Herbaciarnia Hana

Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Shikarui »

Niekiedy człowiek zmieniał się w świecie bez jakichkolwiek zmian. Nie do końca odmieniały się jego zwyczaje - odmieniało się za to otoczenie, w których je wykonywał i przez to ulegały naturalnemu przekształceniu. Ewolucja pchała do zmian - ciągłych i nieustannych. Do lepszego bycia sobą, do lepszego bycia przyjacielem, ojcem, mężem czy wujkiem. To jak z tym ślubem, którego doświadczyli na własnej skórze. Shikarui nie powiedziałby, że cokolwiek między nimi zmienił, a jednocześnie mógłby popaść w zadumę, jak bardzo ich świat się przez to odmienił. I nie wiedział, jak to działa i nie potrafił tego ugryźć, ale może to dlatego, że się niespecjalnie starał. Pozwalał rzeczy być, jaką jest, bez nadmiernego rozkładania jej na części pierwsze, bo była miła, śliczna i wygodna. Nie uważał, że między nimi potrzebne były jakiekolwiek poprawki. Nie potrzebował i nie szukał tych zmian. Spodziewał się jednak tego, że Asaka nie zostawi rzeczy taką, jaką jest i będzie chciała w końcu przeprowadzić rozmowę z dnia wczorajszego. Czekał na nią. Na pewno ciągle się zastanawiał, co z tym zrobić, jak samej to zaakceptować, jak wprowadzić takie zmiany do ich małżeństwa, jak pogodzić to, czego ona chciała z tym, co on chciał. Tam, w tej głowie, z całą pewnością krążyło właśnie wiele myśli odnośnie tego. I to akurat farmazony nie były.
- Wiele to nie zmienia w moim życiu. I tak nie lubię ludzi. - To nie była do końca prawda, to co wypowiadał i miał tego świadomość. Po prostu nie chciał mówić prawdy przed samym sobą. O tym, że to nim wstrząsnęło. Nie miał ochoty na wylewność i może w końcu ułoży to tak, żeby być gotowym o tym opowiedzieć tak po prostu, bez rozczarowań względem samego siebie, ale to nie był ten dzień. Wydarzenia z Watarimono bardzo mocną kreską oddzieliły go od reszty świata i zarazem bardzo gwałtownie i mocno do niego wcisnęły. To chyba właśnie jedna z tych zmian bez zmian, bo nie było widać żadnego większego poruszenia, niebo się nie rozstąpiło, nie przeniosło go na bezludną wyspę. Zapadł się w półstan zamyślenia, przesuwając palcem po krańcu filiżanki. Mówił jej to wielokrotnie, że nie potrzebował nikogo poza nią, więc nie odczuwał żalu, nie miał poczucia ogromnej straty. A jednak tkwiła w nim jakaś zadra, co nie krwawiła, nie swędziała, zaleczona uwypuklała się w postaci blizny. Mówiła o tym, że coś się straciło bezpowrotnie i to nie wróci. I to uczucie mieszało się względem zarówno Akiego jak i Toshiro. Powinien Toshiro przeprosić za swoją gwałtowną reakcję, za to, że nie wiedział, co się dzieje i zjebać za to, że w ogóle wpadł na taki kretyński pomysł. Pomówić z nim, co on sobie wyobrażał i że jeśli to były przeprosiny, to niech lepiej więcej nie przeprasza.
- Przynajmniej tak będę teraz powtarzać. - Wyrwał się z zamyślenia i zamarł w pół ruchu dłonią, unosząc wzrok. - Muszę ją zregenerować, bo nie ma jej aktualnie wiele. - Tak, ta jego sławna, anielska cierpliwość też miała swoje granice. Raz naszarpnięte nerwy, które przekraczają twoją wytrzymałość psychiczną, są trudne do regeneracji, ale czas zawsze leczył rany. Dlatego czarnowłosy nie przejmował się za bardzo ich utratą - tych nerwów, stalowych i niewzruszonych. Wiedział, że wystarczy ukoić umysł i będą znów w nim. Gotowe na kolejne batalie i kolejne nadszarpnięcia. Nie mógł przyznać, że na wiele rzeczy człowiek nie ma wpływu, ale nie mógł też zaprzeczyć. Nie chciał przyznawać tego dlatego, że wolał, żeby było inaczej. Nie mógł zaprzeczyć, bo nie był idiotą i zdawał sobie sprawę z tego, jak funkcjonuje świat i jak wiele bogów ma wobec ludzi własne plany. Pokręcił tylko lekko głową i pogładził kciukiem dłoń Asaki dla dodania jej otuchy. Zapewnienia spokoju. - Przynajmniej teraz nie może cię dziwić historią, w której Uchiha tak krwawo się zapisali. - Zażartował prawdą. Niby humorystyczny dodatek, wytykający Uchiha ich gorącą krew i winienia całego świata za ich własne błędy, ale humorystyczny - bo mający potwierdzenie w rzeczywistości. Toshiro i Aka, dwójka indywidualistów, którzy pozornie nijacy wyrastali ponadprzeciętnie z tłumów, kiedy tylko dało się im szansę poczucia się niesprawiedliwie.
- Wypiłaś już? Chyba pora iść na arenę. Może nie przegapimy chociaż początku finałów.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Asaka »

Świat się zmieniał i była to naturalna, zupełnie normalna kolej rzeczy. Ludzie się zmieniali, nabierali doświadczenia i to też było zupełnie oczekiwane i normalne. Najczęściej jednak samemu się tych zmian z dnia na dzień nie wychwytywało, potrzeba było czasu, zatrzymania się i porównania siebie z dzisiaj do siebie z kiedyś, by te odmienności zobaczyć. Asaka wiedziała, że się zmieniła; spoglądała na siebie teraz i pamiętała jaka była trzy lata temu: lekkomyślna, narwana, gwałtowna, skora do bójek. Teraz trudno by ją było taką nazwać, bo wyłagodniała, stała się wyrozumiała i choć nadal stroiła się w złe miny, bo tak już po prostu miała, to wcale nie znaczyło, że podniesie rękę i spuści komuś niezłe lanie. Trudno jej było wskazać jeden taki moment w historii, który sprawił, że się zmieniła. Zmiana następowała stopniowo i nie wydawała się oderwana od rzeczywistości – tak się po prostu działo, gdy człowiek dojrzewał i nie przejmował się tyloma bzdurnymi rzeczami. W jej życiu nie nastąpił przełom, od którego jej charakter totalnie się wypaczył, a wszystko, w co wierzyła, legło w gruzach. Była ulepszoną wersją siebie i o tym doskonale wiedziała. W Shikim też widziała te zmiany – nie był taki… płochliwy, mówił więcej i z większym sensem, nie biorąc metafory tak dosłownie, chociaż nadal białowłosej czasami udało się go zaskoczyć. Potrafił się wyrażać, ładnie, nazywać uczucia, które się w nim kłębiły – nad tym nadal pracował, ale zmiana była ogromna. Nauczył się czytać i pisać, a to było wiele, i chyba to też dało mu pewnego rodzaju pewność siebie wśród ludzi. Czasami Asaka miała wrażenie, że lepiej się z nimi obchodzi, niż ona – chyba to dlatego, że był taki cierpliwy i spokojny. Patrzyła na niego z podziwem, na te wszystkie zmiany, które też nie były gwałtowne jak sztorm, a przyszły łagodnie jak każdy przypływ morza. I tak samo łagodnie jak ona o poranku wyślizgiwała się z łóżka, by go nie obudzić. Oboje choć się zmienili, nie byli zaprzeczeniem osób, jakimi byli w nie tak odległej przeszłości. A Aka? On był zupełnie inny. Przekreślenie tego, jaki był – tak to wyglądało po opowieściach i reakcji Shikiego.
Och, mieli o czym rozmawiać, to na pewno. Co najmniej dwa tematy warte przedyskutowania, jeden… dość bolesny, drugi znacznie przyjemniejszy, ale Asaka przynajmniej jeden z nich musiała przetrawić i go sobie w głowie poukładać, więc nie zaczynała nic mówić, a przynajmniej nie teraz, gdy na tapet znowu wzięli sprawę Akiego i niejako Toshiro, a to, o czym mieli rozmawiać, z pewnością popsuje im obojgu humor. Asaka… Nie miała na to siły, przynajmniej nie w tej chwili więc celowo ignorowała temat. Fakt, czuła się lepiej niż wczoraj i Shiki to widział. Ale nie była zadowolona, nie była do końca spokojna. Nie była sobą, tym promyczkiem słońca, którym potrafiła być. Jakiś smutek wciąż się przy niej czaił.
- Wystarcza mi, że mnie lubisz. I moją rodzinę. O ile faktycznie tak jest – już nic nie wiedziała. Zachowywał się, jakby ich lubił, ale nie wiedziała czy faktycznie, skoro miał w dupie ten cały ród. Nie miał za to w dupie Toshiro, o czym nie wiedziała, a co chyba by wolała. Nie sądziła, że po tym co się wydarzyło, on przejdzie nad tym ot tak do porządku dziennego i w ogóle, że chętnie by sobie pomówił z Toshiro jak kiedyś, jak starzy kumple. Gdy Asaka mówiła poważnie, że nie chce mieć z Toshiro nic wspólnego. Żeby nigdy więcej jej się nie pokazywał na oczy. Że ma wypierdalać. Może i była gwałtowna, ale dwa dni po tym nadal czuła tę samą złość, nadal czuła się oszukana i nadal czuła, że nie chce mieć z tym chłopakiem, mężczyzną już właściwie, zupełnie nic do czynienia.
- Minie jakiś czas i znowu będziesz nie do ruszenia – a tymczasem… ją równie łatwo było wyprowadzić z równowagi co kiedyś. Wystarczyło więc znowu lekkie tknięcie i zaraz znowu się ze sobą pokłócą, więc może to i lepiej, że unikała tamtego tematu. - Nigdy mnie nie dziwiła, Shikarui. Chyba zapominasz, że nigdy nie pałałam sympatią do tego klanu. Każdy przedstawiciel tego rodu, jakiego miałam nieprzyjemność spotkać na drodze, okazywał się skończonym kretynem i kimś, kto jedynie chce spełniać swoje zachcianki. Nie rozumiem co jest w tym klanie takiego interesującego i pięknego, i takiego niesamowitego, że ludzie drżą. Dla mnie to banda mazgai i egocentryków z kompleksami – nie załapała tego żartu, bo dla niej nie było w tym niczego zabawnego. Indywidualiści wybijający się ponad przeciętność tłumów? Tego też nie mogła powiedzieć. Toshiro, Aka, Saiki… Każdy z nich chciał tylko dopiąć swego, nie patrząc na konsekwencje, pokazać światu, że są ważni, gdy nie byli ani trochę. A potem z kogoś takiego wyrastał Yoshimitsu, gotowy zrzucić na kolana cały świat i zabawić się mocami, których nie rozumiał, żeby udowodnić, że może. Chory psychol. Nie, Asaka nie dziwiła się ani trochę. Dla niej… było to jasne jak na dłoni.
- Prawie – mruknęła, na nowo sposępniała, bo temat Uchiha z kolei był jej kompleksem. Wysunęła dłoń z uścisku Shikiego, by objąć nią czarkę z herbatą i wypiła co tam miała, nalewając sobie z czajniczka końcówkę naparu.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Shikarui »

Cofnął swoją rękę, gdy i ona ją wyślizgnęła, żeby napić się swojej herbaty. Czy rozumiał jej boleści, jej smutki, jej dylematy? Zastanawiał się, jak można porównać to, co ona odczuwała do Uchiha z tym, co on kiedyś odczuwał do Jugo, lecz gubił się w tym punkcie wyjścia, bo był zbyt bezskładny, miał zbyt mało podobieństw w sobie. Uchiha nie byli jej rodziną, chociaż uważał Toshiro za kogoś, kto mógłby nawet uchodzić za brata Asaki. Pojmował to, że nie chciała mieć z nim nic do czynienia, a osoby, które poznała z tego klan, wszystkie były zepsute po kolei - to jednak nie traktowało o całości. Ile było tych osób? Cztery? Każda z nich przerysowana do skrajności i błyskawicą wypaliła część życia Asaki, nie pozwalając o sobie zapomnieć. To się liczyło - ich płomień, jaki w sobie nosili, charakter tak zadziorny, że można się było o niego skaleczyć i prędzej czy później właśnie tak się kończyło. Chyba to był powód, dla którego tak lubił ten ród. Nie było wśród nich jałowych osobowości, nie było jednostek prostych. Nie oznaczało to, że z każdą z tych osób chętnie spędziłby czas i dał się wciągnąć w ich melodramaty, nie, nie. Byli jak zwierzątka w zoo - egzotyczne, więc przyjemnie było czasami się koło nich przejść i rzucić jakiś paluszek, na zachętę, żeby zaczęli za nim biegać. Nie wolno ci się z nimi spoufalać, bo byli zwiastunami klęski. Jedno przekleństwo na rodzinę wystarczy, nie potrzeba ich większej ilości. Jej brak chęci utrzymania kontaktu z Toshiro był więc dla niego jak najbardziej jasny, nawet jeśli jej uczucia nie przekładały się na jego, ale to w końcu niemal nigdy nie miało miejsca, kiedy nie łączyły ich bezpośrednio identyczne odczucia z wydarzenia. Osoba, którą nazywać mogła bratem, którą on sam uważał za bardzo ważną część Asaki, okazała się dla niej zdrajcą. Natomiast nie rozumiał do końca, dlaczego aż takim dramatem było dla niej wybaczyć i pomóc osobie, która jej potrzebowała. Chłopak był pogubiony, chyba zatruł się własnymi myślami i przestał odróżniać prawdy od kłamstwa. Czy mu współczuł? Skądże! Jego starania względem pogodzenia tej dwójki były głównie skupione na tym, by Asaka przestała się czuć tak źle. Okazało się, że źle ocenił ich relację i to, co sam Toshiro chciał powiedzieć białowłosej. Nie zapominał też jednak, że Asaka, kiedy urażona była jej duma, stawała się bardzo napuszona i prowadzenie z nią wtedy konwersacji uważał za wręcz niemożliwe. Jej pole widzenia stawało się całkowicie proste, bez perspektyw, bo jej perspektywa leżała jasno i czytelnie przed nią samą. Nie przeszkadzało mu to wcale, bo sam nigdy nie nadeptywał na tę część kobiety. Za to było fascynujące, gdy obserwowane z daleka i drażniące, kiedy się o to człowiek obtarł. To, co się wydarzyło między nimi na arenie, to, że on rzucił na nią genjutsu - o, tutaj była rzecz, której już nie dało się dowierzać, chociaż Shikarui bardzo się starał. Nie to, żeby sam nie był w stanie zrobić czegoś takiego osobie, na której mu nie zależało. Ale Toshiro, zupełnie jak Aka, twierdził, że doskonale znał swojego rozmówcę i że wiedział, jak z nim postępować. Uważał, że znał Asakę. Jeśli tak, to jak mógł jej to zrobić?
- Kocham cię bezwarunkowo. - Tego nie zmieniła kłótnia wczorajsza, ta, która była rok temu i nie zmieni tego kłótnia, która odbędzie się za rok, nawet jeśli jego uczucia teraz zatopiły się i zmarzły, ale nie dlatego, że miłość osłabła, a on sam chciał utrzymać dystans. Brakowało mu na te emocje sił. Potrzebował zaś spokoju ducha, dlatego po nie nie sięgał i nie próbował ich szukać. Chwilowo, w tym czasie pokoju między nimi, kiedy najważniejszy temat był na razie odłożony ze względu na brak pewności co do tego, czym się zakończy, nie było potrzeby, by powoływać do życia coś, co może go zwieść swoim wyglądem. Niektóre uśmiechy mamią słodyczą, a napełniają goryczą. - Lubię twoją rodzinę. - Tak mu się przynajmniej wydawało, bo w sumie nie był pewien. Byli mu oni zgoła obojętni. Męczyli go, kiedy musiał z nimi przebywać za długo, bo zawsze pokazywał się im z tej najgrzeczniejszej strony. To wymagało zaś wysiłku. Więc tak - lubił ich, bo byli dla niego mili, bardzo mili, a on potrafił docenić to, kiedy ktoś ma wobec niego gest, ale na tym się kończyło. Byli w pewnym sensie jego obowiązkiem. - Uwielbiam to, jak twoja matka dba o kwiaty. Lubię kwiaty. Są miłe. - I bardziej lubił kwiaty, niż jej rodzinę. Nie, nie bardziej. Kwiaty były rzeczami martwymi. Rodzina była rzeczą żywą. W zasadzie... naprawdę nie wiedział, co o tym dokładnie sądzić. - Ufam im i podziwiam ich siłę. Potraktowali mnie jak własnego syna i bardzo to doceniam. Gdyby kiedykolwiek potrzebowali pomocy, na pewno bym nie pozwolił, żeby zostali z tym sami. - Potrzebował sobie chyba samemu sobie odpowiedzieć na to pytanie. Nie ważne, jak głęboko sięgał, nie potrafił jednak znaleźć czystej, ciepłej sympatii. A chyba ją nawet czuł - tak wcześniej. Po wczorajszym wszystko zostało tak gładko z niego spłukane. Wypłukane.
- To miał być żart. - Wytłumaczył jej. Dziwne, całkowicie mu się teraz skojarzyła z Akim. Czy niemal nie to samo było mówione do Hana w tamtej piwnicy..? Jakoś tak. Jakoś podobnie. Uśmiechnął się we własnej głowie, kiedy Asaka nazwała ich bandą mazgai. - Nie zapomniałem o tym.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Asaka »

Toshiro brat Asaki? Był najlepszym kumplem jej brata, a nie jej bratem i nigdy go w ten sposób nie traktowała. Dla niej rozgraniczenie na członków rodziny i znajomych był wyraźny. Mogłaby go traktować jako rodzinę po trochę dlatego, że należeli do jednego rodu, ale choć nazywane czasami zamiennie, nie było tym tak dosłownie. Asaka czuła się częścią Daishi, Karmazynowych Szczytów, rodu Koseki – tak. Ale jej rodziną byli jej ojciec, matka, babka, rodzeństwo. I oczywiście jej mąż. I rodzina ojca – jego siostra i jej potomkowie. Oczywiście czuła połączenie z innymi Kosekimi, ale na trochę innym poziomie niż z tymi Kosekimi, których rodowe nazwisko nosiła przez połowę swojego życia. Nie, Toshiro nie był jej bratem i za takiego go nie uważała. I nigdy też nie patrzyła na niego jak na potencjalnego partnera. To dlatego, że był od niej młodszy? Trochę tak, też, przecież był rówieśnikiem jej brata; jak na ironię więc związała się z niemalże równie młodym mężczyzną, bo Shiki był jakoś z rok starszy od Toshiro… Gdy go poznała wiek przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Ale głównie chodziło o charakter. O osobowość. To nie było to. I dlatego nigdy nie pomyślała o Toshiro jak o potencjalnym partnerze. Czy widziała zadziorność w osobach z klanu Uchiha, które poznała? Nie… Nie. Widziała w nich jakąś mdłość. Nijakość. Nic specjalnego. W jej głowie nie byli przerysowani i nie pisali się jaskrawością. Gdyby nie to, że z nimi rozmawiała i miała okazję poznać – na żadnego z nich nie zwróciłaby większej uwagi. Rozwydrzone bachory bez charakteru. Nie widziała w ich płomienia. Nie widziała w nich nic. A już zwłaszcza w Saikim. To był ten pierwszy Uchiha, którego poznała. To znaczy… Pierwszy świadomy, o. Asaka mogła wybaczyć i robiła to często. Nie potrafiła jednak czegoś, co gryzło w same podstawy tego, kim była. I to też był problem w stosunku do Shikiego. I dlatego potrzebowała to chociaż trochę ułożyć w swojej głowie.
Uśmiechnęła się, przenosząc na niego spojrzenie dużych, złotych oczu.
- A ja ciebie – odparła mu po prostu. Oboje to wiedzieli i jak normalnie nie mówili sobie tego często, to w Watarimono to wyznanie padło co najmniej kilka razy. Jakby musieli sobie o tym przypominać, by nie zapomnieli i nie zatracili się w tej spirali spierniczenia. Może tak właśnie było. Że byli ze sobą na dobre i na złe, niezależnie od kłótni i złości, które się między nimi wykluły. - To mi wystarczy – to, że ich lubił. Asaka nie wymagała, by ich uwielbiał. Wziął za żonę ją, a nie całą jej rodzinę. To z nią miał spędzić resztę życia, a nie z nimi. Oczywiście, było łatwiej, gdy miało się dobre relacje z całą resztą i tylko o to Asaka prosiła. By nie było między nimi niepotrzebnych nieporozumień. Jej rodzina była wyjątkowo wyrozumiała, goszcząc go pod swoim dachem przez pół roku, wyprawiając im ślub i wesele, nie szczędząc na to wydatków. Rozmawiali z nim, żartowali z nim, ale nadmiernie raczej głowy nie zawracali. Minako marzyła, że kiedyś nazwie ją matką, a nie panią Koseki, ale ostatecznie im się nie narzucała. Wtedy, gdy już wprowadzili się do swojego domu też nie. Takanobu szanował Shikiego, jego zdecydowanie i siłę. Wierzył, że zaopiekuje się Asaką należycie i nie miał żadnych obiekcji. Hotaru uwielbiała Shikiego, od początku robiła do siostry miny, gdy o nim usłyszała, a później go zobaczyła. A Katsuro? Katsuro był najbardziej mrukliwy z całej rodziny, ale zaakceptował swojego szwagra. Przestał już mieć taką rywalizującą relację z Asaką i w gruncie rzeczy cieszył się, ze ułożyła sobie życie. Ale jego w domu było najmniej. - Może tego nie widać, ale bardzo cię cenią. Nie każdą osobę by zaakceptowali tak jak ciebie. Przypadłeś im do gustu. Zwłaszcza Minako i Hotaru. Chociaż ojcu chyba też – cóż, nie wiedziała o czym rozmawiali, ale skoro dał mu zgodę na ten ślub to musiało tak być.
- A… ahaaa… No to nie załapałam – żart, naprawdę? Widać było jej skonsternowanie i ostatecznie westchnęła. - Wybacz… Jakiś dziwny humor mam chyba jednak. Poczekasz jeszcze chwilę? Zapiszę ten zwój i będę gotowa – i z tymi słowami wyciągnęła zakupiony zwój, pędzel i atrament by trwale zapisać wszystkie informacje dotyczące jednej z opracowanej przez nią techniki na materiale. Nie trwało to długo, bo i technika nie była skomplikowana. Po wszystkim dopiła herbatę. Shikarui w tym czasie mógł zapłacić za ich zamówienie i… I w sumie to byli gotowi.

[z/t] + Shikarui
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Seinaru »

Po przebudzeniu się w dniu finału, Kei nie zostawał długo w Shiro Usagi. Nawet jeśli ostatnie walki turnieju nie zaczynały się z samego rana, warto było pokręcić się trochę po Watarimono, które miał okazję odwiedzać tak rzadko. Właściwie, to właśnie była jego rodzinna wyspa, a nie Teiz, lecz przy okazji turnieju postawił na niej stopę pierwszy raz od dobrych kilku lat.
Seinaru udało się zajść do jednej z tutejszych herbaciarni i jako fan tego napitku postanowił samemu ocenić, na co stać stołecznych mistrzów w Yinzin. Oczywiście wszystko miało odbywać się w ramach porannego spaceru, więc Kei nie zamierzał być zbyt wymagającym krytykiem. Zamówił dla siebie zwykłą czerwoną herbatę i popijał rozmyślając o tym, jakie wyzwanie przygotowali dla niego organizatorzy na czele z Tadatoshim. Naturalnie, ze interesowały go również odbywające się na arenie walki. Miał zamiar udać się tam zaraz po tym, jak trochę się rozbudzi i nabierze porannego wigoru.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1055
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Seinaru »

Mimo że na arenie mogło się już coś dziać, to Kei nie spieszył się zbytnio z dopiciem herbatki. Głupio byłoby wyłożyć nawet kilka ryo, a potem wypić wszystko duszkiem i kilka minut później zapomnieć, że w ogóle miało się coś ustach. Rozglądając się po wystroju musiał przyznać, że było tu nad wyraz... kwieciście, jak na standardy Watarimono i w ogóle całego Yinzin. Widocznie ktoś wkładał w utrzymanie tego przybytku wiele pracy i serca, co z kolei nie dziwiło, gdy spojrzało się na ceny serwowanych tu herbat. Wydawałoby się, że to codzienna, trywialna rzecz, tutaj została wyniesiona do rangi rarytasu, za którego skosztowanie trzeba było względnie słono zapłacić. Dlatego też obsługa dbała o zadowolenie klientów najbardziej jak tylko mogła, a przynajmniej takie wrażenie odniósł Kei, gdy zbliżyła się do niego młoda kelnereczka.
- W jak najlepszym, dziękuję. Bardzo dobra herbatka. Jestem tutaj pierwszy raz i muszę przyznać, że pięknie tu jest. - I mówił to całkiem szczerze. Nie wiedział czy dobrze mu się wydaje, ale widział tutaj dużo kobiecej ręki. To zaś sprawiało, ze było tutaj naprawdę bardzo przytulnie i dużo cieplej niż na zewnątrz.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1055
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Seinaru »

Owszem, Seinaru był sławny i rozpoznawalny, jednak nigdy nie miał problemu z "fanami". Nikt nigdy nie naruszał jego prywatności i nie był nachalny. Lwia część jego doświadczeń ze sławą to jej uroki, a nie przekleństwa. Na pewno istniały osoby, które zaczepki takie jak ta od kelnerki by irytowały, ale samuraj nie był jedną z nich. Co więcej, czasem te ich nieśmiałe powitania mile łechtały ego, oczywiście o ile nie wychodziły one z ust tych chojraków, którzy chcą zabłysnąć zaczepianiem silniejszych od siebie mając za plecami straże. Dziewczyna która zaczepiła Keia była jednak bardzo sympatyczna i ładna. Tak, nieważne co wmawiają wam w szkołach, jeśli zaczepia cię ładna dziewczyna, to bardziej chcesz być dla niej miły, niż dla brzyduli.
- Zgadza się, to ja. Najsilniejszy samuraj wśród pasterzy, tak o mnie mówią, choć jeszcze nie mam swojego stadka. - Zasadniczo to nikt tak o nim nie mówił, ale on lubił tak o sobie myśleć.
- A co potrzeba? - Dopytał już sam z siebie, bo rzadko ktoś pytał czy on to on, tylko po to żeby wiedzieć.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1055
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Seinaru »

A więc to było najmniejsze co mogą zrobić dla takich bohaterów jak on!? I ona mówi mu to prosto w twarz?! Że proponuje mu najbiedniejszą opcję którą honorują takie światowe sławy Seinaru?! W samuraju nie kipiały żadne z podobnych emocji, ponieważ był prosty, skromny i pełen cnót wszelakich i w sumie bardzo nie chciał robić przykrości swoim gospodarzom. Problem w tym, że naprawdę nie miał na nic ochoty. Chciało mu się tylko herbaty więc zamówił herbatę. Gdyby był jeszcze głodny to by zamówił ciastko do tej herbaty, zamiast czekać aż ktoś go pozna i zechce ugościć.
- Dziękuję i doceniam, ale muszę odmówić. Po finale mam zaprezentować się na arenie i nie chcę się przed tym objadać, a jestem już po śniadaniu. Mogę wstąpić ponownie wieczorem, jeśli koniecznie chcecie mnie czymś poczęstować, ale teraz nie. - Uśmiechnął się do dziewczyny, absolutnie nie chcąc robić jej przykrości, jednakże starał się być na tyle stanowczy, aby nie spotkać się z dalszymi namowami.
- Myślałem że przez Watarimono co chwila przewijają się jakieś ważne osobistości, zwłaszcza przez ostatnie kilka dni. - Zagaił trochę od innej strony, aby dziewczę skupiło się na rozmowie zamiast podnieceniu.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1055
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Seinaru »

Lekcja dawania numer jeden: trzeba umieć tak dawać, żeby ktoś chciał brać. Nie żeby kelnerka była nieuprzejma czy wyniosła proponując Seinaru ciastko. Po prostu ich chęci nie zgrały się naraz i w tym cały bym ambaras. Kei skinął tylko głową i podziękował za troskę i ofertę, a następnie obserwował jak kelnerka oddala się i krąży między innymi gośćmi, kontynuując swoją pracę. Kei natomiast miał o wiele mniej ambitne plany nawet od rutyny tej miłej dziewczyny. Herbata stojąca przed nim już się powoli kończyła, zostało jedynie kilka minut wizyty w tym przybytku. Hana rzeczywiście oddawała nazwą swój wystrój, jednak zdążywszy napatrzeć się już na florystyczne zdobienia, arena wzywała go coraz głośniej.
Wtem do herbaciarni wszedł nowy klient. Podstarzały jegomość, ciężko było stwierdzić nawet czy jest już po siedemdziesiątce, czy może nawet już po setce. Wyglądało jednak na to, że wciąż jest wystarczająco rześki i majętny, aby zafundować sobie wizytę w takim lokalu. Chyba że przyszedł tutaj tylko po to, aby obłapywać młode i zgrabne kelnerki...
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1055
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Kamiyo Ori »

0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Herbaciarnia Hana

Post autor: Seinaru »

Może jednak nie powinien odmawiać pięknej kelnerce? Z tego co udało mu się zauważyć ze stolika nowego klienta, ciasteczka wyglądały naprawdę apetycznie i trzeba było mieć w sobie dużo silnej woli, aby się im oprzeć gdyby wylądowały pod jego nosem. Nie żałował bardzo, ale teraz dotarło do niego, że może rzeczywiście mógł postąpić inaczej. Teraz jednak było już za późno, pozostało mu obejść się smakiem i obserwacja błogostanu na twarzy tego, komu będzie dane ich spróbować. Co innego pozostało w życiu samurajowi zbyt staremu aby wojować, niż te malutkie przyjemności, na które zapracował sobie latami uczciwej wojaczki? Kei oczywiście popierał to dobre wychowanie młodego pokolenia, któremu wpajano szacunek do starszych, zwłaszcza gdy ci sobie na to zasłużyli. Herbata była dobra.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Watarimono (Osada Samurajów)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość