Pola uprawne

Najdalej wysunięta na północ prowincja Prastarego Lasu. Obszar ten jest zamieszkiwany oraz kontrolowany przez Ród Senju. Prowincja w ogromnej części pokryta jest lasem, który jest schronieniem zarówno dla zwierząt jak i ludzi w nim żyjących. Shinrin od zachodu graniczy także z „niezbadanymi terenami” co może w przyszłości zaowocować potyczkami zbrojnymi. W prowincji rozwinięte jest głównie zbieractwo oraz łowiectwo.
Shirokaze

Pola uprawne

Post autor: Shirokaze »

Między Leśnymi Rozlewiskami, a Skalistym Wodospadem, znajduję się miejsce dla rolników. Ich ziemia obiecana, przesiadują tutaj większość czasu. Robią to co kochają, tudzież muszą, zależy od osoby.
Teren jest ogromny, wszystkie uprawy są obok siebie, co też wygląda wspaniale idąc główną drogą ów miejsca. Uprawiane jest, wiele rzeczy, począwszy od ziemniaków, które są podstawą życia tutejszych rolników, skończywszy na bawełnie, która jest bardzo trudna w uprawie, oraz wymaga wiele czasu i pielęgnacji. Jednakże, tutejsi nie patrzą na to, ile trzeba włożyć pracy, patrzą na to, jakby to były ich dzieci. Każda pyra jest dla nich ważna.
Pola są bardzo ważne dla wszystkich mieszkańców, dlatego też, użytkownicy Mokutonu stawiają ogrodzenia z drewna, by zwierzęta nie narobiły szkód.
0 x
Shirokaze

Re: Pola uprawne

Post autor: Shirokaze »

Obrazek
Tajemnice lasu - Misja rangi C - Post #9
Kobieta nie chciała, by to tak zabrzmiało, zrobiło jej się troszkę głupio. Miała nadzieję, że brunet nie będzie miał jej za złe. Na pożegnanie powiedziała:
- Przepraszam, nie wiedziałam, że to tak zabrzmi. Chodziło mi raczej o to, że nikt wcześniej nie zainteresował się ów informacją, chociaż wszyscy o tym mówili. To wszystko przez ten stres. - wytłumaczyła się. Nawet starsi ludzie, do końca życia muszą uczyć się szacunku. - Żegnaj, powodzenia. - dodała od siebie, była naprawdę wdzięczna chłopakowi, iż się zainteresował całą tą sytuacją. Nie każdy, jakby zauważył staruszkę z mieszanymi uczuciami stojącą w lesie, zareagował. Większość, pewnie miała by ją gdzieś i po prostu by przeszła obok.

Shigeru w końcu udał się na miejsce, staruszka nie wyjaśniła mu dokładniej, gdzie znajduję się jej pole, ale to nie było raczej ważne, ponieważ problem dotyczył całego obszaru. Po za tym, na każdym, widniały tabliczki z imieniem i nazwiskiem. Tylko, czy babcia się przedstawiła? To chyba wszystko przez ten stres, zapomina o najważniejszych zasadach. Powinna się przedstawić, ale to już nie ważne. Priorytetem było ochrona ów miejsca oraz złapanie osób, które stoją za te przestępstwa. Nastolatek miał jakiś plan, najprawdopodobniej, będzie chciał wprowadzić je w życie. Z każdą minutą, stawało się ociupinkę ciemniej. Była już bowiem godzina dziewiętnasta. Słońca już nie było widać. Stało się troszkę zimno, lecz nie na tyle, by zadanie było niewykonalne. Może chłopak preferuję taki klimat - nie wiadomo.

Na jednej z działek, wielki dzik plądrował plony. Zadaniem Shigeru było schwytanie osób, lub osoby, które stoją za tym wszystkim, lecz na sam widok tego zwierzęcia, powinna się zapalić "świeca pomocy". Jednakże nie musiał tego robić, mógł się skupić na swoim zadaniu, co poskutkowało by stratą dla właściciela ów pola.
0 x
Shigeru

Re: Pola uprawne

Post autor: Shigeru »

Starsza kobieta najwyraźniej poczuła się nieswojo po moim osądzie i przeprosiła co w pewien sposób załagodziło emocje, jakie wywołała u mnie po tamtej wypowiedzi. Nie odezwałem się jednak już przed wyjściem i mój łagodniejszy wyraz twarzy mógł być jedynym co pokazywało, że przeprosiny zostały przyjęte.
Po opuszczeniu domostwa starszej kobiety skierowałem się od razu w wskazanym przez nią kierunku. Na swoje szczęscie prowincję Shinrin znałem całkiem dobrze, dlatego też nie miałem problemów z zidentyfikowaniem miejsca pomiędzy Lesnymi Rozlewiskami, a Skalistym Wodospadem. Już z znacznie większej odległości dostrzegłem zarys młyna, który miał być punktem charakterystycznym tego obszaru. Podążając w tamtym kierunku nie pozostawało mi więc nic innego jak tylko cieszyć się z pięknego zachodu słońca i ostatkiem pory dnia oglądania znajomych krajobrazów, a także konstruowania planu, który już od jakiegoś czasu kiełkował w mojej głowie.
Gdy dotarłem na miejsce, był już zmierzch. Na odległym polu widziałem jak dzik grzebie w polu uprawnym. Przez chwilę zastanawiałem się nad tym czy go nie przepędzić, ale ostatecznie wpadłem na inny sposób. Wykonałem odpowiednią pieczęć do techniki Mokuton no Jutsu i po chwili wzdłuż granic poszczególnych pól uprawnych, z ziemi zaczęły wyrastać bale drewna, które następnie przybierały postać płotu. Gdy już poszczególne obszary zostały zabezpieczone, przyjrzałem się dzikowi, które najpewniej mógł czuć się spłoszony i być może zdążył już uciec. Niezależnie jednak od tego pozostawało mi zrobić jeszcze coś co znacząco ułatwiłoby zadanie. Gdy upewnić się tylko, że teren został ogrodzony uformowałem trzy pieczęcie i zaczęły z mojego ciała wychodzić trzy idealne odzwierciedlenia mojej osoby. Gdy tylko stanęli przede mną, padła prosta instrukcja, która kazała otoczyć z czterech różnych stron pole i ukryć się we wnętrzu najbliższego drzewa, tak aby każdy klon miał dogodną wizję swojej częsci obszaru i w odpowiednim momencie wychwycił co jest grane. Sam z kolei zajałem miejsce na czwartej częsci pola i stamtąd zamierzałem obserwować czy nikt nie zamierza zniszczyć tego co zrobiłem.
Nazwa
Mokuton no Jutsu: Reberu Ei
Przedostatnia z rang Mokutonu. Możliwości kontroli drewna stają się jeszcze większe: przede wszystkim, shinobi może wytwarzać bardzo wytrzymały materiał, który ciężko uszkodzić - i nawet przy tym nie męczy się znacząco. Zasięg jest imponujący, tak samo możliwości tworzenia elementu. Dodatkowo kontrola natury stoi na wyższym poziomie niż wcześniej. Tutaj można zająć się nawet czymś tak zaawansowanym, jak zmuszenie całego drzewa do przeniesienia się w inne miejsce.
Wytrzymałość
Kontrola Chakry + Siła
Zasięg
Wielkość Max.
Koszt Chakry
4% na turę
Nazwa
Moku Bunshin no Jutsu
Pieczęci
Tygrys → Pies → Wąż
Zasięg
Dowolny
Koszt
Wedle życzenia użytkownika
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pomocna technika dzięki której stworzyć możemy drewnianego klona który potrafi wszystkie techniki użytkownika. Klon potrafi łączyć się z wszelką roślinnością dlatego też jest idealny do zwiadu. Dodatkowymi atutami techniki jest to, że klon posiada zwiększoną wytrzymałość poprzez wykorzystanie elementu drewna dzięki czemu zwykły cios nie jest w stanie go zniszczyć. Dodatkowo rozróżnić klona od oryginału może jedynie Sharingan na poziomie Eternal. Ponadto poprzez dotyk klon jest w stanie przekazać wszystkie informacje. To wszystko sprawia, że jest to klon idealny.
0 x
Shirokaze

Re: Pola uprawne

Post autor: Shirokaze »

Obrazek
Pola uprawne - Misja rangi C - Post #11
Plan bruneta wydawał się całkiem sensowny i w dodatku wymyślił go w mgnieniu oka. Coś wspaniałego, na prawdę ma talent. Dzik, uspokoił się, po czym starał się odejść jak najdalej. Shigeru wysłał swoje klony, w trzy różne strony, by patrolowały, okolicę, kiedy on miał wykonywać plan, który już przedtem przemyślał.

Jednakże, los chciał, by jeszcze nie zaczął go wykonywać, ponieważ z południa nadchodziła grupka ludzi, ciężko określić z tak daleka, lecz na pewno zostało to zauważone przez jednego z klonów, tudzież oryginału. W końcu byli na tyle blisko Shigeru, że mogli powiedzieć, co im leży na sercu, chyba, że takowego nie mają. Wszyscy byli rozzłoszczeni i chyba zanosiło się na atak, bowiem każdy z chłopów stojących w kupie, w dłoniach trzymali widły, a niektórzy pochodnie, by było jaśniej. Istne polowanie na wiedźmę, którą pewnie został brunet. Jeden wystąpił z "kupy" u zaczął przemawiać męskim i donośnym głosem. Ubrany był w najzwyklejsze jeansy, koszulę w kratę, która włożona była do spodni oraz kapelusz słomiany. Typowe ubranie farmera, które możemy zauważyć w filmach, jednakże, czy w rzeczywistości się tak ubierają? To nie jest ważne, on tak był.
- Kim jesteś i czego od nas chcesz? Pewnie jeden z tych wandali, przez których tracimy plony! Tak? Przyznaj się, nie masz z nami szans, lepiej się poddaj. - powiedział. Dziwny obrót sytuacji, dosyć, że nastolatek pomaga, to stał się podejrzany o wandalstwo. Koniecznie musi się dobrze wytłumaczyć, w innym wypadku będzie nieciekawie. Prawdopodobnie, wezmą go na egzekucję, lub od razu wbiją mu widły w plecy i nie będzie zmuszony czekać na wyrok. Czyżby pan się bał? Panie Senju?
0 x
Shigeru

Re: Pola uprawne

Post autor: Shigeru »

Po wykonaniu dwóch wspomnianych wcześniej technik, mogłem przejść do głównego planu działania. Ogrodzone pola uprawne wydawały się łakomym kąskiem dla ewentualnego hultaja, który stał za tymi aktami wandalizmu i jedyne co pozostawało po stworzeniu ogrodzenia i klonów to się ukryć przed jego potencjalnym wzrokiem. Zgodnie z wcześniejszymi decyzjami, trzy klony miały się udać w trzech różnych kierunkach i zając w ten sposób pozycję z każdej strony pól uprawnych. Co więcej, po zajęciu swoich pozycji, każdy z klonów miał za zadanie skorzystać ze swoich pasywnych zdolności i ukryć się w konarze najbliższego drzewa skąd miałby doskonały widok do obserwowania najbliższego otoczenia. Sam z kolei znalazłem wygodniejszą pozycję na jednym z sąsiednich drzew i zajmując czwartą stronę pół uprawnych, stąd obserwowałem wszystko co się na około działo.
Nie wszystko jednak miało pójść zgodnie z planem. Mimo, że klony zdążyły już zając swoje miejsce, to dostrzegłem, że w moim kierunku zbliża się do mnie grupa ludzi. Szli przyspieszonym krokiem, prawie że truchtem dzierżąc w dłoniach widły, a nawet pochodnie. Pierwsza myśl była, zanim dokładnie dostrzegłem kogo mam przed sobą, iż mam do czynienia właśnie z grupką wandali, którzy stali za tym całym problemem. Szybko jednak wytknięto mi błędy w rozumowaniu gdy tylko usłyszałem twardy i poważny, tubalny głos meżczyzny, który wysuwajac się na przeciw mnie dał mi do zrozumienia, że to on przemawia w imieniu innych i to z nim powinienem był rozmawiać.
- Spokojnie. Nie zamierzam z Wami walczyć. Jestem Shigeru z Rodu Senju i przyszedłem Wam pomóc. Zostałem wysłany tutaj z decyzji klanu, aby schwytać tych, którzy przyczynili się do Waszego problemu - odparłem równie hardo i twardo, nie pozwalajac sobie wejść na głowę pomimo ich widocznej przewagi liczebnej. Ojciec już dawno mi mówił, że w takich sytuacjach trzeba zachowywać daleko posuniętą ostrożność, ale przede wszystkim również okazać niezłomną pewność siebie. W ten sposób, ukazując oponentom że się ich nie boisz i jesteśm pewny swojej siły... jesteś w stanie w dośc prosty sposób pokonać wszelkie przeciwności jakie takie spotkania kładą Ci pod nogi.
- Osoba, która chciałaby wam niszczyć zbiory nie ogrodziłaby wam przecież pól uprawnych - dodałem, nie pozwalając żadnemu z nich wejść mi w słowo i pokazałem od razu za siebie na pole uprawne, które w tej chwili otoczone były grubymi, długimi i mocnymi żerdziami z drewna. - A teraz idzcie stąd, nie przeszkadzajcie mi i pozwólcie złapać tego przez którego musiałem tu się pojawić - powiedziałem, podnosząc nie co głos i wykrozystując przy tym swoją pasywną zdolność Mokutonu, wywołujac w ten sposób głośne trzeszczenie pobliskich drzew, które jakby tylko czekały na to, aby rzucić się na wieśniaków. Ów działanie miało ich przekonać co do tego, że mają do czynienia z prawdziwym członkiem Rodu Senju i przede wszystkim - nie ma co ze mną zaczynać dyskusji i potyczki.
0 x
Shirokaze

Re: Pola uprawne

Post autor: Shirokaze »

Obrazek
Pola uprawne - Misja rangi C - Post #13
Chłopi zdenerwowani wybuchem, czy jakkolwiek by to inaczej nazwać, Shigeru, postanowili wyjaśnić całą tę sytuację. Nie są tutaj tylko po to, żeby wygonić bruneta, bo tak naprawdę, to takiego zamiaru nie mięli. Ich zadaniem była ochrona wszystkich pól, ponieważ wiedzą, że lada moment mogą tu przyjść ludzie, którzy wszystko zniszczą. Skąd to wiedzą? Z zaufanych źródeł.
Ten sam chłop zaczął:
- Rozumiemy, że jesteś po naszej stronie, to dobrze, jednego więcej. - powiedział, po czym popatrzył kątem oka na grupę ludzi. - Odejdźcie, proszę, to zbyt niebezpieczne. - bohatersko odesłał swoich ludzi do domu, wiedział, że nie mogą zginąć, mają żonę i dzieci, a on był sam. A w dodatku, miał przy sobie potężnego nastolatka, który posługiwał się Mokutonem. Wszyscy byli oburzeni decyzją ów mężczyzny, ale nie było innego wyjścia, to by była bezsensowna śmierć o głupie pola.
- Proszę, pomyślcie o żonach, dzieciach, rodzinie. - dodał. Po tych słowach, odeszli troszkę oburzeni, lecz zrozumieli, że mają osoby do ochrony i nie mogą teraz umrzeć.
- A ty chłopcze, zostań ze mną, jeśli masz ochotę, zaraz tu będzie rozgrywała się bitwa. Najadą niszczyciele, inaczej wandale, tudzież są nazywani hultajami, zbirami. Posługują się stylem ognia, więc są całkiem niebezpieczni. Spodziewam się, że będzie ich około dwudziestu, ale nie jestem pewny. - pewnie opowiedział Shigeru sytuację, po czym zapytał, czy nie chciałby brać udziału w tej bitwie. Oczywiście, nic na siłę, to jest jego decyzja, nie musi tego robić, ale niech pamięta o tym, że jest shinobi, który bez względu na sytuację, powinien pomóc.
Z odległości jednego kilometra, widać było jak się zbliżają. Używali Hōsenka no Jutsu, w powietrzu, by pokazać swoją dominację. Nie było ich tak sporo, mniej więcej, tylu ile powiedział chłop. Dwóch na dwudziestu? Troszkę nie fair, lecz po jednej stronie stał Shigeru, który władał potężnym drewnem. Wraz z nim, rolnik, ciekawe czy coś potrafi, oby tak, bo nie będzie za ciekawie.
0 x
Shigeru

Re: Pola uprawne

Post autor: Shigeru »

Mój hardy ton i ostra uwaga chyba zdziałały swoje bo po chwili jeden z mężczyzn zgodził się i poparł moją opinię, aby pozostali zostawili nas samych. To, że chciał on dołączyć do mnie nie było mi jednak do końca na rękę bo wolałem działać sam. Kłopotliwa była jego obecność tutaj ponieważ łatwo wtedy mógł wystraszyć ewentualnego złoczyńce, który stał za dewastowaniem ogrodzeń, narażając w ten sposób rolników na straty w polach - przy tym i jednocześnie władze Shinrin na straty w napływających podatkach. Informację które mi potem udzielił pozwoliły jednak nie co zmienić mój tok myślenia. Może faktycznie warto było zachować przy sobie osobę, która posiadała informację na temat zdolności i liczebności przeciwników?
- Około dwudziestu? - powtórzyłem za nim zaskoczony bo to była na prawdę duża liczba. Przez chwilę zastanawiałem się nad tym z kim mogłem mieć do czynienia bo w końcu skoro znali element Katonu, to najprawdopobniej miałem do czynienia z jakąś zorganizowaną grupą przestępczą... a może prowokacją jakiegoś klanu? - To bardzo dziwne, zważywszy na to, że do tej pory władze klanu nie wiedzą o przyczynie tego, a Ty wspominasz o takiej liczebnośc. Na pewno wcześniej informowaliście władzę o tym wszystkim co się tutaj dzieje? - dopytałem męzczyzne, odwracając się w jego stronę, wyczekująco oczekując na jego odpowiedź.
Zastanawiałem się w tej chwili nad tym jak powinienem to rozegrać bo jakby nie patrzeć, walka z taką liczbą oponentów była znacznie trudniejsza. Do tej pory myślałem, że mam do czynienia z jedną bądź dwiema osobami, a tutaj faktyczny stan rzeczy przedstawiał się zgoła inaczej. Obecność mężczyzny w tym momencie również nie pomagała, bo w takim natłoku nie wiedziałem czy nie będę zmuszony korzystać z repertuaru technik wyższej rangi. Obawiałem się, że wykorzystując je, będę mógł mu zrobić krzywdę - a tego nie chciałem.
- Powinieneś się ukryć. Jeśli to prawda o czym mówisz, będzie tutaj niezła jatka - dokończyłem, tym samym dzieląc się z mężczyzną swoimi wątpliwościami. Miałem nadzieję, że on również weźmie na poważnie to co się własnie miało za chwile dziać. Przy okazji zastanawiałem się nad tym czy wezwać swoje klony, ale postanowiłem że mogą one dalej stać na straży, a w razie czego zawsze będę mógł je przywołać.
0 x
Shirokaze

Re: Pola uprawne

Post autor: Shirokaze »

Obrazek
Pola uprawne - Misja rangi C - Post #15
Sytuacja nie była zbyt ciekawa. Przeciwnicy byli co raz to bliżej Shigeru. Lada moment rozpocznie się walka, które losy powierzono brunetowi. Wszyscy inni odeszli, oprócz przywódcy, który i tak był wyganiany przez nastolatka. Sytuacja całkiem dziwna, zważywszy na przewagę liczebną. Mężczyzna nie chciał się kłócić, więc po prostu odszedł. Skrył się za wielkim wiatrakiem i czekał na chwilę, w której będzie potrzebny. Chociaż, najprawdopodobniej ów czas nie nadejdzie, ale nadzieja jest matką głupich. "Co za pajac." pomyślał tylko.
Wandale byli co raz bliżej, czy Shigeru miał jakiegoś asa w rękawie i podoła wszystkimi tam pozamiatać? Miejmy nadzieję, że tak, bo inaczej spalą go żywcem, a to do najprzyjemniejszych sposobów na śmierć, nie należy. Rozgrzane ubrania wtapiające się w prawie spaloną skórę, coś okropnego, nikomu takiego końca nie wolno życzyć, nawet największym wrogom. Jednak oni byli bezlitośni, po prostu hultaje, którzy się będą przy tym świetnie bawić.
Nadeszła chwila, kiedy użytkownik Mokutonu mógł stanąć twarzą w twarz z terrorystami. Byli oddaleni o sto metrów, co pozwoliło zachować bezpieczną odległość. Sytuacja się powtórzyła. Jeden wystąpił z szeregu, jako lider i zaczął przemawiać do nastolatkach w brązowych włosach. Ubrany w białą podkoszulkę oraz czarną skórzaną kurtkę, wraz z jeansami, które miały zawieszony gruby metalowy łańcuch na lewym udzie.
- Co kurwa? Chcesz walczyć? Popierdoliło cię? Lepiej zmykaj do mamusi, bo zaraz dowiesz się co to agonia! - krzyknął potężnym głosem, po czym zaczął się intensywnie śmiać, a następnie dmuchnął ogniem w powietrze. Pewnie chciał niezbyt inteligentnie, jak to jest silny. Jednak, podstawowa technika Katonu o niczym nie świadczy, a on pewnie myślał, że jest teraz kozakiem. Gdzie to takie się uchowało? Co zrobi Shigeru? Stchórzy czy może podejmie się walki?
0 x
Shigeru

Re: Pola uprawne

Post autor: Shigeru »

Przypuszczałem, że męzczyzna zignoruje moje polecenie i będzie chciał zostać ze mną i stawić czoła tylu przeciwnikom. Na szczęscie okazało się, że ma on trochę oleju w głowie i po usłuchaniu, ukrył się z młynem. Pozostałem więc sam, mając w pogotowiu wciąż swoje klony. Gdy w oddali dostrzegłem zbliżającą się grupe oponentów, faktycznie musiałem przyznać sam przed sobą, że widok był niepokojący. Nie ze względu na to, że stałem sam przeciwko tylu - ale właśnie z tego względu, że ów wiedza była do tej pory ukryta przed władzami osady pod płaszczem niepozorności, głupich harców - a co za tym przyszło naiwności w swojej niewiedzy.
Gwizdnąłem trzy razy głośno uprzednio nim się ta cała hołota do mnie zbliżyła, co miało być sygnałem do tego, aby klony opuściły swoją pozycję i udały sie do mnie. Oczywiście nie chciałem by stały ramię w ramię przy mnie - wtedy narażone byłyby w prosty sposób na atak i tym samym pozbawienie mnie wsparcia. Tego chciałem uniknąć dlatego też drewniane Moku Bunshiny miały trzymać się w odległości 5-10 metrów za moimi plecami, zachowując również spory dystans między sobą. Miałem zamiar w tym konflikcie wykorzystać je później do otoczenia grupy, która przybyła, tak aby nikt z niej nie uciekł. Nie zamierzałem w żaden sposób się z nimi patyczkować. Klony dotarły i zajęły pozycję tuż przed przybyciem wspomnianej wcześniej zgraji popaprańców.
Przybyła grupa tak jak się można było spodziewać, była reprezentowana również przez swojego przywódcę. Mężczyzna z grubej rury wyskoczył zaczynając od przekleństwa, grożąc mi, a następnie udowadniał mi swoją wyższą wydmuchując w powietrze kule ognia. Nie powiem - to ostatnie było jedynym co wywarło na mnie wrażenie. Widząc z kim mam do czynienia poczułem się nie co spokojniej bo widziałęm że mam do czynienia z jakimiś gównianymi łapirchudami, niż z z zorganizowaną, sprzyjającą innej prowincji grupie przestępczej. Ani ich zachowanie, ani strój lub wyposażenie - tego nie potwierdzało.
- Aż dziw mnie bierzę, że się tyle cało uchowaliście - odezwałem się w końcu, wykonujac nieznaczne przesunięcie do tyłu. Bez skupienia byłem w stanie władać podstawowymi działaniami z zakresu Mokutonu, dlatego też przede mną, a też przed samymi przeciwnikami, zadrżała ziemia jakby miało zwiastować coś groźnego - Atakując prowincję Shinrin i ich mieszkańców musieliście wiedzieć, że wczesiej czy później spotkanie kogoś z klanu Senju. Nie zamierzam więc również potraktować Was łaskawie. Kto chce, niech teraz stąd spieprzy i nigdy nie wraca, bo za chwilę tej szansy mieć nie będzie - dodałem, nie spuszczając ani joty z tonu, przybierając do tego groźny grymas, który załamał moją dotychczasową, kamienną mimikę twarzy. Każdy z nas (a więc ja i klony) był gotowy do wykonania uniku poprzez odskoczenie do tyłu lub w boku - w zależności od kierunku nadlatującej broni. Jeśli przeciwnicy by nie odpuścili i zaatakowali, wtedy jeden z klonów miał za zadanie mnie wesprzeć, a dwa pozostałe miały za zadanie zamknięcie oponentów w grupie, poprzez otoczenie ich z lewej i prawej strony, umożliwiając ucieczkę jedynie poprzez odwrócenie się do mnie plecami.
0 x
Shirokaze

Re: Pola uprawne

Post autor: Shirokaze »

Obrazek
Pola uprawne - Misja rangi C - Post #17
Przywódca zirytowany całą tą sytuacją, nie wiedział, co zrobić, ponieważ średnio radził sobie z gniewem. Zapewne uderzy na bruneta bez żadnego zastanowienia. Tak też chciał zrobić, lecz jeden z jego ludzi zatrzymało go i zaczął szeptać mu coś na uszko. Czyżby ich taktyk? Być może, nawet takie grupy ów osobę potrzebują, by wszystko szło zgodnie z planem.
Pytanie brzmi, co do niego powiedział. Shigeru pewnie to interesowało, ale to nie był czas na zastanawianie się, bowiem lada moment mogli uderzyć. Nie mógł tracić czujności, nie znał chwili, gdy może to nastać.
- Nie lekceważ nas, jest nas więcej. Co mogą zrobić marne techniki klanu Senju, skoro nas jest dwudziestu, a ty tylko jeden? Lepiej spylaj i nam mnie przeszkadzaj, musimy się zemścić na tych marnych wieśniakach. - powiedział prawdopodobny mózg operacji. Czemu chciał się zemścić? O cóż mogło mu chodzić? Czyżby rolnicy czymś się przyczynili do tej całej sytuacji? Babcia pewnie wiedziała, tylko najprawdopodobniej nie chciała powiedzieć, a nawet jeśli nie? To czy to coś zmieniać? Niszczenie komuś plonów to nie dobre rozwiązanie, a tym bardziej nie plan na zemstę, co im to da? Tylko rozzłoszczą farmerów, a ci, na pewno nie powstrzymają się od rękoczynów. Rozpocznie się wojna, a zwycięzcą będzie ostatnia osoba, która przeżyła. Skoro nastała taka sytuacja, to czemu "wieśniacy" nie zgłosili całej sytuacji władzom, by oni się tym zajęli? Nic wielkiego, po prostu chcą się z nimi sami rozprawić, a najwidoczniej staruszka, która wysłała na tę misję Shigeru, miała tego dość i sądziła, że to do niczego nie prowadzi. Wszystko stawało się powoli jasne, tylko że brunet wciąż nie wiedział, o co tak naprawdę się bije, czy będzie mu to przeszkadzać? Z jednej strony, powinien wiedzieć, a z drugiej to jest jego zadanie, które musi wypełnić i nie powinien się bliżej temu przyglądać. Po za tym, dam sobie rękę uciąć, iż nastolatek na pewno nie stanie po stronie wroga, bo chyba zdawał sobie sprawę, że wasalstwo jest złe i nie prowadzi do niczego. Ale ludzie bywają różni i często zmieniają zdanie.
0 x
Shigeru

Re: Pola uprawne

Post autor: Shigeru »

Mimo bojowej postawy przybyłych męzczyzn, Ci nadal nie podjęli ataku. Wręcz przeciwnie, jeden z nich nachylił się ku przywódcy i szepnął mu coś na ucho. Może była jakaś możliwość uniknięcia krwawej potyczki? Aby się o tym przekonać na moment wysłałem sygnał klonom aby pozostały na swoich pozycjach i nie przepuszczały jeszcze ataku.
- Jesteśmy na obrzeżach lasu, wśród nas jest pełno ziemi, a wy jesteście w prowincji Shinrin. Na prawdę sądzicie, że nie macie się czego obawiać? Jeśli oni złamali prawo to winniście zgłosić sprawę władzom, a nie na własną rękę wymuszać sprawidliwość. Tym bardziej, że tracą nie tylko rolnicy, ale również cała prowincja. Tego puścić płazem nie mogę. Ostrzegam Was, jeśli nie posłuchacie to tego pożałujecie
Odpowiedziałem im, a dla poparcia swoich słów, klony które stały za mną, nieco się rozsunęły zajmując dogodniejszą pozycję, i tak jak ja wcześniej, wywołały lekkie drganiania we wszystkich znajdujących się blisko drzewach, a także drewnianym młynie, który głośno zgrzytnał, jakby zaraz miał powstać z fundamentów i przepuścić ku złoczyńcom atak. Oczywiście jednak musiałem równeż oszczędzać chakrę, dlatego też nie robiłem niczego innego. Chodziło jedynie o wywołanie jak największego hałasu, który mógłby przeciwników o słabszych nerwach doprowadzić do palpitacji serca, a tych silniejszych z kolei doprowadzić do zwątpienia.

//Wybacz, że tak krótko ale właśnie wychodzę, a chciałem dzisiaj chociaż jednego posta dać w misji.
0 x
Shirokaze

Re: Pola uprawne

Post autor: Shirokaze »

Obrazek
Bitwa - Misja rangi C - Post #19
Mężczyźni zapadli w okrutny śmiech. Po prostu skarcili brunetem, co nie było przyjemnym doświadczeniem, lecz znając jego osobowość, pewnie się tym nie będzie przejmować. Mózg operacji, wyszedł z szeregu ponownie, po czym śpieszył z wytłumaczeniem.
- Ci ludzie, to banda oszustów! Okradli nas, a potem zgrywali niewiniątka. - powiedział, po czym jego wzrok stał się o wiele poważniejszy. Shigeru, nie mógł jednak zapominać o tym, że jest na misji, a jego zadaniem jest pokonanie wandali, nawet jeśli to, co mówią okaże się prawdą. Być może chcą go przeciągnąć na ich stronę tą gadką.
Zza wiatraka wyszedł przywódca "wieśniaków", którzy chcieli walczyć. Również zaczął się śmiać, oraz przezywał nastolatka od naiwnych i słabych. Patrzył się z szyderczym śmiechem, a oczy zmieniły kolor. Co się stało? Czemu są czerwone? Czyżby był to Sharingan. Klan Uchiha zawsze sprawiał problemy, to już nie nowość. Wszystko jasne, dlatego odesłał wieśniaków do domu, by nie walczyli przeciwko niemu. Czyli od samego początku miał złe zamiary, a jego plan, niestety się powiódł. Wszyscy myśleli, że jest to "samiec alfa", cóż za naiwniaki.
Sytuacja stawała się powoli co raz to nie ciekawa. Dwudziestu-jeden chłopa, jeden z Sharinganem, kontra jeden, z Mukotonem oraz drewnianymi klonami. Nieciekawie bym powiedział. Czyżby zwycięstwo powoli się oddalało? Czy nastolatek straci nadzieję na piękny smak, jakim jest wygrana, oraz ocalenie plonów rolników? Powinien to przeczekać, czy może zaatakować? Obie opcje mogą być problematyczne i niebezpieczne. Jaką wybierze?
0 x
Shigeru

Re: Pola uprawne

Post autor: Shigeru »

Wszystko co dotychczas mówiłem wywoływała u moich rozmówców jedynie rozbawienie. Nie zrażało mnie to zbytnio. Zależało mi w tym momencie na wywołaniu w ich szeregach niepokoju, który mógłby obniżyć ich wartośc bojową poprzez albo zmniejszenie liczebności grupy lub wpłynięcie na ich morale. Niestety najwyraźniej moje działania, które miały deprymujące działały na moje nieszczęscie rozśmieszająco. Najwyraźniej sztuczki mające wpłynąć na otoczenie poprzez szum drzewami i trzaskami młynu nie były w stanie przedrzeć się do świadomości oponentów.
Ściągnąłem brwi słysząc, że grupa wieśniaków, która towarzyszyła mężczyźnie schowanemu za młynem - była tak na prawdę grupą oszustów. Nie wierzyłem temu. Ich ubiór, sposób wysławiania się, nawet narzędzia których użyli - to wszystko było jak najbardziej sprżężone z wyobrażeniem o takich ludziach. Co więcej, pokrywało to się z tym co mówił ojciec, a również kobieta, które zleciła mi w misji zajęcia się tym. Z kolei moi rozmówcy, którzy wysławiali się jak wysławiali, przyszli tutaj by zniszczyć ogrodzenie, które JA STWORZYŁEM, a na dodatek ciągle dowcipkowali i przejawiali agresję względem mnie - reprezentanta klanu Senju, było wystarczającym argumentem do odrzucenia tego co mówili. Do czasu.
Z roztargnieniem zwróciłem głowę zza ramię by dostrzec wychodzącego zza młynu mężczyzne. Śmiał się również i opuścił kryjówkę. To co jednak sprawiło, że po raz pierwszy straciłem motywację do walki, to właśnie jego spojrzenie. Zmieniło się, zmieniły się jego oczy, które przybrały barwę czerwieni a w czerwonych tęczówkach dostrzec można było czarne tomoe. Cholera, czyżbym na prawdę źle ocenił zaistniałą sytuację?.
- Co zamierzacie uczynić? Robić tak w kołko, aż Władze wyślą cały oddział? gotując się w głębi duszy, bo czułem się oszukany i wykorzystany, jak zresztą najsłuszniej, bo faktycznie mój niedawny sprzymierzeniec okazał się wrogiem z sąsiedniej prowincji. Nie mogłem jednak bezczynnie czekać, dlatego klon, który stał najbliżej mnie, miał zasłonić z tyłu przed wzrokiem zbliżającego się użytkownika z Rodu Uchiha, moje dłonie, które znalazły się po chwili na wysokości moich pośladków zza moimi plecami. Złożyły one pieczęci do techniki Mokuton: Kawarimi no Jutsu, abym w razie ataku oponentów nie poniósł nagle śmierci. Klony oczywiście miały w przypadku ataku unikać nadchodzącego ciosu poprzez wykonanie uniku w stronę z której akurat nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Nazwa
Mokuton: Kawarimi no Jutsu
Pieczęci
Tygrys → Świnia → Wół → Pies → Wąż
Zasięg Max.
15 metrów
Koszt
E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pokrewna techniki Kawariami no Jutsu, która polega na pozostawieniu po sobie w obłokach dymu drewnianej kukły ubranej w nasze ubrania tuż po zadaniu nam ciosu. Dzięki temu, że władamy elementem drewna, nie potrzebujemy szukać kłody do podmiany, gdyż sami tworzymy ją w procesie wykorzystania podmiany.
0 x
Shirokaze

Re: Pola uprawne

Post autor: Shirokaze »

Obrazek
Bitwa - Misja rangi C - Post #21
Przeciwnicy wahali się, czy zaatakować praktycznie bezbronnego nastolatka, czy też pobawić się z nim psychicznie. Postanowili jednak zaatakować, nie całym oddziałem, tylko kilka osób jak na razie. Z tego, co można było wyliczyć, pięć mężczyzn. Zaczęli dmuchać przed siebie katonami, co nie powinno imponować Shigeru. Banda słabeuszy, nic nie pokazali, próbowali przedrzeć się przez klony bruneta, lecz z niepowodzeniem. Czemu nie rusza reszta? Czyżby oceniali jego siłę? Mieli na tyle liczną przewagę, że nie miało by to sensu. Dziwni ludzie, gdzie podział się mózg operacji? Ciekawe, czy coś wymyślił. Jak na razie wyglądało to fatalnie. Z oddali słychać było krzyki mężczyzn. Co to jest? O co chodzi? W końcu na horyzoncie pojawili się chłopi z maczetami, jak w Krakowie, z widłami. Niektórzy posiadali nawet miecze i topory, co sprawiało, że oddział był silniejszy. W jakim celu przyszli? Pewnie pomóc wandalom... Wszyscy stanęli za Shigeru, przez co oponenci bardzo się zdziwili? Czyżby pomoc nadeszła? Na to wyglądało! Na reszcie, szala zwycięstwa przeniosła się na oddział nastolatka. Cóż za piękny widok, ale kto ich tutaj nasłał? Sytuacja znowu się powtórzyła. Jeden wystąpił. Ehh... powoli te przemówienia robią się nudne, ale cóż zrobić, część formalna.
- Przybyliśmy na pomoc, młodzieńcze. - powiedział piskliwym głosem dowódca. Dziwne, zawsze mięli męskie barwy. - Nasłała nas babcia Chio, od której przyjąłeś zlecenie. Postanowiła przyjść tutaj i zobaczyć, jak się mają sprawy. Zobaczyła, że masz kłopoty, więc zebrała wszystkich odważnych i posłała nas, byśmy walczyli z tobą młodzieńcze! - dodał, po czym krzyknął. Brzmiało to troszkę komicznie, ale prawilnie! Teraz, Shigeru powinien zająć się najmocniejszym z nich, bowiem on jest najsilniejszy z oddziału. Wypadło na Uchihe, który nie ma co ukrywać, ze swoim dwu-łezkowym Sharinganem mógł wiele zdziałać. To będzie krwawa walka, ale musi być zwycięska! Do dzieła żołnierze! Zaczęła się walka.
0 x
Shigeru

Re: Pola uprawne

Post autor: Shigeru »

Wyglądało na to, że nic już nie będzie stało na drodze do nierównej walki pomiędzy mną, a całą gromadą wojowników na czele których stać miał nie kto inny jak reprezentant klanu Uchiha. Zastanawiało mnie teraz jak potoczą się kolejne chwile mojego życia. Czy podołam i zwycięże? A może polegnę? Jeśli zwycięże to co uczynić z człowiekiem obcego Rodu, który śmiał podejmować takie działania na naszej ziemi? Przecież to naruszało kruchy rozejm jaki panował na tych ziemiach!
Nie co wytrącony z równowagi, nim powziąłem jakąs decyzję oprócz przygotowania podmiany, zauważyłem, że ktoś się ponownie do nas zbliża. Zdenerwowany już nie co bardziej, spodziewając się jeszcze większego grona oponentów, dopiero po chwili dostrzegłem to, że pomyliłem się w pierwszym osądzie, bo mimo bijącego zdeterminowania z ich twarzy, postawa, a także lęk o życie i uzbrojenie, które mieli na uposażeniu pokazywało, że była to całkiem inna grupa ludzi. Co jednak było najważniejsze - stanęli za mną, po mojej stronie zamiast wesprzeć bandytów.
- Tak.. przyda mi się pomoc. Dziękuje - odparłem z... prawdziwą ulgą? Tak, to było można wyczytać z mojego głosu, chociaż starałem się by twarz nadal pozostała kamienna. - Zajmijcie się pozostałymi, moje klony Wam pomogą, a ja... a ja zajmę się Uchihą - odparłem, dając tym samym im wsparcie w postaci moich klonów, a sam zamierzałem z kolei zając się głównym przeciwnikiem.
Odbiegłem nieco na bok zamierzając odciągnąc przywódce bandytów, oczywiście w dalszym ciągu mając przygotowane Moku Kawariami, które na szczęscie nie ograniczało się do dystansu. W przypadku gdyby przeciwnik mnie zaatakował, wykonuje podmianę z kłodą, którą dzięki swoim umiejętnościom, tworze w miejscu uderzenia, a sam pojawiam się za przeciwnikiem, zadając silne uderzenie w skroń, chcąc go pozbawić przytomności.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shinrin”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości