Najdalej wysunięta na północ prowincja Prastarego Lasu. Obszar ten jest zamieszkiwany oraz kontrolowany przez Ród Senju. Prowincja w ogromnej części pokryta jest lasem, który jest schronieniem zarówno dla zwierząt jak i ludzi w nim żyjących. Shinrin od zachodu graniczy także z „niezbadanymi terenami” co może w przyszłości zaowocować potyczkami zbrojnymi. W prowincji rozwinięte jest głównie zbieractwo oraz łowiectwo.
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka
Młody Shinobi widział, że ma do czynienia z laikiem, nie tylko jego towarzysz prawdopodobnie rzadko spotykał shinobich, ale także nie miał żadnego pojęcia o polowaniu czy nawet poruszaniu się po lesie. Wiedział już, że podczas tego polowania nie będzie miał wsparcia ze strony mężczyzny, co najwyżej dodatkową, głośną i niezdarną przeszkodę. Gdy tylko Kyohei usłyszał łanię momentalnie wyciągnął rękę do tyłu, aby zatrzymać swojego towarzysza przed narobieniem hałasu. Pokazał mu palec ułożony pionowo na ustach, sugerujący, że muszą być teraz bardzo cicho. Kyohei polecił mężczyźnie, aby został, a sam, skradając się zbliżył się na pozycję z której miał łatwy rzut. Potrzebny był pełny widok na zwierzę, więc trzeba było podejść całkiem blisko. Ważnym aspektem było to, aby zwierze nie było zasłonięte ani przez drzewa, ani przez krzewy, bo rzucona włócznia mogła zatrzymać się na takowych. Popatrzył chwilę ze smutkiem na zwierze, które zaraz miało dokonać żywota a następnie cisnął kamienną włócznią w stronę sarny, próbując trafić w jej trzewia. Ważną sprawą dla Kyoheia było szybkie dobicie zwierzyny, więc wyjął za wczasu kunai z kieszeni, aby móc zakończyć cierpienie zwierzęcia.
0 x
myśli- Mowa Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka
Kyohei starał się zadać zwierzęciu jak najmniej bólu. Po celnym trafieniu podbiegł do zwierzęcia i ukrócił jego cierpienie. Przetarł kunaia o ciało sarny, aby nie wsadzać brudnej od krwi broni do kieszeni, a następnie nóż wrócił na swoje miejsce. Wspólnikowi zbrodni wykonanej na zwierzynie nie przydała się broń. Kyohei nie przypuszczał jednak, że może się przydać, przynajmniej nie do polowania. Prędzej do samoobrony, gdyby spotkali np. niedźwiedzia, dzika czy węża. Pozostała jeszcze kwestia podzielenia łupu. Młody Shinobi nie potrzebował jednak truchła tej sarenki tak jak początkujący myśliwy, mógł się dopuścić dokładnie takiego samego polowania w drodze do domu. Zdecydował się więc oddać całość mięsa i skóry dla swojego towarzysza.
- Naucz się polować tak jak ja. Jeżeli bacznie mnie obserwowałeś, to po paru latach wychodząc do lasu nigdy nie wrócisz głodny. Sarenka jest dla Ciebie, ale w zamian za pułapkę.
Kyohei rozdawał karty niczym krupier. Chciał podziałać na psychikę mężczyzny, ponieważ wartości moralne były dla myśliwego bardzo ważne. Miał coś do ugrania, skoro ten drugi udał się na polowanie w celu znalezienia pożywienia. Powrócenie do domu z sarną byłoby dla niego przecież sukcesem, a reguła wzajemności przepełniała by jego myśli za każdym razem, kiedy chciałby użyć pułapek. Został nakarmiony, ale Kyohei czuł się, jakby dawał mu wędkę.
0 x
myśli- Mowa Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka
Powiedzieć, że Kyohei ucieszył się z przyznania mu racji to zdecydowanie za mało. Czuł niemal ojcowską dumę z faktu, że nie dość, że był w stanie przekonać towarzysza o wyższości swojej racji nad jego, ale jeszcze został poproszony o nauki. Nie marnując czasu, Kyohei wyjął swoją dzidę z sarny, a następnie stanął przed towarzyszem, trzymając włócznię oburącz przed nim.
- Ważnym jest, aby trzymać tam, gdzie broń miotana jest wyważona. W naszym przypadku będzie to środek. Wtedy jesteś w stanie cisnąć bronią tak, aby leciała na wprost. Spróbuj porzucać w trzymając ją w środku, a następnie przesuwając chwyt lekko w przód lub tył. Gwarantuję, że zobaczysz różnice. Kolejna ważna sprawa to sam rzut. Wykonujesz go w taki sposób.
Następnie chwycił kamienną włócznię w prawą rękę w środkowym miejscu, podniósł ją na wysokość swojego czoła, trzymając kąt prosty pomiędzy barkiem a łokciem i cisnął w pobliskie drzewo. Broń wbiła się w pień, pokazując początkującemu myśliwemu, że technika jest równie ważna co siła.
- Mogę powtórzyć, jeśli nie przyuważyłeś
Rzucił jeszcze Kyohei nauczycielskim tonem, a następnie zachęcił swojego ucznia gestem, aby ten spróbował rzucić.
0 x
myśli- Mowa Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka
Kyohei spełnił swój plan w stu procentach. Jego uczeń również zdawał się być zadowolony. Zapłata za trening, polowanie i sarnę wydała się młodemu shinobi uczciwa. Przyjął ją z uśmiechem na twarzy i nieco ukrywaną ekscytacją. Nie napracował się zbytnio, a był w stanie wypchać sobie kieszenie pieniędzmi. Wymiana jak najbardziej godziwa. Za same truchło sarny, nawet licząc obrabianie skóry i sprzedaż mięsa po wysokich cenach dostałby pewnie połowę tego. A tu proszę, zapolował tak jak lubi, oduczył myśliwego używania pułapek, a także zarobił nieco grosza. Pożegnał się z mężczyzną i poszedł dalej w las, szukając nowych przygód.
z/t
0 x
myśli- Mowa Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Gdy pierwsze pragnienie zostało zaspokojone, wróciłam do oboku ze swym towarzyszem na ramieniu. Niepewność tego, co miało nadejść, wisi w powietrzu niczym mgła o poranku, ale ja, Koneko, czuję się pewnie na tych zielonych ścieżkach. Odkrywanie terenu nie jest dla mnie obcym zadaniem; jest jak czytanie dawno zapomnianej księgi, gdzie każda strona kryje nowe tajemnice. Porzucone narzędzia, teraz spowite mchem, i zabudowania oplątane pnączami przypominają mi o nieuchronnym przemijaniu i sile natury, która odzyskuje to, co jej odebrano. Czuję się jak świadek i uczestnik procesu, w którym matka Ziemia powoli, ale nieubłaganie przywraca sobie dawne prawa.
Czas mija powoli, a ja, zanurzona w myślach i obserwacjach. Nagłe sapanie, przeradzające się w głośny warkot, wyrywa mnie z zadumy. To moment, w którym instynkt przeżycia bierze górę nad refleksją. Serce bije mi mocniej, gdy próbuję zrozumieć, co się dzieje. Wilki, które pojawiły się znikąd, są inne niż te, które znałam. Ich wielkość i inteligencja zdają się wykraczać poza wszystko, co do tej pory widziałam. W ich obecności czuję się jak intruz, który nieświadomie wkroczył na cudzy teren. Ale w ich zachowaniu dostrzegam coś więcej niż zwykłą agresję. To, jak mnie okrążają, wydaje się mieć głębszy sens. Czyżby te stworzenia strzegły sekretu tego lasu?
Mój mały towarzysz, orzeł, teraz bardziej niż kiedykolwiek wydaje się być moim sprzymierzeńcem. Jego gotowość do obrony, nawet wobec przeważających sił, jest dla mnie przypomnieniem, że w świecie natury nigdy nie jesteśmy całkowicie sami. Jego obecność na moim ramieniu jest jak dodatkowa tarcza, która dodaje mi odwagi, by stawić czoła nieznanemu.
W chwili, gdy biały wilk, przywódca stada, wydaje się wydawać mi ultimatum, moje myśli przyspieszają. To scenariusz, w którym każdy ruch może zadecydować o moim dalszym losie. Wilki, które mnie teraz otaczają, mogą być kluczem do rozwiązania zagadki tego lasu. Ich postawa, uszy przyległe do głów, ogony nisko, wszystko to mówi mi, że są gotowe do działania. Lecz ja też muszę działać.
Skupiam chakrę i jeśli na to pozwoli podłoże to korzystam z techniki Doton: Moguragakure no Jutsu. Aby pojawić się kilka-kilkanaście metrów za alfą w pobliżu jakiego wysokiego drzewa na które mogę wskoczyć za pomocą chakry, jeśli jednak podłoże na to nie pozwala to decyduję się na skok na drewutnię.
Decyzja o skoku na drewutnię, choć ryzykowna, wydaje się być jedynym sensownym wyjściem. Oczywiście, jeśli ocenię ten manewr za wykonalny. Skupiam chakrę, czując, jak energia płynie przez moje żyły, przygotowując mnie do działania. Mój skok musi być precyzyjny, cichy, jak szelest liści podczas letniej bryzy. Używając chakry, wznoszę się w powietrze z gracją, która mogłaby zaimponować nawet najbardziej wprawnemu ninja. Ląduję na drewutni, a potem, z lekkością motyla i użyciem chakry przeskakuję na rozłożyste gałęzie drzewa, które miały być na tyle wysoko, aby nawet szarżujące wielkie wilkory nie dały rady mnie dosięgnąć . To moment, w którym czuję się jedno z leśnym światem, a moje serce bije w rytmie z naturą.
Z wysokości drzewa patrzę w dół na wilki, które zask oczone moim manewrem, przez chwilę wydają się być bezradne. To daje mi chwilę oddechu i czas na zastanowienie się nad swoją strategią. Jestem teraz jak driada, czująca każdy ruch drzewa, na którym znalazłam schronienie. Rozumiem, że moja droga, choć niebezpieczna i pełna wyzwań, jest też drogą odkrycia – siebie i tajemnic ukrytych głęboko w sercu Shinrin.
W tym momencie, ukryta wśród liści, przygotowuję się na to, co niesie noc. Zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek mojej przygody, drogi pełnej niebezpieczeństw, ale i możliwości. To wyzwanie, któremu muszę stawić czoła, by odkryć, co tak naprawdę kryją te mroczne lasy i jaką rolę mam w nich do odegrania.
Użytkownik porusza się pod ziemią z połową posiadanej szybkości
Opis Jedna z podstawowych technik Dotonu. Użytkownik rozmiękcza glebę pod swoimi stopami i zapada się pod ziemię, by potem poruszać się pod jej powierzchnią. Dzięki temu jutsu można więc uniknąć zagrożenia, zniknąć z pola widzenia wroga, czy też przemieścić się niezauważonym i przygotować zasadzkę. Możliwe jest poruszanie się w różnego rodzaju glebach, a mniejsze przeszkody takie jak kamienie, żwir, czy korzenie drzewa nie są dużym problemem. Niemożliwym jednak jest przebicie się przez litą skałę. Oczywistą wadą techniki jest brak poglądu na to, co dzieje się na powierzchni. Dzięki technice użytkownik jest w stanie jedynie wyczuć występujące w promieniu dwóch metrów drgania gruntu wywoływane przez poruszających się ludzi lub cięższe obiekty. Jutsu polega na przemieszczeniu się pod ziemią, a nie drążeniu tuneli, więc niemożliwe jest przetransportowanie innych osób. W czasie trwania tej techniki niemożliwe jest wykonywanie innych jutsu, ale można podtrzymywać te wcześniej przygotowane. Proces wejścia pod ziemię trwa 5 sekund, podczas których wykonawca jest narażony na ataki.
Chakra 102-14= 88
[uhide]
KEKKEI GENKAI:[/b][/color] Mokuton NATURA CHAKRY: Suiton ATRYBUTY PODSTAWOWE: SIŁA 5 WYTRZYMAŁOŚĆ 52 SZYBKOŚĆ 60 PERCEPCJA 30 PSYCHIKA 1 KONSEKWENCJA 10 SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 105 KONTROLA CHAKRY: E MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102% SIŁA CHAKRY: POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Leżąc pod drzewem, wpatruję się w niebo przesłonięte koronami drzew, próbując zebrać myśli i siły, które wydają się uciekać wraz z każdą kroplą krwi. Ból, który ogarnia moje ciało, jest niemal nie do zniesienia, a jednak w głębi serca czuję jeszcze iskrę determinacji, która nie pozwala mi poddać się bez walki. Biały wilk, przywódca stada, jego nienawistne spojrzenie i futro splamione moją krwią, są dla mnie obrazem brutalnej rzeczywistości świata, w którym przyszło mi żyć. Jednak to nie czas na rozmyślania o niesprawiedliwości losu. Teraz, każda sekunda jest na wagę złota, a ja muszę znaleźć sposób, by wykorzystać ten cenny czas, który mi pozostał. Mój mały, odważny towarzysz, orzeł, którego nagły atak na białego wilka dał mi chwilę wytchnienia, teraz przysiadł na gałęzi, obserwując sytuację. Jego działanie, choć ryzykowne, przypomniało mi, że nawet w najcięższych chwilach można znaleźć sojusznika, iskrę nadziei, która rozjaśnia mrok. Ta chwila odwagi małego ptaka jest dla mnie jak przypomnienie, że nie wolno mi się poddać. Choć moje ciało jest pogruchotane, a utrata krwi sprawia, że każdy ruch jest torturą, moja wola walki nie słabnie. Zdaję sobie sprawę, że muszę działać szybko, zanim moje siły całkowicie mnie opuszczą. Spoglądając na oślepionego wilka, którego zmysły są na tyle rozwinięte, że moje ukrycie się nie będzie proste, wiem, że muszę wykorzystać każdy element otoczenia, każdą zdobytą wiedzę i umiejętności, by przetrwać. W głębi serca czuję, że to nie koniec mojej drogi. Moje marzenia, moje dążenie do życia w harmonii z naturą, nie mogą zakończyć się tutaj, w cieniu drzewa, pod ostrzem kłów wilka. Z determinacją, która czerpie siłę z każdego zakątka mojej duszy, próbuję skupić się na chakrze, która jeszcze we mnie pozostaje. Orzeł, mój mały strażnik, jego obecność na gałęzi przypomina mi, że nie jestem sama. Jego odważne działanie, choć na moment odwróciło uwagę białego wilka, dało mi coś więcej niż tylko czas – dało mi wiarę, że nawet w najciemniejszych chwilach można znaleźć światło. Teraz, kiedy każdy oddech kosztuje mnie coraz więcej wysiłku, wiem, że muszę wykorzystać ten dar, którego udzielił mi los. Nawet teraz, w obliczu śmierci, która wydaje się nieuchronna, moje serce wciąż bije silnie, pełne marzeń i pragnienia życia, które nie zostało jeszcze spełnione. Muszę znaleźć sposób, by wstać, by stawić czoła temu wyzwaniu i kontynuować swoją drogę. Choć moje ciało jest słabe, moja dusza wciąż jest silna, a determinacja do walki i przetrwania płonie we mnie jasnym płomieniem.
Spieprzyłam sprawę koncertowo. Nie miałam ku temu żadnych wątpliwości, a w dodatku miałam dowody. Musiałam uciekać, aby przeżyć, natura którą tak kocham jest obosiecznym mieczem, którego niestety posmakowałam tego tutaj. Kikut bolał i krwawił niemiłosiernie, musiałam uciekać. Przed siebie na pewno nie dam rady. Więc muszę iść w górę. Skupiłam chakrę w stopach musiałam skoczyć jak najwyżej i wylądować na gałęzi albo przymocować się za pomocą techniki Kinobori no Waza Do pnia drzewa, tak wysoko, aby nie dosięgły mnie ani kły ani pazury, jeśli widziałam, że są wstanie mnie dosięgnąć to jeśli to możliwe to wdrapuję się wyżej, a jeśli nie jest to możliwe to zmieniam drzewo, które ma być blisko, jeśli się uda mi zdobyć chwilę przerwy, gdzie będę chociaż na kilkanaście sekund bezpieczna rozrywam kawałek mojej szaty i z pomocą zdrowej ręki i zębów robię sobie prowizoryczną opaskę uciskową, która też miała zbierać krew z okolic łokcia tak, aby zaczynało się tutaj wszystko zaskrzepiać. Chociaż wiedziałam, że chyba czeka mnie tutaj śmierć, przynajmniej była to śmierć w wśród natury. Jednak teraz walczyłam, jeśli udało mi się troszkę się ogarnąć. To próbuję odskoczyć i przeskakiwać z drzewa na drzewo wśród koron drzew. Musiałam uciec od tych potworów, kocham być częścia natury, ale jeszcze nie chciałabym robić za kompost. Wiedziałam, jednak, że jestem wręcz stracona. Moja krew zostawiała ślady, co dla takich drapieżników było ewidentnie nicią do kłębka.
Cykl życia i śmierci, ten wieczny taniec, w którym każda istota musi odnaleźć swoje miejsce, nagle stał się dla mnie nie tylko abstrakcyjnym konceptem, ale brutalną rzeczywistością. Ja, Koneko, która poświęciła swój czas, serce, i duszę, by być strażniczką i opiekunką prastarego lasu, stanęłam w obliczu własnej śmiertelności, zagrożona przez te same stworzenia, które starałam się chronić. Ironia losu uderzała ze zdwojoną siłą, gdy wilki, te majestatyczne, ale dzikie bestie, zdecydowały, że to ja stanę się ich następnym posiłkiem. Wewnętrzna walka, która rozgrywała się we mnie, była równie intensywna co ta, którą musiałam stoczyć z zewnątrz. Moje dwie natury – jedna, która pragnie żyć w harmonii z każdą istotą tego lasu, i druga, która musi walczyć, by przetrwać, choćby to oznaczało zranienie innych – zderzyły się z niespotykaną dotąd siłą. W tej chwili, kiedy moje życie wisiało na włosku, wszystkie ideały i przekonania zostały wystawione na próbę. Nie było miejsca na wahanie; jedyne, co się liczyło, to przetrwanie, za każdą cenę. Z każdą sekundą, która przemijała, moje instynkty przejmowały kontrolę, popychając mnie do działania. Pomimo ogromnego bólu i szoku, który ogarniał moje ciało po utracie ręki, w głębi serca tliło się płomienne pragnienie życia. To pragnienie stawało się teraz moim jedynym przewodnikiem, siłą napędową, która mimo wszystko kazała mi walczyć. Decyzja była jedna – musiałam przetrwać. Niezależnie od tego, jak wielka byłaby to walka, jak bardzo musiałabym przeciwstawić się swoim przekonaniom, to przetrwanie stawało się teraz moim nadrzędnym celem. Nie było to łatwe – wymagało odwrócenia się od części siebie, która wierzyła w pokojowe współistnienie ze wszystkimi mieszkańcami lasu.
Nazwa
Kinobori no Waza
Ranga
E
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Statystyki
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pozwala na odpowiednią kumulację chakry, dzięki czemu ninja może się poruszać po powierzchniach niedostępnych dla normalnych ludzi - w zakres tych umiejętności wchodzi zarówno chodzenie po ścianach i sufitach, jak i chodzenie po wodzie. Technika nie pozwala na unikanie technik wymagających wejścia w nie.
[uhide]
KEKKEI GENKAI:[/b][/color] Mokuton NATURA CHAKRY: Suiton ATRYBUTY PODSTAWOWE: SIŁA 5 WYTRZYMAŁOŚĆ 52 SZYBKOŚĆ 60 PERCEPCJA 30 PSYCHIKA 1 KONSEKWENCJA 10 SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 105 KONTROLA CHAKRY: E MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102% SIŁA CHAKRY: POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Wśród szeptów liści i delikatnego szumu wiatru, moje serce wypełniała mieszanka strachu, determinacji i bólu. Leżąc na gałęzi, z bólem pulsującym w miejscu, gdzie kiedyś było moje ramię, rozmyślałam o paradoksie życia, w którym moje zamiłowanie do natury mogło skończyć się jako pokarm dla jej mieszkańców. To ironia, która w tej chwili wydaje się być jedynie gorzkim przypomnieniem o kruchości życia i nieprzewidywalności świata, w którym przyszło mi żyć. Mój mały orzeł, teraz więcej niż kiedykolwiek, jawił się jako jedyny przyjaciel i sojusznik w tym mrocznym momencie. Jego ciche piski, pełne troski i niepokoju, są dla mnie jak balsam na duszę, przypominając, że mimo ogromnego bólu i beznadziei, nie jestem tutaj całkowicie sama. Jego obecność przy mnie, choć nie jest w stanie fizycznie zmienić biegu wydarzeń, daje mi siłę do dalszej walki. Spojrzenie białego wilka, które teraz jest skierowane w moją stronę, jest jak ciężar, który próbuje przygnieść moją wolę do życia. Jego oczy, pozbawione litości, są pełne determinacji do dokończenia tego, co rozpoczął. W tym momencie zdaję sobie sprawę, że jeśli chcę przetrwać, muszę działać szybko i zdecydowanie. Nie ma już miejsca na wahanie; każda sekunda zwłoki przybliża mnie do nieuchronnego końca. Ból, który odczuwam, jest przeszywający, ale paradoksalnie to właśnie on utrzymuje mnie przy życiu, przypominając, że jeszcze nie wszystko stracone. Moja chakra, choć osłabiona, wciąż płynie w moich żyłach, dając mi nadzieję na ucieczkę od tego losem wyznaczonego końca. Koncentruję się, próbując zgromadzić resztki sił, by użyć techniki, która pozwoli mi się wydostać z tej śmiertelnej pułapki. Z każdym uderzeniem serca, moja determinacja rośnie. Wiedząc, że czas gra przeciwko mnie, staram się skupić na planie ucieczki, który pozwoli mi opuścić to miejsce. Mój umysł pracuje na najwyższych obrotach, szukając rozwiązania, które pozwoli mi uniknąć losu, który wydaje się być już przesądzony. W tej chwili, kiedy wszystko wydaje się być przeciwko mnie, przypominam sobie o wszystkich lekcjach, które otrzymałam od natury, o sile i wytrwałości, które są ukryte w każdym z nas. To przypomnienie dodaje mi sił, by walczyć dalej, by nie poddawać się mimo przeciwności. Teraz, gdy moje ciało jest osłabione, a szanse na przetrwanie wydają się nikłe, wiem, że muszę wykorzystać każdą dostępną mi technikę, każdą kroplę chakry, by odwrócić los, który wydawał się być już przypieczętowany. Moja walka o przetrwanie jest teraz próbą sił z samą naturą, próbą, która zadecyduje o moim dalszym losie. W tym decydującym momencie, kiedy każdy ruch może okazać się ostatnim, gromadzę w sobie wszystkie siły, by stawić czoła wyzwaniu, które przed mną stoi.
Strach, który mnie ogarnia, jest tak gęsty, że niemal można go dotknąć. Leżę pod drzewem, a każde bicie serca wydaje się być głośniejsze niż burza szalejąca w koronach drzew. To przerażenie, które mnie paraliżuje, jest bardziej intensywne niż cokolwiek, czego doświadczyłam wcześniej. Jest to strach przed nieznanym, przed ciemnością, która zaraz ma pochłonąć wszystko, co znam i kocham. Panika miesza się z bólem, tworząc koktajl emocji tak silny, że na moment zapominam, jak oddychać. Śmierć, ten nieuchronny jeździec apokalipsy, czai się tuż obok, wyciągając swoje zimne dłonie w moim kierunku. Czuję, jak każdy oddech staje się coraz trudniejszy, jakby powietrze nagle zgęstniało, stając się niemożliwe do wdychania. Obraz przed moimi oczami mieni się, tworząc kalejdoskop wspomnień, które przemykają szybko, zbyt szybko, bym mogła się nimi nacieszyć. Jestem zdruzgotana, nie tyle fizycznie, co emocjonalnie, gdyż zdaję sobie sprawę, że te chwile mogą być moimi ostatnimi. Czekając na nieuniknione, moje myśli stają się chaotyczne. Strach przed śmiercią, przed zniknięciem w otchłani zapomnienia, jest przytłaczający. To uczucie bezsilności, wiedza, że mimo wszystkich starań, mimo całej woli przetrwania, mogę nie być w stanie zmienić tego, co ma nadejść. Jest to rodzaj paniki, która zżera od środka, pozostawiając tylko pustkę i rozpacz. Pomimo tego wszystkiego, w najgłębszych zakamarkach mojej duszy, tli się iskierka nadziei. To ona sprawia, że mimo paraliżującego strachu, mimo przytłaczającej świadomości końca, próbuję znaleźć w sobie siłę, by walczyć. To walka nie tylko o przetrwanie, ale także o każdy kolejny oddech, o każdą kolejną sekundę życia, którą mogę jeszcze zdobyć. Strach przed śmiercią w tej sytuacji jest więc nie tylko lękiem przed fizycznym końcem, ale także przed utratą wszystkiego, co stanowiło dotąd sens mojego życia. To strach przed zapomnieniem, przed tym, że wszystko, co kochałam, co budowałam, zniknie bez śladu. Ale w tej rozpaczliwej walce z czasem, w tej walce o każdą chwilę, znajduję również coś wyjątkowego – świadomość życia w jego najbardziej surowej formie, gdzie każdy moment jest bezcenny, a każda decyzja może okazać się kluczowa... Strach przed śmiercią, który mnie ogarnia, jest jak ciemność pochłaniająca wszystko wokół. To uczucie, gdy serce bije tak mocno, że wydaje się, iż w każdej chwili może eksplodować z piersi, a zimny pot spływa po skórze, mimo że w powietrzu czuć ciepło wieczoru. Panika, która mnie ogarnia, wydaje się paraliżować każdą cząstkę mojego ciała, każdą myśl, która przez chwilę błądzi w poszukiwaniu jakiegokolwiek ratunku. To uczucie bezsilności, kiedy zdajesz sobie sprawę, że wszystko, co do tej pory było ważne, teraz blednie w obliczu nadchodzącego końca. Jest to moment, w którym czas zdaje się zatrzymać, a jednocześnie przyspieszać, pędząc nieubłaganie ku nieuchronnemu zakończeniu. Ale w tej samej chwili, kiedy strach zdaje się przytłaczać każdy oddech, rodzi się determinacja. To uczucie, które budzi się głęboko w sercu, mimo wszystko krzyczące, że jeszcze nie czas, aby się poddać. Determinacja to płomień, który rozpala się w moim wnętrzu, przeciwstawiając się ciemności strachu. To siła, która każe mi walczyć, nawet kiedy szanse wydają się być przeciwko mnie. To ta część mnie, która odmawia akceptacji losu bez próby zmiany, która wierzy, że nawet najmniejszy gest może odwrócić bieg wydarzeń. Nie miałam wiele ekwipunku ani wiele krwi też mi nie pozostało. Wyciągnęłam żyłkę i zerwałam jakiekolwiek wierzchnie odzienie, które dałam radę i postanowiłam za pomocą żyłki i tych ciuchów dołożyć dodatkową warstwę prowizorycznego bandażu. Owinęłam to mocno 5m metrami żyłki. Cudów nie mogło to zdziałać, ale musiało wystarczyć, następnie sięgnęłam po jeden kunai i owinęłam go notką wybuchową, wiedziałam, że to moja jedyna szansa. Huk i rozbłysk powinien przepłoszyć wygłodniałe bestie. Po owinięciu kunaia notką staram się rzucić nim w "Alfę" i rozpocząć detonację notki w jej locie. Tak, aby zaciekawiony dźwiękiem nie zdążył odskoczyć przed wybuchem, chciałam wykorzystać jego oślepienie. Aby zadać mu jakiekolwiek obrażenia co zmusi całą watahę do ucieczki. Jak tylko nastąpi wybuch staram się przeskoczyć z użyciem chakry na kolejną gałąź, jeśli moja leśna orientacja mi na to pozwalała chciałam kierować się do najbliższej osady, jeśli nie pozwalała to chciałam utrzymać kierunek północny. Przeskakując z gałęzi na gałąź, starając stabilizować się za pomocą Kinobiri no Waza, chciałam przede wszystkim nie spaść, a następnie znaleźć pomoc.
Nazwa
Kinobori no Waza
Ranga
E
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Statystyki
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pozwala na odpowiednią kumulację chakry, dzięki czemu ninja może się poruszać po powierzchniach niedostępnych dla normalnych ludzi - w zakres tych umiejętności wchodzi zarówno chodzenie po ścianach i sufitach, jak i chodzenie po wodzie. Technika nie pozwala na unikanie technik wymagających wejścia w nie.
[uhide]
KEKKEI GENKAI:[/b][/color] Mokuton NATURA CHAKRY: Suiton ATRYBUTY PODSTAWOWE: SIŁA 5 WYTRZYMAŁOŚĆ 52 SZYBKOŚĆ 60 PERCEPCJA 30 PSYCHIKA 1 KONSEKWENCJA 10 SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 105 KONTROLA CHAKRY: E MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102% SIŁA CHAKRY: POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
W chwili, kiedy moje ciało walczyło o każdy oddech, a umysł starał się oprzeć ciemności, która z każdą sekundą wydawała się pochłaniać więcej mojej świadomości, czułam, jak rzeczywistość zmienia swoje oblicze. Strach i determinacja przeplatały się w wirze emocji, stając się niemal namacalnymi siłami kształtującymi kolejne chwile mojego życia. To było jak taniec na krawędzi, gdzie każdy krok mógł być ostatnim, a jednocześnie pierwszym krokiem ku przetrwaniu. Ból, który ogarniał moje ciało po utracie ramię i każdej próbie ruchu, był nie do opisania. Każda sekunda wypełniona była cierpieniem, które próbowało przyćmić wszelkie inne odczucia. Ale w głębi duszy, gdzieś pomiędzy strachem a bólem, tliła się iskra – niechęć do poddania się, niezgoda na to, by moja historia zakończyła się tutaj, na tej gałęzi, w paszczy wilków. Wykorzystując ostatnie resztki sił, stworzyłam prowizoryczny opatrunek z tego, co miałam pod ręką. To było dalekie od ideału, ale w tej chwili każdy sposób na zatrzymanie krwawienia był na wagę złota. Skoncentrowałam się na jednym – na potrzebie przetrwania, na desperackiej chęci wydostania się z tej pułapki. Mój plan był daleki od doskonałości. Nie wiedziałam, czy działa na wilki, czy moje ciało pozwoli mi na wykonanie skoku, który zaplanowałam. Ale wiedziałam jedno – muszę spróbować. To była jedyna szansa, by odzyskać kontrolę nad własnym losem, jedyna okazja, by nie skończyć jako łup. Skok był bardziej upadkiem niż eleganckim manewrem ninja. Ból, który przeszył moje ciało w momencie, gdy próbowałam chwycić kolejną gałąź, był przypomnieniem o wszystkim, czego doświadczyłam. Ale był też dowodem na to, że wciąż żyję, że wciąż walczę. Wybuch, który nastąpił, był dla mnie jak promyk nadziei – szansa na chwilę oddechu, moment, który mógł zdecydować o moim dalszym losie. Warkot rannych bestii był dla mnie jak przerażająca kołysanka, ale również sygnał, że moja walka nie była na próżno. Wspinając się na kolejne drzewo, odległość, którą pokonywałam, wydawała się niemożliwa do przebycia. Ale każdy cal, każdy ból był świadectwem mojej woli przetrwania. Nie wiedziałam, dokąd zmierzam, nie miałam pewności, czy pomoc, na którą liczyłam, kiedykolwiek nadejdzie. Ale wiedziałam, że muszę iść dalej, muszę próbować, nawet jeśli moje ciało sprzeciwia się każdemu ruchowi. W chwili, gdy odległy jeszcze skowyt rannych wilków rozbrzmiewał w moich uszach, serce moje napełniał nie tylko ból i zmęczenie, ale również żal i smutek tak głęboki, że trudno było znaleźć dla niego słowa. Jako ktoś, kto od najmłodszych lat był uczony szacunku do każdej formy życia, kto dorastał wśród szeptów drzew i pieśni ptaków, nie mogłam oprzeć się uczuciu, że zawiodłam. Zawiodłam siebie, naturę, którą tak głęboko kochałam, i istoty, które były jej nieodłączną częścią. To, co zaszło pomiędzy mną a watahą wilków, było brutalnym przypomnieniem, że świat natury, mimo całego jego piękna, rządzi się własnymi, nieubłaganymi prawami. Żal, który czułam, był nie tylko za stratę własnej dłoni, ale przede wszystkim za ból i śmierć, które spowodowałam tym stworzeniom. Czy była jakaś inna droga? Czy mogłam coś zrobić inaczej, by uniknąć tego konfliktu? Te pytania krążyły w mojej głowie, powodując, że serce ściskała jeszcze większa rozpacz. Smutku nie potęgowała tylko świadomość wyrządzonej krzywdy, ale i rozczarowanie sobą samą. Jak mogłam dopuścić do tego, by instynkt przetrwania przysłonił mi inne wartości, które uważałam za nienaruszalne? Jak mogłam pozwolić, by lęk przed śmiercią zmusił mnie do działania, które teraz spędzało mi sen z powiek? Chociaż wiedziałam, że w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, instynkty często biorą górę nad rozsądkiem, to jednak trudno było mi się pogodzić z konsekwencjami moich decyzji. Każdy skowyt, każdy cień padający na moją duszę, był jak ciężar, który musiałam teraz nieść. W głębi serca wiedziałam, że ta walka o przetrwanie była również częścią większego cyklu, w którym życie i śmierć są ze sobą nierozerwalnie związane. Lecz to wiedza nie była w stanie ukoić bólu ani zmniejszyć ciężaru, który spoczywał na moim sercu. W mojej miłości do natury zawsze było miejsce na pokój i harmonię, a teraz, słysząc ostatnie jęki umierających wilków, czułam, jakby część tej miłości była zaburzona, zraniona przez moje własne ręce. Zmagając się z tymi uczuciami, zdałam sobie sprawę, że droga, którą muszę przejść, by odnaleźć w sobie równowagę i przebaczyć sobie, będzie długa i pełna wyzwań. Ale jednocześnie wiedziałam, że muszę stawić czoła tym emocjom, by móc iść dalej, być może z większą świadomością i szacunkiem dla wszystkiego, co żyje. To był mój żal i mój smutek, z którymi musiałam się zmierzyć, lecz najpierw musiałam przeżyć... Kiedy moje oczy dostrzegły postać człowieka na szczycie drzewa, serce wypełniło się mieszanką nadziei i lęku. Uśmiech na jego twarzy, gest powitania, wydawały się obiecywać ratunek z tej beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znalazłam. Jego obecność, tak niespodziewana i tajemnicza, była jak promień światła w mroku mojej rozpaczy. Czarny długi płaszcz i burza rudych włosów, poruszanych przez wiatr, nadawały mu aurę tajemniczości, a jednocześnie poczucia bezpieczeństwa. Mimo to, moje ciało nie było już w stanie utrzymać mnie przytomną dłużej. Wyczerpanie, ból, a teraz także szok z powodu niespodziewanego spotkania, sprawiły, że mój umysł odmówił posłuszeństwa. W momencie, gdy próbowałam zrozumieć, kim jest ten mężczyzna i co jego obecność oznacza dla mnie, rzeczywistość zaczęła tracić swoje kontury: -Poomo... - - moja buzia próbowała dokończyć zdanie, jednak zemdlałam.
To, że zemdlałam w tak kluczowym momencie, było dla mnie kolejnym przypomnieniem o kruchości mojej obecnej sytuacji. Mój umysł, chociaż na chwilę, był w stanie zapomnieć o bólu i strachu, skupiając się na tajemniczym nieznajomym. Jednak moje ciało szybko przypomniało mi o swoich ograniczeniach. Teraz, leżąc nieprzytomna, moje życie było w rękach tego mężczyzny. Czy jego intencje były szlachetne? Czy przyszedł mi z pomocą, czy też jego obecność oznacza nowe niebezpieczeństwo? Te pytania musiały poczekać na odpowiedź do momentu, gdy odzyskam przytomność. Jedno było pewne - ta niespodziewana interwencja zmieniła bieg wydarzeń, dając mi choć cień nadziei w tej rozpaczliwej walce o przetrwanie.
Nazwa
Kinobori no Waza
Ranga
E
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Statystyki
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pozwala na odpowiednią kumulację chakry, dzięki czemu ninja może się poruszać po powierzchniach niedostępnych dla normalnych ludzi - w zakres tych umiejętności wchodzi zarówno chodzenie po ścianach i sufitach, jak i chodzenie po wodzie. Technika nie pozwala na unikanie technik wymagających wejścia w nie.
[uhide]
KEKKEI GENKAI:[/b][/color] Mokuton NATURA CHAKRY: Suiton ATRYBUTY PODSTAWOWE: SIŁA 5 WYTRZYMAŁOŚĆ 52 SZYBKOŚĆ 60 PERCEPCJA 30 PSYCHIKA 1 KONSEKWENCJA 10 SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 105 KONTROLA CHAKRY: E MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102% SIŁA CHAKRY: POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ: