Szlak transportowy
- Sayona Kidori
- Gracz nieobecny
- Posty: 282
- Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8842
- Multikonta: -
Re: Szlak transportowy
Pytanie było z kategorii tych dobrych oraz tych, których to Sayona miała nadzieję nie usłyszeć. Nie było jednak zadane oskarżycielsko, więc dziewczyna zaśmiała się nieco niezręcznie, drapiąc się po wierzchu dłoni. Zastanawiała się nad odpowiedzią, nawet nad taką, która by postawiła ją w lepszym świetle niż rzeczywistość, ale.. W zasadzie nie miała powodu kłamac przed nim. Nie był osobą przecież którego opinia zmieniła coś w jej życiu, a nie była wystarczająco próżna by dbać o reputację u osoby, która nie była ważna.. No i naprawdę nie lubiła kłamać, była w tym beznadziejna.
- Mogłam. Ale ja… Lubię zamieszanie - wzruszyła ramionami, jakby to wszystko wyjaśniało - A przy okazji dzięki temu zdobyłam im lepszego konia, więc.. - zawiesiła głos, uznając to za wystarczający powód. A czy był? Cóż, to już była sprawa Junpeia jak to oceni, co nie jej zmartwieniem. Za to sprawa kłamstwa już czuła, że była jej zmartwieniem i była nawet nieco zawiedziona. Zwłaszcza, że tą całą historyjkę z wielkim zapałem wciskał jej Aragaki, najmłodszy z grupy, jej niemal równieśnik, z którym tak dobrze się jej rozmawiało.. I któremu radośnie opowiadała o swoim klanie i zdolnościach, dając się nabrać na jego naiwna radość. I kto był tu teraz naiwny? Westchnęła głęboko.
- No właśnie, musieli mieć powód.. Co mówili.. Głównie kłamali. Twierdzili, że kryli się pod tą płachtą i to wystarczyło. I że przyjechali tam po nasiona jakieś wiecznie zielonej rośliny, które mieli sprzedać..I coś o tym, że jest to potrzebne w wiosce do cudu wskrzeszenia? Że ich wioska jest gdzieś na granicy Sogen i Ryuzaku. O, twierdzili, że u nich w wiosce mieszka ktoś, kto potrafi wspomagać rozwój roślin! I że obok jego domu niespodziewanie wyrósł wodospad, którego tam nie było! I ten człowiek zasłania twarz, tak mówił, więc nie mógł go opisać, ale ze zdolności można wywnioskować, że to Senju - w czasie tego całego przypominania sobie Sayona chodziła w tą i z powrotem, machając rękami, przystając nagle, zawracając i tupiąc, gdy nie mogła sobie czegoś przypomnieć. I kiedy skończyła, a Junpei schował mapę, przyszedł kolejny Junpei. Nie żeby coś, ale Kidori miała wrażenie że facet miał jednak “lekki” problem z klonami. Ona w każdym razie mogła ruszyć w każdej chwili, skoro i tak miała zaraportowaną nieobecność, to jak się przedłuży się nic nie stanie..
- Mogłam. Ale ja… Lubię zamieszanie - wzruszyła ramionami, jakby to wszystko wyjaśniało - A przy okazji dzięki temu zdobyłam im lepszego konia, więc.. - zawiesiła głos, uznając to za wystarczający powód. A czy był? Cóż, to już była sprawa Junpeia jak to oceni, co nie jej zmartwieniem. Za to sprawa kłamstwa już czuła, że była jej zmartwieniem i była nawet nieco zawiedziona. Zwłaszcza, że tą całą historyjkę z wielkim zapałem wciskał jej Aragaki, najmłodszy z grupy, jej niemal równieśnik, z którym tak dobrze się jej rozmawiało.. I któremu radośnie opowiadała o swoim klanie i zdolnościach, dając się nabrać na jego naiwna radość. I kto był tu teraz naiwny? Westchnęła głęboko.
- No właśnie, musieli mieć powód.. Co mówili.. Głównie kłamali. Twierdzili, że kryli się pod tą płachtą i to wystarczyło. I że przyjechali tam po nasiona jakieś wiecznie zielonej rośliny, które mieli sprzedać..I coś o tym, że jest to potrzebne w wiosce do cudu wskrzeszenia? Że ich wioska jest gdzieś na granicy Sogen i Ryuzaku. O, twierdzili, że u nich w wiosce mieszka ktoś, kto potrafi wspomagać rozwój roślin! I że obok jego domu niespodziewanie wyrósł wodospad, którego tam nie było! I ten człowiek zasłania twarz, tak mówił, więc nie mógł go opisać, ale ze zdolności można wywnioskować, że to Senju - w czasie tego całego przypominania sobie Sayona chodziła w tą i z powrotem, machając rękami, przystając nagle, zawracając i tupiąc, gdy nie mogła sobie czegoś przypomnieć. I kiedy skończyła, a Junpei schował mapę, przyszedł kolejny Junpei. Nie żeby coś, ale Kidori miała wrażenie że facet miał jednak “lekki” problem z klonami. Ona w każdym razie mogła ruszyć w każdej chwili, skoro i tak miała zaraportowaną nieobecność, to jak się przedłuży się nic nie stanie..
0 x
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
- Sayona Kidori
- Gracz nieobecny
- Posty: 282
- Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8842
- Multikonta: -
Re: Szlak transportowy
Do stolicy Shinrin wrócili na pewno nie jako pokonani i nie jako pyrrusowi zwycięzcy. Aragaki szybko się uwinął ze znalezieniem medyka, choć nieco Sayona była zawiedziona, że nie zna chociaż podstaw iryojutsu, które by pozwoliło Junpeiowi wrócić w dużo lepszym stanie niż tylko nieprzytomny, przywiązany do konia i w sumie ze świadomością worka ziemniaków. Jednakże medyk ja uspokoił na tyle, że pozwoliła na przywiązanie Senju do konia, choć niechętnie. Nadal był ranny, a więźniowie jak dla niej mogli równie dobrze być wleczeni za wozem, ale koniec końców pomysł nie został przyjęty, a Kidori nie miała dość czakry by próbować czegoś dodatkowego.
Wsiadłą na konia razem z Aragakim, jednak kątem oka cały czas sprawdzała stan Junpeia. Chociaż sama była zmęczona, to musiała przecież go pilnować, to była jej odpowiedzialność jako osoby z tego samego klanu, ale i wykonujących razem misję. Najważniejsze był w tym momencie szybkie dostanie się do stolicy. Dziewczyna nie przejmowała się przy tym za bardzo trójką jadącą na wozie, chyba, że w kontekście sprawdzania czy na pewno są dobrze związani i wystarczająco nie wyszczekani, by nie przeszkadzali w czasie jazdy. No, może poza Azuną, którego traktowała nieco bardziej ulgowo od reszty, aczkolwiek nie za bardzo, bo wiedziała, że to on przecież tak załatwił Junpeia. Nie mogła traktować go lekko dla swojego bezpieczeństwa, Junpeia oraz Aragakiego. Po drodze zamierzała jeszcze młodego chłopaka wypytać o sprawę z jaką się tu tak naprawdę ze starszym Senju zjawili: o to jak tak naprawdę przeszli przez Tajemniczy Las i przede wszystkim dlaczego skłamali w czymś, co wydawało się przecież błahym pytaniem.
Przy wjeździe do miasta postanowiła oddać całą trójkę w ręce straży, by jak najszybciej oni trafili do więzienia, zaś Junpeia natychmiast przetransportować do szpitala. Po tym kolejnym krokiem, trzecim dopiero, było udanie się do Siedziby Władzy by im o wszystkim zameldować, wytłumaczyć czemu sprowadza trójkę bandytów i wraca z pokiereszowanym Sentokim. I zamierzała powiedzieć wszystko szczerze jak przed obliczem Amaterasu, nie urywając ani pół faktu z tej historii, mając nadzieję, ze oni wraz z zeznaniami więźniów złożą z tego sensowniejszą opowieść niż ona, w szczególności zaś dowiedzą się kto zatruwa ziemię i kim jest tajemniczy Senju, Morita, jak dobrze pamiętała.
zt do domu
Wsiadłą na konia razem z Aragakim, jednak kątem oka cały czas sprawdzała stan Junpeia. Chociaż sama była zmęczona, to musiała przecież go pilnować, to była jej odpowiedzialność jako osoby z tego samego klanu, ale i wykonujących razem misję. Najważniejsze był w tym momencie szybkie dostanie się do stolicy. Dziewczyna nie przejmowała się przy tym za bardzo trójką jadącą na wozie, chyba, że w kontekście sprawdzania czy na pewno są dobrze związani i wystarczająco nie wyszczekani, by nie przeszkadzali w czasie jazdy. No, może poza Azuną, którego traktowała nieco bardziej ulgowo od reszty, aczkolwiek nie za bardzo, bo wiedziała, że to on przecież tak załatwił Junpeia. Nie mogła traktować go lekko dla swojego bezpieczeństwa, Junpeia oraz Aragakiego. Po drodze zamierzała jeszcze młodego chłopaka wypytać o sprawę z jaką się tu tak naprawdę ze starszym Senju zjawili: o to jak tak naprawdę przeszli przez Tajemniczy Las i przede wszystkim dlaczego skłamali w czymś, co wydawało się przecież błahym pytaniem.
Przy wjeździe do miasta postanowiła oddać całą trójkę w ręce straży, by jak najszybciej oni trafili do więzienia, zaś Junpeia natychmiast przetransportować do szpitala. Po tym kolejnym krokiem, trzecim dopiero, było udanie się do Siedziby Władzy by im o wszystkim zameldować, wytłumaczyć czemu sprowadza trójkę bandytów i wraca z pokiereszowanym Sentokim. I zamierzała powiedzieć wszystko szczerze jak przed obliczem Amaterasu, nie urywając ani pół faktu z tej historii, mając nadzieję, ze oni wraz z zeznaniami więźniów złożą z tego sensowniejszą opowieść niż ona, w szczególności zaś dowiedzą się kto zatruwa ziemię i kim jest tajemniczy Senju, Morita, jak dobrze pamiętała.
zt do domu
0 x
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
- Sayona Kidori
- Gracz nieobecny
- Posty: 282
- Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8842
- Multikonta: -
Re: Szlak transportowy
Sayona nie zamierzała dalej dyskutować z chłopakiem, choć w głowie sobie odnotowała: niepoprawny optymista. Nawet jak niedoświadczona kunoichi jak Sayona wiedziała, że złapanie wszystkich złoczyńców i zbiegów, nawet w jednej prowincji, to zadanie wręcz niemożliwe do wykonania. Jednakże nie był to również jej problem ani jej zmartwienie, by akoriato to wybijać z głowy, więc po prostu przyjęła to do wiadomości i zostawiła jak jest. Zresztą, ton chłopaka wskazywał na to, że jego poglądy były w nim zakorzenione jak stuletni dąb w ziemi, nie było więc nawet sensu próbować. Po prostu pozwoliła mu wejść.
Uśmiechnęła się lekko na słowa o Junpeiu. To brzmiało bardziej podobnie do niego, uparciucha, który nie potrafi odpuścić żadnej sprawy, nieważne jaka była drobna. Była pewna, że niedługo dojdzie do stanu, gdzie będzie mógł opuścić szpital na stałe, a z tego punktu to będzie już tylko lepiej. Głęboko w to wierzyła.
- Na pewno z tego wyjdzie - powiedziała z mocą i przekonaniem, nie dopuszczając do siebie innej możliwości. Historia tego sentokiego po prostu nie mogła się skończyć na tej zabitej dechami wiosce, walką z mężczyzną, który po prostu nie potrafił zrozumieć, że ktoś może mieć wobec niego niewrogie zamiary.
Kręciła się po domu, pakując wszystko co uważała za potrzebne do tej podróży: zapasy dla dwóch osób, ubranie na zmianę, zapas wody. Tej ostatniej nie powinno im zabraknąć, w końcu była zima, wystarczyła nagrzać śniegu, ale strzeżonego Amaterasu strzeże.Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko do akoraito i pokręciła głową na jego plan. Sama miała o wiele lepszy pomysł niż robienie prowizorycznych namiotów, schronów czy co tam sobie chłopaczek wymyślił. Przede wszystkim miała wiedzę, której on nie miał, a przynajmniej nie całkowitej.
- Mam lepszy pomysł - stwierdziła z diablelskim błyskiem w oku - Pójdziemy do Saikuronu dokładnie tą samą trasą, co wcześniej ja z Junpeiem. Po pierwsze, wtedy będzie mniejsza szansa, że się zgubię i będziemy musieli nadrabiać drogi. A po drugie.. Junpei na postojach tworzył drewniane domki. O ile nikt ich nie zniszczył przez ten czas, to powinny nadal być dobre i będą nie tylko drogowskazami, że idziemy w dobrym kierunku, ale i świetnym miejscem noclegowym! - przedstawiła chłopakowi swój wybitny plan, bardzo dumna z siebie. Nie było czasu do stracenia, więc ruszyli w drogę! Drogę, którą dziewczyna niedawno przeszła w obie strony, wydawać by się więc mogło, że będzie wiedziała jak iść. Jednakże nigdy nie można było być niczego pewnym, dlatego Sayona starała się jakoś zauważać punkty charakterystyczne okolicy i porównywać ze swoimi wspomnieniami. Kamieniem milowym będzie na pewno znalezienie stworzonego w czasie poprzedniej podróży schronienia.
zt
Uśmiechnęła się lekko na słowa o Junpeiu. To brzmiało bardziej podobnie do niego, uparciucha, który nie potrafi odpuścić żadnej sprawy, nieważne jaka była drobna. Była pewna, że niedługo dojdzie do stanu, gdzie będzie mógł opuścić szpital na stałe, a z tego punktu to będzie już tylko lepiej. Głęboko w to wierzyła.
- Na pewno z tego wyjdzie - powiedziała z mocą i przekonaniem, nie dopuszczając do siebie innej możliwości. Historia tego sentokiego po prostu nie mogła się skończyć na tej zabitej dechami wiosce, walką z mężczyzną, który po prostu nie potrafił zrozumieć, że ktoś może mieć wobec niego niewrogie zamiary.
Kręciła się po domu, pakując wszystko co uważała za potrzebne do tej podróży: zapasy dla dwóch osób, ubranie na zmianę, zapas wody. Tej ostatniej nie powinno im zabraknąć, w końcu była zima, wystarczyła nagrzać śniegu, ale strzeżonego Amaterasu strzeże.Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko do akoraito i pokręciła głową na jego plan. Sama miała o wiele lepszy pomysł niż robienie prowizorycznych namiotów, schronów czy co tam sobie chłopaczek wymyślił. Przede wszystkim miała wiedzę, której on nie miał, a przynajmniej nie całkowitej.
- Mam lepszy pomysł - stwierdziła z diablelskim błyskiem w oku - Pójdziemy do Saikuronu dokładnie tą samą trasą, co wcześniej ja z Junpeiem. Po pierwsze, wtedy będzie mniejsza szansa, że się zgubię i będziemy musieli nadrabiać drogi. A po drugie.. Junpei na postojach tworzył drewniane domki. O ile nikt ich nie zniszczył przez ten czas, to powinny nadal być dobre i będą nie tylko drogowskazami, że idziemy w dobrym kierunku, ale i świetnym miejscem noclegowym! - przedstawiła chłopakowi swój wybitny plan, bardzo dumna z siebie. Nie było czasu do stracenia, więc ruszyli w drogę! Drogę, którą dziewczyna niedawno przeszła w obie strony, wydawać by się więc mogło, że będzie wiedziała jak iść. Jednakże nigdy nie można było być niczego pewnym, dlatego Sayona starała się jakoś zauważać punkty charakterystyczne okolicy i porównywać ze swoimi wspomnieniami. Kamieniem milowym będzie na pewno znalezienie stworzonego w czasie poprzedniej podróży schronienia.
zt
0 x
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 15/30
- Rok 389 - Zima -
- Kyohei -
- Szlak w stronę Hayashimury -
- Eskorta -
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=wQ56hXx264g[/youtube]Strażnik widząc wylewne powitanie dwójki mężczyzn po raz kolejny pacnął się w czoło najwyraźniej psychicznie zmęczony całym zajściem. Nie było wątpliwości, że Kyohei nie mógł być żadnym podrabiańcem, bo miał zwój przez trzy osoby uznany za autentyczny, a do tego miał naocznego świadka, że sam w ogóle doprowadził do ujęcia Kanreiuzu i gdyby nie jego obecność wtedy w Takaharu, to nici by z całej akcji było i nożownik by uciekł bez żadnej trudności, wykorzystując zaskoczenie i to, że nie narobił za wiele hałasu przy tym dźgnięciu w wątrobę.
Dlatego nie miał większych oporów otworzyć celi i przekazać shinobiego bardzo niskiego sortu, spętanego w dosyć solidny sposób, w ręce wysłannika Hayashimury.
- Ja widzę, że ty nie jesteś zbyt normalny chłopaku, ale błagam, nie pozwól mu uciec. To płotka jest, nie umiałby się nawet z tych więzów uwolnić - wskazał wzrokiem na linę pętającą ręcę Kanreiuzu za jego plecami - ale nadal jest byłym uczniem Sho. Nie sądzę, by ktokolwiek się po niego fatygował, dlatego podróż powinna przebiegać w spokoju... Ale mimo wszystko, uważaj na siebie. - Wypowiedział wprost do Kyoheia, przekazując mu linę prowadzącą do mocnych więzów na rękach Kanreiuzu, żeby mógł go sobie prowadzić jak psa na smyczy. W sumie nie był niczym więcej, dopuszczając się do próby morderstwa własnego mistrza z zazdrości, niż wściekłym kundlem. Ale był też posiadaczem odznaki z Shinrin i Takaharu wolało samo nie wymierzać sprawiedliwości.
Dwójka mężczyzn mogła więc opuścić Takaharu, odprowadzona westchnięciami współczucia strażników, kierując się do Hayashimury. Przed nimi około dwudniowy marsz przez szlak... A jednak już kilka godzin po opuszczeniu osady Kanreiuzu zaczął się uskarżać na zmęczenie.
- Weź, zróbmy postój. Ogień rozpal, szałas mi zbuduj. Zimno jest, siły iść nie mam, źle mnie karmili, umrzeć tu mogę. - Zaczął jęczeć, wyraźnie spowalniając i wręcz wlekąc się. W tym tempie to podróż nie trwałaby 2 dni, tylko dwa tygodnie.
Kanreiuzu
Urzędniczka
Strażnik
Mizu
0 x
- Kyohei
- Gracz nieobecny
- Posty: 342
- Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
- Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8979
Re: Szlak transportowy
Kyohei wziął sobie głęboko do serca rady strażnika. Wcale jednak nie miał zamiaru puścić swojego więźnia wolno. Nie miał w tym interesu. Wiedział, że ten prawie śmiertelnie ranił mistrza jego znajomej, a jego osada zaleciła mu transport, a nie uwolnienie bandyty. Zamierzał wywiązać się ze swojej misji, jednocześnie pilnując, aby Kanreiuzu spotkała zasłużona kara. Jego misja nabrała trochę prywatnego wymiaru, nie spełniał jej jedynie dla Hayashimury, ale także dla Rin i jej mistrza. Właściwie to dla siebie, ale ze wzgląd na nich. Złapał więc smycz, która powiązana była z rękoma więźnia i ruszyli tak w drogę do osady.
- Nie można by było tego jeszcze owinąć na szyję? Ładniej by Ci było.
Rzekł do swojego "pieska" Kabutomushi, pociągając mocno i energicznie dwa razy za sznurek. Czuł, że panuje nad sytuacją, dlatego był w wyśmienitym humorze. Posiadał teraz swojego "niewolnika", prowadząc go na smyczy. Zabawny widok, gdyby nie fakt, że jeden jest shinobim, a drugi bandytą.
Nie minęło zbyt dużo czasu, kiedy współtowarzysz podróży zaczął widocznie jęczeć. Faktycznie, było zimno, tego Kyohei mu nie ujmował, ale zależało mu na czasie. Im częściej będą się zatrzymywać, tym później będą, a długie podróże zimą są dla organizmu wyniszczające.
- Przystaniemy nocą, kiedy będzie zbyt ciemno i zbyt zimno, aby się poruszać. Jak nie chcesz zamarznąć, a Ci zimno, to przyspieszymy kroku. W ten sposób, szybciej będziesz w cieplutkiej celi.
Kolejny raz z przekąsem, rzucił w stronę swojego towarzysza, przyspieszając kroku. Czuł się dobrze z tym, że to on rozdaje karty, a jednocześnie żal mu poniekąd zrobiło się mężczyzny - mimo, że nie do końca wierzył w szczerość jego słów.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 17/30
- Rok 389 - Zima -
- Kyohei -
- Szlak w stronę Hayashimury -
- Eskorta -
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=wQ56hXx264g[/youtube]Nie zmieniało to faktu, ani to dosyć niesympatyczne zachowanie Kyoheia, ani jego docinki, że mężczyzna jeszcze w osadzie szedł wyraźnie przed Kyoheiem, dając się trzymać na uwięzi, tak po kilku godzinach drogi już szedł powoli za nim, dając się ciągnąć. Wyraźnie był coraz bardziej zmęczony... albo bardzo skutecznie markował te dolegliwości związane ze zmęczeniem. A to powłóczył nogami, a to kaszlał i chrychał-prychał, głowa go bolała. Ogólnie dziesiątki różnych dolegliwości o których wielokrotnie Kyoheiowi dawał wyraźne, donośne i oburzone sygnały.
- Ciemno to zaraz będzie. A za zimno na poruszanie się to już jest. Chcesz mnie zabić to mnie zabij od razu, a nie zmuszaj bym zdechł w drodze. - Rzucił, wyraźnie szarpiąc za linę. Może zwyczajnie potrzebował odpoczynku, zmęczony pobytem w celi.
A może i nie.
Na ten moment powolutku zaczynało zachodzić słońce, niebo robiło się pomarańczowe. Mróz zaczynał coraz to dotkliwiej doskwierać, co mogło wynikać zarówno z wymuszonego spowolnienia podróży jak i z samych warunków. Kluczowe było to, że opóźnianie podróży wpływało także rykoszetem na Kyoheia, zmuszając go do wytracania ciepła.
Kanreiuzu
Urzędniczka
Strażnik
Mizu
0 x
- Kyohei
- Gracz nieobecny
- Posty: 342
- Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
- Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8979
Re: Szlak transportowy
Kyohei był już z lekka zmęczony biadoleniem swojego więźnia. Wyraźnie wymuszał przerwę, nic nie zmieniło się od wyjścia z Takaharu. Szarpanie za linę nie było jednak sposobem na udobruchanie sobie swojego eskortującego. Wręcz przeciwnie. Kanreiuzu właśnie wywalczył sobie dodatkowe minuty marszu od swojego tyrana i właściciela jego losu.
- Pół godziny. Wtedy robimy obozowisko. Z ogniskiem, ale po ciemku nic nie upoluję, więc na posiłek możesz liczyć dopiero w Hayashimurze. Mam nadzieję, że głodni będziemy mieli motywację, żeby dojść szybciej, przyjacielu. A jeszcze raz mnie tak pociągniesz, to złamię Ci nos. Pamiętaj, że mam Cie jedynie dostarczyć, to, w jakim stanie jest drugorzędne. Póki co jestem spokojny, miły i sympatyczny, ale też jestem zmęczony i głodny. Im bardziej mnie podkurwisz tym większe szanse, że Ci naszą piękną relację popsuje.
I klepnął w plecy chłopaka. Kabutomushi nienawidził jęczenia, a nasłuchał się już dzisiaj wystarczająco jęków. Chciał jedynie wykorzystać światło słoneczne do końca. Wygodniej chodzi się widząc cokolwiek, kiedy promienie słoneczne wspomagają Cie ciepłem. Po obiecanych trzydziestu minutach Kyohei obwieścił, że pora na przerwę. Trzymając wciąż chłopaka na sznurze, wybrał miejsce bardziej w lesie do stworzenia obozowiska. Pozbierał leżące wokół gałęzie, kunaiem zdjął korę z drzewa na rozpałkę.
- Stopami śnieg możesz porozsuwać, będziemy odpoczywać na gołej ziemi, zaraz przy ognisku. Tylko tak jesteśmy w stanie się ogrzać, a to teraz najważniejsze.
A następnie pokazał mężczyźnie czego od niego wymaga, samemu odsuwając śnieg od zmarzniętej gleby. Gdy miał już wystarczająco zebranego drwa, wyciągnął krzesiwo i hubkę z kamizelki i rozpalił korę, umieszczając ją na górze utworzonego paleniska.
- Ten sposób nazywa się ogniskiem do góry nogami. Na górze umieszczamy łatwopalne składniki, takie jak ta kora. Następnie pod nimi mniejsze patyczki, aż do dużego drwa na dole. Wytworzone ciepło nie marnuje się, ogrzewając zimne drewno z dołu, które z czasem zajmuje się ogniem. Gdy góra się spali, a dół zostaje odpalony, nie ma szans na zgaszenie się ognia. Wtedy wystarczy drwa dorzucać.
Czuł się poniekąd jak ojciec opowiadający dziecku ciekawostki i historie przy ognisku. Poczekał, aż jego "przyjaciel", a traktował go przecież na tyle dobrze, że mógłby go tak nazywać, zaśnie, aby dorzucić drwa i samemu udać się w półsen, siedząc przy ogniu. On był przecież nadal na misji. Nie mógł sobie pozwolić na chwilę nieuwagi. Ciężko z resztą zasnąć przy dźwięku pękającego drewna zaraz przy ognisku. Nie pomaga także dym, fruwający co rusz w stronę twarzy. Trzymanie półsnu nie jest zbyt ciężkie przy tylu pomagających czynnikach, ale ogień zapewnia wystarczająco ciepła by można było odpocząć. Odpoczywało ciało, grzejąc się w cieple, a także nogi i mięśnie, ponieważ Kyohei pozostawał w bezruchu. Co jakiś czas spoglądał na swojego towarzysza, upewniając się czy dobrze wypoczywa.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 19/30
- Rok 389 - Zima -
- Kyohei -
- Szlak w stronę Hayashimury -
- Eskorta -
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=wQ56hXx264g[/youtube]Mimo wszelkich starań ze strony Kanreiuzu, które każdego normalnego człowieka by doprowadziły do szewskiej pasji, Kyohei zachowywał względny spokój, a nawet zdawał się coś ugrać od chłopaka. Szybko przeszedł z postawy pod tytułem "idziemy, aż padniemy, jesteś więźniem durr durr" do "jeszcze pół godzinki i odpoczną ci nóżki". Kanreiuzu definitywnie się ucieszył z tego, że jego oprawca poszedł mu na rękę, nawet jeśli tak nieznacznie. Fakt, że przez następne pół godziny pokonali żałosny prawie nic nie znaczący kawałek trasy, bo Kanreiuzu dalej się wlekł, ale chociaż już bez upierdliwego gadania bez przerwy.
- Jestem pojmanym więźniem, a nie twoją ofiarą. To bardzo źle by wyglądało w dokumentach, gdybyś mnie poturbował. Prezentowałoby się jako brak doświadczenia, błąd zółtodzioba. Uwierz, nie chcesz tego robić. - A zdawać by się mogło, że prowokacje ustały. Nic bardziej mylnego, o ile nie gadał o swoich tysiącach dolegliwości to wcale nie miał zamiaru zrobić z siebie tutaj jakiegoś pachołka do grożenia i szturchania.
Grzecznie obserwował, kiedy przyszła na to pora, jak jego przewodnik zbiera gałęzie i obiera korę. Robił to w zaskakująco doświadczony sposób.
- Może chcesz, abym ci pomógł? To w końcu ogień także dla mnie. - Zaproponował, chociaż był pewny, że nie ma co liczyć na żadną taryfę ulgową i mężczyzna nie odpuści mu nawet na moment tychże więzów. A zaczynały mu solidnie doskwierać. Bardziej fizycznie niż psychicznie.
Ale też nijak nie przeszkadzał w tym procesie zbierania i przygotowywania, bo jak sam zauważył, był to ogień także dla niego.
Kiedy tylko dostał całą litanie na temat rozpalania ognia wybuchnął cicho śmiechem, siadając na miejscu bez śniegu, trzymając spętane ręce za plecami.
- Dziękuję tato za naukę. Bardzo przydatna. Też będę zbierał drwa. Zwłaszcza ze spętanymi rękami. W sumie fakt, masz wąsy jak mój świętej pamięci bądź mu yomi lekkim ojciec. - I tak sobie siedział. I wpatrywał się w Kyoheia, jak w obrazek.
Gdyby tylko Kyohei był sensorem zobaczyłby zmiany w czakrze mężczyzny. Zrozumiałby, że używa techniki. Ale nie zdradzał się na razie z nią, siedząc grzecznie ze związanymi rękami i tylko się patrzył.
Tymczasem kilka godzin wcześniej, w Takaharu, jakąś godzinę po wyjściu mężczyzn, pod siedzibą straży:
Dwóch mężczyzn, strażnik i chłopak w kamizelce z symbolem senju na plecach. Rozmawiają.
- Jak to?! Wydaliście więźnia?! To ja jestem tym, który miał go odebrać. O to zwój, moja odznaka, symbol od posłańca. Wasz posłaniec wylądował w szpitalu w Hayashimurze, zaatakował go wilk po drodze.. Ach, poszli tędy, tak? Dobrze, prędko wyruszę to dorwę tego oszusta...! -
A potem szybki krok. Szybszy, niż Kyoheia i Kanreiuzu.???
Kanreiuzu
Urzędniczka
Strażnik
Mizu
0 x
- Kyohei
- Gracz nieobecny
- Posty: 342
- Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
- Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8979
Re: Szlak transportowy
- Jest zimno, powiedziałbym, że się wywróciłeś, sherlocku. Komu uwierzą, nożownikowi? Miej trochę rozsądku. Kto jeszcze chwilę temu mówił, żebym go zabił?
Kyohei uciął pomysły więźnia o przekonywaniu go o moralności. Błąd żółtodzioba? Miał właśnie do czynienia z osobą, która żyje już tak głęboko w kłamstwie, że zaraz sam o sobie będzie mówić Kabutomushi. A nie, czekaj. Już to robi. Kłamstwo stawało się powoli drugim imieniem młodego shinobi, naginanie prawdy w sposób mu przychylny nie uważał za nic złego. Na prawdę starał się traktować chłopaka pobłażliwie i na tyle dobrze na ile sytuacja mu pozwalała, ale jego docinki sprawiały, że miał zamiar skończyć z tym wszystkim i sprać go na kwaśne jabłko.
Kyohei nie miał zamiaru słuchać jęków ani momentu dłużej, a komentarze typu "te drewno jest zimne, tu jest mokro, niewygodnie" były ostatnią rzeczą którą chciał spotkać przed wymarzonym przez ich obu odpoczynkiem. Zbierał więc sam, tak jak robił to wiele razy przedtem. Nie była to rzecz szczególnie trudna dla mężczyzny, który w lesie praktycznie mieszkał.
Czekając na wschód słońca, mężczyzna parokrotnie jeszcze dobierał drewna do paleniska. Półsen był słabym wypoczynkiem dla zwykłego człowieka, ale wystarczał dla shinobi. Nie zastępował oczywiście całkowicie snu, ale pozwalał na trochę odpoczynku. Kyohei miał zamiar wyruszyć jak tylko wstanie słońce, aby nie marnować czasu. Przytulił się sam do siebie mocniej, łapiąc się za klatkę piersiową i chowając dłonie pomiędzy pachy.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 21/30
- Rok 389 - Zima -
- Kyohei -
- Szlak w stronę Hayashimury -
- Eskorta -
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=wQ56hXx264g[/youtube]Spotykając się z bardzo niesympatyczną odpowiedzią ze strony Kyoheia, Kanreiuzu jedynie rozłożył ręcę, ściągając brwi i unosząc ramiona, w geście zastanowienia, a może braku przejęcia. Miał rację, jako osobnik będący nożownikiem idącym po wyrok miał zaskakująco niewiele do gadania i zaskakująco wiele można było mu zrobic bez konsekwencji bo i tak zapewne nikt nie wysłucha jego żali. Połamane kończyny czy lekkie rany mogą zawsze być efektem koniecznej obrony własnej, a kto będzie się w takiej sytuacji fatygował, by się upewnić kto był sprawcą ataku, a kto się bronił? Bronił się to się poobijał, ot los nożownika. Dlatego nie chcąc zniszczyć swojego doskonałego planu.
Na ten moment Kanreiuzu więc się nie stawiał już więcej. Wystarczyło to, co robił. A nie zasypiał, nie musiał. Obaj tkwili w półśnie, aż do momentu w którym coś w lesie się poruszyło.
- No najwyższa pora. - Jakiś dźwięk, ruch gdzieś w drzewach, gdzieś w krzakach. Kroki, niby w kilku miejscach, ale poruszające się po dość prostym szlaku. Nie była to więc technika, a rzeczywiście ktoś łaził w ich otoczeniu, pozwalając im te dźwięki wyłapać bez trudu ze względu na cudowną panującą ciszę dookoła. Kanreiuzu wtem zerwał się na równe nogi, dając do zrozumienia swojemu strażnikowi, że już nie jest spętany, jakiś czas wcześniej wyplątał się z więzów i zwyczajnie je trzymał w dłoniach, dając uczucie bycia spętanym.
A kiedy się podniósł, nie bacząc na ruchy ze strony Kyoheia, od razu kopnął nogą w ognisko, licząc się z tym, że może się przypalić, ale chciał trochę je rozwalić. Po co - wie tylko on sam. Zaczął składać pieczęcie...
Tymczasem do Kyoheia dotarł dżwięk świstających strzał, za jego głową, przy jego uchu, dźwięk tak donośny i głośny, że aż praktycznie mógł te strzały poczuć na skórze! Ale na razie słyszał tylko dźwięki strzał świstających blisko jego głowy, gdzie każda mogła zakończyć jego życie.
Ukryty tekst???
Kanreiuzu
Urzędniczka
Strażnik
Mizu
0 x
- Kyohei
- Gracz nieobecny
- Posty: 342
- Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
- Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8979
Re: Szlak transportowy
Zdanie wypowiedziane przez więźnia w takich okolicznościach wzburzyło czujność Kyoheia. Ktoś do niego mierzył, przynajmniej tak mu się zdawało. Dźwięk strzał jako łucznik rozpoznaje znakomicie, natomiast jak można nie trafić w nieruchomy cel? Coś tutaj nie grało. Złożył pieczęć barana jak to miał w zwyczaju, aby podwoić swoje szanse. Następnie chwycił za łuk, nasłuchując skąd lecą strzały. Miał już naciągniętą cięciwę w czasie kiedy jego klon z wyciągniętym kunaiem próbuje obalić więźnia. Ważne, żeby mu się nic nie stało. Nic, oprócz sporej ilości siniaków i ewentualnie paru połamań. Sukinsyn, należy mu się. Kyohei był jednocześnie przygotowany do podmiany miejsca ze swoim klonem, na wypadek gdyby mógł zauważyć strzałę wystarczająco blisko. Kamienny golem śmiało jest w stanie przyjąć parę takich, zanim obróci się w proch. To był atut użytkowników sztuki kamienia - twardość. Kyohei w swoim wachlarzu technik miał gotowe jutsu bezpieczęciowe, co miało grać kluczową część w walkach łucznika. Operując bronią, która wymaga obu rąk na raz i skuteczna jest tylko wtedy, nie można sobie pozwolić na przerwy w ataku na wykonanie pieczęci. Gdy tylko będzie w stanie zauważyć przeciwnika, wciągnie go do świata iluzji. W końcu, to jego konik.
[uhide=Ōkami]KP:Chakra: 150 - 20(klon) = 130 ewentualnie: 130 - 7 = 123 za Kawarimi ewentualnie 130 - 24 = 116 lub 123 - 24 = 99 za Haha Kahen Tonsou
ZDOLNOŚCI
[uhide=Ōkami]KEKKEI GENKAI: nie dotyczy
NATURA CHAKRY: Ziemia
STYLE WALKI: Takeda
UMIEJĘTNOŚCI:PAKT: -
- Wrodzona: -
Wielka Chakra- Nabyta -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
- SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 12
SZYBKOŚĆ 35
PERCEPCJA 35
PSYCHIKA 14
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 102
KONTROLA CHAKRY: E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Wielka Chakra: +50% chakra
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:JUTSU:
- NINJUTSU: E
GENJUTSU: C
STYLE WALKI: DIRYōJUTSU:
- 1. Takeda (dziedzina C)
- ---
- ---
FūINJUTSU: E
ELEMENTARNE:KLANOWE
- KATON:
SUITON:
FUUTON:
DOTON: C
RAITON:
Doton:Genjutsu:
- (D)Doton: Doryūsō
- (D)Doton: Moguragakure no Jutsu
- (D)Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu
- (D)Doton: Doro Kawarimi no Jutsu
- (C)Doton: Rokkusherutā
- (C)Doton: Iwa Bunshin no Jutsu
- (C)Doton: Doryū Taiga
- (C)Doton: Gansetsukon
Ninjutsu
- (D)Kasumi Jusha no Jutsu
- (C)Kokoni Arazu no Jutsu
- (C)Jigoku Koka no Jutsu
- (C)Kyakubu Satsu
- (C)Hana Kahen Tonsou
Fuuinjutsu
- (E) Bunshin no Jutsu
- (E) Henge no Jutsu
- (E) Kai
- (E) Kawarimi no Jutsu
- (E) Kinobori no Waza
- (E) Suimen Hoko no Waza
- (E) Nawanuke no Jutsu
Takeda
- (E) Fūin no Jutsu
[/uhide]
- (D) Yajirushi
- (C) Kakū no Ya
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): średni łuk, 20 strzał, kołczan, kamizelka shinobi
[uhide=Ōkami]PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 5 kunai, 5 shuriken, manierkę, hubkę i krzesiwo, pochowane w kamizelce
- Nazwa
- Doton: Iwa Bunshin no Jutsu
- Ranga
- C
- Pieczęci
- Baran
- Zasięg
- Tworzenie
- Obok użytkownika
- Zasięg
- 50 metrów od użytkownika
- Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za klona) + to, co przekażemy (minimum 1%)
- Statystyki
- Siła
- Równa twórcy
- Szybkość
- 1/2 twórcy
- Wytrzymałość
- 100
- Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Technika polegająca na uformowaniu z kamieni wizualnie idealnej kopii użytkownika. Aby stworzyć Bunshina wymagany jest dostęp do lądu w pobliżu. Klon potrafi wykonywać wszelkie techniki Doton i Tai/Buki (bez wykorzystywania chakry) znane oryginałowi. Stworzona kopia nie posiada ekwipunku swojego twórcy, za wyjątkiem tej widocznej na wierzchu co utrudnia odróżnienie oryginału od kopii. Tak skopiowany ekwipunek jest równie groźny co oryginalny. Właściwości artefaktów nie zostają skopiowane, tak samo jak np. właściwości notek wybuchowych lub bombek dymnych.
Iwa Bunshin ze względu na swój budulec jest wytrzymały - zwyczajne wbicie lub cięcie kunaiem nie wyrządzi mu wiele szkód. Do pełnej eliminacji konieczne jest wykonanie solidnego ataku, kruszącego ziemię i skały.
Klon nie posiada wolnej woli oraz zdolności mówienia. Ze względu na brak świadomości jest więc niepodatny na genjutsu. Jego działania są w pełni uzależnione od stwórcy, który musi wydawać mu mentalne polecenia. W przypadku braku poleceń wywołanych np. krytycznymi ranami użytkownika bądź wykluczenia z walki, klony rozpadają się.</span>
- Nazwa
- Hana Kahen Tonsou
- Ranga
- C
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- 15 metrów
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Użytkownik tworzy iluzję w której pojawiają się setki płatków kwiatów, które otaczają przeciwnika. Wykonawca techniki w tym czasie przemieszcza się pomiędzy płatkami, dzięki czemu sprawia wrażenie jakby rozpływał się pomiędzy poszczególnymi płatkami przez co przeciwnik nie może przewidzieć naszych ruchów.
[/uhide]
- Nazwa
- Kawarimi no Jutsu
- Ranga
- E
- Pieczęci
- Tygrys → Świnia → Wół → Pies → Wąż
- Zasięg Max.
- 10 metrów
- Koszt
- E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny
- Dodatkowe
- W pobliżu musi się znajdować przedmiot możliwy do podmienienia
- Opis Kolejna pomocna technika, która niejednokrotnie może uratować życie. Otóż jest to technika podmiany która pozwala w momencie ataku podmienić nasze ciało z zawczasu przygotowaną podmianą z beczką, kłodą bądź innym przedmiotem który znajduje się luźno na powierzchni oraz rozmiarami jak i wagą nie przekracza 1 naszego ciała. Kolejnym ograniczeniem techniki jest świadomość nadchodzącego ciosu. Użytkownik może podmienić się tylko w momencie gdy widzi nadchodzący atak. Wtedy tuż przed zadaniem ciosu następuje podmiana i nasze ciało zajmuje przedmiot wcześniej przez nas wybrany do podmiany.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 23/30
- Rok 389 - Zima -
- Kyohei -
- Szlak w stronę Hayashimury -
- Eskorta -
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=wQ56hXx264g[/youtube]Przeciwnicy wyjątkowo wykorzystywali element zaskoczenia jako swoją główną broń. Wszak była to prawdopodobnie ich broń powszechna. Przynajmniej jednego z nich, który chciał odbić z rąk wysłannika Hayashimury całkiem niezłego alchemika. Kyohei popełnił kilka błędów już na samym początku - wszak dobrze ocenił, że łucznik strzelający do nieruchomego celu kilkoma strzałami i nie trafiający ani jedną to dupa, a nie łucznik... ale błędem było to, że zrobił z siebie nieruchomy cel. Złożył pieczęć tworząc klona, a w tym samym momencie co klon powstał uwolniła swą potęgę także składana namiętnie technika Kanreiuzu, którego Kyohei zignorował. Dzięki pięciu pieczęciom wszystkie przed chwilą rozkopane kawałki ogniska uniosły się i nagle na mężczyznę, hodowcę dzików, poleciała istna ławica płonących lub żarzących się gałązek, węgielków, kamyków, szczapek drewna, zasypując go od stóp do głów.
Ogień, żar, dym gryzący w oczy, nos i płuca. Klonowi to nie zrobiło zbyt wiele, jak i co te większe i bardziej płonące szczapy które przyjął - nie przejmował się ogniem będąc z kamienia. Ale oryginał już niestety musiał, gdyż zajęły się jego spodnie. Nie było mowy o czasie by dobyć łuku, a jedynie salwować się użyciem genjutsu...
Które niestety złapało obu mężczyzn. Dobrze dla Kyoheia (o ile stać go na podwójny koszt czakry) gorzej dla nich, bo przeciwnik który oszołomiony ogniem i dymem miał stać się bezradny nagle zaczął się rozmywać w płatkach, zyskując okazję do ruchu i odpowiedzi na to, jak został przez duet potraktowany.
Kyohei: Widzisz dwóch wrogów. Płoną ci gatki, parzy cię w nogi, jesteś poobijany i pokaleczony. To wszystko są jednak niegroźne dla życia rany, mogące na razie tylko rozpraszać. Główny efekt techniki przyjął na siebie klon. Złapałeś obu mężczyzn w genjutsu, dlatego zacząłeś im się rozmywać, a w tej ciemności efekt spotęgowany jest na tyle, że ciężko im w ogóle ocenić co robisz - wiedzą jednak w grubszym przybliżeniu gdzie jesteś. O upolowaniu cię strzałą nie ma już jednak mowy.
Kątem oka widzisz, od siebie jakieś sześć metrów w prawo, napastnika wychodzącego z krzaków. Kanreiuzu jest dwa metry przed tobą, biegnie w jego stronę klon mający go powalić, poobijać, ale nie zabić. Przeciwnik na prawo składa kolejne pieczęci.
Ukryty tekstUkryty tekstKanreiuzu KP 462 PHUkryty tekst
???
Kanreiuzu
Urzędniczka
Strażnik
Mizu
0 x