Leśne Rozlewiska

Najdalej wysunięta na północ prowincja Prastarego Lasu. Obszar ten jest zamieszkiwany oraz kontrolowany przez Ród Senju. Prowincja w ogromnej części pokryta jest lasem, który jest schronieniem zarówno dla zwierząt jak i ludzi w nim żyjących. Shinrin od zachodu graniczy także z „niezbadanymi terenami” co może w przyszłości zaowocować potyczkami zbrojnymi. W prowincji rozwinięte jest głównie zbieractwo oraz łowiectwo.
Senju Toshio

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Senju Toshio »

Tym razem trening okazał się bardziej statyczny. Zbędny ruch przeszkadzał tylko w skupieniu. Toshio po wielu próbach dochodził do różnych wniosków, ale tylko jeden rzucił mu się naprawdę w oczy i to dosłownie. Jeszcze podczas turnieju w Sabishi, tuż przy jego boku, Shigeru był przez moment czymś poruszony. Nie mógł od razu tego odgadnąć lub podejrzewać go o jakąś wiedzę na temat zamachu. Po prostu ufał przeczuciu, jakby starszy kuzyn był jego aniołem stróżem. Znowu intuicyjnie założył, że zastosowanie kawarimi było w tamtym momencie czymś potrzebnym shinobi, jak płaszcz w deszczowy dzień. Sama kamizelka nie wystarczyła, bo to, co spotykało wówczas wielu ludzi, to nie jakieś tam powierzchowne rany. Toshiemu ciężko było sprawdzić, czy zranienie samego siebie pozwoli na aktywację techniki. Nie było to na tyle potrzebne, bowiem po odpowiednio złożonych pieczęciach jutsu zostanie podporządkowane woli Senju. Na obrazkach w podręczniku zielonowłosemu spodobał się rysunek kukły z drewna. Żaden inny obiekt nie dekoncentruje tak bardzo, jak coś tak prześmiewczego. Na pewno twórca techniki był kreatywny w tym, co robił. Kto chciałby zostać kłodą albo kamieniem, kiedy można być manekinem. Ot rewelacja chwyciła nagle młodzika, któremu Mokuton Kawarimi powinno być zdatne do użytku. Wolał jednak posiedzieć jeszcze odrobinę i przygotować się na wszelką ewentualność. Mimo wszystko technika ma krótkotrwały okres działania i nie zaszkodzi odnawiać ją, gdy tylko przyjdzie, co do czego. Tuż przed konfrontacją powinno być w porządku, a jeśli ciężko będzie znaleźć odpowiedni moment? Jednorazowe uniknięcie śmierci to już dużo, jakby nie patrząc. Tuż po uniku przychodził czas na kontrę z ukrycia. Porządna postawa walki, jeśli nie da się jej powstrzymać. Z drugiej strony podmiana daje szansę do odwrotu i tego, nad czym należy się zastanowić przy najbliższej konfrontacji. Senju powinien przede wszystkim być mądry.

Zakończenie treningu Mokuton: Kawarimi no Jutsu (D)
Siedzenie w buszu, pośród dziko rosnących drzew i traw, mogąc na każdym kroku natknąć się na zwierzynę lub istotę gotową walczyć o życie w razie potrzeby wcale nie przeszkadzało młodemu śmiałkowi sztuki ninja. Shinobi również był na to gotowy, chociaż nie rozkazywano mu za wszelką cenę robić dokładnie tej jednej rzeczy. Wartość ludzka była głęboko ukryta w czeluściach umysłu i wykorzystywana dość rzadko. Wcale nie bez powodu ewolucja postąpiła tak, a nie inaczej. Zwierzę posiadało instynkt, lecz słaby rozum. Nie wiedzieć czemu Toshiego naszło na rozmyślanie. W końcu uciekł z domu na te kilka dni, żeby trenować i radził sobie dość znośnie. Nie było to Ryuzaku, gdzie mógł czuć się komfortowo, za to gdzie by nie spojrzeć nie użerał się z tłumem nieznajomych. Pamiętał jednak o umiarze i tym, żeby trzymać się wspólnie z rodziną. Wtedy zdał sobie sprawę, że pozostawił wszystkie sprawy na rzecz własnej chciwości i egoistycznych pobudek. Żeby nauczyć się teraz wszystkiego życia mu nie starczy i zostanie jakimś pustelnikiem, do którego nie zamierzał się upodabniać. Pełen werwy czternastolatek uporządkował strój, zakasał rękawy, zacisnął pobrudzony ochraniacz i bandaże. Mógł wracać, żeby pobyć trochę ze znajomymi.

zt.
0 x
Kotte

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Kotte »

Młody shinobi, powoli wkraczał na nieznane rejony, zwanymi "leśnymi rozlewiskami". Nie czuł on jednak dumy, bowiem mimo siedemnastu lat mieszkania w Shinrin, ani razu nie odwiedził tego miejsca. Mało tego, by w ogóle wejść na ten teren musiał wymknąć się z domu! W końcu nie chciał słuchać zbędnego gadania matki, która to rzecz jasna musiałaby przedstawić listę czyhających na niego zagrożeń, zawsze to robi i jedyne w czym te "rady" pomagają, to w spowalnianiu chłopaka. W każdym bądź razie, Kotte idąc lasem starał się być czujnym, ściskając w jednej dłoni książkę, a w drugiej podwójnego kunaia nie wiadomo kiedy może się przydać, a zagrożenie, jeśli miałoby nastąpić z pewnością go o tym nie poinformuje! Przemieszczając się po rozlewisku, natknął się na wiele interesujących go roślin i ogólnie mnóstwo malowniczych krajobrazów, jednak nie to go interesowało. Wyznaczył on swój cel, który dopełni za wszelką cenę. I tak skacząc z wysepki na wysepkę doszedł do jabłoni, pod którą usiadł. Odłożył na bok książkę i napawał się pięknym widokiem. Po krótkim odpoczynku, Kotte wstał i postanowił wziąć się do roboty, przecież przyszedł tu by trenować, a nie oglądać podmokłe tereny!
Nazwa: Kontrola Chakry
Rozpoczęcie: 9:01
Czas trwania: 3h
Zakończenie 12:01

Gdy trening dobiegł końca, trzeba było wziąć się za wysiłek psychiczny, shinobi to nie tylko efektywne ciosy! Mężczyzna usiadł i otworzył książkę, na stronie, którą ostatnio czytał, ale... jak zwykle ktoś mu musiał przeszkodzić. Gdy po godzinie studiowania punktów witalnych człowieka, postanowił trochę poćwiczyć celność w trafianiu w nie swoimi senbonami. Stanął na przeciwko jabłonki i rzucał w wyznaczone wcześniej punkty. Nie szło mu najgorzej.

Cały trening, łącznie z kontrolą chakry potrwał pięć godzin, po tym czasie pozbierał on swoje rzeczy i wrócił do domu, gdzie nareszcie mógł sobie odpocząć.
0 x
Kotte

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Kotte »

Kotte, po wczorajszej ekspedycji żądał więcej. W tym nie różnił się od żadnej istoty rozumnej - był ciekawski. Tak też postanowił znowu wyjść z domu, jednak tym razem poinformował o tym matkę.
-Wychodzę do centrum osady, wrócę  wieczorem - powiedział. Nie była to w zupełności prawda, w końcu zamiast osady ruszył na rozlewisko, jednak to było o wiele wygodniejszym wyjściem. Tak też idąc przez las z tą samą książką i tym samym podwójnym kunaiem co wczoraj, przedarł się przez tę samą drogę, lecz tym razem w celu większego zwiedzenia tego rejonu i  lepszego zapoznania się z miejscem, poszedł nieco dalej, za jabłonkę, a właściwie nawet nie wskakiwał na malutkie wysepki, które były jedynymi suchym punktami wśród tafli wody, tylko obszedł teren zalany przez ciecz i przystanął przy masywnym drzewie, gdzie mógł kontynuować trening.

 
Nazwa: Otwarcie dziedziny Doton - C
Rozpoczęcie: 9:40
Czas trwania: 5h
Zakończenie 14:40
Po tym dosyć długim treningu mężczyzna odpoczął trochę, czytając kolejne linijki książki. Gdy zakończył czytać, postanowił przejść się po okolicy, obchodząc całe rozlewisko dookoła, co trochę zajęło, a następnie po tej całej eksploracji chłopak wrócił do domu.
Książka została wyniesiona z domu rodzinnego, jest o medycynie, dzięki czemu Kotte mógł polepszać swoją walkę senbonami.
0 x
Kotte

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Kotte »

Młody mężczyzna po ostatnich dwóch dniach miał lekki niedosyt. W końcu spędzanie czasu w malowniczym miejscu, a na dodatek z najbardziej zaufaną mu osobą  - sobą, jest kuszącą propozycją. Postanowił on, iż przenocuje tam mniej więcej trzy dni, przy okazji ekspolrując coraz to nowsze lokacje. Jak postanowił, tak też zrobił, chwycił śpiwór, książkę i torbę, a następnie ruszył ku leśnym rozlewiską. Drogę znał juz niemal na pamięć, w końcu nie pierwszy raz tu przychodzi. Chłopak postanowił jednak obejść taflę wody z lewej strony, a tam  też postawnowił kontynuować przygodę. Gdy dotarł do wyznaczonego miejsca, odłożył śpiwór pod stare, masywne drzewo. Nie znając tych terenów rozlewisk, postanowił wyruszyć w dalszą podróż, poznając jeszcze nowsze, wspaniałe widoki. Las nie był malutką polaną, więc uwzględnił możliwość zgubienia się, dlatego średnio co drugie drzewo zaznaczał krzyżykiem, by łatwo było znaleźć drogę powrotną. Nadszedł moment, w którym to Kotte znalazł ciekawsze miejsce. Natychmiast wrócił po swoje rzeczy, szlakiem, którym przed chwilą przeszedł, a następnie rozgościł się przy starym, obalonym drzewie.
Nazwa techniki: Doton: Rokkusherutā
Rozpoczęcie: 10:15
Czas trwania: 5h
Zakończenie 15:15
Chłopak dobrze się bawił, mimo dość ciężkiej pracy. Nie jadł nic od samego rana, przez co trochę zgłodniał. Postanowił pójść nazbierać trochę jagód,  które natychmiast zjadł. Zaraz po tym nadszedł czas na odpoczynek, dlatego usiadł pod drzewo i zaczął czytać kolejne rozdziały książki, aż do wieczora. Jako, że ponownie nabrał sił, powrócił do treningu.
Nazwa techniki: Doton: Retsudo Tenshō
Rozpoczęcie: 19:34
Czas trwania: 3h
Zakończenie 22:34
Gdy skończył, było już strasznie ciemno, a teren w jakim postanowił trenować, nie wyglądał najlepiej. Zmęczony shinobi powrócił do miejsca, gdzie przebywał śpiwór i resztkami sił stworzył pół kopułę (techniką Doton: Rokkusherutā) i wyczerpany wszedł do śpiworu, a następnie natychmiast zasnął.
0 x
Kotte

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Kotte »

Noc szybko minęła. Nie licząc tego, że odgłosy dochodzące z lasu parę razy zakłóciły sen mężczyźnie, było naprawdę znośnie. Kotte z chęcią wylegiwałby się do późna, jednak po co, skoro można małymi kroczkami osiągać swój cel, ale przed tym wypadałoby coś zjeść. Wyszedł z pół kopuły, stanął na obalonym drzewie i rozejrzał się. Niczego, ani nikogo w pobliżu nie było, co po niekąd zdziwiło mężczyznę, w końcu jeden z tych dźwięków sam go obudził, niecałe pół godziny temu. Nie zwlekając dłużej, ruszył do lasu, może znajdzie tam jakieś jagody. Zbierając pożywienie, nagle usłyszał za sobą jakiś tupot, spojrzał się za siebie i zobaczył pędzącego dzika prosto na niego! Natychmiast skupił chakre w swoich stopach i wbiegł na najbliższe drzewo za pomocą techniki Kinobori no Waza. Usiadł na gałęzi, spojrzał się na dzika i stworzył z dłoni pieczęć ptaka, używając Doton: Doryūsō. Naraz z ziemi znajdującej się pod zwierzęciem wyrósł kolec, przebijający ciało leśnego stworzenia na wylot. Tak właśnie Kotte zabił dzika, jednak kosztem owoców, większość z nich spadło na ziemię i zostały zgniecione przez juz martwego wieprza. Chłopakowi nic nie pozostało, jak poszukiwanie od nowa, nie miał zamiaru jeść zwierzęcia, obawiał się choroby, nie znał jego stanu zdrowia. Marnując kolejne godziny w poszukiwaniu jedzenia, udało mu się zdobyć na tyle dużą ilość, by przytłumić głód, lecz nie zaspokoić. Po tejże przygodzie wrócił do obalonego drzewa.
Nazwa techniki: Doton: Retsudo Tenshō
Rozpoczęcie: 13:21
Czas trwania: 2h
Zakończenie 15:21
Resztę dnia spędził on czytając książkę i trenując celność, rzucając senbonami w wybrane przez siebie punkty.
0 x
Senju Toshio

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Senju Toshio »

Ogólnorozwojowa przebieżka wśród zabudowań osady Senju pozwoliła chłopcu na rozgrzanie ciała. Organizm przygotowywał się do o wiele bardziej wymagającego wyzwania, więc trzeba było zadbać o odpowiedni stan. Umysł już wiedział, co chce zrobić, lecz przekazanie tego ciału w nieodpowiedni sposób może skończyć się poważnymi skutkami. Zaradzenie temu to ledwie kwestia opanowania. Powstrzymanie się przed zbędnym forsowaniem. Ze wcześniejszych nauk wyciągał coraz to nowsze wnioski i szło mu rewelacyjnie. Kolejny raz chciał sprawdzić, jak poczuje się przy całkowitym pochłonięciu przez żywioł. Tak naprawdę nie zdołał jeszcze odbyć porządnej walki, której presja wzbudziłaby w nastolatku ogromne zwątpienie. Niechęć zrobieniem kolejnego kroku i wole zdania się na łaskę przeciwnika. Oczywiście nie był ku temu przekonany i waleczne serce biła po stokroć szybciej, gdy tylko zdołał nakierować się na słowo poddanie.
Zaraz po minięciu głównych obiektów w wiosce, Toshio pognał prosto poza tereny mieszkalne i użytkowe. W gąszcz, który tak bardzo mu przypisywał. Mógłby mieć doskonały alias brzmiący mniej więcej, jako ‘dziecko lasu’; ‘dziecko drzew’; ewentualnie ‘tarzan’. Nie wychował się co prawda w asyście dzikiej przyrody i nie odczuwał większej więzi ze zwierzętami oraz vice versa. Zieleń zwyczajnie mu pasowała. Wiatr przeczesywał w pędzie ciemne włosy, kiedy ten biegł pośród otaczającej go przyrody. Gdy tylko na jego drodze zaczęły pojawiać się oznaki wkraczania na wodne tereny rozlewiska, złożył pieczęć i bez problemu parł przed siebie. Wprawiony w posługiwaniu się jedną z podstawowych ninjutsu nie musiał omijać tak rozległego terenu dookoła. Nawet pośród otaczającego go ze wszystkich stron jeziora nie straszna była przeprawa. Nie zachwiany umysł przygotowany był na najlepsze, a o tym przekonać mogliby się już tylko osoby przypadkiem wędrujące w pobliżu.
Doskonałą pozycją dla Toshiego okazać się miała niewielka wysepka, na której mógł postawić nogi. Nie była za wielka i patrząc na miękki grunt i przyszłe opady, to zaraz stanie się ledwie przeszłością. Nadawała się jednak do tego, co zamierzał przedsięwziąć malec. Czytając już szereg spisów technik, jakie udało mu się znaleźć w domu nie omieszkał wymyślić odpowiedniego wszczęcia praktyk. Nikt za niego nie powie mu, kiedy należy postawić pierwszy krok i w którą stronę. Zatem opisy nie zawsze pozwalały na natychmiastowe poznanie działania jutsu. Technika, jaką postanowił opanować zawierała w sobie przede wszystkim myśl o obronie. Nie mógł atakować na ślepo i w przypadku braku jakiejkolwiek możliwości pozostanie całkowicie otwarty. Zniwelowanie tej ogromnej, wręcz dziecięcej podatności na niechciane okoliczności nie zrodził się łatwo. Żądza siły nigdy nie skupia się na czymś nieprzydatnym, a tutaj widać było progres.
Nie mogło zabraknąć spędzenia chwili czasu na powolnym opanowaniu trzech pieczęci. Baran, koń, ptak. Płynne przejścia między nimi wkrótce stały się oczywistym symbolem treningu. Wystarczyło teraz manipulować chakrą i dzięki symbolom wytworzyć nałożony przez technikę efekt. Woda wkrótce miała rozbryzgiwać się dookoła w zjawiskowym strumieniu. Toshio zamierzał dołożyć temu wszelkich starań. Nie będzie to typowa karuzela, jaką sobie zapewni, lecz odczucie na pewno zbliżone. Głównie należało przyzwyczaić się do zaistniałego uczucia, a potem pomyśli się o sprawieniu, żeby wszystkie trybiki tej machiny działały w całości. W końcu postępy to oznaka chęci polepszenia swoich zdolności i kwintesencja nauki.

Rozpoczęcie treningu Suiton: Mizu no Tatsumaki (C)
0 x
Senju Toshio

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Senju Toshio »

Każde, nieprzewidziane zjawisko opierało się na teorii, jaką człowiek nauczył się gromadzić. Wiedza w czystej postaci nie istniała, a to za sprawą bardzo krótkiego żywota, wiedzionego przez ludzkość. Zapisywane na kartach atramentowe symbole pozwalały na przedłużanie pewnego rodzaju idei, jaką ktoś kiedyś wynalazł. Ewolucja doprowadziła do tego, że łamanie praw fizyki stało się czymś naturalnym dla pewnej garstki osób. Nadal większą przewagą cieszyły się osoby będący zwykłymi istotami pochodzenia małpiego. Edukacja o czymś takim zwalała z nóg. Dlatego co poniektórzy dawali swym synom, a w coraz liczniejszych przypadkach córkom, kunai do ręki i kazali wymachiwać. Mało kiedy było to głupie posunięcie, a wręcz doskonała perspektywa. Większe rody były uparte co do tradycji i w zasadzie Toshio niewiele poza tym wiedział. Nigdy dotąd nie miał do czynienia z uboższymi klanami czy grupami powszechnie nazywanymi szczepami. Jego wiek idealnie wskazywał na to, że swoją pasję, jako ninja potrzebował rozwijać na bardzo szerokiej przestrzeni czasu. Z upływem lat sięgnie wyżyn i poza uznaniem, jakiego dotąd dorabiali się starsi shinobi na polu walki, sięgnie także i jego. Miał ku temu nadzieję, a okazji chwytał się bardzo często. Choćby niedoszła wojna zakończona połowicznym sukcesem. W trakcie oblężenia pod Górą stało się jasne, że najważniejsze to przeżyć. Potem chłopiec cieszył się już tylko z powrotu i widoku uśmiechniętej rodzicielki oraz przyjaciół.
Zamaszyste ruchy skrętne wprawiały młodzieńca w ruch wirowy z różnym skutkiem. Zaczęło się od przyjemnej euforii, żeby potem doświadczyć znajomego ucisku w głowie, który świadczył o zaburzeniu pracy błędnika. W efekcie utrata równowagi doprowadziła do upadku. Miękki grunt chlapnął Toshiemu na ubranie i twarz. Pozostał w bezruchu z zaciśniętymi zębami i przymrużonymi oczyma. Próbował pogodzić się z nieoczekiwanym zwrotem akcji. Nie przypuszczał, że wirowanie tak bardzo go zaskoczy. Już w chwili rozpoczynania obrotu chciał opanować akcję, lecz nie było to możliwe. Wstał jednak i przyglądnął się swojemu widokowi. Zamyślił się z dość wyzywającym spojrzeniu. Widoczna chęć poprawy rozpaliła w nim ogień i nie pozbawiła przy tym humoru. Zupełnie, jak bawił się i kręcił dookoła dla samej chwili nieważkości. Osobiście nigdy tego nie robił w tak dużych ilościach, jakie musiał odbyć teraz. Więc praktykę usprawnił tym, aby pozbyć się dyskomfortu podczas wirowania. Obracał się powoli z dłuższymi przerwami i śledził zamazane otoczenie dookoła niego. Nadal była to zawrotna prędkość i doprowadzała do niechcianych skutków. Postawił na siłę woli, żeby nie stać w przysłowiowym miejscu. Raz za razem składał pieczęcie, łączące i aktywujące zgromadzoną chakrę. Zaczął wirować szybkim odepchnięciem, które dopełniało użycie Suiton, Mizu no Tatsumaki. Odczuł, jak dookoła niego faktycznie coś podrywa się do działania. Nieznana siła, a co za tym idzie błotniste podłoże rwące się pod wpływem rozszerzającej z pod stopy wichury. Niczym tajfun pokłady wody wystrzeliły ku górze, pokrywając malca strumieniem. Otoczka nie zachowała się długo, bowiem pęd trwał niecałe trzy okrążenia, kiedy Toshio stracił równowagę. Zaskoczenie malujące się na jego twarzy było dodatkowo wzbogacone przez to, co ujrzał. Pigmenty brudu i kropel porozrzucane naokoło dały mu do zrozumienia, że udało się. Złagodził szybko upadek i z zamiarem powstania, wyskoczył triumfalnie.
- Tak, udało się! - krzyknął radośnie i weseląc się jeszcze moment nie mógł poprzestać dalszych prób. Sama nauka nie dobiegła końca, kiedy potrzebował udoskonalić nabytą zdolność. Technika będzie użyteczna, gdy tylko opanuje nieprzyjemne efekty ciążące na ciele. Do tego musiał czym prędzej zniwelować i pozbyć się jakoś utraty równowagi. Nic jednak nie wskazywało na to, aby chłopcu przeszkadzało, a wręcz pasowało uporanie się ze stojącym mu na przeszkodzie wyzwaniem.

Koniec treningu Suiton: Mizu no Tatsumaki (C)
Na zakończenie dzisiejszego treningu miał ochotę na wybranie się wzdłuż brzegów rozległego rozlewiska. Przechadzka i powrót do domu to główne cele po sukcesie z opanowaniem kolejnego jutsu. Nie spodziewał się jednak, że po krótkim czasie dostrzeże kogoś jeszcze. Poza nim wydawać się mogło, iż żaden z mieszkańców czy shinobi nie potrzebował zapuszczania się w te okolice. Malownicza przyroda pozostawała do dyspozycji zwierząt oraz wędrowców. Można się temu przypatrzeć zwłaszcza, gdy widzi się coraz więcej miast kupieckich i rozwijających się aglomeracji. Postęp tworzył się sam i powoli większości nie przychodzi już do głowy spanie pod gołym niebem. Domy stały się wygodną ostoją ludzi.
W każdym razie spojrzenie Toshio utkwiło na zarysach postaci, do której mimowolnie skierował kroki. W pierwszym momencie wypadało się przywitać, dlatego z wolna podszedł bliżej i wyłapywał potrzebne informacje. Nie obawiając się o nic zerknął tylko na postawnego nastolatka. Ubiór także dużo mu powiedział, a był to strój całkiem pasujący komuś z Senju. Nie od razu zawierzył, że mógłby to być ktoś z rodu. Ot po prostu osoba chcąca sobie przyjść i w ciszy poczytać książkę - o ile jeszcze była na wierzchu.
- Ohayo. Jak mija dzień? - wysłowił się w konkretny sposób, dając swojemu nowemu rozmówcy przewagę w reakcji. Toshio zazwyczaj uśmiechał się przy okazji, więc wyglądał dość niepozornie i dziecięco. W żaden sposób nie chciał narzucić się niepotrzebnymi słowami. Po jego stronie należało zwrócić uwagę na to, że nie posiadał przy sobie jedynie jedną kaburę na udo. Reszta tworzyła zbędny balast, z którym ciężko się biegało. Mimo wszystko zgromadzony sprzęt posiadał swoją wagę. Zależnie czy nowo poznany chłopak znajdował się na ziemi czy na gałęzi, Toshi starał się utrzymywać kontakt wzrokowy. Grzeczności nigdy za wiele.
0 x
Kotte

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Kotte »

Kotte dzień, jak co dzień obudził się dość wcześnie, w końcu trudno spokojnie się wylegiwać, gdy w lesie może czyhać na ciebie stado wilków. Młody mężczyzna nie zdawał sobie sprawy z obecności innego shinobi w lesie, co prawda jego legowisko znajdowało się blisko wody, jednak nie na tyle, by widzieć rozległe tereny, pochłonięte taflą cieczy. Chłopakowi udało się obudzić idealnie, by podziwiać wschód słońca. Czas strasznie wolno płynął, jakby w okolicy godziny dwunastej całkowicie się zatrzymał, nie da się siedzieć całymi dniami i spędzać po kilka, a czasem nawet kilkanaście godzin na jedną czynność. Czytanie z przyjemności, powoli stawało się męczarnią. Nie mógł on jednak przestać, potraktował to jako swego rodzaju "trening", z całego serca chciał poznać więcej przydatnych informacji o jego profesji. Mimo szczerych chęci, nie udało się przeczytać jej całej, mimo swych planów, głównie przez głód, który z dnia na dzień narastał, a siedzenie w bezruchu tylko to pogarszało. Senju poddał się, musiał się pożywić, dlatego też ruszył do swojego domu w głębi osady, zostawiając książkę, jak i śpiwór w lesie. Oczywiście, jak już dotarł, matka zaatakowała go serią pytań - "Dlaczego?", "To tam nie ma jedzenia?!". Jej reakcja była jak najbardziej zrozumiała, przecież Kotte sprzedał jej kit, że nocuje u kolegi!
-My... poprostu chcieliśmy się przejść do lasu, więc zamierzałem coś dla nas przygotować na drogę. - oczywiście było to kolejne kłamstwo, w lesie (jak sądził) był przecież sam. Tak też wracając na teren rozlewisk, jednocześnie kończąc łapczywie jeść kromkę chleba, usiadł przy swojej pół kopule. Zapatrzony w niebo, naraz usłyszał głos Toshiego. Wystraszony, natychmiast wstał na nogi, nie spodziewał się nikogo w tym lesie. Natychmiast złapał za torbę, nie wyciągając z niej niczego, był to odruch. Spojrzał na o wiele młodszego od siebie Shinobi, a następnie cofnął się o pół kroku. Kto wie, może to rabuś pod wpływem Henge no jutsu? Był pełen podejrzeń, tym bardziej, że dziecko zaczepiło starszego shinobi. Kotte starał się uśmiechnąć delikatnie, co strasznie dziwnie wyglądało. Jedną dłonią Senju trzymał kurczowo torbę, a na jego twarzy zaistniał uśmiech.
- Ohayou Gozaimasu! Dzień, jak co dzień, dosyć nudno, jednak trenować trzeba. - musiał zrobić dobre pierwsze wrażenie, jeśli to złoczyńca prędzej, czy później będzie musiał go zaatakować, jeśli rzeczywiście zwykły chłopiec, nie powinien go atakować.
- Hmmm... A co Cię tu sprowadza? - Mimo uśmiechu na twarzy, w głębi serca czuł do siebie żal. Powinien to przemyśleć i stworzyć pułapki przed kopułą. Mimo wszystko pozwolił na utrzymywanie kontaktu wzrokowego, nie mógł sploszyc gościa. A pytanie zadał w celu zdobycia informacji, a zarazem skierowaniu na siebie uwagę, zamiast kryjówki.
0 x
Senju Toshio

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Senju Toshio »

Zwykła, niepozorna postawa Toshio pośród wypełnionego wodą lasu nie powinna raczej dziwić. Nie bardziej, niż gdyby zagadnął kogoś w centrum osady w losowo wybranym miejscu. Jemu nadal wyglądało to na świetną zabawę poza normalnym podwórkiem. Wspinanie się na drzewa i takie tam. W każdym razie chłopiec posiadał specyficzne chęci do bycia rozmownym, to pewne. Nie stronił od wypowiadania się na głos, kiedy trzeba. Taka okazja aż sama kusiła, bo tu i teraz nie było mowy o byciu nieśmiałym. Obawiać się również nie miał o co. Zwierzęta w dużej mierze będą się bały podchodzić, a wchodzenie na ich tereny żerowania było raczej proste. Zainteresowanie postacią, która siedzi pośród dzikiej przyrody podpowiadało mu, że ta osoba w jakiś sposób różni się od reszty społeczeństwa. Warto wtedy poświęcić trochę czasu i zyskać kolejną znajomość. Bez tego życie byłoby nudne.
- O, trenujesz. Ja też, więc przychodzę tu co jakiś czas poćwiczyć i przygotowywać się na misje. - odpowiedział od razu, wesoły na wzmiankę starszego rozmówcy. Niepozorne zachowanie Kotte utkwiło mu w umyśle, ale nie chcąc być niegrzeczny nie zamierzał reagować. W końcu to on był tutaj przychodnym, czyli niejako gościem. Mimo całkiem niczyjego terenu wyższość brał tu wiek. Do starszych zawsze powinno mieć się szacunek. Rówieśnikami raczej nie mogliby się nazywać, nie bezpośrednio.
- Nazywam się Toshio. Senju. - dodał pospiesznie z wesołą miną, jakby się chwaląc. Nie posiadał nic do ukrycia na chwilę obecną. Miła pogawędka stanowiła teraz priorytet. Kto wie, może zapoznanie się zrodzi jakieś ciekawe plany dotyczące wspólnego trenowania. Sparing i temu podobne nadal były obce Toshiemu. Jego przeżycia obejmowały wszystko poza brutalnością związaną z pojedynkowaniem. Fakt, postura młodzika stawiała go w pozycji młokosa bez doświadczenia. Pozory jednak potrafiły mylić niejednokrotnie.
0 x
Kotte

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Kotte »

Młody mężczyzna nadal nie ufał osoby podającą się za członka jego klanu. Zaczął zastanawiać się, czy przypadkiem chłopiec nie zna danych Kotte, co go wprawiło w jeszcze większy stres. Nie zwracając uwagi na osobę z naprzeciwka, rozejrzał się po okolicy, jednocześnie wkładając rękę do torby, by chwycić za broń. Jeśli Toshio miałby go zaatakować z pewnością zrobił by to w tym momencie, a on przez to, że w ręce już trzymał podwójnego kunaia, mógł obronić się przed atakiem. Gdyby rozmówca nie zrobiłby niczego podejrzanego, mężczyzna zostawiłby broń w torbie i z lekkim uśmiechem spojrzał na młodego Senju.
-Emmm... Senju Kotte. - jego ręce w tym momencie z torby powędrowały wzdłuż własnego ciała. Niepewnie skinął głową.
-Wybacz za tamto... Musiałem coś sprawdzić. - niepewnie na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. Mimo tego, że dawał wyraźne znaki, nie był w stanie zaufać mu. Toshio mógł zaobserwować, że jego puste oczy co chwile na niego spoglądały, znał go dopiero kilka minut, nie mógł mu ufać od tak. Każde ruchy nieco starszego shinobi starał się przemyśleć, ba miał już w głowie plan ucieczki!
0 x
Senju Toshio

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Senju Toshio »

Atutem Toshiego w obecnej chwili było to, że naprawdę nie baczył na żadne zagrożenie. Trochę zbyt małostkowe podejście, bowiem faktycznie tutaj, pośród dziczy nigdy nie wiadomo na kogo przyjdzie się trafić. Mimo to chłopcu nie przeszkadzało, że nowo poznany Kotte zachowuje swoje pozory nieufności. Nadal jednak nie wiedział, jakby miał zareagować. Nie powie mu przecież, że może mu zaufać, a on tak uczyni. Nie było sensu się wybielać, kiedy to zbyteczne. Trafił na bardzo specyficzna postać. Przyglądanie się starszemu Senju wywarło na nim z goła unikalne odczucia. Przede wszystkim spojrzenie tych nieco dziwnych oczu. Uśmiech Kotte jakoś to złagodził, ale przez większość czasu wywierały smutne efekty. Czternastolatek wszak wiedział, czym miał się zająć w pierwszej kolejności. Zmniejszył dystans, gdy tylko usłyszał lekkie przeprosiny i tłumaczenie ostrożnym zachowaniem. Przytaknął z weselszym uśmiechem i powrócił do przyjaznej miny. Wzrok również przemawiał za skorym i ciekawskim poznaniu Kotte bliżej. Być może nawet na tyle, żeby przerazić starszego kolegę. U Toshiego to kolejna znajomość po dłuższym czasie, więc nie dziwota, że chciał podzielić się z kimś swoimi przemyśleniami czy planami.
- Też z Senju, to fajnie. Nawet mamy podobne stroje, więc podejrzewałem, że skądś to znam. - zagadał z entuzjazmem, co mu ślina na język przyniesie. Rzecz jasna chodziło mu jedynie o barwę ubrania, bo całość wizerunku z pewnością różniła się u obojga rozmówców. Nie stanowiło to jednak istotnego szczegółu, którym miałby się przejmować. Liczyła się rozmowa i same chęć - nie ważne, jak pokraczne.
- Kotte-san, czym zajmujesz się na co dzień? -
myśli zawędrowały chłopcu w wyraźnie odmienną stronę. Interpretacji tego zwrotu było wiele i niewiele można było oczekiwać, co do dokładniejszego sformułowania. Toshi chciał tym pytaniem dopomóc znajomości i rozwinąć ją. Podzielenie się prostymi rzeczami z życia mogło stanowić problem, ale przecież nikt nie oczekiwał tu o bardzo prywatne sprawy. Dowiedział się, że Kotte przychodzi tu na trening, ale czy to jedyne miejsce i czynność, jaka wykonuje podczas pełnego dnia pracy. Shinobi miał prawie nieograniczoną gammę zobowiązań oraz zajęć do wyboru. Przydziałów również musiało nie brakować. A zatem może zostanie zaszczycony małą wzmianką ze strony Kotte o tym, jak mu się wiedzie. Od Toshiego mógł oczekiwać tego samego w zamian, tuż po usłyszeniu odpowiedzi.

Skrytość nowego znajomego dała za wygraną i Toshio poczuł dziwną chęć, która najbardziej zbliżona była w stronę odtrącenia. Odpuścił zatem konwersację, jakiej był prawie tak ciekaw i tak jej wyczekiwał od dawna, że stała na równi z nauczeniem się Mokubunshina. Warto także zaznaczyć, że w swej skrytości kulturalnie było zrobić dłuższą przerwę. Skłonił się na pożegnanie i w zwinnym obrocie pobiegł w dalszą przeprawę po dziczy.

zt.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Reika »

Kiedy Reika, wraz z Akumą, dotarli na teren Leśnych Rozlewisk, Hijikaty, jej nauczyciela Taijutsu jeszcze nie było, tak więc miała chwilę czasu na rozgrzewkę. Mieli dzisiaj poćwiczyć kilka przydatnych technik w zwarciu, które mogą jej pomóc lepiej rozprawić się z przeciwnikiem, lub zwyczajnie go zaskoczyć i zdezorientować. Samo bicie pięściami i kopanie gdzie popadnie, gdy przeciwnik się odsłoni, mogło nie wystarczyć w normalnej walce, a to wychodziło Reice już całkiem nieźle, chociaż szybkością i zwinnością nie dorastała do pięt Hijikacie. Siłą zresztą też nie. Gdyby jej przywalił na poważnie, to połamałby jej kości w kilku miejscach, dlatego w starciu z nią ograniczał się do w miarę silnych klepnięć otwartą dłonią, żeby wyraźnie poczuła, gdzie dostała.
Kunoichi zostawiła Akumę pod jednym z drzew, gdzie psisko uwaliło się wygodnie i obserwowało, po czym sama odeszła na większą przestrzeń, żeby mieć miejsce. Z żalem patrzyła na to, jak liście drzew zmieniają kolor, ale nic na to nie mogła poradzić. Była jesień, a za nią przyjdzie wstrętna zima i mnie rok od czasu zapieczętowanie Yonbiego w Tengokumine. Czy Demon postanowi napaść na pobliskie prowincje, czy może jednak zaszyje się wśród wulkanów, ciesząc wolnością? Na odpowiedź będzie trzeba jeszcze poczekać. Oby wybrał to drugie, bo pierwsza opcja oznaczała śmierć wielu shinobich, którzy staną do obrony własnych ziem.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Reika »

Hijikata zjawił się krótko po tym, jak Reika zakończyła swoją rozgrzewkę, witając się uniesioną dłonią. Jak na rodowitego Senju przystało, miał czarne włosy, krótko przystrzyżone dla własnej wygody, oraz ciemne oczy, patrzące bystro i łowiące każdy, gwałtowny ruch. Kunoichi kilka razy próbowała go zaskoczyć niespodziewanym atakiem, ale zawsze kończyło się tym, że lądowała plecami na trawie, a on śmiał się z jej niepowodzenia. Cóż. Techniką może i powoli mu dorównywała, ale jeśli chodzi o fizyczne możliwości, to była bardzo daleko w tyle. Będzie musiała nad sobą jeszcze bardziej pracować, jednak ciężko było pogodzić zarówno treningi walki wręcz, jak i nauki technik wymagających chakry, nie wspominając jeszcze o praktykach w szpitalu, gdzie pomagała leczyć pacjentów i przy okazji uczyła się nowych rzeczy. Krótko mówiąc, była cholernie zarobiona. Może zrobi się trochę luźniej, gdy już nadrobi zaległości. W końcu czekała ją wycieczka na pustynię. Przynajmniej będzie jej ciepło, więc tym chętniej chciała się wyrwać z Shinrin o tej porze roku, aby krócej męczyć się z zimą i śniegiem.
- Gotowa do nauki? - Zapytał Hijikata, uśmiechając się łobuzersko. - Przygotuj się na kolejną dawkę siniaków.
Reika odpowiedziała uśmiechem i skinęła głowę na znak, że jest gotowa. Siniaki były jej nie straszne, jednak wolała, żeby obyło się bez łamania kończyn. Uleczenie złamanej kości nie było problemem, ale zanim chakra się utrwali, trzeba było trochę poczekać, żeby złamanie się nie odnowiło przy kolejnym urazie, co było dosyć upierdliwe. Nie no, Hijikata zdawał sobie sprawę ze swojej siły i starał się nie przesadzać, więc nie powinno być tak źle. Stanęli naprzeciwko siebie.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Reika »

Po przećwiczeniu pierwszego ruchu, który mógłby przydać się Reice w zwarciu, Hijikata zarządził krótki odpoczynek. Nie chciał zamęczać kunoichi, a miał jej do pokazania jeszcze sporo rzeczy, tak więc postanowił, że po każdym przyswojeniu wiedzy, zrobią przerwę, żeby ją utrwalić i porozmawiać, w jakich sytuacjach najlepiej będzie wykorzystać taką technikę. Teoria była równie istotna jak praktyka, więc nie należało tego zaniedbywać. Reika była pilną uczennicą, choć ostatnio trochę podupadała na duchu, jakby tracąc swoją motywację. Nie wnikał w to i nie pytał o co chodzi, jednak niepokoił go to trochę. Dziewczyna jednak trzymała się i starała się ze wszystkich sił, by osiągnąć wyższy poziom. Jeśli chodzi o Taijutsu, to i tak całkiem wysoko zaszła. Gdyby dorównywała mu fizycznymi możliwościami, miałby godnego przeciwnika do porządnego sparingu. Nie rozumiał jednak, dlatego dystansowiec, nagle postanowił brać lekcje walki w zwarciu. Kiedy o to zapytał, Reika odpowiedziała mu, że podczas wyprawy była w takiej sytuacji, że miała naprawdę mało chakry i niewiele była w stanie zrobić. Teraz to się zmieni. Tak, wtedy Hijikata zrozumiał. Córka Lidera postawiła na w miarę wszechstronne uzdolnienie, żeby stać się nie tylko silną, ale skutecznie eliminować swoje słabe punkty. I to wszystko bez Mokutonu.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Leśne Rozlewiska

Post autor: Reika »

Kolejny odpoczynek, gdzie oboje mieli możliwość uzupełnienia płynów i rozmowy na temat możliwości walki wręcz. Reika spojrzała przelotnie na Akumę, w spał sobie w najlepsze pod drzewem i miał głęboko gdzieś ich rozmowy. Od czasu do czasu otwierał tylko oczy, żeby przyjrzeć się treningom i po chwili znowu zapadał w drzemkę, kompletnie znudzony. Przynajmniej miał czas na odpoczynek, bo ostatnio Reika porządnie przegoniła go po lesie.
- Mogłabym takie uderzenia i kopnięcie wzmacniać Raitonem. - Zastanowiła się chwilę. - Dałoby to więcej możliwości i większą szansę na pokonanie przeciwnika.
- Zastanawiałem się, jak długo jeszcze Ci zajmie dojście do takiego wniosku. - Odpowiedział Hijikata, spoglądając na kunoichi. - Kiepsko dzisiaj u Ciebie z kojarzeniem faktów.
- Przepraszam. - Westchnęła Reika. - Mam kiepski dzień.
- Widzę. - Stwierdził. - Wiem, że Ci ciężko, ale postaraj się skupić.
Kunoichi skinęła głową i westchnęła. Minęło pół roku, a Yoichi nie dawał znaku życia, nie próbował się z nią skontaktować. Jej nadzieja powoli gasła, a z nią motywacja. Chciała stać się silniejsza dla niego, żeby nie musiał się więcej o nią martwić, a tymczasem wszystko wskazywało na to, że to rzeczywiście koniec i już nic więcej nie da się zrobić. Zacisnęła dłoń na błękitnym krysztale, który nosiła na szyi, a którego nigdy nie zdjęła. Wyglądało na to, że w końcu przyjdzie ten moment, kiedy jednak będzie musiała rozstać się z tą pamiątką. Wiecznie nie mogła jej nosić, jeśli miała zapomnieć o przeszłości i jakoś żyć dalej. Tylko czy będzie umiała?
  Ukryty tekst
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shinrin”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości