Najdalej wysunięta na północ prowincja Prastarego Lasu. Obszar ten jest zamieszkiwany oraz kontrolowany przez Ród Senju . Prowincja w ogromnej części pokryta jest lasem, który jest schronieniem zarówno dla zwierząt jak i ludzi w nim żyjących. Shinrin od zachodu graniczy także z „niezbadanymi terenami” co może w przyszłości zaowocować potyczkami zbrojnymi. W prowincji rozwinięte jest głównie zbieractwo oraz łowiectwo.
Ichirou
Posty: 4081 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 19 lip 2025, o 10:06
Shikkui to niewielka wioska położona na zachód od stolicy prowincji Shinrin, w miejscu, gdzie lasy stopniowo przechodzą w rozległe bagna. Przez jej środek przepływa wąska rzeczka, która dostarcza mieszkańcom wody i dzieli osadę na dwie części połączone prostym, drewnianym mostem. Zabudowania są niskie, zbudowane z ciemnego, dobrze zaimpregnowanego drewna, często porośnięte mchem i bluszczem.
Tutejsi ludzie zajmują się głównie zbieraniem rzadkich roślin i składników alchemicznych z lasów i mokradeł - niektóre z nich mają wartość leczniczą, inne trafiają do technik ninja lub zielarzy z odleglejszych rejonów. W wiosce nie ma typowej straży ani fortyfikacji, lecz mieszkańcy potrafią zadbać o własne bezpieczeństwo i dobrze znają teren.
Układ wioski jest prosty: kilka głównych ścieżek, kilka rozproszonych domostw, mały rynek i dom zarządcy, który pełni jednocześnie funkcję urzędową i kontaktową dla podróżnych. Rzeczka, poza funkcją użytkową, stanowi też naturalną granicę i kierunek wędrówek.
W okolicznych lasach i bagnach można natrafić na dzikie zwierzęta, rzadkie grzyby i rośliny, które nie rosną nigdzie indziej. Choć Shikkui jest niewielka, jej mieszkańcy żyją tu od pokoleń i są silnie związani z otaczającą przyrodą.
0 x
Misane
Posty: 45 Rejestracja: 18 cze 2025, o 16:53
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Niższa. Długie blond włosy, zielone oczy ze złotymi plamkami. Alabastrowa cera oprószona miodowymi piegami. Ubrana w kimono. We włosach wplecione kwiaty i pióra. Naszyjnik w kształcie rogatego wilka i sierpu księżyca.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, duża torba
Link do KP: viewtopic.php?p=225511#p225511
Multikonta: Misaki
Post
autor: Misane » 19 lip 2025, o 19:05
-Dziękuję, Hayato-san - ukłoniła się i pożegnała z szacunkiem. Przez moment jeszcze próbowała odczytać ze spojrzenia mężczyzny, co chodziło mu po głowie, jednak nie należała do mistrzów czytania ludzi, więc sobie szybko odpuściła. Ważniejsze było by obecnie skupić spojrzenie i myśli na gońcu, bo to jego rady miały pozwolić się jej nie zgubić w czasie najbliższej podróży.
Szczęśliwie słowa mężczyzny były bardzo pomocne i zaskakująco szczegółowe. Uśmiechnęła się, a jej zielone oczy zabłysły pogodnie.
-Bardzo dziękuję za wskazówki - skinęła głową Renji’emu. Spakowała coś na ząb i ostatni raz przywołując w pamięci wskazówki jakimi podzielił się goniec mogła ruszyć w drogę. Jej dłoń mimowolnie zacisnęła się wokół medalionu składając cichą modlitwę o pomyślność do Tsukimori’ego. Nowa przygoda…
Podróż była przyjemna. Podążając wskazaną przez Renji’ego drogą miała wiele sposobności na obcowanie z naturą. Wsłuchiwała się w śpiew ptaków, szelest liści czy krzątające się w zaroślach niewielkie zwierzęta. W mrówki, które wytyczały swoje ścieżki w podszyciu. Unoszący się nad kwiatami kolorowy motyl zawirował z gracją w powietrzu znikając między gęstwinami lasu.
Ludzie, których spotykała również traktowali ją z życzliwością. Gdy kiwali jej głową w pozdrowieniu odpowiadała tym samym. Serce rosło, gdy obcy bezinteresowanie zaproponował jej podwózkę wozem, aby młoda dziewczyna nie podróżowała. Jego troska była czymś miłym, świeżym. Nie wiedział, że w swoich stronach uchodziła za kogoś ważnego, ot zwykła troska o niepozornie wyglądającą dziewczynę, która nie powinna chodzić sama. Z uśmiechem ukłoniła się i podziękowała. Wiedziała, że sobie poradzi.
Sielankowa podróż została przerwana przez komara, potem drugiego i trzeciego. Zapach mchu i kwiatów został zastąpiony bardziej mdłym, błotnistym zapachem. Choć powtarzała sobie, że nic nie śmierdzi tak jak stary palący się olej w zatęchłej świątyni, lecz i tak do przyjemnych nie należał. Po dłuższej chwili szczęśliwie przywykla do niego na tyle, że to głównie komary stanowiły zasadniczy problem. Ich bzyczenie zakłócało kojące śpiewy ptaków, a ugryzienia swędziały.
Gdy wyłoniła się przed nią niewielka osada, na usta kunoichi wypłynął pogodny uśmiech. Komary przestały mieć znaczenie, gdy trafiła do miejsca, które przywoływało wspomnienia dawno opuszczonego domu. Serce ścisnęła jej tęsknota za domem. Domem, którego do tej pory nie opuszczała, a teraz była od niego tak daleko.
Szybko otrząsnęła się z potoku nieodpowiednich myśli. Miała zadanie, a rozpamiętywanie domu w niczym jej nie pomoże. Nie było sensu rozmyślać nad rzeczami, nad którymi nie miało się wpływu. Wyruszyła w drogę, aby rozwijać się, aby znaleźć lekarstwo na problemy, które trawiły świat. Nie wróci do siebie, póki nie uda jej sie zapobiec nieszczęściu, które wisiało nad ludzkością. Ziarnko za ziarnkiem przesypywało się w klepsydrze końca.
Chłonęła uroki drobnej osady. Pochodzenie z podobnej wioski miało swoje zalety, bo dzięki temu dobrze wiedziała gdzie najlepiej uderzyć po wiedzę. Najlepiej do plotek nadawały się sprzedawczynie, takie co lubią plotkować i zawsze mają szeroko otwarte oczy. Zamierzała znaleźć takową, a przy okazji może przyjrzy się też innym mieszkańcom.
0 x
Ichirou
Posty: 4081 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 19 lip 2025, o 20:02
Wyprawa rangi A
Misane
4/19
Misane, z każdym krokiem, coraz bardziej zanurzała się w atmosferę bagnistej wioski. Gęste, wilgotne powietrze niosło ze sobą złożony zapach mokrej ziemi, mchu i czegoś słodkawego, ledwie wyczuwalnego. Komary, wciąż aktywne pomimo zbliżającego się zmierzchu, bzyczały natrętnie wokół jej uszu, lecz Misane, przyzwyczajona do niedogodności, ledwo je zauważała. Nagle, tuż przed jej twarzą, duża, jaskrawo ubarwiona ważka zatoczyła szybki, niemal taneczny krąg. Jej błoniaste skrzydła zabłyszczały przez ułamek sekundy w ostatnich, złotych promieniach zachodzącego słońca, po czym owad zniknął w gęstwinie trzcin. Z oddali dobiegał już coraz głośniejszy, miarowy rechot żab, który zwiastował nadejście nocy i dodawał Shikkui tajemniczego, niemal magicznego uroku, splatając się z cichym szumem rzeki płynącej przez serce wioski.
Misane, idąc za głosem intuicji, skierowała swoje kroki w stronę drewnianego straganu. Pod zadaszeniem, w słabym świetle, starsza kobieta metodycznie pakowała ostatnie zbiory, najwyraźniej zamykając kram na dziś. Jej ruchy były wolne, lecz precyzyjne – świadectwo lat ciężkiej pracy i wprawy. W małych, odizolowanych wioskach, takich jak Shikkui, handel często spoczywał w rękach jednej, zaufanej osoby, która znała każdego mieszkańca i każdy szczegół jego życia. To sprawiało, że starsi sprzedawcy byli często cennymi źródłami informacji, skarbnicami lokalnych opowieści i plotek.
Kobieta uniosła wzrok, gdy Misane zbliżyła się do straganu. Jej pomarszczona twarz wyrażała lekkie zaskoczenie, a bystre, choć nieco zamglone oczy, zdawały się przewiercać Misane na wylot, starając się rozszyfrować, kim jest ta niespodziewana przybyszka. Obecność obcej, młodej dziewczyny, o tej porze, w tak odosobnionej wiosce, była czymś niezwykłym.
– Dobry wieczór, młoda panno – odezwała się kobieta, a jej głos, suchy i skrzeczący, przypominał szelest starych liści poruszanych wiatrem. – Czym mogę służyć o tej porze? Zabłądziłaś, dziecko? Rzadko widujemy tu obcych, zwłaszcza tak późno. Czyżbyś szukała noclegu, czy może masz jakiś interes w naszej małej wiosce?
Jej ton nie był złośliwy, raczej pełen troski i zdziwienia, lekko zabarwiony ciekawością. Dłonie kobiety, zgrubiałe od pracy, wskazywały na życie pełne trudu. Wokół straganu unosił się intensywny zapach suszonych ziół, świeżych warzyw i lekko słonawy aromat suszonych ryb – dowód na to, że stragan oferował głównie lokalne produkty, przeznaczone dla mieszkańców Shikkui. Misane wiedziała, że to jej szansa, by nawiązać kontakt i zacząć delikatnie sondować grunt, nie zdradzając od razu celu swojej wizyty.
Ukryty tekst
0 x
Misane
Posty: 45 Rejestracja: 18 cze 2025, o 16:53
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Niższa. Długie blond włosy, zielone oczy ze złotymi plamkami. Alabastrowa cera oprószona miodowymi piegami. Ubrana w kimono. We włosach wplecione kwiaty i pióra. Naszyjnik w kształcie rogatego wilka i sierpu księżyca.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, duża torba
Link do KP: viewtopic.php?p=225511#p225511
Multikonta: Misaki
Post
autor: Misane » 22 lip 2025, o 19:32
Misane nie była detektywem. Do tego trzeba było mieć wprawne oko i zdolność czytania i rozumienia jak działają ludzie. O ile jej zielone ślepia były wyjątkowo bystre i dostrzegały wiele szczegółów to już z rozumieniem innych osób było gorzej. Do tej pory ludzie w jej otoczeniu z wyłączeniem Seimei'a zachowywali się niesamowicie mile, od linijki, zawsze grzecznie i usłużnie panience wybrance. Słyszała to co chciała usłyszeć, a nie to co myśleli... nie żeby przez długi czas nie sądziłą, że faktycznie tak wygląda życie. Błoga nieświadomość trwała do czasu wyjazdu do stolicy gdzie rzeczywistość zaczęła coraz mocniej uderzać w twarz Mikami. Będąc szarym doko nikt wokół niej nie skakał... co jednak wcale nie znaczyło, że w ciągu miesiąc po tym jak los wylał jej zimny kubeł na głowę coś się zmieniło i doznała olśnienia jak działają ludzie.
Wiedziała jednak tyle czego nauczył ją Seimei. Dobre wychowanie to podstawa. Nie wiedziała na ile rozpoczynanie dyskusji na temat znalezienia trupa na środku drogi prowadzącej do ich wioski było subtelne i kulturalne, więc zdecydowała się nie zrzucać od razu bomby. Tak.. rozpoczynanie pierwszej wymiany zdań od pytania o denata, mogło nie wyglądać najlepiej.
-Dobry wieczór - uśmiechnęłam się lekko, kłaniając starszej kobiecie -Jestem w podróży, ale szukałam miejsca aby odpocząć i zebrać siły. Jeśli byłaby w stanie wskazać mi Pani miejsce, gdzie mogłabym wynająć nocleg byłabym bardzo wdzięczna - podróż była dość długa i choć jako shinobi potrafiła nieść wiele to spanie w ciepłym łóżku pod suchym dachem zawsze było lepszą opcją niż pod namiotem na ziemi. Skoro zamierzała się rozejrzeć to nocleg będzie bardziej niż w cenie.
Dziewczyna spojrzała po produktach, których kobieta jeszcze nie zdążyła spakować. Nie zamierzała jej mocno zatrzymywać, pora robiła się już późna.
-Czy dostanę u pani coś, co pomogłoby odstraszyć komary...? - zapytała nieco zawstydzonym tonem. U podnóża Tsukikure przepływał strumień, a jego prąd był na tyle silny, że niewiele larw komarów przeżywało, zwłaszcza w wodzie pełnej ryb. Tutaj natomiast nurt musiał być na tyle wolny, że robactwo nie miało problemu by się utrzymać i zawracać głowę mieszkańcom.
Patrzyła na kobietę z nadzieją. Nie wiedziała czy ma jakieś olejki, czy może lepiej zdawały się palone zioła. Misane nie miała wiedzy na ten temat, stąd liczyła, że sprzedawczyni jej pomoże. W końcu musieli mieć jakiś sposób, byłoby to nie do uwierzenia że nie mieli domowych rozwiazań na coś, co na pewno mocno uprzykrzało im życie.
0 x
Ichirou
Posty: 4081 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 22 lip 2025, o 22:39
Wyprawa rangi A
Misane
5/19
Może i była kiepskim detektywem, ale mimo tego była w stanie wywnioskować przynajmniej jedno - imię kobiety. Stragan był bowiem przyozdobiony nadgryzionym przez ząb czasu szyldem "U Akane" . Starsza kobieta z uwagą wysłuchała Misane. Jej bystre oczy śledziły każdy ruch dziewczyny, próbując odczytać jej intencje. Kiedy Misane zapytała o nocleg, na twarzy Akane pojawiło się delikatne zrozumienie, a potem lekki uśmiech, choć wciąż widoczne było w nim zaskoczenie nietypową wizytą.
- A więc jesteś w podróży, młoda panno. Rozumiem, rozumiem. - Głos pani Akane był cieplejszy niż wcześniej, mniej skrzeczący. - Nasza wioska nie ma typowej gospody, nie to co większe miasta. Ale jest lokalna jadłodajnia, tam często przyjmują podróżnych na nocleg, zwłaszcza tych, którzy szukają ciepłego posiłku i dachu nad głową. To ta z dymiącym kominem, kawałek dalej w centrum wioski. Albo, jeśli wolisz coś bardziej… oficjalnego, to Dom Zarządcy czasem też oferuje pokój. To ten największy dom z werandą, zaraz za mostem. Nie sposób przegapić.
Kobieta gestem dłoni wskazała kierunek, w stronę drewnianego mostu przecinającego rzeczkę, a potem w głąb wioski. Z jej słów wynikało, że Misane ma dwie opcje noclegu, z których jadłodajnia wydawała się bardziej typowa dla podróżnych. Rzecz jasna zawsze istniała alternatywa - sen na dziko pod gołym niebem czy próba noclegu u kogoś innego, ale były to raczej mniej oczywiste opcje.
Następnie, gdy Misane wspomniała o komarach, Akane parsknęła cicho, a w jej oczach pojawił się cień rozbawienia.
- Komary, powiadasz? Ach, to nasi stali towarzysze, zwłaszcza o tej porze roku! - powiedziała, sięgając pod ladę. Wyciągnęła niewielką, glinianą miseczkę, w której znajdowało się kilka ciemnych, wysuszonych roślinnych kulek. - To jest specjalne kadzidło. Robimy je z ziół zebranych z mokradeł, tutejsze komary go nie lubią. Wystarczy rozpalić jedną taką kulkę, a dym je odstraszy.
Akane podała Misane miseczkę z kadzidłem, jej gest był prosty i serdeczny. Następnie, jakby sobie coś przypomniała, sięgnęła raz jeszcze pod ladę i wyciągnęła malutki, drewniany słoiczek.
- A to – dodała, podając słoiczek Misane – to jest maść łagodząca ukąszenia. Zawsze dobrze mieć ją pod ręką w naszych stronach. Trochę na bazie mchu i jakichś ziół, też tutejszych. Powinna ukoić swędzenie, gdyby cię coś dopadło. Dla ciebie, jako gościa, znajdzie się trochę. To ode mnie, w prezencie za tak daleką podróż - oświadczyła, wręczając niewielki słoiczek. Może najmniejszy z rozmiarem oferowanych na straganie, ale to wciąż szczodry gest.
Widać było, że Akane ceni sobie gościnność i jest zaskoczona brakiem zuchwałości u tak młodej osoby. Jednak, zanim Misane zdążyła podziękować, Akane dodała, a jej głos stał się nieco cichszy, bardziej poważny. Jej wzrok powędrował ku ciemniejącemu lasowi i bagnom, które otaczały wioskę.
- Wiesz, młoda panno… radziłabym ci, żebyś po zmroku nigdzie się nie wałęsała. Ostatnimi czasy nasza okolica… stała się jakaś niespokojna. Nie jest tak bezpiecznie, jak kiedyś. Lepiej być ostrożnym.
Akane zawiesiła głos, a w jej oczach pojawiła się nuta zaniepokojenia. Czekała na reakcję Misane, jakby chciała upewnić się, że młoda podróżniczka zrozumiała jej ostrzeżenie, a potem wróciła do pakowania swojego asortymentu do wiklinowych koszy.
Zmierzch w Shikkui stawał się coraz ciemniejszy, a rechot żab, wcześniej kojący, teraz wydawał się bardziej złowieszczy. Ale może to było tylko złudzenie.
0 x
Misane
Posty: 45 Rejestracja: 18 cze 2025, o 16:53
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Niższa. Długie blond włosy, zielone oczy ze złotymi plamkami. Alabastrowa cera oprószona miodowymi piegami. Ubrana w kimono. We włosach wplecione kwiaty i pióra. Naszyjnik w kształcie rogatego wilka i sierpu księżyca.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, duża torba
Link do KP: viewtopic.php?p=225511#p225511
Multikonta: Misaki
Post
autor: Misane » 23 lip 2025, o 11:23
Misane miała ogromne szczęście trafić na dobrego człowieka. Mógł jej się trafić gbur, ktoś kto potraktuje ją ozięble lub odprawi z kwitkiem. Akane jednak należała do tych bardziej empatycznych ludzi, którym los samotnie podróżującej dziewczyny nie był obojętny.
Po wysłuchaniu swoich możliwości od razu wiedziała gdzie się uda.
-Jadłodajnia będzie idealna - odparła niemal od razu -A ciepłe jedzenie brzmi bardzo zachęcająco - dodała, bo szczerze zjadła by coś ciepłego, a nie prowiant spakowany z obozu, gdy wyruszała w drogę. Dodatkowo w jadłodajni była większa szansa na to, że będą siedzieć zwykli mieszkańcy i plotkować na temat życia i sytuacji w osadzie. Jeżeli jakimś cudem udałoby jej się przekonać zarządcę, że była ważnym wysłannikiem (odznaka doko nie pomagała w tym fakcie) to ten raczej starałby się pokazać jego wioskę od jak najlepszej strony i wszelkie trupy schować do szafy.
Rozbawienie Akane udzieliło się Misane. Dobrze, że chociaż dzięki temu była szansa na przełamanie lodów. Było to nieszczęście, ale nie jakieś duże - niewielki dyskomfort idealny do pożartowania.
-Maść się przyda... zaatakowały bezlitośnie w grupie... - dodała z rozbawieniem obserwując jak doświadczone ręce kobiety sięgają po kolejne specyfiki. Zioła do okadzenia pokoju na odstraszenie i maść, aby pozbyć się swędzenia. W tym momencie słowa Akane były niczym najpiękniejsza melodia. Szczególnie, że świąd po ugryzieniach Misane czuła w takich miejscach, do których nie sądziła aby komary mogły się dostać... jak widać krwiopijne bestie nic sobie nie robiły z faktu, że dziewczyna miała na sobie pełne odzienie i potrafiły znaleźć drogę aby się pod nie dostać.
Przyjęła specyfiki z drobnym skinieniem głowy i pełnym wdzięczności spojrzeniem. Już miała podziękować i nalegać aby wyrównać należności, gdy Akane zdecydowała się uprzedzić w wypowiedzi Misane i poruszyć temat, który chodził dziewczynie po głowie.
-Czy.. coś się stało? - odezwała się cichszym głosem -...nie chcę być wścibska po prostu... wolałabym uważać... podróżuję sama i.. wolałabym wiedzieć czego unikać - nie było to kłamstwo. W sumie była to szczera prawda. Była samotnie podróżującą dziewczyną, jasne, że wolałaby wiedzieć na jakie niebezpieczeństwa powinna zwracać uwagę.
0 x
Ichirou
Posty: 4081 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 26 lip 2025, o 13:46
Wyprawa rangi A
Misane
6/19
Misane, choć nie uważała się za mistrzynię czytania ludzi, doskonale odczuła zmianę w zachowaniu Akane. Starsza kobieta, choć początkowo życzliwa, teraz wyrażała jawną obawę, a jej rozbawienie ustąpiło miejsca skupieniu. Gdy Misane delikatnie dopytywała, Akane na moment znieruchomiała, wstrzymując pakowanie towarów. Chyba nawet zawahała się, jakby zastanawiając czy i ile odpowiedzieć młodej przybyszce. Spojrzała na boki, upewniając się, że nikt ich nie słyszy, po czym nachyliła się do Misane, obniżając głos do szeptu.
- O paru osobach słuch zaginął w ostatnim czasie... - zaczęła Akane, a jej głos był pełen troski i niepokoju. - Zaczęło się od Kenzo, takiego młodzika. Miał lepkie rączki, ponoć uciekł, bo został przyłapany... Później Akio - nasz łowczy, no i jeszcze pan Ryu, co przerabia tutejsze rośliny na różne wywary... Też od paru dni nikt ich nie widział. Ostatnio też pani Tsubaki opuściła wioskę. Ponoć pilne sprawy rodzinne, tak przynajmniej zarządca mówił. Ma jadłodajnię, no i też udziela potrzebującym pożyczek... - oznajmiła z nieskrytym grymasem zniesmaczenia, który jasno wskazywał na jej opinię o lichwiarskich praktykach Tsubaki. - Ale spokojnie, jej pracownica dalej prowadzi lokal, więc możesz się tam zatrzymać.
Akane wyprostowała się, robiąc sobie krótką pauzę, jakby zbierając myśli, zanim dodała, machając wyprostowanym palcem w ramach pouczenia.
- Także, młoda panno, nie zbaczaj ze szlaku, nie zapuszczaj się w bezdroża, szczególnie po zmroku.
Po tych słowach starsza kobieta dokończyła układanie stosiku koszy, z lekkim trudem dźwignęła je i ruszyła w stronę swojego domostwa. Jej postawa jasno sugerowała, że z jej strony temat został wyczerpany. Nie wyglądało na to, by ukrywała jakieś konkretne, przełomowe informacje – po prostu przekazała Misane lokalne plotki i obawy, które krążyły po wiosce.
Misane stała teraz sama, gdy zmrok ostatecznie ogarnął Shikkui. Blade światło półksiężyca i rzadko rozmieszczone lampiony z ledwością rozpraszały ciemność, wokół nich roiły się roje owadów. Komary cięły tak samo natrętnie jak wcześniej, a z bagien wciąż dobiegał rechot żab. Atmosfera okolicy była intrygująca – jednocześnie przyjemna w swojej prostocie i bliskości natury, ale również nieprzyjemna przez owady i niepokojąca przez cienie, które skrywała.
Wioska nie była duża. Rzeczka przecinała ją na pół, szumiąc cichutko. W centrum najbardziej okazały budynek zarządcy. Była też wspomniana jadłodajnia, czy kilka warsztatów - między innymi alchemika, grabarza, cieśli. Oprócz tego proste, drewniane domostw i kilka budynków gospodarczy, a raczej starych szop.
0 x
Misane
Posty: 45 Rejestracja: 18 cze 2025, o 16:53
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Niższa. Długie blond włosy, zielone oczy ze złotymi plamkami. Alabastrowa cera oprószona miodowymi piegami. Ubrana w kimono. We włosach wplecione kwiaty i pióra. Naszyjnik w kształcie rogatego wilka i sierpu księżyca.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, duża torba
Link do KP: viewtopic.php?p=225511#p225511
Multikonta: Misaki
Post
autor: Misane » 28 lip 2025, o 19:28
Szczęśliwie mimo początkowego zawahania Akane zdecydowała się podzielić z Misane informacjami na temat dziwnych sytuacji dziejących się w niewielkiej osadzie. Pochyliła się bliżej a niewielka grzywka opadła niemal na oczy. Z każdym kolejnym wymienionym przypadkiem sprawa wydawała się być poważniejsza. Może gdyby była to stolica to efekt skali nie byłby taki duży, lecz blondynka przyrównywała sytuację do swojej maleńkiej wioseczki. Gdyby u niej w domu czterech mieszkańców nie wróciło byłoby to równie poruszające i niepokojące. Dlatego mogła wczuć się w niepokój jaki odczuwała Akane. Na jej miejscu pewnie sama próbowałaby dojść z Seimeiem do jakiś wniosków i rozwiązań.
Co do ostatniej osoby co prawda sprawa nie była jasna, skoro sam zarządca twierdził, że w przypadku właścicielki jadłodajni sprawa była czysto rodzinna, to na ten moment mogła odsunąć jej przypadek… to nie tak, że nie było możliwości aby zarządca nie okazał się kłamcą, lecz nim dojdzie do poważnych wniosków oskarżając tutejsze władze o spisek, powinna skupić się na pozostałych tropach. Skoro mu ufali na tyle, że był ich przywódcą musiał przecież jakoś mieć u nich zaufanie i posłuch. Tak jak jej Seimei. Seimei przecież jeżeli mówił coś to była to prawda. Dlaczego więc miałaby zakładać, że ktoś piastujący takie samo stanowisko miałby zaraz być kłamcą.
-Będę uważać… bardzo dziekuję… oraz za maść na ugryzienia. Przyda się. Miłego wieczoru. - skłoniła się lekko. Do dużej torby umiejscowionej nad jej pośladkami schowała maść na ukąszenia oraz zioła, które zamierzała spalić aby spędzić noc bez krwiożerczych najeźdźców.
Wsłuchując się w rechot żab. W jej okolicy był warty strumień, a nie staw czy wolno płynąca woda, więc zbyt wielu żab tam nie było. Dźwięki natury zawsze działały kojąco… o ile nie było to natarczywe i uciążliwe brzęczenie komarzysk dookoła głowy. Świergot ptaków czy rechot żab tworzył przyjemną symfonię, która potrafiła ukoić nerwy i zapomnieć o niewygodach. Misane spacerując mijała domy i inne budynki usługowe. Uznała, że pora była nieco zbyt późna, aby na ten moment zaczepiać jakiegoś kowala czy garbarza - skoro Akane już pakowała swój stragan była spora szansa, że reszta usługodawców zamierzała postąpić podobnie, dlatego kolejnym punktem na liście było zapewnienie sobie schronienia i ciepłego posiłku. Uznała, że zapewne chociaż część mieszkańców również się tam uda, a zapewne chętniej będą rozmawiać nad talerzem dobrej kolacji aniżeli stojąc nad straganem, który chcieliby już zamknąć. Zgodnie z zleceniami sprzedawczyni Misane udała się w kierunku budynku z kominem, z którego unosił się dym. Oczywiście zawczasu nim wparuje do losowego budynku z kominem na dachu upewni się czy nie jest to czyjeś domostwo - najpewniej po prostu poszuka szyldu, który by wskazywał, że jest to jadłodajnia. Po utwierdzeniu się w swoim rozpoznaniu zamierzała rozejrzeć się po pomieszczeniu w poszukiwaniu pracownicy właścicielki - możliwe, że będzie za jakąś ladą, może chodzić z zamówieniami.
0 x
Ichirou
Posty: 4081 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 30 lip 2025, o 10:02
Wyprawa rangi A
Misane
7/19
Misane przyjęła dary od Akane z cichą wdzięcznością, a jej wcześniejsze rozbawienie ustąpiło miejsca skupieniu. Pożegnała się z kobietą, wsłuchując się w symfonię rechotu żab i niezmordowanych komarów, które zdawały się być stałymi mieszkańcami tego bagnistego krajobrazu. Jej kroki skierowały się ku jadłodajni – miejsca, które obiecywało nie tylko ciepły posiłek i nocleg, ale też potencjalnie cenne plotki i wskazówki.
Zgodnie ze wskazówkami Akane, Misane bez trudu odnalazła jadłodajnię, rozpoznając ją po dymiącym kominie i prostym, drewnianym szyldzie z wyrytym znakiem misy i pałeczek. Drzwi były lekko uchylone, zapraszając ciepłym blaskiem lamp oliwnych i przyjemnym zapachem gotowanych potraw.
Wnętrze było skromne, ale zaskakująco przytulne i zadbane. Chociaż widać było, że bogactwo nie zagościło tu na stałe, to czyste, drewniane stoły i ławki, wypolerowane blaty i starannie ułożone naczynia świadczyły o dbałości pracownicy. Kilka lamp oliwnych rzucało miękkie, ciepłe światło na ściany ozdobione suszonymi ziołami i kilkoma starymi sieciami rybackimi. W powietrzu unosił się apetyczny zapach gotowanych warzyw i rybnego bulionu.
Pomimo późnej pory, lokal nie był pusty. Za niską, drewnianą ladą, służącą również za bar, krzątała się młoda kobieta o zmęczonych, ale bystrych oczach. Była wyraźnie zajęta sprzątaniem i przygotowywaniem stołów na następny dzień, choć od czasu do czasu spoglądała w stronę drzwi, jakby oczekując kogoś lub czegoś.
W kącie, przy jednym ze stołów, siedziało dwóch mężczyzn w sile wieku, ubranych w proste, robocze stroje. Ich twarze były opalone i poorane zmarszczkami od słońca i wiatru, a dłonie zgrubiałe, co sugerowało, że byli rybakami lub drwalami. Szeptali coś do siebie niskimi głosami, popijając sake.
- Ten dzisiejszy gulasz to coś mizerny – mruknął jeden z mężczyzn, odstawiając glinianą miskę. To chyba był ten drwal, którego widziała Misane z daleka, kiedy docierała do wioski. - Ledwo co tam mięsa.
Drugi kiwnął głową, odstawiając sake.
- Ano.
Młoda kobieta za ladą, choć zajęta, wyraźnie to usłyszała. Odchrząknęła głośno, a jej głos, choć zmęczony, miał w sobie nutę irytacji.
- Nie marudźcie, co macie, to macie! Łowczy faktycznie nic ostatnio nie przyniósł, więc robię z tego, co jest. A poza tym – dodała, a jej spojrzenie stało się ostrzejsze - i tak jesteście na kresce u właścicielki!
Mężczyźni skuli się lekko, unikając jej wzroku, co potwierdzało, że słowa o długach u Tsubaki były bolesne. Pracownica przeniosła wzrok na Misane, która właśnie przekroczyła próg. W jej oczach pojawiło się lekkie zdziwienie, ale też profesjonalne zainteresowanie. Wyraźnie widać było, że lokal niebawem zostanie zamknięty, kobieta kończyła sprzątanie i wyglądała na gotową do zamknięcia jadłodajni. Pewnie czekała, aż tamci dwaj skończą swój posiłek
Tak czy inaczej, Misane mogła liczyć na całkiem profesjonalną obsługę.
0 x
Misane
Posty: 45 Rejestracja: 18 cze 2025, o 16:53
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Niższa. Długie blond włosy, zielone oczy ze złotymi plamkami. Alabastrowa cera oprószona miodowymi piegami. Ubrana w kimono. We włosach wplecione kwiaty i pióra. Naszyjnik w kształcie rogatego wilka i sierpu księżyca.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, duża torba
Link do KP: viewtopic.php?p=225511#p225511
Multikonta: Misaki
Post
autor: Misane » 30 lip 2025, o 21:25
Po dotarciu do jadłodajni zastała tam jeszcze jakiś klientów i zapewne kobietę, która zgodnie z tym co opowiadała Akane była pracownicą właścicielki. Misane z drobnym uśmiechem ukłoniła się delikatnie. Miejsce było bardzo schludne i choć nie należało do wymyślnych, ekskluzywnych miejsc, jakimi mogła się poszczycić stolica, to miejsce miało swój urok i przywodziło nostalgiczne wspomnienia o rodzinnej miejscowości.
-Dobry wieczór… czy jest jakiś wolny pokój? Rozmawiałam z panią Akane i poleciła mi, że jeśli szukam miejsca aby się zatrzymać to powinnam tu zajrzeć - wyjaśniła powód swojego najściach, choć zapewne wszyscy domyślili się po co tam zawitała.
Skinęła z szacunkiem do kończących posiłek mężczyzn. Gulasz mimo, że podobno ubogi w mięso pachniał dobrze, a na głodny po całym dniu drogi brzuchu wręcz wybitnie.
-Czy jest jeszcze szansa na coś ciepłego do jedzenia lub picia? - dodała nieco zakłopotana. Pracownica zdecydowanie szykowała się do zamknięcia miejsca i jedynie jej dobra wola mogła zapełnić brzuch Misane ciepłym daniem. Jeśli dostała odpowiedź przychylną do swojej prośby to zajęła jedno z wolnych miejsc. Jeśli chodziło o płatność to chciała opłacić dwie najbliższe noce.
-Jest nieurodzaj zwierzyny w lesie? - zagadnęła chcąc delikatnie nawiązać do tematu z ich łowcą. Może będą chcieli uchylić rąbka tajemnicy przy jej subtelnym podpytaniu. -Mój opiekun kiedyś pokazał mi jak zakładać sidła… może to niewiele, ale może by pomogło - to było co prawda kłamstwo, bo Seimei uczył ją bardziej… wyrafinowanych sztuczek niż jak polować, ale w sumie… poradziła sobie z demonem o kilku głowach to i chyba jelenia czy jakiegoś królika też by dała radę upolować.
Wieczór po kolacji, jeżeli nikt za bardzo chętny na rozmowę nie był i uznali blondynkę za mało groźnie wyglądającą - wystarczająco by poradzić sobie z dzikim zwierzem, zamierzała spędzić wieczór w pokoju na wcieraniu w ukąszenia łagodzącego specyfiku od Akane - z wcześniejszym zapaleniem odpędzającego latające potwory kadzidełka. Krok kolejny to modlitwa. Z twarzą zwróconą ku nocnemu niebu, ze skrytym w dłoniach medalionem wniosła modlitwę i prośbę o pomoc przy nadchodzacym zadaniu do Tsukimori’ego.
Kolejny dzień, to śniadanie w jadłodajni, jeśli pracownica właścicielki takowe przygotowywała i po okadzeniu ubrań odpędzającym robactwo dymie zamierzała przejść do bardziej już „detektywistycznej” części. Po pierwsze zamierzała przejść się po wiosce, nie była duża, wiec nie powinno zabrać jej to wiele czasu. Wychowała się w małej osadzie, więc znała dynamikę tych miejsc. Jeżeli nie było nic, co zwróciłoby uwagę zamierzała przejść się po okolicznych lasach w poszukiwaniu śladu po zaginionym łowcy.
0 x
Ichirou
Posty: 4081 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » wczoraj, o 13:51
Wyprawa rangi A
Misane
8/19
Misane, opisując swoje poszukiwania noclegu i polecenie od Akane, nie wzbudziła podejrzeń. Młoda kobieta za ladą, której zmęczone oczy na moment rozjaśniły się z zaskoczenia na widok nieznajomej, skinęła głową.
- Pokój jest, oczywiście. Pani Akane dobrze panią pokierowała - odparła, a jej głos był spokojny, choć wciąż słychać było w nim zmęczenie. - Mamy kilka wolnych. Co do jedzenia… gulasz jeszcze ciepły, mogę podać, jeśli pani chce.
Misane mogła przyjąć to to z ulgą i zająć jedno z wolnych miejsc przy stole, niedaleko mężczyzn. Gdy tylko pracownica podała jej miskę z ciepłym posiłkiem, młoda Senju od razu wyciągnęła sakiewkę, by uregulować należność za dwie noce. Kobieta przyjęła zapłatę, a na jej twarzy pojawił się cień wdzięczności.
Niedługo później, siedząc nad skromnym posiłkiem, zadała pytanie ocierające się o ostatnią sytuację w okolicach.
- Nie nieurodzaj, po prostu od paru dni nie było żadnej dostawy mięsa - odpowiedziała gospodyni, wzruszając bezradnie ramionami.
Jeden z mężczyzn nachylił się wtedy do drugiego towarzysza i odezwał się do niego ciszej, ale na tyle głośno, że Misane była w stanie go usłyszeć.
- Łowczy pewnie znowu w coś się wpakował…
- Ano. Akio i to jego kłusownictwo… - zaczął drugi, nawet trochę głośniej od swojego kolegi, lecz jego słowa urwały się nagle, gdy pracownica jadłodajni zamachnęła się na niego ścierką, posyłając mu groźne spojrzenie.
- Bez takich insynuacji przy gościach! - Potem, zwracając się do Misane, dodała łagodniej.
- Dziękuję za chęci pomocy, młoda panno, ale poradzimy sobie. Tylko z ciekawości… co panią tu sprowadza w nasze skromne strony?
Cokolwiek by nie powiedziała, pracownica przyjęła to bez zbędnych pytań, skinęła głową. Potem pokazała Misane niewielki, prosty pokój na piętrze. Miał zwyczajne, ale czyste warunki, wystarczające do odpoczynku. Wkrótce potem zastępczyni właścicielki zaczęła gasić lampiony, wyraźnie sygnalizując zamknięcie lokalu. Wypędziła dwójkę mężczyzn, choć tych jeszcze bardzo kusiło, by wychylić coś więcej za kołnierz.
Noc minęła spokojnie. Zapalone kadzidełko skutecznie odstraszało komary, a maść załagodziła swędzenie. Modlitwa do Tsukimoriego przyniosła jej ukojenie, a sen był głęboki i regenerujący.
Następny dzień przywitał bohaterkę rześkim, świeżym powietrzem, które rozgoniło wczorajszy zaduch. Komary pochowały się, ustępując miejsca spokojniej brzęczącym ważkom i innym dziennym owadom. Wioska budziła się do życia w swoim zwyczajnym rytmie.
Ludzie krzątali się przy domach, szykując się do codziennych zajęć. Starsza pani Akane już rozkładała swój kramik, oferując lokalne towary. W jadłodajni, gdzie Misane mogła zjeść proste śniadanie, kilku mieszkańców dojadało resztki wczorajszego gulaszu. W oddali słychać było młoty rzemieślników rozpoczynających pracę.
W pewnym momencie Misane zauważyła, jak jeden z wieśniaków podchodzi do domu zarządcy. Zbliżył się do drzwi, pukał wielokrotnie kilkukrotnie, czekając na odpowiedź. Po kilku minutach, widząc, że nikt nie otwiera, zrezygnowany odwrócił się i odszedł ze wzburzoną miną.
Ogólne obserwacje po spacerze po okolicy nie przyniosły żadnych nowych rewelacji. Raczej wszystko toczyło się w swoim rytmie prócz paru drobiazgów, jak chociażby dalsza nieobecność lokalnego łowczego czy zamknięty warsztat alchemika.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość