Posterunek straży

Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1054
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika

Re: Posterunek straży

Post autor: Kamiyo Ori »

Ostre noże były niebezpieczne. Ostre groźby również. Nawet te niewypowiedziane, bo zdarzało się i tak, że można było oberwać znienacka od życia kuksańców parę. Czasem to już wystarczało, by człowiek wyciągnął nogi i przestał się przejmować. Bo czas przejmowania się już dla niego miał kończyć.

Po względnym spokoju nastąpiło poruszenie. Gdy drzwi szafki na miotły w której był siłą przetrzymywany otworzyły się, to ten spodziewał się zobaczyć znów znajomego oprawcę. Dokładnie tego samego potwora, który pod maską uśmiechu knuł najstraszniejsze rzeczy. Tego, co w zwykłych słowach potrafił umieścić najgorsze groźby. Człowieka zdolnego do wszystkiego, który najwyraźniej za osobiste zadanie wyznaczył sobie uczynienie jego życia koszmarem. Jedną ręką zaciskał na nodze od krzesła, które stało blisko jego gniazdka pod stołem. Przysunął je bliżej do siebie, starając się odgrodzić od potworności, która miała go czekać… Ale mógł odetchnąć z ulgą. Widocznie jednak poszukiwanie rodziny do wybicia było na tyle czasochłonnym zajęciem, że nie mógł przyjść dręczyć chłopca. Przysłano zamiast niego jakąś kobietę. A kobiety jak uczyła mama należy szanować.

Wyszedł więc spod stołu. Otrzepał ubranie i kurz jaki mógł zebrać na swoim kimonie i skłonił się głęboko. Czyżby w końcu przysłali kogoś kompetentnego, kto będzie gotowy ocenić jego pracę, a on sam będzie zwolniony z przebywania w tym miejscu? W tym momencie chyba o niczym bardziej nie marzył, niż opuszczenie tego miejsca i oddaleniem się jak najdalej.

- Dzień dobry. – Jeśli dobrze kalkulował, to wciąż był dzień na zewnątrz. Fakt, że pomieszczenie było pozbawione okien, a on niedawno zdziebko zdenerwowany odebrały mu całkowitą pewność co do upływu czasu w tym miejscu. – Nazywam się Kamiyo Ori. – Odsunął „swoje” krzesło i popatrzył na kobietę i na posiłek. Gdy ta usiadła, to ten zgodnie z protokołem mógł dopiero spocząć. Była starsza, ważniejsza oraz kobietą. Szacunek był przecież ogromnie istotny.

- Suszenie to okropnie powolny proces, wole wędzić lub piec. To dużo bardziej wydajne. – Tak dokładnie było. Czas przygotowania pożywienia był niezwykle istotny w sztuce przetrwania. Niepotrzebny hałas przyciągał drapieżniki. A ogień te najgroźniejsze ze wszystkich. Ludzi.

Znajdując się w sytuacji niepewnego ekwilibrium mentalnego i emocjonalnego sięgnął po kawałek mięsa z miski by napełnić swój brzuszek. Co prawda miał nieco racji żywnościowych w tobołku, ale skoro częstują, to głupio by odmawiać.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Ayame »

Obserwowała jak ciemnowłosy sięga po jedzenie. Nie wyglądał na zagłodzonego choć pewnie obfite posiłki też nie pojawiały się w menu. Chłopiec zachowywał rezerwę ale nie wydawał się też jakoś szczególnie przestraszony jej obecnością. Niespiesznie przeżuwała swój kawałek mięsa rozważając kwestię wędzenia i pieczenia. Wędzenie też zajmuje sporo czasu. I trzeba mieć drewno. To tutaj nie nadaje się do wędzenia. Przyjechałeś tu z kimś by zobaczyć turniej, prawda?- zagadnęła. Oceniała ubiór chłopca. Teraz to może jakoś sobie radził, choć niewątpliwie przydałoby się wyprać to co miał na sobie co zapewne było jakimś cienkim kimonem.
- Lato w tym roku jest bardzo przyjemne. Ale noce są nadal zimne- zupełnie jakby kiedykolwiek były ciepłe. -Mam nadzieję, że udało się wam znaleźć ciepłe miejsce na nocleg.- starała się wybadać sytuację.W takie wojaże raczej nie rusza się samotnie. Ona by nie ruszała, z kimś zawsze raźniej. W gruncie rzeczy nie jej sprawą jest troska o czyjś kąt do spania, ale może ktoś inny się tym zajmował. Z tego co pamiętała na trybunach ten dziwny człowiek poszukiwał swojego towarzysza i wtedy wydawał się mocno zaaferowany. Pytanie było czy Ori chciał się dać odleźć. Miała nadzieję że chłopak jakoś odniesie się do kwestii towarzystwa na turnieju. Obaj wyglądali jakby nie pochodzili z tych okolic.
0 x
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1054
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika

Re: Posterunek straży

Post autor: Kamiyo Ori »

Cóż za ciekawa dyskusja wynikła z krótkiego spotkania. Metody utrwalania żywności? Była to jedna z mocnych stron chłopaka, który nie z jednego pieca jadł chleb. Znaczy tak było, z wyłączeniem pieców, chleba i jedzenia.

- Ma Pani rację, wędzenie na zimno jest czasochłonne. Dlatego właśnie najlepiej stosować gorący dym dla wzbogacenia smaku. – Oraz oczywiście drobnej metody konserwacji. To prawda, na tej wyspie sporo było iglaków, których dym dawał nieco gorzkawy smak mięsu, ale chłopakowi specjalnie to nie przeszkadzało. Nie należał do wybrednych osób, bardziej do praktycznych.

No i klops. Czemu ta kobieta pytała go z kim tutaj przybył? Przecież tutejsi samuraje mieli całą teczkę na jego temat, w końcu wezwali go tutaj w konkretnym celu, który on właśnie częściowo wypełnił. Wyglądało jednak, że kobieta nie była poinformowana, czyli nie ona była jego klientem. O czym to mogło świadczyć?

Już podniósł palec i otworzył usta, aby odpowiedzieć kobiecie, ale głos utkwił mu w gardle. To przecież było tak oczywiste. Ta kobieta musi być w zmowie z jego oprawcą. Przecież to było oczywiste. Tylko w takim razie o czym to mogło świadczyć?

- U moich rodziców wszystko w porządku, ale chciałbym już wracać do pracy. - Ze swojego tobołka, którego nikt mu nie zabrał przecież, zaczął wyciągać potrzebne mu, bardzo ostre narzędzia. Kamienne, kościane i drewniane.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Ayame »

Zachowała spokój, chociaż nie było to łatwe chłopak nie chciał współpracować. A na dobrą sprawę nie mieli obowiązku się nim zajmować.
-Rozumiem. - skinęła głową. A więc sprawa wyjaśniona, najwidoczniej niepotrzebnie się kłopotała na posterunek, ale dowiedziała się tego o co została poproszona. Najwidoczniej nie ma talentów śledczych. Po pierwsze nigdy nie twierdziła, że jest inaczej a po drugie nie miała podejścia do młodocianych istot. - W takim razie przekażę twoją prośbę.- powiedziała prosto. Podniosła się z zajmowanego miejsca zabierając jeszcze jeden kawałek mięsa i po prostu wyszła z pokoju. Chłopak przyszedł tu dobrowolnie i nie było sensu go trzymać skoro chciał stąd iść. Jak tylko opuściła pomieszczenie skierowała swoje kroki do pana Kakita.
- Chłopiec przedstawił się jako Kamiyo Ori i stwierdził, że chciałby już wracać do pracy. A u jego rodziców wszystko dobrze. nikt tu za pracą nie przyjeżdża a na pewno nie dziecko. Pewnie był miejscowy, chociaż nie miała pojęcia co to może być za praca, może żebrał. W końcu teraz było tu sporo przyjezdnych i miał większe szanse. Sugestię, że przybył tu z kimś na turniej zbył i nie odniósł się do niej. A jeśli chodzi o kwestie medyczne to jest nieco za szczupły, ale nie wygląda na głodzonego. kwestię zaniedbanego ubioru pominęła, bo to było widoczne gołym okiem nie byłoby obrazą dla spostrzegawczości Asgaiego gdyby o tym wspomniała. Chłopiec wydał się jej nadpobudliwy i nie przystosowany społeczne, ale nie była kompetentna, by się to tym wypowiadać. Najwidoczniej nie należał do klasy samurajów. Więc nie była pewna jakie normy zachowań obowiązują u rybaków czy mieszczan. A może taki wiek...resztą nie to było jej zadaniem by określać poczytalność przesłuchiwanego.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

When the Devil is to busy… Czyli post theme. Kiedy Ayame zdecydowała się mu pomóc, niebieskooki poczekał, aż jego żona wejdzie do pomieszczenie z Orim, a następnie usiadł możliwie najbliżej, zmrużył oczy i wprowadził się w stan pełnego skupienia. Musiał być w stanie usłyszeć wszystko co się tam dzieje, wiedział, że zachowanie dziecka było dalekie od normalnego, co więcej miał przy sobie ostre narzędzie, a to nie było dobre połączenie. Oczywiście, nie mógł wątpić w swoją małżonkę, Ayame była córką samuraja i miała przy sobie broń, co więcej, musiała umieć zadbać o siebie, ale… no mimo wszystko martwił się o nią. Na szczęście dla niej i dla niego, miał wystarczająco dobry słuch, by umieć śledzić rozmowę, która się w środku rozgrywała, a tam… Tam padały zdecydowanie ciekawe, wręcz kluczowe dla sprawy informacje. Zgodnie z tym co powiedział Ori, wcale nie był… sierotą. No i w tym momencie sprawa młodego Sabaku została zupełnie rozwiązana. Domagał się sprawiedliwości, a więc…
Teraz pozostawało już tylko poczekać, aż jego żona zdecyduje się wyjść i podzielić tym, czego się dowiedziała. W zasadzie, potwierdzić to, co już i tak usłyszał. Ciekawe, co powie Shenshen w obliczu nowych zeznań, w zasadzie… to nie będzie już problem państwa Kakita. Niebieskooki doskonale wiedział, co zrobi. Poczeka jeszcze chwilę, może czegoś się więcej wywiedzą, a następnie już wiedział, co dalej – przekazać odpowiednie informacje strażnikom, zalecić wyprowadzenia chłopca, a co do młodego Sabaku… no cóż, chciał sprawiedliwości i sprawiedliwość go znajdzie.
Kiedy jego żona wyszła z pomieszczenia, niebieskooki otworzył oczy i sprawnie się podniósł, po czym słuchał. A to, co mówiła potwierdzało, a nawet wzbogacało to, co sam usłyszał. Jak się więc okazywało, rodzina Ori’ego czuje się dobrze, a on pracuje. Nie trzeba być nie wiadomo jak domyślnym, by zrozumieć, że najpewniej jest… krajaninem. Strój wskazywał na niską warstwę społeczną, a umiejętności podpowiadały rzemieślnika, najpewniej cieślę. A więc wszystko ładnie wskakiwało w kolejne miejsca układanki.
– Oku-san, bardzo ci dziękuję. Pomogłaś mi bardzo. Poczekaj proszę jeszcze chwilę, przekaże to czego się dowiedziałaś strażnikom i opuścimy to miejsce. – zwrócił się do żony z lekkim ukłonem. Może istotnie, gdzie diabeł nie może, tam pośle babę? W tym przypadku, udało się, prawda…

Niebieskooki podszedł do strażnika, który prowadził sprawę, po czym zwrócił się do niego następująco.
– Zachowanie Ori’ego sugeruje głęboki szok, jednakże zeznał mojej żonie, że jego rodzice żyją i mają się dobrze, a on sam chce wracać do pracy. Jest to w zupełnej sprzeczności z tym, co twierdził członek klanu Sabaku, który z nich dwóch kłamie, nie wiem, jednakże biorąc pod uwagę zeznanie innych świadków, jest to raczej jasne. – niebieskooki spojrzał uważnie w oczy samuraja, któremu przekazał najważniejsze ustalenia tego dnia. Sprawa była zamknięta, wezwali go by… no w zasadzie nie oni, tylko przybysz z pustyni. Czy był to jego błąd? Cóż, zależało mu na odkryciu prawdy i tak się stało, czyż nie?
– Moja rola się tutaj kończy. Pozostawiam dalsze decyzje odpowiednim hatamoto, tudzież shogunowi. Przebieg ewentualnej rozprawy mnie nie interesuje. Żegnam panów. – rzekł po czym wraz z żoną opuścił posterunek, miał co robić…

I tak oto zakończyła się historią o… kłamstwie i prawdzie. Historia, która rozpoczęła się od małego nieporozumienia, do którego zostało dodane ziarno kłamstwa, a dalej… dalej sprawy potoczyły się lawinowo. Kiedy Shenzhen pierwszy raz spotkał Kakita Asagi’ego, skłamał. Ironio losu, skłamał by chronić Ori’ego. Teraz kłamstwo tego drugiego, mogło przypieczętować jego los…

<ZT z Ayame, nie ma nas już tu>
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Posterunek straży

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Posterunek straży

Post autor: Shenzhen »

Oczekiwanie trwało i trwało, a efektów, czy też chociażby kogoś, kto byłby w stanie poinformować Shenzhena co dalej, na próżno było szukać. Chłopak z Atsui mimo swego zmartwienia, wiedział, że znajduje się w sytuacji,w której już niewiele zależy od niego samego. Można się było o to ciskać i miotać ale przecież swój czas na poszukiwania miał i przyniosły one marny efekt. Można by przypuszczać, ze ten sam efekt, przynoszą poszukiwania samurajów, do momentu aż Asagi, nie został wyrwany z przesłuchania,z tytułu nowych okoliczności. Shenzhen wiedział, ze nie jest to sprawa, która wymagałaby zbierania poszlak, szukania śladów działania, czy też innych czynności, przeznaczonych dla ludzi o specjalnych umiejętnościach. W zasadzie chodziło tu o siłę słowa i zbieżność relacji, jakie można było zebrać od tych, którzy brali udział w owym przebiegu zdarzeń.
Jeśłi pojawiły się nowe okoliczności, to mogło to oznaczać pojawienie się nowego świadka. Z drugiej strony, wszystkich tych bardziej aktywnych, Shenzhen kojarzył i wiedział, ze raczej nic nowego, w stosunku do tego co zarzucał Asagi, nie mogli dołożyć do puli zeznań. Czy aby możliwe było, że jednak znaleźli chłopca? A może tylko ślad po nim i szansa na jakiekolwiek jego odnalezienie przepadłą? Tak czarnych myśli, chłopak z Atsui nie chciał dopuszczać do siebie. Ta walka, z samym sobą trwała by w nieskończoność, gdyby nie dźwięk skobla i zgrzyt, otwierających się drzwi. Do pomieszczenia wszedł ten sam samuraj, który rozpoczął całe to przesłuchanie, i okazał się jedną z bardziej opornych osób na zdania, które były bardziej złożone, niż wydawany, pojedynczy rozkaz.
Przekaz był krótki, jasny i zdecydowanie niekorzystny dla Shenzhena. Ostatnia szansa, jaką miał okazać się Asagi, przyniosła tyle co rozmowa z owym oznajmiającym. W pierwszym momencie w młodym Sabaku aż się zagotowało, przecież jeśli opuści wyspę, to pozbawi się szans na odnalezienie swej zguby. W opozycji jednak stanęła jego sytuacja, która do tych odznaczających się przewagą na korzyść Sabaku, nie należała. Wszczęcie awantury w tym budynku, który w utrzymaniu dystansu nie bardzo sprzyja, wiązałoby się z ryzykiem, sporym ryzykiem. Właściwie poczuł się podobnie jak wtedy, kiedy rozdzielono go z Orim. Tak samo również musiał się zachować. Czasami po prostu trzeba się wycofać, by wypracować sobie, szerszy wachlarz możliwości pod kolejne działania. Idąc za tą myślą, Shenzhen skinął głową i dał znak do tego, ze jest gotowy by opuścić posterunek.
Droga na statek niestety nie zaowocowała w żaden z pomysłów, który okazałby się wart podejmowania ryzyka, wywoływania starcia z tutejszymi samurajami. O ile cel był znany to potencjał, tutejszych wojowników, bo o ile kunsztu dedukcji można było im odmówić, to bronią, którą dzierżyli od dziecka musieli władać w ponad przeciętny sposób. Z każdym kolejnym krokiem Shenzhen zbliżał się do wizji, ze Ori pozostanie tutaj do czasu albo go nie odnajdą, albo aż sam nie zdecyduje się dalej ruszyć w swoją podróż. Niemoc i zal, to coś co niemal doszczętnie strawiło wnętrze chłopaka z Atsui, i tym samym odniósł klęskę. Złamał dane przez siebie słowo i okazał się bezradny w momencie, kiedy wszystko zależało od niego... Może nie trzeba było opuszczać rodzinnych stron. Może wtedy nie narażałby się na utratę cząstki siebie, a taką właśnie tu zostawił, zostawił ją przy samym Orim....

z/t
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Posterunek straży

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1054
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika

Re: Posterunek straży

Post autor: Kamiyo Ori »

- Cieszę się, że mogłem pomóc. – Chłopiec skłonił się mężczyźnie. Wciąż jednak miał nieco zaniepokojony wyraz twarzy. W końcu mogła być to pułapka, a tuż za rogiem mógł czyhać na niego jedwabny żuraw, który zapewne łaknął jego krwi. Z drugiej strony należało okazać szacunek wobec strażników prawa i porządku, którzy zmagali się z tego typu elementem na co dzień. Zaufał więc słowom mężczyzny i nie pożałował.

Pewien rozdział historii chłopca właśnie zmierzał ku końcowi. Otwarte na oścież drzwi były już finiszem długiego biegu, który rozpoczął się w momencie, kiedy ostatnio stanął na twardym lądzie z bujającej się barki. W przeciągu kilku tych dni, w których rozegrał się turniej zrodziło się w nim wiele pragnień i spostrzeżeń. Poznał osobiście jednostki, których zdolności daleko przekraczały zdolności człowieka. Część z nich była mu przychylna. Część obojętna. Trafiły się też jednostki szczególne, ale o tych już nie myślał. Czuł teraz niewytłumaczalną lekkość. Jakby cały ciężar z jego barków wyparował. Miał już cel. Nie miał jeszcze środku. Bycie użytecznym trybikiem w machinie zwanej społeczeństwem nabrało sensu. Przestało być zwykłym dziecięcym marzeniem, czy kaprysem. Stało się celem młodzieńca. Teraz pozostała już egzekucja, a jak wiemy to najłatwiejsza część z wszystkich. Prawda?
z/t
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Posterunek straży

Post autor: Naoki »

Sytuacja, która miała miejsce. Była raczej nietypowa, w końcu wiele osób poniosło w tym momencie wiele strat, czy też materialnych czy innych. Chociaż największa stratą było najpewniej życie, jednego z dwóch osób znajdujących się w tamtym miejscu, jak nie obu, którzy ponieśli śmierć z ręki młodzieńca.
Czy decyzja jaką podjął była w jakiś sposób dobra? Raczej niekoniecznie, przecież wszystko mogło skończyć się inaczej, nawet gdyby uciekł z tamtego miejsca teraz byłby bezpieczny, nie musiałby przejmować się nikim, poza grubaskiem, którego zostawiłby na pastwę Yuu. Niewiele najpewniej to by zmieniło poza faktem, że nikt nie dowiedziałby się o całym zajściu tak szybko.
Jednak rozmyślania młodzieńca na temat tego co zadziało się w okolicach opuszczonego dojo zostały przerwane przez strażników. Jego dłonie związane, a on sam zabrany ze świątyni, nie planował się opierać czy też walczyć o swą wolność, nie posiadał w tej chwili takiej woli. Nawet bez tych środków zapobiegawczych poszedłby samemu razem ze strażnikami, chcąc otrzymać raczej sprawiedliwy wyrok za to co zrobił, może w taki sposób uda mu się uspokoić wyrzuty sumienia po tym wszystkim. Lecz jak na razie, pozostało mu grzecznie siedzieć w celi, będąc pogrążonym w swych rozmyślaniach, na temat zaistniałych wydarzeń. Nawet nie mogąc na chwilę zmrużyć oka, będąc prześladowanym przez koszmary za każdym razem jak chciał to zrobić. Cóż pozostaje jedynie wierzyć, że to wszystko kiedyś mu minie, oraz że uda mu się odnaleźć spokój ducha, a wszystkie te myśli jak i przyszłe działania ukształtują go w dobrą stronę.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Posterunek straży

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Posterunek straży

Post autor: Naoki »

Opieranie się w takiej sytuacji nie było zbyt rozsądnym pomysłem, sam młodzieniec poza tym nie posiadał już zbyt wielu sił po tym wszystkim co dane było mu przeżyć w swej głowie. Przez co był chyba jednym z bardziej potulnych więźniów oskarżonych o takie zbrodnie, której samemu się dopuścił. Jednak nadal istniały środki ostrożności, które skutecznie uniemożliwiały mu podjęcie jakiś działań.
W końcu coś jednak zdołało go wyrwać z jego rozmyślań na temat tego czy dobrze postąpił, było to stwierdzenie "chce wiedzieć wszystko", na które mglisty wzrok młodzieńca lekko się uniósł, a na twarzy gdzie zazwyczaj malował się lekki uśmiech gościła rozpacz. Rozejrzał się jedynie dookoła by zobaczyć gdzie jest, upewnić się że znajduję się w bezpiecznym miejscu gdzie nikogo nie uda mu się skrzywdzić. Tutaj nie miał na to żadnych szans, był tego świadom. Jedynie lekko westchnął, poprawiając się delikatnie na swym siedzeniu - Dobrze. Powiem wszystko. - odparł, krótko. Nie sprzeciwiając się temu poleceniu, nie istniał powód by tego nie zrobić. W końcu już raz opowiedział wszystko mnichom, którzy kazali mu się modlić, w momencie gdy wzywali po niego straż. W końcu i tak nic nie straci, a w taki sposób może powiedzieć jak doszło do wszystkiego. Tylko od czego na dobrą sprawę powinien zacząć? Najlepiej gdyby zaczął opowiadać wszystko od początku, od dnia wcześniejszego. - Po turnieju postanowiłem zostać trochę na wyspach by pozwiedzać i pomedytować. Tak znalazłem tamto dojo gdzie medytowałem i poznałem Hirochiego. - powiedział, robiąc krótką przerwę, by złapać oddech, a przy okazji spróbować zatrzymać łzy, które same zaczynały spływać po jego policzkach.
- Było to dziwne doświadczenie, był miły. Dobrze mi się z nim rozmawiało. Pod koniec dnia, wręczył mi jeden ze swoich worków z różnymi rzeczami czy też pieniędzmi. Nie wiedząc za bardzo co z nim zrobić zabrałem go ze sobą do wioski by przemyśleć, co powinien począć i tak znalazłem plakat informujący o poszukiwaniu fragmentów wazy. Część z nich miałem nawet przy sobie, w tamtym worku. - dodał po chwili robiąc kolejną przerwę. Tym razem nieco dłuższą ze względu na potrzebę złapania głębszego oddechu.
- Rano znowu poszedłem do dojo, zabierając worek i plakat, miałem się tam z nim spotkać. Chciałem mu pokazać to ogłoszenie i razem z nim oddać wszystkie fragmenty do świątyni. Jednak zamiast niego spotkałem Yuu, blondyn który również szukał fragmentów, oskarżał mnie o ich kradzież, tak samo Hirochiego. - powiedział, dalszą część swej historii. Robiąc znowu przerwę, tak by wszystkiego było w tym jasne i zrozumiałe, w końcu nawał informacji w jednym momencie nie był zbyt dobry. Tak samo zielonowłosy nie za dobrze znosił już opowiadanie o tym, wywoływało to u niego silny ból i poczucie lęku.
- Starałem się z nim wszystko jakoś wyjaśnić, rozmawiać. Przez co zgodził się razem ze mną zaczekać aż przyjdzie Hirochi, cały czas przeglądając worek jaki miałem ze sobą. Nie wiedziałem co mam zrobić, nie chciałem by doszło do walki. Jednak gdy Hirochi już przyszedł, zaatakował Yuu, mówiąc że jest on łowcą nagród. - dodał, uzupełniając historię chyba do najważniejszego momentu.
- Zaczęli ze sobą walczyć, Hirochi posyłał różne twory na Yuu, ale on je wszystkie wysadzał. Tak zaczęła się walka, w której nie chciałem brać udziału. Próbowałem ich przekonać by przestali walczyć, jednak mnie nie słuchali. Po czym próbowałem unieruchomić Yuu, lecz byłem za wolny by ich dogonić, by cokolwiek zrobić. - dokończył, załamując się już całkowicie, nie będąc w stanie powstrzymać więcej swych łez i cichego krzyku rozpaczy.
- Wtedy pojawił się większa eksplozja, a razem z nią krzyk Hirochiego. Nie wiedziałem co zrobić, chciałem mu pomóc. Nie chciałem zrobić mu krzywdy, tylko go uratować przed Yuu, więc użyłem smoka i posłałem go w źródło hałasu. - wypowiedział, przedstawiając chyba najważniejszy element tej całej historii. W której dokonał chyba największej zbrodni jakiej mógł.
- Po tym wszystkim, nie wiedziałem co się stało. Widziałem jedynie fragmenty ciała, bałem się. Nie wiedząc co zrobić wskoczyłem na jedno z drzew obserwując okolice by potem uciec do świątyni, gdzie wszystko opowiedziałem mnichom. Po czym znalazłem się tutaj. - dokończył, już całkowicie dukając swą wypowiedź. Gdzie jej składnia, czy inne elementy nie miały większego sensu. Jednak wszystko opowiedział tak jak się wydarzyło. W końcu samemu nie chciał robić żadnej krzywdy. Oczywiście pominął, niektóre fragmenty, których samemu nie był już zbytnio świadom. Starał się powoli to wszystko wypierać ze swojej głowy.
Jednak po opowiedzeniu tego wszystkiego, znowu opuścił swoją głowę, chowając ją między ramiona i ściskając, by oddać swe swemu smutku i goryczy po tym co zrobił. Nie potrafił wybaczyć samemu sobie czynu do jakiego się dopuścił. Tylko czy w obecnej sytuacji miało to jakieś większe znaczenie? Najpewniej nie, tak samo wątpił czy Ci ludzie uwierzą mu w to co powiedział, w końcu poza jego wersją nie ma żadnej innej, osoby które mogły coś powiedzieć, nie żyły. Więc wszystko jedynie sprowadzało się do tego czy ktoś mu uwierzy.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Posterunek straży

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Posterunek straży

Post autor: Naoki »

Wyjaśnienia najwidoczniej były potrzebne, a raczej pomocne bowiem. Samo traktowanie chłopaka wydawało się raczej dobre, w stosunku do normalnych ujętych przestępców. Gdzie samemu oddał się bez żadnego oporu w ręce władzy, jeszcze o dziwo samemu na siebie donosząc. Silne poczucie sprawiedliwości, czy też głupota. Na pewno określenie co nim kierowało w takiej chwili było ciężkie do zrobienia, a może nawet niewykonalne, ale jednak samemu znajdował się obecnie w dość niewygodnej sytuacji, gdzie niestety odpowiedzi na następne pytania, raczej nie należały do łatwych. Przynajmniej to pierwsze, w końcu sam młodzieniec nikogo tam nie spotkał za wyjątkiem nieszczęśliwej dwójki obecnie jej martwych ludzi. - Ciężko jest mi powiedzieć jakie bło to dojo, nikogo tam nie spotkałem poza nim. Jednak mogę pokazać to miejsce na mapie, jeżeli to pomoże. Raczej powinienem być w stanie określić jego położenie. Przepraszam. - powiedział, nieco zasmucony, że niestety nie był w stanie słownie określić gdzie znajdowało się dojo. Cóż ciężko się dziwić, w końcu niezbyt dobrze znał to miejsce i też nie poznał osoby, która mogłaby mu powiedzieć gdzie dokładnie się znajduje. Ba, równie dobrze to miejsce mogło nie być już dojo, a zupełnie czymś innym co sprawiało jedynie wrażenie bycia nim. Następna część tego co miał zrobić była już o wiele łatwiejsza, w końcu nie musiał robić nic wyjątkowego.
Oczywiście tak jak wcześniej, tak i w tym momencie postanowił współpracować. - Tak, mogę się w nich zmienić. - powiedział, a jeżeli została udzielona mu zgoda, wstał na chwilę z miejsca. Prosząc wcześniej o zgodę, by przemienić się najpierw w Hirochiego, a potem Yuu. Wykorzystując za każdym razem trzy pieczęcie składające się na henge no jutsu. Również wcześniej powiedział w kogo się zamienia, by nie było żadnych wątpliwości. Po czym postanowił odpowiedzieć na resztę. - Yuu spotkałem w okolicach tego dojo, w okalającym go lesie. A co do świadków, nie mam pojęcia. Nie wiem czy ktoś tam jeszcze był i to obserwował. Nikogo nie zauważyłem. - dodał na sam koniec, wracając na swe miejsce ze spuszczonym wzrokiem w dół. W końcu zrobił to o co został proszony, liczył że w ten sposób uda się szybciej zakończyć całą sprawę i doprowadzić ją do wyjaśnienia, nawet nie przejmując się wyrokiem, który najpewniej będzie również na niego czekał.
  Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Posterunek straży

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
ODPOWIEDZ

Wróć do „Watarimono (Osada Samurajów)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości