Wielkie Bagna
Re: Wielkie Bagna
Sen, odpoczynek, chwila wytchnienia dla skołatanego umysłu jak i umęczonego ciała. Lecz czy na pewno chwila ? A może godziny ? Białowłosy nie wiedział co się dzieje gdy podniesiony głos wybudził go ze snu, wyrwał z tej pięknej iluzji chwili w których marzenia wzięły górę. Czas było odrzucić piękną krainę i wrócić do prawdziwego, o wiele brutalniejszego świata. Słysząc słowa nieznanego mężczyzny Tenshi nie przeraził się, mógł to przewidzieć, a złudna możliwość wyboru nie dawała dużych możliwości. Wiadomo było, że oboje chcą przeżyć, że żaden nie chciał się poświęcić, młody Senju wiedział, że podjęta decyzja mogła być gorsza niż jej brak. Każda odpowiedź wydawała się zła, lecz musiał dokonać wyboru nim zrobi to za niego fioletowooki lub nieznajomy. Iluzoryczny wybór między złem, a złem, który opcja dawała możliwość zkosztowania tego mniejszego... mniejszego zła, czy w ogóle na tym świecie istnieje coś takiego jak mniejsze zło. Zło jest złem, i w życiu jest nieuniknione. Moralność chłopaka została wystawiona na próbę, czy mógł poświęcić towarzysza ? Ten z pewnością by to zrobił, ale czy byli tacy sami ?czy chęć ratowania wszystkich mogła skończyć się dobrze ? Jeden pomysł zaświecił mu w głowie aczkolwiek nie dawał on pewności, neie pozwalał sądzić, że może ich w jakikolwiek sposób uratować, tylko los mógł przynieść odpowiedź, ale czy warto było ryzykować ? -Ohayou, przepraszam za naruszenie tego terenu.- powiedział, myślał szybko, musiał. Śmierć tylko czekała na przyjęcie ich w swoje objęcia, a nie był to najlepszy sposób na spędzenie czasu. - Przepraszam za moją ignorancję, ale czy mógłby mi pan powiedzieć kim jest owy wiedzący ? Chciałbym czegoś dowiedzieć się o swym, bądź co bądź w nie najlepszy sposób poznanym gospodarzu ? - rzekł licząc, iż da mu to chociaż trochę czasu na zastanowienie się, i nieco potrzebnej wiedzy. Spojrzał porozumiewawczo na Sato, zeskakując z drzewa, liczył, iż nieznany mężczyzna nie uzna tego za akt agresji skierowany w kierunku jego osoby. Chłodny wiatr muskał jego ciało, a zapach pobliskiego jeziora wdzierał się w nozdrza nie powodując doznań zaliczanych do tych przyjemnych. - Sato... ehh... mogę jedynie liczyć na to, że nie będziesz chciał mnie nazbyt szybko poświęcić... nie chce tego robić, ale jeśli będę musiał zrobię to, mogę uczynić wiele, ale nie zginę za ciebie. - Spojrzał w oczy mężczyzny chcąc przejrzeć jego zamiary, uśmiech cały czas maskował jego uczucia, chociaż powinien zachować powagę, wolał udawać spokojne i bezstresowe podejście do sytuacji, niż okazywać strach. Ból w klatce piersiowej osłabł, lecz wciąż dawał o sobie znać w nazbyt nieprzyjemny sposób, zwłaszcza w momencie lądowania na twardym podłożu.
0 x
Re: Wielkie Bagna

2+2=Shi [15/30] Przykazania.
- Ból w okolicy pękniętego (prawego) żebra rozchodzący się po ciele
- Każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje
Sato
KP Przeciwnika (o ile dojdzie do kontaktu)
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Żelazne ciało / Goken / I brama
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
PH - 499-500 PH czy cuś koło tego
- PH jak nowa postać (doton i shurikenjutsu)
- Sensor.
KP Przeciwnika (o ile dojdzie do kontaktu)
- ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 10 | 30
WYTRZYMAŁOŚĆ 50 | 60
SZYBKOŚĆ 50 | 60 | 90
PERCEPCJA 31|41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Żelazne ciało / Goken / I brama
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
- Ninjutsu E
Taijutsu D
Suiton D
0 x
Re: Wielkie Bagna
Białowłosy zatrzymał się, mężczyzna jednak nie był na tyle skory do rozmowy, aby wyjaśnić tej dwójce co tak właściwie miało miejsce. Sytuacja wymknęła mu się spod kontroli, gdy wyznawca macek szykował się do rzutu. Sato zaufał mu na tyle, aby Tenshi mógł zająć się całą tą sytuacją, ale co powinien robić ? Młody Senju cały czas utrzymywał kontakt wzrokowy, ból rozchodzący się po ciele nie dodawał pewności. Chłopak był gotowy wykonać unik, nie wymagająca pieczęci technika, doton no jutsu była w pogotowiu mając pomóc mu w razie zagrożenia pozwolić uciec pod ziemie. Słowa mężczyzny nie napawały optymizmem, fanatyk religijny ? Czemu oddawał cześć? Kim był wiedzący ? Wiele pytań kłębiło się w jego głowie, gdy próbował ostrożnie dobrać następne słowa.- Jeszcze raz przepraszamy za naruszenie tego świętego miejsca, nie wiedzieliśmy, iż jest to sanktuarium wiedzącego. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat jeśli to możliwe. Może jest jakaś możliwość odpokutowania za nasze czyny bez rozlewu krwi ? - zapytał z nadzieją w głosie, był pewny tego co mówi i wiedział co chce osiągnąć. Przyjemny wiatr i błoga cisza raz po raz przerywana ćwierkaniem ptaków znacznie kontrastowała z wydarzeniami które miały miejsce na obrzeżach bagien, uratować ich obu, cel niemalże nieosiągalny dla białowłosego, choć i tak cały czas starał się go realizować nie mógł pozwolić sobie na utratę towarzysza w taki sposób. Nie przez swoją złą decyzję, obserwował uważnie ręce które trzymały kunai'e chciał zdążyć, wiedział, że ucieczka była ostatecznością, lecz podjęcie walki w tym momencie było by głupotą, może mężczyzna da się przekonać ? Może nie tylko on liczył na to, iż uda się wyjść z tej sytuacji bez zbędnego rozlewu krwi ? Chociaż tylko delikatna iskierka nadziei tliła się w jego umyśle, chciał ją wykorzystać. Nie zamierzał zginąć, chęć życia była w nim zbyt silna.
0 x
Re: Wielkie Bagna

2+2=Shi [17/30] Przykazania.
- Ból w okolicy pękniętego (prawego) żebra rozchodzący się po ciele
- Każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje
Sato
KP Przeciwnika (o ile dojdzie do kontaktu)
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Żelazne ciało / Goken / I brama
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
PH - 499-500 PH czy cuś koło tego
- PH jak nowa postać (doton i shurikenjutsu)
- Sensor.
KP Przeciwnika (o ile dojdzie do kontaktu)
- ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 10 | 30
WYTRZYMAŁOŚĆ 50 | 60
SZYBKOŚĆ 50 | 60 | 90
PERCEPCJA 31|41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Żelazne ciało / Goken / I brama
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
- Ninjutsu E
Taijutsu D
Suiton D
0 x
Re: Wielkie Bagna
Białowłosy nie spodziewał się tego co miało nastąpić, chciał załatwić to bez rozlewu krwi, ale skoro Sato postanowił zaatakować, nie chciał zostać w tyle, tylko dlaczego fioletowooki ukrywał przed nim fakt, iż jest shinobi, -ehh. nie czas teraz na to- miał tylko ułamki sekund, aby zareagować, kolce mające przebić kultystę były motorem napędowym późniejszych zdarzeń, to na nie zareagował młody Senju, wiedział jakie niosły za sobą konsekwencję. Przygotowana wcześniej technika doton no jutsu, nie wymagała pieczęci, białowłosy szybko znalazł się pod ziemią chcąc stamtąd kontynuować natarcie. Myśl o ucieczce przeszła mu przez głowę, lecz nie chciał tego robić, przygotował się kolejna technika była gotowa do użycia, wydawało mu się, że wie gdzie wylądował kultysta, miał plan, chciał go unieruchomić, następną techniką z arsenału dotonu, a mianowicie Shinjū Zanshu no Jutsu druga z technik również nie wymagała pieczęci, lecz jej zasięg był sporym ograniczeniem. Ból w klatce piersiowej nasilił się, wysiłek działał nań jak katalizator, zmobilizował się ta jedna technika mogła pozwolić mu zakończyć starcie. Poruszając się pod ziemią miał parę sekund na przemyślenia - Dwa kunai'e, świstki papieru, prawdopodobnie notki, mogą zakopać mnie żywce, kolejne doton no jutsu, powinno dać radę mnie wyzwolić, kultysta, służy tej mackowatej istocie, stworzeniu wodnemu, mógłbym założyć, że jego naturą chakry jest suiton, ale nie powinienem tego robić, trzymanie się w odległości od wody może nie pomóc, ale na pewno nie zaszkodzi, ehh... Sato, zna technikę D dotonu, co potrafi więcej ? pewne jest to że nie uciekł, może już po nim, nie powinienem zakładać najgorszego, ale jeśli to nie wypali chyba będzie trzeba uciekać.- analiza sytuacji nie należała do najdokładniejszych, lecz nie miał też wielu informacji. Jeden atak wiele na niego postawił.
0 x
Re: Wielkie Bagna

2+2=Shi [19/30] Przykazania.
- Rozległe poparzenia górnej części ciała, siedzisz (a właściwie tkwisz) w dziurze do pasa, możesz potraktować swój następny post jako ładne zamknięcie historii swojej postaci.
- Każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje, a suma twoich dotychczasowych, choć pozwoliła dotrwać aż do tego momentu, ostatecznie musiała przynieść taki efekt. Najpierw sam fakt wybrania się na taką misję świeża postacią, potem nie skierowania się na drzewa (gdy wspomniałem o czymś w wodzie) nie wspominając już o samym zaśnięciu podczas misji, a ta próba uniku także okazała się nieskuteczna. Nawet jest mi przykro, bo naprawdę miło prowadziło mi się misję, starałeś się przy postach i wczuwałeś w postać. Tylko tyle, że Tenshi nie był gotów na tego typu wyzwanie.
Sato
KP Przeciwnika (o ile dojdzie do kontaktu)
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Żelazne ciało / Goken / I brama
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
PH - 499-500 PH czy cuś koło tego
- PH jak nowa postać (doton i shurikenjutsu)
- Sensor.
KP Przeciwnika (o ile dojdzie do kontaktu)
- ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 10 | 30
WYTRZYMAŁOŚĆ 50 | 60
SZYBKOŚĆ 50 | 60 | 90
PERCEPCJA 31|41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Żelazne ciało / Goken / I brama
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
- Ninjutsu E
Taijutsu D
Suiton D
0 x
Re: Wielkie Bagna
Senju mógł przewidzieć konsekwencje swojej decyzji, wiedział, że nie był gotów na starcie z kultystą lecz nie chciał pozostać bierny. Chęć ratowania towarzyszy, jego wola walki doprowadziły go do tego momentu, ostatecznego spotkania z depczącą już od jakiegoś czasu po piętach kostuchom. Żałował, że nie był silniejszy chęć pozostania przy życiu nie była jednak żadnym ratunkiem. Nie był na to gotowy, lecz jednak musiał przyjąć to co przyniósł mu los. Wiele chciał zrobić, przekazać bliskim informacje o rychłym zgonie, przeprosić Sato za to, iż brakło mu siły, był za wolny w chwili decydującej o tym czy przetrwają. Jego przygoda kończyła się, lecz nie chciał się z tym pogodzić. Świadomość tego co go czeka była czymś co napawało go strachem, nie wiedział, co czeka go po śmierci, ale czy to było istotne i tak miał się o tym przekonać. Jednak nie chciał tak zginąć, zginąć bez walki, nawet nie raniąc dotychczasowego adwersarza, resztkami sił zaczął składać pieczęci, aby pięć kamiennych kolców dokonało aktu zemsty za białowłosego, chociaż wiedział, iż nie zdąży zawiązać pieczęci. Adrenalina blokowała ból, nie cały lecz na tyle, aby zachować resztki świadomości. - Jeszcze się spotkamy- tak brzmiały jego ostatnie słowa. Tak o to kolejny z shinobi zakończył swój żywot, chociaż trzymał się życia z całych sił, zginął. Świadomość błędów i ogromny ból były ostatnim co poczuł.
- Dzięki, za misję, miło było spróbować czegoś wymagającego, co prawda troszkę żal postaci, ale liczę, że nie była to nasza ostatnia wspólna misja. Przepraszam za długość posta, aczkolwiek nie wiedziałem jak zrobić opis do obecnego wydarzenia.
- Dzięki, za misję, miło było spróbować czegoś wymagającego, co prawda troszkę żal postaci, ale liczę, że nie była to nasza ostatnia wspólna misja. Przepraszam za długość posta, aczkolwiek nie wiedziałem jak zrobić opis do obecnego wydarzenia.
0 x
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Wielkie Bagna
- Do zobaczenia zatem. - tymi krótkimi słowami, pożegnał się ze zleceniodawcą i jego ochroniarzem, a następnie wstał i skierował się do wyjścia, mijając personel schylił ledwo zauważalnie głowę, w geście pożegnania, a może także i podziękowania. W końcu bardzo smakowała mu zupa, którą mu zaserwowali, a jadł już kilka rodzajów ramenu, niektóre gorsze, niektóre lepsze, ten zjedzony tutaj, był w czołówce najlepszych, zasługą tego, prócz tutejszego kucharza, był też głód, który każdej potrawie mógł dodać smaku. W każdym bądź razie, wyszedł z herbaciarni, mijając tytułowe lilie, kierując się w stronę traktu, którym mieli przejść do Shinrin, a tam do dojo i celu. Yuusha poszedł za nim, a już chwilę po tym, jak wyszli, zaczął wyklinać pod nosem, co było oczywiście zrozumiałe, w końcu był nieźle wkurwiony, Uchiha nie zwracał na to uwagi, pozwolił mu się wyżyć na powietrzu, z którym ulatywały jego słowa pogardy, a z nimi także i złość. Gdy się w końcu uspokoił, zapytał się Jiro, o to, czy ma wszystko, czego potrzebuje, szesnastolatek nie musiał nawet patrzeć do torby, wszak pamiętał jeszcze ile zostało mu broni miotanej, gdy zbroił się do bitwy, na której nie miał szansy do wykorzystania jej.
- Powinno wystarczyć, a plan mi się podoba, prosty i praktyczny. - odpowiedział młodzieniec.
Szli najpierw traktem podróżnym, w sumie była to większość drogi, dopiero zbliżając się do granicy z prastarym lasem, zboczyli z głównej drogi, prowadzącej do Shinrin i udali się ostatnimi polanami Sogen, prosto do miejsca, które zapamiętali z mapy. Już za granicą, weszli w gęsty las, a czym dalej szli, tym bardziej ziemia stawała się wilgotna, w końcu stali już na granicy bagien, które okazały się najkrótszą drogą do celu.
- Idziemy tędy, czy omijamy to bagno? - zapytał się szesnastolatek, rozglądając się.
//Przepraszam że nie odpisywałem wcześniej, ale początek technikum itd.
- Powinno wystarczyć, a plan mi się podoba, prosty i praktyczny. - odpowiedział młodzieniec.
Szli najpierw traktem podróżnym, w sumie była to większość drogi, dopiero zbliżając się do granicy z prastarym lasem, zboczyli z głównej drogi, prowadzącej do Shinrin i udali się ostatnimi polanami Sogen, prosto do miejsca, które zapamiętali z mapy. Już za granicą, weszli w gęsty las, a czym dalej szli, tym bardziej ziemia stawała się wilgotna, w końcu stali już na granicy bagien, które okazały się najkrótszą drogą do celu.
- Idziemy tędy, czy omijamy to bagno? - zapytał się szesnastolatek, rozglądając się.
//Przepraszam że nie odpisywałem wcześniej, ale początek technikum itd.
0 x
Re: Wielkie Bagna
*No byłem zły, no kurwa, a kto by nie był? Stary, spróchniały dziadyga. Myślał, że jak jest jakimś 'administratorem' i Uchihą zarazem to będziem mu stopy całować. No fajnie. Tylko skąd karwa miałem wiedzieć czym był administrator Sogen, ha? No skąd? Co ja, wróżka zębuszka i wróżbita Maciej zarazem? Może jakbym dalej żył w swojej osadzie to bym wiedział takie rzeczy. Ale nie żyłem. Zostałem wygnany dawno temu i tułałem się po świecie jak jakiś menel bez wyraźnego celu - choć to błąd, miałem cel i powoli go realizowałem, nie mniej żadnego miejsca nie mogłem na razie nazwać prawdziwym domem. Jeszcze ten jego tekst: 'Jeśli chcecie skroić jakiegoś synalka możnych, mnie nic do tego', w dupę sobie wsadź takie coś. Może i nie miałem jakiejś tęgiej głowy, może i nie rozumiałem wielu rzeczy i nadawałem się tylko do przelewania krwi, ale do czegoś takiego nigdy bym się nie posunął. Nawet przymierając głodem... chociaż... nie, nie, nie ma takiej zasranej możliwości. Nie jestem złodziejem, ani kimś takim. Choć z przyjemnością rozwasiłbym mu ten jego kartoflowy nos, tak i przemeblował ryj tego jego strażnika. Ale tu powstawał kolejny problem: miałbym problem z Uchihami. A przecież ledwo co odbyłem niezbyt ciekawą pod wieloma względami rozmowę z Shirei-kanem klanu Uchiha. Trafiłbym z miejsca za coś takiego do więzienia, a potem prosta droga jak w mordę strzelił pod katowski topór. Kolorowa opcja, no nie? Tak więc lepiej dla niego, tego dzieciaka (Jiro), no i rzecz jasna mnie samego było bym opuścił herbaciarnie czym prędzej za nim kompletnie puszczą mi nerwy. Chyba z pół paczki spaliłem za nim się nieco uspokoiłem, nie licząc ilości kurw jakie wyleciały z moich ust.
Nawet nie wiem ile szliśmy. Zwyczajnie szliśmy, Jiro prowadził. Może i był dzieciakiem, ale póki byliśmy na terenie Sogen, czyli w jego 'ojczyźnie', to wszystko w porządku. Na pewno rozeznawał się w terenie o wiele lepiej ode mnie. A jeśli trza by pytać o drogę to kto niż sam Uchiha to załatwi? Choć fakt, faktem, strój Shinsengumi dawał mi sporo bonusów, jednak rodak to rodak. Swój pozna swego i się z nim dogada, czy jak to tam szło. Tak więc nie miałem żadnych obiekcji, ba, nie mogłem ich mieć, bo za czorta nie znałem drogi. Po prostu szliśmy w milczeniu, zaś ja zwyczajnie gapiłem się raz na niebo, a raz na okoliczne lasy, podziwiając je, bądź po prostu, by zawiesić na czymś oko z nudów.
Po dotarciu wreszcie do granicy oddzielającej jeden region od drugiego, zatrzymałem się. Zwyczajnie, wziąłem i stanąłem w miejscu jak ten koń. Nie to, żebym zamierzał jakiś postój, bo aż tak zmęczony to nie byłem, właściwie to wcale się nie zmachałem takim spacerkiem, a po prostu nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Właściwie to całe moje ciało odmówiło przekroczenia tej niewidocznej, cienkiej granicy, która wyznaczała Sogen i Shinrin. Czyżbym się jednak bał?
Westchnąłem.
- Na co mnie to było... - potarłem się po skroniach palcami prawej dłoni. Przecież przyjąłem propozycję. Zgodziłem się na te trzysta ryo. Dobrze wiedziałem, że mogę spotkać tam Senju, że mogą się do mnie przyczepić, ale mimo wszystko zdecydowałem się iść. Więc czemu do chuja pana teraz mam wątpliwości? No czemu? Arrrgh! Jestem taką miękką pizdą, nie dziwota, że moje życie to jedno wielkie gówno.
Zakląłem jeszcze parę razy, po czym zerknąłem na Uchihę, który zapewne teraz aktualnie stał przede mną i patrzył się jak na idiotę. I pewnie miał rację. Byłem idiotą, jak mało kto, ale niech tylko spróbuje to powiedzieć na głos...
- Mam to w dupie. - powiedziałem wreszcie. - Zrywam umowę i wracam, jak chcesz to szukaj tego gościa na własną rękę. A, no i całe wynagrodzenie jest twoje. A jak ten stary pierdziel będzie robił jakieś problemy to wie, gdzie mnie szukać. Mur przecież nie dostanie nóg i nigdzie nie ucieknie. - prychnąłem na koniec, lekko rozbawiony wizją wielkiej budowli z której wyrastają jakieś pokraczne odnóża i ta po chwili zaczyna galopować, gdzieś tam hen daleko. Jeeezu, o czym ja w ogóle myślę? Naprawdę, powinienem się czasem pierdolnąć w ten pusty łeb. Następnie machnąłem mu ręką na pożegnanie, zrobiłem elegancki zwrot na pięcie i zacząłem maszerować z powrotem do osady Wachlarza. Nie ma co, niezły spacerek sobie zafundowałem.
[zt]
*Pierwsza próba w życiu pisania z pierwszej osoby, bo a nóż tak będzie mi lepiej i wygodniej i w ogóle zostanę obdarowany nieskończoną weną. Więc praszam za błędy, ciężko się przestawić.
Nawet nie wiem ile szliśmy. Zwyczajnie szliśmy, Jiro prowadził. Może i był dzieciakiem, ale póki byliśmy na terenie Sogen, czyli w jego 'ojczyźnie', to wszystko w porządku. Na pewno rozeznawał się w terenie o wiele lepiej ode mnie. A jeśli trza by pytać o drogę to kto niż sam Uchiha to załatwi? Choć fakt, faktem, strój Shinsengumi dawał mi sporo bonusów, jednak rodak to rodak. Swój pozna swego i się z nim dogada, czy jak to tam szło. Tak więc nie miałem żadnych obiekcji, ba, nie mogłem ich mieć, bo za czorta nie znałem drogi. Po prostu szliśmy w milczeniu, zaś ja zwyczajnie gapiłem się raz na niebo, a raz na okoliczne lasy, podziwiając je, bądź po prostu, by zawiesić na czymś oko z nudów.
Po dotarciu wreszcie do granicy oddzielającej jeden region od drugiego, zatrzymałem się. Zwyczajnie, wziąłem i stanąłem w miejscu jak ten koń. Nie to, żebym zamierzał jakiś postój, bo aż tak zmęczony to nie byłem, właściwie to wcale się nie zmachałem takim spacerkiem, a po prostu nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Właściwie to całe moje ciało odmówiło przekroczenia tej niewidocznej, cienkiej granicy, która wyznaczała Sogen i Shinrin. Czyżbym się jednak bał?
Westchnąłem.
- Na co mnie to było... - potarłem się po skroniach palcami prawej dłoni. Przecież przyjąłem propozycję. Zgodziłem się na te trzysta ryo. Dobrze wiedziałem, że mogę spotkać tam Senju, że mogą się do mnie przyczepić, ale mimo wszystko zdecydowałem się iść. Więc czemu do chuja pana teraz mam wątpliwości? No czemu? Arrrgh! Jestem taką miękką pizdą, nie dziwota, że moje życie to jedno wielkie gówno.
Zakląłem jeszcze parę razy, po czym zerknąłem na Uchihę, który zapewne teraz aktualnie stał przede mną i patrzył się jak na idiotę. I pewnie miał rację. Byłem idiotą, jak mało kto, ale niech tylko spróbuje to powiedzieć na głos...
- Mam to w dupie. - powiedziałem wreszcie. - Zrywam umowę i wracam, jak chcesz to szukaj tego gościa na własną rękę. A, no i całe wynagrodzenie jest twoje. A jak ten stary pierdziel będzie robił jakieś problemy to wie, gdzie mnie szukać. Mur przecież nie dostanie nóg i nigdzie nie ucieknie. - prychnąłem na koniec, lekko rozbawiony wizją wielkiej budowli z której wyrastają jakieś pokraczne odnóża i ta po chwili zaczyna galopować, gdzieś tam hen daleko. Jeeezu, o czym ja w ogóle myślę? Naprawdę, powinienem się czasem pierdolnąć w ten pusty łeb. Następnie machnąłem mu ręką na pożegnanie, zrobiłem elegancki zwrot na pięcie i zacząłem maszerować z powrotem do osady Wachlarza. Nie ma co, niezły spacerek sobie zafundowałem.
[zt]
*Pierwsza próba w życiu pisania z pierwszej osoby, bo a nóż tak będzie mi lepiej i wygodniej i w ogóle zostanę obdarowany nieskończoną weną. Więc praszam za błędy, ciężko się przestawić.
Wybacz że tak i że namieszałem wpierw trując Ci o misji i ją przekładając, a potem olewając odpis i teraz się wykręcając z niej. Zwyczajnie polecam następnym razem nie brać mnie na misje, tak byndzie najlepiej. Jeszcze raz perdon. I zwyczajnie mnie olejcie.
0 x
Re: Wielkie Bagna
Uchiha stał, czekając na odpowiedź, po zadaniu pytania i patrząc na to, jak zachowywał się Yuusha, mimo iż już zdążył się przyzwyczaić do jego obecności, drażniło go, jego zachowanie. Zamiast odpowiedź, na pytanie szesnastolatka, Otori mówił coś do siebie i był wyraźnie wkurzony. No dobra, fakt że się nieco z grubym zleceniodawcą podrażnił, ale takie droczenie się nie powinno aż tak znacząco wpływać na zachowanie, rzadko kto wziąłby to aż tak do siebie. Ale nie, mimo iż był starszy od Jiro, był naburmuszony jak dziecko, a podobno nic go inni nie obchodzą, młodzieniec zastanawiał się nawet nad tym, czy aby Yuusha nie jest bardziej arogancki niż on sam, ale nie, raczej było to typowe zachowanie dzieciaka, który pierwszy raz przegrał w jakiejś zabawie, w jego przypadku przegrał tym, że w ogóle się tym przejmował, w końcu wkurzenie kogoś w droczeniu się, daje dużo satysfakcji i jest równoznaczne ze zwycięstwem.
W końcu jego towarzysz oświadczył, iż nie chce dłużej uczestniczyć w tejże misji, oraz że młodzieniec może zatrzymać sobie całe wynagrodzenie, według Jiro było to głupie postępowanie, tym bardziej że byli już blisko celu, ale co mógł na to poradzić, skoro ten po przemowie, machnął tylko ręką w geście pożegnania i poszedł drogą, którą przyszli. Uchiha stał, nic nie powiedział, tylko pożegnał go machnięciem dłoni i patrzył, jak ten powoli znika, gdzieś w oddali. Nie było ciekawie, niedawno skończyła się wojna, a granica między prowincjami Sogen i Shinrin powinna być dobrze strzeżona, ale miał nadzieje iż uda mu się jakoś przemknąć, a nawet jeśli by go złapali, to powinien z tego jakoś wybrnąć, jako że był tylko zwykłym shinobi, nie rzucającym się w oczy, a prócz czarnych włosów, nie było dowodów, iż jest on Uchiha, chyba że ktoś by przeszczepił sobie jego oczy i aktywował Sharingana, ale było to mało prawdopodobne. Postanowił więc iść drogą nieco bezpieczniejszą, omijając moczary, na których mógł spotkać o wiele gorszych typów, niż oddział Senju, tacy zazwyczaj nie pytają skąd, kto pochodzi, a patrol drewniaków nie powinien zabijać od tak, chyba że Jiro o czymś nie wiedział. Poszedł więc wzdłuż moczarów, trzymając się pomiędzy głównymi drogami, a moczarami i skradając w razie potrzeby.
W końcu jego towarzysz oświadczył, iż nie chce dłużej uczestniczyć w tejże misji, oraz że młodzieniec może zatrzymać sobie całe wynagrodzenie, według Jiro było to głupie postępowanie, tym bardziej że byli już blisko celu, ale co mógł na to poradzić, skoro ten po przemowie, machnął tylko ręką w geście pożegnania i poszedł drogą, którą przyszli. Uchiha stał, nic nie powiedział, tylko pożegnał go machnięciem dłoni i patrzył, jak ten powoli znika, gdzieś w oddali. Nie było ciekawie, niedawno skończyła się wojna, a granica między prowincjami Sogen i Shinrin powinna być dobrze strzeżona, ale miał nadzieje iż uda mu się jakoś przemknąć, a nawet jeśli by go złapali, to powinien z tego jakoś wybrnąć, jako że był tylko zwykłym shinobi, nie rzucającym się w oczy, a prócz czarnych włosów, nie było dowodów, iż jest on Uchiha, chyba że ktoś by przeszczepił sobie jego oczy i aktywował Sharingana, ale było to mało prawdopodobne. Postanowił więc iść drogą nieco bezpieczniejszą, omijając moczary, na których mógł spotkać o wiele gorszych typów, niż oddział Senju, tacy zazwyczaj nie pytają skąd, kto pochodzi, a patrol drewniaków nie powinien zabijać od tak, chyba że Jiro o czymś nie wiedział. Poszedł więc wzdłuż moczarów, trzymając się pomiędzy głównymi drogami, a moczarami i skradając w razie potrzeby.
0 x
- Keizo
- Gracz nieobecny
- Posty: 707
- Rejestracja: 16 gru 2017, o 21:39
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Ogar
- Widoczny ekwipunek: Mundur Shinsengumi, pod nim czarna zbroja; rękawiczki, torby przy pasie, guandao na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4506
Re: Wielkie Bagna
- Łooo - sapnął Keizo pod nosem, truchtając za ciągnącą go dziewczynę, która raźno maszerowała za swoim psem. W końcu znaleźli się na bagnach - w Prastarym Lesie było ich całkiem sporo, jednak to rozlewisko należało do tych większych. Kiedy młody Senju został wysłany na nauki do osady rodu Senju został zaprowadzony w to miejsce kilka razy, a także samodzielnie czasem na nie zajrzał - nigdy jednak nie zapuszczał się za daleko, szczególnie że wszyscy ostrzegali przed tym, iż były bardzo niebezpieczne dla niedoświadczonego podróżnika. W każdym razie - nie wyrywał się. Skoro prowadził ich pies, który dodatkowo złapał trop dzięki swojemu ponadprzeciętnemu węchowi, z pewnością byli na dobrej drodze. Keizo jednak nie zamierzał po prostu podążać za zwierzęciem. Przygotowany był do tego, by złożyć pieczęć Węża i pobudzić do rozrostu pobliskie rośliny - było to swego rodzaju "ubezpieczenie" na wypadek gdyby postawili gdzieś niewłaściwy krok, który zaowocowałby wpadnięciem w jakąś głębszą część bagna. Drewno wtedy z pewnością byłoby przydatne do tego, by wydostać się z mokrej pułapki.
Ukryty tekst
0 x

¯\_(ツ)_/¯
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości