Szlak transportowy
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Kiedy Mishima wypowiedział słowa na temat broni, która mogła stać się groźna na skalę światową, Reice od razu stanęło przed oczami niszczycielskie działo, które wytoczyli przeciwko nim Uchiha. Dzięki mocy szczepu Jūgo, działo strzelało tak silną wiązką chakry, że trafieni ginęli na miejscu, a w ziemi powstałam wielki krater. To była straszna bitwa, o której wolałaby zapomnieć. Skinęła tylko głową na potwierdzenie jego słów i nie ciągnęła tematu.
Gdy skupili się na jej umiejętnościach, okazało się, że Mishima również jest posiadaczem Dotonu, na co Blondynka uśmiechnęła się. Kolejne podobieństwo. Nigdy by nie przypuszczała, że trafi na osobę, z którą będzie miała tyle wspólnego, a do tego całkiem dobrze się dogadywali.
- Polecam rozwijanie Dotonu. - Odpowiedziała, uśmiechając się. - Ma naprawdę spory potencjał nie tyle bojowy, co przede wszystkim obronny i nie raz uratował mi skórę. Jest też dobry, gdy jesteś zmuszony walczyć w zwarciu, co nie jest mocną stroną dystansowców.
Spojrzała na Mishimę, unosząc przy tym brwi, gdy ten zaczął się z czegoś śmiać. Nie bardzo wiedziała, co jest powodem tej wesołości, ale po chwili się dowiedziała. On też widział podobieństwo między nimi, mało z tym. Stwierdził nawet, że w przeciwieństwach się dopełniają. Uśmiechnęła się, nieco zakłopotana całą tą sytuacją.
- To prawda. - Zgodziła się. - Jeszcze nie spotkałam na swojej drodze shinobiego, który byłby tak bardzo do mnie podobny.
I ciężka przeszłość i blizny z tym związane, a potem usunięte, żeby dać sobie drugą szansę, ten sam styl walki, nawet charakterem byli do siebie trochę podobni, a różnice subtelnie się zacierały podczas normalnej rozmowy. Czego można chcieć więcej?
- To co? - Zapytała. - Przebiegniemy się kawałek? Takim marszem wiele nie przejdziemy zanim zapadnie zmrok.
Po tych słowach szturchnęła go łokciem i sprawnie wskoczyła na pobliskie drzewo, by następnie skakać z gałęzi na gałąź, niczym zawodowy ninja. Trzymała się drzew tuż przy szlaku, żeby monitorować drogę i to, co się na niej dzieje.
Gdy skupili się na jej umiejętnościach, okazało się, że Mishima również jest posiadaczem Dotonu, na co Blondynka uśmiechnęła się. Kolejne podobieństwo. Nigdy by nie przypuszczała, że trafi na osobę, z którą będzie miała tyle wspólnego, a do tego całkiem dobrze się dogadywali.
- Polecam rozwijanie Dotonu. - Odpowiedziała, uśmiechając się. - Ma naprawdę spory potencjał nie tyle bojowy, co przede wszystkim obronny i nie raz uratował mi skórę. Jest też dobry, gdy jesteś zmuszony walczyć w zwarciu, co nie jest mocną stroną dystansowców.
Spojrzała na Mishimę, unosząc przy tym brwi, gdy ten zaczął się z czegoś śmiać. Nie bardzo wiedziała, co jest powodem tej wesołości, ale po chwili się dowiedziała. On też widział podobieństwo między nimi, mało z tym. Stwierdził nawet, że w przeciwieństwach się dopełniają. Uśmiechnęła się, nieco zakłopotana całą tą sytuacją.
- To prawda. - Zgodziła się. - Jeszcze nie spotkałam na swojej drodze shinobiego, który byłby tak bardzo do mnie podobny.
I ciężka przeszłość i blizny z tym związane, a potem usunięte, żeby dać sobie drugą szansę, ten sam styl walki, nawet charakterem byli do siebie trochę podobni, a różnice subtelnie się zacierały podczas normalnej rozmowy. Czego można chcieć więcej?
- To co? - Zapytała. - Przebiegniemy się kawałek? Takim marszem wiele nie przejdziemy zanim zapadnie zmrok.
Po tych słowach szturchnęła go łokciem i sprawnie wskoczyła na pobliskie drzewo, by następnie skakać z gałęzi na gałąź, niczym zawodowy ninja. Trzymała się drzew tuż przy szlaku, żeby monitorować drogę i to, co się na niej dzieje.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Złapało ją chwilowe przemyślenie. Tak przynajmniej wygląda, zresztą po oczach łatwo to poznać. Szybko jednak wróciła do rozmowy, kontynuując temat żywiołu ziemi. Trzeba przyznać, że miała racje. Mishima nie był wysoko w nim rozwinięty a mimo wszystko, bardzo przydawał się do tej pory jako ochrona bądź odwrócenie uwagii. Zapewne Reika, jest mistrzem w tej dziedzinie więc warto posłuchać. Tak samo Raiton. Nie wiedziała o tym, ale ciężko byłoby z nią walczyć z tego względu. Bariera dookoła? Żaden z ataków tego szczepu by jej się sięgnął. To dobrze. Będą mogli tworzyć naprawdę udany duet.
- Też tak uważam. Żywioł ziemi, może uratować skórę i uratował mi kilkakrotnie.
A więc jednak. Blondynka zauważyła ten sam fakt? Dogadywali się jak z nikim do tej pory. No może kiedyś, ale przecież nie żyjemy przeszłością. Już nie i nigdy więcej.
- Vice versa, blondi. Jedyne co nas różni na pierwszy rzut oka to napewno kolor włosów.
Musiał. Po prostu musiał. Za długo nie droczył się i musiał znów. Wiadomo, że różnić było duzo, tymbardziej wizualnych gdzie Reika była piękna kobietą. Ale jak mówiłem.. musiał.
Postanowiła jednak na koniec przyspieszyć. Wyskoczyła na gałąź i skakała z jednej na kolejną. Trzeba przyznać, że była szybka. Choć Mishimek miał znacznie lepszy pomysł. Wsadził dłoń do kabury tworząc transprotowego ptaszka. Wskoczył na niego i już chwilę później leciał nad koronami drzew, tuż nad nią.
- Podwieźć Panią?
Zapytał żartobliwie będąc na tyle nisko jej, że przy użyciu chakry na spokojnie mogłaby do niego wskoczyć. Może spodoba się jej kwestia latania. To uczucie wyzwolenia, wiatru i widoku. Nie wyobrażał sobie życia bez tego, nigdy więcej.
- Też tak uważam. Żywioł ziemi, może uratować skórę i uratował mi kilkakrotnie.
A więc jednak. Blondynka zauważyła ten sam fakt? Dogadywali się jak z nikim do tej pory. No może kiedyś, ale przecież nie żyjemy przeszłością. Już nie i nigdy więcej.
- Vice versa, blondi. Jedyne co nas różni na pierwszy rzut oka to napewno kolor włosów.
Musiał. Po prostu musiał. Za długo nie droczył się i musiał znów. Wiadomo, że różnić było duzo, tymbardziej wizualnych gdzie Reika była piękna kobietą. Ale jak mówiłem.. musiał.
Postanowiła jednak na koniec przyspieszyć. Wyskoczyła na gałąź i skakała z jednej na kolejną. Trzeba przyznać, że była szybka. Choć Mishimek miał znacznie lepszy pomysł. Wsadził dłoń do kabury tworząc transprotowego ptaszka. Wskoczył na niego i już chwilę później leciał nad koronami drzew, tuż nad nią.
- Podwieźć Panią?
Zapytał żartobliwie będąc na tyle nisko jej, że przy użyciu chakry na spokojnie mogłaby do niego wskoczyć. Może spodoba się jej kwestia latania. To uczucie wyzwolenia, wiatru i widoku. Nie wyobrażał sobie życia bez tego, nigdy więcej.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
I tak oto zgodnie stwierdzili, że Doton jest cholernie przydatnym elementem żywiołowym, bo nie raz uratował skórę i ma duży potencjał defensywny. Właśnie z tego powodu, Reika postanowiła go rozwinąć jako drugi w kolejności, zaraz po swoim Raitonie. Na tym jednak nie zamierzała poprzestać. Chciała się nauczyć wszystkich pięciu elementów, żeby mieć większe pole do popisu, ale jak to wypadnie? Okaże się. Następny w kolejności był żywioł powietrza. Rozdmuchiwał opary i potrafił ciąć, niczym prawdziwe ostrze. Będzie to kolejny, przydatny element jej umiejętności.
Mishimie ponownie wrócił żartobliwy ton, bo stwierdził, że są tak di siebie podobni, że na pierwszy rzut oka różni ich kolor włosów. Uśmiechnęła się i szturchnęła go lekko w ramię. Ot, taki przyjacielski kuksaniec.
- Nie jedyne. - Odpowiedziała. - Ja mam bardziej rozbudowaną klatę.
Po tych słowach pokazała mu język i czmychnęła na pobliskie drzewo, żeby trochę przyspieszyć ten marsz. I tak czekała ich długa podróż, więc nie trzeba było jej dodatkowo opóźniać. Sprawnie skakała z gałęzi na gałąź, nie oglądając się za siebie. Nie spieszyła się tak bardzo, więc Mishima już po chwili powinien ją dogonić. Dogonił, ale nie w taki sposób, jakby się tego Reika spodziewała. Widząc, jak leci na grzbiecie wielkiego ptaka, ulepionego ze swojej gliny, zmyliła krok i o mało co nie spadła z drzewa, w ostatniej chwili chwytając się gałęzi.
- A niech mnie. - Powiedziała, patrząc zdumiona na gliniane ptaszysko. - Niezły środek transportu. W taki sposób można dolecieć do Ryuzaku no Taki w kilka dni.
Ponownie złapała równowagę na gałęziach i w pewnym momencie zgrabnie wskoczyła na grzbiet ptaka transportowego. Przytrzymała się ramienia Mishimy, żeby nie zlecieć, po czym spojrzała w dół, na uciekającą ziemię. Kolejny sposób podróżowania, który miała okazję wypróbować i był znacznie przyjemniejszy, niż jazda na Ninkenie, gdzie trzeba było się mocno trzymać, żeby nie zlecieć. Chociaż z drugiej strony było cieplej, bo siedziało się na włochatej, żywiej istocie, która dawała ciepło. Gliniany ptak i pęd powietrza nie dawali tego. Za to lot był podobny do tego na chmurce piasku.
- Tylko nie leć za wysoko. - Poprosiła, nadal się go trzymając. - Nie sprawdzałam jeszcze, czy mam lęk wysokości.
Mishimie ponownie wrócił żartobliwy ton, bo stwierdził, że są tak di siebie podobni, że na pierwszy rzut oka różni ich kolor włosów. Uśmiechnęła się i szturchnęła go lekko w ramię. Ot, taki przyjacielski kuksaniec.
- Nie jedyne. - Odpowiedziała. - Ja mam bardziej rozbudowaną klatę.
Po tych słowach pokazała mu język i czmychnęła na pobliskie drzewo, żeby trochę przyspieszyć ten marsz. I tak czekała ich długa podróż, więc nie trzeba było jej dodatkowo opóźniać. Sprawnie skakała z gałęzi na gałąź, nie oglądając się za siebie. Nie spieszyła się tak bardzo, więc Mishima już po chwili powinien ją dogonić. Dogonił, ale nie w taki sposób, jakby się tego Reika spodziewała. Widząc, jak leci na grzbiecie wielkiego ptaka, ulepionego ze swojej gliny, zmyliła krok i o mało co nie spadła z drzewa, w ostatniej chwili chwytając się gałęzi.
- A niech mnie. - Powiedziała, patrząc zdumiona na gliniane ptaszysko. - Niezły środek transportu. W taki sposób można dolecieć do Ryuzaku no Taki w kilka dni.
Ponownie złapała równowagę na gałęziach i w pewnym momencie zgrabnie wskoczyła na grzbiet ptaka transportowego. Przytrzymała się ramienia Mishimy, żeby nie zlecieć, po czym spojrzała w dół, na uciekającą ziemię. Kolejny sposób podróżowania, który miała okazję wypróbować i był znacznie przyjemniejszy, niż jazda na Ninkenie, gdzie trzeba było się mocno trzymać, żeby nie zlecieć. Chociaż z drugiej strony było cieplej, bo siedziało się na włochatej, żywiej istocie, która dawała ciepło. Gliniany ptak i pęd powietrza nie dawali tego. Za to lot był podobny do tego na chmurce piasku.
- Tylko nie leć za wysoko. - Poprosiła, nadal się go trzymając. - Nie sprawdzałam jeszcze, czy mam lęk wysokości.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Widział zaskoczenie Reiki, gdy duży cień zasłonił ją. Może nie tyle co samą mine, a reakcje. Blondynka wpadła na drzewo, prawie z niego spadając. Złapała się gałęzi w ostatnim momencie. Mishima powstrzymywał się od zaśmiania wszelkimi sposobami. To fakt, środek transportu był dość odmienny, niż większość przywykła.
Wskoczyła jednak do niego, mocno trzymając się jego ramienia. Czuł jej bliskość, czuł jej skórę i oddech. Lecieli odczuwając siebie na zmiane, bo jakby nie patrzeć miejsca była w sam raz na maksymalnie dwie osoby. Widząc jej minę i słowa uśmiechnął się tylko w kaciku ust, pewny siebie.
- Trzymaj się.
Rzucił a ptaszek poszybował znacznie wyżej. Z nad koron drzew zwiększył wysokość drugie tyle. Na całe 40 metrów do góry. Większość w dole wyglądała jak małe kropeczki. Drzewa, ewentualnie ludzie. Widoczni a jednak tak nieosiągalni. Spojrzał na blondynke, trzymając ją też, żeby nie spanikowała. Czuł przyjemny chłód, wiatr poruszał ich włosy. Skrzydła stworka poruszały się cyklicznie a oni kierowali się prosto.
Teraz przypomniał sobie jej słowa.
Różnił ich nie tylko kolorów włosów? Miała rozwiniętą lepiej klatkę?
- Co do klatki to fakt, zgadzam się w stu procentach.
Mówiąc to spojrzał tam ale zrobił to specjalnie. Zaraz po tym przeniósł swoje spojrzenie, w stronę błękitnych oczu dziewczyny. Uśmiechnął się i wrednie odgryzł się też wystawiając tak samo jezyk jak ona wcześniej. Byli bardzo blisko siebie, praktycznie odczuwać mogliby swoje perfumy. W takiej sytuacji nasz bohater nie był od lat.
Wskoczyła jednak do niego, mocno trzymając się jego ramienia. Czuł jej bliskość, czuł jej skórę i oddech. Lecieli odczuwając siebie na zmiane, bo jakby nie patrzeć miejsca była w sam raz na maksymalnie dwie osoby. Widząc jej minę i słowa uśmiechnął się tylko w kaciku ust, pewny siebie.
- Trzymaj się.
Rzucił a ptaszek poszybował znacznie wyżej. Z nad koron drzew zwiększył wysokość drugie tyle. Na całe 40 metrów do góry. Większość w dole wyglądała jak małe kropeczki. Drzewa, ewentualnie ludzie. Widoczni a jednak tak nieosiągalni. Spojrzał na blondynke, trzymając ją też, żeby nie spanikowała. Czuł przyjemny chłód, wiatr poruszał ich włosy. Skrzydła stworka poruszały się cyklicznie a oni kierowali się prosto.
Teraz przypomniał sobie jej słowa.
Różnił ich nie tylko kolorów włosów? Miała rozwiniętą lepiej klatkę?
- Co do klatki to fakt, zgadzam się w stu procentach.
Mówiąc to spojrzał tam ale zrobił to specjalnie. Zaraz po tym przeniósł swoje spojrzenie, w stronę błękitnych oczu dziewczyny. Uśmiechnął się i wrednie odgryzł się też wystawiając tak samo jezyk jak ona wcześniej. Byli bardzo blisko siebie, praktycznie odczuwać mogliby swoje perfumy. W takiej sytuacji nasz bohater nie był od lat.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
W pewnym momencie nawet nie załapała, jak blisko siebie byli, skupiając swoją uwagę na uciekającej pod nimi ziemi. Kiedy Mishima nakazał jej się trzymać, spojrzała na niego z przerażeniem i wzmocniła uścisk na jego ramieniu. Jego uśmiech i pewność siebie wyraźnie wskazywały na to, co właśnie chciał zrobić. Sprawdzić, czy rzeczywiście obawia się wysokości.
- Jesteś okropny~! - Rzuciła w jego stronę z wyrzutem.
Ze strachem w oczach parzyła na to, jak drzewa stają się malutkimi punktami w dole i poczuła, jak zaczyna kręcić się jej w głowie. Nigdy nie była tak wysoko i to pierwsze wrażenie było naprawdę przerażające. Mając dość oglądania takich wysokości, kunoichi zamknęła oczy i wtuliła twarz w ramię Mishimy, starając się głęboko oddychać i wmawiać sobie, że lecą tuż nad ziemią. Wyglądało na to, że jednak ma lęk wysokości, albo po prostu musiała się do tego przyzwyczaić. Pierwsze wrażenie zawsze było najgorsze.
Kiedy usłyszała jego nawiązanie, do słów, które wcześniej wypowiedziała, otworzyła oczy i zdążyła uchwycić, jak Mishima bezczelnie gapi się na jej biust. Oczywiście zrobił to specjalnie i z premedytacją, bo po chwili pokazał jej język, jak jak ona mu wcześniej. Nie ma co, byli siebie warci. Dobrze, że jej tunika sięgała pod samą szyję i jedyne widoki jakie mógł uchwycić, to ogólny zarys, inaczej już by dostał kuksańca w żebra, albo zwyczajnie ugryzłaby go w to ramię, do którego się teraz przyczepiła. W tym momencie dopiero ogarnęła, jak blisko siebie są, co wprawiło ją w lekkie zakłopotanie.
- Na Twoim miejscu pilnowałabym szlaku. - Odezwała się. - Jak zgubimy drogę, to będzie problem.
Znała drogę tylko z perspektywy głównego szlaku, z którego nigdy nie schodziła. Jeśli się zgubią, to trudno będzie im znaleźć właściwą drogę. Co prawda mogli lecieć cały czas przed siebie i wypatrywać wielkiego, kupieckiego miasta, no ale takie szukanie to byłby dodatkowy problem.
- Trzeba się też rozejrzeć za miejscem na noc. - Przypomniała. - Zawsze tak podróżujesz? Nie żeby to był zły środek transportu, ale wydaje mi się, że chodzenie i bieganie samo w sobie jest dobrym treningiem dla shinobi, niż takie siedzenie na tyłku i podziwianie widoków z góry.
W sumie jej to było obojętne, ale mimo wszystko jak się człowiek chociaż trochę zmęczy podróżą, to wtedy lepiej śpi, nie mówiąc już o tym, że dba o swoją kondycję fizyczną. Do wieczora mogą lecieć, ale następnego dnia wolałaby już ruszyć pieszo. Dłużej im zejdzie, to prawda, ale przynajmniej z korzyścią dla nich samych.
- Jesteś okropny~! - Rzuciła w jego stronę z wyrzutem.
Ze strachem w oczach parzyła na to, jak drzewa stają się malutkimi punktami w dole i poczuła, jak zaczyna kręcić się jej w głowie. Nigdy nie była tak wysoko i to pierwsze wrażenie było naprawdę przerażające. Mając dość oglądania takich wysokości, kunoichi zamknęła oczy i wtuliła twarz w ramię Mishimy, starając się głęboko oddychać i wmawiać sobie, że lecą tuż nad ziemią. Wyglądało na to, że jednak ma lęk wysokości, albo po prostu musiała się do tego przyzwyczaić. Pierwsze wrażenie zawsze było najgorsze.
Kiedy usłyszała jego nawiązanie, do słów, które wcześniej wypowiedziała, otworzyła oczy i zdążyła uchwycić, jak Mishima bezczelnie gapi się na jej biust. Oczywiście zrobił to specjalnie i z premedytacją, bo po chwili pokazał jej język, jak jak ona mu wcześniej. Nie ma co, byli siebie warci. Dobrze, że jej tunika sięgała pod samą szyję i jedyne widoki jakie mógł uchwycić, to ogólny zarys, inaczej już by dostał kuksańca w żebra, albo zwyczajnie ugryzłaby go w to ramię, do którego się teraz przyczepiła. W tym momencie dopiero ogarnęła, jak blisko siebie są, co wprawiło ją w lekkie zakłopotanie.
- Na Twoim miejscu pilnowałabym szlaku. - Odezwała się. - Jak zgubimy drogę, to będzie problem.
Znała drogę tylko z perspektywy głównego szlaku, z którego nigdy nie schodziła. Jeśli się zgubią, to trudno będzie im znaleźć właściwą drogę. Co prawda mogli lecieć cały czas przed siebie i wypatrywać wielkiego, kupieckiego miasta, no ale takie szukanie to byłby dodatkowy problem.
- Trzeba się też rozejrzeć za miejscem na noc. - Przypomniała. - Zawsze tak podróżujesz? Nie żeby to był zły środek transportu, ale wydaje mi się, że chodzenie i bieganie samo w sobie jest dobrym treningiem dla shinobi, niż takie siedzenie na tyłku i podziwianie widoków z góry.
W sumie jej to było obojętne, ale mimo wszystko jak się człowiek chociaż trochę zmęczy podróżą, to wtedy lepiej śpi, nie mówiąc już o tym, że dba o swoją kondycję fizyczną. Do wieczora mogą lecieć, ale następnego dnia wolałaby już ruszyć pieszo. Dłużej im zejdzie, to prawda, ale przynajmniej z korzyścią dla nich samych.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Zdecydowanie miała lęk wysokości. A przyjemniej jej pierwsza reakcja taka właśnie była. Wzbili się w powietrze i słysząc jej słowa, że jest okropny, Mishima lekko sie zaśmiał. Widocznie nawet droczyć się, oboje bardzo lubili. Jak na ironie nawet to, podobnie robią.
Poczuł uścisk mocniejszy, gdy Reika zamknęła oczy. Położyła głowę na jego ramieniu i sie wtuliła. Trzeba przyznać, że podobało się to burnetowi. Było to zwyczajnie, miłe.
Lot po pewnym czasie się uspokoił. Wyrównali go i lecieli przed siebie w linii prostej. Teraz znów było przyjemnie.
- O to się nie martw. Tam masz drogę słoneczko.
Pokazuje dalej podtrzymując Reike dokładnie. Objął ją lekko w pasie, żeby przerażona nie wypadła. Spojrzał na nią najwyraźniej zadowolony. Nie miał złych zamiarów, wręcz przeciwnie. Mógłby tak lecieć i lecieć.
- A po co dodatkowo się męczyć? Szybciej wykonam podróż to, wtedy skupie się strcite na treningu. Zatem? Jak pierwsze wrażenia?
Pytał widząc, że teraz jak sie odważy patrzeć w dół to widok powolnego lotu może się jej spodobać. Było w tym coś niezwykłego, rzadkiego. Można było odnaleźć spokój ducha. Przyjemniej on odnajdywał po tylu latach latania.
Poczuł uścisk mocniejszy, gdy Reika zamknęła oczy. Położyła głowę na jego ramieniu i sie wtuliła. Trzeba przyznać, że podobało się to burnetowi. Było to zwyczajnie, miłe.
Lot po pewnym czasie się uspokoił. Wyrównali go i lecieli przed siebie w linii prostej. Teraz znów było przyjemnie.
- O to się nie martw. Tam masz drogę słoneczko.
Pokazuje dalej podtrzymując Reike dokładnie. Objął ją lekko w pasie, żeby przerażona nie wypadła. Spojrzał na nią najwyraźniej zadowolony. Nie miał złych zamiarów, wręcz przeciwnie. Mógłby tak lecieć i lecieć.
- A po co dodatkowo się męczyć? Szybciej wykonam podróż to, wtedy skupie się strcite na treningu. Zatem? Jak pierwsze wrażenia?
Pytał widząc, że teraz jak sie odważy patrzeć w dół to widok powolnego lotu może się jej spodobać. Było w tym coś niezwykłego, rzadkiego. Można było odnaleźć spokój ducha. Przyjemniej on odnajdywał po tylu latach latania.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Najwyraźniej Mishima miał wszystko pod kontrolą, bo na jej słowa o szlaku, od razu pokazał jej palcem wstęgę głównej drogi. Reika ostrożnie wychyliła się, czując jak towarzysz dla bezpieczeństwa obejmuje ją w pasie, i spojrzała w tamtym kierunku. Rzeczywiście, lecieli wzdłuż głównego szlaku, który od czasu do czasu niknął pod koronami drzew, ale potem znowu się pojawiał. No to dobrze, że chociaż drogi nie zgubią. Można było się trochę zrelaksować.
- W porządku. - Przyjęła do wiadomości. - Z góry chyba też łatwiej będzie wypatrzyć dobre miejsce na biwak. Rozbijemy się gdzieś dalej od szlaku, żeby nikomu nie przyszło do głowy nas po nocach atakować.
Powoli zaczynała się przekonywać do latania na takiej wysokości, chociaż jeszcze trochę kręciło jej się w głowie. To chyba jednak kwestia przyzwyczajenia. Samym strachem było to, że leciało się na takiej wysokości, a jedynym zabezpieczeniem było ramię Mishimy. Po upadku z tak wysoka, nie byłoby co zbierać, nawet gdy mowa o wyszkolonym shinobi. Teraz kolejną sprawą był fakt, że mężczyzna był tak blisko i najwyraźniej był z tego faktu bardzo zadowolony. Reika spojrzała na niego i mimowolnie się zarumieniła, od razu uciekając błękitnymi oczami w inną stronę. Czuła jego ciepło i siłę otaczającego ją ramienia, co wystarczyło, żeby lekko przyspieszyć bicie jej serce. A niech to, chyba ją trochę wzięło. Nie dała rady zaprzeczyć, że Mishima na nią nie działał. Naprawdę jej się spodobał. Ta jego odmłodzona wersja coraz bardziej zawracała jej w głowie.
- W sumie racja. - Zgodziła się. - Wieczorem można nadrobić jakimś treningiem. Wrażenia? Trochę przerażające, ale to chyba kwestia przyzwyczajenia. Jest trochę lepiej, kiedy lecimy prosto i równo, a widoki są niesamowite. Ciekawe czy z daleka da się wypatrzeć morze.
Za jakiś czas powinni zobaczyć na horyzoncie linię bezkresnej wody, jednak na razie przed nimi widniał las i luki w nim, gdzie mieściły się osady. Reika postanowiła zrezygnować z patrzenia w dół i skupić się właśnie na tym, co było przed nimi. Widok był naprawdę piękny.
- Masz może jeszcze to wino z wczoraj? - Zapytała, zerkając na niego kątem oka. - Trochę go jeszcze zostało, a dobrze mi zrobi na uspokojenie.
Tak, zdecydowanie dużo wrażeń jak na jeden dzień i Blondynka potrzebowała jakoś to odreagować, żeby chociaż trochę się rozluźnić.
- W porządku. - Przyjęła do wiadomości. - Z góry chyba też łatwiej będzie wypatrzyć dobre miejsce na biwak. Rozbijemy się gdzieś dalej od szlaku, żeby nikomu nie przyszło do głowy nas po nocach atakować.
Powoli zaczynała się przekonywać do latania na takiej wysokości, chociaż jeszcze trochę kręciło jej się w głowie. To chyba jednak kwestia przyzwyczajenia. Samym strachem było to, że leciało się na takiej wysokości, a jedynym zabezpieczeniem było ramię Mishimy. Po upadku z tak wysoka, nie byłoby co zbierać, nawet gdy mowa o wyszkolonym shinobi. Teraz kolejną sprawą był fakt, że mężczyzna był tak blisko i najwyraźniej był z tego faktu bardzo zadowolony. Reika spojrzała na niego i mimowolnie się zarumieniła, od razu uciekając błękitnymi oczami w inną stronę. Czuła jego ciepło i siłę otaczającego ją ramienia, co wystarczyło, żeby lekko przyspieszyć bicie jej serce. A niech to, chyba ją trochę wzięło. Nie dała rady zaprzeczyć, że Mishima na nią nie działał. Naprawdę jej się spodobał. Ta jego odmłodzona wersja coraz bardziej zawracała jej w głowie.
- W sumie racja. - Zgodziła się. - Wieczorem można nadrobić jakimś treningiem. Wrażenia? Trochę przerażające, ale to chyba kwestia przyzwyczajenia. Jest trochę lepiej, kiedy lecimy prosto i równo, a widoki są niesamowite. Ciekawe czy z daleka da się wypatrzeć morze.
Za jakiś czas powinni zobaczyć na horyzoncie linię bezkresnej wody, jednak na razie przed nimi widniał las i luki w nim, gdzie mieściły się osady. Reika postanowiła zrezygnować z patrzenia w dół i skupić się właśnie na tym, co było przed nimi. Widok był naprawdę piękny.
- Masz może jeszcze to wino z wczoraj? - Zapytała, zerkając na niego kątem oka. - Trochę go jeszcze zostało, a dobrze mi zrobi na uspokojenie.
Tak, zdecydowanie dużo wrażeń jak na jeden dzień i Blondynka potrzebowała jakoś to odreagować, żeby chociaż trochę się rozluźnić.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Blondynka bardzo szybko zaczęła zauważać zalety, płynące z punktu widzenia jaki dawał lot na takiej wysokości. Mogli z daleka dojrzeć, gdzie lecieć, co ich czeka i ile jeszcze zostało. Znalezienie odpowiedniego miejsca na postój też był idealny, przez ten wzgląd. Jedynym minusem jest fakt, że może dojrzeć ich ktoś, a oni o tym nie będą wiedzieć. Byli jednak na takiej wysokości, że nawet dla sprawnego shinobi, w górze leciał zwyczajny ptak. Ciężko było dojrzeć coś więcej na jego grzbiecie. Wiec sytuacja jakich są miliony.
- Myślę, że bardzo szybko znajdziemy miejsce na odpoczynek. Najlepiej w okolicach z dostepem do wody, jest to zdecydowanie funkcjonalne.
Znów zaczął mówić w swoim, jak to nazywał "mądrym" stylu. Ile jednak było w tym mądrości? Cholera wie. Przynajmniej brunetowi tak się wydawało i często ktoś to potwierdzał. Podczas lotu czuł, że kobieta nie odrzuca jego lekkich "zalotów" więc obejmował ją dalej, dbając żeby nie spadła. Każdy powód jest dobry, prawda? A tu się dodatkowo troszczył. Spojrzał na nią tylko lekko, a zarazem szczerze, uśmiechając.
- Wyobraź sobie widok morza z tej wysokości, do tego wino i święty spokój od wszystkich gapiów. Zakochasz się w lataniu.
Mówiąc to sięgnął wolna ręką do pasa, mając tam dalej przypiętą butelkę. Przewidział, że kobieta może mieć ochotę na inny rodzaj alkoholu, niż ten do którego on przywyknął. Skoro wiedział co lubi, czemu miałby nie mieć tego przy sobie.
- Tak się właśnie składa, że mam.
Zaśmiał się odpinając bukłak z winem i podał Reice. Dalej przypatrywał się jej, zadowolony, że mógł ją najwyrazniej znów pozytywnie zaskoczyć.
- Myślę, że bardzo szybko znajdziemy miejsce na odpoczynek. Najlepiej w okolicach z dostepem do wody, jest to zdecydowanie funkcjonalne.
Znów zaczął mówić w swoim, jak to nazywał "mądrym" stylu. Ile jednak było w tym mądrości? Cholera wie. Przynajmniej brunetowi tak się wydawało i często ktoś to potwierdzał. Podczas lotu czuł, że kobieta nie odrzuca jego lekkich "zalotów" więc obejmował ją dalej, dbając żeby nie spadła. Każdy powód jest dobry, prawda? A tu się dodatkowo troszczył. Spojrzał na nią tylko lekko, a zarazem szczerze, uśmiechając.
- Wyobraź sobie widok morza z tej wysokości, do tego wino i święty spokój od wszystkich gapiów. Zakochasz się w lataniu.
Mówiąc to sięgnął wolna ręką do pasa, mając tam dalej przypiętą butelkę. Przewidział, że kobieta może mieć ochotę na inny rodzaj alkoholu, niż ten do którego on przywyknął. Skoro wiedział co lubi, czemu miałby nie mieć tego przy sobie.
- Tak się właśnie składa, że mam.
Zaśmiał się odpinając bukłak z winem i podał Reice. Dalej przypatrywał się jej, zadowolony, że mógł ją najwyrazniej znów pozytywnie zaskoczyć.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Z takiej wysokości zdecydowanie uda im się znaleźć jakieś miejsce przy strumieniu, albo innym zbiorniku wodnym, gdzie będą mogli przenocować. Za pomocą Dotonu Reika mogła też stworzyć prowizoryczne schronienie, chociaż istniała szansa na to, że skoro tak szybko się przemieszczali, to dotrą do wiosek Midori, gdzie będą mogli przenocować w jakieś gospodzie. Wygodne łóżko było znacznie lepsze, niż runo leśne. Okaże się zapewne niedługo, gdy słońce zacznie zachodzić.
- Jak dobrze pójdzie, to może uda nam się zatrzymać w jakiejś gospodzie. - Stwierdziła na głos. - Niedługo znajdziemy się na terenie prowincji Midori.
Klan Nara był zaprzyjaźniony z Senju, więc Reika nie spodziewała się żadnych problemów z ich strony. Z resztą, nie pierwszy raz przechodziła przez Midori i jak do tej pory nic złego ją nie spotkało. Nara byli bardzo dobrymi obrońcami swoich ziem i wyśmienitymi strategami, chociaż nie była pewna, jak zareagują na wielkie, gliniane ptaszysko. Do Yokukage raczej nie uda im się dzisiaj dotrzeć, ale po drodze było kilka innych wiosek z zajazdami, więc istniała szansa na wygodny odpoczynek. Tak, czy inaczej, lepiej będzie wylądować poza terenem budynków, żeby nie robić niepotrzebnego zamieszania i nie przestraszyć mieszkańców.
Słysząc, jak Mishima przedstawia romantyczną sytuację z pięknym widokiem na morze, a to wszystko oczywiście z lotu ptaka, Reika spojrzała na niego z lekkim zakłopotaniem. Cała ta sytuacja zawstydzała ją, zwłaszcza fakt, że był tak blisko, no ale nie mogła przecież się wyrwać i skoczyć w dół, na pewną śmierć, zresztą nie chciała. Już dawno nie czuła się tak dobrze, jak teraz, ale czy będzie w stanie drugi raz zaryzykować? Czy da radę odbudować złamane serce? Przecież wiecznie nie może być sama. Minął już ponad rok i nie było najmniejszych szans, że Yoichi wróci.
- Rzeczywiście, masz rację. - Uśmiechnęła się lekko. - Jak tu nie pokochać takich widoków.
Widoki wkoło to jedno, ale jakie widoki miała tuż obok siebie? Nawet teraz trudno było jej uwierzyć, że człowiek może się tak bardzo zmienić i to tylko dzięki pozbyciu się brody. Gładka, przystojna twarz, głębokie spojrzenie zielonych oczu, czarujący uśmiech i dobrze zbudowana sylwetka z silnymi ramionami, w których można się schronić. Czy można chcieć czegoś więcej?
Ucieszyła się, gdy Mishima zgarnął resztę wina, które wczoraj pili, po czym przyjęła bukłak i pociągnęła z niego dwa łyki. Westchnęła z zadowoleniem i z pytającym spojrzeniem wyciągnęła naczynie w stronę towarzysza. Pewnie też się chętnie napije.
- Dawno nie miałam okazji tak się poobijać. - Stwierdziła z uśmiechem, odrzucając jasne włosy na plecy. - Zawsze było coś do zrobienia i rzadko mogłam sobie po prostu poleniuchować.
Teraz była idealna okazja, bo gdy dotrą do Ryuzaku no Taki, czekała ją praca. Miała zadanie do wykonania i musiała najpierw zasięgnąć informacji. Tylko co ona zrobi z Mishimą? Ojciec wyraźnie zaznaczył, że nikt nie może się dowiedzieć o tym, co robi. Nie mogła mu powiedzieć, choćby nie wiem co...
- Jak dobrze pójdzie, to może uda nam się zatrzymać w jakiejś gospodzie. - Stwierdziła na głos. - Niedługo znajdziemy się na terenie prowincji Midori.
Klan Nara był zaprzyjaźniony z Senju, więc Reika nie spodziewała się żadnych problemów z ich strony. Z resztą, nie pierwszy raz przechodziła przez Midori i jak do tej pory nic złego ją nie spotkało. Nara byli bardzo dobrymi obrońcami swoich ziem i wyśmienitymi strategami, chociaż nie była pewna, jak zareagują na wielkie, gliniane ptaszysko. Do Yokukage raczej nie uda im się dzisiaj dotrzeć, ale po drodze było kilka innych wiosek z zajazdami, więc istniała szansa na wygodny odpoczynek. Tak, czy inaczej, lepiej będzie wylądować poza terenem budynków, żeby nie robić niepotrzebnego zamieszania i nie przestraszyć mieszkańców.
Słysząc, jak Mishima przedstawia romantyczną sytuację z pięknym widokiem na morze, a to wszystko oczywiście z lotu ptaka, Reika spojrzała na niego z lekkim zakłopotaniem. Cała ta sytuacja zawstydzała ją, zwłaszcza fakt, że był tak blisko, no ale nie mogła przecież się wyrwać i skoczyć w dół, na pewną śmierć, zresztą nie chciała. Już dawno nie czuła się tak dobrze, jak teraz, ale czy będzie w stanie drugi raz zaryzykować? Czy da radę odbudować złamane serce? Przecież wiecznie nie może być sama. Minął już ponad rok i nie było najmniejszych szans, że Yoichi wróci.
- Rzeczywiście, masz rację. - Uśmiechnęła się lekko. - Jak tu nie pokochać takich widoków.
Widoki wkoło to jedno, ale jakie widoki miała tuż obok siebie? Nawet teraz trudno było jej uwierzyć, że człowiek może się tak bardzo zmienić i to tylko dzięki pozbyciu się brody. Gładka, przystojna twarz, głębokie spojrzenie zielonych oczu, czarujący uśmiech i dobrze zbudowana sylwetka z silnymi ramionami, w których można się schronić. Czy można chcieć czegoś więcej?
Ucieszyła się, gdy Mishima zgarnął resztę wina, które wczoraj pili, po czym przyjęła bukłak i pociągnęła z niego dwa łyki. Westchnęła z zadowoleniem i z pytającym spojrzeniem wyciągnęła naczynie w stronę towarzysza. Pewnie też się chętnie napije.
- Dawno nie miałam okazji tak się poobijać. - Stwierdziła z uśmiechem, odrzucając jasne włosy na plecy. - Zawsze było coś do zrobienia i rzadko mogłam sobie po prostu poleniuchować.
Teraz była idealna okazja, bo gdy dotrą do Ryuzaku no Taki, czekała ją praca. Miała zadanie do wykonania i musiała najpierw zasięgnąć informacji. Tylko co ona zrobi z Mishimą? Ojciec wyraźnie zaznaczył, że nikt nie może się dowiedzieć o tym, co robi. Nie mogła mu powiedzieć, choćby nie wiem co...
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Lecieli podziwiając widoki, których większość ludzi niedoświadczy nigdy w życiu. Ten wiatr, ten widok z góry, ta adrenalina stojąc w przestworzach na własnych nogach. Coś wyjątkowego. Widocznie blondynce też się to spodobało, bo zaczęła się rozluźniać. Może zostało to spowodowane alkoholem? Chociaż Mishima uważał, że kobieta szybko sie przekonała do tego, że lot to nic strasznego.
Zaczął się rozglądać po mału dookoła, słysząc słowa dziewczyny. Zatrzymać się? Faktycznie, mogliby za jakiś czas.
- To Twoje okolice. Ty decydujesz gdzie możemy sie zatrzymać, żeby było spokojnie.
Mówiąc to puścił jej lekkie, prowokacyjne oczko i przejął bukłak z winem. Samemu wziął sporego łyka obserwujac drogę dalej. Ręka, która podtrzymywała Reike, dalej zostawała w tym samym miejscu na biodrze. Nie przekraczał jej sfer prywatnych, bo po co?
- Trening i misję są ważnymi elementami, to prawda. Jednak większość ludzi zapomina o regeneracji i przede wszystkim o tym, że żyją. Wiesz jak mało ludzi przeżyło coś podobnego jak Ty teraz? Należę do tych osób, które chcą czuć, że żyją a nie być tylko żołnierzem na posyłki.
Brunet miał spore zasady oraz dużą lojalność. Był jednak mężczyzną, który potrafił rozdzielić to co ważne od tego co przyjemne. Wiedział, kiedy może pozwolić sobie na leniuchowanie i trzeba przyznać, że zdarza mu się to częściej niż większość przywykła. Co jednak pokazuje tylko, jak bogate spojrzenie z różnych perspektyk dzięki temu może mieć. Bądź co bądź, lubił podróżować więc poznał już troche odmiennych podejść do życia.
Zaczął się rozglądać po mału dookoła, słysząc słowa dziewczyny. Zatrzymać się? Faktycznie, mogliby za jakiś czas.
- To Twoje okolice. Ty decydujesz gdzie możemy sie zatrzymać, żeby było spokojnie.
Mówiąc to puścił jej lekkie, prowokacyjne oczko i przejął bukłak z winem. Samemu wziął sporego łyka obserwujac drogę dalej. Ręka, która podtrzymywała Reike, dalej zostawała w tym samym miejscu na biodrze. Nie przekraczał jej sfer prywatnych, bo po co?
- Trening i misję są ważnymi elementami, to prawda. Jednak większość ludzi zapomina o regeneracji i przede wszystkim o tym, że żyją. Wiesz jak mało ludzi przeżyło coś podobnego jak Ty teraz? Należę do tych osób, które chcą czuć, że żyją a nie być tylko żołnierzem na posyłki.
Brunet miał spore zasady oraz dużą lojalność. Był jednak mężczyzną, który potrafił rozdzielić to co ważne od tego co przyjemne. Wiedział, kiedy może pozwolić sobie na leniuchowanie i trzeba przyznać, że zdarza mu się to częściej niż większość przywykła. Co jednak pokazuje tylko, jak bogate spojrzenie z różnych perspektyk dzięki temu może mieć. Bądź co bądź, lubił podróżować więc poznał już troche odmiennych podejść do życia.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Rzeczywiście, Reika powoli przyzwyczajała się do lotu, o ile ptaszysko nie robiło gwałtownych ruchów, tylko leciało spokojnie i prosto, a skoro tak podróżowali, to będzie trzeba inaczej poszukać miejsca na biwak. Na szczęście kunoichi wiedziała, jak odnaleźć jedno z nich, z którego często korzystała na tym szlaku. Z lot ptaka powinno też być je widać.
- Wypatruj po lewej stronie od drogi wysokich skał. - Poinformowała towarzysza. - Powinny się wybijać ponad korony drzew. Jest w nich jaskinia, z której często korzystałam, będąc na tym szlaku. Niedaleko niej jest też potok. To będzie dobre miejsce na biwak.
Tym samym zrezygnowała z próby znalezienia najbliższej gospody, w której nie zawsze były wolne pokoje. Prowiant mieli, ognisko się rozpali, w jaskini nic im nie będzie kapać na głowę, a na wygodne legowisko mogą sobie naciąć gałęzi z liśćmi i dodać trochę miękkiego mchu. Do przykrycia były koce, więc wszystko było w jak najlepszym porządku.
Uśmiechnęła się do Mishimy, gdy ten puścił do niej oko, po czym odebrała od niego wino, gdy się napił. W sumie to chętnie by sobie usiadła, ale bała się poruszyć, żeby nie zlecieć. Pociągnęła kolejny łyk trunku, sama też przepatrując okolicę w poszukiwaniu tego miejsca, o którym wcześniej wspomniała. Gdy jednak Mishima odniósł się do jej wcześniejszych słów, spojrzała na niego.
- Czasami mam wrażenie, że czytasz mi w myślach. - Odpowiedziała, uśmiechając się. - Właśnie dlatego planuję w przyszłości porzucić czynną służbę i skupić się na życiu. Zrobiłam wystarczająco dużo i nie oczekuję więcej w karierze shinobi. Mogę pracować w szpitalu jako medyk i stawiać się na wezwanie w kryzysowych sytuacjach, jednak zlecenia pozostawiłabym innym członkom klanu. Chciałabym w końcu przestać się narażać i mieć czas na własne życie.
Upiła kolejne dwa łyki i znowu podała bukłak Mishimie, dzieląc się z nim trunkiem i wracając do wypatrywania owego miejsca na biwak. Po chwili zdała sobie z czegoś sprawę, bo najpierw zmarszczyła brwi, a potem spojrzała w dół, na glinianego ptaka, który ich niósł, a następnie wróciła wzrokiem znowu do Mishimy.
- Czy podtrzymywanie tego ptaka wymaga od Ciebie chakry? - Zapytała. - Kiedy tworzę węża z kamienia, muszę cały czas przesyłać do niego chakrę, żeby się poruszał tak, jak sobie tego życzę.
Najwyraźniej obawiała się, że taka przyjemna podróż tak naprawdę powoli może wyczerpywać Mishimę, a to nie byłoby nic dobrego. Nie chciała, żeby tak się poświęcał.
- Wypatruj po lewej stronie od drogi wysokich skał. - Poinformowała towarzysza. - Powinny się wybijać ponad korony drzew. Jest w nich jaskinia, z której często korzystałam, będąc na tym szlaku. Niedaleko niej jest też potok. To będzie dobre miejsce na biwak.
Tym samym zrezygnowała z próby znalezienia najbliższej gospody, w której nie zawsze były wolne pokoje. Prowiant mieli, ognisko się rozpali, w jaskini nic im nie będzie kapać na głowę, a na wygodne legowisko mogą sobie naciąć gałęzi z liśćmi i dodać trochę miękkiego mchu. Do przykrycia były koce, więc wszystko było w jak najlepszym porządku.
Uśmiechnęła się do Mishimy, gdy ten puścił do niej oko, po czym odebrała od niego wino, gdy się napił. W sumie to chętnie by sobie usiadła, ale bała się poruszyć, żeby nie zlecieć. Pociągnęła kolejny łyk trunku, sama też przepatrując okolicę w poszukiwaniu tego miejsca, o którym wcześniej wspomniała. Gdy jednak Mishima odniósł się do jej wcześniejszych słów, spojrzała na niego.
- Czasami mam wrażenie, że czytasz mi w myślach. - Odpowiedziała, uśmiechając się. - Właśnie dlatego planuję w przyszłości porzucić czynną służbę i skupić się na życiu. Zrobiłam wystarczająco dużo i nie oczekuję więcej w karierze shinobi. Mogę pracować w szpitalu jako medyk i stawiać się na wezwanie w kryzysowych sytuacjach, jednak zlecenia pozostawiłabym innym członkom klanu. Chciałabym w końcu przestać się narażać i mieć czas na własne życie.
Upiła kolejne dwa łyki i znowu podała bukłak Mishimie, dzieląc się z nim trunkiem i wracając do wypatrywania owego miejsca na biwak. Po chwili zdała sobie z czegoś sprawę, bo najpierw zmarszczyła brwi, a potem spojrzała w dół, na glinianego ptaka, który ich niósł, a następnie wróciła wzrokiem znowu do Mishimy.
- Czy podtrzymywanie tego ptaka wymaga od Ciebie chakry? - Zapytała. - Kiedy tworzę węża z kamienia, muszę cały czas przesyłać do niego chakrę, żeby się poruszał tak, jak sobie tego życzę.
Najwyraźniej obawiała się, że taka przyjemna podróż tak naprawdę powoli może wyczerpywać Mishimę, a to nie byłoby nic dobrego. Nie chciała, żeby tak się poświęcał.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Gdy podróżowali w przestworzach, kobieta poinstruowała go, gdzie ma wypatrywać skał. Zdecydował, że to ona teraz rządzi pod tym wzgledem bo jakby nie patrzeć, to jej rejony. Mishima nie śmiał się tu rządzić, bo jakby to wyglądało gdyby stawiał na swoim widzi mi się, a wpadliby obydwoje w jakaś zasadzkę? Tak, blondynka zna te miejsca więc na te słowa brunet kiwnął przytakująco głową.
Rozglądał się dokładnie, lecąc dalej. Z tej perspektywy lotu ptaka, powinni bardzo szybko dojrzeć coś podobnego. W miedzy czasie jeszcze oczywiście, rozmowa dalej trwała. Chciała skończyć z czynną służbą? Chciała spokojniejszego życia?
- Czuję się teraz jakbym miał jakieś dziwne Deja Vu. Zawsze chciałem spokojniejszego życia. Mimo, że adrenalina jest fajna to da się to pogodzić z rodzinnym kręgiem. Medyczka, co? Bardzo fajny plan. Mi osobiście zawsze marzyło się nauczanie, trenowanie innych. Myślę, że zawsze miałem dryg do prowadzenia innych.
Zaufał jej, to napewno. Była pierwszą osobą, która znała jego marzenia i cel w przyszłości. Nikt do tej pory, prócz jego brata i wiadomej osoby nie słyszał tego. Zupełnie nikt. Aż dziw bierze, jak szybko łapie kontakt z Reiką. Co niezmiernie go jednak cieszy. Co by nie mówić, spodobała mu się i był cholernie ciekawy jak bardzo on jej, także.
Gdy usłyszał dość ciekawe pytanie odnośnie środka transportu, na którym właśnie lecieli lekko się uśmiechnął.
- To jedna z wielkich zalet tej techniki. Używam chakry tylko na jego wytworzenie, cały dalszy lot kontroluje jedynie poprzez myśli. Jakby to powiedzieć? Wykonuje moją wolę.
Odpowiedział samemu się chwilę nad tym zastanawiając. Faktycznie, nigdy nie przysiadł nad taką myślą. Zazwyczaj po prostu z tego korzystał tak jak umiał, ale teraz było to dość ciekawe pytanie, na które jednak znał odpowiedź. Chwilę zaraz po tym zerknął w dół, dostrzegając to o czym mówiła Reika. Ale czy aby napewno?
- O tych skałach, mówiłaś?
Zapytał wskazując palcem, w stronę którą właśnie patrzył. Dostrzegał skały ale czy to o nich blondynka mówiła? Zaraz się przekonamy. Jeżeli tak, to zaczynamy po mału zniżać lot.
Rozglądał się dokładnie, lecąc dalej. Z tej perspektywy lotu ptaka, powinni bardzo szybko dojrzeć coś podobnego. W miedzy czasie jeszcze oczywiście, rozmowa dalej trwała. Chciała skończyć z czynną służbą? Chciała spokojniejszego życia?
- Czuję się teraz jakbym miał jakieś dziwne Deja Vu. Zawsze chciałem spokojniejszego życia. Mimo, że adrenalina jest fajna to da się to pogodzić z rodzinnym kręgiem. Medyczka, co? Bardzo fajny plan. Mi osobiście zawsze marzyło się nauczanie, trenowanie innych. Myślę, że zawsze miałem dryg do prowadzenia innych.
Zaufał jej, to napewno. Była pierwszą osobą, która znała jego marzenia i cel w przyszłości. Nikt do tej pory, prócz jego brata i wiadomej osoby nie słyszał tego. Zupełnie nikt. Aż dziw bierze, jak szybko łapie kontakt z Reiką. Co niezmiernie go jednak cieszy. Co by nie mówić, spodobała mu się i był cholernie ciekawy jak bardzo on jej, także.
Gdy usłyszał dość ciekawe pytanie odnośnie środka transportu, na którym właśnie lecieli lekko się uśmiechnął.
- To jedna z wielkich zalet tej techniki. Używam chakry tylko na jego wytworzenie, cały dalszy lot kontroluje jedynie poprzez myśli. Jakby to powiedzieć? Wykonuje moją wolę.
Odpowiedział samemu się chwilę nad tym zastanawiając. Faktycznie, nigdy nie przysiadł nad taką myślą. Zazwyczaj po prostu z tego korzystał tak jak umiał, ale teraz było to dość ciekawe pytanie, na które jednak znał odpowiedź. Chwilę zaraz po tym zerknął w dół, dostrzegając to o czym mówiła Reika. Ale czy aby napewno?
- O tych skałach, mówiłaś?
Zapytał wskazując palcem, w stronę którą właśnie patrzył. Dostrzegał skały ale czy to o nich blondynka mówiła? Zaraz się przekonamy. Jeżeli tak, to zaczynamy po mału zniżać lot.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
I tak oto mamy kolejne podobieństwo, które łączyło Reikę i Mishimę. Chęć spokojniejszego życia. Aż trudno było uwierzyć, że są tak bardzo do siebie podobni i zgodni w naprawdę wielu sprawach. To, że Mishima również chciałby gdzieś spokojnie osiąść i zająć się trenowaniem innych, było dodatkowym sygnałem dla kunoichi. Yoichi nie potrafił tego pogodzić. Chciał się narażać dla dobra innych, bo uważał to za słuszne, chciał zmieniać świat na lepsze kosztem własnego bezpieczeństwa i życia, chciał się bawić w bohatera, i to pragnienie właśnie zaprzepaściło wszystko. Mishima był zupełnym przeciwieństwem tego. Chciał zmieniać świat na lepsze, ale nie metodami ponad swoje własne siły, nie bezmyślnie narażając siebie i innych. Tak jak Reika, był już trochę zmęczony tym, co musiał przeżyć, jednak szkolenie nowych shinobi, którzy staną na straży pokoju, to naprawdę wiele. Sam nic nie zdziała, ale ucząc innych, jak postępować w życiu, tworzy zastęp wojowników, którzy mają szansę wnieść coś dobrego do tego świata. To była naprawdę piękna myśl. Ona zaś mogła nie tylko leczyć rannych i chorych, ale też uczuć przyszłych medyków, którzy uratują znacznie więcej istnień, niż ona sama w pojedynkę. W tej chwili Reika odnalazła swój sens dalszego życia, który nie będzie od niej wymagał narażania życia i poświęcenia, a mógł być przyszłością dla Senju. Nie chciała podzielić losu brata i miała nadzieję, że ojciec to zrozumie.
- Mishima-sensei. - Powiedziała, uśmiechają się pogodnie. - Brzmi całkiem ładnie. Będziesz świetnym nauczycielem, bo masz dobre serce.
W tym momencie, Mishima mógł dojrzeć w błyszczących oczach Reiki sympatię. Widać było, że zaimponował jej swoimi planami na przyszłości i kolejnym podobieństwem. Kunoichi powoli dostrzegała, że są jak dwie pary tego samego owocu, idealnie do siebie pasujące. To była jednocześnie niepokojąca i fascynująca myśl. Pytanie tylko, czy zaryzykuje.
Kiedy rozmowa zeszła na glinianego ptaka, który ich niósł, Mishima rozwiał jej wątpliwości co do faktu, że kierowanie nim pobierało chakrę. Okazało się, że koszt był jednorazowy, co od razu podsunęło jej podobieństwo z innym tworem.
- To podobnie jak klon z Dotonu. - Stwierdziła, upijając kolejny łyk wina. - Można go potem kontrolować tylko myślami, a jego podtrzymywanie nic nie kosztuje. Różnicą jest tylko fakt, że oprócz chakry na stworzenie go, oddaje mu się też trochę dodatkowej, żeby mógł z niej korzystać.
Czyli sprawa była jasna. Podróż nie wyczerpywała Mishimę i mogli tak lecieć praktycznie bez końca, przemierzając cały kontynent. Niesamowite. Musiała przyznać, że jego zdolności są nie tylko niebezpieczne, ale także bardzo funkcjonalne i ułatwiające życie. A jak już jesteśmy przy ułatwieniach, to jej towarzysz właśnie dostrzegł wystające z lasu skały, które jej pokazał.
- Tak, to te skały. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Możemy wylądować. Zdążymy przygotować obóz, nim słońce zajdzie i zrobi się całkiem ciemno.
Tylko że na samą myśl o lądowaniu, serce podjechało Reice do gardła z przerażenia. To już nie będzie wyrównany i spokojny lot, a opadanie w dół. Co prawda po okręgu, ale zawsze. Szybko zakorkowała bukłak z resztką wina i wczepiła się w Mishimę, niepewnie patrząc w dół.
- Mishima-sensei. - Powiedziała, uśmiechają się pogodnie. - Brzmi całkiem ładnie. Będziesz świetnym nauczycielem, bo masz dobre serce.
W tym momencie, Mishima mógł dojrzeć w błyszczących oczach Reiki sympatię. Widać było, że zaimponował jej swoimi planami na przyszłości i kolejnym podobieństwem. Kunoichi powoli dostrzegała, że są jak dwie pary tego samego owocu, idealnie do siebie pasujące. To była jednocześnie niepokojąca i fascynująca myśl. Pytanie tylko, czy zaryzykuje.
Kiedy rozmowa zeszła na glinianego ptaka, który ich niósł, Mishima rozwiał jej wątpliwości co do faktu, że kierowanie nim pobierało chakrę. Okazało się, że koszt był jednorazowy, co od razu podsunęło jej podobieństwo z innym tworem.
- To podobnie jak klon z Dotonu. - Stwierdziła, upijając kolejny łyk wina. - Można go potem kontrolować tylko myślami, a jego podtrzymywanie nic nie kosztuje. Różnicą jest tylko fakt, że oprócz chakry na stworzenie go, oddaje mu się też trochę dodatkowej, żeby mógł z niej korzystać.
Czyli sprawa była jasna. Podróż nie wyczerpywała Mishimę i mogli tak lecieć praktycznie bez końca, przemierzając cały kontynent. Niesamowite. Musiała przyznać, że jego zdolności są nie tylko niebezpieczne, ale także bardzo funkcjonalne i ułatwiające życie. A jak już jesteśmy przy ułatwieniach, to jej towarzysz właśnie dostrzegł wystające z lasu skały, które jej pokazał.
- Tak, to te skały. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Możemy wylądować. Zdążymy przygotować obóz, nim słońce zajdzie i zrobi się całkiem ciemno.
Tylko że na samą myśl o lądowaniu, serce podjechało Reice do gardła z przerażenia. To już nie będzie wyrównany i spokojny lot, a opadanie w dół. Co prawda po okręgu, ale zawsze. Szybko zakorkowała bukłak z resztką wina i wczepiła się w Mishimę, niepewnie patrząc w dół.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Dostrzegał błękitne oczy kobiety, które wpatrzone były w niego. Z tej odległości czuł jej zapach, jej oddech, dosłownie wszystko. Nawet perfumy. Przypatrywała mu się chwilkę, aż dojrzał w jej oczach uczucie. Pojawiło się wraz z uśmiechem, który malował się na jej ustach. Czyżby to była odpowiedź na myśli Mishimy? I kto tu w nich czyta, co? Zaśmiał się gdy usłyszał pełną nazwę ze swoim imieniem.
- Dobre serce? Miło słyszeć po tylu latach, że nadal jest się dobrym człowiekiem. Dziękuję, dużo to dla mnie znaczy.. słoneczko.
Widać było, że otwieranie się było dla niego dość trudne. Dlatego uciekał czasem do tego typu odzywek, żeby zmniejszyć napięcie przy ukazywaniu emocji. Bądź co bądź jednak przy niej otwierał się w zastraszającym tempie.
- Ta technika przydaje się do długich podróży jak i długich walk. Nikomu nie sprawia przyjemności, patrzeć na rywala 30 metrów nad nim.
Wtedy właśnie doszli do wniosku, że miejsce na biwak jest tuż pod nimi. Poczuł jak Reika dopiła reszte wina na raz i mocno sie wtuliła. Było to miłe ale niepotrzebne.
- Nie bój się. Lądowanie jest dużo przyjemniejsze.
Mówiąc to zaczął po mału zniżać wysokość lotu. Ptak zaczął więcej pracować skrzydłami, okregiem kierując się w stronę skał. Gdy był na odpowiedniej wysokości zatrzymał się i trzepiąc skrzydłami zaczął opuszczać się w dół, az nasza dwójka bohaterów poczuła, że ptak dotyka ziemi. Wylądowali.
- Dobre serce? Miło słyszeć po tylu latach, że nadal jest się dobrym człowiekiem. Dziękuję, dużo to dla mnie znaczy.. słoneczko.
Widać było, że otwieranie się było dla niego dość trudne. Dlatego uciekał czasem do tego typu odzywek, żeby zmniejszyć napięcie przy ukazywaniu emocji. Bądź co bądź jednak przy niej otwierał się w zastraszającym tempie.
- Ta technika przydaje się do długich podróży jak i długich walk. Nikomu nie sprawia przyjemności, patrzeć na rywala 30 metrów nad nim.
Wtedy właśnie doszli do wniosku, że miejsce na biwak jest tuż pod nimi. Poczuł jak Reika dopiła reszte wina na raz i mocno sie wtuliła. Było to miłe ale niepotrzebne.
- Nie bój się. Lądowanie jest dużo przyjemniejsze.
Mówiąc to zaczął po mału zniżać wysokość lotu. Ptak zaczął więcej pracować skrzydłami, okregiem kierując się w stronę skał. Gdy był na odpowiedniej wysokości zatrzymał się i trzepiąc skrzydłami zaczął opuszczać się w dół, az nasza dwójka bohaterów poczuła, że ptak dotyka ziemi. Wylądowali.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Gdy Mishima podziękował jej za dobre słowa, Reika uśmiechnęła się jeszcze szerzej i poklepała go po ramieniu, dodając tym samym otuchy i wyrażając swoje wsparcie. Już nawet ''słoneczko'' tak jej nie przeszkadzało, jakby powoli przyzwyczajała się do tego. Dostrzegła przy okazji lekkie zmieszanie u swojego towarzysza, jednak nie powiedziała nic więcej na ten temat, żeby mocniej go nie peszyć. Ten natomiast szybko zmienił temat, dopowiadając jeszcze kilka słów na temat środka transportu, na którym właśnie lecieli.
- Rzeczywiście. - Przyznała. - Latający przeciwnik jest dość upierdliwy.
W tym momencie zaczęła się zastanawiać, czy miałaby jakaś technikę na to, żeby strącić takiego przeciwnika. Po chwili namysłu zdała sobie sprawę, że owszem, ma. Co więcej, nie musiała do niego strzelać z ziemi, a wystarczyło wywołać burzę i puścić na niego piorun prosto z nieba. Tego na pewno by się nie spodziewał, a śmierć byłaby bolesna.
- Na szczęście na takie wypadki też jestem przygotowana. - Odpowiedziała i mrugnęła do niego okiem. - Raiton ma wiele możliwości i zastosowań. Jestem w stanie strącić takiego delikwenta.
I tak oto przyszedł czas na lądowanie. Nieco przerażona tym faktem Reika, wczepiła się mocniej w swojego towarzysza i z niepokojem patrzyła na zbliżającą się ziemię. Słysząc słowa Mishimy, spojrzała na niego kątem oka i parsknęła.
- Ja się nie boję. - Skłamała i pokazała mu język. - Po prostu nie testowałam swojego żołądka pod tym kątem i czuję, jak mi wino chlupocze...
Opadanie ku ziemi, nie było jednak takie straszne, ale i tak Reika czuła, jak miękną jej nogi, a to wcale nie było miłe uczucie. Dobrze, że trzymała się Mishimy, a on trzymał ją, bo pewnie kolana ugięłyby się pod nią. W końcu, a wydawało jej się to godziną, wylądowali. Reika wyraźnie poczuła, jak ptak opiera swoje nogi na ziemi i przysiada, aby mogli zejść. Wtedy też zdała sobie sprawę, że kolana lekko jej drżą. Ups. Chyba ciężko będzie się przyzwyczaić do takich przeżyć. Chwilę przeczekała, bo jak teraz się ruszy, to zapewne sturla się z grzbietu glinianego ptaka.
- Musimy sprawdzić, czy jakiś misiek nie zadomowił się w tej jaskini. - Poinformowała towarzysza, starając się odwrócić jego uwagę od swojej chwilowej niedyspozycji. - Co prawda jaskinia jest w miarę ukryta, ale różnie to bywa.
- Rzeczywiście. - Przyznała. - Latający przeciwnik jest dość upierdliwy.
W tym momencie zaczęła się zastanawiać, czy miałaby jakaś technikę na to, żeby strącić takiego przeciwnika. Po chwili namysłu zdała sobie sprawę, że owszem, ma. Co więcej, nie musiała do niego strzelać z ziemi, a wystarczyło wywołać burzę i puścić na niego piorun prosto z nieba. Tego na pewno by się nie spodziewał, a śmierć byłaby bolesna.
- Na szczęście na takie wypadki też jestem przygotowana. - Odpowiedziała i mrugnęła do niego okiem. - Raiton ma wiele możliwości i zastosowań. Jestem w stanie strącić takiego delikwenta.
I tak oto przyszedł czas na lądowanie. Nieco przerażona tym faktem Reika, wczepiła się mocniej w swojego towarzysza i z niepokojem patrzyła na zbliżającą się ziemię. Słysząc słowa Mishimy, spojrzała na niego kątem oka i parsknęła.
- Ja się nie boję. - Skłamała i pokazała mu język. - Po prostu nie testowałam swojego żołądka pod tym kątem i czuję, jak mi wino chlupocze...
Opadanie ku ziemi, nie było jednak takie straszne, ale i tak Reika czuła, jak miękną jej nogi, a to wcale nie było miłe uczucie. Dobrze, że trzymała się Mishimy, a on trzymał ją, bo pewnie kolana ugięłyby się pod nią. W końcu, a wydawało jej się to godziną, wylądowali. Reika wyraźnie poczuła, jak ptak opiera swoje nogi na ziemi i przysiada, aby mogli zejść. Wtedy też zdała sobie sprawę, że kolana lekko jej drżą. Ups. Chyba ciężko będzie się przyzwyczaić do takich przeżyć. Chwilę przeczekała, bo jak teraz się ruszy, to zapewne sturla się z grzbietu glinianego ptaka.
- Musimy sprawdzić, czy jakiś misiek nie zadomowił się w tej jaskini. - Poinformowała towarzysza, starając się odwrócić jego uwagę od swojej chwilowej niedyspozycji. - Co prawda jaskinia jest w miarę ukryta, ale różnie to bywa.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości