był koniec. Może to przez wątpliwości, które kłębiły się w jej głowie. Może niepotrzebnie zabijała wszystkich, a jednego mogła zostawić, żeby oddać go w ręce władz Senju, by go przesłuchano. No ale znowuż nie była przyzwyczajona do takiej współpracy. Zawsze jak wykonywała jakieś zadanie, to całkowicie je kończyła, bo uważała to za rozwiązanie problemu. Czy i tym razem tak było? Czas pokaże.
W końcu dotarła do osady, dalej pośpiesznie kierując się ku siedzibie władzy. Była świadoma, że nie tak od razu dostanie się do samego lidera klanu, o ile był obecny, no ale miała nadzieję, że dość szybko przekaże ważne informacje. Chciała wrócić do domu, chciała zobaczyć czy Shigeru już wrócił. Niby jej tak długo wcale nie było, no ale jej ukochany już jakiś czas się nie pojawiał, więc mógłby już się pojawić! A jeśli jeszcze nie wrócił, to może chociaż tutaj poinformują ją na temat, w końcu ojciec powinien wiedzieć gdzie też podział się jego syn czy też jakie zlecił mu zadanie.
Na jej drodze oczywiście ktoś, kto pilnował, by nikt nieproszony niepotrzebnie nie wchodził do gabinetu i nie przeszkadzał osobie bądź osobom tam funkcjonującym. Dlatego zatrzymała się, by wyjaśnić cel swojego przybycia w to miejsce.
- Ryukata Nikusui, reprezentantka klanu Kaminari z Antai. Prosiłabym o wizytację u lidera Senju w celu poinformowania o zaistniałej sytuacji w wiosce znajdującej się na terenach Shinrin. Pasowałoby wysłać tam parę osób. - zakomunikowała, patrząc strażnikowi, badź strażnikom, prosto w oczy. Oczywiście jeśli było ich dwóch, to na zmianę, bo inaczej oczy by się jej rozeszły. No, to teraz pozostało czekać, az ją wpuszczą czy tam zapowiedzą. Albo wyślą do kogoś, komu może przekazać takie informacje, bo na przykład Kazuo nie ma. Obojętne, byle szybko wrócić do domu.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

Nie wiedziała czy jej się zdawało czy naprawdę ludzie co trochę rzucali jej jakieś dziwne spojrzenia, których intencji nie była w stanie wykryć. Nie miała pojęcia o co może chodzić. Przecież nie dziwiła ich jej obecność, prawda? Była w Shinrin już dosyć długo i zdawała sobie sprawę z tego, że jednak może być przez większość osób rozpoznawalna. Nie w taki sposób, w jaki by chciała, no ale jednak. Związek z synem Lidera ich klanu nie mógł przejść tak bez echa. Pokiwała głową z geście niezrozumienia, po czym postanowiła czym prędzej znaleźć się w siedzibie władzy. A tam, ku jej zdziwieniu, nawet jej oczekiwano! Zmarszczyła swoje białe brwi, gdy do jej uszu dotarło coś o smutnej wiadomości. W tym momencie po jej głowie mogło mieszać się tysiące przeróżnych scenariuszy. W końcu stać się mogło naprawdę wszystko. Może Ukyo zmienił zdanie i jednak ma wrócić do Antai? To tylko jedna z propozycji, która mogłaby chodzić po jej głowie, bo aktualnie wolała nie zaprzątać sobie głowy milionami rozwiązań, skoro zaraz zapewne otrzyma wyjaśnienia.
Nie było wyczynem zauważanie tego, że Kazuo nie wykazywał żadnej radości. Posmutniały, wyglądał jakby przez ten krótki czas przybyło mu jeszcze parę lat, chociaż przecież wcale tak dużo czasu nie minęło od ich spotkania. Mimo, iż znajdowała się już w środku gabinetu, to jakoś wahała się podejść bliżej, jakby się czegoś obawiała. Tego, co może usłyszeć. Zaczęła się czuć naprawdę nieswojo i niepewnie, co było dla niej dość dziwnym i niespotykanym zjawiskiem. Gdzieś w głowie zaczęły odbijać jej się słowa ojca Shigeru o tym, że jest cała i zdrowa... i że ma usiąść, muszą porozmawiać. Niezdecydowanie, aczkolwiek zgodnie z wolą mężczyzny, podeszła bliżej i usiadła dość powolnie, nie spuszczając wzroku z Kazuo, jakby próbowała się dowiedzieć, co też takiego chce jej powiedzieć. Nie wypowiedziała ani jednego słowa i nie chciała tego robić, dopóki nie będzie wiedziała, o co chodzi.
W pierwszym momencie otworzyła szerzej oczy i dosyć gwałtownie położyła dłonie na blacie biurka, zaciskając na nim swoje palce.
- Jaką informację? - zapytała szybko, nie pozwalając żadnej myśli dojść do swojej głowy, by nie tworzyć żadnych czarnych scenariuszy. Dobra, samo to, co powiedział Kazuo, już nie zapowiadało dobrej nowiny, ale nie chciała myśleć o najgorszym. - Co z nim? Gdzie jest? - pytania same wypływały z jej gardła. Chyba pierwszy raz w życiu zaczęła się tak denerwować. Jedynie, o czym teraz myślała, to żeby zobaczyć Shigeru i przekonać się o tym, że tak naprawdę nic mu nie jest, a to całe napięcie było jakimś kiepskim snem i niepotrzebnym zrobieniem zadymy. Nawet nie zauważyła tego, że zapierając się dłońmi o blat biurka, uniosła się nieco do góry, przez co już nie siedziała, aczkolwiek została w tym samym miejscu. Jej oddech momentalnie przyśpieszył, a każda kolejna sekunda ciągnęła się, jakby była godziną. No mów, Kazuo, mów co z Shigeru.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości