Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

Wychodząc z domu rodziny Senju, białowłosa i jej ukochany skierowali się w stronę Siedziby Władzy, by móc uzgodnić jej pobyt w tej osadzie. Było to dość rozsądne zrobić to od razu, by później nikt nie miał pretensji. W końcu Senju oficjalnie nie wydali zgody na jej nieograniczoną obecność z Shinrin, ale miała nadzieję, że po ostatnich wydarzeniach ich nastawienie naprawdę się zmieniło. Poza tym, nie wiedziała o czym Ukyo rozmawiał z Kazuo, nie wyglądali na skłócony, a ostatecznie Kaminari wsparli Senju, więc liczyła na to, że zdanie lidera mieszkańców Antai pozostało niezmienne.
- Było naprawdę miło. - stwierdziła z przekonaniem, posyłając brunetowi przyjazny uśmiech. Oczywiście, dalej nie do końca znając te tereny, dała się prowadzić chłopakowi, przy okazji próbując zapamiętać drogę, jaką się poruszali. Przecież jeśli będzie mogła tu zostać, to nie będzie cały czas miała u swego boku Shigeru i będzie musiała wiedzieć, gdzie jest i jak wrócić do domu, bez kombinowania.
Było cieplutko, więc na myśl nasuwała się wizyta przy skalistym wodospadzie. Wspomnienia były niesamowicie przyjemne, ale po prostu sama tęskniła za wodą i chętnie by się w takowej popluskała. Oczywiście nie liczyła tutaj jakiś łaźni. Żadnego szumu, innych ludzi, po prostu ona i Shigeru. Teraz jednak zdawała sobie sprawę, że nie był to czas na takowe przyjemności. Mieli sprawy do załatwienia, a po tym wrócą do domu bruneta, by trochę odpocząć. A na pewno im się to przyda.
W końcu dotarli pod siedzibę, gdzie dość szybko weszli do środka. Nie miała innego wyjścia, jak dalej zdać się na prowadzenie przez Shigeru, w końcu na pewno znał ten budynek bardzo dobrze. Tutaj już pozostawiła wszystko w jego rękach, bo była pewna, że nie wpuszczą ich od tak do środka. Co prawda widząc bruneta możliwe, że nawet nic by się nie odezwali, ale w sumie nie mogła być tego pewna. Dlatego z pełną powagą oczekiwała wejścia do gabinetu, by ku swojej uciesze, dostać oficjalną zgodę na swój pobyt tutaj.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Spotkanie mojej matki z Nikusui przebiegło nad wyraz spokojnie, a nawet bym rzekł pomyślnie. Erumi z wyraźną życzliwością traktowała przyprowadzoną przeze mnie bliską, a Nikusui odwzajemniła się wyraźnie zachowanym szacunkiem. Cieszyło mnie, że jeśli chciała to potrafiła odpowiednio zachować się gdy wymagała tego sytuacja - mimo że też zdążyłem poznać jej stosunek jak i zachowanie w stosunku do własnego Lidera, który przecież decydował o życiu setek podlegających pod nim żywych istotek. Gdy też usłyszałem słowa Nikusui o tym, że i ona uważała spotkanie za udane, przytaknąłem lekko, bo i ja się przecież w końcu z tym zgadzałem.
- To prawda... mama Cię z miejsca zaakceptowała - spostrzegłem, kątem oka spoglądając wesoło na towarzyszącą mi kobietę. Zastanawiałem się w jakim stopniu wynikało to z tego co matka usłyszała, a w jakim od tego co dostrzegła zarówno ją widząc jak i słysząc. Moja mama miała ten dar, że rzadko kiedy myliła się co do ludzi, a ja nauczyłem się ufać jej osądowi. Oczywiście też zdawałem sobie sprawę, że czeka mnie jeszcze prawdziwa rozmowa z nią, ale to wciąż mogło zaczekać. Na razie były ważniejsze kwestie do zamówienia. - Ciesze się, że tak wyszło - zakończyłem, szybko kradnąc jej buziaka, tuż przed wejściem do siedziby władzy.
Na miejscu panował dużo już mniejszy rozgardiasz niż zwykle - mimo jednak, że interesantów jak i urzędników dużo mniej kręciło się po korytarzach, to straż pozostawała liczna jak zawsze. Kolejna różnica jaką dostrzegłem, gdy przechodziliśmy korytarzami, to dojmująca powaga, ale również ponura atmosfera, która przejawiała się dokładnością i brakiem reakcji na otoczenie, prawie w każdej czynności podejmowanej przez urzędników. Wieści z Sakai musiały wyraźnie odbić się w świadomości urzedujących tu ludzi. Świadomość tego ile Ród Senju stracił.
- Senju Shigeru wraz z Kaminari Nikusui - przemówiłem do dwójki strażników, którzy wyłonili się nam po wejściu na ostagtnie piętro, tuż prawie przy schodach, poważni jak zwykle, oddanie wypełniali swoje role -Chcielibyśmy uzyskać audiencję u Shinrei-kana, oczywiście o ile nie jest w tej chwili zajęty... - dodałem, domyślając się, że ta dwójka raczej powinna mnie kojrzyć i nieco mogło to ułatwić zadanie, choć wcale tego po nich nie oczekiwałem. Winni w pierwszym względzie wywiązywać się ze swoich obowiązków
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

Nie mogłaby powiedzieć, że nie zależało jej na akceptacji ze strony rodzicielki Shigeru. Nawet bardziej, niż na akceptacji Kazuo, oczywiście z wiadomych przyczyn. W każdym razie z obojgiem udało jej się dogadać i nie była z góry skreślona. Mama bruneta po prostu widziała, co białowłosa robiła, a jego ojciec sam się musiał przekonać. Jego uprzedzenie nie brało się jednak bezpośrednio przez wzgląd na jej osobę, a na to, z jakiego klanu pochodziła. Sprawa jednak została tak jakby wyjaśniona i mieli aktualnie czystą ścieżkę.
Uśmiechnęła się szeroko, tuż po buziaku, jakiego otrzymała od Shigeru, kiedy znajdowali się przed Siedzibą Lidera. Swoboda, jaką przy nim czuła, była zniewalająca. Nie pamiętała, żeby kiedykolwiek czuła się tak dobrze, a w szczególności w towarzystwie mężczyzny. I miała nadzieję, że brunet czuje się podobnie.
Wchodząc do środka, ponownie odczuła skutki ostatniej bitwy. Widać było, jak strażnicy są przemęczeni, bo braki w ludziach spowodowały dłuższe warty. Zapewne zbyt szybko się to i tak nie zmieni, ale Shinrin musiało sobie jakoś poradzić. Zresztą, nie tylko ta osada miała problem z drastycznie zmniejszoną ilością ninja. Przypuszczała, że w Antai panuje bardzo podobna sytuacja. Za parę dni koniecznie będzie się musiała tam wybrać. Nie tylko, żeby młody Senju odwiedził te rejony i poznał jej rodzicielkę, ale również dlatego, by starszą Ryukatę uspokoić, gdyż wieści o walkach w Sakai na pewno już tak dotarły.
Shigeru poprosił o wizytę, przedstawiając ich. Ku zaskoczeniu białowłosej, Lider Senju już oczekiwał. I nie tylko on. Obecny był również Lider Kaminari, co sprawiło, że jej prawa brew uniosła się wyżej. Córka Kazuo, a więc Reika, miała im przekazać te wieści, ale najwidoczniej nie zdążyła i musieli się gdzieś minąć. W każdym razie zjawili się, jakby ciągnięci jakimś dziwnym przeczuciem. A kiedy drzwi do gabinetu się otworzyły, słowa strażnika się potwierdziły. Lider Senju stał przy oknie, zaś Ukyo siedział przy biurko, coś popijając. Nie przyglądała się, co to było, ale nie trudno było za to zauważyć brak ręki, której najwidoczniej nie dało się już uratować. Nie wyglądało jednak na to, by ten fakt jakoś szczególnie przeszkadzał ciemnoskóremu mężczyźnie.
Białowłosa zerknęła na Shigeru, po czym postawiła parę kroków do przodu, przekraczając próg pomieszczenia. Przywitała się krótko, z lekkim skinięciem głową, po czym wyprostowała się i zawiesiła swoje żółto-zielone spojrzenie na Liderze Kaminari. Co tu robił? Czyżby ich rozmowa była nieaktualna i osobiście chce ją sprowadzić do osady? A może postanowił ponownie, tym razem oficjalnie, dać jej zezwolenie na pobyt tutaj. Może jakieś wytyczne? Mnóstwo pytań, ale dopóki nie usłyszała żadnego słowa, mogła przypuszczać wszystko.
- Właśnie zmierzaliśmy tutaj z własnej inicjatywy, ale zdążyliśmy się dowiedzieć, że i tak nas oczekujecie. - powiedziała, przenosząc wzrok na Kazuo. - W jakiej sprawie? - zapytała nienachalnie, aczkolwiek poważnie. Naprawdę, mogła spodziewać się wszystkiego, więc wolała mieć to dosyć szybko za sobą. Poza tym, pewnie podobnie było z Shigeru, na którego właśnie przez parę sekund zerknęła.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Uczucie zmęczenia odbiło się nie tylko na uczestnikach z pola bitwy, ale również na tych którzy musieli podczas nieobecności armii, bronić rodzimych włości - kobiet z dziećmi oraz starców. To właśnie Ci ludzie być ostatnim szańcem, który miał bronić niewinnych przed okrucieństwem wrogów. Na szczęście jednak nie spełnił się najgorszy scenariusz, Zjednoczonym Siłom Shinobich udało się powstrzymać zagrożenie, które jak się okazało - pochodziło z całkiem innej strony. Wszystko jednak było na tyle pogmatwane, że wolałem na razie się w to nie zgłębiać, tylko pozostawić to ludziom u władzy, mądrzejszym i bardziej doświadczonym ode mnie.
Gdy dotarliśmy pod ostatnie drzwi na najwyższym piętrze, za tymi gdzie krył się gabinet samego Shinrei-kana, poprosiłem dwójke strażników o możliwość audiencji. Jak się okazało, mój ojciec nie przebywał w pomieszczeniu sam, ale spodziewał się naszego przybycia. Co więcej - posłał nawet po nas moją siostrę. Musieliśmy faktycznie minąć się po drodze, bo nie została nam przekazana taka informacja, choć przed samym sobą musiałem przyznać, że przez chwilę pomyślałem iż było to ze strony Reiki zamierzone zachowanie. Ostatnio nie było co ukrywać, że nie szło nam się dogadywanie. Najdziwniejsze, że przecież nie uczyniłem jej nic złego. Cicho westchnąłem, ale kiwnąłem głową iż zrozumiałem, a następnie podziękowałem zanim wraz z Nikusui przekroczyliśmy próg gabinetu.
- Ojcze, Lordzie Ukyo - przywitałem się, gdy tylko znaleźliśmy się w środku. Dostrzegłem Kazuo przy oknie, właśnie się do nas odwracał i gestem zapraszał do środka. O dziwo uśmiechał się, jakby odczuł ulgę na nasz widok. Mój wzrok przy powitaniu, zatrzymał się również na drugiej ważne personie w tym gabinecie. Przywódca Rodu Kaminari siedział właśnie na wolnym miejscu przy potężnym stole, pił herbatę, przy pomocy jedynej ocalałej ręki. W chwili gdy nasze spojrzenia się zetknęły, ciężko było to zignorować i po prostu odwrócić się. Ponadto poczuwałem się do pewnej odpowiedzialności, w końcu ten sojusz powstał dzięki działaniom Nikusui i moim.
- Przykro mi, że Ród Kaminari poniósł tak ciężką ofiarę w tej wojnie. Mimo wszystko dziękuje, że udzieliliście nam pomocy. Bez tego... Nie wiadomo czy Shinrin, Sakai wciąż by istniało - powiedziałem, chwilę po tym jak Nikusui prosto zapytała w jakiej sprawie nas tu proszono. Postanowiłem również przy tej okazji poruszyć sprawę z którą my się tu udawaliśmy. - Nie ukrywam również, że chcielibyśmy omówić możliwość pobytu Nikusui w naszej osadzie - dorzuciłem, uznając że ofiarę jaką poniosła sama Nikusui, a także jej klan w zupełności powinno to wyelminować wszelkie podejrzenia jakoby Kaminari chcieli to jakoś względem nas, niegodziwie wykorzystać. Na razie jednak milczałem, pozwalając by to starsi się wypowiedzieli.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

Cóż, była konkretna. Nie lubiła wątpliwości, wolała od razu wiedzieć o co chodzi czy jak się sprawa przedstawia. Stąd jej pytanie. Shigeru zaś wolał poruszać poboczne tematy, przy okazji wspominając o jej pobycie tutaj, co akurat nie było tajemnicą. O to w końcu przyszli tu zapytać, chociaż na pewno obojga zaskoczyła obecność lidera Kaminari. I nie tylko to, bo o ile białowłosa miała wcześniej jakąś okrojoną styczność z Ukyo, tak teraz przedstawiał się w zupełnie innym świetle. Jego surowość i w pewnym sensie nawet bezduszność, gdzieś zniknęła. Dlatego stała tak i patrzyła na mężczyznę jakby w oczekiwaniu, że powróci stary obraz jego osoby, ale to się nie działo. Mało tego, zwrócił się bezpośrednio do niej, wspominając o swojej wcześniejszej zgodzie i o tym, że jednak danego słowa nie łamie. Heh, mogła się sama o tym przekonać, kiedy oddziały Kaminari przybyły na pole bitwy, ale z niewiadomych przyczyn nie zdążyli wcześniej odpowiedzieć czy się wstawić. Teraz to już nie miało żadnego znaczenia, bo jednak pomogli i to się liczyło. Wyliczanie strat też było pozbawione sensu, w końcu tak jak sam Ukyo powiedział, z czym zgadzała się z nim w stu procentach, w takich sytuacjach trzeba się liczyć z takową ofiarą.
Nim jednak atmosfera zdążyła zgęstnieć od poruszania nieprzyjemnych tematów, po zapytaniu Shigeru obaj mężczyźni po prostu się roześmiali. Jej prawa brew lekko drgnęła, jakby w geście zaskoczenia, a szczególnie po stwierdzeniu o wygraniu zakładu przez Kazuo. Aż tak im humory dopisywały, że bawili się w takie rzeczy? I to najwyraźniej za jakąś symboliczną sumkę, którą lider Senju odebrał w sakiewce od Ukyo. Naprawdę wyglądało na to, że mężczyzna przeszedł metamorfozę. Zresztą, nie tylko on, bo i w jej osobowości i zachowaniu zaszło parę ważnych zmian.
Kazuo tak jak mogła przypuszczać, nie miał nic przeciwko jej obecności w osadzie Senju. Miała jednak wątpliwości co do tego, jak na to zapatruje się lider Kaminari. Co jak co, ale jednak byłą członkinią tego klanu, a sporo ludzi straciło swoje życia, więc możliwe, że będzie chciał ją zatrzymać w osadzie, żeby była na miejscu w razie potrzeby. Starała się po prostu patrzeć na sytuację racjonalnie i wydawało jej się to dość prawdopodobne. Mimo wszystko Ukyo nie zamierzał aż tak protestować. Chciał ustalić jakieś konkretne zasady jej pobytu tutaj, w czym nie bardzo mogła pomóc, bo tu już dwójka Liderów powinna uzgodnić, jakby wyglądała ta współpraca.
- Osobiście mogę się zobowiązać do tego, że w razie nagłej sytuacji czy ogólnej potrzeby, przybędę jak najszybciej do osady Kaminari. Poza tym, i tak będę tak regularnie przybywać, szczególnie nie względu na rodzicielkę. - powiedziała, zerkając niemalże bez mrugnięcia oka na lidera swojego klanu. Była poważna, aczkolwiek jej postawa i mowa były swobodne. Atmosfera była dosyć luźna, więc i jej się to udzieliło. Nie ukrywała jednak lekkiego zaskoczenia kiedy mowa byłą o jakimś innym sposobie, który zwalniałby ją z takowych obowiązków. Cóż, nigdy nie była w takiej sytuacji, przecież kunoichi będzie do końca swojego życia i po ostatnich przeżyciach nie zamierzała się swojego klanu wypierać. Nie rozumiała więc, co to miałby być za sposób, bo nie potrafiła tego z niczym powiązać. Zerknęła więc na Shigeru, jakby to w nim szukała odpowiedzi, po czym zwróciła swojego żółto-zielone spojrzenie na krótką chwilę na Kazuo, a następnie na Ukyo. - To zabrzmiało trochę tak, jakbyś chciał się mnie pozbyć. - pozwoliła sobie zażartować, uśmiechając się pod nosem. Była bezpośrednia, owszem, ale tego na pewno w sobie nie zmieni. Ukyo zapewne był do tego nieco przyzwyczajony, inaczej sprawa mogłaby się przedstawiać z Liderem Senju, ale cóż... przecież nie będzie udawać kogoś innego, no nie? Jednakże w tym momencie nawet osoba, która by jej nie znała, zorientowałaby się, że są to słowa przekoloryzowane, zabarwione żartobliwym tonem.
- Co to za sposób? - zapytała zaciekawiona, kładąc prawą dłoń na swoim prawym biodrze, jakby się o nie podpierała. Przez to jej postury nieco przechyliła się właśnie na prawą stronę, gdzie jedna noga byłą wyprostowana, a druga nieco zgięta w kolanie. Materiał jej długiej, aczkolwiek wyciętej sukienki, przesunął się po lewym udzie, nieco je odsłaniając, chociaż wiele to nie dawało, bo w końcu miała na sobie dodatkowy, przewiewny kombinezon i coś na wzór ciemnych pończoch z asymetrycznym, złotym zakończeniem.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Sądziłem, że jako członkowi Rodu, któremu udzielona została pomoc - winienem okazać wdzięczność drugiej stronie, a przynajmniej okazać smutek na wieść o tym jakie straty poniósł nasz sojusznik. Reakcja Ukyo było jednak inna niż się spodziewałem - wyraził niezadowolenie na wspomnienie o tym jakobym zepsuł przyjemną atmosferę rozmowy, choć odniosłem wrażenie, że było to zachowanie z jego strony trochę nad wyraz, trochę przekolorowane, jakby nie chciał faktycznie okazać jak ciężkie to były straty. Ukyo Kaminari potwierdził jednak, że mimo obfitego żniwa śmierci, warto było to uczynić. Uczynić to co było konieczne. Nie odezwałem się więc już, a tylko skinąłem głową, nie chcąc niepotrzebnie ponownie roztrząsać czegoś, co według starszych było już wyraźnie omówione i tym samym zakończone.
To co jednak nastąpiło chwile później, kompletnie zbiło mnie z pantałyku, bo obaj przywódcy swoich Rodów, roześmiali się, najpewniej w stosunku do tego co powiedziałem. Obserwowałem jak wymienili spojrzenia, a następnie Ukyo przekazał mojemu ojcu nieduży mieszek zapewne pieniędzy. Gdy usłyszeliśmy wraz z Nikusui wyrażenie "zakład", mój ojciec postanowił przyjść nam z wyjaśnieniem. A gdy to usłyszałem, mimowolnie poczułem zażenowanie. - Rodzice chyba mają we krwi umiejętność zawstydzania własnych dziećmi przed obcymi - pomyślałem na chwilę przenosząc zakłopotane spojrzenie na Nikusui, a potem na posadzkę między stopami. Szczęście, że nie miałem tendencji do nabierania rumieńców - ten zapewne byłby w tej chwili koloru idealnie zbieżnego z barwą mojej zbroi.
Przsyłuchując się jednak dialogowi, jaki wyprowadził Senju Kazuo, nie można było odnieść innego wrażenia jak to, że została przedstawiona sama prawda. Jeśli Kaminari jak i sama Nikusui nie wykorzystali momentu bitwy do tego, aby zaszkodzić Senju, chyba nie będą mieli już dogodniejszej na to szansy. Co więcej, ciężkie straty jakie okupili wspierając nas, dawało bardzo solidny argument do tego, aby zacząć pielęgnować więź, jaką stworzyliśmy między naszymi klanami. Więzy krwi były jednymi z najsilniejszych spoiw. Ukyo, który się temu przysłuchiwał, potwierdził słowa Kazuo, zaznaczajac jednak, że Nikusui jako wciąż członkini Rodu Kaminari, winna spełniać pewne obowiązki. Jak najbardziej się z tym też zgadzałem. Jednak jego dalsze słowa, spowodowały, że nieco ściągnąłem brwi. Nie znałem żadnych praw, które by mogły w takiej sytuacji coś zadziałać...
Nikusui również wydawała się usatysfakcjonowana takim rozwiązaniem. BA! Nawet zażartowała, że można by uznać jakoby Ukyo chciał się jej z osady pozbyć. W obecnej sytuacji chyba najważniejsze dla nas było jednak to, że w ogóle taka sposobność zaistniała. Mimo tego i ona sama wydała się zaintrygowana sposobnością, która mogłaby rozwiązać konieczność pojawiania się w Antai. Dopiero w tej chwili przyszło mi do głowy coś, co niemalże na początku odrzuciłem, uznając że ojciec by z taką propozycją nie wyszedł - nie bez konsultacji z własną małżonką, ale również i beze mnie. Mimo tego im dłużej nad tym myślałem, to musiałem przyznać, że wydawało się to co raz bardziej prawdopodobne. Kątem oka zerknąłem na Nikusui, czy i ona się domyślała o co chodzi, ale pytanie jakie właśnie padło z jej strony dało mi odpowiedź, że nie. Stąd też, ponownie zerknąłem na dwójkę Liderów, którzy znajdowali się po przeciwnej stronie pokoju i na nas spoglądali wciąż uśmiechnięci. Nie bardzo wiedząc co powiedzieć, nie mówiłem nic, tylko obserwowałem, czekając jakie słowa padną z ich strony, a raczej ze strony Ukyo, który w tym momencie własnie prowadził swoją wypowiedź.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

Role się nieco odwróciły i to ona jednak zaczęła mówić nieco więcej, niż Shigeru. W sumie przez ostatnie chwile brunet praktycznie się nie odzywał, jedynie wymieniając się z nią spojrzeniem. Była jednak widać, że i on nie wiedział o co dokładnie chodzi Ukyo. Może się domyślał, ale białowłosa w ogóle o takiej opcji by nie pomyślała, więc nawet nie przeszło jej to przez myśl. Poza tym, właśnie działo się coś, czego chyba nawet nieco jej brakowało. Te słowne potyczki... to jednak był jej żywioł, chociaż nie były one już tak bezczelnie jak kiedyś. Odpowiednio wyważone, mimo wszystko, nadal cieszyły duszę.
Krzywy, zadziorny uśmiech wpłynął na jej twarz, kiedy usłyszała słowa Lidera Kaminari. Nie odpowiedziała już jednak na to nic, gdyż między Kazuo a Ukyo wywiązała się krótka wymiana zdań, na temat tego owego prostego sposobu, który zwalniałby ją z obowiązku grania roli ambasadora Antai w Shinrin. Lider Senju raczej nie był przekonany, by ową opcję zastosować, za to czarnoskóry mężczyzna podchodził do tego tematu całkowicie swobodnie, jakby tak na dobrą sprawę byłoby to obojętne czy to się stanie czy też nie. Już po krótkiej chwili dowiedzieli się, co chodziło im po głowie. Oficjalny związek? Dobra, może powinno jej to przyjść do głowy, ale z racji niechęci do jakichkolwiek związków, a przynajmniej wcześniej, nigdy nie myślała o czymś takim jak ślub. Teraz tez na pewno o tym nie myślała, bo zdecydowanie było za wcześnie. Tak na dobrą sprawę dopiero się będą z Shigeru docierać, więc wspomnienie o takim sposobie uwolnienia się od klanowych obowiązków raczej nie wchodziło na ten czas w grę. Najwidoczniej sam Kazuo podzielał w tym momencie jej zdanie, co oczywiście nie odebrała jako coś obraźliwego. W tym momencie bardziej kojarzyłoby jej się to jako jakaś polityczna ustawka, która może nieco bardziej zrzeszyć dwa klany, a to w ogóle jej nie odpowiadało. Na całe szczęście, z dość niewygodnego tematu, liderzy przeszli na inny wątek, więc nie musieli roztkliwiać się nad wcześniejszymi słowami. Była pewna, że tak jak i dla niej, tak dla Shigeru był to dość kłopotliwy temat i nie było sensu go poruszać. A przynajmniej jeszcze nie czuła takiej potrzeby.
Spojrzała badawczo na Ukyo, a następnie na Kazuo, który wspomniał o dokonaniach w bitwie i sprawie związanej z związanym sojuszem. Nie mówili jednak nic więcej, jakby oczekiwali jakiejkolwiek ich reakcji. Białowłosa odgarnęła kosmyk swoich włosów za ucho i westchnęła cicho.
- To chyba możemy przejść do konkretów, prawda? - zapytała, odwracając jeszcze na moment głowę w bok i zerkając na Shigeru. - Chciałabym się dowiedzieć, co jaki czas mam się wstawiać w osadzie. Czy to musi być osobiście czy drogą pocztową. Zapewne i tak w niedługim czasie pojawimy się wraz z Shigeru w Antai. - zapowiedziała, kierując już swoje spojrzenie na obu Liderów. Cóż mogła powiedzieć o bitwie? Sama była jedynie tam wsparciem, zrobiła co mogła, ale obaj mężczyźni doskonale o tym wiedzieli. Cóż więc to były za dokonania? Bardziej chyliłaby się z tymi stwierdzeniami w stronę syna Kazuo, bo to on wykazał się niesamowitymi umiejętnościami. W sumie teraz wychodziło też to, że nie zależało jej na jakiś wielkich pochwałach czy też wyróżnianiu. Robiła to, co uważała za słuszne, bez względu na to czy ktoś ją za to doceni, czy też nie.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Chrzęst zbroi, którą wciąż miałem na sobie, zakłócił ciszę, jaka na chwilę nastała po tym gdy Ukyo wyjawił co miał na prawdę na myśli. To prawda, że w tej chwili więcej milczałem niż się odzywałem, ale wynikało to po prawdzie z tego iż kto inny winien w tym momencie mówić. Rozpocząłem temat spotkania od pobytu Nikusui, bo jakby nie patrzeć, to właśnie ta sprawa nas tu sprowadziła, a Lordowie Klanów podchwycili temat, również informując o swoim przyzwoleniu. Chwila zażenowania wynikająca z zakładu, a potem słowa Ukyo o innej sposobności spowodowały jednak, że na pewien moment zamilkłem, przysłuchując się, ale zarazem i intensywnie rozmyślając. Chwilę później moje przemyślenia zostały potwierdzone na głos, gdy wspomniano o ożenku. Tym samym po raz kolejny poczułem się w tym gabinecie zawstydzony, tym bardziej że słowa te padły ze strony obcego Lidera i jak się okazało, kwestia ta była wcześniej już omawiana z moim ojcem, a ja oczywiście o niczym nie wiedziałem. Z prawdziwym przekąsem zlustrowałem tatę, ale i od razu się nie odezwałem, bo jak to miałem w zwyczaju, wolałem dwukrotnie zawsze zastanowić się nad odpowiedzią, zwłaszcza gdy miałem do czynienia z takimi, a nie niskiego kalibru rozmówcami.
- Faktycznie... byłoby to pewne rozwiązanie. Mogłoby umocnić.. zacieśnić zawiązany sojusz, a na dodatek sprawiłoby, że Ród Kaminari miałby w postaci Nikusui kogoś, kto by w ich imieniu dbał i pielęgnował zawiązany pakt, ktoś kto rzeczywiście pełniłby rolę ambasadora - zauważyłem niegłośno, potwierdzając tym samym słowa Ukyo, co mogłoby być zarówno dla Nikusui jak i dla mojego ojca zaskakujące. - My jednak mielibyśmy również na miejscu kogoś zaufanego, kogoś kogo by można bez obaw wysłać w roli posłańca i liczyć na to, że słowa naszego Rodu zostaną równie głośno jakby przez nas samych przekazane - wyjaśniłem, szczerze spoglądając to na ojca, to na białowłosą. Prawdą jednak było również to co powiedział ojciec, choć nie do końca szczerze powiedział to co miał na myśli.
- Dajmy jednak nie co więcej czasu takiemu rozwiązaniu. Sądzę, że wszyscy tu obecni chcieliby się... najpierw lepiej poznać - lekkim uśmiechem zakończyłem ten wątek, pozwalając każdemu z osobna na dokończenie w sposób samodzielny tej myśli.
Rozmowa chwilę potem przyjęła ponownie poważniejszy ton i zeszła na bardziej konkretne tory, odwołując się bezpośrednio do tego co się wydarzyło na polu bitwy. Mimo tego, że odegrałem wtedy znaczącą rolę, postanowiłem tego tematu - biorąc przykład z Nikusui - również nie poruszać, bo Kazuo doskonale zdawał sobie sprawę z tego co uczyniłem. Potwierdzeniem tego były jego słowa na zakończenie bitwy, które były dla mnie wystarczającą nagrodą samą w sobie - świadomość, że zrobiłem wszystko co tylko było w mojej mocy, aby pomóc w wygraniu tej wojny. - Oczywiście dla dopełnienia warunków, mogę towarzyszyć Nikusui w podróży jak i też pełnić podobną rolę jaką w Antai gdy tylko zajdzie potrzeba odbycia w tamte strony wyprawy - potwierdziłem, aby nie było wątpliwości, że zdaje sobie sprawę z konsekwencji naszych działań, a także że zgadzam się ze słowami ukochanej.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Wyjaśniliśmy sobie w niedługim czasie zagwozdki jak i możliwości, które osiągnęlibyśmy po zawarciu związku małżeńskiego, przyjmując w ostateczności do konsensusu to, że jest jeszcze za wcześnie na podejmowanie takich kroków. Konieczność dłuższego pomieszkania ze sobą, lepsze poznanie się i pogłębienie zaufania jakie powstało między naszymi klanami było determinantami, które zadecydowały o podjęciu takiej decyzji. Taki wniosek nikogo tu z obecnych nie zaskoczył, a co więcej, wzrok Kazuo utwierdził mnie w tym. Na jego twarzy można było dostrzec różne emocje, niekoniecznie pozytywne.
- Dobrze - potwierdziłem, czy też utwierdziłem się sam w przekonaniu, że pewne sprawy zostają w ten sposób, przy takiej decyzji zakończone i należało je przyjąć do wiadomości. Zdawałem sobie sprawę z tego jak ważne są decyzje, które właśnie zostały podjęte, choć byłem również przekonany o tym, że nie do końca zdołałem przewidzieć skutki jakie te decyzje ze sobą niosą. I chyba nie tylko ja.
Kolejna sprawa jaka została uzgodniona i nakładała na naszą dwójkę obowiązek - w szczególności na Nikusui - stawianie się w określonym przedziale czasowym w własnej osadzie. Nie było to uciążliwe zadanie, zwłaszcza gdy padła informacja o tym, że wystarczy się stawienie raz na dwa lata w prowincji Antai. Przypuszczałem, że Nikusui będzie chciała czynić to częściej - ze względu na swoją matkę. Wysłanie pocztą sprawozdania z obecnej sytuacji również nie było czynnością uciążliwą. Wystarczyło podzielić to na kilka wieczorów, aby ująć wszystko to co należałoby ująć.
Po omówieniu naszych powinności, Liderzy przeszli w końcu do sprawy , która miała okazać się dla nas równie ważna, a już na pewno decydująca o naszej roli w osadzie. Kazuo rozpoczął od krótkiego wstępu, ujmując w nim fakt jakt wielu zrobiło, abyśmy wygrali tą wojnę, ale również to jak niewielu umożliwiło aby to się udało. W milczeniu przysłuchiwałem się temu, aż do momentu gdy usłyszałem że oprócz rangi wojskowej, która została mi przyznana w ramach zasług, to oprócz wojskowego awansu, przyznany zostaje mi również awans w hierarchi Shinobich. Od teraz nie byłem Sentokim, tylko Kogō, a mój zakres obowiązków, powinności, roli w osadzie miał ulec zapewne zasadniczej zmianie.
- Ojcze ja... - szukałem słów, by określić to co czułem - szok czy też niedowierzanie nie były jednak właściwym określeniem, czułem po prostu że to jest nie na miejscu. -...jestem zaszczycony - zakończyłem, spuszczając w geście szacunku głowę. Wtedy też właśnie usłyszałem, jak Lord Ukyo również docenia Nikusui dokonania i w ramach tego białowłosa otrzymuje awans na pozycję Sentokiego. Uśmiechnąłem się unosząc głowę, spoglądając z dumą na kobietę, która zdązyła skraść moje gorące uczucie.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

Jeden temat już zakończyli, więc kwestia zawiązania więzi w sposób nader oficjalny aktualnie została przesunięta na dalszy plan. Białowłosa zaś dowiedziała się, że ma się pojawiać w Antai raz na dwa lata, co nie było niczym uciążliwym, gdyż zapewne będzie tam się zjawiać częściej, ze względu na swoją matkę. Tym bardziej kontakt pocztowy raz do roku również nie stanowił żadnego problemu. Po załatwieniu tej kwestii, głos zabrał Kazuo, który ponownie wspomniał o zdarzeniach z pola walki, w szczególności zwracając się w stronę Shigeru. Sama była świadkiem działań bruneta, więc całkowicie zgadzała się z opinią Lidera Senju. A była ona dość znacząca, zwłaszcza, że młody mężczyzna otrzymał awans. Nie byle jaki, bo chociaż niezbyt interesowała się tymi klanowymi rangami, to nie było jej ciężko skojarzyć, że Kogō jest przedostatnim szczeblem do osiągnięcia najwyższej rangi w klanie. Odruchowo spojrzała na Shigeru, który najwidoczniej nie spodziewał się takiego awansu. Ona zaś uśmiechnęła się lekko, nie dziwiąc się takiemu przebiegowi wydarzeń. Zdążyła się przecież przekonać, że mężczyzna dysponuje wyjątkowymi umiejętnościami i chociaż nie przychodziło jej to łatwo, to jednak w myślach musiała przyznać, że wykracza daleko poza jej zdolności. Pewnie kiedyś by ją taka myśl uwierała, ale teraz nie było takiego uczucia. Naprawdę cieszyła się, że Shigeru tak świetnie sobie radził i że mogła przez ten czas być tuż przy nim.
Po Kazuo odezwał się Ukyo. Dlatego spojrzenie jej żółto-zielonych oczu skierowało się właśnie na Lidera Kaminari. Jej twarz spoważniała, bo lekki uśmiech gdzieś się ulotnił. Może i jakaś racja była w jego słowach, ale nie brała tego zbytnio do siebie. Zrobiła to, co była według niej słuszne i nigdy nie liczyła na pochwały. Dlatego tak było i tym razem. Nie było ważne czy Kaminari się pojawią czy nie, ona i tak zamierzała tam być. Owszem, wolała wtedy, by jednak się pojawili, bo to mocno mogło rzutować na przyszłość całego ich świata, ale nie czuła się od nich uzależniona, o czym sam Ukyo doskonale wiedział.
Jej lewa brew drgnęła, jakby nieco się wykrzywiając. Właśnie otrzymała awans. No dobra, w sumie nie otrzymała jeszcze, bo Lider Kaminari postanowił zapytać białowłosą o to, czy w ogóle się zgadza. Wypuściła cicho powietrze z płuc, bo ciężko jej się było przyzwyczaić do spokojnego obrazu tego mężczyzny. Nie było w jego słowach rozkazów, chłodu czy poczucia wyższości.
- Tak, Shirei-kan. - odparła krótko, zwracając się do Ukyo w dość oficjalny sposób, co czyniła i tak niesamowicie rzadko. Odkąd jednak zaczęła oddalać się od swojego wcześniejszego sposobu myślenia, odtąd zaczęła odpłacać się zachowaniem za zachowanie. I chyba szło jej to całkiem nieźle. Nie mówiła już nic więcej, bo cóż mogła dodać? Właśnie zaczynał się jakiś nowy rozdział w życiu, zresztą nie tylko w jej. Będzie chwila na złapanie oddechu, by móc zacząć dalej nad sobą pracować. Tym razem już przy boku kogoś, o kogo naprawdę się martwiła, na kim jej zależało i przy kim chciała naprawdę być. I ten mężczyzna stał właśnie obok niej.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości