Posterunek straży

Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3678
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Posterunek straży

Post autor: Papyrus »

  Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3678
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Posterunek straży

Post autor: Papyrus »

  Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

  Ukryty tekst
Zakończywszy rozmowy ze strażnikami, ale stale pozostając w obecności 2 z nich, niebieskooki samuraj skierował się w stronę pomieszczenia ze sprawcą całego zamieszania, przez którego znalazł się tutaj, miast spełniać inne obowiązki względem Yinzin tudzież nowej małżonki, ale cóż... nie zawsze mamy to, czego chcemy.
Przekraczając próg pomieszczenia w którym zamknięty był Shenzhen, niebieskooki wkroczył dostojnie, od razu posyłając badawcze spojrzenie aresztantowi. Pokój był nieduży, klasyczny do przesłucha: jeden stół, dwa krzesła, materiały do pisania i jedno, zablokowanie kratami okno. W związku z tym, że pomieszczenie nie było duże, niebieskooki wyjął zza pasa swoje tachi, nie przysłuży mu się w przypadku ewentualnej "szamotani", tak wiec podał je jednemu ze strażników - tutaj większy pożytek będzie z wakizashi, ale może obejdzie się bez tego tego...
Następnie Kakita zajął miejsce przy stole, dał dłonią znak Shenzhenowi by zajął miejsce naprzeciwko i zbliżył do siebie dokumenty, które się znajdowały i przejrzał je pobieżnie, ponownie zaznajamiając się z ich treścią, by następnie pokiwać lekko głową i podnieść spojrzenie na byłego zawodnika, który tkwił obecnie w nieciekawych warunkach, zdecydowanie na własne życzenie.
- Kakita Asagi, hatamoto ze Szkoły Taka. - przedstawił swą osobą niebieskooki samuraj, po czym położywszy oparł ręce na blacie stołu ponownie zwrócił się do młodzieńca.
- Chciał się pan ze mną widzieć i wspominał o konieczności sprowadzenia sprawiedliwości. Jestem więc i pytam, jakiej sprawiedliwości pan ode mnie oczekuje. - niebieskooki mówił spokojnie, ale z wyczuwalną powagą i "ostrzeżeniem" w głosie. Był samurajem, traktującym swoje obowiązki bardzo poważnie. Skoro już został zgodził się wziąć w tym wszystkim udział i przebrnął nieco, by się tutaj dostać, to miał nadzieje, że powód ku temu był dobry.

O zachowywaniu pełnej czujności chyba nie trzeba wspominać. Kakita nie jest wrogi, ale na pewno daleko mu do bycia wyluzowanym i spokojnym, zachowuje sporu czujności i gotowości, gdyby młody Sabaku zdecydował się zrobić coś nagłego i głupiego...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Posterunek straży

Post autor: Shenzhen »

Czekanie wydawało się wiecznością dla młodego Sabaku, kiedy jego myśli targały najczarniejsze wizje tego, co mogło się stać biednemu Kamiyo. Przecież każda minuta spędzona tutaj, to szansa na to, że piękny chłopiec wpadnie w jakieś tarapaty, a bez Sheznhena u boku łatwo będzie mu stać się ofiarą okrucieństwa tego świata, który i tak już chłopca mocno doświadczył, zmuszając to walki o pożywienie i trudnienia się w handlu obwoźnym by mieć gdzie spać. Z drugiej strony, przecież miał okazję do samodzielnych poszukiwań i to właśnie niemoc, w walce z nadmierną ilością osób, przewijających się przez okolice, z racji tak wielkiego wydarzenia, jakim okazał się turniej. Właściwie to pewnego rodzajum kuriozum, że tak wielkie wydarzenie jakim było, w głowie chłopaka było czymś co porównać byłoby można do wydarzeń z przed tygodnia. Zeszło to zupełnie na dalszy plan, o czym najlepiej chyba świadczył fakt, zignorowania kolejnej walki, gdy tylko okazało się, ze Ori zaginął.
Właściwie to znajduje się tu na własne życzenie i swoją bezradność, i to tylko potęgowało złość jaka powodowała skurcze w żołądku chłopaka. Najgorszy jest jednak fakt, że Ci do, których o pomoc się zwrócił, teraz mieli go za głównego sprawcę całego zajścia. Wymiana zdań do jakiej doszło, pomiędzy nim a strażnikiem, właściwie pokazała mu tylko, że lawina indolencje ze strony strażników miała zepchnąć go ku ucieczce z wyspy. Ci jednak nie zrozumieli, ze na nic będą próby eksmisji Sabaku póki ten nie będzie pewien, ze chłopiec jest bezpieczny. W tak beznadziejnej sytuacji, trzeba było sięgnąć po remedium, którego w zwyczajnych okolicznościach po prostu by się unikało. Tym remedium miał okazać się Asagi, ten od którego wszystko się zaczęło....
Kiedy wszedł do pomieszczenia, odłożył na bok swój miecz. Ciężko było stwierdzić czy była to manifestacja spokoju, pewności siebie i opanowania, czy też po prostu najzwyczajniej w świecie by mu przeszkadzał. Z całą pewnością, to nie jedyne ostrze, jakim dysponował. Właściwie nie było co się nad tym rozwodzić, ponieważ sam oręż jaki stanowiły samurajskie ostrza, to było coś zupełnie obcego dla chłopaka z pustyni. Kiedy Asagi zasiadł, przedstawił się, zachowując przy tym dobre maniery i zadał dosyć ogólne pytanie, lecz jak najbardziej zgodne z prośbą, jaka została do niego wystosowana w liście. Shenzhen nie chcąc pozostać dłużnym, uczynił to samo:

- Shenzhen Souha z Atsui - skwitował krótko, po czym przeszedł do udzielenia odpowiedzi:
- Niesprawiedliwy człowiek, jeśli jest zręczny, będzie sprawiał wrażenie iż ma słuszność, i w ten sposób zakryje najpotworniejsze przestępstwa i zawsze będzie mieć gotowe usprawiedliwienie jeśli tylko miałby zostać odkryty.
- Sprawiedliwy z drugiej strony, będzie działać na rzecz sprawiedliwości a nie tylko dla jej pozoru... Co mu się wtedy przydarzy? Skończy oskarżony o inne przestępstwa i zostanie najprawdopodobniej stracony
-Tutaj przerwał na chwilę i dodał:
- Chłopiec... Tylko on się dla mnie liczy i jego bezpieczeństwo. Jeżeli ma się to stać tylko w przypadku sprawiedliwego osądu moich poczynań to niech się tak stanie. Wiem, że sprawiedliwość trzeba sobie wywalczyć, jednak teraz, zmuszony jestem o nią prosić...- Na koniec głos Shenzhena wyraźnie zadrżał.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

Niebieskooki zajął swoje miejsce, po czym cierpliwie czekał, a dalej słuchał tego, co mieszkaniec pustyni miał do powiedzenie, ale miast prostego przedstawienia sprawy, zdecydował się być swoim własnym adwokatem i przejść do czegoś, co się w fachowej terminologii nazywa: mowa końcowa, a przynajmniej taki charakter miała znaczna część jego wypowiedzi. Jeśli Shenzhen przez całą rozmowę ze strażnikami reprezentował dokładnie taką postawę, trudno się im dziwić, że zwyczajnie zdecydowali się go wydalić poza wyspę - zwyczajnie nie mieli cierpliwości, ani czasu na słowne gierki. W zasadzie, Asagi też nie miał...
Pojęcie, jakim stale operował nastolatek było dosyć istotną dla naszego bohatera wartością, daleko nie poszukując, jego imię do sprawiedliwości nawiązywało, a w wzywać sprawiedliwość w kraju samurajów, to niebezpieczna sprawa. W zasadzie, trudno w tym momencie było ustalić, czego istotnie Shenzhen chce i czy w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, w co się generalnie pakuje. W przeciwieństwie bowiem do niego, Asagi znał prawo panujące na Yinzin, co więcej, również był śledczym i dla niego istotne były jedynie fakty, które następnie poddawał surowej ocenie zimnego umysłu - powoływanie się na absoluty mogło jedynie zaburzyć ów proces w stronę, której Shenzhen by raczej nie chciał.
- Panie Shenzhen. - zaczął niebieskooki łącząc palce obu dłoni na stole, po czym rozdzielił je, nabrał głębszego wdechu i następnie powoli wypuszczając powietrze trwał chwilę w ciszy, najpewniej zbierając kolejne myśli, po czym podjął kolejną myśl.
- Co pana łączy z osobą tego dziecka? Mówi pan stale o sprawiedliwości, ale zapomina, że sprawiedliwość wynika z prawdy. Jaka prawda, taka sprawiedliwość. Na fałszywej prawdzie, zbudować można jedynie fałszywą sprawiedliwość, a ta, chociaż fałszywa, działa równie skutecznie i ostatecznie jak ta zbudowana na prawdzie. - niebieskooki nie zamierzał się bawić w nadmierne podchody, miast tego, zdecydowanie otwarcie wyłożył Shenzhen'owi rzeczywistość, która jawiła się w następujących barwach: zacznij współpracować dla ogólnego dobra. Piękne słowa i wzniosłe deklaracje nie miały dla śledczego w tym momencie żadnego znaczenia. Zapoznał się z materiałem dowodowym, całym. Znał go, a więc mógł teraz konfrontować każde słowo Shenzhena z zeznaniami innych świadków, a to oznaczało, że sugestia z mówieniem prawdy i współpracą nie była przypadkiem - jeśli bowiem będzie trzeba wybierać prawdę, czyli w praktyce dokonać sądu, to sprawiedliwość jakiej domaga się przybysz z pustyni może mu się nie spodobać.
- To, że nie został pan w tym momencie wydalony z Lazurowych Wybrzeży jest moją zasługą. - oznajmij niebieskooki spoglądając poważnym wzrokiem na Shenzhen'a po czym kontynuował. - Mam nadzieję, że moje starania były zasadne. Zacznę więc od początku - co łączy pana z Orim i dlaczego w sprawę jego poszukiwań był zamieszany Dohito Shins, który przedstawił siebie i jego jako agenta obcego wywiadu. I proszę nie mówić, że to tylko dziecko. Na tym świecie istnieją dzieci potężniejsze, niż pan, czy ja. Oczekuję prawdy, co was tak naprawdę łączy i dlaczego usilnie chce go pan odnaleźć? - zakończył pytaniem niebieskooki. Tak, Kakita pamiętał, dlaczego zlecił zatrzymanie wszystkich zamieszanych w tą sprawę, bardzo dobrze pamiętał. To wszystko było delikatnie mówiąc dziwne i podejrzane, ckliwe opowieści na granicy prawdy jedynie będą pogarszać całą sytuację - co innego rzetelna, pozbawiona pokrętnej filozofii prawda, to zdecydowanie lepsza droga. Którą wybierze Shenzhen? Coż, zobaczymy
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Posterunek straży

Post autor: Shenzhen »

Shenzhen oczekiwał odpowiedzi swego rozmówcy, który był dla niego, na tym etapie, pewnego rodzaju zagadką. Nie mieli ze sobą wcześniej, na tyle styczności, by jasno stwierdzić kto, jaki charakter i osobowość prezentuje. W zasadzie po pierwszych słowach, młody Sabaku wiedział, że Asagi twardo będzie starał się stać obok tego wszystkiego i dokonywać osądu na podstawie tego co uzna za fakt. Przypuszczenia te potwierdziły jego słowa, jakie wypowiedział w stronę chłopaka. Trzeba przyznać, ze uwaga samuraja na temat budowania prawdy na fałszywych oświadczeniach, idealnie pasowała do zaistniałej sytuacji.
Nie pozostawił jednak po sobie tylko i tej uwagi a zaznaczył dokładnie podmiot o jaki chodziło w jego pytaniu jak i zaznaczył iż to, ze chłopak nadal się tu znajduje to wynik jego wstępnego osądu materiału z jakim się zapoznał. Czy był to wstępny osąd czy też chęć doszczegółowienia kwestii, które budziły jego wątpliwości, teram miały niewielkie znaczenie. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie pytanie o Shinsa, który w tej całej historii raczej odgrywał drugoplanową rolę, przynajmniej z punktu widzenia Shenzhena. Konsekwencją każdego pytania jest odpowiedź, stąd też chłopak postanowił odpowiedzieć zgodnie z tym co już niejednokrotnie wspominał:
- Patrząc na skrupulatność tutejszych przedstawicieli prawa, nie oczekuje, że masz świadomość wszystkich słów jakie tu padły ale powtórzę to co winno być oczywiste. Nie łączą mnie z chłopakiem więzy krwi ani wieloletnia historia. Połączyły nas wydarzenia jakie miały tu miejsce, o których wspominałem ale przede wszystkim łączy mnie słowo. Jeżeli miałbym teraz zarzekać się i tłumaczyć na ile ta więź jest mocna oraz czy możliwe jest by w tak krótkim czasie mówić w ogóle o owej więzi to wybacz,nie będę w tanie. Mogę Ci jednak powiedzieć jedno: że obietnica ma większą siłę, jeśli udowodnisz, że możesz jej dotrzymać i to, że tu jestem, jest najlepszym tego świadectwem. Obiecałem sprawować pieczę nad chłopcem i pomóc mu walczyć ze swymi słabościami.
Wziął tutaj głębszy oddech by poruszyć także kwestię, która byłą dla niego zaskoczeniem:
- Shins to mój był przeciwnik pierwszej rundy turniejowej oraz ktoś, kto zdecydował się mi również pomóc kiedy rozpaczliwie poszukiwałem chłopca podczas jego zaginięcia. Nic nie wiem o jego osobie, przeszłości, roli ani funkcji jaką by pełnił. Z resztą z punktu widzenia poszukiwań chłopca, nie obchodzi mnie kim jest ten, który deklaruje wsparcie. Czemu o niego pytasz? - na twarzy chłopaka malowało się zdziwienie, przeplatane z zaciekawieniem. Do tej pory sama osoba Shinsa nie byłą omawiana w ramach przesłuchań dotyczących Shenzhena i Oriego. Co jedno miało wspólnego z drugim? Może samuraj rzuci nieco światła na ten wątek...
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

Rozmowa trwała. Jaki był cel działań niebieskookiego samuraja? Cóż, Asagi podchodził do sprawy jak do każdego innego zadania śledczego, jakie mu powierzono, a miał już do czynienia ze śledztwami na tle wymuszeń, morderstw i intryg - zawsze odkrywał prawdę, a przynajmniej na tyle dużo, by być w stanie podejmować decyzje. Niekoniecznie słuszne, ale zdecydowanie skuteczne i ostateczne.
Uwaga Shenzhena, jakoby strażnicy wręcz starają się zatajać i utrudniać własne śledztwo nie była chyba najmądrzejszym z pomysłów, jakie w tej chwili mógł wysupłać Shenzhen. Próba zdystansowania na "oni i my" jest ciekawym pomysłem, kiedy dochodzi do sytuacji dyskusji, ale to nie była dyskusja - to było przesłuchanie. Sugerowanie jednemu z samurajów, że drudzy celowo wprowadzają go w błąd... no stanowiło to oryginalną linię obrony, ale niebieskooki nie oceniał. Dla niego była to po prostu kolejna porcja informacji, które sobie w głowie mógł poukładać by spróbować zrozumieć więcej, a skoro o tym mowa - Shenzhen zdecydował się przejść do jakichś konkretów.
Ostatnie zdanie, jakie wypowiedział Shenzhen stanowiło najważniejszy element całej jego wypowiedzi, z której wynikało, że w zasadzie z niewiadomego powodu, młody Sabaku zdecydował, że zajmie się przypadkowo spotkaną sierotą. Kakita zanotował ten fakt na papierze, to było dosyć istotne, w każdym razie zdaniem samuraja.
- Rozumiem. Proszę mi powiedzieć, jak na ów deklarację niesienia pomocy i opieki zareagował Ori? - zapytał spokojnie niebieskooki, spoglądając ponownie na Shenzhena swoimi niebieskimi i przenikliwymi oczami, a w międzyczasie zanotował kolejną uwagę, dotyczącą Dohito Shinsa, ponownie bez opatrywania raportu zbędnymi informacjami, tudzież własnymi uwagami - proste notowanie faktów, profesjonalizm przede wszystkim.
- Pytam o niego, bowiem zamieszany jest w ów poszukiwania. Był pan przy tym, gdy niebieskowłosa kobieta zeznała, że pan Dohito przedstawił Ori'ego jako szpiega Cesarstwa Morskich Klifów, a samego siebie jako admirała floty. Jest więc sprawą naturalną, że chcę zweryfikować, czy istotnie mam do czynienia z działaniem obcego wywiadu. - odpowiedział spokojnie niebieskooki, w zasadzie powtarzając to, co było im obu znane. Ów podejrzenie stanowiło główną podstawę dla którego Asagi zlecił zatrzymanie wszystkich zamieszanych w sprawę rzekomej ucieczki tudzież zaginięcia tajemniczej sieroty, która stanowiła jedyny element łączący ich wszystkich. Nie wszystkie kręgi na raz da się sprawdzić, nie wszystkie nitki ze sobą połączyć, ale mają czas. Poszukiwania trwają, to Asagi wiedział. Należało tylko ustalić, kogo tak naprawdę. Czy tajemnicze, wręcz przypadkowo spotkane dziecko mogło być w istocie agentem wrogiego wywiadu? Jakkolwiek absurdalne się to wydawało to... niebieskooki wiedział, że bycie ninja niewiele ma wspólnego z wiekiem. Sam widział młodych Hyuuga i Uchiha, niewątpliwie już wprawiali się w wojskowe rzemiosło, kto wie ile tak naprawdę umieli? Na razie jednak należało rozwiązać sprawę obecna. Możliwe bowiem, że ofiarą był... Shenzhen. Trzeba to było sprawdzić.
- Mówi pan, że nic go wcześniej z Ori nie łączyło. Dlaczego więc zdecydował się pan podjąć tak poważną, wręcz życiową deklarację. Jak zamierzał pan zapewnić mu ów opiekę i wsparcie? - powrócił do głównego wątku sprawy samuraj, po czym dodał.
- Czy chce pan się czegoś napić?
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Posterunek straży

Post autor: Shenzhen »

Asagi wręcz ze stoickim spokojem prowadził rozmowę, tylko co jakiś czas spuszczając Shenzhena z oczu i skrupulatnie cos notując. Najwidoczniej były to zapiski z ich rozmowy, które miały posłużyć jako zbiór wszystkich faktów, jakie można było z tej konwersacji wyłuskać. W zasadzie pytania o samego chłopca, był mocno zbieżne z tymi, które zostały mu zadane już wcześniej, przez strażnika, odznaczającego się ową, zdefiniowaną przez Shenzhena indolencją, lecz ten nie miał problemu by powtórzyć słowa, których był pewien jak nigdy wcześniej. Jeżeli to miało zwiększyć szanse na poszukiwania Oriego, to byłą to bardzo niska cena, chociaż patrząc na fakt, że rozmowa nadal am charakter przesłuchania, fluktuacje tej ceny są nieuniknione. Shenzhen był w stanie ponieść każda cenę, a przynajmniej tak mu się wydawało. Nie czekając dłużej, biorąc krótki wdech, Sabaku udzielił odpowiedzi na pierwsze z pytań, o reakcję Oriego:
- Tak jak już mówiłem, jest to specjalny chłopiec,z którym trzeba pracować, i nad którym trzeba sprawować pieczę bardziej uważnie niż nad zwykłym dzieckiem. Wiem, ze będzie to trudne, stąd kiedy mu powiedziałem o mej obietnicy, coś w nim pękło. Był to na prawdę duży postęp. Kiedy osoba zda sobie sprawę, że została dogłębnie usłyszana, jej oczy wilgotnieją. Myślę, że w pewnym prawdziwym znaczeniu tych słów - płacze ona z radości. To jest tak, jakby mówiła “Dziękuję, ktoś mnie usłyszał. Ktoś wie, jak to jest być mną"i tak też zareagował Ori.....
Na moment wzrok chłopaka spoczął utkwił, w drewnianym blacie stołu i jakby zatracił sie w omówionym przez siebie wspomnieniu. Po chwili jednak wrócił na ziemię i uraczył samuraja kolejnymi odpowiedziami:
- Dziewczynę poznałem również na trybunach, chociaż słowo poznałem jest tutaj na wyrost. Wydawała mi się kimś, kto chyba nie do końca jest trzeźwa na umyśle a słowotok słów jaki wymyka się z jej ust, jest zlepkiem czegoś co traktować należy jako barwne historie w akompaniamencie jej wrzasków. Ignorowałem ją jak i to co miała do powiedzenia. Z drugiej stroni, nigdy nie wiadomo kiedy wariat żartuje... Nie mi oceniać jej słowa lecz na podstawie krótkiej znajomości z samym Shinsem, śmiem wątpić by miał on jakiekolwiek powiązania z jakąkolwiek flotą. Jeżeli natomiast podobne powiązania chcemy przypisać do chłopca, to albo jest to stek bzdur albo chłopiec jest najdoskonalszym kuglarzem z jakim przyszło mi mieć styczność.....
W tym momencie Shenzhena rozbawiła jego własna teoria. Była tak abstrakcyjna, ze nawet w aktualnych okolicznościach byłą w stanie wywołać grymas na jego twarzy do jakich miał się zaliczać delikatny uśmiech.
Nie trwało to jednak zbyt długo, ponieważ na ostatnie pytanie, ponownie Shenzhen odpowiedział z pełną powagą:
- Zdążyliśmy się poznać, i nieco dowiedzieć o tym co nas tu przywiodło, oraz z jakimi duchami przeszłości się zmagamy, czy jaki bagaż doświadczeń, przyszło nam dźwigać podczas naszej drogi. W tym biednym, małym chłopcu, który pozbawiony został rodzicielskiej opieki ale i tez ojcowskiej rady, dostrzegłem samego siebie. Przed moją podróżą, na swej drodzę spotkałem nieznajomego, który został mym przewodnikiem. Nie chodziło jednak o podróże po samotnych wydmach a o podróż w głąb siebie. To on pomógł mi dostrzec swe słabości ale i był dla mnie oparciem. Kimś kogo tak naprawdę nigdy nie miałem.Tym samym chciałem stać się dla Kamiyo, to też złożyłem mu wcześniej wspomnianą obietnicę. Wiem, że gdybym nie spotkał owego męzczyzny na mojej drodze, nigdy by mnie tu nie było, nigdy też nie zdecydowałbym się doskonalić mojego warsztatu i już na zawsze pozostałbym tym bezpostaciowym chłopakiem, który nie radził sobie z własną frustracją i lękami.
Tutaj, oddech Sabaku trochę przyspieszył. Czy był zły na siebie? Raczej nie. Denerwowało go to jak los tkał nici, któe sprawiły, ze tuż po tym jak przyszło się im spotkać, teraz siedzi w Strażnicy i musi wręcz prosić o pomoc, będąc jednocześnie oskarżonym o złe intencje względem tego, na którym mu tak zależy. Przewrotny jest ten los...
Z zadumy wyrwało go pytanie dotyczące pragnienia i tutaj skwitował krótko:
- Napiję się wody.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

Przesłuchanie trwało i nawet jeśli zdaniem mieszkańca Pustyni było ono przejawem indolencji, to jednak Asagi robił swoje, zwłaszcza, że wypowiedzi młodzieńca były coraz dłuższe i... barwniejsze. Niebieskooki samuraj potrzebował całkiem sporo swojej własnej uwagi, by wyłowić z jego słów istotne informacje, jeśli w ten sam sposób wygląda rozmowa ze strażnikami, to Kakita nie dziwił się, że tamci najchętniej by go zwyczajnie wydalili z wyspy i nie mieli dalszego kłopotu, nawiasem mówiąc, Hatamoto coraz bardziej nabierał podobnego pragnienia, jednakże zamierzał zachować swój profesjonalizm do końca...
- Proszę przynieść aresztantowi wodę. - rozkazał Kakita jednemu ze strażników nie spoglądając w jego stronę. Wszystko, nad czym musiał się teraz skupić znajdowało się przed nim i to tutaj musiał zogniskowac całą swoją uwagę. Każde kolejne słowo, jakie wypowiadał młody Sabaku zdradzało, jak wielki związek emocjonalny łączy go z zaginionym dzieckiem i samo to... zastanawiało Hatamoto.
- Panie Shenzhen, jak długo przebywał pan w obecności Ori'ego? - zadał kolejne pytanie śledczy, pragnący poznać kolejny puzzel w tej układance. To wszystko, było dziwne i nie trzymało się kupy, w każdym razie w kontekście zachowań ludzi realnie myślących. Niebieskooki nie był psychologiem, ba jeszcze nie wymyślony tego działu wiedzy tudzież medycyny, więc jedyne, na co wskazywały kolejne wypowiedzi Sabaku to to, że coś jest z nim nie tak. Kakita bardzo żałował, że nie znał tej samej opowieści od strony Ori'ego, ale wszystko ma swój czas i miejsce - poszukiwania trwają, a nawet igłę da się znaleźć w stogu siana, gdy się będzie odpowiednio długo szukać. Bezdomny... i tutaj właśnie niebieskooki zmrużył na chwilę oczy. Do tej pory nie poruszono najważniejszej kwestii, od której w zasadzie wszystko zależało, ale wszytko po kolei, bowiem strażnik wrócił u stawił na stole dzban z wodą oraz czarką po czym powrócił na swoje miejsce. Kakita natomiast dał gestem znak, by Shenhzen sam się obsłużył, po czym kontynuował.

- Proszę mi powiedzieć, co pan wie o pochodzeniu dziecka? - krótkie, ale jakże istotne pytanie dla całej sprawy. To musiało być określone, bo w zasadzie... może istotnie Ori był tylko bardzo dobrym kuglarzem, który próbował wykorzystać naiwność, tudzież nienaturalne zainteresowanie młodego Sabaku i go... okraść. Skąd pewnosć, że Ori nie był obywatelem Lazurowych Wybrzeży? Może wcale nie był aż taki nieporadny i bezbronny, może tutaj mieszkał, może jego dom był właśnie na Yinzin, a jeśli tak, to pieczę nad nim sprawować powinni samurajowie. To też należało wyjaśnić, bo jeśli z drugiej strony jego przynależność należała do innej społeczności, to w jaki sposób się dostał na Yinzin? Podróże morskie kosztują, a pieniądze nie leżą na ziemi - jeśli więc Ori był wstanie je zdobyć, to wcale taki nieporadny jak go malował Shenzhen nie był. Ostatnią kwestią natomiast było...
- Panie Shenzhen, z pana słów wynika, że Ori był szczęśliwy, że ktoś się nim zainteresował. Jak więc wyjaśni pan, że uciekł i zdaniem licznych świadków, nie wydawał się czuć komfortowo w pana towarzystwie? - padły kolejne, już bardzo poważne pytania. Niebieskooki samuraj bardzo sumiennie realizował swoje obowiązki śledczego, skoro bowiem został tutaj ściągnięty, wprowadzony w to całe zamieszanie, to zamierzał to zrobić możliwie najlepiej. Na razie jedynie zbierał informacje, nie był sądem, ale kto wie, czy i w tej roli nie przyjdzie mu występować?
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Posterunek straży

Post autor: Shenzhen »

Shenzhen zwrócił uwagę na określenie jego osoby jako aresztanta. Czy był nim, kiedy zdecydował się dobrowolnie udać do strażnicy? Czy dopiero w wyniku zeznań jego jak i pozostałych osób, przypadł mu wcześniej wspomniany status? Sprawa robiła się coraz bardziej poważna i to nie z racji samego statusu jaki został nadany chłopakowi z Atsui,a dlatego, że każda taka fluktuacja obecnej sytuacji, sprawia, że możliwość dołączenia do poszukiwań Oriego, oddala się od Shenzhena i nabiera takiego dystansu, który może okazać się już nieosiągalny. Jedno jest pewne, utknąć tu nie może i o ile może jeszcze polegać na retoryce, to będzie posłusznie odpowiadał na każde zadane pytanie przez Asagiego. Pytanie, które padło jako pierwsze było niemal pewne i dla pytającego zawsze stanowi poświadczenie tego, że zadane jest słusznie i wskazuje jakąś nieprawidłowość, lecz nie był to powód by przez to naginać rzeczywistość, skoro ani razu Shenzhen tego się nie podjął. Tak też odpowiedział zgodnie z prawdą:
- Poznałem małego Oriego właśnie tutaj w Watarimono, na jednej z trybun, kiedy to wpadł w kłopoty i w wyniku swojej niezdarności, przyszło mu stanąć przed Tobą Asagi san. To własnie wtedy zauważyłem, że chłopak ma spore problemy z tym by jasno wyrażać swe obawy i z tym by radzić sobie w tłumie czy w obecności nieznajomych. Gdy wróciłem z areny w zasadzie cały dzień spędziliśmy razem i to własnie wtedy okazało się, ze nawet największe pustynie mają swoją wiosnę... - tutaj chłopak lekko się uśmiechnął.
- Po tak wyczerpującym dniu, wróciliśmy razem do kwatery, w której się zatrzymałem by nabrać sił na kolejny dzień pełen, nowych wyzwań.... W zasadzie do tego feralnego zdarzenia był to dwa dni, co pewnie wyda CI się dziwne Asagi san, lecz przyjaźń rodzi się w momencie, gdy jedna osoba mówi do drugiej: "Rozumiem Cię". Czasami potrzebny jest niewielki impuls do tego by zapoczątkować coś wielkiego zamiast wielu dni, miesięcy czy też lat spędzonych w swoim towarzystwie....
W tym momencie pojawiła się woda, która miała zwilżyć nieco usta Shenzhena i ułatwić mu kontynuowanie odpowiedzi na zadawane pytanie. Gdy Asagi wykonał gest w kierunku czarki, Sheznhen spokojnym ruchem sięgnął po nią, by nieco ją przybliżyć i z drugiego naczynia nalał wody blisko samej krawędzi. Delikatnym i spokojnym ruchem uniósł naczynie i zaczerpnął płynu. Zaraz po tym, padło następne pytanie o przeszłosc oriego, ta jednak pozostawała wielką niewiadomą i tak też opisałą to odpowiedź chłopaka:
- Niestety co do przeszłości Oriego, jest ona dla mnie tajemnicą. Nie poruszałem z nim tej kwestii, ponieważ wychodzę z założenia, że odgrzebywanie przeszłości nic w niej nie zmieni, a może tylko nas zmusić by przeżyć ją na nowo...
To w zasadzie było wszystko co miał do powiedzenia na ten temat, stąd dalej nie kontynuował, by to zaznaczyć.
Następne z pytań, dotyczyło ucieczki chłopca, czy też jego zaginięcia. Było to coś co każdorazowo wspominane przez Shenzhena, budziło w nim gniew, lecz za przykładem poprzednich odpowiedzi, powziął się na spokojny ton wypowiedzi i opanowanie:

-Wszystko jednak poszło nie tak. Kiedy byliśmy na jednej z trybun, przed moją kolejną walką, rozpętało się zamieszanie. Nie wiem co było jego przyczyną, lecz całość potoczyła się, niczym lawina, z górskiego zbocza. To nic innego jak błędny osąd obarczający wszystkich tam obecnych, winą za zniknięcie chłopca. Gdyby ignorancja nie pchnęła ich ku tak pochopnym osądom, wiedzieliby, że Ori wymaga specjalnego traktowania. Wiedzieliby, że jest on przytłoczony strachem w każdym bardziej zatłoczonym miejscu, stąd moja chęć jego wyprowadzenia. Przez cały poprzedni dzień, który spędzaliśmy razem, tylko na kilka chwil udało mi się sprawić, ze całkowicie zapomniał o swej nieśmiałości i mógł się uśmiechnąć. Obecni na trybunach zobaczyli tym samym coś co sami wykreowali i usłyszeli słowa, które nigdy nie istniały.
- W wyniku zamieszania, zostaliśmy rozdzieleni. Musiałem stawić się na kolejnej mojej walce, by nie martwić malca i pokazać mu, ze nic złego się nie dzieje....
- Gdy wróciłem, Oriego nie było, szukałem go wszędzie, byłem wszędzie. Myślałem, że to z racji mojej porażki i po prostu się przestraszył... Nie znalazłem go....
- Przestał się dla mnie liczyć turniej, przestał się liczyć sen, nic nie ma znaczenia, póki nie wiem czy jest bezpieczny. Czy nic nie jest temu, któremu złożyłem przysięgę i równie szybko co ją złożyłem, podczas próby, jej nie dotrzymałem....

Wypowiadając ostatnią kwestię, dłoń Shenzhena mocno zacisnęła się na czarce, balansując na granicy wytrzymałości naczynia, lecz niezbyt długo, ponieważ te pod naciskiem, ustąpiło i roztrzaskało się delikatnie kalecząc przy tym dłoń młodego Sabaku.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

Dobry śledczy... polega na faktach. Niebieskooki, będąc jednym z najbardziej podręcznikowych samurajów (i opinia ta nie była tylko jego własną), wypełniał bushido niemalże w każdej, nawet najmniejszej literce - w tym przypadku, zamierzał realizować postulat dotyczący prawdy. Nie wynikało to jednak jedynie z jego samurajskiej postawy, ale również, szacunku do samego siebie - skoro już dał się tutaj ściągnąć, niejako wezwany niczym demon by stanąć na straży sprawiedliwości, to cóż... będzie ów sprawiedliwość realizował. Krok, za krokiem, pytanie za pytaniem, będzie odnajdywał powiązania i w końcu zrozumie, co takiego łączyło przybysza z pustyni z tajemniczym dzieckiem, że aż strażnicy zamierzali go wydalić poza wyspę
Shenzhen dalej snuł swoją opowieść, dodając coraz bardziej poetyckie opisy. Asagi, chociaż obeznany z literaturą piękną, nie lubił się zastanawiać, co autor miał na myśli i zdecydowanie wolałby proste i rzeczowe informacje - w tym przypadku udało mu się wyłowić następujące: spędziliśmy razem 2 dni. Zabrałem go do swojej kwatery... Trzeba otwarcie przyznać, że nawet tak doświadczony wojownik jak on, nie umiał w pełni opanować swojego umysłu i posłał Shenzehnowi przeszywająco-pytające spojrzenie. "Wiosna na pustyni" - co autor miał na myśli? W ogóle, czy to normalne, by zabierać spotkane przypadkowo dziecko do swojej kwatery? Kakita bardzo żałował, że nie mógł skonfrontować wypowiedzi Sabaku z zeznaniami dziecka, ale na wszystko przyjdzie czas, poszukiwania chłopca trwają i pewne jest, że prędzej czy później zostanie znaleziony...
- Skąd więc pewność, że jest on sierotą? Nie uważa pan, że to dziwne, by budować przyjaźń na tajemnicy? - zapytał niebieskooki unosząc się lekko w swojej postawie i łącząc palce obu dłoni. Oto bowiem padło bardzo istotne zdanie, które samuraj zanotował, a które już w tej chwili zdecydowanie zmieniało sytuacje. Bowiem wyglądała ona tak: samotny chłopiec, niewiadomego pochodzenia, zostaje nagle zabrany z trybun przez obcego, z którym dalej przeżywa rzekomą "wiosnę na pustyni". I nie byłoby to najgorsze, gdyby... Shenzhen przed momentem nie stwierdził, że poznali swoje przeszłości, duchy z którymi się mierzyli. No to, jak to w zasadzie było? Poznali, czy nie poznali? Kakita zmarszczył brwi i lekko zmrużył oczy. Bardzo żałował, że nie potrafił w tej chwili czytać w myślach, gdyby bowiem miał taką moc, to najpewniej przejrzałby teraz wszystko, sprawdził i wywiedział się, co, jak i dlaczego. Jednakże, nic to - on dotrze do prawdy swoimi metodami, na razie jednak całą siłą woli zmusił się by nie stawiać wyroków, a już na pewno nie egzekwować ich. Będzie i na to czas.
Dalsze słowa Shenzhena opisywały historię którą... samuraj już poznał. Może mieszkaniec pustyni o tym zwyczajnie zapomniał, a może zdecydował się mataczyć, ale już raz opowiedział Kakicie w jaki sposób "zgubił" Ori'ego. I opowieść ta chociaż miała kilka punktów stycznych z obecną, to jednak różniła się w pewnych istotnych szczegółach...
Ów istotne szczegóły mogły się okazać niezwykle ważne dla tego całego zamieszania i samuraj zmusi całą swą pamieć, by otworzyć w niej wypowiedź Shenzhena. Lekko zmrużył oczy, wstrzymał oddech jak do medytacji, a jego umysł już pracował i "wyławiał" potrzebne informacje - to, co znalazł nasz bohater ustawił sobie obok zeznań Shenzhena i zaczął podkreślać elementy, które się nie zgadzają, a następnie łączyć z tym, co już wiedział, a kiedy wyklarował się obraz otworzył oczy i pierwszy raz od początku tej rozmowy pojawił się w ich gniew. Nie była to jednak głupia "dziecinna" złość, która się nadmuchuje i groźnie wygląda. Nie, samuraj który miał na swoim koncie liczne odebrane życia wyglądał inaczej. Jego spojrzenie było zimne i ostre, niczym klinga miecza.
- Na trybunie, zeznał pan, że rozdzieliście się, niby z powodu żartu, w którym chciał mu pan dać nauczkę. Teraz mówi pan, że dopiero po walce nie mógł go odnaleźć. Czy tylko ja dostrzegam tutaj sprzeczność? - zapytał schylając się w stronę Shenzhena. Zabawa się powoli kończyła, ale do finału jeszcze trochę brakowało. Niebieskooki coraz skuteczniej tworzył sobie obraz tego, co zaszło i nie dziwiła go reakcja postronnych, chociaż... jak powiedziano, wystawiać własnych sądów nie będzie. Jeszcze nie.
- Powiem panu, jak wygląda sytuacja. Z trybun, na okres blisko dwóch dni, zabrał pan dziecko, o którym w zasadzie nie wie nic. Raz twierdzi pan, że dowiedzieliście się o swojej przeszłości i tu cytat "duchach z którymi się zmagacie", a raz stwierdza pan, że przeszłości Ori'ego jest dla pana tajemnicą. - i nie, to wcale nie miał być koniec. Asagi umiał wybaczyć wiele, ale kłamstwo i matactwo... oj to była już zupełnie inna sytuacja. Z drugiej strony, nie mógł mieć za złę tego, że podejrzany i zatrzymany aresztant, bo Shenzhen został aresztowany, a nie po dobroci zaproszony na posterunek, o czym najwidoczniej zapomniał, będzie mataczył.
- Następnie, przed chwilą powiedział pan, że po walce nie mógł odnaleźć chłopca. Natomiast na trybunie, rzekł, że to efekt żartu, w którym chciał pan dać mu nauczkę, udając, że się oddala. Czy tera pan powie, że jedno i drugie było tym samym? - zapytał niebieskooki, po czym kontynuował. - Mam pewną hipotezę. To nie przypadek, że Ori pana opuścił. On chciał uciec. Od pana. Zabrał pan z trybuny, nieznaną sobie osobę, następnie trzymał blisko siebie przed okres dwóch dni i w momencie, kiedy nie mógł go pilnować przez walkę, tamten uciekł. Był to jedyny moment by mógł to zrobić, pana zaborczość w jego stronę została już przedstawiona przez innych świadków. - niebieskooki przedstawił co sam myślał na ten temat. Oczywiście, to były tylko poszlaki i domysły, zdecydowanie za mało, by kogokolwiek za cokolwiek skazać, ale już samo to wyglądało poważnie. I pora, by mieszkaniec pustyni zaczął sprawę poważnie traktować.
- Niesprawiedliwy człowiek, jeśli jest zręczny będzie dowodził, że ma słuszność. Czyż nie? - zapytał niebieskooki, wyciągając słowa Shenzhena z początku tej rozmowy, a raczej przesłuchania. Złapał go na kłamstwie, dwa razy. To wystarczy, by obrócić przeciwko sobie samuraja.
- Załóżmy jednak, że to co pan mówi to prawda, a wszystko jest efektem nieumiejętnego dobierania słów. Twierdzi pan, że wie czego potrzebuje rzeczony zaginiony. Zapytam zatem, dlaczego uważa pan, że potrzebuje kontaktu z panem? Czy nie jest czasem, dokładnie odwrotnie? Wszak, to pan został porzucony, po uprzednim zabraniu nieznajomego dziecko z trybun. Może to, co dla pana było "Wiosną pustyni", było tylko pana własną, kreacją? - kolejne pytanie i znów użycie słów Shenzhena, prowadzenie szermierki słownej niczym nie różniła się od tej na miecze - należało odnajdywał najmniejsze słabe punkty i bezwzględnie w nie uderzać. Czy Kakita był aż tak pewny swego? Kto wie... czy był to jednak koniec? Nie. Na razie jednak, dajmy wypowiedzieć się przybyszowi z pustyni...

0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Posterunek straży

Post autor: Shenzhen »

Wymiana słowna trwałą w najlepsze i to Asagi zdawał się tym, który całkowicie kontrolował przebieg tej rozmowy, raz za razem, wyciągając z odpowiedzi Shenzhena, to co go najbardziej interesowało. Najpewniej chcąc ułożyć z tych wszystkich kawałków, jedną, spójną całość, która pozwoliłaby jednoznacznie odpowiedzieć na to co zaszło i czy w pomieszczeniu znajduje się winny, czy też ofiara, tego całego biegu wydarzeń. Z racji, że to samuraj był tym, który prowadził wyżej wspomnianą wymianę, chłopakowi z Atsui pozostało tylko, dostosować się do zadanych warunków. W wyniku dalszej szermierki słownej, na młodego Sabaku padł pierwszy zarzut co do jego relacji i znajomości przeszłości chłopaka. Sam samuraj myślał, ze pochwycił zwierzynę na swym polowaniu i teraz pozostaje tylko zwieńczyć dzieła i zatriumfować. Czując tą przysłowiową krew, samuraj kontynuował swój wywód i następujące po sobie pytania, co miało najwyraźniej potęgować efekt odkrytych rozbieżności w zeznaniach. Tym samym "aresztant" usłyszał kolejny zarzut niespójności, wersji wydarzeń relacjonowanej na trybunie i tej, którą przedstawił teraz. Niespójność ta była jednak jasna tylko dla samego Asagiego, ponieważ sam Shenzhen zrobił zdziwioną minę, po czym wziął głębszy wdech, zaciskając zranioną dłoń od pękniętej czarki. To jednak nadal nie był moment, w którym przyszedł czas na odpowiedzi, ponieważ Asagi zaczął puentować wszystkie swoje wnioski i hipotezy jakie postawił. Sprawa wyglądała poważnie i za nic nie można było pozostawić tego wszystkiego bez odpowiedzi. Wszak często brak tak owej jest równoznaczny z przyznaniem się do padających zarzutów, a te przecież były niezasadne. Gdy tylko Asagi skończył, Shenzhen zachowują kolejność wypowiedzi samuraja, podjął się swojej obrony:
- A jak inaczej podszedłbyś chłopca, którego chcesz wyprowadzić z tłumu a ten nie ma odwagi by postawić kilka kroków na przód? Nie zaznaczam tego iż chłopiec wymaga delikatnego traktowania bez przyczyny. Miało go to zachęcić do podążenia za mną by do niczego go nie zmuszać. To, że potem okazało się iż obrana prze mnie metoda była głupotą, nie wypacza tego co usłyszałeś na trybunach... Efektem zaginięcia chłopca była feralna próba zażegnania konfliktu jaki się rozwinął na trybunie i to właśnie wszystkich tam obecnych uważam za winnych zniknięciu chłopca.
Shenzhen zaczął coraz bardziej podnosić głos, wyraźnie dając wyraz swemu niezadowoleniu za każdym razem, kiedy zmuszany był by wracać do tego co się stało. Nie zamierzał jednak przestać i kontynuował:

- Co do przeszłości chłopaka, jest również tak jak powiedziałem. To, ze wiedzieliśmy o swoich demonach to fakt iż poznaliśmy przyczyny swojego przybycia do Watarimono. Kiedy tak mały chłopiec musi sam polować by zapełnić misę jedzeniem i sprzedawać własne wyroby z drewna, by zapewnić sobie dach nad głową, to oznacza tylko dwie rzeczy. Albo jest sierotą w wyniku tragedii z przeszłości albo jest sierotą z wyboru. Nie zmuszałem go do przeżywania tego na nowo.... Czy wziąłeś to pod uwagę w swych dalece idących wnioskach samuraju?
Głos Shenzhena wyraźnie się zmienił i każde jego słowo wybrzmiewało wyraźnie, natomiast same zdania były wypowiadane bez zbędnych pauz i artykulacji.
- Co do samej ucieczki Asagi san, to błędem jest budowanie teorii, gdy nie zna się wszystkich faktów, gdyż wtedy przekręca się fakty, aby pasowały do teorii, zamiast czynić odwrotnie. Tak tez jest i tym razem. Okazji do ucieczki miał pod dostatkiem, gdyby faktycznie chciał uciec a moment kiedy został pozostawiony na czas walki bynajmniej się do nich zalicza. Chłopiec już wcześniej zostawał sam i czekał na mnie, dzięki temu wiedziałem, że jak wrócę z areny, On będzie na mnie czekał. Tym razem chłopca nie było, więc musiało się coś stać.... Ale to przecież przeczyłoby tezom stawianym tutaj, tak pewnie i z takim przekonaniem.
W tym momencie Shenzhen zorientował się, że dał wziąć górę emocjom i nie powinno było się to wydarzyć w rozmowie z samurajem. Wział głęboki wdech i wydusił krótko:
- Wybacz Asagi san... Moją intencją nie jest prowadzić bój z każdym kto próbuje zrozumieć tą sytuację...
-To okropne, z jaką łatwością potępiamy tych, którzy się z nami nie zgadzają, prawda? I to wcale nie dlatego, że tak myślimy, ale z powodu własnej frustracji.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Posterunek straży

Post autor: Kakita Asagi »

Sytuacja... męczyła już samuraja. Fakt, że Shenzhen co chwilę budował coraz to nowe opowieści i figury retoryczne, miast mówić prosto z mostu, jasno i na temat. To nie, dokładnie tak, jak przed chwilą sam stwierdził, wydawało się, że to właśnie on rozbudowuje kolejne wydarzenia i dopasowuje je tak, by pasowały do jego własnej wersji. Niestety dla Shenzhena, takie podejście było najgorszym, jakie można zastosować w przypadku Asagi'ego - ukrywanie faktów, zmuszanie go do tego, by wydłubywał je niemalże z typową dla lekarza precyzją. To nie poprawiało jego sytuacji, w najmniejszy nawet sposób i tak, było podejrzane...
Kiedy przybysz z pustyni ponownie zaczął mówić, tym razem niebieskooki mu nie przerywał. Jak się okazało... przyciśnięcie i oskarżenie oraz nieco zagranie na emocjach sprawiły, że młodzieniaszek z Atsui zrobił się zdecydowanie bardziej wylewny, od razu powiedział więcej, głośniej, uniósł się i co więcej... wcale nie odpowiedział na ostatnie z pytań samuraja, miast tego zdecydował się znów spróbować jakoś łagodzić sprawę.
- Czy pana zdaniem to, że co chwilę wysuwa pan nowe fakty, które niemalże muszę z pana wydłubywać nie jest podstawą, do stawiania jak pan nazwał, śmiałych tez? Do tej pory nie wiedział pan o nim nic, nagle się okazuje, że wie w jaki sposób zdobywa pożywanie i czym się zajmuje, czego dowiemy o zaginionym za moment? Proszę być świadomym, że padło na pana oskarżenie próby porwania dziecka. To naturalne, że próbuję wywiedzieć się wszystkiego, prawda? - zapytał niebieskooki, wskazując Shenzhenowi odpowiednie punkty raportu, sporządzonego właśnie na podstawie jego własnych słów. Tak, Kakita nie potrzebował niczego więcej, jak tylko jego własnych słów, by stwierdzić, że coś jest nie halo. Przesłanek ku temu miał całkiem sporo, ale... najlepsze dopiero miało zostać wyjęte na wierzch. Po prawdzie jednak, niebieskooki starał się być możliwie dalekim od sądzenia, jednakże starał się sobie stworzyć obraz rzeczywistości na bazie tego, co wiedział, a to, co mu przedstawiano delikatnie mówiąc... nie trzymało się kupy, albo Shenzhen miał tragiczną umiejętność przekazywania informacji.
- Nie rozumiem jednej rzeczy. Kiedy w końcu zniknął Ori? Raz mówi pan, że to efekt konfliktu na arenie, potem jako efekt nieszczęśliwie dobrej metody wychowawczej i znów, że po pańskiej walce. Więc w końcu jak to było? Czy mogę liczyć, że w końcu dostanę jedną, spójną wersję wydarzeń? Nie musi się pan spieszyć, proszę spokojnie pomyśleć. - rzekł samuraj prostując się na swoim krześle, po czym dodał.
- Proszę mieć na uwadze, że poszukiwania trwają i brak informacji ich nie ułatwia. Podobnie, jak podjęcia decyzji, co zrobić z ciążącym na panu zarzutem. - zapytał niebieskooki, już zmęczony tym, co się tutaj działo, jak dobrze, że wynotowywał sobie fragmenty poprzednich wymian słów, bo w przeciwnym razie najpewniej już by nie wiedział, co i jak. Na razie nie zamierzał też dopytywać, kiedy to Ori miał czas wcześniej uciec, skoro dwa dni spędzili ze sobą. Ponad to, jeśli był istotnie aż tak specyficznych dzieckiem, to może... zwyczajnie się bał stawiać opór osobie, której dokonania widział na Arenie? Wszak, był specyficzny...

No cóż, na razie tyle. Niebieskooki miał jeszcze parę rzeczy do powiedzenia, ale zauważył już... że nie ma sensu zadawać zbyt wielu pytań na raz, bo i tak dostaje opowieści długie i trudne w odbiorze. Osobiście samuraj nie do końca wiedział, w co został wciągnięty, ale po prawdzie... już miał pewien kolejny pomysł, jak uzyskać składne i sensowne informacje, ale wszystko w swoim czasie. Gdyby tak się sympatycznie zdarzyło, że jednak Ori się znajdzie. Pytanie tylko, czy jego osoba ułatwi rozwiązanie zagadki? Pewne jest na razie jedno - dziecko trzeba znaleźć, niezależnie od tego czy jest, czy też nie jest obywatelem Lazurowych Wybrzeży...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Watarimono (Osada Samurajów)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość