Siedziba władzy
- Oshi
- Martwa postać
- Posty: 664
- Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci. - Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... shi#p59104
- Multikonta: O.O
Re: Siedziba władzy
Oshi wpatrywał się jak zaczarowany w twarz swego Shirei-kana... Wiadomość spadła na niego zbyt szybko, by mógł się chociaż z nią właściwie rozeznać. W wiosce było znacznie mniej Sentokich, niż studentów sztuki wszelkiej maści. Oshi już dawno poznał właściwą siłę swej osady. W dobie kryzysu, zdawali się szukać kolejnych żyć gotowych zastąpić szeregi po poległych...
- Będę jak do tej pory, starał się najlepiej pełnić służbę dla swojej wioski.
Chłopak ukłonił się nisko, po czym odwrócił się na pięcie w stronę drzwi wejściowych do gabinetu. Przecież nie mógł zajmować więcej czasu niż to potrzebne... Nawet kobieta miała granicę swej wyrozumiałości.
Burū owinął się ciaśniej wokół tułowia chłopca, rozkoszując się ciepłem które wydawał. Zaskakujące jak bardzo dobrze potrafił zrozumieć aktualne emocje chłopca...
- Wiesz co... Teraz to chyba dopiero zaczną nam patrzeć na ręce.
Zaśmiał się do małego przedstawiciela wężowej rodziny... Mijając strażników by wyjść z tego ciasnego miejsca, pełnego tradycji i ciężkich obowiązków. Jego drużyna wciąż czekała, a chłopak miał przecież na głowie jeszcze sporo spraw...
- Będę jak do tej pory, starał się najlepiej pełnić służbę dla swojej wioski.
Chłopak ukłonił się nisko, po czym odwrócił się na pięcie w stronę drzwi wejściowych do gabinetu. Przecież nie mógł zajmować więcej czasu niż to potrzebne... Nawet kobieta miała granicę swej wyrozumiałości.
Burū owinął się ciaśniej wokół tułowia chłopca, rozkoszując się ciepłem które wydawał. Zaskakujące jak bardzo dobrze potrafił zrozumieć aktualne emocje chłopca...
- Wiesz co... Teraz to chyba dopiero zaczną nam patrzeć na ręce.
Zaśmiał się do małego przedstawiciela wężowej rodziny... Mijając strażników by wyjść z tego ciasnego miejsca, pełnego tradycji i ciężkich obowiązków. Jego drużyna wciąż czekała, a chłopak miał przecież na głowie jeszcze sporo spraw...
0 x
Towarzysz podróży •<~
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
- Oshi
- Martwa postać
- Posty: 664
- Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci. - Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... shi#p59104
- Multikonta: O.O
Re: Siedziba władzy
Oshi wybrał najkrótszą drogę do domu, znając ten las jak własną kieszeń. Mimo że nigdy wcześniej nie spotkał Keiona, to podzielał jego spojrzenie na świat, i otaczającą rzeczywistość. Żyli w czasach gdy każdy musiał przełożyć własne pragnienia i pasję, na zwiększaniu zdolności bojowych. Każdy dzień przynosił wieści o kolejnych walkach między rodami, kolejne wsie znikały w ogniu, kolejni mali tego świata tracili wszystko przez głupie zwady i pyche przywódców.
- Nie możesz zapominać o tym kim chcesz zostać... Moje marzenie to stworzyć wioskę która będzie silniejsza od wszystkich, chce dać schronienie takim jak Ty... Osobą które wiedzą że są na tym świecie rzeczy ważniejsze od siły by zadawać ból.
Oshi obiecał to swojej matce, obiecał to sobie pod wielkim murem... Jego rodzina nie przetrwa inaczej, cały klan może zniknąć jeśli w porę się nie opamiętają... Mimo że słońce zeszło już za linię horyzontu, to młody wojownik nie chciał się zatrzymywać. Dotarcie do Hayashimury mogło zająć im raptem półtora dnia przy dobrym tempie. Martwił się o ostatnie doniesienia które powtarzali ludzie w wiosce Uchiha... Mimo że nie mieli czasu by poznać więcej faktów, Oshi postanowił zachować swoje przypuszczenie... Dopiero gdy noc przyniosła za sobą mroczną zasłonę, Oshi zatrzymał się na niewielkim placu między drzewami, zwracając się do towarzysza.
- Zostaniemy tutaj, jutro w południe powinniśmy być na miejscu.
Czuł że byli coraz bliżej...
*** Oshi już z daleka czuł zapachy przebywające z Hayashimury. Najwspanialsze potrawy, metaliczna woń kutego żelaza, pachnące ogrody i sady. Bez wątpienia wreszcie udało mu się dotrzeć do domu. Spoglądając na Keiona uśmiechnął się tylko, odpowiadając na pytanie które chłopak zadał mu poprzedniego dnia.
-Właśnie po to zostałem Shinobi, właśnie z tego powodu wyruszam na kolejne misje nie bacząc na ryzyko... Ja chce ochronić swoją rodzinę, został mi tylko klan.
Przemówił spokojnie, gdy tuż przed nimi pojawiły się pierwsze zabudowania stolicy drewnianego klanu. Wysoka palisada otaczała pierwszą linię budynków, wszystkie postawiono w taki sposób by nie zakłócić naturalnej harmonii drzew... Całkowita symbioza pomiędzy lasem a jego dziećmi. Senju zmierzył wzrokiem strażników przy wjeździe, jednak wątpił że postanowią ich zatrzymywać... Mimo że był dość młody, to udało mu się zdobyć w wiosce wystarczającą renomę. Jak wielkie było więc jego zaskoczenie, gdy jeden ze strażników zastąpił im drogę, przekazując Oshiemu wezwanie do siedziby Shirei-kana... Chłopak nie zadawał zbędnych pytań, spojrzeniem przekazał Keionowi że nie bardzo sam wie o co może chodzić...
Gdy zostawili za sobą bramę, Senju poprowadził przyjaciela szerokimi ulicami, zatrzymując się dopiero w miejscu docelowym.
-Przepraszam że tak wyszło, ale muszę Cię na chwile przeprosić... Ostatnio w wiosce dużo się działo, jednak wątpię żeby na tyle że sprawa mogła być poważna.
Chłopak zwrócił się do kolejnego strażnika pilnującego przejścia do siedziby władcy, przekazując że miał się stawić. Jeśli udało mu się dostać bez większych problemów, ostatni raz rzuca wzrokiem w stronę Keiona... Dodając zanim zamknęły się drzwi.
- Może się trochę porozglądasz po okolicy, gwarantuje że jesteś tu bezpieczny
Oshi zniknął w środku, czując jak Burū mocniej zaciska ciało na jego piersi... Co właściwie mogło być tak istotne.
- Nie możesz zapominać o tym kim chcesz zostać... Moje marzenie to stworzyć wioskę która będzie silniejsza od wszystkich, chce dać schronienie takim jak Ty... Osobą które wiedzą że są na tym świecie rzeczy ważniejsze od siły by zadawać ból.
Oshi obiecał to swojej matce, obiecał to sobie pod wielkim murem... Jego rodzina nie przetrwa inaczej, cały klan może zniknąć jeśli w porę się nie opamiętają... Mimo że słońce zeszło już za linię horyzontu, to młody wojownik nie chciał się zatrzymywać. Dotarcie do Hayashimury mogło zająć im raptem półtora dnia przy dobrym tempie. Martwił się o ostatnie doniesienia które powtarzali ludzie w wiosce Uchiha... Mimo że nie mieli czasu by poznać więcej faktów, Oshi postanowił zachować swoje przypuszczenie... Dopiero gdy noc przyniosła za sobą mroczną zasłonę, Oshi zatrzymał się na niewielkim placu między drzewami, zwracając się do towarzysza.
- Zostaniemy tutaj, jutro w południe powinniśmy być na miejscu.
Czuł że byli coraz bliżej...
*** Oshi już z daleka czuł zapachy przebywające z Hayashimury. Najwspanialsze potrawy, metaliczna woń kutego żelaza, pachnące ogrody i sady. Bez wątpienia wreszcie udało mu się dotrzeć do domu. Spoglądając na Keiona uśmiechnął się tylko, odpowiadając na pytanie które chłopak zadał mu poprzedniego dnia.
-Właśnie po to zostałem Shinobi, właśnie z tego powodu wyruszam na kolejne misje nie bacząc na ryzyko... Ja chce ochronić swoją rodzinę, został mi tylko klan.
Przemówił spokojnie, gdy tuż przed nimi pojawiły się pierwsze zabudowania stolicy drewnianego klanu. Wysoka palisada otaczała pierwszą linię budynków, wszystkie postawiono w taki sposób by nie zakłócić naturalnej harmonii drzew... Całkowita symbioza pomiędzy lasem a jego dziećmi. Senju zmierzył wzrokiem strażników przy wjeździe, jednak wątpił że postanowią ich zatrzymywać... Mimo że był dość młody, to udało mu się zdobyć w wiosce wystarczającą renomę. Jak wielkie było więc jego zaskoczenie, gdy jeden ze strażników zastąpił im drogę, przekazując Oshiemu wezwanie do siedziby Shirei-kana... Chłopak nie zadawał zbędnych pytań, spojrzeniem przekazał Keionowi że nie bardzo sam wie o co może chodzić...
Gdy zostawili za sobą bramę, Senju poprowadził przyjaciela szerokimi ulicami, zatrzymując się dopiero w miejscu docelowym.
-Przepraszam że tak wyszło, ale muszę Cię na chwile przeprosić... Ostatnio w wiosce dużo się działo, jednak wątpię żeby na tyle że sprawa mogła być poważna.
Chłopak zwrócił się do kolejnego strażnika pilnującego przejścia do siedziby władcy, przekazując że miał się stawić. Jeśli udało mu się dostać bez większych problemów, ostatni raz rzuca wzrokiem w stronę Keiona... Dodając zanim zamknęły się drzwi.
- Może się trochę porozglądasz po okolicy, gwarantuje że jesteś tu bezpieczny
Oshi zniknął w środku, czując jak Burū mocniej zaciska ciało na jego piersi... Co właściwie mogło być tak istotne.
0 x
Towarzysz podróży •<~
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
- Oshi
- Martwa postać
- Posty: 664
- Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci. - Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... shi#p59104
- Multikonta: O.O
Re: Siedziba władzy
Oshi znalazł się w sercu ula, miejscu które tylko z pozoru wydawało się niedostępne dla zwykłego zjadacza chleba. Spokojnie ruszył przez zgromadzony tłum, obierając kierunek który wskazywała notatka na dokumencie. Wiele oczekiwał sądząc że władca osady będzie chciał z nim rozmawiać, jednak każde spotkanie z przywódcą mogło wiązać się z zadaniem które wymagało pełnej dyskrecji. Tym razem jednak przeliczył się, i to bardzo. Mijając ostatnich zgromadzonych, wszedł po szerokich schodach prowadzących na górne partie siedziby władzy. Wystarczyło krótkie puknięcie, kiedy usłyszał wysoki głos należący do mężczyzny... Dopiero gdy uzyskał oficjalne zaproszenie, wszedł do środka zamykając za sobą drzwi... Gabinet wyglądał jak wszystkie te które oglądał do tej pory. Stosy papierów, dokumenty, akta i zwoje... A za biurkiem człek który lata świetności miał za sobą jeszcze przed narodzinami Oshiego.
Gdy człowiek zwrócił uwagę na Sentokiego, zza biurka które niemal przesyłaniało jego osobę, chłopak podszedł wolno klaniając się z szacunkiem.
- Miałem się zgłosić... Dopiero co wróciłem z Sogen
Na potwierdzenie tego wręczył mężczyźnie list z informacją, po czym ustawił się dwa kroki dalej czekając na rozwój wydarzeń. Za każdym razem gdy znajdował się w tym miejsce czuł przejmujący ciężar obowiązku... Zaskakujące jak sama aura potrafiła wyzwolić w człowieku sprzeczne emocje.
Gdy człowiek zwrócił uwagę na Sentokiego, zza biurka które niemal przesyłaniało jego osobę, chłopak podszedł wolno klaniając się z szacunkiem.
- Miałem się zgłosić... Dopiero co wróciłem z Sogen
Na potwierdzenie tego wręczył mężczyźnie list z informacją, po czym ustawił się dwa kroki dalej czekając na rozwój wydarzeń. Za każdym razem gdy znajdował się w tym miejsce czuł przejmujący ciężar obowiązku... Zaskakujące jak sama aura potrafiła wyzwolić w człowieku sprzeczne emocje.
0 x
Towarzysz podróży •<~
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
- Oshi
- Martwa postać
- Posty: 664
- Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci. - Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... shi#p59104
- Multikonta: O.O
Re: Siedziba władzy
Oshi czekał w napięciu na rozwój wydarzeń. W koszmarnych snach, nie wyobrażał sobie jednak tego co zaraz miał usłyszeć. Starzec po kilku wdechach, chrząknięciach, i ogólnej infiltracji Oshiego, zdał sobie sprawę że rozmawia z właściwą osobą... Przekazana nowina toczyła się przyszłości samego Oshiego, jednak w tej przyszłości miał pojawić się również dodatkowy element. Senju nigdy nie przypuszczał, że przypadnie mu w udziale szkolenie młodych... W tym przypadku był to młodzieniec o imieniu Ryu.
Senju otworzył przygotowane akta, zwracając w pierwszej chwili uwagę na przedstawiony wizerunek. Chłopak był przeciętny, wydawał się całkowicie pozbawiony szczególnego punktu zaczepienia. Akta nie przedstawiały zbyt wiele przydatnych informacji, będąc swego rodzaju tabelą liczb, j pomiarów... Oshi zapamiętał jednak wszystko czego potrzebował, spoglądając na starca w chwili gdy oddawał dokumenty.
-Nasz klan ostatnio sporo przeszedł... Będę miał na niego szczególną uwagę
Odpowiedział z uśmiechem, licząc że dziadek zrozumie to jako akceptację zadania. Oshi starał się pomagać jak tylko mógł, wiedział że na obecnym poziomie nie może zrobić nic więcej. Kierowanie poczynaniami młodszDoko mogło wiązać się z dodatkowymi problemami... Jednak Senju był wdzięczny, że wybrao go do tego zadania.
-Jeśli to wszystko, to zajmę się sprawą jak najszybciej
Senju odwrócił się na pięcie, oczywiście jeśli nie miał do niego już nic więcej. Urzędnik w siedzibie władzy był rzeczowym człowiekiem, opowiedział o wszystkim co mogło się przydać nowemu nauczycielowi... Oshi uśmiechnął się na przytoczone słowa o wzajemnej korzyści, po czym wyszedł bez słowa... Aura która zniknęła po przekroczeniu progu, powodowała dołujący obowiązek tradycji.
Senju pogłaskał węża schowanego pod płaszczem, postanawiając złożyć wizytę pewnemu chłopcu...
Z/t
Senju otworzył przygotowane akta, zwracając w pierwszej chwili uwagę na przedstawiony wizerunek. Chłopak był przeciętny, wydawał się całkowicie pozbawiony szczególnego punktu zaczepienia. Akta nie przedstawiały zbyt wiele przydatnych informacji, będąc swego rodzaju tabelą liczb, j pomiarów... Oshi zapamiętał jednak wszystko czego potrzebował, spoglądając na starca w chwili gdy oddawał dokumenty.
-Nasz klan ostatnio sporo przeszedł... Będę miał na niego szczególną uwagę
Odpowiedział z uśmiechem, licząc że dziadek zrozumie to jako akceptację zadania. Oshi starał się pomagać jak tylko mógł, wiedział że na obecnym poziomie nie może zrobić nic więcej. Kierowanie poczynaniami młodszDoko mogło wiązać się z dodatkowymi problemami... Jednak Senju był wdzięczny, że wybrao go do tego zadania.
-Jeśli to wszystko, to zajmę się sprawą jak najszybciej
Senju odwrócił się na pięcie, oczywiście jeśli nie miał do niego już nic więcej. Urzędnik w siedzibie władzy był rzeczowym człowiekiem, opowiedział o wszystkim co mogło się przydać nowemu nauczycielowi... Oshi uśmiechnął się na przytoczone słowa o wzajemnej korzyści, po czym wyszedł bez słowa... Aura która zniknęła po przekroczeniu progu, powodowała dołujący obowiązek tradycji.
Senju pogłaskał węża schowanego pod płaszczem, postanawiając złożyć wizytę pewnemu chłopcu...
Z/t
0 x
Towarzysz podróży •<~
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Siedziba władzy
Ciemność pochłonęła ją tak gwałtownie i niespodziewanie, że nawet nie zdążyła zareagować. Mimo szybkiego sprawdzenia okolicy przed nawiązaniem kontaktu, nadal ryzykowała im dłuższa była rozmowa. Zbyt długo pozostała bez świadomości na otoczenie i to był jej karygodny błąd, który kosztował ją bardzo dużo. Jak dużo, nie miała pojęcia. Pech chciał, że zemściło się to na niej w dość szybkim tempie. Czy żyła? Nie miała pojęcia. Kompletnie nic nie widziała, nic nie czuła. Mrok, który ją otaczał, był nie do przebicia. Oplatał ją ciasno lepkimi mackami, ciągnąc coraz głębiej w dół. W nicość...
Śmierć? Jednak nie...
W pewnym momencie wróciła jej świadomość i Reika od razu mocno tego pożałowała, chcąc jak najszybciej wrócić w ciemność. Tam nie czuła zupełnie nic, zaś tutaj ból uderzył w nią z taką mocą, że totalnie ją oślepił. Chwilę zajęło jej zlokalizowanie źródła tego dyskomfortu, którym był tył głowy, co wcale nie było takie łatwe, gdyż cała czaszka pulsowała jej ostrym bólem. Próbowała skupić wzrok, jednak za mgłą widziała tylko niewyraźne cienie, więc ponownie je zamknęła, starając się jakoś poskładać myśli, ale to też nie szło jej najlepiej. Szczerze mówiąc, to wcale jej nie szło. Była kompletnie otumaniona, a ból rozrywający czaszkę sprawiał, że aż zrobiło jej się niedobrze. Jak przez mgłę, czuła zimno na nadgarstkach i fakt, że nie mogła poruszyć rękami, które najwyraźniej były skrępowane za jej plecami. Nawet nie potrafiła poskładać w myślach faktu, że jest uwięziona i skrępowana. Jedyne o czym teraz myślałam, to jak znieść ten potworny ból głowy. Nie potrafiła. Chciała znów osunąć się w ciemność, jednak jedyne co udało jej się zrobić, to zwymiotować gdzieś w bok. Ból i zawroty głowy wcale się nie zmniejszały, a to zdecydowanie nie ułatwiało jej zapoznania się z sytuacją, ani poukładania myśli. W końcu osunęła się bezwładnie na drugi bok i z ulgą przywitała ciemność, która kolejny raz ją otuliła. Ponowna utrata świadomości była w tym momencie wybawieniem i pochłonęła ją na bardzo długo. Tak, nie było z nią dobrze, a miejsce, w jakim obecnie się znajdowała, nie pomagało w powrocie do jako takiego zdrowia. Gdy tajemniczy jegomość ponownie zajrzy do celi, zobaczy, że Niebieskowłosa ponownie straciła przytomność. Zdecydowanie nie było z nią najlepiej, co było widać po mocno bladej skórze i płytkim, nierównym oddechu...
Śmierć? Jednak nie...
W pewnym momencie wróciła jej świadomość i Reika od razu mocno tego pożałowała, chcąc jak najszybciej wrócić w ciemność. Tam nie czuła zupełnie nic, zaś tutaj ból uderzył w nią z taką mocą, że totalnie ją oślepił. Chwilę zajęło jej zlokalizowanie źródła tego dyskomfortu, którym był tył głowy, co wcale nie było takie łatwe, gdyż cała czaszka pulsowała jej ostrym bólem. Próbowała skupić wzrok, jednak za mgłą widziała tylko niewyraźne cienie, więc ponownie je zamknęła, starając się jakoś poskładać myśli, ale to też nie szło jej najlepiej. Szczerze mówiąc, to wcale jej nie szło. Była kompletnie otumaniona, a ból rozrywający czaszkę sprawiał, że aż zrobiło jej się niedobrze. Jak przez mgłę, czuła zimno na nadgarstkach i fakt, że nie mogła poruszyć rękami, które najwyraźniej były skrępowane za jej plecami. Nawet nie potrafiła poskładać w myślach faktu, że jest uwięziona i skrępowana. Jedyne o czym teraz myślałam, to jak znieść ten potworny ból głowy. Nie potrafiła. Chciała znów osunąć się w ciemność, jednak jedyne co udało jej się zrobić, to zwymiotować gdzieś w bok. Ból i zawroty głowy wcale się nie zmniejszały, a to zdecydowanie nie ułatwiało jej zapoznania się z sytuacją, ani poukładania myśli. W końcu osunęła się bezwładnie na drugi bok i z ulgą przywitała ciemność, która kolejny raz ją otuliła. Ponowna utrata świadomości była w tym momencie wybawieniem i pochłonęła ją na bardzo długo. Tak, nie było z nią dobrze, a miejsce, w jakim obecnie się znajdowała, nie pomagało w powrocie do jako takiego zdrowia. Gdy tajemniczy jegomość ponownie zajrzy do celi, zobaczy, że Niebieskowłosa ponownie straciła przytomność. Zdecydowanie nie było z nią najlepiej, co było widać po mocno bladej skórze i płytkim, nierównym oddechu...
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Siedziba władzy
Nie miała pojęcia, jak długo była nieprzytomna, jednak ta błoga ciemność i poczucie totalnej pustki było zdecydowanie lepsze niż to, co właśnie zostawiła za sobą. Ból był rozdzierający, jakby ktoś wiercił jej w mózgu rozżarzonym do białości żelazem. Nie chciała wracać, choćby to oznaczało śmierć i zapewne tym właśnie by się skończyło, gdyby nie interwencja medyczna. Nie sztuką było zasklepić ranę, a sprawić, żeby ból odszedł i to właśnie próbował zrobić wiekowy ninja, przy okazji ponownie sprowadzając Reikę z powrotem do świata żywych.
Z początku kunoichi nadal była skołowana, lecz czuła wyraźną ulgę i pierwsze co zarejestrowała, to rozmowę starca z jakąś kobietą. To co usłyszała było naprawdę dziwne i jakoś tak jej nie pasowało do niczego. Coś z mózgiem? Przerwane połączenie z kręgosłupem? Kalectwo?! Co tu się wyprawiało?! Czy oni mówią o niej? Najwyraźniej, skoro leżała na twardej posadzce, a owy starzec chyba się nad nią pochylał. Czuła jego dłoń na głowie i słyszała jego głos blisko siebie. Znajomy głos. Ostrożnie i delikatnie sprawdziła, czy może poruszać palcami u stóp. Mogła! Nie jest kaleką! Ale co się stało? Miała wypadek? Nie mogąc już dłużej znieść tych kłębiących się w głowie pytań bez odpowiedzi, Reika powoli otworzyła oczy. Przez chwilę miała lekko rozmazany wzrok, jednak ten szybko odzyskał ostrość, skupiając się prosto na twarzy mężczyzny. Znajomej twarzy medyka, z którym nie raz miała zaszczyt pracować w szpitalu w Hayashimurze.
- Tanjiro-sama? - Odezwała się cichym, nieco schrypniętym głosem. - Co się stało?
Tak, musiała mieć jakiś wypadek. Ostatnie, co była w stanie sobie przypomnieć, to fakt, że poszła na spacer do lasu, odwiedzić swoje znajome miejsca, zanim ruszy w kolejną podróż. Miała się udać na Hyuo i porozmawiać z Natsume, który został Shirei-kanem klanu Yuki po Zimnej Wojnie na Wyspach. Ojciec chciał odnowić kontakty z Yukimi i potrzebował jej, ze względu na jej znajomość z samym Natsume. Tylko co jej się przydarzyło w tym cholernym lesie?
Spróbowała ostrożnie podciągnąć się na łokciach i jednocześnie rozglądać po zimnym i nieprzyjemnym otoczeniu. Szybko spostrzegła, że to lochy, bo często sama wpakowywała tutaj różnych przestępców. Ale dlaczego była w lochu? Miała wcześniej skrępowane ręce, czy to był jakiś koszmarny sen? I gdzie był jej ojciec? Przecież jakby tylko dowiedział się, że coś jej się przytrafiło, to już by dawno tutaj był! Wtedy jej wzrok padł na strażnika przy drzwiach i kobietę. Mężczyzny nie kojarzyła, ale kobieta wydawała się jakoś znajoma. Czy przypadkiem nie była jakimś wyżej postawionym oficerem Klanu Senju? Coś jej dzwoniło, ale nie mogła skojarzyć, w którym kościele. Czuła się zagubiona i...przestraszona.
- Co tu się dzieje? - Zapytała z niepokojem w głosie. - Dlaczego tu jestem?
Skoro miała wypadek, to powinna trafić prosto do szpitala, a tymczasem była w lochu. A może to sen? Iluzja? To drugie wcale jej się nie podobało. Mogła zostać porwana i teraz próbują ją podejść. Tanjiro znała bardzo dobrze, bo nie raz pomagał jej w Iryojutsu, jednak każdy mógł się pod niego podszyć, żeby zdobyć jej zaufanie. Uznała więc, że nie powie nic istotnego, dopóki nie upewni się, co tu się właściwie dzieje.
Z początku kunoichi nadal była skołowana, lecz czuła wyraźną ulgę i pierwsze co zarejestrowała, to rozmowę starca z jakąś kobietą. To co usłyszała było naprawdę dziwne i jakoś tak jej nie pasowało do niczego. Coś z mózgiem? Przerwane połączenie z kręgosłupem? Kalectwo?! Co tu się wyprawiało?! Czy oni mówią o niej? Najwyraźniej, skoro leżała na twardej posadzce, a owy starzec chyba się nad nią pochylał. Czuła jego dłoń na głowie i słyszała jego głos blisko siebie. Znajomy głos. Ostrożnie i delikatnie sprawdziła, czy może poruszać palcami u stóp. Mogła! Nie jest kaleką! Ale co się stało? Miała wypadek? Nie mogąc już dłużej znieść tych kłębiących się w głowie pytań bez odpowiedzi, Reika powoli otworzyła oczy. Przez chwilę miała lekko rozmazany wzrok, jednak ten szybko odzyskał ostrość, skupiając się prosto na twarzy mężczyzny. Znajomej twarzy medyka, z którym nie raz miała zaszczyt pracować w szpitalu w Hayashimurze.
- Tanjiro-sama? - Odezwała się cichym, nieco schrypniętym głosem. - Co się stało?
Tak, musiała mieć jakiś wypadek. Ostatnie, co była w stanie sobie przypomnieć, to fakt, że poszła na spacer do lasu, odwiedzić swoje znajome miejsca, zanim ruszy w kolejną podróż. Miała się udać na Hyuo i porozmawiać z Natsume, który został Shirei-kanem klanu Yuki po Zimnej Wojnie na Wyspach. Ojciec chciał odnowić kontakty z Yukimi i potrzebował jej, ze względu na jej znajomość z samym Natsume. Tylko co jej się przydarzyło w tym cholernym lesie?
Spróbowała ostrożnie podciągnąć się na łokciach i jednocześnie rozglądać po zimnym i nieprzyjemnym otoczeniu. Szybko spostrzegła, że to lochy, bo często sama wpakowywała tutaj różnych przestępców. Ale dlaczego była w lochu? Miała wcześniej skrępowane ręce, czy to był jakiś koszmarny sen? I gdzie był jej ojciec? Przecież jakby tylko dowiedział się, że coś jej się przytrafiło, to już by dawno tutaj był! Wtedy jej wzrok padł na strażnika przy drzwiach i kobietę. Mężczyzny nie kojarzyła, ale kobieta wydawała się jakoś znajoma. Czy przypadkiem nie była jakimś wyżej postawionym oficerem Klanu Senju? Coś jej dzwoniło, ale nie mogła skojarzyć, w którym kościele. Czuła się zagubiona i...przestraszona.
- Co tu się dzieje? - Zapytała z niepokojem w głosie. - Dlaczego tu jestem?
Skoro miała wypadek, to powinna trafić prosto do szpitala, a tymczasem była w lochu. A może to sen? Iluzja? To drugie wcale jej się nie podobało. Mogła zostać porwana i teraz próbują ją podejść. Tanjiro znała bardzo dobrze, bo nie raz pomagał jej w Iryojutsu, jednak każdy mógł się pod niego podszyć, żeby zdobyć jej zaufanie. Uznała więc, że nie powie nic istotnego, dopóki nie upewni się, co tu się właściwie dzieje.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Siedziba władzy
Słysząc troskę w głosie starszego medyka, Reika ponownie skupiła na nim wzrok i pokiwała głową na znak, że chyba wszystko z nią w porządku. Dla pewności poruszała jeszcze lekko rękami i nogami. Tak, była w pełni sprawna, tylko ten cholerny ból głowy, który czuła wcześniej, łudząc się, że coś jej się przyśniło. Nie mogło się przyśnić, skoro potrzebna była interwencja medyka, no i te wcześniejsze słowa Tanjiro odnośnie mózgu. Pozwoliła pomóc mu się posadzić, nie czując się jeszcze zbyt pewnie. Szczerze mówiąc, to czuła się trochę słabo. Musiało minąć trochę czasu, bo żołądek wyraźnie domagał się posiłku. To jednak mogło jeszcze poczekać, bo działy się tutaj zbyt ciekawe rewelacje, żeby przerywać je posiłkiem.
Kolejna wypowiedź medyka sprawiła, że Reika zmrużyła oczy, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy. Jakie Midori? Jaki opór? Co do cholery? Nie, to kompletnie nie trzymało się kupy i coraz bardziej jej się nie podobało, a oliwy do ognia dorzuciła kobieta, która właśnie przedstawiła się jako Shirei-kan Rodu Senju? Co kurwa?! Albo to jakiś chory sen, albo naprawdę zmyślne genjutsu. Może została porwana dla okupu? Ktoś się zmienił w znajomego jej medyka, żeby wzbudzić zaufanie i teraz będą próbowali wyciągnąć z niej informacje. Nie, zdecydowanie jej się to nie podobało, więc cofnęła się pod ścianę, nadal siedząc na pryczy, patrząc to na jedno, to na drugie. Nie przyjęła bukłaku i leku.
- Nie. - Odpowiedziała kobiecie. - Najpierw to ja chciałabym zadać pytania, bo po pierwsze, od dłuższego czasu nie opuszczałam granic Shinrin, a po drugie, dzisiaj byłam wzywana do gabinetu i za biurkiem siedział mój ojciec i nic nie wskazywało na to, żeby miał oddać władzę.
Oho! Tutaj obojgu powinna się zaświecić lampka, że coś jest zdecydowanie nie tak, skoro Niebieskowłosa twierdziła, że dzisiaj była w gabinecie. Zapewne Tanjiro szybko załapie w czym rzecz, zaś Mukuro zda sobie sprawę, że w tej chwili Reika wyglądała niczym zaszczute zwierzę i jeden niefortunny ruch w jej stronę, a mogła zaatakować, czując wyraźnie zagrożenie z ich strony i biorąc ich za oszustów. Chyba będzie lepiej załatwić to na spokojnie, żeby obyło się bez większych problemów. Szkoda by było, gdyby komuś coś się stało wskutek nieporozumienia.
- Tanjiro-sama. - Zawróciła się do medyka. - Jak nazwałam swoją unikatową technikę, nad którą tak ciężko pracowałam? Dzieliłam się z Tobą badaniami na ten temat, więc wiesz o tym.
Tylko medyk mógł o tym wiedzieć, bo reszta widziała już tylko efekty tego, co potrafiło to Jutsu. Ostrożnie i zmyślnie dobierała pytania, chcąc mieć całkowitą pewność, że osoby są rzeczywiście tymi, za kogo się podają, chociaż w przypadku kobiety, która mianowała się Liderką Klanu, było to naprawdę niemożliwe. Mimo to, jej też postanowiła zadać pytanie, więc skierowała teraz na nią swoje niebieskookie spojrzenie.
- Z mojej ostatniej wyprawy przyniosłam przedmiot. - Zaczęła, uważnie świdrując kobietę wzrokiem. - Pieczę nad nim sprawuje sam Lider i tylko on wie, co to jest. O czym mówię?
Wiedziała, że kobieta nie odpowie na to pytanie, więc Reika powoli szykowała się do ataku. Tanjiro mógł zostać jakoś zmanipulowany, albo ktoś rzeczywiście się pod niego podszywał, co zaraz wyjdzie przy odpowiedzi na jej pytanie. Tak czy inaczej, Kunoichi w tym momencie czuła się wyraźnie zagrożona i była gotowa zaatakować swoich nowych oprawców, o ile nie dostanie nowego bodźca w postaci informacji, które mogą wyjaśnić całą tą sytuację. Zapewne medyk sobie z tym poradzi, ale czy Liderka zachowa zimną krew?
Kolejna wypowiedź medyka sprawiła, że Reika zmrużyła oczy, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy. Jakie Midori? Jaki opór? Co do cholery? Nie, to kompletnie nie trzymało się kupy i coraz bardziej jej się nie podobało, a oliwy do ognia dorzuciła kobieta, która właśnie przedstawiła się jako Shirei-kan Rodu Senju? Co kurwa?! Albo to jakiś chory sen, albo naprawdę zmyślne genjutsu. Może została porwana dla okupu? Ktoś się zmienił w znajomego jej medyka, żeby wzbudzić zaufanie i teraz będą próbowali wyciągnąć z niej informacje. Nie, zdecydowanie jej się to nie podobało, więc cofnęła się pod ścianę, nadal siedząc na pryczy, patrząc to na jedno, to na drugie. Nie przyjęła bukłaku i leku.
- Nie. - Odpowiedziała kobiecie. - Najpierw to ja chciałabym zadać pytania, bo po pierwsze, od dłuższego czasu nie opuszczałam granic Shinrin, a po drugie, dzisiaj byłam wzywana do gabinetu i za biurkiem siedział mój ojciec i nic nie wskazywało na to, żeby miał oddać władzę.
Oho! Tutaj obojgu powinna się zaświecić lampka, że coś jest zdecydowanie nie tak, skoro Niebieskowłosa twierdziła, że dzisiaj była w gabinecie. Zapewne Tanjiro szybko załapie w czym rzecz, zaś Mukuro zda sobie sprawę, że w tej chwili Reika wyglądała niczym zaszczute zwierzę i jeden niefortunny ruch w jej stronę, a mogła zaatakować, czując wyraźnie zagrożenie z ich strony i biorąc ich za oszustów. Chyba będzie lepiej załatwić to na spokojnie, żeby obyło się bez większych problemów. Szkoda by było, gdyby komuś coś się stało wskutek nieporozumienia.
- Tanjiro-sama. - Zawróciła się do medyka. - Jak nazwałam swoją unikatową technikę, nad którą tak ciężko pracowałam? Dzieliłam się z Tobą badaniami na ten temat, więc wiesz o tym.
Tylko medyk mógł o tym wiedzieć, bo reszta widziała już tylko efekty tego, co potrafiło to Jutsu. Ostrożnie i zmyślnie dobierała pytania, chcąc mieć całkowitą pewność, że osoby są rzeczywiście tymi, za kogo się podają, chociaż w przypadku kobiety, która mianowała się Liderką Klanu, było to naprawdę niemożliwe. Mimo to, jej też postanowiła zadać pytanie, więc skierowała teraz na nią swoje niebieskookie spojrzenie.
- Z mojej ostatniej wyprawy przyniosłam przedmiot. - Zaczęła, uważnie świdrując kobietę wzrokiem. - Pieczę nad nim sprawuje sam Lider i tylko on wie, co to jest. O czym mówię?
Wiedziała, że kobieta nie odpowie na to pytanie, więc Reika powoli szykowała się do ataku. Tanjiro mógł zostać jakoś zmanipulowany, albo ktoś rzeczywiście się pod niego podszywał, co zaraz wyjdzie przy odpowiedzi na jej pytanie. Tak czy inaczej, Kunoichi w tym momencie czuła się wyraźnie zagrożona i była gotowa zaatakować swoich nowych oprawców, o ile nie dostanie nowego bodźca w postaci informacji, które mogą wyjaśnić całą tą sytuację. Zapewne medyk sobie z tym poradzi, ale czy Liderka zachowa zimną krew?
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Siedziba władzy
Medyk odpowiedział bezbłędnie na jej pytanie, na co Reika skinęła głową, wyraźnie usatysfakcjonowana. To dało jej potwierdzenie, że Tanjiro był jak najbardziej sobą, we własnej osobie i nie było tutaj żadnego podstępu, co nie znaczyło, że nie mógł zostać przekabacony, bo nadal coś tu jej się nie zgadzało i nie ułatwiła tego kobieta podająca się z Liderkę Klanu. Nie dość, że nie odpowiedziała na jej pytanie, to do tego zasypała ją lawiną swoich, które tylko sprawiły, że Reika coraz bardziej marszczyła brwi, wyraźnie zdezorientowana.
- Od jakich dwóch lat? Przecież dzisiaj się z nim widziałam! - Odparowała. - I jaki Mishima?
Kompletnie nie rozumiała, co się tutaj dzieje, a do tego Pani Liderka dodatkowo ją zirytowała, twierdząc że miała przywileje z tytułu, że ojciec piastował stanowisko Shirei-kana. Uwielbiała ludzi, którzy z góry zakładali, że córeczka Lidera zawsze miała fory i mogła więcej, niż inni. Gówno prawda! Musiała jeszcze bardziej się starać! Ciężko pracowała na to, żeby wyrobić sobie opinię i renomę wśród członków klanu, ale widać kobieta miała to w nosie. Walić jej zasługi, skoro miała łatwiej bo tatuś rządził. Oj tak, nie polubi tej kobiety, dlatego też ponownie skupiła uwagę na medyku, który starał się załagodzić sytuację, ale i jego słowa nie miały dla niej żadnego sensu.
- Tanjiro-sama, jak mam współpracować, jak nie mam pojęcia, o czym wy mówicie? - Powiedziała ze szczerością w głosie. - Jaka abdykacja? Kiedy?
Zmarszczyła brwi, gdy medyk zapytał ją o datę. To było naprawdę dziwne pytanie, ale od początku cała rozmowa była dziwna, więc na to mogła spokojnie odpowiedzieć. Nie miała pojęcia o co tu chodzi i miała nadzieję, że sprawa zaraz się wyjaśni, tym bardziej że ból głowy lekko się nasilił, najwyraźniej reagując z jej zdenerwowaniem i stresem.
- Dziesiąty dzień wiosny 382 roku. - Odpowiedziała z pełną dokładnością. - Ojciec dostał wieści, że skończyła się Zimna Wojna na Wyspach i dlatego wezwał mnie do gabinetu.
Czując coraz bardziej uporczywe świdrowanie w głowie, Reika postanowiła zaryzykować i przyjęła od medyka zarówno lek, jak i bukłak, jednocześnie sama starając się analizować sytuację. Ostatnie co pamiętała, to jej przechadzka po lesie, tuż przed wyruszeniem na Hyuo, a teraz była w lochu, a ta dwójka pytała i zachowywała się tak, jakby minęły co najmniej dwa lata. Była doświadczonym medykiem, więc szybko połączyła wątki i doszła do jedynego, sensownego wniosku, który był w stanie wyjaśnić tą dziwną sytuację, skoro to nie iluzja, ani żaden podstęp. Co więcej, ten wniosek bardzo jej się nie spodobał i w tym momencie spojrzała z totalnym przerażeniem na Tanjiro, jakby czekając na to, aż wypowie te słowa, które jednocześnie będą wyrokiem potwierdzającym to, co sama właśnie odkryła.
Czyżby straciła pamięć?
- Od jakich dwóch lat? Przecież dzisiaj się z nim widziałam! - Odparowała. - I jaki Mishima?
Kompletnie nie rozumiała, co się tutaj dzieje, a do tego Pani Liderka dodatkowo ją zirytowała, twierdząc że miała przywileje z tytułu, że ojciec piastował stanowisko Shirei-kana. Uwielbiała ludzi, którzy z góry zakładali, że córeczka Lidera zawsze miała fory i mogła więcej, niż inni. Gówno prawda! Musiała jeszcze bardziej się starać! Ciężko pracowała na to, żeby wyrobić sobie opinię i renomę wśród członków klanu, ale widać kobieta miała to w nosie. Walić jej zasługi, skoro miała łatwiej bo tatuś rządził. Oj tak, nie polubi tej kobiety, dlatego też ponownie skupiła uwagę na medyku, który starał się załagodzić sytuację, ale i jego słowa nie miały dla niej żadnego sensu.
- Tanjiro-sama, jak mam współpracować, jak nie mam pojęcia, o czym wy mówicie? - Powiedziała ze szczerością w głosie. - Jaka abdykacja? Kiedy?
Zmarszczyła brwi, gdy medyk zapytał ją o datę. To było naprawdę dziwne pytanie, ale od początku cała rozmowa była dziwna, więc na to mogła spokojnie odpowiedzieć. Nie miała pojęcia o co tu chodzi i miała nadzieję, że sprawa zaraz się wyjaśni, tym bardziej że ból głowy lekko się nasilił, najwyraźniej reagując z jej zdenerwowaniem i stresem.
- Dziesiąty dzień wiosny 382 roku. - Odpowiedziała z pełną dokładnością. - Ojciec dostał wieści, że skończyła się Zimna Wojna na Wyspach i dlatego wezwał mnie do gabinetu.
Czując coraz bardziej uporczywe świdrowanie w głowie, Reika postanowiła zaryzykować i przyjęła od medyka zarówno lek, jak i bukłak, jednocześnie sama starając się analizować sytuację. Ostatnie co pamiętała, to jej przechadzka po lesie, tuż przed wyruszeniem na Hyuo, a teraz była w lochu, a ta dwójka pytała i zachowywała się tak, jakby minęły co najmniej dwa lata. Była doświadczonym medykiem, więc szybko połączyła wątki i doszła do jedynego, sensownego wniosku, który był w stanie wyjaśnić tą dziwną sytuację, skoro to nie iluzja, ani żaden podstęp. Co więcej, ten wniosek bardzo jej się nie spodobał i w tym momencie spojrzała z totalnym przerażeniem na Tanjiro, jakby czekając na to, aż wypowie te słowa, które jednocześnie będą wyrokiem potwierdzającym to, co sama właśnie odkryła.
Czyżby straciła pamięć?
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości