Gospoda pod Kadambą

Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Nie wiedziała, ile czasu spędziła w tej pozycji. Siedziała i krążyła myślami gdzieś między wspomnieniami, a planami na najbliższą przyszłość. Bo tylko takie miała, a przynajmniej tak myślała. Mówiła o nich Shigeru, tylko teraz jej plany mogły nieco się pokomplikować. To prawda, nie myślała zbyt wiele zabierając tego dzieciaka, ale tak na dobrą sprawę, któż by się jej dziwił w świetle niedawnych wydarzeń? Gdzie świadkiem była bólu, przelania mnóstwa krwi i śmierci. Owszem, nie straciła tam nikogo bliskiego, ale taki widok zadziałałby na każdego, kto posiada w sobie jakiekolwiek cząstki ludzkich odruchów czy zachowań. A ona je miała, bo mimo swojej zadziorności i bezpośredniości, nigdy nie przelałaby czyjejś krwi na marne, od tak, z kaprysu.
Z zamyślenia wyrwał ją krzyk, więc odruchowo odwróciła się nieco, zerkając w stronę łóżka, ale jej gość, mimo, przynajmniej z wyglądu, niezbyt dużej ilości sił, pognał w róg pokoju, jawnie ukazując swoją niepewność i badając ją wzrokiem. Nie drgnęła jednak, a jedynie wpatrywała się w niego z niewyobrażalnym spokojem, przez krótką chwilę nie ukazując żadnych emocji. Jakby chcąc mu się dać przyzwyczaić do tego miejsca czy ogólnie tylko do jej obecności. To był ten moment, gdzie chłopak mógł pomyśleć o tym, co działo się zanim zamknęły mu się oczy, a gdzie znajduje się teraz. Nie chcąc jednak być zbyt napastliwa w swojej obserwacji, odwróciła po tych paru sekundach wzrok, ponownie wbijając spojrzenie w widok za oknem.
- Koło łóżka masz wodę. - mruknęła cichym, ale ciepłym głosem, pozwalając sobie na subtelny uśmiech. Nie chciała go wystarczyć, więc nie podchodziła. Dała mu aktualnie pełną swobodę ruchów, więc równie dobrze mógłby nawet teraz wyjść. Coś jednak czuła, że tego nie zrobi i sama do końca nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego tak jest. - Mam na imię Nikusui, a ty? - banalnie, ale tak miało być. Nie próbowała go na siłę przekonać do mówienia, chciała by poczuł się swobodnie i w ogóle podjął z nią jakikolwiek kontakt, skoro już znalazł się na terenie gospody i skoro go wzięła do swojego pokoju. Dzieci raczej nie szwendają się same i to w takim stanie. Chociaż życie pisało różne scenariusze, więc może jest tutejszy, ale miał jakiś wypadek?
Po ujawnieniu swojego imienia, poruszyła głową, by spojrzeć jeszcze raz na chłopaka. Zdecydowanie kiepsko się prezentował. I nie przejmowała się ubrudzoną pościelą, bo wystarczyło ją oddać i poprosić o nową, nie stanowiło to żadnego problemu. Posłała dzieciakowi pogodny, już nieco szerszy uśmiech i klepnęła miejsce obok siebie, jakby chciała go zaprosić bliżej, oczywiście dalej nienachalnie. Nie wiedziała, jakie nastawienie do świata i innych ludzi miał ten chłopiec. Wiedziała jednak, że przed chwilą nawiedzić go musiał jakiś koszmar, który sprawił, że tak gwałtownie, z krzykiem na ustach, się wybudził. Nie pytała o to, co to było. To byłby nieodpowiedni moment.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Hisato

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Hisato »

W tym momencie. W tej jednej sekundzie. Dziecko przypominało porzuconego, pobitego przez twarde pięści życia psa. W niemalże zwierzęcym odruchu uciekł do rogu napierając plecami na ścianę. Brakowało jedynie skulonego ogona i niepewnego pisko-warknięcia. Kobieta, która siedziała przed nim nie wykonywała gwałtownych ruchów. Ze stoickim spokojem wpatrywała się w widok za oknem uśmiechając się delikatnie. Ulotnie. Czyżby była uosobieniem medytacji? - myśl uspokoiła momentalnie gwałtowny oddech chłopca. Poziom adrenaliny we krwi zmniejszał się. Słysząc o wodzie widocznie drgnął. Nieufność budziła się ponownie, ale charakter, wrodzone cechy duszy, przeczyły takiemu dystansowi. Spotęgowane pragnienie, wysuszone gardło i język suchy i szorstki jak pozbawiona wilgoci bawełniana szmatka. His. - cichym głosem odpowiedział shinobi patrząc się swoimi dużymi patrzydełkami w oczy kobiety. Widać w nich było niepewność, cierpienie, pytania pełne wątpliwości. Bez cienia uśmiechu, chwiejnym krokiem podszedł do krawędzi łóżka i usiadł opierając się o tył mebla, podkurczając kolana do swojej brody. Łapiąc butelkę i chwytając spragnionym ciałem pierwszy łyk, Hisato zakrztusił się i przez chwilę pokasływał, co jedynie bardziej go wymęczyło. Zachłannie wypił zbawienny żywioł do samego dna. Niby olbrzym żlopiący wody oceanu. Ostrożnie odłożył butelkę, niby to nie chcąc robić najmniejszego hałasu. Opierając brodę na kolanach wpatrzył się w Nikusui. W głębi duszy, podświadomie, z wielką radością po prostu by usiadł obok niej, wtulił się i zasnął w objęciach nieznajomej Białowłosej. Mijały kolejne sekundy wypełnione ciszą, mimo której wyczuwało się ilość emocji zgromadzonych w pokoju. Na twarzy Hisato widać było pewne wahanie, rozterkę. Niby to bijąc się z własnymi myślami na moment zamknął oczy i przygryzł wargi. Był tak spuchnięte i wysuszone, że momentalnie pękło kilka naczynek krwionośnych i cienka strużka posoki spłynęła po podbródku młodzieńca. Prawie na to nie zważając otarł ją wierzchem prawej dłoni. Gdyby nie sadza, kobieta ujrzałaby rumieńce na twarzy chłopca. W oczach pojawiły się drobne iskierki. Powracająca wola życia? Mógłbym tu chwilę zostać. Z tobą? - niepewny głos, lekko zachrypnięty, ale bardzo miły dla uszu słuchaczy, wydobył się z ust Hisato. Nie mam dokąd wracać. - po tym niejednoznacznym zdaniu zapadła cisza, a karmazynowe oczy wpatrywały się w zielone tęczówki.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Obraz totalnej rozpaczy. To sobą reprezentował teraz chłopak. I pewnie dlatego zwróciła na niego swoją uwagę. Nie, żeby tylko prawdopodobieństwo ludzkiego nieszczęścia wywoływało jej jakiekolwiek zainteresowanie, ale przecież któż by nie wyciągnął w takiej sytuacji pomocnej dłoni? Ona, zdając sobie sprawę z tego, jak wiele bólu może zadać świat, nigdy nie oczekiwała samych dobroci. Owszem, bywała lekkoduchem, ale to tylko dlatego, że nie lubiła patrzeć w przeszłość, bo to i tak nic nie zmieni. To nie wykluczało jednak tego, że potrafiła zachować stoicki spokój, kiedy to było najbardziej wymagane. Nie wliczając sytuacji, kiedy dla niej było to mocno niewygodne. I właśnie teraz, nie histeryzowała, nie biegała dookoła chłopaka, dopytując jak się czuje i co takiego się stało, że się tu znalazł, oraz że jest w takim, a nie innym stanie.
- Samo His? - wypaliła dość szybko, nie spuszczając subtelnego spojrzenia z chłopca. Była nieco zdziwiona, chociaż tego nie okazała, no może jedynie chwilowo większym uśmiechem. Rzadkością, przynajmniej na jej ojczyźnie, były tak krótkie imiona, ale się zdarzały. Wolała się więc dopytać, bo czasami trzeba przysłowiowo pociągnąć za język. Ona sama przecież jeszcze do niedawna przedstawiała się zupełnie inaczej, niż brzmiało jej prawdziwe imię. Zaczynała jednak powoli robić wyjątki i najwidoczniej weszło jej to w krew.
Obserwowała chłopca z długim, bujnym warkoczem. Nieco już poczochranym, ale nadal było widać, co miał sobą przedstawiać. Dopiero teraz zaczęła mu się bardziej przyglądać. Zaschnięta krew na skroni, popękane i suche usta. Zmarszczyła brwi, nie chcąc sobie nawet wyobrażać, co chłopak musiał ostatnio przechodzić, skoro tak się prezentował, a wodę zaczął pić tak zachłannie, że aż się zakrztusił. Drgnęła, ledwo widocznie, jakby chcąc zareagować na mały wypadek chłopaka, ale udało mu się opanować sytuację, po której nastąpiły chwile ciszy. I nie była ona jakaś niewygodna. Białowłosa po prostu czekała na jakiś ruch czy słowa chłopaka, rejestrując ja przygryza spuchnięte wargi, z których uleciała stróżka krwi. Przetarł ją jedną dłonią, więc chwilowo jeszcze niczego nie komentowała.
Rozbrzmiał. Cichy, niepewny i lekko zachrypnięty, ale wciąż dziecięcy głos. Głoszący prośbę, której spełnienie wcale nie było takie trudne dla młodej Kaminari. Gdyby tak nie było, nie przyniosłaby go tutaj.
- Możesz zostać. - odpowiedziała krótko i kiwnęła delikatnie głową, by podszedł bliżej i może zajął miejsc obok niej, na podłodze. - Tylko, ja jestem tu jedynie przyjezdna, za parę dni pewnie opuszczę to miejsce, ale do tego czasu się o to nie martw. - dodała, nie chcąc od razu wprowadzać chłopca w jakieś mylne wyobrażenia. Mógł nie wiedzieć przecież gdzie się znajduje, a przeważnie ludzie siedzieli w swoich domach czy mieszkaniach, więc konkluzje czasami same przychodziły na myśl.
- Głodny? Uh, na pewno. Najpierw jednak może zaprowadzę cię do łaźni, wyglądasz jak mały dzikusek. Chyba, że wolisz zjeść w pokoju. - zaproponowała, dalej nie chcąc jeszcze poruszać tematu pochodzenia chłopca i jakichkolwiek wydarzeń, które mogły mu się przydarzyć. Chciała jedynie zapewnić mu podstawową opiekę i zaspokoić naglące potrzeby, które na pewno mu towarzyszyły. Samo zabranie się za wypicie wody, jak nieporadnie i zachłannie to zrobił, było na to ewidentnym dowodem.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Hisato

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Hisato »

Hisato. - odpowiedział bardziej ufnie chłopiec delikatnie uśmiechając się do Nikusui. Jest miła. Wydaje się troskliwa. - pomyślał shinobi wnioskując z oczywistości. Dwunastolatkowi podobał się spokój jakim obdarowała go kobieta. Pozwoliło to zebrać myśli, niemalże zebrać się w jedną całość. W milczeniu oczekiwał odpowiedzi na swoje pytanie, a kiedy tylko mrok został rozjaśniony w karmazynowych oczętach widać było odczucie ulgi i jakby namiastki szczęścia? Zapewne zależało to od interpretacji i wnikliwości obserwatorki, która zaopiekowała się sierotą. Arigatō Nikusui-san. Jak tylko będziesz musiała wyruszyć w drogę przestanę Ci wadzić. - wypowiedź z niezwykłą jak na zdruzgotanego dwunastolatka kulturą wyfrunęła z jego ust. Widząc gest zachęcający do zbliżenia się widoczne wahania wypłynęło na twarzy chłopca. Cząstka jego duszy pragnęła poczuć ciepło drugiego człowieka, szczególnie sprawiającego tak wspaniałe wrażenie jak białowłosa. Druga cząstka cały czas zachowywała dystans. Wobec śmierci ojca i osierocenia, czy powinienem od razu ufać komuś innemu? Tato, cóż ja mam zrobić bez Ciebie na tym świecie. - ledwo powstrzymując kolejne roztkliwienie na myśl o minionych, okrutnych chwilach. Kolejna łza spłynęła po twarzy Hisato, a jego dłonie zacisnęły się w piąstki. Złość, strach i trwoga tłumione w gestach. Chłopiec powstał i z lekkim zdziwieniem w oczach - niby to zaskoczywszy samego siebie własną decyzją, podszedł powoli do Nikusui. Obudziło się w nim dziecięce alter ego, a może właśnie to właściwe? Nie czas na te rozważania filozoficzne, Hisato instynktownie, nawet o tym nie myśląc przytulił się do kobiety pragnąc wsparcia, ciepła i zrozumienia. Dla czarnowłosego, który nigdy nie miał nawet namiastki matki, pomoc jaką otrzymał od nieznajomej była naprawdę niesamowitym szczęściem, które spłynęło na niego zupełnie niespodziewanie, w chwili największej trwogi i cierpienia. W najczarniejszym, najmroczniejszym momencie jego życia. Po kilkunastu sekundach, jakby oprzytomniając Hisato przerwał uścisk, zdając sobie sprawę, że mógł spowodować zirytowanie czy złość Nikusui. Zwłaszcza, że cały był brudny o czym wspomniała białowłosa. Gomene. - przeprosił ponownie czerwieniąc się pod warstwą sadzy. Łaźnia może być. - spoglądając swoimi dużymi oczętami zgodził się ze swoją wybawczynią.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Nie miała raczej zbyt dużej styczności z dziećmi w wieku Hisato. Ogólnie, z dużo młodszymi osobami od niej. Nie była też osobą, która przeglądała ludzi niczym otwartą księgę. Nie było jednak trudne zobaczyć, jak emocje targają chłopakiem. Jak na jego twarz wpływa przerażenie, zdezorientowanie, by w końcu ustąpić i dać miejsce chwilowej uldze. Cokolwiek się stało, musiało mieć to na niego mocny i drastyczny wpływ, a sama białowłosa nie należała do grona ludzi, które w dość łatwy sposób wywalały na światło dzienne swojego przeżycia i zmartwienia. Stąd też nie było dalej żadnego nacisku z jej strony.
- Porozmawiamy o tym, jak już nadejdzie ten dzień. Skoro nie masz dokąd wrócić, to może zdecydujesz się mi towarzyszyć. Samotne podróże nie należą do najprzyjemniejszych, chociaż kiedyś uważałam inaczej. - powiedziała, dając Hisato do zrozumienia, że w żadnym stopniu nie przeszkadza jej jego towarzystwo. I że, co było dość dziwne w jej wykonaniu, chociaż po powrocie z Sachuu już chyba nic ją w sobie nie zdziwi, była skłonna się nim zająć, o ile tego chciał i potrzebował. Nie potrafiła być przecież zupełnie obojętna na ludzki los, a prezentacja chłopaka budziła w niej właśnie takie, a nie inne odruchy. Oczywiście, że współczuła. Chociaż ona nigdy tego nie powiedziała i trwale zaprzeczała, jakoby w Antai znajdował się jej prawdziwy dom, do którego byłaby przywiązana, to jednak tak było. Była tam przecież jej matka, więc sporo łączyło ją z tym miejscem.
Udało jej się przekonać chłopaka by przysiadł obok niej, chociaż musiał przeprowadzić jakąś chwilową, wewnętrzną walkę. Jednak to, co tak gwałtownie i jakby na ten moment bez skrępowania zrobił, sprawiło, że jej oczy otworzyły się szerzej i przez pierwsze sekundy nie potrafiła odwzajemnić uścisku. Nie dlatego, że tego nie chciała, ani nie dlatego, że Hisato był brudny, bo to miało dla niej akurat najmniejsze znaczenie. Przyłapała się, kolejny raz zresztą, na tym, że ktoś potrafił ja zaskoczyć na tyle, że nie wiedziała jak zareagować. To samo czuła ostatnio, kiedy Shigeru, odrzucając gdzieś swoją względną powagę i, jak to śmiała nazywać, sztywność, pocałował ją.
Kiedy chłopiec oderwał się od niej, jakby oprzytomniała i spojrzała na niego badawczo. Dalej była spokojna, w jej twarzy nie dało zobaczyć się ani jednej zmarszczki, która świadczyłaby o spięciu mięśni i jakimkolwiek zdenerwowaniu. Za to pokiwała rozbawiona głową i tym razem to ona, nie oczekując żadnych sprzeciwów, przygarnęła go do siebie z powrotem ramieniem, wtulając w swoje ciało. I tak miała na sobie ciuchy, które dostała od właścicielki. I tak było nieco ubrudzone po treningu.
- Nie przepraszam, Bąblu. - powiedziała rozbawiona, z tradycyjnym dla siebie nadaniem jakiejś ksywki. Zupełnie przypadkowe, tak jak w przypadku Jednookiej Pomarańczy vel Yoichi. - Załatwimy jakieś wdzianko zastępcze, wykąpiesz się, a potem pójdziemy coś zjeść. Sama zgłodniałam po treningu. - dodała, zupełnie odskakując gdzieś z tematem w inny świat, chcąc Hisato oderwać od jakichkolwiek przykrych myśli. Nie chciała, żeby jej się tutaj rozkleił, bo przecież zdążyła mu już polecieć wcześniej łza, co ewidentnie wskazywało na to, że coś mocno go gryzie. Uważała jednak, że chłopiec sam uzna, kiedy i czy w ogóle jej cokolwiek powie. Teraz miał się zająć tym, co się dzieje aktualnie. Przede wszystkim zadbać o siebie.
- Pierwszy raz w Shinrin? Bo wiesz, ja tak i mogę od razu nie trafić do jakiejś knajpki. Znajomy co prawda wytłumaczył mi parę najważniejszych punktów, więc tak czy siak coś znajdziemy. Ooo, po kąpieli poprawię ci warkocz, trochę się zaczyna rozplątywać, a chyba jesteś do niego przyzwyczajony, co? - zapytała, zerkając z boku na Hisato i nie puszczając go ze swoimi uścisku. O ile się nie wyrywał, bo w takim wypadku nie przytrzymywałaby go na siłę. Jednak była konkretna, zaplanowała najbliższy czas i oczekiwała aprobaty ze strony chłopca. Tę stronę jej musi też przecież poznać.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Hisato

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Hisato »

W najgłębszym mroku można odnaleźć światełko nadziei. - Hisato lekko podniósł się na duchu, ponieważ w głębi duszy czuł, że nie opuści białowłosej na etapie tego zajazdu. Czyżby nieprzewidywalne więzy losu związały kolejne dwie dusze skazując je na wspólne przeżywanie trudów w tym trudnym świecie? Chłopiec badawczo obserwował twarz Nikusui próbując zrozumieć, czy jego nagły przypływ spontaniczności nie był czymś nieprzyjemnym dla zielonookiej. Z początku brak jakichkolwiek wrażeń zamienił się w radosne odwzajemnienie uścisku. Dwunastolatek w żaden sposób nie opierał się, ani nie uciekał od tej przyjemności. Wtulił się z powrotem w już bardziej swojską nieznajomą towarzyszkę tych trudnych chwil. Baburu ke? - rozbawionym głosem powtórzył Hisato. Nikusui nie mogła jeszcze wiedzieć, że trzyma w swoich ramionach malutkiego spadkobiercę więzów krwi Shabondama. Bąbelkowego ninja. Z przyjemnością wsłuchiwał się w mile wpadający do uszu głos białowłosej. Wnioskując po sposobie jej mówienia, zielonooka wybawicielka należała do konkretnych osób, które lubią najpierw ułożyć konkretny plan, a następnie go wykonać, krok po kroku. Dla jednych zaleta, dla innych, lekkoduchów, z pewnością mogła to być wada. Dwunastolatkowi to absolutnie nie przeszkadzało. Potrzebował tego, to dawało namiastkę bezpieczeństwa, stabilności. Na kilka chwil jego świat przestał się walić kawałek po kawału. Hisato spojrzał na Nikusui z błyskiem ufności w karmazynowych tęczówkach. Ay ay kapitanie! Łaźnia, a potem jedzonko. Znam osadę dość dobrze, bywałem tu w miarę regularnie swego czasu. Mam też informację o bardzo dobrej kawiarni gdzie serwują wspaniałe torty czekoladowe. Idealne na obiad! - czyżby humor powoli napływał do krwi dwunastolatka? Malutki Baburu zdradził też swoje dziecięce upodobanie do słodyczy. W końcu jaki normalny człowiek mówiłby o czekoladowym torcie jako głównym daniu obiadowym? Tak naiwne podejście do życia musiało być zabawne dla dojrzałej i dorosłej już Nikusui. Warkocz jest równie ważny jak ja. Razem stanowimy jedną całość. - zakomenderował mały naśladując styl mówienia białowłosej. Promyczki radości wypełniły pokój odpędzając chmury płaczu, bólu i krwi.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Hiasto nie uciekał, a korzystał z bliskości i bezpieczeństwa, jakie mogła mu teraz zaoferować. Cieszyło ją to, bo oznaczało to, że zaczynał się do niej przekonywać i się jej, przede wszystkim, nie bał. Nawet zaśmiał się na wydźwięk swojej ksywki, którą raczyła go obdarować. Automatycznie i na jej twarz wpłynął większy uśmiech, przerodzony chwilowo w cichy śmiech.
- No tak. Jesteś jak ten mały bąbelek. - mruknęła zadowolona i spojrzała na niego uważnie, mrużąc nieco oczy. - Pojawiasz się znikąd, ale mam nadzieję, że nie pękniesz. No chyba, że po sytym obiedzie. - dodała roześmiana i pozwoliła sobie na zmierzwienie jego włosów, przy ten czynności zamykając oczy i chowając na jakiś czas swoje zielono-żółte spojrzenie.
Zaczynało się zapowiadać dobrze, bo chłopiec znał osadę, przyznał, że bywał tu często, więc nie powinno być problemu z niepotrzebnym pałętaniem się po wiosce. Stąd też wniosek, że pewnie mieszkał gdzieś niedaleko terenów należących do Senju. To dlatego się tu znalazł, szukając jakiejś pomocy. Fakt, że nie miał do czego wrócić nasuwał równie jasny wniosek, że nikogo w osadzie nie miał i nie znał.
Tym razem roześmiała się zupełnie bez skrępowania, spontanicznie i głośno. Tort czekoladowy na obiad, tego jeszcze nie słyszała. Rzeczywiście jednak, mogły to być typowe, dziecięce zachcianki. Czy ona taka była? W sumie nawet nie pamiętała, ale nie kojarzyła dzieciństwa ze słodyczami, chociaż sama przepadała za słodkościami.
- Pójdziemy na kompromis, Hisato. - zarzuciła, tym razem odsuwając się nieco od chłopaka i przesuwając tak, że miała go teraz na wprost siebie, dzięki czemu bez problemu spojrzała na niego. - Obiad to obiad, zjemy coś na ciepło, a potem pójdziemy do tej twojej kawiarni i wtedy zjesz tyle toru czekoladowego, ile tylko będziesz chciał. I weźmiemy jeszcze na wynos. Ja stawiam. - dopowiedziała z uśmiechem, bo czuła się naprawdę dobrze. Nie widziała się nigdy w formie opiekunki, ale wyjątkowo jej to odpowiadało. Nadawało to jej jakiś większy cel w życiu, co było zaskakująco przyjemne. Może też brakowało jej tej dziecinnej niewinności, której swoją osobą nie reprezentowała.
Na wspomnienie o warkoczu jedynie już uśmiechnęła się delikatnie, bo jakoś zwyczajnie przyzwyczajona była, że zaplątuje się jej dziewczynkom. Chłopcy i mężczyźni w jej osadzie nosili się raczej krótko, więc było to też dla niej coś nowego i na pewno na ten moment widziałaby Hisato bez tego długiego dodatku. Szanowała jednak to, że chłopiec był do niego przyzwyczajony i uznawał go za niezwykle ważny. Jako część samego siebie.
Wstała z miejsca, trzymając lekko dłoń na barku chłopca, by ten nie poszedł w jej ślady. Szybko znalazła się za nim i ponownie lokując swój tyłek na podłodze, złapała za gumkę i powoli ją ściągnęła, następnie rozplątując potargany warkocz. Hisato musiał się porządnie wymyć, a włosy również wchodziły w grę, dlatego postanowiła zająć się tym małym elementem już teraz. Przecież nie będzie nagabywać go w łaźni, mógłby czuć się skrępowany jej obecnością. Zresztą... ona, nie wstydząc się swojego ciała i nie uważając nagości za coś zdrożnego, raczej nie zdecydowałaby się w takim wypadku na obecność Bąbla.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Hisato

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Hisato »

Dwójka ninja przełamała pierwsze lody i rozmowa rozpoczęła się na dobre. Hisato przełamał barierę nieufności i coraz bardziej cieszył się ze swojej decyzji. Bąbelki potrafią być zadziwiająco odporne Nikusui-san. Jak prawdziwa skała! - z przejęciem w oczach odpowiedział chłopiec. Jego opiekunka nie mogła wiedzieć o pewnych technikach barier, w których zwykła bańka potrafiła wytrzymać napór naprawdę potężnych technik. Kompromis? Przecież torty są pyszne. - z szczerym zdziwieniem czerwone oczka spojrzały na Białowłosą nie rozumiejąc czemu przestawiła go przed siebie i wybuchnęła śmiechem. No cóż, dzieci potrafią żyć wśród swoich wspaniałych fantazji i wyobraźni. Torty też mogą być ciepłe. Możemy zamówić podgrzane! - urwał w środku wypowiedzi widząc spojrzenie zielonych tęczówek. Dobrze, dobrze. Normalny obiad, a potem czas na prawdziwe jedzenie. - ostateczna zgoda zapadła między dwoma pokoleniami. Dorośli... - z chłopięcą ironią i nieświadomością pomyślał Hisato nie wiedząc, że Nikusui właśnie ratuje go przed nieuchronną przy takich nawykach cukrzycą. Kobieta wstała, a czarnowłosy już chciał pójść w jej ślady, ale zrozumiał gest dłoni położonej na jego ramieniu i pozostał na miejscu. Dwunastolatek widocznie drgnął kiedy poczuł dotyk na karku, ale już po kilku sekundach pogodził się z w gruncie przyjemnym zabiegiem rozczesania jego długich atramentowych piór. Po kilku minutach relaksującego miziania i kilku mniej relaksujących nieumyślnych pociągnięciach włosy chłopca zostały uwolnione ze struktury warkocza. Shinobi powstał na nogi i mocno zamachał głową tworząc istne, naturalne tornado. Oczywiście Nikusui padła jego ofiarą, a długie kosmyki połaskotały ją po nosie, wpadały do oczu i ust. Po krótkim chaosie czupryna ustatkowała się w jednym miejscu - to jest na głowie Hisato. Czarne, gęste, niemalże sięgające do łydek włosy sprawiały, że dwunastolatek wyglądał jak dziki wyjęty spoza muru. Do tego brud, pył i sadza - istne dziecko dżungli. Idziemy? - zapytał radośnie wyciągając rękę do siedzącej kobiety. Cóż za dżentelmen!
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Jej brwi uniosły się nieco wyżej, w wykrzywionym kształcie i z ciekawością przysłuchiwała się słowom chłopca. Bąbelki mogą być wytrzymałe niczym skała? No, ona zdecydowanie takich bąbelek nie znała, ale nie zamierzała się z Hisato wykłócać. Był dzieckiem, miał przeogromną wyobraźnie, która na pewno przekraczała granice rozmyślań każdego dorosłego. Nie rozmyślała o tym, że może to być jakaś umiejętność chłopaka, bo nic wcześniej takowego nie obiło jej się o uszy. Jednak nie kwestionowała, potakując jedynie głowę rozbawiona.
Pierwszy raz od powrotu z Sachuu, śmiała się naprawdę szczerze i spontaniczne. Hisato budził w niej nieokreśloną radość swoimi spostrzeżeniami. Ciepły obiad przecież różna się ciepłemu tortowi, prawda? Ależ oczywiście! Obawiałaby się jednak, że jeśli byłaby na nim jakakolwiek polewa, to raczej szybko by z wierzchu tortu uciekła, albo się w niego wtapiając, albo spływając po bokach. Mimowolnie ciemnowłosy dzieciak sprawiał, że w jej głowie pojawił się obrazek roztopionego tortu, w całkowitej rozsypce.
Troszkę to trwało, ale udało jej się rozplątać warkocz chłopca, przy okazji może nieco ciągnąć za niektóre kosmyki, ale starała się być jak najbardziej delikatna. W końcu jednak uporała się z całością, a Hisato korzystając z okazji, zabujał swoją fryzurą, robiąc na niej pewnie i tak spory bałagan oraz przy okazji łaskocząc ją w nos i policzki. Musiała przymknąć oczy, bo zapewne i tak by wpadły, ale postanowiła przeczekać. Kiedy nie czuła już przyjemnego smyrgania, otworzyła najpierw jedno, a dopiero potem drugie oko, kiedy już się upewniła, że jest "bezpieczna". Pozwoliła sobie jeszcze raz na cichy śmiech i łapiąc dłoń Hisato, podniosła się z podłogi i zerknęła na niego, tym razem nieco z góry z racji wyższego wzrostu.
- Masz jeszcze jakieś niezwykłe upodobania kulinarne na śniadania czy kolację, Hisato? - zapytała z ciekawością, krocząc wraz z nim ku wyjściu z pokoju, który kilka sekund później opuścili. Prowadząc chłopca, znaleźli się na schodach, którymi skierowali się w dół. Tam, na całe szczęście, spotykając właścicielkę gospody, poprosiła ją o drobną przysługę. Kobieta kazała im chwilę poczekać, przynosząc zaraz chłopięce kimono. Calusieńkie białe, ale według niej chłopiec wyglądałby w tym bardziej jak jakiś zawodnik karate, no ale trzeba było brać, co dają. Poinformowała jeszcze kobietę, że niedługo przyniosą aktualny strój chłopca, by wyczyścić go z zabrudzeń. Białowłosa podziękowała, spoglądając zaraz kątek oka na Hisato i mając nadzieję, że i on wydusi z siebie jakieś miłe słówko.
- Łaźnie są damskie i męskie, ale wierzę, że dasz sobie radę sam. Ja przy okazji też skorzystam i spotkamy się przy wejściu, dobrze? W środku masz wszystko, co będzie ci potrzebne, to trzymaj na przebranie, ale brudne z powrotem weź ze sobą. Nie zapomnij, Bąblu. - upewniła się, wręczając Hisato ubranie, które podała im właścicielka gospody. Przypuszczała, że jego kąpiel może trochę potrwać, bo raczej nie zmyje tego jednym chlaśnięciem wody. W dodatku długie, naprawdę długie włosy robiły swoje. W tym momencie wyglądały, jakby były jeszcze dłuższe niż jej, ale chłopiec był niższy, więc wrażenie wizualne mogło być mylne.
- Swoją drogą, umiesz pleść warkocze? Może i mi zrobisz. - zaproponowała z szerokim uśmiechem, kładąc dłoń na czubku jego głowy i ponownie targając jego dzika fryzurę. Naprawdę wyglądał przeuroczo. Jak słodki, mały dzikusek.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Hisato

Post autor: Hisato »

Hisato zawtórował śmiechem Nikusui, który zabrzmiał niczym mnóstwo małych, kryształowych dzwoneczków. Jedno można było powiedzieć o tej dwójce, przełamali pierwsze lody, a Czarnowłosy chłopiec po odpędzeniu złych myśli chociaż na chwilę, swoim pozytywnym nastawieniem poprawiał humor otoczenia wokół niego, a w tym przypadku - Białowłosej piękności. Idąc złączony dłońmi z nowo poznaną kunoichi karmazynowe oczka uważnie patrzyły na swoją wybawicielkę. Łowił każde słowo, które padało z jej ust nie chcąc pominąć czegoś ważnego. Skoro weźmiemy tort na wynos to mamy odpowiedź na kolację i śniadanie Nikusui! - z radością i ekscytacją w głosie odpowiedział bąbelkowy ninja. Trudno było dotrzeć rozsądkiem do świadomości malutkiego kochanka słodkości. Patrząc na reakcję Nikusui - absolutnie jej to nie przeszkadzało. Schodząc na dół spotkali właścicielkę tej gospody, która okazała się być tak miłą osobą, że zorganizowała zastępcze ubranie dla Hisato. Dwunastolatek z dużą dozą kultury ukłonił się składając ręce z wdzięcznością wypisaną na twarzy. Arigato! Tego kimona obiecuję nie pobrudzić. - kiedy kobieta odeszła, zielonooka zaproponowała dwie osobne łaźnie. Oh, gdyby tylko nie ta sadza, Niku ujrzałaby ogromny płomienny rumieniec, który spłynął na twarz Hisato. Jak zwykle kompletnie nie radził sobie z relacjami na tle dwóch odmiennych płci. Oczywiście, nie zapomnę niczego. A warkocze zrobię ci z prawdziwą chęcią. Do zobaczyska! - odpowiedział pogodnym tonem młodzieniec, a następnie udał się do łaźni. Przesiąknięte dymem ubranie zostało rzucone na podłogę, a czerwonooki zanurzył się w ciepłej wodzie. Ogromna ulga na twarzy świadczyła o tym jak bardzo shinobi potrzebował czegoś w tym rodzaju. Regularnymi ruchami zmywał z siebie brud sycząc momentami z bólu. Tak, niektóre rany były ukryte pod warstwą sadzy, teraz drażnione mydłem dawały uczucie nieprzyjemnego pieczenia. Po wyjściu z wody gęsia skórka pojawiła się u Hisato jednak raźne ruchy ręcznikiem szybko dały odpowiednie ciepło, którego potrzebował dwunastoletni organizm. Kolejna kwestia - włosy. Oj to już trwało kilkanaście dobrych minut. Suszenie, zaplatanie w warkocz, dla jednych nużące dla bąbelkowego ninja było to odmianą medytacji i relaksacji. W końcu wyszedł z łaźni czyściutki i pachnący, z nowo zaplecionym, długim, czarnym warkoczem. Na twarzy młodzieńca widać było kilka oparzeń, drobne rozcięcia i otarcia. Podobnie z rękami i nogami, a domyślny obserwator mógłby podejrzewać identyczne draśnięcia ukryte pod ubraniem. Gdzie jest Nikusui? - niepewnie zaczął myśleć Hisato rozglądając się wokół.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Patrzyła z rozbawieniem na chłopca, słuchając jak to tort czekoladowy ma być również ich kolacją i śniadaniem. Ciężko było jej to sobie wyobrazić, no ale może raz zrobi wyjątek, żeby dziecięce, niewinne zachcianki i marzenia chociaż raz się ziściły. Swoje przemyślenia jednak zostawiła dla siebie, najwyżej robiąc później Hisato małą niespodziankę. Czarnowłosy za to wykazał się taktem i ładnie podziękował właścicielce gospody. I tak oto, w następnych minutach, ich drogi chwilowo się rozeszły w stronę dwóch różnych łaźni.
Potrzebna jej była kąpiel. Ogólnie uwielbiała wodę i korzystała z każdej okazji, że móc popływać czy chociaż posiedzieć w przyjemnej dla skóry wodzie lub zbiorniku wodnym. Przeważnie właśnie w takich miejscach trenowała. Wyjątkiem były tutaj tyły gospody w Shinrin, gdyż nie chciała opuszczać terenu osady, dopóki nie zobaczy się w Shigeru. Momentami jednak obawiała się, że zbyt szybko to nie nastąpi i jednak będzie musiała wybyć z osady Senju, nim napotka bruneta. Co jak co, ale smuciła ją taka opcja. W tej sytuacji odganiał ją od niechcianych myśli Hisato, który pojawił się znikąd i zdążył zająć jej myśli na tyle, że tymczasowo nie przejmowała się tym, na co prawdopodobnie nie miała wpływu.
Przez to wszystko troszkę się zasiedziała i nie pomyślała o tym, że chłopiec mógł już zakończyć swoją kąpiel, chociaż na pewno miał z siebie więcej do zmycia, niż ona. W lekko już wilgotnych włosach, ubrana ponownie w szorty i czarny top, wyszła z łaźni, wyszukując wzorkiem ciemnowłosego chłopca. Na całe szczęście na nią czekał, więc kąciki jej ust drgnęły lekko ku górze i przechyliła nieco głowę w bok, przyglądając się mu. Czyściutki, z nowym, ładnie wyplecionym warkoczem. Teraz dokładnie widać było każde zadrapanie, każdy siniak czy oparzenie. Widok nie był zadowalający, szczególnie, że przywoływał jej na myśl wydarzenia w Sachuu, ale nie okazała tego Hisato. Nie znała go jeszcze na tyle by wiedzieć jak reaguje na współczucie. Chociaż sama z siebie raczej bardzo rzadko kiedy je okazywała, bo uważała, że nie było sensu rozczulać się nad czymś, co już było. Ot, zamknięta karta, której już nie zmienimy. Najważniejsze, żeby przyszłość była lepsza. Może wierzyła w to, że brak użalania się nad sobą czy nad kimś innym sprawia, że człowiek staje się silniejszy, bardziej wytrwały psychicznie.
- Jakie masz słodkie pućki! - rzuciła, podchodząc najbliżej chłopca jak się dało i kucając przed nim. Dzięki temu mogła mu się jeszcze lepiej przyjrzeć i spojrzeć w te karmazynowe, niewinne oczyska. - To co, teraz ty będziesz moim przewodnikiem? Musisz mi pokazać tę super kawiarnie i ten niewyobrażalnie pyszny tort czekoladowy, który może rzeczywiście zjemy jeszcze na śniadanie. - dodała z szerokim uśmiechem i roześmiała się cicho. W tym momencie żałowała, że nie posiadała żadnych technik medycznych, bo na miejscu uleczyłaby jego rany. Może niewielkie, nie zagrażały mu życiu, ale przynajmniej szybciej by się zagoiły i nie sprawiały nieprzyjemnego bólu.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Dzięki Hisato poznała jeszcze nieco bardziej Shinrin, bo w końcu trochę już zdążył jej opowiedzieć Shigeru. Swoją drogą, chyba nawet dobrze, że młody chłopak tak nagle się pojawił, bo przynajmniej nie myślała o tym czy aby na pewno uda jej się zobaczyć z mężczyzną, który przełamał w niej pewne bariery. A zaczynała tęsknić i to naprawdę, chociaż jeszcze głośno by tego nie powiedziała. Pogodzona z przemianą, która w niej zaszła, pragnęła być bliżej tego mężczyzny i nie mogła tak całkowicie przestać o tym myśleć. Na całe szczęście tu pojawiał się mały Bąbel, dzięki któremu spróbowała naprawdę całkiem niezłego torcika czekoladowego. Ku uciesze chłopca, wzięła również kawałek na wynos, by młody miał nieco więcej radochy, której przypuszczalnie ostatnio mu brakowało.
Nastał jednak nowy dzień, a ona też nie mogła siedzieć tak z tyłkiem na łóżku. Po rozmowie z Hisato, ich drogi chwilowo się rozeszły, Bąbel miał spróbować zadomowić się w Shinrin, ale oboje byli pewni, że jeszcze się spotkają. Czy to na dłużej czy też na krócej. Mogła teraz jednak zaczął trening, który ostatnio zdarzyło jej się przerwać z wiadomych przyczyn. Stąd też, ponownie pojawiła się na tyłach gospody, gdzie oddała się pracy nad sobą.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Przywitał ją kolejny dzień w Shinrin. Równie słoneczny i ciepły. Zaczynała się przyzwyczajać do tego miejsca, chociaż nadal w głowie miała to, że będzie musiała je w niedługim czasie opuścić. To było nieuniknione, wiedziała o tym doskonale. I to nawet nie chodziło o to, że miała do zabrania rzeczy z Ryuzaku, które powinna przenieść z powrotem do swojego rodzinnego domu w Antai. To nie były jej tereny, Senju mieli swoje sprawy, a ona, dopóki nie odbędzie rozmowy ze swoim liderem, nie będzie miała czego tu szukać. Z dnia na dzień jednak coraz mniej wierzyła w powodzenie własnego pomysłu. Ważnym aspektem było tutaj zagadnienie czy Kaminari będzie się oficjalnie mieszać w to całe zamieszanie. Tak po prawdzie, mieszkańcy Antai raczej nie byli częścią większych konfliktów, a przynajmniej nie było jej o tym wiadomo. Cóż, wróci tam, to sama się przekona.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Pobyt w Shinrin ciągle się przedłużał, chociaż dzisiejszej nocy śniła, że opuściła tę osadę. Sen był jednak na tyle nierealny, że wyrywając się z niego, nie upewniała się czy aby na pewno nie przeniosła się w inne miejsce. Otóż w jej wyobraźni pojawił się tutaj Lider Kaminari wraz z jej ojcem, spokojnie i wręcz dumnie krocząc uliczkami, aż dotarli do niej. Jedyne, co wydało jej się prawdziwe w tym śnie to fakt, że nie miała jak pożegnać się z Shigeru i bez słowa zmuszona była opuścić osadę Senju. Na całe szczęście nikt z jej klanu nie wiedział, gdzie jest i co robi. Mogła więc odejść stąd kiedy tylko chciała, nieprzymuszona do takiego działania przez nikogo. A ten dzień nie miał się jakoś specjalnie różnić od poprzedniego. I tym razem postawiła na trening, więc zjadła śniadanie i ruszyła na tyły gospody.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Nikusui »

Śmiało można było powiedzieć, że miała co robić w tej osadzie. Przede wszystkim dlatego, że praktycznie całkowicie skupiła się na treningu. Wiadomo, czasami rano wyszła na kręte ścieżki Shinrin, zajrzała do jakiejś knajpki, ale raczej na tym poprzestawała. Stąd też zdążyła jako tako poznać osadę Senju, chociaż na pewno nie znała każdego tutejszego zakamarka. Tego dnia również wybrała się do pobliskiego baru, zjadając smacznego, chociaż dość późne śniadanie. Następnie dość spokojnym, niepośpiesznym krokiem ruszyła ponownie w stronę Gospody pod Kadambą, ale nie skierowała swoich kroków do wejścia, a tak jak już upatrzyła sobie wcześniej to miejsce, tak i teraz powędrowała na tyły posiadłości, by oddać się treningowi.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość