Minęło kilka dni od kiero Sae wróciła w rodzinne strony, by wesprzeć ojca w jego pracy na rzecz rodu, lecz już teraz odliczała kolejne do możliwości opuszczenia Hayashimury nie umiejąc oprzeć się wrażeniu, jakby krewni potrafili wyczuć jak wolną czuła się poza osadą. Obawiała sie ich oceniających spojrzeń oraz oczekiwań, które znów miała zawieść. Pod taką presją nie mogła odmówić ojcu wspólnego treningu przypominając sobie w myślach, że wszystko czego zdoła się tu nauczyć pomoże jej przetrwać poza Shinrin. Lubiła spędzać czas z Takane, jednak treningi ninja nie były jej pasją... cały czas żyła też w przeświadczeniu, że zwyczajnie się do tego nie nadaje. Zdarzało się, że zapominała dlaczego właściwie miała jak niskie mniemanie o własnych możliwościach, lecz szybko na powierzchnię jej świadomości wypływała twarz brata. No tak, weschnęła. Nawet kilka lat po swojej śmierci Isamu miał na nią miażdżący wpływ. Czy chęć uwolnienia się spod niego byłaby zdradą jego pamięci? Sae obawiała sie tego na tyle, że nie śmiała nawet o tym myśleć.
Ukryty tekst
-
Dobra robota - pochwalił ją Takane kładąc jej dłoń na ramieniu. To było dokładnie to, czego potrzebowała Sae by zmotywować ją do dalszej pracy nad sobą. Wcześniej szła na treningi jak na ścięcie, a teraz autentycznie wyglądała na szczęśliwą i podniesioną na duchu. -
Zabieram cię na ramen. Uważam też, że to już czas byś zgłosiła się do Mukuro-sama po misję. Ninja musi pracować na swoje utrzymanie, a poza tym twoje umiejętności mogą się przydać klanowi.
Sae kiwnęła głową czując jednocześnie radość z bycia wyróżnioną jak również tremę na myśl o stanięciu przed liderką Senju. Ojciec miał jednak rację, życie ninja to nie tylko ciągłe treningi. Musiała móc się na coś przydać, niezależnie jak nieistotne miałoby to być zajęcie...
zt//