Mura no Sato
- Matsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 215
- Rejestracja: 24 kwie 2020, o 13:42
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8445
- GG/Discord: 706675
Re: Mura no Sato
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Ly1NbCh5CD0[/youtube]
Matsu wykonał ostatnie szacunki czasu. Nie wyglądało to dobrze, zważywszy na to, że dotarcie do celu zajmie mu przynajmniej trzy godziny, a obecnie mamy południe. Spakował mapę w kieszeń i wziął paczkę pod rękę. Resztę map i książek wrzucił beztrosko do szafy i pobiegł do drzwi. Butów nie musiał już ubierać więc tylko zawołał:
- Pachinko, lecimy!- wtem zza rogu wybiegł do niego czarny wilczur i po zamknięciu drzwi polecieli razem w stronę upragnionego celu. Czas rzeczywiście nie był po ich stronie, ale sił też musiało mu trochę zostać, bo nie dość, że musiał tam dotrzeć, to jeszcze mieć siłę by popytać o niejaką Hideko o randze Akoraito.
Ahh, rangi shinobi. On sam był dopiero Doko, czyli najniższym szczeblem. Nie znaczy to, że nie znał się na ninjutsu, co to, to nie. Poznał tajniki owej sztuki shinobi, potrafił również dostatecznie dobrze się bić, oraz posługiwać małą bronią, zarówno miotaną, jak i białą. No i na czele wszystkiego opanował swój wrodzony żywioł. Często wracał wspomnieniami do tego dnia, w którym ojciec pomógł mu z jego naturą chakry. Tohaku- tato młodego ninja bardzo zadowolony z jego predyspozycji, które odzwierciedlały jego samego. Brakowało mu ojca, szczególnie teraz, gdy będzie mógł się do niego pochwalić jego pierwszą odbytą misją. Zaczął przygodę ze światem shinobi i teraz będzie się piął coraz wyżej i wyżej.
Droga przebiegała spokojnie, ale tym razem młody przedstawiciel rodziny Hatakeyama nie zatrzymywał się by podziwiać każdy obraz przyrody, który napotkał. Szedł wyznaczoną drogą aż do samego końca. Nie mógł stracić ani minuty, bo zastanie go noc i w życiu nie znajdzie owej osady. Szedł i patrzył przed siebie, od czasu do czasu spojrzał na mapę by na pewno się nie zgubić. Czuł, że powoli staje się głodny. Nakarmił pupila, ale zapomniał o sobie. Misja pochłonęła go bardzo mocno. Jednak bywały takie dni, że przez intensywne treningi nie jadł przez dłuższy czas i był pewien, że dzisiaj poradzi sobie tak jak wcześniej.
Szedł ustalonym szlakiem, podróż trwała długo, jednak cel był przed nim. Gdy zdawało mu się, że przeszedł już dość długą drogę zaczął rozglądać się za kompleksem drzew, tak gęstych że nie widać przez nie nic, a na tyle dużych obszarem, że da się w nich schować niewielką wioskę. -Może była ona umieszczona na wzgórzu?- pomyślał kierując się dalej w stronę wysokich drzew. -To by wyjaśniało, dlaczego korony drzew skrywają całą wioskę. - snuł swoje przemyślenia, próbując znaleźć upragniony cel. Wiedział jedno, gdy wreszcie ją znajdzie, na pewno zaznaczy ją na swojej mapie. Szedł dalej, z mapą w jednej ręce, pakunkiem w drugiej, psem u boku i oczami dookoła głowy. Rozglądał się za czymkolwiek, co mogłoby przypominać wioskę.
- Pachinko, lecimy!- wtem zza rogu wybiegł do niego czarny wilczur i po zamknięciu drzwi polecieli razem w stronę upragnionego celu. Czas rzeczywiście nie był po ich stronie, ale sił też musiało mu trochę zostać, bo nie dość, że musiał tam dotrzeć, to jeszcze mieć siłę by popytać o niejaką Hideko o randze Akoraito.
Ahh, rangi shinobi. On sam był dopiero Doko, czyli najniższym szczeblem. Nie znaczy to, że nie znał się na ninjutsu, co to, to nie. Poznał tajniki owej sztuki shinobi, potrafił również dostatecznie dobrze się bić, oraz posługiwać małą bronią, zarówno miotaną, jak i białą. No i na czele wszystkiego opanował swój wrodzony żywioł. Często wracał wspomnieniami do tego dnia, w którym ojciec pomógł mu z jego naturą chakry. Tohaku- tato młodego ninja bardzo zadowolony z jego predyspozycji, które odzwierciedlały jego samego. Brakowało mu ojca, szczególnie teraz, gdy będzie mógł się do niego pochwalić jego pierwszą odbytą misją. Zaczął przygodę ze światem shinobi i teraz będzie się piął coraz wyżej i wyżej.
Droga przebiegała spokojnie, ale tym razem młody przedstawiciel rodziny Hatakeyama nie zatrzymywał się by podziwiać każdy obraz przyrody, który napotkał. Szedł wyznaczoną drogą aż do samego końca. Nie mógł stracić ani minuty, bo zastanie go noc i w życiu nie znajdzie owej osady. Szedł i patrzył przed siebie, od czasu do czasu spojrzał na mapę by na pewno się nie zgubić. Czuł, że powoli staje się głodny. Nakarmił pupila, ale zapomniał o sobie. Misja pochłonęła go bardzo mocno. Jednak bywały takie dni, że przez intensywne treningi nie jadł przez dłuższy czas i był pewien, że dzisiaj poradzi sobie tak jak wcześniej.
Szedł ustalonym szlakiem, podróż trwała długo, jednak cel był przed nim. Gdy zdawało mu się, że przeszedł już dość długą drogę zaczął rozglądać się za kompleksem drzew, tak gęstych że nie widać przez nie nic, a na tyle dużych obszarem, że da się w nich schować niewielką wioskę. -Może była ona umieszczona na wzgórzu?- pomyślał kierując się dalej w stronę wysokich drzew. -To by wyjaśniało, dlaczego korony drzew skrywają całą wioskę. - snuł swoje przemyślenia, próbując znaleźć upragniony cel. Wiedział jedno, gdy wreszcie ją znajdzie, na pewno zaznaczy ją na swojej mapie. Szedł dalej, z mapą w jednej ręce, pakunkiem w drugiej, psem u boku i oczami dookoła głowy. Rozglądał się za czymkolwiek, co mogłoby przypominać wioskę.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3434
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Matsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 215
- Rejestracja: 24 kwie 2020, o 13:42
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8445
- GG/Discord: 706675
Re: Mura no Sato
Matsu z każdym krokiem, każdym przebytym metrem wiedział, że jest bliżej celu. Uważnie badał mapę i wszystkie ścieżki, które będzie musiał obrać. Pies szedł równolegle z nim strzegąc go przed jakimkolwiek zagrożeniem. Mimo iż był stary, to nadal był psem i jego instynkty go nie opuściły. Wciąż używał swojego niezawodnego węchu do wykrywania niebezpieczeństw. Chociaż minęło sporo czasu od kiedy musiał walczyć, to zawsze był gotów chronić swojego pana.
Młody shinobi zboczył z kolejnej z głównych ścieżek by znaleźć się w totalnej dziczy. Podobała mu się ta misja. Nie dość, że czuł iż robił coś ważnego, to jeszcze mógł obcować z przyrodą. Uwielbiał spędzać czas na łonie natury, a poznawanie swojej własnej puszczy to była po prostu wisienka na torcie. Jednak im głębiej się zapuszczał w te nieznane przez siebie tereny, tym bardziej mu się zdawało, że rozumie coraz mniej. Drzewa wydawały się inne, rośliny i ściółka bardziej zróżnicowana, niż ta która znajdowała się wokół jego domu. Przebył już spory kawałek drogi, a więc nic to dziwnego. Nie miał jednak czasu deliberować nad pięknym otaczającego go świata. Dostrzegł, że słonce coraz bardziej opada z nieboskłonu w stronę zachodnią. Czas przyspieszyć, więc podkręcił nieco tępa.
Młody Hatakeyama przekroczył kolejne wzgórze i zostało mu już tylko jedno do pokonania. Prawie już biegł w jego stronę. Musiał wyrobić się z dostarczeniem paczki. -Co jeśli w środku znajdowały się jakieś ważne rozkazy?- pomyślał. Lecz z drugiej strony, czy powierzyli by mu próbną misję z tak ważną dla klanu Senju przesyłką. Wiedział, że są raczej inteligentni. Chyba, że ochrona granic i działania wojenne tak bardzo nadwyrężyły ich siły, że postanowili używać zwykłych Doko. Żeby jeszcze tego było mało, to Matsu nie był oficjalnie zaprzysiężony do pomocy w klanie. Tak jego domostwo podlegało pod opiekę Senju, lecz on sam nie miał przyjemności rozmawiać z nikim w centrum wioski. Jedyny kontakt jaki udało mu się złapać, to był kurier z dzisiejszego poranka.
Po pokonaniu ostatniego pagórka jego oczom ujrzał się niesamowity widok. Drzewa, które swoją posturą przyćmiewały wszystkie inne w lesie. Ich gałęzie pokrywały całe drzewa, od podstawy aż po sam czubek. Były na prawdę imponujące, olbrzymie i... - Mogły ukryć małą wioskę- pomyślał i pomknął ku nim. Pachinko ruszył wraz za nim, lekko zipiąc. Matsu spojrzał na niego i powiedział bardzo troskliwie w stronę swojego pupila:
- Już prawie jesteśmy staruszku- uśmiechnął się wypowiadając te słowa. Dobiegł do linii drzew i przekroczył pierwszy ich rząd.
Wtem ujrzał ją: wioskę kompletnie zakrytą przed wzrokiem. Zauważył kilka domów przez gęsto rosnące gałęzie. Chronił twarz, by się nie zadrapać ostrymi ich częściami i podążał w stronę zabudowań. Gdy dotarł na do pierwszych budynków rozejrzał się dokładnie by zobaczyć gdzie są ludzie i dokąd powinien się udać. Nie chciał zgadywać w którym z zabudowań stacjonuje Hideko, więc wolał spytać kogoś z miejscowych o pomoc. Ułożył pakunek w taki sposób, że widać było pieczęć rodu Senju. Nie chciał być wzięty za wroga czy kolaboranta. Szukał ludzi, a w szczególności przedstawicieli klanu. Wiedział, że musi się spieszyć. Widział, że słońce powoli chowa się za horyzontem. Interesowała go tylko jedna postać: -Akoraito Hideko- to imię powtarzał w swoich pytaniach do stacjonujących tutaj ludzi.
Młody shinobi zboczył z kolejnej z głównych ścieżek by znaleźć się w totalnej dziczy. Podobała mu się ta misja. Nie dość, że czuł iż robił coś ważnego, to jeszcze mógł obcować z przyrodą. Uwielbiał spędzać czas na łonie natury, a poznawanie swojej własnej puszczy to była po prostu wisienka na torcie. Jednak im głębiej się zapuszczał w te nieznane przez siebie tereny, tym bardziej mu się zdawało, że rozumie coraz mniej. Drzewa wydawały się inne, rośliny i ściółka bardziej zróżnicowana, niż ta która znajdowała się wokół jego domu. Przebył już spory kawałek drogi, a więc nic to dziwnego. Nie miał jednak czasu deliberować nad pięknym otaczającego go świata. Dostrzegł, że słonce coraz bardziej opada z nieboskłonu w stronę zachodnią. Czas przyspieszyć, więc podkręcił nieco tępa.
Młody Hatakeyama przekroczył kolejne wzgórze i zostało mu już tylko jedno do pokonania. Prawie już biegł w jego stronę. Musiał wyrobić się z dostarczeniem paczki. -Co jeśli w środku znajdowały się jakieś ważne rozkazy?- pomyślał. Lecz z drugiej strony, czy powierzyli by mu próbną misję z tak ważną dla klanu Senju przesyłką. Wiedział, że są raczej inteligentni. Chyba, że ochrona granic i działania wojenne tak bardzo nadwyrężyły ich siły, że postanowili używać zwykłych Doko. Żeby jeszcze tego było mało, to Matsu nie był oficjalnie zaprzysiężony do pomocy w klanie. Tak jego domostwo podlegało pod opiekę Senju, lecz on sam nie miał przyjemności rozmawiać z nikim w centrum wioski. Jedyny kontakt jaki udało mu się złapać, to był kurier z dzisiejszego poranka.
Po pokonaniu ostatniego pagórka jego oczom ujrzał się niesamowity widok. Drzewa, które swoją posturą przyćmiewały wszystkie inne w lesie. Ich gałęzie pokrywały całe drzewa, od podstawy aż po sam czubek. Były na prawdę imponujące, olbrzymie i... - Mogły ukryć małą wioskę- pomyślał i pomknął ku nim. Pachinko ruszył wraz za nim, lekko zipiąc. Matsu spojrzał na niego i powiedział bardzo troskliwie w stronę swojego pupila:
- Już prawie jesteśmy staruszku- uśmiechnął się wypowiadając te słowa. Dobiegł do linii drzew i przekroczył pierwszy ich rząd.
Wtem ujrzał ją: wioskę kompletnie zakrytą przed wzrokiem. Zauważył kilka domów przez gęsto rosnące gałęzie. Chronił twarz, by się nie zadrapać ostrymi ich częściami i podążał w stronę zabudowań. Gdy dotarł na do pierwszych budynków rozejrzał się dokładnie by zobaczyć gdzie są ludzie i dokąd powinien się udać. Nie chciał zgadywać w którym z zabudowań stacjonuje Hideko, więc wolał spytać kogoś z miejscowych o pomoc. Ułożył pakunek w taki sposób, że widać było pieczęć rodu Senju. Nie chciał być wzięty za wroga czy kolaboranta. Szukał ludzi, a w szczególności przedstawicieli klanu. Wiedział, że musi się spieszyć. Widział, że słońce powoli chowa się za horyzontem. Interesowała go tylko jedna postać: -Akoraito Hideko- to imię powtarzał w swoich pytaniach do stacjonujących tutaj ludzi.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3434
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Mura no Sato
Misja Rangi - D - 13/15
- Rok 388 - Jesień -
- Matsu -
- Mura no Sato -
- Zapieczętowany rozkaz -
" Niewielki pakunek " Dotarłeś do osady i pokonałeś wszelkie leśne gęstwiny. Dla osobnika który wychowywał się w lasach Shinrin nie było to w żadnym stopniu trudne. Sama osada była trudna do dostrzeżenia nawet dla ciebie. Teraz należało sobie wyobrazić jak ciężko byłoby ją odnaleźć komuś mieszkającemu poza krainami Prastarego lasu. Gdy tylko wkroczyłeś na teren osady dostrzegłeś kilka osób. Od razu budziłeś zainteresowanie swoją obecnością. Wzrok kilku osób krążył za tobą nie ważne czy skręciłeś w lewo, tudzież w prawo. Goście musieli tutaj rzadko zaglądać. Szybko jednak dostrzegłeś kogoś kto mógł wiedzieć więcej. Był to mężczyzna wychodzący z jednego z budynków. Na jego ubiorze dostrzegłeś emblemat Senju. Nie wyglądał jakoś okazale, lecz ninja bywali niepozorni. Również nie kojarzyłeś go z twarzy, nikogo właściwie nie kojarzyłeś. Miejsce to było całkiem nowe dla osobnika takiego jak ty, zwłaszcza, że wcześniej nie pracowałeś zbytnio dla klanu i nie wypełniałeś zlecanych przez nich poleceń. W trakcie zaczepienia go wspomniałeś o Hideko, uniósł lekko brew zaskoczony. Choć zaskoczenie szybko mu minęło – Do niej? A kto miałby do niej paczki słać? — Zaczął się przyglądać paczce którą trzymałeś w rękach, nie wydawał się szczególnie nią zainteresowany, a przynajmniej nie na tyle by drążyć zbyt długo temat, jedyne co pchało go do dalszego zadawania pytań to ciekawość i tyle byłeś w stanie wyczytać z jego mimiki bezproblemowo, nie starał się z tym kryć – No, to przecież nic takiego, chyba możesz powiedzieć? Ciekawe czemu do nas nie piszą tylu listów, w końcu stacjonuje nas tutaj ledwie czworo... — Westchnął lekko i ostatecznie niezależnie od tego czy mu powiedziałeś czy nie wskazał ci drogę. Wskazał ci na jeden z budynków, największy w niewielkiej osadzie. Zdawało się, że to jakiegoś rodzaju przybytek, najpewniej coś na miarę karczmy. Powinna być w środku.
Shinobi Ukryty tekst
0 x
- Matsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 215
- Rejestracja: 24 kwie 2020, o 13:42
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8445
- GG/Discord: 706675
Re: Mura no Sato
Gdy młody shinobi doszedł już do budynków, które go otaczały dostrzegł na sobie wzrok innych osób. Czy skręcił w lewo, czy w prawo czuł się obserwowany. Było to dziwaczne uczucie i na pewno nie dawało mu wiele pewności siebie. Jednak postanowił brnąc dalej, nie ważne kogo napotka po drodze. Brał pod uwagę fakt, że może to być pułapka, a stacjonujących tu sprzymierzeńców mógł zastąpić wróg. Jednak nie rzucił się od razu do ataku, czy też nie przyjął defensywnej postawy. Postanowił zachować spokój i wykazać się rozwagą. Nie chciał prowokować konfrontacji, o nie. Nie dałby rady ludziom, którzy dali radę wyeliminować Akoraito.
Wreszcie spośród budynków wyłonił się pewien mężczyzna i zaczął iść w stronę Matsu. Młody przedstawiciel rodziny Hatakeyama spojrzał na swojego psa, który spoglądał to na niego, to na nowego przybysza.
- Spokojnie Pachinko, tylko spokojnie- powiedział do psa gdy podszedł do niego nie kto inny, tylko kolejny Senju. A więc dzisiaj poznał ich już dwóch. Nie wyglądał na stałego użytkownika siłowni, ale nie można oceniać książki po okładce. Ninja mają w sobie ukrytą moc zwaną chakrą i to od niej w głównej mierze zależy ich moc bojowa, a nie od tego jak wielki mają biceps.
Odezwał się pierwszy witając go i Matsu wyjaśnił mu powód wizyty w wiosce. Był zaskoczony, że paczki przychodzą właśnie dla niej i kontynuował wypytywać młodego o zawartość przesyłki. Nie spodobało mu się to za bardzo. Nie lubił ciekawskich ludzi, a szczególnie takich, którzy wciskali tak bardzo nos w nieswoje sprawy.
Matsu odezwał się:
- Niestety, nie mogę, jest zapieczętowana. - powiedział chłodno młody shinobi, po czym dodał:
- Przez szacunek dla adresata nie otwierałem jej i zamierzam ją taką dostarczyć. Dziękuje za informację i życzę miłego dnia.- i poszedł w kierunku wskazanym przez mężczyznę Senju. Gdy był już do niego plecami i dobre parę kroków od niego wypuścił powietrze. Był bardzo zestresowany. Myślał, że starszy ninja zmusi go do otworzenia paczki. Jednak idealnie i do tego bardzo życzliwie załatwił sprawę.
Matsu ze swym kompanem powędrował w stronę budynku wskazanego przez mężczyznę. Był większy niż wszystkie inne w osadzie. Wydawało się, że jest to swoiste centrum całej wioski. Młody Hatakeyama podszedł do drzwi i uprzednio zapukając wszedł do środka, gdzie spodziewał się znaleźć swoją adresatkę. Wszedł i od razu powiedział:
- Dzień dobry, nazywam się Matsu i mam specjalną przesyłkę dla Akoraito Hideko.- powiedział oczekując, że zwróci się do niego od razu, kimkolwiek była. Zależało mu na tym, by zakończyć misję z powodzeniem i zyskać miano osoby, której można powierzyć rzeczy do dostarczenia. Chciał podejmować się kolejnych zadań. Czekał z niecierpliwością na odpowiedź.
Wreszcie spośród budynków wyłonił się pewien mężczyzna i zaczął iść w stronę Matsu. Młody przedstawiciel rodziny Hatakeyama spojrzał na swojego psa, który spoglądał to na niego, to na nowego przybysza.
- Spokojnie Pachinko, tylko spokojnie- powiedział do psa gdy podszedł do niego nie kto inny, tylko kolejny Senju. A więc dzisiaj poznał ich już dwóch. Nie wyglądał na stałego użytkownika siłowni, ale nie można oceniać książki po okładce. Ninja mają w sobie ukrytą moc zwaną chakrą i to od niej w głównej mierze zależy ich moc bojowa, a nie od tego jak wielki mają biceps.
Odezwał się pierwszy witając go i Matsu wyjaśnił mu powód wizyty w wiosce. Był zaskoczony, że paczki przychodzą właśnie dla niej i kontynuował wypytywać młodego o zawartość przesyłki. Nie spodobało mu się to za bardzo. Nie lubił ciekawskich ludzi, a szczególnie takich, którzy wciskali tak bardzo nos w nieswoje sprawy.
Matsu odezwał się:
- Niestety, nie mogę, jest zapieczętowana. - powiedział chłodno młody shinobi, po czym dodał:
- Przez szacunek dla adresata nie otwierałem jej i zamierzam ją taką dostarczyć. Dziękuje za informację i życzę miłego dnia.- i poszedł w kierunku wskazanym przez mężczyznę Senju. Gdy był już do niego plecami i dobre parę kroków od niego wypuścił powietrze. Był bardzo zestresowany. Myślał, że starszy ninja zmusi go do otworzenia paczki. Jednak idealnie i do tego bardzo życzliwie załatwił sprawę.
Matsu ze swym kompanem powędrował w stronę budynku wskazanego przez mężczyznę. Był większy niż wszystkie inne w osadzie. Wydawało się, że jest to swoiste centrum całej wioski. Młody Hatakeyama podszedł do drzwi i uprzednio zapukając wszedł do środka, gdzie spodziewał się znaleźć swoją adresatkę. Wszedł i od razu powiedział:
- Dzień dobry, nazywam się Matsu i mam specjalną przesyłkę dla Akoraito Hideko.- powiedział oczekując, że zwróci się do niego od razu, kimkolwiek była. Zależało mu na tym, by zakończyć misję z powodzeniem i zyskać miano osoby, której można powierzyć rzeczy do dostarczenia. Chciał podejmować się kolejnych zadań. Czekał z niecierpliwością na odpowiedź.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3434
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Mura no Sato
Misja Rangi - D - 15/15
- Rok 388 - Jesień -
- Matsu -
- Mura no Sato -
- Zapieczętowany rozkaz -
" Niewielki pakunek " Pożegnałeś się więc z shinobim który nie miał oporów pokierować cię do budynku gdzie znajdować powinna się Hideko - karczmy, lub czegoś w tym rodzaju... O ile w ogóle w tak małej osadzie można nazwać taki budynek. Otworzyłeś drzwi - bez problemowo wkroczyłeś do środka. Wewnątrz dostrzegłeś kilku mieszkańców osady którzy od razu podnieśli łby słysząc kurierskie ogłoszenie. Nic sobie z tego jednak nie zrobili, ot wrócili do jedzenia i picia po wzruszeniu ramionami. Zwłaszcza ci którzy zasiadali przy niewielkiej ladzie. Przy stoliku po lewej stronie budynku którego wystrój przywodził na myśl wnętrze drzewa, siedziało kilka innych osób, wyglądali inaczej niż tutejsi, na pewno nie należeli do mieszkańców osady, tak samo nie mieli opasek ani symboli rodu Senju. Słysząc twoje ogłoszenie jeden z nich aż się opluł tym co popijał właśnie z kubka. Miałeś wrażenie, że to właśnie oni najbardziej zwrócili na ciebie uwagę. Po kilku chwilach dostrzegłeś jak wewnętrznej strony stolika wysuwa się kobieta, dziewczyna właściwie. Może dwa, trzy lata starsza od ciebie. Siedziała gdzieś pomiędzy ludźmi bez symboli. Nie wyglądała na pocieszoną twoją wizytą, jednak od razu zaczęła się kierować w twoim kierunku. Urodę miała zwyczajną, nie dał byś jej dziesiątki w konkursie piękności, lecz ile byś rzeczywiście jej dał... No to wiesz już tylko ty. Brązowe włosy w kolorze drzewnej kory, długością do brody, wyglądały ci na dość szpiczaste z jakiegoś powodu... A może po prostu była zdenerwowana. – Rany, nie musisz się wszystkim od razu ogłaszać. Chodź — No i wyszła z budynku i pociągnęła cię za sobą – No, dawaj już te paczkę. Kim ty właściwie jesteś? Nie znam cię, teraz nowych wysyłają? — Odpowiedź w ostateczności nie miała wielkiego znaczenia. Jeśli nie byłeś pewien czy rzeczywiście jest tym za kogo się podaje to od niechcenia, ciut marudząc oczywiście, ale pokazała ci klanową opaskę, to chyba rozwiewało wszelkie wątpliwości. Dalej - odebrała przesyłkę... I nic więcej się nie stało, od tak, wzięła ją, wysupłała ze swojej portmonetki kilka ryo jako standardową opłatę dla kuriera i poszła. Nie zostawiając cię z żadnym słowem na koniec... Zostało ci chyba jedynie wrócić do wioski i cieszyć się z dostarczonego listu... Chociaż jakby się tak dokładniej zastanowić to czy oficjalnych rozkazów nie powinno się dostarczać do dowódców konkretnych grup? No cóż, wiadomość dostarczona, czym się tutaj martwić.Hideko
ShinobiUkryty tekst
0 x
- Matsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 215
- Rejestracja: 24 kwie 2020, o 13:42
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8445
- GG/Discord: 706675
Re: Mura no Sato
Matsu po ogłoszeniu swojego komunikatu czuł się raczej niezbyt komfortowo. Nie wiedział, że nagle wszystkie oczy w karczmie zwrócą się ku niemu. Ba, nie wiedział nawet, że w tych wszystkich domach mieszka aż tyle ludzi. Może znajdowali się tutaj tylko przejściowo i zaraz ruszali dalej. Zastanawiał się nad tym, gdy z tłumu wyłoniła się dziewczyna. Taka o zwyczajna kobieta, wydawała się nieco starsza od niego i na pewno nie powalająca urodą. Podeszła do niego szybko i wyszła razem z nim na zewnątrz. Nie była wyraźnie zachwycona tym, że wywołano ją z imienia, ale jak inaczej mógł poznać kogoś, kogo na żywe oczy nie widział. W każdym razie pokazała swoją przynależność do klanu Senju, w postaci opaski i to wystarczyło chłopakowi by paczkę jej wręczył.
- Na imię mam Matsu i to moja pierwsza misja. Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość- powiedział wyciągając rękę po zapłatę, którą właśnie wyciągnęła z portmonetki. Po czym widział jak wraca z powrotem do środka. Młody shinobi z rodziny Hatakeyama był z siebie niezwykle zadowolony. Nie dość, że udało mu się dostarczyć pakunek, to jeszcze wpadło mu trochę grosza. Udowodnił tym, że nadaje się by wykonywać misję dla klanu. Miał nadzieje, że wkrótce zyska odpowiednie rozpoznanie wśród innych.
Słońce kompletnie już zaszło i na czarnym niebie pojawił się zarys księżyca. Matsu poczuł nagle jak w jego żołądku burczy. Jego pies również spoglądał na niego podejrzliwie. Jedyną właściwą decyzją w tym momencie będzie odpocząć i wpakować w siebie trochę ciepłego jedzenia, przed podróżą do domu. W końcu mają nie lada teren do przebycia. Postanowił, że wyruszy o świcie. Wszedł wiec do gospody i zamówił ciepłą strawę dla siebie. Dziczyzna w sosie i pajda chleba idealnie pomogą w odzyskaniu sił, a dla Pachinko poprosił o duże pęto kiełbasy, kość i miskę z wodą. Sobie zamówił herbatę ziołową, by przyniosła spokojny sen.
- Trzymaj staruszku, dobrze się dzisiaj spisałeś. Mam nadzieje, że spacer Ci się podobał- powiedział do swojego pupila wręczając mu jedzonko i klepiąc po sierści.
Noc spędził w gospodzie. Nie było już wolnych łóżek, ale właściciel postanowił się nad nim zlitować i dał mu koc, oraz nakazał położyć się nieopodal kominka. Ciepło ognia i jego psa oraz herbata, którą wypił wraz z posiłkiem pozwoliły na szybki sen. Noc była spokojna, nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Obudził go Pachinko, gdy zaczął lizać mu twarz.
- Przestań, no już, no już wstałem- powiedział ocierając oczy. Przez okno widział, że nastał już prawie świt, a więc pora wracać do domu. Wziął się w garść, obmył twarz zimną wodą i wziął kilka łyków. Teraz był gotowy ruszyć w drogę powrotną, do domu, ciepłego łóżka i całego bałaganu, który zostawił...
z/t
- Na imię mam Matsu i to moja pierwsza misja. Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość- powiedział wyciągając rękę po zapłatę, którą właśnie wyciągnęła z portmonetki. Po czym widział jak wraca z powrotem do środka. Młody shinobi z rodziny Hatakeyama był z siebie niezwykle zadowolony. Nie dość, że udało mu się dostarczyć pakunek, to jeszcze wpadło mu trochę grosza. Udowodnił tym, że nadaje się by wykonywać misję dla klanu. Miał nadzieje, że wkrótce zyska odpowiednie rozpoznanie wśród innych.
Słońce kompletnie już zaszło i na czarnym niebie pojawił się zarys księżyca. Matsu poczuł nagle jak w jego żołądku burczy. Jego pies również spoglądał na niego podejrzliwie. Jedyną właściwą decyzją w tym momencie będzie odpocząć i wpakować w siebie trochę ciepłego jedzenia, przed podróżą do domu. W końcu mają nie lada teren do przebycia. Postanowił, że wyruszy o świcie. Wszedł wiec do gospody i zamówił ciepłą strawę dla siebie. Dziczyzna w sosie i pajda chleba idealnie pomogą w odzyskaniu sił, a dla Pachinko poprosił o duże pęto kiełbasy, kość i miskę z wodą. Sobie zamówił herbatę ziołową, by przyniosła spokojny sen.
- Trzymaj staruszku, dobrze się dzisiaj spisałeś. Mam nadzieje, że spacer Ci się podobał- powiedział do swojego pupila wręczając mu jedzonko i klepiąc po sierści.
Noc spędził w gospodzie. Nie było już wolnych łóżek, ale właściciel postanowił się nad nim zlitować i dał mu koc, oraz nakazał położyć się nieopodal kominka. Ciepło ognia i jego psa oraz herbata, którą wypił wraz z posiłkiem pozwoliły na szybki sen. Noc była spokojna, nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Obudził go Pachinko, gdy zaczął lizać mu twarz.
- Przestań, no już, no już wstałem- powiedział ocierając oczy. Przez okno widział, że nastał już prawie świt, a więc pora wracać do domu. Wziął się w garść, obmył twarz zimną wodą i wziął kilka łyków. Teraz był gotowy ruszyć w drogę powrotną, do domu, ciepłego łóżka i całego bałaganu, który zostawił...
z/t
0 x
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: Mura no Sato
Podróż w kierunku Mura no Sato mogła zakończyć się fiaskiem od samego początku, a wszystko przez fakt że początkowo obrany kierunek był błędny. Gdyby nie to, że pomyślał o spytaniu mijanych osób o drogę to udałby się w przeciwną stronę marnując przy tym czas. Nie był jednak na tyle błyskotliwy by pomyśleć o znalezieniu jakiegoś wierzchowca to też podróż zajęła zdecydowanie dłużej niż zakładał, bo aż dwa dni. Po drodze zmuszony był do przenocowania w przydrożnej karczmie, gdzie także dane było mu uzupełnić płyny oraz coś zjeść. Dodatkowo wyciągając cenne lekcje na przyszłość zaopatrzył się w wodę oraz prowiant na drogę tak by nie podróżować z pustymi rękoma i ponownie przeżywać męczarnie.Z Szlaku transportowego
Kazuma nie zaliczał się do słabych osób to też dzielnie znosił trudy podróży chociaż nawet on po wielu godzinach musiał odczuwać zmęczenie. W drugiej połowie wędrówki szczęśliwie poszedł po rozum do głowy i zjadł posiłek oraz regularnie co jakiś czas pił wodę dzięki czemu w samej wiosce - do której dotarł wieczorem - był w znacznie lepszej kondycji fizycznej niż o tej samej porze poprzedniego dnia.
Miejsce to było zaiste intrygujące. Wydawało się wyludnione, a przynajmniej takowe wrażenie odniósł Kazuma. Punkt kulminacyjny miała stanowić "osławiona" karczma będąca miejscem spotkania z jego kontaktem. Zlokalizowanie jej nie stanowiło większego problemu dzięki wcześniej otrzymanej mapie, jednak coś było nie tak. Gdy się do niej zbliżył to od razu w oczy, a raczej uszy rzuciło się "nic". Z środka nie dochodziły absolutnie żadne dźwięki, a głuchy nie był - tak właściwie to jego słuch nie tylko był w porządku, a znacznie bardziej wyczulony niż u przeciętnego człowieka. Jeśli karczma jest pusta jak domniemywał to coś musiało pójść nie tak. Być może jego kontakt jest już martwy albo został wciągnięty w pułapkę? I w tym momencie strzelił sobie z plaskacza w twarz - Ogarnij się kur.. - jak na ten moment to właściwie nic wielkiego się nie wydarzyło i być może zaczął popadać w nadmierną panikę. Równie dobrze mogli mieć dobrze wytłumiony budynek.
*ta na pewno...* Postanowił się nie cackać i zaczął się rozglądać za jakąś gałęzią leżącą na ziemi, bądź też do ewentualnego ułamania z drzewa - Przezorny zawsze ubezpieczony - szepnął sobie pod nosem po uzyskaniu swojej "zdobyczy". Rozglądał się za czymś o długości przynajmniej metra. Na cholerę był mu ten badyl? Otóż tak na logikę jeśli karczma była pułapką to coś nie tak mogło być z drzwiami - na przykład wybuchowe notki na wejściu. Im dalej od potencjalnego zagrożenia tym większa szansa na skuteczny uskok. Przy pomocy tego kija miał zamiar powoli uchylić drzwi nasłuchując czy nie dzieje się coś stwarzającego zagrożenie.
Zanim wcielił swój plan w życie to naszła go myśl, że pakowanie się od frontu niekoniecznie stanowi rozsądną opcję jeśli nie wie co znajduje się w środku. Pierwszą rzeczą, którą należało zrobić to rozejrzeć się za żywą duszą w okolicy. Nie miał zamiaru jednak krążyć po wiosce. Ot porozglądał się trochę wokół szukając jakichś oznak ludzi bądź śladów walki bo i takowe mogą się trafić. Jeśli kogoś wypatrzył to najlepszą opcją było wypytanie o to czy wszystko w porządku w wiosce oraz o karczmę w której panuje dziwna cisza. Wszystko z zachowaniem pełnej ostrożności na wypadek nagłego ataku czy to zza pleców czy ze strony rozmówcy. Jeśli coś takowego miałoby miejsce to podjął natychmiastową reakcję (w następnym poście).
Mogło być tak, że żywej duszy wokół na próżno było szukać to kolejnym krokiem było rozejrzenie się za jakimś oknem przez które mógłby zajrzeć do środka. Nie była to jedyna rzecz, której szukał. Równie dobrze zadowoliłoby jakieś otwarte czy to na dole czy na górze. Coś przez co można zajrzeć do środka i ewentualnie wejść omijając drzwi frontowe, które po dłuższym namyślnie nie stanowiły najlepszego rozwiązania w dziwnie cichym budynku. W grę wchodziły także jakieś drzwi od zaplecza (zazwyczaj takie są). Dokładnie obszedł budynek szukając jakiegoś "słabego" punktu.
Jeśli naprawdę wszystko zawiodło to pozostawało trzymać się pierwotnego planu, czyli uchylenie frontowych drzwi, ale przy pomocy kija z zachowaniem należytej ostrożności. Rozchylanie odbywało się powoli i stopniowo w całkowitym skupieniu. To czego spodziewał się najbardziej to pułapka z wykorzystaniem wybuchowym notek. To też nasłuchiwał ewentualnego, charakterystycznego syku który dałby mu ułamki sekund na reakcję w postaci uskoku na maksymalnej szybkości tak by nie oberwać, a przynajmniej w jak najmniejszym stopniu. Rzecz jasna mogłoby to być cokolwiek innego.
Mógł także robić z siebie idiotę gdyż wszystko mogło być w jak najlepszym porządku. Ot brak gości, a on od samego początku sieje panikę. Prawdę powiedziawszy mógł z nim pogrywać stres gdyż był jeszcze niedoświadczony i cholera wie jak szalonych rzecz mógł się spodziewać na misji w warunkach potencjalnie zagrażających życiu to też wolał dmuchać na zimne.
Ukryty tekstStatystyki jakby się coś działoUkryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Mura no Sato
~ Do tanga trzeba dwojga ~
Misja C
Post 15/30+
Kazuma Wszystko to jeden wielki spisek, a przynajmniej niektórzy tak uważają. Do nich można zaliczyć obecnego tutaj młodego Senju, który zamiast normalnie wejść do karczmy zaczął wydziwiać jak tylko potrafił. Zaczął wpierw od znalezienia jakiegoś kijaszka, którego wcale nie było zbyt ciężko wyszukać. Jesteśmy w prastarym lesie, drzew pełno to także się znalazło w pobliżu jedno z którego można było ułamać odpowiednio dużą gałąź. Drugim punktem programy było rozejrzenie się po okolicy, w której nie zaznał chociażby najmniejszych śladów jakiejkolwiek walki. Zamiast tego zobaczył, że w większości domów jest przynajmniej jedno pomieszczenie oświetlane świecami. Do tego w oddali wędrowała jakaś młoda para trzymając się za ręce. Wszystko wyglądało jak najbardziej normalnie, a do żadnego ataku zza pleców nie dochodziło. Czy można to już nazywać paranoją? Najwidoczniej tak. Kolejnym krokiem bezpieczeństwa było poszukanie okna przez które mógłby zajrzeć do środka, wybrał jedno z kilku znajdujących się na parterze i jego oczom okazał się widok najzwyklejszy z zwykłych widoków. Karczma była niemalże opustoszała, ale widać było w niej zajęte trzy stoliki. Przy jednym siedziała jakaś mała rodzina, dwójka dorosłych z dzieckiem spożywający kolację. Wyglądali na zajętych sobą nie przejmując za bardzo otoczeniem. Drugi stolik zajmowała dwójka młodzieńców pijąca piwo, a ostatni zajmowała jakieś dziewczę nieustannie obarczone wzrokiem przed chwilą wspomnianej dwójki. I cóż ciężko się im dziwić, była przed dwudziestką, miała czym oddychać, do tego była zgrabna, a długie czarne włosy sięgały niemal do pasa. Uwagę przyciągały również fioletowe oczy. Pozostała zdecydowana większość miejsc była pusta, ale wzrokiem mogliśmy dostrzec jeszcze dwie osobistości. Kelnera, a także stojącego za ladą barmana, a może nawet właściciela przybytku kto wie. No cóż co w takim przypadku zdecydował nasz Kazuma? Tego dowiemy się w następnym poście.
0 x
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: Mura no Sato
To co się zadziało można krótko skwitować jednym słowem - "spisek". Kazuma czuł go nosem i zaplanował w przód wszystkie swoje poczynania tak by nie paść ofiarą chytrej zasadzki zastawionej przez wrogów klanu w karczmie. To też wielkim zaskoczeniem okazał się widok przez szybę do wnętrza budynku. Obłożenie może i nie powalało, ale wszystko wyglądało jak najbardziej w porządku. Między bajki można było włożyć teorie spiskowe, które zdążyły się wytworzyć w jego głowie. Czy popada w paranoję? A może to zmęczenie spowodowane podróżą i zdążyły się mu przegrzać zwoje mózgowe? Ciężko tak naprawdę szukać winowajcy. Równie dobrze mogło być to niewielkie doświadczenie w fachu shinobi, czy złożenie się tych wszystkich czynników jednolitą całość.
Niezależnie od tego co było faktyczną przyczyną takiego, a nie innego postępowania to chwilę temu ułamany kawałek gałęzi został wyrzucony gdzieś na bok w krzaki albo trawę tak by nikomu nie wadził. Nie był tak naprawdę do niczego potrzebny, a młodziutki Senju wszedł do karczmy frontowymi drzwiami robiąc dobrą minę do złej gry. Zupełnie jakby jego wcześniejsze "wygłupy" nie miały w ogóle miejsca i faktycznie ktoś w środku prawdopodobnie niczego nie zauważył to też w oczach ludzi nie zrobił z siebie błazna. I dobrze!
Po długiej podróży doskwierał mu głód to też jego kroki skierowały się w kierunku barmana. Przy okazji mógł go dopytać dyskretnie o parę spraw. Nie tylko dwójka mężczyzn zwróciła uwagę na kobietę w okolicach dwudziestki. Również Kazuma potrafił docenić urodę i kątem oka ją "obczaił" nie pokazując jednak zbytniego zainteresowania. Jego celem był w pierwszej kolejności człowiek, który mógł mu udzielić informacji, dać coś do picia i zapewne przyjąć zamówienie na ciepły posiłek. Ściemniało się to też należało zapewne poszukać noclegu chociaż akurat takowym jeśli by go potrzebował miał zamiar zająć się nieco później. Być może jego kontakt o ile słusznie podejrzewa o bycie nim niewiastę przyciągającą uwagę męskiej gawiedzi, będzie chciał bardzo szybko przejść do działania i nie dane mu będzie wypocząć.
Gdy zbliżył się do barman uprzejme zaczął od przywitania jak nakazywała etykieta - Konnichi-wa. Jestem po długiej podróży. Macie może jakiś specjał lokalu, najlepiej coś ciepłego. Przydałoby się także coś na ugaszenie pragnienia - poczekał aż zostanie mu przedstawiona oferta i wziął to co mu zaoferowano gdyż nie ma co wybrzydzać, a być może zostanie pozytywnie zaskoczony nowymi smakami. Następnie przeszedł do niego bardziej palących spraw lekko zniżając głos i nachylając się ku swojemu rozmówcy. Tak by jakieś wścibskie uszy go nie podsłuchiwały - Urocza niewiasta siedząca samotnie przy stoliku przykuła moją uwagę. Czy jest Panu znajoma? Chętnie bym ją poznał - co skwitował serdecznym uśmiechem by nieco zwiększyć szanse powodzenia w perswazji osoby stojącej za ladą. Kazuma z wyglądu i ogłady raczej sprawiał wrażenie osoby godnej zaufania, a nie jakiegoś zbira to też jeśli barman nie był gburem lub nie został w jakiś przedziwny sposób urażony być może udzieli Senju pomocy lub chociaż informacji na temat samotnie siedzącej damy.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Mura no Sato
~ Do tanga trzeba dwojga ~
Misja C
Post 17/30+
Kazuma Kąt oka zerkał ku siedzącej dziewczynie, gdzie najbardziej na wyobraźnię podziała jej zdjęcie zamiast pisanego w męczarni opisu dokładnego. Strój jak można zauważyć trochę odsłaniał, więc ważne aby nie dostać żadnego ślinotoku. Sukienka sięgała minimalnie za kolana odsłaniając zgrabne łydki. Kazuma mimo pewnie wielkich chęci zagadania wpierw podszedł do barmana, który go od samego początku mierzył wzrokiem, powinien być pozytywnie nastawiony do klienta jednak jak się okazuje wyglądało aby miał jakieś uprzedzenie. Mimo to zapytany o posiłek, a także picie postanowił swoje obowiązki wypełnić przekazując informacje odnośnie specjału lokalu, a także napojów jakich można dostać w tym przybytku.
- Dobry, specjalnością lokalu jest ramen, ale mogę podać również świeżo upieczone mięso jelenia z ryżem zależy co wolisz. Do picia proponuję sok jabłkowy, pomarańczowy, a jak chcemy coś mocniejszego to piwo lub sake.
Barman dał kilka opcji do wyboru oczekując jakiegoś zdecydowania po czym na chwilę znikł do kuchni przekazując wybór, a gdy wrócił nasz młodzieniec z Hayashimury mógł zadać kolejne pytania odnośnie niewiasty zwracającej jego uwagę. Na twarzy mężczyzny zza lady natychmiast pojawił się pewien grymas gdy ponownie zmierzył ciebie wzrokiem.
- Najpierw podglądasz niczym jakiś podpalacz lokal przez okno, a teraz pytasz o moją córkę? Wybacz, wolę aby nie zadawała się z takimi podejrzanymi typami.
Teraz już jest wiadome dlaczego był podejrzliwy od samego początku, musiał wypatrzeć twoją osobę oglądającą wnętrze wcześniej. Ta podejrzliwość, przez którą Senju musiał się upewnić o swoim bezpieczeństwie zaczęła działać na jego niekorzyść. Mógł wyglądać na kogoś wysoko ustawionego, ale nie takie typy bywały tą najgorszą częścią społeczeństwa spełniając swoje fetysze, a wszystko ukrywali za pomocą ryo w olbrzymiej ilości.
0 x
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: Mura no Sato
Coś było nie tak, dokładnie w ten krótki sposób Kazuma streściłby minę karczmarza gdy przemieszczał się w jego stronę. Ciężko powiedzieć czy miał tak z natury, czy może coś nie pasowało mu akurat w młodym przedstawicielu Senju. Nie wpłynęło to jednak na jakość obsługi i zostało mu przedstawione menu - Mimo że specjalnością lokalu jest ramen to wziąłbym mięso z jelenia. A do picia poprosiłbym sok jabłkowy razy dwa. - grzecznie poczekał przy ladzie czekając na powrót osoby przyjmującej od niego zamówienie gdyż poszła do kuchni je przekazać. Gdy w końcu się zjawiła to bardzo szybko stało się jasne skąd takie dziwne nastawienie względem jego osoby. Pech chciał, że piękna kobieta to akurat córka mężczyzny z którym rozmawia i zapewne odpalił mu się protokół nadopiekuńczego rodzica względem córki. Dodatkowo sytuacji nie poprawiał fakt, że został wzięty za dziwaka przez "cyrki", które odwalał próbując się upewnić czy aby na pewno wejście do środka jest dla niego bezpieczną opcją - Przepraszam jeśli poczuł się Pan urażony, ale staram się być ostrożny w swoich działaniach. Z wnętrza nie wydobywały się żadne dźwięki to też wolałem się upewnić czy wszystko jest w porządku patrząc przez okno. Nie wiem co jest w tym takiego dziwnego. - przerwał na moment wypowiedź tak jakby zbierając myśli do jej kontynuacji - Uszanuję jednak Pana prośbę. Szkoda bo jakby coś z tego wyszło to byłaby ustawiona do końca życia. - po tych słowach poszukał wzrokiem jakiegoś wolnego stolika. Najlepiej gdyby miał z niego jeszcze dobry widok na kobietę. Po zlokalizowaniu odpowiedniego miejsca rzecz jasna skierował się w jego stronę no chyba że jego rozmówca miał coś ciekawego do przekazania lub wręcz jakimś cudem zmienił zdanie co do jego osoby. Byłaby to opcja wielce nieprawdopodobna gdyż ludzie bardzo szybko formują opinie na czyjś temat, a zdecydowanie ciężej przychodzi ich zmiana.
Siadając do stolika miał odrobinę czasu oczekując na ciepły posiłek i właściwie to należało zacząć się zastanawiać nad kolejnymi krokami. Oprócz tej karczmy tak naprawdę nie miał żadnego tropu co do tego gdzie należałoby się udać. To właśnie tu miał się znajdować jego kontakt. Dziewczyna która zwróciła jego uwagę prawdopodobnie nie była jego celem podczas tej misji no chyba, że posiadała naprawdę dobrą przykrywę to wtedy "chapeau bas". Gdzie należało w takim wypadku udać? Prawdopodobnie najlepszym punktem zaczepienia był karczmarz, którego nie należało przesadnie drażnić kwestią córki przynajmniej póki nie wyciągnie z niego tego co potrzebuje. Ostatecznie miał w swoim arsenale nieco bardziej wyrafinowane metody, aczkolwiek ich użycie mogłoby się wiązać z otrzymaniem tytułu wroga publicznego Mura no Sato numer jeden jeśli ktoś by puścił parę.
Ciekawe było także całe to podejście do sprawy z którym przyszło się mu mierzyć - mowa o mentalności. Normalnie za zestawienie go w jednym szeregu z jakimiś dziwakami odebrałby jako obrazę majestatu i nie puścił tego płazem. Ciężko powiedzieć czy to zmęczenie czy urok kobiety tak na niego zadziałał. W końcu danie po ryju jej ojcu niekoniecznie stanowiłoby najlepsze rozpoczęcie znajomości. Nie bez znaczenia była także duża liczba wścibskich oczu, a także to że najzwyczajniej w świecie człowiek ten był mu potrzebny. To też przynajmniej na ten moment schował dumę do kieszeni i zachowywał się jak ktoś bez wygórowanego ego choć nie było to jego prawdziwe ja.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Mura no Sato
~ Do tanga trzeba dwojga ~
Misja C
Post 19/30+
Kazuma Rozmowa karczmarza z należącym do Senju młodzieńcem nie należała do najprzyjemniejszych, ale swoje obowiązki spełnił. Mógł być nieprzychylnie nastawiony jednak zamówienie w kuchni złożył, w końcu był on obecnie gościem tego lokalu. Później można powiedzieć nastąpiła delikatnie ostrzejsza wymiana zdań odnośnie dziewczyny przyciągającej jego spojrzenie od pierwszego jej ujrzenia. Tej sytuacji nie próbowano rozwiązać pokojowo, wręcz przeciwnie. Dolewano oliwy do ognia gdyż przyzwyczajony do innego traktowania chłopak nie potrafił odpuścić sobie takiej zniewagi nie zastanawiając się zupełnie niczego. Niedawno doszło do tajemniczego pożaru w tej wiosce, a sam miał przyjść zbadać sprawę wysłany jako wsparcie. Jego pierwsze działanie pod karczmą jest niesamowicie podejrzane, kręci się dookoła, zrywa gałęzie jakby coś kombinował, a mieszkańcy niewielkiej wioski muszą być zestresowani. Ah gdyby tylko jego ego potrafiło dojrzeć coś więcej niż czubek własnego nosa to może i odwróciłby tą sytuację w coś dobrego, ale niestety. Ostatnie zdanie widać uderzyło w stojącego za ladę mężczyznę, któremu wręcz pojawiła się pulsująca żyłka na czole gdy zacisnął zęby.
- Może nic takiego dziwnego, gdyby nie fakt co się wydarzyło tutaj tydzień temu. Mogłeś nie słyszeć, ale doszło do podpalenia jednego mieszkania przy którym zginęła cała rodzina. Kto wie kogo tutaj przywieje, każdy obcy może szukać swojego kolejnego celu. A co do jej ustawienia...
Wziął głębszy oddech troszkę się uspokajając zanim zaczął kontynuować wypowiedź.
- Wątpię aby trwało ono dłużej niżeli na jedną noc, znam wiele takich historii. Jeżeli myślisz, że najbardziej w życiu potrzebuje dziewczę głębokiej kieszeni to znajdź sobie taką, która patrzy za jego zasobnością. Nie każda taka jest, nie każda tego potrzebuje, bo w życiu są ważniejsze rzeczy.
Mogliśmy mu coś odpowiedzieć, ale gdybyśmy kontynuowali szukanie wolnego stolika przy którym moglibyśmy spoglądać na dziewczę to nie było zbytnim problemem. Wystarczyło usiąść przy stole umieszczonym naprzeciwko jej samej dzięki czemu mieliśmy widok dosłownie pierwszorzędny. W tym przypadku dzieliło was około pięć metrów przedzielone dwoma stolikami, choć czarnowłosa unikała kontaktu wzrokowego. Wydawało się jakby mało była zainteresowana obecnie karczmą, a skupiała się na swoim posiłku, jednej sporawej misce ramen, którą spożywała bardzo powoli robiąc sobie przerwy. Kazuma nie musiał długo czekać na napój, ledwie minutę i przed nim pojawiły się dwie szklanki soku jabłkowego postawione przez kelnera. Około pięciu minut później doniesiono mu posiłek do spożycia, a niewiasta którą przejawiał zainteresowanie skończyła swoje danie w tym momencie podnosząc głowę. Na chwilę wasz wzrok się spotkał przy czym uśmiechnęła się kiwając głową delikatnie w dół i przerzuciła spojrzenie na jedno z okien.
0 x
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: Mura no Sato
Cóż takiego porabiał Kazuma dla zabicia czasu? To co sobie postanowił od samego początku - czyli siedział i myślał śledząc wzrokiem to co działo się wokół niego choć prawdopodobnie nie działo się nic ciekawego to też jego wzrok co jakiś czas sprowadzał się na osobę z oczywistych względów wzbudzającą w nim największe zainteresowanie. To co powiedział karczmarzowi to jedno, a to co się stanie jeśli będzie miał okazję to drugie. Rzecz jasna nie było tu mowy o żadnym zauroczeniu ot potrafił docenić piękno i w sposób naturalny go do siebie przyciągało. Nie chciał jednak wyjść na jakiegoś psychola a z pewnością by tak było jeśli patrzyłby się w nią niczym zaklęty obraz to też gdy tylko pojawiły się dwie szklanki soku jabłkowego to one tak naprawdę go "zajmowały". Napił się odrobinę odświeżającego napoju z jednej z nich, nieco pokręcił zawartością tworząc wir. Wszystko dla zabicia czasu w oczekiwaniu na główną atrakcję...
A okazała się nią rzecz niezbyt zaskakująca - w końcu ją zamawiał. Było to rzecz jasna mięso z jelenia które uznał za nieco bardziej wyrafinowany sposób na zaspokojenie potrzeb żołądkowych gdyż głód zaczął mu już doskwierać od pewnego czasu. Podczas zajadania się posiłkiem, która zdawał się być całkiem przyjemny zarówno w teksturze jak i ogólnie pojętym smaku, swoje danie skończyła kobieta będąca obiektem uwagi. Ich wzrok na chwilę się skrzyżował, gdzie skwitowała to krótkim uśmiechem natychmiast kierując go w stronę okna. Ciężko było ją rozgryźć gdyż co by nie mówić to Kazuma był osobą z pewnością wyróżniającą się urodą i czy naprawdę mogłaby zignorować takie ciacho? Być może była nieśmiała albo "troskliwy ojczulek" patrzył to trzeba zgrywać wielką damę i udawać niedostępną? Rzecz jasna cała batalia mogła się rozgrywać jedynie w umyśle młodzieńca i tak naprawdę faktycznie miała ona wszystko gdzieś. Nie miał póki co za bardzo koncepcji na to w jaki sposób można by uderzyć w jej stronę to też skupił się na skończeniu posiłku. Dopił także obie szklanki soku i wstał od stolika.
Celem jego wędrówki był karczmarz u którego wcześniej zamawiał posiłek - Dziękuję za posiłek. Bardzo mi smakował. Ile się należy? - jeśli nie została rzucona jakaś wygórowana kwota to po prostu zapłacił i miał to już z głowy. Należało się teraz zająć palącą kwestią dziewczyny która wzywała pomocy - Miałbym jeszcze pewną kwestię. - tu wyraźnie zniżył głos żeby nikt nie podsłuchał - Widzisz zabawne, że wspomniałeś o podpaleniu bo akurat przysłali mnie do zbadania tej kwestii. Wysłano tu wcześniej kobietę i poprosiła o wsparcie no i muszę ją znaleźć. Podobno miała być w pańskiej karczmie no i myślałem że jest nią może pańska córka jak się okazuje. Więc właściwie nie wiem gdzie mógłbym jej szukać. - przerwał na chwilę by zaczerpnąć oddechu - Czy nie wynajmował lub wciąż wynajmuje u Pana nocleg ktoś taki? Albo posiada Pan jakieś informacje które mogłyby mi pomóc w jej znalezieniu - podrapał się po głowie - No i przepraszam za te cyrki z oknem, ale po prostu jestem cholernie ostrożny jak ktoś prosi o udzielenie mu wsparcia to spodziewałem się najgorszego - kolejny oddech - Albo przynajmniej gdzie był ten pożar to mógłbym obejrzeć miejsce i przynajmniej się czegoś spróbować dowiedzieć
Być może jego lekko przydługawe słowa nieco oczyszczą atmosferę pomiędzy nimi gdy już ujawnił swoje prawdziwe zamiary. Nie wyglądało na to żeby połowa osady nastawała na jego życie więc mógł być szczery względem tego co tak naprawdę tutaj robił. Pewnie wolałby sobie popijać winko na włościach i tańcować razem z pozostałą klasą wyższą, ale to doświadczenie nabywane podczas wypełniania zadań dla rodu go wzmocni, a nie bogate życie towarzyskie. Było w nim jednak głęboko zakorzenione gdyż dla kilku przyjemnych chwil teoretycznie byłby w stanie porzucić jego prawdziwy cel wizyty.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Kan Senju
- Posty: 450
- Rejestracja: 6 gru 2020, o 22:30
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Akoraito
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9151
- GG/Discord: Hikari#5885
Re: Mura no Sato
~ Do tanga trzeba dwojga ~
Misja C
Post 21/30+
Kazuma Posiłek został spożyty w spokoju, bez żadnego pośpiechu wręcz można powiedzieć z przerwami na rozkoszowanie się wzrokową atrakcją jaką było urodziwe dziewczę, które nie wyrażało zainteresowania nikim płci przeciwnej obecnym w karczmie. Ciekawe czy tylko zgrywała taką niedostępną, a może to było jej prawdziwe odczucie? Tego się za bardzo nie dowiemy, przecież miała do czynienia z podobno całkiem niezłym ciachem możliwym do skosztowania. Takim dobrym, że ciężko jest mu odmówić przynajmniej zdaniem Kazumy, a jednak tak właśnie się działo. Nawet nie zerkała w jego kierunku jakoś potajemnie, po jednym skrzyżowaniu wzroku zaczęła go niemal całkowicie ignorować. Najbardziej prawdopodobne iż miała wszystko gdzieś, choć kto to tam wie. Po wypełnieniu swojego żołądka postanowił wrócić do lady aby uregulować swoje rachunki.
- Trzydzieści ryo, razem już z sokami. Cieszymy się iż smakowało.
Widać iż mężczyzna starał się zachować uprzejmie gdyż nie mógł sobie pozwolić na zbytnie zrażanie klientów jednak mimo tego twarz była niewzruszona, niczym wyrzeźbiona z kamienia. Po załatwieniu formalności młodzieniec Senju postanowił nareszcie zająć się swoim zadaniem, którym było dostarczenie wsparcia jakiejś kobiecie o randze akoraito. W końcu po to przyszedł to tej wioski, więc należałoby ruszyć swój tyłek aby pomóc.
- A jak się ona nazywa? Znasz chociaż imię?
Zapytał się z ciekawości, ale nim otrzymał jakąkolwiek odpowiedź postanowił się podzielić swoimi informacjami. Westchnął lekko przymykając oczy, a jego surowa twarz się trochę rozluźniła. Widocznie krótki monolog coś zdziałał kiedy już przedstawiono pobudki dziwnego zachowania jak wpatrywanie się przez okno trzymając gałąź.
- Przybyła tutaj wczoraj wieczorem pewna kobieta zbadać tą sprawę, ale wyszła z samego rana zbadać sprawę i wciąż nie wróciła. Opłaciła pokój na cztery dni, więc powinna niedługo wrócić o ile nie znalazła jakiegoś tropu czy postanowiła pilnować wioski nocą przed kolejnym podpaleniem. Tak przynajmniej ja bym strzelał, bo gdzie się podziała ciężko powiedzieć.
Podzielił się wieloma informacjami, a co najlepsze to wciąż nie był koniec. Spojrzał się na chwilę w kierunku sali, chociaż biorąc pod uwagę miejsca zajęte przez klientów zerkał na córkę po czym wrócił do naszego arystokrackiego pochodzenia młodzieńca.
- A spalone mieszkanie... Przybywając z stolicy powinieneś przechodzić obok niego, był to pierwszy budynek z brzegu.
Gdy tak o tym wspomniał faktycznie przechodziliśmy obok takowego, choć z powodu ciemności ciężko będzie cokolwiek obecnie znaleźć.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości